Ceny gier w Polsce – dlaczego granie na PC jest u nas coraz droższe?
Kaktusak
Większość robi za 2k, gdzie ponad 1k idzie na opłaty i jedzenie. Na życie zostaje ok. 500-600zł więc odpowiedz sobie sam.
Bo jesteśmy okradani przez Zachód, a jako małe, nieliczące się państwo nikt się nami nie przejmuję jak Rosją, Brazylią czy Indiami, gdzie ceny są dostosowane do zarobków. Na Steamie ciągle brak regionalnych cen, płacimy za gry kilkudniową pracą, podczas gdy są one przeznaczone dla ludzi, którzy żyją w krajach, gdzie gry kosztują od trzech do pięciu godziny pracy.
Do tego dochodzi brak możliwości odsprzedaży gier, tak jak na konsoli, więc wychodzi że tam bardziej się opłaca grać.
Piractwo na konsolach jest. Konsolowe wersje na torrentach pojawiają się znacznie szybciej, ale z drugiej strony jeśli można kupić, zagrać i sprzedać to nie ma po co piracić, bo pieniądze wracają do konsumenta, który kupuje następny tytuł.
Jakieś kosmiczne wynagrodzenie podajesz. Mnóstwo osób pracuje za mniej niż 2 tys. na rękę. Ceny europejskie najlepiej walnąć ale wynagrodzenie z Syberii. Przy tych zarobkach gry powinny kosztować ok 40-50 zł . To było by odpowiednie do zarobków na zachodzie.
Gdyby dzieci kukurydzy nie kupowałyby preorderów, czekaliby cierpliwie aż gra stanieje i będzie połatana, to gwarantowałoby to obniżenie cen i lepsza jakość gier. No ale jak co chwila słyszę jak Acti chwali się liczbą preorderów do CoD, bo banda idiotów skusiła się dodatkowymi skórkami do broni, to jak ma się cokolwiek zmienić? Dlaczego studio miałoby wtedy zmieniać cenę, skoro popyt często przewyższa podaż? Przecież jak gra jest kiepska i gracze odwracają się do niej dupą, to cena tytułu leci na pysk - vide Mafia 3, którą widziałem już za 50 zł.
Proste, zacznijcie wyznawać zasadę głosowania portfelem - a gwarantuję wam, że coś się zmieni. Niestety, ale środowisko graczy to w dużej mierze banda idiotów...
Czy drożenie gier jest podyktowane tylko i wyłączne wyrównywaniem cen? Mam wrażenie, że niekoniecznie.
Zauważcie, że w wielu przypadkach ceny gier w dolarach, euro i funtach są identyczne i dla tytułów AAA wynoszą zazwyczaj 60. Ma to sens o tyle, że nawet pomimo różnicy w realnej sile tych walut, możemy uznać, że ich siła nabywcza jest mniej więcej porównywalna. Innymi słowy, wydać dla Niemca 1 euro, to jak dla Brytyjczyka wydać 1 funt, a dla Amerykanina 1 dolara (widać to chociażby po cenach podstawowych produktów jak chleb, mleko, masło czy bilet komunikacji miejskiej).
Niestety wyrównywanie do tych modelowych 60 ma miejsce tylko wtedy, gdy równanie następuje w górę i wydawca może zgarnąć więcej. W drugą stronę to niestety nie działa. Przecież siła nabywcza złotówki nie różni się specjalnie od siły nabywczej walut wymienionych powyżej, więc zgodnie z tą logiką, gry powinny u nas kosztować 60 złotych. My jednak płacimy 5x więcej.
Czyli kiedy wydawca może na tym zyskać, równa ceny w górę do 60, przyjmując parytet siły nabywczej. Gdyby jednak miał na tym stracić, automatycznie przeskakuje na przelicznik zgodny z kursem dolara. Sprytne.
4300pln brutto to tylko 3050pln netto więc już tak kosmicznie to wcale nie wygląda :)
Gdy Polak coś chcę to jest traktowany jak Rumun, gdy Polak ma coś dać to jest traktowany jak obywatel Zachodu.
Sami pozwalamy na ustalanie takich cen w Polsce. Gdyby nikt nie kupował, to nie było by debilnych wydawców, którzy pozwalali by sobie na takie praktyki. Mam na myśli oczywiście EA Polska i Ubisoft, którzy uważają, że w Polsce zarabia się 3000 tyś euro miesięcznie jak na zachodzie. Każda ich gra na PC to już ponad 200 zł. Do tego dodać, że żadna z ich gier nie jest wydana w całości. Zarobki stoją na poziomie 1800 zł na rękę. Za taką pensję trzeba opłacić mieszkanie (na wynajęciu 1300 zł), jedzenie, rachunki. Raczej nie wystarczy, żeby pokryć to wszystko. A gdzie gra za 200 zł? Kupienie komputera, żeby to uciągnąć nawet w stopniu minimalnym, gdzie kończy się jakakolwiek przyjemność z rozgrywki.
Mamy rozumieć, że jako młodzi ludzie, musimy pracować jak roboty i to tylko po to, żeby przeżyć od 10 do 10. Bo na nic innego nie stać. Z takimi cenami, to pewnie, że nie. Pensja niewolnicza, a ceny europejskie.
Przeciętny Amerykanin zarabia 3800 dolarów netto, a gry kosztują u nich na PC 59 dolarów. Gdyby Polacy zarabiali tyle co Amerykanie czy Niemcy a nie 450 euro miesięcznie (tak, dominanta zarobków w Polsce to 1750 złotych netto. Nawet nie 10 złotych netto na godzinę. Dramat), to nikt nawet nie zaprzątałby sobie głowy pisaniem artykułów na temat: "Dlaczego gry są tak drogi?". Otóż gry są tanie, tylko Polacy pracują za grosze. Kasjerka w Lidlu w Szwecji zarabia 80 koron netto (40 złotych) na godzinę, gdzie koszty życia na Północy są dwukrotnie wyższe. To tak jakby pani na kasie w Polsce miała 3500 złotych na rękę za 8h pracy od poniedziałku do piątku (pod warunkiem, że parytet siły nabywczej zostałby ten sam). Tutaj leży problem.
Troche statystyki:
1. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw - luty 2006
2 526 zl
2. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw - luty 2017
4 305 zl
Bo jesteśmy okradani przez Zachód, a jako małe, nieliczące się państwo nikt się nami nie przejmuję jak Rosją, Brazylią czy Indiami, gdzie ceny są dostosowane do zarobków. Na Steamie ciągle brak regionalnych cen, płacimy za gry kilkudniową pracą, podczas gdy są one przeznaczone dla ludzi, którzy żyją w krajach, gdzie gry kosztują od trzech do pięciu godziny pracy.
Do tego dochodzi brak możliwości odsprzedaży gier, tak jak na konsoli, więc wychodzi że tam bardziej się opłaca grać.
Piractwo na konsolach jest. Konsolowe wersje na torrentach pojawiają się znacznie szybciej, ale z drugiej strony jeśli można kupić, zagrać i sprzedać to nie ma po co piracić, bo pieniądze wracają do konsumenta, który kupuje następny tytuł.
Powinny ale nie kosztują bo sa dystrybuowane przez monopol (czytaj platformy międzynarodowych korporacji wydawniczych) które interesuje zysk globalny bez rozdrabniania sie na biedne państwa. Jak jeszcze drm daje radę to tylko zrównać ceny i liczyć $ i €.
Ruscy powinni wziąć sie w garść i wydawać ładnie w sieci gierki i stworzyć ideologie nie kupuje w europejskiej cenie. Potrzebna nam konkurencja.
O cenach gier na konsolach sie nie rozmawia i zainteresowanie piratami znikome bo biedne kraje po prostu jada na odsprzedaży więc problemu nie ma.
Wiesz jaki jest powód takich wysokich cen? Bardzo prosty -> Polska w Unii Europejskiej -> traktować wszystkich równo.
nie przejmuję jak Rosją, Brazylią czy Indiami,
O, to nie wiedziałem, że Rosja i Brazylia są w UE, bo to jest powód czemu gry w Polsce rosną. No niezłe jaja.
Ale jak Polska nie była jeszcze w Unii Europejskiej to też tyle kosztowały i to przy niższych zarobkach.
^Nie pamiętam, by przed wejściem do Unii albo krótko po gry w Polsce kosztowały po 2 stówy. Mass Effecta w pudełku premierowo kupowałem chyba za nieco ponad stówkę.
Tak masz rację ale to nie jest tak ze sie komus ubzduralo ze za gry ma byc równo. To sie zaczęło od stworzenia steama origin itd a nastepnie lobbingu korporacji na tworzenie jednolitego rynku. Gry mogły być nawet w pudelkach sprzedawane bez kont. Ale pewne grupy interesów opracowały monopol.
Gosen, a czego się spodziewałeś? Że zachodnie firmy będą robić dla Polski jakieś wyjątki bo mniej zarabiamy? Że będą oddawać swoje zarobki tylko dlatego? A jak wg Ciebie powinna postąpić firma, której właśnie celem jest zysk? "Oh kochana Polsko, jesteś taka biedna, że specjalnie dla Ciebie zrezygnujemy z części zysków, żebyś mogła kupować nasze produkty". Jestem ciekaw, czy gdybyś miał (a może masz) wielką prosperującą firmę to też robiłbyś promocje i akcje z dobroci serca. I tak jak widzisz w artykule, w Polsce wiele lat gry były tańsze niż na zachodzie więc nie gadaj, że nas okrada ktoś bo mimo wszystko był jakiś okres, w który dali nam fory. Poza tym ktoś kto Cię okrada wkłada Ci łapy do kieszeni bez pytania, a Ty zawsze masz wybór - kupić czy nie kupić. I możesz nie kupować, skoro tak Cię to boli.
Absolem
Jakoś zwracają się na wschód i mówią "Kochana Rosjo". Okradają, bo siłą rzeczy i tak jest się niewolnikiem niektórych tytułów i jakiej ceny by nie było, są gry które się po prostu kupi. A są takie, które niekoniecznie, ale już przy odpowiednich cenach - mogłyby zarobić na siebie więcej.
Przez brak możliwości odsprzedania nie mam moralnych oporów kupowania cebulowych kont, ponieważ traktuje to jak pożyczenie gry od kumpla, wychodzi na to samo, a że pieniędzy nie dostają twórcy? Dostali, od tego co kupił, a teraz mi pozwala grać, kiedyś to była norma, na konsoli jest nadal. Byłoby taniej - kupiłbym, mógłbym odsprzedać - kupiłbym więcej, nie ma - nie mój problem. Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie. Jeśli bliższy znajomy dzieli bibliotekę na Steamie to jest ok, ale jeśli od kogoś kupuję taką możliwość to już nie? To jest propaganda siana przez tych, którym zależy, ale nie dajcie sobie wmówić że to jest frajerstwo. To po prostu normalna reakcja na warunki i adaptacja do nich. To nie jest też tak, że jedna osoba może "pożyczać" jedną grę kilkuset osobom, bo są na to limity, chyba pięć dziennie. Jeśli tak komuś zależy to co za problem te limity zaostrzyć do pięciu miesięcznie? Wtedy pożyczanie stanie się bardziej naturalne, bo takie taśmowe faktycznie może wzbudzać odrazę. Za pomocą internetu szukam osoby, która mi pożycza grę, a że jest mnóstwo chętnych to priorytetem stają się co płacą, ale nie różni się to niczym od znalezienia znajomego prawdziwego, który podzieliłby bibliotekę na Steamie, efekt jest identyczny - twórca nie dostaje pieniędzy za moje granie.
