W co gracie w weekend? #238
Fajnie że następne na tapecie może być Rime. Bardzo lubię ten tytuł i chętnie o nim poczytam :) Szczerze zazdroszczę ogrywania NieRa, ja wciąż jestem na etapie polowania na niego w rozsądnej cenie na aukcjach. A X2 #Reload to jedna z moich ulubionych bijatyk, świetnie się w to swego czasu grało :)
Moje plany na ten weekend to dalsza walka z Mankind Divided - zaczęła się moja druga wizyta w Pradze, więc jeszcze sporo przede mną.
W międzyczasie w końcu ruszyłem poważniej Final Fantasy VI, docierając do punktu w którym mogę sam komponować sobie drużynę. Zadziwia mnie ta gra sposobem, w jaki bawi się własnymi mechanikami, w przypadku wielu postaci oferując bardzo unikalne sposoby walki. Pod tym względem kultowa "siódemka" okazuje się wręcz krokiem wstecz względem tego tytułu. Dużo gry jeszcze przede mną, ale póki co tytuł ten ma realne szanse zdetronizować "ósemkę" jako moja ulubiona odsłona cyklu.
Rime? Właśnie przeszedłem w ramach plusowej oferty na luty i przyznam, że to perełka, której powinno się bliżej przyjrzeć. Od początku do końca siedziałem przy ekranie jak zahipnotyzowany - pewnie wygłoszę kontrowersyjną opinię, ale Rime to takie małe dzieło growej sztuki, którego nie powstydziłby się sam Fumito Ueda. No i ta muzyka https://youtu.be/P7XsPG11sSo
A tak to dalej sobie ogrywam Sonic Manie choć już bardziej casualowo w celu przejścia sobie pojedynczych poziomów.
Batmana Arkham City na razie zostawiłem - nie wciągnął mnie tak jak Asylum i późniejsze Knight.
Czy ja wiem czy to taka kontrowersyjna opinia. Ja nawet w recenzji Rime wspomniałem, że "twórcy Ico mają godnych naśladowców" :)
Swoją drogą, w PS Store dostępny jest piękny motyw dynamiczny z gry, który dodatkowo zmienia się zależnie od pory dnia. Polecam :)
Genialny utwór. Chcę w to zagrać i to bardzo. Na razie jednak połechtam się myślą o tym jak wspaniała gra przede mną.
City mi się bardzo podobało, ale ogólnie uważam ją za najsłabszą z trylogii Arkham (nie wliczam Origins, a nawet jakbym chciała, to nie mogę, bo jeszcze w nią nie grałam). Jak dla mnie Knight to najlepsza część.
SofC jak przyjdzie, a póki co dalej DQ Builders i SWBF2.
Turok 2 - Seed of Evil zremasterowany od NightDive. Udał im się projekt, może i jestem mięczak bo włączyłem znaczniki przełączników ale już za stary jestem na to łażenie i szukanie...
Umila mi czas w czekaniu na podłączenie światłowodu (przeprowadzka) i możliwość pogrania w gry sieciowe z dobrym pingiem, nareszcie!
Szkoda tylko że te sieciówki i MP co chciałem ograć są dawno martwe a obecnie tylko garstka jest jeszcze zjadliwa...
Przed kilkoma dniami ukończyłem The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel II (PS3) - prawie 180h. Wrażeniami podzieliłem się tutaj:
https://www.gry-online.pl/gry/the-legend-of-heroes-trails-of-cold-steel-ii/z4491f#ps3
Rozpocząłem za to Star Ocean 5: Integrity and Faithlessness (PS4) i pewnie też zajrzę do Chrono Trigger (3DS).
Miłego weekendu!
Naprawdę sporo gier Kwadracie. Ja wiem, że nie potrafię ogrywać tylu gier na raz. Ja już w coś gram to na 100% inaczej się rozdrabniam i nie kończę potem nic. Fajnie, że masz ULTIMAX, może za jakiś czas spotkamy się na sieciowym ringu.
