Witam wszystkich czytelników w trzydziestym czwartym tomie karczmy! Możecie tutaj poruszyć tematy związane z literaturą, wstawiać zdjęcia, a także ogłoszenia. Gorące dyskusje mile widziane pod warunkiem, że nie obrażają niczyjej osoby. Poniżej znajdziecie polecane księgarnie, a także odnośniki do naszych wirtualnych biblioteczek. Zapraszam zatem do dyskusji i wrzucania fotek swoich książkowych kolekcji!
Polecane księgarnie:
http://www.aros.pl
http://www.bonito.pl
http://www.czytam.pl
http://www.empik.com
http://www.gandalf.com.pl
http://www.merlin.pl
http://www.nieprzeczytane.pl
http://www.profit24.pl
http://www.ravelo.pl
http://www.selkar.pl
http://skladnicaksiegarska.pl
http://www.solarisnet.pl
http://www.swiatksiazki.pl
http://www.taniaksiazka.pl
Skala ocen:
0 - Dno i metr mułu
1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 - Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 - Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło
Wirtualne biblioteczki:
$ebs Master - http://lubimyczytac.pl/profil/1511/sebs
$erek47 - http://lubimyczytac.pl/profil/168132/serek
Agent_007 - http://lubimyczytac.pl/profil/271944/jaqman
Bezi2598 - http://lubimyczytac.pl/profil/226454/bezi2598
Cartoons - http://lubimyczytac.pl/profil/154461/skandal
Cros1sman - http://lubimyczytac.pl/profil/106436/garry
DaintyBiberveldt - http://lubimyczytac.pl/profil/573552/daintybiberveldt
Deton - http://lubimyczytac.pl/profil/155180/filip
djforever - http://www.biblionetka.pl/user_ratings.aspx?id=63755&order=author
EnX - http://www.biblionetka.pl/user.aspx?id=133779
Fokus25 - http://lubimyczytac.pl/profil/203682/phillip
Garret Rendellson - http://lubimyczytac.pl/profil/608595/soldiergibson
HUtH - http://lubimyczytac.pl/profil/134929/huth
Iselor (Łódź) - http://lubimyczytac.pl/profil/9502/iselor
jarekao - http://lubimyczytac.pl/profil/286023/jarekao
Jeh'ral - http://lubimyczytac.pl/profil/156026/tevahr
kluha666 - http://lubimyczytac.pl/profil/133695/kluha666
Lilus - http://lubimyczytac.pl/profil/71464/okjutna
Lux Gentium - http://lubimyczytac.pl/profil/229480/karolreal
matiz87 - http://lubimyczytac.pl/profil/160232/matiz
Megera_ - http://lubimyczytac.pl/profil/161128/aen-ka
Mutant z Krainy OZ - http://lubimyczytac.pl/profil/33282/farben
NeroTFP. - http://lubimyczytac.pl/profil/375036/bartek
NewGravedigger - http://lubimyczytac.pl/profil/266119/damiangrabarski
nutkaaa - http://lubimyczytac.pl/profil/160245/beesarch
PIL - http://lubimyczytac.pl/profil/1695754/pil
Playboy95 - http://lubimyczytac.pl/profil/2844/patryk
poltar - http://lubimyczytac.pl/profil/155701/shatter
Raistand - http://gramator.pl/przeczytane-w-2017
raziel88ck - http://lubimyczytac.pl/profil/153394/raziel88ck
Saul Hudson - http://lubimyczytac.pl/profil/161031/szypon
Shadowmage - http://lubimyczytac.pl/profil/59114/shadow
Skiter16 - http://lubimyczytac.pl/profil/134988/skiter
SpecShadow - http://lubimyczytac.pl/profil/166076/specshadow
szarzasty - http://lubimyczytac.pl/profil/202647/szarzasty
SzymX_09 - http://lubimyczytac.pl/profil/175713/cliffhanger
tygrysek - http://lubimyczytac.pl/profil/489044/porywacz-zwlok
wujo444 - http://lubimyczytac.pl/profil/97194/wujo444
X@Vier455 - http://lubimyczytac.pl/profil/263648/xavier455
Xinjin - http://lubimyczytac.pl/profil/430312/xinjin
xMATEN - http://lubimyczytac.pl/profil/252061/maten
Poprzednie części:
TOM I-XXX - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14240054#
TOM XXXI - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14326917#
TOM XXXII - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14445659#
TOM XXXIII - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14536654#
@raziel - prośba zmień linka do mojego konta na LC we wstępniaku na ten ---> http://lubimyczytac.pl/profil/430312/xinjin tamto konto stare i nieaktualne :P
W dalszych czesciach Mrocznej Wieży nie ma retrospektyw, ale nie znaczy to, ze sa lepsze od tomu czwartego :p
Ostatnie zakupy --->
Kończę Pianistkę i muszę powiedzieć, że czegoś takiego jeszcze nie czytałem. Mocno kontrowersyjna pozycja, ale genialny język wciąga jak narkotyk. Całość pisana bez dialogów w 3 osobie. Mocna rzecz.
Tituba ---> to książka o Titubie :D pierwszej oskarżonej w procesie w Salem.
Obydwie autorki są noblistkami i w tym kierunku teraz idę po kilkunastoletnim fllrcie z literaturą powiedzmy s-f (został mi tylko do skończenia ostatnio tom PLiO).
Czytałem ze dwie książki Jelinek ("jesteśmy przynętą, kochanie!", "Dzieci umarłych"), wrażenia miałem podobne.
Połówka miesiąca minęła, a ja dopiero pierwszą grudniową książkę skończyłem, ciężki miesiąc :(
"Ruchome obrazki" zostają dla mnie jedną ze słabszych książek Terrego, niby ładnie punktuje cały biznes holywoodu, ale jakoś brakuje tutaj pazura, całość się ciągnie, gdyby nie Gaspode, to by było całkiem źle. Victor też jest całkiem niezłym facetem, ale Pratchett potrafił lepszych kreować w swoich historiach.
W tym tygodniu przeczytalem dwie ksiazki. Pierwsza jest "Oskar i pani Róża", krociutka historia śmiertelnie chorego chłopca, ktoremu zostaje kilka dni zycia. Kaiazka gniecie emocjonalnie, po lekturze dlugo nie wychodzi z glowy. Mimo ze od poczatku wiadomo jaki bedzie koniec. Mozna by sie przyczepic, ze to granie na najprymitywniejszych emocjach, ale wcale tak nie jest. Ksiazka nie ma slabej strony, wszstko tutaj jest perfekcyjne. Oskar w kilka dni przezywa swoje sto lat, zeni sie, ma tak bogaty grafik, ze od razu przychodzi na mysl, ze czlowiek swoje zycie marnuje. Pogodzenie sie ze smiercia w tak mlodym wieku, to nie byle co, jak bede mial kiedys kryzys wieku sredniego, to postaram sie o tej ksiazce pamietac.
Pani Roza rowniez niesamowita postać, taki aniol stroz, który jednak po opuszczeniu murow placowki musi odreagowac stres i zal zwiazany z praca.
Ksiazka podobno jest (byla?) lektura w gimnazjum, imo bez sensu, to za mlody wiek, zeby odebrac te ksiazke jak nalezy. Mnie, jako rodzicowi, zrobila bardzo duza dziure w sercu.
W zasadzie mialem nie wystawiac oceny, ale skoro oceniam wszystko, to i tu dam, tym bardziej, ze ksiazki oceniam raczej emocjonalnie, wiec akurat ta pasuje bardzo.
Druga to historia obozu, czy tez raczej buntu w obozie w Treblince. Sporo informacji na temat pracy tej maszyny smierci, duzo roboty autor wykonal szukajac informacji, ale przy tym jest sporo bledow, korekta lezy, sam autor tez sie zapominal. Bardzo jedzie po AK, jakby należał do tych osób, ktorym ta organizacja przeszkadzala w historii naszego kraju.
Mozna bylo to zrobic lepiej.
Dzis 3/4 "Nie mow nikomu" Cobena przeczytalem, wciagla niesamowicie. Jeden z tych kryminalow, ktore zaskakujaco trzymaja sie kupy. Do niewielu rzeczy mozna by sie przyczepic, koncowka tez zaskakujaca, ogolnie dobra historia po prostu. Az zaluje, ze nie kupilem wiecej ksiazek z tej serii :p
Przeczytalem "Gwiezdne Wojny", jako antyfan tej serii:D jestem zadowolony z lektury. Fajna przygodowka, bez wciskania na sile filozofii i polityki, której w filmach za duzo. Nie pamietam dokladnie starej trylogii, w kinie bylem na nowej, tej z przelomu wiekow, i czytajac mialem ciagle wrazenie, ze to jest historia z mrocznego widma. Wszystkie te filmy trzech trylogii sa na jednym schemacie oparte?
Ksiazka jest prosta, co jest jej najwieksza zaleta. Takie historie z tego świata moglbym czytac.
Nie wiem czemu tylko jako autor jest na okladce George Lucas, a o prawdziwym nie ma ani slowa, dopiero w internecie sie dowiedzialem, ze to pseudonim.
Porwana okladka, pogiete rogi. mam zawal!
A na powaznie to z Gwiezdych Wojen mialem kiedys, jako dzieciak, taka ksiazke 'Przygody Hana Solo'. Czytalem az sie nie rozpadla. Glupie, naiwne, plytkie, proste ale bardzo fajne. Jednym okiem czytasz, drugim wylatuje. ;)
Z powazniejszych pozycji z Star Wars to oczywiscie warto przeczytac 'Trylogie Thrawna', oraz dylogie 'Reka Thrawna'.
Bardzo milo wspominam tez 'Zemste Sithow', na podstawie Epizodu trzeciego. Zaskakujaco dobrze napisana i duzo lepsza niz sam film. Historia Anakina i jego przejscia na ciemna strone, okazuje sie zaskakujaco dobra i gleboka, gdy nie jest gwalcona przez prawidla pisania scenariuszy filmowych.
Raczej po nic więcej z tego uniwersum nie siegne, te ksiazke dostalem w komplecie z zona :D
Porwana okladka to pryszcz, caly srodek jest luzem :p
Mutant, to była transakcja wiązana? Czy też miałeś możliwość z którejś pozycji zrezygnować? ;-)
Przeczytalem "Rzeźnie numer pięć" Vonneguta, jedna z tych ksiazek, ktorych nie rozumiem jak nalezy, nie wiem co maja symbolizowac przeskoki w czasie glownego bohatera i jego wizyta na planecie obcych.
Poza tym jest to dobra ksiazka, na tyle ile mi sie wydaje, ze jej reszte łapię.
Przeczytałem:
Stephen King - Mroczna Wieża IV: Czarnoksiężnik i kryształ
Moim zdaniem nudy. Niby fajne, ale za długie, przez co ostatecznie nudne i pozbawione większych emocji. Jak dla mnie najgorsza część sagi, przez co prędko do przygód Rolanda i spółki nie powrócę. Niestety...
Agatha Christie - Hercules Poirot III: Poirot prowadzi śledztwo
Trzecim tom o detektywie Poirocie i zarazem pierwszy zbiór opowiadań z jego przygodami. Krótkie i przyjemne. Opowiadania wcale nie ustępują poziomem od powieści. Bawiłem się przy książce bardzo dobrze i z przyjemnością sięgnę po kolejny tom.
____________________________________________________________________________________________________
Obecnie czytam:
J.R.R. Tolkien - Silmarillion
Jestem ciekawy recenzji i czy doczytasz do konca. 'Silmarillion' niejednego juz pokonal. ;)
Milego czytania. Troche zazdro, chcialbym sobie wymazac pamiec i moc odkrywac Tolkiena jeszcze raz. ;)
Jak tam wasze czytelnicze osiagniecia w kończącym sie roku, prowadzicie jakies statystyki? Ja sie tradycyjną lista jutro pochwale :P
U mnie licho, 12 tytułów w całym roku, ale przynajmniej wyszła średnia z jedną książką miesięcznie. Błąd popełniłem przy "Stu dwudziestu dniach Sodomy" Markiza de Sade, męczyłem to kilka miesięcy i całe czytelnictwo mi przez to stało, bo nie chciałem zaczynać innej książki w tym samym czasie zanim z jedną się nie uporam.
Mnie tak kiedys "Lód" Dukaja zablokowal na kilka miesięcy, z tym ze przy drugim podejsciu poszlo i ksiazka okazala sie genialna :p
I, jak co roku, lista książek przeczytanych w ciągu ostatnich 12 miesięcy:
Tullio Avoledo - Krucjata dzieci
Peter Watts - Ślepowidzenie
Tom Hanks - Kolekcja nietypowych zdarzeń
Terry Pratchett - Kosiarz
George R. R. Martin - Retrospektywa tom 3
Ted Chiang - Historia twojego życia
Terry Pratchett - Muzyka duszy
John Scalzi - Wojna starego człowieka
Gregory David Roberts - Shantaram
Stephen King, Richard Chizmar - Pudełko z guzikami Gwendy
Peter Watts - Echopraksja
Andrzej Sapkowski - Sezon burz
Dan Simmons - Hyperion
Philip K. Dick, Ray Nelson - Inwazja z Ganimedesa
Bernadette McDonald - Kurtyka sztuka wolności
Dmitry Glukhovsky - Koniec drogi
Terry Pratchett - Wiedźmikołaj
Suren Cormudian - Wędrowiec
Andrzej Sapkowski - Maladie i inne opowiadania
Dan Simmons - Upadek Hyperiona
Piotr Drożdż, Krzysztof Wielicki - Wywiad-rzeka tom 1 Mój wybór
Brandon Sanderson - Dawca przysięgi tom I
Brandon Sanderson - Dawca przysięgi tom II
Stephen King - Outsider
Dan Simmons - Endymion
Terry Pratchett - Złodziej czasu
Piotr Drożdż, Krzysztof Wielicki - Moj wybor, wywiad-rzeka tom 2
Michael Crichton - Smocze kły
Terry Pratchett - Piramidy
Isaac Asimov - Preludium Fundacji
Isaac Asimov - Narodziny Fundacji
Antologia - Szpony i kły
Szymun Wroczek - Piter: Wojna
Dan Simmons - Triumf Endymiona
Isaac Asimov - Fundacja
Isaac Asimov - Fundacja i Imperium
Isaac Asimov - Druga Fundacja
Terry Pratchett - Pomniejsze bóstwa
Isaac Asimov - Agent Fundacji
Isaac Asimov - Fundacja i Ziemia
Robert Guillain - Od Pearl Harbour do Hirosimy
Joe Hill - Dziwna pogoda
Oscar Wilde - Portrer Doriana Graya
Stephen King - Uniesienie
George Orwell - Folwark zwierzęcy
Remigiusz Mróz - Ekspozycja
Terry Pratchett - Ruchome obrazki
Eric-Emmanuel Schmitt - Oskar i pani Róża
Michał Wójcik - Treblinka 43 Bunt w fabryce śmierci
Harlan Coben - Nie mów nikomu
George Lucas (Alan Dean Foster) - Gwiezdne Wojny
Kurt Vonnegut - Rzeźnia numer pięć
Ledwo ledwo te 52 przeczytane
O ile początek roku miałem bardzo dobry, potem nastąpiło wielkie spowolnienie i nie zdołałem osiągnąć wyznaczonego celu 52 książek w roku. Szkoda. Zaledwie 20 przeczytanych książek (obecnie czytam kolejną, ale za Chiny nie przeczytam jej do końca roku więc pójdzie na poczet nowego roku). Uważam to za porażkę, choć i tak jest lepiej niż w 2017. Przeczytane pozycje:
1. Księga wychodzenia za dnia. Tajemnice egipskiej Księgi umarłych
Autor: Mirosław Barwik
2. Panthera - ojciec Jezusa. Geneza idei, antyczne przekazy, późniejsze polemiki.
Autor: Paweł Janiszewski
3. Nie będzie rozejmu z władcami
Autor: Poul Anderson
4. Książę Mgły
Autor: Carlos Ruiz Zafón
5. Pałac Północy
Autor: Carlos Ruiz Zafón
6. Światła września
Autor: Carlos Ruiz Zafón
7. Wyklęci 1944–1963. Żołnierze podziemia niepodległościowego w latach 1944–1963
Autorzy: Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski
8. Inka Dziewczyna niezłomna
Autor: Piotr Szubarczyk
9. Podbój Peru
Autor: William H. Prescott
10. Życie codzienne w Kartaginie w czasach Hannibala
Autorzy: Gilbert Charles-Picard, Colette Charles-Picard
11. Ostatnia olimpiada
Autor: Aleksander Krawczuk
12. Groby Cheronei
Autor: Aleksander Krawczuk
13. Perykles i Aspazja
Autor: Aleksander Krawczuk
14. Marina
Autor: Carlos Ruiz Zafón
15. Cień wiatru
Autor: Carlos Ruiz Zafón
16. Olbrzymie kości
Autor: Peter S. Beagle
17. Barbarzyńca i marzyciel: Dwa światy fantasy
Autorzy: Lord Dunsany, Robert E. Howard
18. Sztuka kochania
Autor: Michalina Wisłocka
19. Stąd do starożytności
Autor: Aleksander Krawczuk
20. Tonghak. Nauka Wschodu
Autor: Halina Ogarek-Czoj
Mój bilans za 2018 rok to 93 książki (w różnym formacie) i 78 komiksów. Niezły rok.
A oto i moja lista. Końcówka słaba z powodu Mrocznej Wieży IV, przy której utknąłem na 3 miesiące. Za to Silmarillion idzie mi bardzo dobrze. Mam za sobą 1/5 książki.
1. Ian Fleming - James Bond, tom IX: Operacja piorun
2. Stephen King - Mroczna Wieża, tom I: Roland
3. Ian Fleming - James Bond, tom X: Szpieg, który mnie kochał
4. Philip K. Dick - Oko na niebie
5. Stephen King - Mroczna Wieża, tom II: Powołanie trójki
6. Ian Fleming - James Bond, tom XI: W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości
7. Jarosław Grzędowicz - Azyl
8. Stephen King - Mroczna Wieża, tom III: Ziemie Jałowe
9. Ian Fleming - James Bond, tom XII: Żyje się tylko dwa razy
10. Philip K. Dick - Labirynt Śmierci
11. R.I.P. Ian Fleming - James Bond, tom XIII: Człowiek ze złotym pistoletem
12. R.I.P. Ian Fleming - James Bond, tom XIV: Ośmiorniczka
13. Agatha Christie - Herkules Poirot, tom I: Tajemnicza historia w Styles
14. Ian Fleming - Bang bang! Wystrzałowy samochód
15. Agatha Christie - Herkules Poirot, tom II: Morderstwo na polu golfowym
16. Stephen King - Mroczna Wieża, tom IV: Czarnoksiężnik i kryształ
Jak na moje czytanie, wypadło bardzo dobrze. A byłoby jeszcze lepiej gdyby nie wodolejstwo Kinga w czwartym tomie Mrocznej Wieży...
