Assassin’s Creed Odyssey vs Red Dead Redemption 2 – dwie szkoły robienia wielkich sandboksów
Dla mnie słabe porównanie bo to tak jakby wziąć na warsztat Wiedźmina 3 i Dragon Age Inkwizycje gdzie Wiesiek zjada DA. Taka sama przepaść dzieli RDR2 i AC:Odyssey. Nie od dziś wiadomo, że Ubisoft słabo robi sandboxy. Może grafika i feeling grania jest fajny ale duże znaczenie ma jednak fabuła i aktywności poboczne, a Rockstar potrafi zrobić ciekawy otwarty świat (np w GTA V się nie nudzi robienie tego samego po 100 razy).
Błagam, Ubiszaft i ich sandboxy. Wieże, miliony znajdziek, cała masa zapychaczy. W czasach Black Flaga i Far Cry 3 ich design otwartego świata był koszmarny. Dzisiaj, minęło kilka lat i niby jest trochę inaczej a jednak nadal słabo. Najlepszą grą Ubiszaftu z otwartym światem w ostatnich latach (jeżeli nie w ogolę) było Watch Dogs 2. Ta gra to był chyba jakiś wypadek przy pracy bo ta gra w żadnym razie nie przypomina typowej gry Ubiszaftu. Nie ma wież, nie ma miliona znajdziek które nic nie dają (są rzeczy do znalezienia ale one coś wymiernego dają w trakcie gry i zazwyczaj trzeba rozwiązać czasami bardo fajną zagadkę środowiskową żeby się do nich dostać) nie ma zbędnych rzeczy. A jeżeli chodzi o miasto, klimat w nim, ludzi na ulicach to według mnie przebili tutaj GTA V. No tylko, że to jest jedna gra na 10. Z drugiej strony mamy takie Wildlandsy które są w zasadzie tylko pustą mapą gdzie nic nie ma. Co z tego, że mapa jest bardzo duża (i bardzo ładna) skoro nic konkretnego temu nie towarzyszy. Całą grę klepiemy cały czas te same 4 rodzaje misji na krzyż w każdej dzielnicy. Fabuły oczywiście zero. To z kolei chyba najgorsza gra Ubi z otwartym światem. Tutaj naprawdę nie ma co zbierać. Porównywanie tego do Rockstara to nawet nie ma sensu, to nie ta liga. Biedny deweloper mający 40 pracowników zrobi lepszą grę z otwartym światem na 80 godzin niż Ubiszaft. Assassin’s Creed to miała być gra action-adventure a nie jakiś bieda RPG z levelami i wypadającym kolorowym lootem. Jak jeszcze dodamy do tego, że Ubiszaft nie jest w stanie zapełnić świata w grze zawartością dobrej jakości to mamy obraz taki jaki mamy. Gry nijakiej, która zatraciła gdzieś to czym zawsze była i teraz na siłę jest zmieniana w coś czymś nigdy być nie miała tylko dlatego, że inna gra odniosła sukces.
Ogólnie się z tobą zgadzam, bo też uważam, że zwłaszcza dzisiejsze gry Ubisoftu są po prostu nudne i poza grafiką nie mają nic do zaoferowania. Jednak przy Black flag oraz Far Cry 3 jeszcze się dobrze bawiłem, ale to pewnie dlatego, że to były pierwsze tego rodzaju gry, gdzie mieliśmy duży otwarty świat i jeszcze mnie to nawet fascynowało, a nie odpychało. Jednak z biegiem czasu Ubisoft zamiast ulepszyć formułę otwartych światów, to ciągle klepie to samo, niby światy się zmieniają jednak brak jest tej satysfakcji z eksploracji (m.in dzięki znacznikom). Wydaje mi się, że studia, które naprawdę robią dobre i wciągające gry można policzyć w tej chwili na palcach u jednej ręki.
Watch Dogs 2. Ta gra to był chyba jakiś wypadek przy pracy bo ta gra w żadnym razie nie przypomina typowej gry Ubiszaftu. Nie ma wież, nie ma miliona znajdziek
Far Cry 5 i dwie ostatnie części Assassin's Creed też tego nie mają, więc nie do końca wypadek ;)
zamiast znajdziek typu piórka czy nutki (starsze assainy) w odyssey dostajemy około 100 jaskiń i obozów (chamskie ctrl-c/control-v czasami), które nie mają żadnego znaczenia fabularnego, w środku zawsze te same typy przeciwników + zawsze losowy loot. ewolucja by ubisoft!
To już osobna kwestia, lokacje ukryte pod znakami zapytania faktycznie nie grzeszą różnorodnością ani głębią oferowanych atrakcji. Szkoda, że Ubisoft nie wpadł na to, że przetrząsanie obozów/jaskiń/ruin/fortów mogłoby częściej być drogą do aktywowania zadań pobocznych. Natomiast znajdziek w tradycyjnym rozumieniu tego słowa - a do tego się bezpośrednio odnosiłem - nie ma ;)
Cieszę się, że ludzie zaczynają powoli otwierać oczy na zbyt rozciągnięte mapy (choć mnie już to męczyło za czasów Skyrima, ACIII i Far Cry 3). Jeszcze lepiej, że w końcu ktoś ogarnął, że może lepiej np. 20 kompletnie różnych obozowisk, z odrębnymi, unikalnymi assetami, teksturami, przedmiotami, przeciwnikami zamiast 150 według tego samego schematu, w których leżą te same dywany, te same wazy i kręcą się sklonowani bandyci/wojownicy.
Jeśli Odyssey przypomina Origins, a wygląda na to że tak, to dla mnie nawet nie ma tematu. RDR bezkonkurencyjne.
fabularnie pod pewnym wzglem jest nawet gorzej. niby glowny bohater ma wiecej osobowsci, poboczni tez dostaja wiecej zadan na tyle ze mozna sie z nimi zżyć. ale zabijamy bez zadnego tła fabularnego. w origins każdy "szefi regionu" był sensownie nakreślony - tego brakuje w odyssey.
