Premiera Artifact – karcianki od Valve
Artifact nie jest grą free-to-play, a tytułem płatnym, dostępnym w cenie 75,99 zł.
umożliwienie graczom wymieniania się kartami za pośrednictwem rynku Steam
Karty zdobędziemy także wykonując niektóre aktywności lub kupując paczki bezpośrednio od Valve.
Czyli nie dość, że trzeba za grę zapłacić, to walw chce zarobić na sprzedawaniu paczek I NA aukszyn hausie?
A ja myślałem, że nie ma bardziej pazernych od activision-blizzarda.
Nie wiem na ile faktycznie Artifact będzie się tutaj pozytywnie odznaczał, ale podzielę się historią z Hearthstone'a.
Grałem w niego dość sporo po premierze.
Rzucenie tego w cholerę było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Absolutnie nie zgadzam się z tekstami, że kolekcjonerskie gry karciane nie są pay-to-win. Ten model jest po prostu dobrze ukryty. Jeśli nie chcesz płacić walutą to musisz płacić czasem i wyrzeczeniami i zryciem głowy (pilnowanie wyzwań itd)
Typowe argumenty:
1) Wszystko można odblokować za darmo
Ale ile czasu ci to zajmie? Ile musisz otworzyć pakietów, ile grindować codziennych wyzwań? Co jeśli będzie brakowało mi jednej, jedynej karty do fajnego, pomysłowego decka? (odpowiedź - pomęcz się z innymi deckami jeszcze trochę i zaraz, już za rogiem zacznie się prawdziwa zabawa ;))
Co jeśli z dwóch graczy o tych samych umiejętnościach jeden kupi dodatkowe pakiety a inny nie?
2) Dobry gracz może wygrać tanim deckiem
I to jest jasne, ale ile takich decków możesz stworzyć grając w sposób niezaangażowany? Tzn. bez grindu? Losowość pakietów oczywiście sprawia, że nie możesz na start planować tego, w jakim kierunku pójdzie twoja talia, bo nie wiesz nawet czy nie będzie brakować ci podstawowych atutów. Z powodów budżetowych okazywało się, że gram tylko 2-3 taliami, bo nie mam jak stworzyć dobrych talii innymi postaciami.
3) Gra jest szczodra w dawaniu złota
No niby tak. NIBY
Byłaby naprawdę szczodra, gdyby wyzwania uzupełniały się nieustannie :) A tak mamy typowe mechanizmy uzależniające - sprawdź codziennie jakie masz wyzwania. Ukończ przynajmniej jedno, aby zrobić miejsce na kolejne itd. Mikrozarządzanie w systemie, aby nie wydać ani złotówki to katorga.
Do tego dochodzi cykl życia karcianki - nowe dodatki wymuszają polowanie na karty po raz kolejny. To się nie kończy - dla jednych ma to plus, dla innych zamienia się w drugą pracę. Gdy raz złamałem się i kupiłem 15 (czy ile tam) boosterów, z których wypadło mi wielkie gówno, tak zwątpiłem czy nie daję się pięknie manipulować.
(Najgorsze jest to, że pewnie gdyby wypadły mi wtedy dobre karty, to iluzja trwałaby trochę dłużej)
Znam ludzi, którzy mieli tyle złota po każdym sezonie, że mogli nowe dodatki kupować na start w ilościach kilkudziesięciu boosterów. Ale oni nie grali praktycznie w nic innego.
(A dzisiaj nie grają w Hearthstone'a.)
Prawdziwe gry nie pay-to-win to te, które dają wszystkim na start równą szansę na zwycięstwo. Dają te same narzędzia a decyduje jedynie skill. I tu bym upatrywał sukcesu Fortnite - każdy zaczyna tam z kilofem a jak się mecz potoczy to już kwestia mnóstwa czynników. Możesz w to grać 3 mecze w tygodniu albo 4 godziny dziennie. MASZ WYBÓR, bo nie ma nacisku na kupno czegokolwiek.
Artifact nie jest grą free-to-play, a tytułem płatnym, dostępnym w cenie 75,99 zł.
umożliwienie graczom wymieniania się kartami za pośrednictwem rynku Steam
Karty zdobędziemy także wykonując niektóre aktywności lub kupując paczki bezpośrednio od Valve.
Czyli nie dość, że trzeba za grę zapłacić, to walw chce zarobić na sprzedawaniu paczek I NA aukszyn hausie?