Tyle, że to nie jest wina UE samej w sobie, ale raczej błędnych regulacji oraz nie umiejętnego prowadzenia polityki cen przez polskich przedstawicieli. Ot, typowa biurokratyczna wpadka.
Jakieś kosmiczne wynagrodzenie podajesz. Mnóstwo osób pracuje za mniej niż 2 tys. na rękę. Ceny europejskie najlepiej walnąć ale wynagrodzenie z Syberii. Przy tych zarobkach gry powinny kosztować ok 40-50 zł . To było by odpowiednie do zarobków na zachodzie.
Dla mnie 130zł było jak najbardziej akceptowalne.
I to jest wina producentów, że takie są zarobki w Polsce? Dlatego mają rozdawać gry za darmo? (bo z tych 40-50pln to deweloper by już chyba nic nie zarobił...)
@stach122
Było. Jakieś 12 lat temu. Teraz każdy by chciał dalej 120pln, ale jednocześnie super grafikę, efekty, fizykę, animacje - do czego zatrudnia się kilka razy więcej ludzi jak kiedyś, gdzie mapa to była tekstura bez trawy z paroma pagórkami i tekturami domków do których nie dało się wejść.
Było. Jakieś 12 lat temu.
Nie całe 6 lat temu. Wiedźmin 2 w Tesco 80 zł w dniu premiery. Da się? Da.
no jakoś obchodzi.. skoro w takiej rosji gry są tańsze czasem nawet o 30-40% ... to dlaczego polska ma drożej ? bo jest w uni europejskiej ? bo nasza średnia zarobków to 3 tysiące ? (cholara wie skąd oni biorą te liczby) .... w polsce pieniadze mają ci co robią za granicą albo ci żyją pracą
dobrze myslisz , dobrze zgadzam się!
nie bójcie się oni swoje zarobią ale z czasem to my bedziemy gora ;p
ale z drugiej strony do kupowania dodatków nikt nas przecież nie zmusza.
Nie no, serio serwis taki jak GOL posługuje się tym argumentem inwalidą?
Nauczcie się, że jeśli coś w grze jest, to zwykle jest po to, żeby wydoić z was kasę. Nikt by tego nie implementował gdyby nikt nie chciał wydoić z tego kasy. Idealnym przykładem jest tutaj Unity, który na samym początku jest trudną grą i zachęca do mikropłatności albo wycięte DLC z ME 3.
Kaktusak
Większość robi za 2k, gdzie ponad 1k idzie na opłaty i jedzenie. Na życie zostaje ok. 500-600zł więc odpowiedz sobie sam.
4300pln brutto to tylko 3050pln netto więc już tak kosmicznie to wcale nie wygląda :)
Dokładnie. Czym większe zarobki brutto tym więcej państwo ci zabiera na podatki...
A od tej kwoty płacisz jeszcze podatki pośrednie, więc zostaje ci jeszcze mniej :)
@Crod4312
Gratuluję odkrycia, że 40% z 4000 to będzie więcej niż 40% z 3000...
Sami pozwalamy na ustalanie takich cen w Polsce. Gdyby nikt nie kupował, to nie było by debilnych wydawców, którzy pozwalali by sobie na takie praktyki. Mam na myśli oczywiście EA Polska i Ubisoft, którzy uważają, że w Polsce zarabia się 3000 tyś euro miesięcznie jak na zachodzie. Każda ich gra na PC to już ponad 200 zł. Do tego dodać, że żadna z ich gier nie jest wydana w całości. Zarobki stoją na poziomie 1800 zł na rękę. Za taką pensję trzeba opłacić mieszkanie (na wynajęciu 1300 zł), jedzenie, rachunki. Raczej nie wystarczy, żeby pokryć to wszystko. A gdzie gra za 200 zł? Kupienie komputera, żeby to uciągnąć nawet w stopniu minimalnym, gdzie kończy się jakakolwiek przyjemność z rozgrywki.
Mamy rozumieć, że jako młodzi ludzie, musimy pracować jak roboty i to tylko po to, żeby przeżyć od 10 do 10. Bo na nic innego nie stać. Z takimi cenami, to pewnie, że nie. Pensja niewolnicza, a ceny europejskie.
Nie rozumiesz jak to działa. Oni dobrze wiedzą jakie są zarobki w Polsce. Wiedzą, też, że nawet jakby obcięli ceny gier o połowę to te przysłowiowe rodziny co żyją za 1800 na rekę na osobę i tak gier nie kupią.
Bo ci co skuszą się na niższą cenę nie są w stanie zrekompensować straty wynikającej z obniżki.
Wszystko jest bardzo proste. Wiele rzeczy np. u Niemców jest stosunkowo tanich, a w Polsce drogich. Dlaczego?
Bo firmy sprzedające swoje produkty wiedzą jak zachowuje się dany rynek. Gdyby w Niemczech podniesiono ceny produktów to wiele osób zrezygnowałoby z ich zakupu, z drugiej strony nie obniżają bo nie wzrośnie liczba sprzedanych produktów lub nie zrekompensuje obniżki. W Polsce natomiast stosuje sie wysokie ceny bo Ci co mają kupić dane produkty i tak je kupią, a obniżka cen nie przyniesienie wystarczającego wzrostu sprzedaży, po prostu w Polsce opłaca sprzedawać się mniej za więcej, niż więcej za średnią/niską cenę.?
Dobrym przykładem są tutaj wycieczki zagraniczne. Jakbyśmy chcieli pojechać w to samo miejsce co Niemiec to zapłacimy więcej. Bo w Polsce wycieczka zagraniczna z biura to większy wydatek i ci co sie na nie decydują są w stanie przełknąć większe ceny. A dla rodzin, które nie mają pieniędzy na wyjazdy zagraniczne, kilkaset złotych w jedną czy drugą stronę nie robi różnicy bo i tak nie pojadą, więc obniżka nie ma racjonalnych powodów.
Tak samo meble, IKEA meble robione w Polsce sprzedaje drożej w Polsce niż Szwecji, Danii czy u Niemców...
Dla Niemca nie ma znaczenia ile kosztuje dany produkt, bo ich na to stać. Tam zawsze gry stoją po 50 - 60 euro. Ale co to dla nich jest? To tak jak u nas 50 zł. Tyle ma wartość dla nich ta cena. U nas jest 5x drożej. Inaczej się wtedy na to patrzy.
"Dla Niemca nie ma znaczenia ile kosztuje dany produkt, bo ich na to stać."
To dlaczego ceny w Niemczech nie są np. po 100 euro za grę? Bo nikt by ich nie kupował. Nie pisz proszę takich bzdur.
Ja w swoim poście wyżej nie neguję tego, że w Polsce jest drożej, tylko napisałem z jakiego powodu jest drożej. Z resztą tak jest od zawsze, że w krajach biedniejszych ceny są wyższe niż w krajach bogatych.
Panowie Spotify ma cene Polska a tez jest międzynarodowym biznesem muzycznym wiec ceny nie muszą być równe. To zalezy od decyzji monopolu ale monopol zazwyczaj jest za zrownaniem. Zrozumcie.
Mieszkam od 12 w UK, pamietam ile zarabialem w 2005 przed wyjazdem (podajze 1500zl w urzedzie marszalkowskim, juz nawet nie pamietam czy to bylo brutto czy netto) ale przeciez te artykuly na wyborczej, onet, bankier (rynek pracownika!, boom w IT, 3-cia podwzka w biedronce, kredyty na 400tys dla kazdego) nie moga klamac.
Jestem w Krakowie raz do roku i widze w kiosku jak ida w gore ceny biletow, gazet itp podczas kazdej wizyty. Ciezko oczekiwac ze gry bede mialy ta sama cene w 2006 i 2017
Nie, nie mieliśmy. Informacje o inflacji są ogólnodostępne.
Ponadto nie sama inflacja kształtuje ceny.
Po prostu POLSKA - pomimo, że dużo się zmieniło na lepsze przez ostatnie lata - to dalej biedny kraj, świat widzi że mamy tutaj ciagle wojnę domową i podejście do życia jest dalej wiejskie.
i dlatego jest piractwo.
Przy takich cenach wydawcy nie powinni sie dziwic, ze gra za chwile jest do pobrania w sieci..
Nie mowie ze popieram piractwo ale doskonale rozumiem ze niektorzy nie dadzą sie okradac.
Uwielbiam popieranie złodziejstwa... Nie stać mnie na Lexusa, to znaczy że mam go ukraść? Poza tym bredzisz o cenach, a piractwo jest na przykład gigantycznym problemem w Szwecji, gdzie na wypłaty nie narzekają. Piractwo nie ma nic wspólnego z cenami. Taki przykładowo Minecraft. Był na niego wielki bum, w samej Polsce pełno stron, fora z z dziesiątkami stron o serwerach. Wszystko pirackie, a gra kosztowała 10 dolarów.
WTF?! Okradać?! Czy wydawca puka do Twoich drzwi z kijem w ręku mówiąc "oddawaj kasę!"? To właśnie piractwo jest okradaniem wydawców (nie żebym bronił pocięte na kawałeczki, słabo zoptymalizowane gówno które wydają). Ceny jak na polskie warunki są duże to fakt, ale nikt nie każe Ci kupować. To nie jest produkt który jest niezbędny do życia więc teksty o okradaniu graczy są całkowicie nie na miejscu.
@czopor
Przeczytaj wywiad z Maciejem Miąsikiem.Mówi on m.in o różnicy pomiędzy kradzieżą w sklepie a piractwem.
@czopor
Uwielbiam takich jak ty dla których ściągnięcie kopii gry z internetu jest równe z fizyczną kradzieżą np. samochodu.
@czopor -> Co za bzdury... Owszem, piractwo to nielegalne i przestępstwo w świecie prawa. Zgoda. Piractwo nie jest 100% dobre. Zgoda. Ale piractwo cyfrowe kopii a kradzież materialne rzeczy to nie samo. Twórcy gier nic nie tracą, ale też nie mają zyski. Właściciele od sprzedaży auto tracą nie tylko potencjalne zyski, ale również samochody i stąd mają większe straty. Na tym polega różnica.
Z jednym się nie zgodzę, mianowicie z odsprzedawaniem gier na PC. Ja każdą grę na Steam lub Origin odpalam na innym koncie (konto się tworzy 10 min łącznie z mailem). Jak ogram grę to sprzedaję konto Steam z tą grą. Dzięki czemu płacąc np. 250 zł z dniu premiery za For Honor, odsprzedałem konto Origin z tą grą za 179,99 (wersja Deluxe czy jakoś tak), de facto dając za grę jak już znudziła 70 zł.
Tak samo sprzedałem Steam konto z MGSV, z RoTR. De Facto koniec końców (zależy jak szybko grę przejdę) płaciłem za daną grę na PC w ostatecznym rozrachunku 50-80 zł.
Więc da się tylko trzeba inteligentnie, nie wpychać wszystkich gier do jednego konta.
