Ostatnio usłyszałem historię rodzinną, że mój prapradziadek zjadł gorący chleb, popił zimnym mlekiem i umarł. Czy to możliwe? Jeżeli tak to dlaczego?
Z tego co wiem może to zaszkodzić.
ponoć od gorącego chleba/ciasta niektórych boli brzuch ale o śmierci nie słyszałem może wpływ na to miało to zimne mleko
Chleb nie byl jeszcze wyrosniety, wiec nawet po wyjeciu z pieca mogl rosnac. Szczegolnie, kiedy zbyt szybkie pieczenie zasklepilo skore z wierzchu a sroek jeszcze potrzebowal wiecej czasu. Generalnie rzadkie zjawisko, ale czasem mozna zle nagrzac piec i takie ryzyko istnieje. Ewentualnie jak ktos sie za to po pijaku bierze.
U mnie w domu, jak robilismy duze wypieki (15xA4 wanien) w piecu murowanym to tez babcia nie pozwalala mi jesc siwrzego pieczywa i ciasta drozdzowego, tak na wszelki wypadek.
Oczywiscie jak zjesz troche to nie ma problemu. Ciasto potrafi zwiekszyc swoja objetosc kilkukrotnie, zlezy od ilsoci drozdzy/zakwasu. Mleko poteguje ten efekt.
Nie ma nic głupszego niż mądrości ludowe.
albo bardziej uczono:
https://en.wikipedia.org/wiki/Correlation_does_not_imply_causation
mojemu wujkowi kiedyś stanęła w gardle fasola i on o tym nie wiedział dopóki nie zaczęło go boleć gardło i poszedł do lekarza. Okazało się że ten strączek zaczął kiełkować i był już dość duży miał łodygę i część korzeni. Niewiarygodna i obrzydliwa historia ale prawdziwa wujek musiał wymuszać wymioty, jeszcze lekarz coś przepisał co wyrwało fasolę z gardła na zewnątrz
A to nie był obcy? Kot przy nim nie fucał?
nie zwykła fasola, potem cała rodzina się z niego śmiała że zamienia się w Jasia Fasolę bo wujek ma na imię Janusz
a kur... surową fasole jadł? niezla bieda musiala byc ;)
moglo nastąpić :
https://zdrowie.tvn.pl/a/skret-kiszek-objawy-przyczyny-oraz-leczenie
w ostateczności ciepły chleb i wrzody to zły pomysł i np pękniecie wrzodu :P
Tak, tak samo jak popicie mentosów colą ;) Mój pradziadek jak wrócił z wojny to tak wykitował niestety ;(
Jako były technolog piekarstwa (przepracowałem prawie 5 lat) nieźle się uśmiałem czytając post Draculi. Gdyby to inny napisał, pomyślałbym: troll. A tutaj na serio.
Odpowiedź brzmi: nie. Nie umarł od tego, że zjadł ciepły chleb. Jadłem i pół bochenka pieczyw na zakwasach, "prochach", rozszczynach etc. Nawet mnie brzuch nie bolał. Ale nie piłem mleka, pewnie dlatego żyję :D I pieczywo po wyjęciu z pieca nie rośnie. Niedopieczone prędzej Ci siądzie a nie urośnie. Kto takich głupot nagadał co po niektórym. A mleko potęguje w czym? Kultury kwasu mlekowego są inne w pieczywie a inne w kwasach / zakwasach / półkwasach etc. niż w mleku.
Wszystko popsułeś, a już liczyłem szekle od sztuczki do której wynajmuję karła, pasę go takim niewyrośniętym chlebem ze środkiem na przeczyszczenie po czym karzeł na scenie defekuje kitem momentalnie puchnącym do rozmiarów przekraczających karła.
