Dragon Age 4 to Anthem ze smokami? Kotaku odsłania kulisy produkcji
Nowa wizja tytułu kładzie większy nacisk na aspekty sieciowe i być może przyjmie on postać gry-usługi.
Czyli jak jeszcze bardziej zabić markę.
Tevinter? W końcu zobaczylibyśmy jeden z najciekawszych regionów świata DA. Dodatkowo gra miała stawiać na wybory gracza, fabułę i relacje z towarzyszami?
Nieee. No gdzie... Przecież to by się nie udało i nie sprzedało. Nie to co gra sieciowa. Poważnie nie ma w BW i EA nikogo kto ma jeszcze sprawne oczy i mózg? Po spektakularnej porażce Anthem oni nadal chcą zrobić coś, co im po prostu nie wychodzi? A bełkotu o umierania gier singleplayer nigdy nie zrozumiem. Jeśli tak jest to co ma powiedzieć Rockstar, CDP, twórcy Metro, Naughty Dog, Santa Monica z GoW? Źle im się coś sprzedało? Mam nadzieję, że nowa gra SW od Respawn sprzeda się bardzo dobrze i to studio zmieni myślenie zarządu EA i w końcu ktoś przejrzyj na oczy, że nadal warto robić takie gry. I oby EA przestało wciskać na siłę innym Frostbite, bo prócz DICE nikt go nie ogarnia, a i sam silnik jak sami przyznają żeby nadawał się do gier TPP potrzebuję jeszcze wiele pracy.
P.S. Dodam jeszcze, że powinni spojrzeć wstecz na swoje dawne gry ruszyć głową i domyślić się co sprawiło, że takie Baldurs Gate, świetne DA1, wspaniały KOTOR i bardzo dobre Jade Empire tak zapadło ludziom w pamięć i jest chętnie wspominane i ogrywane do dziś.
Nie rozumeim wpychania do tych gier Multiplayera - w Mass Effecie był niepotrzebny, w Dragon Age był niepotrzebny, w Assasin's Creed (wiem, ze to Ubi) tez sie z tego wycofali, bo było zbedne
Po co to komu?
Nowa wizja tytułu kładzie większy nacisk na aspekty sieciowe i być może przyjmie on postać gry-usługi.
Czyli jak jeszcze bardziej zabić markę.
Ape Age 1
Szkoda, jedynka jest na liście moich ulubionych rpgow
Święta słowa. Też należy do moich ulubionych rpgów i szkoda, że zmarnowali taki potencjału.
Bo jedynka była po prostu fantastyczna... A potem, cóż... W końcu logicznym jest, by to co działa świetnie, zupełnie zmieniać (czyt. psuć).....
Jedynka była już w zaawansowanym stadium gdy EA przyjęło Bioware pod swoje skrzydła a że RPGi nie robi się w rok (hehe) to i wydali w takiej formie klasycznej.
A potem było z górki...
Pierwsza koncepcja o szpiegach z Tevinter i mniejszej skali brzmiała bardzo dobrze :(
Jeżeli dalej będą ciągnąc tą szopkę "sieciowe""usługi" to już koniec BioWare. Moim zdaniem te "sieciowe" to jest nacisk EA bo jak chyba każdy pamięta gry singleplayer umierają :D
Porządnego RPG to nie zrobią, bo nie ma komu robić. Czyli zupełne wynaturzenie i ogłupienie serii, brawo EA.
EA i BioWare już nie umią w gry. Rok 2018 okazał się wielkim sukcesem single playerówek, a te dzbany zamiast oznajmić że DA4 będzie powrotem do dobrej historii i gameplayu, co spotkałoby się z wielką radością ludzi, to jeszcze usilniej piłują gałąź na której siedzą już na jednym półdupie.
Przeczytajcie sobie artykuł do końca, a potem się zastanówcie czy jest na co narzekać.
"Zdaniem Jasona Schreiera, BioWare nie zdecyduje się na stworzenie klasycznej gry-usługi. Źródła dziennikarza sugerują raczej, że studio chce wykorzystać kilka ciekawych pomysłów, by odświeżyć dotychczasową formułę"
Jak dla mnie singlowy RPG, który ma możliwość coopa drop-in drop-out (jak Divinity ostatnio) to dobry pomysł, a po przejściu głównego wątku jak wciągnę się w świat, jakieś elementy online czy rozwijanie gry też mi pasuje.
Kwestią pozostaje jakość i ilość treści w singlowej zawartości w stosunku do sieciowej, zwłaszcza jeśli/gdy uzależnione są od tego fundusze otrzymywane na produkcję gry. Jak bardzo zależy BioWare, by się stać w oczach krawaciarzy z EA takim DICE wśród gier RPG.
CD-Projekt Red, Obsidian itd.
Jest jeszcze sporo studiów developerskich średniego szczebla albo indie, które nadal wydaje RPGi, jedno z nich połączyło siły z Larianem i robią kolejne Divnity.
Tyle że o nich się nie mówi.
@up
Mówimy o RPGach, kiedy Sony jakieś wydało?
Jestem pewien, że to będzie ambitna, uczciwa, głęboka i dopracowana produkcja, a nie crapiszcze tak jak (prawie) wszystkie ostatnie gry od tego wydawcy.
