Bog dal ludziom wolna wole. Dlaczego wiec karze i posyla do piekla ludzi ktorzy uzyja tej wolnej woli i zadecyduja ze nie beda wierzyc w Boga? Zwlaszcza gdy przez tysiace lat nigdy nie dal on ludziom nawet najmniejszego znaku ze on w ogole istnieje, a odkrycia astronomiczne i naukowe zaprzeczaja istnienie Boga caly czas. Jedyne co mamy to ksiazke ktora zostala napisana przez niewiadomo kogo, niewiadomo jak dwa tysiace lat temu. I tylko przez to ludzie maja wierzyc ze Bog istnieje? Skoro tak do dlaczego nie wierzymy w Allaha? Muzulmani tez maja swoja ksiazke. Hindusi i Mormoni tez maja swoje ksiazki. Kazdy z nich uwaza ze jego ksiazka jest ta prawdzia. Kazda religia na swiecie ma wiec takie same "dowody" na to ze to jest ta jedyna sluszna religia (czyli zadne dowody). Wiec dlaczego Bog oczekuje od ludzi ze majac do wyboru 20 religii, kazda bez zadnych dowodow, ludzie maja wybrac te jedyna sluszna religie albo ida do piekla?
Bóg nie karze i nie posyła do piekła ludzi za to że decydują się w niego nie wierzyć.
Bóg daje życie wieczne tym którzy postępują zgodnie z jego zasadami.
Skoro nie wierzysz w Boga to w życie wieczne też możesz nie wierzyć, więc nic nie tracisz.
Bóg dał ludziom bardzo wiele znaków przez ostatnie tysiące lat.
Najmocniejszym znakiem było przyjście Jezusa na ziemię i odkupienie naszych win.
Żadne odkrycia naukowe nie zaprzeczyły istnieniu Boga. Co więcej chyba jest taka fundacja która daje wagon pieniędzy za dowód zaprzeczający istnieniu Boga, ale nikt się po nagrodę nie zgłosił.
Co więcej, żadne okrycia naukowe nie zaprzeczył istnieniu któregokolwiek z bogów, w których wierzą mieszkańcy tej planety.
Trael ---> niestety nie jest tak jak piszesz, wiele religii zostało zdyskredytowanych i istnienie ich "bogów" zostało zanegowane.
Są również takie w których sami twórcy po czasie oznajmili że całość była bujdą.
Były również religie które z założenia były i są oszukańcze a służą konkretnym celom politycznym, społecznym i finansowym.
Są również religie stworzona dla żartu w których "bogowie" są tylko wygłupem i nawet wierząc nie potwierdzają jego istnienia.
Są również takie "naukowe" religie jak np. Scientologia gdzie naukowymi metodami można bez problemu i powtarzalnie zaprzeczyć sensowności ich założeń.
A był przecież czas gdy w każdą z takich religii ktoś wierzył.
Istnienie boga nie jest mierzalne w żaden sposób. Wszystko opiera się na wierze danej grupy. Biorąc to pod uwagę każdy z bogów jest tak samo prawdziwy. Zarówno ten Twój jak i ten, który ma jednego wyznawcę.
A był przecież czas gdy w każdą z takich religii ktoś wierzył
Był* czas gdy ludzie wierzyli w gadającego węża, eden, Adama i Ewę, Arkę Noego itd.
*Nawet dalej są tacy co wierzą.
Trael ---> moje zdanie które zacytowałeś nie ma żadnego sensu w oderwaniu od całej mojej wypowiedzi.
Ależ oczywiście, że ma. To, że są już zapomniane religie nie czyni twojego boga prawdziwszym. Tym bardziej, że i twoja religia "ewoluowała", a był w historii czas kiedy jej nie było.
Nauka nie odpowiada na pytanie o istnienie bogów bo to jest niemierzalne. W żaden sposób nie może zaprzeczyć ich istnieniu, ale też potwierdzić. Odpowiada na pytania czy to Zeus ciska piorunami, czy dało się zapakować na Arkę wszystkie zwierzęta i czy pochodzimy od Adama i Ewy. Co zrobisz z tą wiedzą to już twoja sprawa.
Z wolna wola wiaze sie jeszcze jedna chyba najwazniejsza sprawa mozna wierzyc w boga i jednoczenie olac kosciol jako posrednika :)
Wiara nie opiera się na logice. Wbrew temu, co twierdził św. Tomasz. Dlatego jest wiarą. I dlatego nie uzyskasz logicznej (czy lepiej "naukowej") odpowiedzi na żadne z tych pytań. Nie oczekuj dowodów i wyników badań lub eksperymentów.
Czytałeś Księgę Hioba? Hiob pytał Boga: DLACZEGO? I uzyskał odpowiedź, która brzmiała mniej więcej tak: NIE ZADAWAJ GŁUPICH PYTAŃ, BO NIC TAK NAPRAWDĘ NIE ROZUMIESZ.
Religia (każda) to daleko posunięty absurd. Czego jak czego, ale logiki nie doszukasz się w żadnej religii. To jest dość proste - albo wierzysz w boga (jakiegokolwiek) i bezkrytycznie przyjmujesz nauki ziemskiej administracji albo myślisz, wtedy ciężko jest być wyznawcą religii.
Wiara albo rozum, wybrać można tylko jedno.
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga to opowiedz mu o swoich planach na przyszłość" W.A.
Możesz dostać odpowiedź agnostyka.
Wolna wola nie istnieje w sensie fizycznym, możesz zrobić tylko to co jest możliwe.
Wiara jest w tobie, niewiara też jest w tobie, tutaj też możesz zrobić tylko to co jest możliwe do pomyślenia.
Coś dostajesz z biologii, coś dostajesz z kultury, coś sam wymyślasz.
To czyni z Ciebie osobę.
Reszta jest nieważna.
Bóg nie karze ludzi za użycie wolnej woli. Bóg dał wolną wolę, ale też ostrzeżenie "Nie jedzcie z tego drzewa bo umrzecie". Śmierć nie jest karą lecz konsekwencją wyboru.
To tak jakbyś powiedział do dziecka "Nie wkładaj palców do kontaktu bo cię prąd kopnie i umrzesz". Jeśli jakimś cudem dziecko włoży palce do kontaktu i zostanie porażone, to co. Za kare go prąd kopnął? To konsekwencja jego czynu.
Ale to jest dość mizerna argumentacja. Zwróć uwagę, że - zgodnie z tym, co napisałeś - odpowiedzialność za czyny rodziców przechodzi tutaj na dzieci: pierwsi ludzie popełnili błąd, więc cała ludzkość cierpi z tego powodu.
Mówiąc krótko, ja bym na przykład nie zjadł zakazanego owocu, a muszę umrzeć (w sensie cielesnym). A jeśli uznamy, że śmierci tak naprawdę nie ma (bo jest życie wieczne), wówczas możemy zanucić: Ewuniu, nic się nie stało! Ewuniu, nic się nie stało!
Jak pisałem: logika i wiara nie idą w parze. ;)
A co z ludzmi ktorzy zyli przed rzekomym przybyciem Jezusa. Czemu innym dal mozliwosc nawrocenia a innym.nie? Juz na tym etapie sie kupy nie trzyma.
