Recenzja gry Life Is Strange: Before the Storm – dużo klimatu, za mało emocji
Grałem w poprzednią część (i to jak były za 20 zł wszystkie epizody na PS Store), w tę raczej nie zamierzam. Niestety dla mnie jest to gra do oglądania na YT. Fajnie się śledziło historię, jest to klimatyczna... no właśnie co? Bo ciężko mi to nazwać grą. Wszystko ogranicza się do wybierania opcji dialogowych, które i tak nie mają praktycznie znaczenia w przebiegu historii. Wszystko prowadzi zawsze do ustalonych przez twórców wydarzeń. Chyba tylko decyzja w finale prowadziła do dwóch różnych zakończeń. Po prostu szkoda mi by było znowu czasu na samo klikanie padem :<
Zgadzam się z oceną, no może dałbym 8, bo to nadal jednak Life is Strange, czyli naprawdę klimatyczny tytuł, ze świetną ścieżką dźwiękową i bohaterami, których można polubić, utożsamić się z nimi i zrozumieć motywy jakimi się kierują.
Prequel oferuje praktycznie to samo co poprzednia część, ale relacja Chloe-Rachel jest znacznie intensywniejsza, bo obydwie bohaterki bardzo pasują do ciebie. Deck Nine dało radę i odtworzyli klimat oryginału nie gorzej niż twórcy oryginału, ale faktycznie brak twistów jak w poprzedniej grze i brak ciężkości wyborów to coś, z czym i samo LiS miało pewien problem, zwłaszcza zakończenie. Szkoda trochę.
Niemniej, bawiłem się wyśmienicie i śledzenie rozwoju relacji bohaterek i całej historii związanej z Rachel Amber to naprawdę dobry kawałek gry i oglądania. Voice acting jest świetny, postacie też są napisane rewelacyjnie, a to był atut oryginału właśnie. Jak ktoś ma wątpliwości - brać, jest w dobrej cenie. Można też zaczekać, ale jak ktoś chłonął oryginał tak jak ja, to i będzie chłonął Before the Storm. Naprawdę klimacik jest, kawa/piwo pod rękę i można grać.
Ja bym dała równą siódemkę, za zwalenie zakończenia w 3 epizodzie.
Pierwszy i drugi potrafiły zaciekawić, wprowadziły pomiędzy bohaterki jakieś emocje i tworzyły nastrój rodem z LiS, natomiast w ostatnim zepsuli wszystko co się dało.
Myślę że uczciwie jest napisać że zwyczajnie brakło im tych dwóch epizodów do dokończenia tego co miało miejsce w "jedynce".
spoiler start
Nie pokazali co dalej było z Rachel i Frankiem, co z jej ucieczką, co z Jeffersonem.
Gracz musi sam sobie dopowiadać resztę, co jest zwyczajnie nie fair. Czyli co, mam rozumieć że Rachel poszła w ślady matki i Chloe już jej nie wystarczała jako badass więc szukała ostrzejszych doznań w postaci kolejnych facetów, narkotyków i różnych destrukcyjnych szaleństw?
spoiler stop
Strasznie mi szkoda Chloe jeśli to prawda.
Eh tak czy siak ciesze się że to już koniec opowieści o bohaterach z Arcadia Bay.
Takie niby proste gierki, ale zżyć się można z postaciami i po ukończeniu ma się tego emocjonalnego kaca.
Dla mnie ta gra to must-play - jak tylko wyrzucę przez okno pewien stary złom zwany laptopem i kupię coś bardziej współczesnego to Life is Strange Before the Storm jest pierwszą grą do ogrania. Do tego czasu unikam spoilerów :P
Jak śmiesz tak kłamać jak gra jeszcze w wydaniu pudełkowym nie wyszła.
Jak jest klimat Arcadia Bay to niczego więcej mi nie trzeba. Od początku było wiadomo, że Before the Storm nie dorówna fabularnie oryginałowi i będzie raczej jego uzupełnieniem. W Life is Strange urzekały mnie momenty kiedy można było usiąść pod drzewem, na ławce czy na łóżku brzdąkając na gitarze i kontemplować atmosferę gry. O klimacie stanowiła również świetna muzyka. Do dziś zdarza się, iż słucham nie tylko licencjonowanej muzyki z LiS, ale i innych utworów wykonawców, których kawałki pojawiły się w grze, jak chociażby Message to Bears. Kupię na pewno, ale razem z bonusowym odcinkiem i gdy już porządnie stanieje albo będzie na promocji.
Moim zdaniem gra nie jest zła ale blado wypada przy pierwszej części.
