Ostatnio coraz więcej pisze się o potrzebie dodania easy mode do Sekiro, najpierw Forbes, potem Klepek, teraz developer Celeste. Jestem ciekawy co wy o tym sądzicie, jakie są wasze argumenty.
Ja uważam, że nie każda gra musi być dla wszystkich. Tak samo jak w każdym innym medium są rzeczy ambitniejsze i mniej ambitne i nie powinno się tych pierwszych ogłupiać.
Często też pada argument o niepełnosprawnych osobach, paradoksalnie najbardziej niepełnosprawni są ci co zasłaniają się niepełnosprawnymi, ten gość pokazał, że to nie w słabym ciele tkwi problem, tylko w słabym umyśle.
https://www.youtube.com/watch?v=tso8u4OJLuI
Próbowałem grać w Demon's Souls. odpadłem.
Odpaliłem Dark Souls II. Wytrzymałem godzinę.
Zagrałem w Bloodborne. Nic z tego.
Nie umiem grać w gry From Software. Odbijam się od każdej kolejnej, choć próbuję je polubić. Brakuje mi do nich cierpliwości, nie lubię frustrować się przed ekranem, bo mam coraz mniej czasu na granie i wole mimo wszystko popykać w spokojną strategię lub RPGa, ewentualnie wyżyć się przyjemnie Doomie, niż rzucać padem o ścianę. To nie są gry dla mnie. Są dla mnie za trudne.
Ale rozumiem, dlaczego są takie, jakie są. To jest ich cała dusza, ich sensem jest uczenie się na błędach, zapamiętywanie wzorców, czterdzieści i pięćdziesiąt podejść do tego samego przeciwnika - albo odpadasz i odpuszczasz, albo lecisz dalej. Na tym polega cały urok gier soulsopodobnych. Nie ma to nic wspólnego z utrudnianiem życia niepełnosprawnym - gry From Software są uczciwie trudne (w przeciwieństwie do takiego I wanna be the guy, który poza poziomem trudności stawia tez na frustracje w związku z robieniem gracza w konia). Te tytuły nie wymagają tak naprawdę szybkich palców albo ośmiu rąk. Są ludzie, którzy grają w nie nosem, na macie do tańczenia, stojąc na głowie, z kamieniem przywiązanym do kostek. Gdyby odrzeć Soulsy, Bloodborne czy Sekiro z poziomu trudności, zostałyby nam kiepskie gry akcji z szaroburą grafiką i bełkotliwą fabułą przy której nawet Metal Gear Solid i Kingdom Hearts mają sens. Wtedy nie byłyby to Soulsy, tylko szrot klasy C.
Swoją drogą, narzekanie na poziom trudności Sekiro słyszę głównie z ust dziennikarzy, którzy mają recenzję do oddania na wczoraj, a dalej męczą się z drugim bossem.
Próbowałem grać w Demon's Souls. odpadłem.
Odpaliłem Dark Souls II. Wytrzymałem godzinę.
Zagrałem w Bloodborne. Nic z tego.
Nie umiem grać w gry From Software. Odbijam się od każdej kolejnej, choć próbuję je polubić. Brakuje mi do nich cierpliwości, nie lubię frustrować się przed ekranem, bo mam coraz mniej czasu na granie i wole mimo wszystko popykać w spokojną strategię lub RPGa, ewentualnie wyżyć się przyjemnie Doomie, niż rzucać padem o ścianę. To nie są gry dla mnie. Są dla mnie za trudne.
Ale rozumiem, dlaczego są takie, jakie są. To jest ich cała dusza, ich sensem jest uczenie się na błędach, zapamiętywanie wzorców, czterdzieści i pięćdziesiąt podejść do tego samego przeciwnika - albo odpadasz i odpuszczasz, albo lecisz dalej. Na tym polega cały urok gier soulsopodobnych. Nie ma to nic wspólnego z utrudnianiem życia niepełnosprawnym - gry From Software są uczciwie trudne (w przeciwieństwie do takiego I wanna be the guy, który poza poziomem trudności stawia tez na frustracje w związku z robieniem gracza w konia). Te tytuły nie wymagają tak naprawdę szybkich palców albo ośmiu rąk. Są ludzie, którzy grają w nie nosem, na macie do tańczenia, stojąc na głowie, z kamieniem przywiązanym do kostek. Gdyby odrzeć Soulsy, Bloodborne czy Sekiro z poziomu trudności, zostałyby nam kiepskie gry akcji z szaroburą grafiką i bełkotliwą fabułą przy której nawet Metal Gear Solid i Kingdom Hearts mają sens. Wtedy nie byłyby to Soulsy, tylko szrot klasy C.