Jak Dragon Age 4 ma być tym co stało się ostatnio z seriami Neverwinter Nights, Drakensang, The Elder Scrolls to ja podziękuje.
Kompletnie nie potrafiły mnie zainteresować te ostatnie części tych serii jako MMO:
Drakensang Online 2012
Neverwinter 2013
The Elder Scrolls Online 2014 i wszystkie dodatki
The Elder Scrolls Online: Morrowind właściwie tylko nabyłem, by zobaczyć jak wyglądają znajome miejsca w Morrowind na miarę tej dekady choć na 2017 rok też szału nie robiła graficznie.
A poprzedniczki single player lubiłem tych serii.
Zwłaszcza NN2+Maska zdrajcy, Drakensang obie części czy TES III, IV, V.
Wyczuwam dno. Jedynka była spoko wg. wielu ludzi. Tu będzie odwrotność.
Jeśli to będzie "gra - usługa", z naciskiem na multiplayer, to:
Do widzenia Przyjaciele
Wspólnych spraw mieliśmy wiele
Dziś ta nitka się urywa,
coś się kończy a coś się zaczyna
Jeśli jednak słabe oceny Anthem czegoś BioWare nauczyły, to będę trzymał kciuki, żeby obecna koncepcja wylądowała tam, gdzie jej miejsce - w koszu :). Natomiast niech z kubła na śmieci wyjmą ile się da z "projektu Joplin", bo brzmiało to sensownie i ciekawie.
Martwi mnie jednak wydawca - te "subtelne naciski" EA na swoich deweloperów (nie mam tu na myśli tylko BioWare) , przypominają raczej młócenie cepem ;-). Inaczej nie da się nazwać podejścia w stylu: "Wicie, rozumicie, możecie mieć pomysły, wizje i robić co chcecie, jak chcecie i ile chcecie, ale jak nie będzie na Frostbite, nie będzie multi, nie będzie grą - usługą, nie da się tego odpowiednio zmonetyzować, to wam przytniemy budżet, haha"...
Jeśli przy DA4 okaże się że nadal nie potrafią uczyć się na swoich błędach, to kompletnie odpuszczam to studio i ich gry...
Od 2014 kiedy kupiłem DA:I wciąż go nie przeszedłem. Ostatnia gra od nich to ME 3 z 2012r która ograłem i się cieszyłem. Do tej pory nie potrafili zrobić nic co by było dla mnie dobre, porządne, godne polecenia czy poświęcenia czasu na granie. Jeśli przy ich kolejnym "dużym" tytule AAA za 200zł będzie tak samo, to mam ich w d***e...
Teraz marzy im sie wyciskac siodme poty ale z graczy, ja chyba podziekuje. Bethesda robi to samo z ich chorym F76, uzaleznic ludzi od trybow sieciowych i kasa plynie strumieniami od bogatych dzieciakow. Wojenka pomiedzy Steamem a Epicem wzmacnia jednak charakter. Juz nie podniecaja mnie jak kiedys mega premiery w cenach jak dla idiotow, tak trzymac.
Po prostu EA dalej ma w głowie "gry singlowe" umierają. Oni tego chcą, gdyż dzięki temu będą mogli robić puste wydmuszki w postaci gier sieciowych, które szybko upadają. Jednak poprzedni rok ukazał jak faktycznie to wygląda. Oni chcą szybko zarobić a multiplayer to umożliwia. Dobra gra potrzebuje czasu by na siebie zarobić a kiepskie MMO z mikrotranzakcjami o wiele mniej. Oni wybrali szybki zarobek w krótkim czasie i tyle. A że gracze na tym cierpią to już inna bajka.
"po pierwszej poważnej wpadce studia – Dragon Age 2" - Nie nazwałbym DA2 wpadką, owszem była to gra słabsza od "jedynki", ale uważam, że to nadal dobra produkcja ze świetną fabuła i ciekawymi postaciami. Natomiast wpadkami na pewno mogę nazwać Inkwizycję i Andromedę, których oceny na tym portalu to komizm w najczystszej postaci. Bardzo bym chciał by BioWare wrócił do korzeni i najnowszy "Dragon" był podobny do "jedynki", ale wiem, że jest to niemożliwe. Mając za sobą takiego wydawcę jak EA możemy się spodziewać tylko i wyłącznie paździerza.
DA2 to byla wpadka. Jak mozna bylo wyprodkowac tak idiotyczna nude, po swietnej pierwszej czesci?
Gra-usługa z funkcjami sieciowymi (multi, co-op) to jedyne sensowne rozwiązanie, żeby gra się chwilę utrzymała na rynku i dostała ciekawą zawartość. Ale forumowi krzykacze/narzekacze już są przerażeni, bo alergicznie reagują na zmiany na rynku.
A zwykłe singlowe, liniowe RPG, dla coraz mniejszej ilości potencjalnych odbiorców (młodzi się tym nie interesują, starsi mają coraz mniej czasu na granie), będą dalej tworzone. Po prostu będą to robiły mniejsze firmy, bo obecne narzędzia pozwalają stworzyć takiego Dragon Age 1, teamowi kilku/kilkunastu osób.
