Dragon Age: The Veilguard | PC
45h za mną i gra nadal wciąga i satysfakcjonuje. Wypowiem się jako fan: Gothic, Elex, Risen Mass Effect, Pillars, Wasteland itp... czy Wiedzmina 1 i 2. ( 3 była niestety zbyt spłycona)
Optymalizacja jest idealna. Wszystko na ultra z RT ultra oraz nowymi opcjami (paczka) bez DLSS i nigdy nie spadło poniżej 90FPS. Bugów 0.
Świat jest piękny. Widać tutaj narzekania trolli że zbyt cukierkowy. Nie prawda! Jest zrobiona świetna immersja. Elfi las jest kolorowy, czysty, pełen światłą ale nawet w LOTHR tak był zrobiony. Idźcie sobie na Mokradła Hossberskie - mroczne, kolory ciemne, klimat jak w horrorze! Chmury, księżyc, czy widoczne w oddali ruiny - coś pięknego.
Walka jest niezwykle miodna i satysfakcjonuje. Gram na najwyższym poziomie trudności i przed bossami oraz zadaniami z mini bossami trzeba odpowiednio dobrać sprzęt i drużynę. Ktoś kto lubi lizanie ścian będzie wniebowzięty gdyż każdy level broni jest na wagę złota i odblokowuje dodatkowe bonusy. Umiejętności są świetne. Czeka się na wbicie lvlu. Dochodzi kuźnia w bazie z możliwością zaklinania oraz Czarne Emporium! Pomysł z levelowaniem sklepikarzy super - daje rpgowy klimat. Szukanie kapliczek bogini czy wilka to kolejny dodatek rpgowy. Brakuje trochę tylko siły, dexa, spostrzegawczości... Pamiętacie krasnoludzki nos w Drakensang - to był rpg pełną gębą.
Postacie. Po 45h nie przeszkadzają mi. Tash'owi powiedziałem że mamy ważniejsze sprawy niż jego nie binarność. Innego LGBT nie zauważyłem. Gram kobietą (nie rozumiem po co ktoś wybiera granie niebinarnym a potem narzeka, nie lubię fify to nie gram - proste)
Kilka misji towarzyszy jak np kupowanie gazet i dialogów - bardzo słabo ale całe szczęście to raptem 2% gry.
Jako gra akcji RPG jest niezła. Niestety czasy Might & Magic czy Ishar nie wrócą a na kolejne Pillarsy czy Elexy/Riseny musimy czekać jeszcze kilka lat.
Podnoszę ocenę gry z 8 do 9 I nie mylcie punktacji. Skoro M&M7 to legenda i zasługuje na 10/10 w takim razie DAV tylko na 2. Nie! Punktacja to ocena frajdy z gry.
OCENA: 9
„Po usłyszeniu tych wieści od Endymiona musiałem skontaktować się z moim źródłem w BioWare, aby dowiedzieć się, czy to prawda. I tak, według mojego informatora jest to już potwierdzone. Sprzedano tylko ok. 500 tys. egzemplarzy, a mieli przy tym również wiele zwrotów. Liczby podane przez Endymiona są bardzo dokładne, sygnalizując poważne problemy, które czekają BioWare i EA” - stwierdził SmashJT.
No to wielka klapa.
To dobra wiadomość natomiast dziwi to, że na konsolach takich gier nikt nie kupuje bo ta gra to ten poziom co FIFA albo Fortnite czyli gry które są raczej popularne na konsolach.
Nie wiem czy taka dobra, bo jeszcze wyjdzie na to, że nie ujrzymy już nigdy nowego Mass Effecta. Dobrze chociaż, że powstaje ten cały Exodus, może coś z tego dobrego i lepszego wyjdzie od Mass Effecta.
Smash JT jest bajkopisarzem. Nienawidzi tej gry. Zrobił o niej dziesiątki materiałów i wpisów. Wymyślił sobie nawet, że pisał i rozmawiał z kimś z BioWare, co go obrażał przez telefon i wyzywał od najgorszych. Bez jakichkolwiek materiałów, które by potwierdziły jego słowa. Nigdy nie udostępnia ŻADNYCH dowodów na swoje rewelacje. Jeśli ktoś mu wierzy tylko na słowo, to jest naprawdę łatwowierny.
Ta gra jest przykładem z jednej strony złego marketingu - filmik pierwszy był dramatyczny a z drugiej tego jaki wpływ mają trolle na ludzi.
Przykład: koleś na tym forum napisał że skończył w grę w 70h i rzygał grając z powodu tego jak ta gra jest słaba - brak słów...
...albo Alex kolejny. Bojkotował grę, pisał że nie będzie grał a drugiego dnia po premierze "dawał mi rady" i pisał że on już dawno miał lvl 30. (Ja "dzisiaj" mam lvl 32)
Alex na steam ma 85h przegrane i ostatnia gra wczoraj.
Przecież 500 tysięcy to na samym steamie sprzedano więc jakoś nie chce mi sie w to wierzyć. SH2 miał kilkukrotnie niższy peak a sie Konami chwaliło sprzedażą na poziomie miliona tydzień po premierze.
Nie ma potwierdzenia, że tyle się sprzedało, jedynie przypuszczalna sprzedaż.
Tutaj masz linki:
https://vginsights.com/game/dragon-age-the-veilguard
https://gamalytic.com/game/1845910
up@ zgadza sie,
i przykładowo porównajmy z metaphor refantazio gdzie peak na steamie był porównywalny do Dragon Age Veilguard więc możemy założyć że na steamie podobnie obie gry sie sprzedały. Z danych sony w październiku Veilguard miał więcej pobrań od refantazio (mimo premiery tego pierwszego na sam koniec października), więc jakim cudem refantazio pierwszego dnia sprzedało milion kopii a Veilguard na chwile obecną tylko 500k? Coś tu nie spina sie. Japonia na tamten moment miala sprzedanych 100k kopii na wszystkie platformy więc to nie tak że sami Japończycy naklepali sprzedaż.
dla mnie paranoją jest to że zgrabnie zrobiony tytuł ma tak małą sprzedaż a wiele innych tytułów, które wołają o pomstę do nieba odnosi sukcesy. Szczerze mówiąc gdybym teraz miał to kupić tylko opierając się na opiniach to bym nie kupił (mimo iż po zagraniu jesten w stanie kupić każde dlc)...
Wczoraj skończyłem wreszcie grę. Petarda. A tip dla tych, którzy nie chcą mambojambo naszego towarzysz"uXD" to od wyboru miasta olewać jej wątek :P grałem prawie 70h i nie byłem świadkiem propagandy woke.
Sami są sobie winni. Kto wybrał na dyrektora kreatywnego tak dużego projektu jak Dragon Age jakiegoś transa, którego jedyne doświadczenie to praca przy Simsach 4 ? I kto dał jemu/jej/temu wolną rękę we wrzucaniu wszelkiej maści bzdur ?
Taash i pompki Isabeli to nie jest główny problem tej gry. Problemem są beznadziejne, naiwne i zwyczajnie głupie dialogi na poziomie Pokemonów w grze mającej rating dla dorosłych; drzewko dialogowe, które jest tutaj chyba dla hecy i nie daje Ci ŻADNYCH wyborów, jedynie pozwala wybrać to samo TAK w 3-ech różnych wersjach; system walki, w którym kompani są totalnie bezużyteczni, potrzebni tylko do ataków łączonych, nie ma żadnej strategii, nie można nimi kierować, a wrogowie non-stop tylko koncentrują się na Tobie; beznadziejnie napisani kompani bez żadnej osobowości - ciągłe ugrzecznienie tego co mówią, ciągłe zgadzanie się wszystkich ze wszystkim, wszyscy mili kochani jedno wielkie Kumbaya, złapmy się za ręce i zatańczmy w kółeczku; spotkanie z Inkwizytorem zaczyna się w tak żenujący sposób, że zastanawiałem się kiedy Rook poprosi o autograf i wspólne zdjęcie. Kto do cholery coś takiego pisze, i kto do cholery takie coś przyklepał - jaja sobie z ludzi robią ? Co to ma wspólnego z Dragon Age ?
Oczywiście są w tej grze dobre i fajne elementy - piękny design lokacji, całkiem udany system walki pomijając te uproszczenia, fajne powiązania z DA2 i Inkwizycją oraz momentami całkiem interesujące motywy fabularne.
Ale to za mało, zdecydowanie za mało. Teraz marka jest załatwiona na amen, a te typy od Veilguarda zostały przesunięte do zespołu robiącego nowego Mass Effecta, więc za chwilę zajadą kolejną wielką markę - chyba że EA wyciągnie właściwe wnioski i wszystkim tym matołom podziękuje - zostawiłbym jedynie te osoby od designu lokacji, bo widać że znają się na rzeczy.
Krytyka krytyka a ci co grę kupili grają i są zadowoleni. Jak kończyłem grę na steamie wątki towarzyszy pokończyło mniej niż 1%. Dziś widzę że wątki pokończyło już 10%. Przypomnę że te wątki to już końcówka przygody z wątkiem głównym.
No bo gra, choć nie jest rewelacyjna, jest całkiem OK (szczególnie po Inkwizycji). Sporo osób narzeka, że za bardzo woke, ale grając, poza jednym towarzyszem, tego się tak nie widzi. Po prostu tej grze zrobiono tak skopany PR, że tu nie ma czego ratować.
Niestety jest to klapa wizerunkowa i finansowa, ale nie dlatego, że to crap.
Narzekają tylko trolle i ci co oglądali grę na youtubie lub tiktoku. Przykład :Alex narzekał, zachęcał do bojkotu i nie kupowania gry na STEAM a sam ma 85h ;)
ile razy juz zwaliles? bo w kazdym komentarzu tylko jej bronisz xd
to sie zabawne robi maciek
Gra skończona. Rogue, Nightmare, ok 75h, teoretycznie zrobiona na 100% ale jest na tyle dużo dialogów/historii poza zadaniami czy wpisów do kodeksu, że wszystkiego na pewno nie widziałem. Dodam jeszcze, że czytałem książki ze świata DA i grałem dwa razy w każdą z poprzednich części, a do gier staram się podchodzić bez zbytniego sentymentu lat słusznie lub niesłusznie minionych. Piszę to też pod wpływem nowego filmu TVGRY, „Czy nowy Dragon Age to jeszcze RPG”, bo panowie nagadali dziwnych rzeczy.
- Stan techniczny 10/10
Zarówno optymalizacja gry jak i ilość błędów technicznych, a w tym wypadku po prostu ich brak, to coś, do czego powinna aspirować każda nowa gra. Więcej, wiele produkcji nawet po latach łatania, wersjach ultimate i rozszerzonych, dalej wypada blado, przy tym co oferuje DAV. Nie miałem żadnego problemu z jakimkolwiek błędem, nie wpadłem w tekstury, brak crasha, niedziałającego zadania, po prostu nic. To jest jedna z najlepiej wypolerowanych gier, jakiekolwiek powstały.
- Grafika 9/10
Styl graficzny jaki zastosowano, pasuje do całości serii i w moim odczuciu, wiernie oddaje klimat i różnorodność świata. Mamy piękne sielskie widoczki i mroczniejsze lokacje, jest krew i przemoc. DAV pod względem prezentowania graficznie powagi, brutalności i też epickości tego świata, jest najlepszy w serii. Ugrzeczniony został akurat w innych miejscach. Tutaj mamy pełen przekrój krwawych rytuałów, a niektóre naprawdę fajnie wypadły, wisielców, kąpieli we krwi, nabitych na pal, plagi itd. Odbiór gry, byłby pewnie jeszcze lepszy gdyby paleta barw była znacznie bardziej sprana, szarawa czy nawet lekko monochromatyczna, ale dalej, uważam że jest świetnie. Wstawki z animowaną grafiką i narratorem dalej są przepiękne i utrzymują klimat serii.
- Modele postaci/głów 9/10
Lekko stylizowane graficznie, takie połączenie konturowania twarzy al’a Dishonored ze szczegółowością BG3, ale DAV robi to bardzo dobrze. Kreator pozwala na stworzenie naprawdę pięknych i ciekawych postaci, szczególnie jak ktoś spędzi w nim trochę czasu, tutaj naprawdę nie można nic złego powiedzieć. Wszystkie postacie NPC widocznie odróżniają się od siebie graficznie i stylowo, szczególnie te eksponowane we frakcjach, które z bohaterem rozmawiają. Pojawiają się czasem NPC, głównie te działające jako tła w miastach, których modele zostały już gdzieś wykorzystane albo przynajmniej są śmiertelnie do siebie podobne. Przepięknie wyglądające i zachowujące się włosy i bardzo duża liczba możliwości upiększania bohatera w kreatorze. Nie mam problemu również z wyglądem qunari, ponieważ w DAO tak w zasadzie ich nie było, w DA2 były ich aż 2 modele, a teraz wyglądają podobnie do tego co było w DAI. Jak ktoś chce stworzyć przepakowanego testosteronem qunari, to kreator na to pozwala.
- Modele wrogów 6,5/10
Nie podoba mi się zmiana wyglądu mrocznych pomiotów, nawet pomijając to, że jest ona trochę tłumaczona fabularnie. W zasadzie nawet nie jest to zmiana, tylko wywalenie Genlocków i zastąpienie ich czymś zombie-podobnym. Pomioty z DAO były naprawdę dobrze zrobione. Reszta plago-potworów ma zmiany raczej kosmetyczne, bo nowa twarzoczaszka Ogra jest bardziej śmieszna niż straszna, ale model i zachowanie potwora jest dobre. Modele wrogów ludzkich czy qunari wypadają poprawnie i w zasadzie tyle można o nich powiedzieć, chociaż jest trochę mała różnorodność wrogów. Na plus zmiana dotycząca przeciwników z pustki, którzy wyglądają teraz bardzo dobrze, etherealnie, znacznie lepiej niż poprzednio, chociaż bazują na starych modelach.
- Modele bossów 10/10
Osobiście jestem zaskoczony, bo nie sądziłem że będzie tak dobrze. Modele głównych przeciwników są naprawdę fantastyczne, a szczególnie dwójki tych największych, które dodatkowo jeszcze zmieniają się wraz z postępami w grze. Sporo ciekawie zaprojektowanych postaci również w wątkach towarzyszy, gdzie najbardziej wryła mi się w pamięć dwójka z Traviso, czyli pani lubiąca czerwień i Rzeźnik, którego aż żal, że nie było znacznie więcej na ekranie, bo to nadzwyczajnie niepokojąca postać.
- Animacje twarzy i lipsync 6,5/10
Tutaj jest bardzo nierówno. Ogólnie wszystko wypada dobrze, szczególnie postacie NPC, które z nami rozmawiają, z dużym wyróżnieniem kompanów, Bellary i Neve, gdzie widać te animacje i można jakieś uczucia z twarzy odczytać. Notę zaniża Rook, który jest w tym aspekcie niedoszlifowany i może to kwestia stworzonej facjaty, ale ruchy twarzy, dziwne uśmiechy i bardzo powtarzające się animacje postaci gracza to duży minus. Lipsync też jest nierówny, potrafią być sceny, gdzie wszystko jest zrobione poprawnie aby sekundę dalej ta sama postać już mówiła bez synchronizacji z ustami. Porównując do Starfielda, to DAV ma dalej 10/10 w tym obszarze.
- Animacje postaci 8,5/10
Animacje wszystkich postaci, od kompanów po wrogów, są zrobione naprawdę świetnie. NPC gestykulują, ktoś sobie piję kawkę, struga konika z patyka, większość scen dialogowych jest w jakimś stopniu dynamiczna, mało kto, stoi jak kołek do nas mówiąc. Ruchy i reżyseria zebrań i narad całej drużyny w hubie o ile przyjemne dla oka, jest niestety powtarzalne. Animacje i poruszanie się Rooka jest zrobione płynnie i responsywnie reaguje do naszych działań. Ataki postaci są różnorodne, zgrabne i dobrze przechodzą w kolejne sekwencje. Na minus, duży minus, hero-pose Rooka w dialogach, gdzie zakładanie rąk na biodra przez postać główną, jest tak częste i irytujące, że musiałem to odnotować, tak samo jak nieco ograniczoną liczbę samych animacji bohatera w dialogach.
- Muzyka 7,5/10
Połączenie sf z fantasy, nowoczesnych nut z orkiestrą symfoniczną, wypadło to dobrze, ale jednak muzyka z DAO czy ME jest lepsza. Jest kilka utworów, które brzmią dobrze i mimo trochę innego, mało fantastycznego klimatu pasują do obszarów czy scen, w których są słyszalne. Tutaj chyba najbardziej przypadła mi do gustu muzyka pojawiająca się w Lavendel.
- Dźwięk 9/10
Nie mogę się do niczego przyczepić, wszystkie dźwięki w grze są zrobione po prostu bardzo dobrze. Wyśmienicie słychać i walkę i dzięki otoczenia, nie było również żadnych spadków jakościowych podczas rozgrywki. Widać dużo pracy w to włożono.
- Voice acting 9/10
Na pewno najlepszy w serii DA, chociaż jest bardzo blisko, bo pod tym względem, wszystkie części stoją wysoko. Wydaje mi się że nie spotkałem źle zagranej postaci, niepasujących głosów czy czegoś wybijającego z rytmu. Na pierwszy plan wybijają się Solas, Neve, Bellara, natomiast Emmrich, Lucanis czy główni przeciwnicy również dają radę. Ogólnie, świetnie zrobiony voiceover, ale poziom BG3 czy CP2077 to nie jest.
- Lokacje 9/10
Same lokacje i miejsca na świecie które odwiedzamy, są różnorodne, ładne i w moim odczuciu najlepiej zrobione z całej serii. Mamy choćby eflickie ruiny porośnięte lasem, dwie dzielnice miast czy odcinek wybrzeża, więc pod względem ilości „biomów” jest przyzwoicie. Odwiedzamy też szereg innych, mniejszych lokacji przy wykonywaniu zadań, jak choćby głębokie ścieżki, które choć niewielkie, dobrze, że się w ogóle pojawiły. Minrathous, a raczej jego część, bo mamy do dyspozycji tam tylko jedną dzielnicę, wypada bardzo dobrze i jest chyba najlepiej zaprezentowanym ośrodkiem miejskim od Bioware od czasów BG1. Dla mnie osobiście, lekki zawód jeżeli chodzi o Nevarrę, bo zwyczajnie liczyłem na więcej z tej krainy, szczególnie jeżeli chodzi o lore i kulturę. Minusem lokacji, jest ich nieco słabe urzeczywistnienie i autentyczność tego co przedstawiają. Bo o ile można sobie wyobrazić, że Lothering z DAO to po prostu dziura zabita dechami jakich wiele, to w DAV lokacje wydają się być nieco sztuczne. Ale to już wada powielana w serii od części drugiej.
- Struktura lokacji 7,5/10
Cała struktura przygotowanych map przypomina najbardziej tą z DAO albo Wiedźmina 2, tyle że dodano elementy metroidvaniowe a obszary są znacznie bardziej wertykalne. Nowe miejsca na świecie i w obrębie dostępnych map, otwieramy wykonując zadania główne i poboczne. Trzeba co najmniej kilkunastu godzin gry, aby odblokować sobie wszystkie lokacje w pełni, a nawet pomimo tego, niektóre miejsca, będą wyłącznie otworzone na czas danego questa. Szkoda, bo kilka takich miejscówek jest bardzo ładnych i można było dodać tam jakieś aktywności. Lokacje dostępne w zadaniach są korytarzowe i nie można się w nich zgubić, a swoim projektem bardzo przypominają te z serii Mass Effect. Na duży plus, możliwość zmiany/zablokowania sobie
spoiler start
części lokacji i kupców
spoiler stop
w związku z podjętymi decyzjami. W grze są również „zagadki” środowiskowe, ale to jak w większości gier rpg, bardzo proste, coś przesunąć, coś przestawić, nic nowego w zasadzie. Jak ktoś chce trudnych zagadek w rpg to polecam Underrail.
