Recenzja gry Assassin’s Creed Origins – najlepsza gra w historii tej serii?
W grę nie grałem, ale widać, że prezentuje się ciekawie. Nie jestem jakimś fanem serii Assassin's Creed, ale gra wydaje się być solidna :) Może wreszcie wyszło coś na miarę Wiedźmina 3 w co warto by się bardziej przyjrzeć - chodź AC to jednak nie moje klimaty :)
Wszystkim niezdecydowanym graczom, którzy lubią sandboksy i czekają na coś lepszego od dotychczasowych części, mogę tylko polecić. Tę grę kazał mi wczoraj kupić @U.V. Impaler i kupiłem. Generalnie należę do wybrednych graczy i ciężko mi znaleźć coś dla siebie wśród zalewa kreatywnego chłamu z potworami.
Jaka jest ta gra?
1. Gameplay skłania do skradania się. Odradzam otwartą walkę, ponieważ nawet z dobrym sprzętem w reku łatwo zginąć. Jest sporo eksploracji. Gameplay jest inny jak we wszystkich dotychczasowych częściach "Assassin's Creed". Na tyle inny, że nie
2. Ogromny świat. To, co byłem do tej pory w stanie przemierzyć, to raptem jedna dziesiąta tego, co widzę na mapie. Świat jest nie tylko ogromny, ale i zróżnicowany. Dla przykładu w "Horozon Zero Dawn" co rzeczka, co łąka czekały takie same konio- i byko-maszyny. W "Assassin's Creed Origin" widać ogromne zróżnicowanie. Aleksandria sama w sobie może być areną osobnej gry, a to tylko jedno miejsce na północy Egiptu. Tylko pierwszą oazę, Siwę, robiłem przez kilka godzin, aby poznać mechanikę gry. Już pierwsza lokacja zaskakuje ogromem i zróżnicowaniem.
3. Grafika. Czasami jest nierówna. W niektórych lokacjach jest nieco komiksowa, by w innych miejscach pokazywać do detale dopieszczone do perfekcji.
4. Fabuła oczywiście pozostawia sporo do życzenia. Nie jest to historia z rozmachem godnym poprzednich części.
5. Sokół jako dron spisuje się znakomicie i bardzo ułatwia rozgrywkę. Możemy poznać strzeżone miejsca z lotu ptaka zanim zdecydujemy się eksplorację.
6. System walki jest bardzo zmieniony w stosunku do poprzednich części. Na początku kręciłem nosem, ale po jakimś czasie, gdy udało mi się nieco usprawnić oręż, stwierdziłem, że programiści zrobili coś naprawdę interesującego. Bayek nie jest herosem i nawet jeśli zdobędzie wysokie umiejętności, to nie pokona dwóch silnych przeciwników za jednym razem. O zabicie całej bandy biegnących na niego żołnierzy nie ma co marzyć.
7. Podróżowanie. Oprócz opcji szybkiej podróży, którą odradzam tym, którzy mają ochotę na eksplorację, można jeździć wielbłądem lub podróżować na piechotę.
8. Wspinanie zostało uproszczone. Obecnie gracz może wspinać się intuicyjnie po wszystkich ścianach i skałach i nie musi szukać tego jedynego miejsca, które pozwoli mu się przytrzymać rękoma. Natomiast wspinaczka do punktu synchronizacji w górach na szczyt wysoki na kilkaset metrów to przygoda rzadko spotykana w grach. Widoki są podobne do tych, jakich gracz doświadcza w "Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands".
9. Eksploracja to obecnie chwytliwe hasło w grach. Akurat tutaj przeszukiwanie otoczenia wydaje się niezwykle zróżnicowane. Pomagają w tym zadania poboczne. Niektóre są banalnie proste. W przypadku innych trzeba czasami wrócić więcej jak raz lub dwa. Jest gzie szukać i jest czego szukać. To nie do końca prawda, że zrobicie 50 questów i każdy jest taki sam. Co to znaczy taki sam? Że trzeba pomóc handlarzom napadanym przez bandytów lub należy zapewnić dostawy wody blokowane przez żołnierzy faraona? W która gra nie jest dziś powtarzalna?
10. Wciągalność i miodność gry, czyli to, co sprawia, że gramy, nie możemy przestać, gdy przestajemy, to chcemy wracać i sprawdzić, co będzie dalej. W tej części "Assassin's Creed" to właśnie podoba mi się najbardziej. Wszystkie elementy tworzą wciągającą całość. Nawet nie czuję, że gram w kolejną część czego, co mi najczyściej nie przypadało do gustu.
Nie sięgnąłem po te dwa ostatnie hity, nad którymi większość się rozpływała. Jak tam tej jednej grze... nie pamiętam. Pstrząc na oceny i komentarze, to "Assassin's Creed Origins" naprawdę robi furorę.
"Koszty wyjazdu i pobytu autora recenzji w Paryżu w celu zrecenzowania gry Assassin’s Creed Origins pokryła firma Ubisoft." - i pewnie nie ma to zadnego wplywu na ocene 9/10. Tak jak mowilem ostatnio pod artykulem o EA. Za cala sytuacje sa tez odpowiedzialne takie poratle jak ten, za kase czy wycieczke na event ocena 9 a pozniej ocena graczy w porywach 7. Za same lootbox-y i mikrotransakcje w grze single, ta gra nie powinna dostac wiecej jak 5 - to powinno byc napietnowane.
Gdyby sponsorowanie podróży miało wpływ na ocenę, to ta gra musiałaby być naprawdę średnia jak lub słaba jak "Mafia III" i naprawdę dostać 9.0. Jak jesteś taki cwany, to utrzymaj sobie taki portal i zatrudnij kilku amatorów, którzy będą pisać od rana do wieczora za friko. Akurat w to, że @U.V. Impaler napisał recenzję sponsorowaną, nie wierzę. Natomiast GOL, co nie jest tajemnicą, sprzyja lub nie określonym producentom, jak na przykład CR Red Project.
Grałeś chociaż? Jak nie to co się odzywasz? Średnia ocena graczy to póki co 8.3 i coś czuję, że będzie rosło (a jeszcze główna ocena nie uwzględnia recenzji) bo to naprawdę bardzo dobra gra. Za mikrotranzakcje, które w żaden, ale to absolutnie żaden sposób nie wpływają na rozgrywkę w AC (były w Black Flag, Unity, Syndicate) gra ma dostać 5? To nie SoW, gdzie skrzynki dropią orków, którzy są niezbędni. Tutaj skrzynki dropną i jakąś broń i...tyle.
A co do tego, że UV napisał sponsorowaną recenzję nawet nie trzeba się odnosić....Toż to głupota w czystej postaci. Bez sensu.
Mogę ciebie uspokoić. Z tymi mikrotransakcjami jest tak jak w Destiny 2. Jak ktoś sobie nie radzi albo gra raz na miesiąc i jest leniwy może sobie kupić to i owo. Ale tylko po to żeby popsuć sobie zabawę. To coś jak kiedyś cheaty do singla.
Jako zwykły gracz nie będziesz miał potrzeby korzystać, a to co wypada z wrogów całkowicie ci wystarczy w grze. Podobnie jak w Horizon zero dawn zbieractwo jest integralną częścią rozwoju postaci. Zawsze coś sam możesz sklecić i nie jest to badziewie :-)
Jednym zdaniem. Nikosis szaleje na wielbłądzie napędzanym pierdami z soczewicy z tymi mikro płatnościami.
WYCIECZKA. Pięć dni siedzenia przed konsolą od 8:00 do 21:00. Tak, wycieczka. Na pewno fakt, że ten wycieńczający koszmar miał miejsce akurat w Paryżu, wpływa na ocenę. Na pewno. Nie, gra nie może być po prostu fajna, co potwierdzają praktycznie wszyscy fani, którzy w grę grali. To nie to. To musi być kasa Ubisoftu.
O pokryciu kosztów wyjazdu, zakupie gry przez redakcję czy testowaniu egzemplarza od dystrybutora gol umieszcza informację od wielu miesięcy przy każdej grze. Jest to spowodowane tym, by tacy jak ty nie pisali - pewnie im ubi wysłał grę to dali ocenę wyżej.
