Forum: Gdzie wg. zwolenników PiSu są sojusznicy Polski?

Uwazasz, ze wybory parlamentarne sa falszowane?

O, to również jest ciekawe. No myślę, że taka bezzwrotna pomoc w postaci 38 mld jaką dostaje choćby Izrael to świetny początek. No i lepszy offset dla tych naszych bieda-patriotów to też byłby gest sojuszniczy. A tak np. przy takiej cenie i śmiesznej ofercie to mam nieodparte wrażenie, że znowu nas wydymano. Czy to sojusz czy jednak nie?

Dość wymierne i oczywiste sukcesy dyplomatyczne

Różnie chyba definiujemy sukcesy. Wizerunkowe? Może. Ale jakie korzyści praktyczne otrzymała Polska, że Tusk jest Przewodniczącym? Takie namacalne. Dostaliśmy jakieś czołgi za darmo, jakiś towar, bezzwrotną pomoc na jakiś cel? Nie mówię o UE, bo to kolektyw państw i na tym się opiera działanie UE. Ale bądźmy szczerzy: to są sukcesy dyplomatyczne tych ludzi i poprzednich rządzących i to dla nich. PiS i tak to zaprzepaścił.

A jak jest teraz?

A teraz to szkoda gadać nawet.

Różnica pomiędzy Tuskiem a Adrianem:

1) Tusk: stwierdził, że "„jak ma się takich przyjaciół, to po co nam wrogowie”, krytykując tym samym Donalda Trumpa za wycofanie się z porozumienia z Iranem".
2) Na co Adrian skrytykował Tuska mówiąc: "Pan Donald Tusk nie jest dzisiaj polskim politykiem, jest europejskim politykiem (...) z punktu widzenia polskich interesów, „najważniejsze jest, żeby więzi euroatlantyckie były w jak najlepszej kondycji„ "

3) Za co Trump nagrodził idiotę i spotkał się z prezydentem Uzbekistanu, a nie nim hue hue.

A co zrobił Tusk? I "jakie korzyści praktyczne otrzymała Polska, że Tusk jest Przewodniczącym"? Jakby nie Tusk, to byśmy byli już na przymusowych Polexicie. Jedyny powód, dla którego nas nie wykopali jest taki, że:
1) Tusk łagodzi odbiór Polski w UE i daje im nadzieję na to, że
2) się opamiętamy i pogonimy oszołomów twojego pokroju, Kaczyńskiego itd.

O, to to to! mohenjodaro często mnie irytuje, ale tutaj sie z nim zgadzam w 100%. Oczekiwanie że Tusk ma coś "załatwiać" jest absurdalne. Gdyby Polak został przewodniczącym ONZ też nic by nie załatwił. Liczy sie prestiż, wizerunek, szacunek i tzw. "kontakty".

Oczekujesz, ze powinni z tego tytułu zaliczać dodatkowe bramki tez Legii?

A gdzie ja napisałem, że od nich tego oczekuję? Spytałem o korzyści praktyczne, a nie o to, że ktoś dostanie stołek, który praktycznie nic nie da. Wizerunkowo - ok, jasne. Praktycznie? Nic się w moim życiu i w tym kraju nie zmieniło.

Oczekiwanie że Tusk ma coś "załatwiać" jest absurdalne. Gdyby Polak został przewodniczącym ONZ też nic by nie załatwił. Liczy sie prestiż, wizerunek, szacunek i tzw. "kontakty".

1) W polityce nie ma kontaktów, kontakty to można sobie wyrabiać w urzędach jak wypijesz kawę z naczelnikiem.
2) Nigdzie nie napisałem, że coś od nich chce. Spytałem o korzyści praktyczne, na co nie uzyskałem odpowiedzi i na nią nie liczyłem.

I ja bardzo lubię Tuska, nic do niego nie mam. Nie o tym był mój post. A wizerunkiem nikt jeszcze wojny nie wygrał ani nie stworzył gospodarki.

