Jak często zadajecie sobie to najważniejsze pytanie, które może zadać sobie człowiek?
Czy jest życie po śmierci?
Poniżej odpowiedź dla wszystkich, którzy jeszcze nie znają odpowiedzi na to najważniejsze pytanie.
Niezwykle ciekawe są sytuacje, kiedy człowiek o silnym ateistycznym spojrzeniu na świat nagle spotyka się z czymś, co zamienia jego wizję świata w stertę dymiących gruzów. Taką właśnie przygodę przeżył Ian McCormack z Nowej Zelandii.
W 1980 roku Ian McCormack miał 24 lata. Interesował się jedynie tym, jak zaspokajać swoje żądze i oczywiście potrzebę wszechobecnej zabawy, nawet kosztem innych osób. Postawa w zasadzie typowa dla jego środowiska, dla którego wszelka kwestia istnienia „życia po śmierci" jest niegroźną fanaberią niegroźnych dziwaków. W poszukiwaniu kolejnych porcji emocji trafił na Wyspę Mauritius, gdzie zdecydował się na nocne nurkowanie na obszarze rafy kolarowej.
Kiedy był pod wodą, zaatakowała go niezwykle jadowita meduza tzw. Osa Morska, której jad nawet w małych ilościach potrafi być śmiertelny. Od tego momentu rozpoczęła się jego dramatyczna walka o życie, a jednocześnie najbardziej niezwykłe i mistyczne przeżycie związane ze śmiercią kliniczną. W jej trakcie Ian McCormack miał okazję spotkać się z Bogiem, które to spotkanie diametralnie zmieniło jego życie.
Film dokumentalny z jego udziałem obok ---->
[link]
Admin: Ten wątek założono w niewłaściwej kategorii i został on przeniesiony. Prosimy pamiętać o zakładaniu tematów we właściwym miejscu. Notoryczne nie stosowanie się do tego upomnienia może skutkować interwencją Moderatorów lub Administracji Forum.
O mocherdomo, prawdziwy liberał :D
Spokojnie DanuelX.
Przyjdzie taki moment, że sam zechcesz chrztu i ostatniego namaszczenia, a jak k....a nie zechcesz, to już my cię zmusimy jak miliony ateuszy przed tobą:
http://natemat.pl/89633,namaszczony-wbrew-swojej-woli-chcial-90-tys-zl-odszkodowania-sad-powiedzial-nie
I zostaniesz przykładem dawanym dzieciom, że "każdy ateusz w obliczu śmierci godzi się z bogiem".
Kiedyś wierzyłem i dużo myślałem o ,,nagrodzie po śmierci''. Przełom nastąpił w wieku 13 lat. Teraz żyję według filozofii Epikura, nacieszę się jedynym życiem, a jak umrę to nie będę niczego żałować, i nie będę za niczym tęsknić, po prostu mnie już nie będzie. Z życia trzeba korzystać a nie karmić się obietnicami o zmartwychwstaniu. Życie w oczekiwaniu na śmierć? Co to za życie?
Nachalna propaganda teizmu. To jest chorba i powinno się to leczyć.
''Poniżej odpowiedź dla wszystkich, którzy jeszcze nie znają odpowiedzi na to najważniejsze pytanie.''
Typowa religijna arogancja.
Czyli 2000 letnia książka zna odpowiedź na to pytanie lepiej od nowoczesnej nauki?
Świadomy inaczej.
Nawet nie wspomniałem o Biblii. Do czego ty pijesz? W moim pierwszym poście jest opisany fascynujący przypadek doświadczenia bliskiego śmierci (przypadek śmierci klinicznej).
Zaatakowałeś ateistyczny pogląd na świat w op do tego mówisz że osoba z filmiku miała kontakt z Bogiem podczas swojej śmierci klinicznej. Nie brzmi mi to na Buddyzm i ich reinkarnacje. Ten cały twój wpis to zwykłe wpychanie ludziom moniteizmu bazując na kompletnych anekdotach.
