Powiedzcie mi czy czytacie opowiadania w sieci i czy ma to jakiś większy sens?
Pytam, bo założyłem bloga i zaczynam dodawać do niego moje twory, lecz nie chciałbym tworzyć ich sam dla siebie.
[link]
FP na FB: Królicza Nora - Fantasy
Dzięki za dodanie odnośnika. Nie wiedziałem, że panuje tu cenzura również na blogi niezwiązane tematycznie z grami.
Nie panuje żadna cenzura. Po prostu linki mogą wrzucać osoby z odpowiednio wysokim rankingiem. Ty masz 0 więc nie dziw się, że nie masz tu prawie żadnych przywilejów.
^Ło, patrz go jak ustawił go do szeregu, użytkownika z levelem 0! ŁAŁ
Ej, a wychodzisz czasem na dwór, czy też musisz mieć większy level żeby wyjść?
Też mnie to rozśmieszyło, kiedy przy 10 rankingu z "masz 5 minut na edycję postu" zmieniło się na 10 minut. Szał ;)
Teksty są niezłe. Co Wy chcecie Ziemiana, Pilipiuka jakiego od razu? Sprawdź czy istnieją strony zszeszające takich autorów. Coś jak deviantart lub fanfic.net
Nie czytam, bo większość z tej twórczości to grafomania i badziewie, na które szkoda czasu. Jest tyle dobrych rzeczy do czytania.
Po przeczytaniu pierwszych zdań twojego opowiadania o uczniu kowala już wiadomo, że to poziom wypracowania gimnazjalisty.
Rozumiem, że jesteś ekspertem w dziedzinie dobrego "czytadła"... więc gdybyś mógł konstruktywnie uargumentować swoją opinię, to chętnie podniósłbym wyżej swój poziom, powiedzmy do licealisty. Niech ma grafomania choć trzyma poziom. ;)
Tak, jestem ekspertem, bo przeczytałem setki książek, fantasy też. Ty chyba żadnej, albo najwyżej na poziomie Forgotten Realms. Przede wszystkim nie umiesz budować zdań, operować językiem, masz zły styl i drętwe dialogi. Po prostu nie umiesz pisać. Zamiast pisać, czytaj - Sapkowskiego, Martina, Kresa, Cooka czy Sienkiewicza. Czytaj i ucz się. A jak przeczytasz pierwsze 500 książek, to dopiero zabieraj się za pisanie.
Drogi "ekspercie" mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeśli pokażę twoją ekspertyzę prawdziwym ekspertom, którzy zajmują się literaturą na co dzień? Rzecz jasna, nie mówię o samozwańczych ekspertach z forum, którzy tylko "czytają" książki, lecz o takich, którzy zajmują się krytyką, redakcją, pisaniem... Mam też tutaj na myśli osoby, które mają spore doświadczenie zawodowe i które miały okazję poznać mój styl lepiej niż ty, bo jak sam stwierdziłeś oceniasz to, po "przeczytaniu pierwszych zdań".
Swoją drogą dałeś mi niezłą zagwozdkę, bo rzucając takimi nazwiskami, pokazałeś, że "czytasz" tylko tych najbardziej znanych, którzy widnieją na półkach w empiku - tzw. z nazwiskiem, więc zakładam też, że duży wpływ na ocenę ma dla ciebie opinia publiczna i sam wizerunek autora.
Zwykle nie wchodzę w polemikę z kimś kto wyraża swoją krytykę, jakże potrzebną w doskonaleniu stylu, za którą naprawdę bardzo dziękuję, ale ty przykułeś moją uwagę swoim "byciem ekspertem". Więc nie odbieraj moich słów jako atak w twoją stronę...
Ps. wiem, że zabrzmi to uszczypliwie, ale zapomniałeś wspomnieć o mistrzu grozy - S. Kingu. ;)
Nie dość, że beznadziejny "pisarz" to jeszcze nadęty i przekonany o własnej wartości. Sorry gościu ale jeszcze raz - te twoje wypociny to knoty na poziomie gimbazy. To nie są "opowiadania" tylko daremne gnioty.
blogi sa fajne, jesli opowiadanIA sa interesujacre, to warto je publikowac, zawsze sie znajdzie ktos, komu to sie sposdoba
erotyczne to se czasami czytam na kiblu. inne mi sie nie chce.