U mnie z kolei babcia zawsze zabraniała jeść ciepłego ciasta, bo dostanę "skrętu kiszek" :D
z taka wiedza to nie dziwne ze juz byly. no ale z drugiej strony co tam jakis technolog (byly zreszta) piekarstwa moze wiedziec o ukladzie pokarmowym czlowieka oraz roznych dolegliwosciach zwiazanych z trawieniem.
Ktos bardziej dociekliwy poszuka sobie opracowan naukowych na ten temat.
A januszpol zarządzający plantacją malin zatrudniający ukrainców za 5zł/h to autorytet we wszystkich dziedzinach.
Boze, ten zeswirowany facet robi nawet za eksperta od piekarnictwa i jego medycznych nastepstw...
Mowa oczywiscie o "doktorze" drakuli.
Tak mozna dostac od takiego combo niedroznosci jelit ak skretu kiszek, znajomy zaliczyl szpital po takims czyms i nie tylko mleko poprostu zimny napoj z goracym pieczywem moze kuku zrobic. Duzo zalezy tu od organizmu i jego reakcji, ja tam nigdy problemow nie mialem, ale tez goracego pieczywa nie popijalem zimnym tylko cieple, ale ja moge sobie np kielbase popijac mlekiem i mi nic nie jest :) inni po takim czyms sraja pod siebie 2 dni :)
Może nie u każdego oznacza to pewną śmierć, ale w zależności od indywidualnych uwarunkowań możliwe, że takie połączenie jest szkodliwe? Ale żeby spowodować śmierć? Sam już nie wiem :/
Skret kiszek czyli potoczna nazwa niedroznosci jelit pochodzi wlasnie od tego ze na skutek spozycia czegos, zachodza tak burzliwe przemiany ze jelito moze sie skrecic, nastepoje blokada swiatla, kroazenia krwi zaczyna sie martwica, Bez interwencji chirurga trup, bo zapalenie otrzewnej bardzo czesto zawsze prowadzi do zgonu.
Drackula ---> Były, bo zmieniłem lekko fach. Słucham co takiego jest źle opisane technologicznie przeze mnie? Powiedz mi jak upieczony chleb może rosnąć? Struktura chleba podczas wypieku może nieznacznie wzrosnąć, tylko ze względu na temperaturę i parę. To jest uzależnione tylko od tego z jaką garą (odpowiedni rozrostem ciasta) wsadzisz do pieca. Jak za mała gara (to Ci chleb urośnie, ale po prostu strzeli, albo górą albo bokami), odpowiednia - lekko urośnie w początkowej fazie wypieku Jeśli podczas garowania (fermentacji) chleb za długo będzie "rósł" to po prostu Ci siądzie (przefermentuje). Takiego chleba nie jesteś w stanie najczęściej wyciągnąć piecem. Chleb niedopieczony jak wspominałem, może mieć tendencję do zapadania (nie rośnięcia), ze względu na to, że struktura skórki się nie zamknęła. Jak mają Ci drożdże pracować jak:
a) kończy im się pożywka podczas fermentacji (czytaj: cukry),
b) następuje powolna inaktywacja drożdży (najlepsze warunki dla drożdży to temperatura 25-35'C, ale podczas garowania. Wtedy drożdże wykorzystują maksymalnie swoją moc pędną). Temperatura pieczenia w zależności od pieczywa waha się od 180'C do 240'C.
Nie jestem lekarzem, ale nie trzeba nim być, żeby stwierdzić, że głupotą jest stwierdzenie, że ciepły chleb rośnie "w brzuchu".
Srednio rozgarniety czlowiek, co liznal cos w temacie wiedzialby ze to co napisalem to tak ogolnikowe jak tylko sie dalo oraz ze raczej nie chodzilo mi o fizyczne rosniecie ciasta w brzuchu tylko o procesy zwiazane z rosnieciem ciasta.
Tu chodzi raczej o gazy wydzielane w procesie rosniecia, fermentacje (ktora moze nawet zachodzic w jelitach, tolerancje dla glutenu, srodowisko w jakim zachodzi trawienie (lub jego brak) i kilka innych czynnikow zwiazanych z fizjonomia czlowieka.
