Nie gram za dużo, ale odrzucając gry o piłce, praktycznie każda gra, w którą grałem w ostatnich latach była w jakiś tam sposób negacją religii - Assassin's Creed, Tomb Raider, Pillars of Eternity, a teraz też Horizon Zero Dawn wyśmiewa w zasadzie ideę religii jako zabobony prostego ludu wynikające z niewiedzy.
Młodzi, postępowi demokraci robią teraz gry i im się udziela czy o co chodzi?
Niewiem jak w grach, ale w mediach czy teatrach kpią tylko z chrześcijan, nie są już odważni jak się pośmiać z islamu czy judaizmu
To nie kwestia odwagi, sztuki są o tym co ludzie zrozumieją, nikt by nie załapał przedstawienia o islamie bo mało kto w Polsce zna islam.
Nigdzie nie jest powiedziane ze mowimy o Polsce, to raz . Dwa, na podstawie czego wnioskujesz ze nikt sie nie bedzie smial z zartow o Islamie?
1. Nie ma żartów z z Żydów? No to ja chyba inne amerykańskie komedie oglądałem.
2. Cywilizacja zachodnia śmieje się z samej siebie, dlaczego mamy wyśmiewać islam skoro to nie jest nasza religia? Może kiedyś sami Arabowie do tego dorosną, ale na razie mają u siebie taki sam mentalny zaścianek jak Europa w średniowieczu.
Islam zawsze byl i jest czescia zachodniej cywilizacji tak samo jak i Judaizm.
"Islam zawsze byl i jest czescia zachodniej cywilizacji tak samo jak i Judaizm."
Nie.
"Islam zawsze byl i jest czescia zachodniej cywilizacji tak samo jak i Judaizm."
Nie.
Tak, a nawet jesli nie byl to juz jest.
No widzisz a Merkel twiedzi ze jest, ale co ona tam wie. Przeciez Danuel z forum o grach wie lepiej.
Tak, a nawet jeśli nie był to już jest.
bzdura. Jest częścią społeczeństwa i polityki Zachodu, ale nie cywilizacji Zachodu.
tak samo islam nigdy nie był częścią cywilizacji europejskiej (łacińskiej/grecko-bizantyjskiej).
i piszę to z całym szacunkiem dla dorobku cywilizacyjnego kultur opartych na islamie.
No widzisz a Merkel twierdzi ze jest, ale co ona tam wie
no właśnie gówno wie. Ta baba jako polityk jest już skompromitowana.
ale fajnie wiedzieć, że kanclerz Merkel jest dla ciebie autorytetem w kwestiach kulturoznawczych. Kto następny, prezes Kaczyński?
bzdura. Jest częścią społeczeństwa i polityki Zachodu, ale nie cywilizacji Zachodu Cywilizacja – poziom rozwoju społeczeństwa w danym okresie historycznym, który charakteryzuje się określonym poziomem kultury materialnej, stopniem opanowania środowiska naturalnego i nagromadzeniem instytucji społecznych. Stanowi ona najwyższy poziom organizacji społeczeństw, z którymi jednostki identyfikują się. W skład cywilizacji wchodzą mniejsze tez jednostki.
ale fajnie wiedzieć, że kanclerz Merkel jest dla ciebie autorytetem w kwestiach kulturoznawczych - napewno wiekszym niz ty.
"poziom rozwoju społeczeństwa w danym okresie historycznym, który charakteryzuje się określonym poziomem kultury materialnej, stopniem opanowania środowiska naturalnego i nagromadzeniem instytucji społecznych. Stanowi ona najwyższy poziom organizacji społeczeństw, z którymi jednostki identyfikują się"
skoro już jesteś taki cwany misiu, to może przytocz inne definicje cywilizacji (albo najlepiej streść całą wieloletnią dysputę prowadzoną m.in. przez takich tuzów jak Braudel czy Toynbee).
ale okej. specjalnie dla ciebie pogrubiłem kluczowy fragment. Przemyśl to sobie i zastanów się, czy islam kiedykolwiek stanowił składową cywilizacji łacińskiej lub bizantyjskiej. I żeby nie było (muszę to podkreślić, bo najwyraźniej masz problem z takimi zagadnieniami) - nie chodzi tu o ludność takiego czy innego wyznania, ale o afirmacje kulturową.
ale fajnie wiedzieć, że kanclerz Merkel jest dla ciebie autorytetem w kwestiach kulturoznawczych - na pewno większym niż ty.
- toś mnie boleśnie ukąsił. Niemniej uważam, że w tych kwestiach mam bardziej rzetelną wiedzę niż pani kanclerz - chyba że pani kanclerz plecie te swoje głupoty dla takich jak ty. : ) wtedy zwracam honor, pani kanclerz po prostu urabia ciemny lud. : )
to podobnie jak z Imperium Osmańskim, którego ramy umożliwiały współistnienie kultur chrześcijańskiej, żydowskiej i islamskiej. Będąc imperium obejmującym Azję i Europę, osmańska Turcja przyswajała osiągnięcia cywilizacyjne wielu kultur i ludów. Niemniej zawsze była imperium islamskim, chrześcijaństwo nie stanowiło jej cywilizacyjnej składowej.
i jeszcze na koniec - przytoczona przez ciebie w powyższym kontekście definicja sugeruje, że to muzułmanie utożsamiają się z cywilizacją Zachodu. ujmę to tak - wishful thinking, kolego. Używanie smartfona i posuwanie białych lasek to nie przejaw westernizacji. : )
no to super ze sie popisales swoja nieprzecietna wiedza z historii, szkoda tylko ze czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoja najmocniejsza strona, no coz.
zabrakło argumentów?
nie każdy potrafi przegrywać z godnością. : )
ale proszę, wskaż mi fragment mojej wypowiedzi (lub całą wypowiedź), które sugeruje, jakobym nie zrozumiał tego, co napisałeś.
islam nie jest i nigdy nie był częścią cywilizacji łacińskiej/bizantyjskiej.
islam nigdy nie był i nie jest częścią cywilizacji Zachodu (raczej obcym ciałem w tkance tegoż Zachodu). Ile cywilizacja Zachodu czerpie z dorobku islamu? Może stosowanie w życiu społecznym zasady równości ludzi wobec prawa? : P
i jeszcze jedno, misiu - streszczone przeze mnie informacje to poziom liceum (tak sprzed dziesięciu lat), więc to żadna wiedza elitarna. Tym większa szkoda, że nie znasz tak powszechnych faktów.
