500+ na krowe to kaczka sobie znow w kolano strzelil, znow beda musieli go hospitalizowac
Przecież do parlamentu UE jadą Zalewska, Szydło, Rafalska! To najtwardsze pisowskie negocjatorki, które nawet niepełnosprawnym i nauczycielom nie popuściły. Sugerujesz, że nie wywalczą MINIMUM 500 zł dla każdej polskiej krowy?
A teraz pis pojedzie motywem z house of cards:
"Te dzieci powinny być w szkole, więc to wina strajkujących, że stała się tragedia"
Bolszewiki alktywne od samego rana, Robia naloty policyjne na strajkujace szkoly
Takiego paszkwila podpisał PiS z PiSem wczoraj wieczorem.
Tutaj masz pełną treść porozumienia:
https://www.solidarnosc.org.pl/oswiata/attachments/article/536/Porozumienie.pdf
Radny PiS i przewodniczący oświatowej "Solidarności" właśnie rozwalił tą sekcję związku:
^^Swoją drogą nie wierzę, że facet ześwinił się zupełnie za darmo - może jakieś "biorące" miejsce z listy PiS w jesiennych wyborach do parlamentu? Apetyt rośnie w miarę jedzenia, jako radny pewnie nie ma kokosów, ale pensyjka posła, to już co innego. Nie omieszkam śledzić z uwagą losów tego zdrajcy, bom ciekaw, gdzie się odnajdzie :D
Ja się pytam:
GDZIE JEST PANI MINISTER ANNA ZALEWSKA?
Na TVPiS niezła nagonka na Broniarza.
@'ekto
To chyba nie wszystkie strony. Brakuje punktu 1. i 2.
ja cie nie moge! jak slucham tej szydlowej to mam ochote jej z laczka pociagnac :/ Malo kto wsrod politykow tak negatywnie na mnie wplywa.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, więc raczej w ramach ciekawostki ;) Tak samo nie jest to nic odkrywczego.
Żona pracuje w budżetówce, ale nie jako nauczyciel. Po korytarzach coraz częściej chodzą głosy, że jak nauczyciele coś wywalczą, to trzeba zadbać też o inne sektory budżetówki.
Ale wracając do tematu, Bukary dzięki twoim postom razem z żoną lepiej zrozumieliśmy temat i udało nam się utrzeć nosa pewnemu pieniaczowi z rodziny w weekend. Odwalasz na tym forum kawał dobre roboty. Życzę powodzenia całej kadrze nauczycielskiej, która tutaj jest reprezentowana przez Ciebie.
Mój ojciec pracuje ponad 40 lat w szkole i kiedy najniższa pensja wynosiła około 1k zł to brał około 2k zł, dzisiaj najniższa pensja sięga 2k, a ojciec zarabia 2,3k. Gdzies przez te lata wcięło mu 1-1,5k. Państwowa robota nie jest taka najlepsza jak to inni chwalą.
Szydło ogłosiła sukces więc temat dla mnie zamknięty.
Bukary, jak tam sytuacja? Jak wszystko wygląda od wewnątrz?
Jak najbardziej popieram strajkujących, niestety widzę tendencję im mniejsza miejscowość tym bardziej krytykowany jest strajk. Widzę to na przykładzie swojego rodzinnego miasteczka i wsi ościennych - na wsiach oczywiście zero jakiegokolwiek strajku, w mieście dwie podstawówki zdecydowały się strajkować, straszna pogarda ze strony mieszkańców. No ale nic to, tak się kończy próba budowania państwa na socjalu i rozdawnictwie, gdzie ludzi uważają że wszystko im się należy, a gdy ktoś upomina się o swoje na które zapracował ciężką pracą (tak, nauczanie to ciężka praca, czego wiele osób nie rozumie i zewsząd słyszę jakieś debilne porównania do kasy na biedronce, produkcji etc) spotyka się z pogardą.
Niestety, nauczyciele nie są grupą docelową pisu. Wykształceni, mający swoje zdanie oraz ideały, potrafiący samodzielnie myślec. Jako grupa wyborcza najgorsza z możliwych dla obecnej partii więc są olewani. No ale cóż, taki mamy rząd, gdzie krowy i tuczniki są ważniejsze od ludzi mających nauczać przyszłe pokolenia. Tak swoją drogą jakim trzeba być chamem i idiotą jednocześnie, żeby w tym samym czasie co strajk wygłaszać przemowy o 500+ na krowy i świnie. Priorytety obecnego rządu.
przejrzałem pobieżnie ostatnie komentarze i nasuwa mi się takie pytanie "jeśli tak źle się dzieje w budżetówce" "jeśli tak plują w twarz" to czemu nie
... zmienić zawodu ? Rozumiem że większość urodziła się z misją ratowania świata, a dodatkowo "się należy". Zalety budżetówki, pensja na czas, stała posada, brak presji że za moment firma splajtuje i musisz radzić sobie gdzieś indziej, i teraz najważniejsze zasady jak z PRL czy się siedzi czy się leży tyle samo się należy. Jak ktoś pisze o poczcie polskiej i tym że do dzisiaj można zapewne zastać (nie byłem w placówkach poczty z 10 lat) kolejkę 3 osobową obsługiwaną 60 minut to zaczynam się śmiać.
Zostaje też ostatnie pytanie: jeśli cała społeczeństwo dostało podwyżkę 500+ a dla niektórych to 1000+ i 2000+ itc. to czy wszyscy nauczyciele i wszyscy pracownicy budżetówki to osoby bezdzietne żyjące w ortodoksyjnym celibacie ?!
Daj, dajcie, dawać, dać, dawać, dajcie... jak małe ptaszki oczekujące że zaraz mama coś dostarczy do dzioba.
Tak, tak, powinieneś rozwinąć swoją nowatorską myśl ...
zlikwidujmy wszytkie zawody w których zarabia się mniej niż 100k zło rocznie.
Oj Alex nie tylko pobieżnie przeczytałeś ale i tematu w ogóle nie przemyślałeś, ale komunałami walisz jak zwykle. Mój ty Miszczu! Wszyscy w Polsce jak ty zostaną specjalistami a bułeczki rano piec, dzieci uczyć albo obsługiwać chorych będą pewnie roboty? Mienisz się takim światłym człowiekiem ale na ekonomii znasz się jak Korwin czyli nijak.
Wszyscy zmienią zawód i co wtedy? Ktoś uczyć musi. Wyobraź sobie, że wielu nauczycieli lubi swoją pracę i chce po prostu godnie za zarabiać.
Co do 500+ to argument jak ten pan
https://www.google.com/amp/www.dziennik.pl/amp/592601,nauczyciele-zarobki-strajk-500-plus.html
Żałosny jednym słowem.
„Wszyscy w Polsce jak ty zostaną specjalistami”
A Alex jest specjalista w jakiej dziedzinie? Grania w gierki ze steama i ocenianiu każdej AAA na 10/10?
Widzę, że poziom dywagacji Alexa niebezpiecznie zbliża się do poziomu antynauczycielskich trolli.
Alex po prostu zrobil z siebie blazna ta wypowiedzia. O grach i pc moze ma jakies pojecie, ale tutaj konczy sie jego wiedza na temat swiata.
W województwie podkarpackim strajkuje 21 proc. szkół i przedszkoli.
Na Podkarpaciu w poniedziałek do strajku przystąpiło 21 proc. szkół i przeszkoli. Strajkują głównie nauczyciele szkół podstawowych - 34 proc., w proteście uczestniczy 5 proc. szkół ponadgimnazjalnych - poinformowało Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.
Według danych podkarpackiego kuratorium strajk objął 511 szkół i przedszkoli. W regionie jest ich 2478.
A deklaracji z obrazka w tym temacie było 84%.
Ponieważ kuratoria i ministerstwo liczą szkoły w zespole szkół osobno, więc jak mają podane że w mieście X na ulicy Y strajkuje jedna szkoła to oni piszą że 1/3 bo jest tam przedszkole, podstawówka i liceum. Taka logika. Nie ważne kto głosuje ważne kto liczy głosy.
Za Radiem Rzeszów:
Według najnowszych danych Związku Nauczycielstwa Polskiego w strajku nauczycieli na Podkarpaciu uczestniczy 54,4 procent pracodawców szkół. Zdaniem prezesa podkarpackiego okręgu ZNP Stanisława Kłaka, Kuratorium Oświaty w Rzeszowie podaje wyniki prawie trzykrotnie zaniżone, bo liczy ogólną liczbę placówek.
Np. jeśli pracodawcą jest Zespół Szkół składający się z trzech szkół to Kuratorium liczy trzy, a często cztery placówki. Zgodnie z ustawą o sporach zbiorowych, powinno się liczyć pracodawców, a nie liczbę szkół - tłumaczy prezes Kłak.
W większości placówek oświatowych w regionie nauczyciele podjęli bezterminowy strajk.
Według wstępnych obliczeń w Rzeszowie protest objął 69 z 88 szkół i przedszkoli. W Przemyślu strajkują nauczyciele ze wszystkich szkół podstawowych i ponadpodstawowych oraz 9 przedszkoli. Protestu nie ma w 4 przedszkolach.
W Sanoku strajkuje 18 na 19 szkół miejskich i powiatowych
Procentowo w strajku bierze udział w różnych placówkach od 45 do 89 procent zatrudnionych nauczycieli
Nie czytam komentów, ale dla uczniów to raj :D Chciałbym bez konsekwencji w swoich czasach nie musieć iść do szkoły :D Ciekawe co zrobia kujony co w dzien wagarowicza nawet nie zwiali z lekcji ;D
Z drugiej strony rodzice z przedszkolakami cierpia...
same strajki - macie swoje 500+, tak musialo sie to skonczyć
Dzisiaj koło mnie przebiegło dwóch niezwykle uradowanych dzieciaków. Jeden do drugiego z tekstem: „ cały tydzień bez szkoły, jaaaaaaa...”.
Idziemy na piwo!! yeeaaa :D
Nie boj zaby, skroca im potem ferie swiateczne albo wakacje, zeby to odrobic.
Jedyne wyjscie to strajk uczniów później ;D ciekawe jak by sie poczuli nauczycuele wtedy...
Jedyne wyjscie to strajk uczniów później ;D ciekawe jak by sie poczuli nauczycuele wtedy...
A jak byśmy się mieli poczuć? Popieram, o ile postulaty będą sensowne!
Wiem jedno, nauczyciele i tak maja placone za wakacje i za ferie. Jeden taki zawód a cierpia wszyscy. Ktos inny pojdzie strajkowac to zostanie zwolniony albo zastapiony Ukraińcem. Martwicie sie o wlasne dupy ale cała Polska jest w d..e
Bukary, jak tam sytuacja?
Dziękuję za wszystkie wyrazy poparcia!
Jesteśmy po pierwszym dniu strajku. W mojej szkole w proteście wzięli udział zarówno nauczyciele, jak i pracownicy administracji. Strajkowało 50% wszystkich pracujących w tym dniu. A licząc osoby, które specjalnie wzięły L4 - 65%. Zajęcia dydaktyczne właściwie się nie odbyły, ponieważ strajkowała większość nauczycieli przedmiotów o największej liczbie godzin (polski, matematyka, języki itp.). Niewielu uczniów pojawiło się w szkole.
Czyli u mnie wszystko zgodnie z przewidywaniami. BTW, strajkowali również wszyscy przedstawiciele "Solidarności" w szkole. Wszyscy. I połowa z nich zadeklarowała oddanie legitymacji związkowej i przejście do ZNP.
Inne informacje o strajku w moim regionie:
http://24tp.pl/n/56763
http://24tp.pl/n/56769
W Nowym Targu i Krościenku strajkują wszystkie szkoły. A w Zakopanem - chyba tylko jedna szkoła nie przystąpiła do protestu.
Skala protestu jest więc naprawdę duża.
50%? to jednak troche malo, jednak w mateczniku PiS wielu nauczycieli spietralo
50%? to jednak troche malo
Uczę w specyficznej szkole. Z oczywistych względów nie mogę powiedzieć, o jaką placówkę chodzi. Ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, 50% (a właściwie 65%) to u mnie naprawdę sporo. A jutro do strajku przystąpią zapewne następni nauczyciele (pracujący w kilku placówkach). :)
jednak w mateczniku PiS wielu nauczycieli spietralo
W innych szkołach w Zakopanem liczby strajkujących są znacznie większe. Zerknij na linki powyżej. Np. w głównym zakopiańskim liceum ogólnokształcącym liczba strajkujących to niemal 100%. A w miejscowości, gdzie mieszkam, WSZYSCY nauczyciele (z wyjątkiem księdza) strajkują.
Jak pan przewodniczący ma dostać dobre miejsce na listach wyborczych, jak wy go tak nie słuchacie? Cała piękna kariera polityczna może paść...
Proponuję, żeby pan Waszczykowski prowadził jednak lekcje geografii.
Ale na jeden ch... wyjdzie? Nauczyciele w koncu dostaną tą podwyżke kilkadziesiat zł/msc, ale za te dni które nie pracowali(strajkowali) nie dastana dniówki? Jaki sens? 2 lata beda robic zeby odrobic ten strajk ;)
Zalewska schowana do szafy. Macierewicz polskiej edukacji:
https://fakty.interia.pl/polska/news-rmf-gdzie-jest-szefowa-men-tam-gdzie-byc-powinna,nId,2926724
https://www.youtube.com/watch?v=GJ4X4BU-RU4
A ZNP po raz kolejny pokazuje rządowi, że powinien dostać jedynkę, gdy idzie o znajomość prawa:
https://znp.edu.pl/assets/uploads/2019/04/Bezprawno%C5%9B%C4%87-zast%C4%99powania-pracy-nauczyciela-prac%C4%85-tymczasow%C4%85-i-wolontariatem.pdf
Strajk nauczycieli to jeden wielki skandal i terroryzowanie uczniów. Czemu nauczyciele tak zaciekle bronią się przed podwyżką, ale zależną od efektów ich pracy?