A ja myślałem, że nie ma bardziej pazernych od activision-blizzarda.
Kolejna w pełni płatna gra Pay-to-Win, aż ręce opadają - sezon mają na takie coś ostatnio czy ten rynek aż tak upadł i kasy brak.
W końcu przyjdzie kolejny krach rynku gier i ich wszystkich kopnie w d#pe, jak będą tak robili.
Nie wróże sukcesu tej gry, nie przez to co jest zaprezentowane, życzę powodzenia.
Głównym trybem gry, w którym odbywają się również turnieje to Draft Mode. W draft można grać bez ograniczeń, nie trzeba mieć żadnych kart. Kolekcjonowanie kart jest całkowicie zbędne.
Kolejna w pełni płatna gra Pay-to-Win, aż ręce opadają
W grze liczy się przede wszystkim umiejętność deck buildingu, draftu i adaptowania się do sytuacji. Tego nie kupisz.
Gra wyszła w małej atmosferze skandalu - startowa paczka kart ma tendencję do dawania bezużytecznych kart. Bez możliwości reklamacji, możesz jedynie kupić więcej paczek albo kupować karty od tym, którym się udało.
NA aukszyn hausie
przecież oni cały czas na tym zarabiają, jest coś takiego jak Rynek Steama dla wszystkich gier w ich sklepie (a raczej wieczystej wypożyczalni).
Wstawienie startowych kart do paczek do debilny pomysł. Ale bezużyteczne nie są, możesz je zmielić i wymienić na Event Ticket.
Jak czytałem o tym to jeszcze nie było chyba opcji przerobienia na Event Ticket. Mimo wszystko - lekki kwas.
I tak w to nie będę grał. Jedyna karcianka jaka mnie interesuje to Gwint, ale to i tak w przyszłości.
Czy dobrze rozumiem, że w cenie gry NIE mamy wszystkich kart, tylko kilka losowych a resztę musimy dokupić? (w losowych paczkach albo z rynku Steam). Jeżeli tak, to zgadzam się z przedmówcami - okropny pay to win.
nie to żeby bronił valve bo ten model płać za wszystko jest skandaliczny ale tak działają wszystkie fizyczne kanciarki.
Nie chcę zaczynać długich dyskusji, po prostu akceptuje to w karciankach fizycznych, bo zawsze ma się "fizyczne karty", w wersjach online uważam, że powinna być jakaś opcja F2P grindu np. HearthStone albo niższe ceny od fizycznych karcianek.
Do wszystkich krytyków : Graliście kiedyś w prawdziwą karcianke ze znajomymi? To nie jest P2W, tak to poprostu wygląda. Karcianka w której od razu masz wszystkie karty od razu traci polot.
(Wiem co mówię bo gram i kolekcjonuje MTG)
To nie jest P2W, tak to poprostu wygląda.
Nie to jest po prostu P2W - im bardziej zasobny gracz tym może pozwolić sobie na lepszą talię.
Karcianka w której od razu masz wszystkie karty od razu traci polot.
To oczywiste. Przeczytaj wątek drugi raz- krytyka jest modelu biznesowego. HS ma kupowanie paczek z randomowymi kartami, ale to gra darmowa z relatywnie (jak na kaliber gry) sporą zawartością singleplayer która jest (z tego co pamiętam) w większości darmowa, a zablokowane misje-kampanie można kupić za wyfarmiony gold z samej gry.
Valve to firma która ma zarabiać.
Jakbyście byli 40-50 letnimi 'dziadkami' w zarządzie, to położylibyście złamanego ch... wasta na jakimś Half-Life, jak kasztany płacą jak za zboże za jakieś lootboxy, boostery, skiny i pierdopassy w Dotach, CSach i Artifactach?
Jak oni mają być zmotywowani do czegokolwiek, jak nawet nie robiąc NIC* (profity z Steam, chyba nikt nie powie że dopłacają) mają ciągły dopływ pieniędzy.
*mówią z perspektywy klienta firmy tworzącej gry, dywizja utrzymująca i rozwijająca platformę Steam to osobna rzecz
https://www.youtube.com/watch?v=ETxmCCsMoD0
Pierwsza karcianka, która umożliwia trejdowanie kartami a wy i tak placzecie ze pay2win. Rece opadaja.
W tej grze nie ma tradowania kartami. Możesz co najwyżej kupić i sprzedać karty na rynku, co jest absurdalne w porównaniu do fizyków, ponieważ na rynku masz 15% prowizji.