Danulex, a może byś się douczył czym było i jak wyglądało Średniowiecze. Zamiast powtarzać debilizmy? Podpowiem, Średniowecze to okres w którym Europa roziwjała się najszybciej w histori
Zychomir, co takiego osiągnęły cywilizacje oparte na islamie? Poza tym że kultura islamu była kulturą wtórną a nastepnie degradacyjną. Czyli, po tym jak Arabowie przejedli dokonania innych np. Greków czy Persów zaczęli się degradować. I tak jest do dziś. Wystarczy spojrzeć na Bliski Wschód czy Afrykę Pólnocną. W VII wieku były to tereny które stanowiły kulturowe i gospodarcze centrum świata. A po najezdzie islamistów zaczeły zmieniać się w ruinę. I tak jest do dziś. Cywilizacja oparta na islamie niczego nie osiągnęła
Stwierdzenie iż wyznawcy islamu przyczynili się do rozwoju czegokolwiek to obrzydliwe kłamstwo. A nawet jeżeli ktokolwiek próbował to w społeczeństwie był jednostką odrębną i całkowicie od społeczeństwa oddaloną
Średniowecze to okres w którym Europa roziwjała się najszybciej w histori
Buhahahahahha...
Mohenjodaro - Zapewne uważasz czczenie duchów lasu za zabobon, dlaczego więc nie patrzysz w ten sam sposób na inne religie?
No nie wiem czy w grach fantasy, o których pisze autor, to taki zabobon. Chcesz mi powiedzieć, że te wszystkie duchy, potwory, upiory i kij wie co jeszcze to tak naprawdę nie istnieją w świecie takiego Pillars of Eternity?
Kolejna wojna religijna się szykuje tutaj, a ja na meczu wszystkie chipsy zeżarłem. Mogliście oatrzegać, o zbliżającym się wątku:-)
Oczywiście że kpią :
https://www.gry-online.pl/gry/godus/zd3505#android
https://www.gry-online.pl/gry/black-white-2/zc1daf
Możesz grać nawet bogiem ;)
Jedna z gier nawet się nazywa "Zmierzch Bogów "
Łapie za serce.
Brzemienna księżniczka doprowadzana do ołtarza, pod rękę ze skromnymi urzędnikami państwowymi.
Chwali się przywiązanie do tradycji- biały kolor sukni zarezerwowany tylko dla dziewic, a jak widać tu do rozwiązania niedaleko.
Ah, przypominają się czasy młodości i ślub Wilhelma.
Dobre prawo to takie, które nie zastrzega pewnych poglądów i światopoglądów. Z religii powinno być wolno się śmiać, z homoseksualistów, z ateistów, myśliwych, polityków i kolejarzy. Rzeczywistość jest inna, a to niedobrze.
kolejarzy?
A Pindolino?
Tylko raz przyjechał z Gdyni do Krakauera o czasie.
Chyba coś im się popsuło.
No nie wiem, w Polsce mamy prawo o ochronie uczuć religijnych ale nie mamy o ochronie uczuć homoseksualistów.
@day.tripper :: Generalnie się zgadzam. Tworzenie dla kogoś prawa może stawiać i najczęściej stawia taką grupę w roli uprzywilejowanej.
@DanuelX :: A czy Twoim zdaniem takie prawo powinno istnieć? Po co mnożyć byty? Wystarczy KPK i KPC.
Jakby wystarczyło, to by nie tworzono specustaw o "ochronie uczuć religijnych. Najwyraźniej ktoś wiedział, że KPK i KPC są niewystarczające.
@Aurelius :: A nie przyszło tobie do głowy, że właśnie ustawa o mowie nienawiści powstała na konkretne zapotrzebowanie jednego środowiska? Cały świat wie, że "ustawy o mowie nienawiści" nie służą ochronie protestantów w USA, ale mniejszości homoseksualnej?
No ba. Jedni mają ustawy o ochronie uczuć religijnych, a inni o "mowie nienawiści" (akurat tu zdaje się Żydzi to zrobili pod siebie, a potem podczepił się kto chciał).
od zawsze człowiek wszystko co nie mógł zrozumieć tłumaczył se to siłą wyższą,
tak też powstali bogowie
jedne cywilizacje miały ich wielu uznając za boga wszystko, od rzeki po słońce
inne z czasem pozostały tylko przy nocy i dniu, niebo piekło, itp
ta ułomność nierozumienia tego co nieznane, pozostała w ludziach do dziś
tylko teraz nazywa się to inaczej,
w grach jest to fajnie czasem przedstawione, we wspomnianym Horizon zero dawn, bardzo mi się to spodobało.
Z czasem grając Aloy dowiedzieliśmy się, że to co dla mas jest boskie, wcale tym nie jest.
Wiedza i nauka jest wrogiem religii, dlatego kościół przez setki lat z nią walczył, jednak zdało się to bezcelowe, dziś kościół jest jak sieciowe fastfoody, daje ludziom to co chcę (głównie wspólnotę i wiarę że coś będzie po śmierci) przy tym zarabiając mnóstwo kasy.
edit
zapomniałem dodać, że strach przed nieznanym też tu dużą rolę odgrywa.