W latach poprzednich przeczytałem odpowiednio:
2017 - 16 książek
2016 - 14 książek
2015 - 16 książek
2014 - 15 książek
2013 - 19 książek
2012 - 12 książek
To i ja się pochwalę. 40 książek średnia 37,36 strony dziennie. Rok średni (9 pod względem wyniku przy 17letniej statystyce) i w sumie, przeglądając historię, poza serią o Mortce (2 pierwsze tomy) i może pierwszą częścią Lemaitre'a (koronkowa robota) oraz reportażem KuKluxKlan tu mieszka miłość i Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu, to reszta książek była zdecydowanie średnia.
1/52 - "Trzy wiedźmy" Terry Pratchett
2/52 - "Solaris" Stanisław Lem
3/52 - "...żywot wieczny. Amen: O tym, co czeka nas po śmierci" Joachim Badeni OP, Alina Petrowa-Wasilewicz
4/52 - "Krótka historia ekonomii" Niall Kishtainy
5/52 - "Astrofizyka dla zabieganych" Neil deGrasse Tyson
6/52 - "Piramidy" Terry Pratchett
7/52 - "Ojciec Pio święty na przekór" Edward Augustyn
8/52 - "Krótka historia religii" Richard Holloway
9/52 - "Krótka historia filozofii" Nigel Warburton
10/52 - "Straż! Straż!" Terry Pratchett
11/52 - "Czerwone gardło" Jo Nesbo
12/52 - "Krew Elfów" Andrzej Sapkowski
13/52 - "Czas Pogardy" Andrzej Sapkowski
14/52 - "Chrzest Ognia" Andrzej Sapkowski
15/52 - "Wyśpij się! Jak zdrowy sen może odmienić twoje życie." Arianna Stassinopoulos Huffington
16/52 - "Jeszcze krótsza historia czasu" Leonard Mlodinow, Stephen Hawking
17/52 - "Bóg i Stephen Hawking. Czyj to w końcu projekt?" John Lennox
18/52 - "Wieża Jaskółki" Andrzej Sapkowski
19/52 - "Pani Jeziora" Andrzej Sapkowski
20/52 - "Eryk" Terry Pratchett
21/52 - "Dawca Przysięgi I" Brandon Sanderson
22/52 - "Dawca Przysięgi II" Brandon Sanderson
23/52 - "Hyperion" Dan Simmons
24/52 - "Ruchome obrazki" Terry Pratchett
25/52 - "Kosiarz" Terry Pratchett
26/52 - "Nowy wspaniały świat" Aldous Huxley
27/52 - "Stalin. Dwór czerwonego cara" Simon Sebag Montefiore
Bardzo mało :) Ale gdzieś tak od września czytałem już dużo mniej. Wolałem czytać sobie gazety/czasopisma. Fajną opcją jest to że mogłem je kupować na Kindla. Miałem plany przeczytać całą twórczość Pratcheta ale po jakichś 10 książkach mam wrażenie że dużo motywów się powtarza.
Mnie dopadł jakiś kryzys czytelniczy, mam rozgrzebane dwie książki, ale zupełnie mnie nie ciągnie do nich. Przez cały grudzień przeczytałem może ze 20 stron. W kolejce czeka kilka pozycji, które chciałbym przeczytać, ale boję się za nie zabrać, gdyż będę się strasznie męczył...
Jakieś rady na książkową depresję?
Ja dziś zacząłem czytać pierwszy tom Mrocznej Wieży S. Kinga. Polecało mi kilka osób już, czas to sprawdzić :)
Mam nadzieje, ze podejdzie ci lepiej mroczna niz Razielowi, ten mnie zaskoczyl takim negatywnym odbiorem.
Roland jest dla mnie super. Powołanie trójki mistrzostwem świata. Ziemie jałowe dobre. Natomiast Czarnoksiężnik i kryształ przeciętny. Nie tego oczekiwałem po czwartym tomie. Poza tym przeszłość Rolanda nie jest na tyle ciekawa, aby pisać o niej 750 stronicową książkę.
Poprzednie tomy były zdecydowanie krótsze, a mimo wszystko ich zawartość jest dla mnie zdecydowanie cenniejsza.
Bogowie, groby i uczeni (C.W. Ceram) – chociaż wydana w 1949 książka ta do dziś nie straciła na akutalności I czyta się ją znakomicie; jako pierwsza książka wydana w serii “Rodowody cywilizacji” dała jej inną, popularniejszą, nieoficjalną nazwę “serii ceramowskiej” od nazwiska autora. Napisana lekkim, niemal powieściowym stylem, książka jest opisem najważniejszych odkryć archeologicznych XIX i XX wieku, czyli de facto – początków archeologii i jej pionierów, którzy często nie posiadali wykształcenia historycznego, a byli np. Pasjonatami starożytnych kultur (np. Poprzez czytanie dzieł antycznych autorów). I chociaż niemal połowa książki to odkrycia w Egipcie, Autor poświęca też sporo miejsca Grecji, Pompejom, Mezopotamii i kulturom Ameryk (Aztekom, Majom, Toltekom – ta część książki była dla mnie najciekawsza bo i najmniej wiedziałem o tych kulturach). Absolutnie rewelacyjna i w pewnych kręgach kultowa książka. Polecam wszystkim zainteresowanym historią starożytności I archeologią.
Sajfan mnie zainspirował do przeczytania tej ksiazki, ale zostaly same uzywki :(
Sajfan mnie zainspirował do przeczytania tej ksiazki, ale zostaly same uzywki :(
Też mam używkę, ale tej książki łatwo znaleźć używki w niemal idealnym stanie.
Skończyłem "Ja, Tituba, czarownica z Salem"...
Trochę się rozczarowałem bo nie do końca tego się spodziewałem. Fabuła płytka i podana w sposób skrótowy. Fakt czyta się to bardzo szybko, ale... Jedynie końcówka całkiem niezła, zasługująca na plusik. Zdecydowanie za mało Salem w Salem i myślę, że to jest główną bolączką tej książki.
Uff... jestem. Nie pamiętam kiedy ostatnio pisałem w tym wątku. Jeśli chodzi o zeszły rok to nie mogę pochwalić się jakimiś wybitnymi osiągnięciami czytelniczymi. Szkoda gadać.
Na koniec roku zdążyłem jeszcze przeczytać Rewolwerowcy Najsłynniejsze strzelaniny Dzikiego Zachodu autorstwa Jamesa Reasonera. Jest to zbiór historii dziejących się na przełomie XIX i XX wieku w Ameryce. Wszystkie historie o kowbojach i ich wyczynach (książka podzielona na rozdziały o największych postaciach, pojedynkach, napadach, zdradach etc.) są autentyczne i poparte na prawdę potężną bibliografią. Autor jednak przedstawia je w sposób fabularny, a nie dokumentalny. Na fali popularności Red Dead Redemption 2 na pewno warto sięgnąć po tą książkę :)
Ocena: 7/10
Właśnie teraz skończyłem Modyfikowany Węgiel Richarda Morgana. Chciałem już dawno zabrać się za tą książkę, ale nie miałem czasu. Byłem ciekaw różnicy w porównaniu z serialem który w zeszłym roku pojawił się na Netflixie. Na szczęście książka o niebo lepsza niż serial (który mimo wszystko mi się podobał). Bohater bez zmian - Takeshi Kovacs, Emisariusz Protektoratu, aktualnie skazany na "ubezpowłokowienie" - zostaje wynajęty do rozwiązania przypadku śmierci jednego z najwyżej usytuowanych ludzi na Ziemi. Wszystko wygląda na samobójstwo, ale nie wiadomo czy na pewno. W książce na szczęście nie ma tylu wątków które zostały przedstawione w serialu, główny przeciwnik na szczęście też nie jest serialowym odpowiednikiem, więc książka nie irytuje końcówką tak jak jej serialowy odpowiednik. Świat przedstawiony w książce jest technologicznie zaawansowany, ale na szczęście nie tak sztywno i skomplikowanie przedstawiony jak np. u Gibsona w Neuromancerze. Książkę czyta się przyjemnie i - przynajmniej u mnie - występował syndrom jeszcze jednego rozdziału. Mam pozostałe części trylogii więc na pewno po nie sięgnę.
Ocena: 8/10.
Teraz chyba autobiorgrafia Johnnego Casha :)
1/4 Silmarillionu przeczytana. Ciekawa książka. Mozolna, powolna, ale ładnie ujmuje początki uniwersum.
Na minus zaliczam natłok imion, z których kojarzę jedynie kilku. No i faktycznie bardzo wzniosła stylistyka. Hobbit przy tym jest jak baśń dla przedszkolaka.
Skonczylem "Terror" Dana Simmonsa. Bardzo dobra ksiazka, bardzo gruba :) Mimo, ze ponad polowa dzieje sie na dwoch uwięzionych w lodzie statkach, to historia nie nudzi i nie męczy. Pierwsza polowa jest w zasadzie wolna od wszelkich nadprzyrodzonych wydarzen, potem te pomalu sie wkradaja, by na koncu zmienic sie w festiwal eskimoskiej mitologii w praktyce. Prawdziwa historia katastrofy tej wyprawy nie jest znana, Simmons mial wolna reke w interpetacji tych szczatkowych informacji, mogl wiec napisac wszystko co sobie wymyslil i nie jest to w zasadzie z niczym sprzeczne. Dzieki temu czyta sie to jak opis najprawdziwszej wyprawy, autor bardzo dba o szczegoly kazdego elementu, przyrody, statku i żeglugi jako takiej itd itp, ksiazka niemal bez wad, jedynie końcówka troche mi nie podeszla, ale w sumie przy przyjetej formie lepiej sie tego nie dalo wytlumaczyc.
Bardzo fajna przygoda, dramat załogi, troche grozy.
"Imię Róży" było genialne. Teraz liczę na coś podobnego. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pamuka, jestem po 50 stronach i jest bardzo dobrze, ciekawe jak będzie potem :)
Będzie dobrze z tym, że dla mnie to bardziej Rushdie niż Eco. Z tej 3 najwyżej cenię Salmana :)
Czytam "Narrenturm" Sapkowskiego, dawno tak nie mialem, zeby sie zmuszac do powrotu do ksiazki. Cala trylogia jest tak slaba, taka nijaka, doslownie o niczym?
Dziwny jesteś. Akcja się rozkręca. Później jest nawet poważniej i są wątki historyczne.
Spiąłem się i skończyłem, do samego końca nuda niemiłosierna. Fajnie napisane, typowo po Sapkowsku (chociaż łacińskie wstawki, w co drugim zdaniu dialogu, sakramencko mnie wkurzały), ale w sumie nic się ciekawego nie dzieje, nie mój klimat zupełnie. Wpakowałem się z tą trylogią, kupiłem całą na raz. Zawód podobny do tego, który miałem przy Panu Lodowego Ogrodu, ale tam przynajmniej kupiłem tylko tom pierwszy.
Aj tam, nie było tak źle. Chociażby dla Samsona Miodka :) Bo nie sądzę, żebyś liczył na powtórkę z Geralta biorąc się za Narrenturm :) Dla mnie całkiem przyjemna lektura, chociaż bywały momenty męki :)
A ja teraz wpadłam ponownie do Świata Dysku. Pamiętam, jak kiedyś, po przeczytaniu Blasku Fantastycznego, wręcz zbulwersowałam się, że w Równoumagicznieniu nie "gra" już Rincewind i Dwukwiat, ale nie ma to jak Babcia Weatherwax :)) I później Sierżant Marchewa i Cudo Tyłeczek.
Kocham ten klimat :)
Jak tam Silmarillion? ;)
Ja chwycilem sie za Expanse i po 200 stronach (z 550) juz moge powiedziec, ze zaluje iz obejrzalem serial. Ksiazka jest i dobra i duzo lepsza niz w/w (co jest w sumie oczywiste raczej).
Az mi zal ze wiem co sie stanie bo jak dotad serial jest bardzo wierny ksiazce (pewnie dlatego tez jest poprostu dobry).
Mimo wszystko czyta sie swietnie. Az sie nie moge doczekac az dojde do etapu, na ktorym sie zakonczyl serial, ale obiecalem sobie przeczytac wszystko pokolei, jak nalezy.
Mam tylko nadzieje ze seria trzyma poziom. Serial trzymal, wiec az sie plakac chce ze cancela dostal. Chyba jedyne ambitne S-F od czasow Batllestar Galactica i cancel! Pfff....
Reinmar rozkręci się z czasem.
A co do Silmarillionu to mam przerwę. Na głowie mam sprawy związane z mieszkaniem i samochodem.
Budowniczowie pierwszych świątyń (Klaus Schmidt) – kolejna przeczytana (po “Bogowie. Groby, uczeni” Cerama) książka traktująca o odkryciach archeologicznych, tym razem jednak znacznie nowszych (lata 90 i początek XXI wieku), dotyczących w zasadzie tylko jednego obszaru – wzgórza zwanego Gobekli Tepe, miejsca kultu religijnego sprzed 11 000 lat. Autor kierował pracami wykopaliskowymi i choć mamy tu relację z “pierwszej ręki”, brak tu kunsztu pisarskiego Cerama, który o odkryciach archeologicznych pisał niczym powieść. Schmidt tego nie potrafi, jego książka rzadko “wciąga”, jest pisana typowym naukowym stylem, często ciężkim w odbiorze, czasem musiałem czytać dwa razy to samo zdanie żeby je zrozumieć; pełno tu dat, wymiarów i innych liczb, dużo specjalistycznych pojęć, a czasem nietłumaczonych “wstawek” łacińskich. I choć pod względem merytorycznym jest to książka ważna, polecanie jej komuś innemu niż zawodowym (lub chociaż studiującym) archeologom lub historykom specjalizującym się w starożytności (czy raczej prehistorii) nie ma dużego sensu.
W srode skonczylem "I tak wygrasz" Jeffreya Archera, ten to ma talent do kopiowania samego siebie. Kolejna ksiazka oparta na tym samym schemacie, z kilkoma wyjatkami raptem, cala jego bibliografia napisana jest na jedno kopyto. Mlody, zdolny czlowiek, stawia czolo losowi, od zera do bohatera. Kazdy jest nadprzecietnie inteligentny, bystry, szlachetny, honorowy, po prostu naj. Kazdy albo zostaje miliarderem kierujacym potężnym bankiem, albo politykiem wysokiego szczebla, w kazdej z ksiazek sa dokladne opisy wyborow w Anglii, mozna z tego napisac magisterke. Ale czy to zle, ze tak siebie kalkuje? Dla mnie nie, kazda jego ksiazka jest fajna, dobrze sie czyta, chce sie poznac dalsze losy bohatera.
W tej ksiazce zastosowal motyw, w ktorym bohater jakby sie rozdwaja, po ucieczce z Rosji trafia jednocześnie do Anglii i USA, naprzemienne rozdzialy opisuja ich zycie. Z poczatku nie wiedzialem o co chodzi, z czasem sie przyzwyczailem. Historia niestety zostawia wrazenie pisanej na szybko, niektore przeskoki w czasie sa bez uzasadnienia zadnego, koncowka tez zbyt szybka.
Ale ja tam lubie tego goscia, podobnie jak z Kingiem, moge kupic i przeczytac wszystko co napisze.
Cash. Autobiografia.
Drogę od dziecięcych marzeń do samego szczytu, a następnie na samo dno, opisuje we własnych wspomnieniach Johnny Cash. Muzyk który w latach '50 i '60 XX w. wyłamywał się wszelkim schematom dobrego prowadzenia się oraz bycia spokojnym obywatelem. Nikt przecież nie powie, że przyczynienie się do podpalenia lasu państwowego to chleb powszedni wszystkich gwiazd. Jednak autor przedstawia nam się zgoła inaczej niż to, jak kreują go media. Owszem, przyznaje się do zniszczeń, wypadków, uzależnienia od różnych substancji. Ale przede wszystkim pisze o sobie jako o człowieku bardzo wierzącym, kochającym swoją drugą żonę June Carter, której jak sam twierdzi, zawdzięcza wyjście na prostą. Wspomina w samych ciepłych słowach wszystkich swoich bliskich, przyjaciół i członków zespołu. Z zadowolenie pisze o swoich dzieciach i wnukach. Opisuje również miejsca w których znajduje spokój i ukojenie.
Cash w swojej autobiografii otwiera się przed czytelnikiem i pokazuje siebie poza sceną. Przedstawia człowieka który zawsze idzie swoją ścieżką.
Jako fan jestem w pełni usatysfakcjonowany :)
Ocena: 7/10
Szkoda, że nie wymyślono sposobu aby wplatać w powieść piosenek. W jego przypadku to by była rewelka.
W sumie, nic nie stoi na przeszkodzie, zeby muzyka byla dodawana do ebookow, takie biografie muzykow nabralyby nowego wymiaru.
Do ebooków - tak. Rzeczywiście.
W tym przypadku ebuki zyskały by przewagę nad książką drukowaną :-)
Ajajaj. Trochę się od Silmarillionu odbiłem. A tak naprawdę od czytania czegokolwiek. Sprawy z samochodem ogarnięte, ale jeszcze mieszkanie mam na głowie.
Po przerwie ciężko do dzieła Tolkiena powrócić. Styl nie zachęca, bo wszystko jest takie wzniosłe i toporne, i w gruncie rzeczy mało ciekawe. Chyba poczytam kolejnego Poirota, aby się znowu wkręcić w czytanie i wtedy powrócę do Silmarillionu.
Z Lwowską Nocą miałem podobnie, ale w końcu po kilku miesiącach z przerwami ukończyłem tę książkę.
Zeby nie bylo, ze sie tu tylko podsmiewuje. ;)
Sam mecze sie z Expanse. Pierwszy tom (mimo znajomosci fabuly), byl swietny. Kolejne, niestety coraz gorsze. Czytam juz czwarty (serial konczy sie w trzecim) i tez jakos nie porywa.
Ogolnie mozna to strescic tak, ze za duzo socjologii, polityki, oslawionych 'relacji miedzyludzkich' (gdzie 3/4 jest poprostu nudne) i wplecionych na sile historii wlasciwie 'randomowych' ludzi i ich problemow. Za malo kosmosu, tajemnicy, 'pew, pew, pew' i fajnych (nowych, bo stare sa super, dlatego pierwszy tom jest taki fajny.) postaci. Ksiazki maja po 500+ stron, moglyby miec po 200-300. W serialu bylo to lepiej skompresowane.
