Ghostwire: Tokyo | PC
Skoro to od twórców The Evil Within to na pewno mi się spodoba
Skoro to od twórców The Evil Within to na pewno mi się spodoba
To prawda ,że gra jest PEGI12? Takie info jest na pudełkach w polskich sklepach.
Ku przestrodze ale może nie powtórzą tego błędu.
https://gamefaqs.gamespot.com/boards/916373-pc/75867931?page=2
Podane wymagania chyba na wyrost, czytaj optymalizacja jest bardzo dobra.
Na zakurzonym, ale wciąż dobrym R9 380X w DX12 (DX11 to zła opcja dla kart czerwonych) w 1080p, med-high, oraz TSR w trybie wydajności, stałe 60-62fps.
Małe dropy łapie gdy tworzy Shader Cache.
PS. Gra nie ma Denuvo, tylko Steam Stub.
Początek ciekawy i intrygujący. Klimacik fajny jak ktoś lubi azję. Muzyka dobra i wywołująca uśmiech na twarzy w pewnych miejscówkach. Strzelanie z ręki nawet daję radę.
Rt i efekty cząstkowe na plus.
Co do optymalizacji(4k,wszystko max,dlls Jakość) to na mieście lata w okolicach 60,w zamkniętych pomieszczeniach nawet do 90 dobija. Niestety po jakiś 50 minutach wyciek pamięci i 20 parę fps. Na szczęście wystarczy wtedy wyjść do menu i wczytać zapis. To samo było na premierę Deathloopa także patch wskazany.
Póki co gra się w miarę sympatycznie.
Optymalizacja bez RT jest okej, za to po włączeniu wysokich ustawień Ray Tracingu, to gra nawet na 3070 Ti w 1080p łapie spore dropy sięgające nawet poniżej 30 klatek.
Nie pamiętam tak źle zaimplementowanego śledzenia promieni w grze. Trzeba czekać na łatki. https://youtu.be/DhRAy_2WxE8?t=354
No i znowu trzeba recznie wyłaczac to rakowe TAA bo nic nie widac ,takie mydło.Twórcy skonczcie z taa w grach,bo poprstu graficznie je niszczycie.
Jest popularniejsza od dwóch części The Evil Within na premierę.
Jak ktoś lubi azjatyckie klimaty warto zagrać. Mapa świetna,walka daję radę. Fabuła nawet ciekawi.
O TeW słyszałem w dzień zapowiedzi i wiedziałem o niej wszystko, a o tej grze dowiedziałem się dopiero, jak wyszła, a że ja jestem na bieżąco z grami, więc trochę słabo z tą popularnością tej gry :P Nie mniej jednak zapowiada się zacnie. :)
Niezła gra z masą informacji o kulturze i mitologii japońskiej. Miło eksploruje się teren Tokio, tylko potrafi wkraść się monotonia. Walka jest chyba dla mnie najsłabszym ogniwem tej produkcji, chociaż 3 rodzaje ataków to trochę za mało. Ponadto przeciwnicy to durnie. AI praktycznie tu nie istnieje. Łuk jest bezużyteczny. Talizmanów praktycznie nie używałem, bo bez nich da się pokonać szybko praktycznie każdego wroga. Większość czasu raczej ciska się wietrznym atakiem, nieraz ognistym przy bardziej wymagających przeciwnikach. Niemniej nie jest to gra idealna, nie ma w niej nic rewolucyjnego ani rewelacyjnego.
Nie wiem czy to wyludnione miasto to był dobry pomysł bo wyszedł z tego symulator wymarłego miasta z powtarzalną do bólu zawartością. Jeszcze wchodzę do sklepu, a tam latający kot-sprzedawca. Przez chwile się śmiałem ale stwierdziłem, że to nie ma moje siły. Japońskie klimaty są zbyt ciężkie dla mnie.
Grafika ma coś czego nie lubię czyli efekt ziarna?, a grafikę grzeje jakbym odpalił CP2077 na full.
Gra ukończona w 29h co uważam za dobry i wystarczający czas.
- Klimat gry i grafika - (Dla fanów Azji must have!)
Skąpane deszczem Tokyo wygląda przepięknie! Jest to gra która zaraz po CP 2077 najlepiej wykorzystuje RT przy czym optymalizacja na najwyższym poziomie! Tango Gameworks brawo!
- Fabuła - Na początku tylko dobra aby pod koniec, zaskoczyć bardzo pozytywnie. Minusem całej tej historii będzie
spoiler start
finałowa walka
spoiler stop
noo... Mogło być lepiej.