Asssassin's Creed nigdy nie osiągnie takiej głębi oraz poziomu szczegółowości, która pozwoliłaby wciągnąć się w świat zapominając, że to tylko gra. Ciężko to zrobić w tak krótkim czasie, dodatkowo grając w inne gry Ubisoft wszędzie widać powtarzające się schematy. Wystarczy porównać sam świat gry, zachowanie zwierząt czy NPC, w światach UBI zawsze jest totalny i nieprzewidywalny chaos.
O Jezu to pytanie na serio? Ktoś w ogóle jest w stanie przy wyborze tych dwóch tytułów wskazać na assassina?
AC przy RDR 2 wygląda jak gra mobilna. RDR 2 ma lepsze... wszystko. Chyba tylko gameplay to kwestia gustu, który i tak jest o wiele lepszy w RDR 2.
Wystarczy zmienić czułość poruszania, strzekania, wyłączyć martwą strefę. Po to są ustawienia żeby ustawić je pod siebie. I tak, strzelanie jest niesamowicie dobre, do sterowania nie mam zastrzeżeń.
w odyssey masz wybór przez wiekszosc gry jak chesz grac. stealth, łuki, walka melee. sceny walki z red dead wygladaja jak parodia westernu - fala za falą + każdy przeciwnik z celnością szturmowca ze starwarsa + stanie w miejscu jak słup soli i czekanie na trafienie.
RDR2 hurr durr. Ciekawe, że grę zakupiło bardzo dużo ludzi a ukończy ją zaledwie ułamek...
Hmm, co za zagadka ciekawa. Może dlatego, że ludzie mają w życiu trochę więcej do roboty, niż tylko grać i jeszcze nie zdążyli gry ukończyć? Ja gram od premiery, a mam 50% ogólnego postępu.
Nie, może dlatego, że z czasem gra męczy, że sterowanie okazuje się przeszkodą itp.
Większość gier ma stopień ukończenia na poziomie około 20 do 30%. Tak pokazują wszystkie stastyki trofeów za ukończenie niezależnie od platformy: konsole czy PC.
Tak więc hejtujesz RDR2 bo to modne gdy się nie ma konsoli i mózgu, czy może uważasz że jakieś 90% gier na rynku z czasem męczy, sterowanie okazuje się przeszkodą itp?
Bo na sterowanie w RDR2 najczęściej narzekają gracze PC, którzy to usłyszeli o tym od innych lub kogoś z yt...
Gra męczy ciebie. Gram od premiery i nic mnie nie męczy, więc nie wypowiadaj się jakby twoja własna opinia była faktem
Nie męczy, tylko raczej nudzi. Gra jest niemiłosiernie rozwleczona, przejazd z jednego miejsca do drugiego zajmuje czasem kilka-kilkanaście minut a po drodze nie dzieje się praktycznie nic. Nie mówię, że to zła gra, ale czasem podziwianie samych "widoczków" to dla mnie za mało (może za dużo gta).
Czy to porównanie to jakiś żart? Ultra realistyczny i naturalny RDR 2 vs ACO z komiksowymi efektami i postaciami, które zachowują się jak marvelowskie półgłówki.
Jak się okazuje, są gracze, którzy wolą komiksowe efekty i postaci;-) Te dwie gry są bardzo różne i choć w naszych recenzjach dzieli je 2,5 punktu, nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że ACO jest po prostu do niczego. To gra dla innego typu gracza i warto się zastanowić, na czym polega różnica.
Nowy AC nie ma podejścia w prawie żadnym aspekcie. Jedynie z czym może się równać, to krajobrazy. Bo to trzeba przyznać, że UBI potrafi robić. Cała reszta to takie 7/10. Ale jak ogarną, to możemy za dwa lata,dostać naprawdę dobrego RPG
ACO nawet z krajobrazami przegrywa przez niski zasięg ryzowania trawy i detali.
Czekałem, aż w końcu ktoś napisze te mądre słowa. Najpierw tłumaczą w kilku artykułach i filmach, że gra z otwartym światem to nie to samo co sandbox, a teraz sami mieszają.
No cóż, środowiska akademickie mają zazwyczaj tak, że ilu badaczy, tyle jest różnych definicji tych samych pojęć. Teoretyków gier wideo też to dotyczy ;)
W mojej opinii sandboksy można ujmować w dwóch głównych definicjach. Ta popularniejsza, szeroka, zakłada, że każda gra w otwartym świecie to sandbox (albo prawie każda, bo takiej Mafii, która jest praktycznie pozbawiona jakichkolwiek aktywności pobocznych na otwartej mapie, jednak nie nazywa się sandboksem). Natomiast wąska definicja przewiduje, że na miano sandboksa zasługują tylko gry oferujące stuprocentową swobodę, pozbawione sztywnego fabularnego kręgosłupa, za którym gracz podążałby mniej lub bardziej liniowo do jakiegoś finału. W tym tekście - tak jak w naszej encyklopedii gier notabene - zastosowaliśmy tę pierwszą, szeroką definicję.
Każdy sandbox charakteryzuje otwarty świat, ale nie każda gra z otwartym światem jest sandboxem, np. Mad Max.
Każdy sandbox charakteryzuje otwarty świat
Lekka bzdura. Są sandboksy, które nie zawierają świata jako takiego, patrz: Garry's Mod.
@Draugnimir
Po to istnieje rozgraniczenie na open worldy i sandboxy, by z niego korzystać :P A utożsamianie tych pojęć wzięło się niejako z mydlenia oczów marketingowców, bo ładnie brzmi, kiedy sprzedajemy grę jako "sanboksowe doznanie". Tylko że sandboksy z otwartymi światami nie muszą mieć w ogóle nic wspólnego. Bardziej sandboksowe jest SimCity (strategia ekonomiczna/citybuilder), niż np. seria Assassin's Creed. Sandboks to gra, która nie daje sztywnych ram, korzysta z wyobraźni grającego i zawiera elementy rozgrywki emergentnej; czegoś, co twórca nie przewidział w 100%. Niczym w prawdziwej piaskownicy: dostajesz piasek, ewentualnie łopatkę i rób, co chcesz. Nikt nie stoi ci nad głową i nie mówi, że masz zbudować tylko i wyłącznie zamek. W przypadku takiego Assassin's Creed, gracz w dowolnej kolejności zalicza jedynie rzeczy, które uprzednio przygotował dla niego deweloper, czyli jest to nieliniowa gra z otwartym światem.