Moze sie rozkreci. ;) Po koncowce trzeciego tomu, spodziewalem sie czegos ala 'Gateway. Brama do Gwiazd' Frederika Pohla (swoja droga polecam, swietne ksiazki). Narazie dostalem wystrzal z kapiszona. ;)
Czytał ktoś coś od J.S. Foera? Wczoraj zachęcony opiniami kupilem sobie "Strasznie głośno, niesamowicie blisko" mam nadzieje, że się nie zawiode :)
Linka do książki na LC ---> http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4508101/strasznie-glosno-niesamowicie-blisko
Przeczytalem "Proxime" Baxtera, gdzies na golu widzialem polecajke, ze fajna wizja kolonizacji planety. Niestety nie taka fajna :p Juz sam sposob kolonizacji mi sie nie podobal. Przymusowe pobory na taka misje to bardzo naciagany motyw. Do tego rozrzucenie (i porzucenie) kilku grupek po powierzchni planety z poleceniem "grzmoćcie sie, róbcie dzieci, wrocimy za sto lat i zobaczymy jak idzie wam podboj", jest takie sobie. Na Ziemi z kolei sprawy tocza sie raczej utartym torem, ale sam final calej tej rozgrywki miedzy Chinami i ONZ byl dla mnie zaskakujacy, czegos takiego sie nie spodziewalem.
Natomiast los głównego bohatera rzucil przez kolejne drzwi, zapowiada sie, ze kontynuacja bedzie w calkiem innym klimacie utrzymana.
Planeta, na ktora trafili kolonisci calkiem fajna, ciekawy pomysł z jej stałym zwroceniem sie jedna strona do swojej gwiazdy, niczym nasz Księżyc do Ziemi.
Ktos moze polecic inne ksiazki o tematyce kolonizacji nowych planet, najlepiej o poznawaniu tej pierwszej spoza naszego ukladu? :)
Ja pisałem o Proximie ale wcale nie w duchu "polecajki"!
:)
Co do końcowego pytania... "Gorączka Ciboli" właśnie o kolonizacji nowej planety. poza tym Kim Stanley Robinson i jego trylogia marsjańska. "Kroniki Marsjańskie" Bradburego. "Słowo „las” znaczy „świat” Ursuli Le Guin. "Ciemny Eden"
Chrisa Becketta
A z polskiej sf absolutne mistrzostwo kolonizacyjne czyli "Vatran Auraio" Marka S. Huberatha
Mnie się podobało, bardziej ewentualnie czepiałbym się końcówki, bo chyba nie wszystko się w pełni zgadza. Ale wysyłanie skazańców do kolonizacji? Ot, tylko przeniesienie w przyszłość naszej historii :D
Faltycznie, to twoja wypowiedz czytalem w watku martinowskim. Głowę bym dal, ze w innym tonie byla napisana, alzheimer swoje robi :p
Shadow - Imo w takim zniszczonym swiecie, jaki Baxter tam przedstawił, znalazloby sie tysiace chetnych na wylot w gwiazdy i kolonizowanie byle jakiej planety. Wszystko lepsze niz kolonia na Marsie. Do mnie akurat ten pomysl nie trafia, juz u podstaw kladzie sens wydawania biliardow na misje, skoro u celu maja zostac pozostawieni samym sobie. Do przewidzenia bylo, ze wyjdzie z tego co najwyzej jakas dyktatura okupiona juz na poczatku masowymi (jak na te skale) mordami.
I tak dziw, ze w zasadzie racjonalnosc wziela gore.
Wrzucam swoja odpowiedz z Martinowego watku:
Hej wam :)
Przeczytam: Proxima S. Baxter - 6/10 bo nie bylo az takiej tragedi ale rozczarowanie jest. Autor chyba sam do konca nie wiedzial co chcial napisac. Watek na Proximie ciekawy ale troche dziwnych i malo-realnych pomyslow, watek na ziemi mniej ciekawy. Ogolnie bardzo bez szalu, raczej nie kupie nastepnej czesci.
Skrzydla Nocy - R. Silverberg - prosta ale fajna ksiazka, nastrojowa i dobrze sie czyta. Nic wielkiego ale warto przeczytac. 8/10
Milczenie - S. Endo - dobra ksiazka, mocna, czyta sie przyjemnie i wciaga. Chcemy wiedziec co stoi za decyzjami bohaterow. Bardzo mi sie podobala, szkoda jedynie ze dostajemy niewiele odpowiedzi ale rozumiem ze kazdy ma sam je znalezc. 8/10, musze zobaczyc film teraz :)
Glosujecie w plebiscycie na ksiazke roku 2018 na lubimyczytać? Ja w wiekszosci kategorii nic nie mam przeczytanego, w sf mam tylko wlasnie Proxime, wiec glupio sie czuje z oddaniem na nia glosu, ale niech juz ma :D
19 dni do konca, może jeszcze uda mi sie przez ten czas przeczytac "Zabojcza biel" i "Kazde martwe marzenie" zeby miec w ich dwoch kategoriach wiecej niz jedna ksiazke do wyboru :p
Nie wiem kto wybiera te nominacje, ale co roku mam wrazenie, ze to raczej plebiscyt autorow a nie ksiazek. Co tam robi "Uniesienie" Kinga, skoro z horrorem to chyba ino nazwisko autora je laczy.
Tak sie zastanawiam teraz, ze nic nie pamietam z poprzedniej ksiazki Wegnera :(
Ja nie głosuje bo w sumie to mam tylko jedną kategorię z której znam kilka książek. A wyniki i tak równie bez sensu jak steamowe nagrody.
Ja również nie głosuję, bo jeśli chodzi o nowości to zawsze jestem do tyłu. Kupuję coś dopiero wtedy gdy kilka osób się czymś zachwyci, a zanim to przeczytam (z powodu permanentnych zaległości), to przestaje to już być nowością :-)
Tu - teoretycznie - mógłbym głosować na Pustkę: Ewolucja Hamiltona ale - ze względu na sposób wydawania cyklu - zdecydowałem się go czytać od początku, więc do Ewolucji dojdę zapewne w drugiej połowie roku :-)
Moje ostatnie książki to biografie Milesa Davisa i Rolling Stonesów. Dorwałem w Biedrze za "dyszkę ".Marzy mi się biografia Franka Zappy , zdaje się że coś takiego w Polsce się ukazało.
Edit :Na Allegro znalazłem ,gościu sobie życzy 185 zeta.
Kolejna polecajke od sajfana przeczytalem :p
Ksiazka napisana rzeczywiscie przystępnie. Jak ktos nie ma podstawowej wiedzy jednak, to duzo z lektury i tak nie zrozumie, z drugiej znowu strony przez te przystepnosc ja sie wielu nowosci nie dowiedzialem. Kilka ciekawostek ujetych w sposob, ktory daje do myslenia, cos co sie wie, jest pokazane od strony, ktora jeszcze bardziej otwiera oczy.
Tak moglyby byc napisane szkolne podreczniki, nie suche wzory, daty i nazwiska odkrywcow, ale ciekawe przyklady, porownania i przemyslenia autora, ktore chce sie czytac. Sposob w jaki jest napisana ta ksiazka jest jest najwiekszym atutem.
Jeszcze nie zacząłem czytać, a od razu książka wyróżnia się stroną edytorską. Fajne zabawy z tekstem i liczne zdjęcia zwracają na siebie uwagę. Zobaczymy jak będzie w kwestii fabularnej :)
Jestem w połowie.
Największą wadą Silmarillion jest to, że lepsze rozdziały przeplatają się z gorszymi, które naprawdę przywodzą na myśl encyklopedię. Poza tym nie czuć tutaj dramatyzmu, ani emocji.
Teraz musisz jeszcze grupą Marillion się zainteresować.
Przeczytalem wreszcie piaty tom "Opowiesci z meekhanskiego pogranicza", swietna ksiazka, od poczatku do konca niesamowicie przyciagajaca. Pamietam, ze tom poprzedni nieco mnie rozczarowal, tutaj nie ma tego problemu, poza troche straszna końcówka nie ma tu slabych stron. A koncowka straszna, bo sugeruje, ze dalsze wydarzenia to bedzie juz calkowita jazda bez trzymanki, moze to pierdyknac i wyjsc kicha.
Ksiazka liczy ponad 700 stron, a na zadnej nie ma nudy, naprawde tyle sie dzieje, ze gdyby to pisal taki King to juz z tego tomu by zrobil serie na pare czesci. Troche zrobilo sie to podobne do gry o tron, mam na mysli watek Danki (i tu i tu Danka) i niewolnikow. Niby calkiem inne podejscie do tematu, ale porownanie ciagle mi siedzialo w glowie. Zaden to w sumie zarzut, bo tu jest to lepiej poprowadzone nawet niz w przypadku serii Martina, gdzie Danka czesto przynudza.
Gorska straz to dalej kozaki, szturmowanie plywajacej gory :) Dużo fajnych watkow, ciekawe bitwy jeszcze ciekawiej opisane. Tylko ta koncowka mnie martwi, ale nastepna czesc pokaze, co z tego wyjdzie.
Końcówka to raczej wreszcie wyjaśnia wiele z zakulisowych wydarzeń. A że będzie to już opowieść na inną skalę - to kwestia gustu. Generalnie jest tak, że w epickiej fantasy wydarzenia z czasem eskalują.
Do tej pory wszystko bylo w miarę rzeczywiste, nawet ta magia nie byla taka nachalna. Teraz bogowie wstapia miedzy ludzi i zacznie sie cos w stylu rozpierdowy z malazanskiej. Do tego mieszanie linia czasu, moge tego nie ogarnac :D
Książka narobiła trochę zamieszania :) Szkoda tylko, że nie do końca opiera się na faktach historycznych.
Warte to czytania w ogole? Slyszalem, ze to fikcja w wiekszosci. Kuzynka zonie pozyczyla, i nie wiem czy korzystac i czytac, czy olac :)
Czytać jeśli w tej chwili nie masz nic lepszego na podorędziu :p
Ostatnio skończyłem "Inwazja porywaczy ciał". Nic wybitnego, ale całkiem zacne. W moim egzemplarzu było kilka literówek. Wydawnictwo Vesper.
Co sądzicie o Mario Puzo? Które książki warto przeczytać?
Pytanie. To czytałem, ale ciekawi mnie opinie o reszcie twórczości. Sycylijczyk,Rodzina Borgiów itd
Na film (a nawet kolejne trzy) to sie nie nadaje ale jakby ktos zrobil wysokobudzetowy serial...
Ogladalbym az bym spuchl. ;) Jesli byloby to zrobione dobrze i z odpowiednim budzetem oraz szacunkiem do materialu zrodlowego, to tworcy by nie mieli gdzie nagrod Emmy trzymac, tyle by dostali. ;)
Nawet moglby byc 3D/renderowany, z motion capture dla postaci ludzi, elfow, krasnolodow itd... reszta rendering.
Ehh pomarzyc.
Nie ma chyba w Hollywood nikogo, kto by to udzwignal. Peter Jackson sie raczej wypalil.
PS. Sorki ze tak nie o ksiazkach ale na serio. Obejrzec taki super serial na podstawie calosci Tolkiena to moje marzenie. Jak wychodzily LOTRy to sie jaralem jak dziecko, teraz tez bym sie jaral. :P
Krwawy las.
Jakie to jest dobre czytadło.
Literatura wojenna w nowoczesnym wydaniu, pisana z perspektywy szeregowego legionisty w lesie teutoburskim (sam autor jest amerykanskim weteranem z Afganistanu) to jest coś, co się pochałania jednym tchem. Dotąd odbijałem się od wszystkich quasi-historycznych serii w stylu "Orłów Imperium", za dużo tam pieprzenia i zagłębiania się w szczegóły, a za mało treści. W wypadku "Krwawego Lasu" akcja skupia się na jednej drużynie legionistów plus paru postaciach pobocznych, wątki wielkiej historii są gdzieś na marginesie, nikt nie bawi się w poczet cesarzy rzymskich, liczy się tu i teraz. Najważniejszy historyczny gracz na tej scenie, Arminiusz, pojawia się już na pierwszych stronach i człowiek choć trochę zaznajomiony z tym, co działo się za Oktawiana w Germanii wie, dokąd zmierza finał, ale taki jest też zamysł powieści, a clue całej historii jest odkrycie, kim jest sam narrator, szczątkowo podający fakty ze swej przeszłości w każdym rozdziale, podczas gdy na jego oczach nad rzymskim kontyngentem w przygranicznych lasach zbierają się ciemne chmury.
Doskonale pomyslane, proste, bardzo hollywoodzkie w wydźwięku, brutalne, nie stroniące od bluzgów, gówien i krwi, a do tego osadzone w dość nietypowym jak dla takiej literatury okresie - zazwyczaj tak soczyste, realistyczne powieści umiejscawiano raczej w okopach pierwszej wojny, gdzieś na ukraińskich stepach frontu wschodniego lub w wietnamskiej dżungli (ewentualnie leciano z nimi w kosmos, do uniwersum Warhammera 40k), a tutaj proszę, niespodzianka, rzymski trep niewiele różni się tu od weterana spod Stalingradu. I dobrze.
Yoghurt - mnie tez zacheciles. A moglbys podac tytuly tych rownie dobrych powiesci o ktorych wspomniales ale umiejscowionych na froncie wschodnim albo z uniwersum W40k??
Wczoraj skonczylem czwarty tom opowiadający o pracy Cormorana Strike. Poczatkowo bylem zawiedziony, pierwsza czesc ksiazki przez dlugi czas za mocno sie skupia na zyciu glownych bohaterow, watek sledczy jest gdzies w tle. Relacje miedzy Cormoranem a Robin wychodza Rowling super, ale tu juz bylo tego za duzo. Na szczescie przychodzi przelomowy moment, po ktorym wszystko nabiera rozpedu, kolorow i ciezko sie oderwac. Tym razem glowny watek nie jest tak brutalny jak w poprzedniej ksiazce, dlugi czas wydaje sie wrecz blahy, z czasem nabiera mocy, tym razem zamiast uderzac w krwawe tony skupia sie na kwesti mozliwego upadku wizerunku polityka.
Jako calosc podobalo mi sie niemal jak pierwsza ksiazka poświęcona Cormoranowi. Z Robin tworzy cwana pare, ale daleko im do takiego Poirota, ktory wyciaga celne wnioski z niczego, tutaj do wszystkiego musza dojsc mozolna praca, wszystko mi sie wydaje, jakby to moglo byc prawdziwe, co jest mocnym punktem historii.
Mógłbym sie przyczepic do zakonczenia, ktore jest sztampowe do bolu, typowy przyklad, kiedy zloczynca mysli, ze wyjdzie na jego i wyklada wszystkie fakty, bo moze i juz. W ten sposob Rowling rozwiewa wszystkie watpliwosci co do rozwiazania sprawy.
Poza tym lux :)
Przeczytalem druga ksiazke Tysona. Imo lepsza niz bestseller dla zabieganych. Tematy sie pokrywaja, ale w "Kosmicznych zachwytach" jest to przedatawione tak, ze nawet dzieci cos z tego wyniosa, skoro ja dalem rade:) Wszystkie poruszone tematy przedstawione na przykladach z zycia wzietych, bardzo trafne porownania pomagaja w zrozumieniu tematu. Fajne, po raz kolejny napisze, ze szkoda ze podręczniki szkolne takie nie sa.
Paściak -> Jeśli chodzi o Warhammera 40k z perspektywy zwykłego trepa gwardii, najniższego z niskich, to poza standardem, czyli całą serią "Duchy Gaunta" Abnetta, które mimo wszystko ocierają się o nieco bardziej heroiczne klimaty i dzieją sie czasem w większej skali, polecam "Fifteen Hours" Mitchela Scanlona - tytuł nawiązuje do sredniej długości życia szeregowego imperialnego piechura na polu bitwy. Książka krótka i fajnie osadzona w świecie, żadnych wielkich kosmicznych marines i niesamowitych wyczynów, po prostu beznadziejna obrona jakichś zadupiastych rubieży, o których wszyscy zapomnieli.
https://www.amazon.com/Fifteen-Hours-Warhammer-40-000/dp/1844162311
Jeśli zaś chodzi o front wschodni z punktu widzenia poborowego, to obowiązkowe pozycje są dwie: "Zapomniany Żołnierz" Sajera (perspektywa niemiecka, mocny cios prosto w bebechy) i "Pisarz na Wojnie" Grossmana (perspektywa rosyjska ze strony korespondenta wojennego, który miał przy okazji na pieńku z rezimem). Polecam też przy okazji "Soldat" Knappego.
Jest też masa mniej lub bardziej fikcyjnych powieści raczej z gatunku przygodowych z domieszką brutalnej jatki drugiej wojny, na przykład praktycznie wszystkie książki Svena Hassela, które są nieźle napisaną, wartką fikcją, ale nie polecam tym, którym zależy na totalnym dokumentalnym autentyzmie, bo ich szlag trafi (amerykańscy marines wywijający zdobycznymi japońskimi katanami pod Monte Cassino się nawet raz trafili, a powieść osadzona w trakcie Powstania Warszawskiego, choć barwnie i z krwawym naturalizmem opisuje tamte krwawe wydarzenia, jest co najmniej 50% procentach wymysłem wyobraźni). W każdym razie w pierwszych dwóch powieściach ("Legion Potępieńców" i "Koła terroru") autor starał się zachować jakieśtam pozory realizmu i te można spokojnie przeczytać. W porządku są też trzy wydane w Polsce książki Helmuta Novaka z serii "Walczyłem pod..."
Trzy wymienione wyżej polecane pozycje:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4866973/zapomniany-zolnierz
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/111042/pisarz-na-wojnie-wasilij-grossman-na-szlaku-bojowym-armii-czerwonej-1941-1945
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4077881/soldat-refleksje-niemieckiego-zolnierza
Ostatnio zakupiłem pierwsze 3 części Harry'ego Pottera w twardej oprawie. Wydanie jest bardzo ładne, świetnie się prezentuje na półce. Z tymi książkami miałem juz styczność. Filmy już prawie wypadły z pamięci. Kiedyś przeczytałem pierwszą część i zacząłem ale nie skończyłem drugiej. Teraz się za to poważnie biere i Komnatę Tajemnic przeczytałem na 2 razy, zacząłem w nocy, potem sen i rano skończyłem. Dzisiaj zaczynam 3 część, no i muszę zamówić kolejne w tym wydaniu bo czyta się super :)
Zdjęcie mojej naprawdę małej kolekcji :) Za kupowanie do własnej kolekcji książek wziąłem się dopiero niedawno, chodź książek w swoim życiu przeczytałem dużo. To są zakupione przeze mnie, na zdjęciu nie widać jeszcze kilku. Planuję kiedyś wymienić wydanie Wiedźmina na te z chociażby ,,Szpony i kły'' - te wydanie jest o wiele ładniejsze. A teraz tak jak pisałem wcześniej, czytam Pottera a 4 część niedawno przyszła :)
A ja bym chciała polecić serię "Baśniobór" Brandona Mulla. Niby to lektura przeznaczona dla dzieci, ale czyta się wspaniale :) Oczywiście ratowanie świata (takiego trochę mniejszego i innego:), a bohaterami są nastolatkowie, ale nie odbiera to naprawdę wciągającej historii nic. Pięć części wydanych już kilka lat temu, ostatnio wyszła szósta - "Smocza Straż" - jeszcze się za nią nie zabrałam, bo jestem w Ankh Morpork po raz kolejny :)
Ja od dluzszego czasu zalegam z "17 podniebnymi koszmarami", ktore powinny isc raz-dwa, ale przenoszone zapalenie oskrzeli nie sprzyja czytaniu :(
Skonczylem, myslalem ze wiecej do konca zostalo. Ogolnie taki sobie zbiór, fajnych historii sa moze ze 3, reszta bez szału.