- Misje poboczne - Misji będzie ponad 40 co może dziwić, jak na grę tego typu.
Większość misji, jest naprawdę przyjemnych opartych głównie na kulturze Japonii.
Fajne poboczne opowieści. Pozostałe to głównie zapychacze.
- Otwarty świat i eksploracja - Nietypowe podejście do otwartego świata ponieważ, otwarty świat dostajemy dopiero w końcowej fazie gry.
Na początku, mamy zaledwie mały kawałek mały bo reszta, jest w mgle, która się usuwa z kolejnych ''kawałków'' terenów w miarę naszych postępów (usuwamy za pomocą nowych bram).
Dzięki temu, eksploracja nie nudzi i spokojnie można eksplorować nowe, okryte fragmenty mapy, etapowo.
A eksplorować jest co, bo samych dusz jest 240tyś do zebrania!
Są jeszcze posągi do modlenia które powiększają ilość ''amunicji'', artefakty i ''dziwne duszki'' związane z kulturą Japonii.
- Walka - Mamy do dyspozycji, wiatr, wodę, ogień, łuk i tym walczymy przez całą grę. Są jeszcze wspomagacze których osobiście użyłem raz czy dwa.
Sama walka pod koniec, robi się monotonna. Niestety, wszystkie 3 żywioły poznajemy na samym początku gry. Zbyt szybko dostajemy cały ''oręż''.
- Rozwój postaci - Jak w rasowym RPG jest drzewko umiejętności i rozwój postaci.
O Ile czuć, sam rozwój poprzez znacznie większy pasek zdrowia to uważam, że mimo że mocno skupiłem się na rozwoju walki w grze, nie bardzo było tego widać.
Ghostwire Tokyo to bardzo dobra gra, z kilkoma słabymi rzeczami (takim jak walka czy rozwój postaci) która zasługuje, na znacznie lepszy odbiór.
Jest to jedna z najbardziej oryginalnych gier i daje spory powiew świeżości na rynku.
Tango Gameworks zrobiło bardzo kreatywną grę która niestety, właśnie przez to cierpi.
Gra to dziwactwo, ale naprawdę jest to nowe podejście do tematu gier które się sprawdziło. Mnie gra kupiła i mimo słabszych, momentów uważam za jedną z lepszych gier ostatniego czasu.
Sprzedaż pewnie nie będzie wysoka i na Ghostwire Tokyo 2, nie ma co liczyć a szkoda.
Przyjemna gra mimo ,że nie przepadam za takimi klimatami po godzince wciąga.
Z jednej strony ładnie to wygląda i mnie zainteresowało, ale jednak gameplay mnie znudził. Myślałem, że z czasem jak odblokuje nowe zabawki, to gra się rozkręci, ale jak na razie przestało mi się chcieć w to grać. Nie mam problemu z mitologią japońską, bo w Nioh mi pasowała, ale tutaj dziwnie jest to przedstawione. Bugów żadnych nie miałem, ale gra jest wymagająca pod względem sprzętowym (przy wysokich ustawieniach).
Dziwny jest ten świat. Kiedy usłyszałem o tej grze po raz pierwszy w 2019 r. podczas jakże pamiętnej prezentacji na E3 prowadzonej przez przesympatyczną Ikumi Nakamurę, w życiu nie przypuszczałem, że będę zainteresowany tym tytułem. Tymczasem minęło trzy lata, a "Ghostwire" nie dość, że przeszedłem, to jeszcze zapłaciłem za nie pełną niemal cenę. I wcale nie żałuję, bo to dowód na to, że da się robić ciekawe, dobrze zaprojektowane i wciągające ubigry, które wcale nie muszą być rozpisane na miliardy godzin i osadzone w sztampowych realiach. Wiele pochwał na temat tej gry dotyczy jej klimatu i bardzo wnikliwego i pieczołowitego oddania folkloru Japonii, i pod wszystkim tym się podpisuję obiema rękami. Klimat był tym, co mnie do tej gry przyciągnęło (dla mnie było to trochę takie pierwszoosobowe "World of Horror"), dużo frajdy dostarczyły mi również jednak mechanizmy rozgrywki, z dobrze zaprojektowanymi znajdźkami na czele. Nie jest to może rewolucja w ramach gatunku, ale mądre jego rozwinięcie i hmm... jak po polsku powiedzieć "streamlined"? Powiedzmy, że chodzi o oczyszczenie ubigier z niepotrzebnej, narosłej przez lata warstwy tłuszczu. I tylko fabuła rozczarowuje, bo choć postacie się ciekawe, to opowiadana tu historia jest strasznie krótka i w niczym nie zaskakuje. Plus warstwa techniczna zdaje się być taka sobie, bo gra kilkukrotnie wywalała mi się do Windowsa, ale może to wina tego, że uruchamiałem ją na komputerze, który lata swojej świetności ma już za sobą. Tak czy inaczej - zawsze miło zobaczyć coś nowego, zwiedzić odmienne od mainstreamowych klimaty. Liczę na sequel, i to taki, który będzie nie bardziej rozbudowany pod względem treści, lecz jeszcze bardziej dopracowany.
