Nadmierne granie oficjalne uznane za chorobę
Osłabione podejmowanie decyzji o jej zakończeniu.
Kto nie miał syndromu "jeszcze jedna tura", niech pierwszy rzuci kamieniem.
Nadawanie grom coraz wyższego priorytetu aż do momentu, w którym zaczynają one górować nad innymi sprawami życiowymi i codziennymi aktywnościami.
Dziennikarze, badacze, a także twórcy, strzeżcie się.
Kontynuacja lub eskalacja grania mimo spostrzeżenia negatywnych skutków na życie, w tym na karierę, stosunku rodzinne, edukację czy interakcje społeczne.
A to akurat spoko, ale nie uważałbym, by jednoznacznie głosiło o chorobie. Po prostu ktoś nie umie w priorytety.
Jak bede mogl isc na zwolnienie lekarskie to czemu nie.
Spędzanie czasu na rozrywce to choroba. Jedyne co człowiek musi to zarabiać kasę dla kraju i przedłużać gatunek ludzki żeby i następne pokolenia mogły zapierdalać.
Wszystko w nadmiarze można podpiąć pod chorobę. Każde uzależnienie nią jest, także nie wiem nawet po co taka lista.
Osłabione podejmowanie decyzji o jej zakończeniu.
Kto nie miał syndromu "jeszcze jedna tura", niech pierwszy rzuci kamieniem.
Nadawanie grom coraz wyższego priorytetu aż do momentu, w którym zaczynają one górować nad innymi sprawami życiowymi i codziennymi aktywnościami.
Dziennikarze, badacze, a także twórcy, strzeżcie się.
Kontynuacja lub eskalacja grania mimo spostrzeżenia negatywnych skutków na życie, w tym na karierę, stosunku rodzinne, edukację czy interakcje społeczne.
A to akurat spoko, ale nie uważałbym, by jednoznacznie głosiło o chorobie. Po prostu ktoś nie umie w priorytety.
Wszystko w nadmiarze można podpiąć pod chorobę. Każde uzależnienie nią jest, także nie wiem nawet po co taka lista.
Pewnie chodzi o przypadki graczy "no-life", którzy w ogóle nie wychodzą z domu i grają non-stop. Nie raz czytałem o graczy, którzy nic nie zjadali, nie śpią i umarli ostateczne. Tacy jak oni naprawdę potrzebują opieki i leczenie.
Liczy się umiaru i zdrowy rozsądku. ;)
Bo gry video to taki chłopiec do bicia.
Branża się zmienia ale to od dekad pozostaje niezmienne...
Prawda jest taka, że dzień jest za krótki. Nie starcza nam czasu na rozrywkę (książki, gry, filmy) i do tego jeszcze znajomi, praca, opieka nad domem, później dochodzą dzieci i człowiek chciałby pograć, ale no dosłownie nie ma kiedy.
Także, jeśli jesteś w młodym wieku, to graj tyle, ile lubisz :) później Ci braknie na to czasu
Uzależnienie od gier to choroba, jak zresztą każde inne uzależnienie.
Co ciekawe, zaobserwowałem że cierpi na nią wiele dzieci. Rodzice żeby mieć spokój dają dziecku tablet, bo co mi będzie gówniarz głowę zawracał, jak w telewizji lecą Trudne Sprawy.
Mam młodego kuzyna, dzieciak już całkowicie stracony i nie przystosowany do życia. Wlepia gały cały dzień w komputer, żyje tylko grami i "jutuberami". Nie wiem jakim cudem, ale doszło do tego że wysłał swojemu idolowi 900 złotych. Uszło mu to płazem...
Dalej już jest tylko śmieszniej. Jego ojciec chciał pograć w piłkę, to młody w ryk bo "strima teraz oglondam" Nawet dogadać się z nim nie można, bo posługuję się jakąś dziwną internetową nowomową.
Oczywiście chłopak żadnych kolegów nie ma, jego wyjście na podwórko ogranicza się jedynie do pójścia i wrócenia ze szkoły.
Więc tak to niekiedy wygląda...
To to pewnie jakiś fobik społeczny. A tacy najszybciej się uzależniają od sieci gier. Zalecana terapia.
Też uważam że YouTube jest gorszy od gier.
Mój syn oglądał rożnych debili minkraftowtch i rolbloxowyxh to mu musiałem ograniczyć do 45 minut na dzień.
Ja jak byłem mały to bajki oglądałem w tv, a że stare czasy to raz dziennie o 19 tylko było.
Dziś wszystkiego jest za dużo to jest złe.
Z tego się wyrasta. Zazwyczaj. Większym problemem jest chyba podejście gówniarza i przelewanie nieswoich pieniędzy niż samo nadmierne granie w gry.
Jego ojciec chciał pograć w piłkę, to młody w ryk bo "strima teraz oglondam"
:/
Chciałbym żeby mój ojciec wyciągał mnie na piłkę xd Tak to wyrosłem na osiedlu starych ludzi, do kolegów daleko miałem zawsze więc wychodziłem okazjonalnie. Też dużo oglądałem jakichś głupot na youtube ale z tego wyrosłem, chociaż ja jeszcze można powiedzieć dorastałem i na bajkach i na youtube, ot taki "przełom dziejów" można powiedzieć. Dzieciaka trzeba przypilnować bo będzie miał wielkie problemy w przyszłości.
Chcesz grać to graj, nie chcesz grać to nie graj. Masz inne ciekawsze zajęcie rób coś innego.
"Chcesz grać to graj, nie chcesz grać to nie graj. Masz inne ciekawsze zajęcie rób coś innego."
Nie wiem czy jest ktoś w stanie zaserwować większe lanie lanie wody/banały?
A czego oczekujesz? Że będę komuś ustawiał życie i biadolił nad tym jak młodzież jest leniwa i uzależniona?
Od tego są konserwatyści.
A czego oczekujesz? Że będę komuś ustawiał życie
Nie wiem skąd pomysł, że ktokolwiek oczekiwał w tym temacie na twoje zdanie. Jesteś psychologiem/ socjologiem?
Jak bede mogl isc na zwolnienie lekarskie to czemu nie.
No, akurat, żeby dokończyć tę wciągającą produkcję xD
Do psychiatry. Oprócz renty dadzą też wygodny kaftanik i przyjemną kwaterę :P
Zgadzam się w 100%, że takie coś powinno mieć miejsce. Kto nie zna osoby, albo gdzieś nie słyszał, która pocina całymi dniami w jakiegoś WoWa czy innego MMORPGa i zawala przy tym życie? Ciekaw jestem, bo skoro jest to uznane z chorobę to powinno się również badać, elementy gier, które są "chorobotwórcze" i może jakieś zaostrzenie w tym kierunku?
Tylko jeśli wprowadzamy takie rzeczy mówiąc o grach to warto przyjrzeć się również tematowi usług Streamingowych. Jeszcze jeden odcinek serialu? Później do 4 zabawa na Netflixie a w pracy wydajność zmniejszona o połowę. Motyw uzależnień od usług cyfrowych w tych czasach to naprawdę będzie ciężki orzech do zgryzienia dla mądrych głów.
