Ja pamiętam że się obudziłem i wszedłem na to forum i był wątek o tym.
Ja zdziwiony bo przecież niedawno też byli tam ( chodziło o Tuska )
Włączyłem tv i na każdym kanale ta szokująca informacja, przecież takie rzeczy się nie dzieją !
Cały pózniejszy dzień siedziałem na dworze i piliśmy piwa w smutnym nastroju.
Pamiętam że była sobota I smutna pochmurna pogoda.
Proszę bez wojen , tylko jak ten dzień wam przebiegł
Admin: Ponowne założenie wątku w nieodpowiedniej kategorii lub założenie wątku niezgodnego z regulaminem forum skończy się banem.
Obudziłem się nawalony w domu po niezłym, piątkowym chlaniu. Dziewczyna powiedziała mi, że samolot z prezydentem się rozwalił. Odpowiedziałem coś w stylu: "aha, ok" i poszedłem spać dalej.
Admin: Ponowne założenie wątku w nieodpowiedniej kategorii lub założenie wątku niezgodnego z regulaminem forum skończy się banem.
Świadomie nie dałem w polityce, bo to nie jest temat polityczny, ale temat o ludziach , o każdym z nas co wtedy robił, co czuł w tym historycznym wydarzeniu I tragedii
W barze. Jak wszedlem do baru to ludzie o tym mowili plus tv tam bylo. Nie wiem, ktora godzina byla. Chyba cos przed poludniem.
Cały pózniejszy dzień siedziałem na dworze i piliśmy piwa w smutnym nastroju.
I nawet na obiad nie poszedłeś do domu jak Cię mama wołała?
Bez wojen, tylko jak ten dzień Ci przebiegł.
Bez przesady , już wtedy byłem dorosły I pracowałem to nie był problem
Tego dnia obudziłem się około godziny 6:00. Byłem w ogródku; pech chciał, że właśnie wtedy ścinałem brzozę...
Wstałem, zacząłem jeść śniadanie i włączyłem telewizor. Było info na pasku, że samolot miał kłopoty przy lądowaniu. Wtedy jeszcze nie sądziłem że to tak się skończy, myślałem że miał jakieś problemy z podejściem, że za daleko zahamował czy coś, że skończyło się na strachu. A tu takie coś. Pamiętam Kuźniara z Olejniczakiem który się popłakał na wizji.
Obudziłem się nawalony w domu po niezłym, piątkowym chlaniu. Dziewczyna powiedziała mi, że samolot z prezydentem się rozwalił. Odpowiedziałem coś w stylu: "aha, ok" i poszedłem spać dalej.
W sobotę byłem na jakiejś imprezie. W niedzielę po 11 na kacu wszedłem na demotywatory i nagle pełno postów o tym. Nie patrzyłem na TV, Facebook itp. bo nie byłem w stanie ogarnąć nic wtedy a demotywatory wyglądały jak fajne odmóżdżenie
Jako mały gimbus pierwsze co zrobiłem po wstaniu z łóżka to wszedłem sobie na szybko na forum GOL-a i zobaczyłem wątek deklarujący, że ponoć prezydent nie żyje. Pomyślałem sobie, że to pewnie jakiś głupi żarcik, ale później przypadkowo wszedłem na jakieś TVN24 i zobaczyłem nagrania z miejsca katastrofy. W sumie tyle.
Zabawne, że dziś mi się śniło, że komuś tłumaczyłem właśnie jak się dowiedziałem o tym 8 alt temu a do tego dopiero ten wątek mi uświadomił, że dziś jest 10 kwietnia i TEN '10 kwietnia' pomimo, że patrzałem sekundę na jakieś schody-pomnik w necie. Tak mnie polityka bardzo interesuje :D
Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.
Oglądałem jakiś program na discovery, nagle dzwoni znajomy i powiedział że samolot się rozbił, myślałem że żartuje ale przełączyłem na wiadomości i huczyli o tym jakby jezus zmartwychwstał.
Gdzieś ktoś coś mówił w pociągu, gdy jechałem do pracy. Jakież było mi to obojętne... Dzień był wtedy bardzo udany. Jak z resztą każdy.
Pokazywałem potencjalnym kupcom działkę. Zadzwoniła teściowa, która nie wyłącza telewizorach, że prezydent nie żyje. Myśleniem, że jaja sobie robi. Powiedziałem co usłyszałem, a ludzie potwierdzili, że jak jechali, to coś w radio mówili.
Wstałem, (to chyba była sobota) włączyłem na tvp czekając na program "było nie minęło", a tam trąbią o katastrofie
Kamilowy po raz kolejny założy temat w złej kategorii. Powinno być w Polityka i Religia. Już kilka wątków temu miał obiecane przez moderatora że takie wątki będą kasowane.
Gdzie tu wątek polityczny ?
Chodzi mi co ludzie wtedy robili, czuli itd
Obudziłem się w sobotę rano, a jakiś pajac darł ryja przed domkiem, jakby nie wiadomo co się stało. Przykra sprawa, ale nie wpłynęła na moje życie, więc darcie się było niepotrzebne
Rano w tv. Mój dzień wyglądał normalnie. W sumie było mi to obojętne.
Jak co sobota rano w przeszłości radiowa 3jka śniadanie z politykami. Pierwsza myśl - no to PIS będzie miało swoich męczenników.