Najlepsze dla mnie jest opowiadanie Joego Hilla i to z magicznym sygnetem kontrolującym czas, to Kinga tez jeszcze ratuje sytuację. Pozostale pewnie zaraz zapomne.
Przeczytalem "Sluge Bożego", fajnie sie czytalo, ale jakos tylka to nie urywa. Bohater calkiem fajny, jego towarzysze podróży rowniez, chociaz typowi do bolu, zlecenia rozne, niektore przygody interesujace, niektore nudne. Czytajac ciagle mialem wrażenie, ze czytam podróbke wiedźmina :p
Pewnie kupie wiecej z tego cyklu, nie mam takiej lipy jak w przypadku lodowego ogrodu.
A ja skończyłem Silmarillion. Książką z ogromnym, lecz niewykorzystanym potencjałem. Dosyć trudna w odbiorze i miejscami nudnawa. Trzeba czytać w skupieniu, aby zapamiętać i kojarzyć mniej więcej bohaterów, których jest tu od groma, a nie są jakoś za bardzo dla siebie charakterystyczni. Fajny dodatek do uniwersum Śródziemia, lecz nie powinno się go czytać przed Hobbitem czy Władcą Pierścieni, mimo iż historia tu przedstawiona toczy się na wiele wieków przed nimi.
No i szczerze mówiąc Sauron we Władcy Pierścieni uważany był za niesamowitego kozaka, a tutaj już nie bardzo.
Jak nie jestem fanem Tolkiena, to muszę stwierdzić, że bredzisz... Po prostu oczekujesz po książce czegoś, czym nie miała być.
Czytam teraz "Godzina śmierci" Paul Cleave. Takie sobie. Wcześniej przeczytałem "El narco" Ioan Grillo i to jest zacne. Polecam. Jeśli macie wiedzę o innych książkach tego typu to piszcie. Gommore Saviano przeczytałem. "Chłopców z Paranzy" mam na oku.
Może macie rację. Ogólnie jestem zadowolony z książki, ale faktycznie oczekiwałem czegoś innego.
Kupiłem "Cień Wiatru" Zafona, zobaczymy czy to takie dobre jak mówią.
Też mnie ciekawi co napiszesz bo miejscami książka mega wciąga, ale 3/4 mnie usypiało. Pisarz jest cholernie irytującym narratorem. Przez "Grę anioła" już nie przebrnąłem, nie wiem czym ludzie się w tym cyklu zachwycają.
Przeczytalem "Prawde", 32 tom kolekcji Pratchetta, jeden z lepszych w serii. Nie ma tu w zasadzie slabych punktow, jak na Terrego to ksiazka dluga a nie nudzila w ogole. Fajne spojrzenie na prase i dziennikarstwo, jak jest postrzegana przez ludzi, jak latwo manipuluje opinia społeczną. Do tego super postacie, chociazby wampir robiacy zdjecia do gazety, który z kazdym fleszem umiera, no bajka. Glowny bohater tez przyjemny, czesto mnie u Pratchetta glowne postacie wkurzaja, tutaj jest ok.
Polityczna afera w tle, pan Tulipan i Szpila, smierc tez ma swoje 5 minut. Super.
Spotkaliście się może z pozycjami Biblii i Koranu, w których były umieszczone (w jakiejkolwiek formie) objaśnienia co do poszczególnych materiałów? Np. wskazanie, że jakaś przypowieść jest powiązana albo dokładnie o tym samym, co jakaś inna legenda z innego rejonu?
Obecnie czytam biblię tysiąclecia, jednak przypisy w niej umieszczone są bardzo skromne i wyważone.
Tak jak w każdej Biblii, o Koranie nie wspominając :)
No dlatego szukam jakiejś pozycji, która w treści będzie wskazywać, co jest bzdurą, co jest możliwym wydarzeniem, a co wynika z tekstów historycznych
To raczej nie sama Biblia i Koran (bo te starają się być wierne swym prawzorom), a bardziej jakieś omówienia tych pozycji,
Tylko literatura "okołotematowa". Radzę wypożyczyć/kupić/znaleźć:
1. "Mitoiogia hetyckiej Anatolii"
2. "Mitologia starożytnej Mezopotamii"
3. "Potęga mitu"
4. "Traktat o historii religii"
5. "Historia Boga: 4000 lat dziejów Boga w judaizmie chrześcijaństwie i islamie" (Karen Armstrong)
6. "Mitologia Arabów"
7. "Historia wierzeń i idei religijnych"
8. "Sacrum a profanum"
To ci powinno pomóc tak na początek.
Prawdziwy Gangster - polska nazwa książki przywodzi na myśl kicz, ale tak naprawdę jest to kawał solidnej roboty. Książka jest autobiografią Jona Robertsa, jednego z największy gangsterów lat 70-80. Autobiografię spisywał Evan Wright podczas licznych rozmów z byłym gangsterem. Evan to świetny pisarz, dlatego całość bardzo dobrze i szybko się czyta. Książka raczej dla ludzi o mocnych nerwach, opisy wojny w Wietnamie powodują, że włos jeży się na głowie. Mnie bardzo przypadła do gustu, polecam.
https://david-durden.pl/prawdziwy-gangster-czyli-zlo-zawsze-zwycieza/
Przeczytalem "Zmorojewo" Żulczyka. Niesamowicie mnie wciagnelo, oceny ma słabe, ale mnie sie podobalo bardzo, niemal nie mam zarzutow do tej ksiazki. Pierwsze 200 stron to niesamowity klimat, jakbym czytal Kinga, ktorego tak przeciez lubie. Wies, tajemnica opuszczonego sioła, perypetie nastolatkow na wakacjach. Jakbym swoje lata z podstawowki widzial. Kiedy pojawiają sie sily nadprzyrodzone to troche zmienia sie ton historii, jest troche gore, jest troche absurdow, ale ogólnie trzyma sie to kupy. Fajne nawiazania do legend, Baba Jaga, Twardowski, Dratewka, sporo znanych postaci sie tu przewija. Calosc sztampowa, mnie jednak porwalo bardzo.
Gdy książka mnie wciągnie to pochłaniam ją w kilka dni, na zdjęciu ukazanie tego w praktyce :)
Wydaje mi się, że sporo czytam, ale rzadko tutaj pisałem. Ma ktoś do polecenia dobre space opery?
A co do zaginionej floty, dla mnie jest trochę sztampowo i patetycznie. Chwilami nie chce się wierzyć jak to główny bohater cudownie dowodzi, albo jak to przeciwnik nic nie umie zrobić, ale książkę polecam. Dobre wyważenie bitew, polityki i rozterek bohatera.
Co to za strona jest?
Przeczytalem Vatran Auraio - Marka S. Huberatha - 9,5/10 - niesamowita ksiazka, strasznie lubie takie klimaty, realistyczne SF bez "hard SF", skupienie na opowiesci, emocjach, ludziach. Jedna z lepszych ksiazek jakie czytalem. Najwiekszy minus ze skonczyla sie nagle - bylo mi naprawde smutno ze to juz koniec, polubilem te postacie i juz nie dowiem sie co dalej.
Mozecie polecic cos podobnego? Czy inne ksiazki tego autora sa rownie dobre?
Koniecznie Balsam długiego pożegnania. Opowiadanie z tego zbioru, Kara większa, po przeczytaniu 20 lat temu do dziś siedzi mi w głowie. Bardzo mocne zakończenie, jeżeli piszesz o emocjach to naprawdę poczujesz ukłucie.
Podobnie Druga podobizna w alabastrze, ale zapamiętałem tylko tytułowe opowiadanie.
Gniazdo światów tutaj pamiętam tylko zakończenie, ale jak sięgniesz po książkę pewnie też będziesz wiedział dlaczego.
Miasto pod skałą kojarzę tylko korowód jakiś dziwnych stworów.
Ogólnie wolę go w krotkiej formie, z tego co kojarzę wygrał chyba Zajdla z Wiedźmienem (opowiadanie) sto lat temu.
Kolejna ksiazka, raczej chlodno przyjeta przez czytelników, ktora mnie sie bardzo spodobala, lubie tandete? :p
"Ogien i krew", bo o niej mowa, nie nalezy do porywajacych historii, ale mimo to czytalo mi sie te ksiazke wybornie. Jak ktos lubi Westeros, to ta encyklopedia nazwisk jest obowiazkowa. Ale nie polecam sie za to zabierac przed przeczytaniem Gry o tron. Bo mimo, ze jest tutaj mowa o podboju Westeros przez Targaryenow, czyli o wydarzeniach poprzedzajacych GoT o kilkaset lat, to natlok postaci wymienianych z imienia i nazwiska, zamkow, grodow i ogolnie miejsc moze odepchnac kogos, kto dopiero w ten swiat wchodzi. W grze o tron jednak wszystko jest wolniej wykladane.
Calosc jest w formie relacji wydarzen sporzadzonej przez maestera na podstawie dostępnych mu zrodel historycznych. Wszystko jest napisane z lekkoscia, momentami moze nużyć, glownie gdy mowa jest o dwudziestym porodzie i opisie kolejnego bobasa, ale przy takiej ksiazce historycznej nie moglo tego zabraknac. Gdyby historia naszego świata byla tak opisywana :)
No i taka forma ksiazki jest idealna dla Martina, wszyscy umierają :D
Sceptycznie bylem nastawiony, gdy sie okazalo, ze zona to kupila, ale koniec koncow jestem bardzo zadowolony.
Oryginalne wydanie to jeden tom, z ktorego u nas zrobili dwa? Jak tak, to minus dla wydawcy zdziercy, bo cena jest sroga.
Jeszcze slowo o ilustracjach, ktore sa bardzo ladne, bardzo szczegolowe, wiekszosc zajmuje cala stronę, kilka jest w formie mniejszego obrazka, a wszystkich w sumie jest bardzo duzo. Na kilku autor mial problem z proporcjami ciala, ale to margines, ogolnie obrazki sa bardzo ladne, a kilka wrecz rewelacyjnych.
Przeczytalem dopiero pierwsza czesc, druga juz czeka.
Potwierdzam, czyta się wyśmienicie. Kartki lecą tak jakbym czytał sagę. Swoją drogą Martin mocno podbudowuje Targaryenów, jeśli robi to celowo to bardzo prawdopodobne jest odzyskanie przez nich tronu na końcu PLiO.
Kolejna książka tej autorki. Mam nadzieję na znów kontrowersyjnie zajmującą i zapadającą w pamięć pozycję.
Siedzę sobie bezczynnie w robocie juz siodma godzinę, zabijam czas takim se kryminałem, czy tez raczej zabijalem, bo przeczytalem caly na raz, mimo ze slaby :p
Bohaterowie tacy nijacy, jedynie Knutas jakos daje rade, dziennikarz Berg tylko mnie wkurzal. Morderca tez bez polotu, zdecydowanie go za malo, niepotrzebne wstawki z jego przeszlosci, zbyt nachalne wyluszczanie jego motywów.
Lipy jakiejś konkretnej nie ma, wolalem to czytac niz nic nie robic.
A to dopiero pierwszy tom serii kryminałów kobiecych, a nakupilem ich chyba ze 40, beda w rezerwie.
a nakupilem ich chyba ze 40
Ty tak kupujesz książki nałogowo czy akurat trafiłeś na jakąś likwidację księgarni czy coś? 0_0
Kryminał kobiecy to coś jak thriller psychologiczny? W sensie - z szacunkiem dla kobiet, bo sporo się zna na literaturze - nie mam pomysłu na fabułę, nie umiem tworzyć postaci, pisać właściwie też nie: to sprzedam jakąś tkliwą i mierną historię.
meelosh - cykl z kiosku, wychodzilo to chyba dwa lata, dopiero po zebraniu calosci przeczytalem pierwszy tom :p
Shadow - Tak ta seria jest nazwana, mistrzynie kryminalu obyczajowego, 40 ksiazek i same baby autorkami. Fabula by byla nawet fajna, ale jest dziurawa i przecietnie prowadzona, romans oczywiscie jest, kompletnie niedorzeczny i wkurzajacy, wprowadzony po to, by na koncu bylo troche emocji czy zly zabije ukochana czy nie.
Takze w sumie podsumowanie masz trafne. Plus taki, ze mimo brakow da sie to czytac i szybko idzie.
Za mną wiedźmińskie Szpony i kły, opowieść o świecie carderów z Dark Market w Mroczny rynek. Hakerzy i nowa mafia, drugie spotkanie z Katarzyną Bondą w Sprawa Niny Frank oraz zetknięcie z powieścią LitRPG w Droga Szamana. Etap 1: Początek.
Teraz zaczynam spotkanie z Jackiem Reacherem w Jednym Strzałem (tak wiem, to 9 tom, ale jakoś tak po prostu go mam ;)).
Swoją biblioteczkę powiększyłem za to ostatnio o:
- Mroczne odmęty phishingu. Nie daj się złowić!
- Odliczając do dnia zero. Stuxnet, czyli prawdziwa historia cyfrowej broni
- Zbrodnie przyszłości
Warto zabrać się za "Pieśń Lodu i Ognia" jeżeli z oglądaniem GoT jestem na bieżąco? Pewnie jakieś różnice względem serialu są. Fajnie się to czyta? Fantasy uwielbiam, książki typu Władca Pierścieni, Archiwum Burzowego Światła czy Pan Lodowego Ogrodu czytałem z zapartym tchem :P Jeszcze w przyszłości czaję się na Ziemiomorze.
Ksiazka lepsza od serialu, troche zaskoczen cie ominie, bo poznales je na ekranie, ale tez im dalej w ksiazce, tym wiecej roznic wzgledem późniejszych sezonow. Na co innego tez jest kładziony nacisk w ksiazce a serialu.
Zrypales, ze najpierw ogladales, ale i tak będziesz zachwycony lektura.
Ostatnio zamknąłem się w czytaniu przede wszystkim SF lub fantasy i naszła mnie ochota na jakąś odprężającą, fajną przygodówkę w klimatach mitologiczno-historycznych. Poleci ktoś tytuł z wciągającą fabułą i dobrym klimatem albo po prostu autora, który się takimi rzeczami zajmuje?
W kontekście klimatu szukam czegoś w stylu Indiany Jonesa, Tomb Raidera, Mumii, czy nawet Dana Browna - wszelkie tajemnice, zagadki mile widziane.
Wszystko od Clive'a Cusslera, klasyka literatury awanturniczej i jedna z inspiracji lda Indiany Jonesa, czyta się błyskawicznie.
Yoghurt, która jego seria dobra na początek? Bo widzę, że ma parę. Trzeba czytać w kolejności? Napisz coś więcej, z chęcią sprawdzę, bo znam nazwisko, a jeszcze nie dane mi było poczytać.
W kolejności czytać nie trzeba, to są w sumie zamknięte całości, aczkolwiek w niektórych są nawiązania do wcześniejszych przygód Dirka Pitta - głównego bohatera wykreowanego przez Cusslera. Od tej serii z Pittem polecam zacząć, można lecieć od początku albo od środka, niewiele się straci. Najlepsze moim zdaniem są te najstarsze powieści, mają dość ciekawy klimat, bo powstały raczej na kanwie starych pulopwych książek przygodowych i czarno-białego kina tego samego gatunku, nie są przesiąknięte współczesnymi popkulturowymi dekonstrukcjami i innymi postmodernizmami, to jest czysta literatura z gatunku kapelusza i pejcza.
Tych najnowszych wydanych już w XXI wieku nie czytałem, ale ponoć ze względu na wiek autora większość piszą Ghost Writerzy a on się tylko pod tym podpisuje, więc nawet nie sięgam.
Takie coś przeczytałem. Chciałem sobie fabułę filmu przypomnieć, ale po co oglądać jak można czytać. Nic wybitnego. Takie 6/10 no może 7. Jak ktoś jest życzliwy.
Drugi tom "Ognia i krwi" Martina przeczytalem, skoro to w sumie jedna ksiazka podzielona na dwie, to nie ma co klawiatury strzepic, czytalo sie dobrze jak poprzednia. Dla mnie bardzo fajny pomysł na ksiazke, na rozbudowe swojego stworzonego swiata. Szkoda, ze ten stary cap jest taki stary, bo juz niewiele czasu ma na pisanie następnych ksiazek.
Foteczka jeszcze :p Polecam, jak lubisz westeros to te ksiazki sa must have.
Mam na półce, ale nie wiem kiedy przeczytam... za dużo książek, za mało czasu.
Na Apolla wielkiego łucznika, jakie to było dobre.
Książka, która zainspirowała Franka Millera do narysowania "300" (a co za tym idzie, służyła też za główne źródło dla twórców ekranizacji). A jednocześnie dużo bardziej umocowana w faktach i historii, poszerzająca wiedzę na temat Lacedemonu jako kraju głęboko zmilitaryzowanego i nacjonalistycznego, ze wszelkimi zaletami takiego ustroju (Sparta niezrównana na polu walki, sprawiedliwa dla dzielnych, czy to swoich, czy wrogów) jak i wielkimi wadami (Sparta piorąca mózgi od najmłodszych lat, pozbawiająca chłopców dzieciństwa, szowinistyczna, nietolerująca najmniejszych uchybień dla męskości).
Pierwsze 5 z 8 rozdziałów powieści jest przeładowane detalami na temat życia w Grecji (a w szczególności w Sparcie) z perspektywy chłopaka-uchodźcy ze spalonego, nic nie znaczącego peloponeskiego państwa-miasta, który już jako dorosły giermek Spartiaty i obozowy pomagier został odnaleziony półżywy przez Persów wśród zwałów trupów tuż po bitwie o tytułowe "Ogniste Wrota", czyli Termopile. Na prośbę samego króla Kserksesa, poprzez tłumacza, młody Grek stara się wyjaśnić, w jaki sposób trzystu wojowników wspomaganych przez nielicznych sojuszników zdołało przez tyle dni zatrzymać pochód sto razy (dosłownie) liczniejszej armii. I aby to wyjaśnić, musi zacząć od swej podróży do Sparty, opisu panujących tam zwyczajów i dopiero po tym długim, acz arcyciekawym wstępie wypełnionym szczegółami na temat greckiego stylu życia i wojaczki, dociera do clue całej opowieści, czyli wciągającej jak jasna cholera bitwy. 3 rozdziały poświęcone trzem dniom batalii czyta się jednym tchem.