Vissegard -> Jak te karty będą działać jak normalne 'przedmioty' z rynku, to będziesz mógł się wymieniać. Co więcej, valve nie ingeruje w rynek (poza ich 'dolą'), więc karty będą kosztować tyle ile ten ich ułomny rynek wskaże. Generalnie większość kart będzie warta grosze.
Taka karcianka istnieje już na rynku i zwie się PTCGO (Pokemon Trading Card Game Online).
PanZdzich, przestań szerzyć wyssane z palca informacje, które nijak mają się do rzeczywistości i tego, co powiedziało Valve w tej kwestii. Obecnie nie ma możliwości trade kartami, Valve nigdy nie powiedziało czy w ogóle będzie, a wszyscy raczej kierują się do myślenia, że tradowania nigdy już nie będzie, ze względu na to, że Valve nie może zmonetyzować tej formy wymiany. Jeżeli kiedykolwiek sie pojawi, to w bardzo dziwnej i okrojonej formie. Ponieważ gdyby tradowanie miałoby wyglądać tak samo, jak np. w TF2, Docie czy CS, to tradowanie byłoby już na premiere.
Nie wiem na ile faktycznie Artifact będzie się tutaj pozytywnie odznaczał, ale podzielę się historią z Hearthstone'a.
Grałem w niego dość sporo po premierze.
Rzucenie tego w cholerę było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Absolutnie nie zgadzam się z tekstami, że kolekcjonerskie gry karciane nie są pay-to-win. Ten model jest po prostu dobrze ukryty. Jeśli nie chcesz płacić walutą to musisz płacić czasem i wyrzeczeniami i zryciem głowy (pilnowanie wyzwań itd)
Typowe argumenty:
1) Wszystko można odblokować za darmo
Ale ile czasu ci to zajmie? Ile musisz otworzyć pakietów, ile grindować codziennych wyzwań? Co jeśli będzie brakowało mi jednej, jedynej karty do fajnego, pomysłowego decka? (odpowiedź - pomęcz się z innymi deckami jeszcze trochę i zaraz, już za rogiem zacznie się prawdziwa zabawa ;))
Co jeśli z dwóch graczy o tych samych umiejętnościach jeden kupi dodatkowe pakiety a inny nie?
2) Dobry gracz może wygrać tanim deckiem
I to jest jasne, ale ile takich decków możesz stworzyć grając w sposób niezaangażowany? Tzn. bez grindu? Losowość pakietów oczywiście sprawia, że nie możesz na start planować tego, w jakim kierunku pójdzie twoja talia, bo nie wiesz nawet czy nie będzie brakować ci podstawowych atutów. Z powodów budżetowych okazywało się, że gram tylko 2-3 taliami, bo nie mam jak stworzyć dobrych talii innymi postaciami.
3) Gra jest szczodra w dawaniu złota
No niby tak. NIBY
Byłaby naprawdę szczodra, gdyby wyzwania uzupełniały się nieustannie :) A tak mamy typowe mechanizmy uzależniające - sprawdź codziennie jakie masz wyzwania. Ukończ przynajmniej jedno, aby zrobić miejsce na kolejne itd. Mikrozarządzanie w systemie, aby nie wydać ani złotówki to katorga.
Do tego dochodzi cykl życia karcianki - nowe dodatki wymuszają polowanie na karty po raz kolejny. To się nie kończy - dla jednych ma to plus, dla innych zamienia się w drugą pracę. Gdy raz złamałem się i kupiłem 15 (czy ile tam) boosterów, z których wypadło mi wielkie gówno, tak zwątpiłem czy nie daję się pięknie manipulować.
(Najgorsze jest to, że pewnie gdyby wypadły mi wtedy dobre karty, to iluzja trwałaby trochę dłużej)
Znam ludzi, którzy mieli tyle złota po każdym sezonie, że mogli nowe dodatki kupować na start w ilościach kilkudziesięciu boosterów. Ale oni nie grali praktycznie w nic innego.
(A dzisiaj nie grają w Hearthstone'a.)
Prawdziwe gry nie pay-to-win to te, które dają wszystkim na start równą szansę na zwycięstwo. Dają te same narzędzia a decyduje jedynie skill. I tu bym upatrywał sukcesu Fortnite - każdy zaczyna tam z kilofem a jak się mecz potoczy to już kwestia mnóstwa czynników. Możesz w to grać 3 mecze w tygodniu albo 4 godziny dziennie. MASZ WYBÓR, bo nie ma nacisku na kupno czegokolwiek.