Nie ma sensu. Ludzie w Polsce nie czytają a ci co czytają nie mają czasu na "wytwory" nieletnich. Jeśli nie jesteś wystarczająco dobry na publikację to szkoda na ciebie czasu a jeśli jesteś wystarczająco dobry to nie ma sensu żebyś zakładał takiego bloga.
Rozumiem, że autor bloga nie przejmuje się opinią szarych śmiertelników i przyjmuje krytykę tylko od największych tuz literackiego rzemiosła, ale nie ma co się rozpisywać- czyta się to okropnie.
Jak głupek, bez zastanowienia się wychyliłem i prawie dałem się złapać. Dobrze, że tamten odwrócił się w przeciwną stronę, bo jestem pewien, że gdyby mnie zauważył, to bym stamtąd nie wrócił, na pewno nie o własnych siłach.
Bezpłciowe, toporne i przede wszystkim nudne.
Jak opinie wyżej - nie spodobało mi się. Słowo "bezpłciowe" najlepiej oddaje zaprezentowaną twórczość. Nie chcesz tworzyć tego dla samego siebie, ale prawda jest taka, że owe dzieła przeczyta zaledwie garstka ludzi, tym bardziej, że jak słusznie wcześniej zauważono, w Polsce czytelnictwo stoi na niskim poziomie. Oczywiście nikt nie zabrania Tobie tworzyć dalej i ćwiczyć warsztat. Możesz spróbować też wysłać jakieś zamknięte opowiadanie do lokalnych pism czy czasopism niszowych, a nuż ktoś to opublikuje lub wyrazi swoje zdanie.
O jaaaaa... bedzie Pulitzer, jak nic.
Ja wiem, ze zaczac jakos trzeba. Sam kiedys probowalem, gdy mialem 12 lat, a bylo to jakos w pierwszej polowie lat '90. Wtedy ludzie powiedzieli zebym sobie odpuscil. Tobie tez radze... Widac, ze nie masz do tego reki. To co tutaj pokazujesz to, jak juz napisali inni, bzdury. Nic z ciebie nie bedzie. Wspominasz tez wyzej o Kingu. Czy znasz w ogole jego tworczosc, zanim zaczal byc rozpoznawalny? Pisal zdecydowanie lepiej, niz wiekszosc jego najwiekszych dziel. Ale byl bardzo dobry. Ty jetes, nazwijmy to po imieniu, beznadziejny. Pisac, zeby pisac i nazywac to tworczoscia, moze kazdy. Nie wszystko jednak nadaje sie do publikowania.
Polecam sklejanie modeli.
dobra, przeczytalem komentarze I nie zniechecony chcialem dac ci szanse
wszedlem na strone I zaczalem #1 Aisling
I niestety musze sie zgodzic, jak na razie jesty slabo
nie jakos koszmarnie, ale np mistrz lezacy na lozu smierci nie opisal by nadchodzacej postaci slowem "gosc"
ogolnie czyta sie to dosc ciezko, krotkie, pourywane zdania
nie jestem ekspertem, ale jak na razie nie mam ochoty czytac wiecej
ale z drugiej strony jak chcesz sie nauczyc musisz pisac
pisz wiec wiecej, co jakis czas wrzuc tu cos nowego
to ze dzis nie mam ochoty na wiecej niz znaczy ze za miesiac nie bede mial
ja mysle ze da sie poprawic warsztat, wiec pracuj
I teraz zrobiliście tak, że już nigdy więcej nie napisze. Wy nie chcecie, żeby się rozwinął. "Nie urodził się Sapkowskim, niech więc przepadnie". Teksty Wam się tylko nie podobają, a już atakujecie go z taką siłą, jak gdyby obraził wasze matki. Ludzi się wspiera, motywuje, pokazuje palcem, "tu można zmienić, tamto byłoby ciekawsze gdybyś...". A tymczasem Golasy w okrzyk niczym z gardeł ruskiej armii - GÓWNO! CZYTOŁ NIE BEDE :D
Żenua..
