Nowy Battlefield wyłącznie z kosmetycznymi mikropłatnościami?
oczywiście pod warunkiem, że EA nie wycofa się z tego pomysłu [rakiem], co, jak odnotowują redaktorzy, wciąż jest możliwe
Rakiem, rakiem :)
Są mikropłatności jest i rak.
Czyli lootboxy w nowym BF beda dalej guanem, tylko mniej smierdzacym niz zwykle...
Zycze EA by odbilo im sie to wszystko czkawka.
Jeśli będą to czysto kosmetyczne pierdoły to nie mam żadnych zastrzeżeń. I tak pewnie nigdy nic nie kupię, bo nie jara mnie wydawanie nawet tych kilkunastu złotych na to, żeby w jakiejś grze pokazać się w "lepszym" wdzianku czy ze złotym karabinem. IMO jest to zbędne i nie czuje się gorszy czy brzydszy nie posiadając jakiegoś skina, którego widać z daleka, tym bardziej w grze FPS gdzie po prostu nie ma czasu, żeby podziwiać czyjąś postać czy broń.
"Informator serwisu twierdzi jednak, że afera z loot boksami naprawdę dała studiu DICE do myślenia."
Jakoś nie chcę mi się wierzyć, żeby to była decyzja DICE na wrzucenie tych rakowych lootboxów do gier...
Kurde DICE robi naprawde swietne bf szkoda ze gra jest tak wyniszczana przez mikrotransakcje. Jak nie bedzie lootboxow to bedzie pierdyliard DLC.
Najlepsza taktyka to poczekanie roku, święta i przecena na 100 zł edycja premium z wszystkimi dodatkami.
Czyli niby jak? Bo dlc w tej samej formie były już w bf2, gdy jeszcze nie było mody na hejt o dlc...
Bo nie zasypywało się graczy tym gównem. Mało tego, z patchem 1.5 dwa z trzech dodatków były po prostu dodane za darmo dla wszystkich. Jest różnica między 12ma mapami w podstawce, 6cioma darmowymi od 1.5 i płatnym DLC z kolejnymi 8ma mapami, a 9ma (BF3) i 10ma (BF4) mapami gdzie każde DLC jest płatne i daje nam ledwo 4-5 nowych map.
I dlatego dla mnie ostatnim dobrym BFem był Bad Company 2, gdzie jedyne DLC to był Wietnam - inne ramy czasowe przez co nowe pojazdy, mapy i uzbrojenie.
W skrócie jesteśmy już tylko krok od sytuacji, w której wydawcy będą się CHWALIĆ, że mikropłatności nie mają wpływu na balans rozgrywki.
Panowie. Zacznijmy od tego że jak gra miała by być bez mikropłatności to na starcie powinna kosztować nie 60 dolców a ok 90/100 (a może nawet i więcej).
Jak tyle nie kosztuje to proszę nie narzekać na mikropłatności. Nie znaczy że bronię tego systemu. Wolałbym by gra od poczatku kosztowała na premierę te 90-100 dolarów ale była bez tego całego szajsu.
Co? Skąd ci się wzięło to 90-100 dolarów? Gry od dawna kosztują 60$, co już i tak jest bardzo wygórowaną ceną. Nigdy nie powinny więcej kosztować, bo zwyczajnie nie są tego warte. Nie gadaj, że złapałeś się na te korporacyjne brednie o wyższych kosztach produkcji...
Tak samo gadali kiedyś o wersjach pudełkowych, że jak wejdą cyfrowe to będą tańsze, a dzisiaj można kupić niekiedy taniej wersje pudełkowe niż cyfrowe. To takie pierdu pierdu pod publikę.
https://www.youtube.com/watch?v=RoNcVI-OM8s
wrzuce to tu tylko.
Ale też napiszę:
-Wyższe koszta produkcji - zwłaszcza na zachodzie i u takich molochów jak acti lub ubi.
-Inflacja
-Gry kiedyś były dużo droższe. - teraz są tańsze ale mają mikro, lootbooksy i dlc.
To są proste zasady ekonomii.
-Gry kiedyś były dużo droższe. - teraz są tańsze ale mają mikro, lootbooksy i dlc.
Że co? Na konsole cena jest taka sama a na PC kiedyś były tańsze. Tym zdaniem potwierdziłeś że głupoty piszesz, a mikrosyfy to dalej wyłudzenie pieniędzy.
Fakt mój błąd. Miałem napisać że były dużo tańsze - po prostu natłok myśli spowodował błąd za który przepraszam i przyznaje sie bez bicia że palnąłem głupotę.
Załóżmy że gra dwa lata temu na premierę kosztowała 60 dolców i teraz 60 dolców. Cena jest inna i w przeszłości gry były tańsze ponieważ obecna siła nabywcza pieniądza spadła. Co oczywiście oznacza że do kieszeni developera przy takim samym koszcie gry trafia mniej pieniędzy. Nie mniej polecam zobaczyć filmik. I oczywiście zgadzam sie z hejtem na mikro, dlc i inny szajs. Po prostu uważam że jak kiedyś co jakiś czas cena gier rosła - co było uzasadnione a teraz przestała to musimy sie pogodzić z obecnym stanem rzeczy. Dlatego wolałbym by gry kosztowały te 80 conajmniej do 90-100 dolarów na premierę i były pełnoprawnym produktem niż kosztowały te 60 i były wypchane szajsem.