1. Za krótka, tylko 3 epizody, trudno coś sensownego stworzyć z takim ograniczeniem. Prawda jest taka, nawet pierwsza część nie była w zupełności kompletna i niektóre wątki nie były pokończone.
2. Brak jakichkolwiek elementów nadprzyrodzonych, no może poza pożarem (który nie grał żadnej ważnej roli w grze) i poza proroczymi elementami snów Chloe.Co prawda ma to sens, jako że Chloe by wspomniała o tym w pierwszej części jeśli napotkała by jakieś moce.Zgaduje że to życie wasn't that strange.
3.Niesympatyczni bohaterowie, oboje Chloe i Rachel są wysoce samolubni, nieodpowiedzialni i niezbyt rozgarnięci.Już pierwszy epizod kończy się nieumyślnym podpaleniem lasu w kretyński sposób ponieważ Rachel była zła, podpaliła kubeł na śmieci i kopnęła go w stronę drzew. Aczkolwiek, mają na plus że pozostali wierni charakterom tych 2 postaci.
4.Podobał mi się pomysł z jak to określasz "pyskówką", jednak w praktyce wygląda to komicznie (nie jestem pewny czy to było intencją) aniżeli sensownie dzięki dziwnym dialogom które pasowały by pod gimnazjalistę i sprawiają że zadajesz sobie pytanie "jakim cudem to zadziałało?".
Ogólnie mówiąc, gra ma swoje momenty, jednak brakuje jej magii poprzedniczki (dosłownie i w przenośni).
6/10 -zanim ktoś się przyczepi 6/10 to dobra ocena, 5/10 to średniak, a ja nie mam w zwyczaju walić 7/10 czy 8/10 dla (są to oceny dla dobrych i bardzo dobrych gier) średniaków jak większość ludzi czy recenzentów.
"Mniejsze wrażenie robi oprawa wizualna, której nie zawsze udaje się ukryć słabości silnika graficznego pod silną warstwą pastelowej stylistyki." Gra została zrobiona na Unity. To jest tylko efekt tego jak niektóre elementy zostały przez nich wykonane, a nie żadnej słabości silnika.
I tak, i nie. Deck Nine stworzyło sobie, prawdopodobnie własnie na bazie Unity, zbiór narzędzi Storyforge skrojony specjalnie pod tworzenie gier narracyjnych. Automatyzuje i upraszcza on pod kątem technicznym sporo aspektów tworzenia gry, odpowiadając choćby za mimikę twarzy i lip sync. I jak każda tego typu nakładka, dodaje też pewne ograniczenia.
Prawie każda znana mi firma z branży nie posiadająca własnego techu tworzy narzędzia (lub korzysta z gotowych pluginów). Nie ważne czy jest to Unreal, Unity, Lumberyard, Godot czy jakikolwiek inny silnik. Unity jest okrojone z wielu narzędzi, więc w przypadku tego silnika jest to wręcz standardem. Jakość oprawy wizualnej nie jest więc żadnym ograniczeniem silnika, a jedynie wyborem devów mającym na celu ograniczenie czasu i kosztu produkcji.
No to widzę, że będę pierwszą osobą, która rusza na obronę. Mnie Before the Storm zachwyciło. Relacje Chloe z Rachel są według mnie pokazane lepiej niż te z Max. Sama postać Miss Arcadia Bay jest napisania genialnie. Postać tak prosta w założeniach, a zrobiona tak wiarygodnie. Muzyka według mnie genialna, soundtrack rusza mnie tak samo emocjonalnie jak oryginalnego LiS. Do tego poznałem Daughter, które teraz katuję. Fabuła świetna (tylko zakończenie E3 trochę rozczarowujące), muzyka świetna, postacie świetne, dialogi świetne. Czego chcieć więcej? To miało być tylko dopowiedzenie do Life is Strange. Dla mnie natomiast było to coś więcej. Kolejna przygoda, której nie zapomnę nigdy i po jakimś czasie będę wracał do niej myślami. A teraz znów czuję pustkę, której nie potrafię niczym wypełnić.
Przeszedlem i jestem zadowolony. Dostalem to, czego oczekiwalem. Moze nie bylo to takie zaskoczenie jak poprzednia czesc, ale tez konwencja taka sama juz z definicji nie mogla podbijac oczekiwan. Dla mnie solidne 7/10.
spoiler start
Szkoda tylko, ze nie byl pociagniety lepiej watek Rachel i Franka, bo to byla dosyc istotna zagadka w oryginale.
Ale np krotki obrazek Nathana czytajacego o fotografii juz byl spoko ;)
spoiler stop