Jak chcesz dalej po 200 zł za grę płacić to płać dalej. Ja wolę uczciwe ceny.
Chcesz "uczciwe" ceny to czekaj na promocje. W którymś poście ktoś dobrze powiedział, że pracodawca mógłby płacić tylko połowę pensji albo wql bo by uznał że Twoja praca w tym miesiącu była tylko tyle warta.
Zawsze możesz zmienić pracę, założyć własną dzialnosc itd. Chodzi o to ze wszystko jest w twoich rekach. Ale ja nie bede do niczego namawial, koniec koncow kazdy decyduje czy sie na wszystko biernie godzin czy stara sie jak moze zeby bylo mu lepiej.
Polecam potraktować drogich panów tak jak oni nas i zacząć korzystać ze zniżek na warezach bądź zatoce piratów :)
To fajnie, polecę twojemu pracodawcy żeby ci pensji nie wypłacił, bo twoja praca nie jest tyle warta.
Problem piractwa istnieje wyłącznie na PC, więc nikt nie zaryzykuje wydawania swoich dzieł bez jakichkolwiek zabezpieczeń.
A to ciekawe, bo jakoś cały czas wychodzą gry DRM-free na PC...
Jedyną dobrą rzeczą jest to, że gry dosyć szybko tanieją. Produkcje takiego Ubisoftu czasem już nawet po roku od premiery trafiają do serii Ubisoft Exclusive, gdzie umieszczone tam tytuły kosztują w granicy 30-70 zł. Do tego jeszcze trzeba doliczyć promocje i wyprzedaże samych sklepów. Pamiętam, że w mniej niż rok od premiery Assassin's Creed Syndicate, kupiłem edycję kolekcjonerską za 100 zł.
Dlatego moim zdaniem kupowanie gier na premierę jest kompletnie nieopłacalne. Poczekam jakiś czas i dostanę tytuł z patchami, w niższej cenie i być może z przypiskiem gold edition.
Podoba mi się również polityka wydawania mniejszych gier, którą od jakiegoś czasu prowadzi CDP i Techland. Ich ceny nie przekraczają 100 złotych na premierę, a produkcje zapewniają radość z zabawy nie mniejszą, niż hitowe tytuły. The Book of Unwritten Tales 2 kosztował jakieś 60 złotych, The Banner Saga 2 też coś w tym stylu. A ostatnio na przykład ukazał się Beat Cop z premierową ceną 50 zł.
Czy drożenie gier jest podyktowane tylko i wyłączne wyrównywaniem cen? Mam wrażenie, że niekoniecznie.
Zauważcie, że w wielu przypadkach ceny gier w dolarach, euro i funtach są identyczne i dla tytułów AAA wynoszą zazwyczaj 60. Ma to sens o tyle, że nawet pomimo różnicy w realnej sile tych walut, możemy uznać, że ich siła nabywcza jest mniej więcej porównywalna. Innymi słowy, wydać dla Niemca 1 euro, to jak dla Brytyjczyka wydać 1 funt, a dla Amerykanina 1 dolara (widać to chociażby po cenach podstawowych produktów jak chleb, mleko, masło czy bilet komunikacji miejskiej).
Niestety wyrównywanie do tych modelowych 60 ma miejsce tylko wtedy, gdy równanie następuje w górę i wydawca może zgarnąć więcej. W drugą stronę to niestety nie działa. Przecież siła nabywcza złotówki nie różni się specjalnie od siły nabywczej walut wymienionych powyżej, więc zgodnie z tą logiką, gry powinny u nas kosztować 60 złotych. My jednak płacimy 5x więcej.
Czyli kiedy wydawca może na tym zyskać, równa ceny w górę do 60, przyjmując parytet siły nabywczej. Gdyby jednak miał na tym stracić, automatycznie przeskakuje na przelicznik zgodny z kursem dolara. Sprytne.
Funtów akurat nie równają do euro/dolara, nowości kosztują ~45 funtów przy 60 dolarach/euro.
Rzeczywiście niespecjalnie się różni. 1 PLN to jakieś 0,23 Euro. Właściwie to możemy sobie zaokrąglić w górę i będziemy mieć 1 - 1. Kto nam zabroni?
Po pół roku od premiery niektóre z tych gier mają promocję 25%, po roku albo dwóch latach - 50%. Nie wiem skąd te pół roku urwałeś, original.
Recepta jest prosta - kończę z kupowaniem gier. Chciałem sobie kupić Nier: Automata. 191zł i brak możliwości odsprzedaży. Dziękuję, postoję, poczekam. Za 30 euro mogę jeszcze pomyśleć o kupnie, bo to dla mnie gra perełka, ale bez przesady... To tylko gra. Nie zjem jej, nie ubiorę się w nią. Jeżeli twórca chce zarobić, niech da cenę, za którą więcej sprzeda, mając większy zysk. Szacun dla twórców Wiedźmina 3, umieli dobrać cenę. I zrezygnowali z DRM, chwała im za to.
Gra jest dla mnie warta tyle ile jestem w stanie za nią zapłacić. Obecnie w kolekcji mam jakieś 350 tytułów czy to na płytkach, czy to w edycji cyfrowej. Nie ma więc obaw, że nie będę miał w co grać, bo nowe tytuły do ogrania przybywają w większym tempie niż nadążam je ogrywać. Zwykle więc jest tak, że nim się obejrzę to gra, która mnie interesowała tanieje do satysfakcjonującego mnie poziomu. A jakiegoś wielkiego parcia by zagrać w dany tytuł już w dniu premiery jakoś nigdy nie miałem, a jeśli już to dotyczy to nielicznych gier wychodzących raz na kilka lat jak taki Wiedźmin 3, czy nadchodzące Red Dead Redemption 2 lub The Last of Us: Part II. I tak zwykle potrafię się powstrzymać przed kupnem te kilka miesięcy, bo po premierze hype opada.
Dlatego już dawno od uczyłem się kupowania gier na premierę i do tego zachęcam innych do kupowania naprawionego najlepiej w edycji premium produktu ( no chyba że komuś się strasznie śpieszy ) a nie pociachanego bubla który jest po premierze pełen niedoróbek.... zaoszczędzicie a i wydawcy wreszcie pójdą po rozum do głowy i zaczną szanować graczy co opłaci się nam wszystkim jak leci.... P.S zwłaszcza że większość gier ( wyjątkiem jest tu GTA V ) dosyć szybko tanieje np Mafia III staniała o mniej więcej połowę w przeciągu chyba pół roku
Gry będą z roku na rok drożeć aż sięgną do 300zł a piraty się nie doczekają cracków ponieważ grupa CPY już jest wchłaniana przez firmę denuvo i dlatego zniecierpliwieni będą kupować gry na premierę,poczekają na obniżki lub przerzucą się na inne "hobby". Jedynie wzrośnie oglądalność w serie"zagrajmy w .." na youtube gdzie gimbaza w oto taki sposób będzie przechodzić gierki...Granie na PC stanie się luksusem i ludziska czy im się podoba czy też nie,przerzucą się na konsole..a Nvidia/AMD wcale nie odczują tego przynajmniej w Polsce.
Chłopie, skąd ty masz te rewelacje, że twórcy denuvo rzekomo wchłaniają członków CPY? To już drugi news gdzie lansujesz tę teorię, a jak prosiłem o link to nawet nie raczyłeś zapodać.
Bo linku nie ma ;) CPY ma się dobrze od prawie 20 lat, a wsławili się swoją umiejętnością do crackowania niemożliwego. Z tego co widać na razie CPY się dobrze bawi wstawiając nawet zagadki do swoich NFO jakie gry opublikują niebawem. Patrząc na to że 3DM połamało zęby na denuvo, skłonny byłbym przypuszczać że jest nawet na odwrót i to członkowie CPY dostają tipy od denuvo. Ich wiedza na temat tego zabezpieczenia jest nadzwyczajnie obszerna, minęło przecież już sporo od jego wprowadzenia a jednak nadal otrzymują monopol, a najnowsze wersje zabezpeiczenia nadal padają. Zbyt dochodowy biznes aby się dali przekupić, nie wspominając że valve kiedyś jednego hackera ładnie zrobiło wmawiając mu dobrze płatną posadkę a witając policją. Nikt normalny na taki deal drugi raz nie pójdzie.
Jeszcze kilka lat temu - chyba 3-4 lata - cena regularna tej samej gry ,wynosiła ok 25-30 zł w Pomarańczowej kolekcji (Crusader Kings 2) po przecenie chyba 9zł - dzisiaj bez obniżek kosztuje ona ok. 129zł. To ewenement że ceny starych gier rosną - smutne. Starocie powinny być tańsze - a nie zawsze są. Nie podoba mi się to - ale cóż zrobić.
Smutne, ale prawdziwe 189zł za Mass Effect dałem, Fifa 159zł. Granie naprawdę staje się rozrywką dla bogatych. Jak tak dalej pójdzie to gry rzeczywiście będą kosztować po 300zł. Widzę, że abonament EA Access coraz bardziej będzie opłacalny. Coraz bardziej zastanawiam się na zmianę PC na PS4/XONE. Przykład w dniu którym kupiłem ME za 189zł, używane na portalach aukcyjnych "kup teraz" było za 140zł (PS4). Wniosek nasuwa się sam. A szkoda bo od 10 lat gram na PC.
Przeciętny Amerykanin zarabia 3800 dolarów netto, a gry kosztują u nich na PC 59 dolarów. Gdyby Polacy zarabiali tyle co Amerykanie czy Niemcy a nie 450 euro miesięcznie (tak, dominanta zarobków w Polsce to 1750 złotych netto. Nawet nie 10 złotych netto na godzinę. Dramat), to nikt nawet nie zaprzątałby sobie głowy pisaniem artykułów na temat: "Dlaczego gry są tak drogi?". Otóż gry są tanie, tylko Polacy pracują za grosze. Kasjerka w Lidlu w Szwecji zarabia 80 koron netto (40 złotych) na godzinę, gdzie koszty życia na Północy są dwukrotnie wyższe. To tak jakby pani na kasie w Polsce miała 3500 złotych na rękę za 8h pracy od poniedziałku do piątku (pod warunkiem, że parytet siły nabywczej zostałby ten sam). Tutaj leży problem.
Najdroższe gry kupuję teraz na PS4 a to dlatego że w ogóle są drogie. Za wieśka 3 GOTY zapłaciłem 100zł i uważam że to dużo, nawet nie zagrałem jeszcze. Zarabiam znacznie więcej niż 2k na rękę ale uważam że gry za 200zł to przesada, oprócz może kilku tytułów (każdy takie ma) które w dzień premiery na pewno będą fajne. Nowy Elder Scrolls chociażby, dwie stówy albo lepiej wydam bez mrugnięcia. Tak poza tym to cholernie drogo jest grać w nowości.
Gry na PC w porównaniu do konsol są tanie jak barszcz. A te promocje i wyprzedaże - paaanie. Żyć nie umierać.
W międzyczasie jeszcze spadła złotówka. Z ceny 3 $ na 4 $. Zatem wzrost ceny np. ze 120 do 160 zł był nieuchronny.
W tej chwili ceny na Steam, czy nawet GOG i tak są sporo wyższe niż w polskich sklepach.