Ja ogrywam ostatnimi dniami Metroid: Samus Returns. Bardzo dobra gra. Są pewne zgrzyty i nie ma szans w moim rankingu przeskoczyć Super Metroida, ale godnie stanąć obok Fusion. Na początku bałem się, że skan, dostępny od początku gry, którym możemy prześwietlać ściany korytarzy w poszukiwaniu ukrytych przejść zepsuje to co w serii najlepsze - eksplorację. Z jednej strony łatwiej się poruszać po całym labiryncie, ale żeby odkryć "znajdźkę" trzeba zwykle trochę pogłówkować i pożonglować kilkoma umiejętnościami kombinezonu. Nie mówię, ze to lepsza droga od tej klasycznej, ale inna i całkiem udana. Bolączką są trochę nudni, cały czas tacy sami, mini-bossowie, no ale rozumiem, że taki był oryginał i remake nie mógł tego pominąć. Na szczęście pod koniec trafia się paru bossów z prawdziwego zdarzenia. Na liczniku mam 14 godz. gry i 66% odkrycia mapy, więc niedługo pewnie zobaczę napisy końcowe.
Następny w kolejce będzie pewnie Killzone 2 lub, kontynuując odświeżanie miłości z 3DSem, Luigi's Mansion 2. A jutro wieczorem, przy pizzy i piwku, mam nadzieję ostatnie starcie z Adventure Island 2.
Pozdrawiam.
"Odblokowałem w nim wszystkie możliwe statki. Zniszczyłem wreszcie 2 wrogie pojazdy podczas jednego wyścigu po czterdziestu godzinach nieudanych prób. Dotarłem do pięćdziesiątej strefy bez używania analoga do kierowania statkiem w trybie strefy, w którym z każdym kolejnym zaliczonym okrążeniem kierowany przez nas statek leci coraz szybciej aż nie nadążamy za prędkością i zaczynamy walić nim o bandy, co doprowadza do jego wybuchu. Po kilku dniach nieudanych prób udało mi się wreszcie trafić każdym nabojem z jednego magazyka w miny rozsiane po trasie w detonatorze oraz zniszczyć wszystkie 14 bomb"
Przecież to szaleństwo kapitalikami pisane! Chyba nie zdołam się przyzwyczaić do tego, że co odcinek mnie zaskakujesz, pokazując, jak wysoko można zawiesić sobie poprzeczkę. Podziwiam, że znajdujesz na takie wyzwania motywację i czas.
U mnie plany na weekend bardzo podobne do tych z poprzedniej soboty/niedzieli. Zamierzam ukończyć scenariusz Jill w Resident Evil z PS1 na PSP. Spełniam w ten sposób swoje dziecięce marzenie, na małym ekraniku handhelda ograć hit z dużej konsoli. Klasyczny RE bardzo się zestarzał, ale jeśli ma się odpowiednio bujną wybraźnię, można się wkręcić. Mnie do pokonywania kolejnych przeszkód motywują przede wszystkim wszechobecne niedopowiedzenia. Gdzie jest Chris, co robi Wesker, co to za badania, jak zginęli członkowie drugiego oddziału, kto zamyka drzwi na cztery rozrzucone w różnych miejscach medialony? Tyle pytań, na które trzeba sobie samemu odpowiedzieć.
Do tego klasycznie dorzucam PES2017 ze swoim ukochanym CF Madrid i pewnie z jedną-dwie partyjki w Overwatch, co by nie zatracić resztek skilla. ;)
Harvest Moon Back to Nature
Witam wszystkich :).
Jak Ty to robisz, że grasz w kilka gier na raz? U mnie 2-3 to max, bo jak zacznę więcej, to potem leżą i czekają po kilka tygodni albo i nawet miesięcy.
Chciałabym pograć w NieRa. Szkoda, że nie jest kompatybilna.