Skoro Garry's Mod pozwala na stworzenie własnego świata to też jest grą z otwartym światem, gdyż nie masz wyznaczonych niewidzialnych barier. Chociaż to zagadnienie natury bardziej filozoficznej niż technicznej. W zasadzie opieranie się na przykładzie Garry's Mod jako definicji sandboxów i gier z otwartym światem jest idiotyczne, gdyż jest to bardziej narzędzie niż gra. W dodatku jest to produkcja bardzo niszowa i wyjątkowa, więc ciężko traktować takie egzotyczne okazy wyłamujące się poza stereotypy jako definiujące gatunek.
Po to istnieje rozgraniczenie na open worldy i sandboxy, by z niego korzystać :P
Nie do końca przemawia do mnie to rozgraniczenie ze względów językowych.
A utożsamianie tych pojęć wzięło się niejako z mydlenia oczów marketingowców, bo ładnie brzmi, kiedy sprzedajemy grę jako "sanboksowe doznanie"
Raczej wzięło się z potrzeb komunikacyjnych - "sandbox" to znacznie bardziej zgrabne określenie niż "gra z otwartym światem" :)
Błagam, nowy AC to kilka klas niżej pod każdym możliwym względem.
Nie ma co nawet tych dwóch gier zestawiać w jednym zdaniu...
A ja właśnie planuje przejść Odyseję, tymczasem RDR2 mnie nie interesuje. Już od czasów GTAIV nie mogłem strawić input laga i szeroko rozumianej ociężałości sterowania w grach Rockstar. Ten sam problem był w RDR i czy Max Payne 3. Ale te gry chociaż jakoś się broniły unikatowym klimatem. RDR2 to będzie powtórka z RDR więc nie zamierzam się znowu męczyć. Tymczasem bardzo mnie cieszą informacje o responsywności w AC. Chociaż mam nadzieję że animacje wspinania nie ucierpiały aż tak bardzo. PS z tego samego powodu dużo lepiej bawiłem się przy WD niż przy GTA5. Elementy sterowania wzięte z Ghost Recon Future Soldier genialnie się sprawdzały dzięki czemu strzelaniny jak i elementy skradankowe w WD to był czysty Fun. Mimo mniej ciekawej historii, gorszych dialogów czy gorzej grafiki. Niestety późniejszy WD2 czy GR Wildlands przez zmiany w silniku gry też dostały laga więc wyleciały z listy zakupów.
Wildlands nie ma większego input laga niż taki Watch Dogs.
Chociaż mam nadzieję że animacje wspinania nie ucierpiały aż tak bardzo
Może doprecyzuję - w skali całego rynku gier animacje postaci w AC Origins/Odyssey nadal nie są brzydkie, widzę w nich natomiast regres w stosunku do poprzednich odsłon serii ;)
Nie mów, gimby lubią takie gry usługi.
Maluch 1980 vs Mazda 6 2018
Raczej zimny browarek kontra soczek z kartonika.
Czyli zabytek vs złom który gnije po roku?
Przeciez porownywanie tych dwoch gier to smiech na sali. W dodatku nie sa to sandboxy...
Nie grałem ani w RDR ani w RDR 2. W Asasynach zatrzymałem się na Unity, ale błagam. Znam gry obu studiów, znam ich plusy i bolączki i serio nie chce mi się wierzyć, żeby Odyssey mógł konkurować z Rockstarem.
zestawiając W3 z RDR2 można odnieść wrażenie że W3 to gra budżetowa od Ci Games, a co dopiero zestawiając RDR2 z Odysseyą. Odysseya jest świetną grą ale słabszą od W3, a W3 i Odysseya są grami o wiele słabszymi od RDR2. To tak jakby porównywać gry 2D z grami 3D, po prostu się nie da. RDR2 zawiesił tak wysoko poprzeczkę że biedny Geralt nie jest w stanie jej dostrzec nawet po zażyciu eliksiru, a co dopiero ten ból karku od zgięcia, zaraza.
Ogarnij się. RDR2 na tą chwile można porównać tylko z Cyberpunkiem 2077. Wieśka już zostaw bo w tym okresie co wyszedł i długo po nie było żadnej gry która mogłaby mu zagrozić. Na tą chwile W3 jest dosyć przestarzały, mimo że dalej zachwyca ale porównywanie gry z 2018 do gry z 2015 jest niepoważne.
Jeśli CdProjekt słabo wypadnie z CP2077 na tle RDR2 to czapki z głów.
Rumcykcyk
Śmiesznie się czyta takie komentarze jeżeli się pomyśli, że kiedy wyszedł W3 to wszyscy robili porównania między W3 a Skyrimem. I się podniecali jak to W3 nie jest lepszy. Co z tego że różnica pomiędzy premierami wynosiła 4 lata? Nikogo wtedy to nie obchodziło, byle wywyższyć swoją grę. To niby czemu teraz nie można porównywać RDR2 i W3? Przecież to "tylko 3 lata" różnicy...
Nie chcę być złośliwy, ale to samo pisał po premierze F4... Przecież ten świat z Fallouta, te detale...
Marne porównanie, RDR jest świetny, ale nie przesadzajmy porównując jedną z najlepszych gier w historii do gry budżetowej.
Mam przez to rozumieć, że wszystkie gry z przeszłości są syfem w porównaniu do współczesnych gier? Nie wydaje mi się, w wielu przypadkach jest wręcz przeciwnie.
A dlaczego nie można porównywać? Gry wyszły na tą samą generację. RDR 2 wygląda w każdym aspekcie lepiej od Wiedźmina 3 (grafika, efekty pogodowe, cząsteczkowe, animacje, masa graficznych detali). Pamiętam jak to Wiedźmina 3 porównywano do Skyrima, gry 4 letniej w danym czasie (dokładnie to 3 lata i niemal 7 miesięcy), co ważniejsze która była tworzona z myślą o PS3 i Xboxie 360, RDR 2 i W3 to gry zbudowane na fundamencie PS4 I XONE, więc nie rozumiem tego.argumentu którym chcesz bronić Dzikiego Gonu. A co do Cyberpunka 2077. Graficznie na 45 minutym fragmencie rozgrywki wygląda to dużo gorzej od RDR 2. Wiadomo to jest niewydana gra, może będzie upgrade, ale na to trzeba poczekać.
