Pierwsze wrażenia z Anthem - dobra walka, kiepskie misje i słaba fabuła
Po przegraniu 13h już więcej mi się nie chce.
Dla przykadu w takiego Warframe mam przegrane 910h, w Destiny2 mam 102h.
Brakuje w tej grze prawie wszystkiego:
1. Fabuła - leży i kwiczy, złe imperium atakuje, prowadzone przez zuego gościa który wygłasza monologi, są źli z powodu bycia złymi, nasz bohater jest w trakcie wyścigu z czasem żeby zdążyć zatrzymać zło zanim dotrze do większego zua (przez wyścig z czasem rozumiemy oczywiście otwieranie 15 skrzynek (TAK, to jest wymóg fabularny, latać i szukać po mapie nieoznaczonych skrzynek) czy 25 kwiatków (j.w.)). Oczywiście standardowo zdrada, przebaczenie, tęcza, łzy i zwycięstwo w chwale.
2. NPC - Dosłownie jedna postać która była mnie w stanie zainteresować, dialogi reszty po 3/4 konwersacji przelatuje przeglądając internet na drugim monitorze. Co jak na grę BioWare najbardziej mnie zabolało - towarzysze zawsze byli ciekawi, tutaj mamy zbiór klisz i stereotypów (ot zawadiaka, twarda babka, osoba która nie potrafi rozmawiać z ludźmi, starsza osoba która ma żal, oczy bolały jak czytało się te bohomazy)
3. "Otwarty" świat - sam otwarty świat wydaje się być tylko 3krotnie większy od takiego otwartego światu WF (gdzie otwarty świat to dodatek, nie "główna" gra). Nie ma opcji solo - zawsze trzeba go zwiedzać z 3 innymi graczami.
4. QOL - o mój boże jaka ta gra jest toporna. Brak czatu, czyli używasz albo mikrofonu albo nie jesteś w stanie nic towarzyszą przekazać. Brak waypointów/znaczników - nie da się na mapie nic oznaczyć, ani dla siebie ani dla towarzyszy.
5. Mechanika. Oto jak wygląda typowa misja jeżeli nie masz SSD:
a. Wybierasz misję, następuje ładowanie gry.
b. Ładujesz się do gry, ale ktoś ma szybszy dysk/komputer i już poleciał do przodu, a to znaczy że gra cię informuje że
masz 30 sekund żeby dotrzeć do miejsca przeznaczenia - nie udaje Ci się, więc następuje teleport do celu - i ponowne
ładowanie gry
c. Po wykonaniu celu następuje ponowne ładowanie (już 3) gry - tym razem do fortu. Oglądzasz jakie łupy zdobyłeś i
docierasz do najważniejszego wyboru w grze: albo ładujesz się do fortu (4 ładowanie gry) albo do kużni (4 ładownie gry,
potem 5 ładowanie gry do fortu)
6. Loot. Jedynie legendarne przedmioty czymś się wyróżniają, reszta jest naprawdę nijaka. Nie ma sensu żaden crafting - wszystko lepsze wypada z mobów, może na maksymalnym poziomie postaci byłby coś wart.
Jedyne co mi się podobało w grze to walka, ale to za mało żeby tą grę kupić.
Czyli pierwsze przypuszczenia były jednak trafne. Gra jest ładna i to w zasadzie tyle. No cóż... skoro taki Apex się pojawił, to chyba sama "ładność" to trochę za mało aby utrzymać się jakoś na rynku.
Pierwsza recka -
Anthem. A spectacular disappointment.
www.whatculture.com/gaming/anthem-review-4-ups-9-downs
Moja wrażenia:
Pograłem trochę w ramach 10h triala...
Kampania fabularna - trwa 15h, w tym 5-6h przymusowego grindu bez którego nie można przejść do kolejnych etapów; totalna porażka dla graczy którzy nie chcą przelecieć fabuły na podglądzie - zostajesz załadowany do grupy i musisz zapier... razem z nimi bez patrzenie się na cokolwiek, a jak jednak postanowisz skupić się trochę na tym co jest dookoła to w ciągu 30 sekund gra z automatu przerzuci się z powrotem do Twojej "grupy" i tyle w temacie.
NPC - jedna interesująca postać.
Freeplay to jakaś kpina, po 2h to nie ma tam co robić.
W sumie ta gra to odbicie MEA - tam był wkurw... i w kółko coś gadający S.A.M. - tu jest Owen; tam byłeś Pathfinderem, tu jesteś Freelancerem. Nawet ten sam kolo podkłada głos.
Ekrany ładowania ? Tragedia. Przerzucenie gry na SSD EVO nic nie dało.
