https://www.olx.pl/oferta/praca-z-domu-praca-i-online-dla-kazdego-CID4-IDxXBhS.html#f48e8f4156
Widzę te "prace online" od jakiegoś czasu i "możliwość zarobienia nawet 5000 zł bez wychodzenia z domu". Czy ktoś wierzy w takie coś w ogóle?
Warto poczytać
www.bankier.pl/wiadomosc/Praca-przez-internet-Wysokie-zarobki-Uwaga-na-oszustow-w-internecie-7494638.html
Ta albo pieniedzy nie dostaniesz wcale albo te 5k bys dostal po sprzedazy towaru za 50 k
Juz lepiej farmic przedmioty w popularnej gierce online czy sprzedawac wspoldzielone konta czy cos w tym stylu.
Akurat 5k przy sprzedaży na poziomie 50k oznaczałoby 10% marżę. To całkiem niezły wynik w handlu... :P
Co nie zmienia faktu, że ta "praca" wiele warta nie jest.
Można poszperać i mimo wszystko coś znaleźć, co nie jest próbą oszustwa. Sam kiedyś skręcałem długopisy i naklejałem znaczki na koperty. O zarobkach rzędu 5000 można zapomnieć, ale te parę stówek do domowego budżetu może mimo wszystko wpaść. Dla niektórych, to całkiem sporo.
Ja zawsze myślałem jak ktoś mówił o skręcaniu długopisów, że to jakieś żarty są.
A jednak nie zarty. Dostawalem miesięcznie 10000 długopisów. Każda część osobno i trzeba było wszystko poskładać. Długopisy przywozil i odbierał zleceniodawca, gdy byly gotowe. 10000 długopisów, to było jakieś pięć dni pracy po 6-7 godzin. Zarobek około 600 zł.
Z kopertami podobnie. Od 5000 do 10000 kopert i znaczków. Do tego maszynka do naklejania znaczków. Kilka dni pracy po 6-7 godzin i kolejne paręset złotych wpadało do kieszeni.
W obu przypadkach byłem zleceniobiorca, ale pracowała cała rodzinka.
Cała rodzinka pracowała kilka dni po 6-7 godzin za 6 stów? W ogóle nie naciąganie. Nic a nic.
Kiedyś dorabiałem w firmie badań rynku pakując ankiety do kopert. Robota podobna, a stawka normalna, godzinowa. Dla studenciaka dobry dil. Można było wycisnąć tydzień pracy w trzy dni, jak ktoś chciał.
Naciągane to mogą być co najwyżej twoje uszy. Cala rodzinka w sensie trochę ja, trochę siostra, trochę rodzice. Napisałem tylko, na ile czasu było tej pracy. Zleceniodawca przyjeżdżał z towarem z początkiem miesiąca i zabieral go gdy byl gotowy. Musieliśmy jednak wyrobić się do końca miesiąca. Generalnie pracowalismy na zmianę, gdy ktoś miał ochotę. Nie siedzieliśmy wszyscy razem nad 10000 długopisów, aby wyrobić się w 6-7 dni.
O naciąganiu piszą zazwyczaj osoby, które nigdy nie miały styczności z chalupnictwem.
Z pomocą rodziny całkiem nieźle sobie dorabiałem.
No to może zacznij formułować wypowiedzi w zrozumiały sposób?
Nie siedzieliśmy wszyscy razem nad 10000 długopisów, aby wyrobić się w 6-7 dni.
To właśnie wynika z twojego pierwszego posta.
Klasyczne przypierdololo do czegoś nie związanego z tematem. Nawet gdyby całe osiedle ze mną pracowało, to jest to nieistotne. Nadmienilem tylko, jak to wyglądało w praktyce.
Sednem mojej wypowiedzi było zwrócenie uwagi na fakt, że tego typu praca była możliwa i to z całkiem niezłym efektem.
Jak ktoś chce, to i nawet dziś może tak dorabiać. Aczkolwiek oszustów jest obecnie od groma.
Wystarczy napisać o wysokich zarobkach i łatwej, niewymagającej pracy, a ludziom odbiera rozum i już w myślach liczą fortunę.
To zwykłe oszustwo, które sprowadza się wyłącznie do wydojenia jak największej ilości forsy z jeleni. Na podobnej zasadzie działają też piramidy finansowe MLM.
lata temu na studiach kilka razy dziewczynie pomagalem sklejac i skladac pudelka do kosmetykow. Takie dobre kieszonkowe ale strasznie nudnze i zmudne. Zdecydowanie lepsza kase dorabialem na ochronie nockami. Jak sie mialo dobrych kompanow to i pospac mozna bylo ;)