Jest na rynku taki jogurt wyciskany Day Up. Zdjęcie obok. Jest to jogurt bez żadnej chemii z dodatkami owoców i płatków. Skład na zdjęciu w następnym poście.
Na opakowaniu wyraźnie jest napisane, żeby przechowywać w temperaturze pokojowej i dodatkowo jest też taki rysunek i duży napis, że nie wymaga chłodzenia. Ogólnie w sklepie leży to sobie normalnie na półce. W Lidlu takie są. No i wszystko fajnie, ten smak ze zdjęcia jest najlepszy jakby ktoś chciał kupić.
Tylko jak to jest możliwe, że jogurt nie wymaga przechowywania w lodówce? Wszystkie inne jogurty z mniejszą i większą ilością chemii stoją w sklepach w lodówce i mają krótkie terminy ważności. Ten produkt ma termin 6 miesięcy albo nawet dłużej jeśli dobrze pamiętam. Pytałem kolegi, który kończył SGGW i wie trochę o technologii żywności i był bardzo zdziwiony jak oni to zrobili. Ma ktoś jakiś pomysł? Myślicie, że to bezpieczna przekąska?
Pewnie poddawany takiej samej obróbce co nabiał UHT - zabili wszystkie bakterie mlekowe.
Tyle że mleko uht najdłużej chyba miesiąc wytrzymuje, później jego picie jest wątpliwe dla zdrowia, tutaj chyba poszła wielokrotna pasteryzacja, imo sporo też zależy od samego opakowania.
Albo to taki jogurt jak z koziej dupy...
Edit: patrząc po składzie to jogurt tylko z nazwy
Z ciekawości- ile taki jogurt kosztuje? Aż sobie kupię dla testu przy okazji ;)
Wydaje mi się, że to jest jak z mlekiem UHT.
Gdy jest zamknięte to trzymasz gdzie chcesz. Natomiast po otwarciu już musisz w lodówce. Z tym, że ten jogurt zjadasz na raz więc nie ma problemu.
Po utworzeniu tego wątku dopiero zauważyłem istotną informację. Produkt pasteryzowany. Czyli pewnie o to chodzi. Zwykłe jogurty lodówkowe nie są poddawane obróbce termicznej.
Cena jogurtu jest dosyć wysoka bo aż 2,95zł :)
Skład niby zdrowy, żadnej chemii. Jako przekąska w pracy dobre. Tylko dwa trzeba zjeść żeby coś poczuć.
Jogurt też jest pasteryzowany tylko że w niższej temperaturze i krucej niż mleko uht
Opakowanie sugeruje napełnianie na gorąco, możliwe, że też w atmosferze gazu obojętnego, więc nie ma jak się tam cokolwiek psuć: bakterii brak, tlenu brak.
To jaki sens jeść jogurt dla korzystnych bakterii jeśli jest on pasteryzowany?
Przy odrobinie wysiłku można jogurt zrobić samemu. Wystarczy zwykłe mleko, 2% albo 3.2%. Do tego łyżka Danone Activia czy innego co ma bakterie jogurtowe. Wymieszać, zostawić w ciepłym miejscu, by mleko miało ok. 30'C. Następnego dnia mamy przepyszny jogurt.
Żeby zrobić kolejną porcję, wystarczy zalać z 50 ml starego jogurtu świeżym mlekiem i następnego dnia będzie kolejna porcja.
Ja tak robię w sezonie grzewczym, bo pojemnik z jogurtem stawiam na grzejniku, dzięki czemu jogurt utrzymuje temperaturę w okolicy 30'C.
Nie lepiej już kupić jogurt naturalny i zmieszać z płatkami owsianymi czy jakimś owocem? Ewentualnie kefir albo maślankę? O wiele lepsze jakościowo i mają bakterie.