Bo wiedzą że są do niczego ze swoim starym komunistycznym sposobem nauczania.
Czemu nauczyciele tak zaciekle bronią się przed podwyżką, ale zależną od efektów ich pracy?
No i czemu kłamiesz? Gdzie i kiedy nauczyciele się bronią przed podwyżką zależną od efektów pracy?
Jeśli pijesz do ostatniej propozycji Szydło, to nie masz zielonego pojęcia, o czym gadasz. Zielonego. Zacznij od lektury kilku wypowiedzi w tym wątku. Np. [180] i [182.1].
Bo wiedzą że są do niczego ze swoim starym komunistycznym sposobem nauczania.
Cały ten strajk jest także wyrazem protestu wobec deformy PiS-u, która właśnie zasadza się na powrocie do starego sposobu nauczania (tzw. "pruski" model szkolnictwa). I należałoby jeszcze dokonać rozróżnienia między metodami (sposobem) nauczania a systemem szkolnictwa, bo nie do końca wiadomo, co masz na myśli.... Ale, jak widzę, z ciebie jest większy ekspert w tych sprawach niż z nauczycieli. ;P
Nie chodzi mi o Szydło. Za różnych rządów padały podobne propozycje, zawsze one budziły sprzeciw nauczycieli.
Bo wiedzą że są do niczego ze swoim starym komunistycznym sposobem nauczania.
Wiesz w ogóle kto układa podstawę programową?
I co ma komunizm do ram szkolnictwa które wykształciły się w czasach rewolucji przemysłowej?
Skandalem są takie kretyńskie posty.
terroryzowanie uczniów.
omg
Za różnych rządów padały podobne propozycje, zawsze one budziły sprzeciw nauczycieli.
Zawsze? Sprzeciw? Jakie konkretnie propozycje? Albo inaczej: jakie metody badania jakości pracy nauczyciela, według których wyznaczane byłyby zarobki, proponowały kolejne rządy?
Jakie konkretnie propozycje? Albo inaczej: jakie metody badania jakości pracy nauczyciela, według których wyznaczane byłyby zarobki, proponowały kolejne rządy?
Kiedyś były takie propozycje ze strony różnych posłów, nikt się tym nie interesował więc żadne konkrety nie padły.
Ja osobiście uważam że zarobki powinny być uzależnione np. od wyników uczniów w egzaminach maturalnych. Oczywiście nie podstawowa pensja, ale jako dodatek, który motywowałby nauczycieli do lepszej pracy.
Kiedyś były takie propozycje ze strony różnych posłów, nikt się tym nie interesował więc żadne konkrety nie padły.
Aha... No to skąd wziąłeś jakieś informacje o tym, że nauczyciele (i do tego zapewne wszyscy) ZAWSZE protestowali przeciw zmianom, o których piszesz, skoro... żadnych zmian w formie propozycji rządowych/ustawowych/prawnych nie zaproponowano?
Coś pokrętna twoja logika.
Ja osobiście uważam że zarobki powinny być uzależnione np. od wyników uczniów w egzaminach maturalnych.
No i jest to niezbyt mądra propozycja. Zastanów się, dlaczego. Takie zadanie z pedagogiki i psychologii rozwojowej. Podpowiedź: nie bez powodów jedyny w miarę sensowny (ale też bardzo zawodny) miernik wyników nauczania to obecnie tzw. edukacyjna wartość dodana (EWD).
I kolejna podpowiedź: z pustego i Salomon nie naleje, choćby pracował od rana do nocy na najwyższych obrotach i był najlepszy w nalewaniu. ;) Kraje z najlepiej funkcjonującymi systemami edukacyjnymi już dawno do tego doszły. A ty nadal tkwisz w edukacyjnym średniowieczu.
Albo inaczej: nie każdy nauczyciel dostaje na wejściu materiał tej samej jakości. Ale każdy materiał obrabia w takim samym okresie czasu. A to sprawia, że nie jest w stanie zagwarantować, że na wyjściu materiał będzie najlepszej jakości według jakichś jednolitych kryteriów. I że każdy osiągnie znakomite wyniki w konkursie jakości. Najlepsi mogą jedynie zagwarantować, że ulepszyli materiał w takim stopniu, jaki był możliwy w danych warunkach.
Bo rozmawiałem kiedyś z nauczycielami, odniosłem wrażenie że oni boją się jakichkolwiek reform w szkolnictwie. A przy obecnym systemie podwyżki nie mają racji bytu, bo jest on niewydolny.
A przy obecnym systemie podwyżki nie mają racji bytu, bo jest on niewydolny.
I kolejny truizm. A co to niby dokładnie znaczy?
Bo rozmawiałem kiedyś z nauczycielami
Wśród ilu nauczycieli przeprowadziłeś swoje "badania"?
Mam na myśli że obecny system szkolnictwa jest ogromnie przerośnięty biurokracją, nauczyciele tracą mnóstwo czasu na wypełnianiu niepotrzebnych raportów.
Co do EWD, to system sam w sobie nie jest zły, problem w tym że polskie metody nie uwzględniają wielu czynników. Przykładowo szkoły znajdujące się w uboższych/patologicznych dzielnicach nigdy nie osiągną dobrych wyników.
Bo rozmawiałem kiedyś z nauczycielami
Wśród ilu nauczycieli przeprowadziłeś swoje "badania"?
Z kilkoma, ale zdaję sobie sprawę że to nie jest wiarygodny wyznacznik.
Paweł Kukiz zabrał głos:
Nauczyciele żądają podwyżki równej dwóm krowom, rząd zaś gotów jest dać w tym roku maksymalnie dwie świnie i kurę. Moja Żona-Nauczycielka właśnie poszła strajkować. Próbowałem jej wytłumaczyć, że oni i tak im krów nie dadzą (bo tylu nie mają) a Żona odpowiedziała, że może przynajmniej dorzucą królika z gołębiem do tych świń i kury ... Muszę kończyć, bo idę zamienić miód na perkal i paciorki, żeby przekonać Żonę aby chociaż gołębia odpuścili, bo nie będzie czego dać szykującym się do strajku innym grupom z budżetówki...
Dobrego Dnia :-)
P.S. A tak już poważnie - Szanowni Nauczyciele... Trzymam za Was kciuki. Szczerze i mocno.
https://www.facebook.com/kukizpawel/photos/a.774610832606639/2311475198920187/
Nauczyciele zawód ludzi mądrych i oczytanych ale czy inteligentnych ? Jeśli prawdziwym stwierdzeniem jest że wszyscy nauczyciel są mądrzy bo przecież nie do przyjęcia byłoby że uczyli nas idioci, zakładając że w dziedzinach takich jak matematyka, fizyka, informatyka dochodzi jeszcze wskaźnik inteligencji opartej na analizie i zrozumieniu zastanawiające jest to że nauczyciele mając wspólne miejsce spotkań (pokój nauczycielski gdzie ci bardziej inteligentni mogą pomóc zrozumieć pewne sprawy tym mniej) uważają zapewne że zły RZĄD nie daje im pieniędzy i podwyżek bo po prostu jest ZŁY (jak ten zły WILK który ma taki a nie inny kaprys), a nie starają się brać pod uwagę że :
- pieniądze na ich wynagrodzenie dostarczane są z budżetu / drukarki banknotów nie drukują po nocach bez żadnego limitu
- jest wiele innych zawodów które dostają wynagrodzenie z budżetu
- wszyscy w budżetówce zarabiają podobnie i nie są w stanie w większości przypadków kupić GTR3/ S-klasę za miesięczną wypłatę, a nawet roczną
i teraz moje pytanie do poszkodowanych i uciśnionych : po co wybierali ten zawód oparty o wypłacie z budżetu państwa wiedząc że to powyżej, a jednocześnie wiedząc też to co poniżej :
- pensja na czas
- często 13 pensja i nagrody jubileuszowe, fundusze na wakacje jakieś bony itc.
- praca bez nadzoru złego kapitalisty czyli to co robią w 2 dni musieli by u złego barona zrobić w 2 godziny
- w większości przypadków czas na kawę, kawały w pracy, czy też dłubanie w nosie
i teraz pytanie podstawowe narzekanie że Państwo płaci dla patologii 500+ (bo w końcu na flaszkę) a jednocześnie wiedzą doskonale że te 500+ na każde czy tam drugie czy kolejne dziecko dostaje każdy, a w przypadku podwyżki dla nauczycieli zaraz ustawi się kolejka innych zawodów budżetowych, bo niby że co :
dobrze zarabiają
- pracownicy służby zdrowia poza lekarzami
- pracownicy administracji
- pracownicy otoczenia sądów i prokuratur
- policjanci
- żołnierze
- celnicy
- służby więzienne
itd/ itd/
i teraz mówi się o godności zawodu nauczyciela że bez nich itd. a jednocześnie wszystko sprowadza się do pieniędzy. Żądając podwyżek powinni żądać jednocześnie zmian ustawowych coś za coś. Bo jeśli podwyżka tylko dla nauczycieli a nie dla wszystkich innych grup zawodowych opartych na budżecie (bo niby skąd pieniądze z tych biednych przedsiębiorców którzy pracują na cały kraj) to niech też zaproponują coś od siebie np. zwykłe powyższenie godzin etatu z 18 do 24, a że tym sposobem zredukuje się np. 20% nauczycieli to znaczy tylko że to jest zwykła restrukturyzacja jak w normalnie działającej sprawnie firmie.
Soulcatcher - odpowiadając na twój post, w pracy nie ma żadnej chwały, to kim się jest zawodowo, co się robi zawodowo nie ma żadnego i najmniejszego znaczenia praca to zwykła zamiana czasu na pieniądze (czym jesteś lepszy tym dostajesz więcej za każdą minutę) i niby dlaczego każdy nie mógłby zarabiać 100K rocznie / bo ile to w sumie jest 8.34K na miesiąc czyli mniej niż 2K euro, czyli ile w sumie 33 gry do kupienia, ewentualnie połowa telewizora. Oddać 22 dni swojego życia po 8 godzin na dzień aby dostać na 1/2 telewizora :) Śmieszne samo w sobie.
Ryokosha - nigdzie nikt nie powiedział że zawody jedne są patologiczne i nisko opłacane a drugie wspaniałe i cudowne w każdy można w miarę rozsądnie zarabiać, aczkolwiek decydując się na wygodny model budżetowy bierzemy to z wszystkimi plusami i minusami. Jeśli chodzi o prywatne domy opieki czy piekarnie to rynek i przede wszystkim podaż pracownika reguluje zarobki. Jak nikt się nie znajdzie pracować z kwotę X to się po prostu nie znajdzie.
marcing805 - specjalistą ? ;) / śmieszy mnie zawsze ocenianie kogoś przez pryzmat zawodu albo stanowiska, fakt kiedyś mi na tym zależało ale to było b. dawno temu. Jestem bezrobotny co źle brzmi w społeczeństwie opartym na niewolnictwie.
hopkins - jak powyżej lubi swoją pracę to dobrze / jak coś jest pasją to pieniądze nie mają znaczenia.
hopkins - jak powyżej lubi swoją pracę to dobrze / jak coś jest pasją to pieniądze nie mają znaczenia.
Oczywiscie, ze maja. Nie wiem skad Ci sie wzielo, ze jest inaczej.
jak coś jest pasją to pieniądze nie mają znaczenia.
To teraz opłać tą pasją rachunki i kup jedzenie ;)
Reszty tego bełkotu nawet nie ma sensu czytać, bo zupełnie nie rozumiesz sedna problemu.
Nie spotkałem drugiej bardziej oderwanej od rzeczywistości osoby niż Alex.
- wszyscy w budżetówce zarabiają podobnie i nie są w stanie w większości przypadków kupić GTR3/ S-klasę za miesięczną wypłatę, a nawet roczną
To jest przezabawne stwierdzenie.
Tak jakby zakup S-klasy za miesięczną wypłatę był czymś normalnym.
Tak, Alex, jesteśmy idiotami i nic nie rozumiemy, jeśli chodzi o sprawy związane z budżetem, gospodarką rynkowa i takie tam. Nawet nauczyciele WOS-u nie mają o tym zielonego pojęcia.
A w pracy pijemy kawkę, opowiadamy kawały i dłubiemy w nosie. No i z pewnością pracując w korpo, nauczylibyśmy tego wszystkiego, czego uczymy w szkole przez rok, w ciągu jednego tygodnia. Tacy jesteśmy niewydajni.
Ty masz jakaś plantację niewolników może?
widzę że dalej nie rozumiecie : to nie jest wina rządu że nie ma pieniędzy na podnoszenie wynagrodzenia w strefie budżetowej tylko po prostu reali życia w Polsce, bo aby dać trzeba mieć, aby mieć trzeba zabrać od tych którzy te pieniądze wytarzają. Jeśli damy dla grupy X to w roku wyborczym bo ten jest idealny pod szantaż ustawi się grupa zawodowa Y, Z itc. więc czemu nie zastosować kompromisu okey Bukary dostajesz +1000 do pensji ale pracujesz nie 18 a np. 24 godziny a że w tym wypadku z 4 miejsc pracy zrobi się 3 to nie ma znaczenia. Ktoś kto przechodzi z sektora budżetowego do prywatnego ten najczęściej doznaje szoku jakie są wymagania względem wydajności pracy.
