Dragon Age: The Veilguard | PC
Jakoś tak mam, że im bardziej ktoś hejtuje grę z powodów światopoglądowych, tym bardziej chce sprawdzić w czym rzecz. Wiem, że sporo było burzy na temat zaimków, innych niż standardowe płcie czy orientacji seksualnej w tej grze, ale tak długo, jak gra byłaby dobra, to nie mam z tym problemu (chyba, że by mnie ktoś na siłę do czegoś nie przekonywał - tego nie lubię). Chciałbym tez zauważyć, że w lubianej (też przeze mnie) serii Mass Effect już 10 lat temu można było mieć romans z osoba tej samej płci, podobnie zresztą jak w Cyberpunku można było być gejem albo lesbijką. Więc nie jest to nic nowego. W nowym Dragon Age dodatkowo jednak dorzucili kwestię zaimków, niebinarności itp. i jak się okazało, dla większości graczy było już tego trochę za dużo zwłaszcza, że mamy obecnie dość wyczuwalną agresywną ofensywę ze strony szerokopojętej "kultury woke". I tak jak pisałem kilka zdań wyżej - sam nie mam nic do osób o odmiennych orientacjach, o ile ktoś mi czegoś na nie próbuje wbić na siłę. Jesteś facetem, który czuje się jak kobieta? Ok - uważaj się za kobietę, bądź szczęśliwy ze sobą. Ale nie wymagaj ode mnie, żebym patrząc na Ciebie, widział kobietę. I tyle. Nawet mogę zwracać się do Ciebie jak do kobiety, jeśli sprawi Ci to przyjemność. Ale nie zmuszaj mnie, bym uważał Cię za kobietę. I tyle - ja uszanuje Twoje poglądy, a Ty uszanuj moje. Niestety w tej grze uznali, że należy graczy edukować. I nawet nie chodzi o to, że jest tam postać niebinarna, że są inne zaimki, że jest dość ekstrawagancki kreator postaci. Problem w tym, że ta postać jest strasznie irytująca i natarczywie przekonuje gracza do tego, że jego/jej racja jest jedyną racją. I robi to naprawdę agresywnie. Może gdyby nie to, grze nie oberwało by się aż tak mocno.
Drugą sprawą jest bardzo nieładne zachowanie wydawcy, który przed premierą wysyłał klucze tylko do wybranych recenzentów - tych którzy na pewno dadzą dobre oceny. Wszystko to sprawiło, że gra jeszcze dobrze nie wyszła, a już miała przeciwko sobie ogromną rzeszę graczy. A prawda jest taka, że gra nie jest taka zła, jak o niej większość pisze, ale zdecydowanie też nie jest tak dobra, jak uznało część recenzentów.
Zalety:
- bardzo ładna grafika
- dynamiczna i efektowna walka
- jeśli pogodzimy się z tym, że jest to gra akcji z elementami RPG, to wychodzi nam, że to nawet całkiem niezła gra akcji z elementami RPG
- ładne efekty umiejętności/czarów i ciekawe synergie między nimi
- fabuła nie odrzuca
- jak dla mnie - lepsza od Inkwizycji
- dobry vice acting
- przyjemna i wynagradzająca eksploracja
- można zmienić poziom trudności w trakcie gry (choć gra raczej trudna nie jest)
- niektóre miejscówki naprawdę robią wrażenie
- 3 klasy postaci i do każdej 3 specjalizacje - jak na action RPG nawet nieźle (jeśli założymy, że to action RPG)
- spore drzewko umiejętności
- można głaskać kotki i pieski ;)
- szybko się wchodzi i schodzi po drabinie...
- jednego-dwóch towarzyszy można polubić...
Wady:
- ...ale reszta to infantylni debile
- to nie jest dragon age
- to nie jest RPG
- banalne, durne i strasznie słabo napisane dialogi przeznaczone chyba głownie dla dzieci
- na dłuższą metę gra nie daje za dużo frajdy i nie wciąga
- tylko 3 umiejętności na raz do wyboru (i do tego nie robią wielkiej różnicy)
- w zasadzie brak rozwoju towarzyszy
- idiotycznie banalnie zagadki środowiskowe
- momentami za dużo gadania a za mało walki...
