Właśnie czekam na przyjęcie do lekarza pierwszego kontaku, żeby dostać skierowanie do specjalisty. Zależy mi na czasie, bo muszę szybko jechać do innej miejscowości, gdzie znajduje się przychodnia specjalistyczna. Lekarz ogólny przyjmuje od 8.00.
Niestety, nawet jeszcze nie podjechał samochodem pod ośrodek. A jest 8.15. To wieś, więc miejskie korki nie stanowią żadnego usprawiedliwienia. Szczerze mówiąc, jeszcze żaden z 3 lekarzy nie przyjmuje. Wszyscy są spóźnieni. Tylko 4 lekarz, pediatra, był w ośrodku przed godz. 8.
To nie pierwszy raz. Niezależnie od dnia i pory roku, lekarze nie zaczynają tutaj przyjmować punktualnie. W waszych przychodniach jest podobnie?
Trochę mnie zebrało na zrzędzenie, bo nudno w tej poczekalni. ;) Z drugiej strony - rozwiązania systemowe czy większe zarobki, o które walczą rezydenci, to tylko pierwszy krok do poprawy sytuacji w służbie zdrowia. Trzeba jeszcze chyba pomyśleć na obowiązkowością i punktualnością naszych medyków. ;)
Bo gdybym jako nauczyciel spoźnił się na lekcje, dostałbym co najmniej ustną naganę. Gdybym to robił wielokrotnie, miałbym duże problemy z utrzymaniem pracy.
Tak jest chyba wszędzie. W ubiegłym miesiącu miałem badania okresowe, prywatna przychodnia medycyny pracy, okulista miał być o 11 ale już przy okienku powiedziano mi, że rzadko kiedy jest przed 12, ostatecznie lekarka przyjechała po 12, ponad godzina spóźnienia.
Tak jest chyba wszędzie. Plus u mnie, nie można zarejestrować się na następny dzień. Rano nikt telefonu nie odbiera, a gdy już się doczłapiemy, albo cudem dodzwonimy to już miejsc nie ma.
Co do spóźnienia lekarza to nie przypominam sobie, bym się z takim czymś spotkał, ale chyba jeszcze nigdy nie miałem tak, żebym wszedł dokładnie o tej godzinie, na którą byłem zapisany.
U mnie w okolicy w większym szpitalu ( ja ze wsi), i też miałem wątpliwą przyjemność czekać z kimś z rodziny na zdjęcie gipsu do ortopedy(?).
Kolejka prawie jak do bryczki na morskie oko i nie było widać żeby chociaż ktoś wchodził czy wychodził z gabinetu,a widełki czasowe w których jaśnie wielmożnych pan ortopeda był dostępny, były baaardzo wąskie, bodajże 3h
Wypadało by zapytać się kierownika przychodni co zamierza zrobić z notorycznymi spóźnieniami lekarza, jak to tłumaczy i jakie wyciąga konsekwencję? Dyscyplina pracy obowiązuje wszystkich czy półbogów nie?
O jacy wy biedni wszyscy, zbudowaliście tą wyśnioną najlepszą Polskę i tylko jeszcze lekarze wam przeszkadzają.
Wylosujcie spośród siebie kto w danym miesiącu będzie lekarzem, ubierzcie go w mundur i niech stoi tam na baczność od 6.00 rano, czekając na suwerena.
Rada jest prosta, masz możliwość samodzielnego wybrania sobie lekarza pierwszego kontaktu, wybierz takiego który się nie spóźnia. A jak nasz z tym problem zapłać za wizytę domową w prywatnej firmie.
Dla pracowników GOL też jesteś taki wyrozumiały? Jak ktoś ma płacone od 11 to powinien być o 11.
blood ---> pudło, w GOLu nikt nie sprawdza o której przychodzisz do pracy. Sumowane są kwartalnie przepracowane godziny (jest system rejestracji czasu pracy) i na tej podstawie się rozliczają.
Jak ci się nie podoba to idź do innego lekarza.
Super zmiana tematu. A miało być o lekarzach co nie chcą leczyć suwerena.
To jak w tym miesiącu ty jesteś lekarzem?
Trzeba dziękować że wogule przyjął a nie narzekać na kilka minut spóźnienia.