Czyli zamiast zrobić dobrą grę o mniejszej skali, która trafi w gusta fanów, odbuduje reputację studia i przynajmniej zarobi na siebie, lepiej zrobić reskin Anthem - gry martwej na premierę, zjechanej przez recenzentów i w której community to jakiś ocean hate'u i narzekań, bo trudno w jej przypadku mówić o konkretnej bazie fanów?
Niedawno zrobili podobny reskin przeciętnego Titanfalla. Nazywa się Apex Legends i został ogłoszony mesjaszem i największym sukcesem w historii (90mln przychodu w pierwszym miesiącu - bez prawie żadnej kampani reklamowej). Więc czemu nie? Wszystko trzeba robić z głową i mając odpowiednie narzędzia.
Tevinter? W końcu zobaczylibyśmy jeden z najciekawszych regionów świata DA. Dodatkowo gra miała stawiać na wybory gracza, fabułę i relacje z towarzyszami?
Nieee. No gdzie... Przecież to by się nie udało i nie sprzedało. Nie to co gra sieciowa. Poważnie nie ma w BW i EA nikogo kto ma jeszcze sprawne oczy i mózg? Po spektakularnej porażce Anthem oni nadal chcą zrobić coś, co im po prostu nie wychodzi? A bełkotu o umierania gier singleplayer nigdy nie zrozumiem. Jeśli tak jest to co ma powiedzieć Rockstar, CDP, twórcy Metro, Naughty Dog, Santa Monica z GoW? Źle im się coś sprzedało? Mam nadzieję, że nowa gra SW od Respawn sprzeda się bardzo dobrze i to studio zmieni myślenie zarządu EA i w końcu ktoś przejrzyj na oczy, że nadal warto robić takie gry. I oby EA przestało wciskać na siłę innym Frostbite, bo prócz DICE nikt go nie ogarnia, a i sam silnik jak sami przyznają żeby nadawał się do gier TPP potrzebuję jeszcze wiele pracy.
P.S. Dodam jeszcze, że powinni spojrzeć wstecz na swoje dawne gry ruszyć głową i domyślić się co sprawiło, że takie Baldurs Gate, świetne DA1, wspaniały KOTOR i bardzo dobre Jade Empire tak zapadło ludziom w pamięć i jest chętnie wspominane i ogrywane do dziś.
Niestety najpierw trzeba uznać Anthem za porażkę. EA to korpo przez wielkie K a to oznacza że rękami i nogami będą się bronić przed powiedzeniem że ich "flagowy projekt" jest porażką. Pracuję w korporacji od lat i nigdy nie widziałem żeby władze przyznały się do błędu. Tu będzie tak samo, choćby im się niebo na głowy waliło nie powiedzą że Anthem jest błędem bo to by oznaczało że ktoś w pionie kontrolnym i decyzyjnym zrobił coś źle. Będą szli w zaparte ale do błędu swojego flagowego RPG jak gry-usługi się nie przyznają. To jest w tym wszystkim najgorsze.
Co do silnika Frostbite kwestia jest taka sama jak z Cry Engine. Wykupując licencję od Crytek'a wszyscy myśleli, że od razu dostaną potwora jak z Crysis'a ale okazało się nieco inaczej. Zapomniano, ze silnik ma potencjał a nie jest gotowym tworem. Żeby wyciągnąć zarówno z Cry Engine, jak i z Frostbite potrzeba ingerencji w samo kodowanie(jak przyznali twórcy silników). Także to, że coś wydaje się być przełomem w grze, nie oznacza, że od razu dostaną gotowy produkt. Najlepszym przykładem jest to, co można wyciągnąć z UE4 po delikatnym podrasowaniu kodu.
Jedynka była bardzo dobrym, klimatycznym rpgiem , któremu nie odpuściłem póki nie ukończyłem. Czuć było powrót do korzeni Baldura ale z innym feelingiem gameplayu, w dwójke nigdy nie grałem a inkwizycję ukończyłem ale w bólach choć nie powiem, bo jeśli olewało się aktywności i szło w miare do przodu głównym wątkiem to była zjadliwa. Do czwóreczki nie mam żadnych uczuć póki co, zwłaszcza po tym co przeczytałem
Logiczne, w końcu Anthem pozamiatał.....
Kupę odchodów.
Bioware zaczyna znowu robić gry/grę po swojemu. Mają jakąś kiepską wizję jak ma wyglądać fabuła i co będziemy robić. Moim zdaniem powinni zapytać się graczy jak powinno wyglądać nowe DA4. Także życzę im powodzenia.
Tak, zapytajmy rozwydrzonych graczy, którzy nie wiedzą, czego chcą. To dobry plan.
Nie rozumeim wpychania do tych gier Multiplayera - w Mass Effecie był niepotrzebny, w Dragon Age był niepotrzebny, w Assasin's Creed (wiem, ze to Ubi) tez sie z tego wycofali, bo było zbedne
Po co to komu?
A w jaki sposób sprzedasz skórki i skrzynki w multiplayerze, bez trybu multiplayer?