Swoją drogą, narzekanie na poziom trudności Sekiro słyszę głównie z ust dziennikarzy, którzy mają recenzję do oddania na wczoraj, a dalej męczą się z drugim bossem.
Cóż, trudno się nie zgodzić. Mógłbym napisać dokładnie to samo.
Ja wiem, że to nie są gry dla mnie, spróbowałem tylko raz i teraz omijam wszystkie szeeerokim łukiem, nawet nie czytam newsów o nich, bo i po co.
Ale skoro są fetyszyści tego typu rozrywki, to i czemu im zabraniać?
Chociaż przyznam, że gdyby inaczej rozwiązano sprawę checkpointów i strukturę poziomów, może bym i grał. Dla mnie głównie tutaj leży problem - śmierć za dużo kosztuje.
Z wiekiem doceniam łatwiejsze gry i niższe poziomy trudności. Jeszcze się przy Soulsach potrafię dobrze bawić, ale nie wykluczam że z czasem staną się one dla mnie tytułami zbyt wymagającymi - głównie w sensie czasowym, bo coraz trudniej zaalakować sobie x godzin czasu tylko po to, żeby w ogóle zrozumieć jak w coś grać i móc odnosić minimalne postępy. Tym niemniej, jestem na nie dla easy mode w grach, które niejako definiowane są przez swój wysoki poziom trudności. Jak będą dla mnie za trudne, to pogodzę się z tym i po prostu zacznę grać w któreś z kilku tysięcy innych gier, które mi pasują. Jeśli wszystkie gry zaczną być dla każdego, to staną się strasznie nudne.
Co wy z tym czasem zawsze wyskakujecie wszyscy. Gracie na jakieś wyścigi czy coś? Nie lepiej przejść jedną trudną i czasochłonną, ale za to epicką grę niż 10 padalców w tym samym czasie?
Jakbym miał taki problem z wybieraniem sobie gier że trafiałbym na same padalce i jedno Sekiro to może :) Dla mnie to jest raczej wybór między jedną trudną i czasochłonną grą a pięcioma krótszymi - ale w większości równie fajnymi. W ogólnym rozrachunku wolę różnorodność.
Nie gram na wyścigi, Wiedźmina 3 przechodziłem ze 4 miesiące. Lubię 80-godzinne RPGi i niekończące się strategie, ale lubię też poczucie postępu, chcę iść dalej do przodu. W Soulsach tego nie mam, zatrzymuję się 5 czy 10 raz w tym samym miejscu. Szkoda mi na to czasu.
Nie lepiej przejść jedną trudną i czasochłonną, ale za to epicką grę
Lepiej przejść jedną przeciętnie trudną i epicką grę, w której czas rozgrywki zależy od długości tej gry i jej zawartości, a nie od poziomu trudności i ilości powtórzeń danego fragmentu.
Ja już wytlumaczylem w głównym wątku o grze, parafrazując Rycha Peję, "dlaczego Sekiro wiadomo czym jest", nie chce mi się powtarzać. Najsłabsza gra FS zdecydowanie.
A Soulsy wcale nie są trudne, dość powiedzieć że taki gamingowy lamus jak Człowiek Warga z jutubów przeszedł już DS, DS2 a teraz leci Bloodborne i nieźle mu idzie, gra offline bez pomocy graczy. Można? Ano można.
Najsłabsza gra FS zdecydowanie - zdanie yarpena który się poddał, wg. ocen branżowych jest to najwyżej oceniana gra od FS :)
Najsłabsza gra FS zdecydowanie.
Nie jest tak słaba jak DS2, ale do BB i DS jej brakuje dużo
Postawiłbym Sekiro w tym samym tierze co DeS i DS3
wg. ocen branżowych jest to najwyżej oceniana gra od FS :)
No chyba nie, Bloodborne na metacritic ma metascore 92 i userscore 8.9 podczas gdy Sekiro ma odpowiednio 90 i 7.9. Z dupy dane chyba wyciągasz, im dalej od premiery tym te oceny dla Sekiro spadną.
Nawet Dark Souls 2 ma wyższy rating i meta i user.