Jakby nie Tusk, to byśmy byli już na przymusowych Polexicie

Tylko domniemanie, wyrzutka z UE to ostateczność.

Oczywiście, że w polityce liczą się kontakty. Dlatego Żydzi mają tak dobre stosunki z USA.
I te kontakty dają korzyści.

Żydzi mają dobre "kontakty" z USA, bo dostają pieniążki i powstały jako przeciwwaga dla krajów arabskich typu Iran czy Syria żeby zrobić sobie od jakiegoś czasu naloty na te państwa. Dodatkowo o Izraelu można powiedzieć, że to w sumie taka druga armia USA. Żadne kontakty nie mają tu nic do rzeczy. Są kontakty, bo są piniążki i siła militarna na Bliskim Wschodzie.

I nie ma w polityce kontaktów, tylko są sojusze, rozróżnijmy to.

Naprawdę? Ojej, a to czemu Polska nie została przeciwwagą dla Rosji?
A sojusze nawiązuje się m.in. dzięki kontaktom.

A się kontaktuj z kim chcesz, ja wolę realny a nie papierowy sojusz.

Ojej, a to czemu Polska nie została przeciwwagą dla Rosji?

No nie wiem stary, może dlatego, że USA w rzeczywistości dobrze pod stołem dogaduje się z Rosją, bo obydwa państwa opychają swoją broń jakimś watażkom i korzystają na chłodnych relacjach między sobą? Albo dlatego, że Polska nie była tak postrzegana jak ofiara WW2 i nie dostała ziem i 38 mld co roku od USA? Tak sobie tylko myślę.

No ale wiadomo, to wszystko kontakty xD

Nie śmiej się z owych "kontaktów". One nie polegają zazwyczaj na robieniu sojuszy tylko na robieniu interesów. Jeżeli będziemy mieć np. dobre kontakty z krajami afrykańskimi czy Chiczykami to nasze firmy mogą tam zacząć robić dobre biznesy a na tym korzysta Polska, obywatele, a zwłaszcza pracujący w danych firmach ludzie. Co i tak ostatecznie przedkłada się na nas wszystkich. Ja wiem że np. kogoś mogą nie obchodzić Indie, nie mówiąc o Ghanie czy Senegalu, ale czasem potrzeba poparcia (różnego) takich krajów też.

ja wolę realny a nie papierowy sojusz

Ktoś taki jak ty nie będzie miał z nikim żadnych sojuszy bo bez "kontaktów" nikt ich z tobą nie nawiąże. Także gryź ze złości palce i wal piąstkami w ścianę. Nie będziesz mieć nigdy żadnych realnych sojuszy.

Bo nie o kontakty chodzi, a właśnie robienie interesów, ale czym Polska ma robić interesy, obcym kapitałem i obcymi firmami?

Ja akurat BARDZO optuję za robieniem interesów z Chinami, ale to wtedy wymaga zaprzestania lizania amerykańskich butów i zajęcia się własnym interesem w końcu. Indie to trochę niepewny partner, wystarczy zobaczyć jak realizowali projekt z Rosja nt. myśliwca V-tej generacji.

Ktoś taki jak ty nie będzie miał z nikim żadnych sojuszy bo bez "kontaktów" nikt ich z tobą nie nawiąże. Także gryź ze złości palce i wal piąstkami w ścianę. Nie będziesz mieć nigdy żadnych realnych sojuszy.

Nie chcę kontaktów, chcę robić interesy i przez to sojusze, bo tak to się robi. Co mi po tym, że ktoś ma stołek w UE? Nie przekłada się to na realny interes państwa czy przemysł, który może robić interesy z innym krajem. Wszystko się opiera na gospodarce i sile militarnej, a nie na "łagodzeniu podejścia do Polski". Gdybyśmy mieli gospodarkę Niemiec, to nikt by nawet nie uruchomił art. 7 wobec nas.

