Graliśmy w Pillars of Eternity II: Deadfire – Pillarsy z Karaibów
A walnijcie od razu w zajawce newsa "RPG TRZECIEGO TYSIĄCLECIA!!!", co się będziecie rozdrabniać.
Fajnie juz cos poczytac. Chetnie w to pogram, gdyz dla mnie Divinity 2 jest lekkim rozczarowaniem (chociaz dam mu jeszcze szanse). Co do Pillarsow 2 - sa na dobrej sciezce i oby wszystko zagralo jak nalezy.
nie przepadam za czytaniem książek... ale uwielbiam dobre gry RPG... i tutaj taki divinity okazał się strzałem w dziesiątkę bo jest balans nad ilością textu i akcją gry ... gdzie pillarsy mają tony textu którego czasem się już nie chce czytać.... dla mnie ta pillarsy zawsze są na drugim miejscu a za nimi długo nie ma nic (nie liczę starych gier rpg)
O nowym systemie umiejętności i mechanicznej stronie wieloklasowości:
http://sentimentalistone.blogspot.com/2017/11/pillars-of-eternity-ii-deadfire-backer_29.html
Dla mnie pierwsze Pillarsy to świetna gra, ale na raz. Brakowało szlifu, brakowało pełnego wykorzystanie potencjału. Ta gra cierpiała na wiele małych bolączek. Twierdza ssała, fabuła miała dziwnie zaplanowane tempo, część towarzyszy nawet nie miała własnego sensownego wątku (vide Pellegrina), gra mimo rozwiązywania questów na dwa, trzy sposoby, była zasadniczo liniowa, decyzje nie wpływały specjalnie na rozgrywkę i 95% zawartości dało się obejrzeć za pierwszym podejściem, świat wyglądał nieco sztucznie i statycznie, nie było w nich npc, z którymi można było wymienić kilka zdań, tylko goście od questów i kukły z tekstami od darczyńców (koszmarny pomysł, nikt na świecie tego nie czytał), zdecydowanie brakowało interakcji między postaciami w drużynie.
No, ale potencjał na arcydzieło był tam widoczny gołym okiem, fabuła choć dziwnie rozciągnięta, była interesująca i dojrzała, a w ostatnim akcie osiągała szczytową formę i w kilku miejscach opadła mi szczęka. Questy poboczne w zdecydowanej większości były naprawdę interesujące, tekstu było mnóstwo, ale był dobrze napisany. Postacie towarzyszy (niektóre) miały swoją drogę do przejścia i rozwój, jak w niezłej powieści, bardzo wciągnęły mnie wątki Zrozpaczonej Matki, Edera czy Hiraviasa. Mechanika i walka podobały mi się znacznie bardziej niż w tych klasykach sprzed dwóch dekad. Lore i pomysł na świat były naprawdę super, ten cały motyw z reinkarnacją, adrą, polityką, ciekawy pomysł na bogów, do tego zamiast magicznego średniowiecza - magiczny renesans, świetna sprawa.
Dwójka przy dobrych wiatrach może być tym, na co czekałem, potencjał jest, niech tylko wyszlifują tę grę na prawdziwy brylant. Póki co zapowiedzi są obiecujące.
Ja czytałem :v
"Pillarsy z Karaibów"
^^ Dla mnie bomba! Ahoj przygodo, uwielbiam takie pirackie i quasi wyspiarskie klimaty :). Jasne, wiem że nie każdemu leży taki setting, no ale ja to kupuję.
Pierwsze "pillarsy" już kompletne, połatane, z dodatkami bardzo mi się podobały - dałem się porwać, wsiąkłem w ten świat. Ten tytuł nie był tylko duchowym następcą baldurów od dawnego BioWare, nie był tylko kopią, nie świecił światłem odbitym - sporo dawał od siebie i pokazywał w jakim kierunku mógłby pójść gatunek, gdyby nie umarł śmiercią tragiczną ;-). Zwłaszcza części paragrafowe były po prostu świetne (dla przeciwwagi w Torment:ToN są kiepskie i grafomańskie).
Wady? Też były, ale mnie tak naprawdę przeszkadzał tylko nadmiar walk w dodatkach, "płaskie" NPC z drużyny i grafomańskie opowieści postaci niezależnych, tych które wrzucono do gry "ku chwale darczyńców" - psuły klimat, były nieciekawe i zbędne. Cała reszta - super :).
Na sequel czekam :)
Mnie od jedynki odrzucił trochę właśnie ten statyczny i niemrawy świat, oraz te ultramikrozarządzanie podczas walk, które przez to były równie pasjonujące co wykres w Excelu. Na dwójkę czekam, a kto wie, czy nie spróbuję znów Pillarsa pierworodnego by nabrać apetytu na kontynuację :)
Jedynka szału nie robiła, ale grało się bo wtedy na bezrybiu i rak ryba. Z dwójką sobie poczekam, parę klasyków jest do ogrania.
Jedynka była super, przeszedłem 2 razy z rzędu. Oglądając to video mam po prostu pełne gacie i czekam!
Nie wiem czemu narzekacie tak bardzo na sposób otrzymywania doświadczenia. System zaprojektowany jest mądrze, tak żeby nie grindować tych samych potworów non-stop. Tak samo to, że informacje o potworze pojawiają się stopniowo jest ciekawym rozwiązaniem. Porównywanie gry do Wiedźmina nie ma sensu, bo klasyczne rpgi mają mniejszą rzeszę fanów niż te z tagiem action, a Baldur ma siłę nostalgii, którą raczej ciężko przebić mimo dziesiątek głupich rozwiązań x.x