A grałeś chociaż?
Musze napisać że gra jest bardzo dobra. Przedstawione Tokyo jest przepiękne a w deszczu z włączonym RT wygląda obłędnie. Jest to druga gra po Cyberpunku która świetnie wykorzystuje RT. Historia jest bardzo ciekawa a zadanie poboczne są naprawde fajnie zrobione, japońska kultura a do tego taki trochę klimat horrorru bardzo mi spasował. Bardzo ładna grafika i filmy w wysokiej jakości prezentowały się super, było co podziwiać. Podobały mi się też walki z przeciwnikami którzy byli fajnie zrobieni na styl japońskich horrorów a sama likwidacja za pomocą sił żywiołów była dynamiczna i wyglądała bardzo efektownie. Grałem na i7 11gen i rtx3070 laptop (TGP 140W) na max detalach i w 1080p z RT na MAX, dlss na jakość i gra chodziła płynniutko bez żadnych widocznych spadków. Ogólnie bardzo dobry tytuł, same miasto wygląda super i ma w niektórych miejscach śliczne widoczki, muzyka nie zapadła mi w pamięć ale jakaś była, sam dźwiek był ok. Na duży PLUS zasługuje polski dubbing który moim zdaniem jest świetny, ale z japońskim dubbingiem i napisami PL też musi brzmieć ciekawie. Podsumowując świetna gierka! Polecam!
2 rozdziały przeszedłem jakoś krótko po premierze, a dopiero przedwczoraj zaczałem grać dalej i dzisiaj skończyłem..
W sumie nie wiem czemu porzuciłem wtedy tą grę, ale teraz grało mi się w nią naprawdę spoko.
Ten dziwaczny klimat osamotnienia jest cudowny, Tokyo wygląda wspaniale, historia moze i prosta i oklepana, ale wciągająca (porusza fajne tematy, a sama koncówka dosłownie 'porusza'..)
Jakos mi nie lezał do konca system walki z tego co pamietam, ale teraz sie wkrecilem i uwazam, ze jest dobry, tylko trochę za szybko sie tutaj odblokowuje wszystkie 'bronie'
Generalnie gra troche przypomina sandboxy ubisoftu, ale stawia na ciekawszy setting i ma przy tym niezla historie, a takze mimo wszystko dosc oryginalny system walki
Na pewno mi się w to grało lepiej niz w takiego Dying Light'a 2
W przeciwienstwie do polskiej produkcji ta gra ma swoją tożsamość, duszę i jest naprawdę ładna
Mimo wszystko chyba jednak wolałbym, zeby w przyszlosci Tango zrobiło TEW3, choc wg plotek pracują nad jakąs mniejszą grą (no tak gamepass...)
Właśnie do gry wpadło Denuvo ! Ciekawe posunięcie Bethesda....
https://www.dsogaming.com/category/news/
Coś nowego ale jednak nie pochłania.
Dość oryginalny pomysł na fabułę oraz lokalizację.
Dużo smaczków kulturowych. To ten rodzaj gry którą albo się polubi albo znienawidzi.
Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć gameplay z gry zapraszam na kanał YouTube Około Kulturowo. Rozgrywka przedstawiona jest na Xbox Series X.
Fajny pomysł na grę. Wykonanie średnio-dobre.
Ja do tego podszedłem typowo fabularnie dla relaksu i grałem tylko wątek główny. Długość gry była idealna nie przytłoczyła i nie znudziła się.
Gra miała wiele zabawnych momentów choćby paradę straszydeł świetny moment gdy duchy się przechadzały po mieście, dobry japoński klimat i ciekawie przedstawione zniknięcie ludzi. Polski dubbing całkiem ok.
Graficznie w hdr super to wygląda ( jak patrzę na screeny na gol zwyczajne to jakbym w zupełnie inną grę grał ).
Optymalizacja ok.
