Witam. Zastanawiam się nad zmianą ścieżki zawodowej. Do tej pory pracuję w gastronomii ale jestem już zmęczony taką pracą i chcę być bliżej tego co mnie faktycznie interesuje. Posiadam dość dużą wiedzę z zakresu elektroniki, sprzętu, gier i konsol. Może ktoś z Was pracuje w takiej firmie jako doradca klienta i jest w stanie mi coś więcej napisać o swojej pracy ? Na czym ona polega ? Czy doświadczenie w handlu jest wymagane przy aplikowaniu ? Czy firma wysyła na kursy i szkolenia ? Jaka jest przybliżona pensja ? Dziękuję i liczę na pomoc !
jako klient nienawidze doradcow, jak chce cos kupic to wiem co ;) To jest praca polegajaca na wciskaniu kitu, oby jak najwiecej sprzedac. Musisz miec napewno "gadane" i z latwoscia nawiazywac kontakt z ludzmi.
Taka praca polega jedynie na oszukiwaniu nieświadomych niczego klientów i uporczywym nękaniu podczas zakupów.
Dla mnie gorsi są jedynie akwizytorzy chodzący po domach.
Raczej zapomnij o ME czy MM, jeśli nie masz doświadczenia w handlu. Prawdopodobnie nie przebrniesz przez proces rekrutacyjny. Jak interesuje Cię branża handlowa, to zacznij od jakiejś mniejszej firmy.
Nigdy nie spotkałem kogoś takiego w sklepie RTV/AGD za to w sklepach z ciuchami/butami panie "w czym mogę pomóc" to rak który zmusił mnie do zakupów internetowych.
Praca doradcy klienta jest z pewnością przyjemna. Można się pochwalić wiedzą i być zadowolonym z zadowolenia klientów :)
Tylko, że to tylko jedna przyjemna część tej pracy bo jako doradca z pewnością równie często będziesz siedział na nudnej kasie, jakieś bazy danych uzupełniał i wypełniał inne magazynowe obowiązki które już tak przyjemne nie są.
Nieprawda. Doradca nie może w takiej sieciówce polecać dobrego produktu, jego obowiązkiem jest przekabacenie klienta na towar, z którego sklep ma największy zarobek i korzyści od producentów. Dochodzi nawet do tak patologicznych sytuacji, że sklepy odmawiają przyjęcia reklamacji by nie narazić się dużym molochom :)
Nigdy nie spotkałem nikogo ogarniętego w takich sklepach. Raz kolega chciał kupić słuchawki Steelseries Siberia, poszedł przymierzyć i posłuchać, sprzedawca doradził mu, że nie warto ich brać, bo co firma robiąca klawiatury może wiedzieć o robieniu słuchawek. Innym razem będąc w takim sklepie podsłuchałem przypadkiem jak koleś pomagał jakiejś rodzince wybrać laptopa. Żadnego wchodzenia w specyfikacje, pytania do czego ten laptop, doradził, że najlepiej wziąć ten który pierwszy się spodobał. Jeszcze innym razem chciałem kupić babci radio do kuchni. Regał pełen radyjek, nie dało się posłuchać ani wypróbować więc wybieramy dwa w podobnej cenie i pytamy się kolesia, czym się różnią. Powiedział, że "no jedno jest większe, a drugie mniejsze".
Pewnie nie da się w takim sklepie znać na wszystkim i znać odpowiedź na każde pytanie, ale to jest już poziom ameby.
Ah, no tak, to wszystko zmienia. Twoja opinia sprawia, że stanowisko tego sprzedawcy ma teraz całkowity sens. Lecę uświadomić ludzi, że pianina Yamahy są beznadziejne, bo co o tym może wiedzieć firma robiąca motocykle.
Lepiej że je odradził, nawet jeśli w taki 'niepoprawny' sposób, niż żeby mu je wciskał na siłę. Cel uświęca środki.
Tam nie liczy sie ze cos sprzedasz. Tam liczy sie zebys nawciskal dodatkowe ubezpueczene, szybke na telefon ktora w ogole nie jest potrzebna. Nie masz polecac lepszego sprzetu tylko sprzedac to co chce producent ktory aktualnie za to placi. Na szkoleniu ci powiedza ze masz zapomniec o moralnosci.
Ale czego sie spodziewacie, skoro w każdym sklepie musi być kilkunastu takich ludzi, a sklepów tysiące?
