Nielegalnie zaparkowane samochody zablokowały remont ulicy. Służby nie chciały ich odholować
ZDM przeprowadził w weekend szybki remont nawierzchni na ul. Jana Kazimierza na Odolanach. Drogowcy wylali nowy asfalt na dwóch odcinkach: od strony ulicy Ordona i między ulicami Boguszewską i Karlińskiego.
Przed weekendem zamknięte dla ruchu odcinki zostały oznaczone znakami informującymi o zakazie wjazdu. W sobotę wieczorem jednak kilka samochodów złamało przepisy i zaparkowało nielegalnie na jezdni przeznaczonej do remontu.
- Zignorowali znaki zakazu wjazdu, ominęli barierki i między wylaniem jednej warstwy asfaltu a drugiej zaparkowali na Jana Kazimierza, chociaż na Ordona były wolne miejsca - kręci głową z niedowierzaniem Mikołaj Pieńkos z biura prasowego ZDM.
Straż miejska: nie dostaliśmy zgłoszenia
W pierwszych komunikatach drogowcy informowali, że wykonawca remontu wezwał na policję i straż miejską, żeby odholowały zawalidrogi.
- Straż miejska aż do poniedziałku nie została poinformowana o utrudnieniach ani przez zarządcę drogi, ani przez wykonawcę - zaprzecza Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.
- To prawda, wezwana została tylko policja. Tak zareagował wykonawca, nie wiem, czemu nie dzwonił na straż miejską. Ale policja ma te same uprawnienia co straż miejska, może zlecić odholowanie samochodu - mówi Pieńkos.
"Przecież w dziurze w jezdni też nie stawiamy znaków ostrzegających o holowaniu!..."
Funkcjonariusze odmówili jednak interwencji powołując się na brak odpowiedniego znaku (T-24).
- Były znaki zakazu wjazdu, ulica była zastawiona barierkami, pracowały maszyny wylewające asfalt. Do głowy nam nie przyszło, że kierowca może to wszystko zignorować i zaparkować na środku placu budowy - mówi Mikołaj Pieńkos. Przekonuje, że brak tabliczki nie był błędem wykonawcy ani inwestora remontu. - Jak naprawiamy dziurę w jezdni to przecież też nie stawiamy ostrzeżeń o tym, że jak ktoś w niej zaparkuje, to auto może zostać odholowane - tłumaczy.
Drogowcy nie mogli dokończyć remontu i musieli pozostawić starą nawierzchnię pod samochodami.
ZDM Warszawa chce ukarania kierowców
Jeden z samochodów, widoczny na zdjęciu renault clio, został odholowany dopiero w poniedziałek po godz. 10.- Na koszt właściciela - dodaje rzeczniczka straży miejskich. Drugi z zaparkowanych samochodów przestawił właściciel.
- Prawdopodobnie w ciągu kilku godzin wyasfaltujemy fragment ulicy, który był zablokowany przez parkujący samochód - mówi Mikołaj Pieńkos. Informuje, że ZDM poprosił prawników o przeanalizowanie, czy istnieje możliwość obciążenia kosztami dodatkowych prac kierowców, którzy złamali przepisy i zablokowali prace.
Było jest i będzie. Brak poszanowania przestrzeni publicznej jako dobra ogólnego. Sobiepaństwo i zagarnianie pod siebie. Mi się należy miejsce do parkowania i innym nic do tego. Wystarczy popatrzeć na patologię zaparkowanych samochodów w większych miastach.
Drogowcy pewnie mieli cięższy sprzęt - trza było "przeparkować" cwaniaków.
Patologia wśród większości kierowców w dużych miastach to jedno, ale porażające jest niedasie służb nawet w takich sytuacjach.
Wiesz ja tam trochę krawężników rozumiem - pewnie każdy bał się o własną dupę i nie było nikogo kto by podjął męską decyzję.
Pytanie kiedy ktoś zginie w pożarze, bo dupowata policja i straż miejska nie odholowywuje, a niestety dupowata straż pożarna nie jest skora do taranowania źle zaparkowanych pojazdów.
A tu już totalne jaja:
https://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,wlascicielka-samochodu-na-zakupach-strazacy-nie-mogli-wyjechac-do-pozaru,237913.html
Dlatego powinno być jasne prawo - zagrożenie życia i mienia to straż/policja/karetka ma prawo do "udrożnienia" jezdni.
Szacun:
https://www.tvn24.pl/poznan,43/portier-nie-chcial-wypuscic-karetki-lekarz-wylamal-szlaban,807445.html
Wymagać można, jeśli tworzy się warunki do przestrzegania prawa. Jeśli byłyby dostępne w pobliżu parkingi to wtedy można gonić tych, którzy parkują na zakazach. A jak nie ma parkingów, to gdzie do cholery ciężkiej mają parkować?
A czy każdy musi posiadać samochód albo dwa?
Nie stać mnie na miejsce parkingowe, nie kupuję. Samochód w mieście nie jest produktem pierwszej potrzeby.
Skoro posiada, to widocznie musi. I to nie ty decydujesz, czy ktoś potrzebuje samochodu, czy nie. Niestety jest to domena wszelkiego rodzaju lewactwa - zawsze wiedzą lepiej i mają tendencję do organizowania życia innym.