Graficznie jest świetnie, fajerwerki są maksymalnie fajne ale dość szybko się nudzą - grając Stormem czułem się jakbym grał Inkwizytorem w SWTOR.
Ten błąd z ładowaniem ludzi na początkowych lvl niezaleznie od tego czy rozpoczęli fabułę czy nie do dowolnych misji kampanii fabularnej NIEWYBACZALNY.
Powoli lecą już recki, są bardzo mieszane, niektórzy streamerzy zrezygnowali z grania po kilku godzin, inni nadal mają ubaw.
Ta gra ma potencjał, ale póki co zbyt wiele rzeczy jest nie tak. Przypuszczam że za jakiś rok, z dużą ilością sensownego contentu, misjami które nie opierają się tylko na idź-zabij-przynieś, wieloma zmianami w rozgrywce i zrobieniu z trybu freeplay czegoś sensownego - wtedy coś z tej gry może być.
Czyli pierwsze przypuszczenia były jednak trafne. Gra jest ładna i to w zasadzie tyle. No cóż... skoro taki Apex się pojawił, to chyba sama "ładność" to trochę za mało aby utrzymać się jakoś na rynku.
To było w zasadzie do przewidzenia, zawsze takie gry mają na start spore problemy. Było wiadomo, że Anthem również będzie je mieć. Normalka.
Tak naprawdę ja wystawiłbym Anthem wstępną ocenę z adnotacją, że może ona się zmienić w trakcie dodawania nowego contentu itd. To jest gra jak Destiny czy The Division, więc najważniejsze jest wsparcie tej gry po premierze. BioWare dużo obiecywał przy produkcji tego tytułu, więc nie wszystko jest w sumie stracone. Może się okazać, że na przykład po roku gra okaże się mega zbalansowana i ma tyle nowej treści, że warto kupić. I pewnie do tego czasu cena też spadnie, same plusy.
Najważniejsze jest jednak to, żeby nie kupować tego teraz.
O ile chciałbym w to wierzyć i np od Destiny 2 odbiłem się po premierze, a teraz gra mi się bardzo dobrze od premiery Forsaken tak grając w Anthem jest bardzo biednie. Paradoksalnie nawet D2 nie było aż tak ubogie i powtarzalne. Nie mogłem uwierzyć gdy zobaczyłem że pierwsza misja jest praktycznie tym samym schematem co w becie. I w sumie każda kolejna polega na tym samym zbieraniu kulek.
Gdyby nie to, że można ograć mnóstwo innych gier w Origin Access to czułbym się oszukany :) Ciezko mi sobie wyobrazić co oni mogli robić przez te wszystkie lata. Najgorsze jest chyba to, że walka jest tak bardzo podobna do tej z Andromedy a jednocześnie gorsza (strzelanie z broni jest niesamowicie niesatysfakcjonujące).
No ale pozostaje odpuścić i sprawdzić za rok czy dodali coś wartego uwagi.
Po przegraniu 13h już więcej mi się nie chce.
Dla przykadu w takiego Warframe mam przegrane 910h, w Destiny2 mam 102h.
Brakuje w tej grze prawie wszystkiego:
1. Fabuła - leży i kwiczy, złe imperium atakuje, prowadzone przez zuego gościa który wygłasza monologi, są źli z powodu bycia złymi, nasz bohater jest w trakcie wyścigu z czasem żeby zdążyć zatrzymać zło zanim dotrze do większego zua (przez wyścig z czasem rozumiemy oczywiście otwieranie 15 skrzynek (TAK, to jest wymóg fabularny, latać i szukać po mapie nieoznaczonych skrzynek) czy 25 kwiatków (j.w.)). Oczywiście standardowo zdrada, przebaczenie, tęcza, łzy i zwycięstwo w chwale.
2. NPC - Dosłownie jedna postać która była mnie w stanie zainteresować, dialogi reszty po 3/4 konwersacji przelatuje przeglądając internet na drugim monitorze. Co jak na grę BioWare najbardziej mnie zabolało - towarzysze zawsze byli ciekawi, tutaj mamy zbiór klisz i stereotypów (ot zawadiaka, twarda babka, osoba która nie potrafi rozmawiać z ludźmi, starsza osoba która ma żal, oczy bolały jak czytało się te bohomazy)
3. "Otwarty" świat - sam otwarty świat wydaje się być tylko 3krotnie większy od takiego otwartego światu WF (gdzie otwarty świat to dodatek, nie "główna" gra). Nie ma opcji solo - zawsze trzeba go zwiedzać z 3 innymi graczami.