Jestem człowiekiem wierzącym i uważam że istnieje jakaś forma życia po śmierci. Osobiście liczę oczywiście na Pola Elizejskie. Aczkolwiek nie będę zdziwiony jesli po śmierci okaże się że rację mają systemy wschodnie takie jak np. buddyzm i okaże się że "funkcojune" reinkarnacja. Monoteizmy? Na pewno nie, zbyt wiele tu niedomówień, błędów logicznych, nieścisłości i warunków do spełnienia by nie wylądować w garze ze smołą lub by faktycznie być szczęśliwym w Niebie ;) Ateizm? Cóż, bełkot nihilistyczny, w sytuacji gdy nawet małpy mają wyobrażenie o życiu po śmierci (Szyjewski "Etnologia religii"), badanie wszystkiego tylko "szkiełkiem i okiem" jest nie do przyjęcia. Nie mozna sobie ot tak negować religii, tego co w pewien sposób ukształtowało ludzką kulturę: świętych ksiąg, nauk medrców i zjawisk nadprzyrodzonych tylko dlatego bo mamy "naukę". Dlatego uważam że ateistyczne "nic" nie jest odpowiedzią.
Zabawne, że użyłeś terminu "bełkot" po swoim przydługim wstępie. Co do Szyjewskiego, to zacytuję jego samego - „Diabeł tkwi w sposobie definiowania takich terminów jak »religia« czy »zachowania protoreligijne«. Są badacze, którzy np. taniec godowy kormoranów nazywają rytuałem”
A dlaczego mój wstęp uważasz za bełkot? Zajmuje sie religioznawstwem od wielu lat więc wiem co piszę.
Co do Szyjewskiego: nie mam teraz jego "Etnologi religii" przy sobie, ale on czasem, hm, przeginał w pewną stronę z tymi teoriami. Natomiast faktem jest że przytaczał on sytuację gdy spytano małpę co się dzieje z małpą po śmierci. Odpowiedź: idzie do czarnej dziury. Nie wiadomo co to znaczy, ale coś to znaczy, na pewno jest to jakas forma myślenia abstrakcyjnego, małpa nie milczała, nie powiedziała "nie wiem".
A ja uważam, że nie istnieje żadne "życie" po śmierci.
I co? Twoje uważanie jest zapewne bardziej uważające?
Byłbym bardzo ostrożny wobec tezy reinkarnacji. Chrześcijaństwo ją całkowicie wyklucza.
A ja uważam, że nie istnieje żadne "życie" po śmierci.
Na jakiej podstawie ? Nigdy w historii ludzkości nie istniało społeczeństwo/cywilizacja/kultura ateistyczne z wyjątkiem psów komunistycznych w XX wieku.
Chrześcijaństwo ją całkowicie wyklucza.
Jako hellenista wykluczam chrześcijaństwo. I wszelkie inne monoteizmy.
nie istniało społeczeństwo/cywilizacja/kultura ateistyczne z wyjątkiem psów komunistycznych
A tylko dlatego, że religijne psy do tego nie dopuszczały, więc np.:
1) Sokrates w Atenach (w 399 roku p.n.e.) został oskarżony o bycie atheos - niewiara w istnienie bogów była przestępstwem. Mogłeś wierzyć w latającego potwora spagethi, ale wierzyć musiałeś. W cokolwiek i zginać przed tym kark.
2) a chrześcijanie jak tylko dorwali się do władzy w Rzymie, to rozpoczęli prześladowania innowierców, w szczególności zaczynając od karania ateistów.
Mamy dwie frazy, która z nich to bełkot ?
Jestem człowiekiem wierzącym i uważam że istnieje jakaś forma życia po śmierci.
Jestem człowiekiem niewierzącym i uważam że nie istnieje żadna forma życia po śmierci.
A tylko dlatego, że religijne psy do tego nie dopuszczały
Komunistów trudno nazwać inaczej. Ludzi wiary nie. Nie można porównywać piekna religii z systemem totalitarnym. Zwłaszcza że nie problem było być ateistą np. w Chinach, i żyć np. w zgodzie z naukami Buddy czy Konfucjusza odrzucając z nich element nadprzyrodzony.
Sokrates w Atenach (w 399 roku p.n.e.) został oskarżony o bycie atheos - niewiara w istnienie bogów była przestępstwem. Mogłeś wierzyć w latającego potwora spagethi, ale wierzyć musiałeś. W cokolwiek i zginać przed tym kark.
Z Sokratesem jest problem, jego skazanie ma wydźwięk....niejako polityczny, jego właściwych poglądów nie znamy w 100%. Natomiast źrdłem moralności jest religia, w tym przypadku religia grecka. Ateista odrzucający znaną moralność mógł być uznawany za kogos niebezpiecznego.
a chrześcijanie jak tylko dorwali się do władzy w Rzymie, to rozpoczęli prześladowania innowierców, w szczególności zaczynając od karania ateistów.