Rzadko kiedy trafiała mi się książka, która w tak doskonały sposób, bez zanudzania, opisałaby historyczne realia – podróżujemy wraz z głównym bohaterem przez Peloponez aż do Sparty, gdzie staje się ochotnikiem obcego pochodzenia w Lacedemońskiej armii, śledzimy szkolenie Spartan jego oczami, dzięki soczystym opisom widzimy bitwy, które sam obserwuje i poznajemy tych wszystkich hoplitów, ich pragnienia, motywy. Widzimy, że nawet oni się boją, że nie są niezniszczalni, a jednak wiemy, co odróżnia ich od innych armii świata. Dzięki temu, niczym zaintrygowany Kserkses, zaczynamy rozumieć, dlaczego trzystu zdecydowało się walczyć do końca.
Powieść jest krwawa, nie stroni od przekleństw (z których słynęli Spartanie), nie owija w bawełnę, ukazując piekło wojny (włącznie z gwałtami, torturami i ukrzyżowaniami), nie stroni od przemocy wobec dzieci szkolonych na najlepszych wojowników antycznego świata. Jednocześnie operuje uniwersalnymi wartościami honoru i miłości do ojczyzny, świetnie skacząc od ślepego nacjonalizmu do pięknego patriotyzmu, pokazując cenę wolności (która odróżniała Spartan od zniewolonych armii Kserksesa i dawała im siłę do dalszego oporu), ale też wskazując, że przesadne ograniczanie tejże swobody tylko do wybranej grupki najlepszych z najlepszych nie jest wcale przyjemne dla tych wykluczonych z tego wąskiego grona.
Doskonałość w niemal każdym calu, posiadająca wartość czysto historyczną (widać ogrom pracy włożonej przez autora w zbadanie tematu i współpracę z tłumaczami antycznej greki) jak i cholernie rozrywkową (zwłaszcza dla tych, którzy lubią dobrze napisane sceny batalistyczne). Nie dziwię się, że Frank Miller czerpał z Pressfielda pełnymi garściami. Sam w trakcie lektury wielokrotnie miałem ochotę wrzasnąć „This is Sparta!”
A mnie gdzies wcielo posta ze srody, bylem pewny ze sie opublikowal.
Przeczytalem "Potworny regiment" Pratchetta, kolejna bardzo dobra historia. Ja sam wojska unikalem jak diabel wody święconej, a tu do woja, z wlasnej woli, poszla dziewucha w przebraniu, do tego wampir, zombi i troll. Humor tutaj jest calkiem inny niz ten, do ktorego Terry przyzwyczail, taka bardziej powazna historia, chociaz nie brakuje zabawnych momentów. Punktuje bezsens toczenia wojen, tym bardziej tych religijnych.
Moze pod koniec okazuje sie, ze za duzo jednak tych bab we wojsku siedzi, ale ogólnie luks.
Harry Potter i przeklęte dziecko taka 8 pod koniec było już nudnawo
Jak to się mówi u nas po krakosku "na polu" leje od trzech dni, pogoda czysto wieprzowa toteż lekturka będzie taka trochę pod klimat :) W planach mam jeszcze pare tytułów tego autora.
Skończyłem "Cień Wiatru" Zafona. Cóż, fabuła z ciekawą tajemnicą, że aż chce się czytać dalej. Autor ma sugestywny warsztat, parę scen naprawdę baaardzo klimatycznych. Niestety pod koniec gdy zaczyna się odkrywanie kart robi się z tego wszystkiego mała telenowela. Ale książka naprawdę bardzo dobra.
Polecam książkę "Dziesiąta aleja" Mario Puzo. Warto przeczytać. Zacna pozycja.
Ja sie mecze z drugim tomem trylogii husyckiej, jeszcze okolo 100 stron do konca. Jest lepiej niz w tomie pierwszym, ale wciaz bez szalu, nie moj klimat zupelnie.
I ostatecznie zmęczyłem do konca dzis tych Bożych bojownikow. Wciaz dla mnie ze stron tej historii wieje po prostu nuda, gdyby to bylo bardziej zwiezle, to moze bym to inaczej postrzegal. Jak pisalem wczesniej, ten tom jest troche lepszy, ogolnie jednak dlugo mnie z nim zeszlo, trzeba bylo sie zmuszac do czytania czasem.
Miałem kiedyś okazje posłuchać audiobooka Narrenturm przez pierwszych kilka rozdziałów i fabularnie wydawało się całkiem spoko jak na Sapka.
Moim zdaniem husyci znacznie ciekawsi fabularnie i literacko od Geraldo del Riviero, zwłaszcza od ostatnich dwóch tomów pięcioksięgu, pisanych po pijaku bez pomysłu i polotu, czuć było zmęczenie materiału. W trylogii widać risercz zrobiony przez Pandrzeja, klimaty również moje, bo lubię zarówno ten okres historyczny, jak i lekko sienkiewiczowski styl narracji. Ale rozumiem, że to seria nie dla każdego, a końcówka faktycznie już lekko kuleje.
Jak ktos sie interesuje historia to bedzie zachwycony, bo roboty tam jest wlozone wiele, co sobie sprawdzalem w Wikipedii, to sie zgadzalo z tym co Sapkowski napisal, oczywiscie pomijając elementy fantasy. Z tym, ze dla mnie wszystko jest rozwleczone na maksa, lata niby sie tam przelewaja dosyc szybko, ale w ogole tego po tempie nie widac. Glowny bohater to idiota, plata sie w kolko, nie slucha dobrych rad, co rusz wpada w kłopoty, z ktorych zostaje wyciagniety cudem. Raz czy drugi jest fajnie, potem przestajesz sie tym przejmować i tylko sie meczysz, bardziej od bohatera w kłopocie. Wyglada to tak, ze wszystko co Sapek dodaje do prawdziwej historii jest kotwica, kula u nogi tej ksiazki. I ciagle mnie irytowal ton narracji, taki bufoniasty, nadety.
Ta trylogia jest specyficzna, niekoniecznie dla kazdego.
A to fakt, główny gieroj (podobnie jak w Wiedźminie) to najsłabsza i najmniej porywająca postać, podczas gdy galeria charakterów pobocznych zasługuje na własne, rozbudowane opowieści.
Jako miłośnik Sienkiewicza doceniłem bardzo stylizację, bo językowo to jest kawał dobrej literatury "z epoki", natomiast wiem, że wiele osób taka narracja męczy i wcale mnie to nie dziwi.
O widzisz. To jest argument, który może mnie przekonać do przeczytania tej pozycji.
Też jestem fanem Sienkiewicza :-)
Geralta jednak bede lepiej wspominał, mimo ze tez czesto byl glupi jak but, ale to dobrze w sumie, bo kolejny krystaliczny bohater fantasy niczym by sie nie wyroznial. Moj poglad na wiesia jest spaczony przez wizje tego zaprezentowana w dzikim gonie, niemniej gdyby kiedys powstala gra na bazie trylogii husyckiej, to Reynewanem za wuja bym grac nie chcial :p
Geralt byl koks, mial szacun na dzielni, byl fajny mimo swoich minusow i latwosci z jaka nim manipulowano. Bielawa jest zwykla pizda, raz leci za baba, zycie chce zmarnowac dla niej, by kilka stron pozniej zdradzic ja dla husyckiej sprawy.
Przeczytalem "Ere dinozaurow...", taka dinozaurza "astrofizyka dla zabieganych", jakby ktos by chcial sie zapoznać z paleontologia okresu mezozoicznego, a nie wiedział za co sie zabrac :)
Autor jest mlody, sam wieloma odkryciami sie pochwalic nie moze, ale wiedze ma spora i umie sie nia podzielic. Zwiedzamy z nim swiat, od stanow, przez Polskę po Chiny. Porusza wiele tematów, od typowych jak powstanie i wyginiecie, po bardziej wymagajace, jak ewolucja, laboratoryjne badania, symulacje komputerowe. Za lebka sie mocno interesowałem tematem, sporo mi zostalo, sporo okazuje sie wiedza nieaktualna. Ciekawy jestem pogladu autora, ze to t-rex byl najwiekszym teropodem, czytalem artykuły, ktore na pierwszym miejscu stawialy karcharodontozaury czy spinozaury.
Nasze wydanie zawiera niestety duzo bledow, raczej watpie by to autor podawal zle informacje z tak banalnego zakresu, jak ilosc zjadanych dziennie roslin przez zauropody, raczej braklo jednego zera :) Porownuje tez rozmiar jednego upierzonego teropoda do mula, a tymczasem mowa o dinusiu rozmiaru indyka. Takze tlumacz i korekta daly plame.
Ksiazka fajna, dobrze napisana, sporo informacji, chociaz dla obeznanych z tematem raczej nic specjalnego.
Wróciłem! Ostatnio kupiłem mieszkanie, odświeżyłem je i przeprowadziłem. No i zdążyłem ustawić książki.
Ja przeczytałem polecajke zony, obejrzala najpierw serial na hbo, potem przeczytała i oba zachwalała. Niby babskie czytadlo, gdzie wszystko kreci sie wokół dzieci w wieku przedszkolnym (chociaz imo jak na pięciolatki, to te dzieciaki sa zbyt rozwiniete :p) a jednak mega wciagajace. Glownym atutem jest prawdziwosc bohaterek, w ogole wszystkich postaci, dawno nie czytalem ksiazki z tak zywymi bohaterami. Pomysl na historie bardzo fajny, od początku wiemy, ze ktos zostal zabity, ale o ofierze nie wiemy nic, o mordercy rowniez ani słowa. Cala ksiazka to dazenie do sceny, ktora miala miejsce na poczatku. Kilka zagadek z czasem sie ze soba splatuje, na koncu dochodzi do rozwiazania kazdej, i wychodzi to po prostu zajebiscie. Wszystkie watki maja sens, nie ma skrótów, nie ma nielogicznych rozwiązań. Pod tym wzgledem ksiazka jest idealna, wielu autorów kryminałów mogłoby wziąć z tego przyklad.
Bohaterkami sa kobiety, mezczyzni sa ŕaczej na drugim i trzecim planie, dzieciaki sa tlem, same w sobie niewiele występują, ale sa istotne. Ja mam akurat dzieci w tym wieku, relacje miedzy rodzicami sa takie, jak wszedzie, po prostu prawdziwe. Jak ktos dzieci nie ma, to moze tej ksiazki tak dobrze nie odebrać. Niemniej imo warto po to siegnac, tym bardziej ze kosztuje grosze.
Moje wydanie kioskowe ma okropna okladke i od wuja literowek.
Gdyby nie Twoja Mutant recka to nawet na tą książkę bym nie spojrzał bo szkoda byłoby mi oczu.
Żonka najwyraźniej wie co dobre na to wychodzi :)
Takie coś teraz czytam. Całkiem spoko. Ale Conan lepszy.
Jakoś. Krzywo się obrazek wrzucił :( Nie będę już zmieniał. Wiadomo o co chodzi
W zasadzie na raz przeczytalem "Piekło pocztowe" Pratchetta, a właściwie pierwsza czesc tego piekla, bo demoniszcza odpowiedzialne za kolekcje wydaly te historię w dwoch ksiazkach. Nie wiem co takiego jest w tej ksiazeczce, ale czyta sie sama, jest krótka i nawet nie wiadomo kiedy się ten koniec tak szybko zblizyl. Nie do konca rozumiem metaforę, jaka ma byc to wskrzeszenie martwej instytucji. Niby walka z korporacjami, ktore doja klientow na wszelkie sposoby, ale to raczej zbyt płytkie rozwiazanie.
Lord Vetinari daje tu popis swojej przebieglosci, glowny bohater, oszust, tez daje rade, no i golemy, niestrudzone golemy, narzedzia chcace wolnosci.
Brakuje mi tu humoru, jak na Terrego to jest go tu bardzo niewiele, albo jest tak specyficzny, ze go nie wylapuje. A może go tu ma po prostu nie byc?
Nie mam niestety przy sobie drugiej czesci, ale w przyszlym tygodniu nadrobie.
Kolejny babski kryminal za mna (co ja czytam w ogole). Tym razem myslalem, ze nie dotrwam do konca. Sam motyw ciekawy, taki nietypowy kryminal, gdzie bohaterka jest ofiara gwaltu.
W zasadzie nie ma zadnego dochodzenia, chodzilo o polazanie dramatu ofiary, tego jak potem ma ciezko sie poskladac do kupy, ale wyszlo to zle. Nie bylem nigdy zgwalcony, nie znam tez zadnej ofiary, ale odnosze wrazenie, ze tutaj autorka przeholowala z zeswirowaniem swojej bohaterki, ktora na widok kazdego faceta wrecz mdlala, tracila panowanie nad soba. Przez cala ksiazke tak mnie wpieniala, ze liczylem iz na koncu ja zgwałci stado murzynów.
Jest tu kilka zagadek, ktore rozwiazuja sie praktycznie same z biegiem wydarzen.
Ogolnie sie wymeczylem, spieprzona realizacja.
Druga czesc " Piekla pocztowego" przeczytalem, tak samo szybko poszlo jak czesc pierwsza, nie rozumiem po co podzielili te krotka historie na dwa tomy, $$$.
Moist wyrósł mi na jednego z ciekawszych bohaterow Świata Dysku.
1. Co za chory ułom podzielił to na dwie części?
2. Moist pod koniec cyklu (bo to o nim jest ostatnia oficjalna część Świata Dysku - "Para w ruch") to najlepiej wykreowana postać po Vetinarim i Vimesie. Książki z nim w roli głównej czytało mi się chyba najlepiej ze wszystkich, gdy do nich wracałem.
Przy okazji - polecam dwuczęściową pełnometrażówkę wyprodukowaną przez BBC (w wypadku medium filmowego podział na dwa epizody jak najbardziej logiczny), całkiem wierna i zabawna ekranizacja. Charles Dance w roli Vetinariego to strzał w dziesiątkę (mimo, że jest starszy od książkowego pierwowzoru).
https://www.imdb.com/title/tt1219817/
Ale człowiek był głubi (czyli ja), że nie zaglądał do książek. Zrozumiałem swój błąd bo zacząłem czytać -------->
kiedyś czytałem Cień wiatru / Gra anioła / Więzień nieba / Labirynt duchów
Zafon Carlos Ruiz ale pomieszałem i czytałem w kolejności Cień wiatru/ Więzień nieba/ Gra anioła co mnie zniechęciło troche bo nie po kolei. Na półce czekaja na mnie Trylogia Millennium - Stieg Larsson i Ojciec chrzestny, Sycylijczyk, Rodzina Corleone - tylko nie wiem czy dobrą trylogie kupiłem bo teraz czytam i wychodzi, że zamiast Rodzina Corleone jest Ostatni Don i teraz zgłupiałem. z takich mniejszych to mam za sobą ale już nie pamiętam co tam było, Papież musi zginąć, Bielszy odcień śmierci, Lochy Watykanu i Lękajcie się.
edit.
czy wy też macie książki z kartkami żółtymi a nie białymi? ja się zniechęcam do czytania bo po godzinie od tych żółtych kartek mam dość, w oczach mi się mieni, chciałbym poczytać więcej ale się nie da
@tadzik - książek Zafona z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek nie trzeba czytać po kolei, gdyż każda jest tak naprawdę osobną i niezależną opowieścią. Aktualnie czytam Grę Anioła i jak narazie jest dobrze, zobaczę jak będzie jak skończę :)
Xinjin - z tego co pamiętam to jak czytałem to tak jak bym czytał najpierw część 3 pózniej 2, były tam odniesienia do tego
@tadzik - kolejność chronologiczna wydawania przez Zafona książek jest taka jak napisałeś wyżej, czyli: Cień wiatru / Gra anioła / Więzień nieba / Labirynt duchów. I taka byłaby naturalna kolej czytania, ale jak mówię cały cykl można czytać różnie bez obaw o niezrozumienie całości fabuły.
Uznawane za tekst święty religii grecko - rzymskiej (hellenizmu) poemat epicki Owidiusza. Można go określić jako skondensowane w jedno dzieło mity greckie i rzymskie, za pomocą których autor przedstawia stworzenie świata i jego historię, głównie czasów najdawniejszych (m.in. wojna trojańska, czasy Argonautów, Herkules).
Jest to ważna pozycja dla miłośników Antyku i tego typu literatury, reszcie wystarczą różne wersje Mitów greckich (Parandowski, Kubiak, Graves, itd.).
Osobiście czytałem wersję wydawnictwa Armoryka (reprint dziewiętnastowieczny w przekładzie Brunona Kicińskiego) i jestem zadowolony bo jest to dobrej jakości przekład mimo nieco staropolskiej mowy. No i jest to jedyne pełne trzytomowe wydanie.
Przeczytał już ktoś z Was "Po piśmie" Dukaja? Przechodziłem dzisiaj obok EMPIK-u i zauważyłem, że leży wyeksponowany. Nie wiem czemu, ale przegapiłem w ogóle, że coś nowego wydał :(
Kupiłem, jak tylko skończę "Zderzenie cywilizacji" Huntingtona (za 2 zł kupiłem :D) to się wezmę, ale ciekawią mnie opinie.
W weekend skonczylem czytac "Krawy las", wiecej niz Yoghurt w 67 poscie nie napisze, dobra ksiazka po prostu. Na poczatku przeszkadzalo mi zbytnie uwspolczesnienie wojakow, ale z czasem do tego przywyklem. Ksiazka zmobilizowala mnie do sprawdzenia o co tam w ogole chodzilo z tym lasem teutoburskim, bo wstyd sie przyznac, nazwe slyszalem i na tym koniec, teraz jestem nieco madrzejszy. Byłby z tego ciekawy film, byle tylko oddano brutalnosc i bezradność zawarta w książce.
Zainteresowala mnie tematyka, zachecilo nazwisko. Az dziw, ze autor malazanskiej tak kiepskie dzieło wypocil. Nie jestem obeznany z taka literatura, pomysl na poprawe sytuacji na ziemi wydał mi sie ciekawy, choc pewnie oklepany. Wyszlo jednak tak sobie, malo obcych w ksiazce o obcych, na glownym planie sa ludzie i ich podejście do sytuacji pierwszego kontaktu z obcymi. Bohaterami sa prezydentowie, mordercy, dziennikarze i jakies matoly z vlogow. Kazdy z nich stereotypowy i mega plaski :/ A idiota u steru USA to szczyt wszystkiego.