- Interakcja z otoczeniem 4/10
Rollujemy dzbany i skrzynki…. Poza elementami otoczenia, które nasi towarzysze mogą zmieniać oraz dialogami (głównie podsłuchiwanie rozmów pomiędzy NPC z tła) z postaciami NPC, to nie ma nic. W zasadzie, jest podobnie do w serii ME czy dwóch poprzednich części, niby nic się nie stało ale niedosyt mam spory. Można co prawda pogłaskać kotka i dać pieniądze żebrakowi, ale wypada to wszystko blado. Brakuje mi trochę interakcji na zasadzie klasa postaci a otoczenie, czyli pozamykane skrzynki, które tylko rogue może otworzyć, jakaś ściana, którą tylko wojownik może rozwalić albo mag wysadzić, coś co było nawet w DAI. Kilka takich małych zabiegów znacznie urozmaiciłoby rozgrywkę, bo jest w tym aspekcie biednie.
- Walka 9,5/10
Grając jako Rogue na koszmarze, walka sprawiała mi frajdę od samego początku do końca gry. Postać jest super responsywna, można dosłownie tańczyć pomiędzy przeciwnikami, okazyjnie dźgając albo ładować headshoty z łuku. Kto co woli. Walka jest nieco bardziej rozbudowaną wersją tego co było w Wiedźminie 3 w serii ME czy DAI. Łączenie ciosów szybkich i silnych, kombinacje uderzeń, kilka rodzajów uników, bloki i riposty to tylko część tego z czego można korzystać na polu bitwy. Na minus wypadają animacje egzekucji i powalenia przeciwników, których są może ze dwie, co niestety odczuwa się w trakcie rozgrywki, a także niewielka brutalność samych potyczek. Kolejny minus to smoki, walka z nimi dalej sprawia frajdę, ale jest to brzydka kalka z DAI a wszystkie smoki zachowują się podobnie, nawet animacje kopnięcia są identyczne jak z poprzedniczki. Bardzo dobrze wypadły walki z wszelką maścią głównych bossów, szczególnie w wątku głównym, gdzie są one dobrze zaprojektowane, różnorodne i moim zdaniem, znowu, najlepsze z serii. Poziom trudności koszmar wcale koszmarny nie jest, w zasadzie w żadnym DA nie był, a największy wzrost trudności miałem w okolicach 10-25lvl, gdzie trzeba było uważać najbardziej aby nie zginąć od jednego strzału, szczególnie, że można walczyć z przeciwnikami kilkanaście poziomów wyższymi. Po odblokowaniu Taash, pojawia się również arena do walki, co prawda w strasznie podstawowej wersji, ale można na niej testować buildy postaci.
- Rozwój postaci 8/10
Możemy osiągnąć maksymalnie 50 poziom, przy każdym awansie zdobywając punkt umiejętności, które wydajemy w drzewku postaci na to co chcemy. Dodatkowe punkty oraz bonusy do zdrowia, możemy również zdobyć eksplorując mapy. Możliwości stworzenia postaci jest cała masa, nawet w obrębie walki mieczami jest wiele wariantów i wyborów jak dobrze zbudować sobie build. Przez całą grę zmieniałem kilka razy styl gry, głównie przechodząc ją w walce wręcz z buildem pod krytyki i silne ataki, później po zdobyciu pewnego unikatowego miecza przyszedł czas na ataki necrosis, natomiast kończyłem grę jako łucznik, z bardzo satysfakcjonującym zestawem pod headshoty. System dość dużego drzewka z talentami jest ściśle powiązany z przedmiotami, które zdobywamy, bo o ile talenty i specjalizacje wyznaczają nieco kierunek rozwoju postaci, to właśnie przedmioty go dopełniają i rozszerzają to co chcemy osiągnąć. Takie przeplatanie można dodatkowo połączyć z umiejętnościami i przedmiotami towarzyszy, bo one też dają bonusy bohaterowi. Trzeba dodać, że okno statystyk Rooka, jest okropne, zawiera mało informacji i zmiany musiałem testować po prostu walcząc z wrogami. Kolejnym minusem są umiejętności, szczególnie te do walki wręcz są mało porywające i nieciekawe, a ich ograniczenie do 3 sztuk, jest dla mnie niezrozumiałe. Rozwój postaci jest znacznie bardziej rozbudowany niż W3 czy serii ME, więc nie rozumiem też wzburzenia na ten temat, szczególnie, że seria DA pod tym względem nigdy D&D czy Pathfinderem nie była.
- Itemizacja 7/10
Próbowałem się przekonać do tego systemu ale mogę tylko powiedzieć, że ujdzie. System zbierania duplikatów jest lekko mówiąc dziwny, czasem kuriozalny, szczególnie jeżeli w ostatniej misji w grze, dalej ulepszamy przedmioty skaczące ze skrzynek. Jeżeli chcemy zebrać konkretne przedmioty pod określony build postaci, trzeba szukać i kupować u sklepikarzy rozrzuconych po mapach, dzięki czemu szybciej przeskoczymy na koleje, mocniejsze tiery uzbrojenia. Samych przedmiotów jest całkiem sporo, pozwalają na różnorodne buildy, można je ulepszać aż do +10 do zajedwabistości oraz enchantować. Jeżeli chodzi o wygląd itemków to tutaj loteria, jest sporo wyglądających tragicznie i kilka całkiem przyzwoicie zrobionych, na szczęście na ratunek idzie system zmiany skinów przedmiotów, nawet tych unikatowych, dzięki czemu można mieć dobrze wyglądającą postać. Dochodzą jeszcze przedmioty dla towarzyszy, jest ich mniej, chyba każdy z nich ma po 4 różne itemy na dostępny slot. Natomiast panowie Rusnar i Frozi, którzy tak zjechali ten system w najnowszym filmie, to chyba zapomnieli jak wygląda wychwalana przez nich itemizacja z DAO, gdzie różnica pomiędzy najlepszym a najgorszym mieczem to 7 a 12,6 punktów obrażeń. Nie mówiąc już o braku znajomości tierów (i przy okazji korespondujących im kolorów) przedmiotów, która pojawia się w grach od ponad 20 lat. W ogóle w tym filmie jest wiele bzdur i narzekań dla samego narzekania.
- Kompania 8/10
Towarzysze są kalką tego co było w serii ME, mają umiejętności, pewną synergię między nimi a tez bohaterem (detonacje są od DAO), zadają obrażenia, ściągają na siebie uwagę przeciwników (nawet ci bez taunta), mogą leczyć i wskrzesić bohatera jak zginie, sami nie mogąc przy tym zginąć. Mają jeszcze drzewka rozwoju, z pięcioma umiejętnościami na krzyż i pasywami jako odnogi. Pod względem itemizacji/umiejętności/sterowania towarzyszy jest to najbardziej okrojony DA z serii. Przy czym nie uważam tego za wielki błąd, bo od części drugiej, seria jest action RPG, która chciała udawać Origins, dając aktywną pauzę z możliwością kontroli towarzyszy, a ta tylko denerwowała swoją konstrukcją i ograniczeniami, szczególnie w DAI.
Banter pomiędzy kompanami jest podzielony na 2 części. Ten zwykły, pomiędzy dwójką aktywnych towarzyszy, kiedy przechadzamy się po mapach oraz ten w hubie, gdzie rozmawiają oni miedzy sobą (czasem z nami) kiedy podejdziemy w ich pobliże. Same dialogi pomiędzy nimi są dobre, nie odstaje to od starszych gier Bioware.
Zarówno w serii DA i ME, gracz robi za terapeutę/przyjaciela swoich towarzyszy i tutaj nic się nie zmienia, taki klimat tych gier. Rozwiązujemy ich problemy i pchamy na daną ścieżkę i w zależności od naszych wyborów, patrzymy na konsekwencje. DAV poszło tutaj o krok dalej moim zdaniem, bo decyzje podjęte nawet na początkowych etapach zadań dla towarzyszy, mają jakiś wpływ na ich zakończenia, co więcej, nawet wątek główny ma na nie wpływ. Kompania nie czeka również na gracza, i gdy pominiemy ich zadania, robiąc wątek główny, te zadania po prostu znikną i np. Taash dojdzie do tego że jest niebinarna, przy pomocy Bellary i Neve, a nie rozmawiając z graczem. Podobna sprawa ma się z romansami, w zależności z kim zdecydujemy się romansować, część z pozostałych postaci może rozpocząć związki między sobą, a nawet osobami spoza drużyny. Ogólnie jest dobrze, ale w ostatecznym rozrachunku towarzysze z DAI czy ME2 byli według mnie ciekawsi, chociaż już same zadania z nimi w DAV, stoją wyraźnie wyżej.
Varric 10/10 – Moim zdaniem najlepszy towarzysz z serii, ogólnie najlepiej napisany i zagrany, tutaj trochę w roli doradcy i narratora.
spoiler start
Szkoda, że został w DAV tak mało, a jednocześnie tak bardzo wykorzystany.
spoiler stop
Taash 7,5 – Wydaje mi się, że to pierwszy przypadek poruszenia niebinarności postaci w grze, przynajmniej dla mnie, i wyszło naprawdę przyzwoicie. Cała historia jest spójna, nieco tylko za szybka w moim odczuciu, szczególnie w pierwszych misjach, akcentowanie niezgodności zachowania czy ubioru Taash z płcią, powinno trwać nieco dłużej. Dałbym jeszcze wyższą ocenę, ale użycie neologizmów w oznaczaniu płci w świecie fantasy z rycerzami, brzmi po prostu dziwnie, tak jakby do Bogurodzicy dorzucić Cypisa. Moim zdaniem, można było świetnie zaprezentować taką postać i zagadnienie bez użycia pewnych słów. Poza tym Taash jest lekko wkurzające przez swoje agresywne i gburowate zachowanie, ale to kwestia chyba gustu, bo ja takich postaci nigdy nie lubiłem.
Darvin 6,5/10 – Niezbyt porywający towarzysz. Mam w ogóle wrażenie, że kiedy przestaliśmy grać Szarym Strażnikiem to wszystkie ich wątki są jakieś średnie, żeby nie powiedzieć słabe. Nauka „ojcostwa” i problemy tym związane jako nurt przewodni postaci. Na duży plus wychodzi całkiem pokaźna dawka lore związana ze strażnikami i plagą, podczas wykonywania jego zadań.
Harding 7/10 – Liczyłem na więcej, naprawdę. Jest to tylko poprawny towarzysz z średnim ale bogatym w lore krasnoludów wątkiem, ale nic więcej. Tęskniłem za ścieżkami :)
Lucanis 7,5/10 – Również tylko poprawny towarzysz, z całkiem dobrym aktorem głosowym. Jego wątków i zadań o niego zahaczających, jest całkiem sporo przez całą grę. Niestety, jego motyw przewodni ze „współlokatorem”, uważam za niewykorzystany potencjał.
Bellara 9/10 – Na początku odrzucała, ale postać jest napisana niesamowicie spójnie i tak świetnie zagrana, że jest bardzo prawdziwa w tym co sobą reprezentuje. Motyw przewodni straty bliskich i poszukiwania utraconej wiedzy i tożsamości. Pozytywne zaskoczenie, chociaż może irytować.
Emmrich 8,5 – Sympatyczny pan nekrofil, yyyy, nekromanta. Niepoprawny optymista wychowany na cmentarzu w pakiecie z lokajem. Bardzo ciekawie zaprezentowana postać, niepasująca zupełnie do miejsca z którego się wywodzi. Wątek przemijania i strachu przed śmiercią, swoją lub innych, z całkiem emocjonującym i interesującym zakończeniem. Dobrze zagrana postać ale czegoś mi tu brakło, nawet jeżeli chodzi o pewien comic relief jakim jest Manfred.
Neve 9,5/10 – Z nowych towarzyszy jest według mnie najlepsza. Aktorka głosowa dała z siebie wszystko aby tę cyniczkę ożywić. Jest bardzo dobrze napisana, spójna, ma charakterek i niezapomniany uśmieszek. Zadania z nią są dobre, chociaż sam finał jest tylko ok. Wątek romansowy jest świetny, wydaje mi się, że to najlepiej przestawiony romans w serii, chociaż z DAV widziałem tylko ten z nią.
Solas 10/10 –
spoiler start
DAV to gra o Solasie, o tym co uczynił i czego nie zrobił. Postać jest napisana naprawdę świetnie, dalej zaskakuje, do samego końca nie wiadomo czego po nim się można spodziewać, jest świetnie zagrany i przedstawiony. Jego „zadanie personalne” to uczta dla każdego fana tego świata.
spoiler stop
Rook 4/10 – Chyba najmniej przekonywujący „bohater” serii, nawet biorąc pod uwagę niemą postać z DAO. To może wina moich wyborów z dialogów ale postać przeprosiła chyba każdego npc w grze, przynajmniej dwa razy. Aktor głosowy (1) według mnie jest w porządku, ale sama postać mogłaby być ciekawsza, co wynika raczej ze słabych dialogów Rooka i ogólnego ugrzecznienia.
Postacie powracające:
spoiler start
Morrigan, Dorian, Isabela. Wszyscy zachowują się dokładnie jak w poprzednich częściach, a ich wygląd jest jak najbardziej w porządku. W zasadzie to tylko Isabela jest przesadzona, bo jak na 50-letnią piratkę, to wygląda na 25 lat, ale to widocznie zbawienny wpływ diety śródziemnomorskiej. Dorian wygląda świetnie, widać upływ lat, aktor głosowy, ten sam co w DAI, dalej robi dobrą robotę, szkoda tylko, że nie można go zabrać do drużyny. Morrigan jest po prostu starsza i bardziej doświadczona, a jej wpływ na historię jest trochę podobny do tego, co było w DAI.
spoiler stop
- Zadania 7,5/10
Zadania podzielone jak w standardowej grze RPG, konstrukcją przypominają dokładnie to co było w serii ME i DA. Wątek główny jest całkiem długi, gdzie początek gry jest mocno średniawy, natomiast ostatnie 2-3h to naprawdę wyśmienita kulminacja przygody, gdzie otrzymujemy połączenie finałów z
spoiler start
BG3 i ME2.
spoiler stop
Zadania towarzyszy to bardzo długie chainquesty, czasem polegające tylko na wyskoczeniu na czekoladę i rozmowę, czasem jako pretekst do walki albo przedstawienie i rozszerzenie lore tego świata. Nie uświadczymy tu fetch questów z DAI czy nawet DAO, może poza zadaniami z nawiedzającymi inne lokacje duchami, których trzeba się pozbyć. Zadania poboczne trzymają się problemów danego miejsca, czyli Strażnicy badają plagę w Lavendel, Kruki walczą z okupacją w Treviso, występują w nich dobrze zagrane i unikalne postacie, jest przyzwoicie ale widziałem znacznie lepsze.
- Dialogi 6/10
Tutaj dochodzimy do chyba największej wady gry, czyli czasem mocno spłyconych i ugrzecznionych dialogów oraz niewielkiej ilości znaczących decyzji, które gracz może podjąć. Nigdy nie byłem fanem koła dialogowego i tutaj nie jest inaczej, nie trawię tego rozwiązania, bo często postać mówi, zupełnie inaczej niż bym sobie tego życzył, ale to akurat problem gier takie koło posiadających. Dialogi są dobrze napisane, a słabo wypadają te z samego początku gry, gdzie dostajemy mnóstwo powtórzeń i ekspozycji dotyczących świata i wydarzeń na ekranie. Później są jakieś potknięcia ale dalej jest to poziom serii DA, która nigdy szczególnie wspaniała pod tym względem nie była. To nie są dialogi Redów, Lariana z BG3 czy w Pillars of Eternity, ale dalej jest o kilka klas wyżej, niż to co wyprodukowała kiedykolwiek Bethesda. Najgorzej wypadają nasze własne kwestie, często nie pasujące do scen ani do koła dialogowego, bardzo ugrzecznione wypowiedzi, które psują odbiór samych dialogów. To dla mnie największy zawód i wada gry, bo starano się chyba połączyć wolność w dialogach z ME oraz pewne ukierunkowane wypowiedzi jak w CP2077, a osiągnięto okrojoną, dziwną bieda wersję DA2. Na szczęście, nie jest tak źle pod tym względem jak choćby w Fallout 4 czy Starfieldzie. Pod względem dostępnych wyborów fabularno-dialogowych, to one podczas rozgrywki się pojawiają, ale liczbowo jak i wagowo odstają od pozostałych odsłon serii, nie poruszając ciekawych czy moralnie dwuznacznych problemów i wydarzeń.
- Woke 1/10
Zostałem zaproszony na magiczną wyprawę i namawiany do seksu homoseksualnego już w pierwszym akcie gry, a to dopiero początek, bo w trzecim zaproponowano mi seks pomiędzy bratem i siostrą, ohydne. Tyle że to BG3. DAV jest ugrzecznione do tego stopnia, że nie ma tutaj epatowania ani nagością, seksem czy nawet przekleństwami, nikt nie przystawia się do nas, chyba że tego chcemy. W grze nie pojawia się nawet goły cycek. Więc o co ten ból tyłka? Czy naprawdę kogoś tak może boleć fakt, że w produkcji najbardziej lewicowego twórcy gier od lat, pojawia się postać mająca problemy z akceptacją swojego ciała i osobowości, dojrzewając w końcu do zrozumienia swojej odmienności? Jak napisałem już wcześniej, wątek Taash jest bardzo dobry, troszkę za szybki i gdyby to był ME, to neologizmy z zaimkami i wyrażeniem „non-binary” nie budziłyby u mnie żadnego sprzeciwu, tutaj to nie pasuje. Naprawdę nie potrafię zrozumieć fascynacji i frustracji „graczy” tym zagadnieniem, szczególnie że to najmniejszy „problem” jaki DAV ma. W trakcie gry spotkałem jedną osobę trans, lekarza, który dawał nam zadanie oraz jeden z NPC tła podczas rozmowy z drugim, wspominał że jest non-binary albo że kogoś takiego zna, to tyle, całe mityczne woke.
- Czy DAV to dalej RPG? 8,5/10
Tak, jest w takim samym stopniu grą RPG jak taki KCD czy Skyrim. Mamy rozwój postaci, zbieramy ekwipunek, możliwość (chociaż nieidealnego) wpływu na dialogi i co najważniejsze, na przebieg fabuły i postaci nam towarzyszących. Pod względem samych wyborów przypomina mi najbardziej to co otrzymaliśmy w CP2077, niż poprzednie części serii DA, czyli przedstawia osobistą, splecioną z losami towarzyszy, pół-liniową historię z wariacjami w finale. Nie dostajemy tutaj możliwości wyboru papieżycy, ocalenia opętanego dziecka czy poparcia jakiejś frakcji w trakcie rozgrywki. Mamy za to satysfakcjonujący epilog, który bierze pod uwagę nasze decyzje nawet z aktu pierwszego i „nagradza” zarówno bohatera jak i jego towarzyszy ich skutkami. Dostajemy zakończenie gry, które jest po prostu dobre, nie zachwycające ale dobre. Co więcej, gra ma historię całkowicie zamkniętą, wątki pootwierane w DAV czy nawet w poprzednich częściach, zostają w zasadzie w DAV zakończone. W moim odczuciu nie ma tutaj również rzeczy wyciętych czy jakkolwiek niedokończonych i przygotowanych pod przyszłe DLC. Teraz tylko czekać na kolejną część serii, bo ten świat, aż prosi się o więcej gier. Może Larian?