Jeśli ktoś uważa czy czuje się obrażony, dotknięty np. wyśmiewaniem religii, czy tam jego części, czy jak to ładnie zwą uczuć religijnych np. dewastując figurkę czy księgę to nie problem tkwi w tym że ktoś tak robi a w tym że ty odczuwasz z tego powodu jakiś uszczerbek na wierze. To ty jako wierny masz problem bo twoja wiara jest na tyle słaba że byle szydzenie, żart czy kpina wobec tematu objętego twoją religią potrafią zachwiać twoją wiarą. Jeśli jesteś prawdziwym wiernym olejesz to cieplutko i pójdziesz dalej bo to że ktoś kpi sobie z religii czy jego elementu nie tyczy się w żadnej mierze ciebie osobiście i twojej wiary. Nie mniej religia jest zabobonem w rozwiniętej cywilizacji w który nie każdy chce wierzyć czy obcować, więc albo się go cieplutko olewa albo wyśmiewa, temat dobry jak każdy inny oraz zrozumiały dla szerokiej publiki.
Pillars Of Eternity kpi z religii? Powiedziałbym bardziej że zadaje różne pytania na ich temat i określa pewne opcje z cyklu "Jak bogowie by sobie poradzili w danej sytuacji?". Zresztą, to samo dzieje się teraz w świecie rzeczywistym. Latamy w kosmos, możemy w kilka sekund przesłać informację na drugi koniec świata oraz leczymy choroby które kiedyś dziesiątkowały ludzkość, więc to raczej normalne że kończą się czasy bezrefleksyjnego bicia czołem przed krzyżem (tak, kończą się. U jednych szybciej, u innych wolniej, ale jednak). Rozwinięta samoświadomość człowieka i ogólny dostęp do jego wynalazków równa się też pełnej reorganizacji pojęć religijnych, moim zdaniem.
kończą się czasy bezrefleksyjnego bicia czołem przed krzyżem
za to bezrefleksyjne bicie czołem o dywan w stronę Mekki wciąż mocno się trzyma. Niestety.
Religie były, są i będą.
Nawet jeżeli głównym rytuałem jest zaprzeczanie istnieniu wiary.
Znaczna większość ludzi ma potrzebę społecznej afirmacji przynależności grupowej, potrzeba ta jest biologicznie wbudowana w mózg.
Nie jest znana żadna społeczność, która by nie wytworzyła jakiejś formy wierzeń.
Nie wnikając w powody dlaczego tak jest, trzeba uznać że tak jest.
Czyli z tego wniosek, religie są niezbędnym składnikiem istnienia społeczeństw.
Jak masz to miejsce w mózgu gdzie chowa się wiara to będziesz wierzył, jak jesteś tego pozbawiony, to będziesz się zastanawiał po co to ludziom.
Obydwie grupy są niezbędne dla zwiększenia prawdopodobieństwa przetrwania.
Nie jest kpiną nazywanie rzeczy po imieniu.
Pillars of Eternity
Które czerpie pełnymi garściami z buddyzmu.
Każda religia kpi z inteligencji ludzi.
Masz jakieś pojęcie o religiach czy tak pieprzysz o czymŚ o czym nie masz pojęcia ?
Możesz być spokojny o moją wiedzę na temat wielu religii tej planety. Całe spektrum. Nie umiem pojąć, jak można wierzyć w te historie. Ale hej - jesteśmy, ludźmi, prawda? Każdy z nas jest inny. Jeden dziś zamorduje matkę, a innemu urodzi się syn. Jeden wierzy w to, że siwy dziadzio patrzy na niego i ocenia jego grzechy. Inny, że za zamordowanie niewinnych ludzi dostanie dziewice. Jeszcze inny, że wróci na tę planetę po śmierci, jako inne stworzenie. A kolejny, że religia to wymysł z powodu braku wiedzy na temat zjawisk, które wcześniej były zbyt trudne dla człowieka do ogarnięcia.
Niemniej, jedno jest pewne - tematu sensu religii nie powinno się podejmować na forum. To nie jest temat do "pisania" a do "przedyskutowania".
Religią która najbardziej kpi z inteligencji ludzi jest telewizja.Inne religie może i są infantylne w dzisiejszych czasach ale coś wartościowego w sobie mają ,dotykają sfery duchowej ,mimo całego konsumpcjonizmu ciągle dla nas no niektórych z nas ważnej.
Nie jestem spokojny, bo gdybyś miał jakąs wiedzę nie pisałbyś takich bzdur. Radzę zacząć przygodę z Josephem campbellem i Mirceą Eliade, tak na sam początek.
Największą aberracją filozoficzną ludzkości jest bowiem ateizm. W sytuacji gdy nie rozumiemy tak naprawdę tego czym jest wszechświat, ciemna materia, itd. wykluczanie sfery sacrum ze świata, tłumaczenie wszystkiego "szkiełkiem i okiem" jest doprawdy wielką zuchwałością.
Zaś religie same w sobie są źródłem moralności, dobra i piekna. Tak poza tym czy są prawdziwe.
@iselor
Masz prawo do swojego zdania. Szanuję to. Ja mam własne. Wypracowane latami obserwacji. Lektur nie musisz mi polecać.
Swoją drogą - mówisz o wszechświecie, ciemnej materii.... zdajesz sobie sprawę, że gdyby człowiek był w 100% bogobojny i każdy jednakowo bał się zapisów Biblii, Koranu czy podobnych tego typu, to nadal byś twierdził, że nie ma nic poza tym światem, a o ciemnej materii nie miałbyś zielonego pojęcia.
To jest właśnie hipokryzja religii. Szczególnie chrześcijaństwa. Każde nowe odkrycie naukowe przekuwają na "boskość". Smutne to.
Kończąc wywód (nie będę więcej odpowiadał - albowiem jak mówiłem: nie przekonamy się), pozwolę sobie na - jakże dla mnie prawdziwy cytat:
Smutne to czasy, gdy łatwiej rozbić atom, niż pokonać przesąd.
pisząc o "siwym dziadziu" udowodniłeś, że nie wiesz nic o religiach.
pozdrowienia od ateisty.
