...gdy zaczęłam studiować, ale teraz gdy już udało się je skończyć, wyskoczyłam z jeszcze wspanialszym pomysłem. Otóż... zamówiłam... pianino. Ja, z zerowym słuchem muzycznym, jakimkolwiek doświadczeniem z instrumentami i małymi dłońmi.
Czas zweryfikuje czy będzie to duża zabawka rzucona w kąt, a może uda mi się zmienić moją hobbystyczną rutynę w coś bardziej ambitnego oraz nieco się rozwinąć artystycznie i jako osoba- mimo doskwierającej starości :(
Zobaczymy, a póki co życzcie mi powodzenia!
Życzę powodzenia .To poważny i pięknie brzmiący instrument.
Ja ostatnio też zwariowałem i 3 dni temu założyłem o tym temat na Golu. Coś zrobimy z tym faktem? :P
Obawiam się, że jesteś za mało szalony, bo na domiar złego niedawno nabyłam tablet graficzny... #panijużnicniepomoże
I właśnie to, że tak mówisz powoduje, że chcę tego jeszcze bardziej :> To coś zmienia? :> No i to "pani" po hashtagu . :mmmmm :E
Oj tam, ja z tych dobrych, tylko trzeba to we mnie odkryć :P
Póki co sam to udowodniłeś o sobie bojąc się kiedy cię poproszono :P
Wolę być dziwakiem z dystansem, niż tchórzem i burakiem, z którym nikt nie chce mieć do czynienia :) Miłej niedzieli :)
Jane_od_Batmana -> ...zamówiłam... pianino...Ja, z zerowym słuchem muzycznym....
Juz wspolczuje sasiadom :D
Juz wspolczuje sasiadom :D
Czemu? Na (nastrojonym!) pianinie nie da się zagrać nieczystego dźwięku.
Co innego takie skrzypce, gdzie potrzebny jest słuch muzyczny, by czysto grać. Do gry na pianinie wystarczy opanować wyczucie rytmu i czytanie nut, słuch przychodzi z czasem.
Co do tematu, to gra na pianinie jest zarówno łatwa jak i trudna. To chyba jedyny instrument, gdzie zacząć jest super łatwo, ale osiągnięcie mistrzostwa wymaga morderczych treningów od dziecka. Wiele innych instrumentów np. dęte można zabrać się w dowolnym wieku i osiągnąć profesjonalny poziom.
Co prawda najtrudniejsze kawałki klasyczne będą dla Ciebie poza zasięgiem długie lata, ale do przyzwoitego poziomu tj. przyjdą znajomi i im coś fajnego zagram, rok regularnej nauki, najlepiej pod okiem zawodowca wystarczy.
Ważne, by ćwiczyć każdego dnia. Najgorszy jest początek, bo łatwo się zniechęcić. Przychodzi jednak taki moment w którym obowiązek staje się przyjemnością i siadasz, bo chcesz i lubisz.
Powinszować dużych kątów na "zabawki" i takowych też funduszy na wspominane.
Są przecież świetne instrumenty elektroniczne. Cena pewnie zbliżona, ale przynajmniej "łatwiej wnieść po schodach" :P
Witam cię w gronie szaleńców. Ja ostatnio umyłem lewą stopę a potem dopiero prawą.
Ja też czasem mam szalone pomysły, miałem przez chwilę myśl aby swojego blaszaka wymienić na laptopa Dell z Pentiumiem N3710. Sprawdziłem że Skyrim na najniższych czy HL2 chodzi bardzo płynnie, więc może się opłaca za 1500 złotych nowy?
Nie opłaca, ale podoba mi się, że ostatnio przeglądałeś Gifta i Wigglesy.
Nagraj jakiś fajny kawałek i pokaż go nam :)
Też tak myślałem jakieś 5 lat temu (tylko inny instrument). Wystarczy chcieć, reszta przyjdzie sama. W zasadzie zgadzam się z rzeczowym postem Likfidatora ale co do dętych to chyba lekko przesadził :P Opanowanie każdego instrumentu na niezłym poziomie wymaga olbrzymich nakładów energii, czasu i samozaparcia. Życzę powodzenia może kiedyś własnoręcznie zagrasz Mendelssohna na swoim ślubie z siarą.
Ja mam takiego keyborda taniego używanego którego co jakiś czas wyciągam z kąta tylko po to żeby się dowiedzieć, że jestem za słaby, żeby na nim grać. Co zacznę się czegoś uczyć to albo nie daję rady bo za trudne, albo mi się znudzi zanim się nauczę choćby połowy, smutne to.
Właśnie się odbiłem od megalovanii bo nie potrafię grać dwóch rytmów na raz XD. Na przestrzeni lat nauczyłem się kilku melodii do około połowy, "umiałem" zagrać river flows in you, kawałek melodii z karazhan z wowa, temat z zamku ludzi z heroes 5, kawałek time to say goodbye i takie tam.
Piękny instrument i dałbym dużo żeby umieć na nim grać, ale nie mam cierpliwości i ambicji
Też miałam kiedyś keyboard, ale się zepsuł... czas na kontynuację pasji z dzieciństwa?
Ja mam tak z akustykiem. Kupiłem go jeszcze za czasów gimnazjum, uczyłem się grać do liceum... a później już mi się znudziło. Co prawda do dzisiaj umiem tam w miarę grać, ale raczej nie chce mi się kontynuować nauki. Ot czasami sobie wezmę gitarę dla rozluźnienia albo chwilowego zabicia czasu...
W takim razie powodzenia, jednak klasyczne pianino pewnie byloby duzo ciezsze, drozsze, do tego dochodzą kwestie strojenia. Chcesz sprobowac nauczyc sie grac z nut?