Sam nie czytuję, zdecydowanie szkoda mi czasu na czyjeś blogi. Jeśli są tacy, co czytują, to może mieć sens w następujących wypadkach:
1. Autor nie jest pewien, co sądzić o swojej prozie, więc publikuje ją, by zebrać opinie i wyciągnąć wnioski. To jednak traci sens, jeśli Autor nie przyjmuje do wiadomości konstruktywnej krytyki. No i są chyba lepsze metody po temu (vide link niżej)
2. Autor pisze dobrze, wie o tym i z jakiegoś powodu chce się w ten właśnie sposób dzielić twórczością z innymi.
Początek Aisling (tak, z reguły wystarczy przeczytać pierwsze kilka zdań by mieć już ogólny obraz sytuacji, ja przeczytałem wyrywkowo ciut więcej) cechuje z grubsza poprawna, momentami nawet niezła, ale zwykle dość niezgrabna stylistycznie konstrukcja zdań. Zaletą, którą należy docenić jest fakt, że nie piszesz bełkotliwie/zawile, jak wielu próbuje myśląc, że tędy droga. Ale poza tym...
Można pochylać się nad problemami językowymi, potoczystością, wiarygodnością dialogów, zachowań (psychologicznego realizmu - praktycznie tu nie istnieje), sytuacji czy nad dość licznymi niezręcznościami stylistycznymi, ale tutaj niestety główny problem wydaje się być bardziej fundamentalny - przede wszystkim to nie jest ciekawe. A dokładniej - nie jest ciekawie opowiadane. Nie wciąga. Nie chce mi się czytać kolejnych zdań, człek się przymusza. To wada kardynalna i dla tekstu zabójcza.
Wyłówmy z morza podobnych parę losowych przykładów:
Mimo, iż jego praca została wykonana wzorowo, to było widać po minie niezadowolenie…
To nie brzmi dobrze przynajmniej z paru powodów. Jeden to bardzo niezręczne i redundantne użycie zaimka "to" - nic nie wnosi, pusty "potykacz" psujący potoczystość. Nieraz popełniasz ten błąd i podobne z nadmiarowymi zaimkami. Drugie - "było widać po minie" jest fatalne stylistycznie. Po trzecie - porównaj:
Wykonał pracę wzorowo, jednak mina zdradzała niezadowolenie.
lub:
Pracę wykonał wzorowo, jednak miną zdradzał niezadowolenie.
czy wręcz:
Nie był zadowolony, choć pracę wykonał wzorowo.
etc.
Zdanie jest krótsze, gładsze i przenosi te same informacje. A zapewne da się sporo lepiej.
Kolejne zdanie:
i choć chciał wyrzucić gotowy miecz, to musiał go oddać zleceniodawcy, bo nie mógł sobie pozwolić na spóźnienia.
Pominąwszy wszystko inne (znów nadmiarowe "to"! "bo" w sumie też) zdradza problem odmienny - z logiką narracji. Jeśli narratorem jest główna postać (narracja pierwszoosobowa) pojawia się pytanie, skąd owa postać wie, co chciał, co musiał zrobić, a na co nie mógł sobie pozwolić kowal? Jest o tym mowa gdzieś wcześniej?
Trzecie:
Natomiast kiedy rozwścieczony chwycił za największy młot i powiedział: „Kiren, pokaż złodziejowi nasz gniew, niech poczuje co go spotka, gdy wykujemy tę klingę z niebiańskiej stali!”, to zrozumiałem, że zostawiając młot, zostawię na nim swój ślad jak dzika zwierzyna. A widząc, że to nie jest zwykły człowiek, mogłem się spodziewać tylko najgorszego.
Tu między innymi (tak, również zbędne "to", żelazny punkt programu) problem kolejny - narrator wyciąga wnioski logicznie nieuzasadnione, dokładnie - dwa. Że zostawiwszy młot zostawi trop, i że będzie ścigany jak zwierzyna (bo?), oraz że winien się spodziewać najgorszego, bo to nie jest zwykły człowiek - ke?
Drugie i trzecie może jednak mieć uzasadnienie gdzieś wcześniej - czytałem wyrywkowo.
Czwarte:
Krzyczałem i krzyczałem, lecz nikt nie słyszał mego wołania. Daremne były moje próby sprowadzenia pomocy, więc zacząłem układać ze skał schody. Kamień po kamieniu, centymetr po centymetrze, byłem coraz bliżej celu, ale wciąż zbyt daleko.