Jak mając taką informację można twierdzić, że recenzent miał wycieczkę? To twoim zdaniem każdy przedstawiciel handlowy, każde targi, każde próbki, pokazy itp to przekupstwo? Klawiter pewnie ma Ferrari za drony, Mobzilla ma wille za telefony, a gol sobie jeździ na wycieczki jako jedyni recenzenci na przedpremiorowe pokazy i zamiast grać od rana do wieczora przy zapachu bąków innych recenzentów w pomieszczeniu to sobie zwiedzają i jadą na wieżę Eiffla, po czym idzie 9, tak? Palnij sobie w ten głupi czajnik.
Jak dla mnie rewelacja. Gra mnie wciągnęła i nie mogę przestać grać. Egipt w grze robi naprawdę wrażenie.
Nie oceniam gry, nie podoba mi się jednak system mikrotransakcji dodany do gry SP. Po co psują sobie tym opinię, sugerują drogę na skróty za kasę. Dawniej ktoś kto dokupował sobie złoto w grze kodem to był cheater i nie które gry karały go nawet osiągnięciami, dzisiaj nie zrobisz tego samego kodem, bo dostęp do konsoli zablokowany, tylko musisz zapłacić i już jesteś cheaterem premium :-)
Gra ogólnie do kupienia, ale za rok, może 2 jak już ją połatają na jakiejś wyprzedaży.
Z czystej ciekawości - czemu mój komentarz pomimo 8 lajków nie jest u góry strony?
tez mnie to ciekawi. Poza tym samo to, że gra nie ma ciekawych zadań pobocznych(według autora recenzji) i jednocześnie w pewnym sensie każe je wykonywać( nabijanie leveli, itp) to duży minus i ze dwa oczka w dół lekko za takie coś.
Więcej o świecie i jego eksploracji też wypadałoby napisać. Osobiście nienawidzę światów w sandboksach, gdzie jedyną zachetą do jego odkrycia to znacznik na mapie a nie chęć zwiedzenia lokacji.
Byłem wstępnie zainteresowany ale po przeczytaniu kilku recenzji dalej widzę tą samą głupią serie, którą odpuściłem po jedynce. Zmiana poziomu trudności tutaj niczego nie zmienia.
Pozostaje czekać na RDR2.
Swego czasu soulcatcher zabierał plusy wypowiedziom, które mu się nie podobały, przypinał na górę posty z dwoma lajkami.
Widocznie inni też tak robią.
Może dlatego że Twój komentarz nie wnosi nic do dyskusji i jest jedynie zakamuflowaną zaczepką słowną.
Po pierwsze radzę wszystkim podchodzić z rezerwą do tej recenzji z racji na to, że dwa materiały na tvgry traktujące o tej grze zostały zasponsorowane przez Ubisoft (naprawdę fajnie i ciekawie zrobione materiały, ale fakt pozostaje faktem).
Po drugie chciałbym wesprzeć stanowisko jednego z komentujących, dlatego pozwolę sobie przytoczyć tu jego wypowiedź:
"Eskel_
Właśnie przystając na takie zagrywki od strony wydawców niedługo obudzimy się w z ręką w nocniku i to kwestia czasu jak nie będzie można spokojnie grać bez mikrotransakcji nawet w singlu. Podobnie było z DLC tak teraz będzie z mikropłatnościami, bo pozwalamy wydawcom na zbyt wiele moim zdaniem. I to źle że GOL nie wypisało tego w minusach, trzeba coś takiego jak mikrotransakcje w AAA za pełną cenę piętnować. To nie gra F2P by istniały takie elementy. Płacimy normalną cenę i tak z roku na rok coraz wyższą i jeszcze im mało."
Kluczem w tej wypowiedzi są fakty i spojrzenie na temat z szerszej perspektywy:
1. Faktycznie gry są coraz droższe i był nawet o tym artykuł na tym portalu.
2. Obecność mikrotransakcji w grach F2P jest w pełni uzasadniona i oczywista - twórcy wydają tytuł (na którego tworzenie poświęcili ogromną ilość czasu i wysiłku) za darmo, dlatego muszą otrzymać gratyfikację za swoją pracę w inny sposób. Przy tzw. grach AAA taka sytuacja nie ma miejsca bo twórcy jasno określają cenę za swój produkt już na starcie. Ceny te są bardzo wysokie i tendencja nadal jest wzrostowa dlatego sama obecność mikrotransakcji w takich grach jest już co najmniej oburzająca. Wydawcę stosującego takie zabiegi można by porównać z bardzo bogatym dyrektorem wielkiej korporacji, który po pracy zamiast wracać do swej willi z basenem przebiera się za żebraka, wychodzi na ulicę i żebra. Z tą różnicą, że zyski z żebrania są nieporównywalnie mniejsze od tych zarobionych w firmie, a mikrotransakcje w grach F2P generują niejednokrotnie zysk dużo większy niż zysk z gier AAA. Wspólnym mianownikiem w tym porównaniu jest przerażająca wręcz chciwość i determinacja, by dopiąć swego. Dlatego sprzeciwiam się nazywaniu takich zabiegów "opcją dla leniwych". Gdyby tak było to twórcy powinni zamiast sklepu stworzyć w grze przyciski typu "Awansuj o jeden poziom", "Dodaj do sakwy 1000 drachm" itd. których aktywowanie nie kosztowałoby zupełnie nic! Trzeba nazywać rzeczy po imieniu i patrzeć na problem z szerszej perspektywy - jest to bowiem nic innego jak niezauważalne, ale jednak sumienne przesuwanie kroczek po kroczku granicy coraz bliżej w stronę płacenia dwa razy za ten sam produkt. "Teraz wprowadzimy do gry sklep, za dwa lata dodamy więcej żmudnego grindu, a za cztery lata nasze gry AAA będą miały paywall" - tak to działa.
Na koniec pragnę wyrazić rozczarowanie postawą Pana redaktora U.V. a dokładnie fragmentem jednej z jego wypowiedzi, odnoszącym się do jednego z użytkowników:
"
U.V. Impaler
....Masz za to wyłożone kawa na ławę w tekście czy lootboksy i mikropłatności cokolwiek zmieniają, tak żebyś nawet Ty zrozumiał o co chodzi."
"nawet Ty" czyli kto? Osoba gorsza? Upośledzona? Ton tej wypowiedzi ewidentnie to sugeruje. Raczej nie wypada, żeby redaktor odnosił się do czytelników, z tak rażącym brakiem szacunku. Nie tędy droga Szanowny Panie Redaktorze, każdy ma prawo mieć swoje zdanie i wypadałoby to uszanować, szczególnie jeśli piastuje się takie stanowisko.
Pozdrawiam
Kolejna osoba, pisząca głupoty, na które nie ma żadnych dowodów i wierząca w teorie spiskowe. Miło.
Meh. Nawet on, czyli ten, który nie rozumie o co chodzi. Nie dorabiaj ideologii.
Druga sprawa. TVGRY zrobiło też z Cenegą materiał o Mordorze. Recenzja? 7/10. Coś Ci się ta teoria o rezerwie nie klei.
Tak poza tym. Gdzie byłeś cztery lata temu, kiedy opcja mikrotransakcji dla leniwych pojawiła się w Black Flagu? Wtedy nie było problemu, teraz jest?
I jak w tej branży ma dziać się dobrze skoro nieważne na jaki pomysł nie wpadli by developerzy czy wydawcy to i tak ludzie mówiąc kolokwialnie "łykną to bez popitki i wołają o więcej", a spróbuj tylko wyrazić swoje niezadowolenie nieuczciwymi zagraniami to zostaniesz zniszczony na forach albo oskarżony o gadanie głupot.
Panie U.V.:
Nie twierdzę, że ta recenzja jest sponsorowana, zasugerowałem jedynie, że niedawne materiały sponsorowane przez Ubisoft mogą nieco zaburzać obiektywizm i mieć przez to jakiś wpływ na ostateczną ocenę tytułu. Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, w której najpierw tworzycie dwa materiały reklamujące (czyli pokazujące w świetle jak najbardziej pozytywnym) daną grę, a po paru dniach mieszacie ją z błotem w recenzji. Taka rozbieżność mocno zaburzyłaby wizerunek i wiarygodność serwisu. Czysta logika nic więcej, natomiast przykład nowej gry z uniwersum władcy pierścieni i jej oceny, który Pan redaktor przytacza wcale nie dowodzi, że źle oceniliście grę. Może dla niektórych skala ocen zaczyna się od 5, ale ja nadal pamiętam, że jest to skala 10-stopniowa i 7 to nadal gra dobra.