Spróbować spróbuję, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy ;)
Na pewno nie omieszkam ogarnąć sobie jakichś korepetycji.
Pytam ponieważ z mojej perspektywy na gitarze dużo osób gra za pomocą tabulatur(oznaczenia gdzie fizycznie zagrac dany dzwiek zamiast nut na pieciolini), jednak nuty w przypadku instrumentow klawiszowych mozna traktować jako tabulaturę dla nich, podstawowa znajomosc nut ułatwi wyszukanie utworów czy granie z innymi osobami.
Powodzenia! Pianino akurat jest bardzo wdzięcznym instrumentem na którym nawet totalny amator bez słuchu będzie w stanie zagrać jakieś podstawowe melodie ;)
ale co do dętych to chyba lekko przesadził :P
Nie. Na instrumentach dętych po prostu szybko osiągniesz maksymalny poziom, przynajmniej na części z nich. Albo mówiąc inaczej osiągniesz poziom na tyle wysoki, by zatrudnili Cię w dobrej orkiestrze. W przypadku skrzypiec, pianina i innych instrumentów po prostu nie masz szans, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto trenuje od dziecka i to daje mu przewagę.
Zaczynając naukę na pianinie w wieku 25 lat, zawsze będziesz te 20 lat do tyłu w nauce, a z biegiem lat sprawność fizyczna będzie tylko gorsza.
To jednak dyskusja czysto teoretyczna, bo dotyczy grania tylko na najwyższym poziomie. Dla amatorskiego grania nie ma znaczenia kiedy zaczniesz. Żeby grać muzykę popularną też wiele nie trzeba.
Relatywnie szybko dochodzi się do poziomu "zagram wszystko, ale trudnych kawałków uczę się 2 tygodnie". Profesjonalista od amatora różni się tym, że po prostu siada do dowolnych nut i gra.
Z biegiem miesięcy czy lat, jesteś w tym coraz lepszy i coraz trudniejsze kawałki możesz grać z marszu, a nauka jeszcze trudniejszych przychodzi coraz łatwiej.
Ważna jest tylko jedna rzecz, granie regularne. Im dłuższe przerwy, tym większy regres w umiejętnościach. Dlatego pisałem 15 minut każdego dnia, albo chociaż 2-3 razy w tygodniu bardzo dużo daje.
W początkowym stadium nauki bardzo ważny jest nauczyciel. Nauka idzie wówczas szybko i skoryguje złe nawyki. Do tego odpowiednio dobierze utwory do nauki, by cały czas rozszerzać umiejętności, a jednocześnie uczeń się nie pogubił.
Co zacznę się czegoś uczyć to albo nie daję rady bo za trudne, albo mi się znudzi zanim się nauczę choćby połowy, smutne to.
Podstawowa zasada, rozbijasz trudny utwór na prostsze fragmenty. Bardzo ważne jest wyczucie rytmu. Uczysz się grać bardzo wolno, a potem stopniowo zwiększasz tempo. Dlatego pisałem, że potrzeba dwóch tygodni, bo w 2-3 dni opanujesz cały 3-5 minutowy utwór na dwie ręce, a potem powtarzasz, powtarzasz aż poradzisz sobie z pełnym tempem.
To wszystko po prostu wymaga czasu i cierpliwości. Jeszcze raz to napiszę, usiąść każdego dnia na kilka minut i w ciągu kilku miesięcy będzie coraz lepiej.
To dotyczy wszystkiego. Niezależnie czy mowa o muzyce, grafice, albo programowaniu.
klasyczne pianino pewnie byloby duzo ciezsze, drozsze, do tego dochodzą kwestie strojenia
W erze smartfonów strojenie jest proste. Widzisz na ekranie, czy dźwięk jest zbyt wysoki, czy zbyt niski. Zresztą po kilku latach grania wyrobisz słuch na tyle dobry, że nastroisz ze słuchu. Cyfrowe pianino jest po prostu praktyczniejsze.
Jednak pianino to nie gitara, strojenie trwa dluzej, trzeba byc bardziej precyzyjnym, łatwiej uszkodzic instrument.
@Likfidator - w zasadzie masz racje. Najważniejsza zasada małych kroków. Z doświadczenia wiem, że na basie zaczynając od 0 po roku sumienności poprawnie technicznie jesteś w stanie hałturzyć ma weselach. Ale i tak potem wszystko sprowadza się do tego jakim typem jesteś: mechanicznym czy feelingowcem. No i czy chcesz to robić :P
Najpierw prezydenta, teraz Hydro, a co z Siarą??? Przecież on coś do ciebie czuje daj mu szansę..
Siara na imieninach jest podobno.
Ja swego czasu miałem w domu normalną perkusję ale sąsiadki wybiły mi ćwiczenia na niej z głowy.Elektroniczna to co prawda nie ma tego feelingu ale tak nie hałasuje.No i Bill Bruford też grał na elektronicznym zestawie.
Będę kupować perkusję z padami z siatki, więc powinno być jeszcze ciszej. Zresztą sąsiadów to ja mam za płotem.
Wiadomo, że elektroniczna to nie to co zestaw akustyczny, ale jak nabiorę wprawy i nie stracę zapału, to pomyślę nad perkusją akustyczną.
Jane, zobaczymy, kto pierwszy się zniechęci do gry, Ty czy ja? ;)
Ja swego czasu myślałem o fortepianie, ale za mało miejsca w pokoju.
W każdym razie połamania palców :)
Mam nadzieję, że będziesz streamować z gry na tym pianinie.
Moi ulubeini muzycy to szopen i betowen i ten jeszcze jeden gluchy.
Pewnie Mozart.