Wyjątkowo suchy, zdawkowy i beznamiętny opis. Zero ładunku emocjonalnego. Bez szans, by się wczuć w sytuację. I cały czas w ten deseń. Od A do B od B do C, ziew, od C do D... opowiadasz jak bot.
Tylko liznąłem temat. Specjalista pewnie wypunktowałby jeszcze wiele i lepiej.
Czy jest sens to ciągnąć? Nie wiem. Być może inni wyżej wyświadczają przysługę pisząc, że nie. Notabene, jeśli to prawda i skorzystasz z tej rady - był sens publikować.
Brak w tym iskry, niechby nawet surowej. Nie ma polotu, tzw. lekkiego pióra. Twoje wydaje się raczej grzęznąć w słowie i mozolnie brnąć od linijki do linijki.
Jeśli dotąd czytałeś mało, to może jest nadzieja - czytaj więcej lepszego przez czas dłuższy. I co jakiś czas wracaj do tego tekstu by porównać obecne wrażenia z poprzednimi. Oznaką postępu będzie, jeśli twoja ocena tekstu stanie się z czasem coraz bardziej krytyczna. Wówczas można spróbować napisać coś lepiej itd. A jeśli już to robisz, czytasz dużo dobrego, a mimo to piszesz na takim poziomie i, co gorsza, uważasz, że jest dobry... no wówczas jest mi niestety. Teoretyczna, zgrubna poprawność zdań to nadspodziewanie sporo ostatnimi laty, ale stanowczo za mało.
Dobrze wspominam, więc z zastrzeżeniem, że dawno to było i mogło się zmienić, polecam:
http://weryfikatorium.pl/forum/
Tam zwykli udzielać się również tacy, co już publikowali, ci rozpoznawalni nawet czasem. Według mnie lepiej tam szukać opinii i autorytetów, niż na blogu.
Medico della Peste - Nigdzie siebie nie nazwałem pisarzem... Do pisarza mi daleko, tak jak tobie do eksperta. Nadęty? Nie, to było celowe wobec ciebie.
Jane od Batmana - przejmuje się opinią szarych śmiertelników, bo to oni w większości czytają te teksty. I właśnie chciałbym za taką krytykę podziękować takim osobom jak: drenz, el.kocyk, Insekt6 i <Rydygier>. Ze szczególnym uwzględnieniem ostatniego. Nie spodziewałem się aż tak rzetelnej odpowiedzi na tym forum, tym bardziej po takiej fali szamba. Sześciopak za taki komentarz co najmniej Ci się należy. Co do nadużywania zaimków, jestem tego świadomy.
Kończąc tę wypowiedź, powiem że jestem pozytywnie zaskoczony. Początkowo ciężko się czytało te słowa, ale ostatecznie zakończyłem lekturę z uśmiechem. Dzięki, bo wyciągnąłem dobrą lekcję z tej publikacji. Oczywiście nie poddam się po pierwszej porażce, będę dalej próbował i dodawał, aż mój styl będzie zdatny do czytania i nie będzie bezpłciowym badziewiem. :)
jeśli nie jesteś wystarczająco dobry na publikację to szkoda na ciebie czasu
jest mnóstwo gniotów i grafomanii na rynku wydawniczym
i jest też garstka świetnych (warsztatowo) opowiadań, które istnieją tylko w Internecie.
Jak Ci to sprawia frajdę, to to rób. Dużo i często. I cały czas się ucz, doszkalaj, szukaj.
Poprawiaj. Nie bój się zostawić czegoś i zacząć nowego. "Z pustego i Salomon nie naleje".
Wszystkiego można się nauczyć jak się chce, może nie każdy zostaje wirtuaozem, ale co z tego?
Myślę, że dzisiaj łatwiej, bo podejrzewam, że w necie jest mnóstwo wiedzy jak pisać lepiej. Choć z drugiej strony internet rozprasza i zabiera czas. Sztuka zbalansować naukę i ćwiczenie praktyczne :)
Na wattpad dużo osób publikuje opowiadania. Niektóre są niezłe, ale większość to jednak badziewie.
Poziom zwykle jest bardzo nierówny, więc już nawet na takie blogi nie wchodzę.