4. QOL - o mój boże jaka ta gra jest toporna. Brak czatu, czyli używasz albo mikrofonu albo nie jesteś w stanie nic towarzyszą przekazać. Brak waypointów/znaczników - nie da się na mapie nic oznaczyć, ani dla siebie ani dla towarzyszy.
5. Mechanika. Oto jak wygląda typowa misja jeżeli nie masz SSD:
a. Wybierasz misję, następuje ładowanie gry.
b. Ładujesz się do gry, ale ktoś ma szybszy dysk/komputer i już poleciał do przodu, a to znaczy że gra cię informuje że
masz 30 sekund żeby dotrzeć do miejsca przeznaczenia - nie udaje Ci się, więc następuje teleport do celu - i ponowne
ładowanie gry
c. Po wykonaniu celu następuje ponowne ładowanie (już 3) gry - tym razem do fortu. Oglądzasz jakie łupy zdobyłeś i
docierasz do najważniejszego wyboru w grze: albo ładujesz się do fortu (4 ładowanie gry) albo do kużni (4 ładownie gry,
potem 5 ładowanie gry do fortu)
6. Loot. Jedynie legendarne przedmioty czymś się wyróżniają, reszta jest naprawdę nijaka. Nie ma sensu żaden crafting - wszystko lepsze wypada z mobów, może na maksymalnym poziomie postaci byłby coś wart.
Jedyne co mi się podobało w grze to walka, ale to za mało żeby tą grę kupić.
"dobra walka, kiepskie misje i słaba fabuła" to dla mnie aspekty praktycznie każdego popularnego MMO.
A to może niech kolega zagra w SWTOR'a - 3 z 8 kampanii fabularnych to majstersztyk.
8 różnych kampanii fabularnych to i tak tylko kawałek całości contentu w swtor. wszystkie misje mają jakąś cutscenkę nie licząc daily questów gdzie tylko pojawia się okno z questem do wzięcia co i tak jest małym procentem całego contentu.
przykre jest, że kosztem tego badziewia (anthem) swtor cierpi od dłuższego czasu, bo dużo osób oddelegowano do tworzenia tej gry
Ja w swotra grałem jak w single player, czasem tylko kogoś brałem do niektórych misji. Wątki główne w większości ciekwawe plus wyboru dark i light side są super.
Czy kogokolwiek to dziwi?
Podejrzewam że zaraz zaczną się tłumaczenia że premiera Apex Legends ,,skanibalizowała" premierę Anthem, zamiast przyznać się że zrobili średniaka.
Mnie się podoba... przyjemna odmiana od tego co jest teraz(nie mylić z tym co wyjdzie później i nie z grami singleplayer) i chętnie się przekonam jak gra będzie rozwijana ale of F2p zapomnijcie prędzej zostanie projekt zakończony
Zobaczymy jak Bioware będzie rozwijać Anthem. Takie Destiny 2 na premierę też było tworem dość średnim, ale obecnie to już całkiem zacna gra(choć wymaga wyłożenia blisko 100zł na Forsaken). Podobnie z The Division i Warframe.
Anthem od początku wyglądał na bardzo nudny twór, i mimo że powtarzalność jest wpisana w gatunek looter shooterów tak Anthem pętla rozgrywki nie wygląda jakoś zachęcająco, nawet raidów nie ma(!). Jeśli BioWare zaciśnie zęby i będzie ostro rozwijać produkcje to może jeszcze Anthem odratują, w przeciwnym razie gra będzie zdychać w konwulsjach przez najbliższe pół roku.
Anthem to wyglada raczej jak by ktos opracowal to z mysla o PC w kwesti grafiki (ta niestety nie urywa dupy ale jest mocno wymagajaca) ale sterowaniu z mysla o konsolach. Gdzie mamy idiotyczne przytrzymywanie klawiszy zeby cos zrobic itd...
Ciagle probuje dac szanse tej grze, ale po pierwsze jest za wolna w porownaniu do takiego Warframe na przyklad, a po drugie ma upierdliwe rzeczy jak koniecznoc włóczenia sie po forcie w zółwim tempie zeby wejsc potem na misje ktora konczy sie w 30 sekund.
Strzelanie jest fajna, cała reszta niestety nie...
Daje jej ciągle szanse, ale jak dotą nic nie zaiskrzyło.
Mam wrazenie, ze mamy podobna sytuacje jak z ME:A - ze Anthem poszedl do kosza (zotaly asety, mapy, mechanika it) i rushowano przez 1-2 lata gre. Przeciez ta gre niby robiono 5-7 lat (!),a cala rozgrywka ma z 5 typow misji i itemizacje slabsza niz gry mobilne.
Ew. nie maja juz nikogo, to potrafilby im zaprojektowac core gamepla (bo grafika i walka jest super top).