Samo czarowanie i walka nie powala ale ja grałem na easy więc nie było dramatu się tym zbytnio zmęczyć. Za to przeciwnicy fajnie wymyśleni podobali mi się przynajmniej nie odgrzewany kotlet tylko pomysł na coś nowego.
Wątek psychologiczny na końcu na mnie to nie działa i czyszczenie bram trochę męczyły ale dotrwałem do końca.
Twórcy zapraszają nas do współczesnego Tokyo i wrzucają w środek historii ubarwionej Japońskim folklorem.
Dla fanów kultury Japonii, takich jak ja!? - just take my money.
Tokyo wygląda bezbłędnie i przez pierwsze godziny rozgrywki rekompensuje średni, po czasie przynudnawy gameplay.
Poziom trudności? hmm nieadekwatny... Grałem na trudnym i gra nie stanowiła wyzwania. Tu mogło być lepiej.
Historia prosta, ale poważna; przedstawiona w sposób ciekawy.
Mnie wciągnęła i wywołała wiele emocji.
Na plus stan techniczny gry. W trakcie rozgrywki nie trafiłem na żadne błędy.
W perspektywie ostatnich premier ten niby oczywisty aspekt nabiera nowego wymiaru.
Na duży minus natomiast fakt, że gra pielęgnuje skłonności do patologicznego zbieractwa, w ten sposób sztucznie wydłużając czas spędzony w grze. W dodatku ta katorga -(tak zebrałem ponad 240k dusz) nie jest w żaden sposób nagradzana.
To powinno być na ulotce. W ostatnim czasie jestem bardzo wrażliwy na ten aspekt gier - muszę popracować nad swoimi demonami :)
Podsumowując - bardzo POLECAM, ale gra jest "na raz".
Radzę grać skupiając się na głównym wątku i może na misjach pobocznych pogłębiających imersję.
Gra jest świetna. Mogę tak powiedzieć, ponieważ, obecnie nie mam za bardzo czasu na produkcje do których nie czuję tego czegoś. Ten tytuł ma to coś...ciekawa rozrywka, wciągająca historia. Na mapie cały czas coś jest do robienia, czuć że z czasem stajemy się silniejsi i ogólnie poznawanie kultury Japonii poprzez czytanie informacji o przeciwnikach czy ciekawych obiektach jest interesujące. Gra która ma mechanikę skrojoną w punkt. Nie jest banalnie prosta ale też nie wymaga doktoratu by ogarnąć sterowanie i mechaniki konieczne do zabawy. Oprawa wizualna bardzo dobra.
Ghostwire: Tokyo jest kapitalną grą, ale ma jeden problem który zaczął mnie drażnić w tego typu grach. Ale do tego dojdę.
Gra jest samdboxem. Akcja dzieje się w okręgu Shibuya. Jako że zwiedzamy Azjatyckie miasto to świat gry jest bardzo wertykalny. Pierwsze skojarzenia to CP 2077, a uważam że CP na najlepszą mapę w historii gier. Shibuya ma pełno ciasnych uliczek, masę neonów, nie ma takiego miejsca gdzie było by ciut więcej miejsca. Widać że teren jest tam na wagę złota. Sama Shibuya jest też dosyć zróżnicowania. Możemy zwiedzać dzielnice handlowe, rozrywkowe, osiedla bloków, osiedla domków jednorodzinnych, las, centrum. No jest na co popatrzeć. Z samego faktu że można pozwiedzać sobie to Tokyo warto odpalić grę. Też podobało mi się to że gra nie jest umiejscowiona w jakiś latach 80, 90. Tylko we współczesnym czasie. Nadaje to jeszcze lepszego klimatu. Dodam jeszcze że w grze możemy wejść na każdy dach budynku. A skakanie z dachu na dach jest świetne.
Jako że gra dzieje się w Japonii to mamy do czynienia z ich mitologią/dawnymi wierzeniami. W grze jest pełno postaci/potworów które są żywcem wzięte z jak to się ładnie mówi "Japońskiego folkloru". Ja się na tym nie znam, dla mnie to obce, ale przyznam że odświeżające.
Przeciwnicy w grze to takie typowe Japan horror enemy. Dziewczyny z długimi włosami itp... Są fajnie zaprojektowani, szczególnie bossowie ale czego się spodziewać nad grą pracował twórca Resident Evil.