Przed weekendem ograłam Halo 2. Po nierównym Combat Evolved niczego się po H2 nie spodziewałam, a dostałam shootera z najwyższej półki. KLASYK. Potem ruszyłam z Personą 5. 40 godzin za mną, połowa września, następny pałac bardzo ciekawie się zapowiada. Fabuła powolutku zbliża się do punktu kulminacyjnego i szczerze to nie mam pojęcia jak to się wszystko zakończy. Przyznaję teraz, że P5 wciąga, wręcz uzależnia. Mam nadzieję, że zakończenie zwali mnie z nóg. W ten weekend chciałam grać tylko w Personę albo zacząć Halo 3, ale Pan z allegro stanął na wysokości zadania i dzięki temu zacznę Śródziemie: Cień Wojny. Całkiem niedawno ukończyłam Cień Mordoru, który niestety nie zwalił mnie z nóg tak jak chciałam. Jeśli chodzi o dwójkę to liczę na podobny poziom, ale jestem też nastawiona na to, że może być trochę gorsza. Nie martwię się o system Nemezis, który wciąga jak bagno, ale mam obawy co do fabuły i misji pobocznych. P5 i H3 muszą poczekać, bo nie usiądę przy nich dopóki nie przejdę Cień Wojny. Mówiłam, że nie potrafię grać w kilka gier na raz hehe.
Życzę wszystkim udanego weekendu :).
W tygodniu skończyłem Mafię 3. Chociaż pod koniec gry fabuła dawała radę i grało się całkiem fajnie, to mogę dać jej tylko naciągane 6.5. Co nie znaczy, że do niej kiedyś nie wrócę, bo wbiłem 79% trofeów i wystarczy, że przejdę ją jeszcze raz skupiając się na kilku trofeach i platyna. Jeśli tak się stanie to jestem TrophyWhore, bo gra generalnie jest nudna i powtarzalna.
Mam za sobą jakieś cztery godziny z Mass Effect Andromeda. Jest naprawdę dobrze. Cytując klasyka "Komandora Sheparda nie ma..". Znaczy się "Bunkrów nie ma, ale i tak jest zajebiście". Ciekawe jak będzie dalej? Mam nadzieję, że co najmniej tak dobrze jak przez te pierwsze godziny.
W sobotę rano wsiadam w autobus i jadę na drugi koniec Warszawy po dwa dodatki do Catan-a. Mianowicie "Żeglarze" i "Miasta i Rycerze". Oj będzie grane. Na samą myśl jak one rozbudowują rozgrywkę i ile wprowadzają nowych możliwości, przechodzą mnie ciarki. Dziś córki przyszły do mnie i same pytają "Tata rozkładamy Catan-a?'' Bezcenne uczucie :-)
Tydzień temu graliśmy kilka razy w karciankę Bloodborne. Dla fanów Bloodborne na PS4 to pozycja obowiązkowa. Krótkie intensywne gry i świetny klimat. Grają ze mną głównie córki, ale i żonie zdarzyło się przysiąść ze dwa razy. Nie mogę doczekać się dodatku do tej gry, który ma się ukazać bodajże w sierpniu. Dostarczy on nowych bossów, przeciwników i nowe bronie.
[link]
Udanego weekendu wszystkim!
Witam wszystkich "wcogracieweekendowców"!
Te i następne tygodnie to dla mnie droga przez mękę na uczelni, więc gry ograniczam do niezbędnego minimum. Przez ten suchy okres sił dodaje mi Final Fantasy I! Jestem po Astosie, wyrwałem dziadowi Kryształowe Oko i muszę teraz czym prędzej przepłynąć pół mapy, przejść góry, lasy, utłuc przy tym hordę potworów i zanieść Oko czarownicy Matoyi. Ekipę mam uzbrojoną w dwa Mythril Swordy (kosztowały w wuj pieniędzy, ale damage mają nieprzeciętny), a monkowi (tak, mam monka w składzie...) odebrałem dosłownie cały ekwipunek i samymi łapami sieje większe spustoszenie niż nunchakiem... Cóż, każdy ma jakieś zboczenie...
Anyway, PS4 póki co poszło niestety w odstawkę, ale wiem że jak się dorwę w końcu do Dark Souls 2 (a kusi mnie cholernie) to już chyba przejdę na amen. Został mi w sumie ostatni boss w podstawce, to może się wziąć na poważnie za DLC...?
W Far Cry 4 natomiast jestem już po, hmmm... dwóch "bossach", w sensie utłukłem dwóch generałów Pagana. Mam do przejęcia jedną fortecę i ruszam dalej na podbój Kyratu.
