Hellblade: Senua's Sacrifice jednak bez permanentnej śmierci?
Trochę szkoda bo dla mnie ta mechanika brzmiała świetnie :\
To tylko inplus. Byłbym zły, gdybym zginął pod koniec gry i musiał grać na nowo.
Nie od dziś wiadomo, że napięcie lepiej budować groźbą, niż faktyczną karą, więc przewidywałem takie zagranie :).
Coś podobnego było w Outlast, gdzie pojedyncze trafienie powodowało mocne zaczerwienienie ekranu i agonalne dyszenie u protagonisty, przez co zdawało się, że zaraz nastąpi koniec. W rzeczywistości kolejne trafienie wcale nie było śmiertelne, a jedynie potęgowało wcześniejszy efekt (więcej czerwieni, więcej dyszenia). Dopiero tak na prawdę 3-4 uderzenie wywoływało zgon, a o te było dosyć trudno (Outlast to liniowa i w gruncie rzeczy dosyć łatwa gra).
Sztuczka polegała na tym, że gracz zazwyczaj nie dawał się trafić więcej niż raz, więc każdy taki incydent dawał poczucie, że cudem udało się uniknąć śmierci (mało kto się domyślał, że postać mogła spokojnie przyjąć jeszcze 1-2 ciosy i nie zginać).
Konieczność rozpoczęcia gry od nowa (zwłaszcza liniowej, mocno fabularnej, gdzie kolejne przejście niczego raczej nie wniesie do naszego doświadczenia) byłaby moim zdaniem zbyt zniechęcająca, ale jako straszak sprawdziła się raczej dobrze (choć ktoś mógł równie dobrze z tego powodu gry nie kupić).
Całe szczęscie okazuje się to bzdurą, przynajmniej na to wygląda, choć jako poziom trudności mogli dać taką opcję.
W sumie jest to ważna informacja odnośnie fabuły, jak i gry. Dzięki za spoiler w takim razie i popsucie mi zabawy.
A co to ma do fabuły? Lol
Również czuję się lekko wk%*^^&, bo wczoraj właśnie przeczytałem ten komunikat i stałem się o 200% bardziej czujny, a tu totalny spoiler, który pozwala grać na pałę... nieładnie GOL, nieładnie.
Ale co w nim fajnego? Że jak zawalisz o jeden raz za dużo, to musisz przechodzić grę od nowa? Nie wiem czy w produkcji tego typu (w której kluczową rolę odgrywa fabuła i narracja) chciałoby mi się przechodzić od nowa np. 4 godziny rozgrywki, oglądając te same scenki i słuchając tych samych głosów.
Te mechanika ma tylko i wyłącznie budować napięcie. Co ważne, wystarczy żeby grający wierzył w karę, a nie jej doświadczył (bo ta byłaby dla wielu zbyt surowa i zniechęcająca). Niestety kiedy to się rozniesie, to nikt już nie uwierzy.
Permadeath calkowicie zmienia styl gry. Jesli wiem, ze kazda smierc moze byc ta ostatnia, to inaczej podchodze do walki czy innych niebezpiecznych akcji.
Nie pisalem zreszta o tobie, tylko o sobie. Mi sie ten mechanizm podobal i mi chcialoby sie przechodzic gre od nowa. Moze pojawi sie New Game+ i tam to wrzuca.
Owszem, obawa zmienia styl gry, ale ryzyko wcale nie musi być realne, żeby taki efekt wywołać, wystarczy iluzja :).
I po co NG+ w liniowej grze fabularnej? Przecież to nie Soulsy czy inny LOTF.
New game+ w grze gdzie nie ma rozwoju postaci, seems legit
W dobie internetu, youtube i twicha nie ma miejsca na iluzje.
NG+ tylko po to, aby grozba byla wlasnie realna. Ewentualnie dodatkowy poziom trudnosci. Szczerze mowiac jak dowiedzialem sie, ze ta mechanika to sciema, to nie wlaczylem gry.
Szkoda, mechanizm powinien działać, ale tylko wtedy, gdy poniesiemy śmierć w potyczce, a nie jak np. Senua spadnie z belki i to jeszcze z takiej wysokości, z której można wyjść cało. Ja postanowiłam nie dopuścić do dojścia zgnilizny do głowy bohaterki, nie ważne, że to tylko pic i fotomontaż, dodaje smaczku grze, zwłaszcza pojedynkom.
Na pewno wprowadzą w patchu dodatkowy poziom trudności, który to zaoferuje.