Bo w życiu nie można się poddawać!
Niezwykła historia sędzi Magdaleny Mroczkowskiej pokazuje, że w życiu nie wolno się nigdy poddawać. Po tym jak przez lata nie potrafiła pokonać bariery konkursu na sędziego, teraz jej kariera nabrała zawrotnego rozpędu. Po ponad roku orzekania została uznana za gotową do objęcia funkcji prezesa sądu w Wałbrzychu.
Kiedyś czytałem taki artykuł.
Może to ta Pani. : D Jeśli tak to dopięła swego uczciwa kobita i jestem za.
Kiedyś czytałem taki artykuł.
Może to ta Pani. : D Jeśli tak to dopięła swego uczciwa kobita i jestem za.
Dramatyzujesz przecierz to to slynne samooczyszczanie sie sadow, a w tym wypadku z niepozadanych elementow robotniczo-chlopskich ;) Wiadomo sedzia, oprocz wiedzy, musi posiadac wysoki poziom kultury i wychowania, a to moze zapewnic tylko odpowiednia rodzina z tradycjami :D
Kiedyś był taki gościu na forum, miał nicka gladius, adwokat o ile dobrze pamiętam. Nie wiem czy to nie jest czasem jakiś starszy nick Medico (styl pisania wydaje mi się znajomy).
W każdym razie, gość kidyś napisał szczerze, wprost i bez ogródek: że dzieci z tych rodzin po prostu są lepsze i bardziej predysponowane do wykonywania tego zawodu.
Była to o tyle fajna wypowiedź, że tak jak teraz jest wielkie udawanie, że żadne patologie nie istnieją a PiS się uwziął na prawników - tak wtedy, kiedy środowisko czuło się bezpieczne - nie ukrywali tego za kogo się uważają i co sądzą o nepotyzmie.
Trochę tej szczerości teraz brakuje.
Wreszcie modły do św. Edgara pomogły.
Xarexon uderzył w samo sedno. To, że tak w tych środowiskach działają pewne rzeczy, nie jest niczym nowym. Tak jest od bardzo dawna.
Część osób przymyka na to oko, bo tak są nauczeni od dziecka, że nepotyzm, kolesiarstwo i zamknięte klitki zawodowe są czymś fajnym.
Część ludzi na to zgody nie wyraża. Jest oczywiste, że nie będzie tutaj nigdy żadnego porozumienia. Każdy niech walczy o to w co wierzy.
Pamiętam jaki był skowyt i skomlenie, jak pare ładnych lat temu zmieniono system aplikacji. Też było, że niezgodne z konstytucją, że demokracji nie ma.
Celowo nie odpowiadam na te zaczepki, ale skoro już tak ładnie się wkleiłeś pod moim postem to Ci odpowiem i to całkowicie szczerze: nic. Znam wielu prawników, część z nich to moi bardzo dobrzy koledzy, z jednym to do dziś gram w Eve od czasu do czasu. (Nie, żadnej sprawy w sądzie też nie przegrałem. Nikt mnie tez o nic nie oskarżył, nikt mi nie zabrał prawa do wykonywania zawodu).
Zastanawiam jak Ci to prosto wytłumaczyć. Podobno analogia jest dźwignią zrozumienia, to może spróbujmy tą metodą. Nigdy mnie nikt nie pobił i nie okradł. Farta mam, prawda? A MIMO to, ze żaden człowiek mi niczego nigdy nie ukradł - ja sprzeciwiam się kradzieży. Chciałbym aby ich łapano i osadzano w czapie.
Jaki wynika morał z tej krótkiej analogii. Ano taki, że dla umysłu ludzkiego technicznie możliwy jest taki stan, w którym kształtuje on opinie nie na bazie swoich doraźnych osobistych przeżyć - ale na bazie zgromadzonych informacji od innych ludzi oraz z innych źródeł.
Wiem, że to trudne do zrozumienia. Możemy razem spróbować na prostszych przykładach. Np, czy kiedykolwiek próbowałeś zeżreć całą łyżkę soli? Sądzę że nie. A jak sądzisz, czy by Ci smakowało? (odpowiedz bez przeprowdzania eksperymentu).
Po co ten paternalizm?
Pytam, bo twoja opinia o polskim wymiarze sprawiedliwości nie ma potwierdzenia w jego badaniach i statystykach, zaś pochwalasz jego ewidentne psucie więc osobista uraza byłaby jakimś wyjaśnieniem.