Przypomina mi sie historia eskimosa ktory zapytal sie chrzescijanskiego misjonarza "Jesli nigdy nie wiedzialem o Bogu i o grzechu to czy pojde to piekla", misjonarz powiedzial "Nie, jesli nigdy nie wiedziales to nie pojdziesz do piekla", eskimos odpowiedzial "To po co mi powiedziales"
Nie trzeba wierzyć w Boga. Zresztą to tylko słowo "Bóg" jedni w niego nie wierzą bo zdefiniowali go jako niewidzialnego staruszka z brodą, lewitującego nad kościołami i nakłaniającego, aby dawać na tacę i wyspowiadać się księdzu. Jak ktoś mówi nie wierzę w Boga, to ja bym zapytał co rozumiesz przez słowo Bóg. Bóg to źródło wszystkie co istnieje i tego co jest niewidoczne, jest we wszystkim i we wszystkich. Wyższa i ostateczna energia, której umysł ludzki nie jest w stanie pojąć. I mam na myśli tutaj tego najwyższego Boga, przez duże B. Biblia opisuje Boga, ale akurat nie tego przez duże B, a zapewne istotę, która stworzyła nasze kombinezony jakim jest ludzkie ciało - narzędzie, które przewozi naszą duszę, przez to możemy doświadczać tu na ziemi wymiaru - materię. Co do tego nawrócenia, to chodzi o miłość, miłość do tego co nas otacza, ja rozumiem nawrócenie jako chęć tworzenia dobrej energii okazując szacunek przyrodzie, ziemi i innym ludziom, chociaż nie zawsze mi się to udaje, chodź staram się jak mogę. Możesz zmierzać po ciemnej stronie mocy - czyniąc krzywdę innym i samemu sobie umyślnie, zaniżając swoje wibrację - i takie zachowania przyjęło się nazywać szatańskimi. Jezus zainspirował ludzi, aby czynili "dobre wibracje" bo przecież mało kto z nas pamięta nasze poprzednie wcielenia. Zasłona niepamięci tego czym byliśmy przed przyjściem tutaj jest jedną za zasad matrixa, w którym żyjemy tu na ziemi. To również błogosławieństwo bo starujesz od zera mogąc się wykazać i sam dokonać wyboru, którą ściężką chcesz podążać w życiu. Bóg kocha każdego, nawet tych najgorszych zwyrodnialców, to wolny wybór jaki dał nam Bóg, po to abyśmy mogli doświadczyć tego "a co się stanie gdyby", później przychodzi skutek naszych czynów i znów wybieramy, czy takie zachowanie było dobre dla nas i z nim rezonujemy, zawsze można się nawrócić - zmienić drogą, którą kroczymy. Temat rzeka :)
Bog dal ci wolna wole, abys zdecydowal sam czy chcesz byc z nim po smierci a czy z szatanem. Bog daje ci wybor. Nie zmusza cie, abys byl z nim na wieki tylko daje ci wybor.
Co do Jego istnienia to malo znakow daje? Najlepszym przykladem sa swieci, objawienia i smierc kliniczna.
Kiedys Jezus powiedzial do ucznia Tomasza (juz po Zmartwychwstaniu). Uwierzyles bo zobaczyles. Blogoslawieni Ci co nie widzieli a uwierzyli.
Polecam przeczytac Dzienniczek sw siostry Faustyny i ksiazeczke autora Pani Glori Polo Trafiona przez piorun.
Co do Jego istnienia to malo znakow daje? Najlepszym przykladem sa swieci, objawienia i smierc kliniczna.
No to już po bandzie pojechałeś. Objawienia są tak samo kwestią wiary, a nie "dowodem". A śmierć kliniczna i święci? Niby dlaczego to jakiś "dowód"?
Moje pytanie to dlaczego daje nam az tak powazny wybor bez zadnego powodu aby wierzyc ze istnieje.
Jesli powiedzialbym ci teraz ze masz wierzyc w nowego boga aby dostac zycie po smierci i dostaniesz wybor to czy wierzylbys? Nie masz zadnego dowodu ze to prawda, tylko to co ja Ci mowie. Tak samo jak nie masz zadnego dowodu ze to co jest w Bilbi to prawda, tylko facet ktory ja napisal tak mowi. Rownie dobrze moznaby zgadywac.
Jak powiedzial Richard Dawkins jesli spotkalby Boga i mogl mu zadac pytanie to zapytalby go "Dlaczego robisz
wszystko zeby sie przed nami ukryc"
A te "dowody" nie sa potwierdzone jako prawda, co z tymi ktorzy mowia ze maja podobne objawienia od Allaha czy jakichs bogow hinduskich? Kazda religia ma swoich "prorokow" Co jesli to oni mowili prawde? I chrzescijanskie objawienia, i muzulmanskie objawienia, i hinduiskie objawienia - objawienia i prorocy kazdej religi moga byc rownie prawda jak i rownie nie prawda
Bukary wiesz co to znaczy przyjac Komunie Swieta z serca? Po prostu tego sie nie da opisac. To trzeba przezyc.
Jak powiedzial Richard Dawkins jesli spotkalby Boga i mogl mu zadac pytanie to zapytalby go "Dlaczego robisz wszystko zeby sie przed nami ukryc"
A czyim dziełem jest księżyc, czyim dziełem jest ziemia, człowiek, to że żyje tu tyle istot, to że jesteś TY. Widzisz, czujesz, dotykasz, żyjesz, to jest przecież najprostszy dowód na istnienie wyższej energii :) I to jest właśnie to co nazywamy Bogiem.
A czyim dziełem jest księżyc, czyim dziełem jest ziemia, człowiek, to że żyje tu tyle istot, to że jesteś TY. Widzisz, czujesz, dotykasz, żyjesz, to jest przecież najprostszy dowód na istnienie wyższej energii :) I to jest właśnie to co nazywamy Bogiem.
To ze sila wyzsza stworzyla caly wszechswiat moze byc prawda, natomiast ta sila wyzsza moze nie miec nic wspolnego z Bogiem chrzescijanskim
Gaming-Man, ale co ty mi tutaj pitolisz o komunii, która jest moim niejednokrotnym doświadczeniem... ;)
Chodzi o rzekome "dowody", o których piszesz. Nie ma takowych. Dla wielu ludzi twoje czy moje doświadczenie komunii nie będzie się różnić od tego, czego doświadczają w czasie spółkowania duchowego z jakimś guru-debilem. To żaden dowód.
Dokładnie tak jak piszesz. Jeśli nawiązujesz do biblii, to ta powstała kilkaset lat po przybyciu Jezusa. Do tego była wiele razy zmieniania i przekładana tracąc swój pierwotne znaczenie. Biblia akurat opisuje Boga - był to po prostu wysokorozwinięty kosmita, wiem brzmi to jak beka, ale np w oczach mrówki człowiek też może być Bogiem, w końcu tworzymy i rozumiemy materię, dużo lepiej niż taka mrówka. A że istota ta miała możliwości tak ogromne, że zyskała w naszych oczach Boskość. I stworzyła nam tu taki placyk zabaw, aby nasze dusze, zamknięte w biologicznych kombinezonach (nasze ciała) mogły doświadczać materii. Było kilka takich obcych cywilizacji, opisujące przez różne pisma jak np. Indyjskie Wedy, Koran, Biblia.
Tak sobie myślę, że i człowiek tworzy nowe światy np taka wirtualna rzeczywistość, gdyby założyć google niemowlakowi i nigdy ich nie zdejmować (pomijając aspekty funkcjonowania ciała) to taki człowiek mógłby pomyśleć, że to co mu jest projektowane to cały jego prawdziwy świat.
Pytania bardziej do Pana Boga, ale wierzący wiedzą tyle, ile im objawił.
Bog dal ludziom wolna wole. Dlaczego wiec karze i posyla do piekla ludzi ktorzy uzyja tej wolnej woli i zadecyduja ze nie beda wierzyc w Boga?
Bóg nie posyła nikogo do piekła, wszystkich stworzył ku zbawieniu - taki jest cel życia ludzkiego. Z sobie znanych powodów faktycznie dał ludziom wolną wolę i ten dar szanuje, nikogo więc do zbawienia nie zmusza. Czas życia doczesnego to czas zastanowienia i wyboru, czas dojrzewania do najważniejszej decyzji. Bóg te decyzje szanuje. Kto chce, może Boga odrzucić na wieczność. Wieczne oderwanie od Boga to właśnie piekło.