@Guntor na tę samą generację czego? Konsol? Których cykl życia trwa 6-10 lat? Na PC jak W3 wychodził to była 970/980, a teraz RTXy. Dla RDR 2 kupiłem PS4 Pro, gra miażdży. Dopiero pograłem odrobinę, więc nie dam oceny i porównania, ale jednak W3 chyba jest niepokonanym królem. Tam po prostu wsiąkłem... A co do Alexa? Szanujmy się, Wy dalej w ogóle zwracacie uwagę na tego sponsorowanego gościa, który się podnieca dosłownie każdą nową grą? I każda z nich jest najlepsza na świecie :D
Porównywanie gry RPG, z kilkukrotnie mniejszym budżetem, wydanej w 2015 roku do gry akcji jaką jest RDR2 :D
Zawsze zapominam ilu debili jest w internetach.
Revellex - masz rację ciężko jest dzisiaj po 20+ latach czytać wypowiedzi głąbów którzy nawet nie są w stanie rozszyfrować skrótu RPG i dodatkowo mają dostęp do klawiatury. Czasy ekskluzywności onetu przeszły dawno w niepamięć ;)
A co ma do tego RTX? Oczywiście że chodzi mi o generację konsol. Wiedźmin 3 na ultra i tak wygląda gorzej niż RDR 2.
dla mnie Wiedźmin ma jedną i to ogromną przewagę nad innymi grami w tym też RDR2 , a konkretnie wykreowany świat który jest zbudowany z 3 części gier i książek. RDR2 może być zrobiony lepiej graficznie ale nic nie przebije świata wiedzmina którego poznawanie daje więcej frajdy niż dziki zachód który każdy z nas zna najczęściej z filmów więc wiemy co nas czeka
A.l.e.X: "zestawiając W3 z RDR2..."
Wiedźminowi 3, mimo jego wad, daleko do budżetowej gry nawet na tle RDR2. Może byś tak łaskawie podał więcej szczegółów albo chociaż jakieś proste własne zestawienie - coś, do czego można by było się odnieść, ponieważ póki co Twoja wypowiedź wybrzmiewa dość głupiutko i wygląda na zwykły trolling. Ciężko brać ją na poważnie, a czytając czasem Twoje (zabawne) recenzje na Steamie wiem, że stać Cię na więcej niż to co wysmażyłeś tutaj. Tylko proszę bez tego hurraoptymistycznego patrzenia przez różowe okulary tylko dlatego, że gra jest nowa :-P
W czym Wiedźmin 3 wypada budżetowo? (Odyseję pozwolę sobie pominąć, ponieważ nie grałem w nią i brakuje mi punktu odniesienia)
W kreacji świata - miejscówek, NPC, stworzeń go zamieszkujących, rozgrywających się w nim wydarzeń? W tworzeniu postaci i dialogów, w prowadzeniu fabuły? Jakości zadań fabularnych i aktywności dodatkowych? W mechanice? Przywiązaniu do detali? W jakości grafiki, fizyki, w optymalizacji technicznej? Itd.
RDR2 na pewno ma wiele rozwiązań zrobionych lepiej, to po prostu wynika z budżetu jakim dysponuje studio, doświadczenia jego pracowników, ambicji twórców (za co im chwała, ponieważ jak pokazują rynkowe realia nie każdego na to stać) oraz zdrowo przebiegającego procesu postępu - rozwijaniu używanych wcześniej technik, technologii i pomysłów, również tych w produkcjach innych twórców. Swego czasu to samo zrobiło CDP Red z Wiedźmin 3, obecnie robi to R* z RDR2, a po nich będą robiły to inne gry i być może inne studia (oby).
***
Konsul: "dla mnie Wiedźmin ma jedną i to ogromną przewagę nad innymi grami w tym też RDR2 , a konkretnie wykreowany świat który jest zbudowany z 3 części gier i książek. RDR2 może być zrobiony lepiej graficznie ale nic nie przebije świata wiedzmina którego poznawanie daje więcej frajdy niż dziki zachód który każdy z nas zna najczęściej z filmów więc wiemy co nas czeka"
Obie produkcje/serie są zamknięte w pewnych ramach. Wiedźmin 3 potrafi niejednokrotnie zaskoczyć i podróżowanie po wykreowanym przez REDów świecie sprawia (mi) masę frajdy ale ta gra również jest ograniczona - przez gatunek fantasy, książki Sapkowskiego, poprzednie gry i samego głównego bohatera.
Lubię westerny, pierwszego RDR uważam za najlepszą grę z PS3, nie przeszkadza mi to jednak w zachwycaniu się również Wiedźminem 3, ponieważ to po prostu wyśmienita produkcja.
Czyli co? Bo rewolucji specjalnie nie było.
@PROsiak83 nie musiało jej być. Wystarczy, że nic do tej pory go nie pokonało. RDR 2 może doścignęło, jeszcze nie wiem.
Błagam, jak można pirownywać RDR2 do takiego shitu jakim jest kolejny Assasyn ? W mojej subiektywnej ocenie RDR2 to arcydzieło. Gram w gry od wielu wieku lat i do niedawna za najlepszą grę w jaką w życiu grałem uważałem Wiedźmina 3 i byłem przekonany że jeszcze przez wiele lat nic tego nie zmieni. Ale Rockstar pokazał mi jak bardzo się myliłem (Sorki Geralt). W RDR2 gram od dnia premiery, codziennie przez conajmniej 6 godzin dziennie i gram w nią do dzisiaj. W weekendy mam przerwę bo żona w domu : ) i co ? Czy mi się nudzi ? NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ PONIEDZIAŁKU !!!! Niech ta kobieta idzie do pracy a ja wracam na dziki zachód i do swojego czystej krwi arabskiej konia złapanego w górach, na śnieżnych terenach przy Isabela Lake. Ta gra jest genialna a ilość detali, smaczków po prostu sprawia ze pokochałem ten świat, tych bohaterów i tego konia : ) Jednak nie jest to gra dla wszystkich. To gra dla ludzi ceniących sobie bardziej ambitne produkcje. Potrafię spędzić w niej godziny po prostu jeżdżąc konno po tym pięknym świecie i co chwila coś mnie zaskakuje pomimo dziesiątek godzin spędzonych z tą grą. A Assassin ? Max po kilkunastu godzinach mnie nudzi. To ciagle to samo tylko ubrane w inne piórka. Nuuuda.