- ...która też szału wielkiego nie robi, bo z czasem przeciwnicy mają tyle życia, że potyczki stają się monotonne
- ugrzecznione rozmowy - w zasadzie nie można być "tym złym" albo wrednym
- nachalne, agresywne próby narzucenia graczowi światopoglądu
- gra nie jest dobrze przygotowana na granie magiem
- dziwne rozwiązania związane z ekwipunkiem
- modele postaci trochę za bardzo kreskówkowe
- Morringan jakaś taka za miła i uprzejma
Mimo, że staram się kończyć każdą grę (zwłaszcza duże premiery) i mimo, że przeszedłem wszystkie poprzednie części (jedynkę i dwójkę nawet ponownie w tym roku), to Veilguard nie skończyłem. Rozegrałem ok 25h i już więcej mi się po prostu nie chciało. Nie mogłem się zmusić by do niej wrócić, bo pomijając kwestie światopoglądowe, największą wadą Dragon Age Veilguard jest to, że nie wciąga, nie daje za dużo radości z gry i do tego ciężko ją traktować poważnie, gdy słucha się tak słabych i infantylnych dialogów, i ogląda tak kreskówkowe i przerysowane postacie (w złym tego słowa znaczeniu). Może kiedyś, gdy nie będę mieć w co grać, to do niej wrócę. Ale szczerze wątpię. 6,5/10
Woke zazwyczaj dostrzegają faceci, którzy mieli deficyt ładnych dziewczyn w liceum i na studiach. Są w związkach, to nie incele ale żeby wejść w relację z kobietą musieli totalnie obniżyć swoje oczekiwania i są z tymi brzydszymi laskami. Strasznie ich to boli ale ciężko się przyznać i zwyczajnie ich irytuje, że jakis typek influ co ledwo skończył 25 lat ma zajebiste laski, nie musi obniżać oczekiwań i jeszcze do tego ma dochody z patronite, a oni zapieprzają na swojego szefa i jeszcze w domu siedzi zaniedbana niezbyt ładna żona. Wtedy WOKE wk*#wia na maxa bo czasami transy i geje są atrakcyjniejsi niż ich żony
Aha.
Liczy się 1.wartość i 2.podejście.
Wartość.
1.Masz takiej wartości łaskę jaka wartość reprezentujesz.
Oraz
2.Masz taki typ łaski jakie podejście masz.
Wtedy WOKE wk*#wia na maxa bo czasami transy i geje są atrakcyjniejsi niż ich żony
Pokaż mi taką osobę bo żyje na świecie 33 lata i facet przebrany za kobietę nigdy nie będzie ładniejszy od panny. Widzę kolejny obrońca lewactwa które zalewa nas niczym uwaga "fala krwi i koszmaru" cytując Izuala. Boli mnie to że zamiast inwestować w fabułę, dobrze napisane postacie, nowe mechaniki to promują woke szajs którego nawet homoseksualiści nie popierają...
Postać A: Ej no wiesz świat płonie, trzeba ratować masz jakiś pomysł?
Postać B: Ty walić świat, tylko wiesz jestem niebinarny zrozum to
Kurtyna.
Vanguard, poezja dla oczu i uszu.
Ładna projekcja xD
Co te 14stolatki teraz mają we łbie to nie ogarniam.
I to sprowadzanie związków do tego czy żona jest ładna czy nie, i myślenie, że na tym się świat opiera. Mentalność nawet nie dziecka, tylko totalnie spierd****ego bachora z IQ na poziomie małża. Widzę tu mocno skrywaną zazdrość, kolega poderwał ci koleżankę na pokemony i teraz jad wylewasz?
Wincej woke!!
“The number the whistleblower gives you is a projection with the tail (basically over the lifetime of the game with sales). It currently has less than 1.5 million sold. Sold to consumers. Not retail. So that is a MAJOR disaster for us at BioWare.”
I ile oczekwali:
“The projections of copies sold are correct,” the whistleblower said. “They were expecting around ten million. EA is allergic to risks nowadays and wants big blockbusters.”
Gram.
Z plusów grafika i technika bardzo dobrze. To nie jest niedorobiony produkt.
Mi pomimo negatywnych komentarzy grało się dobrze, gra zajęła mi 75 godzin w grze znalazłem prawie wszystkie skrzynie i wykonałem wszystkie misje poboczne nie tylko towarzyszy.
Plusy.
-Ładna grafika
-Piękne lokacje
-Złożony system walki z wieloma kombinacjami
-Ciekawe misje towarzyszy
-Fajna eksploracja w poszukiwaniu skrzyń i skarbów
-Misje poboczne to już nie zapchaj dziura jak w Inkwizycji
-Bardzo dobry rozwój postaci gdzie możemy dowolnie wydawać perki
-Rozbudowany kreator postaci
-Dużo nowych lokacji związanych z misjami towarzyszy
-Dobra muzyka
Minusy.
-Kompletnie nudny wątek główny
-Słabi antagoniści
-Nasze wybory nie mają żadnego znaczenia
-Słaby kodeks gdzie niby wszystko jest wyjaśnione, ale nie chcę tego się czytać jak w innych tego typu grach
-Kiepskie walki z tak samo walczącymi smokami
-Nieciekawe, nudne, nie zachodzące w pamięć postacie które spotykamy na swojej drodze jak np. Morrigan, czy cała szara straż lub skaczący za zasłonę to same randomy
-Nie można zmienić klasy postaci w trakcie gry
-Słaby dialogi często przeczące samym sobie
-Gra przez to że wszyscy przeciwnicy atakują nas nie towarzyszące nam postacie nie nadaje się do grania magiem
Muzyka rzadko występująca lub słabo ją słychać
Denerwująca Tash
Szkoda, bo liczyłem na coś z klimatem zbliżonym do DA:O. Widząc tyle negatywnych opinii, teraz mocno się waham, czy w ogóle zaczynać tę grę.