Ja mysle ze problem moze wynikac z czegos o czym nikt nie wspominał - blokady regionalne a Unia Europejska.
W tym momencie nie moge kupic gry na niemieckim amazonie/steamie (przynajmniej oficjalnie). Gra w pudelku to tak jak wspomniano w artykule juz tylko klucz+ozdoby i podejrzewam ze na nie tez blokada regionalna dziala.
Ale przyjdzie pewnie taki dzien, ze wyjdzie rozporzadzenie ze na rynku unijnym z blokadami regionalnymi koniec i juz. Nie takie rynki byly ujednolicane - patrz roaming.
IMHO wydawcy wolą teraz stopniowo podniesc ceny, niz obudzic sie z reka w nocniku i wywolac burze podoszac ceny od razu o 100 zł.
Gdy Polak coś chcę to jest traktowany jak Rumun, gdy Polak ma coś dać to jest traktowany jak obywatel Zachodu.
Jakoś nikt nie podał tu ani jednego argumentu, który by uzasadniał obowiązywanie w Polsce niższych cen za ten sam produkt jak w Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Wiadomo, że dla nas gry są drogie, czasami za drogie. Daruję sobie już te filozofie o rozważniejszych wyborach w sklepie. Ukrainiec musi zapłacić relatywnie jeszcze więcej, co wcale nie usprawiedliwia piractwa. Pewnie bym nie narzekał, gdybym zarabiał 8000 zł na rękę. Jest jak jest i winni nie są producenci i dystrybutorzy, lecz nasza rodzima ekonomia. Natomiast te teksty o Polaku-Rumunie, gdy ma coś kupić, radzę sobie darować. Nic się tobie, kolego @Ajax34, nie należy od Amerykanów po polskich cenach.
Czekam aż ktoś poda argument, który uzasadni czterokrotnie mniejsze zarobki za tę samą pracę (a często nawet nie tę samą, tylko znacznie cięższą i dłuższą) niż w Wielkiej Brytanii czy Niemczech.
Mało tego, czekam jeszcze na uzasadnienie faktu, dlaczego gry i inne dobra często są TAŃSZE w Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Ile razy to się sprowadzało towar z amazonu....
Gdyby dzieci kukurydzy nie kupowałyby preorderów, czekaliby cierpliwie aż gra stanieje i będzie połatana, to gwarantowałoby to obniżenie cen i lepsza jakość gier. No ale jak co chwila słyszę jak Acti chwali się liczbą preorderów do CoD, bo banda idiotów skusiła się dodatkowymi skórkami do broni, to jak ma się cokolwiek zmienić? Dlaczego studio miałoby wtedy zmieniać cenę, skoro popyt często przewyższa podaż? Przecież jak gra jest kiepska i gracze odwracają się do niej dupą, to cena tytułu leci na pysk - vide Mafia 3, którą widziałem już za 50 zł.
Proste, zacznijcie wyznawać zasadę głosowania portfelem - a gwarantuję wam, że coś się zmieni. Niestety, ale środowisko graczy to w dużej mierze banda idiotów...
Preordery nie mają tu nic do rzeczy. Sam nigdy żadnego nie kupiłem - zwyczaj wydaje mi się głupi. Ceny rosną ze względu na gorszy stosunek polskiego PKB do PKB w euro i PKB w dolarze amerykańskim. Zapraszam do zainteresowania się makroekonomią. Na świecie wszyscy płacą za gry mniej więcej tyle samo. Bo kiedy gry w Polsce będą tanie? Gdy będą kosztować 60 zł zamiast 239 zł? Producenci AAA i pozostali też inwestują coraz więcej w produkcję. To chyba zrozumiałe, że chcą te pieniądze odzyskać. Teoria o preorderach jest niedorzeczna i dziecinna. I kto tu jeszcze siedzi w kukurydzy?
Znaczy co, sam nie kupiłeś preordera - to problem nie istnieje? Ja też ich nie kupuję, ale problem jest jak najbardziej realny. Zresztą po co mi tu pierdzielisz o makroekonomii, jak zwyczajnie rozwiązania należy szukać w dostosowaniu rynku gier do możliwości konsumenta - co mnie obchodzą koszty produkcji, jak coś jest dla mnie za drogie, to tego nie kupuje - i tak działa to ze wszystkim. Jak spadnie sprzedaż jakiegoś produktu z powodu wysokiej ceny, to co - mam się litować nad producentem, który mi zapłacze, że tworzenie czegoś jest drogie? Niech obniży koszty w takim razie.
Idąc tym tropem, Rosja nie powinna mieć swoich cen gier, często tańszych o 75% względem innych krajów - bo co to powinno obchodzić producenta, że tam jest straszna bieda? Koszty produkcji panie, niech kupują w tej samej cenie co na zachodzie. Jakoś jednak można dostosować ceny do reali rynkowych.
Gnoll jezeli twierdzisz ,ze jak kopuje w preod. to jestem idiotom. To tak zwana krotka riposta do madrego gracza. Gnoll ty gniocie. HCWD Lamusie. Kim ty k._._a jestes zeby mnie oceniać. Ciąg sie zjebie genetyczny. PIERDOL SIE BLACHARO. Jebac tych którzy oceniają innych.
Legion12121212
Sam się zaorałeś swoim kretyńskim komentarzem, więc tak, jesteś idiotą.
Bez kitu, tak sebkowego komentarza dawno nie widziałem. Admin niech nie kasuje tego posta, tylko Bóg może go sądzić :))))
A, w twoim przypadku kupowanie preorderów to najmniej istotny powód, by nazwać cię "idiotom" :)
Nikt jeszcze GOL-owi nie zarzucił, że artykuł nie jest oznaczony odpowiednią informacją „Treść sponsorowana przez polskich dystrybutorów gier”? xD.
Mam dla Was rozwiązanie nie kupujcie a gry stanieja. Widocznie mimo wartości gry 4 krotnie wyższej jak dla przeciętnego obywatela starej unii ceny gier nie są przeszkodą dla graczy. A jak nie sa przeszkodą to czemu sprzedawać taniej i tracić?
W latach 2016-2017 kupiłem: Sniper Elite 4, Ghost Recon, FIFA 17, PES 2017 i Mafię III, którą po dwóch dniach sprzedałem. Nie kupuję 99,99 procent gier, jakie pojawiają się na rynku i gry jakoś z nie staniały. To samo robi większość użytkowników Twój argument jest po prostu do dupy.
yadin ? Gry nie staniały ? zobacz sobie kolego Mafię 3 ( na PC ) w dniu premiery coś ponad 180 zł teraz 70... pół roku po premierze Fifa 150 teraz 100
FIFA jest grą wydawaną corocznie. Mafia III staniała, ponieważ jest skandalicznie słabą grą. To wręcz największe oszustwo w branży. Natomiast jeszcze niedawno, bo gdzieś w latem 2016, młodemu krewnemu (gówniarz ma chyba 20-21 lat) kupowałem na urodziny GTA V na PS4 i płaciłem za nową grę tyle, ile w dniu premiery. Poza tym kompletnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Nie miałem na myśli stanienia tych samych gier po premierze, lecz obniżenie cen gier w ogóle!!!
Jakiś czas temu na PS4 była wyprzedaż cyfrowego PES2017 za niecałe 40zł. Jeśli to nie jest tanio to nie wiem co jest.
yadin być może nie zrozumiałem twojej odpowiedzi ale ty chyba nie zrozumiałeś o czym jest artykuł uwagę na to że artykuł traktuje o grach na PC a nie na konsole tam ceny są rzeczywiście dużo ,, sztywniejsze " to dwa zupełnie inne rynki
Zapomniano wspomniec o jednej kwesti, mianowicie o crossplayu. Jezeli chcecie kupic gre dostepna na dwie platformy PC i XBOX ONE to ktora wersje wybierzecie? Wiec chociaz ta usluga sie dopiero rozwija to wyrownanie cen jest logicznym posunieciem Microsoftu. Jest tez kwestia zwiazana z optymalizacja, wiadomo na PC jest to trudniejsze dla tworcy, wiec po co sie meczyc skoro na konsolach jest prosciej bo sa tylko dwie marki a kasa za gre niedlugo bedzie taka sama. Konsole gonia PCty w wydajnosci, ale juz niedlugo ta roznica sie zmniejszy (XBOX SCORPIO) a jednolity ekosystem konsol bedzie przewaga dla roznorodnosci konfiguracji PC-tów. Gdybym to Ja byl tworca to oczywiscie chcialbym wiecej kasy za wieksza prace jaka musze wlozyc w optymalizacje gry na PC, bo na szali jest rowniez moje dobre imie jako wydawcy i zaufanie graczy oraz zwiazane z tym przychody ze sprzedazy. Wyglada na to ze jezeli konsole zaadaptuja na swoj ekosystem jeszcze kilka udogodnien zarezerwowanych dla PC chociazby w jakiejs uproszczonej wersji poprzez aplikacje, a wzrost mocy konsol moze to umozliwic, to ceny gier na PC beda wyzsze niz na konsolach. Jednak jak dac dwa kroki do tylu i spojrzec na to szerszą perspetywa to konsole i PC lub lepiej chyba to nazwac tak, slabszy i ujednolicony standard oraz roznorodny i indywidualny zestaw jest odpowiedzia na powstawanie kilku wariantow jednej generacji konsol i problemow z optymalizacja na PC. Jak dla mnie odpowiedzia PC-tow powinno byc wprowadzenie jednolitego ekosystemu o kilku stopniach zroznicowania. A i najwazniejsze, nalezy wymyslic nowa nazwe dla urzadzen sluzacych do grania bo obecne na rynku sa do siebie zbyt podobne aby je rozdzielac.
Po pierwsze o jakiej optymalizacji mówimy? Czy ktokolwiek jeszcze cokolwiek porządnie optymalizuje?
Po drugie, jakie dobre imię i zaufanie do sprzedawcy? Ten rynek od dawna funkcjonuje na zasadzie wszyscy wiedzą i godzą się na sytuację, że w momencie premiery kupuje się produkt niedopracowany i de facto wadliwy.
Dlatego też gry należy kupować po prostu rok, dwa po premierze :)
Granie na PC nie opłaca się od dawna - odkąd Twoją kopię gry rezerwują na steamie. Od ok. roku mam PS4 i po 15 latach bycia PeCetowcem poważnie myślę o sprzedaniu mojego peceta do gier... mały Synek i życie budzą taką chęć.
Komentarze pod tym artykułem doprowadzają do dwóch wniosków :
1. Złodzieje się chwalą, że są złodziejami i są z tego dumni - w końcu zresztą ich ktoś kiedyś okradnie to będą piszczeć i się mazać
2. W gimbie czy tam teraz w podstawówkach i liceach zamiast religii powinna być ekonomia bo to co wypisują tutaj gówniarze to takie herezje, że strach.
No właśnie. Nikt nikomu nie każe kupować gry w dniu premiery ani w takiej cenie jaka jest. Niektórym wydaje się że gry im się należą skoro już mają pc/konsolę.