Tylko w Artifactcie nic nie ma za darmo, karty można odblokować kupując za prawdziwe pieniądze paczki, kupić za prawdziwe pieniądze na rynku Steam lub wygrać w odblokowanych za wejściówki kosztujące prawdziwe pieniądze trybach. Dokładnie tak jak w prawdziwych fizycznych kanciarkach, bez tysięcy złotych wydanych na talie nie możesz grać na najwyższym poziomie. Pay to win to cecha tego gatunku.
Co do hearthstone się zgodzę. Ale jeśli chodzi o karcianki to Artifakt ma dość uczciwy model. Karty mają wartość, i jeśli będziesz chciał z tym skończyć możesz je spokojnie na markecie sprzedać, fakt pewnie ze strata, ale nie zostaniesz z niczym. Za 80 zł coś jednak dostaniesz, draft jest za darmo na przykład.
Sam już dawno zrezygnowałem z hs'a, ale to dlatego, że mi się znudził i jest zdecydowanie gorszy niż TES Legend. W zasadzie w jednej linii opisałeś swój problem.
Jeśli nie chcesz płacić walutą to musisz płacić czasem i wyrzeczeniami i zryciem głowy
Ta gra Ci się nie podobała/znudziła. Jeśli lubisz grać w karcianki to nie jest tak, że płacisz czasem, bo robisz to co sprawia radość. Jak grałem w hs to nigdy nie miałem problem rozegrać tych kilku gier za zadanie, a jak nawet miałem gorszy tydzień, to rezygnowałem z gry. To też jeden z problemów ludzi. Często robią zadania dzienne mimo, że nie chcą ich robić (co stracą kase) i wtedy zaczyna się wrogość do gry i irytacja.
tl:dr Jak lubisz karcianki i umiesz się oprzeć przymusowi dziennych zadań kiedy nie masz ochoty to nie ma żadnego problemu
Każdy, kto grał w karcianki wie, że nie kupuje się tekturki, a raczej pewien 'symbol'- dlatego silniejsze karty kosztują o wiele więcej od tych bezużytecznych.
Artifact to nie P2W, bo za 75zł kupujecie booster, a resztę kart w boosterach. Tak jak w prawdziwych karciankach.
Różnica jest taka, że zamiast grać fizycznymi kartami w miejscowym sklepie z kartami, gracie online kiedy chcecie.
Taka bogata firma, a poskąpiła na polską wersje językową.
Prawdopodobnie polska wersja językowa będzie w grze. Przynajmniej tak głoszą plotki.
Tak gra ma mieć aż 25 języków w tym polski już na początku 2019 :)
@DanuelX79 ty widziałeś ile te karty na rynku steam kosztują za parę złoty będziesz miał większość kart, teraz porównaj to z HS gdzie za preorder 200zł wypada ci 3-4 legendy. Ja wiem że ludzie to mało myślące stworzenia i dać im darmową grę to będą farmić po 300h ale są też tacy co szanują swój czas...
Śmieszne są argumenty ludzi porównujących Artifacta do fizycznych karcianek. Tutaj nie dość, że nie dostajesz fizycznie karty, to jeszcze nie ma kosztów dystrybucji i nie można się swobodnie wymieniać posiadaną kartą - można jedynie ją sprzedać na rynku Steama, czyli pieniądze zostają u Valve, a na dodatek jeszcze ucinają sobie 15% od każdej transakcji.
Dodatkowo warto wspomnieć o tym, że nie tylko paczki są wyłącznie za pieniądze. Każdy tryb gry z jakimikolwiek nagrodami też jest płatny - płacisz za grę, by potem płacić za granie :)
Ty widzisz ile te karty kosztują przed premierą? Przecież po premierze większość kart będzie tak tania że za parę złoty będziesz miał większość. No ale jak ktoś lubi zbierać złoto po 100-200h w HS to jego sprawa.
Nie gram w HS. Jak chcesz dać przykład karcianki z dobrym modelem finansowym polecam przykład Gwinta. W artefakcie za parę złotych kupisz co najwyżej najpowszechniejsze i najgorsze karty, a ich cenę łatwo przewidzieć - za 20 kart można przecież zrobić ticketa do eventów, który normalnie kosztuje 1 euro (jeżeli się pomyliłem z liczbami to proszę o poprawkę). Niby nie jest źle, ale wciąż - trzeba płacić by mieć karty w płatnej grze, w żaden inny sposób nie da się ich zdobyć (chyba, że jesteś tak dobry, że w draftach nonstop wygrywasz). Niezależnie od tego ile trzeba wydać nigdy nie będę popierał takiego modelu.