Grę oceniam tym czym jest, co dostałem w dniu premiery i co ona sobą przedstawia, czy przyjemnie się przy niej siedzi i czy wciąga, nie tym czym mogłaby być albo co zrobiła jej wypuszczona 15 lat temu poprzedniczka. Czy DAV jest grą moich marzeń? Nie. Czy jest to najlepszy RPG albo najlepsza gra akcji? Nie. DAV to po prostu dobra gra, action RPG z którego można czerpać przyjemność, szczególnie jako fan stworzonego przez Bioware świata. Niestety, wydaje mi się, że gra jeszcze przed premierą przegrała z własnym działem marketingu i przede wszystkim z plagą hejtu, czarnej mazi kłamstw, pomówień i wyolbrzymień, wylewającej się z ust youtuberów i ich akolitów nazywających siebie graczami. Znamienne, że Giereczkowo ma swoją własną „Blight”. Wystawiam 8,5, bo po prostu bawiłem się bardzo dobrze.
Dodam jeszcze, że czytałem książki ze świata DA i grałem dwa razy w każdą z poprzednich części, a do gier staram się podchodzić bez zbytniego sentymentu
Aha. No logiczne.
- Czy DAV to dalej RPG?
Nie. Nawet kolo niej nie stalo, a jej tworcy nawet nie probowali w swoim zyciu zrozumiec czym jest gra RPG. Ty zreszta tez.
Przeczytalem jeszcze tylko ostatni akapit, ktory (bez zaskoczenia) okazal sie obrazaniem kazdego ktos smie miec inne zdanie. oraz proba obarczenia wina za fail gry i jej slaby odbior w "giereczkowie" samych graczy. Bo przeciez musimy kochac i docenic prace ludzi, ktrzy np wg mnie aktywnie chca zniszczyc to co kocham ja.
Bardzo lewicowo. Indeed.
Oczywiscie nie dalo sie bez tego i stawiania sie w roli uciemiezonej ofiary, gdzie wszycy naokolo to debile, faszysci i jeszcze inni "isci".
Jesli zas chodzi o podkolorowywanie to ta recenzja to tak 0,7 xandona. W niektorych akapitach to az oczy same robia kolka. No ale cos... przeciez nie bedziemy polemizowac z "czlowiekiem podchodzacym do sprawy bez sentymentu".
Ide sie "taplac w mojej mazi klamstw i pomowien", bom nie godzien objawien prawdy o rpg od pana Matuzes.
btw. Jakby sie komus zachcialo czytac to wiekszosc tej sciany tekstu to mniej wiecej cos takiego:
"lokacje korytarzone, nudne ale piekne, nie da sie do nich powracac, przydaloby sie wiecej rzeczy pobocznych, linowe do bolu - 8/10".
Podziwiam ludzi którym chce się pisac wywodu na 4 strony...
A ta gra to po prostu ścierwo, a lewactwo w niej to najmniejszy problem.
Odpaliłem dla porównania Orgins,mój wybór postaci jaką jeszcze nie grałem to krasnolud z nizin społecznych.Samiuteńki początek gry gdy dowiaduje się ze moja siostra musi sie pusczac za kase lub znalesc meza z wyzyn spolecznych a matka to alkoholiczka a my sami pracujemy jako "żolnierz" u "mafiosa'.Kurcze jaki kontrast do tego co proponuje DAV,jedna i druga gra to pegi 18.W jednej grze problemy z zycia wziete jakich jest nie malo w drugiej problem czy nosci sukienke czy spodnie.A ludzie sie dziwia ze gra ma oceny jakie ma.
Tego się w ogóle nie da porównać. Wybierz sobie historię elfa miejskiego, gdzie już w prologu elfickie dziewczyny są gwałcone przez bogatych synów ludzkich możnych, a w dalszej części gry dowiesz się też, że są również sprzedawane do burdeli. Albo oddanie duszy niewinnego dziecka demonowi w zamian za seks. W Origins jest wszystko, istota Dragon Age, Veilguard pod względem świata i opowiadanej fabuły to prawie że parodia tego uniwersum.
ty porównujesz genialne Origins z Veilguardem poważnie ? Napiszę na dniach poradnik z modami aby Origin "wyglądało" jak w 2024 roku :) bo można dużo poprawić i gra prezentuje się nieźle mimo 15 lat na karku. Screeny masz moje nawet w tym temacie albo na moim steam.
Ja gram ponownie po latach jako miejski elf, byłem zaskoczony bezkompromisowością i ciężarem poruszanych tematów, nie patyczkowali się.
Smutne jest to że w dzisiejszym klimacie już takie coś nie przejdzie w wysoko budżetowej produkcji, czy to bioware czy cd projekt wszystko raczej będzie ugrzecznione i bezpieczniejsze żeby nikogo nie urazić czy wprowadzić w dyskomfort.
I ludzie się zastanawiają co się może nie podobać w Veilguardzie.. Przyjdzie taki jeden Antek z drugim i powie jest fajnie, a nam fanom chodziło o coś całkowicie innego niż to co otrzymaliśmy.
Szkoda że mój poziom programowania jest zerowy. Fajnie byłoby zebrać ekipę i zrobić jakiegoś erpega godnego Dawnych Czasów, bez tych woke, tęczowego pierdololo, tolerancji, politycznej poprawności; nawet jeśli miałby mieć grafikę niczym oryginalny Dink Smallwood, to nie szkodzi. Ja chcę więcej poważnych erpegów, mogą być pozbawione romansów, coś jak Tyranny z klimatem a la "Czarna Kompania" Cooka.
Jeszcze nigdy nie bylo tak latwo jak teraz stworzyc gre komputerowa. Trzeba umiec napisac umowe, no i zebrac ze sto tysiecy osob, ktore beda w nastroju by wylozyc na gre te 100-500 zlotych.
Z tego co widac, takich co nie lubia tych woke, tęczowego pierdololo, tolerancji, politycznej poprawności sa setki tysiecy milionow - powinno dac rade wyluskac z tego kilku graczy.
Ja tak czekam na Fallout 3; wez Relanium.
Zagrałem a wiec tez sie nieco wypowiem na temat gry...
Nie ukrywam, że nieco mnie przeraził poziom hejtu wylanego na ten tytuł, zaznacze tylko że raczej nie kieruję się recenzjami i opiniamii, poki sam danego tytulu nie ogram, ale w tym przypadku towarzyszył mi lekki strach przed zakupem ?? ale do sedna!
Zacznę moze od tego jak ta gra wygląda... A wygląda świetnie! Projekt lokacji, miejsca z monumentalnymi budowlami, widoczki, to wszystko jest, rozumiem że są gusta i guściki, bo Veilguard odszedł od stylu graficznego znanego nam z innych części. Gra jest bardziej "plastyczna" żeby nie powiedzieć "plastelinowa", z jednej strony rozumiem graczy, którym ten styl graficzny nie odpowiada, bo na myśl może przywodzić produkcje Disneya, ale wiem również że sama gra dzięki temu nie zestarzeje się zbyt szybko... (Na pewno pochwale to jak wyglądają wlosy w tej grze ??) czy taki koncept jest zły? - jak wspomnialem na początku, moze się podobać jak i nie... Ja osobiscie należę do tego pierwszego grona i uważam ze pod względem wizualnym gra mi sie podoba, widzę włożoną w nia pracę itp... Budowa świata przypomina ten znany z Inkwizycji, nie jest otwarty, ale nie zamyka nas calkowicie w boksie i korytarzu... fakt, wiekszosc zadan fabularnych prowadzi nas przez "korytarz" aczkolwiek możemy wrócić do poszczegolnych lokacji, w ktorych możemy sobie pozowolic na odrobine eksploracji - aczkolwiek to moja subiektywna opinia i szanuję jeżeli ktoś uważa inaczej ??
Gameplay - jedna z bardziej kontrowersyjnych kwestii. Na pewno nie jest to pierwszy Dragon Age... W mojej opinii Veilguard pod tym względem jest hybrydą pomiędzy Inkwizycją a drugą częścią. W większości komentarzy zauważyłem, że gracze wylewają frustracje bo nie jest to Origins, Inkwizycja itp... a no nie jest... Veilguard to NOWY tytuł, NOWA gra, z NOWYMI pomyslami i NOWYMI rozwiazaniami - nie oznacza że z lepszymi - ale nie uważam że gra pod tym wzgledem jest zła. Walki są dynamiczne, może bardziej "hakenslaszowe" mniej strategiczne, można sie do nich przyzwyczaić i można je polubic! - wydaje mi się że jeżeli system walki z drugiej części Dragon Age komuś odpowiadał to i tutaj sie odnajdzie. Może i nie jest to jakis majstersztyk ale i tak są w porządku :) jestem zwolennikiem nowych rozwiązań, nawet jeżeli czasem zdarza się że są nietrafione... Tak jak wspomniałem, nie jest to DLC do Inkwizycji, ani do Origins, wiec sam system walki też się różni ?? Nie nazwałbym też tej części RPGiem... A przynajmniej nie takim, ktory znam i na których się wychowałem (Millenialsi zrozumieją ??), rozwój bohatera jest, progresja jest, budowanie ekwipunku również, ale wszystko to jest skrojone, przystosowane bardziej do DZISIEJSZEGO gracza ( o tym później). Nie mam syndromu nadmiernego myślenia i rozkminiania, co zrobic, jaka czesc ekwipunku musze zdobyc, w jaki build powinienem iść, a moze coś zmienić... Jako gatunek powiedziałbym, że jest to Hack n Slash z elementami RPG, a nie rasowe RPG.
Fabuła, towarzysze i inne takie - a co jezeli chodzi o fabułę? - no fabuła jest... Jaka? - no jest ?? Powiem tak, nie jest zła, ale czterech liter też nie urywa. W tej kwestii Veilguard jest przewidywalny, lekki, nieco pozbawiony głębi... Ale czy to źle? - no nie... Rzecz jasna, jezeli chcemy zagłębić sie w świat pełen zagadek, głębi, zwrotów akcji, rozkmin nad tym co bedzie dalej, no to nie ten adres... Natomiast jezeli chcemy mieć lekką fabułę, ktora nie wymaga od nas nadmiernego rozmyslania, z przystępna narracją (momentami nieco trywialną... Niestety) to jak najbardziej - to jest ten kierunek!. Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę tutaj hejtować tego tytułu i mowic jaki to jest "szrot" ani bronić wychwalając pod nieboskłon jaki to nowy Dragon Age jest "epicki"... Powiedziałbym że jest po prostu ok. Biorąc pod uwagę inne kwestie, jak gameplay, ktory jest szybki i dynamiczny, tak i fabuła idzie tym samym torem. Powiedziałbym, ze jest łatwa, idealna do niedzielnego grania, nie ma w niej zawiłości, robiąc sobie przerwę, to po powrocie do gry nawet po kilku dniach czy tygodniu, już po kilku minutach gry jesteśmy w stanie ogarnąć co się dzieje, na czym skończyliśmy itp - i to jest jak najbardziej spoko. Pod tym względem jest to dobra gra, żeby przysiąść po pracy, odpocząć, uruchomić grę która poprowadzi nas za rękę, w miedzy czasie przeprowadzic kilka starć z przeciwnikami, posłuchać co nasi towarzysze maja do powiedzenia itp... A skoro juz o nich mowa... Podobnie jak reszta gry, zostali oni nieco "splaszczeni" i podobnie brakuje im trochę głębi, dialogi są "jakieś" nie sa czyms wybitnym, ale nie odstraszają, mają te lepsze i gorsze momenty, ale ogolnie sa calkiem ok... Bywaly momenty gdzie myślałem "o zgrozo, moznaby inaczej ??" ale i usmiechnalem się myśląc "a to Ci wyszło ??"... Teraz obawiam sie że wetkne kij w mrowisko, no ale... Nasz niebinarny towarzysz - w tej kwesti uważam, że można bylo poprowadzić te postac inaczej na pewno ciekawiej. Przez to, że towarzysze są okrojeni i ich charaktery są bardziej "płaskie" odnioslem wrażenie że "niebinarność" jest jedyną cechą tej postaci... Mamy masę gier gdzie mamy np postaci homoseksualne, ale maja one wiecej do zaoferowania i powiedzenia niż "jestem gejem" - mam nadzieję, ze rozumiecie. Chyba brak głębi towarzyszy boli mnie najbardziej, jak juz z nimi mieszkam to chce ich poznac lepiej, bardziej, niestety w tej kwestii nie ma zbytniego pola do popisu, ale nie jest to tez az tak tragiczne ?? dlatego też poniekąd rozumiem graczy, których ta kwestia bije po oczach, w tej kwestii nie ma jakiegoś amortyzatora, ktory pozwolilbym nam zgłębić temat, oswoic sie z nim... Dostajemy cegła w twarz na zasadzie "TAK JEST I JUZ".
Ogólnie uważam, że Dragon Age Veilguard jest grą dobrą, nie bardzo dobrą, nie rewelacyjną ale również nie jest szrotem, chłamem itp, jest po prostu dobra. Miło mi się w nia gra/grało po calym dniu pracy, miałem możliwość poznawania lekkiej, przystepnej fabuły, ktora nie zmuszała mnie do myślenia, a na spokojnie płynęła w dosyć przewidywalny ale nie meczacy sposób.
Wspominałem o dzisiejszych graczach, niestety ale zauwazylem tendencję iż ludzie dzisiaj, nie chca myśleć, im szybciej tym lepiej, im mniej dialogow tym lepiej, im latwiejsze i bardziej przyziemne tym lepiej, nie chce tutaj generalizowac oczywiście, i zdążają sie wyjatki od tej reguły, jednak Dragon Age Veilguard w mojej subiektywnej opinii wpisuje się w ten trend, jest przystepnie, łatwo, momentami nawet za bardzo, ale mimo to sam tytuł jest jak najbardziej ok. Gdyby ten tytuł wyszedł z 10 lat temu uznałbym go za lekką kpinę, jednak patrząc na dzisiejsze trendy, uważam że finalnie warto po niego sięgnąć ??
Wedlug mnie 7/10
PS. Tutaj dziękuję każdemu kto dotarł do konca moich wypocin ??
Pozdrawiam!! :)
Kochani porażka tej gry dokonuje się na naszych oczach, ludzie zaczynają usuwać pozytywne recenzje o niej. Przewidziałem to po pierwszym trailerze (tym kolorowym) od zmiany nazwy. Pamiętam jaka nagonka na mnie była, a dzisiaj? Dzisiaj życzę miłego wieczoru.
IGN zmienia swoją recenzje o VEILGUARD.
IGN nie zmienia swojej recenzji, tylko gość, który jej nawet nie pisał i z tego co jest w tekście, nawet gry jeszcze nie skończył, rozważa czy nie lepiej byłoby dla DAV, gdyby była bez Solasa i bagażu poprzedniczek. Poza tym, trochę o burzliwej produkcji gry i jej ogólnym kształcie, z czym się zgadzam.
2 tygodnie za nami, nie ma nawet miliona sprzedanych a ktoś nam będzie jeszcze wmawiał że gra jest świetna
To chyba najlepszy RPG ostatnich czasów obok Metaphor rf. Prześciga mocno przereklamowanego Czerwonego Baldurka 3 czy inne pomniejsze pomioty. Moju ocena to jest max 5/5 czyli na tutejsze 20 stopni skali z polówkami to bedzie chyba dokładnie 10/10, nie liczyłem na kalkulatorze, ale chyba tak.
5/5 walka
4/5 roleplay
5/5 eksploracja
5/5 story i narracja
W szczegółach
- doszlifowana i gładziutka produkcja, kazda gra tak powinna wyglądać i śmigać
- piekna oprawa graficzna i warstwa prezentacyjna, wszystko cieszy oko
- produkt gotowy od pierwszego dnia bez błędow
- masa świetnej zawartości na długie jesienne wieczory, dziesiątki godzin
- woke jest tu ale nie często, i nie tak obleśny i zwyrodniały jak w Czerwonym Baldurku 3
- klimat ślicznego modern high fantasy z drobnymi elementami dark fantasy, fantastiko
- dobra i wciągająca historia a na koncu najlepsza, dobra ilość zadan pobocznych i towarzyszy
- tylko kilka kluczowych wyborów i to dobrze, po co potem grać jeszcze raz i sprawdzać
- fajna obsługa dialogowa na kółku z ikonkami intencji i krotkim opisem, bez zbędnych tekstow
- naturalny sposób prowadzania dialogów i towarzyszących animacji czy póz postaci
- w rozmowach dużo o uczuciach, emocjach i rozterkach bohaterów, jak na kozetce u psychologa, fajne
- świat się wali ale można sobie jednocześnie porozmawiać o kwiatkach i osobistych sprawkach
- przez taki miękki styl gra dobra zarowno dla chlopaków jak i dziewczyn
- ale można tez grać jakby przegladajac papierowy komiks bez sluchania i czytania, jakby nie miału czasu
- różnorodni dobrze zarysowani towarzysze z charakterem, kazdy inny
- idealna progresywność - od prostego początku do budowania napięcia i pełnię ekspirjens na koniec
- świetna eksploracja, zawsze cos mozna łądnego znaleźć, ciekawe i rozbudowane lokacje w dalszej cześci
- a nie błąkamu się niepotrzebnie po otwartym świecie tylko sokole oko i do celu
- sprytne zagadki środowiskowe, tak że nie potrzeba się sztucznie męczyć
- rewelacyjne i sprawne zarządzanie w grze wszystkim, i takie zawsze miłe dla oczu
- szybka, różnorodna i czasem wymagająca walka z masą możliwości i mechanik
- może trochę za dużo fajerwerków wizualnych w walce na koniec, wszystko sie błyska po ekranie
- swietny system rozwoju bohatera i towarzyszy z różnymi ścieżkami
No nie ma chyba w tej grze słabych stron. Roleplay móglby być tylko bardziej miesisty. Dobrze, ze takie gry teraz powstają, bardziej przyjemne i kolorowe, jakby dla konkretnych ludzi. Nie musimu się już tak meczyć jak w niektorych topornych opowieściach i niedorozwinietych gameplayach. Kto ma na to jeszcze czas. A tu wszystko nowocześnie skonstruowane i szanuje czas. Ja tak sobie myślu ze to chyba bedzie gra roku. Podoba się ta gra.
Skoro już dział marketingu Bioware bierze się za wystawianie anonimowych recenzji/opinii to lepiej żeby chociaż kilka błędów wytknęli bo wtedy byłoby wiarygodniej.
Ja jestem zawsze pozytywnie nastawiony do każdej gry i zawsze szukam zalet ale w przypadku Veilguarda który ma zalety napisze o tym mam nadzieję dzisiaj ma taki bagaż wad że nie wiem jak ta gra mogła przejść wewnętrzna ocenę. Najgorsze jest to że ma swoje momentu to tak jakby rano od 9 do 18 pracowali przy scenariuszu i postaciach kretyni a w nocy kiedy spali po cichu parę osób dorzucało wartościową zawartość.
Via Tenor
Czytal to ktos wogole?
Przeciez to jest total szydera w kazdej linijce.
fajna obsługa dialogowa na kółku z ikonkami intencji
To powinno byc jako blurb reklamowy na pudelkach. ;) Ale ta obsluga jest! Taka fajna!
Najgorsze jest to że ma swoje momentu to tak jakby rano od 9 do 18 pracowali przy scenariuszu i postaciach kretyni a w nocy kiedy spali po cichu parę osób dorzucało wartościową zawartość.
MAsz chyba sporo racji. Jest zreszta w grze pare takich "self-aware" momentow, ktore nawiazuja mocno do real life developerki i mozna co nieco wyczytac miedzy wierszami.
Nie ogarniam tej nowej fleksji: "moju ocena", "miału czasu", "błąkamu się", "nie musimu", "tak sobie myślu". UUU.
