Sprawa wygląda tak - nie mam czasu chodzić na siłownię. Planuje sobie kupić po prostu składana ławeczkę do pokoju, z modlitewnikiem, motylkami, sztanga i obciążenia. Pytania mam w zasadzie dwa:
1. Czy na czymś takim mam szanse w domowych warunkach i przy odpowiednich warunkach zbudować masę i się przyzwoicie wyrzeźbić?
2. Jaka ławeczkę byście polecili. Mój budżet to powiedzmy do 600 zł.
Kelton lub Marbo-sport. Szukaj ławeczek tych firm. A jak nie masz czasu na siłownie, to na domowe wygibasy na ławeczce też nie będziesz miał.
1. tak. inna sprawa ze pewnie ci sie nie uda bo jak nie umiesz cwiczyc to nikt cie nie poprawi.
2. tak jak wyzej.
A jak nie masz czasu na siłownie, to na domowe wygibasy na ławeczce też nie będziesz miał.
dokladnie, takie cos to zadziala najwyzej jezeli juz jestes gym ratem i nie chcesz sie pierdolic z chodzeniem na silownie. "nie mam czasu" najpewniej bedzie rezultowac slomianym zapalem.
A więc jednak trzeba ruszyć dupsko na siłownie
Jeżeli tak Ci zależy, to na sam początek zagospodaruj sobie ten czas. Dla mnie to bez roźnicy czy na siłce czy u siebie w garażu. No i dieta, czyli jedzenie czysto( no może nie tak super czysto) i gotowanie sobie... czyli znowu czas.
nie trzeba
ja niestety musuialem zreztygnowac z silowni i cwicze w domu
tylko za 600 zl to za duzo nie kupisz
Niedawno zacząłem treningi na siłowni. I powiem tak: jeśli nie nauczysz się techniki, to się nie wyrzeźbisz "odpowiednio", choćbyś przerzucał tony ciężarów. Co więcej, możesz sobie krzywdę zrobić. :)
A jeśli znasz technikę i masz odpowiednie przyrządy, to i w domu poćwiczysz. Ale, jak wspomniał Marcin, bez diety się nie obędzie.
Ale w sumie na takiej siłce to pewnie od tak mi nikt nie wytłumaczy co robię źle. Do tego potrzebny pewnie trener personalny który siedzi nad tobą i cię poprawia, układa trening i dietę a to już grubsze pieniądze.
Serio w czasach internetu, gdzie na YT masz 30 różnych fimów na temat tego, jak zrobić poprawny przysiad czy martwy ciąg potrzebujecie trenera? O wydawaniu kasy na dopasowanie diety nie wspominając. Przecież wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Pptrzeba tylko chęci i czasu.
+1
Najlepiej wybulić się na trenera personalnego, karnet i plany odżywiania.
A wystarczy odstawić Fantę i ruszyć dupę do parku.
Oj, nie śmiejcie się z Yarpena. :P
Z doświadczenia wiem, że jeśli ktoś nie miał NIGDY do czynienia z siłownią, to potrzebuje kilku zajęć z osobą, która pokaże wszystko, co istotne, podpowie, co jeść, i ewentualnie zaproponuje jakiś plan treningowy. To rzeczywiście jednorazowy koszt kilkuset złotych (na pewno nie 1k). Ale warto. Moim skromnym zdaniem. Na pewno, jak pisał Marcin, można do tego dojść samemu, ale trzeba oglądać sporo Jutjuba i być nieco inteligentniejszym ode mnie. ;)
A wystarczy odstawić Fantę i ruszyć dupę do parku.
Jj, to chyba nie jest takie proste. Jestem bardzo szczupły, w miarę wysportowany, problemów ze zdrowiem nie mam itd. Fanty odstawiać nie musiałem, do "parku" często chodziłem (bo w pobliżu mam całkiem fajny Tatrzański Park Narodowy), siekierą machałem jak Ogar (bo na wsi mieszkam) itd. ;) A mimo wszystko masy mięśniowej nie przybywało. Do tego potrzebne są konkretne ćwiczenia wykonywane w odpowiedni sposób i dopasowana dieta (nie chodzi o żadne odżywki, ale o odpowiednią liczbę kalorii, ilość białka itd.). Moje żarcie przypomina coraz bardziej to, o którym można np. tutaj usłyszeć:
https://www.youtube.com/watch?v=zSDNaVmFC3Q
Sporo ćwiczeń można wykonać bez żadnych przyrządów, ale - niestety - w niektórych wypadkach bez odpowiednich narzędzi tortur się nie obejdzie.
Oczywiście, jeśli ktoś ma na celu wyłącznie zrzucenie wagi, to twoja metoda się sprawdzi. ;)
Ot moje dwa grosze.
Mam ławeczkę Keltona tryton HL1 i nie narzekam, ale polecałbym pochodzić na siłownię przez kilka miesięcy, by ćwiczenie weszło w nawyk i dopiero później zaopatrzyć się w sprzęt domowy.
Ja osobiście kupiłem ławeczkę plus sztanga i 80 kg, kamizelkę z obciążeniem do biegania i najtańszą "kretynę" od olimpa i w miesiąc mnie napompowało jak świnie. Ćwiczyłem do oporu aż ręce odmawiały posłuszeństwa i tak codziennie, plus wieczorne bieganie z kamizelką. Nie szukaj rozpisek ile masz zrobić powtórzeń bo to dla cieniasów, ćwicz tyle ile masz sił. Jednego dnia podnosiłem na klatę a drugiego dnia brałem sztangę na ręce i podnosiłem do klatki piersiowej. Oczywiście trzeba łykać tabsy, pić dużo wody. Polecam HMB na spalenie masy tłuszczowej ale koło 100 zł trzeba dać.
jestem ciekaw jak na ławeczce chcesz trenować dolne partie mięśniowe...a potem rośnie pokolenie "bocianów" :D
Tak sie ciekawie składa, że zrezygnowałem z tego pomysłu i od tygodnia chodzę na siłkę ale widzę, że mój wątek nie da o sobie zapomnieć przez kolejne 15 lat.