Bez kontaktów nikt z tobą niczego nie będzie robił.

To śnij nadal o potędze.

To właśnie ty masz mentalność przegranego, zachwycacie się tym, że jakiś gość dostał stołek w UE, a Polska nadal i praktycznie nigdy nie miała realnego sojuszu, bo nie tworzy swojego przemysłu ani nie ma pomysłu na armie i są to zaniedbania każdej partii rządzącej po 1989.

Zachwycajcie się dalej, a potem płaczcie w godzinie W, że musicie chłonąć promieniowanie jonizujące. Na pewno słowa gościa co dostał stołek wyrażające oburzenie was uzdrowią.

Co za naród xD

Buduj chłopie buduj. Jako samotna wyspa na pewno ci się uda.

Tusk znający jezyki....Buhahahaha...

To powtarzanie mitu o zdradzeniu przez Zachód mnie śmieszy, poczytaj sobie ile Polska miała wytrzymać dni żeby otrzymać pomoc militarną. Kto wiedział, że już po tygodniu nie będzie komu pomagać?

I ich nie realizuje, mówisz o tych dwóch marnych bateriach, co może starczą na obronę w razie godziny W bazy w Redzikowie? Bo tacy Rosjanie mają jeszcze zapas starych rakiet w magazynach i tylko tym mogą wyprztykać cały potencjał patriotów jaki zakupiliśmy za horrendalną kwotę i marny offset.

Na pewno w razie wybuchu wojny Rosja przejmie się tym, że stacjonuje w Polsce kilka oddziałów amerykańskich żołnierzy.

Francja w 1940 też miała sojuszników.
I Holandia.
I Belgia.
I Wielka Brytania.

Ale nikt nikomu nie pomógł, bo nikt nie był przygotowany do wojny z wyjątkiem Hitlera i Finlandii. ZSRR też najwyraźniej nie było przygotowane, skoro wkroczyło dopiero 17.09 jak już było pozamiatane, a nie 3.09.

K.... ale on jest głupi, jezu!

Jesteśmy atakowani, bo rządzi głupi PiS, który popełnia tyle błędów, że sam się nastawia do bicia a nawet wali samobóje.

To ciekawe. Sam nie jestem fanem PiSu, ale znam wielu ludzi którzy na PiS głos oddali i akurat każdy z nich to inteligentny i wykształcony człowiek. I akurat w moim przypadku nie znam człowieka, który głosował na nowoczesną lub klasyczną platformę i który nie byłby debilem. Także więc jest to raczej studium przypadku.

właśnie dlatego dałem przykład tuska, wystarczy mieć odmienne zdanie od lewicowego mainstreamu i już się jest krytykowanym i na cenzurowanym - zresztą istotą polityki jest konflikt, nie da i nie trzeba być zawsze miłym i na siłę dążyć do zgody - to są interesy - zresztą cała europa wschodnia to przerabia, włącznie z katalonią i wielką brytanią - płacimy ostentacyjną pogardą/ignorancją za własne zdanie.

czasem wymaga, czasem nie wymaga, forma też jest istotna tak jak i gesty - powstaje pytanie czy druga strona jest pozbawiona tego przekonania o swoich racjach? (pomijam pragnienie zemsty - to normalne przy zmianie władzy - gdzie dochodzi takiej czy inne "zemsty" czyli rugowaniu podwładnych/powinowatych poprzedniej władzy) odwróć sytuację gdybyśmy to my straszyli słabszych karami za nie przyjmowanie emigrantów? gdybyśmy to my pouczali innych jakie mają stanowić prawo we własnym kraju gdzie rządzą demokratycznie wybrani reprezentanci? co by było gdybyśmy jak makaron ogłaszali, że będziemy reformować unie tylko z jednym największym donatorem wspólnoty? co by było gdybyśmy wbrew naszym przyjaciołom litwie i estoni budowali rurociąg dzięki któremu bezie je można z dnia na dzień odciąć od gazu?