Ksiazka raczej wyglada jak manifest zielonych, problemy naszego podejscia do swiata poruszone przez Eriksona sa prawdziwe, ale wszystko jakies potraktowane po lebkach a boskosc obcych sama wszystko rozwiazuje.
Szkoda, ze to zaczatek serii, myslalem ze to zamknieta historia bedzie.
Zblizam sie do konca kolekcji Terrego Pratchetta, przeczytalem kolejna ksiazke, zostalo juz tylko kilka :( "Swiat finansjery" to kolejny tom, ktory w moim wydaniu jest podzielony na dwie czesci, hajs sie musi zgadzac :) Moist znowu dostaje robote, musi zmierzyc sie z rodzina bankierow, wymysla papierowe pieniądze i rozwiązuje wiele problemow. Cud nie czlowiek. Formula podobna do "Piekla pocztowego", i chociaż nieco slabiej to wyszlo, to wciaz super zabawa.
Ja przeczytałem z 10 książek Pratchetta. Leciałem po kolei jak wydawał. Solidne pozycje, ale mnie nie zachwyciło i zabrałem się za książki historyczne oraz PLiO.
Ja zebrałem kolekcje kioskowa, ktora wyszla zaraz po smierci Terrego, zostalo mi 7 ksiazek jeszcze.
Solidny to dobre okreslenie, w zasadzie nie ma u niego czegoś powaznie slabego.
O, jak miło, że druga część też się pojawi w Polsce. Polecałem "Krwawy Las", a "Oblężenie" trzyma poziom i domyka wątki. Warto.
Jedno z moich największych rozczarowań czytelniczych ostatnich miesięcy, a może lat. "Smutek tropików" uchodzi za kanon literatury antropologicznej. I słusznie, przynajmniej pod tym względem, iż rozdziały od 5 do 8 są prawdziwą kopalnią wiedzy nt. plemion południowoamerykańskich (ich codziennego życia, struktury społecznej, religijnej, politycznej, etc.) i w pewnym sensie stanowią już niejako archiwum dawnych dni (autor pisał książkę w latach 50tych, podróżował w latach 30tych), ponieważ część z owych plemion albo zmieniło sposób życia albo ich istnienie nie jest pewne, gdyż już na początku XX wieku były na skraju wymarcia. Trzeba Autorowi przyznać, że te rozdziały czyta się jednym tchem, zwłaszcza te dotyczące plemion Nambikwara oraz Tupi-Kawahib.
Interesujący jest też rozdział ostatni, poświęcony celowi antropologii jako nauce, ale, co najważniejsze, skupiający się na porównaniu chrześcijaństwa, buddyzmu i islamu (a zwłaszcza tych dwóch ostatnich), a owe refleksje sprzed ponad półwiecza dziś stają się nadzwyczaj aktualne.
I do tych rozdziałów książka powinna się ograniczyć. oczywiście, książka byłaby przez to o połowę krótsza, ale na jakości by na nic nie straciła. Pierwsze cztery rozdziały to "wodolejstwo" o podróży statkiem i pracy zawodowej, kilkanaście stron (!!!) pseudo-rozmyślań nad wschodem i zachodem (!) Słońca i cały rozdział, niezwykle nużący o osadnictwie w Brazylii - a niestety czytanie o tym kiedy osada X się rozwinęła i kiedy upadła, bo w pobliżu odkryto złoża surowca Y (co nijak się ma do nieznanych przez niemal nikogo plemion indiańskich), jest wielce...męczące. W zasadzie każdy nowy Czytelnik tej książki może zacząć od części 5 (ja mówię "rozdziały", w książce to są "części"). Na zignorowaniu pierwszych czterech naprawdę nic nie straci; ale niestety przez owe pierwsze cztery znacząco muszę zaniżyć książce ocenę - bo Autor nawet w tych ciekawych rozdziałach potrafi czasem zejść z tematu i snuć swoje nużące, nieciekawe zazwyczaj filozoficzne wywody i "lać wodę". Więc czy czytać? tak, ale na bogów, nie całość! Najlepiej (wy)pożyczyć i przeczytać to, co najważniejsze.
Szukałem czegoś do odskoczni od sci-fi. Miałem wybór między tym a „Drogą", zdecydowałem się na obejrzenie filmu i wybór pierwszej książki.
Książka może dobra ale musiałem z przerwami czytać, przebijanie się przez tekst było jak kąpiel w błocie czy innym Gangesie.
Momentami czułem się jakbym oglądał western wyreżyserowany przez Aleksieja Germana, twórcy ekranizacji „Trudno jest być bogiem" który pokazał planetę, na której panuje średniowiecze, w najbardziej stereotypowy sposób - brud, smród i ubóstwo wylewa się z liter.
"Droga" jest jeszcze cięższa gatunkowo. Ekranizacja nie była zła, ale twórcy wycięli te najbardziej orajace czytelnikiem kawałki (na przykład noworodki na rożnie).
Ogólnie uwielbiam McCarthy'ego, technicznie i literacko to jest absolutny geniusz (a polskie tłumaczenia tez są bardzo dobre, doceniam ogrom pracy), natomiast tematycznie to właściwie definicja turpizmu i totalne bagno. Na pewno jest to jeden z tych autorów, których nie czyta się dla przyjemności.
Tego pana mozna czytac kompletnie nie rozumiejąc tego co chcial przekazac, malo kto tak ladnie operuje slowem, dla samej tej przyjemności warto.
Nie no, przyjemność z samego czytania jest wielka, ale same tematy są równie przyjemne co lewatywa przy pomocy tabasco.
No i wszystko to osiągnięte raczej prostymi środkami.
Prostymi ale nie prostackimi jak np. Charles Bukowski. Który początkowo mi się podobał (przywoływał wspomnienia z pierwszych dorywczych prac, które wspominam równie dobrze co szkołę średnią czyli wcale) ale potem człowiek zaczyna zauważać że trochę warsztat mu się rozlatuje.
Ktoś tu lubi reportaż, czy też generalnie literaturę non-fiction? Pytam, bo czasem coś bym popisał, ale nie wiem czy będzie jakikolwiek odzew...
@Lemur - czytałeś S. Aleksijewicz? Pytam bo chce się zaznajomić z "Czasami secondhandu", tylko nie wiem czy warto czy jednak przeznaczyć kasę na coś innego.
ps. myślę, że odzew będzie, wątek śledzi parę osób :0
Bader i Jagielski na zawsze w moim sercu.
Non-fiction ogólnie stanowi jakieś 50% literatury na mojej półce, ale to głównie książki historyczne w stylu Beevora czy Daviesa.
Czyli co, widzę że jest sens czasem o tym popisać, to dobrze. Poczytałbym też o odkryciach innych, fajnie żeby byłoby tu coś jeszcze prócz fantastyki.
@Xinjin
Lubię Aleksijewicz, ale "Czasów Secondhandu" akurat nie czytałem. Niedawno skończyłem za to "Przyjdzie Mordor i Nas Zje" Ziemowita Szczerka. Obie książki wiąże ze sobą jak sądzę motyw różnorako rozumianej postsowieckiej przestrzeni i unoszącego się nad nią duch homo sovieticus. Podejrzewam, że Swietłana podeszła do tematu klasycznie, natomiast Ziemowit głównie jedzie w gonzo, pozuje na takiego "ruskiego" Huntera Thompsona. Jego wypady na Ukrainę to jazdy na kwasie, przypały z lokalsami, dużo wódy i generalnie "ruski hardkor". Wieje to taniochą, ale on w pewnym momencie sam się przyznaje do przegięć i "Przyjdzie Mordor(...)" nabiera bardziej osobistego i nieco poważniejszego charakteru.
W sumie warto, bo e-booka można wyhaczyć na częstych promocjach za jakiś drobiazg.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/173332/przyjdzie-mordor-i-nas-zje-czyli-tajna-historia-slowian
Ja czytam, ale głównie:
1) książki z zakresu religioznawstwa i mitologii
2) filozofię
3) historia starożytna i średniowieczna
4) antropologia i kulturoznawstwo
5) śladowo historia XX wieku i stosunki międzynarodowe (tu preferuje czasopisma niż ksiązki)
Skonczylem wczoraj "Wywiad z wampirem", teraz bede musial sobie przypomnieć film, bo ten widzialem ostatni raz ze 20 lat temu.
Ksiazka dobra, chociaz ma slabe momenty. Poczatek jest świetny, kiedu Louis stawia swoje pierwsze kroki w nowej roli. Jego rozdarcie miedzy ludzka natura, a ta druga, jest osia calej historii. Najslabiej wypadaja momenty po przyjezdzie na stary kontynent, do czasu pewnych dramatycznych wydarzeń, od których jest znowu lepiej. Lapalem sie ciagle na tym, ze to przeciez pieprzone potwory, a mimo to chce sie im współczuć :P
Nie wiedzialem, ze to jest cala seria napisana, ale raczej nie bede sie w to dalej zaglebial, przeczytalem ze wzgledu na wspomnienia zwiazane z filmem.
W końcu w mojej kolekcji :-) Przy moim tempie wsiąknę pewno na dłużej niż 3 miechy :) Kultowego serialu nie oglądałem, dlatego mam nadzieje na zajmującą lekturę.
Zrób notatki z nazwisk wazniejszych postaci, jak sięgniesz po kolejne Clavelle, przydadzą ci się. A sięgniesz.
Osobiście za najlepsze książki z sagi azjatyckiej uważam "Tai-Pana" i "Króla Szczurów", ale "Szogunowi" nic nie brakuje. Mój jedyny problem z Clavellem jest taki, że jego cegły naprawdę mogłyby być o 100-200 stron chudsze i nic by się nie straciło, bo czasem zagłębia się w szczególarstwo w stylu Orzeszkowej (z wyjątkiem "Króla Szczurów", pewnie dlatego tak mi się podobał). Natomiast doceniam risercz poczyniony przy każdej powieści, faktycznie pozwalają one się co nieco dokształcić i wsiąknąć na długie godziny na wikipedii.
@Yoghurt - dzięki za wskazówke :)
Po Tai-Pana zamierzam sięgnąć na bank bo słyszałem, że jest b.dobry. Co do reszty Sagi Azjatyckiej zobaczymy, ale prawdopodobnie też :)
Krola i Szoguna przeczytalem, myslalem nad innymi ksiazkami, ale jakos nigdy nie przyszlo mi ich kupic, w zasadzie zapomnialem o tym autorze. Musze dodac to do listy na lc zeby znowu nie zapomnieć.
@ Yoghurt
A Noble House Ci się nie podobał? Bo mnie jeszcze bardziej od Tai-Pana (zresztą to przecież jego bezpośrednia kontynuacja).
Nie podobało mi się tylko to, w którym kierunku poszła rodzina Struana po wydarzeniach z Tai-Pana, książka sama w sobie rzecz jasna świetna i osadzona w mało eksploatowanych realiach.
Tak się złożyło, że przy okazji lektury grałem też w Sleeping Dogs, idealne combo.
Dorwalem i przeczytalem wreszcie "Bogowie, groby i uczeni" Cerama. Dlugo na te ksiazke sie szykowalem, dostalem cynk do taniej aukcji i w koncu jest u mnie :)
Bardzo lekko napisana, momentami czyta sie jak przygodowke, nawet z pozoru nudne tematy sa napisane w interesujacy sposob. Przekrój opisywanych odkryc jest całkiem spory, z kazdego zakresu wiele ciekawostek. Czuc momentami, ze ksiazka ma swoje lata, ale to nie przeszkadza, mozna sie bardziej wczuc w opisywane wydarzenia.
Przeczytalem arcydzielo amerykanskiej literatury, ktore mi nie podeszlo. Nie zrozumialem przeslania tej ksiazki, dla mnie jest zbyt absurdalna, od a do z jest wypchana absurdem, chyba tylko ostatni rozdzial jest napisany w normalnym tonie.
Do tego nieskonczenie wiele powtorzen, chaotyczna linia czasowa, w ktorej sie gubilem. Beznadzieja zwyklego zolnierza, ktory musi sie godzic z decyzjami "gory" jest pokazana bardzo dobrze, jednak jest tego za duzo, nie ma wytchnienia od absurdu. Nawet najmniejsza rozmowa sklada sie z powtorzen, mamlania o tym samym, w wiekszosci przypadkow dialogi nie maja rozwiazania.
Scena przesłuchania jest wyborna, kilka dialogow to perelki, z ktorych sie uśmiałem, jednak znowu dochodze do tego, ze jest nadmiar tego humoru.
Najbardziej w pamieci zostanie mi pewnie ostatni opis smierci Snowdena (bylo ich z 10).
Ksiazka dobra, ale nie dotarl do mnie jej geniusz, bardzo sie męczyłem momentami przy czytaniu po raz kolejny tego samego.
Dla mnie P22 to best book ever. Za to P22 bis jest nie do przebrniecia. I, calkiem subiektywnie juz, czlowiekowi („mi”) potrzeba czasem takiej absurdalnej odskoczni. Jezeli sie spodziewa absurdu i sie go dostaje, to juz super. Jezeli sie spodziewa wojennego reportazu...coz, to gdzie indziej.
Ale jezeli moglibyscie mi polecic cos w tym stylu, to ja naprawde poprosze.
@Yoghurt
Dzieki za Toole’a. Obczaje.
Vonneguta to chyba cala tworczosc stoi na polce mojej malzonki. Chcialem sie za to zabrac, ale skoro jest Toole...
Spodziewalem sie ksiazki z humorem i dostałem taka, ale jednak jest to dla mnie zbyt przytlaczajacy humor, tak jego ilosc jak i rodzaj. Brakuje mi wywazenia, tutaj wszystko jest z przymruzeniem oka, nie ma nic na powaznie. Do tego masa powtorzen, których znaczenia nie zlapalem. Obciac polowe zawartosci i wiele sie nie straci, na takiej kastracji ksiazka by zyskala.
Taoizm był przeze mnie najsłabiej znaną religią, o której śladowe informacje posiadałem z niezbyt obszernych źródeł internetowych. Zawsze też miałem taoizm bardziej za system filozoficzny niż religijny. Książka Livii Kohn okazała się być dziełem niezwykle ciekawym i zaskakującym - Autorka nie dość, że potrafi pisać ciekawie na temat, jakby nie patrzeć złożony i obcy dla czytelnika kultury Okcydentu, to jeszcze robi to w sposób niezwykle szczegółowy. Począwszy od fundamentów i powstania taoizmu, przez dokładny opis filozofii, obrzędów religijnych, bóstw, kultu przodków, szkół taoistycznych, praktyk medytacyjnych skończywszy na sytuacji w wieku XX i czasach współczesnych. Dzięki tej lekturze poznałem taoizm bardzo dobrze i myślę że całkiem nieźle go zrozumiałem (choć nie wszystkie aspekty filozofii taoistycznej są dla mnie jasne/oczywiste).
Wczoraj skończyłem "Ubik" Dicka. Zacne. Z twórczości Phillipa czytałem też "Czy androidy śnią o elektronicznych owcach". Co kolejnego polecacie z jego książek?
"Trzy stygmaty...", "Człowiek z wysokiego zamku", a najlepiej to zbiory opowiadan :)
Mnie sie wiekszosc jego tworczosci podoba, nawet te slabsze ksiazki.
Dodam 'Plyncie lzy moje, rzekl policjant", oraz trylogie 'Valis', zawierajaca utwory 'Valis', 'Boza Inwazja', 'Transmigracja Timothy’ego Archera'.
Dodatkowo jesli chcesz cos ciezszego, to 'Przez Ciemne Zwierciadlo' jest wlasciwie autobiograficzna ksiazka o narkotykach i ich destrukcyjnym wplywie na czlowieka. Zdecydowanie najdojrzalsza, i wedlug wielu najlepsza ksiazka Dicka.
W 2006 powstal film animowany z genialna obsada (Keanu Reeves, Winona Ryder, Woody Harrelson, Robert Downey Junior), na podstawie ksiazki. Goraco polecam. Koncowe creditsy robia wrazenie, Dick mial zdecydowanie 'barwne' zycie. ;)
https://www.imdb.com/title/tt0405296/
O! A to jakiś sequel, prequel, spin-off ? Myślałem że CK to jest rozdział zamknięty...
Pod koniec lipca dwie ksiazki przeczytalem, ogolnie lipiec jak co roku slaby, latem nie ma kiedy czytac.
Pierwsza to biografia Hajzera "Droga słonia", napisana przez Bartka Dobrocha. Fajna biografia, skupia się na Hajzerze a nie na gorach, jak inne ksiazki poświęcone sylwetkom alpinistow, ktore do tej pory przeczytalem. Opisana jest historia jego firmy Alpinus, która to w sumie dobrze definiuje jego calego jako człowieka, twardo dazacego do celu, nie ogladajacego sie na innych typa. Inne mialem o nim wyobrażenie, bardziej wyidealizowane.
Druga ksiazka to kolejny kryminal Mari Jungstedt, "Niewypowiedziany". Znowu historia bez szalu, dochodzenie w ogole nie zblizajace sie do rozwiazania. Cala historia znowu rozwiazuje sie w zasadzie sama, przez slepy los. Watki obyczajowe sa rownie slabe. Jedyny plus tej serii kryminałów to szybkosc z jaka sie przeklada kartki, gora 4h czytania.
I kolejne dwie ksiazki.
Zaskoczylem sie, kiedy zaczalem czytac "Po piśmie" Dukaja, nic o tej ksiazce wczesniej nie czytalem, znalem tylko okladke, i zdziwilem sie, ze to nie fabula. Tak to jest, jak sie tylko oglada a nie czyta, wpasowuje sie w treść tych felietonow :p
Trudna do omowienia pozycja, filozofowanie abstrakcyjne, dym z uszu, czulem sie jak w szkole. Czytalo sie jednak dobrze, interesujace ma poglady, ciekawy jestem jak je zweryfikuje przyszlosc.
Druga ksiazka to "Cudowny chłopak" Palacio. Lubie takie ckliwe historie z dziecmi w rolach glownych. Ksiazka pelna moralow, ma sporo cech wspolnych z "Oksar i pani Róża", chociaz zakonecznie kompletnie rozne. Po prostu dobra historia, przeczytalem te ksiazke na raz.
Strasznie mnie ciekawi ile osób kupiło "Po piśmie" bo lubią powieści/opowiadania Dukaja albo komuś na prezent - a tu psikus, zbiór esejów :) Na dodatek miejscami dosyć trudnych esejów. Sam jak szedłem wzdłuż witryny EMPiK zaskoczony wypatrzyłem w nowościach znajomy styl graficzny, nie wiedząc, że Dukaj coś nowego napisał.