A to inna bajka.
Swoja drogą średnio sie rozmawia z krytykantami religii wszelkich. Takim radzę czytać Campbella i Eliadego. Wtedy nawet jeśli zachowaja ateistyczne poglady nie bedą głosić bzdur o tym że religie to zło świata.
Mamy dwie frazy, która z nich to bełkot ?
Ładnie łapiesz za słwka, może faktycznie "przedobrzyłem, co nie zmienia faktu że uważam dawkinsowy ateizm za kompletną bzdurę ludzi nie mających pojęcia o religiach. Bo żeby mieć o nich pojęcie i się wypowiadać trzeba najpierw czytać, czytać, czytać.
Nie można porównywać piekna religii z systemem totalitarnym.
AHHAAHAHAHAAHHHA Religia to jest często gęsto system totalitarny.
AHHAAHAHAHAAHHHA Religia to jest często gęsto system totalitarny.
Śmiejesz się czyli w twojej głowie brak i campbella i Eliadego. Smutne to.
Jedyną religią która ma takie elementy jest islam. A i to tylko wtedy gdy wyznawcy zaczną to tak interpretować.
To muzułmanie u nas chcą zakazywać sprzedaży środków antykoncepcyjnych?
Totalitaryzm nie ma nic wspólnego z ideologią. Ona jest tylko pretekstem. Totalitaryzm to metody sprawowania władzy.
To muzułmanie u nas chcą zakazywać sprzedaży środków antykoncepcyjnych?
Nie, tylko skrajni katolicy :) Ale to niestety wynika z ich teologii :( To jest domena monoteizmów. Jeśli mnie spytasz o zdanie to ja sie bzykam w gumce, a na pewno w mojej religii nie znajdziesz nic o tym że antykoncepcja jest be (co prawda uważam że pigułki anty są niezdrowe, ale moja narzeczona tego nie łyka, jak ktoć chce się truć jego sprawa, ale to nie ma nic wspólnego z religią)
Katolicyzm jest jeden.
Pewnie tak. Ale o tym za chwilę. Najpierw:
Mamy dwóch katolików. Obaj chodzą do spowiedzi, czytają Biblię, maja wszystkie sakramenty. Jednak jeden uważa że zdrowy rozsądek nakazuje nie potępiać ludzi za stosowanie prezerwatyw i nawet twierdzi że chronią one przed chorobami. Drugi podłoży bombę pod klinikę aborcyjną. Obaj sa katolikami.
Teraz co do jedności :)
Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X jest bractwem katolickim. Są jednak krytyczni wobec m.in. Soboru Watykańskiego II i jego postanowień (chocby tolerancja religijna), ba, ich założyciel krytykował papieża.
Już nawet bez tak skrajnych przykładów wystarczy spojrzeć na nasze "podwórko" i konflikt liberalnych księży spod znaku tzw. kościoła łagiewnickiego a kościół toruński i Rydzyka :)
Ja mam szczerą nadzieję, że coś jest po śmierci. Nie wierzę w to, ale bardzo bym chciał, żeby śmierć nie była końcem. Nawet jeśli znaczyć to będzie dla mnie wieczne cierpienie.
Słuchaj... Przypadki doświadczeń bliskich śmierci NDE (śmierć kliniczna) nie pozostawiają żadnych wątpliwości jaka jest prawda. Ludzie podczas NDE są w stanie zaglądnąć do domów swoich bliskich, mogą zobaczyć co oni wtedy tam robią i co mówią (a przecież osoba która przeżywa NDE leży w tym czasie w szpitalu), a później gdy już wyzdrowieją i powiedzą o tym swoim bliskim, że wiedzą co oni wtedy robili w tych domach i co wtedy mówili, wprawiając tych bliskich w stan szoku i osłupienia (osoba przeżywająca NDE była w tym czasie w szpitalu, nieraz setki kilometrów od domów bliskich).