I to tyle. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, trzymajcie się!
Hej hej
Poprzednią edycję przegapiłem, czego żałuję, ale mam nadzieję, że nadrobię tym wpisem ;)
Ostatnio mocno wzięło mnie na gry indie. Teoretycznie zawsze je lubiłem, ale już od dłuższego czasu łapałem się na graniu tylko w jakieś Overwatche czy inne wysokobudżetówki. W każdym razie - jakiś czas temu znalazłem u siebie w steamowej bibliotece Out There Somewhere. Czuć w tym silne inspiracje Cave Story, do którego żywię spory sentyment, co zapewne podniosło moją ocenę o kilka oczek :). Jakkolwiek by jednak nie patrzeć, Out There Somewhere to kawał solidnej platformówki ze świetną atmosferą i jeszcze lepszym soundtrackiem. Da się ją przejść w nieco ponad godzinę, ale i tak zostaje w pamięci na dłużej.
Oprócz tego sprawdzam Anodyne. Jeszcze go nie ukończyłem, więc nie chcę pisać za dużo (w myśl zasady "nie chwal dnia przed zachodem Słońca"), ale póki co gameplay wydaje się w porządku. Z indyków następne w kolejce są Ori and the Blind Forest, Thomas Was Alone oraz Snake Pass.
I na końcu - Guild Wars 2. Od guild warsów odbijałem się już sporą ilość razy, ale jednak ta gra ma coś w sobie, że chce się do niej wracać. A że znajoma stwierdziła, że chętnie pograłaby w jakieś mmo, to długo się nie wahałem. I tym razem faktycznie gra mi się przyjemniej, chyba zostanę z GW2 na dłużej (z kimś expi się jednak dużo lepiej). Och, i ten soundtrack...
https://www.youtube.com/watch?v=9jRLwdNyX3w
Ale ci Nier zazdroszczę!
Ja niestety w ten weekend w nic nie grałam, no trochę w Phoenix Wright: Ace Attorney: Trials and Tribulations. Za to czytałam komiksy. W końcu przeczytałam „Zeszyt Wendy” przepięknie zilustrowaną historię inspirowaną „Piotrusiem Panem”. Samochód którym Wendy wraca z braćmi do domu wpada do wody. Jej i starszemu Piotrkowi udaję się przeżyć ale Michaś przepada bez śladu. Dziewczyna twierdzi, że widziała jak brat unosi się w stronę światła, jednak nikt jej nie wierzy. W ramach terapii ma w zeszycie rysować to czego nie chce powiedzieć na głos. Depresyjna rzeczywistość pomieszana z kolorową ucieczką w świat snów.
O depresję mnie przyprawia ostatni Transformers: Lost Light. Po kolei giną wszyscy których lubię!
spoiler start
Numer 12, Mirrage – przecięty na pół i to wzdłuż. Mała szansa na przeżycie. Nawet jeśli przeżył pewnie Synder zeżarł mu mózg.
Numer 13, Tailgate – nie wierze! Po prostu nie uwierzę póki nie zobaczę ciała. MTMTE już mnie nauczyło nie ma ciała nie ma zgonu. Bo jak można uśmiercić tego słodziaka. Tailgate jest zbyt dobry , czysty, i ogólnie to źródło tęczy i wszystkiego co jasne i dobre w tym okrutnym świecie. Dlatego nie wierzę, że nie żyje. On i Cyclonus jeszcze się pogodzą, wszystko sobie wyjaśnią, wyznają sobie dozgonną miłość i będą żyć długo i szczęśliwie. I czasem Whirl będzie ich odwiedzał (jak Osioł ze Shreka). I tej wersji się trzymajmy!
Numer 14 Scavangerzy (czyli Krok, Crankcase, Misfire, Fulcrum, Spinister) i Nickel – no czemu nie, po co uśmiercać jedną postać na numer skoro można uśmiercić od razu 6! I czemu od razu nie rozszarpać ich na strzępy! Może część przeżyje. W odpowiednich warunkach Transformer może przeżyć urwanie głowy.
https://youtu.be/RUt87vEiDOc
spoiler stop