Starfield | PC
Coś z lekkich i prostych radości życia, wyłącznie dla prostych graczy ZU, do których się szczęśliwie zaliczam,
czyli opowieść o EKSPLORACJI w Starfield :-)
Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz, po 300h gry, poznałem tak naprawdę czym jest Badanie Planet, i... totalnie przepadłem przez ostanie 3 dni nie robiąc nic innego tylko - mini-grę w Badanie Planet :-) Oczywiście, wiedziałem, że taka możliwość jest, coś tam próbowałem wcześniej po drodze, z boku, przy okazji większych, ważniejszych i mądrzejszych spraw. Widziałem nawet jednego czy dwóch youtuberów, którzy się zachwycali, ale jakoś nie przeszło mi przez głowę, że to może być interesujące. A teraz zastanawiam się nawet nad dedykowaną Nową Grą z boku, opartą na buildzie Naukowym z kluczowymi dla eksploracji planet Umiejętnościami: Skaner Ręczny, Skanery Pokładowe, Botanika, Zoologia, Astrofizyka, Geologia. Bo na NG+ @ LV71+ to przez rok się tych umiejętności nie dorobię ;-) To sprowokowało mnie do napisania paru słów o ogólnym doświadczeniu eksploracji w Starfield.
EKSPLORACJA w grach, zwłaszcza tych z otwartym światem, jest moim kolejnym konikiem, zaraz po buildach i systemach walki. Otwarty świat, jego odkrywanie, szperanie, poznawanie, własne ścieżki i wolność - to lubię. Ostatnie Zeldy, Elden Ring, Xenoblade Chronicles 3, Skyrim, Fallout 4, Wiedźmin 3 itp. Od momentu ogłoszenia przez Todd'a dogmatu o 1000 planetach, a potem po pokazie Direct, zadawałem sobie jednak pytanie i stawiałem je nawet tutaj kilka razy - jak to ma zadziałać? Nie byłem z góry sceptyczny, ale jednocześnie nie przyjąłem z hurra entuzjazmem tej ilości i wielkości, zdając sobie sprawę z realiów i nieuchronnych ograniczeń. Najbardziej zastanawiało mnie jak oni połączą to wszystko w jeden flow atrakcyjny dla gracza: światy, planety, podróżowanie, eksplorację, różne mechaniki, kilka gier w jednym. Myślałem sobie wtedy w uproszczeniu: Fallout 4 w kosmosie, bo to przecież Bethesda, albo raczej wiele mini-Falloutów i mini-Skyrimów jakoś tam posklejanych. Wiadomo, że skoro kosmos, to dla oddania realiów nie może być to jedna prosta mapa jak w Skyrim czy Fallout 4, z jednym prostym obszarem leśno-górzystym czy postnuklearnym. Niedawno widziałem profesjonalną, szczegółową analizę, biorącą pod lupę Starfield i kilka innych najbardziej znanych gier kosmicznych pod kątem konstrukcji świata. Żadna z nich nie ma na to złotego środka. Nikt nie wie chyba jak to zrobić idealnie, aby zadowolić każdego, ja tym bardziej. Jedyne co mogę powiedzieć, że uważam za naiwne lub nietrafione komentarze w stylu: Starfield powinien być mniejszy, np. jeden układ by wystarczył, ale całościowo ręcznie dziergany, lub eksploracja w Starfield powinna być jak w Skyrim. No nie, przynajmniej nie dla mnie. To byłaby kolejna, podobna do innych gra, w sensie konstrukcji, ale nie byłaby tym, czym Starfield ostatecznie jest, jak był zapowiadany i jaki realny kosmiczny feel oddaje. Na szczęście ryzyko podjęte przez Bethesdę przekonało mnie swoją świeżą, sprawną i różnorodną eksploracją :-) Osobiście mam takie podejście do gier, że nie narzucam na nie swoich własnych schematów i wyobrażeń w stylu Starfield powinien być taki albo siaki, taki jak ja chcę, ale zastanawiam się co i jak Twórcy chcieli osiągnąć, i idę na początku z tym prądem. Albo mi się to podoba albo nie. Jeżeli mi się nie podoba, to wtedy zastanawiam się czy w świecie zawartości i mechanik gry mogę sobie wykroić jakieś własne doświadczenie, używając jej bardziej po swojemu, nie do końca tak, jak zaplanowali twórcy. Jeżeli się uda, to gram dalej po swojemu, czasem dziwnie, ale nie przejmując się wadami lub ignorując to,co mnie nie interesuje lub irytuje. Jeżeli nie uda mi się wykroić takiej własnej formuły, to odkładam po prostu grę nie męcząc jej dalej. To chyba zdrowe podejście. W grach jest przecież tyle ciekawych i różnych światów do eksploracji, że głupotą byłoby zajmować się i tkwić akurat w tym, który nam nie pasuje. W Starfield na szczęście poszedłem z prądem zaproponowanym przez Twórców i się nie zawiodłem, a moja przygoda z eksploracją wyglądała następująco:
ETAP I - EKSPLORACJA KIERUNKOWA - nazwałbym ją eksploracją fabularną trwającą przez jakieś pierwsze ~100h. Dałem się po prostu porwać fabule, która poprowadziła naturalnie po kluczowych układach, różnych mniej czy bardziej ciekawych planetach, bazach, miastach, miejscach. Równie naturalnie przyszły po drodze wątki wszystkich frakcji i masa Misji Różnych ze swoimi unikalnymi historiami, które z kolei miały swoje układy, planety, bazy, miasta, statki i miejsca. Wszystkie te Misje różnych wątków fabularnych same podpowiadają konkretne kroki, ale jako gracz mogłem sobie wybierać co i jak chcę w danej chwili robić oraz gdzie się udać. Tym sposobem, przy okazji Misji zatrzymywałem się i eksplorowałem z ciekawości te wszystkie unikalne i pięknie wykończone lokacje. Wtedy nie miałem nawet czasu pomyśleć o tym, by przyglądać się szczegółowo mapie galaktyki, zaglądać do innych układów, liczyć te 1000 planet, zastanawiać się co tam może być na jakiejś 573-ciej z nich, lub biegać bez sensu i celu (jak mi się wtedy wydawało) po przypadkowych innych. Byłem zaabsorbowany kierunkową eksploracją gry. Nie brałem nawet żadnych standardowych Misji z tablicy Konstelacji, związanych z odkrywaniem, eksploracją i badaniem planet. Na tym etapie ominęło mnie zupełnie doświadczenie czy wrażenie powtarzalności. Uważam, że osoby, które nie mają ochoty spędzać w Starfield kilkuset godzin i kilku miesięcy życia, mogą spokojnie poprzestać na tym etapie, mając przy tym satysfakcjonujące doświadczenie gry.
ETAP II - WOLNA EKSPLORACJA KOSMOSU - po jakichś 100h gry, a jeszcze przed skończeniem głównych i frakcyjnych wątków fabularnych, zacząłem się zastanawiać nad całą resztą kosmosu, czyli tymi wszystkimi układami, których nawet nie tknąłem. Zagadka, tajemnica, co tam jest? Czy w ogóle coś jest? Czy jest coś ciekawego? Tu zacząłem działać z poziomu ogólnej mapy galaktyki i zastanawiać się czemu niektóre układy są wyróżnione stale widocznymi nazwami, czemu niektóre układy są podświetlone a inne (jeszcze) nie, czemu niektóre są białe a inne czerwone, co się kryje pod tajemniczymi, choć znajomo brzmiącymi nazwami typu Schrodinger czy Serpentis, jak to jest w układach poziomu 70+ itp. itd. Ważne też było, że w tamtym momencie miałem już dobrze ogarnięte poruszanie się po kosmosie i samej grze, więc byłem wolny od początkowych frustracji towarzyszących poznawaniu dość specyficznego systemu obsługi, który dziś uważam za wyśmienity. Tu się zaczął nowy wymiar wolnej eksploracji. Wybierałem jakiś system na podstawie mapy układu, ilości i rodzaju planet, zwykle stawiałem sobie jakiś własny cel, a następnie leciałem zobaczyć co ma do zaoferowania. Np. czy układy 70+ oferują jakieś większe wyzwania, potrzebuję dobić tysiąc punktów exp do nowego levela jak znaleźć planetę z obfitą fauną do pokonania na wysokim poziomie, jakie nowe obiekty mogę znaleźć na tych planetach, eksploracja tych obiektów, struktur, elementów krajobrazu, i wiele innych. Jakie było to doświadczenie? Latając tak w różne miejsca już na poziomie orbitalnym w kosmosie napotykałem na statki, wydarzenia, osoby, ich historie, wołania o pomoc, które czasem prowadziły mnie w niespodziewane misje, zdarzały się nawet małe perełki nie odstające jakością od najlepszych misji frakcji. Oczywiście często jakieś walki w kosmosie. Do planet Serpentis, gdzie podejrzewam lokalizację głównej siedziby Va'ruun nie mogłem się w ogóle przebić przez chmarę statków ich fanatyków. Jak mi się udało, to natrafiłem na planety o bardzo dziwnych i mrocznych klimatach (w sensie odczuć). Na innych planetach z kolei oglądałem sobie różne przepiękne widoczki, pozwiedzałem obiekty, bazy, ośrodki, jaskinie i miejsca, niektóre zaczęły się wtedy powtarzać, co akurat dla mnie nie stanowi problemu. Nie podobały mi się tylko te proste jaskinie wypełnione wyłącznie minerałami. Z kolei faunę i florę traktowałem wyłącznie jako ciekawostkę. Czasem lubiłem sobie do czegoś postrzelać jak na polowaniu. Częściej sprawdzałem sobie przy okazji kolejne zdobyte Moce, Umiejętności czy nowe bronie. Tu się wplata również zabawa ze świątyniami i ich "genialną" mini-gierką ;-) No i przede wszystkim narobiłem z tych planet dziesiątki przepięknych, unikalnych zdjęć. Limit 50 zdjęć w grze to jakiś żart, więc poszły w ruch zdjęcia systemowe na XBOX. Ogólnie jest to ciekawy sposób na eksplorację przez przeczesywanie kosmosu, wybór układu, przegląd planet, znalezienie jakiegoś potencjalnie ciekawego miejsca i jego eksplorację - licząc na zupełnie nową lub tylko standardową przygodę, zachwycające lub tylko zwykłe widoki, unikalne lub tylko powtarzalne doświadczenia. Nigdy nie wiadomo. Tak bym sobie pewnie został na tym etapie, obok robienia kolejnych NG+ i innych rzeczy. Ale przyszedł niespodziewanie Etap III.
Etap III - BADANIE PLANET. Będąc na NG+6 zwolniłem trochę. Postanowiłem nie lecieć na razie dalej z kolejnymi NG+, zostać w tym wszechświecie dłużej, porozwijać się trochę w kierunkach, które do tej pory zaniedbałem typu budowa własnych statków, mechaniki placówek, pominięte miejsca, wybory, których jeszcze nie robiłem itp. itd. Rozpocząłem zupełnie na luzie, robiąc kilka dziwnych rzeczy, zwiedzając kilka dziwnych miejsc, lub zachwycając się prostymi szczegółami tej gry. Np. zachciało mi się z ciekawości obejść dookoła New Atlantis po zewnętrznej stronie miasta w kierunku planety. Nie po to, aby coś tam konkretnego czy sekretnego znaleźć, w stylu jakiegoś tajnego przejścia do miasta, ale zobaczyć jak to wygląda, a wygląda pięknie i szczegółowo. Potem pomyślałem o całym Jemison jako planecie - za Lożą co prawda nic ciekawego nie ma, ale co by było jakbym się w końcu rozejrzał trochę bardziej szczegółowo. Wyskoczyłem za mur portu kosmicznego i pobiegłem w teren prosto przed siebie. Pięknie tu. Wyciągnąłem skaner i namierzyłem jakiś pierwszy punkt zainteresowania. To się okazała automatyczna fabryka obsługiwana przez roboty, które mnie stamtąd przepędziły, uciekłem. Potem jakaś farma w budowie, tu napotkałem kilku pracowników, odbyłem prostą rozmowę o ich ciężkiej i nudnej doli, ukradłem kilka wspomagaczy i poszedłem dalej. Przy kolejnym elemencie krajobrazu spotkałem dwójkę przypadkowych osób, brata i siostrę, brat był ciężko chory, więc poratowałem go Apteczką, dostałem parę kredytów i poszedłem dalej. W kolejnym miejscu spotkałem Surwiwalistę, wystraszonego przez miejscową faunę, który poprosił o pomoc i eskortę do swojego statku. Zgodziłem się i pobiegłem przodem. Zobaczyłem należący do niego, bardzo fajny z zewnątrz, statek Autobahn III. Od razu przyszła mi myśl, aby zostawić Surwiwalistę w lesie, zawinąć statek i odlecieć. Ale nie mogłem wejść do środka. Pomyślałem, że muszę jakoś "przekonać" właściciela, aby dał mi klucz albo wpuścił do środka. Gdy Surwiwalista zbliżał się już do statku napadły go agresywne ptaki. Sam też zacząłem do nich strzelać, okazało się po walce, że zginęły i ptaki i nieszczęśliwie Surwiwalista. Sam nie wiem czy to ptaki go zabiły czy to ja przez przypadek postrzeliłem go w ferworze walki. Ale żadnego klucza przy sobie nie miał. Trochę mnie męczył ten statek, fajny był, cofnąłem się do save'a i wziąłem sobie na poważnie eskortowanie dzielnego podróżnika, broniąc go tym razem przed drapieżnikami kilka razy po drodze. Doprowadziłem go tym razem szczęśliwie do statku, ale dał mi tylko trochę kredytów i nie wpuścił do środka. Lekko sfrustrowany tą nieudaną próbą przejęcia, zacząłem dalej biegać po okolicznych krzakach Jemison, i zaczęło się! Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu przeszedłem płynnie i wsiąkłem całkiem naturalnie w mini-grę zwaną... BADANIE PLANET - czyli odszukanie i przebadanie wszystkich przedstawicieli fauny, flory, zasobów i cech planety. To jest rzeczywiście odrębna mini-gra lub gra w grze. Mogę przyznać w pełni rację słowom Todd'a, że Starfield to kilka gier w jednej. Bo w Starfield można np. nie robić nic innego, tylko wejść w rolę naukowca i badać planety. Zrobić sobie dedykowany build Naukowy ze stosownymi Umiejętnościami, a następnie biegać radośnie po tych przepięknych, proceduralnie generowanych przestrzeniach, podziwiając i zbierając wszystko wokół. Po co? Po nic, dla zabawy, dla przyjemności, dla czystej frajdy, dla prostej eksploracji, dla odmóżdżenia, dla kredytów, dla expa, dla widoków, dla zdjęć, dla osiągnięć, dla zbieractwa, dla materiałów do tworzenia, dla czasem niespodziewanie ciekawych walk, dla zastanowienia nad niektórymi przedstawicielami fauny i flory :-) Mnie zainteresowały przede wszystkim bardzo ciekawe, piękne, różnorodne biomy, przestrzenie, widoki, niespodziewane sytuacje z drapieżnymi obcymi, zwykły fun tego przemierzania i prawdziwe uczucie przebywania na obcych planetach, a nie w jakiejś cukierkowatej grze. Plus sama koncepcja tej mini-gry z kilkoma fajnymi regułami, mechanikami i wyzwaniami. Na Jemison odbiegłem tak zaabsorbowany ponad 4 km od Nowej Atlantydy w głąb planety, ale nie dotarłem nawet do żadnej sztucznej granicy, a to zwiedzanie planety było zwyczajnie interesujące, i... bezstresowe. Nie, nie spotkam tu raczej po drodze jakiejś niewiarygodnej, fabularnej przygody, ale kilka razy pomyślałem - przecież to jest o wiele przyjemniejsze niż bieganie po Skyrim czy Fallout 4, i jak to wygląda! Potem, wziąłem od razu zlecenia z Konstelacji na przebadanie dwóch innych planet, do tego dołączyłem sobie przy okazji własne testowanie różnych Mocy w terenie i przepadłem tak na wiele godzin. Nie wiem jeszcze ile ta lekka fascynacja będzie trwała, ale na ten moment bardzo polubiłem PROCEDURALNIE GENEROWANE biomy planet :-) :-) Jak ktoś chce spróbować, a nie wie jak lub gdzie zacząć, to polecam pierwsze lepsze Zlecenie / Misję z automatu Konstelacji np. na planetę Kasjopeja I, bo tą akurat skończyłem w pełni, lub polecieć tam samemu - to ciekawa, różnorodna, piękna i nie za trudna planeta:
- Układ Eta Cassiopeiae, planeta Kasjopeja I
- Do zbadania: Fauna 6, Flora 5, Zasoby 6, Cechy 3
- Wymaga lądowania i odwiedzin w 4 różnych biomach: las liściasty, las iglasty, las tropikalny, płaskowyż
- Nie wymaga lądowania na wybrzeżach i ścigania fauny w oceanie
- ! Skałołaz Czychacz !, cudo, lepszy od Terramorpha, pojawia się znikąd, często stadnie, odporny i na LV20 potrafi bezlitośnie wykończyć mnie z LV70, strach :-)
- Nagroda: 10 000 kredytów za wykonanie misji + 12 500 kredytów od Vlada za dane badawcze
- 1 Level można sobie podbić na takim badaniu w całkiem przyjemny sposób
Podsumowując, eksploracja w Starfield jest wielowymiarowa i wieloetapowa, skrojona na warunki kosmiczne, inna niż w wielu typowych otwartych światach. Lepsza czy gorsza to indywidualna sprawa, może być na pewno fascynująca. Dla mnie jest. A Badanie Planet to prosta, świetna mini-gra w tej wielkiej grze. Dla mnie osobiście Starfield rewelacyjnie ubija i zapobiega też FOMO związane z bieganiem czy odkrywaniem każdego zakątka ogromnych map w innych grach. Na szczęście od poziomu poniżej planety nie ma nawet tradycyjnych map i niech tak zostanie. Struktura gry wyklucza FOMO, bo i tak wszystkiego nie zobaczymy. Za to daje czystą, nieskrępowaną i niestandardową frajdę ze zwykłej eksploracji, a co najważniejsze uczucie przebywania w prawdziwym kosmosie na specyficznym etapie jego odkrywania przez ludzkość, genialnie uchwyconego w grze.
Że tobie się chciało pisać taki długi Komentarz
Ciekawostka.
Współczynnik pozytywnych ocen w ostatnim tygodniu spadł poniżej 50%. Nie trzeby tłumaczyć jak zły to jest wynik.
Główny powód wskazywany jako przyczyna dlaszego spadku oceny? Brak popremierowego wspacia. Wyszły raptem dwa drobne patche naprawiające niewielki ułamek problemów. Gdyby chociaż becia komunikowała jakich błędów są świadomi i nad nimi pracują tylko mają problemy to odbió byłby może lepszy a tak panuje przekonanie, że produkcje olali i czekają aż moderzy naprawiają. Zresztą wypowiedzi Todzika to sugerują, ze oni masy problemów naprawiać zamiaru nie mają.
"Zresztą wypowiedzi Todzika to sugerują, ze oni masy problemó naprawiać zamiaru nie mają."
Bo sobie gracze modami zategują i po problemie xD
Jak tak to tak ;-) Pytanie czy rzeczywiście jest potrzeba nowych patchy?
Sam gram na XBOX i do tej pory, a mija prawie 2 miesiące, miałem w sumie < 5 gliczy nie mających żadnego wpływu na rozgrywkę. W zasadzie na premierę dostałem produkt w pełni działający i to trwa do teraz. Gra zwyczajnie działa jak powinna i nie ma tematu.Jest jeden problem, związany z zawieszaniem co jakiś czas. Nie występuje przy małej ilości save'ów, a nasila się im dalej w las. Przy > 100 > 150 często. Trzymam więc max 30 save'ów i jest spokój. Dokładnie taki problem występuje w najnowszych ostatnich wersjach Fallout 4 i nawet trochę w Skyrim Special, więc jakby byłem przygotowany. Z mojego punktu widzenia sytuacja, gdy nie jestem bombardowany kolejnymi patchami jest akurat pozytywna, bo to dość durna maniera imho. Produkt powinien być gotowy na premierę.
Ale rozumiem, że na PC jest chyba gorzej z jakością, więc faktycznie ciekawa sytuacja i zrozumiałe reakcje. Osobiście obstawiam, że Bethesda się wku*wiła na te wszystkie reakcje internetu i ma w nosie. Ja bym tak zrobił, na pewno nie zachęciłoby mnie to dalszej pracy :-) Żartuję, na pewno coś wymyślą.
Osobiście obstawiam, że Bethesda się wku*wiła na te wszystkie reakcje internetu i ma w nosie. Ja bym tak zrobił, na pewno nie zachęciłoby mnie to dalszej pracy :-)
Zakładam, że oni mają więcej niż 10 lat.
Ja tam obstawiam zwykła niekompetencje połączona z chciwością.
Z ich wsparciem to jest tragedia.
Oni już na początku września mieli zgłoszone quest breaking bugi i problem z niedzialajacymi windami, który sam napotkałem.
Dla tak dużego developera, z wieloletnim doświadczeniem i podobno swietna wiedzą na temat własnego silnika, brak poprawienia tych błędów przez blisko 2 miesiące to jest katastrofa.
Trzymają się tego silnika jak szaleni, psychofani tłumacza to faktem, że jest to spowodowane znajomością tego silnika, a jak przychodzi co do czego, to przez 2 miesiące nie są w stanie naprawić błędu, który powoduje, że w windzie nie wyświetla się panel wyboru piętra, przez co nie da się ich używać.
Albo skrypt w queście, gdzie trzeba odczekać kilka sekund aż pewna akcja ma się wydarzyć, ta akcja się nie wykonuje przez wadliwy skrypt i to też nie jest poprawione przez 2 miesiące.
No komedia po prostu.
Ale xandon mówi że nie ma tematu, koniec kropka.
A setki jeśli nie tysiące osób tkwią w martwym punkcie z zadaniami, bo developer januszsoft nie jest skory do naprawy, a na Xboxie nie masz konsoli jak na pc do zresetowania zadania komenda.
xandon napisał, że gra działa jak powinna i nie ma tematu. Więc nie ma tematu A on się zna ;)
Via Tenor
Nie dane wam objac nawet 1% geniuszu Toda Hołarda.
To ze community patche do gier Bethesdy sa rozpisywane na tysiace pozycji i fixow od czasow Daggerfalla (a downloady ida w miliony), zas awaryjnosc skryptow w ich questach jest wrecz legendarna nie ma znaczenia. Taki F76 naprzyklad to jest porostu wrecz (tragi)komedia, jesli chodzi o takie rzeczy. I to nawet dzisiaj, a jest sporo lepiej niz na starcie.
W Skyrimie sa bledy ktore przetrwaly 4 DLCki i trzy reedycje.
Jesli Starfield jest mniej zabugowany niz ich poprzednie gry, to tylko dlatego ze jest poprostu o wiele prostszy designersko (brak open worlda, nachalna i plytka generacja contentu).
BLedow jest mniej, bo nie bylo ich w czym zrobic lol.
Super jest też wykonywać zadania Frakcyjne bo sam wątek główny i zbieranie tych Afrekaktów było by nudne.
Ja tam jestem bardzo zadowolony z zakupu. Gram na XSX, bugów nie doświadczyłem i cały czas mam ogromną frajdę.
Ile ten wątek sprawia mi radości to nawet trudno sobie wyobrazić.
Odpowiedziałem koledze elathir, że u mnie Starfield po prostu działa i (u mnie) nie ma tematu, to rzucili się jak sępy, czekające na każde słówko, że xandon twierdzi, że z błędami w ogóle nie ma tematu. Przecież w kolejnym zdaniu jest napisane wyraźnie, że rozumiem sytuację na PC i reakcje są zrozumiałe. Mam to wyboldować dla jasności? Czy wy ludzie nie macie co robić?
Aha, właśnie wystosowałem oficjalną komunikację do Bethesdy, że na polskim GOL ekrany ładowania stały się już kultowe i niech broń boże nie grzebią w silniku i ich nie likwidują w jakichś patchach czy DLC, bo jak znikną to niektórzy nie będą mieli już w Starfield co robić i o czym pisać. Odpowiedzieli, że doceniają tutejszą sprzyjającą społeczność i zobaczą co się da zrobić. W najgorszym przypadku, gdyby coś zmienili, to przy wyborze języka polskiego, ekrany ładowania zostaną specjalnie zachowane.
Porównanie:
*** Cyberpunk 2.0 na XSX - też nie miałem praktycznie błędów ogrywając Widmo Wolności, co też z wielką radością zaznaczyłem w recenzji, bijąc wielkie brawo twórcom. Ale niektórzy ludzie na PC i PS5 wciąż mieli / mają podobno masę różnych błędów i gliczy. Tylko tam akurat nikt nie narzeka z tego powodu, że xandon bije brawo, a podejście jest takie, że no już dobrze, to taki element krajobrazu Cyberpunka, mogą sobie te błędy nawet zostać, bo w sumie nie przeszkadzają. 3 lata pracowali i nie naprawili to już pewnie nie naprawią, wszystko jest OK.
*** Baldur's Gate 3 - I Akt super, potem zjazd do dołka w III Akcie z różnymi płaczami na GOL, błędy idące w 1000-ce, przy najlepszych w branży warunkach do developmentu i 3 latach w EA (I Akt)! Ale tu brawo, wszystko OK, te błędy nie mają znaczenia, Larianowi się wybacza.
*** Starfield - przed premierą pianie tutejszych kogutów: Bugthesda, Bugthesda, na pewno będzie masa błędów. Jak się okazało, że Day 1 w EA i działa bez problemu, praktycznie bez błędów :-o, bez 3 lat naprawiania, to cisza. Rok czasu Bethesda pracowała nad szlifowaniem praktycznie gotowej gry, łącznie z tym, że wszyscy pracownicy spędzili Święta 2022 testując ją z rodzinami w domach na swoich XBOXach. Ale mimo fenomenalnego stanu gry na premierę dzielni bohaterowie znaleźli sobie w końcu kilka błędów i powód, aby walić pałą, bo to Bethesda i żadna taryfa ulgowa się nie należy. Dalej kupą mości panowie na Todda i spółkę, niech się tam nie obijają, im więcej przywalimy tym z większym entuzjazmem będą pracować i jeszcze takiego TES-a 6 wysmażą, że ho, ho!
Ile ty masz lat xandon?
To ze masz osobowosc narcystyczna i sklonnosci do patogicznego kolorowania swojej rzeczywistosci juz wiem, ale jeszcze bym sie chcial o wiek tylko dowiedziec.
Jestes bardzo wdziecznym okazem do domoroslej internetowej psychoanalizy.
Jak odpowiesz serio to obiecuje, ze przestanie sie czepiac i ci odpisywac. Ot na tym etapie to juz zwykla ciekawosc majaca potwierdzic moje zdanie o twojej osobie (czy tam forumowej personie... whatever).
Dzieki ale z gory zaznaczam, ze wszystko powyzej liczby 20 to fail.
Nic nie da ci kogoś wiek. Jesteśmy na tyle starzy na ile się czujemy. Kolega Xandon strzelam ma ok 40 lat (max 45) skoro miał Atari 800XL oraz pochwalił się, że grał na nim między innymi w tak legendarne gierki z połowy lat 80' jak Boulder Dash i Montezuma's Revenge. Ja wtedy korzystałem z C-64.
Później miał podobnie jak ja Amiga 500, która najlepszy swój czas miała na początku lat 90', a następnie korzystał z 386 i 486, gdy ja z Amigi przesiadkę dopiero miałem na Pentium :)
Dziękuję Kwisatz_Haderach za to nieustanne zainteresowanie moją skromną osobą.
Odpowiadając żartobliwie, wciąż w przedszkolu. Bycie Początkującym to właściwa postawa na całe życie. Dlatego musisz uważać, bo psychiczne napastowanie dziecka przez tak dorosłego osobnika może podpadać pod jakiś paragraf. A na poważnie:
Po pierwsze, tak jak zawsze ci powtarzam, zainteresuj się bardziej grami, najlepiej takimi które lubisz, a nie forumowymi personami.
Po drugie, ja o grach a ty wciąż o mnie. Wygląda to wypisz wymaluj jak quest Superfan z Neon w Starfield, Polecam go zrobić, to może da ci do myślenia lepiej niż moje słowa, bo one najwyraźniej nie trafiają.
Po trzecie, tak po przyjacielsku od siebie, skoro czytasz tu 10% treści, to może w ramach min-max ograniczyłbyś to jeszcze trochę w dół o moje wpisy. Też już to chyba 100 razy powtarzałem, ale może kiedyś dotrze.
Po czwarte, zgodnie z zasadą, którą sam komuś niedawno przywołałeś, każdy gra jak chce, lubi gry jakie chce, lubi studia jakie chce - uszanuj moje bezgraniczne uwielbienie do Bethesdy i Starfield. I zawsze pamiętaj, ze różni gracze lubią różne rzeczy w grach. Ja np. gameplay #1 a fabuła na przedostatnim miejscu, zaraz przed ostatnią w szeregu grafiką techniczną, która nie ma u mnie kompletnego znaczenia. U ciebie te priorytety wyglądają zupełnie inaczej, ale i szybciej zrozumiesz różnorodność w podejściach graczy, tym będzie ci łatwiej. A jeżeli chodzi o Starfield - polecam jako zadanie domowe zastanowić się głębiej czym ta gra jest i jaka jest, zanim zaczniesz znowu porównywać jabłka do pomarańczy.
Miłego!
Nic nie da ci kogoś wiek. Jesteśmy na tyle starzy na ile się czujemy. Kolega Xandon strzelam ma ok 40 lat (max 45) skoro miał Atari 800XL oraz pochwalił się, że grał na nim między innymi w tak legendarne gierki z połowy lat 80' jak Boulder Dash i Montezuma's Revenge. Ja wtedy korzystałem z C-64.
Później miał podobnie jak ja Amiga 500, która najlepszy swój czas miała na początku lat 90', a następnie korzystał z 386 i 486, gdy ja z Amigi przesiadkę dopiero miałem na Pentium :)
Chyba pomyliles osoby, jego doswiadczenie np. z RPG zaczyna sie i konczy na grach Beth, Wiedzminie i trzech jRPGach ze Switcha. I nie bazuje tu na tym co ma na profilu, tylko na tym co pisze. No ale okej. Juz nie bede go napastowal.
