Slay the Spire | PC
Jak na wczesny dostęp to całkiem nieźle dopracowana gra. No i co tydzień mamy jakiś update. Mam ją od około 2 tygodni, a spędziłem w niej 60 godzin :)
Gra jest świetna gram w nią non stop i się nie nudzi, jak ktoś chce pooglądać co i jak z nią zapraszam na mój kanał na twitchu Netifar.
Slay the Spire nawet nie ukrywa, że czerpie garściami z bardzo dobrze przyjętych gier takich jak Hearthstone, Binding of Isaac czy Darkest Dungeon. Mechanika gry oparta na zagrywaniu kart z komponowanych w trakcie gry talii połączona ze skopiowaną wręcz jeden do jednego z Isaaca mechaniką zbierania reliktów i pokonywaniem kolejnych poziomów, których przejście jest niezbędne do pokonania bossa jest naprawdę szalenie wciągająca. Te wszystkie mechanizmy sprawiają, że replayability gry jest olbrzymie. Pomimo tego, że Slay the Spire wciąż jest w fazie early acces zdecydowałem się ją (grę) kupić, choć naprawdę staram się tego unikać nauczony przykrymi doświadczeniami z niektórych early accesów. Już teraz nie żałuję ani grosza, a będzie przecież tylko lepiej. Polecam każdemu
co ty pleciesz chłopie graj na trzeźwo. HS jest tak podobne jak warcaby do szachów też jest szachownica ;) BoI nie grałem ale z tego co widziałem na materiałach to tam żadnych kart nie ma. DD w sumie podobnie. a że giniesz i zaczynasz od nowa to nie jest żadne czerpanie garściami tylko normalny gatunek gier. jeżeli już miałby coś naśladować to prędzej Dungeon Tales na androida - też są klasy ze swoimi taliami i startowy wojownik ma karty bloku i ataku zwykłe na start, identyczna wręcz "mapa" z obozami gdzie można się leczyć albo ulepszyć kartę, handlarzami i elitarnymi przeciwnikami nawet jest to oznaczone w podobny sposób. w sumie to miałem niezłe deja vu jak grałem pierwszy raz w StS
Naprawdę bardzo przyjemna gra. Zaimplementowanie mechaniki roguelike daje tej grze taką moc, że na pewno po jednym runie odpalicie kolejny. Do tego wszystkiego kolekcjonowanie Relic itemów (widać inspiracje The Binding of Isaac), podejmowanie wyboru przy 15 hp czy toczyć kolejne walki czy odpocząć przy ognisku, ciekawe mechaniki i buildy kart. Gra się w to po prostu bardzo dobrze i podobnie jak w przypadku Hearthstone - nie zagrasz tylko jednego meczyku ;)
spoiler start
Polecam Poison build dla drugiej z trzech klas postaci gdzie możemy stackować na przeciwniku duże ilości poisonów i zadawać nawet po 300 (sic!) obrażeń na turę ;)
spoiler stop
Ta gra jest niezła przez pierwsze 3-4 rozgrywki potem wieje nudą. Odinstalowałem.
Gra jest rewelacyjna - perełka ostatnich lat. Jeden z najwiekszych atutów to losowość, która w grze powoduje ze kazda partia jest inna.
Intrerfejs jest intuicyjny, bardzo latwo mozna go przyswoic.
W przeciwienstwie do wszystkich karcianek, ktore swoja droga mnie nie porywają, ta posiada bardzo przyjemną grafike komiksową i ogromną grywalność.
Jaką grywalność?
Przejdziesz raz i masz dosyć.
Fajna przez kilka godzin, a późńiej nuuuuudy jak cholera.
To tak jakbyś zagrał w szachy i powiedział: "ale nuuda".
Nie kazdy lubi szachy i nie kazdy musi polubic slay the spire.
Gra dzieki swojej prostocie jest wyjatkowa, dzieki losowosci starcza na dlugie godziny, a jak komus malo to tworcy udostepnili mody zrobione przez graczy. To jak nowy powiew dla gry. Wydalem na gre 30 zł na allegro i chcialbym zeby gry po 150 zabraly mi tyle czasu i daly tyle frajdy co omawiany tytuł.
Jeszcze nigdy nie widziałem gry w sposób tak skrajny i bezdenny opartej na szczęściu. W tej grze nie mają zastosowania żadne taktyki, żadne mechaniki oparte na skillu. Ba, tu nie ma mowy nawet o jakimkolwiek buildzie. Zaczynasz grę z podstawowymi kartami ataku/obrony i koniec, reszta dropi jak chce. Równie dobrze mogą na pierwszych piętrach wypaść karty i legendarne itemy pozwalające ziewając przetoczyć się przez grę a równie dobrze może lecieć sam crap i klątwy w wydarzeniach. Gra polega na czekaniu na runa z dobrymi dropami i koniec. Nawet sprawa tak elementarna jak hand management została tu zastąpiona losowaniem kart w każdej turze. Zero planowania do przodu, radź sobie z tym co masz, a masz zazwyczaj g...
>Gdy na pewno łopata podarowana przez wieloryba nie zwiększa szansy na wygraną dziesięciokrotnie.
>Gdy na pewno dobry drop w pierwszych kilku piętrach nie determinuje twojej dalszej gry.
>Gdy na pewno brak dropu kluczowej karty w buildzie nie sprawia, że musisz praktycznie zaczynać od początku.