...i zawala przy tym zycie?
A to jest jakas definicja jak czlowiek powinien przezyc swoje zycie?
"Później do 4 zabawa na Netflixie a w pracy wydajność zmniejszona o połowę" To już trochę moim zdaniem przesada, w życiu nie liczy się tylko praca a dorosły świadomy człowiek zna swoje możliwości i wie czy może posiedzieć do tej 4 godziny czy nie, a do tego jeden dzień nikogo nie zbawi i jakieś przyjemności trzeba w życiu mieć tak? No chyba że rozmawiamy tutaj o powtarzających się akcjach to już trzeba się głębiej zastanowić.
chyba wziąłeś to kolego z CD action-a
Za gówniarza rzucalem plecak i odpalalem kompa. Teraz największa satysfakcję sprawia mi granie gdy już wiem że wszystko co ważne zrobiłem i nikt nie ma prawa przyczepić się że gram.
spoiler start
Najważniejsze żeby sumienie się nie czepialo.
spoiler stop
Każdy w miarę rozgarnięty ludź wie, że uzależnić można się od wszystkiego. Tylko dlaczego gier czepiają się najwięcej, a takie facebooki i inne takie zostawiają w spokoju? :) Gdzie prawie wszyscy użytkownicy niezależnie od wieku zachowują się jakby byli uzależnieni... Zamknąć jednego z drugim w ciemnym pomieszczeniu, jedynie ze smartfonem i dostępem do internetu i nawet nie zauważy że wokół ciemno jak w du u mu.
A co za różnica granie, facebook, strony porno komputer uzależnia.
To że nie będziesz pił codziennie butelki wina lub wódki, a zamiast tego wypijesz 8 piw nie czyni cię uzależnionym ? Granie tak samo uzależnia jak facebook i inne przyjemności związane z internetem gdzie spędza się kilka godzin dziennie. Jest też coś takiego jak zakupoholizm. Ludzie spędzają kilka godzin na allegro i szukają np. ciuchów to też uzależnienie.
@Sok_Pomidorowy
Raczej elektroniczna rozrywka uzależnia. Ale w artykule nie pisze, że spędzając za dużo czasu w internecie uzależniasz się, tylko GRAJĄC W GRY.
Każdy normalny człowiek wie, że wszystko uzależnia, ale Ci "mądrzy" co ustalają takie rzeczy na piśmie już tego nie wiedzą, bo dla nich tylko gry to zło xd
Jedyne sensowne wytłumaczenie tego jest takie, że za facebooka nie biorą się dlatego, bo sami przesiadują na nim po kilka godzin dziennie. I to byłby strzał w ich własne kolano. A fakt jest taki że ten i inne podobne portale potrafią wyprać mózg młodym (i starym również). Dawniej ludzie wymieniali się adresami, najwyżej numerem telefonu - dziś linkami do kont na "fejsie". Wszystko dziś sprowadza się do jednego portalu. Niedługo ludzie dzieci będą robić przez facebooka...
Źle się dzieje, gdy organizacje i państwo ingerują w to co człowiek robi ze swoim wolnym czasem...
Teraz to odkryłaś? Przecież to się dzieje już od lat, ale dzięki hedonistycznemu i konsumpcyjnemu podejściu do życia oraz braku odpowiedzialności za samego siebie, ludzie tego nie widzą (bo nie chcą) i chyba im z tym dobrze. Tak że tego, chcącemu nie dzieje się krzywda...
Tak, wiem że za dużo gram w gry. I gdybym chciał to bym z nich zrezygnował w każdym momencie. Ale dlaczego mam rezygnować z czegoś co daje mi frajdę? Ostatnio obejrzałem 5 odcinków pod rząd serialu Lucyfer, a nie powinienem tyle oglądać bo powinienem się położyć spać ponieważ na noc do pracy. Oglądanie serialu to też choroba?
ICD-11 to tylko medyczna wersja poprawności politycznej dla propagandy ONZ i reszty instytucji politycznych. Pokazuje to przykład homoseksualizmu, który wskutek rewolucji seksualnej zniknął z indeksów WHO (przestał być uznawany za zaburzenie)
Nie wiem, jak spojrzeć na sprawę. Z jednej strony, ktoś kto bardzo dużo gra( 4 godziny dziennie i więcej) pewnie robi to, bo lubi z drugiej strony mógłby przeznaczyć ten czas na robienie czegoś konstruktywnego i produktywnego i rozwijać się w swoim kierunku lub idąc w kierunku wybranego przez siebie celu.
To jest dosłowne przegrywanie życia Jeszcze jak ktoś zarabia na graniu, lub ma pracę związaną z komputerami / grami to rozumiem. To jest to samo co inne nałogi alkoholizm, narkotyki. Daje nam to przyjemność i sami wolimy nie widzieć problemu. Człowiek zarywa noc grając do późna, rano wstaje nie wyspany i tak na okrągło dzień w dzień. To się tyczy wszystkich grających powyżej 4 godzin dziennie :)
No jasne najlepiej pracowac 12h dziennie przez caly tydzien, praca, dom, praca, dom i tyle z zycia jak w Korei xD
Zycie jest po to, zeby spedzic przyjemnie czas, a to czy ktos woli ten czas spedzac grajac w gry, wyjezdzajac gdzies, na spotkaniach z kolegami itd to juz kwestia jego preferencji
Mowa jest o uzależnieniu jako chorobie. Jakie może być negatywne spędzanie czasu z kolegami po za domem ? No chyba jedno że spotykasz się z kumplami aby u nich grać przez te kolejne 4 godziny :)
Jak dla mnie każdy powinien mieć prawo robić co chce ze swoim życiem. Co kogo obchodzi, co robię ze swoim wolnym czasem.
Spotykając się ze znajomymi też można sobie zmarnować życie. Zamiast zrobić coś produktywnego, ty wolisz wyjść ze znajomymi. Do domu wrócisz późno a potem w pracy niewyspany/zadanie do szkoły nie zrobione. I tak dzień w dzień. Oj śmierdzi to uzależnieniem.. i debilizmem.
Nie jesteśmy robotami, żeby wgrywać nam oprogramowanie, z tym co możemy robić a czego nie możemy robić ze swoim wolnym czasem, ze swoim życiem.
O tak, w takich kategoriach można rozważać niemalże każde hobby. Zbieranie znaczków, składanie plastikowych modeli czy cokolwiek innego. Przypisywanie łatki znamionom chorobowym powinno w takim razie dotyczyć rozrywki elektronicznej jako całości.
Cały pic pewnie w tym, że w taki sposób organizacje światowe chcą pozyskać kontrolę nad tak potężnym medium jakim są gry. Tyle i aż tyle.
Ja to jestem chory na gry jak nic. Potrafię nic nie robić tylko przez 2 tygodnie grać w jedną grę po 10 godzin dziennie. Gdzie mam się zgłosić?