Po drugie moje życie nie kręci się wokół tego portalu i nie poświęcam go w całości na komentowanie tutejszych artykułów Panie Redaktorze, dlatego nie czytałem ani nie pisałem komentarza pod recenzją AC:BF w tym serwisie. Niemniej zawsze byłem w grupie osób jawnie krytykujących tak nieczyste zagrywki ze strony wydawców jak mikrotransakcje w i tak już swoje kosztujących grach single player, ale co może zdziałać mała grupka osób przeciwko olbrzymiej masie przyklaskujących na wszystko ludzi, którzy nie widzą problemu w pchaniu do kieszeni twórców coraz to większych ilości pieniędzy byle tylko zagrać w ich grę.
,,Nie twierdzę, że ta recenzja jest sponsorowana, zasugerowałem jedynie, że niedawne materiały sponsorowane przez Ubisoft mogą nieco zaburzać obiektywizm i mieć przez to jakiś wpływ na ostateczną ocenę tytułu. ,,
Nie ma czegoś takiego jak obiektywna recenzja. Twój zarzut nie ma sensu.
Po pierwsze Panie "Sttarki" proszę czytać ze zrozumieniem, to nie zarzut tylko sugestia, a to z goła dwie różne rzeczy. Po drugie - oczywiście, że nie ma czegoś takiego jak idealny obiektywizm, bo z natury rzeczy nie istnieje nic idealnego na tym świecie - na każdego coś w mniejszym czy większym stopniu wpływa, ale media (szczególnie te z rodzaju stricte informacyjnych) powinny możliwie jak najbardziej dążyć do obiektywizmu. Nikt nie chce słuchać osobistych wywodów i domysłów pani dziennikarki w telewizji tylko zimny, rzeczowy i w miarę możliwości obiektywny opis danej sytuacji. Nie inaczej jest z mediami w formie pisanej. Trzeba dążyć do obiektywizmu w mediach, a materiały sponsorowane z pewnością w tym nie pomagają i na to jedynie chciałem uczulić czytających moją wypowiedź - ni mniej ni więcej.
Pozdrawiam
Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, w której najpierw tworzycie dwa materiały reklamujące (czyli pokazujące w świetle jak najbardziej pozytywnym) daną grę, a po paru dniach mieszacie ją z błotem w recenzji. Taka rozbieżność mocno zaburzyłaby wizerunek i wiarygodność serwisu.
Znów "meh".
Oddzielmy dwie rzeczy. To, co robimy w celach marketingowych, nie ma nic wspólnego z działaniem redakcji i nie ma na nią wpływu. Wiem, trudno w to uwierzyć zwolennikom teorii spiskowych, ale tak właśnie jest. Parę lat temu mieliśmy najlepszy tego typu przykład. Zrobiliśmy wypasiony materiał o Thiefie, a potem uczciwie zrecenzowaliśmy go na 6.5, bo na tyle zasługiwał. Shadow of War to oczywiście kolejny przykład z tej samej kategorii, najświeższy zresztą.
Zaburzyłaby wizerunek i wiarygodność serwisu? Nie kolego, jest dokładnie odwrotnie. Deale, które są robione, nie mają absolutnie żadnego wpływu na to, jak oceniamy gry i to właśnie świadczy o wiarygodności serwisu, bo "piniondze" nie mydlą nam oczu. Nie czarujemy rzeczywistości, bo ktoś zapłacił za materiał grę reklamujący. Na przestrzeni lat były różne wtopy związane z recenzjami - ktoś przestrzelił w jedną albo w drugą stronę (wiadomo, ocena gry to rzecz czysto subiektywna) - ale nigdy nie było tak, żeby ktoś smarował za pozytywną opinię.
Materiały sponsorowane są opatrzone notką, że jest to materiał sponsorowany. ZAWSZE. Wyjazd na review event do Paryża czy innego miejsca na świecie, to nie jest materiał sponsorowany. Artykułem sponsorowanym nigdy nie będzie recenzja. NIGDY.
Cóż.. szczerze powiedziawszy, to aż przyjemnie się czytało Pański komentarz, mimo iż jak na mój gust jest to podejście nieco zbyt wyidealizowane. Doświadczenie życiowe podpowiada mi, że jeśli coś jest zbyt piękne by było prawdziwe to zwykle nie jest. Jednak naprawdę chcę wierzyć w Pańskie słowa. Więc jeśli rzeczywiście jest tak jak Pan redaktor napisał i potraficie ZAWSZE i IDEALNIE oddzielać interesy związane ze sponsoringiem od reszty swojej pracy tak by nie zakłócały nawet w najmniejszym stopniu Waszej dziennikarskiej rzetelności to chwała Wam za to, bo jest to osiągnięcie na prawdę niebagatelne!
Pozdrawiam
U.V. Impaler
Słowo, przeciwko słowu. To oczywiste, że gdybyście wzięli kasę za recenzję, to nikt tu się teraz do tego nie przyzna. Nie oceniam, czy faktycznie tak było, ale biorąc pod uwagę fakt, że zjawisko kupczenia recenzjami miało w przeszłości miejsce, ten zbieg okoliczności, czyli materiał sponsorowany przez UBI i niemalże idealna notka, ma prawo budzić obawy. Po prostu taki jest tego mechanizm. Nikt nie doszukuje się tu teorii spiskowych, a po prostu działa na zasadzie skojarzeń, czy też doświadczeń z przeszłości. Chyba temu nie zaprzeczysz?
,,Po pierwsze Panie "Sttarki" proszę czytać ze zrozumieniem, to nie zarzut tylko sugestia, a to z goła dwie różne rzeczy.,,
Po pierwsze, nie pisz per pan. To nie potrzebne.
Po drugie, to jak najbardziej zarzut, pasuje idealnie do zarzutu twoja wypowiedź. Jedno nie wyklucza drugiego.
,,czywiście, że nie ma czegoś takiego jak idealny obiektywizm, ,,
Skąd założenie, że mówimy o idealnym? WTF?
Obiektywizm jest możliwy najbardziej w nauce, nie w przypadku oceny produktu rozrywkowego. Co zarzucasz.
,, bo z natury rzeczy nie istnieje nic idealnego na tym świecie ,,
Obiektywny to nie idealny. Polecam nie używać tych zwrotów jako słowa zamienne.
,,ale media (szczególnie te z rodzaju stricte informacyjnych) powinny możliwie jak najbardziej dążyć do obiektywizmu,,
Nie, nie powinny. Powinny to rzetelności, ponownie naucz się słów, których używasz.
,, Nikt nie chce słuchać osobistych wywodów i domysłów pani dziennikarki w telewizji tylko zimny, rzeczowy i w miarę możliwości obiektywny opis danej sytuacji.,,
Mylisz pojęcia, to co robi dziennikarka, albo dobry dziennikarz to przekazanie swoich poglądów na obecną sytuacje. Poglądów rzetelnych, nie obiektywnych, bo takowe nie istnieją. I co to znaczy zimny? xd lol.
Opis sytuacji nigdy nie będzie obiektywny.
,,Nie inaczej jest z mediami w formie pisanej. Trzeba dążyć do obiektywizmu w mediach, a materiały sponsorowane z pewnością w tym nie pomagają i na to jedynie chciałem uczulić czytających moją wypowiedź - ni mniej ni więcej.,,
Po pierwsze, musisz ty, jako stawiający tezę, udowodnić to, że recenzja jest materiałem sponsorowanym.
Po drugie, sam fakt sponsoringu nie jest powodem by zarzucać brak rzetelności, na to trzeba dowodów.
Po trzecie, nie można dążyć do obiektywizmu w mediach, gdyż nie jest on możliwy. Problem twój, polega na tym, że nie rozumiesz co oznacza to słowo. Trzeba darzyć do rzetelności.
[hejter mode on]
Te w większości pozytywne oceny ACO to spisek serwisów growych! To niemożliwe, żeby gra Ubiszajsu była dobra, bo oni robią tylko słabe gry dla ćwierćinteligetów, którzy napychają im kabzy pieniędzmi wyłudzonymi od rodziców!!!1111 Przecież widzę na gejmplejach, że to nudna i powtarzalna gierka, więc wiem lepiej niż jakiś tam opłacony redaktorek, który spędził przy niej prawie tydzień. I to skandal, że w grze są nieinwazyjne mikropłatności! Gra powinna z miejsca dostać za nie jedno wielkie null.