Da pieniędzy, w singlu nie upchniesz za wiele mikrotransakcji bo nie ma takiej potrzeby. Z multi to już co innego, lotboxy, skiny i wiele więcej. Zmiana wyglądu postaci w grach bez multi nie ma tak wielkiego znaczenia ale po sieci to już inna sprawa, wielu graczy chce się odróżniać więc wyda te kilka $ na elementy kosmetyczne. To właśnie dzięki temu wzięła się nazwa gra-usługa. Pozwoli to na zarabianie na produkcie jeszcze przez długi czas po jego premierze.
akurat w multika w ME grało mi się o wiele lepiej niż w singla także nie ma co uogólniać
poza tym - studia pod skrzydłami dużych wydawców mogą sobie na takie fanaberie pozwolić :]
Jeśli wyjdzie jakieś multiplayerowe dziwactwo to ludzie i tak kupią, i potem się będą dziwować dlaczego taki szajs nam wciskają :P. No chyba, że zrobią fajny multiplayer to wtedy można kupować jak najbardziej.
Mimo wszystko mam nadzieję, że Inkwizycja, a potem Andromeda czegoś ich nauczyły i będzie jakiś fajny singleplayer...........
Multiplayer w grach rpg to zło. Mam nadzieje ze jeszcze sie opamietaja i zrobia normalna gre tak jak na poczatku planowali. Ja nie wiem dlaczego oni chca na sile robic multiplayer, kiedy wychodzi wiele gier single ktore dostaja swietne oceny i maja swietna sprzedaz, np.: God of War, Red Dead Redemption 2, Wiedźmin 3, itd.
Nie no, nie zawsze zło. Taki Silkroad Online, pomijając grind w grindzie grindem powleczony, to naprawdę świetny RPG. Może MMORPG, ale wciąż RPG.
Ludzie grają w gry-usługi tyle samo czasu co w single playery. Miesiąc, dwa i przerzucają się na nowe tytuły. Nie wiem po co zatem tak silnie promuje się i rozwija takie gry - pewnie dla kasy.
Za to ludzie KOCHAJĄ ambitne gry single-player, które przechodzą do legendy. Dojrzała, ciekawa fabuła, ciekawe postacie, złożony świat - tego wszyscy oczekują od RPG. Nawet jak inne mechaniki gry są słabsze (np system rozwoju postaci w Wiedźmin 3) to i tak gra się obroni.
Czy ludzie chcą multiplayera w RPG? Raczej nie. W Divinity 2 tylko 4,9% graczy zagrało w multi (oceniam po osiągnięciu "Należy zebrać drużynę" na Steam). Sam spędziłem ponad 200 godz w D2 i nie czuję chęci grania w multi.
Niech Bioware przestanie myśleć czego chce wydawca, a pomyśli czego chcą gracze. Niech wrócą do łask, niech zrobią prawdziwe RPG i odzyskają szacunek i miłość graczy. To powinien być ich główny cel. Chyba lepiej zrobić wybitną grę, która może i sprzeda się gorzej niż BF5, ale przejdzie do legendy, niż kolejnego gniota.
A czy ty mógłbyś pracować na pełny etat jako wolontariusz w hospicjum i przejść do legendy (dla pewnej grupy ludzi, która się będzie tym interesować) jako super koleś i wspaniały człowiek?
Czy może jednak podziękujesz, zostaniesz w obecnej pracy, a w przerwach będziesz zachęcał innych ludzi do poświęceń?
Jakbym czuł powołanie do takiej pracy, to wartością dla mnie byłoby wykonywać ją jak najlepiej, a celem zostać legendą.
Chodzi mi o to, że kierownictwo Bioware powinno zawalczyć o odbudowę marki, a nie tylko o pieniądze. Zwłaszcza, że o pieniądze też im raczej nie wychodzi.
Potrzebują odważnej wizji i energicznego lidera, który wcieli ją w życie. Osobiście podjąłbym się takiego zadania jako dyrektor kreatywny otoczony zdolnymi artystami i programistami. Celowałbym w stworzenie RPG doskonałego, które przejdzie do legendy i wyznaczy nowe trendy. Nie użyłbym ani razu słowa "gra-usługa", na które WSZYSCY gracze reagują jak byk na czerwoną płachtę. A może by tak "gra-gra", czyli to co wszyscy kochamy? Nie rozumiem dlaczego tak trudno to pojąć ludziom wydającym setki milionów na produkcję gier...
Ale nikt z Bioware nie użył tego terminu ani razu. Jedyna wzmianka o tym w tekście to opinia innego dziennikarza "Zdaniem Jasona Schreiera, BioWare nie zdecyduje się na stworzenie klasycznej gry-usługi".
A dlaczego tak się dzieje, to już sobie sam odpowiedziałeś - kto wydaje setki milionów dolarów, ten chce odnieść sukces komercyjny, a nie moralny czy etyczny. Jak inny gość z branży próbuje zrobić najlepszą na świecie grę legendę za setki milionów (Star Citizen), to tu na tym forum jest gromadnie wyzywany od złodziei, nieudaczników i przekrętasów.
Bo ja wiem... W takiego Mechwarriora Online gram już chyba z 7 lat i wciąż nie mam dość. Przy czym to jedyna sieciówka, w jaką gram. Reszta to single. Także powątpiewam w te twoje "dwa miesiące i nowa gra-usługa"...
Gier usług jest już po prostu za dużo. Nie ma komu w to grać i Anthem dostatecznie to udowodnił.