Do Tworek :P
Co w tym złego lub dziwnego? Od wszystkiego można się uzależnić, liczą się kryteria diagnostyczne. Jeśli ktoś zawala swoje życie, bo czuje potrzebę grania, to coś tutaj jest nie halo i warto jest zaoferować komuś takiemu pomoc. Przeglądając internet można odnieść wrażenie, że wielu ludzi zupełnie nie rozumie decyzji WHO, uważając że ten ruch jest próbą uznania grania w gry za chorobę psychiczną. Sam gram sporo, ale nie widzę niczego złego w tym, że WHO idzie z duchem czasu.
Spędzanie czasu na rozrywce to choroba. Jedyne co człowiek musi to zarabiać kasę dla kraju i przedłużać gatunek ludzki żeby i następne pokolenia mogły zapierdalać.
@Ghost chyba nie mozna bylo lepiej tego ujac. Niestety ludzie maja zakorzeniony w glowach jeden jedyny "prawdziwy" schemat zycia. Znalezc partnera/ke, wybudowac dom, zrobic dzieci i od czasu do czasu pojechac na wakacje... i chyba ciezko im zrozumiec ze ktos moze pracowac a po pracy calymi dniami grac..... na gitarze :)
Wady grania powyżej 4 godziny dziennie: Pada wzrok, większość osób w młodym wieku już w okularach, skrzywione kręgosłupy, brak ruchu, przegrywanie życia praca-granie-spanie.
Gierkoholizm. Bardzo szybko leci czas przy graniu. Marnotrawstwo życia. To jest przyjemny nałóg tak jak dla innych ćpanie, palenie papierosów lub alkoholizm. Bardzo ciężko z tego wyjść co chwilę wychodzą jakieś nowe gierki już nawet nie ma czasu to ograć wszystko. Nadmierne granie oficjalne uznane za chorobę to jest prawda. Zróbcie test i grajcie dziennie przez miesiąc max godzinę. Jak ktoś jest gierkoholikiem to nie ma polegnie już na starcie.
Idac Twoim tokiem myslenia to kazda czynnosc wykonywana ponad 4h dziennie to uzaleznienie. Wada wzroku, kregoslupa mozna zapobiegac.
Tylko to co jest bez celowe. Jakie są korzyści z grania ? Nie ma żadnych. 4 godziny czytania, oglądania tv dowiesz się coś ciekawego, 4 godziny jazdy rowerem, marszu dotlenisz organizm, 4 godziny grania zero efektu bez celowa czynność. Będziesz mądrzejszy, bogatszy, zdrowszy grając te 4 godziny ? NIE.
Racja , idę dalej oglądać trudne sprawy , potem poczytam sobie książkę pisaną przestarzałym niezrozumiałym językiem a na koniec pojeżdżę sobie rowerem żeby się na nim przewrócić i sobie głupi ryj rozwalić .
Wiesz co ci mogę powiedzieć? Są osoby, które grają i zarabiają na tym sporo kasy (E-Sport wymaga wytrwałości) tak samo streaming. Udowodniono, że granie zmniejsza czas reakcji i pozwala poszerzyć horyzonty. Często to właśnie oglądanie TV jest marnotrawieniem czasu (Coraz większa ilość programów nastawionych na samą rozrywkę). Wzrok nie pogarsza się od patrzenia w monitor i telewizor (Oczy mogą się bez problemu zregenerować). Skrzywienie kręgosłupa występuje akurat przy noszeniu za ciężkich plecaków (Na jednym barku) i złych pozycji na lekcjach. Co do samego wzroku to coraz więcej po prostu dzieci rodzi się z wadami wzroku (Wychodzi później) i nic na to się nie poradzi.
Od czytania, oglądania i aktywności fizycznej również nie będziesz bogatszy. Oczywiście, że możesz być mądrzejszy dzięki grom bo z nich również możesz się czegoś dowiedzieć i poszerzać swoje horyzonty w końcu zawierają te same alementy co książki i filmy z tym, że dochodzi do tego własne zaangażowanie przy podejmowaniu decyzji lub kierowaniu postacią co rozwija umysł i przyspiesza reakcję. Granie nie musi być jakoś wyjątkowo niezdrowe jeżeli zastosujesz odpowiednie środki, a jeżeli chodzi o sam nadmiar to wszystko może być niezdrowe, również aktywność fizyczna. Moim zdaniem popisujesz się wyjątkową ignorancją.
Podchodząc do tematu z innej strony to dlaczego sama dobra zabawa nie miałaby być celem życia?
Wady grania powyżej 4 godziny dziennie: Pada wzrok, większość osób w młodym wieku już w okularach, skrzywione kręgosłupy, brak ruchu, przegrywanie życia praca-granie-spanie.
Bzdury powtarzane przez ludzi niemających pojęcia o temacie. Idź do dobrego okulisty i pogadaj na temat patrzenia w monitor i psuciu się wzroku.
Gierkoholizm
Sam ten termin wymyśliłeś? Co to znaczy w ogóle? Uwielbienie dla towarzysza Gierka? Pewnie nie wiesz nawet kto to był no nie?
Normalnie spec od zagadnienia nam na forum wyrósł...
No ok. Ale mam jedno, zajebiście ważne pytanie do pana Soka_Pomidorowego. Co pan tu robisz? Portal jakby nie patrzeć o grach, a ja charakterystyczny pytajnik widziałem już dobre kilka razy.
Nie przesadzaj, jest czas na gry, jest czas na inne aktywnosci. Sport jest fajny i gry tez, co kto lubi. A niektorzy wola czekolade :) czy cygaro. Wiedza jest przereklamowana. Dwa dni temu ogladalem sobie filmik z dziedziny astrofizyki. I nie bardzo rozumiem w jaki sposob bylo to 'lepsze' zajecie od spedzenia czasu przy grze. To i to wynikalo z jakiejs tam potrzeby dostarczenia przyjemnosci mozgowi, zabicia czasu.
Nie ma jednej definicji 'dobrego zycia' wiec nie widze problemu. W gruncie rzeczy kazdy z nas wie/czuje, gdy cos co robi jest glupie czy jest 'strata czasu', ala dla kazdego to jest cos innego, wiec po co sie napinac?
Ja jestem Gierkoholikiem wiec siedze przy kompie za długo.
Nie wyobrażam sobie dnia bez sprawdzenia poczty czy coś nie przyszło to też jest uzaleznienie. Ciężki nałóg. Jak ludzie sobie radzili 30 lat temu jak nie było komputerów ?! Zazdroszczę im tamtych czasów. Ile teraz sie marnuje życia w tym wirtualnym świecie.
Jesli to nie sprawia przyjemnosci to nie siedz. Jak nie mozesz przestac to zmniejszaj czas np. o 5 min. dziennie.
A jesli nie chcesz, to wyciagnij jak najwiecej satysfakcji z grania zamiast sie zamartwiac.
@Sok_Pomidorowy Za komuny było najlepiej bo nikt nie grał w te głupie i demoniczne gry tylko człowiek się uczył i pracował ! To było wspaniałe życie !