[hejter mode off]
Być może kiedyś ten setting wezmą na tapetę, bo to że na Origins nie skończą jest pewne. Byle tylko nie powrócili do corocznego cyklu wydawniczego, bo to nie sprzyja
rozwojowi serii.
Czy ktoś się orientuje czy wpada trofeum/osiągnięcie za przejście gry na poziomie '' Trudny ''?
Pytam bo nie wiem czy jest sens się męczyć a przyjemnie mi się czyści świat i coś czuję, że mogę się pokusić o Platyne :) A, no i czy nie jest czasem tak, że jedno trofeum wpada za wykupienie mega dużego pakietu kredytów Helixa? :D Mam nadzieję, że nie..
Na moje ~ 10 godzin gry, na poziomie "trudnym" nie jest trudno więc się nie będziesz męczył, a jeśli jest osiągnięcie (nie dbam o to, nie szukałem specjalnie) to wbijesz bez problemu.
Chodzi bardziej o to, że nie chce mi się zaczynać od nowa :)
Właśnie przejrzałem na szybko uplay, nie widzę (chyba, że jakoś przeoczyłem, ale nie sądzę), żeby była opcja osiągnięć za ukończenie gry na maksymalnym poziomie więc spokojnie, graj dalej. ;)
Dzięki, na PS niektóre trofea są ukryte, ale nie sądzę aby skrywało się gdzieś osiągnięcie za poziom :)
na steamie nie ma, a jest to kalka trofeum crossplatformowego - więc nie ma ale polecam zabawę na tym poziomie / uczy pokory :)
Dzięki Panowie, przełączam się na Trudny i lecę wyrywać moje siwe włosy :D
Mam nadzieję, że przyjdzie mi w najbliższym czasie przetestować. Wygląda na to, że przerwa dobrze assasinowi zrobiła
Czy tylko ja mam spadki do 19 fpsów w Alexandrii? Nie mam co prawda i7, tylko i5-6600K (podkręcone do 4.5) i GTX'a 1080 TI, ale wydaje mi się, że mogli lepiej postarać się nad optymalizacją terenu w zaludnionych miastach. Albo dodać przynajmniej opcję zmniejszenia zagęszczenia ludności, bo to ludzkie pojęcie przechodzi.
I7 i 1080. Gra zachowuje się dziwnie. Na najwyzszych lub wysokich ustawieniach skacze od 90 do 30 fps. Zazwyczaj utrzymuje się w granicach 50-60, ale czasem nagle porządnie przytnie. Optymalizacja nie jest najlepsza.
Tym bardziej że - moim skromnym zdaniem - grafika lepiej się prezentowała w "Unity" sprzed 4 lat. Oświetlenie w Paryżu było o wiele, wiele lepsze. W "Origins" jest tez problem ze światłocieniem. Za dnia postaci czy miejsca zacienione są zdecydowanie zbyt ciemne.
no oczywiście akurat grafa jest gorsza niż w unity dlatego że tam optymalizacja kuleje do dzisiaj.... ubi ma problem z tym w wielu z ich gier nie mam pojęcia dlaczego
Hmmm... "Unity" z lepszą grafiką chodzi na moim sprzęcie dużo lepiej niż "Origins".
Optymalizacja nie jest dobra, bo do Denuvo Ubisoft dorzucił własne VM.
Volski_Bulgarian napisał, że te podwójne zabezpieczenia zjadają 30-40% procesora, więc tak, tam gdzie wymagane jest większe zużycie procesora, to gra będzie chrupać :)
Czekam aż @yadin znowu napisze komentarz, że U.V kazał mu kupić te grę myśląc, że to takie zabawne.
Odczep się od Yadina...koleżko...
A Ubisoft jak zwykle ma was w dupce i dodali VMProtect, który zwiększa obciążenie na CPU o prawie 40%. Na szczęście crack to kwestia kilku dni i po pobraniu cracka będzie można usunąć te złośliwe oprogramowanie z nowego asasyna.
Bukary - moim zdaniem gra wygląda lepiej niż Unity, które także wyglądało solidnie, jak dojedziesz do Aleksandrii, a wcześnie pozwiedzać trochę pustynnych oaz, to dopiero to docenisz. Zresztą skala tej gry widoczna jest dopiero w dużym mieście. Gra jest przepiękna.
Poza tym że jest świetna sama w sobie.
Z góry napiszę, że nie hejtuję nie grając, gram, jeszcze przed premierą zacząłem, jestem ogromnym fanem serii, grałem nawet w te na DSa, ale ta gra jest po prostu wnerwiająca.
W minusach brakuje przykładowo:
- masa bugów (Bayek buguje i klinuje gdzie popadnie ; Wróg może nas zabić na 100% hp 1 strzałą w ramię)
- System levelowania jest zrobiony wręcz idiotycznie, co zmusza do wykonywania prawie wszystkich aktywności pobocznych, a jak sama nazwa wskazuje, tak być nie powinno bo to aktywności POBOCZNE
- Ukryte Ostrze nie zabija przeciwnika kiedy ma 2-3 levele więcej niż my... wystarczy trafić na takiego przeciwnika i już jesteśmy martwi, gdyż zostanie mu 10hp i wzniesie alarm.
- AI jest tragiczne, po uwolnieniu sojusznika z klatki, postanawia on skradać się przez środek placu, gdzie wszyscy strażnicy go widzą i wtedy my najczęściej giniemy...
- System Checkpointów jest zrobiony tak samo idiotycznie i to za mało powiedziane. Przykład, z gościem powyżej. Kiedy po uwolnieniu go nas zabiją, checkpoint zostaje po uwolnieniu, więc nas cały czas spawnuje w randomowych miejscach naokoło twierdzy w której mamy questa (zwykle 500m od celu). W tym momencie tamten idiota biegnie przez plac, a my biegniemy na złamanie karku aby go ocalić.
- Idiotyczne zagrywki twórców. Misja z ratowaniem (znowu) musimy wynieść gościa z twierdzy, a kiedy wyniesiemy go daleko i postawimy na ziemi, on stwierdza, że nic mu nie jest i sam trafi do domu... To po co kazaliście mi go nieść? W tej samem misji drugi typek siedzi w niestrzeżonym domu i trzeba go stamtąd uratować i odeskortować, mimo że nikt na niego nie zwraca uwagi...
- Kiedy ktoś nam daje pomocników do wykonania questa, biegają jak poje*ani i wzniecają alarm za alarmem, w końcu się zdenerwowałem ukradłem co miałem ukraść i zostawiłem ich, żeby tam zginęli.
- Na poziomie trudności HARD, natężenie bugów sięga zenitu i nie da się momentami grać. Po 3 sekwencjach musiałem zmienić poziom na Normalny.
- Dodatkowo w wersji na PS4 (na XONE pewnie jest gorzej biorąc pod uwagę, że jest słabsze, na PC możliwe że jest lepiej) nieraz ładowanie gry potrafi trwać z 2-3 minuty. Albo przejście z orła na Bayeka także ładuje się dobre 30 sekund.
A poza tym fabuła świetna, postacie fajne, piękny świat, i fajne misje poboczne z których każda jest osobną opowieścią wewnątrz świata gry, a nie popierdółką typu odprowadź Machiavelliego do domu. Dodatkowo wraca wątek teraźniejszości co dla mnie jest wielkim plusem.
Czekamy na patcha ważącego 30GB.
1. postać nigdy mi się do tej pory nie zaklinowała a mam już 30 godzin gry
2. nie musisz ponieważ misje główne są na o wiele niższym poziomie w ciągu chronologicznym w np. w Aleksandrii najtrudniejsze misje są na poziomie 20, a główne na 12
3. Jeśli atakujesz kogoś z łuku lub z ukrytego ostrza dokładnie pokazuje ci ile zostanie zabrane życia jeśli cały pasek to postać ginie, widać do dobrze jak walczysz na łowcami, którzy od początku są na sporo wyższym poziomie
4. chechpointy na PC to dosłownie są zgrywane co kilka sekund / bugów z bieganiem NPC nie doświadczyłem, a zrobiłem na ten moment 31 misji / gram oczywiście na wysokim poziomie trudności, aczkolwiek wersja PC, możliwe że na konsolach jest inaczej
5. Na PC gra ładuje się kilka sekund, a przejście w widok z wzorku orła i z powrotem jest wykonywany natychmiast, jakbym musiał czekać 30 sekund to raczej byłoby to niegrywalne, jeśli faktycznie tak jest na konsolach to można tylko pisać do Ubi aby szybko to naprawiła.