Może zamiast matematyki ekonomia, co? Zostaw religi w spokoju(jest nie obowiązkowa)
Ko-o-ast-y, to że nauka może nie ma odpowiedzi na wszystkie pytania jeszcze, ale religia nie ma ŻADNEJ odpowiedzi, a jeżeli już coś tam próbuje to się w najlepszym razie sromotnie myli a przeważnie to raczej kompromituje i w XXI wywołuje uśmiech i politowanie dla osoby, która cokolwiek tłumaczy religią :D Kiedyś nauka nie wytłumaczyła co to piorun i ludziska myślały, że to Zeus - ty robisz to samo.
PS - przeglądnąłem trochę twoich postów i wychodzisz na typowego katolskiego sfrustrowanego złodziejaszka nie znającego historii i wyznającego jakiegoś matołka z serii JKM, Kukiz czy inny "bohater" gówniarzy :D
Gry to nie chleb, nie musicie grać by żyć. Za drogo? Nie kupować. Co za problem? Polska jest w UE od dawna, ceny wszystkiego równają do UE. Poza tym jak ktoś myśli, że idealny świat istnieje to jest chyba niezbyt mądry... Bogaci chcą się bogacić. Więc nawet jak podniosą stawki to produkt będzie droższy. Świetnie widać to w UK. Mieszkam w Szkocji. Od 1 kwietnia stawka minimalna wzrosła z 7.24 do 7.5 funta na godzinę. Ale już od lutego masło prawdziwe kosztuje 1.09 funta, a było 88pensów. Corona (piwo) butelka 710ml, którą lubiłem po pracy raz na tydzień zamiast 1.79 to 2 funty. Mleko droższe, żel pod prysznic droższy, szynki droższe... Nie wszystko podrożało, ale widać, że drożej jest za rzeczy z farm czy fabryk gdzie ludziom płacono minimum. I co taki ludzik z fabryki zrobi z większą wypłatą? Wyda więcej na zakupy i nic się nie zmieni mimo wyższej kwoty zarobków... Owszem Polacy za mało zarabiają w stosunku do wzrostu cen, zwłaszcza wzrostów od wejścia do UE. Możecie podziękować rodzicom, politykom itp za to, że głosowali za, za to że polski przemysł sprzedano itp. Ale pamiętajcie - bogaci są bogaci bo się na czymś bogacą. Prędzej czy później będzie wojna by bogaci mogli się bardziej obłowić. By zniknęły długi. A także by zacząć od nowa - jak łatwo wmówić ludziom, że nie muszą mieć tv, ananasów i pomarańczy oraz samochodu bo przecież liczy się odbudowa kraju, zabytków, plan 5letni itp to już w historii pokazano. Im szybciej ceny w górę, im wolniej zarobki za tym idą, im więcej robotów, autonomicznych pojazdów itp, im mniej pracy tym większa frustracja i tym szybciej musi dojść do resetu. Gry to tylko część globalnego bogacenia się. Nie bójcie się - bogaci przed, w czasie i po wojnie będą bogaci.... My jesteśmy tylko ludźmi, 7mld klientów na Ziemi. 7mld niewolników.
Wyższe płace to wyższe koszty pracy, więc i ceny muszą wzrosnąć. Inna rzecz, że akurat w przypadku towarów luksusowych - a gry do nich należą - ta relacja jest mniej odczuwalna niż np. cenie żywności. Twórcy gier to wysoko wyspecjalizowani fachowcy, a tacy zwykle zarabiają dobrze i presja na wysokość wynagrodzeń wynika ze względu na ich niedobór na rynku, a nie koszty życia. Zaś ich płaca to lwia część kosztów produkcji. Dlatego gry nie zdrożeją tak bardzo, jak inne rzeczy, jeśli płace pójdą w górę. Zwłaszcza, że płace w IT w Polsce odbiegają mniej niż w innych branżach od płac na zachodzie.
@Matysiak G - racja. Dlatego gry tylko równają do tej od lat przyjętej ceny w UE i na świecie. Nie zapominaj, że coraz więcej ludzi robi gry, coraz więcej technologii jest używanych. Gothic był kiedyś grą indie wedle dzisiejszych standardów: kilku ludzi w garażu zrobiło grę. Dziś Elex, Wiedźmin, oraz wszystkie produkty AAA tworzy kilkadziesiąt osób jak nie kilkaset i sama powierzchnia biura, ilość komputerów do pracy i koszt zużytej energii to więcej niż cały budżet starego Gothic czy innych hitów sprzed lat.
Fajne komentarze i fajne rozmyślenia biorąc pod uwagę spadek wartości pieniądza w czasie. Kiedy gry były po 99 PLN, 100 PLN wtedy było warte mniej więcej co dzisiaj 200.
Najzabawniejsze są komentarze też "Większość robi za 2k, gdzie ponad 1k idzie na opłaty i jedzenie. Na życie zostaje ok. 500-600zł więc odpowiedz sobie sam". Jak komuś na życie zostaje 500-600 PLN to powinien zabrać się za coś innego niż wegetację i nie przetracać czasu na "kosztowne" hobby tylko powinien znaleźć czas na edukację i podnoszenie swoich umiejętności zawodowych.
Niesamowite jak można narzekać jednocześnie na to że gry są drogie i na to że zarabia się mało bo się nic nie potrafi. Dla przeciwwagi dla Misia który brał po 50K miesięcznie gry są drogie czy tanie ? ;)
Synthetic_Sky - Przeciętny Amerykanin zarabia 3800 dolarów netto, a gry kosztują u nich na PC 59 dolarów. Ciekawe co mówi Amerykanin jak się dowiaduje że w Polsce dentysta bierze za leczenie kanałowe zęba 300-400 PLN, a nie 1300 USD ;)
Skąd Ty bierzesz te ceny usług stomatologicznych w USA? Średnia cena za leczenie zęba z 3 kanałami (a więc w najdroższej wersji) to ok. 600$
Jak komuś na życie zostaje 500-600 PLN to powinien zabrać się za coś innego niż wegetację i nie przetracać czasu na "kosztowne" hobby tylko powinien znaleźć czas na edukację i podnoszenie swoich umiejętności zawodowych.
Taaa szczególnie jak ktoś ma rodzinę, dziecko i nagle zachce mu się robić coś innego. Chyba kraść po pracy, jakiś skok na bank.
@up -> Nie wspominając o nudy i stresy. Człowiek też potrzebuje rozgrywki od czasu do czasu, by się odprężyć po nadmiaru pracy i nauki.
Ja wiem! Ja wiem jaki jest na to sposób! Był już jeden taki geniusz, u którego najwyraźniej brałeś korepetycje. Jak to szło? "Idź na studia, weź kredyt"? :)
leaven - może ok. 600 jak resztę pokryje ubezpieczenie, inaczej nie ma szans.
Rumcykcyk - tym bardziej jeśli ktoś sprowadza na świat dziecko, powinien jeszcze dodatkowo się zmobilizować, a nie żyć na styk. Rozumiem że każdy może mieć więcej lub mniej szczęścia w życiu, ale na pewno posiadanie rodziny powinno dodatkowo mobilizować.
Vroo - jeśli studia są właściwe, a kredyt na rozkręcenie biznesu, to jak najbardziej
Nie każdy zarabia 50k miesięcznie i się chwali co to nie on. Jak ma się rodzinę na utrzymaniu to jest jeszcze ciężej bo jak? Co rzucisz jedną pracę i będziesz szukał następnej, gdzie lepiej płacą? A w tym czasie rodzina i Ty sam będziesz żywić się korzonkami mam rozumieć? Podnoszenie kwalifikacji? OK, ale mam nadzieję, że mówisz tylko o kursach bo studia obecnie nie dają praktycznie niczego bo i tak nic nie potrafisz i jesteś żółtodziobem.
Alex - trol, nierob co wyszedl za bogata loszke, wieczny chlopiec, graficzny onanista.
fajny Książę - nie mam nic wspólnego z trolem, a nawet jak patrzę w lustro to bym bardziej bym skłonny nazwać się elfem. Nie wiem co też znaczy słowo nierób, jestem emerytem jak 9 milionów osób w Polsce ach te nieroby. Kiedy się żeniłem moja firma już zatrudniała na stałe kilkanaście i na umowę współpracę kilkadziesiąt osób, a że dostałem bogatszą żonę no cóż trudno się mówi i żyje dalej, miłość nie wybiera. Jestem wiecznym chłopcem jak prawie każdy mężczyzna i raczej każdy mężczyzna na tym forum i co z tego ? Graficzny onanista, nie przypominam sobie aby kiedyś, aczkolwiek kto wie może kiedyś ;)
z czystej ciekawości, jak kwestia dot. edukacji / podnoszenia umiejętności zawodowych ma się do tego: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14262846#post0-14263253
przecież system jest zły?
moir - wszystko jest tak samo, żyjesz dla siebie i rodziny, pracujesz dla siebie i rodziny jeśli chcesz. Jeśli nie chcesz to nic nie musisz i na pewno nie musisz kupować 100 gier rocznie bo inni kupują, można się świetnie bawić jedną przez cały rok (sam niektóre gry kończyłem wielokrotnie, a są przecież takie jak for honor, czy warhammer total war że można grać bez końca). Jeśli chodzi o podnoszenie kwalifikacji zawodowych i tym co napisałem: znaczy nie mniej nie więcej rób w życiu to co jest fajne, jeśli ktoś uważa że praca za 2000 PLN jest zła to może warto nauczyć się robić coś czego inni nie potrafią i absolutnie nie równa się to braniu udziału w wyścigu szczurów, po prostu dla mnie wydaje się nie logiczne przetracanie swojego życia i bycie jednocześnie niezadowolonym z zarobków i pracy. Dla przykładu właściciel firmy ogrodniczej która zajmuje się moim ogrodem, który sam pracuje w ramie w ramie z pracownikami co roku jest w stanie wyjechać z 4 osobową rodziną na wakacje za 50K PLN, wcześniej pracował w wielu różnych pracach w tym nawet na stanowiskach kierowniczych i nie tylko miej zarabiał co czuł po prostu że życie mu przesypuje się jak piasek między palcami. Więc nie ważne co robisz w życiu ważne aby ci to sprawiało radość, a do tego jeśli możesz zarobić więcej w krótkim czasie to lepiej, w końcu praca służy tylko do tego i do niczego więcej. Ja jestem w całkowitej opozycji do obecnego modelu edukacji, wyścigu szczurów, rywalizacji aby wygrał najlepszy, walki o stanowiska, uważam i sam osiągnąłem najwięcej poprzez współpracę, wzajemną pomoc, osiągnięcie czegoś razem. Ja na pewno mógłbym zrezygnować prawie ze wszystkiego gdyby utrzymanie tego wymagało ode mnie pracy. Życie nie polega na przetracaniu czasu (na pracę) dla nic nie istotnych rzeczy. Gry to fajne hobby ale jak każde inne, ale to tylko hobby.
Ten watek to niezły kabaret. Mocny kandydat do tytułu "watek roku 2017"
To sie zaczęło od stworzenia steama origin itd a nastepnie lobbingu korporacji na tworzenie jednolitego rynku. Gry mogły być nawet w pudelkach sprzedawane bez kont. Ale pewne grupy interesów opracowały monopol.
Mój faworyt.
Dokładnie. Czym większe zarobki brutto tym więcej państwo ci zabiera na podatki...
Normalnie Krzysztof Kolumb Anno Domini 2017.