Na ostrym dyżurze potrafią odsyłać tracących przytomność ludzi do domu bez postawienia diagnozy , argumentując to brakiem miejsca.
Juanhijuan ---> oczywiście że ortografia jest uczona w szkołach. Problem polega na tym że są ludzie którzy nie potrafią się jej nauczyć.
Tak jak nie wszyscy wyrabiają intelektualnie z byciem lekarzami tak po drugiej stronie skali nie wszyscy potrafią się nauczyć pisać. Tak to w życiu wygląda.
Myślałem, że zaszła jakaś zmiana odkąd opuściłem szkołę bo takiego powszechnego kaleczenia ortografii nie spotykało się wtedy. Dzieci jeszcze za małe...
Celem mojego postu nie było jednak uczepienie się jego ortografii, jednak pisane przez niego głupoty tracą dodatkowo na wartości przez sposób w jaki została sytuacja przedstawiona.
"Na ostrym dyżurze potrafią odsyłać tracących przytomność ludzi do domu bez postawienia diagnozy , argumentując to brakiem miejsca."
Nawet jeśli... to i tak nie jest to wina lekarzy, pewnie PISu albo PO, albo Leppera - nie wiem, nie jest to istotne.
Juanhijuan mój ojciec 4 krotnie tracił przytomność, za każdym razem zabierała go karetka, wcześniej jednak przytomność odzyskiwał. Wieźli go do najbliższego szpitala na ostry dyżur tam po kilku godzinach oczekiwania na korytarzu, za każdym razem stwierdzali że EKG i badania krwi są ok, aby stwierdzić przyczynę potrzebowali by go przyjąć na kilka dni ale nie ma miejsc, a przypadek nie jest pilny. Za każdym razem wieźli do tego samego szpitala a nam nie dawali możliwości wyboru. Ojciec ma wykupiony dość wysoki pakiet w prywatnej placówce ale ta takich badań nie obejmuje, pozostaje nfz. Tak więc pozostawili człowieka tracącego przytomność samemu sobie. Najbardziej tragiczne jest to że dali mu już termin kiedy g przyjmą , odczekał swoje i stwierdzili ze na oddziale zaczyna się remont i dalej trzeba czekać moze coś się zwolni. Szpital Bródnowski w Warszawie.
Tak więc nie mam pretensji do lekarzy , szpitale są zarządzane fatalnie, z góry. Lekarze to tylko pionki.
Bukary - chyba jednak to nie rezydent Cie przyjmował, tak?
1. Lekarz nie jest dla Ciebie, Ty jesteś dla lekarza.
2. Lekarz to nie zegarmistrz, zegarmistrz to nie lekarz.
3. Ucałuj pierścień lekarza po tym jak Cię przyjął i nie zabił.
No nie wiem. Bylismy z zona umowieni na 10:45 do specjalisty. Przyszlismy o 10:35, zona zalozyla karte, zapukala do gabinetu i weszla okolo 10:40.
Tak jest wszedzie, wiecznie sie spozniaja i w dupie maja pacjentow i ich czas. Godzinne poslizgi to imo standard, ale czesto zdarzaja sie i dluzsze, rece opadaja jak czasem w poczekalni slysze ze ktos czeka od godziny 9tej, a juz jest 13ta, ale i tak sie cieszy ze zaraz wejdzie, bo ostatnio to wszedl o 16.
Jak sie na dana godzine umowisz to i tak o niej nie wejdziesz, bo na ta sama godzine jest wpisanych 3 innych pacjentow (because fuck logic), a i tak jest poslizg z wczesniejszych godzin no i obowiazkowego spoznienia lekarza. W jednej przychodni nawet kartke wywiesili, ze godzina na ktora jestes umowiony to nie jest godzina przyjecia, tylko godzina rozpoczecia czekania ;)
Niby smieszne, ale jednak smutne i bezczelne.
I teraz podwyzek żądaja. Rozge im dac.
Jak sobie lekarza wychowaliście tak macie :D
W skrócie:
Jak jest opóźnienie to idziesz do rejestracji i grzecznie pytasz "Gdzie jest Pan/Pani doktor"?
Po 5 minutach ponownie.
Po 10 minutach wyrażasz swoje oburzenie spóźnieniem :)
Po 15 minutach dzwonisz przy pani w rejestracji do NFZ.