Z wiadomych powodów szanowna redakcja nie może o tym napisać. Skończyłyby się promki od Ubi ;-) Jak pomyślę, że tak zabugowanej grze z AI postaci zbliżonym do poziomu rozwielitki daje się 9 , to chyba wszystko wiadomo o co chodzi.
Al postaci niczym z pierwszych gier od City Interactive, ta recenzja nie jest w ogóle wiarygodna albo wystawienie 9 miało spowodować żywą dyskusję na forum dzięki czemu ten serwis cały czas żyje albo naprawdę Ubisoft "hojnie" przekonuje prasę i media do tego aby dobrze pisać o tytułach tej firmy co nie powinno nikogo dziwić ponieważ takie zagrywki korporacji w dzisiejszych czasach to norma.
A.l.e.X
To dobrze że nie musisz robić misji pobocznych. W takim razie wytłumacz mi, jakim cudem mając 15 lvl, dostaję misję z przykładowo Scarabem, która wymaga levelu 19? i musiałem zapierdzielać przez 2h grindować, żeby mieć jakiekolwiek szanse w tej misji. Wiesz, nie wszystkie misje które wyświetlają ci się w logu są misjami głównymi, bo dużo misji pobocznych dostajesz po skończeniu misji głównej. I te misje są właśnie na niższe levele.
Z Senu jest taki moment, że widok z lotu ptaka zmienia się długo, w momencie gdy ptakiem polecisz bardzo daleko i gra zje trochę więcej zasobów ^_^ ale uświadczyłem tego tylko w dużych miastach, gdzie load jest największy.
Akurat zaliczyłem przelot orzełkiem nad całą mapą. Odblokowałem wszystkie lokacje nie ruszając się z miejsca. Niektórzy pewnie nie wiedzą, że taki przelot, trwający kilka dni według zegara gry, jest możliwy. Ekipa odwaliła niesamowitą robotę. Z lotu ptaka zoczyłem początek Afryki Subsaharyjskiej, Cyrenajkę, Nubię, Saharę, byłem nad Fajum, Memfis jest fantastyczne, powyżej Sakkara. Tego się nie da opisać. Jeden gracz nie da rady na piechotę przemierzyć tej mapy nawet przez miesiąc tak, aby zwiedzić wszystkie miejsca. Nawet podróż wielbłądem nie pozwoli zajrzeć w każdy kąt. Są takie zakątki, w których z lotu ptaka człowiek niczego się już nie spodziewa, a nagle zza skały wyłania się maleńka oaza z Nubijczykami. Oprócz kilkudziesięciu dużych miast są małe osady. Miłośnicy poznawania tylko samej fabuły i przechodzenia od lokacji do lokacji za pomocą szybkiej podróży właściwie nigdy nie poznają dobrze klimatu tej gry.
@yadin
Taki przelot pokazuje co jest w miejsce "?" czy tylko odsłania kolejny fragment mapy z mgły?
@Taryf :: Dopiero jak polecisz ptaszkiem w okolicę, to mgła zniknie. Przy okazji możesz sobie popatrzeć dokładnie, co gdzie jest. Siedząc w Aleksandrii możesz wysłać ptaka do Gizy lub na Białą Pustynię (sądzę, że to południowa Sahara) i wszystko obserwować w czasie rzeczywistym. Fascynująca zabawka.
@A.l.e.X :: To nieprawda. Aby odsłonić miejsce, możesz wysłać tam drona-orzełka. Tak w ciągu dwóch godzin odsłoniłem całą mapę. Az czacha paruje, gdy człowiek widzi ogrom i szczegółowość tego wszystkiego.
yadin - nie chodzi o to że ptakiem zwiedzisz odkryjesz mapę, tylko że nie dostanie pkt xp za odkrycie, oraz informacji co to jest za miejsce, czy grobowiec, czy świątynia itd. aby to odkryć musisz tam być fizycznie.
Udało mi się już zrobić 4 zagadki papirusa zabawa jest przednia, ale wymaga chwili pomyślenia :)
Ja na razie zbieram Papirusy, na zabawy w zagadki przyjdzie czas :)
Zaintrygowało mnie natomiast Tajemnicze morderstwo w miasteczku gdzie bijemy się na arenie z gościem w tygrysiej masce. Ciekawe jak to się potoczy dalej.
Ogólnie gra wciąga jak bagno. Podobnie miałem grając pierwszy raz w Skyrim.
A.l.eX --->
Jestem już w Aleksandrii. :) Niestety, nadal - moim zdaniem - "Unity" prezentuje się lepiej pod względem graficznym. Może to kwestia gustu, ale w "Unity" świat wydawał się jakby bardziej... ostry. :) Tutaj wszystko jest takie "rozmazane". (Uprzedzam pytanie: tekstury ustawione ma maksa, podobnie większość innych "wodotrysków"). Oświetlenie również jest zdecydowanie gorsze.
Nie wiem też, jak zwiększyć coś w stylu "ambient light". Chodzi o to, żeby kolory w ciemności się nie zlewały i nie zbliżały za bardzo do czerni. Obiekty i postacie w cieniu (za dnia) lub widziane "pod słońce" są niemal czarne u mnie, więc nie sposób rozróżnić szczegółów. Zwiększenie ogólnego podświetlenie niewiele daje - sprawia tylko, że wszystko jest bardziej "wypłowiałe".
Gra się przyjemnie, ale ten problem z oświetleniem jest wkurzający. Do tego dochodzi jeszcze zła optymalizacja: gra strasznie chrupie, jeśli wziąć pod uwagę, że działa na 1080 oraz i7. Nie chodzi o to, że liczba fps jest mała, bo średnio wychodzi ok. 55-60. Chodzi o to, że nagle, na ułamek sekundy spada do bardzo niskiej wartości z nieznanych przyczyn. I stąd "zacinanie", którego do tej pory nie uświadczyłem w żadnej grze na moim sprzęcie.
To "chrupanie" ponoć związane jest z obciążeniem CPU które sięga jakichś przesadnych wartości - przyczyną ma być zastosowanie kolejnego mechanizmu DRM na już zaimplementowanym (VMProtect dodatkowo "chroniący" Denuvo - jak wiemy ten jest łamany obecnie w trakcie 1-2 dni).
Osobiście jestem ciekaw czy osoby posiadające grę faktycznie obserwują duże obciążenie CPU w systemie - ktoś z grą może zweryfikować i napisać coś więcej ?
Tak, CPU jest zjadane, w miastach potrafi liczba klatek spaść. Jednak na i5 haswell + gtx1060 6gb gra chodzi bardzo dobrze na najwyższych w 1080p. W Aleksandrii potrafi spaść liczba klatek raz na jakiś czas ale poniżej 30 nie schodzi. Sporo odegrały też tutaj nowe stery do nvidii, które podniosły mi FPS o około 5-8 klatek.
Świeży powiew... bardzo przyjemny.
BAAARDZO duży plus za Egipt Ptolomeuszy.
Można oglądać jak dzbany wypalają, podziwiać monumentalny rozmiar budowli, irygacja pól w pełnej krasie, krokodyle i hipcie szorują po błocie aż miło...
Ogromną miarę przywiązali do odtworzenia rzemieślnictwa i pokazania jak znaczny wpływ na życie miała religia(70% questów to pomoc NPCom w ich drodze w zaświaty)..
Gameplay też lepszy. Trochę a'la Thief: gram stealth&arrow -tak lubię i na HARd jest przyjemnie).
Rozmaitość sposobu walki poprzez rozmaitość dostępnych broni też jest miłą odmianą. Cztery typy łuków to zupełnie inne rozwiązania na różne sytuacje.
Strzały trzeba na początku oszczędzać, co też urozmaica.... (gania człowiek po krzakach i szuka gdzie spudłował - jak w rzeczywistości).
Monotonna i oklepana rozgrywka poprzednich części staje się dużo ciekawsza.
po raz kolejny mam wrazenie ze recenzent gra w inna gre niz ja. Przetestowalem to wspinanie sie na sciany i nie jest tak ze mozna wspiac sie na kazda jest tak jak w poprzednich assassynach wspina sie po wybojach i nierownosciach nie da sie wspiac na plaska sciane
Jest tak, jak piszesz.
Mało tego, na niektóre powierzchnie dostosowane do wspinaczki nie da się ot tak po prostu wejść. Część z nich trzeba pokonać określoną drogą, np. wspiąć się po zachodniej stronie, obejść kolumnę dookoła, wspiąć się nieco wyżej, znowu obejść itp. Podobnie jak w poprzednich częściach.