Jeśli ja lewus zręcznościowy robię w tych grach calaki, to znaczy że te gry nie są trudne tylko ludzi przyzwyczaili się do interaktywnych filmów gdzie gry same się przechodzą. Trzeba być trochę cierpliwym i przede wszystkim zrozumieć o co w tych grach chodzi, trochę poświęcić czasu na analizę system a potem pozostaje sama przyjemność z grania. To są tylko gry ale w życiu jest tak samo wytrwali osiągną założony cel, a wszystkim innym wygodna sofa.
Jasne że potrzebuje, bo czemu nie, skoro ludzie którzy szukają "wyzwania", nadal by je mieli, a reszta mogłaby się cieszyć grą.
Inna sprawa że tutaj głównym problemem jest nie trudność gry, tylko cierpliwość gracza. Wystarczy nie lecieć na pałę i mashować przyciski... Nie wiem jak musieliby zbalansowac grę żeby z obecną mechanika to działało.
Nie, nie potrzebują. Te gry są stworzone pod wysoki poziom trudności i skillowe granie i myślę, że ciężko byłoby zoptymalizować inne poziomy bez straty dla tych, którzy szukają "sprawiedliwego" wyzwania. Bardzo dobrze rozumiem ich fenomen... ale ni cholery nie są to gry dla mnie. Po pierwsze nie mam cierpliwości, a po drugie mam dwie lewe ręce jeśli chodzi o gierkowego skilla. Próbowałem Soulsy i odpadłem, tak samo z Bloodbornem.
Czy potrzebuje? Naah.
Czy bym użył? Zdecydowanie nie, wtedy pozbawiłbym się jednej z najlepszych cech gier from - poczucia satysfakcji i traktowania gracza jako kogoś kto mózg posiada i go używa.
Nie zmienia to faktu że Sekiro może być pierwszą grą FROM której po prostu nie przejdę (zobaczymy). Byli bossowie których rozwaliłem z palcem w nosie (MY NAME IS GYOBU MASATAKA ONIWA!!!!!), byli tacy których trzeba się nauczyć ale wydają się jak najbardziej uczciwi i walka z nimi to czysta przyjemność (
spoiler start
Genichiro, Sowa, Corrupted Monk czy Małpiszon
spoiler stop
), zaś boss końcowy bardzo mnie wkurza i po prostu nie mam frajdy z walenia łbem w ścianę.
Życia to to ma w cholerę, dojście do ostatniej fazy to prawdziwy ból dupy, każda próba trwa prawie 5 minut, trudno wyciągnąć wnioski bo zazwyczaj jestem już wtedy na ostatkach sił (i resourców).
Jeszcze gdybym miał drive żeby przejść grę na NG+ może bym cisnął - ale tbh replayability (dla mnie) kompletnie leży w stosunku do Soulsów przez zerową customizację i brak fajnych side-activities (covenanty, coop, PVP, testowanie pierdyliona buildów). W takim hejtowanym DS2 miałem chyba z 7 postaci i każda miała absolutnie inną specyfikę, tutaj po zdobyciu kluczowych skilli (mikiri i walka w powietrzu) tak naprawdę nic się nie zmienia.
I ja też uważam że to najsłabsza gra FROM. A szkoda, bo rdzeń jest na najwyższym poziomie, poruszanie się i walka nigdy nie dawały tak świetnego feelingu.
Przejdziesz przejdziesz, tylko pamiętaj, że
spoiler start
hesitation is defeat
spoiler stop
No i teraz podstawowe pytanie, czyja ocena jest bardziej wartościowa:
Amadeusza który zjadł na Soulsach zęby i jest w stanie wyciagac logiczne wnioski i potrafi dostrzegać wady nawet gier które uwielbia
Czy
Alexa dla którego co druga wieksza premiera to 10/10 gra roku
Teraz go potrafię przejść na jakichś 2 "estusach" więc nie płacz, wystarczy git gud jak zawsze
Nie, nie potrzebuje.
Przecież fenomen Soulsów polegał na tym, że pojawiła się gra stawiająca wyzwania graczom w czasach pędzącej każualizacji wszystkiego i trzymania za rękę graczy.
Sam gram często w gry na Easy mode (głównie dlatego że czasu mniej a i często Hard Mode=branie gracza na hita i milion HPków albo inne takie bzdury) ale nie wymagam by wszystkie gry bez wyjątku były robione dla każuali.
Ktoś zrobił jakąś grę dla specyficznej grupy odbiorców a niedzielni gracze się od niej odbijają? No to mają setki innych gier specjalnie zaprojektowanych dla nich, co za problem?