Coś takiego przeżyła Viola Horton ze Stanów Zjednoczonych. Obok jej relacja wideo ---->
[link]
Poniżej transkrypcja fonetyczna jej relacji, dla osób mających trudności w zrozumieniu języka angielskiego:
And I had not responded to treatment I was getting worse and the doctor had come to see and at this point he says “I’ve lost her she’s gone” and I thought “Well who’s he talking about?” but just before this I had been in terrible pain I was just hurting so bad I wanted to get away from it and there was this slight buzzing at the ear and I felt myself pop out of the body I don’t know how I came out I was just suddenly out of the body and as I sat down on the head of the bed a minute to look around then I felt myself float up to the ceiling and I was looking down and he said “She’s gone” and I couldn’t believe it and I thought “Who’s Gone?” and I was trying to look down to see and I felt presences with me guardian angels is what they were but I call them guides.As I come out I’m in no pain but I’m also just free of everything. I’m no one’s wife. mother, or daughter I am just myself alone and all of a sudden I’m aware of people out in the hall. The room had been sealed off because he was going to do surgery in the room So I immediately went out through the door did I not open just went out I was immediately on the side in the hall but and go up to my daughter and I try to make her hear me “Kathy go home and change your clothes.” I couldn’t make her hear me so I went to her dad and I said “Jud take Kathy home change her clothes she shouldn’t be out like this.”
While they were in the hall I was trying to send them home. A brother of my husband’s came up and he was talking to him and gotten word to come and one of his neighbors was also in the hospital and he came up and started talking to my brother-in-law wanting to know what he was doing at the hospital and what he was going to do that weekend. He said “Well it looks like my sister-in-law is going to kick the bucket and I was planning to go to Athens but I’ll stick around now to be a pallbearer” Later I was also able to talk to him. He didn’t want to admit it but he did admit this is what he had said and I laughed at him because it embarrassed him.
This time I’m thinking I want to see my sister so I immediately find myself in Rockville, Maryland at her home and she’s getting ready to go grocery shopping and she’s wearing a beige suit with green blouse. She had to look through the house to find her keys that she had misplaced. Had to find her grocery list and finally she walks out the front door to get into her blue Monte Carlo Chevrolet and I feel that there’s no need for me to go to the grocery store with her so I let her go on and I’m gonna pop on over onto another sister who lives a few miles away from her and this other sister had already left town I was able to determine she had gone grocery shopping herself so the guides asked me “Was I ready to leave this area now?” and I agreed and said “Yes” About two weeks after I had this near-death experience I was in contact with my sisters and I brought this fact up to her and described and she said “Well How did you know? I didn’t see you you weren’t here.”
I don’t know exactly how I entered the tunnel just at one point but it was when the guides had asked me and I said yes and i feel myself going in an upward motion. The tunnel is
not to be big just room for one person to go one at a time. It doesn’t touch you or I didn’t reach out and touch the walls but it’s black and I feel myself going up and looking at light, bright light at the end of the tunnel and the next as I’m going along I see the grey area but I did not stop to go in and see just what was going on I went home to come out into this beautiful pasture Valley land flowers bright beautiful light brilliant color nothing here is like it at all. and I’d lost a girlfriend in the polio epidemic in the thirties. I think it was 38 but I’m not positive of that date and she assured me that everything was fine and she was happy and I also saw my grandparents’ coming to meet me I had never known my grandfather’s they had both passed away before I was born but I did know my grandmother’s and my mother also an and I’m there this baby appears to me and he says “Hi I’m your brother” and I said “I don’t have a brother!” and we don’t talk as I’m talking to you there was no way of misunderstanding it was more like it was mental telepathy and he shows himself to me as a small infant dressed in a cap and a little long dress with a knitted sack on it, booties, and socks and tells me “Look me over now and remember how I looked this way and you can tell our father when you get back and he’ll tell you what happened.” and when I was able to talk to him my dad said “I don’t know how you know that because nobody but your mother and the doctor and I knew about these things”
This is the most wonderful part of it. This is a warm loving light its the most masculine but it also has overtones of mother love, sisterly love. This just pulsates around He has totally accepting me and forgiven me for everything I’ve ever done but can I forgive myself some of the selfish things I have done. With the light there is this panoramic view of my life it starts with birth,it continues right on to where we are at this point all at the same time I am part of the view as well as watching it I am actually doing these things. I guess it’s a speeded-up version of a camera that just runs double time or something but I actually had the feelings of what was going on as I saw it and also standing off to the side and being able to look around and look at the different things that went on at different times of my life and I’m told then “Are you ready to go back?” I said “No I wanna go onto city of light”! “No don’t you wanna go back?” and I could hear my daughter and looked back and see her and my husband they were saying ” Viola don’t go! Come back to us! Momma I need you! Mom come back!” and they asked me again “Are you ready to go back?” and I said “No, but it seems that my daughter needs me so I must go back”
They also want to know about hell is it a fiery burning place? Well, what I found to be hell was separation from God this is a total hell. It had a lot of effects and change in my
life. It’s made me a more understanding person of others I know I don’t have the right to take my life i didn’t want to return and I would love to go back. Someday I will and then I hopefully can
stay and not have to come back and try again but I know I cannot take my life and go there things would not work out right but I think I’m a better person about watching for the needs of others and
not being always selfish. Oh I’m still selfish I’m still a human but it has changed my way of thinking..