Porównywanie dwóch rzeczy nie oznacza automatycznego założenia, że te rzeczy są sobie równorzędne. Jednocześnie jednak to są różne gry i warto zrozumieć, czemu są różne, czemu i w jaki sposób celują w innych odbiorców.
"Błagam, jak można pirownywać RDR2 do takiego shitu jakim jest kolejny Assasyn ?" właśnie w tym rzecz, że oprócz drzewka skilli asasynów ta gra nie ma nic wspólnego z "kolejnymi" czy pozostałymi asasynami - podobnie jak Origins. Po 7h gry NIGDZIE nie padło określenie "asasyn" i gdyby z nazwy gry pozostawić "Odyssey" to i tak wyszłoby na to samo.
Jak to wiele osób mówiło - gra doskonała; Assassin - żaden.
Drogi Autorze - jak zachowują się członkowie obozu w RDR2, ze nie da się tego opisać słowami? Chodzi Ci o to, ze stoją 24h jak kołki?
Ani razu nie widziałem, żeby któryś stał jak kołek - chyba że na warcie. Członkowie obozu zawsze coś robią - pracują, gotują, rozmawiają ze sobą, spontanicznie odgrywają scenki "rodzajowe". Nawet jeżeli są bezczynni (np. Dutch stojący przed namiotem i palący cygaro), to nigdy w formie kołka :)
Chodzi Ci o to, ze stoją 24h jak kołki?
Ok, pan ewidentnie nie powąchał nawet gameplaya na yt, o graniu nie wspominając, więc proszę się nie wypowiadać.
Ktoś nie grał. W obozie jest tyle postaci, dialogów, animacji, zachowań NPC. Postacie mogą się na siebie obrażać, później będą się unikać. Przy ogniskach nocą można posłuchać niesamowitych historii które ujawniają losy bohaterów, co nimi kieruje, jak dołączyli do Dutcha. Obóz można ulgradować. Gdy obóz ma wszystkiego pod dostatkiem, to inaczej się zachowują. Gdy brakuje zapasów np. Susan mówi nam abyśmy coś z tym zrobili.
Gdy będzie denerwować ludzi ktoś może nas po prostu uderzyć. Gdy siedzimy, ktoś może do nas podejść i coś opowiedzieć.
Na warcie osoby się zmieniają.
A jest jeszcze tego więcej.
Szkoda że chyba mało kto zwrócił uwagę na to jak bardzo AC Odyssey jest wierne historii i geografii. Podróżujemy po autentycznych krainach, wyspy są tam gdzie powinny być, mamy mnóstwo historycznych miejsc i postaci. Ich relacje są takie jak w historii. To, co się dzieje w grze, też dość wiernie podąża za historią. Miło jest popatrzeć, jak mogła wyglądać starożytna Grecja, bo zwiedzając ruiny (te prawdziwe) trudno o taką dozę wyobraźni.
Owszem, pewne misje są powtarzalne i trochę nudne, ale mnie to nie przeszkadza. Nikt nie pochwalił szant, a brzmią rewelacyjnie.
Gra mi się wybornie, a to że RDR jest inne to dobrze, każdy znajdzie coś co lubi.
Fanem Assasynów nie byłem, nie jestem i zapewne nie będę, ale owszem - to są przyjemne symulacje różnych epok. Bardzo miło wspominam Karaiby jak i Egipt, choć po jakimś czasie wkurzały mnie latające nutki szant do złapania i podobne głupoty. RDR2 to też taki wehikuł, ale tu nie ma wybijających z wczuwy abstrakcji, tylko wierne pokazanie jak rodził się jeden z najpotężniejszych krajów na ziemi, i mimo że cenię Ubisoft za research jaki robią by oddać różne epoki, to tu Rockstar pokazał jak powinno to wyglądać naprawdę. Estetycznie i fabularnie - zerwali z kiczowatym "Dzikim Zachodem" jaki od lat sprzedaje się w grach, a pokazali świat pełen problemów ale też i piękna, i wykroczyli daaaaleko poza typowy western. Przy Asasynach można jeść popcron, przy RDR2 najlepiej smakuje dobre piwo lub oczywiście whiskey.
Z historią w Asasynie mam ogromny problem. Bo Ubi robi badania na poziomie niemal uniwersyteckim, a potem tę całą bogatą wiedzę historyczną miesza z uproszczeniami i czystą fantazję. W efekcie teoretycznie poznajesz epokę, ale nie masz pojęcia, co jest prawdą a co nie, więc na wszelki wypadek lepiej tego nawet nie zapamiętywać;-)
W ankiecie nie zagłosuje bo się nie da. Obie gry kładą nacisk na coś innego i obie robią to równie świetnie. Odyssey ma wiele smaczków i zwiedzanie starożytnej Grecji jest po prostu bardzo przyjemne, ale jest kierowane do jak największego grona odbiorców i jest przystępna dla wszystkich. RDR2 jest bardzo wolny i kładzie nacisk przede wszystkim na opowiadanie historii i tego jak zmienia się świat oraz o tym jak przestają być potrzebni rewolwerowcy.
Właśnie o to chodzi. Assassyn pod wieloma względami ustępuje RDR 2 i to raczej nikogo nie powinno zaskakiwać (choćby z uwagi na mniejszy budżet i około 3x krótszy czas produkcji), ale nie można powiedzieć, że to zła gra, całkowicie pozbawiona jakości i wartości produkcyjnej. Baa, parę rzeczy robi nawet lepiej od RDR 2, kilka po prostu inaczej, co może mieć swoich zwolenników jak i przeciwników. Większość jednak - jak można się było spodziewać - rzuciła jedynie okiem na tytuł i nie przeczytawszy nawet treści - całkiem interesującego swoją drogą - wpisu, przyleciała wyrzygać wiadro żółci na grę Ubisoftu (i przy okazji sam Ubisoft). Ot, społeczność GOLa w pigułce (założę się, że część nawet w AC:O nie grała)...