I mowie to jako fan gry - obgrane 25 godzin i zawod totalny. spodziewalem sie,ze bede jak w xenoblade chronicles x - eksplorowal obca planete, uwazajac aby nie trafic na mocne stwory. mamy randomowo spawnowane skalowane do nas przeciwnikow. po 2h nikt nie wroci do eksploracji bo nie ma po co.
eh:/
maja zajebistych grafikow 3d, combat jest swietny ale nikt nie zajmuje sie core gameplayem.
Jak tą grę mogli robić 5 lat, skoro wygląda jak podrasowane DLC do Andromedy z modem IronMan i elementami użytymi w DAI ?
Czy naprawdę walenie Lightningiem Stormem nie przypomina nikomu czegoś z Inkwizycji ?
Od razu widać ten sam problem co z Andromedą - że cokolwiek naprawdę planowali, nie zdążyli tego zrobić.
Żeby w 2 dni po premierze ludzie mieli już 30lvl, zrobioną kampanię i wbijanie legendarnych przedmiotów ? W co oni będą grali za tydzień ja się pytam ?
Ha! nawet dźwięki (strzały, eksplozje, nawet dźwięk detonacji połączonych mocy biotycznych) i niektóre efekty wizualne są z ME.
Giń BioWare, giń...
Lata temu robiliście genialne gry, później zaczęliście robić albo średniaki, albo jawne kretynizmy - i mam tu też na myśli większość serii Mass Effect i Dragon Age - więc po co dalej męczyć siebie i graczy?
Krzyżyk na drogę, razem z tymi waszymi bezpłciowymi wypierdzinami, co je hurtowo trzaskacie od dekady.
Niestety RIP BIOWARE :( Eh... Początkiem końca tego studia był MASS EFFECT 3.
pogralem w triala i gra chyba nie dla mnie. Niby walka jest fajnie zrobiona, nawet fabule jaka by nie byla jestem w stanie zaakceptowac, ale glownym elelmentem gry to Expedycje, a te trzeba grac z innymi. Kazdy wtedy pedzi na zlamanie karku, co osobiscie mi juz przeszkadza. Ja chce sie pobawic a nie kurna scigac sie z innymi w ilosci zdobytego expa z jednej wyprawy. Moze pogram, jak ten element zmienia, jesli nie, to coz, mam inne gry do ogrania :)
Gry nie oceniam, bo to co mi sie nie podoba, innych moze zachwycac, wiec wystawienie grze 7.0 uwazam za krzywdzace.
To i tak długo w to "coś" pograliście. Ja lecąc na pierwszą misje zastanawiałem się co ja tam robie, doleciałem na miejsce, trzy razy strzeliłem i ...odinstalowałem, tak się wynudziłem :)
Można pisać już klepsydrę dla bioware? Od dawna już gotowa do druku
Spokojnie, jeszcze nie
Spokojnie, jeszcze nie
kiedy jak nie teraz. W połowie marca nikt nie będzie o tym pamiętał...
@Forcebreaker no właśnie o Anthemie nikt nie będzie pamiętał. Nie ma żadnych kontrowersji. Gra jest solidna. Po prostu chcieli zrobić coś nie w swoim stylu i widocznie im nie wyszło, bo nikogo na razie nie zachęca. Ale to będzie wiadomo dopiero po czasie jak się sprzeda gra, ale wątpię aby EA tym razem oczekiwało od nich kokosów. Dopiero jak Dragon Age 4 będzie taką wtopą jak Andromeda to wtedy można będzie realnie mówić o śmierci BioWare.
Polecam, aby każdy sam wyrobił sobie własną opinię. Gdybym się opierał na czyjejś opini to prawdopodobnie nie zagrałbym w połowę fajnych gier i nie obejrzał masy ciekawych filmów.
Mnie gra przypadła do gustu, gdyż dostałem to czego oczekiwałem (na start).
Zdaję sobię sprawę z tego, że gra dopiero będzie rozwijana, ale to na czym mi zależało jest już w grze - jako baza pod rozwój produktu:
0) fantastyczny silnik gry
1) świetny combat
2) crafting (na razie dość prosty, ale z potencjałem na przyszłość)
3) fabuła budująca klimat gry (byle by nie za długa), postaci są ciekawe, różnorodne, imponują rozbudowaną animacją
4) możliwość modyfikowania/customizowania egzoszkieletów freelancerów
Pamiętajmy, że gatunek gry to loot-shooter. Konkurencją jest the Division oraz Destiny. Nie należy się spodziewać w przyszłości po ANTHEM niczego ponad to, co oferują obie te gry.
"Nie należy się spodziewać w przyszłości po ANTHEM niczego ponad to, co oferują obie te gry."