Gerr - właśnie to jest śmieszne bo sam nie raz dzwoniłem do pracowników o 23 czy 2 w nocy a normą było dzwonienie w niedziele w losowych godzinach bo przypomniała mi się jakaś głupota i chciałem znać odpowiedź tu i teraz. Nie mówiąc już że często pracownicy zasuwali do 2 w nocy, czy w niedziele bo takie były wymogi, oczywiście płatnie ekstra, lub mogli zabrać wolne 2 do 1 ale już to widzę jakby w budżetówce komuś kazał coś podobnego :)
okey Bukary dostajesz +1000 do pensji ale pracujesz nie 18 a np. 24 godziny a że w tym wypadku z 4 miejsc pracy zrobi się 3 to nie ma znaczenia
Wyjątkowo się odniosę do tych twoich dywagacji, bo widzę, że nie do końca pojmujesz, o co chodzi.
1) Uważam, że w tym momencie (pensum - 18 godzin) nauczyciel zasługuje na 1000 zł (brutto!) podwyżki. Jeśli więc zgodzę się na 24 godziny w ramach tej podwyżki, to znacząco zmniejszam postulowaną kwotę tejże podwyżki.
2) Zgodnie z badaniami zleconymi przez rząd nauczyciel, która ma pensum 18 godzin, pracuje średnio 47 godzin w tygodniu (bo tak skonstruowany jest nasz zbiurokratyzowany system edukacji), czyli o 7 godzin więcej niż ma zapisane w umowie. Ale przyjmijmy, że pracuje 40 godzin. Jeśli więc zwiększymy pensum, to ile będzie pracował? 60 godzin tygodniowo w ramach swojej marnej pensji?
3) Propozycja Szydło (zwiększenie pensum) zakłada, że nauczyciel SAM sfinansuje swoje podwyżki, ponieważ przez pierwsze 2 lata zmniejszy się jego pensja (stawka godzinowa), a w ostateczności (za 4 lata) będzie zarabiał tylko kilka zł więcej za godzinę. Ta propozycja nie ma nic wspólnego z realnym zwiększeniem zarobków. To zawoalowana strategia masowych zwolnień. Ewentualne podwyżki zeżre inflacja itp.
4) Zwiększenie pensum spowoduje znaczący spadek jakości edukacji. Z wielu różnych powodów. Pisałem już o tym powyżej. Powtórzę:
Choćby z tego względu, że nauczyciele, którzy nie zostaną zwolnieni, będą musieli pracować w 6-8 szkołach równocześnie, żeby uzbierać etat. A taki nauczyciel wędrujący nigdy nie jest w stanie w pełni zaangażować się w proces edukacyjny w konkretnej szkole.
Nauczyciele mogą też ewentualnie zrobić kilka fakultetów i za psie pieniądze być równocześnie specjalistą od fizyki, chemii, biologii, geografii i matematyki. I wtedy uczyć w jednej szkole. Chyba nie muszę tłumaczyć, jaki to jest absurd.
Nie masz zbyt wielkiego pojęcia o pensum, pracy w szkole itp. Patrzysz na wszystko ze swojej perspektywy, żyjąc w jakiejś wieży z kości słoniowej. I dlatego niewiele rozumiesz.
Zgodzimy się na zwiększenie pensum, o ile zmianie ulegnie cały system. Gruntownie. Tylko wtedy takie rewolucje mają sens. Możemy o tym podyskutować, jak już zaczniemy zarabiać godne pieniądze za OBECNĄ pracę, a nie jakieś wyimaginowane konstrukty.
I jeszcze jedno, bo mnie już zaczyna wkurzać takie pieprzenie: ja nie pracuję 18 godzin, Alex; ja pracuję ponad 40 godzin tygodniowo. I jak chcesz dyskutować o czasie pracy nauczyciela, to sobie poczytaj poprzednie wpisy w tym wątku.
Bukary - a ile pracujesz w miesiącu lipiec i sierpień i od 20 czerwca oraz w miesiącach zimowych ferie. I teraz jeśli pracujesz 47 godzin tygodniowo i zaoszczędzasz ok. 517 godzin z (9 tygodni + 2 tygodnie ferii) 11x47 = 517 to jak rozrzucisz to na pozostałe minusując to ile wychodzi na tydzień ? Każdy zawód ma plusy i minusy, ale argumentuje się tylko minusy. Jakby sektor nauczania był całkowicie prywatny to nagle by się okazało że nie tylko wszystkie szkoły wyglądałby jak hotele co najmniej 3+ to jeszcze wszyscy nauczyciele by byli zadowoleniu i uczniowie oraz ich rodzice. Fakt że wszystko co budżetowe jest mało wydajne jest oczywiste i tu masz rację system najlepiej jakby był całkowicie przebudowany szkoły tylko prywatne płatne / dla biednych z dotacjami lub nieodpłatne ale w szkole płatnej, bez podziału.
Alex, ależ ja bym chciał, żeby nie było wakacji! Weź to uzgodnij ze swoimi dziećmi i jedziemy ze zmianami! Wynegocjuj choćby jeden miesiąc więcej szkoły!
I nie będę kolejny raz tłumaczył, dlaczego nauczyciel nie ma wolnych całych wakacji (a nawet czasem ferii). Poczytaj cały wątek, jak chcesz używać tego argumentu.
Alex ,- pamiętaj że praca nauczyciela nie kończy się w szkole, dochodzą do tego godziny potrzebne na poprawę sprawdzianów, przygotowanie się do lekcji, dodatkowe szkolenia.
Przede wszystkim państwo powinno godnie płacić za pracę na rzecz społeczeństwa. Kasa która jest pompowana w pincset plus i inne programy mające na celu kupno głosów wyborców powinna pójść w dofinansowanie budżetówki. Dobrze zarabiający ludzie chętniej decydowaliby się na dzieci. Państwo wydaje potężne pieniądze nad którymi nie ma żadnej kontroli. A fakt, że kasę z pincset może pobierać każdy niezależnie od zarobków nie nadaje się do cenzuralnego komentarza.
Mamy do czynienia z potężnym rozdawnictwem pieniędzy dla wszystkich tylko nie dla tych którym najbardziej się należy wsparcie czyli dla ciężko pracujących ludzi. I to właśnie jest clue problemu.
Alex ,- pamiętaj że praca nauczyciela nie kończy się w szkole, dochodzą do tego godziny potrzebne na poprawę sprawdzianów, przygotowanie się do lekcji, dodatkowe szkolenia.
To tak trochę, jak praca w przeciętnym korpo, gdzie masz i szkolenia i projekty i inne faktórki, telefony od szefa, rozmowy z klientami, itp. Nie rozumiem czemu ten argument zawsze jest tu przytaczany, tak jakby praca po godzinach była wyłącznie w zawodzie nauczyciela.
Mamy do czynienia z potężnym rozdawnictwem pieniędzy dla wszystkich tylko nie dla tych którym najbardziej się należy wsparcie czyli dla ciężko pracujących ludzi.
Czyli ludzie pobierający 500 plus nie pracują ciężko...
Btw to jest ta sama argumentacja co przy kasierze z Biedronki, nikt jednak nie bierze pod uwagę tego że taki kasjer pracuje po 8 godzin dziennie, nie tylko na kasie, bo i sprząta i porządkuje sklep. Gdzie nauczyciel tygodniowo ma ile 14 godzin lekcyjnych, plus to co z nadgodzin... i właśnie dlatego żaden nauczyciel nie przejdzie na ta kasę, mimo tego że tymi argumentami rzuca się na lewo i prawo... Gdyby tak było to już byśmy mieli samych kasjerów, a wyobraź sobie że gdyby nagle tysiące nauczycieli odeszło z zawodu, to nawet ten zły PiS by dał pieniądze... Bo by nie było innego wyjścia.
Gdzie nauczyciel tygodniowo ma ile 14 godzin lekcyjnych, plus to co z nadgodzin...
No i właśnie taki jest poziom dyskusji. Niewielka wiedza o pracy nauczyciela, ale przekonanie o znajomości tematu na poziomie eksperckim...
Dyskusję o czasie pracy itp. już w tym wątku przerabialiśmy, więc nawet nie mam zamiaru tego tematu znowu poruszać.
No masz rację Gerr bo w końcu kasjerzy (widać że spałeś na polskim - kasiarz to włamywacz który obrabia sejfy - taki specjalista jak u Alexa ;P) mają pod opieką dzieci, próbują karkołomnie nauczyć ich czegoś choć durna Zalewska razem z durnym Kopciem każą im uczyć jakiś nieprzydatnych głupot (np. 10 latkow jakim bohaterami byli żołnierze wyklęci - od razu przypominają mi się historyjki w podręczniku za mojego dzieciństwa o bohaterskich członkach PPRu zrzucanych na spadochronach do Polski) a nie wait to nie robią "kasiarze z Biedronki" (sic!).
@Gerr
Tylko zauważ, że wszędzie się krzyczy o 18h tygodniu pracy nauczyciela, a to nie jest prawda,dlatego padają kontrargumenty w postaci "pracy po pracy w szkole".
wyś - praca po pracy jest u każdego kto pełni jakieś kierownicze, dyrektorskie czy wyższe stanowisko w sektorze prywatnym. Mało jest tak naprawdę zawodów w sektorze prywatnym na wyższych stanowiskach w których o 15:30 zabierasz się do domu i masz wszystko w ... Bo analiza czegoś w domu, bo coś trzeba, bo oferty, bo ktoś zadzwonił, bo plany sprzedaży, a jak już jesteś sam sobie szefem i to początek firmy to pracujesz non stop bo ciągle myślisz jak coś poprawić usprawnić, zmienić, nowe pomysły itd. Argumenty o praca o pracy w latach w których zasuwałem od rana do wieczora 2003-2005 to jest dla mnie śmieszne, spałem w biurze (po 2 max 3 godziny bo szkoda czasu) z innymi jadłem pizze lub inne G (najczęściej zimne i przeleżane), oczy przekrwione jak u wampira. Tak mniej więcej wygląda praca u siebie / początki. 18 godzin i praca po pracy w zawodzie pasji / jakbym w domu sprawdzał klasówki przy kawie to nazwałbym to wręcz relaksem. I co najważniejsze nie miałbym w głowie że jak coś nie wyjdzie to mam prze... bo wszystko opierało się na pieniądzach z kredytów i tego co naciułałem, a kredyty trzeba byłoby oddać, przypomnicie sobie jak było z kredytami w 2003 roku i rrso.
Zawsze też jest argument, że w przeciwieństwie do nauczyciela, gdy ktoś zajdzie w ciąże podczas pobytu w sklepie, to kasjer nie musi dokładać się do alimentów:)
W wakacje nauczyciel tez sprawdziany sprawdza? bo chyba ma placone?
No nie pogadamy Bukary, bo ja również mam z pewnego źródła informacje i tak lekcyjnych godzin po 45 min wychodzi 14, to minimum, 18 lekcji w tygodniu, dochodzą nadgodziny. Nie kupuje natomiast argumentu że sprawdzianami i innym które sobie wpisują w godziny pracy, bo jak pisałem, nie są jedyni. Tym bardziej że warunki pracy nauczyciela do najgorszych nie należą.
Ojej Rykosha, jak mi nagadałes tym kasiarzem... przecież wiadomo, jesteś doskonały i się nie mylisz nigdy...
I znowu leci argument z misją uczenia polskiej młodzieży, nie to co byle kasjer... tylko wyobraź sobie że to nie jest obowiązek, tylko przywilej, nie żyjemy w czasach gdzie zdecydowano za kogoś, co ma robić i tak do śmierci, przedstawienie się jest bardzo łatwe, potrzebna jest tylko chęć.
Wyś
Ja to rozumiem, wiem że nauczyciel pracuje więcej, chodzi tu tylko o to że nie da się porównać wysiłku takiego nauczyciela z takim kasjerem, bo ten drugi ma zwyczajnie znacznie gorsze warunki pracy i dlatego ten argument ze zmianą zawodu podnoszone przez nauczycieli jest po prostu głupi, bo nikt z nich nie pójdzie na ta kasę, nawet gdy płace tam są większe... podobnie jest w korpo, dostaniesz 3,5k na rękę, ale w zamian za to rozliczą Cię z każdej minuty, a i po pracy będziesz tyrał, bo inaczej znajdzie się ktoś na twoje miejsce.
Dlatego właśnie śmieszy mnie ten argument z nadgodzinami i kasjerami, niech walczą o swoje, ale niech nie będą tutaj hipokrytami, albo niech mają jaja i się zwalniają, idą na kasę, a gdy zwolni się kilkadziesiąt procent, zarobki poszybuja a dobrzy nauczyciele będą jak złoto, więc będzie gdzie wracać.
biernest ---> Na pierwszej stronie tego wątku jest co robią nauczyciele w wakacje. Nie, nie mają co najmniej dwóch miesięcy wolnego jak zapewne to sugerujesz.
Gerr--> Tak z ciekawości, prowadziłeś kiedyś jakieś szkolenie dla większej grupy ludzi, tak choćby 3h? Nie musi być szkoła, zwykłe szkolenie dla ludzików/klientów.
Ja w ten sposób przekonałem się, że w życiu nie mógłbym być nauczycielem. Energia, która jest potrzebna do skupienia się na temacie jest na tyle duża, że ja po takich szkoleniach wracam jak wypompowany jak dętka i jedyne na co mam ochotę to pójście do łóżka spać. Kiedy mam większą serię, kilka dni z rzędu tak do 5h to modle się o dzień spokoju. Nie polecam.
A pracowałeś kiedyś na "kasie w biedronce"? Ja nie, ale mam w rodzinie osobę która pracuje na znacznie lepszym stanowisku w dużym sklepie i zarabia niewiele więcej, a ma codziennie taki zapierdziel (3 zmiany), w tym przebudowy sklepu, gdzie przerzuca dziennie tony towaru, obsługe stoiska, czy inne prace magazynowe, a po włączeniu aplikacji w telefonie wychodzi mu 15-20 kilometrów dziennie, praca cały czas na nogach. A sądząc po wypowiedzi znajomego z pobliskiej Biedronki, tam jest o tyle lepiej, że jest mniej łazenia i więcej siedzenia...