Rumcykcyk - za bardzo chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem, więc wyjaśniam. Jeśli w swojej klasie Wiedźmin III jest uważany za arcydzieło (nazwijmy go mistrzem), a potem pojawia się drugi pretendent do tronu (wiemy że zwyciężył przez ciężki nokaut na mistrzu), to bezsensowne organizowanie walki dla mistrza wystawiając przeciwnika do bicia (Odyssey, która z mistrzem nie ma szans, a co dopiero z pretendentem). Autor artykułu tylko ze względu na takt, oraz to że Wiedźmin III to Polska produkcja nie zestawił W3 vs RDR2 bo po co pokazywać na polskim portalu jak Geralt leży sparaliżowany krzycząc "zaraza, dobijcie mnie". W końcu to nasza duma narodowa i mimo że jej gwiazda już nie świeci tak jak przed 26 października i to że nikt już o Wiedźminie III nawet nie wspomni mówiąc mistrz, to nadal dla wielu pozostaje dobrym wspomnieniem że było i się wydarzyło.
domino310 - jest wiele gier starych i archaicznych które sam uważam za arcydzieła i do nich często wracam jak seria Baldur's Gate gdzie za każdym razem bawię się tak samo dobrze jak 20 lat temu. Jednak w tym wypadku zestawiłem dwie gry które w swojej klasie były bez wątpienia liderami. RDR2 to obecnie gra do której inni mogą tylko dążyć tak samo jak dążyli do Wiedźmina III. Tak dobrze wykonanego świata, realnego, gdzie wszystko żyje nigdy wcześniej nie było, bardzo wątpię aby pojawiła się jakaś gra która dorówna RDR2 przez najbliższe 5 lat. Liczę skrycie na CP2077, jednak aby osiągnąć taki poziom jak w RDR2 to prawdopodobnie CP2077 musiałby zostać w produkcji jeszcze kolejne kilka lat, a wiadomo że jest to przede wszystkim biznes i raczej nie dostaniemy niczego lepszego niż pokazano w grywalnym fragmencie gry.
A mi się wydaje że nie zrobił tego, bo to zupełnie inne gatunki, oraz kompletnie nie pasowałyby w tekście który pokazuje polaryzację w budowie otwartych światów (W3 wypada w tym wypadku gdzieś po środku obu tych tytułów).
Inna sprawa, że Geralt ma plusy których brak pretendentowi, jak choćby wybory, które jak na moje punktują Rockstara i to mocno. RDR2 doprowadza do szału konstrukcją fabuły, właśnie przez brak wyborów, przez co mimo że nie chcemy godzić się na jeszcze jeden świetny plan naszego pożal się lidera (w pewnym momencie chciałem go po prostu odstrzelić, bo wiedziałem jak się to skończy), to na końcu musimy wyżynać kolejne miasteczka i patrzeć jak nasza postać którą prowadzimy jako "good gaya" staje się bezwzględnym mordercą, bo tak.
Tak naprawdę RDR 2 jest w moim odczuciu lepsze jedynie w kwestiach technicznych, rozwijając to co oferowały gry z tamtego okresu, co nie powinno dziwić skoro te gry dzielą ponad trzy lata, ale ponad to? Więc o jakim nokaucie mówimy? Może na punkty... ale nokaut?
str1111 - zgoda, w RDR2 cała fabuła zmierza do liniowego końca, w W3 mamy niby zawsze możliwość wyboru co nie zmienia faktu że fabuła także zmierza do liniowego końca. Gry które mają całkowicie otwartą strykturę to w sumie gry bez fabuły questowej i dopiero w nich można mówić że robimy dokładnie to co chcemy.
Autor artykułu tylko ze względu na takt, oraz to że Wiedźmin III to Polska produkcja nie zestawił W3 vs RDR2 bo po co pokazywać na polskim portalu jak Geralt leży sparaliżowany krzycząc "zaraza, dobijcie mnie"
Ciekawa teza. Nie porównałem raczej dlatego, że 3,5-letnie RPG ze świeżutką grą akcji jakoś mi do siebie nie pasują. AC Odyssey mimo wszystko - mimo wszystkich naleciałości z gatunku RPG i zapożyczeń z Wiedźmina 3 - wciąż tkwi w miarę blisko tradycyjnych sandboksowych "akcyjniaków".
Poza tym to zupełnie oczywiste, że Dziki Gon zostałby na wielu polach rozgromiony przez RDR, bo obie gry dzieli przepaść, jeśli chodzi o liczbę zaangażowanych osób, budżet produkcyjny, a nawet czas dewelopingu. Ubisoft gra jednak mniej więcej w tej samej lidze co Rockstar, a to byłoby prawie tak, jakby porównywać Wiedźmina 3 z Elexem ;)
Wiedźmin 3? To ta gra co miała dodatek lepszy od podstawki? Nie, nie słyszałem..
Co do mistrza nie wiem czy jest sens porównywać te dwie gry, w końcu RPG nie jest równy grze akcji, aczkolwiek na płaszczyźnie świata, detali- oczywiście, że tak i wiadome jest, że RDR 2 ma przewagę. Warto byłoby jeszcze porównać na płaszczyźnie budżetu ;)
A co do porównań ekhm, MGS 3. Kojima już dawno zrobił arcydzieło, które jest pamiętane do dziś
Dla mnie gry Ubisoftu odpadają w przedbiegach za infantylność. Jak już UV pisał w recenzji - gra od lat 18 dla 13-sto latków. RDR2 (podobnie jak W3) szanuje gracza. I nawet jeśli są pewne niedoskonałości w sterowaniu czy wolnym tempie gry to i tak jestem kupiony za to, że nie jestem traktowany jako nastolatek.
Nawet nie sądzę aby Cyberpunk 2077 przegonił jakością RDR2, bo jednak złożoność tego pierwszego będzie o wiele większa i ciężko będzie dopracować każdy element, tak jak zrobili to w Rockstarze.
O, to właśnie! Dzisiejsze gry są denne głównie z tej przyczyny, którą opisałeś. Ta cała, chora infantylność i latające wokoło flaki. Powalone z porąbanym. Mało która gra podchodzi do tematu przemocy na poważnie, jeszcze mniej gier ma dialogi pisane z polotem. A już w ogóle pojedyncze tytuły "szanują gracza".