Dlaczego? Jaki jest więc sens przesiadania się na inną produkcję? Inne widoczki? Jak z takimi oczekiwaniami ta branża ma w ogóle się rozwijać?
Skoro na rynku są już takie produkcje jak Division i Destiny, jest zatem na kim się wzorować, można też zrobić rozeznanie czego oczekują klienci od takich gier i czego im w nich brakuje. Nowej grze wypadałoby więc zawierać przynajmniej zbliżoną ilość i jakość zawartości do tej, którą oferuje konkurencja, a najlepiej to czego konkurencja nie może lub nie potrafi dostarczyć, a zawiera się w oczekiwaniach potencjalnych odbiorców.
Tłumaczenia w rodzaju "bo inni na starcie też nie wyglądali lepiej" bym sobie darował. Jeżeli ktoś nie potrafi wyciągnąć wniosków z cudzych doświadczeń jest albo ignorantem albo głupi, albo ma za takich odbiorców swojego dzieła.
Liczyłem na to, że przesiądę się z Destiny (które zaczyna mnie już nudzić brakiem fabularnego dodatku) na Anthem właśnie ale wychodzi na to, że przez co najmniej rok to nie nastąpi. Recenzje i opinie, póki co, nie bywają zbyt przychylne :-/
@Mówca Umarłych
Też przychodzę z D2.
Setting i klimat gry wg. mnie ma kluczowe znaczenie - np. nadchodzące The Division 2 rozgrywa się w Waszyngtonie i od strony fanów słychać głosy krytyki, że to nie to samo co NY z jedynki, że gra nie wciąga, że nie ma śniegu itp. I kurcze, coś w tym jest - tu mam podobne odczucia.
Mówisz o oczekiwaniach; zewsząd słychać i widać (na rededitach, discordach, twitchach), że Bioware jest bardzo responsywne na wątpliwości i feedback od graczy odnośnie Anthem, odpowiadają niemal na wszystkie pytania. To może napawać nadzieją, że tak jak i Bungee - developerzy z Bioware zaczną projektować grę podążając przede wszystkim za wymaganiami graczy.
Podwaliny gry są solidne i dość szybko spodziewam się pomniejszych aktualizacji na miarę naszych oczekiwań oraz większego dodatku po 6 miesiącach od ukazania się tytułu. Jeżeli to nie nastanie, to zacznę podzielać Twoje wątpliwości.
vlaskk nie chodzi mi oczywiście o to aby BioWare robiło wszystko wyłącznie pod zachcianki graczy, bo Ci, mają różne oczekiwania i nie wszystkim da się dogodzić. Chciałbym aby realizowali swój własny (nie EA) spójny pomysł z uwzględnieniem jakiś sugestii i oczekiwań odbiorców Anthem. Jest jednak jeden, bardzo poważny problem - za plecami BioWare stoi EA.
EA jako wydawca dostał mocno po dupie za Battlefronta, więc liczę na to, że tym razem wyciągną wnioski, bo zanosi się na to, że Bioware tworzy projekt długoterminowy z dużym potencjałem.
"tworzy projekt długoterminowy z dużym potencjałem"
Pffff dokładnie tak samo jak miał wyglądać Battlefront 2...
Czyli nie ma kompletnie nic co by mnie zachęciło do kupna
Już od dawna było wiadomo, że rewelacji nie będzie, więc nie wiem kto się jeszcze łudził. W obecnym stanie gra nie jest warta 250zł, które EA śmie sobie życzyć. Contentu w grze tyle co kot napłakał. Sytuacja wygląda identycznie jak z Division 3 lata temu. Za poł roku, rok pewnie będzie w grze więcej atrakcji. Sorry ale latanie i całkiem fajny system walki słabego całokształtu gry nie wynagrodzą, a co do skandalicznych ekranów wczytywania to myślałem, że w 2019 roku tylko Bethesda nie potrafi zrobić płynnego przechodzenia pomiędzy lokacjami. A tu proszę ogromne studio z takim dorobkiem i funduszami też nadal jest w tyle :D.
Nie zapominajmy o tym że EA zawsze naciska żeby było tak jak oni chcą, jak mówią im statystyki. EA ma graczy za debili i źródło przychodów jedynie - uproszczenia i koncentracja na jednych elementach - zdaniem tych tępaków z EA ważniejszych - kosztem innych, doprowadziła już nie jedno studio im podległe do zamknięcia.
Loot. Jedynie legendarne przedmioty czymś się wyróżniają, reszta jest naprawdę nijaka.
Taka jest reguła tego gatunku i w innych tytułach też tak jest. Inaczej trzeba by było zaczynać od legendarnych i kończyć na legendarnych. Ten początkowy musi być generyczny i nijaki, żeby było do czego dążyć.