Zwlaszcza ze jak sie czyta cos takiego...
Po czwarte, zgodnie z zasadą, którą sam komuś niedawno przywołałeś, każdy gra jak chce, lubi gry jakie chce, lubi studia jakie chce - uszanuj moje bezgraniczne uwielbienie do Bethesdy i Starfield. I zawsze pamiętaj, ze różni gracze lubią różne rzeczy w grach. Ja np. gameplay #1 a fabuła na przedostatnim miejscu, zaraz przed ostatnią w szeregu grafiką techniczną, która nie ma u mnie kompletnego znaczenia. U ciebie te priorytety wyglądają zupełnie inaczej, ale i szybciej zrozumiesz różnorodność w podejściach graczy, tym będzie ci łatwiej. A jeżeli chodzi o Starfield - polecam jako zadanie domowe zastanowić się głębiej czym ta gra jest i jaka jest, zanim zaczniesz znowu porównywać jabłka do pomarańczy.
...Od osoby ktora od miesiaca tutaj, (a wczesniej w tematach Elden Ring, Zeldy i Cyberpunka) naskakiwala na kazdego ktos smie miec inne zdanie na temat w/w niz on z narcystycznym majacym malo wspolnego z rzeczywistoscia elaboratem (bedacym w 3/4 mniejsza lub wieksza fantasmagoria) i antagonistycznym podejsciem (a czasem poprostu z zakamuflowanymi piekna gadka obelgami) jest... mocno ironiczne (i rownie mocno zenujace) i tylko potwierdza moja opinie o panie xandonie.
Milego xandon! Ale naprawde... musisz w koncu rozumiec jedno... jesli chodzi i o mnie i nastawienie do twoich postow (i nie tylko mole ale rowniez innych ludzi), w tematach tym i innych gier jest doskonalym przykladem mema "ale to ty dzwonisz".
Odrobina samorefleksji by sie jednak przydala.
No i w dalszym ciagu polecam poszerzyc mierne growe horyzonty. ;)
Kwisatz_Haderach
Nie pomyliłem osoby. Mam fotograficzną pamięć. Dzieliłem się właśnie w rozmowie z xandonem niecałe dwa miesiące temu swoimi doświadczeniami z różnymi komputerami i konsolami. Stąd wiem jak wygląda jego przygoda z komputerami i grami.
Xandon
Poruszyłeś kluczową kwestię. Każdy z nas może doceniać najmocniej coś innego. Mój profil zdradza co cenię najmocniej w grach więc też będę bardziej kompatybilny z osobami, które doceniają podobne aspekty.
Na początku ktoś kto potrafi cieszyć się grą był dla mnie miłą odskocznią wśród oceanu narzekaczy, mimo tego że ja się zawiodłem to fajnie było zobaczyć entuzjazm wśród ludzi którym gra podeszła.
Ale z czasem mam wrażenie że posty nabrały wydźwięku cwaniaczkowo-prześmiewczego, poziom absurdu zaczął sięgać zenitu (bo niezależnie od tego jak piękne okazjonalnie potrafią być te planety, to jest to SZTAMPOWY procedural generation, porównywanie tego do The Lands Between czy Hyrule to normalnie zbrodnia. Niezależnie od tego ile jest punktów rozwoju, większość sprowadza się do: robisz 10% więcej dmg, później 20%, później 30% shotgunami. Itp itd.).
Teraz zaczynam zastanawiać się czy to jakiś trolling, megalomania, autyzm czy jeszcze co innego. Koleś napisał tu mini powieść (120+ postów, większość długa) i końca nie widać.
Pozostaje chyba zazdrościć że ktoś sobie lata, skanuje planetki przez 150h, po czym konstruuje statek przez 30h i ma fun życia - jako ktoś kogo wciągają może z 2-3 gry w roku podziwiam.
Ale z czasem mam wrażenie że posty nabrały wydźwięku cwaniaczkowo-prześmiewczego
Zapewniam cie ze "its not even his final form". To co jest tutaj, to i tak pikus w porownaniu z Zelda przenajswietsza i Elden Ringiem namaszczonym.
Dobrze ze nie gra w inne gry i nie ma duzego doswiadczenia, bo cale forum by tak wygladalo.
Najlepsze jest to ze nawet by nie bylo problemu ale on reaguje alergicznie na jakakolwiek krytyke, doslownie dowolnego elementu i pisze te elaboraty ktore sa niczym wiecej jak zapisem zabawy kogos z przerosnietym ego, zbyt bujna wyobraznia i odpornoscia na krytyke pietnastolatka.
Jeszcze zeby te gry to rzeczywiscie byly jakies "elitarne" i ambitne. Tormenty/Elysium fabularnie czy inne Cywilizacje albo jakies symulatory. Tutaj mamy kolesia konsumujacego mega mainstreamowa papke (czesto skierowana w mlodsza mlodziez, jak gry Nintendo naprzyklad), dorabiajacego do tego juz nawet nie ideologie, a prawie religie. A Elden Ringa trzeba bylo mu poskadac i tlumaczyc. Coz... pewnie nie ma tam geniuszu fabuly ze Starfield. ;)
Dej pan spokoj.
Wiedźmin
Bardzo miło wspominam tamtą naszą rozmowę - dzięki :-)
Kwisatz_Haderach
Odpuść sobie po prostu z tym xandonem i pozostań w pokoju. Może jestem człowiekiem prostym, ale wybrałem sobie Starfield jako grę dla siebie na długi czas i tyle, na dobre i na złe. To jest mówiąc górnolotnie trochę jak wiadomo z czym w życiu, nie kwestia chwilowego zauroczenia, ale dojrzałej decyzji. Zaczynam też chyba rozumieć co twórcy chcieli osiągnąć i bardzo się w tym odnajduję. Dorzucę ci jeszcze kilka myśli:
Mam taką zasadę co do ludzi i obecnie co do gier: mówić o nich dobrze albo wcale. Dlatego w moich recenzjach znajdziesz głównie 9 - 10, bo głównie takie gry sobie wybieram i uważam, że tylko w takie warto dziś grać. Rzadziej 8, wyjątkowo 7. O innych po prostu nie piszę i nie oceniam. Zostawiam to ich fanom. Nie słucham i nie opowiadam też o muzyce, której nie lubię. Nie oglądam i wychodzę z filmów, których nie lubię. Nie kończę książek, które mi się nie podobają. Szkoda czasu.
Tak jak sobie kiedyś z Wiedźminem miło rozmawialiśmy i kilka razy już tu tłumaczyłem, mam specyficzne podejście do gier i ich selekcji. Przeglądam wszystkie ważniejsze gry, kiedyś robiłem to nawet hurtowo, przepuszczam przez swoje sito selekcji, tylko nieliczne biorę do ogrywania, daję im ~10h i albo odrzucam i zapominam, albo gram dalej. Masę gier odrzuciłem po początkowych godzinach. Ale wbrew temu, co ci się wydaje grałem w takie, które tu przywoływałeś typu Dragon Age czy Disco Elysium. Jeżeli będę kiedyś ponownie w szpitalu z masą czasu w pozycji poziomej, to może ponownie zagram sobie w Disco Elysium na Switchu zachwycając się interaktywną książką z wyrafinowanymi dialogami i przepięknym angielskim, ale w normalnych codziennych warunkach nie mam na to ochoty, nastawienia i czasu. Co ma Disco do Starfield? Mam też szczególne upodobanie do jrpg, które jest tu dość niepopularne, podobnie jak Zelda, więc szkoda strzępić języka. O wielu grach po prostu nie piszę - patrz punkt poprzedni. A zwłaszcza nie narzucam na Starfield schematów z innych gier, tylko staram się zrozumieć czym on chce być, i to jest bardzo ciekawe. Zapewne ukończyłeś więcej gier ode mnie, ja nie mam ambicji ogrywania wszystkich i bardzo mi dobrze w pozycji Początkującego. Ciebie z kolei te tysiące gier nie zrobiły mądrzejszym, co pokazuje cała dyskusja wokół Starfield. Jeżeli to taka słaba gra to co tu jeszcze robisz. Jak się wypowiadasz o NG+ to tak daleko byłeś w tak słabej grze. Trudno uwierzyć. A jeżeli nie, to po co zabierasz głos? A w ogóle to w co tam teraz fajnego grasz, chętnie posłucham. O, pisząc ten tekst zobaczyłem właśnie kolejną personalną wycieczkę z twojej strony. Brawo. Starfield i xandon forever.
Amadeusz ^^
Masz rację. Jednak każda akcja wywołuje reakcję. Przez długi czas byłem na tym forum do bólu grzeczny. Jak jesteś grzeczny to dostajesz 70% grzecznych komentarzy i 30% takich durnych pyskówek, które należy raczej ignorować. Jak masz jeszcze do tego swoje zdanie, a już tym bardziej niezgodne z ustaloną narracją tłumu, to gorzej. Hejt na Elden Ring przeleciał. Hejt na Zeldę przeleciał. Hejt na Starfield sięgnął takiego zenitu, że straciłem szacunek dla forum i zacząłem się z tego śmiać, a nawet momentami wyśmiewać. Masz rację. Nie da się inaczej. Proporcje krytyki / pochwał Starfield są 100:1 z efektem odwracania kota ogonem, czyli krytyka gry jest OK, ale chwalenie gry albo krytyka krytyki niedopuszczalna.
Co do samej gry, w przeciwieństwie do wielu tzw. hurtowników, starannie sobie selekcjonuję gry i poświęcam tym wybranym wiele czasu. Zwykle 2 duże gry na rok. W tym roku Zelda TotK i Starfield + 2 mniejsze (XC3 FR i AC6). Dlatego mam na nie sporo czasu. Mega długi i celowy wpis o eksploracji jest grzeczną odpowiedzią na zarzut, że w Starfield eksploracja leży. Badanie Planet i generowanych proceduralnie biomów zajęło mi raptem 3 ostatnie dni gry z prawie 60 spędzonych od premiery. Opis jest wynikiem przemyśleń jak Bethesda oddała realia eksploracji kosmosu 2330 i że nie stara się być cukierkowatą, fajną grą o kosmosie, ale oddać realny feel, co jej się bardzo udaje. Wyobraź sobie obietnice Elona Muska o zasiedleniu Marsa za 10 lat, potem wyobraź sobie odkrycie przez ludzkość wynalazku w stylu napędu grawitonowego z jego skutkami, potem wyobraź sobie pierwsze 200 lat zasiedlania kawałka kosmosu i jakby wyglądały twoje kroki w tych Zasiedlonych Układach i planetach. Starfield daje mi dokładnie to wyobrażenie, łamiąc bezpieczne schematy. Nawet jak wielu graczom się to nie spodoba, dlatego szanuję twórców. Ale dziękuję ci za uprzejmy komentarz, przemyślę.
to rzucili się jak sępy, czekające na każde słówko, że xandon twierdzi
Na początku myślałem, że te wysrywy o przeciętnej skąd inąd grze to zwykłe baity. Teraz dochodzę do wniosku że masz po prostu coś z deklem. Narcystyczne zaburzenia osobowości wystrzelone w stratosferę. Ogłoś się w ogóle mesjaszem forum, zwołaj jednoosobowy sobór i wydaj bullę o nienaruszalności własnych wypocin. Wtedy może ludzie przestaną odpisywać na twoje pseudointeligenckie elaboraty i będziesz mógł w spokoju zaspamować dowolny temat. Tylko kto wtedy będzie podrzucał drwa pod twój kociołek z narcyzmem...
Nie ma sensu z xandonem dyskutować, wszelakie próby wejścia w polemikę kończą się w momencie, w którym xandon nic ma racji i przestaje odpisywać XD. Swoją drogą zabawne jest to że jedna z najbardziej toksycznych osób na tym forum próbuje kogokolwiek umoralniać. Przecież to xandon pisał, że jak ci się starfield nie podoba to nie masz prawa się graczem nazywać. Moim zdaniem zestawienie baldur gate 3 i ze starfieldem to tak jakby porównać kawior do gówna XD. Gra robiona z pasją, którą jest widać na każdym kroku vs gra oparta na Generycznosci. I co do wybaczania Larianowi, to baldur gate, ma również wady (jak wszystko), lecz Larian na przestrzeni lat udowodnił, że mają unikalne podejście do tworzenia gier i gracze to zauważyli.
Wydajesz się rozsądną osobą, tylko z jakimś filtrem na oczach. Widzisz złego xandona, który ośmiela się wyrażać swoje opinie na podstawie własnego doświadczenia gry, a czasem nawet skrytykować hejt i wyśmiewanie Starfielda przez innych, a nie zauważyłeś tych setek, momentami dość brutalnych wpisów z ostatnich 2 miesięcy, nie tylko przeciw grze, ale również piętnujących fanów gry. Proponuję zacząć od góry tej sekcji ze ścianką najbardziej popularnych komentarzy. Nawet lepiej, przeczytaj sobie pierwsze zdanie z tej sekcji komentarzy. I co tam znajdujesz? I jak się to się ma do twojej percepcji rzeczywistości?
(1) Tak jak to wytłumaczyłem wcześniej, moim głównym celem jest merytoryczna dyskusja o grze, faktach i doświadczeniach, i chętnie zawsze odpowiadałem na pytania i dyskusje związane z grą. W pewnym momencie, po regularnym minusowaniu, regularnych personalnych wycieczkach w stosunku do mojej osoby, przestałem czytać i odpowiadać na takie komentarze. Zasygnalizowałem to wtedy wyraźnie mówiąc swoim "fanom", że zaglądam tu teraz raz na dwa dni, jeżeli widzę minusy i szczeniackie odpowiedzi, to nie czytam i nie reaguję, jeżeli widzę cywilizowane wpisy to czasem odpowiadam. Fair?
(2) "Jedna z najbardziej toksycznych osób na forum". Po przyjęciu tony toksyn, trzeba czasami porzucić naturalną grzeczność i cierpliwość, wykazując się twardą skórą i dostosowując do kultury forum. Nie jestem z natury toksyczny.
(3) Xandon pozwolił sobie napisać, jeden raz na 1500 wpisów, że gracz, który nie potrafi sobie wykroić doświadczenia 9/10 w Starfield to jest d*pa nie gracz, tak to dokładnie brzmiało. W porównaniu do panującej tu kultury wypowiedzi to jest dosyć delikatne stwierdzenie. Ciesze się, że tak bardzo je zapamiętałeś. Ale wczytaj się w sens tych słów. Podam ci przykład. Wiedźmin 3 nie jest moją szczególnie ulubioną grą, ma sporo zalet, jak i cech średnich oraz słabych. Kiedy poznałem ją w pierwszym przejściu, zamiast pisać, że to dla mnie 7/10, zrobiłem sobie drugie przejście przy okazji next-gen, z własnym niestandardowym pomysłem na grę i dałem jej 9/10. Zamiast się obrażać na grę i całą jej popularność, zająłem się własnym podejściem do niej, bo był tam potencjał również dla mnie, gdyby nie było to bym ją odłożył, i nie zawracał głowy sobie i innym własnymi frustracjami. Cyberpunk też nie jest do końca grą w moich klimatach, ale lubię ją, wiem w co gram, skroiłem sobie stosownie rozgrywkę i chciałem jej dać 9/10, na końcówce tylko spadło minimalnie do 8/10. Ze Starfield jest podobnie. U mnie akurat wchodzi naturalnie. Ale to tego typu gra, tak olbrzymia i różnorodna, że każdy doświadczony gracz, jeżeli zdecyduje, że chce ją przejść, choć nie musi - może przecież odrzucić i zapomnieć po kilku godzinach, to powinien być w stanie wykroić dla siebie silne doświadczenie 9/10 z licznych dostępnych elementów gry (historia, wątki, światy, mechaniki, eksploracja, konstrukcje, mini-gry). I tyle. Doświadczony gracz ocenia czy to gra dla niego. Jak się zdecyduje grać to coś dobrego sobie wykroi. Głupi gracz gdy ocenił, że to gra słaba 5/10 i nie dla niego, to tkwi tak dalej w swojej frustracji zatruwając przy okazji innych, i produkując prześmiewcze komentarze - w jakim celu? Napisałem sporo, aby to dobrze wyjaśnić. Czy teraz bardziej zrozumiałe?
(4) Starfield i Baldur's Gate 3. To diametralnie różne gry. Każda znajdzie swoich odbiorców. Po pierwsze, odniosłem się do jednego aspektu gry - błędów, co było przedmiotem dyskusji. Czy tego nie zrozumiałeś, że zaczynasz mówić o kawiorze i gównie - przy okazji, jakie to miłe określenie. Jeżeli chcesz wyjść na pole szerszej dyskusji o obu grach i ich różnych aspektach, to nie starczyłoby na to tutaj miejsca. Obie gry są na pewno zrobione z wielką pasją i sercem. Różnice to temat rzeka, zaczynając od samej tematyki gier mających wpływ na ich konstrukcję. Moje zdanie na temat Starfield chyba znasz. Jeżeli chcesz poznać moje zdanie na temat Baldur's Gate 3 to służę. Po pierwsze nie grałem i nie planuję grać. Głównym powodem jest tematyka, uniwersum, setting i estetyka gry, fantasy, łącznie z D&D - to jest kwestia indywidualnych preferencji. Dodatkowo słabe doświadczenia własne z D:OS2, a BG3 z zewnątrz ją wciąż trochę przypomina. Nie lubię gier z niziołkami, elfikami i diabełkowatymi, łącznie z sexem pomiędzy nimi. Nie moja estetyka. Ale nie mówię, ze to zła czy słaba gra. Wręcz przeciwnie, uznaję świetny warsztat gry, oceny jej fanów i społeczności. Nie mam żadnego problemu z uznaniem jej za grę 10/10 i pogratuluję gdyby dostała GOTY. Jedno mnie tylko martwi. Wcześniej miałem szczerą nadzieję, że Larian znalazł formułę warsztatową, którą będą mogli podpatrywać inni twórcy. Potem okazało się, ze to Akt I wyszedł świetnie, a na etapie Aktu III, już bez tego 3-letniego EA niestety jak zawsze. Dlatego wzorcami jakości w branży pozostają dla mnie nadal inni twórcy typu Nintendo czy MonolithSoft, którzy dowożą w pełni dopracowany produkt na premierę.
Widzisz ile czasu ci poświęciłem, pewnie więcej niż sam byś tego chciał, pomimo że nazwałeś mnie najbardziej toksyczną osoba, a Starfield gównem. Miłego!
Dzięki, za tak wyczerpującą odpowiedź. Pozwolisz więc, że zrobię to samo. Przede wszystkim nie popieram żadnych personalnych wycieczek, wyzwisk, ani innych form obrażania, dla mnie to największy dowód, że temu komuś skończyły się argumenty do merytorycznej rozmowy. Również uważam cię za inteligentną osobę, lecz czasem po prostu nie rozumiem co tobą kieruje. Np. napisałeś porównanie Starfielda i Dodatku do cyberpunka2077 z wynikiem 8:3 dla tego pierwszego. Co do wyniku nie mam problemu, bo każdemu podobają się inne rzeczy. Mam problem natomiast z faktem, że wkleiłeś to zarówno na wątek Starfielda jak i na forum cyberpunka, Przecież sam na pewno doskonale zdawałeś sobie sprawę, z reakcji ludzi pod wątkiem z gry od Cd projektu. Nie rozumiem w ogóle tego ruchu, to świadome ściąganie na siebie negatywnej uwagi. Nie trafia również do mnie argument pt. "A bo inni też są toksyczni" albo 'A bo inni piszą gorsze rzeczy" Skoro widzisz negatywne zachowania od innych osób, to nie rozumiem po co się do nich zniżać i wchodzić na ten sam, dosyć niski poziom dyskusji. Co do nieodpisywania na komentarze, (żeby nie było, nie każę ci siedzieć na forum 24/7 i sprawdzać każdego twojego komentarza, czy nie dostałeś odpowiedzi) to kilkukrotnie przestałeś odpisywać w momencie, w którym dostałeś jakieś trudniejsze pytanie i wyglądało to tak, jakbyś nie wiedział co odpisać więc olałeś rozmowę. Fajnie, że oceniasz gry wysoko, dają ci one fun, tym niemniej jednak jak dajesz grze np 8/10 albo 9/10 i na każdym kroku porównujesz ją do innej gry pisząc, że jest gorsza od niej pod każdym aspektem, to wiadomo, że ludzie nie odbiorą twojej wysokiej noty jako coś wiążącego, bo jeżeli dajesz grze w/w 8/10 i 90% komentarza poświęcasz na wytykanie wad, to łatwo wyczuć pewną dysproporcję. Co do Lariana i Baldura, to sprawa ma się dosyć prosto. Twórcy dostali sporo krytyki za Akt III i sporą liczbę błędów, lecz jednak gracze potrafili im to wybaczyć, bo zauważyli jak złożona jest to gra. W obliczu masy zadań, które mają niemalże zawsze po kilka zakończeń (te główne zadanie to już w ogóle inna liga) to wiadomo, że błędy się zdarzają. W tej grze za pomocą konkretnych czarów możesz pogadać nawet ze szczurem, wiewiórką wołem stojącym w zagrodzie, które nierzadko mają dla nas jakieś zadanie, a jeżeli nie, to zawsze można z nimi krótko porozmawiać. Można nawet ożywić zwłoki, które też posiadają napisane linie dialogowe i przypisanego voice actora. Nie będę się bardziej rozpisywać na ten temat, ale zapewne wiesz do czego dążę. Gracze widzący grę robioną na 100% możliwości twórców, z ogromną pasją i włożonym sercem są w stanie bardziej przymknąć oko na niedoskonałości aniżeli w przypadku gier od studiów, które kojarzą się z wyćwiczonym, (dobrym bądź nie) rzemieślnictwem. Kończąc powoli mój wywód, to cieszę się, że Starfield daje ci fun, nie neguję tego, lecz warto, żebyś też szanował zdanie innych, tak jak ta normalna część forumowiczów szanuje twoje.
Dla odmiany cos pozytywnego ode mnie, na rozluznienie atmosfery.
https://www.youtube.com/watch?v=8YMg4ehhCgU
Dziekuje, dobranoc. :)
Sympatyczna Alanah Pearce ponownie po ponad 100h gry. Czy Bethesda w czymkolwiek skłamała na Starfield Direct. Prosta, racjonalna i spokojna analiza w stosunku do krążących żartobliwych heheszków domorosłych youtuberów.
https://www.youtube.com/watch?v=bLuUsybDVmg
W załączeniu kilka porad z perspektywy 400h gry, głównie dla osób, które mają za sobą doświadczenia NG+, spoilery. Niby nic wielkiego, ale przynajmniej dwie dosyć ciekawe, o których nie wiedziałem:
1. Jak powszechnie wiadomo, aby najpełniej doświadczyć NG+ najlepiej jest w pełni zrobić pierwsze przejście, wtedy można docenić różnice. Ale to, czego nie wiedziałem, że np. unikalne rozpoczęcia w NG+ zależą między inymi od tego jakie decyzje podejmowaliśmy w poprzednim przejściu, myślałem, że to czyste RNG. Np. grzeczne, typowe przejście z dobrymi wyborami w NG to prawdopodobieństwo standardowego NG+, ryzykowne złe wybory i ścieżki w przejściu NG to prawdopodobieństwo wiadomych "evil" startów w NG+, itp. W sumie unikalnych możliwości jest 10.
2. Jeżeli używamy towarzyszy, to każdy towarzysz z Konstelacji ma preferowany wątek frakcyjny w sensie większego przełożenia na dodatkowe dialogi, komentarze, opcje wyboru:
Sara - UC Vanguard
Sam - Freestar Rangers
Andreja - Reyujin Industries
Barrett - Crimson Fleet
Miłe są też wiadomości sprzedażowe podawane od kilku dni w sieci, a widzę dostępne również dziś na GOL. Sprzedaż Starfield poza Game Pass i pomimo dostępności Game Pass to oczywiście #1 we wrześniu na Stream, ale tez ogólnie regionalnie przy paru innych ciekawych premierach w zeszłym miesiącu.
https://www.youtube.com/watch?v=IjQFKSlDcVY
aż sobie zapisałem :+1: super, dzięki
Ponieważ jestem na samym początku ng+1 to czy jesli wybiore gre bez przechodzenia fabuly to znaczy ze juz nie skoncze gry?Czy w ng pojawiaja sie jakies nowe zadanka poboczne a innych nie ma,po prostu czy czuc ze to inny swiat czy niuanse sa tak drobne ze gdy usiade za kilka miesiecy to nie odczuje jakis zmian?Czy ng w jakis sposob zwieksza trudnosc gry?W pierwszxym przejsciu wyuczylem sie max pilotazu i maks budowy statków,tyle ze praktycznie nie budowałem bo z zadan mialem chyba lepszy ale mogłem co przeoczyć wiec gdzie najlpsze sa komponenty do statkow?
https://www.theloadout.com/starfield/new-game-plus & https://www.ign.com/wikis/starfield/New_Game+_Explained
"If you choose to skip the Main Quests, you will be awarded all the Artifacts you previously collected, and told the locations of the temples for the remaining Artifacts, allowing you to complete any Powers you were missing in your previous game."
Ja może po świętach tam dopiero dotrę :)
Zaraz mi padnie bateria, ale chyba ile chcesz. Z tego co pamiętam to moce możesz jeszcze ulepszyć. Jest z 10 wariacji skafandra. Ileś tam kombinacji samego początku.
Nie ma limitu ilości przejść NG+
Do NG+10 otrzymujesz nowe, silniejsze wersje skafandra w każdym przejściu. Różnią się wyglądem, naprawdę fajne, coraz lepszymi statami i kilkoma dodatkowymi, randomowymi właściwościami za każdym razem. Skafander ma również wbudowany hełm i plecak, więc możesz używać tylko jego w całym przejściu.
Do NG+6 otrzymujesz za każdym razem nowy, silniejszy statek Astrański Guardian, z coraz lepszymi statami i dość specyficznym uzbrojeniem. Ale nie możesz go modyfikować. Najlepszy statek to Astrański Guardian VI.
Unikalnych początków NG+ jest 10, ale one nie są gwarantowane, więc możesz przez kilka przejść w ogóle ich nie dostać.
Sam jestem obecnie na NG+6 bo zależało mi na najlepszym statku, a skafander na tym poziomie to Gravitas, też jest dość zacny. Robię teraz 3 -cie przejście z fabułą, resztę przejść robiłem speedrunem z pominięciem fabuły, ale ja akurat lubię takie sporty.
Tak z ciekawości, jaki jest sens poświęcania setek godzin dla lepszego skafandra, który różni się tylko cyferkami, gdzie przeciwnicy nie sprawiają żadnego problemu i przy początkowych skafandrach? xd
Moderom udało się odblokować w pełni działająca mechanikę budowania stacji kosmicznych. Budowanie jest darmowe, bo Bethesda nie ustaliła kosztów budowy, a obecnie moderowi nie chce się ustawiać ręcznie kosztów modułów:
https://www.nexusmods.com/starfield/mods/6099
Lubie skyrima i fallouty ale... hehe stanie od 15 lat w miejscu i liczenie na community jest już żałosne, czekając 2 miechy od premiery miałem nadzieje że zagram ale jak widzę pseudo wsparcie gry i wytresowane community co ma robić kiedy beti będzie odcinać kupony za 300 zł za ich prace to nawet tym kurwom nie chce dokładać pieniędzy bo widzę że to pseudo produkt-schemat skopiowany po raz X, może ci się podobać i mam to w piździe ale branża nie powinna polegać na takiej patoli jak gry tego pięknego studia. W falloucie NW, 3 i skyrim mógł taki schemat fajnie działać ale nie do gry z lat 20 w których zaraz będziemy mieć wytresowane al no i gta 6 które rozpierdoli branże pod każdym względem i wytyczy nowe standardy.
Przechodzę teraz właśnie KOTORa. Ta gra, sprzed 20lat, ma więcej wiarygodności, że jest się w kosmosie niż Starfield. Już nie mówiąc o tym, że wchodząc do malutkiego sklepu 5x5m nie ma ekranu ładowania :D
KotOR w gatunku RPG to gra 10/10, a Starfield dużo niżej więc dysproporcja jest ogromna. Niewątpliwą siłą KotOR jest świetna fabuła, kapitalny klimat, ciekawi bohaterowie, których dołączamy do drużyny, nasz protagonista z mroczną przeszłością, wyrazisty antagonista, niezły rozwój postaci, zwroty akcji, możliwość przejścia na ciemną stronę mocy, dwa satysfakcjonujące zakończenia itd. Do dziś to najlepsza gra z uniwersum stars wars, ale bardzo też doceniam i lubię Jedi Knight: Dark Forces II 1997, Jedi Knight II: Jedi Outcast 2002, KotOR II 2004.
Recenzja Starfield od SsethTzeentach, czyli najgorszego kanalu na youtube.
"The strongest skill in this game, following tradition, is PERSUASION. Which allows you to walk away from the last fight, by saying "What if we don't?"
"This system works by stringing random sentences together, until the recipent gets visibly uncomfortable, and leaves".
"Starfield is to roleplaying what dementia is to the elderly"
https://www.youtube.com/watch?v=J0nPx9R59C0
Zaznaczam ze niektore zarty troche "jada po bandzie" i moga byc dla niektorych ofensywne.
O! Kajtek_Haderach znowu nie może się oderwać od Starfield. Co za gra, że trzyma przy sobie tak mocno nawet największych krytykantów xD
Przez ostatnie dni ciężko pracowałem... Naprawdę ciężko. Ponieważ zarzucono mi ostatnio, że widuję duchy xD to wyszedłem ze swojej Starfieldowej bańki, spojrzałem otwartym umysłem i świeżym okiem na gry kultowe i nowoczesne. Bo wszakże mówili, że Starfield to gra zacofana. W każdą zagrałem ponowne lub po raz pierwszy kilka godzin, ale uwaga, nie więcej niż 10 - bo dobra gra powinna nas zahaczyć i wciągnąć już na początku. No Man's Sky, The Outer Worlds, The Outer Wilds, Everspace 2, Mass Effect Trylogia, Mass Effect Andromeda, Bethesda: Fallout New Vegas, Fallout 3, Morrowind, Oblivion (Fallout 4 i Skyrim znam na pamięć). Plus kilkanaście nowych gier tego roku. W tym Lies of P polecam, cudo nieziemskie. Czy coś z tej wesołej ferajny, retro i nowoczesnej, przebiło Starfield? NIE. Wciąż wolę spędzać kolejną setkę godzin w SF i śmiać się z trendującego CRITIQUE Starfielda. Tyle w temacie.
