Majstry jest sprawa. Mój brat kupił auto za 16k i jak się okazało po tygodniu przednie zawieszenie całe do wymiany koszt około 6k. Ma jakieś szanse na odzyskanie kasy lub nawet na oddanie autka?
Pewnie nie, bo widział co kupuje.A przed zakupem pojechał na stacje diagnostyczną, aby sprawdzić stan? Przeczytaj umowę, pewnie jest zapis , że kupujący zapoznał się ze stanem auta, coś w ten deseń.
6 k za zawieszenie? Co to za autko? Zawieszenie to nie wada ukryta, często jej stan można określić samemu na kanale, bądź na każdej stacji diagnostycznej.
kupił używane i chce zwrotu poniesionych kosztów naprawy ? dobre :D
po to się jeździ ze znajomym mechanikiem albo na oględzinach przed zakupem płaci się za badanie techniczne żeby uniknąć tego typu perełek.
To wszystko zależy od treści umowy, charakteru wady i masy innych szczegółów - ale możliwość jest.
Koniecznie niech twój brat idzie do adwokata znającego się na prawie konsumenckim, bo jest szansa na korzystne rozstrzygnięcie dla brata. Wszystko jednakże zależy właśnie od umowy, okoliczności zakupu etc., więc konieczna jest wycieczka do adwokata :) 6000 to już ładny pieniądz, więc moim zdaniem warto poświęcić kasę na adwokata. Pewnie można próbować samemu z rad z internetu, ale imo nie warto.
Samochód to bmw e39. To bez sensu bo kupując auto gościu powinien powiedzieć co i jak jest z autem. A po tygodniu zawieszenia by nie rozwalil.
To bez sensu bo kupując auto gościu powinien powiedzieć co i jak jest z autem.
Nic nie powinien, bo nie musi wiedzieć. Nie każdy jest mechanikiem żeby umieć ocenić stan samochodu.
Kupować BMW za <20k i nie zajechać z nim na diagnostykę to też sztuka. Podziwiam takich klientów.
No ale tak samo mój brat jak i sprzedający mogli się nie znac chyba? Przecież przez tydzień nie jesteś w stanie rozjeb.. zawieszenia. Chyba to była ukryta wada.
Jeśli typ ma mentalność typowego drecha z bmw E39 to rozwalił, bo po prostu jeździ jak typowy drech z bmw e39
Kupił stare BMW, a koszty naprawy zawieszenia jak w nowym Mercedesie? Przecież to bzdura. Części do tego modelu wcale nie są drogie. Komplet wahaczy górnych i dolnych to bodajże 350 zł, a para dobrych amorków na przód, to około 250 zł. Z wymianą maksymalnie 1000 zł. A rozwalenie zawieszenia w tydzień to żaden problem, wystarczy że próbował gdzieś driftować i przywalił w krawężnik. Gdyby zawieszenie było już całkowicie rozwalone przed zakupem, to nawet laik wyczułby to podczas jazdy próbnej.
Mialem E39. Tez mi cos te koszta naprawy kosmosem pachna... Chyba ze mechanik szuka dojnej krowy.
Nie rozumiem tez jakim cudem jest do naprawy CALY przod. Jakby w cos jeb** to do wymiany bylaby jedna strona ( chyba ze przywalil centralnie ).
Bardziej obstawiam ze ktos kupil auto "oczami", po paru dniach zorientowal sie ze cos stuka/puka/wibruje - pojechal do mechanika ( w koncu ), a ten wyczul jelenia nie znajacego sie na temacie i: "Uuuu panie - caly przod do wymiany ". Ja rozumiem - stare auta - duzo rzeczy do roboty. Ale musialby naprawde kupic trupa zeby do wymiany byl caly przod.
P.s. jak zawieszenie jest wybite i pracuje jak pralka Frania po wrzuceniu 2 cegiel - to fajnie byloby jeszcze sprawdzic stan blachy. BM'ki maja tendencje do gnicia od spodu. Nie wspomne o uszczelce pod glowica zaworow i uszczelce pod filtrem oleju. Lubi sobie cieknac. Kochalem to auto - ale od strony napraw silnika - to typowa zemsta Hitlera. Projektowal to jakis byly gestapowiec. Ilosc oprzyrzadowania jaka trzeba zdjac zeby dostac sie do cholernej glowicy wola o pomste do nieba...
Ale jak sie juz wszystko zrobi - nie mialem auta ktore prowadziloby sie lepiej. Pierwsze auto w ktorym sie zakochalem.
Prędzej obstawiałbym, że gość sam jest sobie winien - rozwalił auto, nie ma na naprawę, a teraz szuka jeleni, którzy pomogą mu zrobić z siebie ofiarę i podpowiedzą, jak wyciągnąć od niewinnego gościa kasę. Myślał, że wleci tutaj z jakąś to kosmiczną kwotą za naprawę, ale nie przewidział, że ktoś może mieć o tym jako takie pojęcie.