>Gdy na pewno nie masz marginalnego wpływu na to czym zagrasz następną turę i boss zjada Cię na śniadanie, bo los podarował Ci same podstawowe karty ataku.
Istotnie skillowość i brak RNG aż wylewa się z monitora.
Piszesz o rzeczach, które są cechami charakterystycznymi roguelików. W każdej grze tego typu czeka się na "the run". Elementy RNG są dla takiej gry motorem napędowym, bo dodają grze potrzebnej jej losowości. Nie rogalikach nie planujemy builda postaci, a raczej nakierowujemy postęp w daną stronę, żeby potem ewentualnie wykorzystać syngergie, a jak nam nie pojdzie to działać z tym co mamy. Czy minusem jest fundamentalna cecha gry? Chyba raczej na pewno nie.
to żeś mało widział. ile ludzi wywala setki zł na jakieś skrzynki itd z których lecą losowe nagrody.. wg ciebie lepiej by było jakbyś miał ciągle tą samą talię i artefakty? to wtedy faktycznie 3-4 przejścia i do odinstalowania bo po co grać jak ten geniusz wyżej napisał. ja na 3 klasie nie mam problemu żeby dostać kartę która zadaje obrażenia tyle razy ile było przywołanych sfer gromu na której opierałem "gromowego" builda. pokaż mi grę w której masz drop w jakiejkolwiek postaci i nie jest on oparty na losowości. widocznie nie każdy potrafi grać w takie gry. co za problem zagrać parę razy zapamiętać lepsze karty na które warto polować..
dodałem kiedyś na whish list na steamie i tak czekałem w sumie na fajną promocję jakąś, no i na summer sale pojawiła się w końcu, więc kupiłem. przyznam szczerze, że jeszcze nie grałem w gre roguelike, która potrafiła by tak wciągnąć. genialny motyw, którym jest dostawanie wielkiej nagrody za większe ryzyko, czyli wybrać walkę z bossem i dostać boss relict, czy pójść łatwiejszą ścieżką i dostać słabe karty. Wybierasz bossa, pokonujesz go tracąc powiedzmy połowę hp, i dostajesz nic nie warty relikt, innym razem dostajesz coś mega potężnego. I tylko coś nie mogę przekonać sie do grania postacią łotra?? tego z zielonymi kartami, jak w przypadku wojownika i tego robotycznego maga od początku widzę, jak potężne buildy można nimi zbudować, o tyle ten rogue jest jakiś beznadziejny, i nie bardzo widać potencjał.
Dokładnie. Gośc z czerownymi kartami (wojak) świetny, to samo robot i obserwatorka, ale ta łowczyni z zielonymi kartami to padaczka że masakra. Wojakiem i robotem bez problemu dochodzę do 3 bossa a tą łowczynią to ledwo mogę pokonać bossa pierwszego poziomu a i tak nie zawsze się udaje. Z tego co widzę to gra została porzucona bo ostatni patch był ponad pół roku temu, a szkoda, bo balans kompletnie leży...
Nieco zniesmaczony tego typu grami (zbyt szybko się nudzą) tutaj zostałem mile zaskoczony. Chciałem tylko sprawdzić jak to wygląda i o co w tym chodzi. I oto moje wnioski:
- proste zasady
- ładna stylistyka (fantasy + humor + bajkowe grafiki)
- ciekawe wątki fabularne, które urozmaicają rozgrywkę
- możliwość wyboru drogi (można dzięki temu ograniczyć spotkania z potworami lub bossami)
- ... ponieważ potwory, a zwłaszcza bossowie - nie wspominając o ostatnim bossie na danej drodze - potrafią dać w kość.
Nie udało mi się pokonać ostatniego bossa 3 razy. Dopiero za czwartym razem mi się udało.
Jak na rogalika fantasy z elementami RPG i dungeon crawlera gra naprawdę daje rade.
Genialna karcianka , może przez to że bardzo wymagająca i trudna . Cztery grywalne różne postacie , kilka unikalnych bossów i kart które można ulepszać . Możliwość zbierania artefaktów przedmiotów jak w grach RPG . W grze spędziłem około 80 godzin . Bardzo wciągająca POLECAM i zapraszam na serię z całej gry https://www.youtube.com/watch?v=f0C0p9QH8nU&list=PLVYHO_RNJKKjQ0ZrYgOmgpFW7MtId99cP&index=1
Gra dobra, ciekawa, uzależniająca. Wkurza mnie tylko jedna rzecz, która nie pozwala zbyt często pokonać bossa trzeciego poziomu, a nawet czasem i drugiego. O czym mówię? O okropnym pechu. W większości bitew karty tak są pechowo dobierane że gdy przeciwnik ma zamiar zaatakować to dostaję same karty ataku i nie mam jak się bronić, więc dostaję na pysk ogromny dmg. Turę później przeciwnik nie atakuje tylko rzuca negatywny efekt lub wzmocnienie i co? Dostaję 4-5 kart obronnych które są nieprzydatne w danej turze i nie mogę go nic a nic zaatakować... nie zawsze tak jest, ale w większości walk. Masakra. Bardzo nieuczciwa gra. 7.5 to max co mogę dać, bo poza tym nie mam się do czego przyczepić. Gdyby nie ten durny pechowy RNG to dałbym spokojnie 8.5.
Zdecydowanie potwierdzam Już nie musze sie wypacać na komentarz ponieważ został napisany
Jedna z najciekawszych karcianek w jakie grałem, wciąga jak bagno, syndrom jeszcze jednej tury i dobra regrywalność.
Good job