Zaś religie same w sobie są źródłem moralności, dobra i piękna
to też jest niezła bzdura. Nie wszystkie religie są źródłem dobra i piękna. Każda na pewno jest źródłem moralności (takiej czy innej).
@zychomir
Określenie "siwy dziadzio" jest przeze mnie używane celowo. I czyż nie tak właśnie najczęściej przedstawiany jest bóg w chrześcijaństwie? Brodaty, siwy, starszy mężczyzna? Często siedzący na tronie w obłokach?
Jeżeli jest inaczej - masz okazję, aby mnie poprawić.
w teologii chrześcijańskiej raczej nie istnieje personifikacja Boga przedstawiająca go jako siwego dziadzia.
wizerunek dziadka w obłokach to raczej wytwór inwencji nowożytnych artystów.
ogólnie rozumiem twój punkt widzenia i po części go podzielam - pogląd, jakoby człowiek bez religii był istotą pozbawioną moralności jest infantylny. Człowiek byłby pozbawiony moralności bez społeczeństwa i kultury, bo bez tych rzeczy byłby po prostu zwierzęciem zdanym na instynkty.
problem polega na tym, że sacrum nie istnieje bez społeczeństwa, a i wątpię, by dało się stworzyć społeczeństwo bez sacrum.
Swoją drogą - mówisz o wszechświecie, ciemnej materii.... zdajesz sobie sprawę, że gdyby człowiek był w 100% bogobojny i każdy jednakowo bał się zapisów Biblii, Koranu czy podobnych tego typu, to nadal byś twierdził, że nie ma nic poza tym światem, a o ciemnej materii nie miałbyś zielonego pojęcia.
To jest właśnie hipokryzja religii. Szczególnie chrześcijaństwa. Każde nowe odkrycie naukowe przekuwają na "boskość". Smutne to.
Człowiek jest z natury religijny. Jaka hipokryzja? Nie rozmawiasz z chrześcijaninem swoją drogą, jestem poganinem.
to też jest niezła bzdura. Nie wszystkie religie są źródłem dobra i piękna. Każda na pewno jest źródłem moralności (takiej czy innej).
A która religia jest z natury zła? Ok, można się czepiać monoteizmów, ale z nimi jest sprawa bardzo dyskusyjna.
w tym właśnie problem, Iselor. : ) bo wg wyznawców ich religia jest zawsze źródłem dobra, piękna i jedynej słusznej moralności.
myślę, że taki pogląd jest pochodną niesłusznego założenia, że religia z gruntu jest dobra. Tylko co to znaczy "dobra"? Dobra sama w sobie? Dobra dla społecznego porządku? A może dobra w sensie "narzucająca jednostkom/społecznościom dążenie do dobra"? Bo wszystkie te trzy opcje nie muszą być równoznaczne.
A która religia jest z natury zła?
z natury, czy z fundamentów (założeń, świętych tekstów)? i czy wliczać też jej odłamy albo teologiczne propozycje reformatorów i wolnomyślicieli? Złożony problem. Uważam, że najbardziej pragmatycznym podejściem jest oceniać jej praktyczne zastosowania (applied theology? ; ) - wtedy znajdziemy jakiś grunt, na którym można prowadzić dyskusję.
Sądzę, że ważniejsze jest to, jak kapłani przekazują wizję boga, gdyż to oni w zdecydowanej wiekszości przekazują wiedzę religijną.
Zapytaj 100 chrześcijan odnośnie tego, jak wygląda bóg. Ślepo stawiam, że znaczna większość opisze go właśnie jako "siwego dziadzia".
^ o, i to jest właśnie to, o czym myślałem, czyli applied theology (przepraszam za pokraczny termin). : ) w sumie jest to najbardziej uczciwe postawienie sprawy, bo religia funkcjonuje w społeczeństwie, a nie na papierze.
dzięki, że pomogłeś mi to nieco wyklarować. : )
Chrześcijaństwo nie objęło całego świata mimo to nie zauważyłem aby pozostałe rejony świata wybiły się ponad Europę właściwie to w końcu ona podbiła świat dzięki swojej przewadze technologicznej.
"Siwa. Pan Kosmicznego Tańca"
Wyciągnięta w bok prawa ręka trzyma bębenek, którego rytm jest rytmem czasu będącego pierwszą zasadą dzieła stworzenia; wyciągnięta w bok lewa ręka trzyma płomień będący ogniem zagłady stworzonego świata; druga od góry prawa ręka wzniesiona jest w geście znaczącym "nie lękaj się", podczas gdy druga lewa ręka, skierowana ku uniesionej lewej stopie, symbolizuje swym układem "słonia" (który "przedziera się przez dżunglę świata, wytyczając nam drogę", tzn. jest bożym przewodnikiem); prawa stopa spoczywa na grzbiecie karła, demona "Niewiedzy", który oznacza przejście dusz od Boga w świat materii, ale lewa jest uniesiona, ukazując uwolnienie duszy. [...] Żywy kontrast z dynamiką aktów i wolnym rytmem przytupującej prawej pięty, stanowi wzniesiona niemal pionowo, nieruchoma lecz swobodnie i spokojnie trzymana głowa. Znaczy to że w centrum wszystkiego panuje spokój. Kolczyk w prawym uchu Siwy jest kolczykiem, jaki nieśli mężczyźni; ten który jest w lewym, jest ozdobą kobiecą, ponieważ Bóg jest ponad prawami przeciwieństw, które zawierają się w nim. Na twarzy Siwy nie widac ani smutku ani radości, jest to oblicze Tego Który Nieporuszony Porusza., tego, który jest ponad rozkoszą i cierpieniem świata, ale jednocześnie zawiera się w nich. [...] Bransolety, które Siwa ma na rękach i kostkach nóg oraz nić bramina są żywymi wężami. Znaczy to że jest on piękny i dzięki Potędze Węża - tajemniczej, twórczej energii Boga, która jest materialną i formalną przyczyną jego objawienia się we wszechświecie z wszystkimi zamieszkującymi go istotami we wszechświecie, którym jest on sam. We włosach Siwy dojrzeć można czaszkę, symbol śmierci, ozdobę głowy Pana Zniszczenia, oraz księżyc w nowiu, symbolizujący narodziny i wzrost, które są innymi łaskami, jakimi obdarza on świat. Można tam również rozpoznać kwiat bielunia, z którego przyrządza się napój odurzający (porównaj wino z obrzędami ku czci Dionizosa oraz wino konsekrowane podczas mszy świętej). W jego lokach ukryty jest mały wizerunek bogini Ganges, jest on bowiem tym, na którego leją się z nieba potoki świętej rzeki i który pozwala jej niosącym życie i zbawienie wodom spływać łagodnie na ziemię dla fizycznego i duchowego odświeżenia ludzkości. Taneczną pozę Boga można wyobrazić sobie jako symboliczną sylabę AUM która jest werbalnym równoważnikiem czterech stanów świadomości i odpowiadających im dziedzin doświadczenia (A - świadomość na jawie, U - świadomość w czasie marzeń sennych, M - świadomość we śnie bez marzeń sennych). Bóg obecny jest zatem w jego czcicielu jak i poza nim.
