Sekiro - sprzedaż cyfrowa pobiła wynik Dark Souls 3
Czyli jednak da się zrobić grę bez mikropłatności, na której można nieźle zarobić. Wystarczy tylko (a dla niektórych twórców aż) chcieć.
Ciekaw jestem, jak poradziłoby sobie Sekiro, gdyby nie zrobiło jej From? Dotyczy to też innych znanych i lubianych producentów. Jak mocna jest siła marki studia, jeżeli chodzi o sprzedaż i zainteresowanie daną grą?
Siła marki to mit. Przecież to studio sprzedawało już swoje gry bardzo dobrze, zanim jeszcze stali się tak rozpoznawalni jak teraz. Ludzie po prostu są spragnieni bardziej wymagających tytułów.
Dobra gra i tak się wybije.
Taki Hollow Knight, pierwsza gra Team Cherry, a jak na indyka to wręcz oszałamiający sukces odniosła, a to wszystko przez to, że była dobra, na premierę mało kto o niej nie słyszał, potem jakość sama zareklamowała grę. Na pewno jednak w jakimś stopniu renoma studia wpływa pozytywnie na sprzedaż kolejnych gier, a jak bardzo tego nigdy nie zbadasz.
Dobra gra i tak się wybije.
Zwykle tak właśnie jest. Ale są sytuacje, kiedy dobra gra wybija się po latach, już dawno po zamknięciu studia, które ją stworzyło. Niestety, nie są to odosobnione przypadki :(
Siła marki to mit.
Aha. Tylko dlaczego Need For Scrap wciąż się świetnie sprzedaje, podobnie Battlefield? I cała masa innych crapów, za którymi przemawia jedynie marka.
Dobra gra i tak się wybije.
2019 rok a ludzie nadal powtarzają tą bzdurną tezę jak mantrę
Aha. Tylko dlaczego Need For Scrap wciąż się świetnie sprzedaje, podobnie Battlefield? I cała masa innych crapów, za którymi przemawia jedynie marka.
Bo ma małą konkurencję? Rynek gier wyścigowych nie jest taki upchany jak rynek platformówek, strategii i czy już nie wspominając o grach FPS.
2019 rok a ludzie nadal powtarzają tą bzdurną tezę jak mantrę
Też zależy od gatunku. Bo jak gra jest dobra, ale należąca do niszy gatunkowej (point and clicki, puzzle, dungeon crawlery) to ma małą szansę się wybić. A czym większy popyt na rynku na jakiś gatunek tym łatwiej jest się twórcom wybić.
2019 rok a ludzie nadal powtarzają tą bzdurną tezę jak mantrę
Lol. Wiadomo, że nie byłby to aż taki sukces, jak w obecnej sytuacji, ale gra w dokładnie takiej formie od jakiegoś potencjalnie niszowego dewelopera narobiła by ogromnego szumu i tak, wybiłaby się, wybroniła. Nie aż tak, jak w wykonaniu FS, mającego rzeszę fanów, ale na pewno byłaby sporym sukcesem.
Czyli jednak da się zrobić grę bez mikropłatności, na której można nieźle zarobić. Wystarczy tylko (a dla niektórych twórców aż) chcieć.
Niepomiernie mniej, niepomiernie większym wysiłkiem. Włodarze EA pewnie patrzą z politowaniem na taki przychód.
I bardzo dobrze cały czas to tylko pokazuje że w jakości a nie w ilości jest siła. Gra praktycznie bez zabezpieczeń sprzedaje sie świetnie. Wydali bardzo dory produkt więc kasa im się należy.
Zawsze dziwiło mnie że ludzie chętnie ogrywają gry FROM mimo poziomu trudności ale już inne gry, szczególnie starsze, nie mają takiego luksusu i przychylności...
Ciekawe czy to nie tak jak z książką Hawkinga - też się sprzedała w ogromnej liczbie egzemplarzy, z tym że statystyczny czytelnik odpadał na 19 stronie.
Są statystyki trofeów za zabicia bossów. Aktualnie jestem tak mniej więcej chyba za połowa gry i bossa nie opcjonalnego ostatniego pokonało ok. 30 % na ps4