Czego oczy nie widzą...
To nie o to chodzi. Dzieci w każdym miejscu, czy to w Amazonce czy Polsce, pchaja do ust wszystko co podleci, piasek czy smakowitego robaka, bez roznicy. Dopiero dorastając człowiek jest warunkowany kulturowo, religijnie czy w jedzeniu przez swoje otoczenie.
Każdy z nas gdyby się urodzil na Filipinach, nawet taki wysoko rozwinięty osobnik jak zloteuszy, by wcinal ze smakiem te baluty czy inne tamiloki.
Doroslemu człowiekowi przełamanie tych uwarunkowan z dorastania sprawia wielka trudność, te z jedzeniem sa najtrudniejsze chyba do przełamania, jeśli w ogole możliwe w pełni.
Gdybym był na na filipinach, pijany, razem z miejscowymi i jadłbym z nimi... to może bym spróbował.
Nie ma mowy.
Człowiek nie świnia , wszystko zeżre.
Nie wyglądało najgorzej, ale przeczytałem co to jest i tak jak nigdy tego nie odczuwam, tak teraz mam odruchy wymiotne.
Od 15 zł w górę moglibyśmy dyskutować.
Jadlem i polecam. Jesli zamkniesz oczy, to częśc "ptasia'" jest bardzo smaczna, mieso najdelikatniejsze na swiecie. Część "białka i żółtka" z jaja - dosyc ohydna. Twarda i podlatuje jakims dziwnym smakiem,
No i nie mozna na to patrzec za bardzo. Ale ogolnie do powtorzenia.
To co nie jest do powtorzenia to tamilok - lokalny filipinski przysmak z wyspy palawan. Jedyna potrawa regionu SEA nad którą się poddałem
Kiedyś w galileo pokazywali jakiś "przysmak" z Azji, chyba z Chin albo Wietnamu, coś ala jajka gotowane na twardo w chłopięcym moczu....
Sa jeszcze bycze jaja :P
i https://pl.wikipedia.org/wiki/Stuletnie_jaja
Człowiek wszystko zje nawet siebie samego patrz "Blokada Leningradu". Jadłem Huitlacoche z Meksyku, smażone pająki z Kambodży, fermentowany Hakarl z Islandi oraz Beondegi z Korei Południowej, tak że to wygląda jadalnie.
no niezle, ale smazona tarantule to sam bym chetnie sprobowal :)
Jakbym nie miał odruchu wymiotnego przy próbie zjedzenia to czemu nie.
W sumie ciekawy temat z psychologicznego punktu widzenia. Czym to się różni od innych produktów pochodzenia zwierzęcego? A no bo widać pisklaka, więc fuj. Ale już z jedzeniem jakichś mielonek ze sklepu, w których diabeł wie co się znajduje to człowiek problemu nie ma. Czego oczy nie widzą...
Jedzenie tatara czy nawet kaszanki też jest szokujące dla niektórych. W polskiej kuchni sporo takich specjałów by się znalazło.
np kluski z mlekiem :/
Niemoglbym tak krzywdzic zwierzatka ktore juz czuje oddycha. Trzeba byc z kamienia. Ale azjaci maja to wrodzone wiec tacy sa
Może gdybym nie wiedział co to jest to pewnie tak ale sama świadomość, że owa potrawa jest tym czym jest ... jakoś pozbawia mnie apetytu.
Z chęcią bym spróbował - a jeśli okazałoby się smaczne, mógłbym na stałe do swojego menu dołożyć.
Czego oczy nie widzą...
To nie o to chodzi. Dzieci w każdym miejscu, czy to w Amazonce czy Polsce, pchaja do ust wszystko co podleci, piasek czy smakowitego robaka, bez roznicy. Dopiero dorastając człowiek jest warunkowany kulturowo, religijnie czy w jedzeniu przez swoje otoczenie.
Każdy z nas gdyby się urodzil na Filipinach, nawet taki wysoko rozwinięty osobnik jak zloteuszy, by wcinal ze smakiem te baluty czy inne tamiloki.
Doroslemu człowiekowi przełamanie tych uwarunkowan z dorastania sprawia wielka trudność, te z jedzeniem sa najtrudniejsze chyba do przełamania, jeśli w ogole możliwe w pełni.
Idz do islamistow i powiedz zeby w koncy dojrzeli bo sa jak dzieci i zeby nie mordowali i nie gwalcili bo gdyby byli urodzeni gdzies indziej to w zyciu by nie pomyslal o zabijaniu i uznalby to za najwieksza zbrodnie wraz z gwaltem.
Pierdzielenie glupot 10 latka ze gdyby ktos byl urodzony gdzies indziej
Jednych brzydzi balut czy inny tamilok a drugich tatar czy flaki wołowe. To jest tylko kwestia przyzwyczajenie i czego się w życiu nauczyliście i jak wychowaliśmy. Zresztą, te wszystkie egzotyczne dania z Filipin czy Chin to przysmaki, które ludzie wchrzaniają aż im się uszy trzęsą. A to, że ktoś po tym ma odruchy wymiotne, to już kwestia tego co siedzi w głowie. No ale jak ktoś całe życie je biały chleb z serem, wędliną, ziemniaki z ogórkiem i schabowym na obiad a na kolacje jakiś twarożek to nic dziwnego, że na widok czegoś bardziej „odmiennego” odechciewa mu się jeść.
I tak zjadłbym takiego baluta, jakbym był głodny.
kurde, mnie to mdli jak mam w ustach jakiś kawałek gumowatego mięsa, nie mówiąc już a śledziach czy tatarch wszelakich, a co dopiero jest jakie tamiloki czy baluty, bleee
Niby ten Balut to jajko z kurczakiem w środku :-) Ale ciężko wyobrazić sobie dla mnie coś gorszego do zjedzenia.
To ląduje na pierwszym miejscu mojej bardzo krótkiej listy rzeczy nie do zjedzenia. Przed psem i świnią, która z natury jest obmierzła.