Albo z mojego zawodu, obsługiwałeś budowę autostrady? 24h pracy, bo nie dość że od rana do późnego wieczora mierzysz i, tyczysz (pogody nie wybierasz), to po nocy cie budzą że wszystko co zrobiłes operator spychacza rozwalił i "mamy problem", lub im się coś nie zgadza bo poprzesówał paliki i dowiedz się co się stało, śpisz w baraku, rodzinę widzisz co 2 tygodnie i tak do czasu aż skończą. I nie, nie zarobisz tu jak to o geodetach mówią, bo jeśli nie masz swojej firmy, tylko pracujesz w korpo i jesteś bardziej w ramach pomocy, jako "szaraczek" to... no cóż żyjesz marzeniami że kiedyś Ty będziesz jak ten z wyższego stanowiska, czy na swoim...
Tak wygląda porównywanie pracy między zawodami... Tak właśnie wypada porównywanie warunków i poziomu zmęczenia pracą...
Gerr - jak ci nie pasuje to zmien prace, zostan np... Nauczycielem! A ta osoba z rodziny na kasie w biedronce? Mogla sie uczyc lepiej i miec prace np. jako prezes banku!
Ale mi sie podoba, do tego stopnia ze ani nie strajkuje, ani nie tworzę wątków jak mi źle i jak to jutro nie idę z CV do biedronki...
No właśnie, Gerr, zapraszamy w takim razie do nauczycielskiej braci! Mamy podobno wspaniałe warunki pracy, niewiele robimy i ciągle odpoczywamy. Lepiej nam się żyje niż geodetom, korpoludkom i kasjerom!
Gdybyś odszedł z zawodu, to byłoby mniej geodetów, więc warunki pracy oraz zarobki by się od razu polepszyły. "Nie byłoby innego wyjścia"...
Oh wait...
EDIT:
[Ubiegliście mnie, łachudry!]
Jak wyżej, ja nie narzekam, akceptuję to co mam, ale żeby wpisać się w argumenty... napisze... A trza było się uczyć zawodu, a nie jakiś tam nauczyciel bo misja, a teraz narzekajo że na kasie lepiej...
Btw jak ma się maturę, to pewnie można studiować geodezje, więc chętnych, którzy chcieli iść na pedagogike, a jeszcze nie zmienili zdania i nie poszli na kasę, zapraszam do zawodu, będzie wesoło!
A było tak pięknie, panie Proksa...
https://natemat.pl/269239,strajk-nauczycieli-kim-jest-ryszard-proksa-z-oswiatowej-solidarnosci
Sobota, Niedziela wolna
Święta Bożego Narodzenia wolne
Wielkanoc wolne
Majówka wolne
Ferie zimowe 2 tygodnie wolne
Wakacje 2 miechy wolne
Zwolnienia lekarskie wolne
Jeszcze źle wincyj wincyj strajkóf
Kurde, masz rację: za dużo uczniowie w Polsce mają wolnego!
Proszę wszystkich o postulowanie zmian w tym zakresie. Pogadajcie ze swoimi dziećmi i piszcie petycję do lokalnego przedstawiciela w parlamencie! Albo zbierajcie podpisy pod inicjatywą ustawodawczą.
Na pewno wasze pociechy będą wniebowzięte, a i wy sobie w końcu odpoczniecie. Bo, jak to powiedział jeden taksówkarz: "Nie mogę się doczekać poniedziałku i w niedzielę wieczór już mam straszną ochotę wypierdzielić tych gnojków do szkoły".
Jak te dzieci mają być mądre jak więcej odpoczywają niż się uczą.
Kto będzie pracował na moją emeryturę powinni skrócić wakacje do dwóch tygodni :)
Gerr -" niech mają jaja i idą na kasę" myślę że kolega właśnie odkrył cudowny lek na problemy z niskimi zarobkami w oświacie. Nauczyciele do kas!
Dane przekazane przez wiceprezesa ZNP - bez trzech województw - wskazują, że w strajku już na tym etapie (poniedziałek; informacje z 13 z 16 województw) uczestniczyło 92,8 proc. szkół, które zadeklarowały takie działania w ostatnich tygodniach.
https://www.tvn24.pl/strajk-nauczycieli-dane-z-wojewodztw,925569,s.html
No więc nie udało się PiS-owi poróżnić i zastraszyć nauczycieli.
kto chce niech sie uczy prywatnie albo sam. Reszta do roboty jak za wojny, Bo powiedzmy szczerze, szkoła g... daje. Po co ta srednia szkola? Szczegolnie jeśli nauczyciele wyobrazenia takie o sobie maja. Niech ida zastępować ukrainców w PL albo niech jada za granice. Jestem za równościa. Jeśli dla mnie papier skończenia szkoły średniej g.. znaczy - tak jakbym mial podstawówke to po cholere to całe nauczanie. Albo podstawówka albo studia, wybór należy do ciebie. Tu nie wystarcza podwyżki tylko trzeba to dobrze ogarnąć. A nie żeby absolwenci sami bezrobotni byli a ukraincy do roboty.
kto chce niech sie uczy prywatnie albo sam
Popieram! Na co komu nauczyciele! Przez kilka tysięcy lat źle to rozgrywaliśmy...
Jeśli dla mnie papier skończenia szkoły średniej g.. znaczy - tak jakbym mial podstawówke to po cholere to całe nauczanie.
A tu już pretensje do władz, bo biedaki się trzęsą ilekroć zbyt dużo ludzi nie zda matury itp. Ostatnio był temat matematyki, która nie poszła na maturze zgodnie z widzimisię władzy. Pomysł? Bardzo prosty, przyciąć program, a może w ogóle broń Boże nie pytać ludzi z matematyki.
Popieram! Na co komu nauczyciele! Przez kilka tysięcy lat źle to rozgrywaliśmy...
Kiedys szkoła była dla elity, teraz jest dla wszystkich. Moze za duzo tych uczniów i nauczycieli sie porobiło? Taki Wokulski sam czytał i studiowal, mial dostep do ksiazek i starczylo. Po co młodych ciagnac za uszy na średnia/studia, pozniej z takich kolejni nauczyciele i biurokraci sie tworza i koło sie zamyka. Obowiazkowa nauka powinna byc czytanie/pisanie i liczenie do 100 i tyle, pozniej jak kto chce.
Ponieważ nie interesuje się całym tym strajkiem (sprawa puki co zupełnie mnie nie dotyczy) prosił bym o wyjaśnienie.
Dosłownie przed kilkoma godzinami rozmawiałem z teściową mojego brata ( nauczycielka j.polskiego w podstawówce ) tak o byle czym.
Rozmowa zeszła na chwile na ten strajk, gdzie po wymianie dwóch zdań teściówka rzuciła z uśmiechem:
- Cholerne Pisiory niech dają kasiorę :)
Po chwili bratowa dorzuciła
- Mamo teraz będziesz musiała głosować na PiS bo z Platwusami nic nie ugracie :)
Teściówka na to
-No niestety :)
Po czym przyszła moja matula i temat zszedł na przepyszną zupę ogórkową w jej wykonaniu :D
Mimo humorystycznego przebiegu tej rozmowy, zacząłem się nad nią zastanawiać.
Teraz moje pytanie bo już się pogubiłem.
Kto tu w tej sprawie z kim trzyma, a kto jest przeciw komu?
- Cholerne Pisiory niech dają kasiorę :)
Po chwili bratowa dorzuciła
- Mamo teraz będziesz musiała głosować na PiS bo z Platwusami nic nie ugracie :)
Teściówka na to
-No niestety :)
Dialog co najmniej jak spod pióra Mameta. Niewiele kapuję.
Obecnie obowiązkowe pensum wynosi, zgodnie z Kartą Nauczyciela, 18 godzin lekcyjnych. Oznacza to, że każdy nauczyciel/ka musi prowadzić w tygodniu 18 lekcji, co daje 13,5 godzin zegarowych. Jednocześnie nauczyciela obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy.
Pensum-18 należy do najniższych na świecie, w UE mniej jest tylko w Bułgarii (12) i Chorwacji (12-14). W Finlandii – 18, w Niemczech – 20, Hiszpanii – 25. To jednak nie znaczy, że polscy nauczyciele pracują tak mało.
Karta Nauczyciela (art. 35) dopuszcza nadgodziny w wysokości do połowy pensum, czyli maksymalnie 27 godzin lekcyjnych tygodniowo (18 x 1,5 = 27). Jak mówi OKO.press wysoki urzędnik MEN w czasach ministrowania Joanny Kluzik-Rostkowskiej (2013-2015), trudno znaleźć precyzyjne dane, ile średnio nadgodzin w tygodniu biorą w Polsce nauczyciele, ale może to być około 4-5 godzin lekcyjnych.
Jak wynika z badań OECD w 2013 roku, nauczyciele polskich gimnazjów pracowali przy tablicy średnio aż 18,6 godzin zegarowych w tygodniu, co oznacza prawie 25 lekcji po 45 minut. Przekraczali pensum o blisko 40 proc.
W tych samych badaniach okazało się, że średnia w OECD wynosi niewiele więcej, bo 19,6 godzin przy tablicy. Mniej niż w Polsce pracowali nauczyciele w Szwecji, Włoszech, czy Rumunii (po 17 godzin).
Trudno jednak powiedzieć, na ile wyniki z gimnazjów w 2013 roku są podobne do sytuacji w całym kraju sześć lat później, w czasie „deformy edukacji”.
We wrześniu 2016 roku MEN zlikwidował tzw. godziny karciane przeznaczone na dodatkowe zajęcia, dorzucone do pensum przez minister Katarzynę Hall (2007-2011), nieodpłatne zgodnie z logiką, że mieszczą się w 40-godzinnym tygodniu pracy. Była to jedna z obietnic wyborczych PiS, pod hasłem obrony 18-godzinnego pensum przed „wyzyskiem” przez rząd PO-PSL.
W „Nowym pakiecie oświaty” przezwanym jako „Szydło plus” rząd rzucił pomysł stopniowego podnoszenia pensum z 18 do 22-24 godzin. Oznacza to, że nowe pensum zrównałoby się zapewne z obecnym średnim – realnym, z nadgodzinami – obciążeniem nauczyciela.
Podwyżka pensum oznacza jednak dla aktywnych nauczycieli znaczne usztywnienie, bo teraz nauczyciel MOŻE pracować kilka godzin w tygodniu więcej, a w przypadku „Szydło+” by MUSIAŁ.
Ta statystyka może być ponadto krzywdząca dla niektórych grup nauczycieli, przede wszystkim w małych ośrodkach.
Zwłaszcza teraz, gdy „deforma edukacji” wprowadziła do szkół ogromny stres i dodatkowe nakłady czasowe dla „nauczycieli obwoźnych”, którzy uczą takich przedmiotów jak biologia, fizyka, czy chemia. Jeśli już mają trudność z uzbieraniem pensum 18 godzin, mogą nie uzbierać 22 czy 23 godzin i stracą pracę.
Ale ze skutecznością strajku to może być bardzo różnie. I rząd zdecydowanie na to liczy, ba, jest tego pewien.
"Strajk o godność. Tylko tyle i aż tyle. Ale egzaminy zorganizujemy” – mówi dyrektorka wiejskiej szkoły
Dwaj pisarze o strajku:
Jakub Żulczyk (ten od "Belfra" i "Ślepnąc od świateł"):
https://www.facebook.com/jakub.zulczyk/posts/2135266559896262
Łukasz Orbitowski:
https://www.focus.pl/artykul/wszyscy-jestesmy-nauczycielami
Taki trochę psycholog z pana Jakuba... szkoda że nie bierze też opcji czwartej, że w innych zawodach wcale nie jest lepiej, a wręcz gorzej, jak tego kasjera, co zarabia niby lepiej, a jednak jego stanowisko jest bardziej wyczerpujące fizyczne i wcale nie takie kolorowe 8 godzin wydawania reszty (Ed swoją drogą, bez kasjerów wszyscy umrą z głodu, więc są to naczynia powiązane, poszczególne zawody są tak samo wazne)... Bo przecież wiadomo, jeśli nie zgadzasz się że strajkiem, czy jak ja, z jego argumentacją, bo do samego strajku nic nie mam, powodzenia życzę (tak, porównanie do kasjera, czy obrażanie się za kartkówki sprawdzane w domu, z perspektywy innych zawodów, jest głupie), to albo chcesz by nauczycieli nie było (Bo argument ze zmianą pracy wcale nie wziął się z powodu kasjera, którego przytoczył sami nauczyciele i wcale nie jest trafiony, w końcu tak działa rynek pracy, mało chętnych na dane stanowisko, z powodów choćby wymagań, wzrost oferowanych zarobków, ergo nauczyciele będą zarabiać więcej, uczniowie będą się uczyć i koło będzie się kręciło), albo że szkoła niepotrzebna (wtedy nie będzie nawet kasjerów). Ciekawe czy gdyby panu Jakubowi się książki słabo sprzedawały, to sam by na taką kasę poszedł... Tak drugiego mi się czytać nie chce.
Ale sobie grabie w oczach niektórych...