Profesjonalizmu?
To są zwykli "ekspedienci" i obsługa, cała ta korpo-otoczka "doradcy" jest dla picu.
I co prawda nie aplikowałem nigdy do takiej pracy, ale nie wierzę, że liczy się jakakolwiek głębsza wiedza. Zapewne tylko jak wspomniano wyżej - "gadana" plus umiejętności interpersonalne z wciskaniem kitu łosiom, którzy o coś zapytają, w szczególności.
Dlatego internet i fora dyskusyjne są zbawieniem zakupach sprzętu elektronicznego i AGD. Kiedyś niestety wszyscy praktycznie byli skazani na doradców, jeśli znajomy czegoś nie polecił...
Dlatego internet i fora dyskusyjne są zbawieniem zakupach sprzętu elektronicznego i AGD.
Czyli jesteś następnym jeleniem, który myśli, że komuś innemu niż własnym znajomym może ufać w takich kwestiach. Producenci to wiedzą i dlatego bardzo skutecznie, jak widać po Twoim komentarzu, nabierają klientów na forach.
Praca w tego typu sklepach to nic innego jak wciskanie kitu ( nawet znajomym )
Mój kolega jest kierownikiem w jednym z takich sklepów RTV. Przy piwku to co usłyszałem na zawsze zmieniło moje podejście do tych sklepów.
Z tego co piszecie drodzy przedmówcy wynika, że do tego fachu nie jest potrzebna absolutnie żadna wiedza, a liczy się tylko to żebyś był złodziejem, oszustem i kłamcą. Otóż jako człowiek znający tą branżę od podszewki, pozwolę się z wami nie zgodzić.
Wujek Władek wspomniał o sprzedaży ubezpieczeń, akcesoriów do sprzętu itp. Wujek Władek wspomniał o sprzedaży ubezpieczeń, akcesoriów do sprzętu itp. Owszem, są jakieś plany, tabelki, wytyczne czego i ile masz sprzedać. Sam w handlu mam przepracowane już prawie 13 lat i zawsze starałem się dobrać sprzęt/ofertę tak żeby klient był zadowolony, bo taki później do mnie wracał. I jakoś zawsze dobrze na tym wychodziłem. Pozostała część wypowiedzi nie ma już wiele wspólnego z prawdą, tak samo zresztą jak wypowiedź kiery 2003. Odmowa przyjęcia reklamacji żeby się komuś nie narazić? Nigdy się z takim czymś nie spotkałem. A stwierdzenie "Tam nie liczy sie ze cos sprzedasz." jest już totalną bzdurą, w końcu sprzedaż to jest podstawowe zadanie takiego pracownika.
Odnośnie wypowiedzi Cyber Rekina - pewnie że na takich też się trafi, ja sam rozmawiałem z wieloma takimi "sprzedawcami miesiąca" jak ich nazywam. O takich jest zwyczajnie najgłośniej, bo jak pójdziesz do sklepu i zostaniesz obsłużony fachowo, to przyjmiesz to jako rzecz całkowicie normalną i przejdziesz do porządki dziennego. Ale jak zdarzy Ci się taki "tamagochi" jak mówi się na nich u mnie w pracy, to opowiesz to wszystkim znajomym - normalna sprawa. Na szczęście nas wszystkich tacy agregaci nie są jednak regułą.
Po części tylko zgodzę się z Herr Pietrusem, prawdą jest że dobra gadka i zdolności interpersonalne są ogromnym atutem, ale fakt jest taki że bez wiedzy produktowej nic się nie zdziała. Mając taką pracę zwyczajnie MUSISZ mieć choćby podstawową wiedzę na temat tego co masz na sklepie, oraz co najmniej być dobrym jeżeli chodzi o sprzęt ze swojego działu. Wiadomo że nie można być ekspertem w każdej jednej dziedzinie, ale móc powiedzieć cokolwiek o towarze to jest absolutne minimum.
Jeżeli chodzi o pytania autora wątku:
Na czym ona polega ?
Zależy czy trafisz na salę sprzedaży, czy na punkt obsługi klienta. W pierwszym przypadku obsługujesz klientów, głównym zadaniem jest sprzedaż, w drugim zajmujesz się reklamacjami, ratami, generalnie masz więcej papierowej roboty niż samej sprzedaży.
Czy doświadczenie w handlu jest wymagane przy aplikowaniu ?