Sok_Pomidorowy daruj sobie. Tutaj większość to podejrzewam nastolatki, ewentualnie studenci, którzy nie dopuszczają czegoś takiego do siebie i wielu codziennie kłóci się o to np z rodzicami lub partnerem/partnerką. Prawda jest taka, że te wszystkie osoby, które Ci odpisały są prawdopodobnie uzależnione :D Włącznie ze mną. Ludzie, po prostu to sobie uświadomcie, wiem, że to trudne. Ja swój problem widzę od dawna. Dałem sobie limit- spędzanie maksymalnie 5 godzin przy komputerze. Wlicza się w to wszystko, czyli granie, youtube, facebook (choć tego akurat na szczęście nie posiadam) itp. Jedyne co wykluczyłem to film z moją dziewczyną lub w innym towarzystwie (choć teoretycznie powinienem to wliczyć w czas 5h). Oczywiście oglądanie telewizji wlicza się do tego czasu, bo te nałogi są bardzo zbieżne i jak przestajesz grać, bo np komp się zepsuł (ło matko!), to idziesz przed tv posiedzieć :P
Oczywiście nie wytrzymałem, ale kilka dni się udało i zamierzam powtórzyć. Zacząłem robić mnóstwo ciekawych rzeczy, a życie okazało się nie takie nudne jak myślałem, choć tak naprawdę wiedziałem o tym zawsze, po prostu lenistwo napędza ten nałóg, a do tego przyjemność. Dodam, że 5 godzin to i tak bardzo długo, bo jeśli ktoś pracuje to powiedzmy 8h pracy+8h snu+plus minimum 1h dziennie na dojazd+1h higiena i jedzenie=18h zajętego czasu, czyli na granie poświęcamy i tak prawie całość wolnego czasu. Ten limit należy zmniejszać do maks 2h dziennie, ewentualnie w wolne dni maks 4h.
W życiu jest mnóstwo rzeczy do zrobienia, głównie tych ciekawych, jeśli jest się ogarniętym (czytaj mądrym;]), a jeśli się nie jest, to należy poświęcić cały ten czas, aby takim się stać. Ludzie zawsze zabijali czas, ale dzisiaj mamy na to naprawdę dobry sposób i mnóstwo czasu do zabicia, bo kiedyś ludzie mieli ciężkie życie i nie mogli sobie pozwolić na zabawy, nie w takiej ilości. Ograniczając czas przed kompem zaczynamy zauważać czas, mnóstwo świetnych zajęć (musimy szukać, bo inaczej nuda nas pożera) i jesteśmy aktywni społecznie. Każdy kto twierdzi, że to głupie ma prawdopodobnie problem albo nie ma do czynienia z grami(co na tym portalu niemożliwe jest przecież), dlatego nie rozumiem skąd tyle osób oburzonych. Problem istnieje, a ofiarą jesteście WY, a nie tam jakieś państwo, bo nie pójdziecie sobie do pracy, bo stwierdziliście, że "ach, wezmę tydzień chorobowego, bo fajna gra wyszła" :D
Wada jest tylko jedna- brak możliwości ogrania wszystkich tych ciekawych tytułów na rynku, ale zyskujecie w zamian realne życie, a może nawet uda Wam się zaliczyć jakąś fajną dziunię (albo fajnego dziunia), jeśli skoncentrujecie się bardziej na sobie, własnych zainteresowaniach itp. Wymówka, że przecież granie jest moim zainteresowaniem wyrzućcie od razu do kosza, bo to jedynie dowód uzależnienia ;]
Uwaga: Jeśli jesteś 25+ i nadal głównie grasz w gry, to masz poważny problem, ponieważ licznik Twojego aktywnego, samodzielnego życia właśnie zaczął tykać, a wszelkie wymówki z tym związane (będę żył 120!, moja mama/babcia/żona/psina to akceptuje) to tylko DOWÓD i ten licznik naprawdę szybko tyka.
Zacznijcie walczyć, zamiast odwracać się plecami od problemu. Ja mam 27 lat i żałuję. Moja wina. Jeśli jesteś młodszy, to słuchaj się starszych, bo często wiedzą co mówią, jeśli jesteś moim rówieśnikiem lub starszy i jeszcze na to wszystko nie wpadłeś, to jestem oficjalnie mądrzejszy od Ciebie (tak, dobrze przeczytałeś).
To ciężka walka, tak samo jak cukier bardziej uzależnia od kokainy, a samo to, że tu piszę jest na to dowodem, bo dawno powinienem spać. Także zamiast uśmieszków- przygotujcie się do ciężkiej batalii. Głównie z samym sobą.
Elo!
No dobra taki ja, który ma slabo platna prace i marne wyksztalcenie to okej, moglbym sie uczyc itd. chociaz nauka zawsze kiepsko mi szla, wiec i tak za wiele bym nie zdzialal w temacie (najgorsze ze sie po prostu nie chce)
Ale ktos wyksztalcony, dosc bogaty co juz wszystko w zyciu tak naprawde ma, to niby jak ma sie rozwijac nadal i po co?
Przychodzi do domu i gra ile chce, a wlasciwie na ile mu czas pozwoli
Przychodzisz z pracy do domu to co masz robic? Ogladasz telewizje, grasz albo sie zajmujesz swoja rodzina jak masz
Zycie jest po to, zeby przyjemnie spedzic czas, a reszta to tak naprawde wymog, bo nie majac pracy czyli pieniedzy nie jestesmy w stanie przezyc
Mówimy o WHO, organizacji podległej ONZ, czyli czymś nie posiadającej żadnej władzy. Po prostu teatrzyk dla hegemona(USA) oraz dla pretendentów do tego miana(Chiny, Indie, Rosja itp.). Zawsze tak jest, że ONZ oraz podległe jej instytucje coś mówią w stylu: jakiś kraj ma być niepodległy, a jakiś nie istnieje, albo tam są gwałcone prawa człowieka a tamten jest wzorem wolności. Wszyscy jednak mają to w poważaniu i robią co im się podoba.
Wszystko można uznać za uzależniające. Ale ja powiem tak. Jeśli ktoś spełnia swoje obowiązki, to może grać całą resztę czasu, bo co komu do tego kto i czym się pasjonuje? Jeśli pisarz, pisze książkę 12h dziennie, to jest to uzależnienie? Jeśli malarz, maluje cały wolny czas, to jest to uzależnienie czy pasja, hobby? A czy jeśli ktoś gra zawodowo w e-sporcie i trenuje całymi dniami, to jest uzależnienie, czy już praca?
No tak, granie to zło wcielone, niszczy społeczeństwo i psuje młodzież od środka... Jak jakiś przestępca okaże się, że gra w gry to już w ogóle wina gier, że popchnęła go do tak niecnego czynu. Jak się czyta tego typu brednie to aż ręce opadają. Normalnie tok myślenia człowieka granatem od pługa oderwanego, bo inaczej tego określić nie można.
Kto wie czy jak się jest uzależnionym od gier to trzeba zapisać się do psychiatryka. :)
Czytam powyższe komentarze i nie wierzę jak bardzo nierozumiany jest ten temat... Przecież tu nie chodzi o granie dla przyjemności, czy nawet zarwanie jakiejś nocy bo tak bardzo wciągnęliśmy się w rozgrywkę, że chcemy ją doprowadzić do końca.