Zwlaszcza gdy przez tysiace lat nigdy nie dal on ludziom nawet najmniejszego znaku ze on w ogole istnieje
Dał wiele znaków. Ale każdy jeden można zanegować - bo wolna wola. Wiara, jakakolwiek, to w pewnym sensie klucz interpretacji rzeczywistości. Nakładka apriorycznie objaśniająca przyczyny poznawczo nieosiągalne. Dla wierzącego w Boga całe stworzenie to jeden wielki cud (i to w sensie ścisłym poniekąd), znak jego istnienia i miłości. Dla niewierzącego - bynajmniej. Podobnie dowolnie widowiskowe cuda, objawienia etc. Stąd, paradoksalnie, to wiara lub jej brak otwiera bądź zamyka oczy na znaki.
, a odkrycia astronomiczne i naukowe zaprzeczaja istnienie Boga caly czas.
W ogóle nie zaprzeczają. Niby jak poznawanie tego, co stworzone miałoby dowodzić nieistnienia Stwórcy?
Wiec dlaczego Bog oczekuje od ludzi ze majac do wyboru 20 religii, kazda bez zadnych dowodow, ludzie maja wybrac te jedyna sluszna religie albo ida do piekla?
Jako się rzekło, Bóg chce zbawienia wszystkich. I wszyscy, każdy jeden, dostał, dostaje lub dostanie wszystko, co mu potrzebne, by osiągnął zbawienie. W ten, czy inny, Bogu znany sposób. Każdy będzie miał szansę wybrać życie wieczne w niebie. Prawdą jest, że:
Extra Ecclesiam nulla salus
Oznacza to, że jedyną furtką do nieba jest Kościół. Mistyczne Ciało Chrystusa, jedynego zbawiciela, jaki został dany światu. Zatem czy to przez "oficjalną przynależność" niezatarcie przypieczętowaną sakramentem chrztu, czy to przez chrzest pragnienia, czy w dowolny Bogu wiadomy sposób, każdy ze zbawionych osiągnął niebo jako członek Kościoła.
KKK ujmuje to tak:
846 Jak należy rozumieć to stwierdzenie często powtarzane przez Ojców Kościoła? Sformułowane w sposób pozytywny oznacza, że całe zbawienie pochodzi jedynie od Chrystusa-Głowy przez Kościół, który jest Jego Ciałem:
Sobór święty... opierając się na Piśmie świętym i Tradycji, uczy, że ten pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby więc zostać zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać.
847 Stwierdzenie to nie dotyczy tych, którzy bez własnej winy nie znają Chrystusa i Kościoła:
Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie.
848 "Chociaż więc wiadomymi tylko sobie drogami może Bóg doprowadzić ludzi, nie znających Ewangelii bez własnej winy, do wiary, <<bez której niepodobna podobać się Bogu>> (Hbr 11, 6), to jednak na Kościele spoczywa konieczność i równocześnie święte prawo głoszenia Ewangelii" wszystkim ludziom.
Czym jest zbawienie?
Jak wygląda osiągniecie nieba przez członka Kościoła?
Czy dusza ma jakąś odrębność?
Czy dostąpiwszy zbawienia przestaję mieć duszę?
Czy takie pytania mają sens?
Czy zatem odpowiedzi mają jakiś sens?
Pytania mają sens, gdy są szczerym poszukiwaniem prawdy. Odpowiedzi mają sens, gdy przybliżają do prawdy. Wielu te sprawy rozkminiało i rozkminia, część wiemy, o części jedynie domniemywamy.
Zbawienie, czyli niebo:
http://www.teologia.pl/m_k/kkk1n05.htm#1a
O duszy:
http://www.teologia.pl/m_k/kkk1d06.htm#1b
(całą witrynę polecam do dalszych dociekań, jak również wujka gugla)
Słyszałeś kiedykolwiek o nieszczerym poszukiwaniu prawdy?
Jak zawsze.
Odsyłacze do odsyłaczy do pism i ich zabytkowych interpretatorów.
I myślisz że masz coś do przekazania innym, że niesiesz płomień wiary w mrok nieoświeconych?
Odsyłacze do odsyłaczy do pism i ich zabytkowych interpretatorów.
A czego byś chciał? Czemu kręcisz nosem? Podsunąłem ci wprost pod niego odpowiedzi na pytania, które zadałeś. Albo szczerze szukasz prawdy, albo nie jesteś szczery i tylko udajesz. Tak, czy siak, masz, o co pytałeś, zrób z tym co uważasz.
Zbawienie to życie wieczne, życie wieczne to poznanie Boga.
A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. [J 17,3]
Widzacy itp. Czemu wchodzicie w takie watki? Idzcie pohejtowac pis itp.
Chociaz na swieta pojdzcie do Kosciola. Przed swietami sie oczywiscie wyspowiadajcie i szczerze.
I przestancie ranic Jezusa Chrystusa, bo oj tak jest za bardzo obrazany. Nie dokladajcie mu tego.
Kto z was przestrzega Przykazanie Milosci? Kto z was przestrzega 10 Przykazan Bozych. Kto z was... No wlasnie. Kto...
Widzacy itp. Czemu wchodzicie w takie watki?
Byłem ciekaw zawartości.
Idzcie pohejtowac pis itp.
A co ma jedno wspólne z drugim?
Chociaz na swieta pojdzcie do Kosciola.
Dlaczego?
Przed swietami sie oczywiscie wyspowiadajcie i szczerze.
Nie czuję potrzeby opowiadania mojego życia jakiemuś starszemu gościowi.
I przestancie ranic Jezusa Chrystusa, bo oj tak jest za bardzo obrazany. Nie dokladajcie mu tego.
Skąd wiesz, że go ranię? Masz z nim jakiś kontakt?
Kto z was przestrzega Przykazanie Milosci?
"Będziesz miłował pana boga swego(...)"? O to ci chodzi? Wiesz jakby to powiedzieć. Skoro według mnie nie ma boga (tego czy tamtego) to ciężko abym jakiegoś miłował.
Kto z was przestrzega 10 Przykazan Bozych. Kto z was... No wlasnie. Kto...
Hmm nie morduję, nie kradnę, kiedy mogę to pomagam ludziom, szanuję rodziców. Przychodzi mi to naturalnie bez specjalnej listy i nikt nie musi mnie straszyć piekłem czy brakiem życia wiecznego.
Te slowa o ranieniu Jezusa pochodza od Maryi, ktora powiedziala pastuszkom o tym sto lat temu w Fatimie w Portugali.
Zyj dobrze a dodatkowo chodz do Kosciola. A jesli chodzi o spowiedz to posrodku konfesjonalu jest Jezus, wiec dokladnie nie rozmawiasz z dziadkiem. Zreszta chyba dawno u spowiedzi juz nie byles skoro sadzisz, ze dziadki siedza w konfesjonale?
Te slowa o ranieniu Jezusa pochodza od Maryi, ktora powiedziala pastuszkom o tym sto lat temu w Fatimie w Portugali.
Skoro tak powiedzieli sto lat temu pastuszkowe z Fatimy to tak musi być.... Żadnych wątpliwości.
Zyj dobrze a dodatkowo chodz do Kosciola.
Żyję dobrze bez chodzenia do kościoła. Dziękuję.
A jesli chodzi o spowiedz to posrodku konfesjonalu jest Jezus, wiec dokladnie nie rozmawiasz z dziadkiem.
To tak bez pośrednika już nie można? Mówią, że bóg jest wszędzie, ale jak pogadać to już do pośrednika trzeba biegać.
Zreszta chyba dawno u spowiedzi juz nie byles skoro sadzisz, ze dziadki siedza w konfesjonale?
Ojjj panie będzie naście lat.
A jesli chodzi o spowiedz to posrodku konfesjonalu jest Jezus, wiec dokladnie nie rozmawiasz z dziadkiem.
To tak bez pośrednika już nie można? Mówią, że bóg jest wszędzie, ale jak pogadać to już do pośrednika trzeba biegać.