No popatrz, a w Destiny 2 i w Division 2 jakoś udało się zrobić fajny feeling strzelania nawet z broni będących "złomem", podczas gdy w anthem wszystkie bronie oprócz legendarnych zdają się być jak pistolety na wodę.
BioWare zrobiło na zlecenie EA bardzo fajnego loot shootera z naprawdę niesamowitym światem, w który można się zgłębić czytając wpisy kodeksu (i szczerze nawet w ME nie były te wpisy tak fajnie zrobione i tak ciekawe), z rewelacyjną oprawą audio i wielogodzinnym gameplayem z dodatkową zawartością również fabularną od marca.
Po czym ludzie narzekają na tę grę ewidentnie oczekując jakiegoś objawienia fabularnego oczekując poskramiacza Geralta, na kilkaset godzin już w dniu premiery.
Yyy... Czy tylko ja tu widzę błąd logiczny w rozumieniu tej gry?
(...) Po czym ludzie narzekają na tę grę ewidentnie oczekując jakiegoś objawienia fabularnego oczekując poskramiacza Geralta, na kilkaset godzin już w dniu premiery.
Yyy... Czy tylko ja tu widzę błąd logiczny w rozumieniu tej gry?
Nie. Ty zwyczajnie błędnie rozumujesz to na co ludzie narzekają.
Narzekają bo nie ogarniają tego gatunku jeszcze :) jest zbyt nowy i niszowy.
To nie są gry, które można przejść i koniec, odłożyć.
To gatunek do zangażowania na długie miesiące bo jest trudny i wymagający. Trzeba lubić tę mechanikę, lubić śledzić poradniki co do mety i mieć ekipę
I tak samo zaangażowani muszą być twórcy, dostarczając regularne paczki nowej zawartości.
Ten gatunek polega na zbijaniu paska zdrowia - I tyle.
reszta, jak fabuła, setting, to tylko dodatki.
Narzekają bo nie ogarniają tego gatunku jeszcze :) jest zbyt nowy i niszowy.
Nie wiem jak The Division ale Destiny 2 jako "loot shooter" to "Diablo ze strzelbami". Co jest odkrywczego w powtarzaniu na okrągło tych samych aktywności i tłuczenie tych samych mobków po to aby zdobyć nową pukawkę +10 do zajefajności. Zmieniła się perspektywa widoku i oręż, zasady pozostały. Wcześniej było zresztą Borderlands.
To nie są gry, które można przejść i koniec, odłożyć.
Oczywiście, że są, jak każda gra.
To gatunek do zangażowania na długie miesiące bo jest trudny i wymagający.
Wymagający owszem czasu ale co w tym gatunku jest trudnego? Czasem, na początku zwłaszcza, może zasady rajdów (co i gdzie zanieść, co uruchomić i w jakiej kolejności) ale potem? Szukanie sekretów? W takim Destiny 2 wymaga to wyłącznie czasu.
Ten gatunek polega na zbijaniu paska zdrowia - I tyle.
Prawie każda gra, w której dostajemy do użytku jakiś oręż polega na zbijani paska zdrowia.
reszta, jak fabuła, setting, to tylko dodatki.
I to właśnie fabuła oraz setting, czy niektóre elementy mechaniki, wyróżniają jedną pozycję od innej.
Tak, a szczególny brak ogarnięcia gatunku looter shooterów można zarzucić autorowi wyróżnionego posta, który spędził w dwóch grach z tego gatunku "tylko" 1000 godzin. Kto wie ile czasu poświęcił pozostałym... Ja też spędziłem w różnych grach z tego gatunku grubo ponad 1000 godzin i podzielam wielu tutaj wypowiadających się osób.
Narzekają bo nie ogarniają tego gatunku jeszcze :) jest zbyt nowy i niszowy.
Ooo tak, ludzie są zbyt tępi, by zrozumieć czym jest wariacja na temat H&S, tyle że ze strzelbami i widokiem trzecioosobowym. No i gatunek ten jest tak nowy, że powstał wczoraj. To nic, że taki pierwszy z brzegu Warframe jest na rynku od 2013 roku i ma tysiące graczy. Ludzie nadal nie rozumieją... sorry ale głupszego argumentu nie było?
To nie są gry, które można przejść i koniec, odłożyć.
To gatunek do zangażowania na długie miesiące bo jest trudny i wymagający. Trzeba lubić tę mechanikę, lubić śledzić poradniki co do mety i mieć ekipę
Jest dokładnie jak napisał Mówca Umarłych - grę można przejść i odłożyć, dokładnie jak każdą inną.