Nie jest tak, jak piszesz. Nie masz tylko punktu odniesienia. Przed Origins skończyłem całą trylogię Ezio, któryś raz zresztą, i różnica w podejściu do wspinaczki jest bardzo duża. Tak jak napisałem, istnieje naprawdę niewiele budowli po których trzeba wspinać się w określony sposób (od biedy piramidy, na pewno latarnia w Faros), a i tak nie ma porównania do wcześniejszych gier z tej serii. Pomijam już fakt, że w grze nie ma lokacji typowo zręcznościowych, które polegają wyłącznie na zręczności gracza. Jeśli uważacie, że jest inaczej to tak, graliśmy w zupełnie inne gry.
Przypomnijcie sobie katedrę we Florencji (AC2), kasztel w Watykanie (ACB). Różnica jest ogromna. We wcześniejszych grach trzeba było nawet znajdować punkt, z którego wspinaczkę można było rozpocząć? Tutaj. Praktycznie takich sytuacji nie ma w ogóle.
W tym sensie Uvi ma rację. Nie znalazłem na razie zagadek "wspinaczkowych". Ale co do samego mechanizmu wspinania... jakichś różnic raczej nie ma w stosunku do poprzednich części (rzecz jasna, pomijając "wspomagacze", np. hak).
U.V. Impaler157 Przeszedłem wszystkie części assassyna wiec jednak jakis punkt odniesnia mam nie jest to moze ac 2 ale takie wspinanie nie różni się niczym niż te w black flag, unity, synicate.... więc to nie jest jakaś nowość że wspinanie jest łatwiejsze a po drugie chodziło mi głównie o to że nie da się wejść na wszystko jak to pisał recenzent wchodzi po widocznych szczelinach nic nie kuje w oczy
@ Uvi
Dokładnie. Odpaliłem niedawno na x360 ACII i byłem w szoku ile trzeba się naklikać, żeby wejść na jakiś budynek. Przycisków jest więcej (w nowych asasynach wystarczy trzymać jeden przycisk), a w "dwójce" czasem Ezio musi podskoczyć i w locie (!) trzeba jeszcze raz w odpowiednim momencie nacisnąć, by ten się podciągnął wyżej. Notorycznie zdarzały się sytuacje, kiedy trzeba było rozkminiać jak w ogóle zabrać się za jakiś większy budynek. Często zdarzało się, że podczas wspinaczki dotarliśmy do "martwego" punktu i trzeba było wracać w dół, albo zaczynać od nowa. Schodzenie też było nie takie łatwe. Każdej wspinaczce towarzyszyło uczucie "zdobywcy". Teraz Ubi chyba nie mogłoby pozwolić sobie na komplikowanie tego elementu, bo obecnie mapy są po prostu zbyt duże i liczy się szybkie przemieszczanie.
Można tej grze zarzucić wiele. Można nie zgadzać się z oceną recenzenta. Ale wszystko to pryszcz przy tym jak twórcy pokusili się o przedstawienie jednego z siedmiu cudów antycznego świata. Oczywiście wspominam latarnię w Faros. Możliwość obejrzenia tej konstrukcji i wejście na nią to element dla, którego warto tę grę kupić. Nawet jak gameplay skopany, walka bez sensu, a fabuła taka se.
Ale ta latarnia w Faros to jest na serio cud elektronicznej rozrywki. Warto. Dla tej jednej chwili. Robi wrażenie.
Nie chcę wywoływać kolejnej kłótni, ale ten nowy "Asasyn" zrzyna na potęgę z "Wiedźmina 3". Wykonałem już kilka misji, w których miałem uczucie deja vu (pijaństwo, bójka, wyścigi itp.). A dopiero zaczynam zabawę. Nie byłoby nic złego w takiej "kradzieży" dobrych pomysłów, gdyby nie fakt, że sposób wprowadzenia tego rodzaju motywów jest znacznie gorszy niż to, co widzieliśmy w produkcji CDPR (m.in. ze względu na wręcz prymitywne dialogi i przerywniki).
Oby dalej było nieco bardziej oryginalnie.
Po ok. 50 godzinach z grą i odkryciu jakieś 1/3 map, rozwiązaniu 6 zagadek z papierusa, i zabiciu trzech łowców, odkryciu kim był skarabeusz, oraz po bitwie morskiej z Aya mogę powiedzieć tak : to jest naprawdę wielka gra, a wiem że jeszcze dużo przede mną : myślę że spokojnie pęknie 100+ godzin. Polecam grać na wysokim poziomie trudności walki z łowcami dadzą wam tyle emocji że próżno tego szukać w innych grach.
Bukary - W W3 grałem na najtrudniejszym poziomie za co dostałem aczka na steamie, praktycznie bez emocji i wyzwań, tylko walka z żabim księciem z dodatku była trudna, AC:O dla mnie to zupełnie inny poziom doznań. W3 był rpgiem tutaj czuje się wolność i strasznie mi się to podoba ! Jak pisałem już wcześniej i nie tylko tutaj Elex i AC:O dwa największe pozytywne zaskoczenia w tym roku.
jezeli elex jest dla ciebie zaskoczeniem na poziomie nowego AC to niedobrze
maciokoki - chodziło mi o to że ani Elexa, ani AC:O nie brałem pod uwagę jako potencjalne hity, od miałem kupić, zagrać, ale nie specjalnie liczyłem że wyjdą z tego tak doskonałe gry. Obie pozycje dla mnie to największe pozytywne zaskoczenie w tym roku. Obie wybitne i wspaniałe.
Czy znajomość poprzednich części jest jakoś szczególnie ważna w przypadku Origins, grałem w główne części serii do trójki i czy pomijając kolejne dużo stracę?
Nie, żadna mi się nie podobała, Origins uwielbiam, fabuły kompletnie nie musisz znać. To taki mini restart serii.
Akurat po włączeniu tego gowna mialem mini restarty komputera więc tak,masz rację..
Hmmm czego to człowiek nie znajdzie w internetach. Z dobrej nie przymuszonej woli wysmarować sobie gównem komputer. Nie wiedziałem też, że gówno można włączyć.
Jestem przekonany, że to materia nieożywiona. A tu proszę. I po użyciu gówna komputer się restartuje. No w sumie chyba nie powinienem być zdziwiony. Gówno plus podzespoły elektroniczne wybitnie do siebie nie pasują. Ale żeby w ogóle używać kupy do komputera. To trzeba mieć pomysł. Niebywałe.
Znalazłeś pod nim grobowiec? Po ponad 40h gry dalej go nie rozgryzłem, chodź mam pewną teorię.
Nie niepokoi was to, że średnia ocen użytkowników na metacriticu to było coś około 6/10, a kilka dni temu boty dodały dziesiątki opinii kopiuj-wklej 10/10, i teraz średnia wynosi jakies 8/10?
Zgodzicie się, że to najbrzydszy assassyn z całej serii ? Okropnie uwydatnione chyba wszelkie możliwe cechy, kości twarzy, usta - jakby neandertalczyk po kilku operacjach plastycznych.
Zgadzam się szczególnie co do cycków
Grałem jedynkę na premierę,bodajże 2007 rok i mnie odrzuciło,nuda była pamiętam straszna.
Zaryzykowałem po latach z Black Flag i też było nie to....
Tutaj przepadłem,normalnie wciągnęło chłopa na amen.
Jak to mówią-do trzech razy sztuka.
Gratuluję,wyszło super!
Ta gra i jej recenzja to dla mnie kolejny dowód, by nie sugerować się recenzjami na GOLu. Było do przewidzenia, że skoro ktoś sypie dużo kasy na za reklamę, swego czasu, z każdych targów było pierdyliard filmów, newsów i innych bzdur z tej gry, to skończy się to rekomendacją i wysoką oceną w serwisie :D Było do przewidzenia. Niemniej, grałem we wszystkie części assassyna. Byłem i właściwie wciąż jestem fanem uniwersum. Po słabym Syndicate, byłem do tej gry nastawiony sceptycznie, ale jednak recenzja przekonała mnie by dać jej szansę. Gra już sprzedana(na szczęście jako posiadacz wersji konsolowej mogłem pozwolić sobie na ten luksus) i żałuję każdej złotówki, której jestem stratny. Zaraz będzie, że jestem hejterem. Nim ktoś wystawi minus, to niech przeczyta co mam do powiedzenia. Wątek fabularny ukończyłem. Grze daje 5/10. Klimat świata przedstawionego potrafi urzec, ale to właściwie jedyny plus tej gry. Ewentualnie, można pochwalić jeszcze fabułę, mimo, że bardzo prosta i oklepana, to jest spójna. Na tym koniec plusów.