Polecam słownik poprawnej polszczyzny nie ma czegoś takiego jak: "Moju","Musimu", "Myślu" nie ma takich słów. Jak chodzi o troll to udany tak właśnie wyglądają "szanowni recenzenci" których rekrutuje się, płaci żeby pociągnęło choć trochę z tego dna gdzie ta gra się znajduje bo każdy zdrowo myślący i szanujący się gracz wie że tego typu gier się nie tyka. Widzę jednak że faktycznie coś sie odbiło bo z oceny 2.7 na 6.0 ale na szczęście na metacriticu cały czas jest ocena 2.5/10 w sumie dziwie się że można temu czemuś dać ocenę powyżej 2, ale cóż się dziwić jak ktoś gra godzine dziennie to może mu się podobać widocznie nie zna się na grach bo gry mają mieć fabułę przede wszyskim, a ta gra nic nie ma XD. Fabuła leży, postacie są tak kolorowo rozbudowane pod względem lore jak gówno w kiblu, a RPG jak kot napłakał podsumujmy jeszcze to że to nawet koło Dragon Age nie stało tylko nazwę wzięło bo by był drugi Concord z tego ale na szczęście Veilkał się nie sprzedaje i bardzo dobrze na około 250 mln dolarów sprzedało się może coś w 700k kopiach to jest śmiechu warte tak samo statystyki na steam w peaku tylko 90k a obecnie tylko 30k XD. Aby się zwróciło musieli by to sprzedać w około 6 mln kopiach żeby cokolwiek się zwróciło .
Ja mam takie jedno podsumowanie dotyczącego tej gry- raptem w dwa tygodnie przeszliśmy od nagłówków typu "Gra roku", "Arcydzieło" 10/10, "Wielki sukces" do momentu, w którym ta fasada znika i naglę dochodzą informację że gra jest porażką na polu sprzedaży, porażką jeśli chodzi o jej odbiór, porażką jako kontynuacja serii Dragon age... To jest aż niebywałe!
Po prostu ta kupiona przez EA narracja jakości swojego produktu spotkała się z rzeczywistością i graczami a nie jak na początku z kupionymi recenzentami którzy podostaniu koszulki wystawili jej 9/10
Już pierwszy zwiastun ten po ochrzczeniu zasłoną pokazał że będzie to maksymalnie średnia gra, podchodząca pod słabą. Do tego tylko na jeden raz, a po miesiącu graczy obejmie amnezja i zapomną fabułę. Kolejny tego nie zmienił. Opłaceni recenzenci zawsze dają 10/10 i te prorocze słowa RETURN TO FORM x 20
Przedwczoraj skończyłem grę robiąc wszystkie questy, co z czytaniem codexu i wysłuchiwaniem banterów zajęło 75h około. Teraz przechodzę drugi raz. Wciąż się bawię bardzo dobrze. Nie jest to gra 10/10 jak recenzenci twierdzili. Przez większość czasu oceniałbym tak 7,5/10, ale po kilku ostatnich zadaniach głównego wątku i naprawdę świetnie zrealizowanym finale podbiłbym do 8/10.
Nie ma sensu się rozpisywać, bo i tak wszyscy tutaj mają pozytywne opinie gdzieś, nawet jeśli jest w nich miejsce na krytykę. Pośród ogranych action RPG stawiam tę grę nieco niżej od serii Mass Effect, ale wyżej niż gry CDP Red, Bethesdy i Piranii. Poza grami tych studiów z action RPG to grywałem tylko w H&S.
Czy to dobry Dragon Age? Nie wiem, nie jestem fanem serii. Preferuję klasyczne RPG i Origins jako klasyczny RPG był dla mnie rozczarowaniem przez zbyt płytkie mechaniki i sztampową fabułę. Pewnie dlatego nie rozczarowały mnie kontynuacje, bo walka w DA2 była imo bardziej taktyczna i fabuła bardziej osobista, a Inkwizycja z kolei jako pierwsza zainteresowała mnie lore świata DA. Pewnie gdybym oczekiwał kalki Origins, to byłbym rozczarowany, a tak Veilguard jest dla mnie bardzo przyjemnym "Mass Effectem" w świecie DA.
Dla mnie to taki casus jak Fallout 3, Dungeon Siege 3, Baldur's Gate 3. Gra kompletnie inna niż poprzednie odsłony serii. Ortodoksyjni fani mają prawo się burzyć, ale moim zdaniem warto jej dać szansę.
Poświęciłem się i wymęczyłem całościowo szukając w tej grze choćby odrobinę światła i klasy którą miało Dragon Age Początek
1. wymaksowałem prawie całą mapę (nie chciało mi się pozbierać) ostatnich kilku skrzynek bo to już było męczące. Oczywiście zaliczyłem wszystkie zadania poboczne i wysłuchałem tych wszystkich nędznych, prymitywnych, debilnych rozmów (często wciskając na padzie B szybciej).
2. wymaksowałem też całkowicie postać wbijając maksymalny poziom jaki się dało czyli 50, odkrywając wszystkie przedmioty w grze oraz wykupując wszystkie pozostałe. I tak się prezentuje elfi milf.
i teraz najważniejsze szukałem w grze plusów i kilka znalazłem :
PLUSY
- kosmiczna oprawa graficzna (jedna z najlepszych w grach obecnych na ten moment). Pełne mapowanie HDR powyżej 4000 nitów co powoduje że jest to jedna z najlepiej prezentujących się gier w HDR w ogóle / przepięknie to wykonano i wielkie brawo za to
- technicznie majstersztyk z najlepszymi technologiami
- nieźle wykonane niektóre mapy choć zagadki proste jak dla kogoś ograniczonego to ważne że były
- jeden motyw muzyczny który zapada w pamięć
- bardzo fajny system walki jak wyłączymy debilne cyferki w opcjach (da się) oraz paski życia (nie da się ale może kiedyś mod) to walka jest całkiem fajna i przyjemna
- fajny cliffhanger z Varikiem co nadało większy sens opowieści (jakiś sens)
- spektakularnie wykonana walka w twierdzy Weisshaupt
- dwie misje na głębokich ścieżkach
MINUSY
- debilna fabuła (dosłownie czułem zażenowanie jak przy najgorszych serialach z polsatu)
- płascy jak papier towarzysze z wyjątkiem Davrina choć i on prezentował poziom jakby mu ktoś przy porodzie usiadł na głowę
- towarzysze z umysłem 10 latka, a nawet 8 latki.
- pomieszanie elementów mroku (śmierć, krew z kucykami pony) Takiego czegoś jeszcze nie widziałem. Nie da się tego zrozumieć. Gra była tworzona pod odbiorcę PEGI 3 ale dodawali elementy (chyba w nocy PEGI 16) bo o 18 to nie ma mowy. To jest generalnie DRAMAT
- zabicie marki Dragon Age !!! - to jest jeszcze gorsze niż najnowsza trylogia Gwiezdnych Wojen i potworki rodem z Acolity ;(
Dragon Age Początek to gra która powstała i bazowała na świecie, scenariuszu m.in. Gaidera. Wszystko było przemyślane, dopracowane do ostatniej kropki. Cały opis polityczny, społeczny, opisy sytuacyjne, miejsca. Wszystko było logiczne i przemyślane. Dodatkowo książka wprowadzająca Utracony Tron jeszcze dokładniej opisywała czym kierował się Loghain i jakie były motywy poszczególnych postaci. Bohaterowie wspaniale nakreśleni, po prostu najlepsze czasy BioWare. Wszystko było skierowane do dorosłego odbiorcy i przede wszystkim spójne.
Nie mogę zrozumieć co oni tutaj odpi... Słowo profanacja jest słowem za słabym ! Po ukończeniu Veilguarda (choć momentami nawet dobrze się bawiłem) czuje się jakby ktoś mnie dosłownie obsikał strumieniem ciepłego żółtego moczu. To jest właśnie to co EA/BioWare przekazało wszystkim którzy czekali na nową odsłonę Dragon Age. Włożono w grę dramatycznie dużo pracy i środków co widać ! Przy takim budżecie i dopracowaniu można było stworzyć dzieło o którym rozmawiano by latami. Zatrudniono osobę z najgorszych koszmarów która śmiało mogła by konkurować z netflixową scenarzystką od Wiedźmina.
Dlatego sprawiedliwie (szukałem, ukończyłem, scalakowałem) należy się ->
"Poświęciłem się" Tyle wystarczy czytania Twojej recenzji. Z niewolnika nie ma pracownika :)
"Poświęciłem się" Tyle wystarczy czytania Twojej recenzji. Z niewolnika nie ma pracownika :) - mogłem przestać grać po 20% gry bo już miałem pierwszy kryzys. Chciałem ukończyć bo gra wygląda rewelacyjnie, fajnie było pozbierać skrzynki bo niektóre wymagały trochę myślenia, chciałem zobaczyć podobno "wspaniały" finał. Chciałem zaliczyć na 100% aby odnaleźć najlepsze elementy gry. Odnalazłem wypisałem powyżej.
Komentarz bez złośliwości, ale jak A.l.e.X daje grze 3/10 to naprawdę już coś znaczy i gra to bubel ^^ szkoda, był potencjał..
I tak nikt nie uwierzy w te 3. Pewnie na to padło żeby nie gadali że same Goty dajesz.
No A.l.e.X pozamiatałeś koncertowo. Podobne wrażenia z mojej strony. A po skończeniu DAV kontynuuję sobie przejście DAO, tak na lekarstwo ;-)
Spędzić w grze która ocenia się na 3/10 80+ godzin to trzeba być kimś “specjalnym “ ;)
Niby milioner ale brak szacunku do swojego czasu. Jeszcze te rzewne wstawki o poświęceniu się ;)
Spędzić w grze która ocenia się na 3/10 80+ godzin to trzeba być kimś “specjalnym “ ;)
jakbyś przeczytał ze zrozumieniem (może za dużo wymagam) to byś zrozumiał ale wkleję ci jeszcze raz dane zdanie abyś nie tracił całego dnia na szukanie :)
Chciałem ukończyć bo gra wygląda rewelacyjnie, fajnie było pozbierać skrzynki bo niektóre wymagały trochę myślenia, chciałem zobaczyć podobno "wspaniały" finał. Chciałem zaliczyć na 100% aby odnaleźć najlepsze elementy gry.
tłumacząc bo może też będzie problem z analizą : chciałem grze dać szanse bo średnia na MC 81/100 więc wskazuje że większości się gra podobała - liczyłem więc że za zakrętem spotkam to szczęści a jeśli nie to na końcu czeka mnie wspaniały finał -> nie czekał.
brak szacunku do swojego czasu - czy ja wiem, mam go w nadmiarze. Patrzę na zegarek 11:43 jestem jeszcze w piżamie (jeszcze nawet mi się dzień nie rozpoczął) śniadanie będzie na 12:00. Prasówka, parę telefonów i wstanę z łóżka :)
Alex aka Idle_Man połowę godzin to pewnie nabił zostawiając kompa włączonego na noc xD
retruś - spokojnie grę na pewno ukończysz nie jest aż tak trudna jak Ci się wydaje :) Drackula dał radę więc i tobie się uda (chyba) :)
"poświęciłem się" buhahaha
Nie masz śmiałością powiedzieć że ci się gra podobała i to jest GOTY gdyż na początku ją krytykowałeś i boisz się że cię inni zjadą za zmianę zdania.
Nikt nie spędza 90h w grze z musu! Gry są dla przyjemności!
Cieszy mnie że mamy kolejne GOTY !
Dracokrak - po tej grze muszę przejść porządny detoks / kończąc Veilguarda modowałem już BG3 przed kolejnym przejście bo czuje się jak po intelektualnym gwałcie.
Podziwiam... ja z tym paździerzem wytrzymałem 1h 45min, na szczęście Steam bez problemu zwrócił kasę... zaś w DA Origins mam nagrane w sumie 260h i teraz właśnie zabieram się za modowanie! bo ostatni raz tą perełkę ogrywałem 5 lat temu.
Jestem już w finałowym akcie, moja ocena będzie lepsza, ale niewiele szczerze mówiąc.
mam zamiar napisać pełny poradnik do modów DAO i do BG3 oraz do Starfielda ale nie wiem jeszcze czy na GOLu czy od razu na steam :) DAO można zmodować tak że wygląda przyjaźnie w 2024 roku.
2. dodatkowo będą narzędzia dla RTX dla RT więc możliwe że dzięki AI będzie można znacznie poprawić oświetlenie w grze oraz tekstury
kacyk - to nie jest jeden mod tylko cała kupa modów więc muszę jak znajdę czas napisać poradnik co z czym i jak aby się nie rozwalały (zrobię to na dniach)
Polecam wgrać raschade i sobie podkręcić ręcznie mnóstwo opcji + tekstury 2K.
Cóż, zaczynam mieć co raz większa ochotę w to grać. Nie mylić z tym że Veilguard mi się podoba.
Bo po pierwszych beznadziejnych godzinach, dalej jest już tylko lepiej, chociaż wciąż słabo.
Ta gra nie ma nic wspólnego z RPG, to bardzo dziwny mix kilku gier i zamysłów. Mikroskopijny, liniowy, sznurkowy świat. Właściwie zerowa eksploracja. Kolorowa tęcza wymieszana z krwistymi wnętrznościami.
W dodatku gra robiona ewidentnie na szybko, obstawiam od premiery BG3, przy czym być może to powstawało wcześniej ale na sto jeden procent po premierze gry Larian cały nowy Dragon Age został przerobiony.
Multum rzeczy w tej grze jest słabe, turbo słabe albo dziwne lub źle zrobione. Ciężko o plusy.
No wiec dlaczego mi się chce w to grać i się co raz bardziej przekonuje? Bo to prosta, przyjemna gierka, łazisz, tłuczesz, łazisz, tłuczesz, coś tam zbierzesz, coś tam dialogi, łazisz, tłuczesz a to wszystko w całkiem ładnych chociaż dziwnych lokacjach.
Całkiem niedawno kończyłem BG3, mniej więcej połowę trzeciego aktu. Na zmuszeniu, na męczarniach, straszliwie mnie to wymęczyło dlatego tutaj w DA czuję jakąś po prostu prostą przyjemność.
I mam jeden mocny wniosek, bo od gry wcale nie zamieniamy się w gejów i wcale nie biją nas woke młotkiem po głowie (chociaż możliwość zostawienia sobie blizn po wycince piersi w kreatorze postaci to dość mocny argument), ja po prostu myślę że ta cała tęczowo'wokowa otoczka została dodana do gry jako podwaliny pod argument dlaczego gracze tą grę krytykują, bo przecież nie za to że zrobiliśmy kiepska, nudną, prostą grę ;)
Według nieoficjalnych informacji gra przekroczyła milion sprzedanych egzemplarzy, podobno w bioware nastroje nieciekawe.
Szczerze aż tak słabego wyniku się nie spodziewałem, inkwizycji niby zeszło 12 milionów ale to też wydaje mi się dziwne po co najwyżej średniej dwójce, chyba że to rozdawali na lewo i prawo i te kopie też wliczają.
Inkwizycja sprzedała się w liczbie 1.14M w pierwszy tydzień według vgchartz, 10 lat temu:)
Najlepsze jest to, że wg nowych doniesień gra nie kosztowała do 200 milionów dolarów tylko 250-300, w takim zestawieniu musieliby sprzedać conajmniej 7-8 milionów żeby być wgle. na zero. Ciekawe czy zamkną bioware...
13 godzin za mną (nie miałem, niestety, specjalnie czasu, żeby dłużej przysiedzieć), mogę się pokusić o pierwsze wrażenia
a) jak z dialogami i fabułą (to, co oglądałem na różnych streamach, przyprawia o ból zębów, ale może nie jest aż tak źle z tym infantylizmem);
^^Zęby mnie nie bolą, choć niektóre dialogi są strasznie naiwne. Z infantylnością nie jest źle, ale się zdarza. Wprost - fabuła, postacie, dialogi, to jest typowe "young adult" - jeśli nie potrafisz na to przymknąć oka, to bez ogródek: to nie jest tytuł dla Ciebie, nie będziesz się przy nim dobrze bawił. Ja oko przymykam, tak jak, na przykład przy jedynym AC (Origins), przy którym się dobrze bawiłem, ale co się Bayek albo jakiś inny NPC odezwał, to pytałem WTF:P. To jest (kolejny) tytuł, który pokazuje jak niedoskonała jest klasyfikacja PEGI (bo gra zawiera przemoc i/lub seks) - CP2077 miał PEGI 18, RDR2 i Wiedźmin 3 też. I w tych wypadkach jest to uzasadnione. W Veilguardzie NIE - tutaj spokojnie powinno być PEGI16 lub nawet 12.
Jest to też tytuł bardzo bezpieczny (EA w ogóle robi inne?) - w formie i treści (mimo tego - fabuła jest ok, towarzyszy z drużyny człowiek lubi, questy są w porządku - ważna uwaga: NIE MA "fetch questów" i gitara). To nie Wiedźmin 3. Nie CP 2077. Nie BG3 (a szkoda :)). Nie (niedawno przeze mnie odkryte i skończone, choć za pierwszym razem odbiłem się boleśnie) - Kingdom Come:Deliverance.
To fajny, porządny, czerpiący z wcześniejszego dziedzictwa BioWare lajcikowy rolplej (trochę czerpiący z Jade Empire, więcej z Mass Effectów, najbliżej mu do ME2, IMO). Nie ma tutaj wymyślania koła, na nowo - jest niezły tytuł, który w pierwszej lidze nie stanie i na pewno nie jest przełomowy. I na bank jest celowany w nastolatków.
b) jak z eksploracją (jest z tego jakakolwiek frajda w korytarzówce?)
TAK. A im dalej w las, tym lepiej. Lokacje (choć korytarzowe) są całkiem spore. Miasta mają nawet dzielnice, do tego dochodzi eksploracja w pionie (bohater nauczył się wspinać, po drabinach i zjeżdżać na tyrolkach). Zgubić się nie idzie (znaczniki prowadzą jak po sznurku), ale jest co pozwiedzać. I na czym zawiesić oko - jeśli ktoś lubi tryb "photomode" (jest wbudowany w grę), to będzie korzystał. Dyskusyjny jest "art style"- przypomina film Pixara (a nie Fortnite, to jakieś wymyślone bzdety), więc jak ktoś takiej stylistyki nie trawi, to będzie miał ciężko :P. Jest to wszystko natomiast naprawdę dobrze animowane (nie, nie ma cyrków z mimiką, jak w Andromedzie) i zooptymalizowane (przy czym ustawić można każdą duperelę - jest nawet ray tracing selektywny).
c) jak z walką (wymaga choć odrobiny pomyślunku, strategii, doboru przedmiotów/umiejętności czy wystarczy klikać LPM?)
^^Nie wystarczy. Tak jest może przez pierwszą godzinę albo dwie (może też w trybie fabularnym, ale w tym nie gram). System jest mocno zręcznościowy i.... BŁYSZCZY :). Jest najjaśniejszym punktem gry, jest dobrze przemyślany i dający multum możliwości (są nawet synergie towarzyszy) oraz niesamowitą frajdę. Tutaj mogę, w zasadzie powtórzyć, słowo w słowo, to co gdzieś wyżej napisał
Znając Twój gust (albo domyślając się :P) - nie jest to "must have" pierwszego dnia, raczej możesz poczekać, do pierwszej przeceny.
Ja miałem już rolplejowy głód. Przy samej grze bawię się nieźle - nie zmuszam się do grania (od lat już tego nie robię), niestety nie mam czasu, żeby przysiedzieć, tak porządnie, tyle, ile bym chciał :/. Na ten moment - takie mocne 7+, jak dalej, to się zobaczy. Na pewno skończę, bez takich męczarni jak ALEX.
A teraz "znikam w cieniu" :).
b) jak z eksploracją (jest z tego jakakolwiek frajda w korytarzówce?)
TAK. A im dalej w las, tym lepiej. Lokacje (choć korytarzowe) są całkiem spore. Miasta mają nawet dzielnice, do tego dochodzi eksploracja w pionie (bohater nauczył się wspinać, po drabinach i zjeżdżać na tyrolkach). Zgubić się nie idzie (znaczniki prowadzą jak po sznurku)
Sznurek można w opcjach sobie wyłączyć, tylko pozostaje pytanie po co ta eksploracja ?