Już słuchać nie mogę o tych ciężko pracujących nauczycielach którym się wszystko ostatnio należy i pracują tak naprawdę 47h na tydzień. O dziwo tych których znam to raczej nie narzekają. Nikt chyba nikogo nie trzyma na siłę na tych posadach. Wypowiedzenie i droga wolna. Można zacząć podbijać świat na kasie w biedronce. Podejrzewam że jakby poszły groźby zwolnień to z tych 40% protestujących zostałby promil. Resztki szacunku do tego zawodu tracę jak widzę te ich manipulacje. Dla zabawy:
Obowiązki nauczyciela wg wcześniejszego posta:
Badanie wyróżnia następujące czynności nauczycieli:
a) związane z dydaktyką:
Przygotowywanie lekcji - w pierwszym roku pracy jest najgorzej, później to jest już przecież moment
Prowadzenie zajęć pozalekcyjnych - no jakich? kółka wzajemnej adoracji? i to dotyczy niektórych nauczycieli i pewnie macie za to jakieś dodatki bo każdy chętny na zrobienia kółka
Przygotowanie i prowadzenie imprez/wydarzeń szkolnych - w czasie w którym powinni prowadzić lekcje zapomniano dodać
Przygotowywanie zajęć pozalekcyjnych - przygotowanie, prowadzenie, może jeszcze sprzątanie po zajęciach pozalekcyjnych? będzie więcej punktów, to tylko głupie kółko różańcowe, godzina tygodniowo i to nie w każdy tydzień
Przygotowanie uczniów do konkursów/olimpiad - ''masz tu listę zadań i książek''
Sprawdzanie prac - raz na 2 msc większy sprawdzian na który zejdzie pewnie z 3 godziny na klasę i trochę więcej kartkówek które można na przerwach poprawić albo nawet od strzała na lekcji, zależy od organizacji i prowadzonego przedmiotu, części nauczycieli nie dotyczy
Wycieczki - 2 rocznie? i z reguły pchają się do pilnowania nauczyciele którzy lubią się na te wycieczki przejechać, w tym czasie nie prowadzisz lekcji
Przygotowywanie i przeprowadzanie sprawdzianów semestralnych - zamiast lekcji
Dyżury związane z rekolekcjami - zamiast lekcji
Wyjścia dydaktyczne - zamiast lekcji
Zajęcia z uczniami w ramach dni wolnych od zajęć dydaktycznych - zamiast lekcji
Dyżury na dyskotekach - 3 nauczycieli na dyskotece wybieranych na zmianę z 20?
Uczestnictwo w egzaminach zewnętrznych (w trakcie egzaminów) - zamiast lekcji
Przygotowanie planu pracy z konkretnym uczniem - nawet nie wiem o jaką pracę chodzi? w czasie lekcji to się robi?
Przygotowywanie i przeprowadzanie egzaminów próbnych - zamiast lekcji
Czynności obsługowe związane z przeprowadzaniem egzaminów zewnętrznych - zamiast lekcji
Przeprowadzanie egzaminów sprawdzających i kwalifikacyjnych - zamiast lekcji
Przygotowywanie i realizacja zielonych/białych szkół - nie wiem w jakich szkołach coś takie funkcjonuje ale raczej przeciętnego nauczyciela to nie dotyczy
Przeprowadzanie ustnych egzaminów zewnętrznych - zamiast lekcji
b) związane z wychowaniem, opieką i innymi zadaniami statutowymi szkoły:
Indywidualne spotkania z rodzicami - sporadyczne i z tego co pamiętam to na przerwach/części lekcji albo w okienkach
Praca w zespole przedmiotowym - ???
Zebrania z rodzicami - raz na 2,5 msc godzina? płacone dodatkowo
Praca w zespole wychowawczym - ???
Przygotowywanie planu działań wspierających - ???
Opracowywanie karty indywidualnych potrzeb - ???
Przygotowywanie kart osiągnięć ucznia - ???
Praca w zespole pomocy psychologiczno-pedagogicznej - ???
Przygotowywanie oceny opisowej ucznia - to chyba dotyczy tych mniejszych dzieci?
Obserwacje i pomiary pedagogiczne - ???
Opieka nad samorządem uczniowskim - ???
Opieka nad pocztem sztandarowym - ???
Doradztwo edukacyjno-zawodowe - ???
dużo pytajników bo dużo mądrze brzmiących haseł które tak naprawdę sprowadzają się do przyjścia na godzinę wychowawczą raz w tygodniu, za którą jest dodatkowo płacone
c) związane z administracją i tworzeniem dokumentacji:
Prowadzenie dzienników - w czasie lekcji
Opracowywanie kryteriów oceniania - co roku spore zmiany ;)
Rady pedagogiczne
Pisanie sprawozdań - ???
Przygotowanie nagród i dyplomów - wychowawstwo
Uczestniczenie w procesie ewaluacji wewnętrznej lub zewnętrznej - ??? czyli co dokładnie, jesteś tam to uczestniczysz w tym
Opracowywanie programu nauczania - co roku spore zmiany ;)
Obliczanie frekwencji - wychowawstwo
Wypisywanie świadectw - wychowawstwo
Przygotowanie arkuszy ocen - ???
Opiniowanie programów - ???
Tworzenie planu lekcji - to chyba dotyczy jednej osoby w szkole, a reszta najwyżej zgłasza uwagi
Tworzenie siatki dyżurów - jw
d) związane z rozwojem zawodowym: - samorozwój do godzin sobie wliczać to szczyt bezczelności, ambitni państwo nauczyciele
Uczestnictwo w szkoleniach w ramach wewnątrzszkolnego systemu doskonalenia nauczania
Poszukiwanie i zapoznawanie się z pomocami dydaktycznymi
Udział w konferencjach
Uczestnictwo w szkoleniach zewnętrznych i kursach
Przygotowywanie dokumentacji związanej z awansem zawodowym
Udział w zajęciach kursu kwalifikacyjnego
Udział w zajęciach na studiach podyplomowych (bez skierowania od dyr.)
Udział w zajęciach na studiach podyplomowych (ze skierowaniem od dyr.)
Wygląda nieźle jak umęczony nauczyciel rzuci taką listę ale jak się człowiek w to wczyta to ciężko 30h średnio na tydzień uzbierać, a nie dotyczy to wszystkich nauczycieli i pewnie za większość są dodatki pieniężne o których ostatnio nauczyciele tak bardzo nie chcą mówić.
którym się wszystko ostatnio należy
O, płatny troll ze [189] powrócił...
???
Aż tylu rzeczy nie rozumiesz? Nie wiesz, co to jest IPET, sprawozdanie, arkusz ocen, pomiar pedagogiczny itp.? Dramat. ;)
Zajęcia z uczniami w ramach dni wolnych od zajęć dydaktycznych - zamiast lekcji
Do szkoły jednak powinna powrócić logika w formie odrębnych zajęć. LOL.
raz na 2,5 msc godzina? płacone dodatkowo + kilkanaście innych bajek
Też się tego wszystkiego dowiedziałeś od tej nauczycielki? :) Tego rodzaju bzdury i kłamstwa pokazują dobrze, że pieniądz nie śmierdzi, a PiS (z naszych podatków zapewne) wali niezłą kasę na internetowe kurtyzany.
Dla zabawy
Owszem, każdemu, kto zna specyfikę pracy nauczyciela, dostarczyłeś zabawy. :P
Ale cieszy ten wysyp sprzedawczyków w sieci. Widać, że strajk zabolał. Tego rodzaju wpisy, pełne kłamstw i pogardy, sprawiają, że nauczyciele mają jeszcze większą ochotę na kontynuowanie protestu.
BUkary : to strajkujcie :) moze do wrzesnia ?egzaminy sie odbeda , powstanie ciekawa sytuacja jesli nie wystawicie ocen , ale mysle ze na to sie mimo buty Broniarza nie odwazycie .
Daliscie sie PiSowi sprowokowac do strajku, bo chyba zdajesz sobie sprawe ze przedstawienie jako ostatniej propozycji podwyzszenia pensum nie moglo sie spodobac , zaczeliscie go i ..... ciekawe co dalej.
ciekawe co dalej
Zasłonicie nas parawanem. Sami pouczycie swoje dzieci. Albo zapłacicie za korepetycje. I opiekunki. W końcu wystarczy nam ten ochłap, na który przystała "Solidarność", więc do pracy się nie ma co palić.
W jednym miejscu egzamin się odbędzie, w innym pewnie - nie. Rodzice uczniów w szkołach, gdzie nie będzie egzaminu, mogą zaskarżyć MEN (organizatora egzaminu). Choć w sądach "sprzedajna kasta", więc nie wiem, czy to ma sens. Mogą się też domagać unieważnienia egzaminu dla wszystkich (także tych, którzy go pisali), bo taka "loteria" jest ewidentnym pogwałceniem podstawowego prawa uczniów do równego traktowania i uniemożliwia przeprowadzenie sprawiedliwej rekrutacji do szkół średnich (dwa terminy = różne arkusze i nierówny start).
A jak już się nam znudzi, to wrócimy do roboty. I dalej będziemy olewać nauczanie, bo w końcu jaka płaca, taka praca, nie?
Bo my jesteśmy roszczeniowi (najbardziej spośród wszystkich grup zawodowych w Polsce - strajkujemy już 2 raz w ciągu 25 lat!) i mamy dobro uczniów w głębokim poważaniu. Myślimy tylko o sobie i o tym, jak się migać od roboty.
A jak już się nam znudzi, to wrócimy do roboty. I dalej będziemy olewać nauczanie, bo w końcu jaka płaca, taka praca, nie?
Up a czemu nie kasa? Po co się w nieopłacalnym zawodzie męczyć... w sumie i tak się ta argumentacja kręci... źle nam... Nie bedziem uczyć... albo bedziemy słabo... Ale na kasę nie pójdziem, bo nie będzie komu uczyć...
ale ty myślisz, że nam robisz jakąś łaskę? ja wybierałem za ciebie ten zawód? co to za argument? to tak jak byt górnik powiedział "sami sobie ten węgiel wykopcie. Macie prawo strajkować, żądać wyższych pensji, ale na litość boską nie róbcie z siebie męczenników i nie pitolcie farmazonów, o etosie nauczyciela - bo to zawód taki sam jak każdy inny i bynajmniej parę złotówek w tą czy w tamtą prestiżu wam nie przysporzy.
a co się stało z programem nauczania, systemem szkolnictwa, dlaczego nie strajkujecie w trosce o lepszą edukację? dostaniecie kasę i będzie git?
Up a czemu nie kasa?
Masz rację! Bardziej ambitni i pracowici pójdą po wszystkim na kasę, a nieroby i olewacze zostaną jednak w szkole.
ale ty myślisz, że nam robisz jakąś łaskę?
A ty, Manolito, masz popsuty detektor ironii? Sarkazm w mojej wypowiedzi jest chyba łatwy do odczytania.
a co się stało z programem nauczania
Spór zbiorowy, którego efektem jest strajk, może dotyczyć warunków pracy, płac lub świadczeń socjalnych. Nie ma możliwości, żeby w ramach sporu zbiorowego oficjalnie domagać się np. zmiany programu nauczania. Niemniej jednak nauczyciele ciągle podnoszą ten problem i informują o nim MEN. To, że nie wiesz o niezliczonych petycjach i próbach kontaktu przedstawicieli środowisk nauczycielskich z pisowskimi urzędnikami, nie znaczy, że tych petycji, postulatów i nawoływań do rozmów nie było. PiS miał po prostu nauczycieli w głębokim poważaniu i nie reagował na żadne prośby o poważne, merytoryczne rozmowy. Dopiero teraz udaje jakieś zainteresowanie problemami oświaty.
Gdyby nas słuchano, nie doszłoby np. do kumulacji roczników. I wielu innych problemów. A gdzie ty byłeś, Manolito, jak rząd fundował rodzicom takie wesołe miasteczko? Protestowałeś w jakikolwiek sposób? Przecież rodzice też mogą domagać się zmian w systemie oświaty. Też mogą protestować w sprawie deformy. Itp. Stałeś po naszej stronie, kiedy ostrzegaliśmy, prosiliśmy, nawoływaliśmy? Przecież to dotyczy twoich dzieci. I doskonale wiedziałeś, jak śmierdzi "reforma" PiS-u, bo sam tutaj o tym wielokrotnie pisałem. Pomagałaś nam przebić się przez pisowski mur? Myślę, że głosem rodziców Zalewska by się bardziej przejęła. No więc: gdzie byłeś, jak cię potrzebowaliśmy? My, czyli nauczyciele, uczniowie i inni rodzice. Walczyłeś o zmianę chorego systemu, w który PiS wtłoczył twoje dzieci? Nauczyciele, owszem, często wychowują dzieci w zastępstwie rodziców, ale wszystkich problemów za nich nie załatwią.
dostaniecie kasę i będzie git?
Otóż nie. Uważniej się wsłuchuj w prawdziwy, a nie tefałpisowski przekaz medialny. Sam Broniarz mówi, że chce rozmawiać po zakończeniu strajku (już nie w ramach sporu zbiorowego) o zmianach systemowych. "Broniarz" to w tym wypadku metonimia. Chodzi o rozmowy ekspertów.
Ja np. jestem otwarty na rozmowy dotyczące uzależnienia pensum od nauczanego przedmiotu. Chciałbym też miliona innych zmian, o których już tutaj nawet trochę pisałem.
Gerr czy napiszesz w koncu cos bardziej konstruktywnego ? Jak do tej pory w kazdym poscie wysyłasz nauczycieli na kasę jakby to było lekarstwem na cały problem niskich wynagrodzen w oswiacie.
Ale co mam pisać konstruktywnego, skoro argument z kasą został tu rzucony przez samych nauczycieli? Ja się do niego jedynie odnoszę, a że jest mało konstruktywny, to i to co się do niego odnosi, jest mało konstruktywne.
Tak wiec, jeśli nauczyciele uważają że kasa to takie fajne stanowisko, takie dobre, przyjemne i lepiej płatne, a sami mają, jak to wyżej nasz nauczyciel napisał "dalej olewać" nauczanie, to zmiana stanowiska będzie tutaj dobra dla wszystkich, bo i zarobki większe i uczniowie przestaną być olewani...
Czy to załatwi sprawę niskich płac, nie, ja nie jestem tutaj po to, bo jak pisałem niech walczą, niech jednak ich argumenty będą bardziej konstruktywne.