Rynek jest dla każuali, naprawdę trzeba robić dla nich więcej gier albo domagać się upraszczania w grach które tego nie potrzebują? Nie może istnieć typ gier dla innych graczy, nieco węższego grona?
Ja uważam, że nie każda gra musi być dla wszystkich.
A ja uważam, że każda gra powinna być dla każdego.
Nie potrzebuje. Trudnosc to jedno z zalozen definiujacych te gre i tyle. To tak jakby z innych gier wyjmowac kluczowe mechaniki bo przeciez kazdy lubi i oczekuje czegos innego. imho absurd
a mozeby tak szachy? ale figury przeciwnika to same pionki! W koncu moze niektorzy chca sobie bezstresowo pozwiedzac mape itd... ;)
[edit]
osz Ty. Miala byc odpowiedz do watku a nie konkretnego posta. my bad
Czy istnienie easy mode powoduje obniżenie trudności?
Poziom trudności w szachach komputerowych istnieje od dawna. Osiem poziomów trudności w Civ nigdy mi nie przeszkadzało.Thief 4 najgorsza gra wszech czasów jedno zrobiła genialnie - każdy mógł przyjść i ustawić większość elementów gameplaya na poziom jaki sobie życzy.
Wybór innego gracza nie ogranicza twojego wyboru.
Nie powoduje obnizenia ale daje mozliwosc pominiecia bardzo waznej skladowej tych gier, czego jak widac tworcy sobie nie zycza i ja to rozumiem. Fabule mozna obejrzec na jutubie, a chec jej poznania nie powinna dyktowac autorom jak ma wygladac ich wizja gry.
To jest coś o czym nie pomyślałem. Bo co jeśli gry od from nie broniłyby się niczym bez poziomu trudności? Może coś w tym jest.
Ja ekspertem nie jestem (na koncie tylko DS3 i Sekiro). Jednak tajemnica nie jest, ze gry FS stoja tez eksploracja, przedmiotami, klimatem... teraz nalezaloby sie zastanowic czy eksploracja w grze, w ktorzej przez przeciwnikow przechodzimy z zamknietymi oczami bylaby rownie satysfakcjonujaca i czy nadal robilaby az takie wrazenie.
btw. te gry sa dla kazdego. Na serio kazdy moze przysiasc i sie nauczyc, a pozniej gra trzyma juz raczej rowny poziom trudnosci. Takze ja raczej sklanialbym sie ku tezie, ze Sekiro ma wysoki prog wejscia, a pozniej jest juz raczej rowno.
[edit]
Danuel pisales w jakims innym temacie, ze kupiles na premiere. Jak wrazenia?
No jestem fanem DSa bo to dla mnie taki powrót do przeszłości i progresowania bosów z WoWa. Sakiro pograłem chwilę przeszedłem kilka "bosów" stanąłem przed baterfly lady i na razie zrobiłem sobie przerwę. Nie będę oryginalny i napiszę o tym samym problemie co mają inni z problemami - brakuje mi opcji zmiany gameplaya. Chcę pograć łucznikiem będę grał łucznikiem, gościem z wielkim mieczem to będę grał gościem z wielkim mieczem. Tutaj mamy nindżę i dla kogoś kto lubi taki gameplay będzie to gra roku. Ja osobiście mam triggera jeśli chodzi o całą mechanikę ze smoczą zarazą - czuję, że gra mnie karze za testowanie walki z wrogami (wiem, że da się ją uzdrowić ale jednak mnie to drażni).
Dla mnie to gra bardzo dobra + i pewnie w jakimś tam tempie kiedyś przejdę.
Każda gra z definicji nie może być dla każdego. Piłkarskie menadżery nie są dla mnie. Fifa kompletnie mnie nie interesuje. Ścigałki latają mi koło lewego poślada. Ale nie marudzę, że w Fifie powinna być opcja latania, a Forza byłaby lepsza, gdyby dało się w niej strzelać. To byłoby fundamentalne naruszenie sensu gry i jej podstawowej mechaniki. I to samo dotyczy gier From Software.
Nic nie stoi na przeszkodzie, że któregoś pięknego dnia poczujesz potrzebę pogrania w fifę odpalisz sobie ją na najniższym poziomie i strzelisz kilka goli. Reszta przykładów sorry ale w hiperbolizację nie będziemy się tu bawili bo nikt nie twierdzi, że w grach froma ma być strzelanie z karabinu.