Od razu wszedłem i zacząłem kartkować, lampka szybko się zapaliła, że to chyba nie powieść :) ja na szczęście bardzo lubię takie klimaty, ale idę o zakład, że pewnie z 90% czytelników Dukaja odbije się od tej ksiązki po kilkunastu stronach.
Mogli to chyba jakoś oznaczyć na okładce :P
Skończyłem Zabójstwo Rogera Ackroyda, czyli 4 tom Herculesa Poirota. Bardzo dobra lektura. Zakończenie miażdży i zaskakuje.
Obecnie czytam Wilki z Calla, czyli 5 tom Mrocznej Wieży.
Znalazłem e booka, nieaktualne, jestem na 6 rozdziale, młodzieżowy język, trochę humoru, da się czytać.
2 książka w życiu przeczytana bo nie traciłem czasu na pierdoly, opinia jak wyżej do końca ale nie jest jakaś wybitnie dobra.
"Mossad: najważniejsze misje izraelskich tajnych służb" - Michael Bar - Zohar.
Moja opinia z lubimy czytać:
"Spore nadzieje wiązałem z tą książką, konstrukcja rozdziałów nie była żadnym zaskoczeniem, jednak styl w jakim została ona napisana przypomina zlepek artykułów z Wikipedii przetłumaczonych za pomocą Google Translatora.
Nie wiem czy polscy tłumacze napotkali podczas swojej pracy jakieś poważne przeszkody, czy też izraelscy autorzy nie są mistrzami słowa pisanego. Jedno jest pewne, zdania mają dziwną składnię i stylistykę, przez to lektura "Mossadu" bywa rozpraszająca. Próżno też szukać u panów Bara-Zohara i Mishala talentu na miarę Bogusław Wołoszańskiego. Wyraźnie widać, że chcieli swojej książce nadać nieco "sensacyjny" sznyt, ale ewidentnie zabrakło warsztatu i "Mossad" po prostu nie porywa;-)
Nie oznacza to, że "Mossad" jest lekturą nudną, wręcz przeciwnie. Mimo wymienionych wad czyta się ją szybko. Szkoda, że spora objętość książki nie wystarczyła by kompleksowo zająć się opisywanymi w niej operacjami. Wrażenie powierzchowności i tekstów zredagowanych na szybko z ogólnie dostępnych źródeł jest zbyt wyraźne i dramatycznie wpływa na ogólną ocenę "Mossadu".
Przynajmniej jeden aspekt tej pozycji wybija się ponad przeciętność. Ilość wymienionych operacji jest na tyle duża, że każdy miłośnik podobnej tematyki powinien bez problemu móc wyłowić interesującą historię i poszukać jej rozszerzenia gdzie indziej.
Żałuję, że "Mossad" czyta się trochę jak Super-Express, czasem jak Newsweeka i w obu przypadkach nie jest to zaletą. Obawiam się, że lepszym rozwiązaniem jest zajrzenie do Wikipedii, bogate przypisy odwołujące się do tekstów źródłowych mogą być lepszą skarbnicą wiedzy (i potencjalnych lektur), niż książka, która sprawdza się w tej samej roli raczej przeciętnie... "
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/157037/mossad-najwazniejsze-misje-izraelskich-tajnych-sluzb
Trochę od ostatniego postu przeczytałem (oczywiście jak na mnie). Przebrnąłem przez Jacka Reachera, w międzyczasie połknąłem pierwszy komiks o Wiedźminie ze stajni Black Horse, przeczytałem książkę pt. Mechaniczny anioł która okazała się książką dla młodzieży, a nie mocno Steampunkową opowieścią, ale mimo wszystko czytało się ją dobrze, a teraz przeczytałem dwie książki z cyklu "Sekta ViaTerra", czyli Sekta z Wyspy Mgieł i Sekta Powraca. Teraz biorę się za ostatnią część ww. cyklu.
Romans do kolekcji, jak tak dalej pójdzie w tym miesiącu przeczytam więcej jak przez ostatnie lata.
Machnalem na szybkosci (meczylem go tydzien...) "Nieodgadniona" Mroza, nie wiedzialem, ze to kontynuacja, ale znajmosc poprzedniczki nie jest wymagana, bo ten kupsztal jest tak prosty, nielogiczny i bezsensowny, ze czesc pierwsza nie ma wplywu na odbior drugiej.
Czytałeś coś więcej Mroza? Co sądzisz o twórczości tego człowieka? Jak dla mnie dno i wodorosty.
To jest trzecia ksiazka tego pana, ktora przeczytalem. "Behawiorysta" mi sie podobal, mimo ze styl pisania Mroza jest kiepski. "Ekspozycje" tez ocenilem lepiej niz to. Szalu nie robi jego tworczosc, tutaj jednak poszedl po bandzie.
Ja czytałem parę jego książek. Literatura niskich lotów, jednak czyta się to bez problemu. Szkopuł w tym, że każda jedna pozycja, z którą miałem do czynienia, ma taką samą konstrukcję - nawalone różnych wątków i pseudotwistów, a cała konkluzja i ostatni akt to suche informacje o co tak naprawdę chodziło. Żadna książka nie miała zakończenia w formie wydarzeń, autor po prostu zamyka (?) wątki dialogiem na półtorej strony. Mróz to nieudolny naśladowca Cobena, Childa i Kinga, co widać na każdym kroku, jednak duuużo mu brakuje.
Nie chce mi sie kartkowac innych ksiazek Mroza by to sprawdzic, w "Nieodgadnionej" jakies 95% to wlasnie dialog, to jest zwyczajnie meczace, nawet jezeli wtedy strony szybko leca ze wzgledu na niewielka ilosc tekstu.
Brakuje w tej ksiazce przywiazania do tego, co sie dzieje poza tekstem, do zycia bohaterow, decyzji podjetych wczesniej, do tego co ich zdefiniowalo.
Mroz prowadzi ich chwila obecna, niewazne ze wczesniej ja kochal, teraz ja nienawidzi bo tak wygodnie wychodzi z biezacych zdarzen. Przez to czlowiek sie czuje zlekcewazony, jakby autor nie szanowal tego, ze sie ma cos miedzy uszami i sie samemu mysli.
"Para w ruch" Pratchetta za mna, zblizam sie do konca kolekcji :( Niezla ksiazka, chociaz inna od reszty cyklu, jakas sztywna mi sie wydawala. Moist, Vimes czy Vetinari nadal w formie, chociaz nieco bardziej powazni niz do tej pory. Momentami odnosilem wrazenie, ze swiat sie zgadza, srodowisko to samo, ale jakby pisane to bylo obca reka. Temat kolei w takim pelnym absurdu swiecie az sie prosil o potraktowanie z wiekszym przymrużeniem oka. Czytalo sie jak zawsze dobrze, jednak wrażenie zostalo mieszane.
Skonczylem tez trylogię husycka, trzeci tom mi sie najbardziej podobal. Wnioskuje po tym, ze nie znam sie na ksiazkach, bo czesc ta ma najslabsze opinie, a mnie wreszcie wciagnale historia. Przynajmniej cos sie dzialo, wiecej fantasy, ktore tu po prostu pasuje. Chociaz przez pierwsze kilkadziesiąt stron Reynevan znowu kilkanascie razy trafial z rąk do rąk, za kazdym razem cudem tylko uchodząc z zyciem, co przez dwa poprzednie tomy mnie wkurzalo. Pozniej jednak historia zaczyna wygladac inaczej, wychodzi na prostsze tory. Zakonczenie watkow nieco moze skrótowe, ale niewiele jest ksiazek, ktore by tyle tematow zamknelo bez takich zabiegow. Zaluje, ze poprzednie ksiazki tak mnie męczyły, tu sie dobrze bawilem.
To wrażenie "inności" Pary w ruch nie wzięło się znikąd. Pratchett domykał wątki, wprowadzając uniwersum w erę przemysłową, bo wiedział, że prawdopodobnie to jego ostatnia książka, a ze względu na postepującą chorobę jest bardzo prawdopodobne, że ktoś (pewnie córka) pomagał mu ją dokończyć.
Ogolnie im blizej smierci, wraz z postepami choroby jest coraz powazniej.
Wiekszosc watkow domyka 'Pasterska Korona', ktora Pratchett podobno napisal w 90% i dokonczyc pomagal Rob Wilkinson.
Zakonczenie watkow nieco moze skrótowe,
Tak szczerze mówiąc, to według mnie Sapkowski po prostu nie potrafi pisać zakończeń. Pomysły ma ciekawe, postacie dobrze mu wychodzą (gorzej z całym tłem jego utworów), ale zakończenia w każdej przeczytanej przeze mnie książce są po prostu bardzo słabe. Zarówno Wiedźmin, Sezon Burz (generalnie nijaki) czy właśnie Trylogia Husycka.
"Opowieść o prawdziwym człowieku" Borysa Polewoja.
Ponownie przeczytałem po latach. I tak źle to nie wyglądało (tzn. lepiej niż się spodziewałem).
A ja polecam Jakuba Wędrowycza - Karpie Bijem. Kolejny tom przygód naszego egzorcysty-czarodzieja-pijaka. Jak lubicie historie z jajem to będziecie się zarykiwać ze śmiechu. 10/10
Skonczylem i troche zmeczylem trylogie "Pierwsze Prawo" J. Abercrombiego.
Co moge powiedziec... Ogolnie jest to calkiem prosta opowiesc, czyta sie przyjemnie ale ciagle mialem poczucie ze jest to adresowane do troche mlodszego odbiorcy. Najciekawsza postacia w ksiazce jest Bayaz i to chyba najwiekszy plus tych niechudych ksiazek. Inne sa dosyc szablonowe i smieszylo mnie ze np przy kazdym rozdziale od inkwizytora Glokty doslownie co chwile jest powtarzane jak on cierpi, co go boli i ze cos mu strzela w kosciach. Zakonczenie niestety raczej otwarte i nie jestem zadowolony jak sie skonczyly niektore watki.
Slyszalem ze pojedyncze ksiazki nawiazujace do tego uniwersum sa lepsze ale mysle ze zabiore sie za nie dopiero jak polece gdzies na wczasy zeby poczytac przy basanie jako lekka, prosta rozrywka :)
Ocena: naciagane 7/10
Kolejne ksiazki za mna. Nastepny Praczecik "Wolni ciut ludzie", niby bajka dla dzieci, humor znacznie prostszy, ale jakos mnie ta historia wzruszyla, podobalo mi sie.
Druga to "Wiatrogon aeronauty" Butchera. Totalny mix imnych ksiazek, jest tu i diuna, i wiedzmin, i droga krolow, nawet silos, bo cale te kasztele to takie siolosy, tyle ze nadziemne. Sa gadajace koty, jest akcja, cale mnostwo akcji. Gosc stworzyl swiat, ktory gdyby sie nad nim zastanowic, to jest pusty i malo sensowny, ale nie mozna sie zastanowic, bo ciagle cos sie dzieje. Fajnie sie czytalo, poszlo szybko, ale raczej tez szybko zapomne.
A trzecia to "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator. Fajny klimat Wałbrzycha, jako miasta zapomnianego przez Boga, ciekawe retrospekcje kazdego z bohaterow, ich historie z przeszlosci ratuja ksiazke, bo glowny watek jest slaby i kiepsko zakończony.
Gdzie ty się tam "Diuny" i reszty dopatrzyłeś? :D Tak czy siak dla mnie mocno przeciętne. Dresdeny lepsze.
Ostatnio ukończyłem "Zapomnianego żołnierza" Sajera i "Krwawy las" Jonesa. Teraz z chęcią przeczytałbym coś w podobnych klimatach, czyli:
1. Drugowojenna historia spisana przez żołnierza. Nacja czy miejsce działań nieistotne.
2. Powieść, w której do jakichś wydarzeń z przeszłości dopisano fikcyjną historię. Raczej wolałbym coś krótszego, maksymalnie na 3 tomy, zamiast na przykład wielotomowej "Wojny Wikingów" Cromwella.
Mógłby ktoś coś polecić?
Z pytaniem numer dwa nie pomogę (chyba, ze chcesz się zagłębiać w książki telefoniczne Cherezińskiej), za to z numerem jeden - jak najbardziej.
Jak był Sajer, to teraz druga strona barykady i "Sołdat" Nikulina. Niestety, trudno go zdobyć i jest cholernie drogi w tak zwanym oficjalnym obiegu. Ponadto front wschodni można uzupełnić "Krwawym Śniegiem" Koschorrka (przebył niemal ten sam szlak bojowy co Sajer) oraz "Pisarzem na wojnie" Grossmana (autor był radzieckim korespondentem wojennym i spisywał na gorąco to co widział, mało który z jego reportaży ze względów propagandowych trafił do druku). Jako dodatek - wspomnienia Guderiana i "Bitwy Pancerne" Mellenthina - trochę inne spojrzenie, ale jak ktoś lubi czołgistów, warto.
Z najważniejszych pozycji z frontu zachodniego - "Krucjata w Europie" Eisenhowera (choć z racji tego, iż był głównodowodzącym, jego perspektywa jest nieco inna niż u frontowych trepów). Jeśli chodzi o osobiste wspomnienia ze starć z Japończykami - "Piekło Pacyfiku" Sledge'a (jedna z książek, na których oparto serial "Pacyfik" zresztą). Niestety (lub stety, jeśli nie masz problemów z angielskim) - większości najlepszych pamiętników ze strony amerykańskiej (Helmet for my pillow, If you survive, Bloody forest) jest niedostępna w naszym języku, podobnie jak spora cześć literatury niemieckiej (choćby Black Edelweiss), całkiem długa półka wspomnień asów przestworzy także nie doczekała się polskich wydań (poza hurrapatriotycznymi relacjami pilotów z dywizjonu 303).
Bardzo spoko jest też seria "Świadkowie" ( http://lubimyczytac.pl/seria/6714/swiadkowie---zapomniane-glosy ) - wypowiedzi i notatki zwykłych żołnierzy z danego frontu zebrane w jedną całość.
No i oczywiście należy poznać "Kuriera z Warszawy" Jeziorańskiego i można do niego dorzucić "Pięć lat kacetu" Grzesiuka.
Dzięki za propozycje. Na pierwszy ogień chyba wezmę "Pisarza na wojnie". Swoją drogą jestem zaskoczony. Nie sądziłem, że w Polsce tak słabo z tłumaczeniami.
Jeśli chodzi o punkt pierwszy to należy wspomnieć o czołgistach. Niemiecki as pancerny O. Carius "Tygrysy w błocie" i wspomnienia radzieckiego czołgisty E. Biessonow "Tankista". Ciekawe pozycje choć obie mają jeden minus, są troszkę wybielone. Mimo wszystko warto przeczytać.
Trochę nietypowym tematem jest też zbiór wspomnień "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" S. Aleksijewicz. Jako, że pisana była w ZSRR to ma podobną przypadłość co wcześniej wspomniane tytuły, ugrzecznienie (nie ma tu opisów negatywnych zachowań soldatów).
"Mrówka na szachownicy" J. Kurdwanowski czyli wspomnienia z powstania warszawskiego. Bardzo polecam tą pozycję gdyż wydarzenia są przedstawione bez ściemniania, słodzenia i ugrzecznienia.
Odnośnie drugiego punktu to mogę polecić kilka klasyków: "Cieńka czerwona linia" J. Jonesa, której tłem są walki na Guadalcanal. "Paragraf 22" Hellera opowiadająca o pilotach bombowców walczących nad półwyspem apenińskim. "Król Szczurów" J. Clavell historia alianckich jeńców w obozie jenieckim w Singapurze. Skoro jesteśmy przy Clavellu to można polecić jeszcze "Shoguna" dziejącego się w 1600 roku w feudalnej Japonii.
Ad1. Seria Svena Hassela jest niezła, szczególnie "Legion potępieńców".
Ciekawa jest też książka "Podwójny żołd, potrójna śmierć". Wspomnienia rosyjskiego żołnierza obsługującego artylerię przeciwczołgową. Nie pamiętam autora.
Co do Clavella to dodał bym jeszcze "Taipana".
"Moja droga do Scapa Flow" Otto Kretschmera.
"Wspomnienia żołnierza" Heinza Guderiana.
Ad2. H.H Kirst. Szczególnie "Noc długich noży" jest świetna, oraz seria 08/15 ("W koszarach", "Na wojnie"). Drażni wybielanie, jednak pomimo tego dobrze się czyta.
Znacie jakieś książki historyczno-geograficzne? Chodzi mi o takie np. wymarłe kultury, ludy albo też o budowlach w jakimś tam państwie, dlaczego to zbudowali itp.
Z tego, co kojarzę to Iselor coś się interesowałeś mniej więcej tego typu rzeczami.
Na pierwszy ogień dwie serie:
Rodowody Cywilizacji (czyli tzw. seria ceramowska):
http://lubimyczytac.pl/seria/1100/rodowody-cywilizacji
oraz Życie codzienne:
http://lubimyczytac.pl/seria/5609/zycie-codzienne
Wyszukaj sobie co najbardziej Cię interesuje i szukaj choć większość zdobędziesz w antykwariatach i na allegro niż w księgarniach ale nowsze pozycje powinny w księgarniach być.
"Instytut" Kinga niezly, ale bez rewelacji. Po pierwsze za dlugi, za duzo punktow widzenia, gdyby to skrocic o 1/3, wywalic zupelnie watki z perspektywy obsługi Instytutu, to moze by to lepiej zagralo. No i koncowka, kurde, juz sam siebie przeszedl w psuciu finału :(
"Sloneczna loteria" Dicka tez slaba, jedna z gorszych historii jakie wymyslil. U niego czesto jest problem z logika, ale tu sie nad wyraz slabo wszystko kupy trzyma.
"Kapelusz pełen nieba" Pratchetta rowniez mnie nie porwal. Wcześniejsza ksiazka z tej serii byla ciekawsza, tutaj sie nudzilem, podobala mi sie najbardziej rozdzielona osobowosc na dwa ciala, reszte szybko zapomne :P
3 ksiazki, kazda przecietna. Teraz wzialem sie za "Letnia noc" Simmonsa, pierwsze 60 stron bardzo klimatyczne.
No i przeczytałeś tą Latnią noc? Jak oceniasz? Ja skończyłem też Zimowe nawiedzanie. Jak dla mnie słabsze.
Skończyłem czytać "Pieśń Lodu i Ognia" :) wow coś niesamowitego. Trochę różnic z serialem było, ale to na plus. Teraz tylko czekać na kolejne tomy.