"Jednym z najskuteczniejszych sposobów ośmieszenia przekonań religijnych jest cytowanie ich słowo w słowo i to bez komentarza"
każda ideologia może zostać wypaczona przynosząc morze cierpienia, obojętnie czy jest to religia czy idea pozbawiona wiary jak komunizm, zdaje się ateiści też mają sporo na sumieniu.
No fakt.Ja jako ateista to.......ło Matko Boska.
pytanie tylko, na ile wspomniane cierpienia są wynikiem wypaczenia czy też właściwego odczytania fundamentów tej religii/idei.
pamiętajmy, że idee są tworem kształtowanym przez człowieka, więc argument "idea spoko, tylko ludzie skur***" często jest chybiony.
A ja wiem czy dekalog jest taki zły.
Niektóre minusy maja swoje plusy.
Przedstawiciel religii, wybija z głowy głupoty, przyszłemu graczowi.
https://www.youtube.com/watch?v=eiH5J86yl4k
A rodzice stoją jak widły w gnoju, bo strach kapłanowi zwrócić uwagę.
a tu masz przedstawiciela wuefistów i wszystkich polaków https://pl.wikipedia.org/wiki/Mariusz_Trynkiewicz
taka sama logika
a tu masz przedstawiciela wuefistów i wszystkich polaków
Mhm, przypomnij mi czy to o nim Premier lub Minister Edukacji mówili że jest to „przewodnik, wzór dla młodych”, czy może mówił tak papcio JP2 o Marcial Macielu?
Bo coś słabo pamiętam.
Dojdź kiedyś do czegoś w życiu, zacznij komuś szefować, a potem zaczniemy cię rozliczać z twoich pracowników
Niestety tak się nie da robić, jeśli cały dzień narzeka się na forum na rynek pracy i wypisuje antyklerykalne pierdy
A da się tak zrobić, jeśli cały dzień się wypisuje prokościelne i proreligijne pierdy?
Doświadczenia wielu krajów religijnych pokazują, że można się w ten sposób ustawić. To co, dostałeś w końcu zatrudnienie w Ordo Iuris jako referent?
Uważam siebie za raczej agnostyka, może osobę wierzącą, zależy od formy dnia. Nie czuję się jakoś przesadnie przywiązany do do kościoła.
Po prostu jestem antyateistą, ponieważ jest to jedna z najbardziej idiotycznych grup w internecie, która spędza cale dnie na walce z czymś, w co nie wierzą (to tak jakbym ja wbijał do wątków fanów Marvela i tłumaczył, że Hulk nie istnieje naprawdę), na dodatek stosując najbardziej kretyńskie chwyty erystyczne pokroju głupi filmik osadzony w jakiejś wschodnioeuropejskiej tradycji, bo nawet nie religii, na dowód tego, że religia jest zła.
Ponieważ wojujący ateiści najczęściej idą pod ramię z neokomunistami oraz ludźmi wyznającymi wiarę w to, że istnieje więcej płci, niż dwie, a woda ma pamięć, zadanie jest stosunkowo nietrudne.
Ależ my nie walczymy z czymś w co nie wierzymy.
My jedynie walczymy z ludźmi twojego pokroju, którzy koniecznie chcą narzucić swoją wiarę innym i wynikające z tej wiary różne zasady postępowania.
wyznającymi wiarę w to, że istnieje więcej płci
A nie istnieje? A istnieją ludzie z więcej niż 4 kończynami? Albo z mniej niż 4?
A zespół niewrażliwości na androgeny istnieje? Czy może nie?
A hermafrodytyzm istnieje czy może nie?
Wojujący ateiści są przecież od niedawna. Chyba, że tak głupio próbujesz pod ateistów podciągnąć pogan, którzy też przecież byli ludźmi religijnymi i pobożnymi.
Stalin to niedoszły pop, któremu tak zryli beret w seminarium duchownym, że w pierwszej kolejność kazał rozstrzelać swoich opiekunów duchowych. Ciekawe dlaczego :D.
Stalin to niedoszły pop, któremu tak zryli beret w seminarium duchownym, że w pierwszej kolejność kazał rozstrzelać swoich opiekunów duchowych. Ciekawe dlaczego :D.
A Mao Zedong to ateista. Nadal nie rozumiem jaki sens mają tego typu argumenty anegdotyczne.
My jedynie walczymy z ludźmi twojego pokroju, którzy koniecznie chcą narzucić swoją wiarę innym i wynikające z tej wiary różne zasady postępowania.
A w jaki konkretnie sposób ja ci narzucam swoją wiarę? W którym konkretnie miejscu? Jakieś cytaty, screeny?