Chodzi tu przecież o stany patologiczne, gdy przestajesz wystarczająco bądź w ogóle spać, jeść, odrzucasz pracę, zajęcia na uczelni czy szkołę tylko po to, aby włączyć komputer czy konsolę i zacząć rozgrywkę. Finalnie tracisz poczucie czasu i wpadasz w błędną spiralę.
W Polsce ten problem nie jest szalenie poważny, ale w krajach Azjatyckich staje się coraz poważniejszy, więc decyzja o wpisanie uzależnienia od gier na listę chorób jest jak najbardziej zrozumiałe. Daje to większe pole do działania lekarzom. Odbieranie działania WHO jako "atak na graczy" jest śmieszne...
Jedyny sensowny komentarz. Jestem przerażony tym, że ludzie nie potrafią zrozumieć tego, co czytają.
właśnie nie jest sensowny : odrzucasz pracę, zajęcia na uczelni czy szkołę tylko po to, aby włączyć komputer czy konsolę i zacząć rozgrywkę / każdy niech robić w życiu tylko to na co ma ochotę, jednocześnie nie neguje tutaj że uczenie się czy chodzenie do szkoły nie może być też przyjemnym uzależniającym nałogiem.
a już teraz bez kpiny, większość ludzi w tym ja byłem wyprodukowany tylko po to abym moimi rękoma podcierano tyłek komuś wyżej, 99% ludzi jest tylko po to, więc wszystko jest lepsze co sprawia ci przyjemność, od czegoś co ci nie sprawia, a otoczka bo... otoczka bo jest wymyślona po to abym zachować zdrowy system wyzysku.
No spoko podaj mi prosze statystyki ile ludzi na swiecie jest uzaleznionych w takim stopniu jaki opisujesz? Nie odbieram decyzji WHO jako atak na gry i mysle ze wiekszosc tutaj takze, chodzi o to ze jest to poprostu smieszne bo jesli ktos maluje calymi dniami i nocami to co jest uzalezniony i trzeba go leczyc? A moze jest to pierwszy cios wymierzony w Fortnite kto wie.... Kolejna teoria spiskowa :P
Brawa dla A.l.e.X.a nie wiem czy pisales sarkastycznie ale ja wlasnie tak mysle, nikt za mnie nie umrze wiec przezyje swoje zycie po swojemu, ale tez zdaje sobie sprawe ze gry moga zle wplynac na tych duzo mlodszych graczy tylko wtedy pojawia sie pytanie gdzie sa rodzice?
TvGry zrobcie o tym material bo chcialbym poznac wasza opinie :)
Jak dla mnie jest to jakaś forma, może początkowa, sprawowania kontroli przez jakiś urząd nad medium jakim są gry. Wszak przecież można przemycać w nich niemalże wszystkie treści,a to nie koniecznie każdemu jest na rękę.
właśnie nie jest sensowny : odrzucasz pracę, zajęcia na uczelni czy szkołę tylko po to, aby włączyć komputer czy konsolę i zacząć rozgrywkę / każdy niech robić w życiu tylko to na co ma ochotę, jednocześnie nie neguje tutaj że uczenie się czy chodzenie do szkoły nie może być też przyjemnym uzależniającym nałogiem.
Nie wierzę, że muszę powtarzać to, co napisał vinni - jeśli ktoś gra sobie po szkole/pracy i traktuje to jako rozrywkę i jego sposób na spędzanie czasu wolnego to nikt takiej osobie nie powie, że jest uzależniona.
Jeśli ktoś nie chodzi do pracy/szkoły, izoluje się, jego myśli kręcą się tylko w okół gier, to taka osoba potrzebuje pomocy.
Alkoholizm też będziesz tak bronić? W końcu co Ci do tego, co ktoś robi, nie?
Ictius - Jeśli ktoś nie chodzi do pracy/szkoły, izoluje się, jego myśli kręcą się tylko w okół gier, to taka osoba potrzebuje pomocy. odpowiedź jest bardzo prosto te rzeczy które wymieniłeś są zbędne i żadnej pomocy nie potrzebuje. Większość musi to robić bo urodzili się niewolnikami, będą nimi przez całe życie i nawet jako niewolnicy (bo emeryturę wypłaca państwo) umrą. Jeśli ktoś woli grać w gry czy robić cokolwiek innego co mu sprawia przyjemność to nie jest żadna oznaka choroby / wmawia się to tylko po to aby te osoby można było zaszufladkować / potrzebne społecznie, społecznie zbędne, pasożyty.
Jeden raz zmień swoje nastawienie do życia, wyobraź sobie że logujesz się do banku i tam widnieje kwota 8/9 cyfrowa (powiedzmy UBS lub CSG) odpowiedz czy dalej będziesz robił te wszystkie zbędne rzeczy wynikające z braku wolności ? Nie będziesz nawet jeśli teraz będziesz się zarzekał. Ludzie dążą do wolności która dla większości jest tak daleko postawiona że nigdy nie mają szans do nie dojść a po drodze jeszcze mają doradców społecznych co trzeba w życiu robić i warto a czego nie. Śmieszne same w sobie.
Jeden raz zmień swoje nastawienie do życia, wyobraź sobie że logujesz się do banku i tam widnieje kwota 8/9 cyfrowa (powiedzmy UBS lub CSG) odpowiedz czy dalej będziesz robił te wszystkie zbędne rzeczy wynikające z braku wolności ? Nie będziesz nawet jeśli teraz będziesz się zarzekał. Ludzie dążą do wolności która dla większości jest tak daleko postawiona że nigdy nie mają szans do nie dojść a po drodze jeszcze mają doradców społecznych co trzeba w życiu robić i warto a czego nie. Śmieszne same w sobie.
ALEX chłopie, ale odpowiedz mi na jedno pytanie. W jaki sposób taki nastolatek siedzący non stop przed komputerem ma mieć szansę na posiadanie takiego konta bankowego z kwotą 8/9 cyfrową?
Ty sobie teraz grasz bo się dorobiłeś i nie musisz teraz pracować. Ale zanim się dorobiłeś to grałeś na kompie po 16 godzin dziennie czy ciężko pracowałeś na to co dzisiaj masz? No, chyba, że twój dorobek to nie twoja zasługa i twój dobrobyt to zasługa innej osoby. Wtedy masz rację, masz ojca milionera to możesz sobie grać na kompie całe dnie. Ale większość osób nie jest w takiej sytuacji. Przegrają na kompie czas kiedy mają się rozwijać, a potem nawet nie będzie ich stać na to całodobowe granie kiedy przyjdzie czas na wyprowadzkę od rodziców i wyjście na swoje.
No i oczywiście zakładam, że nawet jak sobie grasz całe dnie na kompie to nie zaniedbujesz przy tym siebie czy rodziny. A tak by było gdyby była mowa o uzależnieniu.