Zdecydowanie mile widziane, ale nawet jeżeli nie pracowałeś na podobnym stanowisku, możesz śmiało się starać. Każdy kiedyś musiał od czegoś zacząć, prawda?
Czy firma wysyła na kursy i szkolenia ?
Jak najbardziej, ja w ciągu półtora roku byłem na 4 szkoleniach produktowych
Jaka jest przybliżona pensja ?
Rozpiętość jest naprawdę duża, zależy od miasta, wielkości sklepu, obecności sklepów konkurencyjnych w okolicy i pewnie jeszcze paru innych rzeczy. Do tego obowiązuje system prowizyjny, więc w dużym skrócie "sprzedajesz - zarabiasz, nie sprzedajesz - cienko przędziesz". Dlatego nie sposób powiedzieć jednoznacznie.
Prowizja to jest dopiero rak, pracowalem kiedys w malym sklepiku w ktorym nie bylo prowizji dzieki bogu. Wiekszosc sprzedazy to straszny random, nie raz sie staralem doradzalem polecalem a koniec koncow gowno co sie sprzedalo a czasu poswieconego byla na prawde masa. Czasami zdarzalo sie komus przyjsc i w 10 minut zostawic naprawde spora sume.
Ludzie wiedza czego chca, co im sie podoba i przede wszystkim jak wyglada ich stan konta.
Oczywiście że potrafi decydować szczęście, ile razy było tak że mnie wołał ktoś do czajnika za 50zł, a w międzyczasie kolega 2 metry dalej gonił telewizor za 5 tys. Identyczne sytuacje naturalnie miały miejsce też w drugą stronę. Taka specyfika tej pracy i z tym się trzeba liczyć.
kolega siedzi w MM 6 lat
podstawa bez premii to 2400 z premia 2900. Czesto wpada siano za sprzedaz promowanych produktow, wtedy olewa sie inne rzeczy na sklepie bo sponsor placi duzo wiecej, zdarza sie wyplata nawet okolo 3500 w najlepszym wypadku
premie ma i indywidualna i jako caly sklep. praca w weekendy, wtedy odbierasz dzien wolny na tygodniu
Podobno najlepiej placa z media ekspert bo sciagaja juz wyszkolonych ludzi z MM czy rtv bo nie chce im sie szkolic a skoro dają wiecej to ludzie bez zastanowienia rzucaja prace dla konkurencji
mm niedawno mial jeszcze jakies 1900 ale nie chcial miec podstawy na pozomie minimalnej krajowej to łaskawie im po pare stow podwyzszyl.
kumpel narzeka na targety.. z roku na rok coraz wiecej trzeba sprzedawac i ostro ich z tego cisną i rozliczają..
Pracuję w centrum dystrybucji ME, i mogę trochę opowiedzieć o pracy doradcy. Co do doświadczenia, nie jest prawdą że musisz je posiadać. Jeśli sklep potrzebuje pilnie sprzedawcy, to i tak Cb weźmie. Podstawa na rękę zależenie od wielkości sklepu i miasta w którym on jest. Od 1800 do 2400 podstawy, plus premie od sprzedaży, wciśnięcia gwarancji dodatkowych czy umów Orange.
Umowa próbna to umowa o pracę na 3 miesiące, później 5 lat i nieokreślony. Jednak mało kto pracuje tam dłużej niż 5 lat. Na rozmowie o pracę masz przykładową sytuację w sklepie. Odgrywacie scenkę gdzie ty jesteś doradcą, a rekrutujący interesantem.
Orange na całe szczęście zniknął od nowego roku :)
Tak z ciekawości, w którym CD pracujesz?
To tylko praca wciskacza produktów nakazanych przez właściciela. Za wciśnięcie tego typu produktu będzie premia. Ale jak masz wiedzę i chcesz pomagać możesz przy okazji radzić klientom za free co warto kupić bez sciemy. Tylko ile tak popracujesz to nie wiem. Mówiąc wprost to nie praca dla ambitnych z wiedzą. Może lepiej w salonie komputerowym się zatrudnij i radz odnośnie sprzętu jaki warto kupić. Albo serwisie wtedy chociaż będziesz mógł się wykazać.
Oj tak tak, wiedza o towarze... Chyba tylko gdy trafisz na uczciwego idealistę...