Walka w grze prowadzona jest głównie na odległość mamy do dyspozycji 4 bronie które posiadają alternatywny strzał. Pistolet, strzelbę, wyrzutnie rakiet i łuk. YYYYY a nie wróć hehehe. Napisałem tak prześmiewczo bo trochę to tak wygląda. Mamy 3 żywioły, wiatr, wodę i ogień. A korzystanie z nich wygląda jak korzystacie z wyżej wymienionych borni. Wiatr to taki pistolet który może również strzelać jak karabin. Woda to strzelba ale może też zamrażać. Ogień to wyrzutnia rakiet ale może też podpalać przeciwników. No i mam ten łuk który tak naprawę jest niepotrzebny. Korzystałem z niego tylko w misjach które go wymagały. Samo tkanie mocy wygląda fajnie i jak pojawi się więcej przeciwników to walka wygląda kozacko i jest efektowa.
Postacie na które trafiamy niestety nie są jakoś szczególnie wyraziste. Akito(Główny bohater) i KK(towarzysz) jeszcze przejdą to reszta wypada słabo. Główny złol również wypad tak sobie. Sama fabuła w grze też moim zdaniem wypada średnio. Może źle ją zrozumiałem przez te Japońskie odniesienia, no nie wiem. Misje poboczne opierają się głównie na przeprowadzeniu egzorcyzmu. Nie są one wymyśle i są dosyć krótkie.
Przejdę teraz to mniej fajnej rzeczy. O ile fabuła i misje poboczne, może mi nie przypadły to są jakieś. Ale zbieractwo w grze mnie dobiło. Mamy tutaj typowo UBI zapychacze. Znajdź 50 tego, dotknij 40 tamtego, przynieś 60 innego. Takie zbieractwo ciekawiło mnie kilka lat temu jak grałem w FC3, FC4. Oczywiście zbieramy też dusze które potrzebę są do ulepszenia naszej postaci. Ale zbieranie dusz akurat nie jest upierdliwe bo są wszędzie i co chwile jakąś znajdujemy. Widać że to zbieractwo ma nas zachęć zo zwiedzania Tokyo ale sam wygląd miasta nas zachęca do zwiedzania bo jest nietypowe a znajdźki nie muszą nas zmuszać. Znajdźki trzeba dobrze zaprojektować. RDR 2 pokazuje że się da.
Reasumując polecam Ghostwire: Tokyo. Fabuła i poboczne takie średnie(ale ujdzie), znajdźki takie se... ale cała reszta lśni. Grało mi się przyjemnie. Grę ukończyłem w 25h i grałem na XSX w 60 fps. Gra czasami klatkuje, ale nie natrafiłem na żadne bugi czy inne glicze. Napawano wrócę jeszcze do Tokyo bo jest co pozwiedzać.
Bardzo się ciężko pisze o grze która jest tak dobrze dopracowana i przemyślana. Trudno ubrać w słowa jak mocno autorzy zadbali o detale. W to trzeba zagrać, nie pożałujecie. Ja otrzymałem ją za darmo od Epica i w sumie skorzystałem maksymalnie. Ghostwire Tokyo to tytuł gry która będzie błyszczała w top zestawieniach z tego okresu. Dla fanów Japonii pozycja obowiązkowa.
Dostajemy do zwiedzania w otwartym świecie kawałek Tokio, ten najbardziej znany Shibuya. Poznajemy lokacje nie tylko z poziomu na zewnątrz miasta czyli ulic i dachów ale też od wewnątrz. Zadziwiająco wiele drzwi jest dla nas otwartych. Od razu bije po oczach charakterystyczna architektura i ładne miasto.
Poza głównym wątkiem dostajemy zadania poboczne. Zadania które są najbardziej przyjazne graczowi jakie dotąd wykonywałem w jakiejkolwiek grze. Wykonując je podnosimy poziom naszej postaci oraz zdobywamy magatamę potrzebną do odblokowania specjalnych umiejętność - niepotrzebnych do wykonania wątku głównego ale bardzo umilają rozgrywkę. Misja poboczna w szkole to majstersztyk, nie wiem czy wszyscy oceniający ją ukończyli ponieważ jest to zadanie poboczne a naprawdę warto.
Na plus jest to że nie jest beznadziejnie łatwa. Łatwy poziom obliguje grę do traktowania nas ulgowo ale na pewno nie będzie tak "aby przejść grę naciśnij W i przytrzymaj E". Nie. Łatwy poziom jest łatwy ale nie beznadziejnie łatwy... jest satysfakcjonujący, dla takich noobów jak ja.
Daję 10/10 - tutaj nie może być innej oceny.
Rekordowy plaster gówna.Jakby były oceny ujemne to bez wahania.Dam 0,świat byłby lepszy bez tego gniota.
To samo powiedziała twoja matka tuż po twoim urodzeniu.