Nie widzę w tym nic kontrowersyjnego, uzależnieniem może być wszystko i mieć negatywny wpływ, natomiast przy grach granica jest cienka, ale jednak problem może wystąpić.
Jest na tej liście uzależnienie od beletrystyki albo oglądania tv?
Ależ oczywiście że nie i to jest w tym najlepsze :D
Jak czytam komentarze to za głowę się łapię, a przed szereg wysuwa się Sok Pomidorowy, któremu TVN chyba zrobił już pranie mózgu bo wypisuje takie głupoty, że szkoda ich czytać. Co cię chłopie interesuje co kto robi i kto na co "marnuje" życie? Właśnie to jest patologia, choroba. Włażenie komuś z buciorami w życie. Jak będę chciał to wezmę tydzień urlopu i będę przez cały tydzień nawalał po 10h dziennie i co z tego? A no nic bo co ma być. No tak lepiej włączyć TV i niech mózg trawi Trudne Sprawy, Szkołę, Dlaczego Ja, Szpital, Septagon czy inny szajs. Albo nie może lepiej iść pod sklep i żłopać browary. Tu jest mowa o skrajnych przypadkach, a Ty wylatujesz tu z tekstami, że defakto wszyscy na tym forum jesteśmy uzależnieni.
Świetnie napisał Ghost, że Państwo to właśnie najchętniej chciałoby mieć takiego niewolnika, który tylko robi, robi i robi nie zadaje pytań i nie ma czasu na rozrywkę bo jeszcze czasem zdąży pomyśleć.
Hahaha w punkt. Ciekawy to osobnik. Nawet już wymyślił termin naukowy dla omawianego czynnika chorobowego :D
@Sok_Pomidorowy
przegrywanie życia praca-granie-spanie.
Czemu przegrywanie? Jeśli lubisz to co robisz (czymkolwiek to jest i jakiekolwiek masz przez to trudności czy profity) czy uznajesz to za czas stracony?
Podziel się z nami informacją na co ty przeznaczasz większość swojego wolnego czasu, gwarantuje ci, że część ludzi może uznać twój sposób za stratę czasu w taki sam sposób jak ty i będą mieć tyle samo racji
Czyli z tego wynika że większość tu piszących jest chora...
Swoją drogą to chyba najzdrowsze uzależnienie ze wszystkich...
Powinni zatem wystawiać zwolnienia lekarskie na to schorzenie z zakazem uruchamiania kompa w ramach terapii odwykowej. Pracownik ZUS konfiskujący konsolę lub kompa growego :)))
jedyna w swoim rodzaju choroba oraz patologia to zarobki w Polsce tyle w temacie niech oni się lepiej zajmą tymi sprawami ehm.
za chwile będzie uznane za chorobę to że ogólnie chodzisz po ziemi hahah
jestem przegrywem gram w gry i robię inne nieistotne społecznie rzeczy kiedy inni pracują, pełne uzależnienie chorobowe od odpoczynku średnio po 10 godzin dziennie
Z jednej strony w bodajże 1991 roku przegłosowali że homoseksualizm nie jest chorobą psychiczną a tutaj z kolei taki kwiatek... Powodzenia życzę WHO :)
Bycie transem/zaburzenie preferencji seksualnych = zdrowy i normalny
Granie w gry = chory psychicznie
Żyjemy w świecie klałnów honk honk
Pozostaje nam tylko śmiać się i udawać, że świat to tylko głupi prosty żart.
Bycie transem/zaburzenie preferencji seksualnych = zdrowy i normalny
Granie w gry = chory psychicznie
To jest tak głupie, że nawet nie ma czego komentować. Pokaż mi w tekście gdzie jest napisane, że samo granie w gry to choroba i coś nienormalnego.
Gracze wyklęci, nabijanie się z tych wszystkich SJW itd. jest spoko, bo ci ludzie są przewrażliwieni i nie mają dystansiku, a sami są tak delikatni i przewrażliwieni na swoim punkcie do tego stopnia, że nie potrafią przeczytać tekstu ze zrozumieniem i tylko lamentują i śmieszkują.
Nie rozumiem oburzenia tutaj komentujacych. Jak ktos gra codziennie godzinie, moze dwie to jest ok, ale jesli nie potrafisz mysliec o niczym innym jak o graniu, nie robisz nic wiecej niz powrot do domu i odpalanie gry to jest to juz nalog. Ja pamietam ze po powrocie ze szkoly od razu odpalalem blaszaka, trzeba bylo mi podstawic jedzenie pod nos bym w ogole cos zjadl bo potrafilem nie jesc caly dzien. W szkole nie potrafilem sie skupic na zajeciach bo myslalem o Runescape.
Wiec jesli dajmy wracasz do domu o 14, grasz do 3 nad ranem przez co malo spisz by nastepnego dnia robic to samo, to tak, jest to choroba a nie hobby. Ja w tej chwili gram raptem 3-4 godziny w tygodniu
Opowiadaj dalej. Jak to się skończyło? Bo wiesz, ponoć z nałogu, bez pomocy z zewnątrz, nie da się wyjść. A i potem po leczeniu już nigdy nie możesz korzystać z tego, co było nałogiem...
Ja w gimnazjum robiłem to samo. Szkoła, a po powrocie granie w gry. Tak spędzałem 90% czasu wolnego. Ale może to wina środowiska, wychowałem się na wsi, nigdy nie potrafiłem się odnaleźć wśród "blokersów", nie przepadałem za większością ludzi z którymi chodziłem do szkoły. Więc grałem, bo dawało mi to więcej radości niż spędzanie czasu z przygłupami. Potem poszedłem do liceum do małego miasta i poznałem nowych ludzi. Od tamtej pory gram sporadycznie, bo dzięki nowym ludziom mam teraz też inne pasje i ciekawsze rzeczy do roboty niż siedzenie przed kompem. Z grania się wyrasta i tyle.
ciekawe czy wynajdą na to szczepionkę i będą szczepić dzieci w szkołach?
Moze mi ktos logicznie wyjasnic dlaczego gdy po pracy przyjde i nawet do polnocy bede siedzial przy grach, to nalezy mnie jak najszybciej wyslac na leczenie, za to ktos kto do tej samej polnocy siedzi przy serialach/serwisach informacyjnych/rozrywkowych ksiazkach to jest super extra trendy i jazzy, w zasluzony sposob relaksuje sie, patrzac z obrzydzeniem na tredowatego z myszka w reku?
Powiem wiecej, to ja wlasnie grajac, cwicze refleks, myslenie czy jezyk (nie lubie grac po polsku) zamiast tępo patrzac na przygotowany przez kogos material...
Swoja droga nie na nic piekniejszego niz dobra gra przy czteropaku, z papieroskiem po zaliczeniu jakiegos koszmarnie trudnego fragmentu. Jak juz miec uzaleznienie, to na calego, a co.
Osłabiona kontrola nad graniem, obejmująca takie aspekty jak częstotliwość zabawy, jej długość, intensywność rozgrywki czy podejmowanie decyzji o jej zakończeniu.