Plus masa "danych statystycznych" na temat zarobków w poszczególnych krajach wziętych ze stronki takmisiewydaje.pl
2. W gimbie czy tam teraz w podstawówkach i liceach zamiast religii powinna być ekonomia
Po jaka cholerę? Lepiej mieć się z czego pośmiać.
Idz Pan z tad na targ ponarzekać i przeanalizować obywateli. Tylko nie za głośno żeby ci mord.. Nie obili.
Fakt jest jeden. Gry sa za drogie w Polsce tylko mentalność niewolnika powoduje ze nikt nie chce zmienić tego stanu rzeczy tylko narzekanie i kupowanie mimo że za drogo.
Dlatego bardzo rzadko kupuję gry za pełne ceny w dniu premiery. Na większości gry wolę poczekać na promocje. Nie dam ograbić w biały dzień.
Wy kupiliście słynne końskie DLC do Oblivion, macie epidemia DLC i wszelkie mikropłatności. Zamówiliście pre-order gry, a teraz są mnóstwo niedopracowane gry w dniu premiery. Kupiliście gry za coraz wyższe ceny, a teraz MACIE TO. Pamiętajmy, że GŁOSUJEMY PORTFELEM. TO MY DALIŚMY ZIELONE ŚWIATŁO DLA SPRZEDAWCY GIER. Na tym polega cały problem.
Bez urazy i z całym szacunkiem.
Nie każdy chce czekać pół roku. Ja nie mam ochoty czekać aż gra stanieje o 30 procent tylko po to, aby lepiej się poczuć we własnej skórze, że "nie przepłaciłem".
Fakt. Ale na tym polega cały problem. Niecierpliwość często jest przyczyna wielu problemów i bóle głowy. Żyjemy w czasach, gdzie mamy bardzo dużo gry do wyboru i to tanie, że najnowsze gry mogą poczekać. Co mamy do stracenia?
I to racja. Już gdzieś pisałem: jestem graczem goty i extended. Zresztą: praca, wycieczki, góry, córka, świnki morskie, samochód, morze, fotografia, filmy (itp - do dziś nie miałem czasu obejrzeć ostatniego sezonu Gry o tron :)), kino, basen, kręgle, zwykłe piwo u kumpla... Stać mnie na gry na premierę, ale po co? Niemal co miesiąc jest minimum jedna gra dla mnie, a mi Horizon:ZD zajął 2 miesiące czyli już mam miesiąc do tyłu i już Andromeda czeka na kiedyś by ją kupić... @Yadin - co ty robisz, że masz tyle czasu na gry? I ile z nich ukończyłeś, że musisz nowe i nowe i nowe?
Polaczkowate myślenie ... jak ktoś chce zapłatę za swój produkt to jest ograbianie biednego polaczka .... jak chcą to mogą i dowalić cene 10000 zł a Tobie nic do tego. Nie musisz kupować w ogóle.
To nie jest polaczkowate myślenie. W 2015 roku biznesmen Martin Shkreli podniósł cenę leku o 5000%. Po z masowanej krytyce musiał obniżyć cenę leku. Na zachodzie od bogatych ludzi czy korporacji wymaga się pewnych zachowań moralnych i etycznych, a przynajmniej społeczeństwo tego wymaga. To tak tylko na boku, że to tylko przypadłość "polaczków".
@conrad_owl :: A gdzie ja powiedziałem, że ciągle muszę mieć nowe gry? Nigdzie! Kupuję na premierę, ale tylko to, w co naprawdę z czystym przekonaniem chcę zagrać. Wyżej wymieniłem tytuły, które kupiłem za własne pieniądze od 2015 roku. Jest ich 6-7, nie więcej. Pozostałe czasem wypożyczałem i nie mam żadnych wersji pirackich. Płacimy za gry tyle samo, co Niemcy i Brytyjczycy. Dziś cena "Ghost Recon: Wildlands" na PlayStation 4 w Wielkiej Brytanii wynosi 180 zł po przeliczeniu. W dniu premiery kosztowała w Londynie 229 zł. Ceny w Polsce kształtują się na tym samym poziomie.
Od dawna przestałem kupować gry w wersjach pudełkowych. Kupuję elektronicznie jak są przecenione w promocjach na 75% a do tego z kompletem dlc i z naprawionymi bugami.
Piękny wątek i prawdziwa beczka śmiechu pomieszana z zażenowaniem :] Takie stężenie specóf od ekonomii trudno zaobserwować gdziekolwiek indziej, niektórzy "z gwiazdką" prawią nawet na poziomie dziecka z 4 klasy szkoły podstawowej przekonani o słuszności swojego bezsensownego pitolenia i - o ironio - wyzywają od idiotów, masakra :)
Dlaczego gry są tak drogie i w żaden sposób nie przystają do naszych zarobków w porównaniu do zachodu?
To bardzo proste. Bo łatwiej znaleźć jednego frajera, który zapłaci 200 zł niż 10 gdyby kosztowała 20 zł. Tym bardziej, że często okazuje się iż w dniu premiery gra jest niedopracowana (delikatnie mówiąc) i pełna błędów.
Również nie mam zwyczaju kupować gier w dniu ich premiery przy tak horrendalnych cenach.
@Sir Xan w pełni się z tobą zgadzam i podpisuję się pod tym obiema łapkami. A na koniec pozwól, że cię zacytuję: "Bez urazy i z całym szacunkiem".
Dlaczego cena Mafii 3 spadła na łeb na szyję w ciągu kilku miesięcy, a cena GTA 5 utrzymuje się na prawie stałym poziomie od 2 lat? Bo na Mafię jest dużo mniejszy popyt, bo jest crapem, a GTA wciąż ludzie kupują. Więc odpowiedź na pytanie "co zrobić żeby ceny gier były niższe?" jest prosta: nie kupować ich za taką cenę. Jeśli w ciągu pierwszych kilku miesięcy nie sprzeda się tyle milionów sztuk gry ile sobie zaplanowali wydawcy, to sami zmniejszą cenę. Dlatego ja czekam aż Andromeda stanieje, nieważne jak dobrą grą jest.
Masz rację pod jednym warunkiem ze nikt albo prawie nikt nie będzie u nas kupował w tej cenie. AAle ceny wzrosły 2.5 raza a spadek sprzedaży jest rzedu kilku- kiknastu procent więc zysk i tak wiekszy wiec kto ci obnizy ceny?
Gry to nie produkt pierwszej potrzeby, poza tym wszystko jest względne zgodnie z teorią względności Einsteina. Również czas może przyśpieszać i zwalniać.Ja dla przykładu kupiłem w tamtym roku xboxa 360 za 500 zł i gry mam od 15 do 35 zł.
Czy bawię się gorzej niż bym bawił się grą na ps4 ?.Odpowiedź jest prosta-nie.Jak będzie ps 5 to kupię wtedy ps 4.Płacicie za hipe,marketing i ura rabura, cokolwiek by to nie oznaczało.
A w tym wypadku to zwykłe testowanie rynku,po co mieć 100-120 zł przychodu jak można mieć 250-280zł
Wszystko super, fajnie, tyle że teoria względności Einstaina nie mówi że wszystko jest względne, wręcz przeciwnie. To popularny błąd wśród osób nie mających zielonego pojęcia o temacie :) Pozdrawiam^^
Do Darkowski:Muszę cię rozczarować napisałem pracę naukową o teorii względności,więc masz rację nie mam o niej zielonego pojęcia.Rozumiem,że swoje pojmowanie świata czerpiesz z Wikipedii.Dam cię dobrą radę tak na przyszłość,nie obrażaj ludzi ,ani się nie wywyższaj.
@as1972 Ahahahahahhaahah, prace naukową o teorii względności napisał, a sadzi tutaj takim bublem jak "czas może przyspieszać i zwalniać". Gdybyś rzeczywiście miał jakiekolwiek pojęcie o relatywistyce, układach inercjalnych i nie inercjalnych oraz o pojęciu dylatacji czasu to takich skrótów myślowych byś nie używał. Referat na fizykę w gimnazjum to nie praca naukowa kolego.
Ludzie się bogacą, po mieście jeżdżą coraz ładniejsze i nieraz luksusowe samochody... szkoda, że nie wszyscy się bogacą. Dla biednych gry powinny być tańsze. Gdyby były droższe dla bogatych, sprawiedliwość społeczna osiągnęłaby apogeum. Co by nie było, ja już nie gram regularnie od dawna - myślę tu o innych, nawet nie tyle o graczach, co ludziach.
Czyli uważasz, że sprawiedliwość społeczna polega na tym, że ktoś kto uczciwie pracuje, ciężką pracą osiągnął jakiś tam poziom życia ma być za to karany wyższymi cenami, a patologia przepijająca 500+ ma płacić mniej? Bogacą się ci, co się o to starają, próbują coś w życiu osiągnąć. Ci co uważają że im się wszystko należy są biedni. I to jest sprawiedliwość społeczna.
Co do cen gier, to jest też trochę tak, że piractwo jest dużo mniejsze niż kilka lat temu. Dzięki czemu wydawcy też mogą sobie pozwolić ma wyższe ceny, a klienta dalej znajdą. Z drugiej strony hobby takie jak granie jest i tak tanim hobby. Dobry model w skali 1/48 to około 200 zł. Do tego potrzeba farby, klej itp - powiedzmy koło 100 (wiadomo nie zużyjesz wszystkiego na jeden model). Trzeba by ten model jakoś fajnie zdetalizować, więc kupujemy jakieś dodatki żywiczne czy fototrawione - kolejne 100 - 200 zł. Więc granie wychodzi i tak tanio.
Dokładnie tak uważam, czemu ktoś ma mieć lepiej bo ma więcej jakiegoś papieru czy zer w baku/smartphonie?
Z tymi cenami dla biednych juz przesadziles. Nie po to pracuję żeby jakiś nierob miał taniej odemnie. Juz starczy ze rząd dla wygrania wyborow i utrzymania władzy wprowadza ta patologie sprawiedliwości spolecznej polegająca na dawaniu nierobom a zabieraniu tych co ciężko pracują.
Gry tańsze dla biednych? Posr... cię? Chleb, dach nad głową, szkolenie. Ale nie gry. Gry nie są potrzebne nikomu w życiu. Obudź się i do pracy leniu. Żaden Robin Hood ci nie da gry, chleb owszem - ale nie grę.
Kupowanie gier miałoby sens gdyby było jak dawniej. Idziesz do sklepu, bierzesz gierkę za około 100-160 zł dostajesz full wersję bez DLC (ewentualnie z dwoma dużymi dodatkami na przyszłość) z możliwością rezygnacji ze steama, origina, uplaya itd i każdy by się cieszył. Dzisiaj kupujesz gierkę za ponad 200 zł której nie możesz sprzedać bo masz na koncie 10 innych gier. Dla równowagi rynku jest cpy i trzeba ich wspierać na przyszłość dobrym słowem za ich ciężką pracę.
Co do obecnych cen w Polsce, rynek powinien się dostosować do naszego regionu jeśli Niemiec płaci za grę 60 euro to Polak powinien zapłacić 60 zł inaczej to nie ma sensu.