To raczej wasze środowisko próbuje mi narzucać np. wysokie podatki, podczas gdy ja chce żebyście dali mi święty spokój.
To pytanie do Loona, bo to on jest antyateistą agnostykiem i zdaje się ma realny problem, z tą wyodrębnioną i zdefiniowaną (przez siebie) grupą użytkowników internetu.
Totalitaryzmy są systemami parareligijnymi. Mają dogmaty i przekonanie o własnej racji i nieomylności, a nawet rytułały. Jedyna różnica polega na tym, że ich "bogiem" jest bezosobowa idea, a w praktyce dyktator.
I jak zwykle.
Istotne znaczenie ma wyłącznie wiara a czy to będzie wiara w trzonek od szpadla objawiony czy wiara w jakiś byt ezoterycznie ezoteryczny, nie ma żadnego znaczenia.
Zatem dyskusja na temat wiary jest chybiona, wierzący będą wierzącymi a niewierzący będą niewierzącymi, jakaś liczba będzie błąkać się pomiędzy wiarą a niewiarą.
Każdy wybór daje mnogość kolejnych ścieżek a każda z nich daje mnogość wyborów.
Jest wiele paradoksów w rozumieniu osiągniętej wiedzy a paradoksów filozoficznych (spekulatywnych) jest bezlik.
Systemy religijne są paradoksalne niejako z istoty rzeczy, żeby chociaż wspomnieć chrześcijański problem z duszą a wszechmocą boską.
Więc niech sobie wierzy kto w co chce, albo nie wierzy w cokolwiek.
Więc niech sobie wierzy kto w co chce, albo nie wierzy w cokolwiek.
To wprost zaproszenie do nadużyć. W projekcie "wiara" najsłabszym ogniwem jest człowiek.
Tylko wątek jest o religii. A wiara i religia to dwie osobne sprawy.
Wiara sama w sobie jest stosunkowo neutralna. Jej sformalizowana manifestacja - religia - ze swej natury ma już praktyczne implkacje. A że opiera się na irracjonalnych przesłankach, to prędzej czy później jakiś konflikt z tzw. rzeczywistoscią jest nieunikniony.
No, no, no...
Religijność bez wiary, przypomina mi to coś na wskroś naszego, takiego narodowo-polskiego.
Więc niech sobie wierzy kto w co chce, albo nie wierzy w cokolwiek.
Tylko widzisz - cechą religii jest konieczność rozprzestrzeniania się, że tak to ujmę.
Poszerzanie wpływu etc.
Nie wszystkie religie mają wbudowaną konieczność ekspansji, zresztą nie wiadomo co gorsze, izolacjonizm i elitarność czy ekspansja.
Ludzie są bardzo ograniczeni w swoich możliwościach, więc byty teoretyczne mają marną urzeczywistnialność, a byty rzeczywiste są marne w spójności teoretycznej (teologicznej).
Widzący.
Mają, mają. Jak znasz prawdę ostateczną, to musisz być draniem w dodatku niekonsekwentnym, żeby ją trzymać dla siebie.
A bigoteria to popularny feler. Polska nie ma tu wcale szczególnych zasług.
Czym jest prawda? A prawda ostateczna?
Każdy ma swoją, moja mówi że życie jest nieuniknione i że nie ma żadnego sensu, samo w sobie jest sensem.
Cała reszta jest grą przypadku.
Niczego to nie zmienia w moim oglądzie rzeczywistości gdyż nie mogę wybrać sobie momentu i miejsca swojego istnienia. Zresztą nawet jakbym mógł to co miałoby to zmienić?
Nie dziwi mnie to.
W branży gier dominuje pokolenie opanowane przez polityczną poprawność której nie po drodze do świątyń, jakichkolwiek.
Nie tylko dlatego że przesiadują całymi dniami w studiach...
To się zdecyduj - albo jest polityczna poprawność, albo jazda po religii. Bo chyba nie do końca rozumiesz znaczenia....
Siły najwyższe go zesłały
to co sie dzieje teraz to normalny proces , dawno juz nie był wojny , kataklizmów i ludzie zapomnieli jak niewielki maja wplyw na przebieg swojego zycia .teraz jest ciepelko , wszystko jest takie milusie , do glosu dochodza coraz czesciej glosy ze Boga nie ma czlowiek jest sam sobie Bogiem i do niczego mu nie jest potrzebny jakis zabobon.
Potem lataja do wrozek i okultystow zeby przewidziec jaka bedzie przyszlosc :)
W tej chwili w panstwach wysoko rozwinietych panuje okres przeiwdywalnosci , ot jesli jestes w miare zdolny , cos chcesz osiagnac mzoesz to osiagnac , mozesz byc szczesliwy jako homoseksualista , jako singiel , jako ateista mozesz wogole byc szczesliwy ogolnie bo czymze jest szczescie - byc mlodym dup... co sie da i miec kase .
To sie nie zmienilo od narodzin Pana Jezusa czyli od roku zerowego .
Stad kult zdrowego zycia i mlodosci , badz fit , badz usmiechniety zdrowy i szczesliwy , a jak komus cos nie wychodzi to jego wina bo gapa.
No to komu potrzebny Bog i to Bog chrzescijanski ktory wpaja ze podstawa jest miłośc do drugiego czlowieka , a w naszych czasach wszyscy chca byc kochani ale malo kto umie kochac bo to jednak wymaga lekkiego wysilku.
Po co komu Bog ktory zacheca do poswiecenia ograniczen i postow skoro to takie nie trendy .
Kiedys rozmaiwalem z jedna swoich dawnych ten tego i ona pwoiedziala ze wychowa swoje croki na twarde egositki zeby miale dobrze w zyciu , problemem stalo sie to gdy wiekszosc matek podjela ten sam trud i o ile wczesniej bylo powiedzmy 20% egoistow i 80% frajerow to teraz proporcje sie odwrocily i jest 80 % egositow i 20% frajerow i coraz trudniej egoiscie trafic na frajera ktory bedzie kochal i bedzie ciganal zwiazek.