Mitologia współczesna (Marcin Napiórkowski) – Mam bardzo mieszane odczucia do tej książki. Tak naprawdę niewiele tu mitologii sensu stricte, choć to może sugerować tytułów. Książka jest tak naprawdę zbiorem esejów, które wcześniej, ileś lat temu, Autor zamieścił w prasie, nieco je teraz modyfikując/poszerzając. Ich jakość, ale też “lekkość czytania” jest różna: ciekawa analiza mitu o “kebabowym podziemiu” I innych “mitach współczesnych” związanych z jedzeniem (patrz: Chińczycy, będący tak naprawdę Wietnamczykami, którzy wedle legend miejskich robią jedzenie z psów I szczurów…), analiza roli mediów w tworzeniu współczesnej mitologii na podstawie legendy o dzieciach “bawiących się w słoneczko” czy mit o końcu świata na podstawie współczesnej popkultury. Autor chyba jednak nie mógł się zdecydować: czy pisze książkę dla Kolegów – naukowców czy też, jakby chciał Wydawca – dla Czytelnika masowego ? Momentami książkę bowiem się wręcz pochłania, innym razem Autor co rusz rzuca trudnymi naukowymi pojęciami, cytatami i nazwiskami zazwyczaj znanymi tylko mocno zainteresowanym tematem mitoznawstwa/religioznawstwa. Przypisy umieszczone na końcu książki też sprawy nie ułatwiają...Czy książkę kupować? Raczej nie. Czy przeczytać? Fragmentarycznie warto.
Hej wam. Polecicie mi jakąś książkę o tematyce Powstania Warszawskiego którą według Was trzeba przeczytać? Chcę żeby książka faktycznie opowiadała tamte wydarzenia z perspektywy powstańca. Dzięki z góry.
Ja niestety też rzadko czytam. Brak czasu... niestety. A King w Wilkach z Calla leje wodę...
Skonczylem wczoraj te "Letnią noc" Simmonsa, fajna klimatyczna książka. Nieco przydluga, momentami nuzy, ale ciagle nadrabia fajnym klimatem, na okladce jest wzmianka o "Stranger things" i rzeczywiscie podobienstw jest wiele.
Z tym, ze tutaj autor pozwolil sobie na jeszcze wiekszy nacisk na dzieci, same ratuja swiat przed zlem, bez pomocy doroslych. Jak sie tego po prostu nie przyjmie, to ksiazka bedzie męczyła.
Warto przeczytać, chocby dla oddania lat 60, dzieciaki całymi dniami ganialy po polu, ludzie byli zyczliwsi, jezdzily fajne auta i prosciej przyjac te wszystkie zle wydarzenia.
Kontynuacja ma jeszcze slabsze opinie, ale i tak po nia siegne kiedys.
Kontynuacja jest słabsza, ale część osób która oceniła ją bardzo negatywnie nie czytała Letniej nocy. Niby nie trzeba jej znać przed przeczytaniem Zimowego nawiedzania, ale moim zdaniem jednak zdecydowanie warto.
Sie lubimy czytac zmienilo, ktos odkryl, czy zostal ten fajny wykres przeczytanych ksiazek przez ostatni rok?
Mozna wrócić do starej wersji.
Przeczytalem prawie Archiwa Temidy pana Sylvaina Neuvel - jestem w polowie 3 tomu.
Tom nr 1 (Spiacy bogowie) byl bardzo fajny - fajny pomysl (Pacific Rim i Wojna Swiatow), bardzo dobrze sie czytalo, logiczne i realistyczne - zwlaszcza podobala mi sie postac pana anonimowego ktory jest ponad prezydentem USA i nad wszystkim panuje - zawsze wydawalo mi ze serio sa tacy ludzie :) - ocenilbym ta ksiazke na 8/10.
Niestety tom nr (Przebudzeni bogowie) 2 to juz dosyc spory spadek - wiecej rzeczy nierealnych, dziwnych i bez sensu. Jednak dalej OK i ocenilbym 7/10, mozna przeczytac.
Teraz jestem na trzeciej czesci i niestety widac dalszy spadek. Wizja obcych i ich planety rozczarowuje i nie przekonuje, niektore postacia nudza i wkurzaja - czuje ze bedzie 6/10 :)
Fajnie wrócić do uniwersum Pottera, ale czy rzeczywiście należy to uznawać za ósmą część? No nie wiem. Brakuje tu tej "magii" poprzednich części, jest kilka bzdur logicznych, mega poważny Potter, Albus i Scorpius, którzy nie za bardzo się dla mnie różnią charakterami i czasem aż do porzygu doprowadzało to słodkie pierdzenie "jesteś moim największym przyjacielem", "nie, ty moim", "chodź, uściskam cię"....Bleh. Książkę na szczęście czyta się szybko, momentami jest ciekawa i ma kilka zabawnych dialogów. Osobiście wolałbym jednak, aby Rowling napisała tą część osobiście w formie powieści, bo tak dostaliśmy w miarę sprawnie napisany fanfik w formie sztuki teatralnej....
Po sukcesie filmów z serii "Piraci z Karaibów" zacząłem się bliżej interesować tematem piratów. Niestety, przez pewien czas nie byłem w stanie znaleźć niczego konkretnego w temacie, aż w końcu natrafiłem na omawianą książkę. I to był wybór znakomity.
Książka ma charakter popularnonaukowy, z "wstawkami" fabularnymi, więc czyta się ją bardzo dobrze, dosyć szybko. Oczywiście, zakładając że kogoś tematyka interesuje :) Trzeba Autorowi przyznać, że zna się temacie, bo wielkie wrażenie robi szczegółowość wszelkich poruszanych tematów. Kim byli piraci - dżentelmenami i bohaterami czy mordercami i gwałcicielami? Na jakich statkach pływali? Czy piraci toczyli epickie bitwy rodem z filmów z Hollywood? Czy faktycznie zakopywali skarby? Na te i wiele innych pytań odpowiada książka, przy okazji obalając mity utrwalone nt. piratów przez filmy i powieści przygodowe.
Polecam wszystkim zainteresowanym tematem; co prawda mogę się doczepić, że Autor dobre 30 stron poświęca historii i analizie pirackiej flagi, często wg mnie "lejąc wodę" (bo sam rozdział można by skrócić o połowę i nic by się nie straciło), ale poza tym...To kawał świetnej popularnonaukowej książki historycznej.
Ze swojej strony polecić mogę w tematyce piratów "Republika Piratów" Colina Woodard. Książka przypomina pracę naukową. Czytałem ją dawno, więc nie potrafię sobie przypomnieć, na ile mi się podobała, ale nie była zła. To, co najbardziej przeszkadza, to polskie tłumaczenie, które zawiera trochę błędów. Warto dodać, że autor tej książki był konsultantem przy grze Assassin's Creed IV.
Od siebie dodam, że wydanie, które posiadam oryginalnie posiada obwolutę i jest ono zafoliowane. Przed czytaniem radzę tobie zdjąć obwolutę. Jest ona polakierowana, a na niej znajduje się tytuł tłoczony i pomalowany na kolor złoty. Niestety w kontakcie z rękami farba schodzi z obwoluty i pozostaje na rękach.
Czy mógłby ktoś chętny pokazać mi Wasze wydanie książek Władca Pierścieni? Kupuje te książki aktualnie do mojej kolekcji i nie wiem jakie wydanie wybrać. Wszystkie jakieś takie średnie się wydają...
Fotka rąbnieta z sieci, bo jestem poza domem, ale na półce mam dokładnie tą starusieńką Skibiniewską (format tak zwany "do pociągu").
Ja kilka lat temu zminilem wydanie, pierwotnie mialem z tlumaczeniem pana Lozinskiego, teraz mam to jedyne prawilne, ale jeszcze go nie przeczytalem, dwa razy czytane w przekładzie Lozinskiego wystarczy.
Okladki moze nie maja ladnej ilustracji, ale to wydanie jest porzadne, zdjecie tego nie odda.
Krew, pot i piksele
Dobry reportaż. Kawał dziennikarskiej pracy. Książka opowiada o grach i ludziach, którzy przy nich pracują. Przedstawia rodzenie się artystycznego projektu, jakim są gry, i dla mnie to było najciekawsze. Najbardziej podobała mi się historia twórcy Stardew Valley.
Wychowałem się na kreskówce (dobranocce w swoim czasie) o Muminkach. Muminek, jego rodzice, mała Mi, Włóczykij i inne postacie stały się kultowymi postaciami współczesnej popkultury, może trochę wciąż pozostają na uboczu razem z Kubusiem Puchatkiem i Gumisiami, bo stanowią element, jakby nie patrzeć, raczej kultury dziecięcej. Jednak wszystko zaczęło się od książek pisarki Tove Jansson, która "stworzyła" Muminki :)
Książka opisywana, tom pierwszy, zawierająca pierwszych pięć tomów Muminków pozwala nam poznać ich przygody i wszystkich najważniejszych bohaterów. Opowiadania są urocze, mają specyficzny bajkowy charakter, dla dziecka z pewnością będą jak znalazł, a dorosły jak ja...cóż, wróci choć na chwilę do czasów dzieciństwa gdy oglądał w telewizji psoty małej Mi i słuchał mądrych rad Włóczykija :) Niestety, mimo że czytało mi się książkę bardzo fajnie i miło ją będę wspominał, to jednak ja już na to jestem zbyt stary albo za dużo myślący. Trzeba bowiem podejść do książki z przymrużeniem oka, typowo jak do BAJKI,a nie jak by chcieli niektórzy, do klasycznej fantastyki. Nie ma tu bowiem mowy o tym skąd się wzięły Muminki i kim są ani ich towarzysze, dlaczego w zasadzie nie spotykają ludzi, jakim cudem znają np. filmy a nie mają pojęcia czym jest teatr, etc.; takich "błędów logicznych" jest niestety sporo - i o ile dziecko nie zwróci na to uwagi, dorosły, już tak i musi się...przestawić. Jednak mimo to, polecam. Także tym dorosłym. Poczują się dziećmi, chociaż na chwilę.
Muminki. Księga druga (Tove Jansson) – Druga księga o przygodach Muminków zawiera cztery kolejne tomy, które zabiorą Czytelnika w podróż do Doliny Muminków. Zauważalny jest przy tym nieco inny styl Autorki i sposób prowadzenia opowieści. Spotkałem się już z opinią, że pierwsza część, “Pamiętniki Tatusia Muminka” są nieco...nostalgiczne w treści i różnią się nastrojem od tego z czym mieliśmy do czynienia w Księdze Pierwszej. Aż tak daleko bym się w ocenie nie posuwał, ale zauważalne jest tutaj położenie nacisku na inne postaci, a w sumie postać: poznajemy w tej części o wiele bardziej szczegółowo osobę Tatusia Muminka. Czytając jego pamiętniki dowiemy się najważniejszych szczegółów z jego lat młodości i poznamy dobrze jego charakter. Niektórych może on irytować, jednak nie ukrywam że osobiście bardzo polubiłem tę postać. Tatuś Muminka pisze raz, że jego charakter jest uosobieniem dumnego zodiakalnego Lwa. Ja także jestem Lwem i widziałem momentami swoje odbicie w tej postaci. Tatuś Muminka jest cholernie egoistyczny, ambitny, stara się zrozumieć otaczający go świat i dużo czyta, a przy tym całe życie goni za marzeniami (jedne mu się udaje zrealizować, inne w części, inne wcale). To postać momentami irytująca swoim “przemądrzalstwem”, choć potrafiąca przyznać że czegoś nie wie. Czasem znika w “swoim świecie” I długo nikt go nie widzi, choć trzeba mu oddać, że jednak rodzinę kocha i jest pomocny. Widać to doskonale w trzeciej części książki, czyli “Tatuś Muminka i morze”. Tytuł nieco mylący, bo Tatuś Muminka nie jest tu wcale głównym bohaterem, bo musi po równo oddać pola Mamusi, Muminkowi i Migotce. Nie ukrywam, że ta część jest chyba najwybitniejszym co Autorka napisała. Klimat tej części jest bardzo różny od tego, co spotykamy w całej reszcie cyklu. Tajemnica, nostalgia, oniryczność, smutek, w tle dzikie gniewne morze i zaniedbana, stara latarnia morska. Latarnie morskie zawsze uważałem za budynki na swój sposób...magiczne i umiejscowienie akcji w takowej niezwykle mi się spodobało – bo więcej w tej części klimatu z filmu “Kroniki portowe” niż z innych części Muminków ;) (ok, porównanie może na wyrost, ale nie przychodzi mi do głowy nic onirycznego w morskim “klimacie”). Fajnie, że dużo miejsca oprócz Tatusia dostała tu Mamusia (niezbyt pasująca do tego miejsca, która musi się odnaleźć w niesprzyjającym terenie), Muminek, który mimo swej infantylności będzie musiał stanąć naprzeciw istotom zarówno ze swych marzeń jak i koszmarów (i oba te spotkania będą miały ostatecznie bardzo ciekawy przebieg) oraz Mała Mi, która pokazuje, że można być małym i słabym, ale dzięki sprytowi, inteligencji i silnemu charakterowi da się przetrwać w każdych warunkach. Znakomite.
Nie napisałem nic o części czwartej (“Dolina Muminków w listopadzie”), która jest bardzo luźno powiązana z trzecią, ale nie chcę pisać co i jak by za wiele nie zdradzić, ani drugiej (“Opowiadania z Doliny Muminków”), która jak sam tytuł wskazuje jest zbiorem opowiadań dotyczących różnych postaci (czasem wcale nie występuję w nich nikt z Rodziny Muminków); Autorka nie schodzi poniżej pewnego poziomu jakościowego, może niektóre są średnie, ale np. “O Paszczaku, który kochał ciszę” uważam za świetne.
Drugą księgę, ze względu na styl narracji czytałem chyba dłużej i wolniej niż pierwszą, ale podobała mi się bardziej. Po przeczytaniu pierwszej, jest to lektura obowiązkowa. Na pewno zaskoczy.
Czego słucham ? Prawdziwej muzyki. Czyli rocka i metalu w odmianach wszelakich. Jeśli jednak masz żonę słuchającą disco polo, będziesz na bieżąco z tym czego słucha. W dodatku w Polsce raczej nie istnieją ludzie, którzy nie znają takich zespołów jak Boys czy Akcent, a dokładniej ich liderów: Marcina Millera i Zenona Martyniuka. I o ile ten drugi gra najbardziej “wiejski” odłam polskiej muzyki disco (porównuję go do Bayer Full) o tyle sam Zenek jest człowiekiem bardzo sympatycznym i dającym się lubić, mimo że gra co gra. Z jakiegoś powodu Marcina Millera nigdy nie lubiłem. Ot, są ludzie, których lubimy lub nie lubimy gdy tylko ich ujrzymy. Trudno mi to wyjaśnić, Miller zawsze był dla mnie typem bufoniastego gwiazdora, choć ocena ta, wyrosła jeszcze z dzieciństwa, jest pewnie niesłuszna. Mnóstwo ludzi, w tym żona, go bardzo lubi (delikatnie mówiąc). Sięgnąłem więc po książkę żony bo stwierdziłem że może zmienię zdanie...Nie liczyłem oczywiście na to że polubię muzykę disco polo czy zrozumiem jej fenomen, bo zawsze uważałem, że jest to efekt zerowej edukacji kulturowej w tym kraju, ale to jest temat na inny dzień. W każdym bądź razie około połowę książki (może ciut mniej) stanowi wywiad z Millerem. Można się dowiedzieć sporo z jego biografii, historii zespołu czy nawet organizacji koncertu (co akurat jest ciekawe dla fana każdego typu muzyki bo wątpię by u innych wyglądało to diametralnie inaczej). O samym Millerze….dalej nie za bardzo wiem co myśleć :) Pracowitości odmówić mu nie można.
Reszta książki to wypowiedzi ludzi z showbiznesu, głównie muzyków, którzy opisują jak i kiedy poznali Millera; takie tam ciekawostki dla fanów, a także mnóstwo zdjęć prywatnych piosenkarza z jego życia prywatnego, różnych spotkań i tras koncertowych. Wydajde się że to taki standardowy zapychacz tego typu pozycji…
Na szczęście książkę da się przeczytać w godzinę, inaczej nie traciłbym na nią czasu :) Dla fanów disco polo.
Cześć, poszukuję książki w której podjęty jest temat manipulacji. Najlepiej technik stosowanych w szeroko pojętych mediach i źródłach masowego przekazu. Nie mam na myśli żadnych poradników ani how to, tylko pozycje opisujące i analizujące dany temat.
Przychodzi wam jakiś tytuł do głowy?
Zbliża się koniec roku i wiem, że już nie zdążę przeczytać w nim żadnej książki. Literacko uważam ten rok za, delikatnie mówiąc, słaby. Przeczytałem zaledwie 12 książek. Tak źle dawno nie było. Co prawda mogę do tego doliczyć przeczytane w zasadzie od deski do deski 4 numery "Biuletynu IPN" a także "National Geographic Traveler Extra - Polska 70 pomysłów na wakacje", jednak to wciąż nie ratuje zbytnio sytuacji (nie wliczam czytanych pobieżnie pojedynczych numerów "CD-Action" i "Metal Hammera"). Przyszły rok musi być tu lepszy. A czytany obecnie "Dionizos. Archetyp życia niezniszczalnego" Kerenyiego zostanie przeczytany już w 2020 roku i na poczet przyszłego będzie zaliczony :) A cóż w tym roku ?
1. "Bogowie, groby i uczeni" (C.W. Ceram)
2. "Budowniczowie pierwszych świątyń" (Klaus Schmidt)
3. "Przemiany" (Owidiusz)
4. "Smutek tropików" (Claude Lévi-Strauss)
5. "Taoizm. Wprowadzenie" (Livia Kohn)
6. "Mitologia współczesna" (Marcin Napiórkowski)
7. "Zmowa 1939" (Anna Zechenter)
8. "Harry Potter i Przeklęte Dziecko" (J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany)
9. "Złoty wiek piratów. Prawda i mity o piratach" (Benerson Little)
10. "Muminki. Księga pierwsza" (Tove Jansson)
11. "Muminki. Księga druga" (Tove Jansson)
12. "Jestem szalony" (Katarzyna Szkarpetowska, Łukasz Smolarski, Marcin Miller)
Słabo, ale będzie lepiej!
Ja przeczytałem 16 książek i niestety co roku coraz mniej czytam. Aktualnie czytam sobie "Calcio" taka ciegiełka ok 1000 stron.
Na 2020 rok jakichś planów czytelniczych nie mam. Może zabiorę się za kontynuację Shoguna.
Co się stało? Ostatni post był w tamtym roku.
Na lubimyczytać za głosowanie na książkę roku jest darmowy kod na miesiąc Allegro Smart. Wystarczy zagłosować w kategorii "Literackie wydarzenie".
Co się stało? Ostatni post był w tamtym roku.
Ja w styczniu przez przeprowadzkę i pracę nie przeczytałem nawet pół strony. Teraz, kiedy się mi wszystko uspokoiło - wracam do czytania :)
Do usunięcia
Pusto tu ostatnio więc zarzucę foto mojej domowej biblio.
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14