Nadawanie grom coraz wyższego priorytetu aż do momentu, w którym zaczynają one górować nad innymi sprawami życiowymi i codziennymi aktywnościami.
Kontynuacja lub eskalacja grania mimo spostrzeżenia negatywnych skutków na życie, w tym na karierę, stosunku rodzinne, edukację czy interakcje społeczne.
Czytanie nie boli.
No i? Nie mozna tego podpiac pod cokolwiek innego, co robi sie dla przyjemnosci a nie samorozwoju? Czemu akurat zawsze do gier wszelkie instytucje musza sie przyczepic, niewazne czy to uzaleznienie czy kwestia brutalnosci.
Niestety taka jest opinia wiekszosci ludzi. Bezmyslne gapienie sie w tv, pranie mozgu przez rozne programy i reklamy jest uznawane za normalne a gracz to infantylny dewiant ktory marnuje sobie zycie. Mam podobne podejscie do tematu i gry to dla mnie przede wszystkim trening jezykowy i cwiczenie dla mozgu. Fakt ze nadmiar jest szkodliwy ale tak jest przeciez ze wszystkim.
Nie mam pojęcia jak prościej to opisać. Granie samo w sobie nie jest uznawane za chorobę. Problem pojawia się wtedy, gdy człowiek olewa wszystko, bo jedyne co ma w głowie to gry. Ignoruje pracę/szkołę/rodzinę/inne tego typu rzeczy i chce tylko grać. Powtarzam, granie samo w sobie nie jest niczym złym.
Czy Wy nie rozumiecie, że nikt nie ogląda TV w taki sposób w jaki gra osoba od tych gier uzależniona? Czy naprawdę gracze nie potrafią pojąć tak banalnych stwierdzeń? Przeraża mnie ignorancja tego środowiska, zasada oblężonej twierdzy jak widać nadal aktualna...
@Ictius
To ja sie zapytam jeszcze raz czy ktos potrafi podac statystyki osob uzaleznionych w taki sposob ktory opisujesz? Gry to nie jest alkohol ani jakis twardy narkotyk. Organizmu nie oszukasz i predzej czy pozniej pojdziesz cos zjesc, napic sie czy za potrzeba. A jesli ktos sie izoluje, przestaje jesc, olewa rodzine znajomych no to sory ale to jest depresja albo jakies inne zaburzenie psychiczne a nie uzaleznienie od gier!!!
@Ergo
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale istnieje wiele różnych typów uzależnień. Uzależnienie od alkoholu czy narkotyków nijak ma się do uzależnienia od hazardu czy seksu. Jeżeli chodzi o gry to zaliczymy je do drugiej grupy. Będzie to typowe uzależnienie behawioralne w którym nie wykonując danej czynności będziesz odczuwał głód i nie potrafił funkcjonować w środowisku, a w przypadku odstawienia (w tym przypadku gier) będziesz zmagał się z masą typowych dla odstawienia objawów.
Co do statystyk to według mojej wiedzy nic ciekawego na ten temat nie powstało, bo to wciąż nie jest dobrze rozpoznana gałąź uzależnienia. Wpisanie tego na listę chorób powinno przyspieszyć pracę nad rozpoznawaniem.
"A jesli ktos sie izoluje, przestaje jesc, olewa rodzine znajomych no to sory ale to jest depresja albo jakies inne zaburzenie psychiczne a nie uzaleznienie od gier!!!"
Przepraszam, ale o depresji też nie masz żadnego pojęcia. Osoby z depresją potrafią się doskonale kryć ze swoimi problemami, dlatego wciąż jest to tak trudna do zwalczenia choroba.
Chodzi mi tylko o taka ogolna spoleczna dezaprobate odnosnie czasu spedzanego na graniu. Jesli ktos oglada codziennie tv przeznaczajac na to tyle samo czasu co gracz to jest to uznawane za normalna rozrywke. A przeciez taka osoba moze rowniez spelniac te same warunki ktore pozwalaja na klasyfikacje zaburzenia u gracza.
@Vinni
No i widzisz po raz kolejny sprawdza sie tu przyslowie "nie oceniaj ksiazki po okladce". O depresji troche wiem bo sam przez to przechodzilem i tak masz racje ludzie w depresji potrafia to ukrywac i to dosc skutecznie ale sa tez przypadki gdy taki czlowiek ucieka w swiat gier, ksiazek. Moglbym napisac o tym cos wiecej ale chyba nie ma takiej potrzeby. Dodam tylko od siebie ze depresja to jest stan w ktory czlowiek sam siebie wprowadza a potem w tym tkwi bo nie ma na tyle sily i checi zeby zaczac znowu zyc. A wystarczy zmiana sposobu myslenia i chec wyjscia z tego stanu i uwierz mi do tego nie jest potrzebny zaden psycholog.
Pozwolę mocno się nie zgodzić. Z depresji nie da się całkowicie wyjść bez pomocy specjalisty. Ucieczka w pracę, książki, cokolwiek może jedynie wspierać terapię, ale nigdy jej nie zastąpi. Oczywiście nie przeczę, że przechodziłeś przez poważne problemy, stany depresyjne itd. ale znacząca większość przypadków jest nie do naprawy bez pomocy. Ta zmiana sposobu myślenia nie jest taka łatwa, a często jest wręcz niemożliwa bez zewnętrznej pomocy odpowiedniego lekarza. Dodatkowo często nawet z tą pomocą nie zwalczysz depresji co potwierdza wiele przypadków.
@Metaverse
Tylko, że my nie definiujemy uzależnienia od gier na podstawie spędzonego czasu prze komputerem. Jest wiele innych objawów, które wskazują na dany problem.
Powiem Ci tak z wlasnego doswiadczenia wiem ze jesli ktos nie chce wyjsc z depresji to nawet najlepszy psycholog nie pomoze. Ogladales moze film "Pacific Rim" tam byla taka scena gdzie partnerka glownego bohatera "zawiesila sie" podczas sterowania robotem, glowny bohater powiedzial ze goni za krolikiem i w pewnym sensie mozna to porownac do tego co sie dzieje w glowie czlowieka ktory ma depresje. Ciagle zapetla zle mysli co wprowadza go w jeszcze glebszy stan a potem zachodza zmiany chemiczne w mozgu itd.
Co do uzaleznien. Nie potrafie zrozumiec dlaczego granie zostalo akurat zaklasyfikowane jako choroba? Przeciez na swiecie pewnie zyja ludzie ktorzy nie jedza, nie pija, izoluja sie i caly dzien zanurzaja sie w swiat ksiazek. Dlaczego czytanie nie jest choroba? Nie wiem moze poprostu moj umysl nie potrafi tego pojac. Osobiscie uwazam ze za kazdym nalogiem stoi jakas przyczyna ale wiadomo lekarze jak to lekarze wola leczyc objawy niz szukac przyczyny problemu.
Nadmierne granie oficjalne uznane za chorobę
Uff, całe szczęście, że mi to minęło lata temu.