Brat nie był u mechanika tylko na stacji diagnostycznej, a tam raczej nie kłamią ludzi. Nie wiem czy cały przód, Ale koszty naprawy auta wynoszą okolo6k. Brat autem jeździł tylko w weekend bo od pon na delegacji był.
Jeśli rzeczywiście zawieszenie było rozwalone przed kupnem to ja bym tak tego nie zostawił. Proponuję przycisnąć gościa, że oddaje forsę za naprawę czyli jak ktoś wyżej wspomniał - raczej bliżej tysiąca złotych obstawiam niż sześciu, bo inaczej sprawa pójdzie dalej niepotrzebnie.
Koszty naprawy podajesz chyba z kosmosu albo w ASO w Szwajcarii planujecie naprawy, bo jak przeczytałem o tej kwocie to pomyślałem o jakimś Mercedesie lub czymś pokroju VW Phaeton na pneumatycznym zawieszeniu.
16tyś za takiego dziadka? Dżizas krajst...
Jeżeli Twój brat sam nie rozwalił tego zawieszenia (może wstyd mu się przyznać), to kupił bubla. Poprzedni właściciel połatał co i jak się da i .... szukał frajera.
Nie odpowiedziałeś, czy brat był na stacji diagnostycznej. Obstawiam, że nie był. Jeżeli tak było - to nie odzyska w żaden sposób kasy.
Auto kupował w niedziele Więc w dzień kupna nie mógł jechać bo zamknięte. Pojechał po paru dniach i wyszło co wyszlo.
Coś mi tu nie pasuje. Nie chce mi się wierzyć, że gość kupił auto bez uprzedniego sprawdzenia go. Pewnie gość sam rozwalił auto, a teraz szuka frajera, aby odzyskać kasę, bo jeździć nie potrafi. Sorry, ale dla mnie trzeba być kompletnym kretynem, aby kupić auto (niezależnie od marki, czy modelu) bez uprzedniego sprawdzenia go u diagnosty, czy znajomego mechanika. Dlatego nie wierzę w tę bajkę.
Dobra trochę mi się pokręciło to wszystko bo pisałem na szybko. Nie tylko zawieszenie jest do wymiany, ale też pompa wysokiego ciśnienia i kilka innych rzeczy. Także ogólnie koszty naprawy wyniosą ok. 6k. Brat chce gościowi odpuścić bo i tak nie wierzy, że uda mu się cokolwiek odzyskać, a ja chcę mu pomóc dlatego ten temat.
Komentarze w stylu kupił gruz to niech się martwi możecie sobie darować, bo każdy może zostać oszukanym.
Pompa wysokiego cisnienia? Co on kupil - E39 w ropie? Jak pompa zdycha to jeszcze niech turbine sprawdzi - moze sie okazac ze kupil skarbonke.
Też uważam że to będzie skarbonka i chcę wiedzieć czy to podlega pod wady utajnione/ukryte auta czy nie.
Jeśli nie to trudno jakoś to przeżyje, ale nie rozumiem czemu ludzie tutaj zamiast normalnie odpowiedzieć to snują jakieś domysły, że "łysy seba z BMW sobie świrował, a teraz chce uczciwego sprzedawcę wy***ć na kasę"
Czyli nie był na stacji diagnostycznej przed zakupem?
Podziwiam takich ludzi. Wywala 16tyś w ciemno, bo szkoda mu 300-400zł na pełny przegląd.
Kiepski stan zawieszenia w 15-20 letnim aucie to nie jest nietypowa usterka, więc o ile nie było ono kiedyś zespawane/wadliwie naprawione, to wydaje mi się, że nie ma co liczyć na "wadę ukrytą". Nie wiem, jak z pompą, ale pewnie podobnie.
Natomiast przy kupnie kilkunastoletniego auto, dorzucenie tej stówy na chociażby podstawowy przegląd to jednak zdrowy rozsądek. Tym bardziej, że jak przy przeglądzie wyjdą jakieś usterki, to jest podstawa do targowania się.
w umowie kupna zazwyczaj jest zapis że kupujący zapoznał się ze stanem technicznym auta. Jeśli podpisał taką umowę mimo że się nie zapoznał to sobie strzelił w stopę bo to nie są wady ukryte, a kupujący nie musi nic mówić bo też nie musi się znać. Normalną praktyką jest że jak coś się kupuje za jakby nie patrzeć sporo kasy to się do tego przygotowuje, a nie wykłada kasę od tak jakby to było 16 zł.
Msyle ze zamiast naprawiac tego szrota, to lepiej wystawic go na sprzedaz za jakies 10k, moze kolejny jelen sie znajdzie.
Widzialy galy co braly, teraz to juz nie udowodnisz. Gosciu ci powie, Panie sam pan zes zepsul u mnie wszystko dzialalo.
Po to sie bierze mechanika.
Auto kupował w niedziele Więc w dzień kupna nie mógł jechać bo zamknięte. Pojechał po paru dniach i wyszło co wyszlo.
XDDDDDDD kupować używany samochód bez wczesniejszej wizyty na diagnozie