Mam taki problem otóż chcę nabyć umiejętności, które umożliwią mi podstawową obronę przed napastnikiem na ulicy. Na razie mam czas na jeden trening w tygodniu. Z czasem dołożę najpierw jeden potem dwa. Szukam czegoś co da maksymalny efekt w jak najkrótszym czasie tak aby miał coś z tego nawet przy jednym treningu w tygodniu. Nie pójdę na karate które trzeba ćwiczyć od dziecka przez 10 lat żeby coś osiągnąć, bo jestem na to za stary. Podpowiedzcie mi coś.
Unikaj łażenia po miejscach odwiedzanych przez lumpów, korzystaj z taksówek.
Jeśli chodzi o ulicę to najlepszy będzie trening biegania. Jednak jeśli koniecznie chcesz się napier na ulicy z kimś uzbrojony ewentualnie na kilku to jakieś sporty walki typu mma czy kickboxing.
Przypakować aby było widać mięśnie (że nie jesteś chudzielec), box i dodatkowo markowy nóż w kieszeni.
Bardzo dobra rada. Wyrwą mu ten nóż i wsadzą w bebech albo zdąży wsadzić nóż w bebech temu drugiemu i pójdzie siedzieć.
Jak w samoobronie to nie pójdzie siedzieć. A to czy mu nóż odbiorą i wsadzą mu w bebech to tak jak uderzą go silnie nogą czy pięścią w bebech. Musi znać box.
Będzie z aresztu udowadniał, czy w samoobronie, czy nie.
A kto powiedział, że autor wątku będzie komuś nóż wbijał w bebech? Podstawa to umiejętność walczyć, a nóż to dodatek. Taki straszak.
Ja wiem. Taką mamy policję, taki sąd. Czy bronił się czy nie idzie siedzieć a oprawcy niewinni.
Przede wszystkim, to te wszystkie sztuki walki są o kant rzyci potłuc chyba, że poświęca im się cały czas a nie jeden trening w tygodniu. O nożach to zapomnij, bo tylko można sobie tym biedy narobić. Żadne sztuki walki nie pomogą nawet jak ktoś jest w tym dobry, a przeciwników będzie trzech. Najlepsza metoda, to minimalizowanie zagrożenia i unikanie potencjalnie niebezpiecznych sytuacji - nie szlajać się samemu po nocy, nie łazić po lumpiarskich dzielnicach, wieczorem wracać taksówką a nie nocnym autobusem. I szybko biegać.
BJJ. Niski próg wejścia a po pewnym czasie czegoś się nauczysz, nawet jeśli masz dwie lewe ręce i nogi. Inna sprawa, że dupy Ci to raczej nie uratuje - jak zresztą cała reszta, która miałaby dać efekt po jednym treningu w tygodniu :)
Dzięki nie daleko mnie mam jakiś klubik gdzie bjj trenują zacznę sobie chodzić 2 razy w tygodniu.
Bjj na ulicy to proszenie się o buta na ryj z zaskoczenia
Obawiam sie, ze jesli nie jestes prosem to lepiej sobie to darowac. Cos tam sie nauczysz, bedziesz myslal ze jestes kozak i zamiast uniknac walki, podejmiesz ja i na niej stracisz. Szkoda zachodu na patole ktora z reguly idzie na calosc bo i tak nie ma nic do stracenia
Dzięki i tak będę uciekał w razie czego. W sumie to się z tobą zgadzam, ale fajnie by było coś poćwiczyć tak dla samego siebie. Żeby się lepiej poczuć we własnej skórze.
A skąd patole umią się bić, że nawet normalnemu sztuki walki nie pomogą?
brazylijskie spier*alando
spoiler start
śmigaj kanałami, nie kuś losu, unikaj polonezów i lanosów
spoiler stop
Kup sobie jakiś mocny gaz pieprzowy
Kup sobie miecz dwa razy większy od Ciebie, coś na styl azjatyckich gier sieciowych i miej go cały czas na plecach. Stuprocentowa gwarancja, że nikt Ciebie nie zaczepi.
Jeśli chodzi o samoobronę to sama chodziłam dość długi czas na treningi. Jednak z racji, że jestem dosyć drobną osobą, nawet po wielogodzinnych ćwiczeniach ciężko było mi powalić większego przeciwnika. Sam instruktor polecił mi dalsze ćwiczenia i żebym czuła się w 100% bezpiecznie - zakupienie sprzętu do samoobrony.
No to zaczęłam szukać.. Przekopałam chyba połowę internetu i przeczytałam wiele opinii aż w końcu pokierowałam się głosami większości. Rok temu zakupiłam gaz pieprzowy w breloczku i latarkę z paralizatorem na stronce [link]
Breloczek (gaz) jest taki malutki, że spokojne zmieści się w torebce/kieszeni. No i wcale nie wygląda jak gaz pieprzowy :D a paralizator w latarce też super - sam dźwięk budzi respekt :D
Cześć,
Po pierwsze, żadnych noży! Gaz pieprzowy - tani, zwykle wystarczająco skuteczny i trudno nim zrobić komuś prawdziwą krzywdę. To nie tylko zabezpiecza przed konsekwencjami, ale także sprawia, że go użyjesz (serio, większość z nas psychicznie nie da rady komuś wbić noża w brzuch).
Do tego osobiście polecałbym trening muay thai. To jest proste (Krav Maga lepsza do samoobrony, ale liczba technik do ogarnięcia jest kosmiczna). Tajski boks jest lepszy od K1 czy kickboxingu, bo zakłada użycie łokci i kolan, przydatnych w samobronie, a także walkę w klinczu, a na ulicy taka szarpanina się zdarza.
Przy okazji MT jest stosunkowo przystępne do ogarnięcia, bo liczba technik nie jest wielka.
Pozdrawiam
Zgadzam się co do użycia gazu lub jakiegoś innego bezinwazyjnego narzędzia (takiego, które nie zadaje trwałych obrażeń).
Najlepsza do samoobrony byłaby krótka broń palna na naboje centralnego zapłonu, ale wiadomo że uzyskać pozwolenie na broń palną krótką do obrony osobistej w Polsce graniczy z cudem.
Zostaje więc albo dobry gaz pieprzowy w żelu mający minimum 10% OC (olejku pieprzowego) albo np. kubotan.
Stanowczo natomiast odradzam korzystanie z hukowych replik broni palnej.
Poza tym ze sportów walki do najskuteczniejszych należą:
BJJ / sambo / judo / zapasy / Muay-Thai / Kick-boxing / boks / Krav Maga / S.P.A.S (Rukopasznyj Boj)
Tutaj artykuł napisany przez pewnego polskiego żołnierza jednostek specjalnych i wieloletniego praktyka sportów walki:
https://potreningu.pl/articles/2612/jaki-sport-walki-wybrac
Najlepszą opcją jest unikać chodzenia po mieście nocą plus do tego dobry gaz pieprzowy plus unikanie samotnego poruszania się po mieście.
Dobrze jest też przypakować co najmniej do wagi 70 kg przy wzroście 170 cm, 80 kg przy wzroście 180 cm i 90 kg przy wzroście 190 cm (wzrost -100) przy małym poziomie tkanki tłuszczowej - to odstraszy większość potencjalnych napastników zanim zdążą podejść.
Tyle w kwestii zmniejszenia ryzyka.
Co do samoobrony, to moi przedmówcy powiedzieli już wszystko na ten temat.
Przy okazji tutaj niejaki BrzydkiBurak wypowiedział się na temat użycia pistoletów na gumowe kule w samoobronie:
[link]