Ale aby było sprawiedliwie: XC3 FR, Zelda TotK, Super Mario.Wonder, Lies of P - to rewelacyjne gry tego roku i ogólnie uważam, że 2023 to zdecydowanie jedno z najlepszych lat w gamingu. Tym bardziej, nic nie jest w stanie równać się ze świecącą Gwiazdą Starfield :-) :-)
Nie nudzi ci się już ten trolling? Rozumiem, że było fajnie i śmiesznie na początku, teraz już jednak krążysz pomiędzy żałością, a chorobą psychiczną.
To nie bylo ani fajne, ani smieszne nawet na poczatku.
Za to zenujace bylo zawsze. To powyzej to juz nie wiem nawet jak okreslic.
Roznica miedzy tematami Eldena, czy Zeldy a tym jest taka ze tym razem nie ma zadnych hamulcow i chyba juz sie cos mocno poprzestawialo tu i owdzie.
Tamte gry byle tez calkiem dobre. Ta nie jest.
ps. xandon obiecuje ci ze pozniej znowu znajde jakis rownajacy z ziemia ta gre filmik, zebys mial o czym myslec zasypiajac.
Poprostu dziecinada. Ja sie zachowywalem podobnie na forach o mmorpg (w ktore "za dzieciaka" gralem namietnie), jak mialem 15-20 lat.
I tez wydawalo mi sie ze jestem madry (w sensie "ograny" i ogarniety growo) i zabawny.
Wszystko podobne, lacznie z pisaniem o grach ktore widzialem tylko na stronie Steam.
Todd wstaje rano (tzn. gdzieś pewnie koło 10), zaparza sobie jakieś sojowe latte, czyta tego typu posty i śmieje się do rozpuku, że duże dzieci jawnie drwią z pięknej klasyki gier, której twórcy byli prawdziwymi pasjonatami w swoim fachu, a wynoszą pod niebiosa jego archaiczny, śmierdzący lenistwem gropodobny wytwór, przy okazji którego kłamał jak z nut. Brawo xandonku, dzięki takim jak Ty ta branża jest szitem i będzie szitem jeszcze większym.
Starfield to gra nawet niezła, tak jakieś pierwsze 90 sekund, gdy jest jedna, jedyna cutcenka. Można wtedy poczuć nawet trochę filmowe wrażenia. Ale czy warto dawać 300zł za 90 sekund gry, bo potem to już fascynujące bieganie po pustych planetach piszo od jednego budynku, do drugiego, takiego samego :o
Obiecalem xandonowi.
"You should created a world for the player, not endless randomly generated emptiness for nobody".
"Exploration and sense of discovery in Starfield (i think), is nearly dead."
"You said that Starfield is biggest Bethesda game ever, but to me it feels like the smallest. Because fast travel make it feel DISJOINTED, the endless walking makes it feel EMPTY, and copy-pasted monotonous locations make it feel MEANINGLESS."
Mocne 6/10. ;)
https://www.youtube.com/watch?v=CRYBly2eIwk
Wytrzymałem 3 minuty. Dobrze, że zrobiłeś streszczenie, bo mój mózg dłużej tego bełkotu nie mógł znieść. ;)
Straszliwa stylistyka recenzji. ADHD na ekranie.
No ja tez troche skipowalem. ;) Zwlaszcza jak zaczynalo trzasc ekranem.
W polowie gdzies mowi tez madrze o emergent gameplayu oraz o "meaningfull exploration and wanderlust" i braku tych elementow w grze. A jako ze byl te jego ulubiony i wg niego najlepszy element gier Beth dotychczas to jest mocno zawiedziony.
Styl tragedia, ale mowi madrze (jak sie odsaczy "ozdobniki") i wie o co chodzi. ;) Wrzucilem bo sie z tym zgadzam w 100%.
Mam jeszcze fajna 40 minutowa, w ktorej gosc mega pastwi sie nad gra wlasciwie element po elemncie (spory fragment poswiecony np infaltylnosci companionow i ich watkow, glownie watku Sarah), i sa nagrane takie kwiatki i glupoty ze klekajcie narody. ;)
Ale nie chce sie za bardzo pastwic na xandonem.
Moze kiedys. ;)
Najlepsze jest ze ja tych ludzi nigdy nie ogladalem, ani nie subuje. Mam moze ze 3-4 kanaly growe w subach, i sa one raczej o starszych RPG ala Baldur 2 i HnS ala Diablo 2. Poprostu mojatuba doslownie codziennie sama mi proponuje nowe Starfieldowe laurki, po tym jak obejrzalem ze dwie. Nowosci nie brakuje. ;)
Pograłem trochę i w sumie dalej nie chce mi się w to grać, mimo, że jestem fanem starszych gier Bethesdy i uwielbiam Sci Fi (jak np. Mass Effect).
Wszystko jest takie generyczne, jakby z generatora.
Czuć, że ta gra powstawała w typowym Korpo. Brak tu duszy. Jakby goście od tabelek w Excelu i wyników finansowych zabrali się za tworzenie gry.
Archaiczny silnik i skopana optymalizacja też nie pomagają. Tutaj nawet mody gry nie uratują.
Poważnie obawiam się o jakość TES6 i Fallouta 5.
Szkoda, że Obsidian (który też stracił na jakości, ale nie aż tyle) nie otrzymał możliwości przygotowania Fallout NV 2. Czekam też na Avowed (Obsidianowy TES w świecie PoE).
Po kilkunastu godzinach gry tylko 6/10.
Na razie, na początku wielka, kosmiczna nuda. Długie godziny uczenia się skomplikowanej, nieintuicyjnej klawiszologii (ekwipunek, sposób podróżowania itp), do tego koszmarnie długie wczytywanie kolejnych plansz. Czy oni w Bethezdzie naprawdę nie mają kasy na porządny silnik? Zaoszczędzić chcieli? Może z czasem się rozkręci i będzie lepiej... Tylko szkoda mi wydanej kasy.
Xandon, pisałeś, że masz porobione fajne zdjęcia z gry. Mógłbyś się podzielić i coś tutaj wrzucić? Bo tryb foto to jedna z nielicznych udanych rzeczy w "Starfieldzie". Chętnie bym zobaczył przyjemne widoczki, na które natrafiłeś.
Gra na początku wydaje się fajna, później zwyczajnie zaczyna nudzić - pograłem ok 40h i odpuściłem, to i tak niezły wynik jak na współczesne produkcje.
Poleciałem na planetę dowiedzieć się na temat zaginionej osoby. Przyleciałem na planetę LOADING wchodzę do bazy LOADING gadam z barmanem zamieniam dwa zdania, aha gość jest na innej planecie. Wychodzę z bazy LOADING, wsiadam na statek chce odlecieć LOADING. Lecę na planetę gdzie jest gość LOADING. Kuźwa nie wierzę, że można tak mierną grę zrobić. Mi się to odechciało grać po godzinie mimo iż uwielbiam SF
To, niestety, chleb powszedni w "Starfieldzie".
Właśnie robię tzw. "drobne" misje (nawet nie poboczne), które są często znacznie lepsze od tych głównych (np. Tygiel z klonami, napad na statek z alkoholem w ładowni itp.). Niestety, niektóre polegają właśnie na bieganiu od Annasza do Kajfasza, czemu towarzyszy plaga ekranów wczytywania:
- porozmawiaj z gościem, żeby otrzymać zadanie;
- wróć na statek, żeby wciągnąć coś z ładowni (co najmniej jeden ekran wczytywania [EW]);
- wróć do gościa (co najmniej jeden EW), żeby oddać zasoby z ładowni;
- otrzymaj kolejną wskazówkę od gościa, a następnie wróć na statek (lub użyj mapy), żeby udać się w inne miejsce galaktyki (co najmniej jeden EW);
- w innym miejscu uruchom komputer i wykonaj zlecone zadanie, po czym wróć do gościa (co najmniej jedne EW);
- otrzymaj od niego kolejne zadanie, które wymaga przejścia do innej części lokacji, w której się znajdujecie (EM)...
I tak dalej. Np. zadanie z Trevorem na Marsie (jedno z tych "drobnych", ale całkiem ciekawych) jest dosyć krótkie, ale ma co najmniej kilkanaście EW.
Jeśli kolejny TES zaoferuje za kilka lat podobne doświadczenie, to Bethesda będzie pakować manatki.
Pograłem z 50 h i koniec,Pierniczę,xbox series x został sprzedany.Ps5 dla mnie lepsze .
To najgorsza gra Bethesdy w historii. No może Daggerfall był gorszy z racji archaiczności. Wolałbym sobie kolejny raz przejść Morrowinda niż grać w Starfielda. I mówię absolutnie serio. Starfield nie ma w sobie nic, ani ciekawej historii, ani wciągającego rozwoju postaci, ani eksploracji, ani walki, ani imersji, ani nawet dobrej grafiki czy pięknego świata. To już Cyberpunk, choć też był gniotem, to przynajmniej miał piękny wciągający pełen szczegółów świat. Nie rozumiem skąd tak wysokie oceny jak 5/10.
Mnie Loadingi nie Przeszkadzają to i tak super że szypko się ładują a jak jest we Falloucie 4 Masakra bo we Falloucie 4 Loadingu się długo ładują.
W zasadzie jestem dosyć pobłażliwy dla gier, ale to co zrobiła Bethesda jest już nie do zniesienia!
Słowa Todda Howarda: “Um, we did. It’s running great. It is a next-gen PC game, we really do push the technology, so you may need to upgrade your PC for this game." tłumaczące skopaną po całości optymalizację to już jawne plucie w twarz graczom!
Od Starfield oczekiwałem tak naprawdę jednego: ciekawej eksploracji. A dostałem symulator Loading screenów. Czy aż takim wielkim problemem jest ukryć ekran ładowania za jakąś immersyjną scenką (coś jak w Star Wars Jedi: Survivor)?!
Zamiast 1000 planet wystarczyły by trzy, ale takich po których można było by się swobodnie przemieszczać, urozmaiconych, na których gdziebyśmy nie poszli czekała by na nas jakaś przygoda (Skyrim wydany ponad dekadę temu robił to idealnie).
Strasznie się teraz boję o jakość The Elder Scrolls VI.
Za taki stan rzeczy możemy podziękować ludziom, którzy bezrefleksyjnie wychwalają absolutnie każdy aspekt tejże gry. Jeżeli natomiast ktoś widzi wady starfielda to najpewniej jest trollem i nie powinien się czepiać bo przecież "modami się to zateguje". Beth nie chce się bawić już w tworzenie gier więc postanowili wykorzystać swoją pozycję na rynku i zarobić jeszcze na ludziach, którzy będą grać w starfielda bo to przecież pierd od todda Howarda. Jeżeli jakimś cudem starfield dostanie goty, to załamię się totalnie. Można było wykonać starfielda za pośrednictwem w/w sposobu przez ciebie i mielibyśmy grę znacznie lepszą pod każdym względem, ale wtedy nie dałoby się tak prosto stworzyć świata na zasadzie kopiuj/wklej.
Drobne ostrzeżenie dla osób, które - podobnie jak ja - wciąż próbują odnaleźć jakieś przyjemne elementy w "Starfieldzie".
Jeśli chcecie wędrować w towarzystwie większej liczby osób i próbujecie rozwijać umiejętność "Dowództwo statku", to przygotujcie się na zetkniecie z poważnym błędem. Aby rozwinąć tę umiejętność, trzeba niszczyć wrogie statki z określoną liczbą osób na pokładzie. Problem polega na tym, że nie może to być pokład statku, który ukradliście (nawet zarejestrowany) albo który sami stworzyliście. Liczą się tylko "gotowe" statki, które pozyskaliście w czasie gry (np. Frontier czy Star Eagle).
Latałem więc jak idiota swoim statkiem (stworzonym za kupę kasy), rozwalałem wrogów i nie mogłem za cholerę poprawić tej umiejętności. Dopiero po przeszukaniu Sieci znalazłem informację o tym błędzie.
Jeśli więc stworzyliście sobie cudny stateczek i liczycie na to, że pojawi się w nim rzesza waszych towarzyszy, to najpierw musicie się przesiąść do jakiegoś gotowego badziewia i rozwinąć rzeczoną umiejętność.
Od premiery gry minęło już wiele tygodni, a ten błąd nie zniknął. I pewnie nie zniknie.
Latałem więc jak idiota swoim statkiem (stworzonym za kupę kasy), rozwalałem wrogów i nie mogłem za cholerę poprawić tej umiejętności.
Cheapeau bas, przed wszystkimi, którzy nadal gimnastykują się przy tym crapie.
Niestety, "Alan Wake 2" jest dla mnie chyba niedostępny (GTX 1080 nie spełnia wymagań minimalnych), a "Niezwyciężonego" można szybko ukończyć. A więc próbuję jeszcze wycisnąć coś z tej spleśniałej cytryny, jaką jest "Starfield". Głównie po to, żeby szlifować swoje umiejętności w zakresie wirtualnej fotografii.
Bukary
Jeśli szukasz ambitnego i zarazem nowoczesnego projektu po ograniu BG3 to polecam Alan Wake 2. Mocno czerpie z genialnego Twin Peaks, który jest uważany za króla seriali. Rewelacyjny scenariusz i narracja, ogrom niuansów do wyłapania oraz fotorealistyczna grafika przebijająca RDR2 i Cyberpunk na max detalach z RT. Gra mocno zyskuje na wyglądzie na kartach RTX względem GTX.
Podszedłem do tytułu z dużymi nadziejami. Niestety niepotrzebnie. Starfield, to taki miły powrót do MassEffect, tylko w 10x wyższymi wymaganiami. Mamy tu sterylny świat scifi, mimikę twarzy NPCków niebiorących udziału w dyskusji z lat 90tych (wytrzeszcz ozu, itp.) sterowanie z poprzedniej epoki a walki? Nawet nie da się schować za przeszkodą czy kucnąć (albo ja nie znalazłem takiego klawisza). Słowem zerowy postęp względem ME3. Właściwie to ME1. Szkoda. Mi się po 5h grania odechciało. w ME było stroy i misje poboczne nie rozpraszały za bardzo. Tu lada się po ogromnych lokalizacjach nie pamiętając po co. Wszystko jest nie tak. Fajna gr na promkę za $0 na Edge ale nie na 25zł+
No i raczej klapa z GOTY.I w sumie jest to bardza dobra wiadomośc bo moze becia przemyśli błędy jakie popełniła i kolejna gra będzie naprawde dopracowana i okaze sie perełkom.
Todd Howard @ WIRED. Sympatyczna, osobista opowieść i podróż Todda przez wszystkie produkcje, na które miał wpływ, od początku świata do Starfield, wraz z ciekawym wyjaśnieniem rozwoju formuły Bethesdy :-)
Ciekawostka - dziś, przy ilości 450 pracowników Bethesdy, 250 pracuje obecnie nad Starfield.
A ja po 120h i NG+2 w rewelacyjnym Lies of P, jednej z najlepszych gier tego roku, polecam recenzję pod grą, wróciłem sobie dziś do Starfield, w formie luźnej eksploracji, i wróciło od razu to super przyjemne doświadczenie z kilkoma niespodziewanie nowymi przygodami. Tu jakaś przypadkowa planeta, ośrodek, a tam takie historie w komputerach i zapiskach. Tam jakaś baza z super labiryntem, włączającą się i wyłączającą grawitacją, przeciwnikiem level 98 i butelką dobrego alkoholu na końcu. Gdzie indziej drobne szczegóły, które zawsze zadziwiają, np. jakiś prowizoryczny kibel za zasłonką w zapadłej bazie z zapiskiem na ścianie: "PUKAĆ! Ostatni incydent 3 dni temu" :-) :-) Nie wiem jak to działa, ale bez obaw, już stąd znikam.
https://www.youtube.com/watch?v=JRqU_7E2T9U
Pewnie gdzieś było, ale ciężko mi odszukać. Podacie mi "niezbędne" mody do gry? Zaczęłam, wciągnęło mnie, ale grafika mimo stosunkowo dobrego sprzętu wygląda jak w Mass Effect 1. I tnie, i taka niewyraźna. Chciałabym jakieś sprawdzone mody-na nexusie widziałam tego bardzo dużo, aż za dużo, a chyba lepiej liczyć na przetestowane. Z góry dziękuję.
Przede wszystkim poczekaj. Na dniach, może w ciągu tygodnia ma wyjść patch optymalizacyjny, po którym ten bubel technologiczny zacznie wreszcie działać mniej więcej jak należy. Tj. idealnie nie będzie (wersja beta patcha jest dostępna więc są liczne oceny) ale będzie znośnie. Przed nim nie ma co się z modami bawić bo nie wiadomo ile na rozwala.
Starfield ukonczony, z wszystkimi watkami frakcyjnymi i wiekszoscia innych questow. Wspaniala przygoda, jesli szuka sie wlasnie gry przygodowej, lubi kosmos, statki kosmiczne i sci-fi. Pierwsze kilkadziesiat godzin spedzilem na zwiedzaniu, ogladaniu planet, placowek, porywaniu statkow kosmicznych, eliminacji piratow i spacerow. Gdy jakas aktywnosc zaczynala mnie nuzyc to przechodzilem do innej. To jest glowna zaleta Starfielda, wielosc mozliwychh czynnosci: znudzili mi sie piraci, to kilka misji frakcyjnych, szukalem czegos innego, to troche watku glownego, potem zabawa budowa statkow, budowa bazy, zwiedzanie planet, robienie zdjec itd. Nie dotknalem za bardzo craftingu, a pewnie mozna przejsc gre skupiajac sie na tym wlasnie. Inne glowne zalety to: zapamietywalne charaktery (Behtesda wreszcie dala rade); design statkow, mozliwosci ich rozbudowy, budowy, malowania; wysoka dbalosc o wyglad wnetrz statkow, jakosc wykonania graficznego ekwipunku (piekny styl NASA-punk), dbalosc o takie wlasnie szczegoly, jakosc sciezki dziewkowej i efektow; watek glowny byl w porzadku i nie kiepski jak to zazwyczaj bywalo u Bethesdy. Watki poboczne so dobre, moje ulubione to byly zwykle jakies opuszczone stacje/statki kosmiczne, z krotkimi klimatycznymi historyjkami. Walka sprawia frajde (zdecydowanie lepsza od gier Rockstara np. czy Cyberpunka), ale najwyzszy poziom tylko ja przedluza, wiec po testowaniu wrocilem na hard.
Co mi nie przeszkadza: ekrany ladowania, neutralne dialogi, brak glosu bohatera, twarze.
Co by mogli poprawic: grafike na zewnatrz, miasta nie wygladaja super a New Atlantisy wglada biednie, UX budowy statkow nie jest najlepszy, niektore opcje dialogowe kuleja, a tryb stealth chyba nie istnieje (choc tu sie przyznam ze nie rozbudowywalem umiejetnosci, wiec moze dalej jest lepiej).
Biorac pod uwage grywalnosc i zabawe jaka mi dostarczyla ta gra daje 9ke. Jesli ktos szuka fajnej kosmicznej przygody, w ktora moze grac jak chce, bez koniecznosci zapamietywania dziesiatek opcji, to zdecydowanie polecam. Nie ogladalem reklam gry i nie w wiem co Todd naobiecywal, wiec z malymi oczekiwaniami wobec Bethesdy, bawilem sie bardzo dobrze, bo wykonali tu dobra robote, w koncu naprawiajac rzeczy, z ktorymi mieli problem w przeszlosci(mialkie postacie, questy i bledy). Preferuje krotkie ‘miesiste’ gry, ale tu Bethesda swietnie polaczyla duzy swiat (w koncu nie te ciasne F3, F4, ktore z tego powodu do pewnego stopnia wybijaja z immersji), z mozliwoscia niemal casualowage grania kiedy sie ma ochote. Czekam na 2ke :D
Świetny opis. Miło się czyta. +1. Ja wróciłem właśnie kilka dni temu do Starfield po krótkim skoku w bok z Lies of P i wrażenia mam jak dawniej, równie świeże, pomimo 350h gry :-) W większości pokrywają się z Twoimi. Na obecnym NG+7 niespodziewanie wsiąkłem w budowanie placówek, które jest fenomenalne, łącznie z produkcją, połączeniami towarowymi, swoim domem itd. Zamiast zaplanowanej budowy wielkiej floty różnych statków własnej konstrukcji, zacząłem je masowo kolekcjonować, tzn. porywać gdzie się da, trzeba powiedzieć, że tutaj twórcy się postarali w różnorodności projektów i jakości wnętrz. Czasami poluję na wersje III niektórych modeli, chodzę potem w środku i podziwiam... A z wątków fabularnych i misji nie robię na razie w tym przejściu prawie nic, P.S. oprócz tego, że gram równolegle w Fallout New Vegas dla porównania ;-) - może kiedyś porównam jak będzie do tego klimat :-) Zamiast tego cały czas luźno eksploruję różne miejscówki, których wcześniej nie spotkałem, ciągle trafiam na bazy i placówki, których jeszcze na oczy nie widziałem, badam układy i planety, zachwycam się różnymi małymi szczegółami, o których też wspomniałeś. Wiadomo jaki jest ogólny odbiór gry, ale myślę sobie, że jeżeli u kogoś zaskoczy ta formuła, to znajdzie tu coś więcej niż zwykłą grę. Nie tylko grę o nieskończoności, ale faktycznie nieskończony i faktycznie otwarty wirtualny świat do niezobowiązującego przebywania w wolnych chwilach, czy jak napisałeś casualowego grania. Robiąc to wszystko już na spokojnie, tak sobie ostatnio pomyślałem, że przy tej formule, pomimo jej różnych przypadłości, ciężko mi w tej chwili nazwać niektóre znane gry z otwartymi światami faktycznie otwartymi światami, bo wydają się jakoś dziwnie ograniczone, pomimo świetnych 100% ręcznych projektów lokacji i wolności przechodzenia. To jak wiadomo inne, równoległe koncepcje i subiektywne wrażenia. Nie wiem czy mówiąc czekam na 2-kę masz na myśli SF2 :-) Mam nadzieję, że niedługo dostaniemy DLC Shattered Space i tu, podobnie jak część społeczności, sam bardzo liczę na poważne rozwinięcie wątku Va'ruun + dalsze wypełnianie tego kosmosu, bo platforma do tego jest doskonała. W końcu 250 ludzi w Bethesda pracuje obecnie intensywnie nad Starfield. Coś tam muszą robić ;-)
Co do trybu Stealth to jak najbardziej istnieje i jest obudowany szeregiem możliwości:
*** Umiejętność Skradanie (fizyczna) - min. Ranga 1 zapewniająca wskaźnik wykrycia i podstawową umiejętność skradania, potem z każda rangą coraz lepsze możliwości uniknięcia wykrycia, a Ranga 4 umożliwia otwieranie drzwi bez alarmowania wrogów i bliskie poruszanie się za nimi. Sam mam wbitą Rangę 4, choć rzadko ze skradania korzystam. Na yt są fajne filmy porównujące różnice pomiędzy tymi czterema rangami przy skradaniu.
*** Umiejętność Dyskrecja (fizyczna) - na kolejnych rangach umożliwia m.in. bieg bez wykrycia, Kamuflaż przy bezruchu (to jest to, co ma Andreja jak ci towarzyszy), gubienie przez dalekich przeciwników
*** Kameleonowe skafandry, hełmy i plecaki (specjalna cecha) - umożliwiają wtapianie w otoczenie przy bezruchu i przy skradaniu się
*** Towarzysze - tu uwaga, oczywiście lepiej skradać się samemu, bo jak towarzysz wyskoczy przed szereg to zabawa się szybko kończy
Na razie planuje przerwe od Starfielda, moze sie wezme za Phantom Liberty, bo lezy i czeka od premiery.
NG ciagle przede mna, a budowa statkow sie tylko bawilem troche i to chcialbym teraz porobic i pobawic sie innymi mechanikami/umiejetenosciami.
Stealth - widac zabralo mi cierpliwosci, z reguly uzywam na pierwsze przejscie gry.
Starfield 2 oczywiscie :) , szkoda, ze trzeba bedzie dlugo czekac, ale w jakies mile dodatki w miedzyczasie pogram.
Kolejne pokłady żenady od Bethesdy
https://new.reddit.com/r/gaming/comments/185tp1r/bethesda_has_started_trying_to_convince_unhappy/
https://www.vg247.com/starfield-bethesda-responding-to-negative-steam-reviews
https://twitter.com/JuiceHead33/status/1729289164334469195?ref_src=twsrc%5Etfw
Jeszcze nie ma newsa na golu czy przegapiłem? ;p
Jaki cringe, o mamo.
Ciakaw jestem czy zaczęli kupować masowo grę na steam (można robiąc potem zwrot? bo jestem nie w temacie) by wystawiać pozytywne recenzje też i zawyżyć średnią?
Porównanie do lądowanie na księżycu imho najlepsze xD
No wiemy już skąd Xandon czerpie inspirację :)
Ale serio oni naprawdę powinni zostać zmuszeni do zagrania w coś innego by zobaczyć gdzie dzisiaj jest konkurencja. Tam kierownictwo naprawdę chyba wierzy, ze stworzyli coś rewolucyjnego i wyjątkowego. Obstawiałem zwykły cynizm ale to chyba jednak coś więcej.
Kolejna żenująca gównoburza dzieciaków i hien z yt wywołana na bazie grzecznych odpowiedzi Bethesdy. Jest temat, powielany w wielu miejscach, można zabłysnąć, uciułać kilka groszy z klików - współczuję tego sposobu na życie lub spędzanie wolnego czasu. Pasożytnictwo jest dużo łatwiejsze od kreatywnej twórczości. Szkoda tylko, że to kładzie taki cień na społeczność graczy, która zwykle potrafi się wykazywać jakimś elementarnym poziomem inteligencji i niezależnego myślenia. Nawet gdyby hipotetycznie Starfield był największym gniotem to jeszcze większym jest ten ściekowo-medialny proceder z taką lubością uprawiany przez tych, no tych, co ich zima znowu zaskoczyła, bo prognoz, recenzji i critique nie sprawdziły zapłakane bidule. A mało to innych gier w tym roku na otarcie łez? Za mały łup w postaci braku nominacji Starfield do goty (na szczęście)? Panowie szlachta, którym Bethesda ma się kłaniać za wylewane wiadra pomyj. Napisałem kiedyś, że Bethesda dokładnie tak zareaguje, bo to jedyny sensowny sposób reakcji, wtedy geniusze tego wątku mnie wyśmiali, nie pamiętam już który tam konkretnie, bo geniuszy tu dostatek, no i Bethesda dokładnie to zrobiła. I co się dziwisz? - jak mawiała mała rezolutna dziewczynka w pewnym polskim filmie.
A prawda jest niezmienna od samego początku:
1) Konstelacja to elitarny klub - i w grze, tu polecam dość rozbudowane lore, i wśród graczy, no i nie ma absolutnie żadnego przymusu zasiadania w Loży :-)
2) Bethesda stworzyła grę według swojej własnej, niezależnej, odważnej i innowacyjnej wizji. Własnej to znaczy całego zespołu. Grę taką, w jaką sami twórcy chcieli zagrać, czerpiąc w pełni z formuły Bethesdy, ale nie koniecznie powielać ubite schematy pod publikę. To było jasne i jasno komunikowane co najmniej od czasu Direct. Grę przeznaczoną dla osób, które rozumieją tą wizję i która im się podoba, podobnie jak twórcom, ale nie wszystkim musi. Bethesda to grzecznie tłumaczy w odpowiedziach. Ja te odpowiedzi rozumiem i się z nimi w 100% zgadzam, nie dlatego że jestem wyznawcą Bethesdy, tylko dlatego, że się pokrywają z moim doświadczeniem. Nie mam żadnego powodu, aby cokolwiek udowadniać, bo nie muszę i nie mam z tego żadnych profitów, oprócz prostej komunikacji prawdy swojego doświadczenia. Nie spędzałbym 350h w nudnej grze bo mam 50 innych w kolejce. Minął też już dawno czas przekonywania siebie nawzajem. Reszta może przecież przeczytać recenzje, miliony dostępnych critique, spróbować w GP i następnie pójść sobie zagrać w coś innego. Sam BG3 ma chyba z 17 000 zakończeń, z tego co słyszałem, to po co w ogóle tracić czas na Starfield? Ile razy trzeba to powtarzać? Tak samo jak to, że Bethesda A.D. 2023 nie jest taka jaką macie w głowie, tylko taka jaką jest i ma odwagę być, i nie przez przypadek. Tak samo jak to, że Starfield nie jest taki jak akurat wy byście chcieli, tylko taki jaki jest i ma odwagę być. Bethesda wydaje się wam teraz mówić take it or leave it. Albo to akceptujecie, albo kulturalne do widzenia.
3) Jest jeszcze taka alternatywna, dziwaczna teoria, że Bethesda chciała zrobić taką grę jak Skyrim, Fallout 4, Wiedźmin, Cyberpunk, Elden Ring, Zelda, tylko z lenistwa im nie wyszło. Czyli coś jakby taki kosmos na 37 km2 z ręcznie dzierganymi dungeonami, co by się wszystkim podobał, bo jeszcze w takie coś nie grali. No ale, że takie lenie to zapuścili na koniec to AI i procedury, no i wyszły te wszystkie nudne planety, księżyce, bazy, statki, procedury, historie, frakcje, wątki, itp. itd. i teraz nie wiadomo co te biedactwa gracze mają z tym zrobić. Dlatego walą w Bethesdę, aby się wzięła do roboty ??? Po mojemu to innowacyjne podejście ma swoje ryzyka i przypadłości, ale lenistwem z pewnością nie jest. Za to ich podziwiam, że mieli odwagę podjąć ryzyko stworzenia czegoś więcej niż gra, symulację nieskończoności i prawdziwego kosmosu, zachowaniem magii Bethesdy. Mam nadzieję, że to wybrzmiewa w odpowiedzi twórców w ramach aktualnej gównoburzy.