Obserwując ewolucje producenta zgaduję, że będzie grą:
nudną, wtórną, ideologiczną, ciągnącą kasę, z dobrą grafiką i przystępnym gameplayem. Jak zwykle po 80 godzinach będę narzekać i zastanawiać się po co tyle w nią grałem ;)
Chyba, że pojadą na maksa z "grą usługą" wtedy kijem przez szmatę tego nie tknę.
Zamiast zrobić grę epicką jak wiedźmin 3, do której wracam co chwile. I jak tylko wyszedł by jakikolwiek dodatek to bym kupił w ciemno. To oni idą w MMO co jest kupą. Takie eksperymenty mogą robić z nowymi tytułami. Będzie padaka jak anthem.
i kolejna marka zostaje przekabacona w sieciowke zeby wyzyskiwac graczy ktorzy w sumie to lubia. tak naprawde deweloperzy wciskaja multiplayera do gier tylko z powodu graczy. od zawsze gry tworzylo sie dla pieniedzy. owszem mozna z pasji ale nie da sie zyc bez zarabiania. to nie wina deweloperow tylko graczy. po prostu zauwazyli wiekszy zysk z sieciowek ktorych tak kochaja gracze ze sa gotowi wydac majatek. skoro gracze sa gotowi wydac majatek na durne lootboxy itp to chyba logiczne ze beda woleli robic sieciowki. doskonale wiedza ze moga dymac ludzi publicznie zeby tylko zgarniac coraz wiecej pieniedzy a przy tym nie obrywajac. taka jest smutna prawda i rzeczywistosc.
EA zabij wreszcie te dogorywające Bioware. Przecież ci nawet nie zależy na RPGach w których Bioware się specjalizuje.
Lubię sobie myśleć że wtedy byli pracownicy będą mogli pracować nad tym co lubią i dostarczać nam najlepsze erpegi (pod inną marką, oczywiście) a EA zajęło by się wydawaniem gier-usług dla milionów odbiorców bez niszczenia/spłycania gatunków które po prostu nie nadają się do takiego modelu wydawniczego.
Dla mnie Dragon Age skończył się po pierwszej części. Później było już tylko gorzej.
"Pracowaliśmy nad czymś bardzo fajnym, niezwykle reaktywną grą, o mniejszej skali niż Dragon Age: Inkwizycja, ale stawiającą znacznie mocniej na wybory graczy, towarzyszy i głębię – opisuje jeden z deweloperów. - To smutne, że ta gra nigdy nie zostanie stworzona – dodaje."
Czyli w końcu robili to za czym fani tęsknią od ponad dekady... Jakie to smutne.
Skoro chcą robić gry sieciowe to kij im w oko, niech robią, ale niech nie nazywają tego potem Dragon Age. Bo żaden szanujący się fan tego szlachetnego tytułu nigdy w życiu nie kupi sieciowego plugastwa.
Bardzo się opierałam i wypierałam wszelkie znaki na niebie i ziemi, ale czas chyba mentalnie pożegnać się z moim najukochańszym Universum na zawsze.
Wisi mi ta marka. Origins był całkiem wporzo, ale wykroili z niego pół gry na DLC. Dwójka została objechana głównie za bycie bublem technicznym, jednak gdy kupiłem ją po paru latach, w wersji spatchowanej dostarczała całkiem niezłej rozrywki. Inkwizycja... Ciężko to nawet skomentować, pomijając wszystkie wady tej produkcji, wycięcie zakończenia gry by później wydać je w dodatku to szczyt bycia szują korporacyjną.
Więc czwórkę może kupię jak całość z dodatkami będzie kosztować góra 50 zł, inaczej szkoda nerwów.
Nigdy nie potrafiłem wkręcić się w markę Dragon Age, a ostatnia część jeszcze bardziej mnie zniechęciła. Naprawdę nie liczyłbym na RPG-a... już prędzej na generyczne MMO z masą badziewnych fetch-questów (czyli w sumie wypisz-wymaluj Inkwizycja tyle, że z aspektami sieciowymi ;))
Nie rozumiem tego. Mamy 2k19, od czasów Inkwizycji powstało mnóstwo genialnych gier i EA zamiast wziąć spojrzeć na te gry, zobaczyć, że wiele z nich było typowymi singlami i zarobiły na siebie 3-4 razy więcej niż sieciowy Anthem, to wolą stworzyć kolejną grę usługę i to jeszcze jako kontynuacje dość ważnej marki w sercach wielu graczy, jaką jest niewątpliwie Dragon Age. Bioware dysponuje mega kreatywnymi pracownikami, osobami które są w stanie stworzyć coś wielkiego...ale nie mogą, bo jakieś pseudo inteligentne stworzenia z EA odgórnie narzucają im zrobienie projektu, który: a) nie sprzeda się, b) nikogo nie interesuje, c) jest do dupy. Co więc ostatecznie z tego wychodzi? Ano bardzo ważna informacja. Informacja mówiąca, że osoby pracujące w EA i odpowiedzialne za narzucanie projektów Bioware, to półmózgi z zbyt wieloma chromosomami.