Jeszcze jakl ktoś gra w tryb single to rozumiem. Kupujemy grę aby ją przejść nie ma nic w tym złego. To jak z czytaniem książki lub oglądaniem filmu. Po skończeniu tytułu możemy go odhaczyć na liście grałem, czytałem , obejrzałem i biorę się za następny tytuł.
Najgorsze to są gry Multiplayer. To jest przegrywanie życia. Wiem po sobie w BF4 mam już ponad 3800 godzin przegranych od premiery, a na drugim koncie 2000 godzin. Prawie 200 pełnych dni zmarnowanych na samo granie to jest przegrywanie życia. To jest największe zło internetu dla mnie gdy multiplayer. Jestem uzalezniony od tego trybu i nie ukrywam się :) Chciałbym aby ta gra upadła wtedy odżyję :) To jest cholernie ciężki nałóg taki multiplayer bez celowe granie. Aby jeszcze było mnóstwo leveli ale tam max to 140 i koniec który juz dawno temu osiągnąłem. Najgorsze że nie ma na to lekarstwa jeżeli ktoś ma słabą wolę i jest słaby miętki :)
I cyk L4, żeby jeszcze więcej #$$#@ć
WHO oświadcza : nadmierne pracowanie oficjalnie uznane za chorobę / dodatkowo praca więcej niż 4 godziny dziennie w tym 2 nad jedną i tą samą rzeczą / ta sama czynność może doprowadzić do wielu schodzeń. Bardziej wyniszczające zdrowie jest już tylko chodzenie do szkoły, ciągłe testowanie, sprawdzanie, szufladkowanie, udział w wyścigu szczurów.
a nie czekajcie praca po 12 godzin na dobę + wynagradzanie niewolników kwotami aby mieli na miskę ryżu i ratę kredytu bo jeszcze się rozchorują śpiąc pod gołym niebem to w sumie nie prowadzi do żadnych chorób / niech nam żyje zdrowie i wolne od uzależnień społeczeństwo :)
Ty nie rozumiesz co to jest uzależnienie, tutaj czas grania nie jest istotą problemu. Ludzie nie pracują po 12 godzin, bo chcą tylko pracują, bo muszą, bo tak wygląda świat. Zresztą jest też coś takiego jak pracoholizm, poczytaj sobie o tym.
Człowieka który się nie myje, nie śpi, nie je, robi tylko absolutne minimum żeby żyć i grać, zaniedbuje rodzinę też nazwiesz człowiekiem który po prostu robi to co lubi?
Człowiek który dużo gra, bo ma na to czas to nie jest człowiek uzależniony, nie traktuj tego tak personalnie, bo to nie jest żaden atak na świat graczy.
Tutaj większość to podejrzewam nastolatki, ewentualnie studenci, którzy nie dopuszczają czegoś takiego do siebie i wielu codziennie kłóci się o to np z rodzicami lub partnerem/partnerką. Prawda jest taka, że te wszystkie osoby, które tu piszą są prawdopodobnie uzależnione :D Włącznie ze mną. Ludzie, po prostu to sobie uświadomcie, wiem, że to trudne. Ja swój problem widzę od dawna. Dałem sobie limit- spędzanie maksymalnie 5 godzin przy komputerze. Wlicza się w to wszystko, czyli granie, youtube, facebook (choć tego akurat na szczęście nie posiadam) itp. Jedyne co wykluczyłem to film z moją dziewczyną lub w innym towarzystwie (choć teoretycznie powinienem to wliczyć w czas 5h). Oczywiście oglądanie telewizji wlicza się do tego czasu, bo te nałogi są bardzo zbieżne i jak przestajesz grać, bo np komp się zepsuł (ło matko!), to idziesz przed tv posiedzieć :P
Oczywiście nie wytrzymałem, ale kilka dni się udało i zamierzam powtórzyć. Zacząłem robić mnóstwo ciekawych rzeczy, a życie okazało się nie takie nudne jak myślałem, choć tak naprawdę wiedziałem o tym zawsze, po prostu lenistwo napędza ten nałóg, a do tego przyjemność. Dodam, że 5 godzin to i tak bardzo długo, bo jeśli ktoś pracuje to powiedzmy 8h pracy+8h snu+plus minimum 1h dziennie na dojazd+1h higiena i jedzenie=18h zajętego czasu, czyli na granie poświęcamy i tak prawie całość wolnego czasu. Ten limit należy zmniejszać do maks 2h dziennie, ewentualnie w wolne dni maks 4h.
W życiu jest mnóstwo rzeczy do zrobienia, głównie tych ciekawych, jeśli jest się ogarniętym (czytaj mądrym;]), a jeśli się nie jest, to należy poświęcić cały ten czas, aby takim się stać. Ludzie zawsze zabijali czas, ale dzisiaj mamy na to naprawdę dobry sposób i mnóstwo czasu do zabicia, bo kiedyś ludzie mieli ciężkie życie i nie mogli sobie pozwolić na zabawy, nie w takiej ilości. Ograniczając czas przed kompem zaczynamy zauważać czas, mnóstwo świetnych zajęć (musimy szukać, bo inaczej nuda nas pożera) i jesteśmy aktywni społecznie. Każdy kto twierdzi, że to głupie ma prawdopodobnie problem albo nie ma do czynienia z grami(co na tym portalu niemożliwe jest przecież), dlatego nie rozumiem skąd tyle osób oburzonych. Problem istnieje, a ofiarą jesteście WY, a nie tam jakieś państwo, bo nie pójdziecie sobie do pracy, bo stwierdziliście, że "ach, wezmę tydzień chorobowego, bo fajna gra wyszła" :D
Wada jest tylko jedna- brak możliwości ogrania wszystkich tych ciekawych tytułów na rynku, ale zyskujecie w zamian realne życie, a może nawet uda Wam się zaliczyć jakąś fajną dziunię (albo fajnego dziunia), jeśli skoncentrujecie się bardziej na sobie, własnych zainteresowaniach itp. Wymówka, że przecież granie jest moim zainteresowaniem wyrzućcie od razu do kosza, bo to jedynie dowód uzależnienia ;]
Uwaga: Jeśli jesteś 25+ i nadal głównie grasz w gry, to masz poważny problem, ponieważ licznik Twojego aktywnego, samodzielnego życia właśnie zaczął tykać, a wszelkie wymówki z tym związane (będę żył 120!, moja mama/babcia/żona/psina to akceptuje) to tylko DOWÓD i ten licznik naprawdę szybko tyka.
Zacznijcie walczyć, zamiast odwracać się plecami od problemu. Ja mam 27 lat i żałuję. Moja wina. Jeśli jesteś młodszy, to słuchaj się starszych, bo często wiedzą co mówią, jeśli jesteś moim rówieśnikiem lub starszy i jeszcze na to wszystko nie wpadłeś, to jestem oficjalnie inteligentniejszy od Ciebie (tak, dobrze przeczytałeś).
To ciężka walka, tak samo jak cukier bardziej uzależnia od kokainy, a samo to, że tu piszę jest na to dowodem, bo dawno powinienem spać. Także zamiast uśmieszków- przygotujcie się do ciężkiej batalii. Głównie z samym sobą.
Elo!