RDR 2 szanuje gracza zgoda. Tyle tylko ze robi to przez miare... Znalazło sie miejsce dla odrabanych nog, rak glow czy konajacych zwierzat, ale zabraklo dla jakiejkolwiek naocznej widocznej erotyki czy nagości. Ciekawe czemu? Moze temu, ze takiego trzynastolatka zmielone mozgi juz nie ruszaja, ale taki sex oralny? Jak grac w to przy mamie? Tez watpie na tak duzy poziom interaktywnosci w Cyberpunku jak ma to miejsce w RDR 2... Ale, tutaj miare podobno polamali i wydaje mi sie ze sukcesz rowniez moze byc nie miaro dajny.
Dlaczego wciąż nie ma recki Fallout 76 ? Aż tak ... gra ?
Bo to duży tytuł, który nie był dostępny dla recenzentów przed premierą, i jego rzetelne ogranie wymaga trochę czasu ;)
Duży tytuł? Wystarczy 5 godzin albo 10.Przecież ta gra jest pusta i nędzna.
Niestety, anachroniczni recenzenci ze staromodnych serwisów kierują się pewnymi przestarzałymi zasadami i nie spieszą się z wystawieniem oceny, dopóki nie nabiorą pewności, że ta ocena jest właściwa.
A 5 albo 10 godzin to trochę mało, by zweryfikować, czy rozległy świat Fallouta 76 i wszystkie jego mechaniki faktycznie są takie puste i nędzne, jak rzeczesz ;)
Która gra jest lepsza - sprawa jest bardzo subiektywna. Oczywiście "fachowcy" powiedzą, że śmiech na sali, jak można powiedzieć, że AC:O jest lepszy. Pomimo to, że podoba mi się RDR2 to średnio mi się podobają te Rockstarowe gadżeciki.
Na przykład obozowisko, którego nie trzeba ulepszać ani dostarczać tam jedzenia no bo... cóż takiego się stanie? A potem obozowisko znika na dodatek. Ktoś może powiedzieć, że można wóz z amunicją ulepszać i dzięki temu mam amunicję, ale jakoś nie miałem nigdy problemu z brakiem amunicji więc nawet zapominałem przychodzić do tego wozu.
Kolejny pretekstowy gadżet - ubrania. Niby jest jakiś podział na zimne/ciepłe ubrania, ale w misjach głównych odpowiedni strój i tak się sam zakłada.
Można sobie wytworzyć stroje, ze skór z legendarnych zwierząt tylko, że.... cały wysiłek z polowaniem tylko po to żeby mieć fajansiarski strój z futra niedźwiedzia? Jak w Assassin's Creed trzeba zbierać nutki, piórka czy coś w tym stylu to się ludzie obrażają, że Ubishit i w ogóle. A w grze Rockstara zbieranie trofeów ze zwierząt już jest spoko i w ogóle fajny bajer.
Niestety misje w RDR2 też nie są jakieś rewelacyjne. Są ładnie wyreżyserowane, oskryptowane, ale to wszystko. Bo co to za frajda z misji skradankowej kiedy ja się nie skradam tylko jakiś NPC robi to za mnie! Ja ide za nim i się tylko zatrzymuję tam gdzie on mi każe. To ja gram w grę czy on :P?? A te mini gierki w dojenie krowy, albo przybijanie gwoździ... co tu dużo mówić ambitne.
Moim zdaniem ilość szczegółów i detali w RDR2 przysłoniły ludziom racjonalne myślenie. Gra jest fajna nie ukrywam, ale bez przesady, MOIM ZDANIEM arcydziełem nie jest.
RDR 2 jest (chyba[?]) dobrą grą, tyle że nie dla wszystkich. Więc dla mnie wygrywa Ubisoft ze swoimi błędami i problemami technicznymi najnowszego asasyna.
Ludzie dajcie spokoj assasin to robienie w kolko tego samego ,orgins wystarczyl mi na cale zycie zygac sie chcialo.W tym roku licza sie 2gry God of war, Red d r 2,dla mnie obydwie piekne ,god of war war genialna fabula i modele postaci,przepiekny swiat gry ,akcja ,walki,R d r to z kolei swiat otwarty ale jakze szczegolowo wykonany kazdy detal mm gry zyje swoim zyciem czuc wylewajacy sie klimat niczym w realu chlonie sie kazdy detal,dlugo nic nie przebije szczegolowoscia swiata tej gry ,przypominam ze kosole sa juz leciwe wiec strach pomyslec jak piekniej to jeszcze bedzie wygladalo na ps5 za rok choc wiem i uwazam ze i tak pomimo ograniczen w mocy sprzetu wywiazali sie w 100% .(jedyna wada sterowanie troche toporne)
Wszyscy tak plują, że to porównanie, to świętokradztwo! że RDRII to geniusz! gra wybitna, itp.
Wielu traktuje tę grę niemal jak Biblię, jak growego Jezusa, a przecież to TYLKO gra - dobra gra ale nie najlepsza na świecie.
Przyjrzyjmy się tym wybitnym zdarzeniom na szlaku:
Ojej! baba zgubiła konia, ojej! baba spadła z konia, ojej! chory facet spadł z konia, ojej! baba zgubiła konia ... itd, itp.
Teraz te wybitne misje główne:
zawieź babę wozem do miasta, idź na ryby, zapędź zwierzęta do miasta, pojedź do miasta, zawieź coś do miasta, kup coś w mieście, itp.
Gdzie tu ta innowacyjność? Bo o ile imersja jest na prawdę duża, to zadaniowo i fabularnie gra jakoś szczególnie nie wybija się na tle innych gier, a jestem już w trzecim rozdziale.
Wiesz że każdą grę można zrównać do takiego porównania? Wiedźmin 3. Idź do zleceniodawcy, włącz zmysł, zabij, wróć, dokonaj wybór który i tak na nic nie wpływa. Ale ważne jest to co jest pod powierzchnią. Świetne postacie, dialogi.
To samo z God of War. Ojej, jest se typ i musimy walczyć, mały plot twist, koniec gry.