Ja jestem po 15 godzinach i nie znalazłem celu tej eksploracji ot jakiś surowiec, trochę złota, masa śmieci, które sprzedajesz i co jakiś czas jakiś grat, bądź podniesienie poziomu jakiegoś grata z ekwipunku.
c) jak z walką (wymaga choć odrobiny pomyślunku, strategii, doboru przedmiotów/umiejętności czy wystarczy klikać LPM?)
Nie nie wymaga - gram na najwyższym poziomie trudności i padłem raz.
UNIK i strzał , unik i strzał - ładujesz umiejętności i je wykorzystujesz momentalnie doprowadzając przeciwnika do ZACHWIANIA i dalej go walisz bo pojawia się finiszer w między czasie ładuje CI się FATALITY które degraduje przeciwników do połowy ich pancerza bądź życia.
na każdej arenie gdzie toczy się większy pojedynek są jeszcze pojemniki z uzupełnieniem życia i Fatality, poza tym towarzysze mogą Cię leczyć bez końca.
Gra jest banalnie prosta bo jest dla młodzieży.
Czego nie mogę zrozumieć to w kwestii dialogów nie przekładania się opcji wyboru odpowiedzi na to co powie bohater.
Moim zdaniem jest to całkiem spartaczone.
Fatality kosi pół paska życia?!
Stary możesz zrobić filmik? Chętnie obejrze takie cuda.
Ty zwyczajnie nie grałeś lub kłamiesz bo na najwyższym poziomie to fatality na bosach nie robi wrażenia.
Ty zwyczajnie nie grałeś lub kłamiesz bo na najwyższym poziomie to fatality na bosach nie robi wrażenia.
Na bosach nie i o bosach nic nie pisałem.
Aczkolwiek, żaden dotychczasowy boss nie sprawił mi większych trudności.
Nie rozumiem przedszkolnych zarzutów dorosły chłop do dorosłego chłopa o treści kłamiesz i to w kwestii gierki. Nędza.
Teraz aktualnie ogrywam.
W moim przypadku nastawienie czy to broni czy run czy zaklinania na samo zachwianie tak samo wydanie punktów umiejętności pod kątem zachwiania powoduje, że przeciwnicy są bardzo słabi tak jak wspomniałem nawet na wysokim poziomie trudności.
Aha czyli używasz fatality na zwyczajnym trashu i mówisz że łatwo bo pół paska mu schodzi.
Może przestań wprowadzać ludzi w błąd ;)
Wiesz, też mogę napisać że łatwo bo na 20 poziomie ubiłem bosa mającego 35 poziom. To że zajęło mi to 30 minut to już inna inszość prawda ;)
Chcesz aby z trashed jeszcze łatwiej było?
Zaczynaj walkę z galvanised tear Bellary, potem walnij overwhelmed i detonate overwhelmed i po walce ;)
Aha czyli używasz fatality na zwyczajnym trashu i mówisz że łatwo bo pół paska mu schodzi.
Hehe no używam bo gra daję taką możliwość - jeżeli miałeś na myśli, że można siepać każdego na zmianę X i Y to być może gra staję się trudna a i starcia dłuższe.
Jak tak lubisz to spoko, ale czy to świadczy o tym że gra jest trudna? Moim zdaniem nie.
Nie wiem czy twórcy dali taki arsenał czarów i cudów po to by z nich nie korzystać.
Aczkolwiek sam uważam, że te wszystkie moce i umiejętności ładują się zdecydowanie za szybko.
Zaczynaj walkę z galvanised tear Bellary, potem walnij overwhelmed i detonate overwhelmed i po walce ;)
I tutaj nie rozumiem.
To chyba Twórcy powinni tak balansować grę i jej poziomy trudności, skille przeciwników jak i cały ekwipunek by była dla gracza wyzwaniem a nie gracz ma tutaj sobie czegoś odmawiać.
I tak! pewnie zrezygnowanie z tych kombosów spowoduje to, że gra będzie ciekawsza i bardziej angażująca ale wina leży raczej po stronie balansu rozgrywki.
lol stary ale to Ty piszesz że używasz tylko x, y i fatality ;) a ocenę atrakcyjności walk opierasz na trashu.
Ja na ten przykład trash kompletnie ignoruje i skupiam się na bosach.
Walka w grze i jej poziom trudności jest ok. Może być trudna jeśli ktoś nie potrafi ustawić skilli i synergii pod bosa i poprzestaje tylko na unik, strzał, unik strzał.
Jak ktoś musi używać kompanów do leczenia zamiast synergii innych skulli to znaczy że nie wykorzystuje potencjału dostępnych mechanik.
Jak ktoś musi używać kompanów do leczenia zamiast synergii innych skulli to znaczy że nie wykorzystuje potencjału dostępnych mechanik.
No właśnie nie wykorzystuje bo nawet tego nie potrzebuje, 3 mikstury plus kilka baniaków z miksturami dookoła w zupełności wystarczą.
I Boss z tych oczywiście z którymi walczyłem jawi się jako trochę wydmuszka.
Jedna z postaci może spowalniać czas, druga za chwilę może skupić uwagę wroga na sobie i masz masę czasu by go tłuc bez końca nabijając mu pasek zachwiania poza X i Y od tych uderzeń nabijają Ci się te mini kombosy, które możesz zmieniać więc na bosa obszarówek nie bierzesz tylko bezpośrednie strzały jak kopniak z wyskoku czy inne parę razy X i Y i masz kopniaka z powietrza, oczywiście po 20 sekundach drużyna Cię informuje, że ich moce się odnowiły i możesz znowu z nich skorzystać, jednocześnie cały czas dość wolno ,ale jednak zadają obrażeniu we własnym zakresie.
Oczywiście w sztylecie masz kilka run do zmian w każdej chwili, które generują zadawanie większej ilości czy to obrażeń fizycznych czy to specjalnych czy innych i to też się odnawia dosłownie co chwilę, do tego są łączone kombosy towarzyszy które generują eksplozję plus ocucenia, więc nawet jak walisz na pałę to i tak nie brakuje CI możliwości ataku przeciwnika przez co dla mnie wydaje się łatwy - do tego ja nie widzę żadnej staminy.
Być może błędem było pójście w to zachwianie bo szczerze Ci standardowi przeciwnicy to ten pasek fioletowy zapełnia im się momentalnie i wciskasz analog i BUM.
Chociaż pogrzebałem w opcjach i polecam wyłączyć sygnalizację skąd idzie atak w naszą stronę, nie pokazuje to również ataków od wrogów strzelających co fajnie utrudnia rozgrywkę.
Czytałam wszystkie Wasze recenzje, więc teraz moja po zakończeniu DAV:
Gra nie jest zła. Historia wciąga mocno jak bagno (a lat mam 30+ więc czasu już nie tyle, co kiedyś). Mimo to grałam w wolnym czasie, aż zobaczyłam napisy końcowe. Walka może prosta, ale bardzo soczysta. Daje satysfakcję. Grafika komiksowa, po jakimś czasie się przyzwyczaiłam i polubiłam. Jednak to co mnie najbardziej zawiodło to brak jakiejkolwiek głębi w dialogach i brak możliwości zagrania tym "złym". Nie ma sensu powtarzać rozgrywki, a szkoda, bo w takim ME fajnie się grało jako Idealista, a potem Renegat. Zakończenie za to bardzo dobre. Zdecydowanie podnosi ocenę, więc warto się przekonać i dokończyć. W Baldur Gate 3 końcowa walka z wielkim mózgiem nie była moją ulubioną (jakiś tam niesmak miałam po tym), wolę to zakończenie z DAV. Które łamie serce. Tak czy inaczej. Lubię się wzruszać w grach, po to przecież "marnuję" swój czas. Pozdro!
a ja lubię ten wysyp kont 0-3 ;) a na poważnie to wzruszyć to się można ale nad twórcami ;)
A.l.e.X aha czyli najpierw muszę dobić konto do xx, żeby mieć Twoje pozwolenie na napisanie opinii? Dobrze wiedzieć. Jestem tutaj od lat, ale głownie czytam.
Trump zrobi z wami porzadek,teczowe misie -poczatek konca.
Całą trylogię DA ograłem w ciągu ostatnich 3 miesięcy by być na świeżo z informacjami w trójce.
Pograłem jak do tej pory jakieś 15h w Veilguarda. O oto moje wnioski:
GRAFIKA: mam topowy PC i 55' OLED. Gra to jest top jeżeli chodzi o jakość grafiki i HDR. Styl artystyczny to druga sprawa, może komus pasować, a komuś nie. Ale ustawienia Ultra+ i wyświetlacz z dobrym HDR robią świetną robotę.
WALKA: Szybka, zręcznościowa. Jeżeli mam być szczery, to mi pasuje. Ostatnie 3 miesiące grałem w całą trylogię DA, która się opiera o jakąś tam taktykę, teraz po prostu miła odmiana od tego. Nie wiem jakbym do tego podszedł, gdybym nie grał przed chwilą w poprzednie części.
ŚWIAT: Jest z pewnością bardziej kolorowy, żywy, mniej... "tajemniczy"? Najbardziej odczuwam w tym świecie taką różnicę, że w poprzednich częściach wszystko było w miare realne, surowe. Tutaj co rusz mamy latające budowle, magię w powietrzu, jakieś dziwne technologie, które w poprzednich częściach nie były nawet wspomniane. No koncepcja pod tym względem się mocno zmieniła. Chociaż już w pierwszych 10h trafiłem na obskurną wioskę zajętą przez plagę, wszędzie trupy, no obrzydlistwo. Ta gra to nie tylko piękne, kolorowe widoki dla dzieci.
IDEOLOGICZNE PIERDOLOLO: Jest kilka sytuacji ale jeżeli mam być szczery, myślałem, że będzie tego więcej, czytając komentarze w necie. Może to się zmieni z czasem ale po 10h nie czuję tego dużo. W jedynce bardziej raził mnie nasz towarzysz Zevran, który co rusz sugerował, że jest bi i że z chęcią bym nas wygrzmocił. Na jakieś blizny pooperacyjne, czy sławne magiczne lustro nie zwróciłem uwagi, wyszedłem z tego i nigdy to do mnie nie wróci.
KLIMAT: Jest lżejszy, to na pewno. Chciałbym żeby był trochę cięższy, na wzór jedynki
Ktoś mnie zaraz zapyta ile mi płacą za takie pierdzielenie. Odpowiem tak, jestem graczem od 20 lat, sam mam ponad 30, przechodzę gier kilkadziesiąt rocznie, do tej pory przeszedłem łącznie 600 (mam listę;)), od wielu lat mam high endowy PC, no po prostu gry to moja pasja i na nią nie żałuję. Wydaje mi się, że jestem w tym temacie obeznany, no i gra mi zwyczajnie podeszła. Duży wpływ mogło mieć to, że grałem teraz w 3 DA pod rząd i być może klasyczna formuła mi się po prostu przejadła i zrobiła mi czwórka miłą odmianę, nie wiem. Nikomu polecić jej nie mogę, prócz sobie. ja się dobrze bawie. Arcydzieło to nie jest ale daję 7/10. Ciekawi mnie co się stanie ze światem w Thedas i się tego dowiem przechodząc tę grę. Dziękuję, miłęgo wieczoru.
Pozwólmy temu potworkowi umrzeć. Nikt go nie chce https://ithardware.pl/aktualnosci/dragon_age_the_veilguard_zwroty-36444.html W Stardew Valley gry sprzed 9 lat gra więcej osób od tej abominacji. Teraz Bioware będzie ścigało się z Ubisoftem, kto pierwszy ich wykupi.
Byczku ale ja nikogo do grania w tę grę nie namawiam. Przejdę i zabiorę się za kolejną. Może i w nią grać 10 osób, dopóki mi się chce grać, to będę grał, co mnie interesują statystyki. A co będzie z Bioware to mało mnie obchodzi, obchodzą mnie gry, a nie los studiów, które i tak przechodzą z rąk do rąk i co ileś lat zmienia się całkowicie ich skład, bo ludzie zmieniają firmy, branżę, umierają, cokolwiek, no takie życie.
Zależy kto czego oczekuje, ja bym nawet tą walkę przebolał ale w tej serii najbardziej poszukuje mrocznego fantasy, wielu niejednoznacznych wyborów, ciekawych dorosłych towarzyszy i możliwości odgrywania takiej postaci na jaką mam ochotę, a tego raczej tutaj nie znajdę, ideologiczne pierdololo z współczesnej Kalifornii też nie pomaga:P
A z bioware już tylko nazwa została, lepiej nie będzie jak nie zrobią jakiś gruntownych czystek.
Muszę to napisać, jako że moja postać ma już 43 level i jestem bardzo daleko w fabule. Gra nie jest tak tragiczna jak się na początku wydawało. Szczególnie na słowa uznania zasługują questy towarzyszy, które są bardzo ciekawe, szczególnie questy Lucanisa, Neve, Harding, Davrisa- bardzo fajne, zwłaszcza pod koniec. Towarzysze nawet dają się lubić, można nawet wczuć się w ich problemy, mają sporo dziecięcego uroku- poza tym pretensjonalnym i wiecznie sfochowanym transdżenderowym dziwadłem.
Owszem, sama gra jest bardzo infantylna, ma uproszczone mechaniki, ale za te questy dodaję pół punktu do początkowej oceny.
Niestety wątek główny rozczarowujący.
7.0
wole robic 100 razy side questy i crafcic w inkwizycji niz grac w to cos co jest gorsze pod kazdym wzgledem a inkwizycja byla podobna slaba wiec veilguard? to 0 xd. Patrzac na takie oceny to skyrimowi do teraz nalezy sie 10/10 xd
Miałem koszmar, że EA i BioWare wydadzą DLC do tej gry z nowymi kolorami włosów dla postaci.
Prawie skończyłem, 50 lvl wbity. Grało się nawet przyjemnie ale przez tą propagandę LGBT i zaimki po prostu mialem ochotę wywalić komputer przez okno. Niektóre misje były tak żenujące, że aż się scyzoryk w kieszeni otwierał. Sądzicie, ze można w grze powiedzieć, że nie interesuja nas zaimki? No ni uja. Ta gra powinna być zakazana dla dzieci. Po prostu koszmar.I dalej w las tym byli z tym bardziej nachalni. Patrzyłem na napisy i oczom nie wierzyłem, że można tak bezczelnie na siłę wpychać to ludziom do gardła.
Tak sobie myślę, czy to nie wina głównie naszego języka. W angielskim nie ma u nich tych wszystkich "ciekawych" końcówek, jest głównie they? W naszym tłumaczeniu rzeczywiście wyszedł koszmar, bo chcieli odmienić każde słowo... i nie dało się tego czytać bez bólu oczu.
Nie wiem jak w angielskim, ale niemieckie i hiszpanskie tlumaczenia sa tak samo skaleczone i pelne niewystepujacej w tych jezykach gramatyki i idiotycznego slowotworstwa.
Ludzie narzekaja tak samo jak u nas.
Bo wystarczy spojrzeć czy w Angielskim, Niemieckim, Rosyjskim masz feminatywy choćby. Odpowiedzią jest "nie" a w Polskim musisz mieć "kapitanki" "chirurżki" (Boże aż opera mi błąd wywaliła gdy pierwszy raz pisałem komentarz) itp. kaleczenie Polskiego języka. To samo tyczy się tej ideologicznej propagandy LGBT która na chama wciskana jest wszędzie. Mam kolegę geja który mówi bym nigdy nie porównywał go z tymi ludźmi którzy promują tą ideologię bo się obrazi na mnie do końca życia i nie życzy sobie bycia porównywanym do tego. Nie dziwie się że co raz więcej ludzi gra w gry po angielsku nawet jeśli mają Polskie napisy, sam w CP 2077 grałem po angielsku bo jak widziałem takie gwiazdki jak "jeźdźczyni" czy "techniczka" to mnie krew zalewała... Ale wróćmy do DA Veilguard, dla mnie gdyby nie te ideologiczne bełkotliwe wciskane na chama guano to gra spokojnie 8/10 bo fabularnie nawet fajna, ale dodając do tego ideologie to takie 4/10. Najlepsze jest to że niszczyciele branży czyli SBI dalej nie chce odpuścić i dalej będzie niszczyć branże, a firmy zamiast się temu sprzeciwić to brną w to jak lemingi. Liczę tylko że GTA VI będzie bez tego i nie zobaczę tam "jenu, onu" whatever.
O panie Whisper_of_Ice, akurat w niemieckim feminatywy są w powszechnym użyciu co najmniej od ponad 150 lat.
Xbox Series X
Czas ukończenia - 70h
Ocena 7/10
Gra skończona, maksymalny lvl wbity i do calaka zabrakło 4 osiągnięć. Gra skończona chyba z najlepszym zakończeniem dzięki robieniu dodatkowych aktywności. Grało się niesamowicie przyjemnie. Gameplay jest świetny, system walki najlepszy w serii, design lokacji piękny, kolorystyka tych że lokacji nie każdemu przypasuje ale mi się podobała. Tevinter taki właśnie ma być na tle średniowiecznego i zacofanego Ferelden. Taki Konstantynopol na tle ówczesnej Europy. Bardzo fajnie pokazany dysonans między tymi dwoma krainami.
Nie spodziewałem się, że gra mnie wciągnie na aż tyle godzin bo DA: Origins był cholernie nudny miej więcej od połowy gry przez swój system walki, DA2 niesamowicie powtarzalny przez lokacje, a DA: Inkwizycja rozwleczony przez MMO questy. Veilguard jest dosyć skondensowany choć i tak misje towarzyszy są trochę rozwleczone, aby wypełniały nam czas pomiędzy misjami fabularnymi aż do samego finału bo ostatnie "misje lojalnościowe" wypełniałem przed samą ostatnią misją. Strasznie mi się podoba budowa świata. BW nie potrafi robić otwartych światów i w końcu zrobili coś na wzór swoich starych gier czyli tunelowe, oskryptowane misje oraz większe lokacje do zwiedzania, ale nie za duże i przy eksploracji można sobie odblokować mnóstwo skrótów.
Same zadania poboczne są ok. Często łączą się z tym co się dzieje w fabule i poszerzają nasz pogląd na sytuacje. Fabuła główna to typowe hero-fantasy. Jesteśmy jedynym który może ocalić świat ble ble ble. Ale całość napędza imo najlepsza postać w serio czyli Solas. Niesamowicie dobrze napisana postać i świetnie zagrana. Do samego końca był tym za kogo go wszyscy uważali.
spoiler start
Na końcu dzięki esencji Mythal udało mi się go przekonać do tego, aby związał się z Zasłoną i ją utrzymał. Udało się go przekonać, że rozerwanie Zasłony w niczym nikomu nie pomoże. Ale do samego końca knuł, kłamał i opowiadał pół-prawdy i zwodził Rooka rozgrywając go jak pionka. Do tego Varrik, który ginie już w prologu i dowiadujemy się o tym dopiero w Epilogu....Wiedziałem, że coś jest nie tak bo nie wchodził w interakcje z innymi członkami ale nie obstawiałem tego, że Solas go zabił. Trochę zabolało bo to mój ulubiony towarzysz z DAII i Inkwizycji. Ukryte zakończenie sugeruje, że na horyzoncie majaczy jakieś nowe zło więc zostawili sobie otwartą furtkę na kontynuacje.
spoiler stop
Co do dialogów to są często żenujące. Po Weisshaupt była okazje, aby gra totalnie zmieniła ton bo postacie zobaczyły o co toczy się gra i że to nie zabawa w rycerzyków na podwórcu. I faktycznie gra sugeruje poważny klimat, poczucie straty, porażki. Po czym wjeżdżają dialogi rodem z MCU. Dosłownie czułem się jakbym oglądał Avengers: Age of Ultron, gdzie też ekipa była rozbita. Infantylne jak w disneyu. Do tego główna postać Rooka, który jest popychadłem. Starałem się kreować w dialogach go na postać jaką był Inkwizytor (do niego wrócimy), ale zwyczajnie się nie dało. Mój Rook był młody więc jeszcze można go wytłumaczyć niedoświadczonym młokosem ale jak ktoś stworzył postać w kwiecie wieku (powiedzmy ok. 40 latka) to musi to wyglądać komicznie. Jego odpowiedzi często są takie miałkie albo słodkawe. Totalnie nie czuć w nim takiego genu lidera.