Ale i tak najbardziej mnie boli, że trzeba płacić za jakikolwiek tryb oferujący progres lub nagrody - w niepłatnych grach nie ma nawet rankingów MMR albo rang (Valve przyznało, że jest jedynie ukryty ranking).
Oh Artifuck jednak zasłużył sobie w pełni na ten tytuł.
A ludzie się łudzili...
https://www.youtube.com/watch?v=R0qZTS38cjw
Ta gra to największa kaszana z wszystkich kaszan, pay to pay to win, Valve bierze procent od handlu kartami, rng doslownie na każdym kroku, gamplay przypomina bardziej symulator gry karcianej. Dno.
Te zarzuty o P2W są absurdalne. Przecież na tym polegają kolekcjonerskie gry karciane. To ma być karcianka premium dedykowana hardkorowym graczom. Jeśli Waszym zdaniem wydawanie kasy na wirtualne kartoniki nie ma sensu, to układajcie pasjansa, albo grajcie budując powoli talię w Hearthstonie. Sam choć wydałem trochę na HS to bardzo długo grałem F2P i płatność za kilkanaście paczek traktowałem głównie jako odwdzięczenie się twórcom za grywalny produkt. Artifact to chyba pierwsza po MTGO karcianka, która oferuje prawdziwy rynek, na którym można zarobić będąc dobrym graczem (i inwestując na początku trochę pieniędzy).
Odnośnie P2W - w magicu, powiedzmy w formacie standard, który jest najprostszy można złożyć topowe talie za ok. 500 zł, ale można też zagrać agresywnym mono redem wartym poniżej 100 zł i wygrywać regularnie z tymi za pół tysiąca. W formacie modern te dysproporcje są jeszcze większe, bo topowe decki mogą kosztować 3-5 tysiący, a wciąż jak trafią na czerwoną "spalarę" za parę stówek to się składają. Tak samo jest też w legacy gdzie droższe decki za 8-10 tysięcy mogą przegrywać regularnie z taxami lub mono red prisonem, które można złożyć pewnie za 2 tysiące.
Taki to już specyficzny produkt - jeśli mam do wyboru hearthstone'a, na którym się nie da zarobić grając, a Artifact w którym mam poczucie, że jeśli wyłożę kasę i jestem dobrym graczem to mam szansę ją odrobić a nawet wyjść na plus, to zdecydowanie wybiorę to drugie rozwiązanie. Większość osób powie, że woli pierwsze - ok, więc grajcie w Hearthstone'a, rozumiem to i nie mam nic przeciwko, ale nie hejtujcie w drugą stronę...
jeśli mam do wyboru hearthstone'a, na którym się nie da zarobić grając
I wszystko jasne. Z tego samego powodu znajdowali się obrońcy AH za $$ w Diablo III. Ja chcę od swoich gier tego żebym mógł w nie grać bez strachu przed dodatkowym "wydajaniem" z kasy co chwilę. Od zarabiania jest praca.
DanuelX - no i właśnie dlatego nie jesteś targetem dla twórców tej karcianki. W czym problem? - graj dalej w HS
Ja tu tylko napiszę, że ta karcianka to będzie nisza niszy. valve wrzuci kokosy w turnieje i po 2-3 latach podwinie ogon i utopi projekt.
Poczynania Valve to jakiś chory żart. Są właścicielami największej platformy gier komputerowych i zamiast zwiększać jej atrakcyjność na wzór konsol, tworząc gry lub nawiązując współpracę z studiami, które ich w tym wręczą to mają to głęboko w poważaniu, a jak już im się zachce coś zrobić to jest to jakaś karcianka. Czy oni nie dostrzegają, że tylko zachęcają graczy do ucieczki na konsole? Jak chcą kontynuować w przyszłości swój biznes skoro pozostanie im garstka klientów? To co oni odwalają przechodzi ludzkie pojęcie. Istnieją tylko i wyłącznie dzięki rynkowi PC, a jeden z swoich flagowych tytułów jakim jest CS najpierw tworzą z myślą o konsolach, a po wydaniu na PC wypinają się na graczy. Gdybym zarządzał taką firmą logiczne byłoby dla mnie, że muszę robić gry oraz dbać o ich jakość jeżeli chcę się utrzymać na rynku. Z takim podejściem czarno widzę przyszłość grania na PC.