MANOLITO-- taki znawca i madrala i nawet nie wie ze nie jest mozliwe wejscie w spor zbiorowy z pracodawca z powodu programu nauczania czy tez systemu szkolnictwa. Ale tego w twojej telewizji i przekazie dnia pewnie nie uslyszales... albo nawet nie zrozumiales.... ja sie Tobie I Manolito w sumie nie dziwie ze krytykujecie ten strajk i nic nie rozumiecie z otaczajacego was swiata bo ewidentnie mieliscie pecha i nie trafiliscie na dobrych nauczycieli w swoim zyciu.....
Przede wszystkim absurdem jest to ze kasjer moze zarobic wiecej niz nauczyciel. Z całym szacunkiem ale jednak praca kasjera nie wymaga, w przeciwienstwie do pracy nauczyciela, zadnych szczegolnych umiejętenosci czy kompetencji. I nie chodzi o to zeby nauczyciele szli na kasę tylko zeby w koncu ich praca była godziwie wynagradzana.
Ale to się nazywa wolny rynek pracy, jeśli jest ktoś, kto płaci więcej, mając mniejsze wymagania dla kandydata, to mu wolno... Tak jak nauczycielom wolno strajkować, a mi oceniać ich argumentację. Wyobraź sobie że jakiś byle streamer za granie w gierki dostał milion dolarów, kwotę która większość z nas nigdy nie zobaczy i co? Mogę podkręcić nosem powiedzieć że to absurd i tyle...
Inna sprawa, co to jest godziwe wynagrodzenie? Czemu praca intelektualna ma być lepiej nagradzana niż fizyczna? Jest bardziej godna?
Tak absurdem jest żeby nauczyciel zarabiał mało (głodowo, bo to kolejny śmieszny argument), ale on wcale tak mało nie zarabia, jest masa zawodów które zarabiają mniej i pracują więcej, masa takich co zarabiają więcej i pracują mniej, tak działa obecny świat...
Niech walczą, jednak w tej walce nie można być hipokrytami, bo przez to ludzie tak ich postrzegają... mi jest ciężko, bo sprawdzam kartkówki, bo się doszkalam, bo muszę odpisać na maila rodzica, a kurła komuś innemu ciężko nie jest, dostaje socjal i w pracy to ani nadgodzin, ani projektów w domu, ani rozmów z klientami, ani nic, nauczyciel cały krzyż niesie na sobie.
a dlaczego dopiero chce rozmawiać Broniarz o szkolnictwie po strajku, aż tyle ma pomysłów? do tj pory była katastrofa w szkolnictwie, a jak przyszło co do czego to strajkujecie tylko o podwyżki, no coś tu jest chyba nie halo ?
Manolito, odpowiedziałem na twoje manipulanckie pytanie. Przeczytałeś w ogóle wypowiedź [238.4]?
I ponawiam pytanie: gdzie byłeś jako rodzic, kiedy ostrzegaliśmy? Mogłeś, razem z innymi rodzicami, przyczynić się do uzdrowienia systemu.
Imo całkiem ciekawe podejście do tematu. Autor Dr hab. Mikołaj Herbst.
https://wiedzadlapolityki.wordpress.com/
Normalnie trzeba Państwo Misyjne powołać. Lekarze - przysięga Hipokratesa, misja. To, że łapę po kasę wyciągają to jest jakiś skandal. Pielęgniary w ogóle powinny jak siostry miłosierdzia, jeszcze dopłacać.
Nauczyciele? Przecież to przyjemność pracy z dziećmi. Darmo powinni uczyć. Sklepikarze, prywaciarze - oszuści, chłam z Chin sprzedajo! Nie dość, że sprzedajo to jeszcze drożej niż gdzie indziej kupujo! Powinni rozdawać, jak Chrystus ubogim.
Tylko księdzu będzie wolno brać co łaska minimum 200. I nam też się należy. To znaczy należało, więc sobie przyznaliśmy, za ciężką pracę.
jest prostsze rozwiazanie o ktorym wspomnial przydupas schetyny, trzeba "skrocic kadencje dobrej zmiany", wtedy bedzie juz ok, wzajemne zrozumienie i cierpliwosc.
lutz a nie jest dla ciebie znamienne że skoro tak teraz jest dobrze, a mimo to jest największy strajk od 26 lat, to jednak coś ludzie nie czuja tak jak Ty że wszystko jest ok i wspaniale?
Zlikwidowac szkoly i tyle.
Zamiast tego kazdy dzieciak ma obowiazkowo obejrzec Cosmos: A Spacetime Odyssey z Neil Tysonem.
W pare godzin nauczylem sie wiecej niz przez 20 lat szkoly.
Dziś zwracam się do Szanownych Rodziców.
Ja -nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. Uwielbiająca swój zawód. Szanująca uczniów oraz ich Rodziców.
Sama mam czworo dzieci, spośród których troje nie pójdzie jutro do szkoły, a jedno do przedszkola.
Drodzy Państwo!
Nie obrażajcie nas i się na nas.
Nie dajcie się omamić kłamliwym informacjom podawanym przez tvp
Nie wierzcie w to, że nauczyciele kłamią, mówiąc o swoich zarobkach.
Nie poddawajcie się tej agresywnej propagandzie przeciwko nam.
Nie wierzcie w to, że działamy przeciwko dzieciom, że bierzemy zakładników.
Uwierzcie, że nasz strajk nie jest wcale motywowany politycznie.
Nauczyciele, którzy-jak nigdy wcześniej, zjednoczyli się, chcą zmian całego systemu. Nie obchodzi mnie to, kto jest przewodniczącym ZNP -to JA protestuję! Ja i tysiące moich koleżanek i kolegów w całym kraju. Oddolnie zjednoczyliśmy się, bo mamy dość!
Dość pracy w niedofinansowanej i niedocenianej szkole, w której -zarówno uczniowie, jak i nauczyciele są królikami doświadczalnymi rządu.
Widziałam jak tvp nastawiała ludzi przeciwko pielęgniarkom, niepełnosprawnym...a teraz widzę, doświadczam, jak nastawiają rodziców przeciwko strajkującym nauczycielom...
Szanowni Państwo-walczymy o to, aby Wasze dzieci mogły uczyć się w nowoczesnwj szkole, w której nauczyciele z radością i zaangażowaniem pracują, bo wiedzą, że są doceniani.
Nie będzie dobrze w kraju, który zamiast inwestować pieniądze w rozwój oświaty, rozdaje je na lewo i prawo.
Tak!!! -mówię to ja- matka, której przysługuje 500 plus oraz emerytura za free, jeśli od jutra zdecydowałabym się rzucić robotę, leżeć i pachnieć....
Ja nie chcę pieniędzy spadających z nieba!!! Wolę otrzymywać uczciwe wynagrodzenie za wykonywaną pracę.
Stańcie z nami w szeregu w tej walce!
W jedności siła
^^Nauczycielka mojej córci :). Wyciąłem tylko dane osobowe, ze względu na prorządowych trolli w wątku. Podpisałbym się oburącz. Dodam, że mąż architekt ma własną firmę, a rzeczona pani jest także z zawodu psychologiem - także bez problemu mogłaby zmienić zawód albo zwyczajnie nie robić nic, tylko "leżeć i pachnieć", dosłownie, tak jak napisała. Nie każdy ma tyle szczęścia, tym bardziej trzeba premiować najlepszych i godziwie nauczycielom płacić.
ps. Obydwa moje dzieciaki dziś, znowu u babci, zamiast w szkole i przedszkolu. Niemniej, od soboty oglądam o 19.30 na reżimowej grupę rekonstrukcyjną Dziennika Telewizyjnego, z aktorami - amatorami wcielającymi się w dziennikarzy. I powiem tyle - im bardziej na nauczycieli plują, im bardziej kłamią i mataczą, tym większa jest moja sympatia do belfrów :)
Komunizm i ogólne lewactwo się szerzy w tym kraju. Niestety, 30 lat nic nie zmieniło, wszędzie tylko rozwarte dzioby pisklaków krzyczacych "Daj, daj, daj, mi, mi, mi" w stylu Alexa. Prosta prawda, że ceny dóbr i usług nie są regulowane przez państwo, a przez rynek jakoś nie przedarla się do świadomości.
"Państwa nie stać na podwyżki." Wyborne, Milordzie!
Moje czerwone dzieciaczki - nie ma tu żadnego państwa, są tylko obywatele. Ci obywatele, jak widać, spodziewaja się że "Państwo" wyczaruje im te usługi których chcą, w cenie która maja ochotę za to płacić. Ja natomiast chce nowe mieszkanie w centrum Warszawy za 3000 PLN od metra. Ale to niestety tak nie działa. Wszystko jest warte tyle, ile nabywać musi zapłacić - wasze "Państwo" jest takim samym nabywcą, drogie komuszki.
Jeśli nauczyciele nie sprzedadzą mu swojego czasu i umiejętności w określonej cenie, to macie - drogie komuszki - dwa wyjścia:
1. Płacić więcej - "Państwo" tylko tu pośredniczy.
2. Znaleźć nowego dostawcę.
To się nazywa kapitalizm. Deal with it.
To co opisujesz to idea a nie rzeczywistość. Twój kapitalizm jest równie realny jak komunizm. Nawet sam Adam Smith ojciec wolnego rynku uważał że państwo jest ważne. Nie wiem skąd wśród niektórych z was to przekonanie że wolny rynek wszystko ureguluje. Ostatnimi czasy jakaś taka moda powstała na łączenie kapitalizmu z anarchią. Wszystko ureguluje rynek a państwo to wróg! Jak słyszę to z ust amerykańskiego ultralibtarda który odziedziczył majątek po tatusiu to jeszcze jestem w stanie to jakoś zrozumieć te jego ciemnotę. Potrzebujesz państwa i na dodatek solidarności społecznej bo "czysty" kapitalizm tak jak komunizm nie działa.
Wg mnie istotne jest rozroznienie zawodow publicznych, istotnych dla panstwa, od calego sektora prywatnego. I o ile popieram ograniczanie roli panstwa wobec tego drugiego, to jestem takze za dbaniem o wybrane zawody publiczne. Glownie takie, ktore sa strategiczne, bez inwestycji panstwa nie wytrzymalyby w polskich uwarunkowaniach starcia z wolnym rynkiem. Natomiast ich prywatyzacja moglaby doprowadzic do katastrofy (rozumianej roznorako), gdyz obecnie nie stosuje sie juz nigdzie polityki merkantylnej i towary/kapitał maja dosyć swobodny przeplyw. Uwazam, ze edukacja panstwowa jest w interesie nas wszystkich i calkowita prywatyzacja nie jest dobrym rozwiazaniem.
Moje poglady na strajk (a raczej na żadania) są na razie dosyc zbiezne z pogladami autora z posta 239, ale czekam jeszcze czy moze ktorys z nauczycieli sie odniesie i wtedy skontestuje swoje poglady :)
Odniosłem się, Cainoor. I z grubsza się zgadzam. Podwyższyć pensje zasadniczą, a resztę przepisów drastycznie uprościć. I zlikwidować dodatek wiejski.
Powiem więcej podnieść pensje i wymagania. Nauczyciel pracuje w szkole od 8 do 16. Ale robi tam wszystko - sprawdza też prace. Tylko trzeba takiemu nauczycielowi zapewnić warunki takiej pracy - biurko i komputer z dobrym dostępem do internetu. Jak już to wszystko zrobimy to trudne egzaminy końcowe na studiach, roczny opłacany przez państwo staż w szkole pod kontrolą metodyka i tutora, którzy razem podejmują decyzję czy ktoś się nadaje czy nie. Tylko wprowadzenie tego zajmie wiele lat a nasi politycy mają horyzont tylko do najbliższych wyborów. Jak któryś ma jakiś plan na przyszłość to nie ma poparcia politycznego (np. Hausner czy Boni). Finowie swój system edukacji budowali przy konsensusie politycznym przez kilkadziesiąt lat. Najpierw się umówili że wprowadzanej reformy żadna siła polityczna nie będzie zmieniać i przy niej majstrować.
a co do tego Bukarowego "to sobie dzieci sami uczcie", a żebyś wiedział, uczymy, dziennie włącznie z sobotami niedzielami to jest jakieś średnio 2 godziny, jak posłałem dziecko do szkoły miałem naiwne przeświadczenie, że będzie się w szkole uczyć i tylko tam, nic bardziej mylnego, po pierwszej wywiadówce dowiedziałem się, że dziecko ma braki i usłyszałem pytanie dosłownie "co zamierzacie państwo z tym zrobić?" w efekcie pisać i czytać praktycznie nauczyliśmy dziecko sami, z matematyką i angielskim to samo - a to jest dopiero 3 klasa, a dalej ma być ponoć jeszcze gorzej.
widzisz jak dziecko ni nadaza to rodzice moga nad tym pracowac.
jak nauczyciel jest do dupy to nikt nic nie moze z tym zrobic.
nauczyliśmy dziecko sami
I to jest esencja podejścia współczesnych rodziców do systemu edukacji.
Rzucić do przedszkola/szkoły i mieć w dupie wszystko. Posłać o 7:00, odebrać po 18:00.
Moje dziecko ma 5 lat. Zna cyfry, litery, umie napisać i przeczytać - oczywiście na swoim poziomie.
Jest pewna subtelna różnica między nauczaniem, a uczeniem.
@Lutz
Nie kłam. Dyrektorzy i Rada Rodziców mają odpowiednie narzędzia, aby (w twoim stylu napiszę) "pozbyć" się nauczyciela, który "jest do dupy".
Po pierwsze chcesz powiedzieć że wysłałeś dziecko do szkoły bez umiejętności pisania i czytania? Nieźle.
Po drugie nie rozmawiałeś z nauczycielką na temat tego że powinna podejść indywidualnie do waszego dziecka?
Po trzecie jeśli nauczyciel ma nieodpowiednie podejście to idziesz do dyrektora na rozmowę.