A przed ślubem to nawet karteczkę trzeba mieć żę sie było.
Pogadać z Bogiem można wszędzie, natomiast sakrament pokuty wymaga wyznania grzechów spowiednikowi, który z woli Boga stanowi w ramach tego sakramentu nieodzownego pośrednika i szafarza pochodzącej od Boga władzy odpuszczania grzechów. Dokładniej:
http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4b.htm#b
Jakieś papiery uwierzytelniające, że z woli Boga ?
Nie ma ?
Władza odpuszczenia grzechów, tak na gębę ?
To może prowadzić do nadużyć.
Katolikowi za uwierzytelnienie wystarcza nauczanie Kościoła. Natomiast owszem, nauczanie Kościoła jest oparte o Pismo Święte i Tradycję. W tym wypadku:
21 A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». 22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! 23 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
(J 20, 21-23 BT)
Ale przecież religie powstają po to żeby kontrolować masy. Tak było od zalania wieków. Wpływ religii się zmienia w zależności od rozwoju społeczeństwa im wyższy poziom rozwoju tym mniejszy wpływ religii były czasy gdzie siala zniszczenie i wojny.
https://www.youtube.com/watch?v=lM_gi_2jzPo
znajdą sie fragmenty z bibli które wskazują że ten caly bóg nie jest taki wszechwiedzacy i wszechmocny bo zmienia zdanie i zaluje HAH.. a skoro ma sprzeeczne cechy to nie może istnieć. przyklad z filmiku kawaler który ma żone.. nie istnieje taki
ten bog nie ma nawet imienia.. gdzie kazdy inny bog bozek czy inne bostwo ma imie .. no cos tu jest nie tak
Jak mowil Epikur
Czy Bóg chce zapobiegać złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny.
Czy może, ale nie chce? Jest więc niemiłosierny.
Czy może i chce? Skąd zatem zło?
Czy nie może i nie chce? Dlaczego zatem nazywać go Bogiem?
wniosek?? koncept boga jest niespójny więc nie może istnieć.. tak jak podsunalem przyklad z filmiku.. kawaler który ma żone
Najważniejszą cechą boskiego planu, jest aby nikt nie "ogarnął" jaki to plan. Kiedy nie ma możliwości "ogarnięcia", plan nie podlega dyskusji, staje się uniwersalny, obejmuje nieskończenie wiele płaszczyzn rzeczywistości, taki plan realizuje się w każdym przedsięwzięciu, nawet w takim, które nie jest częścią planu. Jeśli coś nie jest częścią planu, to jest częścią planu, bo plan jest ponad, nie będącymi częścią planu jego częściami.
@Kanon em. powtorze sie.. bog jest sprzecznoscia sam w sobie bo jest nieomylny bo wie wszystko ale jeden czlowiek zmienil jego zdanie na dany temat kilka razy w ciagu jednej rozmowy ostatecznie bog zaluje czego nie moze zrobic bo jest nieomylny wszechmocny i wszechwiedzacy.. no to jesli jest wszechwiedzacy to wiedzialby juz na poczatku ze bedzie zalowal i nie zrobilby tego co chcial zrobic...
jesli wierzysz w cos bezgranicznie nie rozumiejac tego nawet to bez urazy ale jestes głupcem i moznaby cie postawic na rowni z ciemnotą sredniowieczna
obejrzyj tez filmik ponizej
To ja zadam inne pytanie jako osoba niewierząca:
W internecie jest masa artykułów, gdzie autorzy wyliczyli ilość osób zabitych przez Boga i Szatana. Wyszło ponad 2,821,364 po stronie Boga do łącznie 10 po stronie Szatana. Autor tego konkretnego wykazu zapisał tylko podane liczby, bez powodzi itd. Moje pytanie brzmi: dlaczego w tym wypadku uważacie, że to Bóg jest ten "dobry, kochający i litościwy"?
EDIT: link do tabeli, z podanymi liczbami i przybliżeniami:
http://dwindlinginunbelief.blogspot.com/2010/04/drunk-with-blood-gods-killings-in-bible.html
rownie dobrze moze byc tak ze bog jest tym zlym wałem ktory zrobil wszystko i poprostu jak 5 latek niszczy swoje zabawki czasem a szatan sprzeciwil sie a jako ze bog jest wszechmocny to go udupil i jest jak jest :V
Ba. Choć śmierć nie pojawiła się na świecie z woli Bożej, a w konsekwencji grzechu pierworodnego, pojawiwszy się pozostaje pod Jego władzą (vide wskrzeszenia a zwłaszcza Zmartwychwstanie) aż u kresu zostanie zniszczona jako ostatni wróg człowieka. Mało tego, Bóg - Stwórca ma absolutną władzę nad wszystkim co istnieje, w tym od Jego woli zależy samo istnienie najzupełniej wszystkiego, w każdej chwili tego istnienia. To oznacza, że absolutnie nikt nie umarł bez przyzwolenia Boga (wliczając tych dziesięciu dlaczemuś przypisywanych szatanowi), a skoro każdy umiera, te liczby to pikuś.
A teraz odwrócę pytanie: dlaczego miałoby to przeczyć prawdzie, że Bóg jest dobry, litościwy i kocha człowieka? Pytam poważnie i na potrzeby dalszej rozmowy potrzebna jest konkretna odpowiedź.
Rydgier. W pierwszym z podlinkowanych przeze mnie filmikow koles cytuje fragmenty biblii ktore jasno pokazuja ze bog nie zmienia zdania i nie zaluje swoich decyzji bo jest wszechmocny i wszechwiedzacy.. A troche pozniej cytuje fragmenty bibli w których czlowiek targuje sie z bogiem jak arab z turysta na targu.. Bog chcial zniszczyć sodome ale czlowiek sie targowal i bog 5 czy 6 razy zmienil zdanie i zniszczyl jeszcze do tego zalowal decyzji co tez nie jest mozliwe jesli bog jest bogiem. Wszechmocnym i wszechwiedzacym bytem.. Tak samo jak zonaty kawaler nie moze istniec(tez z filmiku)
@Rydygier
Jeśli twoim zdaniem po zabiciu paru milionów ludzi dalej możesz być uznany za dobrego czy kochającego to naprawdę nie wiem co mam ci odpowiedzieć
Rydgier. W pierwszym z podlinkowanych przeze mnie filmikow koles cytuje fragmenty biblii ktore jasno pokazuja ze bog nie zmienia zdania i nie zaluje swoich decyzji bo jest wszechmocny i wszechwiedzacy.. A troche pozniej cytuje fragmenty bibli w których czlowiek targuje sie z bogiem jak arab z turysta na targu.. Bog chcial zniszczyć sodome ale czlowiek sie targowal i bog 5 czy 6 razy zmienil zdanie i zniszczyl jeszcze do tego zalowal decyzji co tez nie jest mozliwe jesli bog jest bogiem. Wszechmocnym i wszechwiedzacym bytem.. Tak samo jak zonaty kawaler nie moze istniec(tez z filmiku)
Tak to się kończy, gdy byle kto i byle jak bierze się za egzegezę. Dlatego w Kościele Katolickim jest z tym inaczej.
Jeśli twoim zdaniem po zabiciu paru milionów ludzi dalej możesz być uznany za dobrego czy kochającego to naprawdę nie wiem co mam ci odpowiedzieć
Np. odpowiedz na zadane pytanie. Ja rozumiem, co masz na myśli, nie bój, ale jeśli zależy ci na mojej odpowiedzi, jak na to patrzą wierzący, a dokładnie katolicy, a dokładnie ja, musimy przejść wpierw pewną drogę wnioskowania i pewne sprawy wyartykułować nawet, jeśli wydają się oczywiste. Dopiero wtedy będę mógł tak odpowiedzieć na Twoje pytanie, byś skumał, o co mi chodzi. Zatem jeszcze raz: napisz, proszę, dlaczego konkretnie uważasz, że fakt, iż Bóg dozwala lub nawet powoduje śmierć ludzi (wszystkich, nie tylko paru milionów, przypominam), miałby przeczyć jego dobroci, litości i miłości. Po prostu to konkretnie napisz i pójdziemy dalej w kierunku zależnym od tego, co napiszesz.