Kilka takich telefonów od Ciebie i innych pacjentów i już nie ma opóźnień ... (oczywiście jeśli idziesz po L4 lub skierowanie do specjalisty jest to trochę ryzykowne)
ps.
A z drugiej strony coś dużo negatywnych wpisów o lekarzach na forum ostatnio ...
Może w związku z protestem rezydentów?
Przypadek ?
Nie sądzę ...
coś dużo negatywnych wpisów o lekarzach na forum ostatnio ...
ostatnio?
Tak się złożyło że i ja musiałem udać się do lekarza po skierowanie do specjalisty. Nie byłem tak dawno że moja karta pacjenta gdzieś przepadła.
I wiecie co? Żadnego większego czekania nie było.
Niemal "z marszu" ponownie wyrobiłem kartę, po kilkunastu minutach przyjął mnie lekarz i dał skierowanie. Także przyjęcie u specjalisty (w innym miejscu) mogłem mieć niemal w tym samym dniu.
Skoro napisał Bukary, napisałem i ja - a lekarskie protesty jak najbardziej popieram.
I co? I tyle.
..Dodam. Są pieniądze i ustawy w kwestii poczynania dzieci i ich chowania - niech się znajdą dla ludzi którzy mają tym dzieciom zapewnić zdrowie i opiekę. Proste?
Ale ja też popieram lekarskie protesty. :)
Domyślam się Bukary że tak jest. Przecież dobra opieka lekarska dotyczy nas wszystkich, bez wyjątku. :)
Tylko widzę z postów że jakoś do wielu to nie dociera. Widocznie jak w wielu przypadkach nie są w stanie pomyśleć perspektywicznie, dla swojej przyszłości i swoich dzieci.
..a najlepiej jak to jest z lekarzami wie ta pani:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,22549126,wczesniej-lekarze-jedli-kawior-a-teraz-pija-latte-magdalena.html?
Przecież pisałem. Podwyżki? Ok, ale jednocześnie tylko umowy o pracę, w szpitalach równy przydział dyżurów z góry oraz rygorystyczne rozliczanie czasu pracy na podstawie elektronicznego systemu.
Najlepiej z opaska elektroniczną na nodze
Zależy od lekarza,u mnie ciągle się spóźnia, kolejka się kumuluje, bo na 8 umówionych było kilka osób, a ta przychodzi po 9 i robi się burdel i jeszcze potem narzeka że ma nawał pracy.
Fuck logic.
Miałem problem w przychodni rodzinnej (taki lokalny moloch, kilkadziesiat placowek w okolicy) i tez mialem praktycznie za kazdym razem takie problemy (czyli kilka razy).
Lekarstwo? Przepisalem sie do malej przychodni w ktorej jest doslownie kilku lekarzy. I problemy sie skonczyly - ani razu nie czekalem nawet 5 dodatkowych minut powyzej umowionej godziny. Obsluga tez jakby przyjemniejsza i bardziej uprzejma - rejestratorki, lekarze.
Problem jest z lekarzami ktorzy ciagna po kilka dyzurow, obsluguja po 4 przychodnie w tygodniu i jeszcze maja etat w szpitalu. Zdarzaja sie tacy rekordzisci, ktorzy w tym samym momencie potrafia "być" w jednym momencie w dwoch przychodniach (a przyjamniej tak bylo jeszcze ok 3 lat temu).
To prawda, trzeba zmieniać bo inaczej jakieś opóźnienia i problemy.
Raz to musiałem nawet dwa tygodnie czekać na operację, ale zmieniłem operatora i takie coś już się nie zdarza.
Dobrze wybrać to już połowa sukcesu.
Dobrze wybrać to już połowa sukcesu.
O to, to.. Dobrze wybrać. Przypomniało mi się jak PiS był pierwszy raz wybierany. Szaloną popularność zdobyło wtedy hasło, na którym jechał niejaki Ziobro. Precz z łapówkami dla lekarzy.
Pytałem się wtedy takiego wyborcy pisowskiego czy on sam daje łapówki.
Dawał ale on dawał z wdzięczności i na wszelki wypadek :)
Czyli należy dobrze wybierać - wybierać aż do skutku. Zawsze zostaje leczenie za granicą. Póki co..