Po czwarte jeśli dziecko z jakiś niezależnych od niego powodów ma trudności (w trzeciej klasie stwierdza się dysleksję) to jest pedagog szkolny i rozmawiasz z nią i z dyrektorem/ką na temat trudności i domagasz się pomocy edukatora (np logopedy czy innej pomocy) masz do tego prawo.
Jestem w szoku, krew z krwi manolito ma braki ? Ach... Ci niedobrzy nauczyciele.
dlatego ze w prywatnych szkolach nie ma problemu ze zwolnieniem slabych nauuczycieli, a jednoczesnie ich pensja jest uzalezniona od jakosci pracy, w przeciwienstwie do tego co chcialby milka.
mysle ze rozwiazanie jest proste.
Tak, jest. Podnieść im płace.
Między innymi sami o to postulują.
I chyba coś pomyliłeś co do tego co ja bym chciał.
lancuch przyczynowo skutkowy ci sie pomylil, ale pewnie niedawno skonczyles szkole, nie dziwne.
mysle ze rozwiazanie jest proste.
https://www.youtube.com/watch?v=zJx78gAuGGY
I zatrudnić w ich miejsce Manolito?
Lutz to też nie jest całkiem prawda. Są różne szkoły prywatne. A to że wszystkie mają wysoki poziom to mit. Tak jak ten że nauczyciele zarabiają tam o wiele więcej czyli jakieś kokosy.
a jednoczesnie ich pensja jest uzalezniona od jakosci pracy
A jesteś w stanie nam przedstawić, jak w szkołach prywatnych bada się jakość pracy nauczyciela i dokonuje jej powiązania z pensją? :)
Nie wydaje mi się bym się pomylił.
Np teraz uważam że ci się styki w mózgu przepaliły. I też pewnie mam rację.
Ok Manolito w odróżnieniu od kolegów nie będę się pastwił nad twoim dzieckiem. Mam tylko jedno pytanie - w jakich latach chodziłeś do szkoły? Bo z tego co ja pamiętam to nauka w domu była za MOICH czasów czymś normalnym. Nikt w szkole nad nikim nie ślęczał w klasach 30+, czegoś nie rozumiałeś musiałeś się tego nauczyć z innego źródła. Jeszcze wtedy nie były popularne korepetycje ale za to pamiętam jak uczyliśmy się w kilku dzieciaków w domu wzorów skróconego mnożenia.
Nie wiem może w następnych rocznikach gdy przyszły pokolenia niżu demograficznego w szkołach było więcej luzu i nauczyciele mogli pomagać poszczególnym uczniom.
No niestety, zeby dziecko mialo wyniki trzeba poswiecac mu czas, nie tylko w Polsce, zadania domowe i ksiazki do czytania to codziennosc, chociaz najgorsze chyba sa te wszystkie crafty gdzie rodzic i tak musi to zrobic bo w przeciwnym wypadku bedzie sajgon w mieszkaniu. Wyslalismy corke do polskiej szkoly w uk i ma jeszcze zajecia w soboty, z jednej strony serce sie kraje bo mala traci jeden dzien wolny, z drugiej czyta po polsku i poznaje kraj.
Niestety dla duzej czesci zabieganych rodzicow czas to wartosc urojona wiec dzieci siedza na ipadach switchach youtubach i innym badziewiu i potem placz.
Manolito i jego bajek ciag dalszy.
W tym odcinku Manolito jest nauczycielem, i to nie byle jakim, naucza swoja corke wszelkich przedmniotow, az jest 2 lata do przodu w stosunku do rowiesnikow.
Manolito, skladaj podanie o prace nauczyciela, przynajmniej ci sie staus spoleczny podniesie. A jak juz zrobia zarobki uzelznione od jakosci nauczania to bedzdziesz prymusem w zarobkach :)
Apeluję o spokój, koledzy. :)
Ja też tutaj czytam rzeczy, które są pełne pogardy dla mnie jako nauczyciela, chamskie i niesprawiedliwe. I rozumiem, że nerwy puszczają. Ale postarajmy się jednak nie zniżać do poziomu tabloidalnego. ;)
No niestety, zeby dziecko mialo wyniki trzeba poswiecac mu czas, nie tylko w Polsce, zadania domowe i ksiazki do czytania to codziennosc
No i zgadzam się z Lutzem całkowicie w tym względzie!
Manololo, chciałem cię wmusić do tego być wybrał jedną z dwóch z dwóch opcji, opcji z ułomnym dzieckiem byś nie wybrał bo to wiadome, miałeś przyznać, ze nauczyciele gówno uczą w szkole bo mało zarabiają. Natomiast ty mnie wolisz obrażać.
Kolejny któremu styki w mózgu wysiadają.
BTW.zgłaszam do prokuratury.
Zadławiłem się dzisiaj bułeczką przy śniadaniu.
Będzie szybka piłka. Niektórzy by chcieli, żeby protesty odbywały się wieczorem w domach między sprawdzaniem zeszytów i kartkówek. Tak się nie da bo strajk ma być uciążliwy, cieszcie się, że nauczyciele nie palą wam opon pod chałupą.
Ale dla kogo uciążliwe? Dla zwykłego szarego obywatela, który nie ma wpływu na wynagrodzenie nauczyciela. czy może uciążliwe na polityków? Jak dla obywatela, to później wychodzą takie sytuacje, że ludzie wyżywają się na protestujących i nie popierają ich postulatów. A jak jeszcze dodatkowo rządzący podsycają tą sytuację i napuszczają na nauczycieli "psy", to później można czytać masę obraźliwych komentarzy.
Dla każdego mają być uciążliwe w tym dla wyborców polityków którzy do takiego strajku doprowadzili.
Tylko ci wyborcy nie będą za to obwiniać polityków, a strajkujących, co można zauważyć po komentarzach pod wiadomościami dotyczących strajków. Strajk powinien mocniej uderzyć w polityków, niż w zwykłych obywateli.
Fanatycznych wyborców partii przewodniej i tak nic nie przekona i będą bruździli w internecie. Wyborcom wahającym się może da do myślenia. Wszystko zależy od tego jak ten strajk da się sprzedać i czy wygra propaganda PISu.
Oczywiście, że fanatycy będą stali murem za rządem, bo przecież Beata odniosła historyczny sukces podpisując porozumienie z Pi tfu, z Solidarnością. Obecna forma protestu w jakimś znacznym stopniu nie uderza w pis, bo ich dzieci przecież chodzą do prywatnych szkół za kasę z nagród, które im się po prostu należały. To szaraczki muszą teraz kombinować co zrobić z dzieckiem, wziąć go do pracy, brać nieplanowany urlop, lub płacić za opiekę. No i dochodzi do tego najgorszy problem, że nadchodzi czas egzaminów, które mogą się nie odbyć i to również odbije się na nas, szaraczkach. I tu rodzi się problem taki, że Ci niezdecydowani czy poprzeć nauczycieli w tym proteście, czy nie przez te właśnie nieudogodnienia które dotyczą ich bezpośrednio, będą raczej narzekać na samych nauczycieli, niż rządzących którzy doprowadzili do strajku.
Ja się trochę dziwię, że nauczyciele się nie skrzyknęli i nie pojadą pod sejm, aby pokazać z jaką skalą pis ma do czynienia, bo nic tak nie otwiera oczu, jak tłum rozgniewanych ludzi za oknem, bo póki co są cyferkami w statystykach dotyczącego strajku.
Podnieść pensje i wymagania. Nauczyciel pracuje w szkole od 8 do 16. Ale robi tam wszystko - sprawdza też prace. Tylko trzeba takiemu nauczycielowi zapewnić warunki takiej pracy - biurko i komputer z dobrym dostępem do internetu. Jak już to wszystko zrobimy to trudne egzaminy końcowe na studiach, roczny opłacany przez państwo staż w szkole pod kontrolą metodyka i tutora, którzy razem podejmują decyzję czy ktoś się nadaje czy nie. Tylko wprowadzenie tego zajmie wiele lat a nasi politycy mają horyzont tylko do najbliższych wyborów. Jak któryś ma jakiś plan na przyszłość to nie ma poparcia politycznego (np. Hausner czy Boni). Finowie swój system edukacji budowali przy konsensusie politycznym przez kilkadziesiąt lat. Najpierw się umówili że wprowadzanej reformy żadna siła polityczna nie będzie zmieniać i przy niej majstrować.
Najpierw się umówili że wprowadzanej reformy żadna siła polityczna nie będzie zmieniać i przy niej majstrować.
U nas nierealne.
Podnieść pensje i wymagania
Częściowo - tak. Nie wszystkim trzeba podnosić wymagania, bo niektórzy (rzekłbym nawet: większość) naprawdę ciężko harują. Potem może napiszę nieco więcej o konieczności zróżnicowania płac i wymagań.
No to napisałem jak to zrobić. Oczywiście w uproszczeniu bo forum to nie miejsce na elaboraty o reformach.
Stawiam tezę, ze gdyby w PRL i w okresie po 89r edukacja była sprywatyzowana (np na model amerykański), to Polska nie dokonałaby takiego ogromnego skoku cywilizacyjnego.
Nie ma nic gorszego niż amerykański model edukacji. Nic dziwnego, że inżynierów ściągają z całego świata zamiast stawiać na "swoich".
cainoor ja uwazam, e jednym z najwazniejszych czynnikow byl dostep do "darmowego" oprogramowania
danuel - azja - ichiny, japonia ale rowniez indie mentalnie w kwestii nauki sa zupelnie w innym swiecie.
Swopja droga reakcja Chinczykow na wiesc, ze pewna Polka studiuje dwa kierunki rownoczesnie "ooooooooo, to musisz miec bardzo bogatych rodzicow, ze ich na to stac". A po informacji, ze studia u nas sa darmowe - zawiesili sie, probujac to przetrawic.
Amerykański model jest specyficzny i rodzi bardzo dużo różnice. Z jednej strony są tam najlepsze szkoły na świecie, z drugiej te na końcu są bardzo słabe.
Od hAmerykanów trzeba wziąć to co dobre, starając się odfiltrować to co złe. Nie zmienia to, że prywatyzacja być powinna.
Z Funduszu Pracy dadzą emeryturę+, ale podwyżek dla nauczycieli i personelu wspomagającego "ufundować" z tegoż funduszu już nie chcą.
Pieniądze z Funduszu Pracy w ogóle nie powinny być ruszane, bo ich przeznaczenie jest całkiem inne.
Chciałem pokazać pewną hipokryzję w działaniu rządu i sławnej piątki szeregowego posła.
Odnośnie przeznaczenia tych pieniędzy się zgadzam po części.
Wedle tych co na fundusz loza, pokrycie czesci wydatkow na lepsza edukacje jest w ich interesie i nie widza przeciwskazan dla takiego zabiego. W przeciwienstwie do kupowania glosow seniorow, ktorzy juz zadnego wplywu na rynek pracy nie maja oraz gospodarke nie maja, lub maja znikomy.
Ciekawe co będzie w przypadku, gdy jutro obecna forma strajku przybierze charakter okupacyjny?
Księża z ochroniarzami będą wywarzać drzwi szkół i wynosić nauczycieli, czy egzaminy odbędą się w kościołach?
popieram okupacyjny, bo bez tego kroku pisiory przeprowadza egzaminy, niekoniecznie do konca legalnie (choc wiemy, jakie spojrzenie pis ma na legalnosc w tym kraju), jednak wydaje mi sie ze w wiekszosci przypadkow, nauczyciele spietraja przed takim rozwiazaniem, tym bardziej przy nasilajacym sie szczuciu na nich spoleczenstwa.
Podejrzewam, że w części szkół odbędą się egzaminy, a w części - nie.
Tam, gdzie się odbędą, niejednokrotnie dojdzie do złamania prawa oświatowego na różnych płaszczyznach. To daje wszystkim rodzicom podstawę do walki o unieważnienie egzaminów. Zarówno rodzicom uczniów, którzy pisali egzamin, jak i rodzicom uczniów, którzy - wskutek strajku - egzaminu nie pisali. Wystarczy jeden pozew, żeby ruszyła lawina.
Rząd - jako instytucja, która ma za zadanie nie tylko zorganizować egzamin, ale też zadbać o jego poprawny i zgodny z przepisami przebieg - stąpa po bardzo cienkim lodzie. Rzecz jasna, PiS będzie próbował za każdym razem zwalić winę na nauczycieli, ale pod względem prawnym pedagodzy są "kryci". PiS zrzuci więc również odpowiedzialność na dyrektorów szkół, ale myślę, że każdy sąd uniewinni dyrektora, który ma przecież związane ręce i nauczycieli do komisji egzaminacyjnych sobie nie "wyprodukuje". Potem PiS może zacząć obwiniać CKE jako rzekomo niezależną organizację. Ale i tutaj się przejdzie, bo tak naprawdę MEN nadzoruje CKE. Od razu więc rodzice ewentualne skargi powinni kierować do Warszawy.
Bukary
Przede wszystkim jeżeli egzaminy odbędą się w dwóch różnych terminach można próbować podważać zasadę równości - co ambitniejsi rodzice pociech, którym kiepsko poszło mają niezłe pole do popisu.
Natomiast władza nie ogarnia niczego, bo nawet jeśli egzaminy się odbędą ktoś musi je sprawdzić w określonym terminie.
Czy jakaś prywatna szkoła/przedszkole strajkuje?
Przypadek? Nie sądzę...
Wywalić to niepotrzebne ministerstwo, sprywatyzować szkolnictwo, wprowadzić bon oświatowy - done, problem rozwiązany.
Skoro ty przejaskrawiasz, ja zrobię podobnie ;) A potem tylko dzieci majętnych będą miały dostęp do sensownej edukacji, cała reszta zacznie być marginesem społecznym i tanią siłą roboczą.
Przypadek? Nie sądzę...
To pytanie jest wynikiem prostej niewiedzy czy czegoś gorszego?