Zastanawiam się co wymagającego jest w bieganiu i strzelaniu do potworków. Chyba to samo co w bieganiu i ćwiartowaniu ich mieczem lub przypalaniu magią.
Ekipy też nie trzeba mieć, mam ponad 1000h w Warframie i grałem z randoamami albo sam. Do dodatku wprowadzającego więcej przestrzeni, zrobiłem wszystko. Teraz gra, jak i formuła, mnie już po prostu znudziła.
Śledzenie poradników dobre jest tylko dla początkujących lub nieogarów i nie, nie trzeba tego robić. Nie każdy musi być najlepszy i nie każdy musi być w "mecie"
I tak samo zaangażowani muszą być twórcy, dostarczając regularne paczki nowej zawartości.
Oczywiście, ponieważ po jakimś czasie gra się znudzi jak nie będzie w niej nic nowego. Koła na nowo nie odkrywamy.
Ten gatunek polega na zbijaniu paska zdrowia - I tyle.
reszta, jak fabuła, setting, to tylko dodatki.
Kolejna oczywistość. Tam gdzie walka, tam zbijanie paska zdrowia.
Fabuła i setting mogą niejednokrotnie decydować właśnie o popularności tytułu i bynajmniej, nie są tylko dodatkiem.
No ciekaw jestem jak Anthem sobie poradzi. Ich upragnione "wider audience" własnie tłucze Apexa a co bardziej krytyczni gracze i branża zachwyceni raczej nie są.
Mnie po demie strasznie raził pośpiech gry w grupie gdzie na niczym nie szło się skupić bo trzeba było gonić za następnym punktem kontrolnym. Za sterowanie myszką w locie i pod wodą ktoś powinien dostać w nosa. No i bolączka z ładowaniem i wywalaniem się dźwięku.... a na plus.. hmm... no jest się Iron Manem.
Jak ktoś chcę się fajnie postrzelać to polecam Apex Legends, nie dość że zabawa lepsza to jeszcze za darmo :) Anthem za tę kasę to jakaś porażka tak samo jak the division 2 :)
A mogli z tego zrobić mass effect andromeda 2 z multiplayer a tak sam multiplayer czyli nuda
dobra walka? To teraz w MMO definicją jakości starć jest jak wielkimi gąbkami na pociski są mobki?
Giera jest w porządku jak dla mnie, ale endgame (3 stronholdy) to za malo. Wydaje się ze twórcy wszystkich tych tytułów niedoceniają hype'a graczy i tego że po premierze dochodzi się do "endgame" w kilka dni lub tygodni. Jak rozwiną jak Destiny Forsaken lub The Division to będzie ok.
O matko? To to już wychodzi na dniach? W newsach ciągle tylko o Metro więc nie dziwię się, że przegapiłem kiedy jest premiera... To pewnie spoko gra do takiego luźnego popykania ze znajomymi, ale mnie osobiście nie kupuje. Próbowałem już swego czasu grać w Destiny 2 - wynudziłem się niemiłosiernie.
Wygląda jak ładna i wykastrowana Andromeda online. Czyli zdecydowane "dziękuję postoję" :P
Dobra, to ja jak zawsze swoje:
Nie ma już Bioware, została tylko nazwa, wywalili (lub odeszli sami) ludzi, którzy stanowili tę firmę.
Tak samo nie ma już Blizzarda i wielu wielu innych firm, po których została tylko nazwa, niestety ludzie nigdy się nie nauczą i będą ślepo patrzeć w logotypy.
Czy naprawdę ktokolwiek wierzył, że ta gra to będzie coś więcej jak wydmuszka?
Po części masz rację, ale nie do końca. Może nie do końca dobra analogia, jednak powinna coś uzmysłowić. Jak zmienia się kadra inżynierska u producenta sprzętu, to nie tworzą technologii od nowa. Mają gotowe schematy, patenty, osiągnięcia itd. Taki Blizzard czy BW mimo przeważającej nowej krwi mogą posiadać podobnie przekazaną wiedzę plus ustnie i na podstawie obserwacji.
jak zwykle komus sie pewnie wydawalo ze gra jest slaba i reszta to powiela ludzie zacznijcie grac i samemu oceniac gry a nie powtarzac w komentarzach opinie innych .
ktos madrze ostatnio napisal ze gdyby wierzyc innym to nie zagraloby sie w 50 procent tytulow i pozniej zalowalo i to jest racja tym bardziej ze bylo juz wiele wysmienitych tytulow nieslusznie hejtowanych przez ludzi ktorzy nie grali pewnie wogole np Metal Gear Survive czy nowy Far Cry new Dawn. z tym anthem bedzie pewnie podobnie ale ze jeden gosc redaktor zagranicznego magazynu napisal ze gra jest be to od razu uwierzyliscie .