Jestem fanbojem Bioware'u od czasów Kotora. Uwiebiam Jade Empire, NWN i Mass Effecty, a i Dragon Age bardzo sobie cenię. Niestety jestem rozczarowany ich formą artystyczną i obecną kondycją wszystkich ich franczyz. Muszę się zgodzić z wieloma głosami krytyki, bo niestety jest w pełni uzasadniona, co mnie bardzo smuci. Ale miał to być komentarz o zapowiedziach rozwiązań czartego tytułu z serii o smoczym wieku.
Jedynka była niezłą grą, ciekawą fabułą, ale nieco nużącym systemem walki i korytarzową strukturą gry ( Orzammar był naprawdę przegięty, jeśli chodzi o jałowe błąkanie się po korytarzach). Dodatek Przebudzenie dodawał to samo, choć nieco na słabszym poziomie, ale to nie przeszkadzało. Gra jednak pod względem grywalności broni się do dziś.
DA2 - to co teraz napiszę zapewne nie spotka się z pozytywnym odzewem, ale moim zdaniem ocena gry tej jako całości jest niesprawiedliwa, bo oferowała po prostu inne rozwiązania i odchodziła od sztampowego ratowania świata jak to w innych grach Bioware bywało. Ulepszała rozgrywkę w sferze walki - to jej plus, choć elementy RPG trzeba przyznać zredukowano do minimum. Fabuła, co prawda nie porywała, ale oferowała coś innego. Do tego częste bieganie do tych samych lokacji, ale system walki i obecność kilku postaci to wynagradzał.
Inkwizycja to krok w bardzo złym kierunku. Fabularnie słabo, zbyt krótko i miałko. Przerost formy nad treścią. Zadania zbieracke to zwykły zapychacz, który doprowadzał mnie do furii. System walki praktycznie identyczny jak w dwójce, do tego działanie kamery w trybie taktycznym pominę milczeniem, a jednak ta gra ma pewien klimat, a stół z przeglądem strategicznym - to kapitalny pomysł. Gra w którą można pograć, ale trzeba przełknąć pewne wkurzające elementy.
Przechodząc do czwórki - pierwotny pomysł na grę - w takie coś chcę grać!!! Gra sieciowo - usługowa, jaką planują zrobić na modłę Anthema z prawdopodobnie szczątkowym singlem - zapomnijcie o moich pieniądzach. Niemniej pomysł, aby wykorzystać kod z Anthema w DA4, uznać trzeba jako rozsądny, pozwoli to ominąć wiele problemów i wystąpienie ewentualnych błędów, a co najważniejsze skróci czas tworzenia tytułu.
Niestety obawiam się, że Bioware spartaczy po raz kolejny swoją szansę na odbicie się od dna. Piszę to z ciężkim sercem, ale od czasu odejścia Muzyki i Zeschuka oraz wielu znaczących ludzi z oryginalnego Bioware'u, staczaja się po równi pochyłej. Może rzeczywiście czas zgasić światło i zaorać to pole. O cały ten bajzel obwiniam EA i ich chciwość oraz brak zorganiowania i porządnego zarządania zasobami. Na stanowiskach rządzą ludzie, którzy nie powinni mieć wpływu na pracę ludzi odpowiedzialnych za tworzenie gier. Niestety dzisiejszy świat urządzony jest tak, że jest inaczej.
Anthem ze smokami...
Kolejna gra sieciowa od BioWare? Super, jak wiemy wychodzi i m to świetnie.... Ciśnie mi się na usta definicja szaleństwa...
Nie ma co się nastawiać bo jeszcze nawet gry nie zobaczyliśmy i nie wiadomo co ostatecznie z tego wyjdzie, ale niepokój zasiali. Już przy Inkwizycji miałem wrażenie grania w MMO single player choć gra miała momenty i ukończyłem ją jednak z pewną przyjemnością, no ale nie taką jak kultową dla mnie już jedynkę. Pal licho jeżeli będą robić normalnego singla a multi, choćby i w stylu "anthem ze smokami" będzie odrębnym komponentem. Ale zobaczymy, ja to się jaram bardziej nowym Bloodlines, jak tego nie spartolą to może się szykować powrót marki po latach jak było z Deus Ex: Human Revolution. I kto wtedy będzie myślał o jakimś Dragon Age 4... ;D
EA to największy rak, jeśli chodzi o przemysł gier komputerowych.
Rzuciliśmy się pod pędzący pociąg (Anthem) i stwierdziliśmy, że pomimo mocnego poturbowania zrobimy to jeszcze raz (DA4)
Tak w skrócie można opisać plany dot. Dragon Age 4...
Podobno Anthem miał być wyjątkiem, bo EA brakowało gry-usługi, ale okazuje się, że to marka bez zaplecza i mało popularna, więc trzeba posłużyć się Dragon Age, a jak nie wypali, to do dobicia jest jeszcze Mass Effect...
Ręce opadają i wiele różnych części ciała również. Dlaczego ludzie grali i graja w starsze gry BW? 1. Najlepsi towarzysze z drużyny i interakcje między nimi. 2. Trochę heroicznie naiwne ale wciągające historie, 3. TO COŚ. Jak chcą robić co-opa to niech zrobią coś jak w soulsach, np możliwość, że czasowo władze nad towarzyszem z drużyny przejmie inny gracz, a jak będzie lamił, albo trollował to go można by było wywalić jako główny bohater. Co prawda musiało by to wyłączyć możliwość aktywnej pauzy, co przemodelowałoby totalnie walkę, ale miałoby jakiś sens.