Robili by tak gdyby mieli pełną kontrolę nad urządzeniem, tak jak ma Sony czy Nintendo. PC to nie konsola.
A może Valve ma to w tyłku i woli robić grę jak chcą? To nie moda i rynek gier ich kontroluje tylko oni sami siebie i będą robić co im się podoba. Chcieli mieć swoją karciankę? To zrobili i tyle. I tak wszystkie gry od Valve są mega popularne i grane, więc Artifact też będzie.
Tyle, że urządzenie nie jest tutaj istotne. Mają swoją platformę i jak nie będą na niej nic oferować to będzie ona upadać. Niech sobie robią karcianlę jeżeli mają taki kaprys, ale to nie jest tytuł, który przyciągnąłby nowych graczy lub zatrzymał na dłużej aktualnych. Jeżeli nie będą tworzyć nic ambitnego to logiczne, że ludzie zaczną uciekać na konsole.
Uwaga małe ostrzeżenie jeśli chcielibyście wypróbować grę i się wam ostatecznie nie spodoba to po zakończeniu samouczka i "zabraniu" nagrody w postaci 2 talii i innych przedmiotów utracicie możliwość zwrotu STEAM.
Gra jest głęboko zakorzeniona w struktury rynku wymiany STEAM więc uważajcie.
Nigdy nie zawiodłem się na Valve aż tak bardzo. Dota 2 wyszła w modelu free-to-play ze wszystkimi dostępnymi herosami, z możliwością zapłaty tylko za elementy kosmentyczne i zarobiła FORTUNĘ.
Sam wydałem pewnie już ponad grubo 1k pln na tą gę i mam przegrane ponad 3000 godzin i jestem zadowolny, ale to co się tutaj odniepawliło to ja nie mam pytań.
Nie dość, że za grę trzeba zapłacić na wstęp, to jest to ten sam model wyłudzania kasy co w reszcie karcianek. Miałem nadzieję, że Valve jest ponad tym i zmieni oblicze karcianek dając wszystkie karty od razu dostępne do gry, a płacić będziemy jedynie za elementy typu bilety do turniejów, skiny itp. - prawdopodobnie w takim modelu gra święciłaby tryumfy od daty premiery.
W tym momencie ma wiele negatywnych opinni i bardzo dobrze, niech to będzie wielka nauczka dla Valve, że gdzieś jest ta granica pazerności, mam nadzieję, że dostaną bardzo negatywny PR za wypuszczenie Artifacta w tym modelu.
Nie dość, że za grę trzeba zapłacić na wstęp
...
A za chleb, który dzisiaj kupiłeś też musiałeś zapłacić? TEN ŚWIAT UPADA!
Nie nie nie, to tak jak zapłacić za wejście do piekani a potem zapłacić za chleb :P
WildCamel -> jak na redakcję GOL to przydałoby się czytanie ze zrozumieniem i sensowne komentarze.
Nigdzie nie napisałem, że płacenie za gry to jest coś dziwnego - wręcz przeciwnie, napisałem że na grę f2p wydałem mnóstwo kasy. Bardzo lubię zapłacić za dobrą grę, jeżeli ofertuje mi pełnie rozrywki i nie stosuje elementów rodem z kasyna
@WildCamel To przykre, że ktoś kto napisał taki komentarz jest w redakcji
Ja już się popłakałem, tak mnie to zabolało, że ktoś z redakcji śmiał tak w ogóle odpisać... Co za kpina. :D
Scatterhead -> Tam w valve to jakaś Twoja rodzina pracuje? Coś Ci winni są? :D Nauczcie się raz, żadna firma nie jest nic nikomu winna, chyba, że ma z nim określony stosunek prawny, lub sąd zasądził jakieś odszkodowanie. Może nie masz tak dobrej pamięci, lub po prostu nie grałeś w Dotę 2 od tak dawna, ale kiedy ja zaczynałem (2012) to był okres, że mieli totalnie wywalone na to co tam się dzieje.
Stare porzekadło głosi, że „kasyno zawsze wygrywa".
Co do bojkotu, o ile takowy powstanie, skończy się jak z CoD MW2.
Karcianka HAHAH. :D Nie ruszam niczego od Valve do premiery Half-Life 3/ Team Fortress 3/ Portal 3. Czyli prawdopodobnie nigdy.