Co do Inkwizytora to dlaczego do cholery nie dali mi możliwości importu z DA Keep? Ten Inkwizytor nie był moim Inkwizytorem bo nie byłem w stanie go odtworzyć, a DA:I kończyłem rok temu. Po za tym 8 lat starszy i chyba zamiast ręki Solas w DLC "Intruz" obciął mu jaja. Zepsuli go kompletnie.
Co do wątków LPG to.....ależ to jest sztucznie nadmuchane. O matko. Oprócz Tash, Ivenci, Fletcher to nie pamiętam nikogo więcej z zaimkiem onu/temu czy coś. Nikt mi nachalnie tego nie wpychał. O tak nadmuchana scena z pompkami ale to uraziło moją dumę xd. Żadna z postaci nie wpychała mi swojej ideologii i związek zawiązałem z Neve zakończony na kanapie ;)
Koniec końców grało mi się bardzo dobrze i na pewno do tej gry kiedyś wrócę bo gameplay ma kapitalny. Ode mnie leci solidna 7/10. Finał bardzo mocno dowozi i mamy realny wpływ na to kto przeżyje, ha Suicide Mission z ME2 się kłania :). Zresztą jeśli miałbym porównać do jakieś gry DA: The Veilguard to będzie to mieszanka God of War po reebocie oraz właśnie Mass Effect 2.
Zresztą jeśli miałbym porównać do jakieś gry DA: The Veilguard to będzie to mieszanka God of War po reebocie oraz właśnie Mass Effect 2. o Matko Boska porównać do ME2 to trzeba mieć fantazje :) te gry dzieli przepaść. System walki z GoW no tak bo w GoW wciskasz jeden przyciski i wybierasz jedną z 3 umiejętności :)
System walki z GoW no tak bo w GoW wciskasz jeden przyciski i wybierasz jedną z 3 umiejętności :)
Nie wiem czy grałeś ale .... no w zasadzie to tak to wygląda w GoW (mniej więcej). Po za tym widzę, że nic ci się nie poprawiło i dalej coś majaczysz bo nigdzie nie porównuje poziomu gier tylko budowę do czego jest podobna. Ale wiem jesteś już stary i mózg nie pracuje tak jak trzeba. Wybaczam bo demencja to straszna rzecz.
Skończyłem i w sumie dobrze się w to grało. Trzeba jednak podchodzić do tego jak do produkcji mało ambitnej, dialogi i fabuła są tylko po to żeby uzasadnić gdzie idziemy w następnym kroku naszej przygody. Coś jak w auto arenach i tego typu produkcjach na telefony. Gramy dziećmi przebranymi za dorosłych dziwaków. Sposób w jaki się wypowiadają jest widocznie dla dzieci, nawet po "dowcipach" są przerwy na śmiech jak w bajkach. Całe lgbt nie rzucało się w oczy po tym jak wybrałem, że jestem "normalny". Jednak jestem ciekaw po co to wrzucili w grze która siądzie najbardziej wśród młodzieży. PEGI 18 nic nie znaczy. Cała gra to walka, właściwie nie ma innych metod rozwiązywania problemów . Wybija się przeciwników dość fajnie, widać sporą inspirację GoW, ale tego poziomu nie udało sie odwzorować. Fajnie się też przeszukuję mapy, niektóre skrzynie sprytnie ukryte. Na największą pochwałę zasługuję warstwa techniczna. Gra wygląda ładnie, kolorystyka trochę mi nie pasiła ale reshade rozwiązał problem. Loadingi są mega szybkie. Do całkowicie nowej lokacji trafiamy poniżej 5s. Jak ktoś lubi polatać, powybijać mobki, pozbierać śmieci jak w MMO to można dobrze się bawić.
Mogę się podpisać pod tą opinią :) Ocenę też daje taką samą (końcówka gry podciągnęła ocenę). Mnie najbardziej podobało się to, że bez zmiany klasy postaci można było z czasem zmienić styl rozgrywki, w stosunku tego, jak wyglądała początkowo. Można było robić naprawdę szalone buildy.
Gram, jeszcze nie skończyłem. Właściwie chce skończyć żeby skończyć. Nie ma nawet podejścia do 1 i 2, już inkwizycja była słaba według mnie. Nawet nie potrafię znaleźć sensownych dobrych stron tej gry. Nie jest zła, ale do dobrej sporo brakuje, nie wzbudza żadnych emocji, po prostu bezplciowa. Promowanie tych debilnych zaimków onu itp to w ogóle strzał w kolano. Tragizm w czystej postaci. Jestem z rocznika 85 i tęsknię za normalnością, kiedy kobieta była kobieta, a mężczyzna mężczyzną. Smutne jest to, że przez takie zagrywki twórcy chcą sie przypodobać nie wiem komu i brna w te szaleństwo. Generalnie robię raczej tylko fabułę, pomijając większość pobocznych. Być może ktoś, kto nie miał styczności z wcześniejszymi częściami dostrzeże "coś" w tej odsłonie, dla fanów serii niestety strzał w policzek. Z poważnej serii zrobiło się tak właściwie nie wiem co. Niestety cała poprawność polityczna odciska wszędzie swoje piętno i ciągnie branże gier i filmów na dno.
Miło że przedstawiłeś swój wiek, a ja chciałbym być z 2010. Pomijając to co chciałeś wnieść do tej dyskusji.
Chcial cie obrazic, sprowokowac i stworzyc wrazenie ze twoja opinia jest bezwartosciowa.
Nic wiecej.
Potem bedzie sie stawial w roli ofiary, beczal ze mu nie daja ludzie pisac i usuwal posty pisane po pijaku.
Taki uduchowiony czlowiek. Moze w takich celowalo Bioware.
Potem moralniak i cztery tysiace godzin w pseudo Falloucie od Bethesdy. I tak w kolko.
Potwory i spółka: Veilguard.
Grając zastanawiałem się dla kogo jest DAV, bo na pewno nie dla dorosłych. Infantylna, kolorowa, pstrokata, odpustowa, naiwna, zidiociała, nieśmieszna, ogłupiająca i momentami z upośledzonym przekazem gra. To tak na początek.
Słuchając wypowiedzi postaci czułem się jakbym oglądał słaby sitcom albo słuchał nastolatków i ich problemów życiowych/szkolnych. Bo gadania jest tu sporo, ale treści niewiele, a wszystko rozdmuchane do absurdalnej skali. Do dzisiaj się zastanawiam czy słynne już "pompki za zaimki" to była swoista beka, czy oni tak na serio? Poziom żenady naprawdę wywala poza skalę.
Dalej, nie wiem dlaczego DAV jest reklamowane jako RPG, tej grze bliżej do serii assassin's creed. Kanałową sieczkę odwalaną w pojedynkę ciężko określić jako RPG. Ta seria już od dwójki zmierzała w kierunku mielizny, ale to co tutaj się dzieje podczas walk to jakaś abominacja gatunku RPG.
Art design, styl graficzny postaci, pasuje do tego wszystkiego co powyżej, to taki typowy Disney. Czekam na pluszowe pomioty przytulaki dla dzieciaków wypuszczone na licencji DA, będzie co kupić w prezencie.
Jeśli taka jest współczesna kondycja twórcza deweloperów gier zza oceanu, to Chińczycy szybko przejmą pałeczkę i zdominują rynek gier.
3.5 za kilka ładnych widoków.
Tak właśnie to odczułem, dobrze to ująłeś :) nie ma nic ze starego DA, gra nastawiona na nowe jakieś nieświadome swojej płci towarzystwo. Filmiki w większości przewijam bo dialogi są tak miałkie, że szok. Po prawdzie, po inkwizycji nie spodziewałem się jakiegoś wow, ale to co zafundowali, sprowadza ta serie na samo dno
Skończyłem. Gdyby cała gra była na poziomie zakończenia to 9/10 Jak to było w tym słynnym filmiku o 11 listopada: DLACZEGO!? ... Dlaczego oni to tak spierdolili? Ewidentnie widać pracę dwóch różnych ekip. Dyrekcji zależało na zaimkach, programistom na dobrej grze. Walka była łatwa ale satysfakcjonująca Dużo "znajdziek" Zagadki może i łatwe ale i fajne. Gdybym był właścicielem EA to najzwyczajniej w świecie osobę odpowiedzialną za implementację LGBT pozwałbym za utratę dochodów. Można było to zrobić w dużo lepszy sposób. Nie przeszkadza mi to, że ktoś jest trans, czy tam innym gejem. Niech se będzie. Nic mi do tego. Ale czytając te napisy krew mi z oczu leciała. "chciałum" "kochałum" NOSZ KURRRR!!!!! Szanujmy nasz język! Nie istnieją takie słowa! Kobieta jest kobietą i nic tego nie zmieni. Wystarczyłoby w zupełności, że Tash by powiedziała "Lubię tak samo chłopów i kobiety" No i wsio. Nikt by się nie obraził. Sam miałbym wywalone. Niech se lubi, ja tam do łóżka nikomu nie zaglądam. Już w Maas Effect Andromeda byli "BI" ale tam mi to kompletnie nie przeszkadzało. Po prostu nie było zaimków. Zmuszanie kogoś do czytania "Chciałum" to gigantyczna przesada. nie, nie i jeszcze raz nie. Gdyby nie chora psychicznie osoba odpowiedzialna za implementację LGBT to ta gra byłaby naprawdę spoko.
gra nie jest slaba przez lggbt kazda gra w tym roku jest lepsza a ta jest gorzej od kazdey gry bioware ktora wydali do teraz o 3 razy jestes chory xd pewnie wszystkim codom tacy jak ty dawaja 10/10 xd
skyrim i starfield przy tym to masterpiece bez dlc
przeszedłem grę i muszę stwierdzić, ze jest super, wahającym się polecam nie kierować się baranim pędem w ocenie zwłaszcza “nie grałem ale nie “tknę”” bo chyba każdy widzi o co chodzi, ludzie zaniżają z powodu wątku LGBT, sama gra jest solidna, postaci doskonale nakreślone - to nie chała rodem z Asromedy ??, mechanika uproszczona ale dzięki temu jest szansa na ukończenie gry dla osób które nie mają całych dni czasu na granie. Podsumowując dobra gra hejtowana z powodów ideologicznych
nie zgadzam się.np taki Cyberpunk gdzie seks bije po oczach na kazdej ulicy,,bohaterowie o róznych orientacjach,postacie poboczne o róznych orientacjach,wykonujemy zadania dla riperów i ratujemy osoby o różnych orientacjach .lNp misja dla jednego z bohaterów (River) gdzie ratuemy jego siostrzenica(Randy) w czasie szukania śladów widac ze chłopak był satanistą(słuchał black metalu gdzie wokalista jak sie dowiadujemy był zdeklarowanym skrajnym satanista),randy był również narkomanem i oglądał pornole dla gejów.Dalej. Np, barmanka z afrerlife kobieta trans kiedys facet,wykonujemy z nia kilka estów wyscigów (bardzo fajnych)ulicami NC i co? i jest super.o tym ze jest trans dowiadujemy sie po któryms zwycieskim wyscigu.Można by wymieniac więcej Judy les cała seia questów które sa świetne i wiemy ze jest les,poznajemy jej byłe partneri i w tym srodowisku wykonujemy kilka zadan i jest ok. nigdzie to nie staje sie problemem.dlalsze przykłady znane napewno kazdemu kto zagrał z 50% bohaterów to osoby homoseksualne mocno powiązane z fabułą. bo NC to miasto gdzie jest tego duzo .Tu nie chodzi o ludzi LGBT tylko o formę w jaki sposób sie ich przedstawia.Czy jest to kulturalna dyskreta forma czy chamskie zmuszani kogos niczym prowokacja by pod grożba kary np.pompek a potem może wiezienia zaakceptował to z czym np sie nie zgadza. nie zgadza bo ma kręgosłóp moralny ukształtowany przez np 40 lat życia ,gdzie dla gry niby 18+ tak naprawde targetem są dzieci.A przypominam ze jak świat światem to rodzice maja prawo wychowywac dzieci wg swojej wiary,systemu wartości i chronic je przed wszystkim co w może byc dla nich zagrozeniem.równiez ideologiami. a DAV jest słabą grą. usilne zachwalanie produktu jest poprostu śmieszne.gdyby nie nazwali tego Dragon Age tylko np. muminki to może by przeszło.Dopisze jeszcze ze nikt nie ma prawa zmuszac kogos do zaakceptowania,czy tez zmiany zdania siłą czy brakiem wyboru lub w innej formie szczególnie w sprawach delikatnych czy osobistych jak seksualnosc.i dla osób które lubią rozprawiac o tolerancji- to musicie stolerowac to ze sa i bedą inne osoby które i ideologia lgbt czy gender sie nidgy nie zgodzą.nigdy.@bwx kupse albo ponownie zainstaluj cyberpunka zagraj i zobacz w jaki sposób można opowiadac o środowiskach lgbt i ich problemach nie rażąc nikogo.a cyberpunkk to dobra lubiana gra i nikt nie hejtuje.więc tak bardzo się mylisz.
8,5 bogowie XD to baldur powinien dostac 100/10 XD
8,5 to gra bardzo dobra perfekcyjna prawie :D czyli kazda gra w tym roku jest gorsza od veilguard okay. ja nie wierze polacy to najgorszy naród jesli chodzi o oceny na golu od 2020
O to to to!
Nie ma co się oszukiwać
Nasz awatar bowiem niezależnie kim grasz; jaką klasą, jaką rasą, jaką tożsamością płciową się mu wybierze i co najważniejsze jakich wyborów fabularnych w samej grze się dokona, Rook zawsze jest tą samą, ugrzecznioną do granic przyzwoitości, płytką i bez wyrazu postacią.
Dosłownie każdy wybór w grze sprowadzony jest do prostych, politycznie poprawnych opcji, w których nie da się nikogo unieszczęśliwić, nie da się nikogo obrazić czy skrzywdzić czyiś uczuć. Nie tylko Rook jest taki miałki i bez charakteru, jego towarzysze także pozbawieni są cojones, ba, w większości wypadków gdy mają szansę odpłacić się za wszystkie doznane krzywdy, swojemu arcynemesis w swoich osobistych questach to kończy się to uwięzieniem, ulitowaniem lub przebaczeniem, ewentualnie dane nemesis było po prostu chaotycznie głupie (ot takie nawiązanie do jednego z 10 standardowych charakterów w DnD) i taki delikwent mógł tylko umrzeć.
Gra jest tak bardzo inkluzywna, że przekracza to wszelakie granice. W Veilguardzie, mimo iż gra dzieje się w magicznym, nadnaturalnym świecie to zatarł się jakikolwiek realizm i niestety co najważniejsze dla mnie - klimat.
Przechadzając się uliczką między domkami z charakterystycznie wykrzywionymi dachami, widząc pagody i ludzi o nieco skośnych jak migdały oczach, normalny człowiek domyśli się, że jest gdzieś w Azji, widząc tych samych ludzi. Między generycznymi blokami też domyśli się, że nadal znajduje się gdzieś w Azji. W Thedas natomiast idąc uliczkami, owszem widzimy odmienną architekturę, ale ludność wszędzie tak samo jest wymiksowana, że aż to poraża. Ludzkie kobiety mają wąsy, mężczyźni z brodami mają głosy kobiet, dalijskie czarne elfy z dredami, skośnookie elfy z chińską szpilą we włosach, które także są Dalijczykami, ludzie z rogami robiącymi za qunari, krasnoludy we wszystkich odmianach kolorów - ludność Thedas niezależnie od geografii jest tak wymiksowana, że nawet odmienna architektura nie pozwala się wczuć w klimat danego miejsca. Osobiście nie mam uprzedzeń do żadnej z ras czy kultur, ale zdaje sobie sprawę, że ilość melaniny w skórze, odmienne cechy danej rasy wynikają w dużej mierze z przystosowania się ludzi do środowiska naturalnego. W Veilguard gdzie teoretycznie najszybszymi środkami transportu dla zwykłych zjadaczy chleba dalej są statki czy końskie zaprzęgi wszystkie rasy wymiksowały się tak jakby każde domowe lusterko było Eluvianem, a każda kultura i państwa stosowały politykę otwartych granic, mimo iż w poprzednik częściach serii większość państw przedstawiano jako raczej ekskluzywne pod kątem kultury czy ras. Nie wspomnę nawet o tym iż co piąty NPC w grze jest niebinarny posługujący się dopasowanym do nich zaimkiem gdzie ani w rzeczywistości, ani w poprzednich częściach serii nie występował taki przytłaczający natłok ideologii i tożsamości.
Fabuła prosta, przewidywalna, gdyby nie siłą wciskane woke i polityczna poprawność byłaby nawet spoko, miała swoje momenty. Lecz Veilguard sygnuje się marką Dragon Age więc jeśli przyrównać fabułę jako sequel serii Dragon Age to wypada jak Netflixowy "The Witcher" w stosunku do sagi o Wiedźminie Sapkowskiego. "Materiał źródłowy? Naaah, po co to komu?! My zrobimy to lepiej!
Dragon Age Veilguard ukończony, na koncie 72h, zrobione wszystkie questy towarzyszy, 97% questów pobocznych, wszystkie miasta wymaksowane.
Jako fan Dragon Age, który zakochał się w tej serii od czasu jej premiery w 2009 r., mam ogromny problem z oceną Veilguarda. Łatwo byłoby ocenić tą grę zero jedynkowo, skupić się na Taash, na kontrowersjach, cytować pierdoły z tych jakże klikanych filmików na YT i przywalić jakieś 2/10 z dopiskiem SYF. Ale w takie coś bawić się nie zamierzam.
Każdy z nas, bardziej lub mniej, zdaje sobie sprawę, jak burzliwy był proces powstawania tej gry. Różni ludzie, różne wizje, resety, restarty itd. Ostatecznie gra trafiła w ręce osób, które z poprzednimi odsłonami, poza nielicznymi wyjątkami, nie miały absolutnie nic wspólnego. Wydarzenia z DAO i DA2, poza dosłownie kilkoma odniesieniami, nie zostały wzięte w ogóle pod uwagę. Wydarzenia z DAI z kolei w bardzo ograniczonym stopniu. Lore został wzięty pod uwagę tam, gdzie im pasował do kontekstu ich historii, a tam, gdzie nie pasował, to albo go zmienili albo o nim zapomnieli. Technicznie grze nie można nic zarzucić (do moich crashy na chwilę obecną się nie będę odnosił, bo odnotowuje je wyjątkowo mały procent graczy). Gra w zasadzie nie ma żadnych bugów czy glitchy, przez całą grę jeden jedyny raz miałem jakiś problem, który znikł po ponownym wczytaniu gry. Animacje są ładne, płynne, szczególnie animacje włosów to jest topka. Cutscenki to jest poziom Bioware jaki pamiętamy, bardzo ładnie wykonane. No ale przejdźmy do samej gry.