Po pierwsze co do zasady nie można w takim sklepie doradzać dobrze, bo schodziłyby tylko określone produkty, po drugie - owszem, są ludzie, którzy znają swój stan konta i wiedzą, co im się z podoba albo mają jakąś orientację w temacie, i takim albo kitu nie wciśniesz, bo od razu wyczują ściemę, albo nie dadzą się nabrać na mętne tłumaczenia spowodowane brakiem kompetencji. Tyle że wystarczy posłuchać takich sklepowych rozmów oglądając coś na boku by się przekonać, że duża część klientów to wbrew pozorom tacy, co tylko maja kasę, albo tacy, co nawet kasy nie mają i są jak dzieci we mgle. Więc oczywiście w teorii powinno być tak, że jak już ktoś taki zapyta, to otrzyma zgodne z prawdą, profesjonalne info,a w praktyce chodzi o to, ze rzeczywista jakość/bezawaryjność/koszty eksploatacji itp. nikogo nie obchodzą - trzeba jedynie dobrze znać suchą specyfikację produktu i umieć dobrze obserwować i wyczuwać danego Janusza, by odkryć, co mu zaimponuje i czym mu oczka zamydlić. A to, że w praktyce program X jest w pralce Y gówno wart, albo że 16 Giga RAM w tym notebooku na dwurdzeniowym atomie, na którym zacina się przeglądarka to przesada... kogo to obchodzi? :D
Oczywiście, nie podoba mi się to, sam jestem idealistą, chciałbym, żeby to wszystko wyglądało inaczej, ale w kapitalizmie to chyba się nie da.
Zresztą weźmy hipotetyczną sytuację - przychodzi napalony Janusz do sklepu i pyta: "Panie, te 55" w promocji za 2000 zł to dobre?" No... i co z tego, że kolory są do niczego, że czerń się zlewa, że podświetlenie nierównomierne itp. - powiesz mu o tym? Żeby nie kupił? Albo przychodzi Janusz i Grażyna po konsole dla dziecka, co lubi gry. I co, polecisz im zgodnie z prawdą PS4, gdzie więcej dobrych gier i w ogóle, czy wciśniesz X-a bo akurat zalegają?
No to najwyraźniej obydwaj jesteśmy takimi samymi idealistami, bo zgadzamy się w 100% jeżeli chodzi o to jak to powinno wyglądać. Możliwe że mi nie uwierzysz, ale ja nigdy nie owijam gówna w sreberko i nie mówię klientowi że jakiś sprzęt jest super, choć wiem że tak naprawdę nie jest nic wart, bo wiem z doświadczenia że tacy zbyt długo się w tej branży nie utrzymują. Technik sprzedażowych jest od cholery i jeszcze trochę więcej, stąd nie muszę się uciekać do tanich chwytów i drobnych oszustw. Dlatego w takiej hipotetycznej sytuacji jaką przedstawiłeś, powiedział bym temu napalonemu Januszowi "ten jest w porządku, ale tutaj mam coś o wiele lepszego za 2200". A co by z tego wyszło, ciężko stwierdzić, to już zależy jakby się ta rozmowa dalej potoczyła.
I doskonale sobie zdaję sprawę że w moim fachu pracują ludzie bardzo różni, od naprawdę kumatych i profesjonalnych ludzi, do takich wciskaczy kitu o których piszesz. Chodzi mi jedynie o to żeby nie wrzucać ich wszystkich do jednego worka z podpisem "Oszuści i ściemniacze". Wiadomo jest też że sami klienci też są zróżnicowani, miałem okazję rozmawiać z ludźmi którzy mieli większą wiedzę ode mnie, zdarzało mi się słyszeć "Panie, telewizorów Samsunga się nie kupuje, bo wybuchają". Tak więc nie ma co generalizować, nie tędy droga.
W obecnych czasach trudno prognozować jakie zawody mają przyszłość. Niemniej jednak łatwo stwierdzić jakie nie mają. Praca w handlu zdecydowanie nie ma przyszłości.
Fizyczna nie ma, bo automatyzacja i roboty, kierowcy nie ma, bo autonomiczne pojazdy... w handlu nie ma, bo kasy automatyczne...
Zostaje tylko IT :)
Ale może paradoksalnie dla garstki idealistów to jednak w usługach premium może być jeszcze przyszłość... Bo co nam zostanie przed ostateczną automatyzacją? Tylko sektor wysokiej jakości usług... i budowlanka, dopóki nie wyprodukują RobtoMietka murarza napędzanego etanolem albo nie zaczną drukować domów w 3D...