Pewnie mieszanka telewizji, radia i internetu. Poza tym przyleciała sąsiadka, bardzo wystraszona, mówiąc że pakuje się, bo na sto procent będzie wojna i był zamach.
Gralem od rana w FIFE 2010 w trybie kariery Manchesterem United, pamietam ze w skladzie na pewno byl Julio Cesar. Odszedlem od konsoli zeby sprawdzic cos na komputerze (pewnie jakis prognostyk wzrostu danego mlodego gracza i czy warto go sciagac do klubu :D), przy okazji wszedlem na gola i byl o tym watek.
Trudno uwierzyć ale byłem na jednym z pierwszych zajęć kursu w celu zdobycia licencji pilota, zdecydowanie nie był to dobry początek kursu.
Admin: Ponowne założenie wątku w nieodpowiedniej kategorii lub założenie wątku niezgodnego z regulaminem forum skończy się banem.
Świadomie nie dałem w polityce, bo to nie jest temat polityczny, ale temat o ludziach , o każdym z nas co wtedy robił, co czuł w tym historycznym wydarzeniu I tragedii
Jak się dowiedziałem, że jest 10 kwietnia? Spojrzałem w kalendarz....Choć wcale nie musiałem bo z reguły dzień po 9 kwietnia jest 10...
Jakoś tak jest przy takich wydarzeniach że się dokładnie zapamiętuje gdzie, z kim się było co się robiło. Ja akurat byłem na studiach (zaoczne) i ktoś na korytarzu to powiedział, później już na zajęciach wszystkiego się dokładnie dowiedzieliśmy. Najciekawsze było że mieliśmy zajęcia z panią profesor (pro pisowską) i ona pierwsze co to oskarżyła Tuska. Do końca życia zapamiętam ten prawie godzinny wykład wychwalający L. Kaczyńskiego.
Grałem w World od Warcraft jak ojciec poinformował mnie że spadł samolot z prezydentem. Wtedy zapodałem bodajże TVN24 i słuchałem jednym uchem. Choć to była tragedia i znam osoby, które straciły znajomych w tej katastrofie to jakoś nie wpłynęło to na mnie. Bardziej przeżyłem zamach na WTC bo właśnie wróciłem do domu i zobaczyłem w TVN24 relacje na żywo. Pamiętam że jak wszedłem do domu odpaliłem tv i usiadłem na kanapie to przez dwie godziny gapiłem się bez przerwy. A najbardziej przeżyłem śmierć Jana Pawła II do pogrzebu po pracy oglądałem bez przerwy transmisje i filmy że wspomnieniami.
Przeczytałem rano no Onecie. Zaraz po katastrofie nie byli pewni co i kto więc na gorąco padała teza, że chodzi o samolot z dziennikarzami. Za chwilę jednak się wyjaśniło.
Był też wątek na forum i napisałem wtedy tak:
Wielka tragedia. Tylu ważnych ludzi.
Jednak najsmutniejsze jest to, że ledwie ucichną newsy i żałoba, zacznie się pisanie teorii spiskowych...
Niestety miałem rację.
u byłej nocowalem i przyszla mowiac ze Kaczor sie rozbil i nic nie wioadomo czy ktos ranny
potem jak wrocila z kawa z blada miną to do mnie wczesniej mama zadzwonila z tą informcja
Dzień jak codzień, codziennie ktoś ginie.
Ja się dowiedziałem słysząc nagle w telewizji, z początku jeszcze dziennikarze nie wiedzieli czy samolot na prawdę się rozbił. Trzeba było czekać na oficjalne informacje.
Mimo że nie przepadałem za prezydentem, to autentycznie zrobiło mi się bardzo przykro, poczułem taki upokarzający cios. Trudno mi się było z tym pogodzić i przez wiele miesięcy byłem przekonany że to zamach.
Proszę....
Gdzie tu obrażanie kogoś czy inny powód?
Dodam że ta odpowiedż była do Soulcatchera
Jechałem do mojego brata z jego kompem taksówką i w radiu usłyszałem ten komunikat
https://www.youtube.com/watch?v=M5TDWvq4GrU
Na co taksówkarz do mnie "No to sobie polecieli heheh"
Mnie nie było do śmiechu i zamarłem co to mogło się stać. i też gdy wnosiłem bratu kompa i powiedziałem aby włączył telewizor bo stało się coś okropnego.
I tak razem oglądamy z nie dowierzaniem.
http://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=10181281
Ooo znalazłem tamten wątek
Dowiedziałem się z państwowej telewizji jakoś po południu.
Kilka dni wcześniej przyjechałem do roboty na kontrakcie w Chinach, więc siedziałem ciągle czując jetlag, za oknami mając zimny, deszczowy Szanghaj i wszystko wydawało się w cholerę nierealne nierzeczywiste.
Wstałem rano i włączyłem telewizor na kanale tvn24.
Momentalnie mi przyszło na myśl "Jarosław Polskę zbaw!".
Spałem i zadzwoniła do mnie mama płacząc, że Lech Kaczyński nie żyje, zginął w katastrofie. Że wszyscy nie żyją. Pomyślałem sobie wtedy "Boże, a Jarosław? Może on chociaż żyje?". Odetchnąłem z ulgą, gdy dowiedziałem się, że Jarosław w ogóle nie poleciał. Wielu wtedy nie poleciało. Na przykład Lepper.
przedwczoraj pierwszy raz uslyszalem ze jakis samolot sie rozbil 8 lat temu.