PLUSY:
Veilguard to przepiękna gra dla osób, które akceptują wybrany przez twórców styl artystyczny. Widać, że w design lokacji włożono wiele serca, mogą się podobać. Warto też dodać, że questy towarzyszy mają swoje własne dedykowane lokacje, które czasami naprawdę potrafią pozytywnie zaskoczyć. Walka jest szybka, dynamiczna i efektowna, dla osób, które preferują graficzne fajerwerki. Eksploracja ma swoje pozytywne momenty, jest wielopoziomowa, jak ktoś lubi ładne widoczki to będzie miał tutaj co robić. Akty 1 i 2 pod kątem fabuły głównej robią całkiem niezłą robotę. Czuć w nich ducha Dragon Age, do tego gra operuje ogromną ilością lore i pod tym kątem dochodzi do wielu bardzo różnych zwrotów akcji, często kompletnie wywracających do góry nogami wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy, albo sądziliśmy, że wiemy. Dynamika w tych dwóch aktach jest całkiem dobra, chce się odkrywać co dalej. Gra jest oparta na systemie małych hubów, często korytarzowych, co bardzo przypomina Dragon Age 2 i jest ogromnym odejściem od tego, co było w Inkwizycji – moim zdaniem rozwiązanie na plus, biorąc pod uwagę jak słabe doświadczenie pod tym względem oferowała poprzednia odsłona. Prawie wszystkie wątki związane ze Szarą Strażą, zarówno w kontekście fabuły głównej jak i questów pobocznych, trzymają niezły poziom i dobrze wpisują się w opowieść. Jeśli chodzi o kompanów – podkreślam tylko wątek personalny– warto skupić się na Harding, bo jej wątek, początkowo dość z nudny, z czasem robi się dobry, a pod koniec nawet bardzo dobry. Wątek Darvina ma również bardzo dobre momenty. Neve jest ok, ale pod warunkiem, że jako frakcję wybierzecie Smoki Cienia. Taash również jest ok, pomijając (wiadome) wątki. Cieszą powroty takich postaci jak Varric, Morrigan, Dorian czy Inkwizytor/ka. Finał gry to typowe Bioware – świetnej jakości cutscenki, epickie walki, bardzo dużo się dzieje, gra stara się grać mocno na emocjonalnych nutach, co czasem wychodzi lepiej (szczególnie, jeśli grało się w DAI Inkwizytorką i miało romans z Solasem) a czasem gorzej. Zdecydowanie warto znać wątki z DAI Tresspassera. Finał definitywnie kończy całą opowieść.
MINUSY:
Rook, jest jedynym protagonistą w całej serii (dla porównania: Origins – 6 różnych prologów, Hawke – historia rodziny, Inkwizytor – klan Lavellan), który nie ma żadnej przeszłości, i żadnej własnej historii do opowiedzenia. Jego wprowadzenie ogranicza się do jednego ekranu powitalnego, wybrania frakcji - co wpływa tylko na niedużą ilość unikalnych dialogów - i początkową wizualizację. Tyle. Rook to tak po prawdzie bezosobowy manekin i przytakiwacz, postać, której główną rolą jest spełnianie zachcianek innych, a rolą dodatkową ciągłe podtrzymywanie innych na duchu i ciągłe przypominanie im o tym. Gracz jest notorycznie wprowadzany w błąd, jakoby miał jakąkolwiek decyzyjność w jakimkolwiek temacie, podczas gdy tak naprawdę nie ma żadnej – czego byś nie wybrał, efekt będzie zawsze ten sam. Wynika to głównie z drzewka dialogowego, które zostało tutaj zamieszczone po to, by takową decyzyjność pozorować. Ale wracając do samych dialogów – ciężko określić, do jakiego odbiorcy są one kierowane. W fabule głównej i wątkach związanych ze Szarą Strażą i Plagą odbiorcą wydaje się być osoba dorosła, podczas gdy we wszystkich innych odbiorcą wydają się być stali bywalcy kanałów CBeebies czy TeenNick. Powiedzieć, że wszystko jest ugrzecznione, to jakby nie powiedzieć nic. Poza wątkami stricte Dragon Age’owymi, gra momentami wydaje się być produktem ubocznym jakieś terapii grupowej – trzymajmy się razem, wspierajmy się, w grupie siła, miłość dla każdego, każdy dobry uczynek będzie wynagradzany, trzeba umieć wybaczać, każdy zasługuje na drugą szansę itd. Ten przekaz jest kierowany do gracza po każdym ważniejszym wątku fabularnym, raz po raz, w kółko i na okrągło. Gra jest liniowa do bólu, co może być akceptowalne dla casualowego gracza, ale nie dla fana Dragon Age. Do tego dynamika gry kompletnie siada w Akcie 3-cim, po naprawdę niezłym finale Aktu 2-ego, gdzie gracz zostaje zasypany ogromną ilością słabego i nic nie wnoszącego contentu. Gra co rusz funduje nam wycieczki do lasu w celu wypicia herbaty czy nakarmienia zwierzątek, a także po to by zamienić z kimś dosłownie kilka zdań, niewiele wnoszących do fabuły całości. Do tego po prawie każdej takiej wycieczce, czeka nas kolejna porcja terapii grupowej w Latarni, gdzie musimy znowu uspokajać zatrwożone umysły naszych kompanów, że jednak wszystko będzie dobrze, bo jesteśmy razem i będziemy się zawsze wspierać. Często jesteśmy świadkami ekscytujących konwersacji o tym, kto woli ser a kto biżuterię, czy kto, ile ubił różowych świnek. Pozostali kompani - w większości nudni i do zapomnienia. Wątek Lucanisa – ktoś chyba zapomniał, że mówimy tutaj o Antiviańskich Krukach, którzy nie biorą jeńców i nie zamykają zdrajców w pokojach, by zrozumieli swoje błędy. Miałka postać, zmarnowany potencjał. Jego wątek kompletnie siada w fazie finałowej, do tego wydaje się niedokończony w kontekście opętania. Zabrakło czasu, chęci czy pomysłu? Bellary chyba nawet nie warto komentować, choć zaskoczyło mnie, jak twórcy postanowili wykorzystać akurat jej postać w fazie finałowej. Emmrich to nekromanta w wersji PG-12. No i zostaje nam Taash. Tak jak pisałem wcześniej, polubiłem jej postać. To co jednak zrobiono z nią w Akcie 3, jest po prostu smutne. Nie zrobili tym przysługi ani fanom Dragon Age, ani społeczności, którą ta postać ma reprezentować. A jeśli już jesteśmy w strefie intymności, to gdzie te wielce reklamowane i dopracowane romanse, bo ja z Neve zobaczyłem jedynie jeden pocałunek, leżenie na sofie i zamknięte drzwi. Pozytywy systemu walki już opisałem, teraz pora na jego minusy. Po 15-20h zaczyna nużyć. Wszystko to, co będziesz używał do samego końca gry, zobaczysz już na samym początku. Będziesz po prostu silniejszy, tyle. Kompani robią za widownię, i są głównie po to, żeby można było bawić się w efektowne combosy. Wszystko uproszczone do granic możliwości, zapewne świetne rozwiązanie dla casualowego gracza, ale ciężkie do przełknięcia dla fana Dragon Age. Nie ma tu żadnej taktyki czy strategii, po prostu biegaj, czekaj na odnowienie, combos, i tak cały czas. Po jakimś czasie gra się jak na automacie.
Wątek Varrica
spoiler start
Cóż, od początku się nie myliłem co do niego, bo jak ktoś oglądał Szósty Zmysł to takie rzeczy wyczuje na odległość. Gość nie wychodził z pokoju, ciągle był niedysponowany, podczas zebrań nikt nigdy nie obrócił głowy w jego kierunku, nikt nigdy nie skomentował jego słów. Ale czy zostało to zrobione dobrze? Nie do końca. Nikt nawet nie skomentował jego śmierci, nikt nawet go nie wspomniał - ani Neve, ani tym bardziej Harding, która znała go od czasów Inkwizycji. Pożegnanie z nim było bardzo smutne, w serduchu zakłuło, ale czegoś zabrakło. A czego to opiszę poniżej.
spoiler stop
Moim zdaniem jedną z rzeczy, które kompletnie nie wyszły w tej grze, jest postać Rooka, totalnie bezosobowego, przypadkowego protagonisty. Gdy robiłem ten finał, gdy stała obok mnie Morrigan, Inkwizytorka i Solas, zastanawiałem się, dlaczego taki random jak Rook tutaj stoi, a nie Hawke. Tak, Hawke. Ten Hawke, którego zarówno w finale DA2 jak i w Inkwizycji szukał Zakon, bo znał wszystkie przyczyny wybuchu konfliktu wojny między Magami i Templariuszami; który wbrew wszelkim przeciwnościom został bohaterem Kirkwall; który znał wszystkie osoby powiązane zarówno z Origins jak i Inkwizycją, a także pomagał Inkwizycji na pewnym etapie. Moim zdaniem to on powinien być głównym protagonistą w tej grze. Tak wiem, mógł przecież zginąć w Inkwizycji, ale mało tutaj zmienili, żeby im pasowało do narracji? Wystarczyło wrzucić w lore, że tam ginął jeden ze Strażników Alistair/Loghain i tyle. Mielibyśmy doskonałe połączenie fabularne wszystkich gier, niesamowity finał z najważniejszymi postaciami wszystkich 3 gier w jednej scenie, niesamowity wydźwięk zwrotu fabularnego z Varriciem, bo przecież Hawke był jego najbliższym przyjacielem. I po forach widzę, że wiele osób uważa tak samo.
Podsumowując:
Zagrałem, bo jako fan serii, chciałem zobaczyć jak to się kończy. Czy finał mi się podobał? Ogólnie tak, bo miałem dobre zakończenie z Solasem i Inkwizytorką. Czy mógł być lepszy? Mógł. Czy gra mi się podobała całościowo? Nie, zmęczyła mnie strasznie. Czy ma warte zapamiętania wątki? Kilka ma. Czy to najgorsza gra z serii? Moim zdaniem tak. Czy zagrałbym ponownie? Nie. Czy mogę ją polecić innym? Casualom - a pewnie, czemu nie grajcie sobie i bawcie się dobrze. Fanom Dragon Age – nie bardzo, bo będziecie zawiedzeni, ale wybór należy do Was.
zgadzam sie z ocena :D jak oceniales ja nie jako dragon age wlasnie :)
ale ode mnie andromeda dostala 5 wiec musialem tu zjechac do 0,5 xd
(dalej mnie bawi ze dałem nadzieje 7,5 ocene veilguard duzo przed 1 trailerem z jakies pare lat temu i gol zrobil to jako moja ocena oficjalna jak ja nie ocenialem jeszcze po premierze a jak chcialem to nie moge bo widnieje ta 7,5 XD fajny glitch) tak to bym wstawil te 0,5
Z serii luźna rozkmina na sedesie :
Tak się zastanawiam, Trump powiedział że będzie karał wszystkich co próbują dzieciakom wmawiać że jak nie czują się dobrze jako facet czy kobiet to mogą szukać alternatyw, zastanawia mnie czy ta propaganda którą ta gra zawiera w jakiś sposób zostanie zauważona w stanach i czy też podpanie pod to co mówił :D
Jak tam mili Państwo? Czy gracze GOL ustalili już obowiązującą narrację do DAV jak wcześniej do BG3, SF czy DD2? Z tego co widzę, to chyba będzie większy podział. Interesujące... czyli można się różnić. A co tam twierdzi Steam czy wyniki głosowania portfelem? Proponuję dla porównania rzucić okiem na innego Dragona - świeżą premierę Dragon Quest III HD-2D Remake gry sprzed 36 lat. Interesujące. Tęgie głowy będą chyba rozkminiać case DAV przez lata. Niby dobry a niedobry, albo na odwrót, jak kto woli. Albo średniak po prostu z kilkoma patologiami...
https://www.youtube.com/watch?v=npipeJY9xFI
Ponieważ jednym z punktów dyskusji jest system walki DAV, a walka to zawsze mój konik, to załączam ciekawą analizę od loanel, który po wcześniejszej recenzji, rozwinął osobno ten temat. Merytoryczny i obiektywny materiał. Mnie też męczyła trochę ta kwestia jak jeszcze grałem, bo widziałem spory potencjał, który okazał się niewypałem nie dającym większej przyjemności, nie mówię ogólnie, tylko akurat dla mnie. Film może pomóc w wyjaśnieniu paradoksu, dlaczego dla jednych ten system walki jest całkiem dobry lub przyjemny (OK), a dla innych nudny i mało satysfakcjonujący (też OK). Do tego porównania różnych elementów walki z grami: GoW, AC, Skyrim, Enderal, DD2, Soulsy, Dark Souls 2, Path of Exile, Middle-earth: Shadow od Mordor.
*** WG AUTORA - skrót
DAV to bardzo uproszczone RPG z walką inspirowaną GoW. W zasadzie zawiera pełen pakiet naleciałości i mechanizmów z akcyjniaków. Wszystko tam jest wrzucone do jednego worka. Te mechaniki nakładają się w taki sposób, są tak słabo zbalansowane, że dają dość kiepski efekt, a system walki zostaje praktycznie zmarginalizowany. Ma spory potencjał, ale pozwala na za dużo, przez co gameplay nie jest w ogóle interesujący. System powinien zawierać sensowne ograniczenia, aby sprawiał jakąkolwiek satysfakcję. Przeciwników najczęściej nie pokonujemy własnym skillem, a przez wykorzystanie "problemów" czy "patologii" samego systemu, którymi stają się tak posklecane "możliwości". Do tego próba zaradzenia przez twórców, czyli stworzenia wyzwania przez dość nieszczęśliwe rozwiązania po stronie przeciwników. Ale samą ewolucję systemu walki należy docenić, bo to już blisko bycia dobrym akcyjniakiem. Problemy walki w DAV:
1. Nieograniczone leczenie
2. Możliwość spamowania nieskończonych ruchów defensywnych / uników dających klatki nieśmiertelności
3. Możliwość dowolnego łamania animacji, brak zaangażowania w daną akcję, w każdej chwili można ją zmienić
4. Możliwość atakowania bez żadnego zagrożenia, 100% bezpieczne ataki, combosy z towarzyszami
5. Ogólny brak ograniczeń, brak staminy, brak many, modulo (szybkie) cooldowny, nieśmiertelni towarzysze
... i parę innych
***
Ja mam do tego też kilka swoich osobistych - sygnalizacje, fale, chaos, jednakowość, brak konieczności nauki wrogów oprócz prostej rozkminki kilku bossów, bossowie w większości skopani itp. itd. Ale o sobie nie będę pisał. Ktoś mógłby powiedzieć - no to wystarczy przecież nie korzystać z niektórych podstawowych mechanizmów i sobie utrudnić lub wbić najwyższy poziom trudności. Nie wystarczy, bo tu nie chodzi o samą łatwość czy trudność, ale o sens i przyjemność tej walki. Zaznaczam jeszcze raz - to jest indywidualne, jednym może się podobać, a innym nie. Mi nie. Jak komuś tak to super!
Czy gracze GOL ustalili już obowiązującą narrację do DAV
Jestem w połowie gry i ustaliłam, że jest nadreprezenacja kotów i gra jest pod kociarzy a piesełków mało.
Pytanie dla ludzi, którzy grali w grę dwa razy (darujcie sobie negatywne komentarze i minusy), warto zagrać drugi raz? Jak bardzo różni się fabuła i "filing" rozgrywki ? Pierwsze podejście to był człowiek, szary strażnik, wybór kruków, ukucie elfki i zaufanie Solasowi.
Chyba że uja się to różni i gra na jedno podejście.
Wstępnie czekam na mody ale jeśli gra sama z siebie coś oferuje to chętnie podejdę drugi raz.
Jak masz fun z rozgrywki to tak. Fabularnie najwięcej zmienia background i wybór
spoiler start
miasta do obrony. Za pierwszym razem wsparłem Minratus, to Treviso zeżarła plaga, Dziedzic i inni NPC z czasem pozmieniali się w pomioty i były questy z nimi związane, nawet Jakub na końcu jako pomiot przeprowadził atak na Ivenciego i sam Ivenci też został skażony plagą. Teraz wsparłem Treviso i np. nie miałem w ogóle fajnej sceny występu pieśniarki śpiewającej w języku tevinterskim w Łabędziu podczas porwania przywódcy Gwintów. Żmija został dotknięty plagą i porwany, a Tarquina w ogóle jeszcze nie spotkałem po ataku venatori i smoka plagi. Są odmienne questy związane z ważniejszymi postaciami frakcji w Minratusie, inny los bohaterów w Treviso. Teraz gram jako strażnik, to też mam nowe wybory, jak ten dotyczący burmistrza z początkowej misji, którego tym razem mogłem odesłać do strażników aby przeszedł dołączenie (wcześniej miałem tylko opcje uwolnić go albo zostawić uwięzionego). No to teraz pojawił się jako szary strażnik na mokradłach a później nawet ocalił kilku strażników w sidequeście, gdzie grając wcześniej znalazłem wszystkich martwych.
spoiler stop
Ogólnie więcej się tu zmienia w toku rozgrywki niż np. w poszczególnych odsłonach trylogii Mass Effect, bo konsekwencje widzimy już teraz, a nie jak w ME, że dopiero w sequelach. Główne różnice sprowadzają się jak tam do losu poszczególnych NPC-ów, nowością są alternatywne questy z nimi związane, np. teraz
spoiler start
musiałem uratować Żmiję przed egzekucją z rąk venatori, gdy wcześniej po uratowaniu Minratusu Żmija z Tarquinem, Mae i Dorianem siedzieli w siedzibie smoków, a Żmija przyszedł też na pomoc z zaklętymi balistami podczas walki ze smokami plagi. W tym przejściu jeszcze nie dotarłem do walki ze smokami, ale podejrzewam, że Teia i Viago się pojawią
spoiler stop
.
Namawiać cię nie będę, bo każdy ma inne podejście, inny gust. Dla samych wyborów bym nie grał na pewno. Mi wystarcza, że walka sprawia frajdę i dobrze bawię się teraz okładając wszystkich tarczą na różne sposoby, a alternatywne wybory traktuję jako coś dodatkowego. Gra mnie jeszcze nie znudziła i jestem ciekaw jak wybory wpływają na indywidualny kształt poszczególnych wątków, bo to taka gra, gdzie różnice zauważa się głównie przy kolejnym podejściu. Ja raczej spędzam z każdą grą tyle czasu, aż uznam, że przestała mi sprawiać frajdę lub nie zaoferuje niczego nowego. Grałem magiem, teraz gram wojem. Nawet jeśli wyczerpię dostępne wybory, to wciąż będą kolejne 4 backgroundy do sprawdzenia, klasa łotrzyka, której nawet nie tknąłęm no i fakt, że maga mogę zbudować jeszcze pod 2 odmienne style rozgrywki, wojownika w sumie też. Wiem tylko, że po tym drugim walkthrough zrobię sobie przerwę od gry na dłuższy czas. Może odświeżę poprzednie części z serii, bo nigdy mnie jakoś specjalnie nie wciągnęły na tyle, aby do nich wracać.
Wreszcie, już myślałem że się nie skończy, a ilość patosu zdąży mnie zabić. Nie mogę odmówić epickości ostatniej walki, ale zbyt pompatycznie było. Davrin zginął, reszta cała, narcystyczny Putlerek Elganain ubity, Solas związał się z Zasłoną. Można się rozejść, bez mrugnięcia powieka odinstalowałem.
Ogólnie mechanika walki, grafika, lokacje itd. Ogólnie to co może wrzucić w worek "techniczna realizacja" jest całkiem spoko.
Jeżeli chodzi o scenariusz jest najgorszym elementem gry i nie mowa tu o woke i dei* tylko o tym, że dialogi są po prostu ckliwe, nijakie i do bólu poprawne jakby je redagowała przysłowiowa Anetka z HRu z asysta koleżanku Renatku.