PS
Ubisoft zaczął lepiej rozumieć istotę RPG niż BioWare... to niechybny znak, że koniec świata jest bliski ;-)
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale moim zdaniem, za fatalną kondycję obecnego BioWare nie jest odpowiedzialne tyko i wyłącznie EA. Oni sami, swoimi decyzjami, złym zarządzaniem, brakiem ciekawych pomysłów i odwagi strzelają sobie w kolano.
Możliwe spoilery!!!
Za przykład niech posłuży (według mnie) jedno z najlepszych uniwersów wykorzystanych w grach, czyli seria Mass Effect. W Dragon Age'a nigdy nie grałem, ale fani smoków na pewno znajdą odzwierciedlenie w moich słowach.
Stare BioWare i ME1 - fenomenalne postacie, pomijam tu te główne, bo to oczywistość oczywista, ale nawet drugo, trzecio, czwarto planowe, z którymi nawet jedna krótka misja lub rozmowa sprawia wiele radochy: Chloe Michel, czubek Conrad Verner, Emily Wong, Parasini, Kahoku, Shiala, Samesh Bhatia...
Fabuła - powiecie sztampowa, oklepana: człowiek, ideał, bohater ratujący wszystkich przed wielkim złem. Bla, bla, bla. Ale Feros i Nadzieja Zu, fenomenalna Noveria i Virmir, Ilos i ta kapitalna muzyka, klimat tej planety - niesamowity. Rozmowa z Vigilem, później Cytadela i świetne zakończenie (w dwójce chyba nawet lepsze). Nawet monotonne lądowania na planetach i misje poboczne w praktycznie identycznych za każdym razem labach, sprawiają wrażenie obcych, nieznanych, ale nawet pomimo ich powtarzalności mają ten specyficzny klimacik, jak w starych filmach sci-fi.
Współczesne BioWare i Andromeda - nowa galaktyka, masa możliwości i co? Dostajemy zaledwie dwie nowe rasy i chodzące żelastwo czyli "Porzuconych" (Jardaan'ów nie wliczam, bo o nich wiemy tyle co kot napłakał).
Postacie no cóż, mało ciekawe. Jedynie Peebee i Drack (moim zdaniem) ratują sytuację. Rodzeństwa Rayder'ów lepiej nie komentować, za to ich ojciec to bardzo ciekawa postać, która mogła być tym czym dla pierwszej trylogii był Shepard (szkoda tylko, że w nieodpowiednim momencie musiał ściągnąć hełm). Z pozostałych: Reyes Vidal, Sloane Kelly i Moshae Sjefa są OK. A tak żartem: na Nexusie, tylu potomków czy naśladowców pana Wiśniewskiego, to w życiu bym nie pomyślał, że się pomieści. Włosy różowe, zielone, niebieskie, cała paleta barw.
Teraz fabuła, czyli konik panów i pań z BW. Początek nawet nienajgorszy, ujdzie. Pierwsza poważna planeta Eos, nawet fajna. Krypty, trochę misji i w końcu założenie i rozbudowa pierwszej kolonii. Szkopuł w tym, że identyczny schemat należy powtórzyć jeszcze ze 4 razy i to praktycznie koniec gry. Z misji fabularnych jedynie "Uratowanie Moshae Sjefy" zapadło mi w pamięć, resztę skończyłem i zapomniałem. Muzyka, coś tam w tle leciało, ale w głowie nic nie... zostało. Kethowie jako ci źli wypadli bardzo przeciętnie, już chyba "Andromedowe Pyjaki" byłyby lepsze (o ile takie istnieją:) Na duży plus zasługuję natomiast walka, jetpak i oprawa graficzna.
Porównując te dwa opisy, widać na co obecnie BW kładzie największy nacisk. W Andromedzie mamy rozległe tereny, piękną oprawę wizualną, fajną walkę (podobnie jak w Anthem czy najpewniej w nowym Dragon Age'u), ale przez to nie starcza już miejsca na te elementy, z których to studio kiedyś zasłynęło.
Grając w Andromedę miałam wrażenie, że BW za wszelką cenę usiłowało uniknąć powiązań bohaterów trylogii z nowymi twarzami. Niemal każdy towarzysz Sheparda miał bogatą przeszłość, która tłumaczyła jego postępowanie lub, jak w przypadku Liary i Tali, same wydarzenia z gry zasadniczo zmieniły ich życie i postępowanie. Sam/a Shepard jest doświadczonym wojakiem około 35-40 lat, a załogo traktuje go/ją jak wyrocznie. Inaczej sprawa wygląda w przypadku Ryder/a, który pathfinderem został niejako przypadkowo, a jego załoga to również zbieranina, która raczej nie miała intrygującej przeszłości i wyprawili się do nowej galaktyki z nudów lub w poszukiwaniu nowego życia. Ma to nie jaki sens fabularny jak by nie patrzeć. Nie mają tez zaufania do protagonisty/ki, bo i niby dlaczego mieliby ufać.
A tak na koniec dodam, że również uważam, że nie wszystko jest winą EA, BW samo gdzieś po drodze zgubiło swoją tożsamość i z króla RPG, zmieniającego wielokrotnie oblicze tego gatunku, stało się nieudolnym naśladowcą trendów w których się nie odnajdują.
