Witam. W internecie jak to bywa mamy ludzi bogatych, dobrze urodzonych, pięknych, uważających się za kogoś lepszego. Ciężko się z tym nie zgodzić ( XD ) gdyż tych osób tak na prawdę nie znamy i musimy im wierzyć na słowo. A jako ludzie wyrozumiali, nie szukający podstępu i kłamstwa doceniamy to. Jednak o czym chciałem napisać.
Spotykam się od lat z określeniami. Gracz hardcorowy i gracz casualowy. Czymże się jeden od drugiego różni, zdaje sobie zadawać pytanie? Zdecydowana większość ( tych jedynych prawdziwych, co w życiu coś osiągnęli i radzą innym jak żyć) są jednomyślni. Jest to czas spędzany z grami i ich gatunek. \
No dobrze, niech będzie. Jednak czy to nie jest śmieszne? To, że zagrałem 5 minut krócej ( bo tyle brakło do czasu kiedy mogłem się nazwać hardkorowcem ) czyni ze mnie casuala? Czy to, że wolę taki, a nie inny gatunek robi ze mnie gracza mało wymagającego? No a powiedzmy, że jako miłośnik FIFA, Gier od Ubisoftu ( które jak wiemy są dla każuali!) gram także
w serie Souls. Hmmm. Jestem w tym momencie w pół do hardkora? Ostatnio zagrywałem się w świetne PoE 2, a kurde w między czasie postanowiłem uruchomić o zgrozo nowego FarKraja ( dla tępej gawiedzi i nastolatków! ). Dobra bez zbędnego. Zrozumcie, że nie ma czegoś takiego jak gracz hardkorowy i casualowy. Jest gracz, który się gustuje w pewnym gatunku i lubi takie a nie inne gry. Równie dobrze mogę mieć mało czasu i grać w według internetowych znawców, którzy wiedzą, która gra jest hardkorowa,
w serie Souls, ewentualnie PoE2 (?), czy inne strategie i gry czegoś tam wymagające i równie dobrze grać w Fife i FC. Bo jest coś co bardzo je łączy. Te i te można śmiało nazwać GRAMI. Tak, gry. Mają one za zadanie umilić nam czas. Jednak większość osób myśli, że jeśli gra w coś bardziej wymagającego( poziomy trudności posiada każda gra jakby co )? To powiększy sobie ego? Zdaje mu się, że lepiej spożytkował czas ( od tego oczywiście co gra w gry gorsze i mniej wymagająceXD).
Jedyna różnice jakie mogą być to takie w których ktoś bierze za granie pieniądze. W innym przypadku nie ma czegoś takiego jak Hardkor i Casual.
Ja po prostu proponuje nie dorabiać sobie ideologii do hobby czy rozrywki do zabijania czasu.
Nie do zabijania czasu tylko do milego spędzania czasu.
A mnie to wali że nazywają mnie każualem.A niech im się to ego podnosi na zdrowie.Nie interesuje mnie bo to moje gry ,moja zabawa ,moja radocha .
Też mnie takie łatki i etykiety bawią, ale ludzie je nadają innym ludziom, żeby sobie uporządkować świat. No, ale tak jest, nic nie poradzisz, ludzie prości, o wąskich horyzontach muszą mieć prostą DEFINICJĘ, inaczej zginą ;-). Nic, to że definicji "hardkora" i "casuala" jest kilka i często są ze sobą na tyle sprzeczne, że można jednocześnie być jednym i drugim ;-).
Wszystko się w końcu rozchodzi o to na czym gram (grałem), w co gram, kiedy i ile (czasu) na granie poświęcam :)
Pewnie jak spędziłem w Dark Souls dziesiątki godzin na jedynie słusznej platformie (PC) i tą grę skończyłem (dwukrotnie) to jestem hardkorem. Ale jak już później grałem w ten sam tytuł na X360, to niekoniecznie, bo platforma niesłuszna ;-)
A jak spędziłem jeszcze więcej czasu (dobrze ponad 200h) przy pecetowej wersji Fallout Shelter, to jak to ze mną jest? Grałem dużo, to chyba hardkor, ale tytuł trudny nie był, to może jednak każual :)? No, ale na platformie prawilnej, to może wciąż hardkor?
Zresztą co ja gadam - przecież prawdziwe hardkorowe tytuły, jak ludzie mówią odeszły do lamusa wraz z generacją X360/PS3, czyli skończyły się w roku pańskim 2005/2006 :).
To upraszcza sprawę, jak uproszczone są dzisiejsze gry ;-). Jak sobie wspominam Baldur's Gate 2 czy innego klasyka to jak rozumiem jestem hardkorem :) Ale jak sobie włączę autolewelowanie i tryb "easy" to już jestem casualem, wiadomo :). A jak w remasterze włącze tryb fabularny, gdzie nawet zginąć nie można to już w ogóle: ULTRACASUAL :D A jak jeszcze zagram w tego klasyka na telefonie? To już w ogóle nazewnictwa zabraknie :P.