*pierwsza duża gra, która tak pocisnęła z tym. Do porzygu, mowa tu o pseudo-zaimkach(błagam, nie nazywajmy zaimkami "onu" itp bo takich zaimków po prostu nie ma), ale też świat przedstawiony jest topornie inkluzywny: nieważne jaka lokacja mamy wszystkich przedstawicieli ras równomiernie różnych odmian: czarnych, żółtych, niebinarnych itd. Podczas gdy w poprzednich częściach kraje Thedas były dość ekskluzywne właśnie(bo nadal niemal jedynym środkiem transportu był konny zaprzęg i ewentualnie podróż morska). Teraz będą fikołki z modami, że np jak ktoś będzie chciał zmienić naszego Niggolasa na Legolasa to będzie internetowe polowanie na czarownice i cenzura xD
Szczerze, gdyby BioWare dało np jednego towarzysza do napisania po oldschoolwemu jakiemuś staremu scenarzyście z czasów DAO i dało mu 100% swobody to powstałby najbardziej charakterny i najpewniej najbardziej lubiany ze wszystkich towarzyszy, taki który faktycznie jak mu go wkurzysz to ci jebnie, każe wypier_dalać, będzie szydził z pozostałych towarzyszy itd. ale jednocześnie w poważnych sytuacjach będzie za nimi stał murem.
Naprawdę współczuje wam że ktoś musiał na to marnować 50godzin swojego życia
https://www.youtube.com/watch?v=_RX8XrB2kzM
Zajmij się swoim czasem i graj w to co Ci się podoba.
Każdy kto się zmusza do grania przez 50h w grę która mu się nie podoba jest po prostu wełniokiem.
KOMPROMITACJA za SETKI MILIONÓW ?? Dragon Age: Veilguard to FINANSOWA KATASTROFA
https://www.youtube.com/watch?v=bZ5PrhXjNQM&t=1103s
Anthem wielka porażka - 5mln sprzedanych kopii
Veilguard wielka katastrofa- 1, przy wielkim szczęściu i trudach 2 mln kopii
3 tygodnie nawet nie minęły, a gra zaraz będzie miała peak poniżej 20 tyś na steam.
I bardzo dobrze... zawsze to mówię, jak gra, książka, film jest dobry to zawsze się obroni... natomiast DA to po prostu lewadzki wysryw ktory jest kiepsko napisany, niestety mam obawy że jedna z moich ulubionych seri jaką jest Mass Effect spotka ją taki sam los...
Na pewno tego nie kupię, nie rozumiem też, czemu ta gra jest tu na stronie wyświetlana w TOP RPG
Ech, nie chce jeszcze bardziej dobijac Dragona ktory juz i tak padl ofiara woke,lubie te serie i az zal na to patrzec.
Wyszlo z tego polaczenie God of War + Devil May Cry + Dragon Age 2 + DA3 .
Kapitalny system walki, bardzo dobry gameplay tym razem stawiajacy na dynamike.Jak dla mnie jest to najbardziej dopieszczony element gry.
Rozumiem zarzut ze to inny rodzaj gry ale patrzac na to w jakim kierunku poszla inkwizycja to mozna sie bylo tego spodziewac. Zabijcie mnie ale bawilem sie swietnie, przynajmniej pod tym wzgledem.
Co do dialogow,towarzyszy, questow i ogolnie calej warstwy pisarskiej...to bardzo skrotowo : glupota, przedszkole i nieustanne slodkie pierdzenie.
Nie pamietam gry w ktorej uswiadczylem tyle cukru co w tej, bezjajecznosc poziom max. Ktos powiedzial ze jest to gra dla malych dziewczynek i to chyba najtrafniejsze podsumowanie.
Widze po komentarzach ze wiekszosc ludzi laczy woke TYLKO z watkiem transgenderowym a bezjajeczne ugrzecznianie,nijakosc i brak pazura, to myslicie ze kogo zasluga?
Musza ciagle uwazac zeby przypadkiem nie byc kontrowersyjnym i jakiejs tam mniejszosci nie urazic. Sraja w portki i nie sa w stanie podjac zadnego ryzyka i jakos uwiarygodnic opowiadana historie, tak zeby to bylo interesujace i prawdziwe na tyle zeby przekonac do wykreowanego swiata.
Dodatkowo musieli posciagac elfow z afryki i azji co by i tu jakiegos kwiatuszka nie urazic. Obrywa na tym wszystko, postacie,dialogi,opowiadana historia lacznie z samym lore gry.
O tych kuriozalnych zaimkach to juz nic nawet nie mowie, tym sie powinien zajac lekarz specjalista. W sumie to posmialem sie zdrowo jak czytalem historie o starodawnym szarum straznikum:D
Recenzja: Dragon Age Veilguard (PS5 Pro/PS5)
O Dragon Age Veilguard wiele już powiedziano, jednak finalnie mało kto tak naprawdę w niego zagrał. Ja postanowiłem jednak podjąć rękawicę i nie biorąc pod uwagę narzekań, sam spędziłem w Veilguard łącznie ponad 50 godzin. Czy było warto? Niespecjalnie
+ Fabuła odpowiada na większość pytań fanów
+ Świetne drzewko rozwoju i użyteczne przedmioty
+ Całkiem w porządku eksploracja i zagadki
+ Dynamiczna i interesująca walka...
- ... która jednak nie jest RPG-owa
- Towarzysze to tylko przystawki
- Sztuczność, brak duszy, brak głębi
- Przeciętność w niemal każdym calu
- Bardzo słabi antagoniści
- Tragiczne dialogi i kaleczenie naszego języka
- Karygodna grafika na zwykłym PS5
- Design potworów woła o pomstę do nieba
Moja ocena: 5,5/10 (PS5) | 6/10 (PS5 Pro)
Dragon Age Veilguard finalnie nie jest złą grą, jest grą cholernie przeciętną. Jest jednak złym Dragon Agem, a fani po latach oczekiwania zasługiwali na coś znacznie lepszego.
To bardzo skrócona recenzja. Niestety nie mogę podać linka do pełnej wersji, bo redakcja od razu usuwa mi wpis. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to na moim profilu na GOL jest link do YT i recenzja tej gry (ok. 20 minut), to będzie najpewniej najnowszy film na kanale. Jeśli macie pytania, czy chcielibyście dać znać, czy zgadzacie się z moją oceną, to walcie śmiało.
Dialogi są słabe. Sama gra 5/10 żadna "najgorsza gra roku" jak kłapią mordami głupole na YT dla klików, ale też żaden hit.
Swoją drogą czy będzie rozprawa sądowa GOL kontra patoyutuber? xD
[link]
Misiaczku. Nie będzie żadnej rozprawy sądowej GOL. Mimo że gostek podpina się pod Gry-Online. I próbuje na tym coś ugrać. To nie łączmy tej sprawy z tym portalem. Jest to wniesienie powództwa cywilnego przez pokrzywdzonego. Jest też wydane oświadczenie, żeby nie łączyć prywatną wojenkę z obecnymi "dziennikarzami". I co to ma wspólnego z Dragon Age?
Ehh, po 10 godzinach myślałem że skończe gre i wystawie koło 6/10 ale po 28 godzinach nie mam sily kontynuuować tego tytułu - nabrałem ochoty na Stalkera a zaraz i tak mi sie miesięczny abonament EA kończy a przedłużać na pewno nie będę. Nic mnie w tej grze nie trzyma - fabuła, dialogi, towarzysze, GŁÓWNY BOHATER który jest jakimś żartem i Ci wszyscy niemi bohaterowie z gier z którymi przez brak głosu ciężko bylo mi utożsamić i tak mają 100x więcej charyzmy od gadającego wiecznie głupkowato uśmiechniętego Rooka. Nawet muzyka ssie mimo że legendarne nazwiska za nią odpowiadają. Jedynie co mi sie w grze podobało i sprawiało że troche pograłem to eksploracja, wbrew pozorom te łażenie robienie prostych zagadek środowiskowych i zbieranie podświetlonego lootu dziwnie wciągało. Ale to tyle. Miało być 6, daje finalnie 4.
Niech no jeszcze ktoś napisze że DAV to dobra gra tylko recenzje są od toksycznych graczy :D to go wyśmieje, stalker 2 nie całe dwa dni minęły a już milion na liczniku sprzedaży.
Słaba gra to słaba gra i kropka
Tak bo ci co kupili to wszyscy twierdza, ze zayebista co nie? Od kiedy dane sprzedazy cokolwiek mowia o jakosci? To swiadczy glownie o marketingu
Dragon Age mial kiepski marketing to sie i kiepsko sprzedal, proste. Jaka jest jegoa jakosc, nie wiem, nie gralem bo to nie moj klimat
To poczytaj opinie to się dowiesz, myślę że nawet jakby marketing był dobry to i tak by nie pomógł bo gra jest po prostu słaba
Jest jeszcze kwestia tego, ze trailery DA wygladały przedpremierowo nijako, a Stalker 2 wygladal super.. Lecz zaliczył spory downgrade
GSC oszukało graczy
typieXD ty zabugowaną, źle zoptymalizowaną grę gdzie NPC bardziej przypominają kukły a fabuła to w sumie była pisana na kolanie oceniłeś na 9/10 a DA:V, który przynajmniej technicznie jest perełką w tym roku oceniłeś na 1/10 XD
Ty albo nie grałeś w żadną z tych gier albo masz ukryte problemy z własną orientacją.
Grę zakończyłem w zeszłym tygodniu. Ponad 50 godzin zabawy, wszystko zrobione na 100%, otrzymane najlepsze zakończenie. Pochłonęła mnie niesamowicie i dała mnóstwo frajdy, tak że zacząłem grać od nowa, chcę podjąć inne wybory i zobaczyć jak to wpłynie na towarzyszy.
Plusy:
- bardzo fajne i ciekawe rozwinięcie wątków z poprzednich części, wyjaśniające czym jest plaga, historię krasnoludów, elfów, Solasa i ogólnie świata Thedas;
- świetny stan techniczny zarówno pod kątem optymalizacji jak i wizualiów;
- ciekawi towarzysze oraz ich wątki (większość), moimi ulubieńcami zostali Emmrich, Neve i Lucanis;
- dobra i ciekawa fabuła wraz z zadaniami pobocznymi;
- wciągająca i przyjemna walka (przy pierwszym podejściu jako wojownik szedłem pod Władców Fortuny, potem zmieniłem na Grobową Gwardię i robiłem pogrom wśród wrogów), do tego kombosy między umiejętnościami twoimi i towarzyszy pozwalają siać chaos wśród przeciwników;
- epicki finał;
Minusy:
- walka mogłaby być bardziej rozbudowana pod kątem ilości umiejętności które możemy jednocześnie używać, a wspomniany chaos podczas używania umiejętności pod koniec gry powodował momentami lekką nieczytelność pola walki;
- trochę przesłodzone rozmowy między towarzyszami;
- Harding jako postać ze zwiadowczyni Inkwizycji stała się taką słodką, trochę irytującą dziewuszką (chociaż jej wątek akurat był w porządku);
- Taash czyli jedyny towarzysz z którym miałem prawdziwy problem. O ile część jej wątku jest zrobiona sensownie, w końcu mamy bohaterkę z rasy, która stawia rolę każdemu w społeczeństwie zależnie od tego co robi i kim jest, do tego żyje między tamtym światem Qun i Rivanem, a więc poszukiwanie przez nią własnej tożsamości jest w porządku i nawet ta jej niebinarność jakoś tu pasuje w tej kwestii, tak momentami sposób tego podania, nie wspominając o charakterze postaci jest po prostu irytująca i odpychająca;
- niewiele tego jest, ale jednak boli czytanie tych niebinarnych zaimków, czuć że jest to momentami na siłę;
Ogólnie jednak minusy te nie przeszkadzały mi w rozgrywce i dla mnie gra jest mocnym 8.5/10.
W sumie ciekawi mnie jedno. Czy wymyślanie na siłę zaimków nowych jak onu nie jest przypadkiem bezsensownym błędem językowym? W końcu w języku polskim mamy już trzy rodzaje: męski, żeński i nijaki używany względem osób o nieznanej płci jak dzieci (Tamto dziecko pobiegło za garaż. Ono zrobiło bardzo ładny zamek z pasku itd.). Więc skoro mamy domyślnie niebinarny zaimek w języku polskim to po kij wymyślać na siłę nowy do gry skoro mamy gotowe, mamy gotową odmianę czasowników i przymiotników (ot brakuje niektórych form rzeczowników tylko) i brzmi to naturalnie.
Wiem, ze Dukaj się nim posługiwał choćby w Perfekcyjnej niedoskonałości, ale tam był zarezerwowany dla inkluzji logicznych choćby i służył oddzieleniu ich od istot tradycyjnie żywych. Po prostu domyślnych trzech było za mało.
Ale kojarzycie jakieś dzieła literatury, cokolwiek co nie jest agitką z ulotek jakieś grupy gdzie ten wymyślony nowy zaimek się pojawia?
Bo zastanawiam się nad tym co powodowało decyzją zespołu tłumaczy. Chęć wyróżnienia się? Czy zgodność z agitkami pewnych środowisk, którym zależy na posiadaniu własnego zaimka. czy może jednak w literaturze i językoznawstwie są jakieś konkretne za tym powody by nie używać obecnego trzeciego zaimka. A może to po prostu wynika z durnej kalki z angielskiego, który w tym aspekcie jest ubogi więc teraz muszą kombinować.
Ps. proszę ograniczyć się w odpowiedziach do kwestii językowych i kwestii dzieł literacki/kultury korzystających z zaimków nietypowych. To nie miejsca na dyskusje o polityce i naszym poglądzie na całą kwestię niebanalności. Chodzi tylko o kwestie adresowania takich osób w dziełach kultury i języku polskim.
Ale kojarzycie jakieś dzieła literatury, cokolwiek co nie jest agitką z ulotek jakieś grupy gdzie ten wymyślony nowy zaimek się pojawia?
Nie wiem czy dokładnie pod to zapytanie podpada, ale ostatnio sporo tego pojawia się w powieściach z Wielkiej Republiki. Zostało to wprowadzone tam praktycznie nagle i niespodziewanie, aż z początku myślałem jak pierwszy raz natrafiłem, że to był błąd w druku. I nigdy wcześniej przed tą konkretną powieścią na to nie natrafiłem. W kolejnych książkach stało się to już praktycznie "standardem", gdzie minimum jedna postać musi być niebinarna, a nasi tłumacze z uporem piszą np. mistrzo w określeniu na danego członka zakonu.
Wygląda to więc dla mnie, jak po prostu odgórne przykazanie na tego typu tłumaczenia, jednocześnie bezrefleksyjne jak i dobrze to ująłeś A może to po prostu wynika z durnej kalki z angielskiego, który w tym aspekcie jest ubogi więc teraz muszą kombinować..
Im dalej, tym lepiej. DUŻO podobieństw do Mass Effect 2 (pod względem konstrukcji). Ekipa już się zgrywa i da się ich lubić :).
Fabuła młodzieżowa, "feeling" też, więc tutaj przymykam oko :P. Gra się fajnie, a questy dają radę (także te poboczne), wyleciały na szczęście największe zmory Inkwizycji, czyli fetch questy (o czym już pisałem, ale nigdy za wiele przypominania).
Krótka i konkretna opinia :) Dziś startuje jesienna wyprzedaż a Steam, może już będzie jakaś promocja i na DA :)
Podaj numer konta bankowego. Community manager BioWare'u dzwonił oznajmić, że szykują dopłaty dla konsumentów.
To nie są jakieś skomplikowane rzeczy. Czasem trzeba coś/kogoś znaleźć. Często ubić :). Czasem rozwiązać jakąś zagadkę. Grunt, że otoczka fabularna jest tu ok, nie ma tych nieszczęsnych listów z Inkwizycji :).
Przykładowy quest poboczny towarzysza obok - ten mam teraz "na tapecie" :)
A tutaj na screenie unikatowa zbroja, którą zdobyłem za wykonanie właśnie questu pobocznego, który zaczął się zwyczajnie (ubij jakiegoś demona), a skończył EPICKĄ walką ze smokiem. BioWare odrobiło tu lekcje i niejako wróciło do korzeni - cały ten quest był totalnie opcjonalny. Walka okazała się ciężka (smok - 40 poziom, ja 26), a nagroda warta zachodu. Bo oprócz zbroi znalazłem w "smoczym skarbcu" jeszcze kilka bibelotów, których, na tym etapie nie miałbym szans, żeby kupić w sklepach. Klasyka - jak w starych baldurach: nagroda, za trud, znój i "lizanie ścian" to musi być KONKRET :).
Te questy towarzyszy fabularnie są bardzo fajne. Podoba mi się też to, że nie są to zawsze "idź, bij i zabij", tylko czasem po prostu zwykłe rozmowy z towarzyszami i poznawanie ich historii (a przez to także kawałka świata gdzie żyją). Ja tam takie rzeczy bardzo lubię w tego typu grach gdzie masz drużynę z którą się zżywasz i prosiłbym o więcej takich w grach.
A swoją drogą co sądzisz o Emmrichu i żałobnej gwardii? Bo mi osobiście podoba się koncept uprzejmego i ciekawego świata dżentelmena-nekromanty, a także frakcji która wykorzystuje nekromancję do uczczenia zmarłych i dbania o nich. Jest to spora odmiana od innych fantasy, gdzie nekromanci to najczęściej źli i okrutni magowie, wykorzystujący umarłych do nikczemnych celów.
Wiem, że pytanie nie do mnie, ale design wizualny Emmericha zupełnie nie pasował mi do uniwersum. Z tym uczczeniem zmarłych i dbaniem o nich to też nie do końca. Nekromanci mają tam swoje rytuały, ale ogólnie wykorzystują szczątki (szkielety) jako darmową siłę roboczą - odkopują nekropolię, sprzątają itd. Jest to nawet zabawne, jak widzi się szkielet opierający o miotłę - taki typowy obibok - a jak podejdziesz, to bierze się za robotę.
Nie wydaje mi się, aby szkielety te były animowane przez duchy (ogniki) z Pustki, jak Manfred. W ich przypadku wygląda to zupełnie inaczej.
Całą nekropolię uważam za najgorszą część gry. Nie jest to jakoś szczególnie opisane w świecie, w dodatku zostało totalnie przerysowane jeśli chodzi o prezentację.
Ja zrozumiałem, że każdy szkielet "napędzany" jest przez tkwiącego w nim ognika, które to są dobre. Biorąc pod uwagę, że cała nekropolia jest skupiona wokół zmarłych i duchów to dla tych "stworzeń" jest całkiem naturalna opieka nad miejscem gdzie się znajdują w takiej formie.
A co do przerysowania - może lekko tak jest. Chociaż z drugiej strony czym to się różni od tych potężnych, podziemnych krasnoludzkich miast, fortec i dróg, które są także ogromne skalą. Tak jak mówię miło także zobaczyć coś innego w kwestii nekromancji niż to co praktycznie mamy zawsze.
W końcu jednak kwestia gustu i miało prawo Ci się nie spodobać. Pozdrowionka ;)
Kończę (przede mną tylko finał) i oceniam na 6. Podstawowa i najważniejsza zaleta to grywalność. Gra mimo prostoty wciągnęła mnie na długie godziny i byłam ciekawa dalszego rozwoju fabuły. Eksploracja duży plus. O minusach nie rozpisuję się za bardzo, bo w całości mogę podpisać się pod tym co wyżej napisali
Nie minął miesiąc czasu, a to "arcydzieło" nie ma nawet 16k graczy peak dziennie...
Na nowego mass effect już nie czekam. Tutaj to tylko się rozgrzali. Czekam, która firma zakupi Bioware. Larian jeszcze by ich uratował.
A teraz porównajmy ilość graczy z BG3 od którego premiery minął ponad do takiego DA:Failguard...
Załuje, boże jak bardzo żałuje że zagrałem w to coś, nie dobrnełem do konca nie dałem rady. Jak cholernie lubiłem dragon age, nawet inkwizycje choć scenariusz mizerny to grałem chociażby dlatego że chciałem dokończyć wątki towarzyszy (np. Kasandra i romansidła ;) ). Tak tutaj po prostu postacie są tak miałkie, że naprawdę nie miałem ochoty zagłębiać się w ich historie. Całe szczęście że nie wydałem nawet złotówki na to badziewie (nie, nie spiraciłem, dostałem jako prezent urodzinowy ) Wracam 4 raz przechodzić BG3...