C.D.N. Starfield vs Fallout New Vegas w przygotowaniu ;-)
Ależ to była żenująca wypowiedź. Nie dość, że ten elitaryzm "starfieldowy" jest głupi, to na dodatek może jeszcze budzić śmiech. Bo cesarz, który paraduje z gołym tyłkiem, sądząc, że ubrany jest w wykwintne szaty, staje się błaznem dla ludzi, którzy nie mają problemów ze wzrokiem.
Czekam z wypiekami na twarzy na esej o "New Vegas". Rozrywki nigdy za wiele.
Że ci się jeszcze chce to usprawiedliwiać...
Starfield to gra dla przygłupich 12 latków - trolluj dalej
Burzę wywoła Bethesda DEBILNYMI płaczami pod negatywnymi recenzjami.
Dalej już nie czytałem twoich wypocin - już alex sobie odpuścił ale widzę że drugi clown naczelny dalej dzielnie na barykadzie - w sumie trochę smutne.
Źle gracie w grę i tyle:
https://www.youtube.com/watch?v=Fc2ZDcNN4iM
Nie pamiętam takiej żenady w wykonaniu dużego studia. Takie cyrki robią raczej frustraci od kiepskich indie.
A ja mam pytanie gdyż palcem nie tykam bo szkoda mi potencjału czy ta gra jest według tych co grali naprawialna?
Czy za rok a może dwa będzie to całkiem inne doświadczenie niż jest dzisiaj?
Wszak wielu twierdziło, że Cyber jest nie do poprawy, że błędy są zbyt zamierzchłe by dało się to usprawnić a jak widać dzisiaj udało się a gra wygląda świetnie, działa bardzo dobrze i jest postrzegana jako coś świetnego.
Tez jestem ciekawy czy coś się od premiery zmieniło i jak gra będzie wyglądała za poł roku np. na te chwile przejść i odłożyć na bok na długi czas.
Moim zdanie gra jest nie do uratowania. I nie chodzi mi o stan techniczny. Gra jest klęską w samej konstrukcji. Jako wieloletni fan gier Bethesdy i stworzonych przez nich światów piszę z całą odpowiedzialnością. W Starfield nie ma prawie nic z gier Bethesdy. Myślę, za nawet moderom nie uda się tej gry uratować i nie wróżę jej wieloletniego wsparcia. Moja opinia może być mało miarodajna dla graczy nie grających nigdy w gry Bethesdy ponieważ, piszę jako kompletnie zawiedziony fan. Nie zniechęcam zatem nikogo :) A samo działanie gry jest już chyba nieco poprawione.
To jest zupełnie inny przypadek niż CP2077. IMHO gra nie jest "naprawialna". Mody tutaj niewiele zmienią, gdy idzie o ogólne wrażenia i fatalnie działające mechanizmy. Jeśli ktoś chce wypróbować "Starfielda", to raczej nie ma sensu czekać na jakiś cud. Można zagrać już teraz. Kto wie? Istnieje szansa, że "Starfield" przemówi do was takim głosem, jakim zauroczył xandona.
Zgadzam sie z przedmówcami. CP2077 to był przykład świetnej koncepcji trawionej licznymi problemami technicznymi, tutaj mamy marną koncepcję trawioną problemami technicznymi (bardziej kwestie grafiki, animacji itd. niż bugów, te też są ale nie ma ich zatrzęsienia, raczej problemem jest to, że becia je olewa).
Tak więc o ile kwestie techniczne do odratowania są zawsze (inna sprawa, ze w Starfieldzie raczej zrobią to moderzy niż Becia bo ona swoich gier nie naprawia) co problemy z samą koncepcją gry i podstawami mechaniki. Tego się modami nie zateguje a becia już zapowiedziała, że dodatki tego nie naprawią bo ich zdaniem jest dobrze i graczom ma się podobać jak jest.
Przypadkiem podobnym do CPO2077 był Skyrim. Oczywiście jako RPG był tragiczny ale jako symulator turysty świetny, wręcz zdaniem wielu to najlepsza gra tego typu w historii. Jak ktoś lubi ten gatunek, ale wiele osób go lubi to mogły doskwierać słabe animacje i w ogóle słabo wyglądający NPC, nieistniejący balans czy zatrzęsienie bugów. Ale to się modami zaklepać dało. Tutaj nie ma takiej opcji.
To co Bethesa musiałaby zrobić żeby w moim odczuciu w ogóle zbliżyć Starfielda do TESów to:
- zamiast nasrać 32131 planet różniących się głównie paletą kolorów i ukształtowaniem terenu, zrobić może z 3-5 planet trochę mniejszych niż mapa Skyrima, ale żyjących, mających ciekawe miejsca, sekrety, widoki, spójną faunę, może jakieś minifrakcje,
- dodać sporo broni (ja przez ~18h biegałem 90% czasu ze strzelbą i kosmicznym P90, nawet jak wleciał upgrade to feeling był identyczny),
- przebudować i skomplikować rozwój postaci (niestety 3/4 perków to "zadajesz X więcej obrażeń Y" czy "leczysz się o 10% więcej"),
- wprowadzić jakąś PODRÓŻ kosmiczną, zamiast quicktraveli z minigierką-walką przy każdej planecie,
Już to pisałem, to nie jest zła gra, ale Bethesda okropnie poszła w ilość, zamiast zastanowić się czy nie zmniejszyć gry (objętościowo ona dosłownie mogłaby być skurczona o 90% i nadal by była spora) i trochę bardziej skupić się na jakości.
Jakieś spore DLC mogłoby wprowadzić to co napisałem, ale strzelam że dostaniemy więcej tego samego.
IMHO 3-5 planet to jednak trochę za mało, jeśli wziąć pod uwagę istotę "Starfielda". Niemniej jednak świat gry rzeczywiście można byłoby zmniejszyć (nawet o połowę) i wypełnić sensowną zawartością oraz aktywnościami, które nie polegają na idiotycznym bieganiu ze skanerem.
Dodałbym jeszcze do powyższej listy kompletne przebudowanie systemu skradania się i perswazji. To, co dostaliśmy w grze, zasługuje na najgorsze bluzgi. No i, rzecz jasna, pora zatrudnić jakichś ludzi, którzy potrafią pisać dialogi.
Chciałbym się mylić, ale nie sądzę, żeby Bethesda wyciągnęła jakieś wnioski z tej "klapy".
Nie wiem czy w historii gamingu była bardziej przehypowana gra. Przynajmniej ja sobie takiej nie przypominam. Dałem w oczekiwaniach 8,5 bo sam się nabrałem na ten hype. Niestety nie mogę zmienić oceny, ale dla mnie jest to gra na 4/10, a biorąc pod uwagę jak oszukano fanów to nawet 3/10. Z przyjemnością ta gra ma niewiele wspólnego, szczególnie w 30 klatkach na konsoli. Jest to bardzo męczące doświadczenie pod każdym względem. Mass Effect nadal jest najlepszą serią gier o kosmosie.
Ciekawe pytanie. Wydaje się, że najlepszym jego adresatem jest sama Bethesda, która zresztą zadała sobie trud, aby odpowiadać na takie pytania i wątpliwości - zgodnie z powyższymi wpisami i aktualną "aferą"- chwilówką w internecie, podsycającą trochę czarny PR. Zatem najlepiej jak zaglądniesz do źródła, czyli odpowiedzi samych twórców, co do planów i samej potrzeby naprawiania. Nikt z nas w ich głowach nie siedzi. Jeżeli jednak pytasz tych co grali, to szczera odpowiedź ode mnie poniżej, podaję oddzielnie, aby wyraźnie odseparować się od tutejszego kółka wiecznych malkontentów:
1) "Palcem nie tykam" - sugeruję abyś absolutnie dalej nie tykał i nie planował tykania w przyszłości, chyba że znajdziesz w sobie, a nie u innych, jakiś powód, aby tknąć. To nie jest złośliwe, tak sugeruję w tej chwili każdemu. Po co miałbyś się zajmować akurat Starfield? Masz zalew negatywnych opinii, krytyk, recenzji, komentarzy co do tego jaka ta gra jest. Masz niskie oceny na Stram i MC, masz brak nominacji do goty. Jednocześnie masz wokół całą masę nowoczesnych, świetnych, świetnie odbieranych i ocenianych gier. Ja np. jak trafiłem na takie Lies of P to nie pisałem o Starfield kilka tygodni, bo nie było na to czasu, a to tylko jeden rodzynek wśród dostępnych kilkudziesięciu, w zależności od gustów. A w przyszłości będziesz miał jeszcze więcej, lepiej i nowocześniej. Zatem jak zastanawiasz się na tykaniem palcem, to ponosisz duże ryzyko wpadnięcia w tutejsze kółko chronicznego i wzajemnego stękania. A to wydaje się mało pożyteczne, za to bardzo uzależniające, skoro tak wielu nie potrafi się z niego wyrwać i oderwać od gry "nie-do-naprawienia", pomimo wspomnianej obfitości atrakcyjnych alternatyw. Z kolei jeżeli podejmiesz świadomą decyzję tknięcia, bo dobrze znasz swoje preferencje i to twoja bajka, lub gra ci przez przypadek podejdzie, to będziesz musiał oglądać i czytać te dziwne komentarze, co do gry, swoich upodobań i stanu psychicznego. A jeżeli będziesz chciał zaczekać na zmianę wyroków internetu, to powodzenia.
2) "Czy gra jest naprawialna" - warstwa techniczna. Zakładam, że to nie jest clue twojego pytania, ale warto podać dla rzetelności odpowiedzi. Gra ma oczywiście pewne błędy, przypadłości i różne efekty podjętych decyzji projektowych, które mogą się podobać lub nie. Największym błędem do naprawy technicznej są zawieszenia, podobnie jak w Fallout 4 czy Skyrim. Ich ilość jest na poziomie Fallout 4 stan z 2023, minimalnie większa niż w Wiedźminie 3 next-gen stan z początku 2023 i większa od Skyrim Special Edition stan z 2023. Sądząc po ilości lat rozwoju tamtych gier nie wiem jakie są widoki na przyszłość, ale zakładam, że będzie i absolutnie powinno być lepiej pod kątem zawieszeń. Glicze się sporadycznie zdarzają, w sensie coś lewituje, ale nie natrafiłem na nic przeszkadzającego i jest to daleko od legendarnego poziomu innej gry, o której wspominasz. U mnie raz pojawił się niechciany pasażer na statku z innego statku do którego zadokowałem, ale zdołałem się go pozbyć. Jakiś drobny quest nie chciał zejść z listy i wyleciał dopiero w NG+. Wiem, że ludziom trafiają się poważniejsze problemy ze statystykami statków w pewnych scenariuszach i kombinacjach konstrukcyjno-załogowych, to druga rzecz, która mnie osobiście najbardziej martwi, choć mnie akurat nie dotknęła. Są też oczywiście popularne i wiadome sprawy typu ekrany ładowania czy 30 klatek na konsolach, na które różni gracze mają różny poziom tolerancji. Oceń sobie, co z tych rzeczy jest dla ciebie akceptowalne lub nie, i co się może kiedyś zmienić.
3) "Czy gra jest naprawialna" - warstwa konstrukcyjna i projektowa. Tu przede wszystkim według mnie i zgodnie z odpowiedziami samej Bethesdy gra po prostu nie jest zepsuta. Więc jakby to ująć - nie ma co naprawiać. I to znowu nie jest złośliwa odpowiedź. Można tutaj napisać cały referat na temat konstrukcji gry, również w odniesieniu do innych gier, w tym do innych gier Bethesdy. To po prostu jest inna gra, na własnych prawach, a nie zepsuta gra. Więc albo to lubisz i akceptujesz, albo nie. Ludzie mają z tym kłopot z różnych powodów: przyzwyczajeń, niezrozumienia, własnych oczekiwań, utartych schematów, stadnego myślenia internetowego, lub po prostu gustów czy preferencji. Pomijając przypadki trollingu i niedojrzałości, znajdziesz masę przypadków graczy typu Amadeusz , którzy zaczynają opowiadać jak Starfield powinien wyglądać po ichniemu. On akurat chciałby mieć 3-5 planet z własnym pomysłem zapełnienia, dodać sporo broni, przebudować system rozwoju postaci, wprowadzić jakąś podróż kosmiczną zamiast quick travel. Biorę ten przypadek, bo on doskonale pokazuje typowe błędy w myśleniu. Takim graczom Bethesda słusznie odpisuje - NIE. Żadnych 3-5 planet - to jest najbardziej bezsensowny pomysł z jakim się spotykam w odniesieniu do tożsamości i charkterystyki tej gry. Ilość broni jest idealna i idealnie zróżnicowana z wyjątkiem ubogiego melee. Rozwój postaci jest jednym z lepszych i przyjemniejszych z jakim się spotkałem, i doskonale pasuje do warunków, poziomów oraz różnorodnych stylów rozgrywki możliwych w Starfield. Podróż i szybka podróż to świetnie przemyślany patent zapewniający jej doskonałe flow, i jakie szczęście, że nie trzeba ręcznie latać i lądować, jak w niektórych innych grach. Do walki w kosmosie trzeba się przyzwyczaić i zrozumieć, ale jest bardzo OK. Takich rzeczy i wielu innych Bethesda nie powinna zmieniać i mam nadzieję, że nigdy nie zmieni. Zamiast tego mówi słusznie graczom - źle w tą grę gracie :-) Najlepiej to widać w temacie eksploracji, który tutaj niedawno szeroko opisałem, z różnymi sposobami, które mają sens i nie mają sensu w kosmosie Starfield. Co więcej, wszedłem sobie niedawno w buty takiego narzekającego na eksplorację gracza i w nowym NG+, pominąłem fabułę i questy, i zacząłem odkrywać kosmos na ślepo ale z zachowaniem elementarnej logiki. Oczywiście, że jeżeli wyjdziesz np. z miasta za Lożę w Nowej Atlantydzie, w otwartą przestrzeń planety Jemison i będziesz tam szukał kopii doświadczenia Skyrim czy Fallout, to jest to bezmyślne oczekiwanie. Jeżeli wybierzesz sobie przypadkową 157-mą kropkę na mapie, bez żadnych opisów, polecisz tam z oczekiwaniem doświadczenia mini-Fallout 4 z 10 krokami z Sanktuarium do miasta, to jest to bezmyślne oczekiwanie. Zamiast tego wystarczy uruchomić myślenie, spojrzeć na mapę galaktyki jak na otwartą przestrzeń ze wzgórza w Zeldzie czy Skyrim i lecieć tam, gdzie widać coś ciekawego. Zamiast szwendać się bez sensu po przypadkowej pustej planecie, jeżeli wybierzesz najpierw planety z nazwami na mapie i z oznaczeniem miast, czy większych ośrodków, to na dzień dobry masz te swoje ręcznie rzeźbione doświadczenie 10+ najważniejszych planet i możesz się tym zajmować przez dziesiątki godzin rozwijając w różnych kierunkach, których nigdy nie zabraknie. Czy będziesz szedł przez grę fabularnie, czy wejdziesz w jakąś wymyśloną rolę, buty pirata, czy zostaniesz naukowcem badającym planety, czy konstruktorem i inżynierem, czy casualowym wolnym odkrywcą kosmosu - zapomnij o schematach z poprzednich gier i korzystaj z szeregu mechanizmów udostępnionych przez twórców na te i inne sposoby rozgrywki. Nie wszystkie, albo nawet żaden z tych sposobów może ci się nie spodobać, nawet jak je poznasz i zrozumiesz na kolejnych poziomach, ale to nie znaczy, że gra jest zepsuta tylko może się okazać grą nie dla ciebie. Nie rozwijam tu dalej kwestii fabuły, frakcji, misji, towarzyszy, dialogów itp. To możesz ocenić już dzisiaj. Gra ma w swoim lore zaszyty ogromny potencjał rozwoju fabularnego w przyszłości, ale czy styl dialogów jest dla ciebie czy nie to możesz ocenić już dziś.
4) "Wielu twierdziło, że Cyber jest nie do naprawy" - wbrew odpowiedziom kolegów, pamiętam tamte komentarze. Dokładnie tak ludzie twierdzili i to nie na poziomie gliczy, ale właśnie wewnętrznej konstrukcji, konstrukcji świata, miasta i mechanik. Dla mnie Cyber 2.0 ma mniej błędów technicznych niż na początku, ale to ta sama gra, w którą grałem w 2021. Ciekawa filmowa fabuła w ładnie wyglądającym mieście. Ze słynnym systemem policji naprawianym przez 3 lata ;-) Jak ci się podobał fajny "film" akcji z elementami RPG kiedyś, to masz go też dziś z dodatkowym, trochę lepszym lub trochę gorszym fabularnie DLC, zależy kto mówi, dodatkową mniejszą dzielnicą w Night City i fajnie rozwiniętym systemem walki. Niektóre mechaniki i błędy poprawione, ale w konstrukcji to ta sama gra. Starfield to ogromny systemowy sandbox i moim zdaniem co do szkieletu konstrukcji też się nie zmieni i nie powinien się absolutnie zmieniać. Nie mam nic przeciwko ulepszeniom w ekranach ładowania czy zawieszeniach. Jak dodadzą jakieś pojazdy do latania (nie jeżdżenia) po planetach, jak w nowej Zeldzie, to będzie fajna rozbudowa, choć obecne poruszanie się z biegiem, plecakiem, Osobistą Atmosferą na nieograniczony tlen i przyspieszaczami poruszania, jest absolutnie wystarczające. Najwięcej obiecuję sobie po nowych wątkach w DLC i kolejnych świetnych historiach w tym kosmosie, takim jaki jest, w jego obecnych układach i planetach. Bo to jest oczywisty kierunek rozwoju i praktycznie nieskończony potencjał. Nikt w Bethesda nie wywróci tej gry do góry nogami, bo ktoś chce mieć 3-5 planet z mini-Skyrimami. Oni robili już TESy i Fallouty, a ja przy okazji przeszedłem sobie w tym roku, przed premierą Starfield, takie gry jak Fallout 4, fabularnie Skyrim, gram obecnie w Fallout New Vegas. Jestem wdzięczny, że Bethesda zaproponowała tu inną formułę. Dla mnie jest ona świeża i ciekawa, zwłaszcza po ograniu wielu innych typowych, otwartych światów. Niektórym się nie podoba, ale to raczej się nie zmieni.
Podsumowując, jeżeli jesteś graczem niezależnym, a nie członkiem smucącego stada Me Too, to będziesz wiedział czy i po co tykać Starfield w przyszłości. Ja bym na twoim miejscu, na podstawie zadanego pytania i sposobu jego zadania, poczekał na DLC Shattered Space, które powinno się niedługo pojawić, zobaczyć w jakim kierunku sprawy idą i sobie wtedy decydować.
Z ciekawostek, ocena na steam spadła poniżej 2/3. Obecnie to 66,64.
Jest to o tyle dziwne, że większość gier dołek ma pod koniec pierwszego miesiąca po premierze a potem się odbija (zresztą tak zapowiadał tutaj i Alex). Powodem jest to, że spływają wtedy oceny będące wynikową niepołatanych jeszcze błędów technicznych, hypu i już ogrywania nie przez wielbicieli marki, bo te są szybciej a resztę graczy. Potem wraz z poprawą stanu technicznego oceny rosną.
Przykładem mogą być zarówno Cyberpunk, z ocenami na poziomie 79% pod koniec pierwszego miesiąca i 85% w górę w każdym kolejnym (były i takie z 95%). Co prawda dalej wyniosło go to tylko do 81% z racji gigantycznej liczby recenzji w pierwszym miesiącu. Kolejnym może być Fallout 4 gdzie też trend ten wystąpił. Tutaj go nie ma. I jakie mogą być potencjalne przyczyny ciągłego spadku? Sama jakość gry powinna jednak raczej sprzyjać powolnemu odbijaniu się ocen jak to ma zazwyczaj miejsce. I nie ważne czy jest ona wysoka czy nie, oceny z czasem rosną szybciej lub wolniej. Tak więc przyczyna leży gdzie indziej, ja widzę trzy:
1) bardzo powolny i robiony na odwal się proces naprawiania gry, wsparcie popremierowe jest rozczarowujące
2) marketing gry sam sobie strzela w stopę, ciągłe hypowanie połączone z butą, atakami na graczy i prymitywną propagandą daje efekt odwrotny od zamierzonego
3) rak komunikacji co do przyszłości i rozwoju gry. CP2077 miał słaby start, ale CDPR jednak przekonał graczy, ze gry nie porzuci i zamierza ja uratować, co zrobił. Tutaj tego nie widać. Inna sprawa, że w CP było co ratować bo tam problemy były techniczne strice bo sama koncepcja znalazła powszechne uznanie, stąd mimo to przyzwoite oceny na premierę na PC. Ale tak też było z NMS. Ba, tak nawet było z F76. Dalej nie widzę w niej nic szczególnego, od średniak jakich wiele, ale z trzeba przyznać, że wyprowadzili ją na średniaka z poziomu katastroficznego. Tutaj w ogóle nie widać by mieli zamiar coś z tą gra robić.
Myślę, że to wynik powyżej oczekiwań. Obstawiałem 50%, ale jak widać jest jednak trochę więcej niezależnego myślenia wśród graczy Steam. Do tego pamiętaj, że sytuacja wokół Starfiel jest na dzisiaj totalną anomalią wynikającą ze stadnej presji. Dziś niewielu publicystów, recenzentów czy nawet graczy przyzna się, co do swoich pozytywnych wrażeń, jeżeli takie ma oczywiście, bo spotka się z ostracyzmem, co widać nawet na tym kulturalnym portalu. Wczoraj widziałem świeżą recenzję zwykle wygadanego i pewnego siebie polskiego youtubera, któremu Starfield bardzo przypadł do gustu, ale głosem niemal przepraszającym i z nieśmiałością wykrztusił z siebie 8,5, d razu zastrzegając, że to tylko dla niego, bo dla ogółu to tak 7/10. Niesamowite. Taki mamy klimat. Zatem wszelkie statystyki można sobie w bajki włożyć. Ale i tak nawet 66% to bardzo wysoko w takiej sytuacji :-)
Do Cyberpunk nie ma co porównywać, bo ten zwyczajnie i delikatnie mówiąc był niegotowy na premierę. Więc od katastrofy i głębokiego dna mógł się już tylko odbijać w górę. Starfiled został wypuszczony na premierę jako produkt w pełni gotowy. Wersja z pierwszego dnia EA pozwoliła mi na przejście bez żadnych poważnych problemów całej gry. Zawieszenia oczywiście były, na poziomie dzisiejszego F4 jak pisałem. Zatem zupełnie nie spełniły się prognozy spodziewanego tragicznego zabugowania. Osobiście nigdy nie czekałem na żadnego patcha do kontynuowania rozgrywki i dzisiaj również specjalnie nie czekam. Najlepiej jakby wypuścili wszelkie poprawki przy okazji DLC, aby nie robić zamieszania przeszkadzającego w zabawie. To myślenie, że twórcy powinni co chwila wypuszczać patche jest wynikiem obecnej patologii w branży. Cyberpunk 2.0 raczy co chwila kolejnymi patchami na kilkadziesiąt GB, które doprowadzają do szału - na te 3 dni gdy ogrywałem WW trzeba było w trakcie przeładowywać 60GB jakiegoś kolejnego patcha na XSX. Chore. Podobnie widzę Baldur's Gate 3 chwali się patchami z poprawkami 1000 błędów, potem nieszczęśliwie patchami które psują coś z wcześniejszej rozgrywki, teraz jakimś kolejnym patchem 5 z sugestią ściągnięcia całej gry. Chore. To składnia do oczywistego wniosku, że to goty i arcydzieło 10/10 pomimo 3 lat w EA zwyczajnie nie było gotowe na premierę. Ale tu gracze klaszczą, więc będą mieli kolejne gry takich producentów niegotowe na premierę i patchowane co chwila w trakcie zabawy przez lata. Bethesda i Nintendo (tu zupełny brak błędów) nie dostały oklasków za stan swoich gier na premierę. Percepcja tłumu. Powodzenia.
Co do komunikacji Bethesdy do Starfieled, to też mi się wydaje, że popełnili mały błąd. To znaczy oczywiście dobrze robią, że mówią prawdę edukując graczy. To jest konieczne, bo jak widać z komentarzy nawet tutaj wielu wciąż nie ma pojęcia jak w Starfield grać i mieć przyjemność. Bethesda jest przekonana do swojej wizji i formuły SF, więc fałszem z ich strony byłoby się tłumaczyć czy obiecywać jakieś zasadnicze zmiany, bo ich po prostu nie powinno być. Podobnie jak FromSoftware spuszcza te wszystkie komentarze graczy typu powinno być to, albo tamto. Przypomnij sobie co było przy Elden Ring. Każdy tam pouczał FromSoftware jak powinien zmienić grę, otwarty świat, balans, walkę, bossów, poziomy trudności, itp. itd. A oni trzymali się swojej wizji, jak wiadomo Miyazaki nie słucha tego gadania i robi swoje. Podobnie Starfield to nie jest zwykła gra pod publiczkę. Ale zamiast puszczać generyczne odpowiedzi z AI / Customer Service, z grzecznymi formułkami, które potem generują tylko kliki dla pasożytów kontentu, powinni albo zupełnie milczeć albo zrobić to, co Nintendo przy najnowszej Zeldzie. Przed premierą TotK gracze nie wiedzieli czego się spodziewać i jak się będzie grać w stosunku np. do BotW, więc zrobili godzinną sesję tłumaczącą dokładnie nowe mechaniki i sposoby rozgrywki, podobno było to spontaniczne, ad-hoc, zupełnie nietypowe dla N, to ze względu na rozjazd percepcji twórcy - gracze, a dopiero wtedy wszystkim zapaliła się lampka. Myślę, że Bethesda mogłaby zrobić taką sesję edukacyjną i pokazać różne formy rozgrywki. To powinno ukrócić te wszystkie farmazony, które ludzie produkują, że ten chce tego, a ten tamtego, a eksploracji nie ma, a lepiej 3 planety itd.
Ogólnie podoba mi się spokój Bethesdy. Gram w tej chwili równolegle w Starfield i wielbiony przez wszystkich Fallout New Vegas. Nawet jak to Obsidian, to postęp w Starfield w stosunku do New Vegas jest ogromny i nie mówię o lepszej grafice. Przy Starfield tamto dzieło sprawia wrażenie prawie niegrywalnego drewna ratowanego trochę przez fabułę. Więc znowu kwestia percepcji i edukacji. NMS bym raczej nie wspominał, bo to zabawka przy Starfield z tego co spróbowałem właśnie dla porównania, a porównywanie stanów technicznych tych gier na premierę też chyba jest pomyłką.
Zatem spokojnie, będzie dobrze :-) Czekamy na DLC. A Bethesda niech w międzyczasie edukuje.
Via Tenor
Zobaczycie (my) jakie jaja i kwiatki beda przy premierze edytora w przyszlym roku (o ile do niej dojdzie).
Szczerze to nie moge sie doczekac festiwalu technicznego partactwa, oraz kolejnej proby (moja predykcja) chamskiej monetyzacji i zamkniecia w "walled garden ecosystem" modow.
Ogólnie podoba mi się spokój Bethesdy. Gram w tej chwili równolegle w Starfield i wielbiony przez wszystkich Fallout New Vegas. Nawet jak to Obsidian, to postęp w Starfield w stosunku do New Vegas jest ogromny i nie mówię o lepszej grafice. Przy Starfield tamto dzieło sprawia wrażenie prawie niegrywalnego drewna ratowanego trochę przez fabułę. Więc znowu kwestia percepcji i edukacji. NMS bym raczej nie wspominał, bo to zabawka przy Starfield z tego co spróbowałem właśnie dla porównania, a porównywanie stanów technicznych tych gier na premierę też chyba jest pomyłką.
Obrazek --->
Ale akurat to bylo do przewidzenia. Ustalonej narracji trzeba sie trzymac, zeby nie wyjsc na glupka.
Reszty nie czytalem bo to to same, powstale w xandonowej glowie brednie i bezwartosciowy "whataboutism", pisane po raz enty, tylko w innej kolejnosci.
"edukowac"... roftl. Prowadzil slepy kulawego. NIech Bethesda zedukuje siebie, swoja bute i szeroko pojety brak umiejetnosci (developerskich, artystycznych, pisarskich), potem pogadamy o edukowaniu graczy.
Wczoraj widziałem świeżą recenzję zwykle wygadanego i pewnego siebie polskiego youtubera, któremu Starfield bardzo przypadł do gustu, ale głosem niemal przepraszającym i z nieśmiałością wykrztusił z siebie 8,5, d razu zastrzegając, że to tylko dla niego, bo dla ogółu to tak 7/10
Aż mnie zaciekawiłeś. Jaki to był recenzent?
To tyle.
Naprawde nie moge sie doczekac "recenzji" Nev Vegas. Rozwaz onlyfans xandon. Ja i bukary zasubujemy cie.
Kanał Do Diabła z Grami / Starfield recenzja po 250h
Nie ma wielkich zasięgów, nie śledzę na bieżąco, bo na polskim yt nikogo specjalnie nie śledzę, ale znam go z fajnych materiałów do Nintendo i swojskiego stylu z pasją :-) Tu akurat obejrzałem podsumowanie ze wspomnianymi ocenami.
https://www.youtube.com/watch?v=lyrQOcEvi9c
Akurat tego jegomościa nie kojarzę, więc w wolnej chwili chętnie pooglądam sobie jego filmiki. Kto wie? Może pomogłeś mi teraz odkryć jakiegoś fajnego twórcę, którego będę śledził?
W każdym razie dzięki.
W tym wypadku twoje teorie nie mają moim zdaniem sensu bo one się nie przekładają na spadek oceny w miarę upływu czasu.
Moim zdaniem powód dla którego ocena gry spada to fakt, że bethesda ma ogromną bazę psychofanów preorderujących ich gry i dających pozytywną ocenę jaka gra by rzeczywiście nie było.
A Bethesda niech w międzyczasie edukuje.
A mógłbyś mnie wyedukować, xandonie? Cały czas mam zainstalowanego "Starfielda" i czasem pogram sobie kilka godzin.