Cóż więc pozostaje? Moim zdaniem - nie zawracać sobie głowy dylematami, których rozwiązać się nie da ;-). Etykietujących - olewać, bo to dość rakotwórcze środowisko ;-). Przy grach dobrze się bawić albo i wzruszać czasem, od tego są. I tyle :).
Nie ma odpowiedzi na twoje pytanie, a właściwie jest ich tyle ile graczy. Taki bezsensowny podzial jest 100% subiektywny. Jeden postawil granicę pomiędzy telefonami a pc/konsolami, inny pomiedzy konsolami/telefonami a pc, a jeszcze ktoś inny pomiędzy np.skyrimem i elexem.
to jest gracz hardkorowy
nie potrafi odróżnić życia od gry, przez frustracje z przegranej wyżył się na dziecku
przy okazji to też morderca.
ilość przegranych godzin czy też to w co grasz nie ma znaczenia,
ważne czy w każdej chwili potrafisz wyłączyć grę, bo masz do zrobienia coś ważniejszego, jeżeli tego nie potrafisz bo musisz skończyć zadanie ... czy co tam to już gorzej.
ja np nie wiem czy gram dużo, ale raczej nie
jednak grając w coś czy to w sieci czy jak, gdy żona powie skończy by odkurzyć czy wynieść śmieci...
to wyłączam nie mówi jeszcze 5 minut muszę coś tam skończyć.
gdy żona powie skończy by odkurzyć czy wynieść śmieci... to wyłączam nie mówie jeszcze 5 minut muszę coś tam skończyć.
Tylko prawdziwe oszołomy i wariaty nie przerywają gry i mówią "za 5 minut coś tam zrobię".
Jak rozumiem grając w takiego Wiedźmina i mając ważną cutscenkę której nie można zatrzymać, to wstajesz w połowie jej trwania i lecisz ze śmieciami a dialogi lecą dalej?
to jest gracz hardkorowy
nie potrafi odróżnić życia od gry, przez frustracje z przegranej wyżył się na dziecku
Hahahahaha.... A to dobre, to nie jest żaden gracz hardkorowy tylko uzależniony.
He he.
W sobotę szedłem z żoną na zakupy. Wytresowana jest, więc czekała na mnie do końca cutscenki. Grałem w Metal Gear Solid.
:)
Dla mnie hardkorowy gracz to obraźliwe określenie, w sumie podobnie jak uzależniony to chyba to samo nawet, tylko uzależniony to określenie ludzi z zewnątrz.
Gadanie że hardkorowy to taki co gra w soulsy, a casual co gra w gry ubi to jest totalnie bezsensu, granie to rozrywka i gra się w to co te rozrywkę zapewnia,
podobnie jak oglądanie filmów, przecież nikt nie ogląda tego co mu się nie podoba, tylko po to by być "kinomanem"
Jak wyłączy się grę i włączysz to ładuje od ostatniego zapisy, już jakoś przeżyję powtarzając ten ostatni krok by zobaczyć znowu te cutscenkę,
nie ma co przesadzać teraz auto-zapisy to chyba nawet co 5 minut są
lub gry sieciowe, co za różnica czy się dociągnie do końca czy w połowie skończy, fakt ze gram tylko w bf4 to moze jestem niej obeznany.
do tego nie chodziło mi o dosłowne 5 minut z timerem w ręku, tylko takie gadanie przez pół godziny ze jeszcze 5 minut i kończę :)
albo rzucanie padem jak coś nie wychodzi, brak kontroli nad emocjami to bardziej dzieci dotyczy,
człowiek dorosły powinien potrafić się kontrolować szczególnie złość i to tym bardziej jeśli dotyczy to takich błahostek jak gra.
Podział na "każuali" i hardcorowców to leczenie ego. Bo ja jestem lepszy gram lepsze / doroślejsze gry / dłuższe / trudniejsze/ mroczniejsze - jestem och ach i ogólnie pierdzę teczą
Można próbować podzielić graczy na zawodowców i casuali - różnica jest prosta. Zawodowiec z grania uczynił źródło zarobku.
Obojętnie w co grasz i ile, ale robisz to dla własnej frajdy - "casual"
Grasz w turniejach , prowadzisz rozpoznawalny kanał o danej grze/grach na twichu / yt (nie mówimy o kanale z 50 wyświetleń tylko o grubych tysiącach i milionach) - jesteś graczem zawodowym.
Zawodowiec wbrew pozorom nie musi mieć mieć dużych zdolności - np taki Hallack czy Nrgej i bywa że przegra z "casualem"
Moim zdaniem mieszasz pojęcia - Zawodowiec to jedno a Hardcore to drugie, amator trzecie, a casual to jeszcze co innego. Ciężko nazwać Hardkorem YTbera/streamera , który "specjalizuje się" w grach typu MyTimeAtPortia czy StardewValley - ba większość z nich nie można nazwać nawet zawodowcami, bo duża ich część streamem zajmuje się w czasie wolnym - po właściwej pracy - a że przy swoim hobby mogą jeszcze zarobić? ;)
Podział na "każuali" i hardcorowców to leczenie ego.
Moim zdaniem sam w sobie nie. To jest tak samo jak podział na ludzi wykonujących pracę fizyczną i umysłową - i jedni i drudzy są potrzebni. A to, że jeden drugiego czasem wyzwie od "robola" czy drugi pierwszemu wpier*&li - to już kwestia kultury osobistej.