Trafiłem do szpitala w ciężkim stanie. Nic specjalnego, połamane nogi, złamane żebro, i kilkugodzinna nieprzytomność.
mysle, ze jest jakas sila, ktora moze "wszystko" kontrolowac, ale czy bog, kosmici, czy jakas energia, kto to wie. okaze sie w ciagu 100 lat
Jakie to szczęście że nie ma życia wiecznego. Jak pomyślę sobie o tych miliardach sukinsynów mogących mieć "życie" po życiu, to aż mnie ciarki przechodzą.
Nawet islamistom te 100 dziewic się znudzą.
W sumie nikt nigdy nie powiedział, że te ich 72 dziewice to będą super sexy 18 letnie dziewczyny o boskim ciele, to żeby się nie przejechali na tym swoim niebie :D
Według hadisów hurysy, kobiety idealne, mają po 33 lata, są duchowo i cieleśnie nieskazitelne (czyste jak perły ukryte), są personifikacją dobrych uczynków z wypisanym na piersi imieniem Allaha. Są wiecznie piękne i młode, mogą odnawiać swoje dziewictwo. Każdy muzułmanin w ogrodzie Dżannah może mieć do 72 hurys i zależnie od jego woli będą one (lub nie będą) rodzić dzieci, osiągające pełną dojrzałość w ciągu godziny.
Zwierzęta też mają życie po śmierci?
Mają we wszystkich systemach z wyjątkiem monoteistycznych.
107 miliarda, tyle mniej więcej żyło ludzi na świecie. Dobrze ze niebo jest pojemne.
Jestem agnostykiem odkąd pamiętam, ale też odkąd pamiętam nie pokładałem nadziei w życiu po tym życiu. Nie łudzę się mitologią. Raczej zakładam, że najpierw będzie gorzej, bo paskudna starość, a potem będzie lepiej, bo nicość.
Przeczytałem tylko temat wątku. Ja jestem spokojny. Jestem Katolikiem i o istnieniu Boga to już nawet szkoda klawiatury używać żeby kogoś o tym przekonywać. Teraz naszła moda na takich leszczyków co to pokazują jak to oni wiarą w Boba gardzą. Bo to modne, bo to fajne. Miałem kilku takich sąsiadów, twardzieli co to Boga wyśmiewali i za jakich to chojraków się uważali. Jeden szczególnie ( w sumie spoko Pan tyle że strasznie gnoił wiarę w Boga) był pilotem podczas II wojny światowej i jak przyszła godzina śmierci pierwsze się obesrał ze strachu przed wiecznym potępieniem. Zobaczymy młode leszczyki czy w godzinie waszej śmierci będziecie takich bohaterów odgrywać.
Wzruszyła mnie twoja historia, zwłaszcza ta wyssana z palca o kimś tam co to się zdefekował na łożu śmierci i uwierzył w życie po życiu. Na pewno swoją postawą przekonasz innych do swoich poglądów.
Zaprawdę powiadam ci, twoje miejsce jest w raju, albowiem zionie z serca twego taka miłość do bliźniego swego, że do końca wszystkiego będziesz pierdział u boku pana swego.
DanuelX Tumanie ja ciebie do niczego nie chce przekonywać. Wierz sobie w co tam chcesz, budde, alladyna czy nawet batmana bo mnie to gówno obchodzi. Historia wyssana z palca specjalnie dla ciebie mokosie.
Widać, że masz w sercu Boga dobry człowieku.
Jak bardzo nieszczęśliwi są ludzie, którzy wypatrują innego, niepotwierdzonego życia po życiu?
Nie wydaje mi się, by nawet w obowiązujących w naszej kulturze naukach Chrystusa chodziło nade wszystko o umartwianie się i oczekiwanie na lepszość po kopnięciu w kalendarz
Serio, ogarnijcie swoje aktualne wcielenia, byle nie kosztem innych
Bo żyć trzeba fajnie i na wesoło ale z BOGIEM. Bez Boga ani do proga.