Wszystkie wątki frakcyjne - ukończone. Wątek główny - została tylko ostatnia misja, z której wykonaniem się wstrzymuję do momentu ostatecznego rozpoznania absolutnie wszystkich mechanik gry. Misje dodatkowe (np. kolonia genetycznych sobowtórów, statek ze starej Ziemi, przejęcie transportu alkoholu itp.) - zrobione. Miałem okazję zapoznać się z wszystkimi rodzajami misji drugorzędnych ("tablicowych"), czyli np. badaniem planet, zbieraniem minerałów, transportem osadników, wykonywaniem zleceń łowcy głów itp. Zbudowałem dwie placówki i utworzyłem połączenia handlowe (BTW, to niezbyt udana i mało intuicyjna aktywność). Pozyskałem znaczną część mocy (pozostałe są chyba dostępne wyłącznie w trybie NG+). Zbudowałem dwa potężne statki o znakomitych parametrach, kilka statków przejąłem albo na planetach, albo w kosmosie. Pozyskałem również co najmniej dwa statki (Razorleaf, Star Eagle) wskutek różnych misji. Zarobiłem ok 3. miliony kredytów (bez używania do tego modów), z czego co najmniej milion wydałem w stoczniach. Przeszmuglowałem mnóstwo różnych rodzajów kontrabandy. Pozyskałem wiele umiejętności (co najmniej 80% całego drzewka), a znaczną część z nich - "wymaksowałem". Intensywnie bawiłem się również trybem fotograficznym w grze (jedno z moich zdjęć Bethesda umieściła na głównym profilu Ćwierkacza).
I nadal uważam, że to produkcja, która zasługuje maksymalnie na ocenę 6-7/10 (choć w wielu aspektach to 3/10).
Czego nie rozumiem? Czego nie umiem? Poproszę o porządny pakiet edukacyjny. Pytam całkiem serio. Ironię wyrzuciłem za drzwi.
Wspaniale, jestem pod wrażeniem! Twój wpis to jest jedna najlepszych reklam Starfielda, którą powinni przeczytać wszyscy sceptycy gry.
Pozostaje tylko abyś ożenił się z Andreją albo Sarą, co już chyba zrobiłeś z tego co pamiętam, zbudował wymarzony dom na jakiejś cudownej planecie, z pięknym widokiem na morze, las i góry, z gablotami wypełnionymi pamiątkami i rzadkimi minerałami z kosmicznych podróży, z pięknym ogrodem wypełnionym kolorową obcą florą, a potem abyście żyli długo i szczęśliwie z całą gromadką dzieci zasiedlając kolejne układy dla dobra ludzkości lub po prostu odbywając niedzielne eskapady w odległe zakątki i robiąc sobie kolejne zdjęcia. 100 lat!
To nie ty powinieneś pytać o naukę, ale ja, Mistrzu Gry. Naprawdę zrobiłeś to wszystko? Wzruszenie odbiera mi głos, bo przypominam sobie twój własny wpis z premiery gry, który wisi cały czas powyżej w tym wątku jako jeden z najbardziej lubianych:
Miałem kupić "Starfielda", bo lubię gry Bethesdy i dobrze się bawiłem nawet w F4, ale wcześniej obejrzałem kilka recenzji i filmików z rozgrywki... I chyba sobie daruję na jakiś (dłuższy) czas. Ten przestarzały silnik dosyć mocno daje się we znaki. Fatalne animacje może bym jeszcze przebolał. Podobnie: słabe dialogi, średni wątek główny czy tragiczne AI. Nawet przeciętna grafika nie jest dla mnie kroplą, która przepełni czarę. Ale marnej eksploracji i straszliwej powtarzalności na różnych planetach (czy raczej na automatycznie generowanym wycinku jednej planety) - już nie jestem w stanie przeboleć.
Spotykamy się 3 miesiące później, a ty jednak przebolałeś. Nie tylko przebolałeś, ale tak szczegółowo przeszedłeś grę. Brawo. Ja wtedy, w tamtym burzliwym czasie, napisałem tu wszystkim, aby sobie uważnie przeczytali te wszystkie najbardziej lubiane = najbardziej krytyczne opinie, zwłaszcza od osób które już zagrały i zraziły się w EA, i nie kupowały gry, aby potem nie przychodzić tu z płaczem i kolejnymi powielanymi krytykami jak kupią Starfielda, bo wyjdą na idiotów. Niektórzy nie posłuchali.
Żadnej rewolucyjnej nauki raczej ode mnie nie dostaniesz, a ja ciebie chyba zwyczajnie nie rozumiem. Wypadasz u mnie poza skalę i nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie twojego zachowania. Jeżeli weźmiesz największych fanów najgorszej nawet gry, czy jak ich tu nazywają fanbojami lub psychofanami, a oni pieją pieśni pod swoją grą, lub jej dzielnie bronią, to ja to rozumiem. Każdy ma prawo zakochać się w brzydkim kaczątku i bronić jego honoru. Jak ktoś ocenił, że jakaś popularna gra jest nie dla niego i jej nie kupuje, to ja to rozumiem. Jak ktoś kupił grę, po kilku godzinach stwierdził, że to gra nie dla niego, wydał krytykę i wykasował, to ja to rozumiem. Jak ktoś mimo słabości gry zdecydował się ją skończyć, zwykle najkrótszą drogą, wydać ocenę, wykasować i zapomnieć, to ja to rozumiem. Jak komuś gra się najpierw spodobała, ale po kilkudziesięciu godzinach się znudziła lub okazała się zwyczajnie słabsza na końcu, więc ją przerwał lub na siłę dokończył, ocenił i zapomniał, to ja to rozumiem. Rozumiem nawet zwykłych trolli, którzy nie grali, ale dla hecy wpadną i rzucą zdankiem - ta gra jest do dvpy. Ale jak ktoś zgodnie ze swoim własnym opisem wiedział jaka gra jest, nie chciał kupować, ale kupił, potem na każdym etapie komentował swoje rozczarowanie grą, ale zrobił w niej tak wiele, dalej mu się nie podoba, ale jednak ciągle gra sobie po kilka godzin i jeszcze chce sobie badać kolejne mechaniki, to ja tego autentycznie nie rozumiem. Im dalej tym bardziej. Miałem nadzieję, że po braku nominacji do goty, zostaną przy grze już tylko prawdziwi fani, ale nie, niezadowoleni dalej jakimś cudem przy niej trwają. Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Przy takiej ilości nowych gier 9-10 wokół, przy BG3 wybitnym cRPG z nieskończonymi możliwościami przejść, 17 000 zakończeniami i nowych patchem 5 z nowym epilogiem, ty wciąż grasz i piszesz o Starfield? Jesteś albo największym wyznawcą Bethesdy i "obrońcą branży" jakiego widziałem, albo to sprawa jakiegoś urazu czy ambicji. Nie rozumiem i dlatego unikam dyskusji.
Udowodniłeś też, że jak twierdzą niektórzy, oceny gier nie mają sensu. Raz bo subiektywne i zależne od własnych preferencji. Dwa, bo Starfield może być sobie nawet 1/10, ale jak dał ci tyle rozrywki i wciąż w niego grasz to, to, no nie wiem. Tak, znam tą historyjkę, ale 7/10 to też jest przecież dobra gra tylko ma swoje wady :-) W Atlas Fallen lub Forspoken tyle grałeś? Co więcej, można powiedzieć - brawo dla twórców, bo najefektywniejszymi środkami uzyskali taki efekt, nie przepalając pustych pieniędzy i wysiłku w zbędne wodotryski. Ja też cały czas gram w Starfield, jest to obecnie moja główna gra. Co więcej, gra mi się w niego teraz jeszcze lepiej i ciekawiej niż na początku, co jest ewenementem. Zdarzyło mi się to tylko przy Elden Ring, bo nawet nową Zeldę czy XC3 odłożyłem po jakichś 200h. Od premiery Starfield nie znalazłem za wiele czasu, zaledwie minimum na inne gry - oprócz Lies of P. Cyberpunk Widmo wolności - 25h, 8/10, fajne, szybko skończone, wykasowane. Fallout New Vegas - kilkanaście godzin, fajna gra, fajny klimacik, falloutowy, przyjemna muzyczka, ale może się zdarzyć, że za chwilę w ogóle odłożę, nawet nie kończąc, bo przy Starfield to jest przepaść w gameplay'u, budowie świata, eksploracji, rozwoju postaci, tragiczna walka, straszne drewno. Questy nudne. Dialogi nie zachwycają tak jak się spodziewałem, a ta spodziewana wybitna fabuła, z tymi wszystkim grupami społecznymi, zależnościami, z wyborami dla księgowego, jeszcze się jakoś nie może rozhulać albo mnie zahaczyć. No zwykła nuda na razie, więc może się zdarzyć, że zamiast znęcać się nad tą grą, po prostu ją odłożę i zapomnę. Daję jej jeszcze czas do 15-20h, przekraczając swój typowy limit 10h do decyzji. Na każde 5h w Starfield, po 350h gry, spędzam 1h w nowe dla mnie New Vegas. Myślę, że w Starfield spędzę spokojnie 500h, za cenę zakupu 500 zł, która zwiera też przyszłe DLC Shattered Space i Artbook, w którym też spędzam czasem trochę czasu, lub puszczam sobie Soundtrack w tle innych czynności. To wypada mniej niż 1 zł za godzinę gry jak to zwykle liczy A.l.e.X. :-) Uznawane za tanie Cyberpunk Widmo Wolności 90 zł za 25h gry z wszystkimi questami = 3,6 zł za godzinę gry. Zdziercy ;-) Baldur's Gate 3 w ogóle nie ruszam. Bo podobnie jak ty spojrzałem na ta grę i mógłbym napisać coś takiego jak ty w przytoczonym starym wpisie do Starfielda: przestarzała formuła z rzutem izometrycznym i walki turowe jak w DOS2, po swojej turze można iść zrobić herbatę w oczekiwaniu na ruch 26 przeciwników, uniwersum fantasy D&D dla dzieci z obleśnymi elfikami i niziołkami, widok postaci odstrasza, fabuła z kijankami i ośmiornicami, tragiczne zarządzanie grą, zwłaszcza ekwipunkiem, nasrane na ekranie po szyję, cross płciowe i cross gatunkowe stosunki płciowe pominę - "tego już nie jestem w stanie przeboleć" jak napisałeś, i dlatego nie tykam, nie komentuję, nie oceniam, nie zanudzam innych swoimi opiniami i krytykami. A mógłbym w akcie odwetu ;-) Fair?
Żeby nie zostawić cię tylko z wodolejskimi i filozoficznymi słowami, to zamiast niepotrzebnej w twoim przypadku sesji edukacyjnej kilka dodatkowych uwag: 1) Gratuluję z tymi zdjęciami. Pamiętam, że wcześniej miałeś trudności ze znalezieniem ładnych widoków, cieszę się, że ostatecznie się udało. Ja wczoraj badałem sobie jeden księżyc z 4-ma różnymi biomami, koniecznymi do ukończenia badania, i w każdym zrobiłem ciekawe fotki środowiskowe, też ze ślicznymi widokami zachodzącej planety gazowego olbrzyma na horyzoncie w nocy. 2) Z grubszych rzeczy możesz rozważyć zabawę z NG+. Opisywałem ją szerzej wcześniej. To co napiszę dalej nie powinno być chyba spoilerem na tym etapie. Z jednej strony stracisz swoje statki, placówki, inne zdobycze. Z drugiej będziesz mógł przejść grę w innej roli, jako Astran, co zmienia trochę twój charakter, nowe opcje dialogowe, wybory i możliwości reakcji w różnych sytuacjach. Im więcej zrobiłeś w pierwszym przejściu tym większe to będzie miało przełożenie w NG+ i tym bardziej będziesz w stanie tego doświadczyć. Nie wywala to gry do góry nogami, ale tworzy różne fajne smaczki i nowe sytuacje. Dodatkowo, w zależności od tego jak grałeś w pierwszym przejściu i w zależności od RNG, mogą cię spotkać różne unikalne, zaskakujące początki w NG+. Dla mnie NG+ należy do podstawowych "mechanik" tej gry związanych z jej myślą przewodnią, a jak mówił Todd nawet z odpowiedzią na pewne bardzo osobiste pytania gracza. Astrańskim statkiem, który dostaniesz bym się nie ekscytował. Ale astrański skafander jest bardzo OK, od chwili założenia pierwszej wersji nigdy nie wróciłem do standardowych skafandrów, plecaków i hełmów, a mam obecnie wersję Gravitas to jest chyba 6-ta albo 7-ma odmiana, to nie jest oczywiście najważniejsze, ale nigdy się nie nudzi. Gdy będziesz kończył ostatnią misję w wątku głównym, po różnych walkach, to na samym jej końcu będziesz mógł skorzystać z Perswazji aby zakończyć grę szybciej i pokojowo, albo wybrać ostatnią trudniejszą ścieżkę zdrowia. Ja za pierwszym razem wybrałem Perswazję, ale ponieważ od tego czasu kończyłem grę kilka razy to polecam ścieżkę zdrowia - ciekawiej i można dostać kilka fajnych fantów. Mam nadzieję, że niczego nie psuję, ale warto wiedzieć, zobaczysz zresztą jak się będziesz czuł przy wyborze i sam zadecydujesz. 3) Mi się podobała rozgrywka w roli naukowca z badaniem planet, ale to prosta zabawa, a obecnie robię przejście max evil w towarzystwie Betty Howser, jedynej osoby, której to zupełnie nie przeszkadza. Do tego cały czas znajduję nowe i unikalne miejscówki na różnych planetach, czy ciekawe mniejsze historie i historyjki, czasem w dialogach, czasami zaszyte w komputerach, notatkach, książkach, wiadomościach. Niektóre zabawne, niektóre poważne, inne tragiczne. Bardzo lubię to odkrywanie historii zwykłych osób w tamtym świecie. Ciekawe jest poznawanie lore i wątków religii, ale tu liczę na fajne rozwinięcie z Va'ruun w DLC. 4) Innych rzeczy nie komentuję, bo jesteś zaawansowanym graczem i sam sobie znajdziesz jak będziesz chciał.
Ostatecznie, Starfield jest dla mnie czymś więcej niż grą lub gierką. Mamy wiele nawet bardzo immersyjnych gier. Ale bardzo niewielu udało się osiągnąć coś podobnego, a mi dać poczucie bycia w realnym świecie, jakby zapominając, że to gra. Twócy bardzo tego pilnują, rezygnując nawet czasami specjalnie z atrakcyjnych, ale sztucznych elementów gameplayowych, które mogłyby wybijać z poczucia bycia w prawdziwym świecie w tamtym czasie i miejscu kosmosu. Wystarczy wziąć jakąkolwiek inną grę z kosmosem od NMS do Mass Effectów, aby zobaczyć od razu tą różnicę. Tam masz do czynienia tylko z mniej lub bardziej udaną rozrywkową grą, która na każdym kroku przypomina ci, że jest tylko kolorową zabawą. Grając w Starfield jestem w innym, realnym, choć wirtualnym świecie, który jest ciekawą grą, a nie upierdliwym symulatorem. Dla mnie to realne oddanie kosmosu, prawdziwego życia z prawdziwymi historiami, połączenie z historią Ziemi, połączenie świata materialnego z religiami i podejściami filozoficznymi, napędów grawitonowych z mistyką, włączenie transcendencji, koncepcji nieskończoności i wieloświatów - to mistrzostwo świata, które udało się twórcom w sumie w bardzo prosty i nie przekombinowany sposób :-) Zostawiając całe pola rozwinięć w nadchodzących DLC :-)
Nie rozumiem i dlatego unikam dyskusji.
To akurat dosyć proste.
Po pierwsze, jako miłośnik wcześniejszych produkcji Bethesdy grę jednak kupiłem. I to w pełnej cenie. Rzadko to robię. Wiedziałem doskonale, na co się piszę. (Ale to już raczej ostatnia gra Todda, jaką - pomimo słabych recenzji graczy - zakupię w okolicy premiery). Dlatego zamierzam "Starfielda" ukończyć. Gra jest przeciętna, czasem fatalna, a czasem dobra, więc jakoś pełzam do przodu, dawkując sobie "rozrywkę" właśnie ze względu na lepsze momenty i przyjemniejsze aktywności (np. budowę statków).
Po drugie, razem z moją drugą połówką hobbystycznie zajmujemy się wirtualną fotografią. Mamy na koncie nawet pewne sukcesy (ostatnio wygraną w konkursie CD Projektu). I dlatego spędzam w grach (nawet słabszych) bardzo dużo czasu, zaglądając w każdy kąt i szukając ciekawych miejscówek. Np. "Niezwyciężonemu" (czyli grze na jakieś pięć godzin) poświęciłem godzin trzydzieści. To samo dotyczy "Starfielda". Łażę po planetach, "zwiedzając" nawet powtarzalne jaskinie, bo czasem uda się trafić na dobre ujęcie. Niejako "przy okazji" wykonuję kolejne misje i zgłębiam poszczególne mechaniki. Dobrze się zatem bawię nie z uwagi na jakość rozgrywki (która często przyprawia mnie o zgrzytanie zębów), tylko ze względu na tryb fotograficzny.
Po trzecie, byłem (i z przyzwyczajenia nadal jestem) zawodowo związany z branżą gier. Dlatego (w miarę możliwości czasowych i finansowych) staram się dobrze zapoznać z "głośnymi" produkcjami (na PC). Zwłaszcza tymi, które budzą kontrowersje. Dzięki temu mogę śledzić rozwój branży i wygłaszać sądy oparte na własnych doświadczeniach, a nie filmikach na YouTube. Rozkładam przy okazji na czynniki pierwsze te aspekty produkcji, którymi się profesjonalnie zajmowałem (bo to dla mnie interesujące). "Starfield" nie różni się pod tym względem np. od gier (często przeciętnych) Ubisoftu, którym też poświęcam sporo czasu.
I tyle. Fakt, że wciąż gram w "Starfielda" (i pewnie spędzę w nim jeszcze wiele godzin), nie ma kontekstu "masochistycznego". I, jak pisałem, nie wiąże się z (dobrą) jakością produkcji Bethesdy. To, że wciąż podróżuję po galaktyce, nie oznacza, że uważam grę za szczególnie dobrą (dla zwykłego odbiorcy) czy godną polecenia.
Rozumiem ludzi, którzy w "Starfieldzie" czują się jak ryba w wodzie. I bawią się wyśmienicie. Z pewnością znaleźlibyśmy tysiące tego rodzaju graczy. Przyjmuję do wiadomości zachwyty dotyczące "całego pakietu" doświadczeń w grze Bethesdy. (Dlatego nie ironizuję np. na temat tego, co pisze madmec). Ale mój sprzeciw budzą opinie, które - koncentrując się na konkretnych aspektach gry (np. dialogach, mechanice skradania, projekcie pewnych lokacji, iteratywnym charakterze eksploracji planetarnej itp.) - wychwalają szaty cesarza, który jest nagi. To bowiem przyczynia się do stagnacji w branży i tak naprawdę działa zarówno na szkodę Bethesdy (oraz innych producentów), jak i na szkodę wszystkich graczy. Brak autorefleksji i samozachwyt mogą być gwoździem do trumny studia, którego gry sobie ceniłem i któremu życzę jak najlepiej.
Nie znoszę również "klasizmu", w jaki (chyba) ostatnio wpadłeś. Dowodzisz ciągle, że gracze, którzy nie cenią "Starfielda", mają jakieś problemy ze "zrozumieniem" zamierzeń twórców. Nie wiedzą, jak należy grać w produkcję Bethesdy. Itp. W przeciwieństwie, rzecz jasna, do grupy graczy o wysublimowanym guście, którzy "Starfielda" rozumieją i doceniają. Przecież to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gra jest po prostu słaba w wielu aspektach i nie jest zadaniem graczy wypełniać dziury jakościowe produktami własnej wyobraźni, co z upodobaniem czynisz i do czego namawiasz. Owszem, zanurzając się w wirtualnym świecie, zawsze musimy dawać coś (a czasem nawet: bardzo wiele) od siebie, żeby uzyskać doświadczenie o charakterze immersywnym. W tym wypadku chodzi jednak o to, że "Starfield" znacząco odbiega od aktualnych standardów branży (w segmencie AAA) w zakresie pewnych mechanik i rozwiązań. Od lat przywykliśmy już po prostu do czegoś lepszego. A Bethesda uporczywie trzyma się leciwej poręczy albo z powodu lenistwa czy braku umiejętności, albo z uwagi na kwestie finansowe. I nie ma to nic wspólnego z "intencjami" twórców w zakresie "poprawnego" sposobu rozgrywki (zwłaszcza że można było zachować "ducha" gier Bethesdy, wprowadzając jednak szereg innowacji, które korespondują z widocznym w innych produkcjach rozwojem dostępnej technologii).
Za rady na temat NG+ i zakończenia dziękuję. Być może skorzystam, bo żywot Astrana daje dostęp do "fotogenicznego" statku i skafandra (choć podobno da się zdobyć astrański środek transportu nawet w czasie pierwszej rozgrywki). I masz trochę racji w jeszcze jednej kwestii ("gra mi się w niego teraz jeszcze lepiej i ciekawiej niż na początku"), choć ujmę twoją konkluzję nieco inaczej: im więcej czasu spędza się w "Starfieldzie", tym bardziej można się przyzwyczaić do rozlicznych mankamentów gry, zwłaszcza gdy istnieje możliwość unikania z nimi bezpośredniego "kontaktu". Jak tylko przestałem wykonywać misje, wsłuchiwać się w żenujące dialogi, obserwować drewniane twarze itp., a zacząłem samotnie przemierzać kosmos w poszukiwaniu ciekawych widoków, to byłem nawet w stanie zapomnieć na chwilę o cholernym tsunami ekranów wczytywania. Szkoda tylko, że na każdym księżycu i każdej planecie trafiam na identyczne opuszczone laboratoria kriogeniczne (z identycznym tłem fabularnym) i fabryki pilnowane przez roboty (z identycznym tłem fabularnym). To jednak ogranicza do kilkunastu minut wypracowane z trudem doświadczenie immersji. ;)
Mowilem ze bedzie jechal po New Vegas?
Jak te przyslowiowe perly przed wieprze.
Zoszczedze wam czasu przebijanie sie przez reszte belkotu:
Fallout New Vegas - kilkanaście godzin, fajna gra, fajny klimacik, falloutowy, przyjemna muzyczka, ale może się zdarzyć, że za chwilę w ogóle odłożę, nawet nie kończąc, bo przy Starfield to jest przepaść w gameplay'u, budowie świata, eksploracji, rozwoju postaci, tragiczna walka, straszne drewno. Questy nudne. Dialogi nie zachwycają tak jak się spodziewałem, a ta spodziewana wybitna fabuła, z tymi wszystkim grupami społecznymi, zależnościami, z wyborami dla księgowego, jeszcze się jakoś nie może rozhulać albo mnie zahaczyć. No zwykła nuda na razie, więc może się zdarzyć, że zamiast znęcać się nad tą grą, po prostu ją odłożę i zapomnę. Daję jej jeszcze czas do 15-20h, przekraczając swój typowy limit 10h do decyzji.
Pisane przez xandona z doswiadczeniem soulslike i zelda, o grze napisanej (czesciowo, DLC calkowicie) przez czlowieka (ogolnie) uznawanego za najlepszego pisarza w branzy RPG ever i bedacej wrecz wikipediowym benchmarkiem tego czym powinna byc gra RPG, i czym jest gatunek RPG (bo gry Bethesdy nimi nie sa).
Przewidywalem to w poscie wyzej, ale i tak poziom zenady jest spory.
Ponad 20 lat w internecie i nie pamietam zebym spotkal tak oderwanego od rzeczywistosci i zadufanego (w sobie) megalomana.
W dodatku z zerowym gustem, bo to ze krol jest nagi chyba kazdy widzi.
Wiem ze tlumaczyles Thief(y?). Jesli to nie tajemnica to moglbyc sie pochwalic nad czym jeszcze pracowales?
Nie ma to nic wspolnego z aktualnym tematem, poprostu moja ciekawosc i chec poznania historii czlowieka, ktorego uwazam ze jedna z bardziej interesujacych person na tym forum (#wazelina mode:OFF). ;)
EDIT: Porazony opinia xandona, zrobilem sobie rachunek sumienia i zapisalem pieciu ulubionych tworcow gier video ever. Dwie firmy. ;)
- David Brevik
- Chris Avellone
- Josh Sawyer
- Erich Schaefer
- Max Schaefer
Honorowe miejsce: Ray Muzyka, Greg Zeschuk, Greg Street.
Jesli to nie tajemnica to moglbyc sie pochwalic nad czym jeszcze pracowales?
Żadna tajemnica. Pracowałem (jako tłumacz, redaktor lub kontroler jakości) przy wielu grach, m.in (oprócz trzech części "Thiefa"): "Wiedźmin" (pierwszy), "Deus Ex", "Shivering Isles" (dodatek do "Obliviona"), "Neverwinter Nights 2", "Quake Wars", "Age of Mythology", "Jade Empire", "Rise of Nations", "Infernal", "Hellgate: London", "Medal of Honor: Airborne", "Freight Tycoon".
Zajmowałem się również modowaniem. Tworzyłem misje do "Thiefa" (w całości: pisałem skrypty, scenariusze, teksty, opracowywałem tekstury, obiekty 3D itp.). Raz wygrałem nawet konkurs na najlepszą (mini)misję. Można ją pobrać tutaj (i widzę, że wciąż - po 20 latach - ludzie w to grają):
https://www.thiefmissions.com/info.cgi?m=oldcomradesolddebts
http://www.keepofmetalandgold.com/fmarchive.php?keyword=Bukary
Fantastyczne zdjęcia :-)
Fajnie, że pracujesz w branży gier. Dzięki za podzielenie się. Tym większa twoja odpowiedzialność za wpływ swoich słów na maluczkich takich jak ja :-) Czytając różne posty na tym forum zakładałem i zakładam, że wielu ludzi jest albo była kiedyś z tą branżą związana na poziomie produkcyjnym. To miłe. Ciekawią mnie czasem takie rzeczy w różnych branżach. Druga strona tego medalu jest taka, że takie osoby mają właśnie tendencje do dzielenia włosa na czworo i czepiania się tego, co jest czasem nieistotne, lub nawet ze zrozumieniem tego co istotne, im bliżej poziomu produkcyjnego i operacyjnego tym częściej występuje. Niektórzy chcą zabłysnąć, inni mają zwykle takie naturalne skrzywienie zawodowe. Przytaczałem tu chyba nie raz analogię muzyczną, kiedy ja jako wielbiciel jazzu słucham tej muzyki i potrafię się nią zachwycać bez końca w większości okoliczności, a znajomi zawodowi muzycy tego gatunku czasami przesadzają, czepiając się co chwila każdego utworu, rozbierając go na czynniki pierwsze i analizując wszystko w głowie i na głos, do czego się z rozbrajającą szczerością przyznają, czasami przepraszając, czasami zazdroszcząc, ale zawsze dodając, że na koniec dania emocje słuchacza są najważniejsze :-) To naturalne, i tego się nie czepiam, natomiast cała pozostała część mojego wywodu pozostaje w mocy z prośbą, abyś nie psuł zabawy innym jak możesz. A czasami, tu przepraszam za osobista wycieczkę, mam wrażenie, że robisz mało sympatyczną krecią robotę, udając szczere zainteresowanie po to tylko, aby za chwilę dość prymitywnie przywalić tej grze. Cofam też swoje sugestie opcji rozgrywki, bo one nie mają w twoim przypadku zastosowania. Zatem mam nadzieję pozostaniemy w pokoju przy swoich zdaniach. Dla mnie Starfield pozostanie grą 10/10, w której dalej będę się świetnie bawił, zachowując prawo do pisania o niej w superlatywach jako fan gry, i zgodnie ze swoim doświadczeniem. Dla ciebie pozostanie grą 7/10 czy 6/10, czy jak tam sobie oceniasz, z szeregiem wyłapanych karygodnych wad, i będziesz się nią zajmował z sobie wiadomych i wymienionych przyczyn. Fajnie.
Co do kolegi, który się tutaj włącza do dyskusji, to uznaję go na tym etapie za stalkera i wolę ignorować, bo jest to dla mnie nowe zjawisko. Spotkałem się wcześniej z fanami i hejterami. Podobno jeżeli ktoś robi i mówi coś dobrego i pożytecznego, to zawsze znajdą się takie osoby i one są dowodem potwierdzającym słuszność poglądów. Ich brak powinien raczej zastanawiać ;-) Natomiast ze stalkingiem, gdy ktoś ściga mnie za każdy wpis i obrzuca tam swoim błotem, narzucając jakieś swoje fantazje, to mam do czynienia pierwszy raz, więc nie bardzo wiem jak reagować. Na pewno trochę się o niego obawiam, że tak na niego działają i poruszają moje wpisy. To dość niekomfortowe, bo nie lubię innym sprawiać przykrości. Na poziomie merytorycznym to poziom jakiejś nieznanej mi, dość ciemnej subkultury. Na poziomie growym - przedszkole. Kolega nie rozróżnia jeszcze, że w branży growej są tysiące gier, masa gatunków i podgatunków, i to co dla jednego gracza jest istotne, dla drugiego nie ma znaczenia i na odwrót. Wracam do priorytetów - od gameplaya do fabuły, przez 10 kategorii. Jeżeli zapytałbyś go jaki rekomenduje samochód to dałby ci zapewne odpowiedź - ten, ten i ten, bo ten zaprojektowany przez tego, a ten ma takie systemy, a ten takie układy, a jeżeli ty tego nie chcesz, nie rozumiesz lub nie znasz, to jesteś ignorantem, który jeździł tylko X lub Y, a pewno z Z by sobie w ogóle nie poradził i nie umiał poprowadzić ha, ha! Taki poziom. Jeżeli zapytałbyś mnie jaki rekomenduję samochód, to ja bym się najpierw zapytał do czego samochód ma służyć, co jest dla ciebie ważne, w jakich warunkach ma być używany itp. itd. Potem dopiero bym ci coś zasugerował. Z samochodami wybór kategorii to kilkanaście, a bez takiej analizy oczekiwań i preferencji już nie da rady. A z grami - tysiące, ale tutaj kolega wie dokładnie co i jak, w co należy grać i znać, a co nie. Ani nie wie w co grałem, ani nie wie co preferuję, ani nie wie co myślę, ale tam kąsa pod każdym komentarzem, myśląc że jak zacznie wymieniać uznawane tytuły lub nazwiska to zrobi na kimś wrażenie. Tak zwany bullshit totalny. Przykre. Mam tylko nadzieję, że nie gryzie się za bardzo sam ze sobą.