Nie chcesz trudnych odpowiedzi, nie zadawaj trudnych pytań. :)
Szymkur125
Na tym polega problem z religią. Jeśli ktoś naprawdę wierzy w te bujdy, to śmierć traci na znaczeniu. Może szczerze się dziwić, gdzie tu problem, skoro uważa, że to tylko przejście na kolejny level. W dodatku może fajniejszy.
ja wierzę w boga jako istotę która stworzyła świat i człowieka, ale z nauką kościoła się nie zgadzam. To bat do straszenia ludzi i wyciągania kasy.
Bóg nie karze i nie posyła do piekła ludzi za to że decydują się w niego nie wierzyć.
Bóg daje życie wieczne tym którzy postępują zgodnie z jego zasadami.
no, czyli zamiast a contrario za brak wiary nie dawać nic dostajemy wieczne cierpienie. Jak dla mnie jest to jednak kara za brak wiary.
z zadnym wierzacym nie dogadasz sie.. taki zawsze bedzie ci mowic ze nie karze za brak wiary ale sama biblia jest przykladem na brak istnienia boga.. wyzej dalem dwa linki gdzie koles pokazuje te sprzecznosci
teraz tak pomijajac moje wypowiedzi i innych ludzi tutaj..
niezbyt wierze jakoby bóg istniał.. no chyba ze nie jest taki wszechmocny i wszechwiedzacy to taki pewnie jest.. nie twierdze ze nie ma szatana ale nie zgadzam sie z tym ze szatan jest zrodlem calego zla skoro czlowiek ma wolna wole.. choc przyznam ze na pewno barwniej by bylo gdyby faktycznie istnial bog szatan demony anioly i inne bostwa.. bo skoro ten bog jest to i muzulmanski czy egipscy bogowie tez sa
Cały sens w tym aby człowiek miał wątpliwości czy Bóg naprawde istnieje tzn. nie miał twardego dowodu a mimo wszystko był dobrym człowiekiem.
skoro cała religia chrzescijanska opiera sie tylko na wierze w cos czego nie moze zobaczyc dotknac potwierdzic istnienia to dlaczego wierzacy nie wierza w takie cos jak magia?? jest tylu magikow czy iluzjonistow ktorzy robia naprawde niesamowite sztuczki ktorych zwykly smiertelnik nie wyjasnilby przez cale swoje zycie... od zawsze odkad tylko jest religia chreszcijanska zakazuje sie wszystkiego co mogloby zepchnac ta wiare na boczny tor.. dlaczego tak jest skoro wiara jest jedyna itd itd a bog moze zagwarantowac odkupienie win i jeszcze wieczny pobyt w raju..
czy jest tu ktos kto moze mi to jakos logicznie uargumentowac( przez logicznie mam na mysli nie uzywanie cytatow z biblii ktore mozna interpretowac jak koran na 8356259827 sposobow i wywolac tym wojne :V ), jesli wierzacy maja problem z logicznym argumentowaniem to cos jest nie tak z wami lub wasza wiarą
Załóżmy ze Bóg sie ujawnia, myślisz ze nie przewróciło by to świata do góry nogami i ludzie przestali by żyć tu i teraz ?
Ludzie wierzą w Boga bo ciężko pojąć ze to wszystko wzięło sie z niczego. I to jest dla nich wystarczający argument.A i lepiej jakby było coś po śmierci.
kiedyś łatwo było wmówić że cały świat wszystko co znamy oraz ludzie zostali stworzeni przez inny byt bo ani nie było technologi takiej żeby badać wszystko a i ludzie byli głupi większość pewnie nawet pisać nie umiała chociaż to w średniowieczu na pewno było
zgadzam się że lepiej a może fajniej jakby jednak coś po śmierci było
Voodookacper
Po pierwsze strona, którą podałeś zawiera treści z apokryfów, które nie należą do kanonu ksiąg Biblijnych. Po drugie losowo wybrałem jeden z podanych fragmentów, gdzie Bóg "zabija" 100 000 ludzi w celu analizy, cytuję:
20:28 And there came a man of God, and spake unto the king of Israel, and said, Thus saith the LORD, Because the Syrians have said, The LORD is God of the hills, but he is not God of the valleys, therefore will I deliver all this great multitude into thine hand, and ye shall know that I am the LORD.
20:29 And they pitched one over against the other seven days. And so it was, that in the seventh day the battle was joined: and the children of Israel slew of the Syrians an hundred thousand footmen in one day.
To cytaty do których odnosi się Twoja strona i komentuje: God killed 100,000 Syrians for calling him a god of the hills
Jako, że treść w zasadzie zgadza się z Biblią Tysiąclecia, ja posłuże się naszym przekładem. Polecam przeczytać początek tego samego rozdziału księgi:
1 Ben-Hadad, król Aramu, zebrał całe swoje wojsko - a było wraz z nim trzydziestu dwóch królów, jako też konie i rydwany - a następnie nadciągnął, obległ Samarię i natarł na nią. 2 Niebawem wysłał posłów do króla Izraela, Achaba, do miasta, 3 aby mu oświadczyli: «Tak rzekł Ben-Hadad: Twoje srebro i twoje złoto jest moje oraz twoje żony i twoi synowie są moi». 4 Na to odpowiedział król Izraela tymi słowami: «Według twego słowa, panie mój, królu, twój jestem ja i wszystko, co moje». 5 Potem posłowie ci wrócili i powiedzieli: «Tak kazał powiedzieć Ben-Hadad: Wobec tego, że posłałem do ciebie, aby powiedziano: Twoje srebro i twoje złoto oraz twoje żony i twoich synów mnie wydasz, 6 to nieodwołalnie jutro poślę do ciebie moje sługi, aby przeszukali twój dom i domy twoich sług, a wszystko, co im1 się spodoba, mają przejmować w swoje ręce i muszą zabierać».
Dowiadujemy się, że król syryjski Ben-Hadad grozi izraelitom i szykuje się do podoboju. Oznacza to, że Bóg nie zabija 100 000 syryjczyków z jakiegoś zamiłowania do przelewu krwii, tylko pomaga izraelitom, narodowi wybranemu, obronić się przed ich inwazją, którą sami syryjczycy zaczęli. Analogicznym przykładem mogą być Polacy uważający obronę twierdzy na Jasnej Górze, czy Cud nad Wisłą za interwencję Boską. Kolejna sprawa to interpretacja symboliczna, gdzie wybranymi są ludzie podążający za Bogiem i obietnica ochrony nawet przed tak wielkim złem. Spróbuj sobie teraz uświadomić, że w tamtych czasach 100 000 to była ogromna ilość ludzi. Nieprawdopodobne wydaje się, żeby armia syryjska miała taką liczebność, więc jest tutaj zobrazowana potęga Boga, że izraelitów, których było pewnie kilka tysięcy, jest w stanie obronić przed wielokrotnie silniejszym wrogiem, który chce ich zniszczyć i tymsamym człowiek wierzący nie ma się czego obawiać, bo nie ma czegoś, przed czym Bóg go nie uchroni. W Biblii wielokrotnie wartości liczbowe są hiperbolizowane, jeśli chodzi o interwencję Boską. Jeśli się nad liczbami zastanowić, to na zdrowy rozsądek nie ma to żadnego sensu, jak w przypowieści o nielitościwym dłużniku:
23 Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. 24 Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. 25 Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. 26 Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: "Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam". 27 Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Panem jest tutaj Bóg, a sługą osoba wierząca, która prosi o darowanie długu, czyli win. Według przypowieści Pan darował słudze dług wielkości 10 000 talentów. Talent to grecka jednostka miary, która w czasach Jezusa wynosiła ok. 34kg. Cena złota dzisiaj wg. Mennicy Polskiej to 149 005,52 za kg. Zatem Pan darował słudze dług o wartości 50 661 876 800 zł. Kogo stać na darowanie takiego długu i to każdemu wierzącemu? Liczba ta jest niedorzeczna tak samo jak 100 000 armia syryjska w tamtym czasie, a nawet jesli prawdziwa, to ma dowodzić wielkości Boga, bo darowanie takiej kwoty i obrona przed 100 000 armią jest po ludzku niemożliwa. W powyższej przypowieści zwróć też uwagę na to, jakim krętaczem był dłużnik:
"Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam"
Nie jest to wykonalne, żeby oddal dług wielkości 50 661 876 800 zł, skoro obecnie nie ma nic. Mimo wciskania takiego kitu i tak dług jest mu darowany.
Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Kolejna sprawa, którą należy zrozumieć, to że kilka tysięcy lat temu świat wyglądał inaczej, a agresja pomiędzy ludami była powszechna. W Starym Testamencie przedstawiony jest surowszy obraz Boga, natomiast w Nowym Testamencie podkreślane jest Jego miłosierdzie. Teologowie tłumaczą to faktem, że zachowanie Boga było dopasowane do istniejących czasów. Kolejną sprawą jest to, że izraelici szukali w Bogu sprzymierzeńca militarnego i oczekiwali Mesjasza, który zostanie królem Izraela w dosłownym tego znaczeniu, wyciągnie ich do niepodległości i będą w ziemskim tego słowa znaczeniu największym i najpotężniejszym królestwem. Dlatego nie zaakceptowali Jezusa, ponieważ nie takiego króla się spodziewali, a jak sam mawiał Jezus królestwo jego nie jest z tego świata.
Zachęcam najpierw do czytania Biblii, a potem dopiero zaglądać na takie strony i najlepiej je skonfrontować z jakimś zatwierdzonym opracowaniem. Okaże się potem, że wiele z tych "faktów" jest naciąganych. Czerpanie z wiedzy o Bogu, Kościele i wierze jedynie z takich stron, to jak czerpanie wiedzy o otaczającym nas świecie z wiadomości TVP albo TVN.
skoro cała religia chrzescijanska opiera sie tylko na wierze w cos czego nie moze zobaczyc dotknac potwierdzic istnienia to dlaczego wierzacy nie wierza w takie cos jak magia?? jest tylu magikow czy iluzjonistow ktorzy robia naprawde niesamowite sztuczki ktorych zwykly smiertelnik nie wyjasnilby przez cale swoje zycie...skoro cała religia chrzescijanska opiera sie tylko na wierze w cos czego nie moze zobaczyc dotknac potwierdzic istnienia to dlaczego wierzacy nie wierza w takie cos jak magia?? jest tylu magikow czy iluzjonistow ktorzy robia naprawde niesamowite sztuczki ktorych zwykly smiertelnik nie wyjasnilby przez cale swoje zycie...
Wszyscy magicy i iluzjoniści korzytsają z odwracania uwagi publiczności do przeprowadzania swoich sztuczek. W dobie youtube chyba nie powinno to pozostawiać żadnych wątpliwości.
Co do nienamacalności wiary, to jak sama nazwa wskazuje ten element zaufania jest niezbędny. Samo to, że Bóg jest jeden, ale w trzech osobach jest tak niesamowity, niemożliwy do zrozumienia dla człowieka, tajemnica tego przed nami zakryta. Wydarzenia opisane w Biblii zgadzają się z wydarzeniami historycznymi, nawet opis stworzenia świata zbytnio nie odbiega od kolejności, w jakiej zachodziły zjawiska na Ziemii. Całun Turyński jest poddawany nieustannie badaniom, które dowodzą, że przykryty nim był człowiek poddany okropnej męce, a sam wizerunek został na płótno naniesiony w sposób niemożliwy do wykonania 2000 lat temu. Do tego dodając wszelkie potwierdzone cuda, jak chociażby przemiana Komunikantu w ludzkie ciało, które miały też miejsce w Polsce, relacje i nagrania z egorcyzmów, nawrócenie dziennikarzy czy naukowców pracujących przy Całunie, piszących książki np. biografię Jezusa pozwala na poczucie tej wiary w sposób bardziej namacalny i umocnić się w przekonaniu, że może to jednak prawda.
Faktycznie, przewinęła mi się strona i otworzyłem link od szymkur125, zamiast Twojego filmiku. Mam nadzieję, że mimo wszystko moja wypowiedz daje do myślenia.
Co do nienamacalności wiary, to jak sama nazwa wskazuje ten element zaufania jest niezbędny.
Co to jest nienamacalność wiary ? Która nazwa wskazuje, że element zaufania jest niezbędny ?
Samo to, że Bóg jest jeden, ale w trzech osobach jest tak niesamowity, niemożliwy do zrozumienia dla człowieka, tajemnica tego przed nami zakryta.
Tajemnica. Tajemnica. Tajemnica
Wydarzenia opisane w Biblii zgadzają się z wydarzeniami historycznymi, nawet opis stworzenia świata zbytnio nie odbiega od kolejności, w jakiej zachodziły zjawiska na Ziemii.
To zdanie jest nieprawdziwe i jest to wiedza powszechna.
Do tego dodając wszelkie potwierdzone cuda, jak chociażby przemiana Komunikantu w ludzkie ciało, które miały też miejsce w Polsce, relacje i nagrania z egorcyzmów, nawrócenie dziennikarzy czy naukowców pracujących przy Całunie, piszących książki np. biografię Jezusa pozwala na poczucie tej wiary w sposób bardziej namacalny i umocnić się w przekonaniu, że może to jednak prawda.
Znowu to namacalne poczucie wiary. A mogłoby się wydawać, że wiara to koncept nad wyraz zero jedynkowy, albo jest albo jej nie ma. A może można ją stopniować ?
To zdanie jest nieprawdziwe i jest to wiedza powszechna.
To proszę o przykład w celu wyprowadzenia mnie z błędu.
Zaraz, zaraz kolego.
Postawiłeś tę oto śmiałą tezę:
Wydarzenia opisane w Biblii zgadzają się z wydarzeniami historycznymi, nawet opis stworzenia świata zbytnio nie odbiega od kolejności, w jakiej zachodziły zjawiska na Ziemii.
Zważywszy, na jej mocno ogólny charakter, może sam poprzesz ją jakimś argumentem.
Czy masz na myśli, całą biblię ? Czy może tylko ST a może tylko NT ? Czy masz na myśli konkretne wybrane wydarzenia ? Czy może uważasz, że cała treść świętej księgi znajduje swoje odbicie na historycznej lini czasu ? I jakich to zjawisk zachodzących na ziemi, opis zbytnio nie odbiega od tego w Biblii ? I czy "zbytnio" to coś jak "prawie" czy może raczej "mniej więcej" a może "zupełnie jakoś nie tak" ?
Mój błąd, wycofuję się z pierwszej części tego stwierdzenia, aczkolwiek część o stworzeniu jest prawdziwa. Próbuję odnaleźć analizę, którą niedawno czytałem.
Boga nie ma.
ZAMYKAM WĄTEK
Jesteś pierwszą osobą w czterotysiącletniej historii religii abrahamowych, która udowodniła, że nie ma Boga. No jakaś nagroda się należy.
planeswalker już któryś raz wchodzi do religijnego wątku i pisze dokładnie ten sam tekst. Można więc śmiało wywnioskować, że to jakiś 13 latek, któremu nie podoba się, że rodzice każą mu chodzić do kościoła.
Nie ważne co napiszecie, bo i tak Boga nie ma.
A ja tylko przypomnę, że jesteś gościem, który uważa, że można zostać lekarzem bez studiów.