Wszystko co było dobre w tej serii, zostało spieprzone. Począwszy od wspinaczki, poprzez walkę, na systemie rozwoju kończąc. Przymknijmy oko na wspinaczkę, przejdźmy do walki. Tragedia. W przypadku prostszych przeciwników, polega to na napieprzaniu w przyciski, ewentualnie naciśnięciu w odpowiednim momencie przycisku "kontraataku". Śmiesznie się robi w przypadku przeciwników trudniejszych. Jak pojawi się goryl z tarczą wielkości naszego bohatera(a takich tutaj jest cała masa), to robi się zabawnie wyglądające fikołki, byleby tylko dostać się za jego plecy i tam naciskać przyciski na padzie.
System rozwoju... Cała gra opiera się na levelowaniu. Tak jak w gównianej Tibii zabijało się szczury, by mieć wyższy level, tak tutaj zmuszani jesteśmy wykonywać MISJE POBOCZNE, by zdobywać wyższy poziom. Tak, POBOCZNE, nawet autorzy gry tak je nazwali. Moim zdaniem określenie to nie pasuje do tego schematu. Ma to jednak logiczne wyjaśnienie. Misje poboczne są STRASZNIE NUDNE, niektóre wręcz usypiające, sprowadzają się do tego samego, a ich tło fabularne(nie licząc kilku wyjątków) jest marne, ani trochę nie przyciąga uwagi. Stąd podpięcie ich pod "misje główne" brzydko by wyglądało "na papierze".
System rozwoju prowadzi do paradoksu, który jeszcze bardziej zabija tą serię. Mianowicie? Jeśli przeciwnik ma od nas wyższy level, to mimo, że nie ma hełmu na głowie i jest naszej postury, to nie odczuje w ogóle... UWAGA. Strzału z łuku w głowę. Mało? Zachodząc go od tyłu z ukrytym nożem jesteśmy w stanie zadać mu lekkie obrażenia, w żadnym razie go zabić. Nie mówię już o karykaturalnych "gorylach" z gigant tarczami, którzy nawet będąc na niższym poziomie od nas, są w stanie jednym ciosem nas zabić, a sami nie reagują na nasze działania.
Nie wspomnę nawet o "bossach", z którymi trzeba walczyć jak ze słoniami, mają pasek zdrowia oparty na 10 częściach składowych(podczas gdy nasz składa się z trzech), a nasz cios lekko narusza 1/10 jednego z nich :D Porównanie ze słoniami jest uzasadnione, bo z takowym też przyjdzie nam walczyć. Z tymże tam jego przewaga jest uzasadniona :D
Zmuszanie do walki. Walka, jak już pisałem, jest tragiczna, a jesteśmy do niej nieustannie zmuszani. W wielu sytuacjach nie da się jej uniknąć. Zresztą jaką frajdę daje skradanie, gdzie z ukrycia wielu osób nie jesteśmy w stanie zabić STRZAŁEM Z ŁUKU W GŁOWĘ. Główny filar tej serii właśnie upadł. Poprzednie odsłony starały się cały czas dawać wybór między skradaniem a walką, a skradanie miało często uzasadnioną przewagę nad walką.
"Dron", a właściwie latający sobie ptak, którego wystarczy "odpalić" po komendzie "znajdź". Całe poszukiwania polegają na ruszaniu gałką w kierunku strzałki, które się pokazują. Innymi słowy, nie trzeba szukać przeciwnika, ukrytego skarbu, czegokolwiek. Dron znajduje wszystko. Już pomijam brak logicznego uzasadnienia faktu, że ptaszek sobie lata, widzi wszystko i nam to w sposób nadprzyrodzony przekazuje. To tylko gra. Jednak strasznie przez to okaleczona, staje się po prostu zbyt prosta.
Masa błędów. Nikt o tym nie wspomina, a śmieszne, bo Pan UV czepiał się wielu gier pod kątem bugów, a tutaj jakoś był bardzo tolerancyjny. Pomijam już fakt, że ANI RAZU nie zdarzyło mi się, by wpadając wielbłądem w ścianę, jego głowa w nią nie wniknęła. Śmiesznie wygląda też "taranowanie" ludzi. Przebijanie tekstur, wpadanie jednej w drugą, czy brak kolizji postaci, które po prostu przesuwają się a nie odskakują. Jest jednak o wiele zabawniej. Była na przykład misja, gdzie kolesia musiałem wynieść z jakiegoś fortu. Jedyna droga wiodła przez okupowaną strażą bramę. No to mówię sobie - ta gra jest tak zaorana błędami, że pobiegnę z nim dachem. No przecież nie zeskoczę prawda? No to tego rannego kolesia zrzuciłem z wysokości wieżowca. Najpierw była animacja jak spada, po czym wrócił na dach, całym ciałem wisząc w powietrzu, na dachu została tylko jego głowa. Wziąłem go więc i rzuciłem jeszcze raz. Spadł. Ja skoczyłem za nim. Tym sposobem wyniosłem go niezauważenie z fortu. Nic mu oczywiście nie było po tym upadku. Jeśli to recenzenci mają na myśli mówiąc, że jest kilka rozwiązań, to zaiste - duża swoboda! Nawet w Mafii 3 nie spotkałem tyle "glitchy" ile tutaj, a nie sądziłem że to możliwe :D
Płynność gry na Xboxie One i PS4 jest tragiczna. 30 klatek to to w ogóle nie widziało, a spadki poniżej 28 to norma, szczególnie w miastach
Podsumowując - jest to bardzo słaba, zabugowana gra, która stara się być oryginalna i nie być "assassin's creedem". No i nie jest, z tym że żadna zmiana nie wyszła na dobre. Gra jest totalnie nudna, polega na nabijaniu leveli i komicznych walkach z bossami, którzy są niemal immortal, nawet jeśli mamy taki sam level jak oni :D Fabuła jest schematyczna, prosta jak budowa cepa, ale można jej mniej zarzucić niż wszystkim pozostałym elementom.
Grę dostałem odpłatnie, kupiłem za zarobione pieniądze, a recenzowałem w domu, po grze na moim Xboxie, nie w hotelu w Paryżu :D Hejterem nie jestem, grałem we wszystkie poprzednie części tej serii. W kolejną raczej nie zagram, bo kierunek w którym zaczyna zmierzać ją w moich oczach skreślił.
Jak pojawi się goryl z tarczą wielkości naszego bohatera(a takich tutaj jest cała masa), to robi się zabawnie wyglądające fikołki, byleby tylko dostać się za jego plecy i tam naciskać przyciski na padzie.
A czemu nie używałeś np. ataku rozbijającego obronę tarczą? Zapoznałeś się dobrze z systemem walki?
Owszem, zapoznałem się bardzo dobrze. Z tymże to o czym Ty mówisz, to właściwie QTE, polegające na reakcji na podświetlenie miecza przeciwnika, które również wymaga odpowiednich statystyk nabitych usypiającymi misjami pobocznymi :D Ja pisałem o systemie walki.
Żadne QTE. Naciskasz kombinację klawiszy i ruszasz.
System walki jest całkiem dobry.
Bukary, ja w przeciwieństwie do niektórych tutaj, plujących jadem, pełnych nienawiści, którzy rozładowują swoje negatywne emocje tutaj, jestem świadom tego, że ktoś może mieć inne zdanie ode mnie i ja je szanuję. Nie wystawiłem 0/10(o ile w ogóle można), bo świat przedstawiony robi wrażenie i ja to doceniam. Jednak to tylko połowa gry, dlatego taka a nie inna ocena. Nie nazywam ludzi grających w to debilami.
Jednak mam nadzieję, że moja opinia pomoże komuś w wyborze, bo o tyle, o ile system walki to kwestia subiektywna, to błędy, glitche, konieczność nudnego levelowania i inne rzeczy które skrytykowałem, to już kwestia obiektywna, a oceny i recenzje jakoś nie do końca to uwzględniają. Z mojej strony to była tylko rzetelna informacja. Śmiesznie czyta się recenzje i opinie osób, które gnoiły Unity, które nie było wcale gorsze technicznie od Origins(w obie gry grałem od razu po premierze na Xbox One). Ani pod względem bugów, ani pod względem płynności. Może po prostu oczekiwania się zmniejszyły.