"Jak napisac milion slow i nie powiedziec nic. Ew. nawalic truizmow i ozdobnikow wiecej niz jest w renesansowym muzeum, i zupelnie nie odniesc sie do meritum sprawy, bo tak naprawde jestes ignorantem, ktorego osoba naprawde znajaca sie na "samochodach" zaora w kazdej dyskusji, a zapedzony w kozi rog zacznie pisac jakies autystyczne brednie nie majace nic wspolnego z gra i graniem."
by xandon. W sprzedazy juz w 2024 roku, albo mozna sobie zsyntetyzowac z postow na golu.
I slodzisz sobie, moj ty zadufany w sobie, ignorancki kolego. Mnie twoje posty nie "poruszaja". Mnie one smiesza. Choc mozna to nazwac w sumie poruszeniem. Zapytajmy polonisty, moze sie jakis znajdzie (haha)?
Przeciez to samo robiles z kazda gra w ktora grales, i to samo robiles z kazda gra w ktora nie grales, a ktora sobie obrales jako cel ataku (Baldury naprzyklad, inne soulsy, o tak dalej).
Ja cie poprostu WYSMIEWAM. I nie wszedzie tylko w watku tym i Eldena, bo tam robiles nawet wiekszy chlew, bedac nawet wiekszym gatunkowo ignorantem.
I nie bylo by problemu gdyby nie to jak piszez i co piszesz, bo sa to albo ataki na innych, albo fantasmagorie i brednie.
Obecnego tu bukarego, ktoremu wlazisz teraz z tylek niedawno nazywales "nieznajacym sie na grach dziadkiem, ktory jest za stary na granie i analizy takiego "dziela' jak Starfield". A tu "zonk" bo okazalo sie ze pracowal w branzy (a wiedza, umiejetnosciami i gustem i tak cie zjada na sniadanie) Nie chce mi sie szukac wstecz, ale byloby ci glupio jakbym wkleil.
Smieszny jestes naprawde. A Starfield to gra na 5/10. I naprawde madrzejsi ode mnie, ciebie a nawet bukarego tak twierdza. I fantazjowanie jednego czlowieczka, ze zbyt bujna wyobraznia naprawde tego nie zmieni. Ilosc bredni, hiperbol, przeinaczen i zwyklych klamstw jakie wysrales z siebie w tym watku jest porazajaca.
I w sumie moze lepiej ze nie odpisujesz bo te niesformatowane sciany tekstu i strumienie swiadomosci coraz ciezej sie czyta. Łap:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Akapit
zadna tajemnica. Pracowałem (jako tłumacz, redaktor lub kontroler jakości) przy wielu grach, m.in (oprócz trzech części "Thiefa"): "Wiedźmin" (pierwszy), "Deus Ex", "Shivering Isles" (dodatek do "Obliviona"), "Neverwinter Nights 2", "Quake Wars", "Age of Mythology", "Jade Empire", "Rise of Nations", "Infernal", "Hellgate: London", "Medal of Honor: Airborne", "Freight Tycoon".
Wiec pracowales przy grach moich ulubionych tworcow. NWN2 to Avellone (czesciowo, Maska Zdrajcy w calosci - wlasciwie autorski projekt), Hellgate = bracia Schaefer, Jade - doktorzy z Bioware. DeusEX, Wiedzmin tez zacne. Gralem tez kiedys nawet sporo w Age of Mythology (o dziwo gra nadal dostaje content od Microsoftu), ktore dla mnie bylo lepsze niz Age Of Empires (wole fantastyczno/mityczne settingi).
Pogratulowac. I dziekuje za wklad z niektore z moich ulubionych tytulow.
Kurde az mi przypomnial sie hype na Hellgate London, oraz jego spektakularny fail po premierze. Szkoda bo gra byla nawet spoko (takie Borderlandsy przed Borderlandsami, pierszy w historii looter-shooter), zabil ja marketing i chciwosc. Do teraz ludzie mody robia do oryginalnej wersji i jest forum im poswiecone. Gra ma super setting i klimacik (ludzie od Diablo 1/2, to wiadomo).
Boje sie troche przyznac, ale nigdy w Thiefy nie gralem, nie moj gatunek. Ale kiedys musze sprobowac, tylko archaicznosc odstrasza. Moze mnie przerosnac. ;) Sa jakies mody unowoczesniajace (w sensie rozdzieczosc/technikalia/quality of life, sam gameplay niekoniecznie)?
Symulator loadingu dobrze że można przetestować w game passie za kilka złotych.
Genialne, dobrze że o tym piszesz, bo nikt jeszcze tego nie zauważył i nie wspominał. Dzięki za ostrzeżenie i super pomysł skorzystania z Game Pass, trzeba będzie spróbować :-) Kultowe loadingi mają podobno zostać specjalnie zachowane przez twórców w przyszłych wersjach, abyś mógł dalej cieszyć się ich symulacją, zwłaszcza jak nic innego nie znalazłeś w grze ;-) Enjoy!
Ło kierwa, odłożyłem Starfielda na półkę z miesiąc temu jak nie dwa, nie wiem, czas zasuwa za szybko. Miałem nadzieję, że Bethesda wzorem twórców BG3 weźmie się do roboty i będzie "pacz za paczem", poprawki, poprawki, poprawki, przeprosiny i podziękowania.
Odpalam grę po przerwie - takie samo srogie G jak było, wytrzymałem 30 minut.
Ktoś w to jeszcze gra tak serio, że siedzi i ciupie bo mu się przyjemnie w to gra?
Moim zdaniem tej grze brakuje przede wszystkim naprawdę poruszającego i wciągającego do 1 sekundy wątku głównego, a także "wroga" do którego balibyśmy się podchodzić i do którego szykowalibyśmy się cała rozgrywkę (przynajmniej jeszcze takiego nie odkryłam). Nie potrafię wpaść w Starfield jak w bagno, nie ma w ogóle efektu WOW. Gry które mnie zachwycą sprawiają, że nagle się okazuje że jest 2 w nocy a ja siedzę przy kompie, mimo, że o 4 rano wstaję do pracy.
Jeżeli do tego doda się naprawdę liczne problemy techniczne, usypiającą muzykę, grafikę sprzed lat-to ja widzę duży problem.
Postaram się przejść Starfield do końca, liczę, że może się przełamię, że coś się pojawi co mnie zachwyci. Bo jest potencjał, to się nie miało prawa tak skończyć, że się gra ponieważ chwilowo nie ma lepszej opcji. Rozmach jest olbrzymi, światy, podróże, budowa, crafting, gangi, nowe miasta...ale to nie jest po prostu spięte dobrą historią i jakby się kupy nie trzyma. Nie jestem masochistką, chciałabym odkryć w tej grze coś ekstra, dlatego planuję jeszcze dać szansę i posiedzieć. Może nawet napisze potem całkiem inną recenzję?
Na chwilę obecną jestem przede wszystkim zdziwiona, że tak można było zmarnować potencjał gry, która mogła być wielka.
W nawiązaniu do zapytań o edukację polecam ciekawy kanał NefasQS z lore Starfield. Wysokiej jakości treści w różnych obszarach i mniejszych tematach zawiązanych z grą, o różnym stopniu zaawansowania, przy przystępnym i wyraźnym angielskim do słuchania. Przykładowe tematy: Konstelacja, Astranie, Mantis, Sentient AI, House Va'ruun, Terrormorfy, Ziemia, Pielgrzym, ECS Constant, Wojna Kolonii, Aurora, "gdy ludzie bawią się w boga i historyczna nostalgia" czyli Operacja Gwiezdne Ziarno. Dla zachęty załączam coś z dwóch końców skali trudności: Konstelacja dla początkujących i Astranie dla zaawansowanych. Związane są one jednocześnie z dwoma kluczowymi tematami gry: Eksploracja i Nieskończoność.
Astranie [Poziom Zaawansowany] - polecam obejrzenie po pierwszym skończeniu gry, oczywiste spoilery
https://www.youtube.com/watch?v=g6M-4okwk-s
Astran spotykamy już w środku gry, ich zagęszczenie zwiększa się w końcówce, a pełną ekspozycję dostajemy w NG+, które jest zresztą kluczową częścią fabularną gry, jakby końcowym rozdziałem w innych grach, który przechodzi płynnie w nieskończoność :-) Z jednej strony ciężko dać jakąś rekomendację podejścia do NG+, bo zależy od pomysłu gracza na rozgrywkę i ma różne implikacje. Z drugiej strony brak przejścia lub planów na NG+ odcina od zrozumienia clue gry, nawet jeżeli różnice gameplay'a w stosunku do podstawy są subtelne. Ale wracając do Astran, poniżej hasłowo tematy i pytania poruszone w filmie. Sam musiałem obejrzeć go dwa razy, a jeszcze będę pewnie wracał. Pozwala też zrozumieć dlaczego Starfield jest w pewnym sensie grą ascetyczną i gdzie jest jej środek ciężkości. Pokazuje też, że poznawanie fabuły wymaga pewnej zabawy detektywistycznej w stylu gier FromSoftware :-)
Kim są Astranie i jaka jest ich rola dla ludzkości
Kto i ilu ludzi może przejść przez Jedność
Jedność i Nieskończoność
Rzeczywistość i natura Jedności
Fizyczność Astran
Moce, skafandry a lore Starfield, matematyka i astrofizyka
Zorganizowani czy samotnicy, czy mają społeczność, kulturę lub religię
Kim są Łowca, Emisariusz, Pielgrzym, Opiekun, Trader, [Kolekcjoner +/-] i jakie są ich motywacje
Co się dzieje gdy ktoś agresywny lub konfliktowy przechodzi przez Jedność ( w tym gracz)
Czy Jinan Va'ruun to Astran
Pisma Opiekuna Aquilus - A Greater End (rewelacja)
Imiona i moce Astran z końcówki gry w odniesieniu do ludzkich mitologii
Nieskończony wieloświat z nieskończonymi możliwościami w nieliniowym czasie
Podróże w czasie a równoległe wszechświaty
Nawiązanie do religii i filozofii (buddyzm, hinduizm) - nie wiem jak jezuita (konsultant do gry) to zatwierdził ;-)
Najważniejsze pytania ludzkości
Dlaczego istnieje w ogóle coś
Kim są Stwórcy
Konstelacja [Poziom Początkujący]
Ciekawie skomponowany materiał z historią i lore Konstelacji, wraz z jej małą, ciemną tajemnicą. Film zawiera spoilery, poniższy tekst - uważam, że nie, część podana w oficjalnym timeline gry przed premierą, ale jak ktoś chce zachować ostrożność, to lepiej nie czytać.
https://www.youtube.com/watch?v=gPYjyeuGiM0
Roku 2275, 55 lat przed wydarzeniami w Starfield, Sebastian Banks zakłada Konstelację wraz z Chloe Bao, Darius Andris, Bernadette Laurent, Everado Gil, Kadri Toma i Aja Mamasa. Jako siedziba zostaje wzniesiona Loża, w Nowej Atlantydzie, a jej wystrój z czasem nawiąże do Ery Odkrywców z naszej historii. Przedsięwzięcie finansuje zapewne bogata dziedziczka i poszukiwaczka przygód Bernaddette Laurent. Kim był Sebastian Banks, intrygujący i tajemniczy człowiek, który zdecydował poświęcić się eksploracji w czasach gdy ludzie nie byli nią zainteresowani. Jego przemowa z 2276, w rok po utworzeniu Konstelacji, wskazuje na zrozumienie tarć, które miały doprowadzić do Wojny Kolonii kilka dekad później. Zadaje pytanie: Spór o... przestrzeń kosmiczną? Wojna czy eksploracja? Ciekawe. A kilka lat później rezygnuje z przewodnictwa Konstelacji i ją opuszcza wyruszając... gdzie? i co się z nim stało? Nie wiadomo. Pozostawił po sobie inne, słynne przemówienie pożegnalne, które tak ładnie recytuje nam Walter Stroud, fanboy Konstelacji :-) Czy możliwe, aby ta postać pojawiła się w DLC? W normalnym porządku chronologicznym nie, zbyt wiele lat minęło, ale...
Rok 2283 za przewodnictwa Chloe Bao, następczyni Sebastiana, los Konstelacji wisi na włosku, a jej rozwiązanie zależy od jednego głosowania, w którym po 11h obrad i wyrównanych głosach za / przeciw 6 innych członków, ostateczna decyzja i głos Chloe zdecyduje o kontynuacji. Raport Chloe z 2282 o odkrytym losie statku kolonialnego Clark Lewis zaginionego w 2257, a otoczonego legendą w ZU, skrywa trudną tajemnicę, a Konstelacja decyduje się go nie ujawniać z obawy o zahamowanie eksploracji.
Trzeci przywódca Konstelacji to Malcolm Livingstone, którego dzienniki, a także całkiem przyzwoity pistolet możemy odnaleźć w grze. Dowiadujemy się z nich między innymi o Vasco, powołanym do "życia" ponad 40 lat przed wydarzeniami w Starfield, w 2287.
Kolejna, czwarta przywódczyni Konstelacji to Aja Mamasa, którą mamy okazję poznać osobiście w trakcie gry, w dwóch różnych momentach, a jej ekipa w tamtym czasie to: Ervin Madani, Barrett, Alice Cambell, Russell Luther, Visola Chen, Jintao Min. Za jej kierownictwa, w 2310, w burzliwych czasach Wojny Kolonialnej 2307-2311, Konstelacja zdobywa pierwszy artefakt, który przeleżał jednak w jej archiwach do 2326, gdy został odnaleziony przez Barretta.
Dalej pałeczkę przejmuje na krótko Visola Chen, którą poznajemy m.in. przez jej książkę Miecz Demoklesa.
W 2320 dołącza do Konstelacji Sara Morgan, po historii, którą możemy odkryć w jej wątku, a w 2325 zostaje przewodniczącą. W tamtych latach 2320-2330 kompletuje się stopniowo cała ekipa znana z gry, z wyjątkiem Barretta, który jest członkiem już od 2305. Aż w końcu pojawiamy się my i zaczyna się zabawa :-)
O a tu kolejny jaki mi się wyświetlił -->
https://www.youtube.com/watch?v=Q51TEOWnj-Q
Ale błysnęliście panowie powyżej, ho, ho. Późno dołączyliście do chóru, on już tak pieje od 3 miesięcy. Podpowiem, że tych filmów są dziesiątki, więc będziecie mieli co robić przez najbliższy rok nabijając kliki youtubowym "guru" :-) Współczuję, że się musicie zajmować tak wtórnym i dołującym zajęciem, ale jak mus to mus, co zrobić. Dajcie znać jak by trzeba było podrzucić jakąś pizze i colę na pocieszenie ?
Przypomina mi się też zawsze Elden Ring w pierwszych dniach po premierze. Ile tam identycznych filmów naprodukowali znawcy branży, weterani FromSoftware z setkami godzin w poprzednich produkcjach studia, każdy skrawek Ziem Pomiędzy i każdy ruch każdego bossa przeanalizowali, takie materiały średnio od 1,5 do 3h: Elden Ring is Disappointing, A Shattered Masterpiece, Critique Definitive, A Brutally Honest Critique, An Unbalanced Disappointment, Everything Wrong with Elden Ring... Zarzuty między tymi grami się w dużej części pokrywają: przestarzała konstrukcja, grafika z poprzedniej dekady, pusty świat, wszystko copy paste, słaba eksploracja, powtarzalność wrogów, brak fabuły, questy do dvpy, brak balansu itp. itd. Dziś Elden Ring to uznawane arcydzieło i ścisła topka gier wszech czasów :-) Nauki nigdy za wiele :-) Powodzenia!
Filmem sprzed 4 godzin późno dołączyłem do chóru xD
Ty nawet nie patrzysz co komentujesz. Produkuj się dalej - zawsze jakieś zajęcie.
Choć zamiast tego mógł byś np. grać w arcydzieło jakim jest bez wątpienia Starfield.
Smutny chór zawodzi smętnym głosem cały czas od premiery. A twój filmik mógł powstać nawet minutę temu, jakie to ma znaczenie, nie wiem, nie oglądam. Będą powstawać dopóki tacy ludzie jak ty będą je klikać i się ekscytować. Ponawiam wyrazy współczucia.
Pamiętaj, że gdy fan gry pisze o swojej ulubionej grze to najzupełniej normalne. Zjawiska wokół tej gry i analiza społeczności są równie fascynujące. Gdy krytyk nie może się oderwać od gry i produkuje się nieustannie upajając jej wadami to... tak, bardzo normalne? Przemyśl to sobie na spokojnie :-)
Uspakajam też, że gram oczywiście w to niekwestionowane arcydzieło cały czas, z wielką przyjemnością. Niektórzy z waszego smutnego kółka pochwalili się ostatnio, że grali zaledwie 5h, ale produkują się co najmniej równie intensywnie, a jakie intelygentne powody podają. Może to ciekawy temat dla ciebie? :-) :-)
Dzięki, xandonie, za ten filmik z [870]!
Zacząłem oglądać i autor już od samego początku dobrze punktuje bolączki "Starfielda", które mnie również od razu rzuciły się w oczy. Dobra robota!
Cieszę się Bukary, że ci się spodobało, sam co prawda nie oglądałem, ale na yt znajdziesz wiele takich filmów, więc następne kilka miesięcy masz zapełnione. Jeśli to twój sposób na egzystencję, to powodzenia w dalszej ekscytacji "bolączkami" Starfield! Jakby ci się wyczerpały pomysły to zawsze służę pomocą. Trzymaj się i zawsze pamiętaj o edukacji - wiedza chroni, ignorancja unicestwia :-)
Jeśli to twój sposób na egzystencję, to powodzenia w dalszej ekscytacji "bolączkami" Starfield!
Mój "sposób na egzystencję" polega m.in. na krytycznym myśleniu. Stąd też zapoznaję się nie tylko z peanami, ale również z filipikami. Polecam, bo czasem warto zdjąć klapki z oczu. :)
Trzymaj się i zawsze pamiętaj o edukacji - wiedza chroni, ignorancja unicestwia :-)
Napisał człowiek, który sam sie chwilę wcześniej przyznał, że nie ogląda materiałów sprzecznych z jego poglądami.
O i niezawodny elathir się pojawił, już się zaczynałem martwić, że się wam kółko smętnych graczy sypie. Ale jest nasz dzielny bohater, który jak się sam dumnie przyznał, spędził w Starfield całe 5h i teraz produkuje dziesiątki wpisów w ramach doradztwa strategiczno-kryzysowego dla Bethesdy i walki z twórczością xandona. Kolejny fascynujący, choć dość dziwaczny element krajobrazu tutejszej społeczności.
nie ogląda materiałów sprzecznych z jego poglądami
Nie osądzaj po sobie. Obejrzałem sobie te przykłady critique w pierwszych tygodniach po premierze. Znam zatem wszystkie rzeczywiste i urojone bolączki Starfield produkowane przez tzw. twórców kontentu, wtórnie powielane w kolejnych filmach dla takich łowców bolączek jak wy. Nie potrafię sobie wyobrazić jak ktoś rozsądny może się tym jeszcze ekscytować 3 miesiące po premierze - przecież wystarczy poczytać ściankę wstydu na górze tego wątku. Masochizm realny. Znam też wszystkie zalety Starfield. A filmów typu oceniającego, na plus czy minus, ogólnie za bardzo nie oglądam, bo grę znam i poznaję dalej z kilkuset godzin w niej spędzonych, a nie z filmów czy 5h gry. Mam nadzieję, że to jest mniej więcej zrozumiałe.
Via Tenor
Widze ze bol dupki bo nikt nie oglada i nie komentuje tego pseudo-filozoficznego belkotu, ktory wrzuca... jest spory.
I jeszcze te porownania do gier From (ktore mu musialem tlumaczyc. A teraz popatrzcie panstwo jaki fachowiec od narracji).
I oczywiscie filmy zle, youtube zly, youtuberzy zli (teraz to sa "guru"), inne gry zle. Tylko xandon dobry. I nikt sie nie zna, tylko xandon i jego jutubowe analizy, ktorymi sie zachwyca bo w zyciu nie widzial/czytal dobrego Sci-fi.
jprdl.exe
Przeczytaj sobie serie Expanse xandon. O ile ogarniesz.
Chciałbym zażartować, ale to już chyba najwyższy czas dla ciebie na wizytę u lekarza i porozmawianie o tych fantazjach i niezdrowym zainteresowaniu xandonem, którego tam sobie hodujesz w głowie. Szczerze współczuję. Gdybym mógł jakoś pomóc w oderwaniu się od Starfield i xandona, i rozpoczęciu samodzielnego życia, to daj znać. Odwagi!
Jedyną osobą która powinna udać się do lekarza, to jesteś Ty. To jest chore co Ty tutaj wyprawiasz i starasz się udowodnić. W sumie to nawet jest trochę przykre, dużo zdrówka życzę, tego psychicznego przede wszystkim.
Dobra zaczne od tego, ze w Starfilda nie gralem i nie planuje. Przy premierze zagladalem do watku z ciekawosci, tak zeby zobaczyc jakie sa opinie i odbior jednej z wiekszych premier roku. Minelo pare miesiecy i ku wlasnemu zdziwieniu nadal tutaj jestem - nie dyskutuje ale sprawdzam i czytam. :P Glownie przez xandona, takze Kwisatz jak bedziesz szukal lekarza to wez miejsce dla dwoch bo wychodzi na to, ze na mnie ten Pan tez potrafi oddzialywac. :P Czesto kusi zeby sie odezwac, wtracic, wytknac cos co wydaje mi sie komiczne lub absurdalne ale odpuszczam bo pewnie robilbym to w takiej formie jak Kwisatz - czyli mniej lub bardziej uszczypliwie. Wiem, ze mam ku temu tendencje, szczegolnie jak nie chce mi sie zabardzo wczuwac w to co pisze. No niewazne, a Twoja postawe KH tez rozumiem bo mi sie odechcialo tego “wywazonego” odpisywania xandonowi juz kawal czasu temu. W watku o Eldenie jeszcze sie gryzl w jezyk ale przy premierze Zeldy odkryl karty w wiecej niz jednym temacie i gdzies to wtedy skwitowalem nadajac mu moj prywatny (czyli jakze wazny!) tytul Fechmistrza Pasywnej Agresji. Mi sie odechcialo wdawac w te jalowe dyskusje bo moja utrata cierpliwosci tylko utwierdzalaby go w tym, ze ma racje - co potwierdza lektura tegoz watku.
Przyznam sie rowniez, ze czuje jakies takie rozczarowanie. Oczywiscie nie twierdze xandonie, ze kiedykolwiek mialem prawo czegokolwiek oczekiwac. Ale z poczatku dostrzegalem tylko ogrom pasji i lekkosc w jej opisywaniu i to bylo milą odmianą dla forum, na ktorym pojawia sie coraz mniej rozbudowanych wypowiedzi. Szkoda tylko, ze brak zgodnosci zawsze musi wedlug Ciebie swiadczyc o jakichs brakach u Twojego adwersarza. A to za slaba wyobraznia, a to nieumiejetnosc zrozumienia czegos, a to bledne oczekiwania itd. ogolnie to jak sam to kiedys napisales - gracze 5/10, czy jakos tak. :) Rozumiem, ze nie kazdy potrafi trzymac emocje pod kontrola ale Ty niestety masz z tym problem nawet dyskutujac z Bukarym czy innymi rzeczowymi i pisanymi w spokojnym tonie komentarzami. Powiem wiecej - jako postronny obserwator wydaje mi sie, ze masz xandonie paradoksalnie spory udzial w polaryzacji opinii o Starfildzie tutaj na forum. Ludzie widzac jak czesto podszczypujesz innych za ich trafne uwagi czuja potrzebe wytkniecia Ci tych absurdow. Z mojej perspektywy wyglada to tak, ze forumowicze probowali z Toba “normalnie” rozmawiac, odbili sie od sciany, dostajac przy tym jakas zaowalowana inwektywa i po kilku takich probach stracili cierpliwosc.
Btw. Ile aktualnje powinienem grac w Starfielda zeby moja opinia stala sie wartosciowa lub by zrozumiec jego fenomen? Bo lektura watku zawiera sprzeczne informacje - zaczelo sie chyba od 10h i z tego co widze ewoulowalo juz do zabawy w NG+ gdyz brak przejścia lub planów na NG+ odcina od zrozumienia clue gry. Takze moi drodzy narzekacze. Nie poddawajcie sie, nie zrazajcie - moze jeszcze NG+ zmieni Wasze zdanie. :p
Xandon dziwnie mi tak pisac do obcego, doroslego i mam przeczucie ze spelnionego w zyciu faceta ale licze, ze kiedys sie nad tym naszym “pastwieniem” zreflektujesz zamiast nakladac zbroje i pozwalac by splywalo to jak po kaczce. Bo problemem nie jest to, ze podoba Ci sie Starfield tylko to jak probujesz robic z innych glupkow. ;)
Ok powiedzialem co chcialem i wracam do roli czytacza. Wbrew pozorom pozdrawiam serdecznie i zycze jak najwiecej satysfakcjonujacych przygod w kolejnych grach.
Sir klesk
Dziękuję ci za ten wyważony wpis. Widać, że jesteś szczerze poruszony. Słyszałem to już od kogoś wcześniej i rzeczywiście trudno mi uwierzyć, aby moja skromna osoba miała taki wpływ na czytelników. Zataczamy tutaj te same koła, nie będę próbował zmienić twojego zdania i percepcji, ale poproszę o zachowanie jakichś minimalnych proporcji. Przemyślę twoje uwagi, ale powtórzę też kilka swoich uwag, które już tutaj wcześniej przedstawiałem.
Sparafrazuję pierwszą część twojego wpisu: W Starfield nie grałem i nie planuję. Wątek czytam wciąż przez xandona, który przy Elden Ring gryzł się jeszcze w język, przy premierze Zeldy odkrył karty w różnych tematach, a przy Starfield kieruje się wykazywaniem braków u adwersarzy, mając spory udział w polaryzacji opinii o grze.
Ja w rzeczywistości jestem prostym graczem hobbystą z natury pozytywnie nastawionym do innych i starającym się zachowywać kulturalnie. Lubię grać w upatrzone gry zgodne ze swoimi upodobaniami i potem pisać o swoich doświadczeniach. Zdecydowanie też skupiam się na grach lub zjawiskach wokół gier, a nie na konkretnych osobach, chyba że ktoś zaczyna przesadzać z personalnymi wycieczkami i muszę zareagować. Nie mam zwykle nic przeciwko krytyce gier czy mojego zdania, o ile nie przybiera form prymitywnych lub krecich ataków. Przyczyny dla których, piszę tu o Starfield są następujące:
1) Bo lubię grać i pisać o Starfield. Ponieważ dużo gram to dużo piszę. O grach, w które nie gram, które szybko przechodzę lub których nie lubię, zwykle nie piszę w ogóle lub wydaję recenzję i się wyłączam. Wydaje mi się to logiczne i naturalne.
2) Bo uważam, że od początku zrobiono z tego wątku nieprawdopodobny ściek, który nie ma nic wspólnego z dyskusją czy krytyką. Nakręcanie się tymi samymi, powtarzanymi dziesiątki razy prześmiewczymi, negatywnymi treściami z histeryczną reakcją na treści i doświadczenia pozytywne. Dlatego dla zachowania jakiegoś balansu odpowiadam swoimi doświadczeniami. Spójrz na proporcje: połowę tego wątku stanowi ściana tekstu z top 10 polubionych wpisów z krytyką gry, nawet od osób które w momencie robienia wpisu gry palcem nie dotknęły, jak kolega Bukary. To jest powielane od czasu premiery i obrazuje historyczny brak jakiejkolwiek równowagi oraz nerwowe traktowanie wpisów pozytywnych, Naprawdę sądzisz, że jeden mały xandon trzęsie tym wątkiem, przy całym tłumie narzekaczy i całej ścianie negatywizmów. Czy uważasz, że pozytywny głos jednego gracza to za dużo na 100 negatywnych? Nie mówię nawet, aby dawać jakieś fory fanom gry, choć byłoby to normalne, ale przynajmniej to samo prawo wypowiedzi. To jest spór o prawo do kwestionowania uprzedzeń i wyroków forum czy internetu.
3) Bo gracze, którzy ośmielają się mieć pozytywne zdanie są otwarcie wyśmiewani i piętnowani. Jak zauważyłeś, po mnie to spływa, bo GOL mnie tego nauczył. Ale widzę pojawiających się czasem nieśmiało innych fanów gry, którzy boją się wręcz ujawniać czy wypowiadać, lub wpadają z jednym wpisem i oceną, a potem czym prędzej uciekają. Niektórzy piszą o tym fatalnym uczuciu otwarcie, inni dają mi znać przy okazji innych wątków, z wyrazami serdeczności. Więc czuję się trochę jako "obrońca branży". Znowu sprawa tych samych praw i proporcji. Skoro masz tak wielu "obrońców branży" z jednej strony, to dlaczego nie możesz znieść jednego z drugiej strony. A co z graczami, którzy przychodzą tu zasięgnąć opinii do decyzji o grze. Myślisz, że nie widzą ścian krytyki i oceny, bo im xandon zasłania, tak jak np. oceny 6,7 przy Elden Ring. Daj im prawo poznania różnych opinii.
4) Bo Starfield będąc grą mainstreamową staje się dla mnie jednocześnie grą z kategorii Games for Impact, która zaczyna służyć jako narzędzie do cywilizowania społeczności graczy i nauki godzenia się z preferencjami innymi niż swoje, a nie publicznego ubijania tego, co niezgodne z własnymi wyobrażeniami i wyrokami społeczności. Nie będę rozwijał tematu, ale podsumuję słowami Bethesdy / Starfielda z gali TGA: We congratulate all the amazing studios and nominees and celebrate an industry that brings so much joy to so many players.