W końcu przeszedłem całość i mogę ocenić.
Zalety:
-Naprawdę dobra i wciągająca historia z wieloma nawiązaniami do Inquisition.
-Świetny zwrot akcji z Varrikiem, którego absolutnie się nie spodziewałem, co tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że historia była bardzo dobrze poprowadzona.
-W przeciwieństwie do Inquisition gra nie była zapchana questami jak z MMORPG, zdecydowana większość questów pobocznych była ciekawa i warta zrobienia.
-Świetnie poprowadzona fabuła, nie było tak, że np. można zrobić wszystkie questy poboczne na raz a potem robić wątek główny, tylko wszystko było podawane stopniowo wraz z rozwojem historii. To samo z zadaniami towarzyszy, było ich całkiem sporo i rozwijały się przez całą grę.
-Rozwój postaci daje chyba największe możliwości buildów w historii tej serii, mimo że gra to jedna wielka rozpierducha gdzie nie ma już w zasadzie śladu po elementach taktycznych z poprzednich gier, to mi osobiście walka sprawiała przyjemność.
-Grafika wygląda przepięknie, jedynie niektóre modele postaci są zbyt "overwatchowe" (np. Emmrich), inne z kolei bardzo ładne i realistyczne.
-Najładniejsze i najbardziej realistyczne włosy jakie kiedykolwiek widziałem w grach. To bije na głowę wszystkie hairworksy i inne wynalazki, mam nadzieję że to teraz będzie standard w przyszłych grach.
-Silnik gry o wiele lepszy niż w Inquisition. Czuło się, że technologia w żaden sposób nie ogranicza twórców, efekty wizualne to coś pięknego, zwłaszcza w końcowej części gry kiedy pojawia się Dreadwolf w swojej wilczej postaci.
-Kilka całkiem spoko towarzyszy (Harding, Neve)
Wady:
-NACHALNIE WCISKANA POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA. Po kilku godzinach gry musiałem przełączyć się z grania po polsku na język angielski, bo gra była nie do wytrzymania. W angielskim w przeciwieństwie do polskiego są tylko zaimki, które jeszcze można przeżyć. Wersja polska tej gry to jakiś festiwal lewackiej nowomowy. Jeśli ktoś nie zna angielskiego i zamierza grać w to po polsku to serdecznie polecam znalezienie sobie innej gry.
-Ta gra bardzo niewiele wspólnego ma z klasycznym RPG jakim był Dragon Age Origins. Z każdą częścią było coraz słabiej pod tym względem, ale tutaj dobili do poziomu, że ta gra bardziej przypomina jakiegoś God of War niż pierwszą część. Dialogi nie mają znaczenia, nie możesz mieć własnego zdania, nie możesz być niemiły, nie możesz powiedzieć Taash że masz w dupie jej płciowe problemy bo jesteś zajęty ratowaniem świata, w każdym dialogu możesz być tylko miłym wspierającym gościem. Wszystko i tak potoczy się tak samo. Jedyne co ma znaczenie to wybory fabularne, których w grze jest kilka.
-Bardzo niewielka kontrola nad towarzyszami. Ponownie, od DA Origins stopniowo jest z tym coraz słabiej, tutaj jednak przeszli już całkowicie na styl Mass Effecta (brak kontroli nad towarzyszami, drobne zmiany zbroi, broni)
-Niemal całkowite zignorowanie fabuły poprzednich kilku gier. Poza kilkoma wyborami związanymi z Inkwizytorem z poprzedniej części, gra w zasadzie ignoruje poprzednie gry. Hero of Ferelden nie jest ani razu wspomniany, Hawke chyba raz w jakimś mini dialogu. Rozumiem, że ta seria jest już zbyt duża, żeby uwzględniać wszystkie wybory, ale jednak mogli wykorzystać Dragon Age Keep z poprzedniej części i zrobić parę smaczków dla weteranów serii, chociażby w jakichś pobocznych dialogach możnaby usłyszeć o swoich dokonaniach.
-Taash to jeden wielki minus, bardzo denerwująca postać.
Ogólnie mimo moich obaw i niechęci do tego co reprezentuje Bioware bawiłem się zaskakująco dobrze. Gdyby nie bardzo nachalne lewactwo to oceniłbym tę grę bardzo wysoko. Oczywiście porównując z klasycznym Dragon Age Origins wypada w wielu aspektach słabo jako RPG, ale jeśli potraktować to jako trochę inny gatunek gry (mi bardzo przypomina God of War) to jest to dobra gra.