Nie wiedziałem, że przestrzeganie przepisów drogowych to objaw lewactwa. Czego to się człowiek nie dowie.
Objawem lewactwa jest tendencja do zakazywania wszystkiego, co się da i "myślenia" za innych. Lewak będzie jazgotał, że po mieście to wszyscy mają jeździć rowerami, bo on uważa, że tak jest najlepiej.
Aha. Zakazywanie parkowania np. na drodze ppoż. i egzekwowanie tego zakazu to lewactwo.
No nie wiem, jeśli ktoś nie myśli i parkuje "furę" na miejscu przeznaczonym do remontu jezdni to chyba ktoś inny musi za niego myśleć.
Żenada. Faktycznie państwo teoretyczne. Eh...
@DanuelX
Swoją drogą myślę, że takie cyrki by się skończyły gdyby przyjąć zasadę, że samochód w takiej sytuacji jak opisana może usunąć z drogi ekipa remontowa, dostępnymi środkami. I jeśli oznacza to uszkodzenie fury, to trudno - było nie wjeżdżać.
Medico della Peste -> Wymagać można, jeśli tworzy się warunki do przestrzegania prawa
Kwintesencja polskiej mentalnosci cabulaka, mozna zignorowacv kazde prawo ktore sie nie podoba podajac idiotyczny argument. Dlatego w tym zjebanym kraju nigdy nie bedzie dobrze bo tu co drugi to szlachcic ktory moze wszystko i ma reszte w dupie.
Co do ograniczenia ilości posiadanych samochodów.
W miastach jest określona ilość przestrzeni i takie prawo nie jest głupim pomysłem. Chcemy mieszkać w czystych, ładnych, niezapchanych miejscach? Niestety trzeba pewnych wyrzeczeń. To nie "lewactwo" to kompromis i życie w społeczeństwie.
Proponuję zacząć od obowiązkowego zarejestrowania "zamiejscowych" blach ludków pracujących i pomieszkujących w metropoliach w tygodniu (w przeciwnym razie stawka parkometrowa, jak to ma miejsce na przykład w dużej ilości dzielnic na obrzeżach tych bardziej zatłoczonych holenderskich miast), od razu zrobi się luźniej.
Zarejestrowanie możliwe oczywiście po okazaniu dowodu zameldowania.
Egzekwowanie prawa to jedno, jesli lamie to zdaje sobie z tego sprawe, jednak istnieje duza grupa, ktora nie tylko ma w dupie prawo, ale najczesciej nawet go nie zna.
Dodatkowo zaparkowanie przed wyjazdem jednostki strazy pozarnej to nie tylko arogancja ale najzwyczajniej w swiecie debilizm. Osoba taka powinna w pelni pokrywac straty wywalane swoim zachowanie wtedy jeden z drugim by sie szybko nauczyl czego nie wolno.
Niestety taki obrazek to nie jest jakis wyjatek. Teraz byle cham i prostak moze sobie 15 letnia fure sprawic i kazdy jest krolem zycia.
Ale pocieszcie sie, moze jeszcze byc gozej :)
w UK w wielu miastach istnieja biedy dzielnice, ktore byly projektowane z mysla o tanim i dostepnym kolalu a nie parkowaniu aut. W szeregowcach mieszkaja po 2-3 pokolenia z czego kilka asob ma wlasnie 200-500 GBP szroty. Na tamtych ulicach to dopiero jest sajgon z parkowanie a nawet przejechaniem. Smieciarze to czesto po 300 metrow smietniki musza targac do smieciarki.
Myślę, że w ramach prowokacji można by polskim służbom stworzyć prawdziwy challenge i zaparkować na autostradzie.
Niestety nierealne, bo stwarza zbyt poważne zagrożenie.
Mnie to dziwi dlaczego w polsce nie ma jak w usa, zaparkowales zle przyjezdza pan z laweta pakuje auto i placisz. Janusze parkowania na zakazach jakby zaplacili 1k za usluge drugi raz mocnoby sie namylili.
Powinni wylać asfalt pod samochody, popękałyby opony, a samochód by zastygł. Koszt usunięcia i naprawy jezdni oczywiście na koszt debi.. przepraszam, właściciela, plus sam by sobie musiał naprawiać auto, a nawet kupować nowe.
Niestety zyjemy w kraja gdzie pobijesz goscia ktory ci sie wlamal do domu i dostaniesz wiekszy wyrok niz on za wlamanie.
https://youtu.be/QozfHAwOX6c?t=12m5s
Ja rozwiazanie tego typu problemow wyobrazam sobie mniej wiecej tak -> 12:05
Tu gdzie mieszkam,to sie robi tak,
Na tydzień przed planowaną akcją przyjeżdżają panowie drogowcy i ustawiają znaki zakazu postoju i informacją w jakich dniach.
Po tygodniu przyjedża ekipa remontowo-uderzeniowa i nie ma już żadnej zawalidrogi.Jeśli sie takowy nieszczęśnik jednak znajdzie co na czas nie przeparkuje,to przyjeżdża policja i wzywa lawete i jazda na parking policyjny w trybie pilnym i za specjalna opłatą.
My niestety musimy sie jeszcze duuuużo uczyć.