A ja tylko przypomnę, że jesteś gościem, który uważa, że ziemia jest płaska.
W takich momentach zawsze przypomina mi się ten kawał:
Ateista po śmierci trafił do piekła. Puka do bram, otwiera diabeł w gajerze od Armaniego, woń Hugo Bossa...
- Dzień dobry, zapraszam Pana, oprowadzę po naszym piekle. Tutaj są sypialnie, tu natryski, sauna, solarium, jakuzzi, można korzystać do woli.
Ateista zdziwiony, nie wie, o co chodzi.
Wchodzą do następnego pomieszczenia. Długi stół, najlepsze alkohole, fura żarcia, chętne dziwki się kręcą, ludzie balują... ateista czuje, że musi być jakiś hak.
Następne pomieszczenie - biblioteka ze wszystkimi książkami, jakie na świecie wydano, diabły pilnują ciszy, ludzie w skupieniu czytają. Ateista nie wie, o co chodzi.
Kolejny lokal - kotły, ludzie w smole się prażą, nieludzkie wycie, diabły widłami popychają tych, którzy chcą uciec. Ateista nie wytrzymał:
- Panie Diable, ale o co chodzi, tu impreza, tu czytelnia, a tu kotły, smoła...
- A nie, na tych niech pan nie zwraca uwagi, to katolicy, jak wymyślili, tak mają.
Ja tam osobiście jestem niewierzący. Po przeanalizowaniu historii łatwo dojść do wniosku, że religie powstawały by rządzić ludźmi, łączyć ich i tłumaczyć nieznane. Im bardziej zaawansowana cywilizacja, tym bardziej powinna od takich bzdur odchodzić, jednak jak widać wciąż jesteśmy za nisko technologicznie.
Swoją drogą w serialu Lucyfer padły ciekawe słowa z ust tytułowego bohatera - że do piekła nie trafiają ludzie źli czy dobrzy, tylko tacy którzy czegoś żałują i w serialowym piekle przeżywają w kółko właśnie ten moment. Mówi też, że drzwi do celi każdej z osób są otwarte i można wyjść w każdej chwili, ale nikt nigdy tego nie zrobił. Jak dla mnie to ciekawa koncepcja.
świetny kawał :D:D:D
z tym serialem nom ciekawa opcja i kto wie może właśnie tak jest
Piramidy, zigguraty i inne wielkie starożytne budowle powstawały w celach religijnych. Jednak żeby wybudować w starożytności takie budowle potrzebni byli naukowcy, architekci, inżynierowie, rzemieślnicy i współpraca tysięcy ludzi. W takim razie czy religie nie były jednym z filarów narodzin cywilizacji? Dzisiaj religia dla niektórych to samo zło.
Czyli ludzie nie potrzebowali domów, akweduktów, wiedzy astronomicznej żeby wyznaczać pory roku i uprawiać rośiny itd.? Gdyby nie budowali świątyń, dalej siedzieliby w jaskini drapiąc się kijem po dupie?
Pomysł o tym w ten sposób - tysiące ludzi, pracowały przez dziesiątki lat, żeby zbudować coś, co jest po nic z praktycznego punktu widzenia. Strata czasu i zasobów. Fakt, że raczej wierzyli w sprzedajnych bogów, którzy za posiadłość będą im przychylni.
Pomijam już, że z użyteczności nie wynika prawdziwość.
Istnienia Boga nie wykluczali najważniejsi naukowcy:
Isaac Newton:
Newton saw a monotheistic God as the masterful creator whose existence could not be denied in the face of the grandeur of all creation.
Albert Einstein
Einstein used many labels to describe his religious views, including "agnostic",[5] "religious nonbeliever"[3] and a "pantheistic"[7] believer in "Spinoza's God".[2] Einstein believed the problem of God was the "most difficult in the world"—a question that could not be answered "simply with yes or no." He conceded that, "the problem involved is too vast for our limited minds."[8]
"Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył ten świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły."
Czy też współcześni fizycy i astronomowie:
Andrei Linde podczas dyskusji o teorii inflacji (nawiązującej do wielkiego wybuchu)
„Po prostu czułem, że to niemożliwe, aby Bóg niewy korzy stał tak dogodnej sposobności, by ułatwić sobie pracę”
Michio Kaku
Osobiście, z czysto naukowego punktu widzenia, uważam, że być może najsilniejszy
argument przemawiający za istnieniem Boga Einsteina czy Spinozy można znaleźć w teleologii.
Jeżeli uda się w końcu dowieść ekspery mentalnie, że teoria strun jest teorią wszystkiego,
będziemy musieli zadać sobie pytanie, skąd wzięły się te równania. Jeżeli zunifikowana teoria
pola jest prawdziwie wyjątkowa, jak wierzył Einstein, to musimy zapytać, skąd wzięła się ta
wyjątkowość. Fizycy wierzący w takiego Boga są przekonani, że Wszechświat jest tak piękny
i prosty, iż jego ostateczne prawa nie mogą być dziełem przy padku. Wszechświat mógłby
przecież być całkowicie przypadkowy lub zbudowany z martwych elektronów i neutrin, niezdolny
do wytworzenia jakiegokolwiek życia, nie mówiąc już o inteligencji.
A jeżeli, jak wierzę ja i kilku innych fizyków, ostateczne prawa rzeczy wistości będzie można
zapisać za pomocą wzoru mającego nie więcej niż kilka centymetrów, zrodzi się pytanie, skąd
wzięło się to równanie.
Martin Gardner powiedział: „Dlaczego jabłko spada? Z powodu działania prawa grawitacji.
Dlaczego istnieje prawo grawitacji? Z powodu pewnych równań będących częścią teorii
względności. Jeżeli fizykom uda się pewnego dnia zapisać ostateczne równanie, z którego można
będzie wyprowadzić wszystkie inne prawa, dalej będzie można zadawać pytanie: « Dlaczego
istnieje to równanie?»
Największe umysły tego świata nie kwestionowały istnienia Boga (choć jego obraz u niektórych odbiegał od abrahamowego), ale wiele osób na GOL jest przekonanych i ma dowody na to, że Bóg nie istnieje. Na koniec pytanie otwarte:
Tradycyjnie fizycy uważali elektrony za cząstki punktowe o nieskończenie małych
rozmiarach. Oznaczało to konieczność wprowadzania innej cząstki punktowej dla każdej z setek
cząstek elementarnych, które odkryli, co okazało się niezwykle kłopotliwe. Natomiast zgodnie
z teorią strun, gdybyśmy posiadali doskonały mikroskop, który mógłby zajrzeć w sam środek
elektronu, zobaczy libyśmy, że nie jest on wcale cząstką punktową, lecz niewielką wibrującą
struną. To, że jest on cząstką punktową, było złudzeniem spowodowanym faktem, iż używane
przez nas przy rządy okazały się zbyt słabe.
Ta niewielka struna, z kolei, wibruje z różny mi częstotliwościami i rezonuje w różny sposób.
Gdy by udało nam się szarpnąć tę wibrującą strunę, zmieniłaby swój sposób wibrowania i stałaby
się inną cząstką elementarną, na przy kład kwarkiem. Szarpnijmy ją raz jeszcze, a przeobrazi się
w neutrino. W ten sposób możemy wyjaśnić mrowie cząstek elementarnych jako różne dźwięki
muzyczne wydawane przez strunę. Możemy teraz zastąpić setki cząstek elementarny ch
obserwowanych w laboratoriach jednym obiektem – struną.
W tym nowym języku prawa fizyki, starannie skonstruowane w wyniku tysięcy lat
ekspery mentów, nie są niczym innym, jak prawami harmonii, które można zapisać dla strun
i membran. Prawa chemii to melodie, które można na tych strunach zagrać. Wszechświat jest
symfonią strun. A „myśl Boga”, o której Einstein pisał tak pięknie, jest kosmiczną muzyką
odbijającą się echem w całej hiperprzestrzeni. (Co prowadzi do powstania jeszcze innego
pytania: Jeżeli Wszechświat jest symfonią strun, czy oznacza to, że musi istnieć kompozytor?)