Współczesne BioWare i Andromeda - nowa galaktyka, masa możliwości i co? Dostajemy zaledwie dwie nowe rasy i chodzące żelastwo czyli "Porzuconych" (Jardaan'ów nie wliczam, bo o nich wiemy tyle co kot napłakał).
Tutaj argument zupełnie nie trafiony i pewna rzecz której ludzie nie zauważają. Wcześniej mieliśmy obszar całej Drogi Mlecznej więc i sporo ras (zależy jak liczyć, ale ras rozumnych można by uznać około 20) było zrozumiałe. Natomiast tu mamy ledwie malutki fragment Andromedy, jak podaje wiki serii "Helejos – bogata w zasoby gromada położona na obrzeżach galaktyki Andromeda. Składa się na nią trzydzieści osiem układów planetarnych i ponad sto planet.", co jest śmiesznym niczym wobec wielkości całej galaktyki. Trzy rasy to już nawet za dużo jak na tak mały obszar kosmosu, a ci nawet nie pomyślą byle tylko więcej i więcej.
Angemona
Sam/a Shepard jest doświadczonym wojakiem około 35-40 lat
spoiler start
Tak tylko cię poprawię bo mała nieścisłość ;) W momencie rozpoczęcia przygody w Mass Effect 1 Shepard ma 29 lat, a w momencie śmierci 32 lata.
spoiler stop
@Wielki Gracz od 2000 roku
"Natomiast tu mamy ledwie malutki fragment Andromedy, jak podaje wiki serii "Helejos – bogata w zasoby gromada położona na obrzeżach galaktyki Andromeda. Składa się na nią trzydzieści osiem układów planetarnych i ponad sto planet.", co jest śmiesznym niczym wobec wielkości całej galaktyki. Trzy rasy to już nawet za dużo jak na tak mały obszar kosmosu, a ci nawet nie pomyślą byle tylko więcej i więcej."
Brzmi jak kiepskie usprawiedliwienie. Bez urazy ale twoja obrona dosyć gówniana. Po prostu twórcy nie chciało wymyślić nowych ras. Zresztą patrząc jak nieudolnie zakończyli trylogie oraz ostatni ich dorobek straciłem nadzieje by zrobili coś dobrego.
"Gra-usługa"?
No to koniec Dragon Age'a...
Widzę że ea sobie zaplanowalo stopniowo zniszczyć wszystkie gry singlowe. Oby nikt nie poszedł ich śladem bp trzeba będzie przestać grać.
Ja już się opamietalem. Anthem nawet kijem nie ruszyłem. BioWare śmiało, rób gry jako usługi to jedyne co u was kupię to uśmiech ironii
Idealne rozwiązanie posiadała gra Mass Effect 3 i dodany moduł multiplayer. Kampania single player została jaka być powinna i dodano moduł dla wielu graczy, dla osób którym mało było przygód Sheparda. Tak samo rozwiązania tam zawarte były bardzo dobre, proste, ale bardzo dobre. Opierały się na darmowej zawartości, czyli broniach, postaciach i mapach które odblokować można było po prostu grając w grę lub przyspieszyć odblokowanie zakupując pakiet za gotówkę. Brzmi to średnio, ale sprawdziło się doskonale. Nie rozumiem dlaczego na siłę próbuje się wymyślać nowe rozwiązania skoro poprzednie działały doskonale a tytuł sporo po premierze miał dalej rozwijany moduł multi. DA4 powtórzy porażkę Anthem i trzeba być ślepym jak EA od dawna żeby tego nie widzieć. Osobiście ominę tytuł szerokim łukiem, nie cierpię jak w grach z założenia dla 1 gracza tworzy się produkcję dla wielu graczy. Multi może być dodatkiem, ale nie grać główne skrzypce.
Przy wszystkich poprzednich częściach bawiłem się bardzo dobrze więc poczekam i zobaczę co wymyślą. Jeśli fabuła będzie ok, a walka jak w Anthem czy Mass Effect to biorę. Inaczej pewnie poczekam na obniżkę.
Dragon Age 4 w stylu Athema BioWare nie dziękuję już przy inkwizycji nie mogłem doczekać się końca.
Panowie z Beci i BioWare się przejadą na tym, bo zyski z ich najnowszych gier są jak światełko ryb głębinowych ;).
Porażka.
Dragon Age 2 nie było porażką, historia była ciekawa, gameplay też nie był zły. Głównym problemem był mały budżet, albo złe jego wykorzystanie. Do tej samej mapy wracaliśmy kilka razy i to tylko po to żeby pogadać z jednym NPC, zabić potwora lub dwa i wrócić do głównego miasta. Z drugiej strony widać było tam jakiś pomysł i pasję tworzenia.
Co do DA4, to jak widać jest to bardzo poboczny projekt, a do tego BioWare jest naciskane przez EA o ten model sieciowy, bo gry usługi zarabiają więcej.
Szkoda, bo mogła to być fajna gra, a tak dostaniemy jeszcze bardziej mmo Inkwizycję.
jeśli mają wprowadzićdo dragon age 4 tryb multiplayer to dla mnie może ta seria umrzeć. a EA powinno zbankrutować