Dlatego ja lata temu zrezygnowałem z PC (miałem coś 24lata wtedy) i przerzuciłem się na konsolę. Kupuje i czasami sprzedaje i jest ok. Np Far Cry Primal kupiłem 8 miesięcy po premierze, zrobiłem platynę, nic już więcej do tej gry nie wyszło, wracać nie zamierzam bo ta gra na szkolną 4kę, sprzedałem za niewiele mniej niż kupiłem, a za uzyskaną kwotę stać mnie było na Dying Light w edycji extended czy jak to tam się nazywa. Do dziś DL nie mam czasu zagrać, więc pewnie za rok skończę i może wtedy uznam czy zostawić czy odsprzedać. Ot jest łatwiej mi z konsolą... Aczkolwiek mam o wiele lepsze zarobki niż w wieku 24 lat :)
I dziwią się, że na Allegro hulają oferty udostępniania konta steam. Dystrybutorzy róbcie tak dalej, to niedługo piractwo zdominuje rynek.
Wierz człowiek ma tą zdolność że jak coś jest nie tak jak powinno to próbuje to obejść i nie chodzi tylko o graczy ale o całość społeczeństwa. Tylko tutaj chodzi o to ze mimo tych wzrostów cen zysk jest wyższy więc obliczyli ze obniżki cen nie sa potrzebne u nas. Po prostu wraz ze wzrostem cen inwestuje się w promocje legalnego grania no i dodatkowo denuvo powstrzymuje graczy którzy grają po premierze (a więc większość).
Assassin’s Creed - 2008 - 99,90 zł
Assassin’s Creed: Syndicate - 2015 - 179,90 zł
Wzrost o 80 procent
Minimalna płaca brutto 2008 - 1126,00 zł
Minimalna płaca brutto 2017 - 2000 zł
Wzrost o 77,6 procent
Nie jest źle. To znaczy, zawsze było źle i nic się w tym względzie nie zmieniło. Ale to nam rosną zarobki, a pensje Niemców, Holendrów czy Francuzów od kilku lat stoją w miejscu. Przy podobnym kursie Euro. Dziś 4,25 zł, w 2011 roku też powyżej 4 zł (sprawdziłem na wykresach). Choć w 2008 było to 3,20 zł... Ale potem było PO, umowy śmieciowe itd.
Rumcykcyk - Co do obecnych cen w Polsce, rynek powinien się dostosować do naszego regionu jeśli Niemiec płaci za grę 60 euro to Polak powinien zapłacić 60 zł inaczej to nie ma sensu. Poważnie ? Mam nadzieję że zrobią cię ministrem finansów EU (jak kiedyś powstanie taka funkcja). Pamiętaj że wtedy chce kupić samochód ten sam za 150K PLN, nie euro ;) inaczej to nie ma sensu ;)
xMamoreXx - nawet bez brania pod uwagę spadku wartości pieniądza w tym czasie +/- 80-90%, to zmieniły się zarobki. Więc dla większości osób cena gry z 2008 i 2017 jest prawie identyczna.
Burakos Dla biednych gry powinny być tańsze. Gdyby były droższe dla bogatych, sprawiedliwość społeczna osiągnęłaby apogeum. no pewnie, kupując grę będziemy pokazywać nasze zeznanie podatkowe aby grę kupić taniej / lub drożej ;) padłem
Noo, Burakos rozjebał xD niesamowite jak bardzo ludzie nie rozumieją pojęcia sprawiedliwości, społecznej czy jakiejkolwiek innej.
Akurat wszelkie porównania do produktów materialnych np. samochodów, nie mają sensu, bo gra to tylko pliki na dysku, wirtualny twór, który mogą kopiować w nieskończoność i za darmo (co zresztą robią), wspominany samochód z kolei cały czas kosztuje tyle samo i cena rośnie co roku, każdy egzemplarz wymaga materiałów, części, pracowników itp. itd.
Rzeczy materialne nie mogą być tańsze, ich cena się nie zmienia po przekroczeniu granicy, twór cyfrowy może kosztować tyle ile chcą, każda kolejna kopia nie kosztuje nic w wytworzeniu.
I ta oczywistość pozwalała na ceny regionalne, bo nic nie tracili, a mogli tylko zyskać, więc daruj sobie takie bzdurne porównania.
Teraz widocznie tez nic nie tracą, skoro podnoszą to widocznie hajs się zgadza.
Alex to ze mamuska czy ojciec zapiep...a za granicza żebyś sobie kupował gry za euro nie znaczy ze tak jest wszędzie. Tutaj się w zlotowkach zarabia i to tak przeciętnie około 2000 tych zlotowek. I ceny u nas powinny być w złotówkach a nie w euro przeliczonych na złotówki. Tutaj nie ma wątpliwości. Towary i usługi w większości nie są zrownane z europejskimi cenowo. Oczywiście nie piszę o autach czy jaiis tam materialnych rzeczach bo kosztów produkcji nie przeskoczysz no i konkurencja nie pozwoli przesadzic z prowizją ale pozostałe rzeczy i tak sa dostosowane do naszego rynku. Kilka branż sie miga w tym branża gier PC ale to głównie monopolisci.
Powiem tak jestesmy za słabi zeby coś nakazać np steamowi więc dlatego nas tak oszukują z tymi cenami. Bo wystarczy regionalizowac gry a więc usunąć angielski a w jego miejsce dac Polski w grze i sprzedawać tylko na terenie PL (wg ip) w złotówkach) na takim steam albo powrócić do pudełek da sie da.
W "technikalia" nie wnikam. Można hipotetycznie pomyśleć elektroniczne karty identyfikacyjne na wzór dowodu, świadczące o tym, że Nowak śpi na kasie i płaci za mandat 10 000 - inaczej kary nie odczuje, a zwykły kowalski "tylko" stówkę. Czemuż nie inne towary, czemu nie owe drożejące gry?
futureman16 - jeśli 16 to twój aktualny wiek to nawet w pewnym sensie rozumiem pierwsze zdanie które napisałeś ;)
Alexik mam więcej. I nawet pracuję i na swoim jestem. Znam realia 250 to nie takie nic dla przeciętnego gracza. To nie 60 euro dla Niemca.
Nawet nie wiedziałem, że gry na PC są takie drogie. To konsola naprawdę robi się teraz, na ich tle, tanią zabawą.
Ja i tak prawie nie kupuje gier w dniu premiery, nie rozumiem czemu niektórzy gracze mają aż takie parcie, by być na czasie.
Dlatego cieszę się, że jestem zdrowym człowiekiem i kupuję gry dopiero wtedy jak osiągną normalną cenę.
Artykuł niekompletny, rzekomo dowiedzieliście się czegoś nieoficjalnie, i możliwe, że tak właśnie jest, skutki jak najbardziej widoczne, ale przyczyny słabo zbadane.
Że chcą wyrównać ceny w UE? A czemu chcą to zrobić na przykładzie PL, to proste.
Firma patrzy wyłącznie na zarobki, tak więc chcecie czy nie, przyczyną jest to, że Polacy kupują za tyle te gry, taka jest prawda.
Co by się stało jakby podnieśli cenę gry do ponad 200 pln i większość by wtedy nie kupiła? Ano musieliby obniżyć cenę albo pogodzić się, że nie zarobią.
Tak więc widocznie z ich słupków wynika, że na tych podwyżkach w PL nie tracą, może ilościowo sprzedaż spada, ale podwyżka wyrównuje różnicę.
Sprawa denuvo, to nie jest bzdura, bzdurą to akurat jest argument, że od lat gry kosztują tyle samo na zachodzie więc to nie ma nic wspólnego, no, ale temat dotyczy PL , a tutaj gry od lat nie kosztują 60 EUR.
Wszystkie nowe gry minimum od ubi oraz ea mają denuvo, nie twierdzę, że to czynnik decydujący, ale nie da się ich piracić, pojedyncze złamania nie mają znaczenia, a nawet wtedy nie ma aktualizacji, tak więc wydawca ma przewagę i pewność, że system ten mocno utrudnia sprawę, patrzą na taką PL, gdzie ponoć piractwo bardzo duże (pomijam, że jak ciągle narzekali na piractwo to głównie u siebie, w usa najwięcej piraciarzy jest) i nie wierzę, że nie są bardziej chętni do przyspieszenia sprawy podniesienia cen wiedząc, że gry są bardzo dobrze zabezpieczone.
To jest czynnik przyspieszający, gdyby nie to to mogą i sobie zrobić cenę 300, najwyżej ludzie by spiracili, a tak, nie ma mowy.
Tak czy siak mają do tego pełne prawo.
No, ale główny czynnik to tak jak pisałem, hajs się zgadza, Polacy kupują, jakby przestali kupować po podwyżce to by musieli zejść z ceny, jak widać nie schodzą, wnioski nasuwają się same.
Zrozumiałem przedstawiony tu wywód w taki sposób. Polscy dystrybutorzy gier dopuszczają do istnienia rynku pośredników w sprzedaży gier na zachód. Pośrednicy kupują hurtowo u dystrybutorów i zarabiają na różnicach istniejących w cenach gier pomiędzy różnymi rynkami unii europejskiej. Nie wiem na jakiej zasadzie się to odbywa, ale odkupują to co powinno się sprzedawać taniej w Polsce i odsprzedają z zyskiem na zachód, gdzie są to i tak najniższe ceny dla tamtych rynków. Czy to jest rzeczywisty powód wzrostu cen gier w Polsce? Chęć zahamowania tego procesu?
Wystarczy dokonać kilku prostych wyliczeń, żeby zdać sobie sprawę jak pazerni są wydawcy i producenci gier w ostatnich latach. GTA 5 kosztowała trochę ponad 100 milionów dolarów a następne ponad 100 milionów kosztowała promocja. Tej grze do samego zwrotu kosztów produkcji i reklamy wystarczyłoby nieco ponad 4 miliony sprzedanych kopii. Jak wiadomo rozeszła się w znacznie większym nakładzie bodaj ponad 30 milionów egzemplarzy. A mówimy tu o ogromnej produkcji. Taki np. Watch Dogs to raptem 68 mln dolarów za wyprodukowanie, Wiedźmin 3 jeszcze mniej a typowa gra to w ogóle inna skala wydatków. Trzeba sobie zatem jasno powiedzieć, że niezależnie od tego czy musisz na to pracować kilka dni, czy kilka godzin to 60 dolarów za gre na PC to zdzierstwo i koniec.
Z całym szacunkiem. Wszedłem w ten wątek tylko po to, żeby pośmiać się rano do kawy. Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. I ja się mam dziwić, że się chłopy decydujące o losach państwa nie dogadują, jak w temacie gier wojna na całego. Dobre jaja. Chociaż po Wielkanocy.
Uvi - jak zwykle artykuł Twojego autorstwa na najwyższym poziomie. Chyba niczego nie pominąłeś, choć moim zdaniem warto jeszcze by wspomnieć, że globalizacja praktycznie wykosiła dystrybutorów lokalnych, to również wiąże się z tematem. Poza tym miód-malina: konkretnie, na temat, prostym i zrozumiałym językiem (ale tak trzeba, skoro są ludzie gotowi uwierzyć, że te podwyżki to przez denuvo albo jakiś spisek), "jak krowie na rowie" ;-). Przyczyny obecnego stanu rzeczy w pigułce: po co, dlaczego, skąd i dlaczego "taniej już było" ;-).
