Vampire The Masquerade Bloodlines 2 wystarczy na 25-30 godzin
I bardzo dobra decyzja, takie gry mają być przede wszystkim intensywne, a nie rozciapane i rozwleczone jak sandboxy ubi i spółki.
Nie wiem co musiałaby mi zaoferować gra, żeby chcieć przejść ją jeszcze raz, zwłaszcza w jednym ciągu na zasadzie NG+.
@geohound
Możliwość przejścia każdego zadania na kilka sposobów?
Pamiętaj, że jest to "tylko" 30 godzin. Dla mnie idealnie. Nie to co wszystkie asasyny, far cry'e czy inna gra, w której po kilkunastu godzinach rzygasz robiąc kolejną taką samą misję poboczną.
I co, fajne jest przechodzenie na inny sposób, skoro i tak znasz wynik tych działań? Tylko 30h? A co, chciałbyś 100 jak w Wiedźminie szukając pierdyliarda znaków zapytania?
Obsada w jedynce była najlepszą, jaką dane mi było usłyszeć w jakiejkolwiek grze komputerowej (Gary Golden!) - ten klimatyczny voice acting, w połączeniu ze świetnymi dialogami stanowi jedną z największych zalet VtM:B! Mam nadzieję, że kontynuacja rzeczywiście podoła :D
Teraz masowa podjarka, a jak przyjdzie co do czego to bedzie jak z The Outer Worlds, ze drewniane, ze grafa do kitu itd.
Na miejscu co niektórych ostudziłbym mocno swój entuzjam, juz teraz moza powiedziec ze bedzie to gra o jakosci np. Vampyra
Grałem w poprzednie części i czekam z niecierpliwością szkoda że dopiero za rok...
Obawiam się, że to trochę mało. Nie więcej, niż poprzednie Bloodlines.
Trochę szkoda, liczyłem na dłużej - może nie tyle, co w Wiedźminie 3, ale chociaż ze 40-50.
I w tym Wiedźminie 3 po jednorazowym przejściu mogłeś spokojnie odinstalować grę, bo nie było absolutnie żadnego powodu aby grać ponownie. Wiedźmin 3 jest bardzo liniowy jak na standardy rpg. Pewnie, zawsze można sobie w dialogach powybierać inne opcje, ale rzadko do czegokolwiek to prowadzi, a już prawie nigdy nie ma większego wpływu na dalszy przebieg rozgrywki. Ot, nawet wybór Yennefer czy Triss to z perspektywy rozgrywki wybór kosmetyczny. Można sobie odpalić ng+ żeby uzbierać brakujące wyposażenie. Ale zabawa! Przechodzić grę jeszcze raz tylko po to, by pogrzebać w śmieciach!
A żeby zobaczyć alternatywne zakończenia questów wystarczy odpalić save. W efekcie wiedźmin ma bardzo niski wskaźnik replayablity.
Nie wspominając już o tym że Wiedźmin ma sztucznie wydłużony czas przejścia przez "poziomy" postaci, przeciwników i przedmiotów i konieczny, nudny grind.
Co innego stare Bloodlines-y, gdzie gra takim nosferatu wyglądała zupełnie inaczej niż pozostałymi klasami, a to tylko początek, bo wybory gracza zupełnie zmieniają spojrzenie na historię, w przeciwieństwie do Wiedźmina, Assassin-ów i innych gier Ubisoft-like.
Wolę zgrabne, pełne płynnej fabuły trzydzieści godzin niż rozwleczone niczym kosmiczny ślimak ciułanie jakichś gówien po godzin dziewięćdziesiąt. Jestem na tak.
Walczę z tym żeby nie zaciągnąć się "hajpem" na tą grę. Kolejny powrót wielkiej marki po latach, do tego to oficjalnie kontynuacja kultowego Bloodlines... tamta gra zdecydowanie nie była idealna a nawet dziś mimo usprawniania jej przez fanowskie patche i mody nie jest idealnie ale... i tak wiemy że to nie stan techniczny był znakiem rozpoznawczym pierwszego Bloodlines, ale cudna atmosfera Ameryki lat 90., mistrzowsko poprowadzona fabuła, postacie mega wyraziste, niemal każda z którą można było zagadać miała choćby zalążek osobowości co pozwalało ją jakoś umiejscowić w tym świecie, nie tylko jako zwykłego NPC.
Dla mnie gra jest niczym Deus Ex, darzę ją podobnym sentymentem a wracając do niej nie dawno czułem się bardzo podobnie jak lata temu gdy przechodziłem ją 1szy raz. I chciałbym żeby powrót tej marki udał się co najmniej tak jak DE: Human Revolution.
Mnie pasuje, tym bardziej, że replayability powinno być spore, więc (o ile deweloper nie zawiedzie) nie skończę na jednym przejściu :).