5) Bo K_H i Bukary swego czasu bardzo rozpaczali, że im wątek wygasa z braku xandona, wątek do gry za którą nie przepadają - tu przepraszam za małą złośliwość na koniec, ale ona dobrze obrazuje hipokryzję tego wątku
Co do tego jak traktuję adwersarzy. Wyjaśniłem to już bardzo szczegółowo wcześniej na podobny wpis innego forumowicza, więc jeżeli śledzisz wątek to mogłeś go zauważyć. Szanuję innych ludzi i staram się zachowywać kulturalnie. Nie lubię ani konfliktów ani sprawiania przykrości innym. Mam wrażenie, ze to co mi przypisujesz jest tylko reakcją na akcję, lub czasem masową akcję. W pewnym momencie stwierdziłem, że widocznie, aby przekazać swój punkt widzenia, lub coś uświadomić, to trzeba się tutaj trochę dostosować do stylu rozmówcy lub nim trochę wstrząsnąć, a nie jak najdelikatniej owijać w bawełnę, aby tylko kogoś nie urazić. Ta grzeczność i tak zresztą bywa niewybrednie krytykowana. Naprawdę myślisz, że to ja jestem agresywny? Bo napisałem, że Starfield to lustro i jest tak dobra jak gracz, gracz 9/10 potrafi sobie w nim wykroić doświadczenie 9/10 (jak ja np. bardzo się postarałem w grach CDPR zamiast bruździć innym), a gracz 5/10 tylko doświadczenie 5/10. To faktycznie bardzo agresywne, w porównaniu do 100 prześmiewczych wpisów z drugiej strony. Daleko nie trzeba szukać - zobacz sobie pierwsze! zdanie z komentarzy tego wątku, z 29-cioma polubieniami, gdzie ktoś od razu poucza o zmianie zawodu każdego, kto dał tej grze 9-10. To ci nie przeszkadza?
Z K_H jest o tyle wyjątkowa sytuacja, że on wpadł w kategorię stalkingu, tak to wprost należy nazwać, i niezdrowego uzależnienia od jakiegoś xandona, którego tam sobie stworzył w głowie. Ściga od miesięcy każdy mój wpis, za każdym razem z pouczeniami, niewybrednymi personalnymi tekstami i głupiutkimi obrazkami. Najpierw grzecznie odpowiadałem, uświadamiałem o innych gustach i preferencjach, potem nie czytałem i ignorowałem, okazyjnie zajrzę i odpiszę jak tutaj, na serio w trosce o niego samego. Znowu równowaga praw - nie przeszkadza ci, że ktoś regularnie obmawia inną osobę na forum, ale jedna odpowiedź ze szczerą sugestią wizyty u lekarza tak cię oburza. Proporcje.
Jeszcze raz dzięki za uwagi. Miłego grania w gry, które lubisz i jak najmniej czytania xandona ;-)
Bo gracze, którzy ośmielają się mieć pozytywne zdanie są otwarcie wyśmiewani i piętnowani.
Tylko to nie jest prawda. mcin wypowiadał się pozytywnie i wystawił grze dobrą ocenę a nikt go nie wyśmiewał ani nie piętnował. Tylko nie napisał laurki, tylko wprost, ze pomimo pewnych wad, które wymienił Starfield i tak mu się podoba. I ja to rozumiem. Ja nie mam problemu, że ci się podoba. Po prostu dla postronnych czytających ten wątek i zastanawiających się nad zakupem gry nakreślam, że są tez inne opinie w większości znacznie mniej przychylne oraz, ze kupując grę lepiej się zapoznać jednak z tymi choć minimalnie silącymi się na obiektywizm.
Zresztą mnie w tym roku zauroczyło Cities Skylines 2, to sequel jakiego oczekiwałem. Ale nie będę nikomu wmawiał, ze to gra idealna, co więcej sam to podkreślam, że o ile sam koncept gry moim zdaniem jest fenomenalny tak jest ona bublem technologicznym i z zakupem lepiej się powstrzymać lub sprawdzić grę w gamepasie.
Podobnie ja wiem, że wielu osobą Starfield pomimo jego wad może sie spodobać. Ale większość jest jednak w mniejszym lub większym stopniu rozczarowana (lwia część pozytywnych ocen na steam i tak zwraca uwagę, ze to średniak) i mi zależy by Becia dostarczyła kolejną grę lepszą. Mażę o powtórce z Morrowinda, ale zadowolę się ulepszonym Skyrimem. Laurki i olewanie ich buńczucznego podejścia do graczy do tego mnie nie przybliżą.
A jak tak tylko z kronikarskiego zacięcia: ocena Starfielda na Steam znowu spadła, tym razem to 65.75%. Liczba graczy to 9 444. Choć tutaj można się bronić, że gracze wolą ogrywać w game pasie niż płacić krocie za grę.
Dla porównania w CP2077 gra prawie 50 tys. w tym momencie. Niby nieco ponad dwa miesiące temu wyszedł dodatek na 20-30h, ale gra sama gra ma trzy lata. W Skyrima 14 tys osób. Fallout 4 10 tys.
Fakt, że w trzy miesiące po premierze wynik dalej spada utwierdza mnie w przekonaniu, że poza samą jakością gry, które zła nie jest ale do dobrej tez jej trochę brakuje duży wpływa mają:
1) wycena gry i brak przecen znaczących (zapewne by napędzić GP) pomimo średniej jakości i budżetowego wykonania
2) wsparcie beci jest tragiczne. Gra nie jest jakoś wybitnie zabugowana ale swoje problemy ma a tempo ich rozwiązywania jest komiczne
To jest naprawdę ciekawy temat, bo wszystkie wtopy SP w ostatnim czasie zazwyczaj odbijały już po miesiącu od tendencji spadkowej. Tutaj się ona utrzymuje.
Nic dziwnego, że gra przeznaczona głównie na rynek USA w tym momencie ma 9 tys graczy.
Wieczorem pewnie będzie około 20 tys
Poza tym sporą część graczy morduje Starfielda i wtedy osiągnięcia są zablokowane i nie widać ich obecności w Steam Charta
Chociaż fakt Becia mogłaby lepiej komunikować się z graczami i wprowadzić już nawet jakieś najprostsze dodatki.
Tylko, że widać w liczbie grających. Osiągnięcia nie mają tutaj nic do rzeczy.
Część mordów podobno wpływa na "widoczność" w Steam Charts (szczególnie te związane z uruchomieniem gry)
Rzeczywiście w Starfielda obecnie tylko 13k graczy xD
No i dobrze, kto przeszedł to przeszedł i nie ma tam co dalej robić i czego szukać, za to cieszy popularność Cyberpunk 2077 - 65k graczy, tu nie ma '1000' światów i jakoś jest co robić.
Cyberpunk jakiś miesiąc po premierze też miał duży odpływ graczy. Poza tym CDPR udało się sprzedać chyba z ponad 8 mln gry na Steam więc baz graczy jest całkiem spora.
Starfield radzi sobie znacznie lepiej na XBOXie niż Cyber
Starfield radzi sobie znacznie lepiej na XBOXie niż Cyber
Mamy na to jakieś źródło? Z ciekawości pytam? Bo poza promocyjnymi materiałami od MS chyba nic nie mamy. Jak masz jakieś to podrzuć bo ciekawy jestem.
Zwyczajnie musisz poszukać w google Xbox Charts. Dokładnych danych niestety nie ma ale pewne rzeczy się powtarzają.
Starfield to do listopada pierwsza dziesiątka (prawdopodobnie głównie ze względu na game pass- to wciąż bardziej nowa gra).
Cyber to 29-45 miejsce w zależności od źródła. Sporo osób zainwestowało w grę redów jeszcze na starych konsolach a tam dodatku nie ma. Może stąd taka różnica w porównaniu do PC
Tylko, ze on nie podaje żadnych liczb, więc nie wiemy jak duże są to różnice. Do tego najnowsze dane mamy z połowy listopada z numeracją miejsc od stron trzecich (co więcej nie publikują one metodologii i sam rozjazd w wynikach pomiędzy źródłami świadczy o tym, ze są to szacunki a nie dokładne pomiary), bo MS na swojej stronie podaje po prostu TOP 50 bez podziału na miejsca.
"I'm not gonna put my heart and soul into a mod for a game as mediocre as this"
“The game is boring, bland, and the main draw of Bethesda games, exploration in a lively and handcrafted world, was completely gone.
https://www.gamesradar.com/dev-behind-massive-skyrim-multiplayer-mod-turns-their-hands-to-starfield-gives-up-because-this-game-is-fing-trash-uploads-everything-for-someone-else-to-finish/
glupek glupek.. nie zna sie.
Czemu głupek? Jak mu się Starfield nie podoba to nie znaczy od razu, że jest głupkiem, ale że po prostu mu się Starfield nie podoba. Jednym się podoba, innym się nie podoba. Chyba, że rzeczywiście nie pomyślał i nie zrozumiał gry, ale to chyba jakiś doświadczony człowiek, więc pewnie zadał sobie trud. Formuła Starfield jest bardzo specyficzna: Bethesda + space, i ten drugi komponent, po rozpakowaniu w głowie, ma bardzo poważne konsekwencje. Starfield to ani Skyrim, ani Fallout, tylko Starfield. Exploration in a lively and handcrafted world - completely gone. Jeżeli zrobi sobie zoom in na środek mapy, to ma lively i handcrafted world, z kilkoma wyróżnionymi układami i ich zasiedloną zawartością. Jeżeli zrobi zoom out to ma cały kosmos gry, który nie jest ani za bardzo lively ani specjalnie handcrafted, i nie powinien być, bo taki jest kosmos, a Starfield świetnie oddaje ten rzeczywisty feel. Ta wielowymiarowość, inność i świeżość kosmicznej eksploracji nie każdemu musi przypaść do gustu. Z drugiej strony są gracze, którzy spędzają na niej dziesiątki lub setki godzin. Absolutnie normalne. Mi na przykład eksploracja w Starfield leży bardziej niż w Fallout i dużo bardziej niż w Skyrim. Poniżej załączę film, który może pomóc wyjaśnić takie kwestie. Oczywiście człowiek ten nie powinien pisać żadnych modów i się specjalnie męczyć, skoro mu Starfield nie podszedł. Spoko. A głupkiem będzie dopiero wtedy gdyby przez kolejne miesiące się nakręcał i powtarzał jak zły jest Starfield, i jak on bardzo nie będzie pisał do niego modów, zamiast robić coś produktywnego.
I nie potrafisz napisac posta bez marnej proby obrazenia mnie i jeszcze marniejszej proby domoroslej psychoanalizy? Kto tu kogo stalkuje. Dzieciaku. Dorosnij.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ironia
Oryginalny film, z humorem i pazurem, nawet jak z jednym aspektem się bardzo nie zgadzam. Taki młody człowiek a taki mądry :-) Załączam, bo autor bardzo dobrze wychwytuje ducha i niektóre założenia Starfield, jaką rozgrywkę proponuje, a jakiej nie, co robi a czego nie robi i nie powinien robić. Formuła: Bethesda + space ma swoje poważne implikacje. Wyjaśnia też fajnie różne powody, dla których tak wielu graczy kręci się w kółko, często wokół swoich frustracji, wyobrażeń lub nierealnych oczekiwań o grze. Lepiej zrozumieć i przyjąć Starfield takim jaki jest - jeżeli jest oczywiście ochota na taką formułę, bo wcale nie musi i nie trzeba.
https://www.youtube.com/watch?v=XHZhSMqGYGc
Lepiej zrozumieć i przyjąć Starfield takim jaki jest
Grą 6/10 nie wybijającą się ponad przeciętność w żadnym aspekcie, zgodzę się że trzeba się z tym pogodzić
W tym przypadku "taki jaki jest" oznacza inny, wychodzący poza utarte, znane od lat i ciągle powtarzane schematy. A w części "space", gdzie nikt jeszcze nie wymyślił złotego środka, Starfield jest mu najbliżej. Od siebie dodam - gra wyprzedzająca swoje czasy ;-)
wychodzący poza utarte, znane od lat i ciągle powtarzane schematy. A w części "space", gdzie nikt jeszcze nie wymyślił złotego środka, Starfield jest mu najbliżej. Od siebie dodam - gra wyprzedzająca swoje czasy
Na poważnie i bez szydery: co masz na myśli? W jaki sposób "Starfield" wychodzi poza utarte schematy i wyprzedza swoje czasy?
Jest w tym oczywiście odrobina subiektywizmu, przesady i kontrowersji, i łatwo z tym dyskutować czy punktować. Ale tak mniej więcej sobie myślę, nie oczekując, że ktoś musi się z tym zgadzać. O większości z tych punktów wspominałem już wcześniej:
1. Więcej niż tylko immersyjna gra. Wyjątkowo oddaje poczucie rzeczywistości prawdziwego kosmosu, takim jakim jest, w realnym dla ludzkości scenariuszu z 2330. Starfield jest czymś więcej niż grą lub gierką. Mamy wiele, nawet bardzo immersyjnych gier, które pozostają tylko grami. Ale bardzo niewielu udało się osiągnąć coś podobnego jak Starfield, a mi dać poczucie zanurzenia w realnym świecie, w konkretnym czasie i konkretnym miejscu kosmosu, jakby zapominając, że to gra. Twórcy bardzo pilnują tego wrażenia, rezygnując nawet czasami specjalnie z atrakcyjnych, ale sztucznych elementów gameplayowych, które mogłyby wybijać z poczucia bycia w realnym świecie. Wystarczy wziąć jakąkolwiek inną grę z kosmosem od NMS do Mass Effectów, aby zobaczyć tą różnicę. Tam mamy do czynienia tylko z mniej lub bardziej udaną rozrywkową grą, która na każdym kroku przypomina, że jest tylko kolorową zabawą. Grając w Starfield wchodzę w równoległy, realny, choć wirtualny świat, który jest przy okazji ciekawą grą, ale nie upierdliwym symulatorem. Realne oddanie kosmosu, prawdziwego życia z prawdziwymi historiami i ciekawym scenariuszem połączenia z historią Ziemi. Wyjątkowe też w obecnym czasie w realu, i na obecnym etapie eksploracji i badania prawdziwego kosmosu.
2. Fabuła z najważniejszymi dla ludzkości pytaniami. To gra o nieskończoności i przeznaczeniu. Nieskończoność istnieje, ale to skończoność nadaje jej sens. Przystępne połączenie świata materialnego z niematerialnym, kosmosu i napędów grawitonowych z mistyką, religiami i podejściami filozoficznymi, włączenie transcendencji, koncepcji nieskończoności i wieloświatów - to wszystko udało się twórcom w bardzo prosty i nie przekombinowany sposób. Można tego doświadczyć mając czas i nastawienie na dłuższa zadumę przy okazji gry. Ale można też cieszyć się tymi koncepcjami grając tylko casualowo godzinkę wieczorem po ciężkim dniu lub w niedzielne popołudnie. Piękne połączenie. To nie jest prosta fabuła filmowa, która może być nawet dynamiczniejsza w przypadku gier fabularnych. Ani nie jest to zawiła fabuła jak w serii Xenoblade, która dotyka podobnych tematów, ale wymaga setek godzin gry i kilku części do uchwycenia całości. Tu po prostu rzeczy z kategorii najważniejszych ujęte zostały prosto i elegancko :-)
3. NG+ jako jedna z najważniejszych części fabuły i podstawowych mechanik gry. To w powiązaniu z punktem 2) Nie spotkałem się z tym wcześniej. Wyjątkowy mechanizm NG+. Poza świetnym pomysłem projektowym i fabularnym, zapewnia też nieskończoną regrywalność.
4. Nowa jakość budowy wirtualnego świata i nowy wymiar eksploracji. Świeży oddech po dziesiątkach kolejnych, typowych, wielkich, otwartych światach, projektowanych według utartych schematów. W kierunku kosmosu, który jest PRZEOGROMNY, a jednocześnie, bliski, realny, i przystępny. Smutne to, ale po Starfield i doświadczeniu eksploracyjnego flow całej gry, trochę ciężko wraca się do tych starych otwartych światów, nawet z poprzednich gier Bethesdy. Widząc ten nowy potencjał, pierwszy raz chyba uświadomiłem sobie, że światy gier będą w przyszłości, w perspektywie kilku lat, na 100% generowane przez AI, w części proceduralnie, z zadaniem jakichś założeń czy oczekiwań, bo mają wszelkie przesłanki, aby zrobić to lepiej i ciekawiej od handcraftingu człowieka. I to nie jest złe, wiążę z tym dużą nadzieję. To też lepiej dla twórców, bo nie będą ślęczeć długimi latami, w pocie czoła, nad i tak nie pozbawionymi błędów i ryzyk światami. Na razie nie jest jeszcze idealnie, ale Starfield to jeden z ważnych kroków w tym kierunku.
5. Gra lustro - bo daje graczowi poznać samego siebie, wydobyć dla siebie tak wiele i doświadczyć tyle przyjemności, na ile pozwala mu otwartość, kreatywność, wyobraźnia, doświadczenie i umiejętności. Gra lustro bo pokazuje społeczności graczy jak dojrzała lub niedojrzała jest w rzeczywistości. Gra z kategorii Games for Impact bo ma potencjał cywilizowania tej części społeczności graczy, która zachowując się jak kibole ma okazję stać się prawdziwymi kibicami branży.
Via Tenor
Napisze tylko ze podziwiam osoby takie jak bukary, ktore sa w stanie czytac to co powyzej z kamienna twarza i odpisywac "na serio".
Choc zapewne jako nauczyciel polskiego, nie takie kwiatki i fantasmagorie w wypracowaniach widzial. ;P
Najlepsze jest to ze ta gra i stan faktyczny (naprzyklad brednie o AI) sa dokladnie po drugiej stronie spektrum. To nie jest lekkie podkoloryzowanie, to jest full koncert zyczen i obraz gry powstalej w czyjejs glowie, nie majacy absolutnie nic wspolnego ze stanem faktycznym. Do tego obraz w glowie osoby, ktora naprawde malo w zyciu poznala i widziala i ma dosc waskie "horyzonty" i mozliwosci porownawcze. Niestety.
Ignoranckie, laickie i mocno naiwne przemyslenia o kosmosie, ai, i innych rzeczach (filozofia czy religia) juz pomine.
Wyjątkowo oddaje poczucie rzeczywistości prawdziwego kosmosu - nie oddaje. Niczym sie tutaj nie różni od takiego ME1 choćby a i NMS robi to lepiej. Reszta wywodu to masło maślane, jest imerysyjny bo jest imersyjny, ale przykładów na to żadnych.
Fabuła z najważniejszymi dla ludzkości pytaniami. A guzik. Ważne pytania i zadaje starając się odpowiadać w kompetentny sposób Planscepe Torment, jego spadkobierca trochę słabiej ale daje dobrze. Innym przykłądem jest seria Nier. Są setki gier, które robią to lepiej bo Starfield jeżeli chodzi o prowadzenie głównego wątku jest słaby.
NG+ jako jedna z najważniejszych części fabuły i podstawowych mechanik gry. Trochę wyjątkowy jeżeli chodzi o wpływ na fabułę, ale mechanicznie nie umywa się do żadnego poważnego H&S. Jest to zaleta, ale nie czyni gry jakąś wybitną.
Nowa jakość budowy wirtualnego świata i nowy wymiar eksploracji. W sensie, ze na odwal sie i byle jak?
Gra lustro Takie określenie pasuje do Disco Elysium chocby albo Life is Strange a nie prostej gierki akcji. To jakby doszukiwać się filozoficznej głębi w Avengersach.
Ta gra jest średniakiem. Nie ma w niej nic wyjątkowego poza wywaleniem twórców na graczy.
Dobra wiedziony wyrzutami sumienia wrocilem do tego posta, przeczytalem wszystko jeszcze raz... bo moze podchodze za ostro....
...
i musze powiedziec ze punkt piaty to najwiekszy przyklad megalomanstwa i oderwanej od rzeczywistosci pychy jaki czytalem od bardzo dawna (w tematyce growej). W usmie pisal to samo juz wczesniej.
Po przeczytanie tego to jestem dumny ze moge sie nazwac absolutnie niekreatywnym, pozbawionym wyobrazni, "niedojrzalym", "kibolem" i "niecywilizowanym graczem" (przypominam ze to xandon jest w tym temacie przesladowany i rownany z gleba! takbylo.exe), a samego Starfielda spuscic w kiblu. razem z jego "przeslaniem" i oderwanym od rzeczywistosci fanatykiem z kompleksem boga.
Ktory na dodatek przypuszczalnie w zyciu nie czytal dobrej ksiazki s-f, juz o liznieciu jakiejs popularno naukowej youtubowej mieszanki w stylu np Briana Coxa, zeby sobie poszerzyc horyzonty myslowe a nie pierdolic o filozofii i przeslaniu w napisanym na kolanie (przez ludzi nie majacych zadnej wieszy o gatunku i bardzo powierzchowna i prymitywna, wrecz infantylna o konceptach, ktore probuja poruszac. Mowie tu o pisarzach-wyrobnikach Bethesdy) juz nie ma nawet sensu wspominac.
"Najwazniejsze dla ludzkosci pytania"... rotfl. To juz Star Wars odpowiada na wazniejsze pytania.
Starfield i Bethesda to growa entropia. https://www.youtube.com/watch?v=uQSoaiubuA0
;)
Początkowy entuzjazm przerodził się w znudzenie. Gra faktycznie jest dopracowana, ale niestety brakuje jej klimatu. Fabuła nudna, questy poboczne głupio-nudne. Świat gry przytłoczył mnie swoją wielkością, a planety powtarzalnością. Brak mapy w miastach, mało intuicyjny ekwipunek. Losowość broni sprawia, że średnio chce się je rozwijać. W moim guście bardziej jest Skyrim czy F4. Nie mówię, że gra jest zła, mi osobiście nie podeszła.
Filmik czyste złoto, a 25:55 - 29:11 pokazuje dokładnie co jest nie tak z tą grą i dlaczego Skyrim do dziś jest świetny.
O Starfieldzie już nikt praktycznie nie gada, chyba że w negatywny sposób, bo w inny się nie da...
Co do gadania z xandonem to to musi być 110% troll, który kręci z was beke. Nawet nie mam zamiaru odkrywać tego co on wygaduje, ale na bank znowu jakieś wywyższające samego siebie wypierdy, on wie o co chodziło Beci, on wie o co chodzi w Starfield i jaki to ponadczasowy tytuł to jest i tylko on go rozumie!
LIFE IS A LOADING SCREEN SIMULATOR!!!
Jeśli ktoś gra jeszcze w "Starfielda", to trafiłem na małą ciekawostkę (choć może dla wielu z was to nic specjalnego).
Otóż wędrując po planetach w poszukiwaniu widoczków, trafiłem po raz pierwszy (od wielu, wielu godzin) na ciekawą pod względem wizualnym lokację, która nazywała się "Porzucony warsztat rusznikarski" (na zdjęciu). Byłem wtedy na planecie Rana IX-a. Musiałem się tam rozprawić z wieloma Odrzutami i w jednym z pomieszczeń sterowniczych znalazłem kartę, po której przeczytaniu pojawiła się w dzienniku nowa misja.
Nowa misja polegała na znalezieniu Gniazda Sepów. Udałem się zatem do układu Jaffa (zaraz obok Porrimy) na planetę Jaffa IV. I znowu trafiłem do ciekawej lokacji, która jest chyba główną bazą bandytów. Po raz pierwszy w "Starfieldzie" miałem też do czynienia z burzą piaskową (częściową widać ją na zdjęciu), która rzeczywiście wyglądała ciekawie pod względem wizualnym: chmury piasku przelatywały mi przed oczami, gdy walczyłem z lokatorami bazy.
Sama baza też zdecydowanie różniła się od tego, co widziałem w innych miejscach. Było tam sporo "oryginalnych" przedmiotów i pomieszczeń (kantyna z muzyką, nowy rodzaj drzwi, "kładki" nad przepaścią itp.). I wreszcie: w żadnym innym miejscu (a mam już za dziesiątki godzin włóczęgi w poszukiwaniu ciekawych lokacji) nie trafiłem na tyle kosztownych przedmiotów. Było tam też mnóstwo kontrabandy:
Adaptery SI - 1
Czarnorynkowe antyki - 1
Heretyckie pisma Va'Ruun - 4
Pobrane organy - 6
Skradzione dzieła sztuki - 10
Technologia ksenosekcji - 10
Aurora - 7
Wszystko to w jednym miejscu!
Co więcej, można tam powalczyć z bandytami o fajnie wyglądający statek o nazwie "Sztylet". Oto jego zdjęcia.
Niestety, żeby sprzedać całą znalezioną w Gnieździe Sępów kontrabandę, musiałbym czekać jak dureń chyba przez 30 minut, zanim u sprzedawców odnowiłyby się kredyty. Dramat :P
Moja "przygoda" pokazuje też, jak niewiele trzeba, żeby w "Starfieldzie" poczuć jakąś ekscytację. Bo w tym oceanie identycznych lokacji i nużących krajobrazów nawet delikatna odmiana smakuje jak wykwintne danie. W innej grze nawet bym pewnie nie zwrócił uwagę na jakieś szczególne walory Gniazda Sępów (bo podobnych lokacji byłoby mnóstwo).
Może o to w tym wszystkim chodzi? Może na tym polega immersyjność tej gry-lustra? "Starfield" jest symulatorem nudy życia, w którym od święta zdarzy się nam coś ciekawszego.
No właśnie - oto powyżej nasi dzielni forumowicze i fani Starfield w pełnej formie, ze swoją tradycyjną, histeryczną reakcją na grzeczność, kulturę i odmienne zdanie. Wy panowie po prostu nie radzicie sobie z opinią inną niż wasza, nie potraficie znieść jednego głosu niezgodnego ze swoją "obowiązującą" narracją do Starfield. Ja z waszym zdaniem nie walczę, piszę wyłącznie o swoich wrażeniach i kulturze środowiska wokół gry. Zdanie o kibolach nie było w ogóle o was, ale tyle nożyc się odezwało, że teraz w sumie zaczynam się zastanawiać... Re w kolejności wypowiedzi, tylko do tutejszego kółka stałych wielbicieli Starfield, gości z grzeczności pominiemy:
Oto Kwisatz_Haderach dalej walczy sam ze sobą. Dostał grzeczny komentarz, w którym nie ma ani słowa o nim, tylko spokojna i merytoryczna odpowiedź z faktami (Starfield może się podobać lub nie, w Starfield o dziwo jest eskploracja) i już wpadł w histerię wypluwając z siebie serię podwórkowych odpowiedzi, w których standardowo nie brak osobistych wycieczek i odzywek niskiego lotu. On nawet wie co xandon w życiu poznał, przeżył, jak jest wykształcony, to naprawdę niesamowite.
Oto elathir dalej dzielnie walczy z twórczością i opiniami xandona, mając za sobą 5h w grze, chyba że coś się zmieniło od ostatniego tygodnia. Tu jest piękny przykład hipokryzji. Xandon nie może się wypowiedzieć. Elathir i inni mogą krytykować każde zdanie xandona. Wiadomo, wolność i demokracja jest jest po naszej stronie i dotyczy wyłącznie naszej narracji.
O -=Esiu=- nawet przybiegł, pozdrawiam, jak tam ci idzie z Zeldą? Żartuję, wiem, że to gra dla dzieci, pamietam ;-) a ty robisz postępy w BG3, gratuluję i powodzenia również w Starfield :-)
New Gravedigger co prawda gościnnie, ale nie mogę pominąć serdecznych pozdrowień i miłych wspomnień z Elden Ring :-)
Bukary, no widzisz jak się kończy mała chwila zaufania. Kilka dni temu celowo nie odpowiedziałem na to samo twoje pytanie, bo wiedziałem jak to się skończy, ale od wczoraj postanowiłem być na powrót bardzo grzeczny, ufny, szczerze odpowiadać, traktować was poważnie, zdając sobie sprawę z całego ryzyka. No i jak widać nie da się. Zobacz czym się to kończy. Co do ciebie to daję ci ponownie ten sam feedback - mam wrażenie, że robisz krecią robotę, pod płaszczykiem szczerego zainteresowania jednak mała szydera przebija. Od ciebie akurat spodziewałbym się czegoś więcej. No i mimo nawiązania do zainteresowań zawodowych, szczerze współczuję, że musisz wciąż spędzać czas w tak słabej grze jak Staffield, naprawdę. Jestem myślami z tobą.
Sir klesk - jeżeli to czytasz, wracam do naszej przedwczorajszej dyskusji, masz jak na dłoni przykład tego o czym pisałem. Czy warto mieć swoje zdanie i być uprzejmym? Nie na GOL.
Wszyscy, wracamy zatem do dawnego stylu i edukacji. Kilka kolejnych prostych lekcji:
1) Ponieważ ostatni filmik był chyba zbyt trudny, tak się trochę spodziewałem, to załączam kolejny, na poziomie absolutnie początkującym. Od osoby, która przeszła przez konwersję od psioczenia na Starfield do zrozumienia i docenienia gry.
The REAL Problem With Starfield Isn't Starfield
Jak zrozumieć i jak grać w Starfield, zamiast frustrować się, że nie jest taki jaki akurat my byśmy chcieli
https://www.youtube.com/watch?v=xCgVwcZkzSw
2) Tą lekcję przerabialiśmy już wcześniej, ale powtórzę - osoby, które posługują się argumentami typu: nieprawda, że Starfield jest (tu cecha lub opis) bo jakaś inna gra X z twojej przeszłości i w twojej opinii robiła to lepiej, to jest bezsensowna dyskusja. Nie odbieramy grze X jej zasług. Mówimy po prostu, że Starfield jest (tu cecha lub opis), gra X nie ma nic do tego.
3) Jeżeli przedstawiam swoje opinie o grze to ma na to wpływ wyłącznie moje doświadczenie, wrażenia, emocje z tą konkretnie grą, nie oczekuję waszej zgody, akceptacji czy dyskusji. Wasza opinia może być dowolna, ale nie ma tu nic do rzeczy. Jak będę analizował odbiór Starfield przez rynek lub silił się na jakiś nieuchwytny obiektywizm, to wtedy możecie się spierać. Z moimi wrażeniami nie ma sensu się spierać bo one są jakie są. Nie będą miały na to wpływ ani wasze histerie, ani czy na Steam jest 10 graczy a Metacritic 36, bo to dla moich osobistych wrażeń nie ma znaczenia. Ja się z waszymi wrażeniami nie spieram. Dziwię się tylko, że pomimo nich tak was ta gra interesuje.