Niemniej jednak łatwo stwierdzić jakie nie mają. Praca w handlu zdecydowanie nie ma przyszłości.
I dlatego jednym z najczęściej poszukiwanych pracowników są przedstawiciele handlowi :-D
W IT będzie robić AI. Przyszłość to ma rękodzieło, np. stolarka. Maszyna fajnego custom stołu nie wymyśli.
Offtop:
Grish dobrze, że już dawno uciekłem z plusa bo teraz nie miałbym kogo zapytać. Już rozumiem czemu wątek seryjny zniknął ;)
Wątek seryjny zniknął dłuższy czas przed moją zmianą pracy, jakoś umarł śmiercią naturalną. Ludzie przestali pytać, nie było komu odpowiadać to i spadł w dół i już tam został :)
O co tu pytać, jak teraz każdej sieci jest wszystko za darmo + internet 6/8/10 Giga za 20/25 zł?
W pracy tam też siłą rzeczy musieli zostać tylko ci od klientów biznesowych plus wciskacze kitu dla indywidualnych, bo abonament w dzisiejszych czasach to w pewnym sensie zwykłe oszustwo :P
BTW - ciekawe, czy po raz trzeci plus nie odnowi mi automatycznie promocji w Plushu pomimo środków na koncie... Chyba się rozstaniemy po latach... Na szczęście numer na kartę przenosi się łatwo :D
No dobra... a jakbym był w takim MM na dziale z grami... jak mam niby tutaj wciskać kit ?
Stary nie pakuj sie w to bagno. Znajdz sobie normalna robote. Nauczysz sie czegos bedziesz lepiej zarabial. Taki stacz w mm to skrajny poziom nudy i dno ambicji.
Jeszcze nigdy nie widziałem doradcy czy innego pomocnika wyboru stricte w dziale z grami. Najczęściej jak jakaś matka czy babcia mają problem z wyborem to trzeba wołać gościa który jest w smartfonach(gdzie czasem słyszałem takie absurdy typu"po co pani gra na konsole jak może pani mu kupić tablet gdzie są 1000 darmowych gier")
Czego jeszcze nie wiesz? Rozumiem ze temat mial byc tylko forma utwierdzenia cie w swojej mysli ze praca tam to dobry pomysl. Na co wiec czekasz APLIKUJ. lul
Stary nie pakuj sie w to bagno. Znajdz sobie normalna robote. Nauczysz sie czegos bedziesz lepiej zarabial. Taki stacz w mm to skrajny poziom nudy i dno ambicji.
Ciekawa opinia. Czym jest dla Ciebie normalna robota? Bo nie wiem czy uderzasz w stronę prezesa banku czy podawacza cegieł na budowie. Oczywiście że jest dużo lepszych, ciekawszych zawodów do wykonywania i zdaję sobie doskonale z tego sprawę siedząc w handlu do prawie 2lat, gardząc tym nierzadko trochę ale... praca w takim ME, Euro, MM czy innych to dobra praca, praca która nie wymaga od Ciebie dużej pracy fizycznej, to praca z człowiekiem, ze sprzętem. To praca w której się rozwijasz i jeździsz na szkolenia. Handel trzeba lubić i trzeba się w nim odnaleźć. Ale proszę, podaj mi przykład pracy do której wchodzisz, bez jakiegoś konkretnego wykształcenia w danym kierunku, nie rzadko i bez doświadczenia w branży, i możesz zarobić jako zwykły sprzedawca jakieś 10tyś złotych miesięcznie? Bo tyle zarabiają najlepsi sprzedawcy w dobrych salonach. A wystarczy przejść pomyślnie rozmowę o pracę i możesz. Jak dla mnie spoko :) Najzabawniejsze jest to że nierzadko kierownicy sklepów, kierownicy regionów w takich firmach zarabiają mniej niż taki zwykły sprzedawca bez cv i doświadczenia który po prostu nieźle zahandlował :)
No dobra... a jakbym był w takim MM na dziale z grami... jak mam niby tutaj wciskać kit ?
Raczej nie masz czegoś takiego jak dział z grami. Chociaż nie wiem jak to w każdej sieci działa. Zazwyczaj jest podział na:
- AGD (pralki, zmywarki, lodówki itd)
- Małe AGD (suszarki, ekspresy, tostery, odkurzacze itd)
- RTV (telewizory, nagłośnienie, konsole + gry)
- IT (smartfony, laptopy, aparty, konsole + gry)
- FOTO\MULTIMEDIA (aparaty, konsole + gry)
W zależności od wielkości salonów rożne są układy. Poza tym niektóre elektromarkety działają jeszcze inaczej i jesteś promotorem jednej konkretnej firmy jak apple czy pionier i tylko tym się zajmujesz. Promujesz.