Stad moda na singli , homoseksualistow i wolne zwiazki jak realizacje braku mozliwosci spotkania drugiego czlowieka poza zdawkowym siema i ew szybkim seksem i mila niezobowiazujaca kolacja .Realizacja najbardziej wymyslnych pragnien .i zadz, niejako omijaniu problemu braku bliskosci drugiego czlowieka.
No wiec komu jest potrzebny teraz Bog?
otrzezwienie przychodiz na starosc . Stad w kociolach duzo jest ludzi starszych , nie nie daltego ze boja sie smierci chodzi o to ze rozumieja ze to co robili cale zycie jest niepełne gdy nie ma Boga.
pozdrawiam
Mam dziwne wrażenie, że wojna, głód i nieszczęścia więcej zrodziły ateistów niż prawdziwie wierzących. Co to za bozia co kara tak bogobojny naród?
Zrodziły dużo nieboszczyków a czy to byli ateiści czy teiści ? CBOS-u przy tym nie było.
wojny , glod i nieszczescia po prostu usiwadamiaja czlowiekowi pewne rzeczy szybciej niz na starosc .Wiecej sie wtedy dzieje i zycie blyskawicznie weryfikuje pewnie rzeczy.
Teraz od najwiekszej bzdury rozpowszechnianej przez internet do jej weryfikacji moze minac lata w sytuacjach ekstremalnych weryfikacja jest blyskawiczna.
W nicość obrócą się wszyscy, zdrowi, silni, chorzy, słabi, młodzi i starzy. Wierzący i niewierzący, źli i dobrzy, głupi i ci mądrzy, ich życie jest tyle samo warte lub tyleż samo nieistotne.
Sami nadaliśmy sobie koronę stworzenia, sami wybraliśmy się wybrańcami i nic to nie znaczy.
Jesteśmy tylko glebą dla następnych pokoleń i gatunków, nawozem pod przyszłe istoty.
Nasze osiągnięcia są tyle samo warte co wyrafinowane przystosowania dinozaura, okażą się "psu na budę" w przyszłości, a nas nie będzie.
Słusznie prawisz .Przypomniała mi sie gra "Kijek prawdy" i mała goth dziewczynka która sypnęła równie dołującym tekstem.Ale masz rację z grubsza.Nie jesteśmy pępkiem świata ,raczej jego wybrykiem.,
Ale bełkot
Zatem proszę udowodnić aposteriori że Bóg i życie po śmierci nie istnieją. Czekam na empiryczne dowody. A jeżeli takowych nie posiadasz to znaczy że zmyślasz
Następny co nie zna podstaw logiki i myśli, że łacińskie słówko (z błędem) onieśmieli. Ciężar dowodu ciąży na postulującym istnienie.
Czemu mamy odwalać za ciebie robotę i obalać tezę, za którą nie masz ani jednej dobrej przesłanki?
Wiem że fakt iż jesteśmy mięsnymi robotami z ewolucyjnie wykształconym hardwarem i softwarem zapisanym w neuronach niewiele różniących się od komórek nerwowych muchy i gdy ten hardware się wyłącza i gnije software przepada razem z nim jest dla niektórych nie do zniesienia, ale to nie czyni w żaden sposób prawdopodobnymi bajek o kosmicznym stworze odpowiedzialnym za wszystko. Skoro wszechświat nie mógł powstać sam, nie mógł istnieć zawsze, tylko jest aktem czyjejś woli, to kto stworzył istotę, której wola zapoczątkowała wszystko? Chaotyczny, mechaniczny kosmos został stworzony przez złożoną, inteligentną istotę? Naprawdę dołożenie dodatkowej, nielogicznej i niepodpartej dowodami warstwy, wynikającej z tej właśnie ewolucyjnej ułomności mózgu ma nam cokolwiek wyjaśnić? Ułatwić?
Może i jest tak jak mówisz, ale jednej kwestii nie bierzesz pod uwagę. Rzeczy nieprawdziwe mogą mieć prawdziwy i istotny skutek.
Mamy dwóch ludzi. Jeden z nich wie że jest przeciętny a jego życie nic nie znaczy. Drugi wie, że jest wybrańcem który dokona rzeczy wielkich, że będzie żyć wiecznie w krainie szczęśliwości, że zawsze nad nim ktoś czuwa i strzeże. Który z nich jest szczęśliwszy?
Piękne kłamstwo potrafi dać wiele realnej radości do momentu w którym zostanie odkryte. A co gdyby nigdy nie miało zostać odkryte?
Co gdyby ktoś wymyślił piękne kłamstwo którego niemożliwym jest udowodnić? Puste słowa które dawałyby ludziom rzeczywiste szczęście. Jakże wielki byłby to wynalazek.
Widzacy : polsuchaj pewnej opozwiesci :)
Kiedys pracowalem a wlasciwie dorabaialem sobie w ochronie pewnego duzego sklepu , spotkalem wtedy wielu ludzi i ta opowiesc jest o pewnym 20 latku o imieniu Dawid ( imie autentyczne ale to nie ma zadnego znaczenia ).
otoz był to wtedy sliczny chlopak , blondyn wysoki , podobał sie kobietom fajny kolega zreszta , i otoz on kiedys jak sie dowiedzial ze jestem swiezo nawrocony i wierze w Boga zaczął mnie męczyc pytaniami :powiedz mi mowil co mi da wiara , daj mi jakis powod zebym byl wierzacy , zebym uwierzyl , jakikolwiek dowod .Byłem bezradny wtedy bo i sam dopiero co nawrocilem sie i zacząłem po latach przerwy chodzic do Koscioła.Wiedziałem że mi to jest potrzebne ale nie wiedzialem ani co mowic ani co odpowiadac , moja wiara była swieza i pełna strachu i niepewnosci ( chyba ).