Także zaangażowania, bo widać, że temat cię emocjonuje.
Matysiak -->
Po co ten paternalizm?
Ponieważ lekko męczy mnie tłumaczenie za każdym razem, że można mieć zdanie na jakiś temat niekoniecznie w wyniku traumatycznych przeżyć.
Nie znam takiego samorządu zawodowego, z którego danych, publikacji, czy statystyk wynikałoby, że istnieje jakiś problem. Znakomita część problemów jest niemierzalna, słabo wpływa na górę. Środowisko jest hermetyczne, publiczne wyciąganie pewnych spraw to narażanie się na zawodowy ostracyzm.Ty masz inne zdanie, ja mam inne zdanie.
Temat mnie emocjonuje? Trochę tak. Od daaaaawna jestem zwolennikiem reform w zawodach zaufania. Ogólnie to nie wierzyłem że ktokolwiek odważy się ruszyć beton. Teraz nagle ktoś to robi więc mnie to raduje bo widze w tym szansę na "lepsze" w dalszej perspektywie.
I nie ma niezależnych badań? Wszystkie robią samorządy organizacji?
Prawa nie powinno pisać się w oparciu o przekonania, tylko o wiedzę. PiS nawet konsultacji nie robi.
Masz matysiak, prosto z artykułu z postu 3.
Kiedy zapoznał się ze sprawą, wzruszył ramionami, uśmiechnął przepraszająco i powiedział, że się nie podejmuje. – Bo to nie tylko trudna sprawa, która potrwa wiele lat – miał odpowiedzieć. – Chodzi o to, że ja mam tutaj swoją praktykę. I chciałbym móc wygrać jeszcze jakieś procesy dla swoich klientów.
To tyle jeśli chodzi o niezawisłość sądów...
I dlatego jest potrzebna reforma, szkoda tylko że po drodze zagarną dla siebie sądy.
Reforma, nie destrukcja.
A jeden sędzia dupek czy nawet stu to trochę za mało, żeby wszystkie sądy zdawać na łaskę Ziobry.
Matysiak G -> powiedz jak widzisz takie niezalezne badania, np heremtycznej grupy ktora w imie ich wlasnego dobra bedzie ukrywac niewygodne fakty, a te ktore sa udokumentowane zawsze bedzie mozna interpretowawac z kozyscia dla siebie.
Ubolewam nad tym, że biorą sądy dla siebie.
Ale nie myśl sobie że sędziowie to kryształowo czysta grupa, bo tak zwyczajnie nie jest.
Milka
Nikt tak nie twierdzi. Ne jest też jednak na wskroś przegniłym syfem, jak nam się to próbuje wmówić.
Kilgur
Z punktu widzenia obywatela istotna jest jakoś sądzenia. Naprawdę nie trzeba wchodzić w analizę układów towarzyskich, żeby sprawdzić np. jaki procent wyroków danego sędziego nie obronił się przy apelacji.
Matysiak G -> serio przecierz tu musialbys kazda sprawe ktora nie jest jasna jak slonce sprawdzic, zapoznac sie z materialami, do tego majac dwa wyniki musialbys sie zwrocic do eksperta prawnego zeby ci powiedzial ktory z sedziow popelnil blad/wzial w lape. Niejasne sprawy maja akta liczone w dziesiatkach jak nie setkach kilogramow. Jak ty sobie to wyobrazasz, zatrudnisz kilkanasie jak nie kilkadziesiat tysiecy ludzi po studiach prawniczych do tego?
Zadajmy pytanie PO czy PiS się nadaje do rządzenia.
A potem odwrotnie.
Gdyby tutaj chodziło tylko i wyłącznie o ilość podjętych prób. Poznała ludzi, którzy znali ludzi znających ludzi i nagle trybiki w maszynie ruszyły ;)
Jak ktoś napisał, nie matura a chęć szczera...
Że też nie zastanawia dobrozmianowców, że do pisu lgną wszystkiej masy miernoty i nieudacznicy. Za to ludzie sukcesu, wykształceni i poważani na świecie są przeciwni działaniom Prezesa.
Za to ludzie sukcesu, wykształceni i poważani
Że niby kto? Te animalne wdowy i bękarty ubeckie?!