No i oczywiście jest też punkt ratalno/serwisowy itd, w niektórych sieciach są to typowi "wysłannicy" z banków, w niektórych po prostu pracownicy sklepu z dostępem do banków po odpowiednich szkoleniach.
Czy mogę polecić taką pracę? Jest dużo rzeczy na NIE, jest dużo rzeczy do których trzeba przywyknąć, jest sporo momentów gdzie trzeba ugryźć się w język ale jest też sporo plusów. Kontakt z ludźmi, praca ze sprzętem, dobre pieniądze... itd, warto spróbować, przekonaj się, zobacz. Jak będziesz dobry i wjedzie porządny przelew na konto to odczujesz satysfakcje :)
Ale ogólnie ten wątek jest śmieszny, wszędzie złodzieje, wszędzie oszuści... no kurde, po pierwsze wcale nie a po drugie przecież wchodząc do sklepu nikt nikogo nie zmusza do kupna w ogóle a tym bardziej do kupna czegoś konkretnego. Jeśli sprzedawca zachęcił Cię do czegoś konkretnego to nie znaczy że zachęcił Cię do kupna gówna za które mu płacą. Owszem, sprzedawcy zazwyczaj chcą ci sprzedać coś konkretnego ale to nigdy nie znaczy że wciskają bubel, nikt bubli w takich sieciach nie sprzedaje, to nie allegro i ziemniaki w pudelku zamiast telefonu :)
Spróbuj. Pracowałem 2 lata w euro rtv, potem dostałem ofertę z media expert. Moge potwierdzić, że ME płaci najlepiej ( rozmawiałem na szkoleniach z różnymi ludźmi który zostali zwerbowali z różnych sklepów ). Praca satysfakcjonująca. Jeśli ktoś piszę, że nie da się rozwinąć to podam prosty przykład. Wielu przedstawicieli handlowych pochodzi z electro marketów, a tam kasa jest już konkretna. Jeśli chodzi o zarobki to w euro było od najniższej krajowej do 3.5k a w media od 2.5 do 4.5k - zwykły sprzedawca. Przynajmniej u mnie w mieście. W większych miastach można zarobić lepiej. Analogicznie w mniejszych.
Mimo wszystko boję się chyba samej zmiany zawodu. Praca na kuchni, a handlowiec to dwie zupełnie różne zawody. Doświadczenia w handlu nie mam, w komunikacji z ludźmi nie wiem czy bym potrafił coś komuś sprzedać konkretnego.
Fakt, to dwa zupełnie inne światy. Z drugiej strony jeżeli nie spróbujesz, to się nie dowiesz czy to praca dla Ciebie, czy nie. Jak ja się zatrudniałem po raz pierwszy w handlu, byłem w podobnej sytuacji. Szef zaproponował taki układ, żebym popracował dwa tygodnie, zobaczył z czym się to wszystko je i wtedy podjął decyzję, czy taki rodzaj pracy mi odpowiada. W ME na początku masz 3-miesięczny okres próbny, ale w razie czego masz 2-tygodniowe wypowiedzenie nawet w jego trakcie. Przez mój sklep w ciągu ostatniego roku przewinęło się parę osób, co właśnie po miesiącu czy dwóch dało sobie spokój, bo stwierdzili że to nie to co chcą robić.
Aktualnie pracuję na kuchni w swoim mieście po 12h, 2 na 2 i zarabiam na rękę 2000 zł. Nie jest to dużo, ale jeśli mam nie wyrabiać norm, i dostać 1500 zł w ME to chyba już lepiej iść do KFC czy McDonalda i te 2k mieć. No i fakt, że obecnie mam bardzo ciężko na kuchni. Mało ludzi do pracy. Śniadanie, obiad i kolacja na mojej głowie i wszystkie potrawy muszę robić + półmiski i przygotowanie mięsa na dzień następny. Nie posiedzę dwoma słowami.
Szacunek dla ciezko pracujacego czlowieka.
Mam nadzieje, ze kiedys nadejdzie ten czas, ze taka praca bedzie lepiej wynagradzana.