Po części masz rację, ale nie do końca. Może nie do końca dobra analogia, jednak powinna coś uzmysłowić. Jak zmienia się kadra inżynierska u producenta sprzętu, to nie tworzą technologii od nowa. Mają gotowe schematy, patenty, osiągnięcia itd. Taki Blizzard czy BW mimo przeważającej nowej krwi mogą posiadać podobnie przekazaną wiedzę plus ustnie i na podstawie obserwacji.
Tworzenie gier to nie obrabianie w cnc wałów korbowych, gdzie sprzęt, pieniądze, oprogramowanie i dokumentacja wystarczą do osiągnięcia pożądanych efektów.
Tworzenie gier to w większości, jak spojrzeć na czas i roboczogodziny, praca rzemieślnicza.
Jednak między kompletnie dostatecznym produktem a grą wartą czyjegoś czasu, produkcją która zapada w pamięć, ma duszę i pozwala mówić o tej branży jako gałęzi sztuki jest 'coś' czego nie da się kupić ani wyprodukować.
Spora część nowego narybku w BW nie ma żadnych osiągnięć porównywalnych z tymi, jakie dokonało BioWare w czasach swojego rozkwitu.
Sama kwestia mieszania starego i nowego nie ma ŻADNEGO znaczenia. Co z tego że inżynier od silników i specjalista od udźwiękowienia z 16-letnim stażem nadzorują nowy projekt, skoro wszyscy dyrektorzy kreatywni to, sory za szczerość, przedłużenie ręki i bicza zarządu EA a nie kreatywnie samodzielny organizm?
EA od kilkunastu lat pikuje w dół jeśli chodzi o ich moralność, renomę i potencjał.
Oni w tej chwili NIE SĄ W STANIE wypuścić normalnej gry. Wszystko musi być nakreślone przez osoby których pracą nie jest proces twórczy i miłość do gier, a przynoszenie zysków swojej firmie.
Większość dobrych marek zabili a studia zamknęli. Wszystko jest nakierowane na wypuszczanie pustych, cynicznych gier które mają za zadanie zminimalizować ryzyko straty pieniędzy oferując najbardziej atrakcyjny (w swoim czasie) model monetyzacji.
To banda idiotów a nie wydawca gier. Jak już inni zauważyli- oczekiwanie od nich jakichkolwiek uczciwych projektów to tylko i wyłącznie naiwność i niewiedza.
Wszystko jest zrobione pod jedno kopyto. Szybko, wybuchowo, ładnie na trailerach, online, pełna kontrola, zero ingerencji graczy, potężny marketing, influencerzy, jeden wielki kocioł tego 'co działa u konkurencji'.
BioWare zatrudniło bardzo wiele osób które najzwyczajniej nie miały jak złapać szlifów i zostały rzucone na głęboką wodę i przed wyzwaniami które przerastają możliwości nawet dobrych deweloperów (to standard przy giełdowych molochach jak EA).
Każdy ich kolejny projekt coraz mniej wpada w pamięć, coraz mniej porusza serce, coraz bardziej cynicznie przypomina maszynkę do wyciągania pieniędzy przez dany okres czasu a nie gotowy, dopracowany produkt wymieniany za gotówkę graczy.
Wyobraźni, kreatywności, pasji a co ważniejsze- wolnej ręki w kwestii podejmowania decyzji i odwagi przy trzymaniu się swojej wizji bez ingerencji ludzi z góry (do pewnego stopnia jest ona koniecznością niestety)- nie da się przekazać.
EA to jedna z najbardziej destrukcyjnych firm w tej branży. Nie sposób zliczyć ile fantastycznych rzeczy zabili, ile talentów stłamsili i jak bardzo pracują na to, by zepsuć ten rynek.
No ja mogę podziękować za artykuł i również koledze @micin3 że tak ładnie opisał co i jak z grą i jakie niedociągnięcia są. Właśnie uratowaliście mi ponad 200zł które przeznaczę na coś innego. Ale na co? :(
Najlepiej 0 złotych wydać na Warframe. Obecnie najlepszy shooter-looter na rynku, albo na Destiny - najlepszy feeling ze strzelania.
Ja raz na 200 godzin rozgrywki kupuję paczkę platyny. Nie dla tego, że jest mi potrzebna, tylko po to żeby okazać wsparcie o docenić twórców. A co do slotów to potrzebną platynę też spokojnie można zdobyć handlując w grze. Wystarczy poświęcić na to odrobinę czasu i pofarmić części prime.
No to RIP BioWare