Z tym, że nic nie znaczymy, to trochę przesadziłeś. Nawet Estonia coś znaczy, znacznie więcej niż wynika to z jej wielkości. Polska jeszcze w 2015 roku politycznie w Europie znaczyła więcej niż silniejsze od nas ekonomicznie Szwecja i Holandia. Dzięki pracy zapoczątkowanej przez profesora Skubiszewskiego i rząd Mazowieckiego. Potem przyszedł PiS i wszystko spartolił, ale czego oczekiwać od PiS? Oni głupotę postrzegają za rozum, a rozum za głupotę, podobnie zresztą jak ich zwolennicy, co widać choćby w tym wątku.
Poza tym zgadzam się. Trzeba mierzyć siły na zamiary, odrzucić mrzonki, mity i gusła. W polityce zagranicznej kluczowy jest pragmatyzm.

Wciąż Polska ma sojuszników, sęk w tym, że nie są to sojusznicy obecnej władzy. Obecna władza chce widzieć sojusznika w Orbanie oraz w USA, ale w rzeczy samej wszystko co robi dziwnym trafem leży w interesie Rosji. Oceniając więc PiS po czynach i konsekwencjach działań należy założyć, że dla PiS-u sojusz z Rosją jest strategiczny, zaś Unia Europejska i w ogóle Zachód to wrogowie.

Trudno się z tym nie zgodzić. PiS ma jakiś zadziwiający talent do przyciągania ludzi - mówiąc eufemistycznie- o najniższej możliwej zdolności honorowej oraz wywoływania w ludziach najgorszych reakcji, zachowań, instynktów i emocji. Antyinteligencki charakter tego środowiska sprawia, że dybie - podobnie jak inni wrogowie Polski - w elity i stara się obniżać standardy. Pisowcy kojarzą mi się z kołtuństwem, ksenofobią, ciemnogrodem, zaściankowością, kompleksami (wobec elit intelektualnych, naukowych, artystycznych), prymitywizmem, prostactwem, z radykalnymi poglądami, ze skrajnym populizmem, z brakiem odpowiedzialności za Kraj, z próbą i potrzebą zawłaszczania całej przestrzeni publicznej dla siebie, z niekompetencją, nieporadnością, korupcją, złodziejstwem, sekciarstwem, oszołomstwem itp.
To jest naprawdę, jak powiedział Yadin, najmroczniejsze oblicze polskości, najbardziej kompromitujące nasz kraj, wzmacniające negatywne o Polsce i Polakach stereotypy, bo pisowcy w pewnym sensie są fizyczną emanacją tych stereotypów.

Już starożytni wiedzieli, że większość ludzi to idioci. Dopuszczenie ich do głosu prowadzi do degeneracji społeczeństw->władzy->państw->cywilizacji i kultury. Co dobrze dziś widać.

Z ciekawości- Twoim zdaniem, jak rozkładałyby się proporcje partyjne w sejmie, gdyby uwzględnić np. kryterium wykształcenia i dopuścić do głosowania ludzi wyłącznie z wyższym wykształceniem? Konkretne partie- które/a były by u władzy? Przypominam, że to nie jest tak jak starają się wmówić usilnie niektóre telewizje- na PiS też głosowali ludzie wykształceni. I to w całkiem niemałej liczbie, z tego co pamiętam.

.:Jj:.a ty w której grupie się się ustawiłeś? to co ty reprezentujesz to jest typowa reakcja na wybory ludzi których ty nie podzielasz/ nie rozumiesz - muszą być głupi, bo nie podzielają twoich poglądów, stawiasz się ponad nimi co czyni cię zwykłym ignorantem - jesteś tak przekonany co do swoich racji, że nie jesteś w stanie zrozumieć drugiej strony - to taki rodzaj okopu którego nie jesteś w stanie opuścić - to jest tutaj typowe dla tych którzy nie pogodzili się z przegraną w ostatnich wyborach.