Jeśli Tobie gra się podoba, to okej. Nie zamierzam Cie zniechęcać do niej tym co napisałem :D
Do tej pory nie przekonała mnie do siebie żadna część z tej serii, jednak Origins okazało się od tego chlubnym wyjątkiem. Nie pograłem jeszcze jakoś specjalnie długo, ale już na tym etapie wiem, że wsiąknąłem w klimat tej gry jak woda w gąbkę. Czuć w niej sporo inspiracji Wiedźminem 3 i innymi grami RPG - nie trzeba się tego wstydzić i uważam to za plus, bo wyszło to produkcji na dobre. System walki, skradania, rozwoju postaci, eksploracji, klimat, grafika, postacie, Senu, nawet fabuła (jak do tej pory) - za to wszsytko duży plus.
Na minus zaliczyć muszę niestety błąd, który na moim kompie (i5 4690K, GTX 1060, 16 GB RAM, SSD, Win 10) skutkuje dość powolnym wczytywaniem tesktur NPC-ów - zdarza się, że na obszarze, do którego wkroczyłem, wszyscy NPC mają na sobie "domyślne", "gołe" tekstury i wyglądają jak manekiny sklepowe. Po kilku(nastu) sekundach tekstury doczytują się poprawnie, ale pozostawia to jednak niesmak i wybija z wczuwki. Gram na ustawieniach wysokich (średnia FPS to u mnie 54) ze zmniejszonymi ustawieniami szczegółowości tekstur postaci a jednak nadal ten błąd występuje. Z rzeczy nietechnicznych: niektóre aktywności poboczne mogą z czasem stać się powtarzalne, ale widziałem gry, które realizowały to o wiele gorzej niż Origins, więc tragedii nie ma.
Bolą trochę te nieszczęsne mikrotranskacje, ale uwieżcie mi - można o nich zapomnieć i bawić się dobrze niedostrzegając ich istnienia. Nie pochwalam trendu, którey obecnie obserwujemy w naszje branży, ale jeżeli gra mi się naprawdę podoba i mi na niej zależy a mikrotransakcje nie psują balansu lub nie wymuszają grindu, to je po prostu olewam i udaję, że ich w ogóle w grze nie ma. Tutaj właśnie z powodzeniem można tak zrobić.
To, że gra przekonała do siebie takiego Assassinowego niedowiarka jak ja, powinno być dla niej najlepszą rekomendacją :) 9/10
Ogólnie mechanika gry jest naprawdę świetna! Ale fabuła cóż...historia naprawdę świetna ale co z tego gdy postacie są drewniane tak że głowa boli - a już na pewno relacja bayeka z jego żoną.. Która sprowadza sie do namiętne całowania i publicznego opowiadania o ich wielkiej miłości... Jest to tak sztuczne naprawdę dlaczego skoro tyle wzięli z Wiedźmina nie popatrzył na to co najlepsze?
Mysle ze Ubisoft mogl umiescic akcje Originisa wczesniej niz czasy Ptomeleuszy, np czasy Tutenchamona i dewiagacje na temat jego ewentualnego morderstwa. Pozniej Grecja - czasy Leonidasa i Sparty np. obrona przesmyku termopilskiego.Wtedy by to pasowalo. Czasy Starozytnej Grecji po Alexandrze Wielkim to juz nie ta Grecja - wtedy juz rzadzil Rzym.
A tu bledy Originis, ktore zauwazylem i mnie troche wkorzyly:
- Nie mozna na koniu przeplynac plytkich czesci Nilu i malych jezior jak robili to cowboje w czasach dzikiego zachodu, kon co prawda wtedy wraca sam na brzeg, ale technicznie jest to mozliwe by z jezdziec siedzial na koniu
- Podczas ekranu ladowania jest informacja: .." w starozytnym Egipcie byly 2 z 7 cudow swiata : Piramidy i Latarnia Morska z Faros ". O Wielkiej Bibliotece zapomnieli a to 3 z 7 codow swiata - tez w Egipcie.
Pozatym Gra jest Swietna, wrecz Genialna.
Coś pomyliłeś. Wielka Biblioteka nie była jednym z 7 cudów. Oto one:
1. Piramida Cheopsa
2. Wiszące ogrody Semiramidy
3. Świątynia Artemidy w Efezie
4. Posąg Zeusa w Olimpii
5. Mauzoleum w Halikarnasie
6. Kolos Rodyjski
7. Latarnia morska na Faros
A Kolosa Kratos rozwalił ;).
Moim zdaniem gra jest świetna, komentujący mechanikę bo jest powtarzalna i ciągle walka, a co było w Wiedźminie? To samo tylko że okrojone, można było znaków używać a walka sama w sobie nie była jakaś fajna. W Origins jest sporo innych rzeczy, można zwabić przeciwnika i zabić go w krzakach, zabijanie po cichu lub w walce otwartej, masa misji i zadań, zróżnicowanie wszystkiego. Dla mnie gra lepsza niz Wiedźmin 3
Gra jest piękna. To pewne. Starożytny Egipt jest jedna z najładniejszych scenerii w historii gier.
Problem w tym, ze cała mechanika to... Far Cry.
"bohater, którego wreszcie da się polubić;" - ten sam recenzent przy Black Flag - "bohater, którego nie sposób nie polubić;"
Na razie mam rozegrane 31 godzin (16% postępu w grze, 18 poziom, 1303 zabójstwa, 281,056 przemierzonych metrów) i największym gameplayowym niedociągnięciem tej gry jest dla mnie niemożność "ludzkiego" dobijania ogłuszonych przeciwników - Bayek musi wymachiwać mieczem na wszystkie strony, żeby dobić zwijającego się na ziemi oponenta. Strasznie to irytuje. Poza tym niezrozumiała jest niemożność podkradania się do przeciwników i od razu ich zabijania jakimś nożem czy łamanie karku; jednak na razie nie mam jeszcze ostrza asasyńskiego, więc może dzięki niemu w późniejszym etapie będzie można podkradać się do wrogów i od razu ich zabijać, zamiast ogłuszać. Ale i tak niemożność podrzynania im gardeł zwykłym nożem jest niezrozumiała i - wziąwszy pod uwagę wcześniej wymienioną wadę z dobijaniem - irytująca.
Natomiast w ogóle największą wadą tej gry jest dla mnie "niestaroegipska" muzyka, której swoją drogą i tak jest bardzo mało. Momentami wdziera się do uszu nawet jakaś współczesna nuta. Niestety Assassin's Creed: Origins bardzo z tego względu traci, bo nie ma takiego klimatu, jaki mógłby w tej grze być. A wystarczyło zaczerpnąć inspiracji z orientalnych motywów muzycznych innych gier wydanych przez Ubisoft jak np. The Settlers: Rise of an Empire oraz Anno 1404. W Gothic 3 muzyka związana z Varrantem też była lepsza i bardziej pasująca do tego typu klimatów.
Wielka szkoda, bo gra generalnie jest bardzo dobra i dobrze się przy niej bawię, ale przez taką sobie muzykę, niezbyt mi pasującą do Starożytnego Egiptu (przez co obrywa się klimatowi) nie czerpię z niej frajdy w 100%. Gdyby muzyka była "staroegipksa", łatwiej by mi było wybaczyć inne niedociągnięcia tej gry, bo klimat zawsze jest dla mnie najważniejszy w grach i minimalizuje ich wady.
Czy mi się wydaje czy po grach naughty dog cD Project itp w gry ubisoftu nie da się grać na czas wirusa odświeżam stare gry co nie grałem ale kurde nie nie mogę strawić tej produkcji
dla mnie protag w tej czesci jest najbardziej nijaki bez charakteru :D
ale to moja subiektywna opinia.
Pomijajac protagoniste to cale origins jest jak beta wersja gry odyssey która rozwineła skrzydla w w tym kierunku lecz w obu tych grach fabula i protag jest taki se i wole przez to valhalle pod wzgledem fabularnym,dialogow oraz protagonisty który jest jak Thor dla mnie.
Moi ulubieni protagonisci? Ezio (historia, charyzma i ogólnie wszystko), Edward (bo pasuje do mojego charakteru "utozsamiam sie z nim" oraz ma charyzme)