To samo w RDR 2. Misje są bardzo zróżnicowane, jak na grę osadzoną w takich klimat to różnorodność jest wręcz spektakularna. Każda przejeżdzka okraszona jest WSPANIAŁYMI dialogami, niesamowitym voice actingiem, wspaniałą scenerią, postacie ze sobą dyskutują. Strzelaniny są spektakularne.
Ale i tak najlepiej jest zrównać grę to wymyślonego przez ciebie poziomu.
Gdzie tu ta innowacyjność?
Nie wiem, gdzie tu innowacyjność. Bo nie o innowacyjność się w tym tekście rozchodzi - ba, w ogóle nie pada w nim takie słowo ;)
Tu nie chodzi o to że rdr jest 20/10, bo nie jest. Chodzi o to że assassin to guano I nazywanie go gra roku to po prostu żart. Do tego porównanie go do Reda który jest w zasadzie pod każdym względem dużo lepszy to kolejny joke. Mnie osobiście obie produkcję znudziły po około 20 godzinach, jednak wiem że do Reda wrócę żeby dokończyć a assassina już więcej nie kupię.
Ośmieszacie się tym pytaniem. Chyba, że Redaktor Naczelny uznał, że w dzisiejszych czasach szczypta prowokacji nie zaszkodzi. Znak czasów, nieważne jak mówią, byle by mówili.
Po ograniu wielu godzin w RDR2, stwierdzam, że do grania lepszy jest AC.
Co za czasy :D
Kończą mi się gry i pewnie wkrótce będę musiał sięgnąć po jednego z tych dwóch sandboxow. Wzbraniam się ile mogę bo mnie nudzi ta sandboxowosc ale prędzej czy później pozostaną tylko te 2 gry i trzeba będzie coś wybrać.
Już minął czas sciemy i znamy fakty rdr okazał się słabszy niż w recenzjach (co było pewne) ale tez slabszy niz myślałem (a tego się nie spodziewałem do końca) więc chyba na pierwszy ogień pójdzie assasyn.
Moim zdaniem ciężko porównywać te dwie gry, są to dwa sandboxy o bardzo różnych rozgrywkach. Z jednej strony AC z dynamiczną rozgrywką, a z drugiej strony RDR2 z ślamazarną (w pozytywnym znaczeniu, jeśli tego oczekujesz). Dla mnie są to dwa znakomite sandboxy, w które pogrywam na przemian w zależności od nastroju ;).
Porównanie tylko teoretyczne, bo nie mam konsoli, więc mogę zagrać tylko w AC.
Widze tu podział na 3 grupy ludzie:
1. Retardzi których bóstwem jest RDR i każda inna gra jest ściekiem(tych jest najwięcej)
2. Ludzie dla których lepszy jest RDR ale potrafią wymienić jego wady.
3. Osoby według których ACO jest lepszy.
Edit: jest jeszcze 4 grupa dla której to porównanie nie ma sensu.
Szkoda, że Rockstar zdyskwalifikował RDR2 crunchem.
Trzeba to tępić, nie dać ani złotówki.
Tępienie Fallouta nie przynosi efektów bo ludzie go kupują mimo że jest kompletną kupą gówna, a Ty chcesz tępić grę, która według tłumu ludzi jest arcydziełem i bije rekordy sprzedaży?
A i owszem, jak stosują crunch to nie ma dla nich miejsca w branży i kropka.
Co za głupota porównywać grę dla dzieci z grą dla ludzi dorosłych.
@tosiekkeisot idź pograj sobie w pokemon go.
Ukończyłem ACO na 100% na PC i RDR2 na XOX na 95%. W obie gry grało mi się niesamowicie dobrze. RDR2 to genialne cutscenki, klimat i historia. ACO to najpiękniejszy świat jaki kiedykolwiek widziałem w sandboxach i świetny system walki i te poczucie przygody.
10/10 dla RDR2
mocne 9/10 dla ACO, gra ma dużo wad, ale cały ten świat wynagradza wszystko.
Mi się bardziej podobała pustynna sceneria w RDR 1 niż pełna zieleni w drugiej.
A ten Assasyn teraz to tylko gra benchmark, gdzie można pooglądac ładne widoki i nic więcej, bo jakikolwiek gameplay tu męczy i nudzi. Ani to dla miłośników poprzednich częsci ani dla tych co liczy sie tylko akcja, takie hujumuju
Gralem w RDR2 i naprawde chcialbym zeby ta gra wyszla na PC i zeby mozna bylo troche zmodowac :D
"Najlepszy sandboks roku? RDR2 vs ACO" - na PC na pewno Odyssey bua ha ha...
RDR 2 też może być grą do krótkich sesji i starcza wtedy na długo. Ja tak grałem. Wieczorkiem siadam na godzinkę - dwie. Zrobię z jedną misję główną, jakieś zadanie poboczne, zapoluję na przestępcę ściganego listem gończym, pokręcę się trochę po okolicy i coś upoluję i wyłączam. I tak przez kilka tygodni czasem z jedno lub kilkodniowymi przerwami. Relaksuje wybornie przez swoje spokojne tempo rozgrywki. Mi bardziej odpowiada podejście do sandboksów właśnie z RDR 2. Nie chodzi mi już nawet o tempo czy realizm i dopracowanie ale o zawartość (zadanie główne i poboczne oraz inne aktywności). Wolę gdy jest mniej a konkretniej. Przez to chętniej pomagałem przypadkowo napotkanym NPCom i robiłem zadania poboczne bo wiedziałem, że z dużym prawdopodobieństwem będzie to ciekawa historia. W Odyssey głównym problemem było dla mnie to, że nigdy nie dało się rozpoznać jakie zadanie będzie zanim się go nie wykonało. Przez to po kilkunastu godzinach nie chciało mi się robić zadań pobocznych bo miałem dość misji w stylu "zanieś pieniądze kupcowi w sąsiednim mieście i wróć do mnie". Czasem zadania zaczynające się obiecująco okazywały się banalne a czasem z pozoru kolejna prosta misja kurierska zamieniała się w ciekawą przygodę. Przez takie podejście bardzo łatwo było mi przeoczyć ciekawe zadanie. Chcą robić ogromny świat z masą zadań? Nie mam nic przeciw ale niech lepiej oznaczają typy zadań a nie pakują wszystko do jednego worka.