Ale ja nie gram w fife nie dlatego, że nie umiem strzelać goli, tylko dlatego, że gry sportowe nie są dla mnie, nie interesuje mnie ten gatunek. Aby były dla mnie, musiałyby diametralnie przerobić swoją mechanikę i nie być o sporcie.
Właśnie o to chodzi z Sekiro - gry Soulsopodobne nie są dla mnie, bo ich mechanika mi nie odpowiada. A jeśli zmieni się ich mechanikę (związaną nierozerwalnie z wyzwaniem) nie będą już grami soulsopodobnymi.
A uważasz, że gracza w fifę który nie lubi latać z mieczem nagle przekona easy mode do grania w sekiro? A nawet jeśli by go to skłoniło to co w tym złego?
Pewnie nie skusi, więc dodanie easy jest tak czy siak bez sensu.
No i tak jak mówiłem - niski poziom wyzwania odsłoniłby wszystkie wady soulsów. Sekiro jeszcze jakoś wygląda, ale takie Dark Souls czy Bloodborne poza ciekawymi projektami przeciwników są po prostu brzydkie i szare. Fabuła to kompletna bzdura i narkotykowe majaki pisane archaicznym językiem i nikt tak naprawdę nie wie, o co w niej chodzi. Za interfejs powinien być kryminał, a za jego wygląd należy się chłosta, już RPGi z PSXa miały lepsze menusy. Ale wszystkie te problemy się ignoruje, bo w soulsach chodzi o wyzwanie. Bez niego to będą kiepskie gry i twórcy dobrze o tym wiedzą.
Wszyscy wiemy, że wątek powstał tylko po to, żeby połechtać ego autora. Brawo, jesteś elitarny, grasz w gry From Software.
Moim skromnym zdaniem jest dużo więcej innych elementów, które powodują, że gry FS są unikalne i mają własny styl. Jak ktoś widzi tylko ten poziom trudności to mam wątpliwości czy naprawdę grał w jakikolwiek tytuł.
W Soulsach bym nic nie zmieniał, nie uważam też, że Sekiro potrzebuje takiego trybu. Ale nie miałbym nic przeciwko wprowadzeniu go, tyle, że gra zmieniłaby się w zwykłego akcyjniaka. Spoko dla ludzi co chcą poznać tylko fabułę. Sama mechanika nie jest na tyle rozbudowana żeby zagłębiać się w nią jak w Soulsach. Customizacja i tworzenie buildów tu nie istnieje więc i replayability kiepskie. Moim zdaniem gra na raz.
mechanika nie jest na tyle rozbudowana żeby zagłębiać się w nią jak w Soulsach
Nani? Przecież mechanika (zwłaszcza walki) w Sekiro jest dużo lepsza i bardziej rozbudowana niż Soulsowa mimo że sama gra jest gorsza.
Wszyscy wiemy, że wątek powstał tylko po to, żeby połechtać ego autora. Brawo, jesteś elitarny, grasz w gry From Software.
nieironicznie dziękuję
A tak na prawdę to byłem ciekawy głosu golowiczów, zluzuj sobie majty każualu
Gra ma jeden, bardziej rozbudowany styl walki, w poprzednich grach można było walczyć na wiele różnych sposobów dlatego uważam, że mechanika jest w poprzednich grach bardziej rozbudowana.
zluzuj sobie majty każualu
Yep, tak jak mówiłem, ego.
Mozna bylo walczyc na wiele roznych sposobow, z ktorych kazdy sprowadzal sie do korzystania z tych nieszczesnych klatek niesmiertelnosci. Imo to byl system sprawiedliwy ale mocno zacofany i plytki. Wole ten nowy ale tez wolalbym zeby mozna bylo wybierac bronie i co za tym idzie styl walki.