To chyba tyle, 3 lekcje na dziś wystarczą. Odpocznijcie trochę. Cieszę, się że tylu was jeszcze trwa dzielnie przy Starfield :-)
Bukary, no widzisz jak się kończy mała chwila zaufania. Kilka dni temu celowo nie odpowiedziałem na to samo twoje pytanie, bo wiedziałem jak to się skończy, ale od wczoraj postanowiłem być na powrót bardzo grzeczny, ufny, szczerze odpowiadać, traktować was poważnie, zdając sobie sprawę z całego ryzyka. No i jak widać nie da się. Zobacz czym się to kończy. Co do ciebie to daję ci ponownie ten sam feedback - mam wrażenie, że robisz krecią robotę, pod płaszczykiem szczerego zainteresowania jednak mała szydera przebija.
Tym razem to nie szydera. Ale rzeczywiście: nie zgadzam się ze znaczną częścią tego, co napisałeś. Jak tylko znajdę czas (w przerwie między sprawdzaniem kolejnych arkuszy matur próbnych i graniem m.in. w "Starfielda"), spróbuję napisać więcej.
Niemniej jednak powyżej np. elathir rzeczowo odniósł się do tego, co napisałeś. Chętnie bym przeczytał odpowiedz na jego argumenty.
Myślę, że nie przeczytałeś wpisu, zwłaszcza ostatnia krótka Lekcja 3 powyżej. Absolutnie nie przeszkadzaj sobie w pracy, miałbym wyrzuty sumienia gdyby poważna edukacja powierzonej ci młodzieży miała ucierpieć przez naszą zabawę, która jest tylko zabawą. W skrócie, napisałem o swojej opinii, z grzeczności, i nie było moją intencją udowadnianie tej opinii, ani wchodzenie w dyskusje o opinii innych, akurat w tym temacie. Napisałem to na wstępie wypowiedzi. Nie widzę ani sensu ani atmosfery do takiej dyskusji. Take it or leave it. Ale znowu grzecznie odpowiem.
W przypadku elathira, który się przyznał do całkowitego czasu 5h w grze, nie wiem nawet jak poważnie to traktować. Rzuciłem okiem na jego komentarz:
Poczucie rzeczywistego kosmosu jest ogromne dla mnie i z tego co wiem w powszechnym uznaniu. Jak się to udowadnia? NMS robi to lepiej? Hmm, no to tutaj można chyba zakończyć poważną dyskusję. Zagrałem specjalnie w NMS i to film rysunkowy o bajkowym nierealnym kosmosie. Do tego dokładnie Lekcja 2 powyżej. Poczucie immersyjności w Starfield jest ogromne jak dla mnie - jak się przedstawia dowody na immersyjność? Ale kolega nie przeczytał nawet mojej odpowiedzi - ja mówię o czymś więcej niż immersyjności, nie będę powtarzał wpisu.
Fabuła z najważniejszymi pytaniami. "A guzik gra X robi to lepiej" - dokładnie Lekcja 2 powyżej. I co robi? On nie wie nawet jakie pytania mam na myśli a dyskutuje. Dodatkowo sugeruję przypomnieć sobie wypowiedzi Todda na poziomie osobistym, nie ludzkości. NieRy dotykają innych zagadnień. Kolega kwestionuje też coś, o czym w ogóle nie napisałem - prowadzenie wątku głównego - nie mówiłem czy jest dobre czy słabe, nie o tym jest ten punkt.
NG+ wyjątkowe jeżeli chodzi o fabułę - kolega przyznaje. Dalej ja piszę, że to podstawowa mechanika gry, a nie że mechanicznie jest lepsza od jakiejś gry X. Znowu Lekcja 2 i połowiczne zrozumienie punktu.
Budowa świata i nowy wymiar eksploracji. "Na odwal się" - bez komentarza. Myślę, że o eksploracji napisałem już tutaj dostatecznie dużo i jeżeli ktoś nie zrozumiał moich wrażeń to już chyba nie zrozumie. Dodatkowo nawet dwa ostatnie zamieszczone tu filmy dotykają tego tematu.
Gra lustro - ponownie Lekcja 2 plus pomylenie sensu mojej wypowiedzi, myślę że wystarczy uważnie przeczytać moje słowa, aby zrozumieć o co tam chodzi.
Podsumowując, trochę pusta dyskusja, ale zadałem sobie trud aby odpowiedzieć. Ponawiam wstęp do mojego wpisu: Jest w tym oczywiście odrobina subiektywizmu, przesady i kontrowersji, i łatwo z tym dyskutować czy punktować. Ale tak mniej więcej sobie myślę, nie oczekując, że ktoś musi się z tym zgadzać.
Ale tak mniej więcej sobie myślę, nie oczekując, że ktoś musi się z tym zgadzać.
Rozumiem doskonale, co miałeś na myśli. Mnie z kolei chodziło po prostu o to, że widzę wiele spraw zupełnie inaczej. Rzecz jasna, nie mam zamiaru wkraczać tutaj bezrefleksyjnie w krainę opinii, więc sformułowanie "nie zgadzam się" nie oznacza automatycznie: "mylisz się, gdy twierdzisz, że coś ci się podoba" (bo to byłby absurd). Może jednak oznaczać: "argumenty, które podajesz, nie do końca odpowiadają rzeczywistości" albo "nie dowodzą słuszności postawionej tezy". I to właśnie miałem na myśli.
Prosty przykład:
Piszesz, że "Starfield" stawia ważne pytania egzystencjalne. I że poddawanie ich refleksji może być źródłem przyjemności. Absolutnie nie mam zamiaru z tym polemizować. Ale mogę już polemizować z tym stwierdzeniem, jeśli stanowi argument do tezy, że "Starfield" wychodzi poza utarte schematy i wyprzedza swoje czasy. Dlaczego? Bo np. wiele innych gier stawia ważne pytania egzystencjalne (i to w ciekawszy albo lepszy sposób), dostarczając wielu graczom (większej) przyjemności. Stąd też tego rodzaju argument nie dowodzi postawionej tezy.
Proste.
Już Sir klesk próbował ci to wytłumaczyć. Interlokutorzy nie mają problemu z tym, że ci się podoba "Starfield". Mają problem z tym, że uznajesz ludzi, którzy "Starfielda" krytykują, za głupszych, niedouczonych, nierozumiejących geniuszu Todda i niepotrafiących grać w tę produkcję tak, jak należy. I z tym, że uzupełniasz miejsca niedookreślone (by użyć fenomenologicznej terminologii) w pakiecie doświadczeń, jakie oferuje "Starfield", za pomocą swojej wyobraźni, a następnie dowodzisz, że to, co sam włożyłeś w grę, tak naprawdę istnieje w niej immanentnie, tylko inni tego nie potrafią dostrzec. Jak pisałem, chcesz, żebyśmy widzieli na cesarzu piękne szaty nawet wtedy, gdy jest nagi, dowodząc, że po prostu nie założyliśmy właściwych okularów.
Ależ możesz mieć własną opinię. Problem jest taki, ze jest ona dosc skrajna, rzucasz bardzo górnolotnymi i znaczącymi określeniami ale nie dostarczasz żadnych argumentów na ich poparcie. W kółko piszesz jaki Starfiled jest wyjątkowy ale na prośbę o przykłady potwierdzające konkretne twierdzenia lejesz wodę, obrażasz innych lub stwierdzasz, że się nie znamy i już.
Gra ci się może podobać, ba wiem, że wielu osobom może się podobać bo ma swoje zalety. Natomiast będę prostował sytuację gdy ktoś próbuje gloryfikować jej wady jako zalety.
A, że grałem krótko to i gdyby moje wrażenia było odmienne od wrażeń autorów materiałów jakie obejrzałem (byłem ciekaw czy coś tam jest głębiej i warto szukać czy szkoda czasu), opinii innych forumowiczów, których zdanie cenię czy wreszcie jakichkolwiek rzeczowych analiz to bym uznał, ze gra nie dla mnie i bym sprawę olał. Ale jeżeli moje obserwacje po tak krótkim czasie pokrywają się z powyższymi to czemu mam swojego zdanie nie artykułować?
I też wbrew temu co próbujesz tutaj wmówić, ja nie mieszam tej gry z błotem ani nie hejtuje bethesdy. Ja tylko chcę by się nauczyli na błędach, a Starfield popełnił ich masę. Co jednak ważniejsze jeszcze większe popełniono już po jego premierze i te mnie szczególnie bolą. Gra ma swoje zalety.
- strzelanie i akcja choć odstają od tych choćby w CP2077 to jak na RPG jest dobrze i becia zrobiła tutaj spory postęp
- system modyfikacji jest fajny, ale jego potencjał psuje system lootu
- fajnie, że zmienili level scaling, ten tutaj jest ulepszony, choć szkoda, że nie rozciągnęli zmian na loot też a tylko na przeciwników ale krok w dobrą stronę
- budowanie statków jest fajne, tylko drętwy system bitew powietrznych marnuje jego potencjał, mogli zapowiedzieć, ze ten element poprawią bo gdyby go rozwinąć to byłoby super
- poprawiono budowanie baz (tego nie testowałem ale opinia ta się powtarza) i to też super
Ja nie jestem ślepy na postęp na kilku polach, który zrobiła becia. Natomiast elementy kluczowe położyli niestety i nie będę udawać, ze jest inaczej tylko dlatego, ze tobie się gra podoba.
I jasne, ze możesz ją chwalić, tak jak i my możemy prostować twoje fantazje na jej temat.
Ja się z waszymi wrażeniami nie spieram
Tylko, ze to robisz. Nie raz piszesz, że jak ktoś nie docenia starfielda jak ty to jest graczem gorszego sortu.
Twój prosty przykład to znowu nieporozumienie, ale to przypisuję trudności toczenia dyskusji w takich warunkach: forum, publiczność, klimat, precyzja. Nie napisałem, że inne gry nie traktują o pytaniach ważnych dla ludzkości, jak się wyraziłem, co nie pokrywa się dla mnie dokładnie z pytaniami egzystencjalnymi, o których piszesz. Oczywiście, że jest wiele takich gier. Chodzi o pewien specyficzny zakres pytań i powiązań, które określiłem ogólnie we wpisie i jest dla mnie dość unikalną kombinacją dla tej gry. Zresztą nie są to nawet pytania zgodne z moim obrazem rzeczywistości, wiarą itp. ale to sugeruję zostawić. Podobnie częścią tego punktu jest sposób przedstawienia tych zagadnień, zgodnie z moim wpisem: prosty, nie przekombinowany, elegancki - dla mnie. To oznacza coś innego niż lepszy lub ciekawszy sposób, co jest już twoim określeniem, innym i całkowicie subiektywnym. Co to znaczy lepszy lub ciekawszy? Na koniec wszystkie moje punkty stanowią pakiet i kombinację, więc jeżeli po dogłębnej analizie, na którą nie mam najmniejszej ochoty, znajdziemy jakiś podpunkt w jednym z punktów, co do którego okaże się, że nie pasuje do mojej opinii o grze, to nie oznacza, że całość do niej nie pasuje. Jeżeli weźmiemy wszystkie istniejące gry, określimy dokładnie zakres pytań najważniejszych dla ludzkości w rozumieniu gry oraz wspólne między nami kryteria prostoty, elegancji, czy nawet "lepszości" czy ciekawości to może się zdarzyć, że znajdziemy akurat jakąś grę czy gry, co do których będziemy się spierać.
Już Sir klesk próbował ci to wytłumaczyć. Interlokutorzy nie mają problemu z tym, że ci się podoba "Starfield".
No cały sęk w tym, że mają. Dokładnie o to chodzi. Niesłusznie wypowiadasz się w imieniu wszystkich interlokutorów. Ty zakładam może nie masz z tym problemu, ale robisz fałszywą projekcję swojego podejścia na innych. Nie musisz śledzić odpowiedzi innych do moich wpisów, ale ja je dość dobrze znam od samego początku, od recenzji itp. Dokładnie z tym wielu ma problem - że komuś może się podobać gra, że może mieć pozytywne wrażenia, że może o swoich pozytywnych doświadczeniach pisać. Tak wiele razy to pokazywałem, że aż nieprawdopodobne. Najlepszym przykładem jest tu K_H, którego reakcje na to, że mi się podoba Starfield wykraczają poza wszelkie normy, do jakich jestem przyzwyczajony. Przecież masz nawet przykład powyżej. To o czym piszesz później jest tylko moją reakcją i postawą, którą przyjąłem na tą okoliczność, złośliwie mógłbym dodać "w obronie branży". Przykład też masz powyżej. Niezamierzona hipokryzja twojego wpisu czy raczej (niezamierzozne) odwracanie kota ogonem polega na tym, że przypisujesz mi to, czego sam doświadczam od początku. Potem to są już tylko "wymiany grzeczności", czasem długotrwałe, będące konsekwencją powyższego.
chcesz, żebyśmy widzieli na cesarzu piękne szaty nawet wtedy, gdy jest nagi
Nie chcę. Wyjaśnialiśmy to już sobie kilka razy. Wyjaśniłem to też dokładnie we wpisie do sir kleska. Nie obchodzi mnie jak ty czy ktoś inny widzicie cesarza. Obchodzi mnie, że gdy ja widzę go w pewien sposób, aby mi nie wciskać na siłę nagości. Znowu masz prosty przykład powyżej - ja piszę "tak mniej więcej sobie myślę, nie oczekując, że ktoś musi się z tym zgadzać". Przeczytaj sobie niektóre personalne wycieczki w odpowiedzi. Od początku nie kwestionowałem ocen innych, moje ocenę i doświadczenia kwestionowano zawsze. Czasem reagowałem na jakąś tępa niezgodność z faktami typu: w SF nie ma eksploracji. Odpowiadam zawsze na bazie faktów i swoich doświadczeń. Jako zasadę przyjmuję pisanie o grach i doświadczeniach, a nie o osobach, chyba że zostanę sprowokowany lub uznam za konieczność. W pewnym momencie zacząłem sobie z tego po prostu żartować. Takie filmiki jak powyżej może się niektórym rzeczywiście przydadzą, ale ogólnie są żartobliwą reakcją na to co określam tutejszym "ściekiem" uprawianym przez antyfanów gry. Nie mówię o twoich elokwentnych wpisach.
Podsumowując: jaka akcja taka reakcja z mojej strony i proponuję rzeczywiście zakończyć dyskusję
Krótkie odpowiedzi do trzech jak ty to nazywasz zarozumiale "lekcji" których próbujesz nauczyć tych mniej oświeconych od ciebie:
1) Interesujące że wciskasz innym jakieś filmiki które twoim zdaniem mają zmienić zdanie graczy o Starfield zamiast uszanować zasadną krytykę tych którzy poświęcili pieniądze i czas na produkt który nie spełnił ich oczekiwań. Rozumiem że teraz nowym standardem w odbiorze tego produktu ma być obejrzenie serii specjalnie wyselekcjonowanych przez ciebie recenzji tak żeby wszyscy zaakceptowali twój odbiór gry który, jasna sprawa, jest ostateczny i nieomylny.
2) Owszem, gra X ma wiele do powiedzenia o Starfieldzie. Ten wybitny magnum opus Todda Howarda nie istnieje w próżni i nie jest jedyną grą na rynku. Konkuruje z innymi tytułami na wielu płaszczyznach. Jakoś inne tytuły potrafią przyciągnąć swoim otwartym światem bez pierdyliarda ekranów ładowania. Ot choćby Cyberpunk czy ośmioletni już Wiedźmin 3. Design Starfielda jest tragiczny pod tym względem i ocenianie tej konkretnej gry pod kątem gier które w danej materii wypadają o wiele lepiej jest naturalne, oczywiste i nieuniknione.
3) Jesteś hipokrytą. Cały swój opasły post okraszony jest wywyższającą siebie samego arogancją połączoną z dziecinnym docinaniem wszystkim tym którzy się z tobą nie zgadzają. Jednocześnie zasłaniasz się dokładnie tym samym czyn sam atakujesz innych - własnym, subiektywnym odbiorem gry. Być może to będzie dla ciebie ogromnym szokiem i wręcz bluźnierstwem wobec tego co napisałem wcześniej ale, uwaga, nie grałem w Starfielda i na całe szczęście nie muszę. Wystarczy że zobaczyłem wyeksploatowany do suchej już nitki silnik, nieintuicyjny interfejs, żałośnie niskie AI, drętwe dialogi i tak dalej. Nie przeszkadza mi to jednak w ocenie gry ponieważ z góry odrzucam sam design oparty na pierdyliardzie ekranów ładowania i praktycznie nieistniejącej eksploracji kosmosu (no chyba że za eksplorację uważasz chodzenie po pustej nudnej planecie w prostej linii przez 5 minut do automatycznie wygenerowanej lokacji wyglądającej tak samo na każdej innej planecie).
Pozdrawiam, życzę odrobiny pokory i zejścia na ziemię.
Autor modyfikacji do Skyrima o nazwie "Skyrim Together" stwierdził, że Starfield jest dla niego "pieprzonym śmieciem" i nie będzie rozwijał modyfikacji "Starfield Together". Nieźle ta nowa gra Bethesdy wypaliła XD
1) Osobiście nigdy nie korzystałem z modów do Skyrim, nie miałem takiej potrzeby, i nie planuję też korzystać z modów do Starfield, bo również nie mam takiej potrzeby, i ogólnie dla zasady nie korzystam z modów tylko wyłącznie z "czystych" wersji gier, ale z ciekawości - to ktoś znaczący lub autorytet w społeczności? Pewnie tak.
2) Przypadek tego modera był chyba poruszany kilka wpisów wyżej, z rozszerzeniem jego wypowiedzi i powodów - możesz zobaczyć mój komentarz do jego opinii. Zgadzam się, absolutnie nie powinien pisać żadnych modów do Starfield w takim stanie.
3) Jak tłumaczył Todd - fani fantasy mają TES/Skyrim, fani postapo mają Fallout, fani kosmosu mają Starfield. Choć wszystkie gry mają wspólne DNA Bethesdy, to różnią się również znacząco ze względu na uniwersum. W szczególności Strafield, będąc grą o kosmosie ma znacząco odmienny model eksploracji (do tego odnosił się ten moder, twierdząc, że praktycznie nie istnieje). Zatem każdy, kto podejdzie do eksploracji w Starfield bez refleksji, próbując robić to tak samo jak w Skyrim, w oczywisty sposób skazany jest na frustrację.
4) Ciekawe by było wiedzieć czy opinia tego lub ewentualnie innych moderów wynika z jego wrażeń z rozgrywki, czy z wglądu w jakieś wewnętrzne bebechy gry - na tym się nie znam. To by było znaczące i jeszcze więcej mówiące info. Jak masz takie info to daj znać, autentycznie jestem ciekaw.
Fajnie, że ta informacja sprawia ci radość sądząc po imotce :-) Dobrze, że można bawić się tą grą na różne sposoby, albo w nią grając, sam przechodząc ją po raz kolejny mam jeszcze więcej radości niż za pierwszym razem, albo cieszyć się z jej krytyki. Tak czy inaczej - zabawa ;-) Miłego.
Patch 1.8.88 zainstalowany od wczoraj. Nie chcę zapeszać, jeszcze za wcześnie się cieszyć, ale tak sobie gram i gram i gram ładnych parę godzin wczoraj i dziś na XSX, i brak wywalenia, a to był główny problem jak dla mnie, który się jeszcze zdarzał. W notce do patcha jest mowa o rozwiązaniu crashy na Xbox, nie wiem czy jakoś ogólnie czy sytuacyjnie. Gdyby to naprawili to duża rzecz, bo w Falloutach do dziś się nie udało ;-)
Skończyłem sobie właśnie Karmazynową Flotę drugą ścieżką z piratami. No fajne to jest, nawet lepsze jak się przechodzi ponownie, cały pomysł, walki, szczegóły. Dziedzictwo Kryxa bardzo przyjemne. OZK Vigilance to dzieło sztuki od tej strony. Udało się może komuś przejąć jako statek, to chyba niemożliwe, ale wydaje mi się że widziałem jakieś tytuły filmów na yt w tym temacie.
Przy okazji, jeżeli ktoś wybrał w grze ogólnie ścieżkę nieprawości i chce mieć jakiegoś sensownego towarzysza zbrodni to polecam Betty Howser. Jak wiadomo większość towarzyszy nie pochwala takiej drogi. Betty nic nie przeszkadza, do tego stworzona, typowy badass, wchodzi do akcji, robi rozwałkę, rzuci niewybrednym komentarzem, nie ma do nas o nic pretensji, cokolwiek byśmy zrobili. Użyteczna. Ma zdolności wybuchowe, ale polecam pozbyć jej broni wybuchowej i granatów, bo i nam może szkody narobić. Zamiast tego jakiś bardziej tradycyjny gnat. No i z wyglądu podobna do Andreji, ale o kobiecej subtelności można zapomnieć :-)
Dla tych co nie grają aktywnie, ale kibicują nam/grze, załączam dość zabawny film, ze ścieżką "maksymalnego zła" (rozgrywka z początkowych minut gry - spoliery jak ktoś nie grał). Prościutka głupawka, ale można się tak w zdrowy sposób pośmiać :-) No i genialna demonstracja dialogów w Starfield, o to mi chodziło gdy pisałem kiedyś o wyjątkowym naturalnym flow w dialogach, żadna inna gra tego nie umożliwia, next-gen ;-) ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=RssEqMtTqs8
No i genialna demonstracja dialogów w Starfield, o to mi chodziło gdy pisałem kiedyś o wyjątkowym naturalnym flow w dialogach, żadna inna gra tego nie umożliwia, next-gen
Może ktoś wyjaśnić, o co chodzi z tym "flow" w dialogach? Bo obejrzałem połowę tego filmiku i nic tam nie zauważyłem w tej materii. To stwierdzenie ironiczne?
Tak, to żart.
A co do dialogów na poważnie - mój punkt widzenia jest taki, że Starfield ma fenomenalne dialogi zapewniające odpowiednie tempo gameplayowego flow, kiedy do tego gracz gada sobie sam pod nosem z postaciami, bo mu jego growa postać nie gada za niego. Ale ja akurat nie analizuję tego profesjonalnie, tylko jako casualowy gracz, dlatego od tej strony rozróżniam w grach różne rodzaje dialogów typu: *) dialogi typowo filmowe jak np. w produkcjach CDPR, *) dialogi (c)rpgowe dłuższe, wyrafinowane, nastawione na wielość wyborów jak w New Vegas czy dalej w Disco Elysium, *) dialogi growe działające intensywnie i bezpośrednio na emocje, przesiąknięte lekkim patosem lub wyrafinowanym humorem jak w wielu grach jrpg typu seria Xenoblade, *) lekkie, przerysowane, sympatyczne dialogi growe, dostosowane do opowiadanych historii i medium growego, nie silące się na wielkie ambicje czy sztuczne efekty cool, *) itp. itd. Osobiście potrafię się odnaleźć w każdej formule, ale najmniej podobają mi się w grach dialogi filmowe lub ścianki tekstu w niektórych crpg - wolę filmy i książki, nawet bez wyborów. Najbardziej podobają mi się przerysowane dialogi growe z wyrafinowanym humorem, które płyną, a gracz nie musi godzinami palcować :-) Czyli z odpowiednim stosunkiem gameplaya do palcowania i czytanek. A w praktyce - gry, które nie zmuszają mnie do leżenia na kanapie z padem w ręku, tylko do dynamicznej rozgrywki z odpowiednim flow ;-)
Prawdziwy mors, a nie jakiś podrabianiec
-->
spoiler start
Dałem grze szansę i zgadzam się z przedmówcami - 6/10. Biorąc pod uwagę historię Bethesdy to można założyć, że większych zmian w silniku/rozgrywce nie będzie. Z łataniem gry im za szybko nie idzie, więc cudów nie ma co oczekiwać .... chyba, że Microsoft przyciśnie Godda Towarda
spoiler stop
Wow, a Wy wszyscy nadal tą sama dyskusja? Nie do końca rozumiem po co marnujecie czas na spór o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.
Xandonowi podoba się Starfield? Super, nic nam do tego. Komuś się nie podoba? Też extra. Jego prawo. Ktoś inny czuje się zawiedziony? Cóż, też ma do tego prawo.
Próbowałem nadrobić wątek ale to w kółko mielenie tego samego kotleta. Wszedłem tu bo chciałem podzielić się taką małą refleksją - po 10 godzinach w BG3 w końcu rozumiem czego mi brakuje w Starfield i uważam, że wystawione przeze mnie 6.5 to była zbyt wysoka ocena ;)
Dzięki Misiaty za słuszny komentarz, ty jeden mnie rozumiesz ;-)
Powiem ci, że mnie korci, aby sprawdzić BG3. No bo goty wypada znać. Ale miałbym jednak do tego mało pozytywną motywację, a to bez sensu. Jak spojrzę na te "piękne" postaci, kijanki, ośmiorniczki, zarządzanie, ekwipunek, dynamiczną walkę, i parę innych rzeczy, to jednak się wstrzymuję, aby nie wzbudzać kolejnych kontrowersji na forum. No i jak jeszcze czytam w nagłówkach, że "Gracze Baldur's Gate 3 na Xboxach tracą postępy w rozgrywce", ja akurat na xbox ogrywam tytuły multiplatformowe, to przypominają mi się komentarze naszych forumowiczów o podobnych problemach z pierwszych tygodni do wersji PC, a potem do Aktu III. Ciekawe standardy goty. Wybacz małą złośliwość ;-) Tak naprawdę zgadzam się z twoim podejściem i życzę dobrej zabawy w BG3!
Xandon
Generalnie zachwyty nad BG3 wydają się być trochę przesadzone. Niemniej ja tam znalazłem to czego brakowało mi w innych grach RPG w ostatnim czasie.
Co nie zmienia faktu, że jest tam sporo rzeczy, które mogą się nie podobać - jak choćby walki na tury (choć nie wyobrazam sobie za bardzo innego rozwiązania na konsoli - też gram na XBX), czy mechanika D&D (te akurat uwielbiam bo dawno temu w liceum sam byłem Mistrzem Gry) co prowadzi do tego, że czeka nas dużo rzutów kością.
Ale akurat dla mnie to jest siła tej gry. Czuje się jak taki gracz który bierze udział w sesji z Mistrzem Gry (świetny narrator). Ale to trzeba lubić.
Co do fabuły to akurat mi spasowała, dynamika jest na bardzo dobrym poziomie. Dialogi bardzo fajne, ale i w dialogach jest dużo rzucania kośćmi. A postaci... Raczej świetne. Na razie tylko jedna wojowniczka tak mnie wkurzała że wywaliłem ja z drużyny.
Czy jest to GOTY? Ha, nie wiem. Dla mnie BG3 to mocne 9/10. Jedyne GOTY którego byłem w 100% pewien to był Elden Ring. Tamtego klimatu nic chyba już nie przebije. No, może DLC albo druga część ;)
No i potwierdzam, zero crashy na xbox po 1.8.88. Przetrenowałem grę dość intensywnie pod tym kątem, nie testowałem specjalnie, ale zwracałem uwagę na wszystkie scenariusze, które kiedyś czasem powodowały zawieszenia - teraz nic. Starfield trzyma się twardo i nic go nie rusza. To duża rzecz bo znacząco wpływa na pewność i komfort rozgrywki. Oby tak dalej. Jestem pod wrażeniem, bo Starfield udało się to, co nie wyszło Wiedźminowym next-genom czy x-letnim Falloutom wszelkiej maści.
Jak do tego dodamy najbliższe oczekiwania i zapowiedzi Bethesdy: większy update przed Świętami, potem aktualizacje co 6 tygodni, zapowiedź map i nowych metod podróżowania (pojazdy?) oraz nadchodzące DLC Shattered Space - to jestem usatysfakcjonowany.
Oczywiście część graczy powie, że Starfield i tak nie da się naprawić. Inni pewnie zaraz powiedzą, że to tylko dzięki nim i regularnym waleniu w łeb Bethesda wzięła się do roboty, bo bez tego palcem by nie ruszyła :-) A dla innych Starfield po prostu nie jest tak zepsuty jak mówią na mieście, ale z radością przyjmą spodziewane ulepszenia i DLC :-)
Dla wciąż grających... ciekawostka. Nie ukończyłem jeszcze gry, ale udało mi się zdobyć (i zarejestrować) statek Astran.
Eksplorowałem przypadkową planetę i ruszyłem w stronę statku Astran, który na moich oczach wylądował. Okazało się, że można do niego wejść. Tak po prostu. Próbowałem już wiele razy, ale zawsze wejście było zablokowane. Tym razem - udało się.
Jeśli ktoś ma ochotę dłużej polatać tego rodzaju statkiem i nie zaczynać NG+... jest to możliwe. Szczerze mówiąc, inne ("normalne") statki dają jednak więcej frajdy.
Niestety Bukary, najprawdopodobniej masz zepsuty save.
Możliwość przejęcie statku Astran jest symptomem korupcji zapisu. Im dalej będziesz grał, tym więcej bugów będzie się pojawiać - nie otwierające się drzwi przylatujących statków, niemożliwość ukończenia zadań (które polegają na zabiciu przeciwników wychodzących z tych statków), w końcu nie będziesz mógł nawet skorzystać ze swojego własnego statku (niemożliwość wejścia na pokład).
Bug jest spowodowany brakiem spawmu załogi - po wylądowaniu statek Astran blokuje się po wyjściu załogi. Nie ma załogi = drzwi wiecznie otwarte. Dotyczy to także statków w kosmosie - jak dokonasz abordażu, to powinny być także bez załogi. No i właśnie moment kuliminacyjny, czyli w pewnym momencie własny statek nie wpuszcza na pokład. Popularny bug, być może już znaleziono rozwiązanie komendami/modami, możesz poczytać wpisując proste zapytanie w Google "starfield spaceship door bug".
Niestety Bukary, najprawdopodobniej masz zepsuty save.
Nie trzeba "niestetować". Mnie to nie przeszkadza. Najwyżej przestanę grać, gdy ten błąd zacznie dawać się we znaki. Żadna strata. :)
Ale dzięki za wyjaśnienie! Musze przyznać, że to ciekawa sprawa. A więc hasło "Bugthesda" się nie zestarzało! To znamienne, że jedna z ciekawszych rzeczy, jaka mnie spotkała w grze, to... bug.
Nie wypada najlepiej ta gra przy Skyrim technologicznie...
https://www.youtube.com/watch?v=GLowkkfPKF0
Wyłapać kilka niedociągnięć, które zostaną poprawione i tak się podniecać? Robisz dokładnie to samo, co robiono z Cyperpunkiem po premierze. Dokładnie to samo robiono, by tylko nabijać sobie oglądalność.