Mroczny a gdzie ja użyłem do zawodowców słowa hardcore? :)
Zawodowiec- gdy gry stają się pracą. Czerpiesz korzyści, niekoniecznie musisz być dobry i posiadać mega skilla oraz apm na poziomie 400. Wystarczy że masz pomysł i wykonanie.
Casuale dzielą się na kilka podkategorii. To że robisz platynę czy inny diamond w Lolu, Cs nie zmienia faktu że twoje granie jest równe rozrywką co granie pani Jadzi w Farmville na fb i układaniu pasjansa. Możesz grac rewelacyjnie (np. jak miałem uszkodzony lewy bark ułożyłem z 2000+ pasjansów freecell - wychodził za każdym razem - to jestem hardcorem? przecież to pasjans) , mieć świetne reakcje, znajomość gry w małym palcu - ale nadal to granie for fun.
Zaczniesz jednak występować w turniejach - przejdziesz o oczko wyżej.
Cos jak ko kierowca zawodowy - normalny. Co z tego ze potrafisz robić z rodziną na działkę trasy po 10h. Kierowca zawodowym jest kierowca taxi czy tira nie ty ;)
Nie wiem, to jest jakaś dyskusja akademicka. Mam znajomego, który całe życie non stop nawala tylko w dwie gry: Diablo 2 i Diablo 3. Inne go nie obchodzą i nie obchodziły. I co, on jest casualem, a ludzie co grają normalnie w 300 gier w życiu, ale nie robią z tego zarobku też są casualami? A pani która gra w pasjansa w pracy i dziewczyna co tlyko na komórce gra w kulki i symulator farmy i simsy raz na 2 tygodnie to jest ten sam poziom? Ja bym powiedział że nie ma podziału na casuali i zawodowców. Tylko na Graczy i Niegraczy. Bo to że ktoś gra nie znaczy że jest graczem. To że mietek z Pcimia Dolnego słucha pod monopolowym z empetrójki disco polo nie znaczy że jest melomanem czy krytykiem muzycznym. To że ktoś naprawi kontakt w domu nie znaczy że jest elektrykiem.
To że mietek z Pcimia Dolnego słucha pod monopolowym z empetrójki disco polo nie znaczy że jest melomanem
+1 w ciemno
I właśnie z tego powodu w języku mamy wiele słów na określenie danego typu osoby i nie musimy się ograniczać tylko do jednego. Twój znajomy jest hardcorowym graczem Diablo - ni mniej ni więcej, to czy ktoś ma 300 gier za sobą niekoniecznie czyni go hardkorem - jak napisałem w innym komentarzu - hardcore'a/casual'a "tworzy" jego podejście do gry.
Czas gry nie gra tu jakiejś niebywałej roli - zarówno 50latek, który od dekad "walczy ze złem", jak i 13 latek - który dopiero zaczął swoją karierę wirtualnego rzeznika - może być "hardcore'm" . Moim zdaniem jest to kwestia szeroko pojętej kultury i ideologii grania - casual woli łatwą i przyjemną rozgrywkę, gdzie nie musi się stresować czy dobrze rozdaje punkty umiejętności - bo na "easy" i tak wszystko pada. Po ciężkim dniu pracy nie chcą się jeszcze bardziej denerwować tym, że ciągle padają w soulsach lub najzwyczajniej chcą się "odmóżdżyć" - i nie ma w tym NIC złego. Hardcore lubi zwykle spędzić sporo czasu na researchu - przygotować się jak najlepiej do rozgrywki, tworzyć jak najlepsze strategie i osiągać jak najlepsze wyniki (między innymi). Problem (moim skromnym zdaniem) pojawia się tylko wtedy, gdy casuale i hardkorzy zostają niejako na siłę wrzucani do jednego "worka" - zwłaszcza w drużynowych grach opierających się na rywalizacji. Każdy chyba spotkał się swego czasu z sytuacją gdy został "sparowany" ze słabymi graczami choćby w takim CS'ie.
Dokładnie. W skrócie można powiedzieć, że "gracz hardkorowy" szuka wyzwań, natomiast "casualowiec" gra dla fun'u.
I to jest dobre opisanie różnicy, dajcie mu swoją uwagę
Pamietam jak na osobe hardkorowy gracz mowilo sie wtedy, kiedy taka osoba musiala przejsc gre w 100% (miec wszystkie znajdzki, wszystkie misje poboczne, najlepsze osiagniecia w multi czy inne duperela). Causalowy gracz to znow taki, aby przejsc kampanie single player w grze dla fabuly i luzem popykac sobie w multi.
Ja casual gram tylko czasami i wole łatwiejsze krótsze gry. I żyje.
No a powiedzmy, że jako miłośnik FIFA, Gier od Ubisoftu ( które jak wiemy są dla każuali!) gram także
w serie Souls
Nie żartuj.
Podział na "każuali" i hardcorowców to leczenie ego (harcorów).
Niedostrzeganie podziału to leczenie ego (casuali).
Jestę każualę