Mylisz pojęcia, ilość broni to nie jest trzon systemu walki
Yep, tak jak mówiłem, ego
Yep, casual
W Soulsach jest de facto wszystko co interesuje mnie w grach, na przody z mrocznym, posępnym klimatem, a jednak nie potrafię ich polubić. Inaczej, nie potrafię w nie i w gry im podobne grać. Brakuje czasu i brakuje cierpliwości na kolejną i kolejną walkę z tym samym gostkiem. Gram w gry komputerowe chyba od 1995 roku, i niestety z wiekiem zauważam, że pole elektronicznej rozgrywki to ostatnie miejsce, w którym chce mi się udowadniać cokolwiek przed samym sobą lub innymi, od tego mam pełne obowiązków życie. Po dniu roboczym chcę odwiedzać gry by się zrelaksować a nie wkurzać i trzaskać padem w monitor. Ostatnio kupiłem sobie Nioha bo pomyślałem - Kurde, no muszę dać kolejną szansę tego typu produkcji, może jak tu nabiorę wprawy to mi w końcu te pieprzone Soulsy wejdą? - I znowu pudło, skucha. Dotarłem do pierwszego bossa-kata na szczycie wieży i po dziesiątej próbie po prostu wywaliłem grę z dysku. Za mało czasu i cierpliwości, niestety. I szkoda, bo chętnie bym sprawdził to Sekiro. Gdyby dodano tryb easy, może bym się zastanowił. Tak to nawet nie podchodzę, szkoda spokoju.
Dotarłem do pierwszego bossa-kata na szczycie wieży i po dziesiątej próbie po prostu wywaliłem grę z dysku. Za mało czasu i cierpliwości, niestety.
Co ciekawe, z innymi grami tak nie mam. Takie Divinity 2 nie należy do prostych erpegów, walki są wymagające i trzeba się przy nich zastanowić, mądrze dobrać skille, korzystać z synergii. Do niektórych walk podchodziłem po 4-5 razy. To samo miałem przy Baldurach czy Pillarsach, gdzie sporo zależało też od szczęścia "wejdzie czar, czy nie wejdzie", a nie od czystego skilla, jak w Soulsach. Parokrotnie bluzgałem przy kampaniach Warcrafta, Starcrafta, Command & Conquer, bo źle dobrałem strategię albo nie wyczaiłem jeszcze patentu na zaliczenie mapy i byłem pół godziny gry w plecy. Wpieniałem się na Total Wary, gdy przeciwnik nagle wyciągał z dupy trzy pełne armie, choć teoretycznie nie miał prawa ich wyszkolić. A jednak brnąłem dalej, mimo, że były to zagrywki o wiele mniej uczciwe niż w Soulsach. Widocznie wyzwanie stawiane przez te tytuły w połączeniu z innymi częściami składowymi odrzuca mnie od grania, nie ma tam tego czegoś, co by mnie popchnęło do podjęcia kolejnej próby, a frustracja tylko potęguje moją niechęć. Pogodziłem się z tym, że nie są to gry dla mnie i nawet easy mnie do nich nie przekona. I jakoś to przeżyję.
To już decyzja wydawcy na pewno easy miało by wpływ za lepszą sprzedaż. Fani by mieli wciąż to samo a nowi i niedzielni by mogli też zagrać.
Także easy by się opłaciło wszystkim. Tutaj typowa japońska strategia - coś co było dobre trzeba stosować zawsze mimo ze czasy się zmieniły. Dlatego większość ich firm upadło a szkoda bo mam sentyment do japońskiej myśli technicznej.
na pewno easy miało by wpływ za lepszą sprzedaż
Tak jak tryby battle royale itd. Bardzo dobrze, że kierują się ideałami, swoją wizją a nie samym podejściem, co najchętniej kupią masy. Chociaż oni w tej branży...
coś co było dobre trzeba stosować zawsze mimo ze czasy się zmieniły.
Lol? To wciąż jest dobre, z każdym tytułem się zmienia, staje lepsze. Ich gry mają ogromne rzesze fanów, które raczej rosną niż maleją.
FS ma sporo so poprawienia, nie są idealni, ale podejście do poziomu trudności nie jest jedną z tych rzeczy i te wymyślane na siłę argumenty tego nie zmienią.
Dlatego większość ich firm upadło a szkoda bo mam sentyment do japońskiej myśli technicznej.
O wiele lepiej, że upadli a nie stali się takim gnojem jak EA
Yoghurt wyjaśnił, tak naprawdę tyle w temacie. Dyskusja o łatwiejszym poziomie trudności w grach FS musi się skończyć. To nieodłączna ich część. Nie są dla wszystkich, mają konkretnego odbiorcę. Sprawiedliwie karcą i nagradzają jak żadna inna gra i w tym ich siła, wyjątkowość.Tego nie powinno się zmieniać.
Każdy gra jak lubi. Ja np. zaciąłem się na ostatnim bossie w NG++ bo nie mam w co grać i robię platynę na jednym save (wszystkie zakończenia). Boss bije niemiłosiernie, każda pomyłka to zgon.