Już nie gadajcie bzdur że były tańsze. AOE 2 20 lat temu kosztowało 200 zł (z inflacją 300 zł), Baldurs Gate 2 chyba ze 160. Wiem, że większości z was nie było na świecie, ale ja pamiętam te ceny. No i nie było takich przecen, a gry za darmo się w ogóle nie zdarzały, chyba że Dink Smallwood.
Pierdzielisz Orek kocopoły. Samo EA przyznało na spotkaniu z inwestorami, że wycofanie mikro z Battlefronta 2 nie wpłynie na zyski. Jestem za tym, żeby gry były droższe, ale o 10-15 ojro, to jest potężny skok na jednym pudełku, a mówimy tu o tytułach, które idą w milionach. Także z tą inflacją i kosztami produkcji to też nie jest do końca tak.
Kosmetyczne, nie kosmetyczne, jeden pies. Każda gra z mikrotransakcjami to dno i 3 metry mułu.
Jezeli zaowocuje to darmowymi dodatkami, ktore nie podziela spolecznosci i beda to tylko kosmetyczne smieci, to niech beda.
Overwatch pokazal ze sie da i mozna z tego niezla kase krecic. Gra caly czas rozwijana, dodawana jest nowa zawartosc, a lootboxy nikomu w zabawie nie przeszkadzaja.
Teraz jeszcze powinni w tej marcowej aktualizacji Battlefronta odkrecic system progresji, dac to co planowali kiedys i jest szansa na uratowanie sytuacji z wizerunkiem.
Po smrodzie związanym z Battlefrontem wątpię, aby EA po raz kolejny próbowało wciskać ludziom randomowy loot, który znacząco wpływa na gameplay i bilans rozgrywki. Battlefield jako gra to jednak dużo większa marka niż taki Battlefront (nawet jeśli ta jest utożsamiana z uniwersum Star Wars) i myślę, że kontrowersje byłyby jeszcze większe.
Po prostu boją się porażki jaką ponieśli przy BF2. Zobaczyli, że jeszcze armia CorpoKnightów jest za mała i przegrywa batalię ze świadomymi graczami, którzy nie lubią być dmuchani jak materace.
Nie zaczynaj tematu kochanych korpo-rycerzy... GOL ma chyba jakiś uraz do tego tematu.
O dziwo ale arka SW wcale nie jest aż tak silna, zwłaszcza na rynku elektronicznej rozrywki, jak się poważnie uważa. Zresztą spójrzmy na rok jej zakupu. Disney dał za Lucas Arts za 4 miliardy zielonych. Activiosion zapłaciło za King (w tym prawa do Candy Crush sagi) 6 miliardów $.
Takie Call of Duty jako franczyza jest więcej warta od SW na przykład (np. sprzedaż CoDów wygenerowała większy przychód niż box office ze wszystkich filmów z SW razem wziętych). co więcej wartość marki rośnie, podczas gdy SW wbrew pozorom spada.
Batlefield jest marką mniejsza od CoDa ale wbrew pozorom na rynku elektronicznej rozrywki jest na pewno droższy od SW, choć ogólnie franczyza samą w sobie jest na pewną tańszą.
Jakoś kiedyś nie było potrzeby implementowania tego, nie była przeszkodą inflacja i powstawały pełnoprawne gry. Niech podwyższą ceny gier o 10-15 ojro zamiast wciskać wszędzie to coś.
Ale logika, wciskają coś czego nie trzeba kupować, a tych chcesz zamiast tego podwyżek cen gier. Rly?
"Coś czego nie trzeba kupować" - no, to samo było mówione przy BF 2, w sumie to zaczęło się od samej kosmetyki.
I tak, wolę podwyżkę gry niż jakiś kał dodawany, który ma być kosmetyczny, a w rzeczywistości nie będzie.
Gry powinny wychodzić od razu z seasonem passem oraz ze wszystkimi płatnymi dodatkami. Taka jedna cała gra. To się tyczy tylko i wyłącznie trybu multiplayer. Widać co się dzieje w BF4 gdzie serwerów z nowymi mapami jest jak na lekarstwo ale serwerów z mapami podstawowymi jest od groma. Nie po to kupuję premium aby sam biegać po pustych serwerach. Powinni wszyscy mieć te same mapy bez dzielenia graczy na bogatszych i biedniejszych.
Niech sobie mikropłatności będą jeżeli to tylko kosmetyczne zmiany.
Co do newsa to szkoda że to będzie znowu mierna wojna światowa. Dla DICE lepiej bo mapy się mało co zmienią bronie to praktycznie to samo i ogólnie bez postępu. Powinien być BF:V jak Vietnam.