Prywatne szkoły nie mogą zazwyczaj wchodzić w spór zbiorowy i organizować strajków:
https://www.money.pl/gospodarka/prywatne-szkoly-nie-zaprotestuja-choc-nauczyciele-miewaja-tam-gorzej-niz-w-publicznych-6358953071888513a.html
Twój postulat powinien zatem brzmieć: zlikwidować związki zawodowe! :P
Też jestem za, tylko bez żadnych bonów.
Każdy z własnej kieszonki sobie wyłoży na prywatną szkołę.
Tyczyłoby się to tylko tych rodziców-nieudaczników, których dzieci nie urodziły się od razu architektami, prawnikami, lekarzami.
jest taka zasada "jesli ktos twierdzi, ze ma proste rozwiazanie jakiegos problemu, nad ktorym od lat glowia sie ludzie, to zwykle znaczy ze nie ma pojecia o jego zlozonosci i nie on ma wcielac w zycie zaproponowane rozwiazanie".
Bo jak to mowia "nie ma tak ciezkiej pracy, ktorej inni nie moga wykonac".
Darmowe szkoły, licha kadra tak to działa na całym świecie w UK darmowe szkoły to wylęgarnia marginesu Dyplom zazwyczaj nic nie znaczy chcesz dobrej edukacji płac kilka funtów rocznie w USA tak samo , rozwinięte kraję Azji tak samo a Polska to nie Szwecja gdzie wiezien zyje lepiej od nie jednego Polaka
Dzisiejsza porcja listów z Facebooka:
https://www.facebook.com/monika.rokicka.758/posts/2356196574431274
------------------------------------------------------------------------------
Drodzy (dosłownie) Politycy Wszelkich Opcji!
Bardzo Wam dziękuję za wpieprzanie się z butami w coś, na czym się kompletnie nie znacie i rozpieprzanie mojej pracy na każdym kroku. Bardzo Wam dziękuję za zlikwidowanie gimnazjów i przekreślenie jednym podpisem 19 lat mojej pracy (Panie Prezydencie -naprawdę niskie ukłony). Dzięki Wam mogę wyrzucić do kosza lata studiów, szkoleń i doświadczeń, bo moja specjalistyczna wiedza jest o kant dupy potłuc w szkole podstawowej, do której mnie zepchnęliście. Uczniowie w tym samym wieku w klasach 7 i 8? Może, ale intelektualnie, emocjonalnie i rozwojowo "upupione". Jestem pod wrażeniem wykorzystania Gombrowicza w praktyce. Założyliście pętlę na szyję polskiej edukacji i ze spokojem patrzycie, jak dynda nóżkami. Gratuluję wyjątkowego daru archeologicznego. Naprawdę. Podstawa Programowa i wymagania egzaminacyjne to dowód na niezwykłe zdolności w tym zakresie. Czy sądzicie, że w czasach internetu ma znaczenie, że uczeń po cytacie rozpoznaje "Latarnika"? Albo że kogokolwiek interesuje jakaś bijatyka o kawałek pustego placu i łzawy opis śmierci bohatera? Z całym szacunkiem dla Molnara - nie te czasy, Panowie i Panie. O czym ja mam z uczniami rozmawiać? O "Quo vadis", którego połowa nie przeczytała, a druga połowa nie zrozumiała? I kiedy mam robić te lektury dodatkowe, które mi rzuciliście jak ochłap "do wyboru"? Jak już zamorduję jakąkolwiek chęć czytania tekstami, w których dzieciaki nie znajdują nic dla siebie? Coś Wam podpowiem. Wiecie, że można było z uczniami gimnazjum czytać "Pana Tadeusza" w całości, chociaż nie był w lekturach obowiązkowych? A wiecie dlaczego? Bo lektury były różnorodne i nikt nie żył w stresie, czy rozpozna cytat na egzaminie. Można było dyskutować, czytać WSPÓŁCZESNE konteksty, pracować nowoczesnymi metodami. Teraz też można? Można. Tylko na to wszystko potrzebny jest CZAS i poczucie bezpieczeństwa. Wy to zabraliście, wprowadzając w zamian presję pamięciowego opanowania materiału. Przecież ważniejsze jest wkucie imion bohaterów lektur i zapamiętanie, kto co napisał niż dyskusja o powieści "451 stopni Fahrenheita" i roli książek w naszym życiu. A może boicie się zbyt aktualnych tematów? To Was uspokoję - nadal będę czytała z uczniami "Rok 1984". W końcu niech się uczą, że partia zawsze wygrywa z buntownikami. Bardzo Wam dziękuję za dostarczanie każdego dnia cudownych ilustracji do powieści Orwella. Jesteście wprost niezastąpieni.
Jestem Wam dozgonnie wdzięczna za zniszczenie mojej grupy teatralnej, która działała przez 18 lat, odnosząc sukcesy. Młodzi ludzie uczyli się w niej tego,co dziś nazywa się kompetencjami XXI w. Wiem, że to dla Was abstrakcja, Juliusz Verne normalnie, bo Wasza mentalność utknęła w czasach pozytywizmu. Tymczasem dla młodzieży to było ważne. Co? Nauczenie się autoprezentacji, współpracy grupowej, analizy problemu, udzielania informacji zwrotnej, pracy projektowej, komunikacji, a przede wszystkim myślenia kreatywnego. Jakbyście nie zauważyli - na tym opiera się współczesna gospodarka i biznes, z którego tak chętnie czerpiecie korzyści. To nie era Michasiów pracujących przy piecach w fabrykach, ale ludzi, którzy muszą wyprzedzać mentalnie swój czas, aby odnieść życiowy sukces. Powiecie, że przecież uczniowie mogą rozwijać się poza szkołą. Tak, to prawda. Ale tylko ci, którzy lubią teatr i są świadomi swoich zainteresowań. Tylko ci, którzy chcą grać. Wiecie, co rozpieprzyliście? Przestrzeń, do której trafiały osoby z różnymi zdolnościami, nie tylko aktorskimi, ale też technicznymi, plastycznymi, muzycznymi, a nawet organizacyjnymi. Trafiały dzieciaki z tzw. deficytami, a także życiowymi problemami. Teatr je otwierał, grupa wzmacniała, sukcesy uskrzydlały, a porażki uczyły walki. Napiszę Wam otwarcie (cytując klasyka) "Widzisz, Wąski, coś narobił? Urwałeś kurze złote jaja". Dlaczego? Bo to właśnie tacy ludzie, jak ci, którzy tworzyli takie grupy teatralne, będą w przyszłości robić fajne rzeczy - wprowadzać innowacje, zakładać własne firmy. I wiecie co? Na szczęście są na tyle mądrzy, by zrobić to za granicą. A Wy nadal się zastanawiajcie, dlaczego w Polsce tak mało jest nowoczesnych rozwiązań technicznych, odkryć naukowych, a nasi specjaliści ściągani są do największych koncernów na świecie. Możecie być dumni - zrobiliście świetną robotę. Oklaski!
Bardzo Wam dziękuję wreszcie za stosowne wynagradzanie mojej pracy. Jestem Wam wdzięczna, że jako nauczyciel dyplomowany z 19-letnim stażem pracy, 3 kierunkami studiów i udokumentowanymi sukcesami zawodowymi na poziomie ogólnopolskim oraz autorskimi projektami edukacyjnymi, zarabiam tyle, że nie stać mnie na porządny wyjazd wakacyjny, regularne chodzenie do teatru czy wypad ze znajomymi do restauracji. Nie stać mnie na kursy, które bym chciała zrobić. I nie mówcie mi o tym, że szkoła zapłaci. Nie zapłaci za coś, co nie jest bezpośrednio związane z edukacją, ale wierzcie mi, będzie już za chwilę, bo w tym kierunku (chcecie czy nie) będzie rozwijała się pedagogika. Nie stać mnie na książki. A'propos - dziękuję Wam serdecznie, że tworząc program bezpłatnych podręczników, nie przewidzieliście takowych dla nauczycieli. Bardzo dbacie o moją kreatywność, nie dając mi podstawowych narzędzi do pracy. Bardzo też wspieracie tzw. nowoczesne metody pracy. Rozumiem, że markery, bloki - flipcharty, sklerotki, papier, drukarkę, komputer, skaner, aparat fotograficzny, aplikacje edukacyjne (te najlepsze są oczywiście płatne) oraz szpilki, pinezki i spinacze biurowe mam sobie kupić sama? A jak nie, to co? Kreda, tablica, długopis i zeszyt? Naprawdę, jestem pod wrażeniem Waszej innowacyjności w edukacji.
I żeby nie być gołosłowną. Obecnie pracuję 21 h przy tablicy + te wszystkie cuda, o których zapewne wiecie: przygotowanie się do zajęć, przygotowanie pomocy naukowych (na własnym materiale i sprzęcie), sprawdzanie prac, pisanie informacji zwrotnych, maile i spotkania z rodzicami, zebrania, spotkania zespołów roboczych, projekty, rady pedagogiczne, konsultacje itp. itd. Kiedy od mojej pensji odejmę comiesięczne zobowiązania finansowe (rata kredytu, czynsz, prąd) pozostaje mi "na życie" 916 zł. To jest aż o 65 zł więcej niż zasiłek dla bezrobotnych z moim stażem pracy. Więc bardzo proszę, nie pieprzcie mi tutaj, jak to ja jestem super wynagradzana i uprzywilejowana. Nie trujcie mi, że pracuję mniej niż ludzie w innych zawodach. I nie radźcie, że mogę sobie strzelić 4. dzieci i mieć "dodatkowy dochód", bo to Wasze 500+ w dzisiejszych czasach nawet nie starczy na porządną szkołę dla dzieciaka, a na Wasze eksperymenty na żywym organizmie nie pozwolę. Dziękuję Wam za to, że muszę ciągle myśleć ekonomicznie i jestem specem od liczenia. Jestem wdzięczna, że do swojego grafiku muszę dorzucić kolejne 10 h przy tablicy i pracować w drugiej szkole, gdzie również mam obowiązki poza godzinami pracy. Nie mogę nadziwić się Waszej dalekowzroczności. Przecież to naprawdę odkrywcze - zmusić człowieka do ciągłej pogoni za kasą, zamiast dać mu możliwość rozwoju i czas na podnoszenie jakości swojej pracy. Naprawdę, w XXI w., w świecie, który stawia na kreatywność zawodową i dostrzega ekonomiczne korzyści z wprowadzania do biznesu filozofii "slow life", Wy rozwijacie we mnie innowacyjność survivalovą.
Na koniec chciałam Wam, Drodzy Politycy Wszelkich Opcji, z całego serca jeszcze raz podziękować i życzyć, żeby Wasze dzieci i wnuki uczyły się właśnie w takiej szkole, jaką stworzyliście. Żeby ich przewodnikami edukacyjnymi byli ludzie wypaleni i sfrustrowani, nie mający czasu na rozwijanie swoich umiejętności i zainteresowań. Życzę, by Wasze dzieci siedziały w ławkach po 8-9 godzin dziennie, zakuwając na pamięć treści zupełnie nieprzydatne w dorosłym życiu. Żeby musiały same gonić za programem tak ogromnym, że nie ma szans się go nauczyć na lekcjach. No i oczywiście, żeby "w wolnym czasie" nie miały już siły na swoje pasje. Serdecznie Wam życzę, by ukończyły Waszą szkołę z wyróżnieniem, znając wszystkie cytaty z lektur, ale nie potrafiąc się komunikować z drugim człowiekiem, nie znając swoich talentów i myśląc starymi schematami, które nie działają w świecie jutra. Bądźcie z nich dumni, gdy znajdą miejsce w zawodach, które od lat już nie istnieją. Bądźcie dumni z siebie.
------------------------------------------------------------------------------
Ciąg dalszy listu na Facebooku. :)
Hm.. tez mnie nie stac na porzadny wyjazd wakacyjny, regularne chodzenie do teatru i do knajp. Tak jak cala rzesze innych pracujacych w tym kraju. Odejmowanie "zobowiazan finansowych" i twierdzenie jakoby to co zostaje to tylko ciut wiecej niz zasilek dla bezrobotych tez jest bardzo kreatywne.
Tak jak cala rzesze innych pracujacych w tym kraju.
Argument typu: jest wielu ludzi, którzy mają gorzej.
No tak, od bezdomnego ma np. gorzej ciężko chory bezdomny.
Taki sam fajny, jak tej pani. Bardzo tez lubie inny "po co mi dwa miesiace wakacji skoro nie mam za co wyjechac z rodzina" :)
Ciekawy byłem właśnie, na czym skupiać się będą komentatorzy tego listu.
Nie pomyliłem się...
Nic ważnego tam nie ma poza tym, że nauczyciel ma dni wolne od pracy dydaktycznej (choć nie zawsze) wtedy, kiedy nie uczą się dzieci, albo że zarabia tak źle, jak wielu ludzi w innych zawodach? :P
Zawsze znajdą się jakieś komentarze "krytyczne", sęk w tym że ten kraj pie***lnie bez nauczycieli i fajnie gdyby ludzie o tym pamiętali więc podwyżki, normalne zarobki należą im się jak psu buda.
Chyba oczywste jest to, na czym skupiaja sie ludzie w takiej sytuacji. W koncu protest dotyczy wlasnie finansow.
Tak jest Luke, a Broniarz to czerwony pajak i polityk pelo.
Zmien dawke lub przelacz kanal.
Idąc tokiem rozumowania powinieneś zostać nauczycielem. Skoro tak. Ma dobrze. Po co w fabryce zapieprzasz
Jako były nauczyciel wspieram strajkujących.
Zmieniłem sobie pracę za waszą radą. Wsadźcie sobie wasze mądrości :)
Jak patrzę na Janeckiego, to wiem, że nawet Armia Czerwona ominęłaby go szerokim łukiem.