Po 6 czy 7 latach odpowiedziałem mu przez a jakze facebooka.
Odpwoiedziałem mu tylko jedno zdanie : wiara daje spokoj .Ten wewnetrzny spokoj i pogodzenie sie z samym sobą.
Co i Tobie Wierzacy dedykuję.
Mnie wiara jest zbędna, nie mam dla niej zastosowania.
Mam spokój wewnętrzny, jestem pogodzony ze światem, mam samoakceptację.
Nie boję się śmierci, jedynie moje instynkty będą się wzdragać przed śmiercią gwałtowną.
Czy bóg istniej, czy też nigdy go nie było, nie zaprząta moich myśli.
Uczyniłem się człowiekiem biednym, nie posiadam niczego gdyż posiadanie jest też mi zbędne.
Korzystam z rzeczy w takim zakresie w jakim jest to mi potrzebne.
Powiedz gdzie w tym wszystkim jest miejsce na boga?
Mam go przeklinać widząc umierających w cierpieniu lub żyjących w grozie?
A może mam się go bać, bo choć jest samą miłością to jednak strasznie mnie ukarze za nieprzestrzeganie zasad?
A może mam sławić jego kapłanów i przedziwne rytuały będące istotą ich władzy?
Dziękuję, nie skorzystam.
Rozumiem i akceptuję konieczność istnienia religii (wszystkich), ale sam jestem w grupie ludzi nie odczuwających potrzeby transcendencji. Realność otaczającego mnie fragmentu wszechświata jest wystarczająco zajmująca i ciekawa, żeby zwolnić bogów od gmatwania go jeszcze bardziej.
dopiero co nawrocilem sie
Aaaa, to wtedy.
Wiara daje spokój tylko i wyłącznie dlatego, że dzięki niej wszystko staje się proste i czarno-białe.
Świat oczywiście taki nie jest: jest złożony, skomplikowany, ma swoje kolory.
Dzięki wierze możemy jednak sobie wszystko uprościć i nie musimy się nad tym zbytnio zastanawiać. Wszystko co nie pasuje można z łatwością wrzucić do worka z napisem "złe, nienaturalne, szatan" a worek zakopać. Daje to poczucie ułudy i zadowolenia oraz właśnie to uczucie spokoju i pogodzenie się z samym sobą.
Oczywiście jaka to jest bzdura, to widać na przykładzie bardzo religijnych państw Ameryki Środkowej i Południowej. Katolicka cywilizacja śmierci jest tam 100 razy bardziej zdegenerowana i chora niż rzekomo ateistyczna i lewacka Europa.
luzik Wiedzacy , to nie jest obowiazkowe , to twoja dusza nie moja .
Co do Twojego spokoju , gdyby to wygladalo tak dobrze nie dedykowałbym Ci tej opowiesci.
Pozdro
To zabrzmiało, jakby Belert wiedział więcej o spokoju Widzącego niż on sam. Czyżby wraz z prozelitycznymi skłonnościami, szło wróżbiarstwo ?
No cóż, Belercie, dusza powiadasz jest moja.
Jako że w twojej religii (jednej z wielu) dusza jest nieśmiertelna to jakaż jest wszechmoc twojego boga, że nie może odwołać jej zaistnienia?
Jeżeli dusza jest wyjęta spod władztwa wszechmocy to zatem mogę tą własnością duszy podważyć jeden z podstawowych atrybutów twego boga. Czyli jeżeli jeden z atrybutów jest chromy to nie ma pewności co do innych.
Reasumując: Wiara z samej istoty rzeczy nie polega na pewności i dowodzie, ale na odczuwaniu transcendentnej obecności boga czy bogów.
Wniosek jest prosty, Belercie, brak ci wiary, jesteś jak cymbał brzmiący.
Wiara z samej istoty rzeczy nie polega na pewności i dowodzie,
Święta prawda .Wracając do domu niespodziewanie przecie nie sprawdzam czy żonka nie schowała kogoś w szafie czy pod łóżkiem bo mam wiarę w sobie że nie trzeba sprawdzać.Może te porównanie trochę dziwne ale myślę że ma coś na rzeczy.
'Jako że w twojej religii (jednej z wielu) dusza jest nieśmiertelna to jakaż jest wszechmoc twojego boga, że nie może odwołać jej zaistnienia?'
To inna wariacja kwestii: Czy Wszechmocny może stworzyć kamień, którego nie podniesie. Gdyby to zrobił, nie byłby już Wszechmocny. Nieśmiertelność duszy może być zdefiniowana tym, że nikt jej nie może uśmiercić poza Bogiem a ten gwarantuje że tego nie zrobi.
'Wiara z samej istoty rzeczy nie polega na pewności i dowodzie, ale na odczuwaniu transcendentnej obecności boga czy bogów.'
Wiara polega na przyjęciu czegoś bez dowodów - zaufanie słowom innych ludzi czy księgi gdzie przekaz jest praktycznie niesprawdzalny. Matka Teresa którą ciężko by nazwać niewierzącą bardzo ciężko znosiła to, że nie czuła obecności Boga w swoim życiu.
Ciekawym przykładem wiary jest wiara w świętego Mikołaja u dzieci - świadome wtłaczanie nieprawdy w umysły dzieci. Jakoś nikt się o to nie obraża i uważane jest to za zacny zwyczaj.
>Wiara z samej istoty rzeczy nie polega na pewności i dowodzie, ale na odczuwaniu transcendentnej obecności boga czy bogów.
Są wiary nieteistyczne jak buddyzm czy taoizm.
Bogów tworzyli ludzie. Więc kim są ludzie, skoro mają moc tworzenia wszechpotężnych?
Nie tyle Bogów co historie o Bogach. A Ludzie którzy je tworzyli to bajarze albo gawędziarze z wielką charyzmą. Dzisiaj pewnie pracowaliby jako content designerzy w Obsidian albo Bioware ;)