Tragiczne w swojej intelektualnej wymowie jest to, że Ty nic z tego nie rozumiesz.
Literalnie nic.
Podałem kilka cytatów, podkreśliłem, że autorzy nie negowali istnienia Boga jako siły wyższej choć niekoniecznie w postaci przedstawionej jak w religiach abrahamowych. Gdzie jest błąd w tym rozumowaniu? Chętnie się dokształcę.
Nie zarzucam ci błędu tylko niezrozumienie.
Trudno oczekiwać od nieuczonego pigmeja zrozumienia zasady działania telefonu satelitarnego, opisze go inwokując instrukcję obsługi lub magicznie. I nie porównuję teraz Ciebie do owego pigmeja, wskazuję wyłącznie mechanizm
Nauka nie wykazuje istnienia Boga ani mu nie zaprzecza.
To co sądzisz na temat Boga jest Twoją sprawą.
Moja rada, więcej czytać, więcej się uczyć i jeszcze więcej myśleć.
A gdzie wspomniałem o tym, że nauka robi jedno bądź drugie? Chodziło mi jedynie o to, że nawet wielcy uczeni nie zamykają się na możliwość istnienia Boga, w jakiejkolwiek postaci by nie był,w przeciwieństwie do niektórych tutaj wypowiadających się w stylu Boga nie ma zamykam temat.
Co? Jak została napisana przez niewiadomo kogo? M.i.n przez apostoła Piotra, po drugie jak przez tysiące lat nie dawał znaków, że istnieje? Radze otworzyć sobie Biblie i poczytać o różnych cudach. I na koniec, ludzie inteligentni chyba zobaczą również nieprawdziwe religie, np: buddyzm, śmiech na sali, czczą krowy i mają kilkanaście ( tysięcy? ) bogów. W Bibli też zapowiedziano, że będzie sąd sprawiedliwych i niesprawiedliwych, więc Bóg kazdego osądzi, czy był w zyciu dobry czy nie
widać jeszcze jeden wszystkowiedzący.. swiete krowy sa w indiach a tam nie ma buddyzmu.. poza tym istnienie wielu bogów odpowiadających każdy za co innego imo jest logiczne w odróżnieniu od wszechwiedzącego wszechmocnego bytu który jest zaprzeczeniem swojej wszechwiedzy i wszechmocy :D
nie ma znaczenia że sądzi sprawiedliwych i niesprawiedliwych.. kogo obchodzi że sprawiedliwi są sądzeni powiedz mi.. nie wierzysz w boga= idziesz do piekła.. wierzysz w boga ale niezbyt przestrzegałeś przykazań= najpewniej piekło zależy których przykazań no nie?, wierzysz w boga i przestrzegałeś przykazań itd itd= idziesz do raju.. aha? :D i co to ma niby być.. gdzie ta sprawiedliwość dla niewierzących ?? skoro nie wierzą w boga to dlaczego mają trafić do piekła tej religii??
GeraltRPG jesteś w błędzie. Biblia nie została napisana przez apostołów czy proroków. Cała Biblia (Stary i Nowy Testament) ma tylko jednego autora, jest nim Duch Święty.
Druga sprawa nie wszyscy trafią na sąd. Ewangelia Jana 3.18 mówi iż ci którzy przyjęli Chrystusa nie trafią na sąd.
Dobrymi uczynkami nie można zasłużyć sobie na zbawienie, Ef 2.8 "Gdyż z łaski jesteście zbawieni przez wiarę. Nie jest to waszym osiągnięciem, ale darem Boga. Nie stało się to dzięki uczynkom."
Swaróg nie jest zazdrosny o innych bogów, więc przeczy tezie monoteizmu. słowiańscy bogowie są dla ludzi a oddają siebie w tym co nas otacza
może inne te które wymieniłeś, religie mają duże ego ale rodzimowierstwo zostawia miejsce innym
książek brak i jedynie zostały legendy oraz oczywiście to co w sercach
Dziesiątki lub nawet setki tysięcy lat temu powstały religie, powstały z potrzeby i są z nami od zawsze, będą do naszego zawsze.
I zawsze były dostosowane do słabszej części społeczeństwa.
Dlatego maja prosty kształt i proste rytuały.
Zadawanie teologowi pytań o brodatego starca z ognistym aniołem za plecami, dowodzi tylko niemocy pytającego.
Nauka nie stoi w sprzeczności z wiarą, nie jest z tej samej materii. Wierzysz lub nie, Bóg nie ma do tego nic.
Wszechmoc tworzy z niego wszechświat a wszechwiedza oznacza iż jest tym wszechświatem.
Tak łączy się Bóg z tym co było, co jest, co będzie i nawet z tym co mogłoby być.
Będąc wszędzie nie ma go nigdzie i nie będąc nigdzie jest wszędzie.
"I zawsze były dostosowane do słabszej części społeczeństwa."
sprzeczalbym sie .. moim zdaniem to zalezy od tego jak zostala uksztaltowana dana religia mam na mysli tak jak w chrzeszcijanstwie pismo swiete no i jakies legendy czy przypowiesci ktore w zasadzie sa legendami no i zalezy od spoleczenstwa i jego rozwoju umyslowego przede wszystkim..
jednak osobiscie uwazam ze lepsza jest politeistyczna religia, dlaczego?? kazdy bog odpowiada za co innego, wyplywasz w morze modlisz sie do posejdona, zeusa, zona ci sie puszcza? modlisz sie do hery albo kose pod zebro HE HE.. itd nie powstaja takie paradoksy jak w chrześcijaństwie ze bog jest wszechmocny i wszechwiedzacy ale zmienia zdanie i zaluje wlasnych decyzji chociaz nie moze zalowac i zmieniac zdania bo wie wszystko i nie jest istota ludzka... w religiach politeistycznych przynajmniej pod tym wzgledem wszystko jest jasne.. kazdy bog za cos odpowiada a wiec nei jest wszechmocny i wszechwiedzacy i w zwiazku z czym moze zmieniac zdanie czy popelniac bledy i ich zalowac.. ale to opinia osoby ktora lubi fantastyke jakies mity legendy filmy czy cos na temat bogow demonow jakichs potworow mitycznych i szczerze mowiac chcialbym zeby takie rzeczy jakie sa w serialu american gods tzn. sa bogowie z kazdej religii a istnieja bo ludzie w nich wierza i tez ta ich wiara tworzy nowych bogow i daje im moc :D bo tak byloby ciekawiej na tym swiecie gdyby za burze odpowiadal zeus czy thor a za udane wyprawy przez morze odpowiadal posejdon a za jakies przestepstwa czy cos takiego loki czy lucyfer.. czy tak nie byloby ciekawiej?? :D
prościej jeszcze to wygląda: ludzie wierzą ze strachu, bo to najmocniejsza motywacja a bogowie istnieją wtedy tylko gdy mają swoich wyznawców
przypomnial mi sie serial american gods gdzie wlasnie ktorys z bogow mowi o tym ze istnieja bo ludzie w nich wierza i dzieki temu maja moc
Pośrednika (typu kościół) nie potrzebujesz - kontakt z Bogiem następuje na drodze duchowej więc "jakikolwiek pośrednik fizyczny" jest zwyczajnie zbędny, wręcz wydaje się być wyłącznie "uzurpatorem" - ale o tym i przed Rejem było wiadomo :)
1Tm 2.5 "Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus".
nom. a nie Kościół czy ksiądz co wozi się mercem bo przecież ksiądz to kapłan i nie godzi się żeby chodził na piechotę jak zwykły człowiek którym jest
"bogowie są wytworem ludzkiej wyobrazni stworzeni by udzielac odpowiedzi ktorych ludzie sami boja sie udzielic"