To coś słabe te wykształcenie i sukcesy, skoro przegrywają wybory z takimi miernotami.
Takiego Morawieckiego cieżko nazwać miernotą i nieudacznikiem, ale nie mam zielonego pojęcia jak on się znalazł w tym szambie.
A możesz to poprzeć jakimś hmm niewiem przykładem ? Przepraszam że proszę o takie coś bo oczywiście twoja jest racja i już XD ale może jednak 1 przykładzik ? :D
To coś słabe te wykształcenie i sukcesy, skoro przegrywają wybory z takimi miernotami.
Miernot i nieudaczników z zasady jest więcej. No i właśnie owi nieudacznicy, swoje niepowodzenie w życiu próbują odbić przez politykę, myśląc że rząd odda im te lata i odpłaci życie jako przegrywy i miernoty.
To jest po po prostu kalka z PRl-u,nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera lub mierny ale wierny.
Jedni powiedzą "bo mierna", drudzy - "bo klika". Co komu pasuje.
Ale, ale. Jak często można podchodzić? Nie raz do roku aby?
Z komentarza:
Do egzaminów sędziowskich można przystąpić tylko raz do roku. Oznacza to, że Magdalena Mroczkowska musiałaby mieć dziś ok. 80 lat. A ma 36.
Co więcej, do egzaminu są tylko dwa podejścia. Za trzecim razem, trzeba ponownie przejść trzyletnią aplikację.
Co ciekawe, „Wyborcza” sama zwraca uwagę, że Mroczkowska pracę zaczęła w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów, później orzekała w sądach rejonowych i okręgowym we Wrocławiu, od stycznia tego roku w Wydziale VIII Cywilnym w Wałbrzychu.
przed pisem, nie raz czytałem np. o sitwach biznesowo-komorniczo-sędziowskich, (wiecie pozbawianie majątku nie wygodnych biznesmenów) teraz okazuje się, że tak na prawdę to tylko oni mogą obronić naszą demokrację i generalnie to towarzystwo nad którym nie powinno być kontroli, bo oni przecież sami siebie dotychczas doskonale kontrolowali:)
Dokładnie :-) W imię walki z PiSem udajemy, że rak, który toczy ten system to jedynie katarek.
No dokładnie. Pis pacjenta z rakiem zatłukł bejsbolem. To dopiero #dobrazmiana.
Bądźmy jak Father: w imię walki z układem udajmy, że PiS to najlepsze co mogło się przydarzyć.
Lepszym porównaniem jest amputacja. Czasem konieczna by nie wdała się gangrena.
Aż tak bym nie tragizował. Będzie teraz parę kadencji sejmowych naprawiania, będzie szansa zrobić lepiej niż było.
Vader, twój misterny plan naprawy sądownictwa zakłada, że PiS w miarę szybko straci władzę.
Skąd takie przekonanie?
Jak popatrzę sobie na rządy od 1989, to okazuje się, że maksymalna żywotność rzadów to max 2 kadencje.
Wysokie sondaże też są zwodnicze i o niczym nie świadczą. Polacy nie dokonują zbyt mocnej analizy faktów, podatni są mocno na "a ja już mam dosyć tych samych gęb...".
Do tego nasza polska władza jest bardzo złej jakości. Niezależnie od poglądów i partii, są to ludzie o takiej jeszcze trochę sowieckiej mentalności, którzy po przyzwyczajeniu się do tego że są u władzy, zaczynają popełniać kardynalne PRowe błędy. Wystarczy kilka poważnych wtop przed wyborami i sondaż zmienia się jak kalejdoskop.
Poparcie dla PiS jest równie kruche jak zasłona z demokracji, którą otula się PO :-)
Oczywiście mogę się mylić. Zarówno w stosunku do tego ile się PIS przy władzy utrzyma jak i co do tego, czy reforma będzie dobra czy katastrofalna. Po prostu podejmuję ryzyko, do czego jako płacący niemałe podatki obywatel mam prawo.
Też uważam, w obliczu bulwersującego artykułu o pani Annie (momentalnie go sobie przypomniałem - czyżbym go tutaj sam kiedyś wrzucał?), że zamiana układu towarzysko-zawodowego na partyjny jest lepsza - w końcu legitymację PiS, tak jak ongiś PZPR, może otrzymać każdy chętny stachanowiec.