Jak się przeprowadziłem na wieś to dowiadywałem się podobnych rzeczy. Jak popijesz czereśnie wodą umrzesz, jak umrzesz z kotem w domu to Cię zje, jak obcy spojrzy głęboko w oczy twojego dziecka to je zauroczy i będzie płakać wymiotować i nie jeść przez dwa tygodnie, jak nie będziesz stawiał butów w drzwiach na noc piętami na zewnątrz to będzie Cię coś tam nachodzić i dusić we śnie (chodzi o bezdech senny). Na wsi to normalka ludzie tak myślą i naprawdę w to wierzą. Co ciekawe to Ci wykształceni wyborcy PO i Nowoczesnej.
na wsi bylo wiele zabobonow, ale tez wiele madrosci ludowej, ktora w tamtym czasie nie mialo podstaw naukowych. Teraz wiemy wiecej i pewne sprawy mozna potwerdzic lub nie. Oczywiscie nikt nie bedzie drazyl tematu jakis butow w przedsionku ale juz sprawy zwiazane chodowla zwierzat, czy tez nawykami zywieniowymi tudziez zielarstwem maja mocne podstawy naukowe.
Aby nie odbiegac od tematu, sasiadowi kiedys rozsadzilo krowe, nie doslownie, bo pekla jak balon, ale rozerwalo jej zoladek. Powiesz ze nie mozliwe, bo przeciez goracego chleba sie nie nazarla! No nie, ale pewnie nazarla sie gryki lub innego straczkowca. Tak silna fermentacj zaszla ze zanim sasiad sie zorientowal to nie bylo co ratowac. U mnie w domu dwa razy krowe ratowalismy po tym jak sie zerwala i poszla w szkode, nazerajac sie ponad limit niewlasciwej paszy - takim czyms --->
Coś w tym jest.
Słyszałem że raz jeden piekarz potknął się przy wylewaniu ciasta z mieszalnika i ciasto go zalało, umarł biedak, a faktów utopienia w mleku nawet nie warto przywoływać.
W sumie chleb i mleko mogą być zabójcze, a już wyjątkowo zabójczy jest ich brak.
Szczególnie jak się długo nic nie je.
To się umiera.
Coś w tym jest.
Najeść się śliwek i popić je mlekiem można umrzeć, ale gorący chleb i mleko? Najwyżej boleści złapią...
Ty mi Łyczek powiedz, dlaczego jak zmieniłem w przepisie 10 gram mąki pełnoziarnistej i 50 gram zwykłej pszennej na 60 gram żytniej, to mi gnojek zupełnie nie wyrósł... Za dużo żyta? (normalnie robię 150gr. pełnoziarnistej, 350gr. pszennej, 150gr. zakwasu i 350ml. wody) :D
Yasiu ---> Pewnie że tak. Musiałbyś mocniej ukwasić mąkę żytnią. Czyli więcej kwasu, a mniej żyta. Ale to teoria.
Nie wiem jak prowadzisz zakwas. Nie ma szans, żeby przez neta podać gotowy przepis na uratowanie Twojego chleba. Spróbuj dłużej fermentować zakwas, ale zimniej. Kwas (zakwas) dla żyta fermentuje się ciepło. Ok. 30-32'C. 4-5h powinno starczeć na kwas. Pszenica zawsze dodaje objętości. Dlatego w większości chlebów słonecznikowych masz makę chlebową w większej ilości niż żyta.
Najlepiej ukwasza się żyto 720 lub sitkowa 1400. Mąka 2000 potrzebuje dłuższej fermentacji. Chyba że korzystasz z gotowego kwasu, więc kup sobie kwas żytni a nie pszenny. Pszenny nie ma siły dźwigać "ciężkich" chlebów.