Komentarze? Jak zwykle golowicze nie zawiedli :)
Ja za to lubię porównienia do chłopów panszczyźnianych, mówi się o nich niewolnicy. Tylko oni pracowali 100dni w roku, mieli zapewnione wyżywienie i dach nad głową oraz dostawali cześć tego co upracowali. A my? Tyramy przez większość roku, płacimy wysokie podatki i podatki pośrednie, jakieś zusy, krusy czy inne gówno... i kto jest większym frajerem?
W artykule nie zauważyliście jeszcze jednej ważnej rzeczy, mianowicie ceny gry w wersji cyfrowej również zaczęły rosnąć do niebotycznych rozmiarów, np. obecnie promocje na PSN na zakup przedpremierowy to ceny nawet do 450zł!!!!! za cyfrową wersję. Kiedyś wersja kolekcjonerska nie kosztowała tyle razem z figurką, to jest jakaś paranoja.
Żadnych cracków przez najbliższy rok nie będzie a jak już to ponoć bardzo sporadycznie będą wychodzić. Grupa CPY jest powoli wchłaniana przez Denuvo. Niecierpliwym radzę uzbroić się w cierpliwość i czekać na obniżki cen bądź..zmienić coś w swoim życiu i zarabiać porządne pieniądze bo piractwo chociaż jest i będzie to widać gołym okiem,że owe zabezpieczenie przeciera szlaki - reasumując spowalnia piractwo. Przynajmniej odpoczniecie od gierek i zajmiecie się sportem bądź skopiecie babci ogródek.. Skoro twórcy każą sobie płacić jak za zboże to może do łask powrócą słynne dema przed premierami..Nie zrobią tego ponieważ mamy przykład z RE7 czy ME:A
Jedziesz ta swoją propaganda wchłaniania piratów ale nie znasz ludzi a oni mają mentalność jak tutaj wykombinowac zeby było taniej albo ci przywalili kwotę jak to ominąć.
To jst cecha ludzka nie bez powodu takie rozwarstwienie dochodów nie bez powodu omijanie podatków i wszystkie przekręty.
Nie da sie wygrać z masą. Dobrze jak masa jest posluszna i ty podwyzszasz ona narzeka i następnie idzie do sklepu ale jak zmieni zachowanie to po ptokach.
Mafia 3 kosztuje 50zl i każda gra może tyle kosztować jak tylko zmieni sie mentalność konsumenta.
Ja rozumiem, że żyjemy w Europie bez granic i dlatego równamy cenami do zachodniego poziomu. W przeciwnym razie wszyscy robili by zakupy u nas.
Problem jest taki, że jako kraj nie równamy zarobkami i kupno takiej gry za 230 złotych to często spory wydatek. Dla większości to ponad 10% miesięcznego dochodu. Żeby to jeszcze było warte swojej ceny, to nie. Kiepska optymalizacja, bugi, dlc, przepustki sezonowe, bonusy dla preorderów...
Niemożliwe żeby te korporacyjne pijawy nie rozumiały, że lepiej sprzedać 3 kopie po stówce (a to potencjalne 3 zestawy dlc) niż jedną za ponad dwie stówy, problem w tym, że nie mają jak tego zrobić żeby w dłuższej perspektywie (jak wspomniałem-europa bez granic) nie stracić.
Mają w rzyci coś takiego jak krzywa Leffera. Bedą doić frajerów dotąd do póki będzie to opłacalne.
preorder TitanFall w empiku wersja pudełkowa 99zl
preorder TitanFall 2 w empiku wersja pudełkowa 220zl
Arma 2 Operation ArrowHead pudełkowa empik w dniu premiery 60zl
Ghost Recon Future Soldier wersja przedpremierowa 80zl empik
ceny gier wzrosły o 200 % a wszystko przez US price tagging
http://www.pcgamer.com/how-much-should-games-cost/
Minimalna krajowa w Niemczech to ok 1 473,00 EUR (styczeń 2015), gra kosztuje tam około 50-60 EUR. Natomiast minimalna krajowa w Polsce to 1 459 złotych na dzień dzisiejszy, a gra kosztuje około 200 złotych. Już nie mówię tu o nadchodzących produkcjach, gdzie np. złota edycja Shadow of War będzie kosztować 400 (słownie: CZTERYSTA) złotych! Więc gdzie tkwi problem? Minimalna krajowa oczywiście netto, zapomniałem dodać. Euro stoi teraz jakoś 4,24. Skoro debile w rządzie starają się wszystko równać do cen na zachodzie to i niech zarobki równają się z tymi na zachodzie. Kto by nie kupił gry za dwie stówy, gdyby zarabiał ponad 6000 złotych? Zaznaczam, że to minimalna. :)
A kto ci karze kupować? Widocznie przyjęci ze u nas nie musza wszyscy chetni grać w gry jak na zachodzie a jedynie ci ktorych stać. Ewentualnie grać w piraty.
Chyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi. :) Nie chodzi mi o to, kto ma kupować, a kto nie, bo to indywidualna sprawa. Chodzi mi o to jak nasze państwo robi nas w ciula. Niemal wszystkie produkty równane są do cen na zachodzie. Gry, środki czystości, paliwo etc. Można by tak wymieniać bez końca. Tak zgodzę się, że na wiele rzeczy stać niestety tylko "bogatych", ale jak przeciętny człowiek ma żyć skoro wszystko jest ponad cztery razy droższe w stosunku do wynagrodzenia?
Tak widzę piratów ale nie tylko,gdy gry za 1-2 lata dojdą do 300zł - podstawka..
A ja widzę inaczej odchodzenie graczy od gier na PC i wzrost piractwa na PC. A branza bedzie musiała wydawać żeby nie pojawił sie nowy kapitał i nie zajął miejsca. Zreszta już to sie dzieje i dlatego te ceny.
W ogóle gry Ubisoftu powinny być sprzedawane na premierę w gazetach za 10-15zł tak jak to było około 15 lat temu w Polsce (Np. taki Painkiller).
W ogóle moim zdaniem gry jako rozrywka totalnie upadły, w 90% do tego przyczynił się gówniany Steam który całkowicie zabił gry w pudełkach na PC. Kolejny winowajca to konsole przez które 99% dzisiejszych gier to totalny komercyjny syf. Konsole były dobre za czasów PlayStation 1 czy też PlayStation 2, mógłbym tak pisać dalej ale szkoda czasu tak jak mówiłem jeszcze do 2005-2008 roku wszystko było w porządku, a najlepsze czasy 1997-2004 już nigdy nie wrócą teraz przez waszą głupotę będzie skazani na takiego kaszanki jak gry Ubisoftu czy też EA.
Osobiście preferuje grać w mody do starszy gier i tak frajda jest dużo lepsza niż 100% dzisiejszych nudnych gier.
Teraz nawet na siłe trzeba zmieniać Windowsa żeby mieć aktualizacje do procesora, dajcie sobie spokój najlepiej w ogóle porzucić komputery, konsole i inne dziwactwa, a jak już wam będzie trudno to tak jak pisałem wyżej, zainstaluj cię Windowsa XP i grać w stare tytuł .
"W ogóle gry Ubisoftu powinny być sprzedawane na premierę w gazetach za 10-15zł tak jak to było około 15 lat temu w Polsce (Np. taki Painkiller)."
Nie wiem czy wiesz, ale nawet gdy Painkiller był wtedy sprzedawany za półdarmo w owej "gazecie", to i tak bił rekordy pobierania na naszych torrentach. Niestety.
Kolejny winowajca to konsole przez które 99% dzisiejszych gier to totalny komercyjny syf. Konsole były dobre za czasów PlayStation 1 czy też PlayStation 2, mógłbym tak pisać dalej ale szkoda czasu Pisanie głupot część kolejna! Z tymi paranojami proponuje kandydować do MON!
Przecież to prawda, gry dzisiaj są robione pod konsole przez co cierpią nawet sami gracze konsolowi i 99% tych gier to komercyjny syf. To i tak nie ma znaczenia czy się ze mną zgadzasz czy też nie, jesteś za młody żeby zrozumieć kiedyś gry miały jakąś wartość wtedy kiedy były jeszcze pudełka teraz, gra po jakimś czasie ląduje w jakimś gówniany bundlu ludzie to kupują i nawet tego nie odpalają tylko kolekcjonują cyferki na koncie steam. Na konsolach jest jeszcze gorzej bo tam trzeba płacić około 250zł za grę, a raczej za półprodukt, na PC jak gra jest spaprana to jest jeszcze szansa, że gracze to naprawią na konsolach tak już nie ma,
Skąd Ty takie bzdury bierzesz? Nie masz żadnych dowodów, na których mógłbyś opierać te swoje bzdurne wypowiedzi, a ciągle brniesz w to tylko się ośmieszając. Wbij sobie do tej swojej głowy, że to przez graczy, a nie sprzęt gry wyglądają tak a nie inaczej. Gdyby społeczność nie kupowało bubli, nie robili tych preorderów przez które dostajesz tak naprawdę kota w worku, to gry byłby bardziej dopracowane. Nie jest to żadna wina sprzętu, a tylko i wyłącznie wina społeczności.
Wszystko opiera się na 1 rzeczy. Kasa musi się zgadzać. Reszta to są dodatkowe okoliczności. Stopniowy wzrost to tak, z jednej strony przyzwyczajanie, a z drugiej też sprawdzanie na ile można sobie pozwolić bez strat. Póki spadek sprzedaży nie wpływa na ogólny zysk albo nawet wręcz przeciwnie, to po co ceny miałyby być niższe. Proste. A widywałem komentarze gdzie ktoś woli kupić premierową grę na Steamie, nawet jeśli przepłaci kilka dych. Bo po co mu pudło. Nie wiem w jakim stopniu takie zjawiska mają miejsce, ale z pewnością nie pomagają. Skoro ktoś woli zapłacić więcej, to sprzedawcy w to mi graj.
Kiedyś była dyskusja na temat blokad regionalnych nawiązująca m.in. też do cen. Jeśli w dzisiejszych czasach wszystko musi być spięte z jakąś platformą, to osobiście jestem zwolennikiem takich blokad w zamian za cenę dostosowaną do rynku. Co w tym wtedy złego? Pracuję tutaj, zarabiam na tutejszych warunkach, to i kupuję grę tutaj, po tutejszej cenie dostosowanej do zarobków, i tutaj aktywuję. A przez blokadę nikt nie nakupuje taniej by sprzedać drożej za granicą, bo tam klucz będzie bezużyteczny, i ten proceder też mamy z głowy.
Ogólnie sytuacja z pewnością wpłynie na zwiększenie się piractwa, cierpliwości na przeceny przy co uczciwszych, lub rozwój w kombinowaniu ze sprzedażą kont czy udostępnianiem i graniem offline co chyba jest jeszcze gorsze niż piractwo. I nie, gry nie są dobrem luksusowym. Są powszechną rozgrywką, stającą się luksusem w biednym kraju. Rozrywką tak powszechną, jak zabawa przy alkoholu z której społeczeństwo nie jest w stanie zrezygnować, choć do życia potrzebne to nie jest. I tak też od czasu silnego rozpowszechnienia na nie patrzę. Ale to już wykracza poza temat samych cen.
Zgadzam sie z tym. Uważam podobnie.
tymczasem sklep GOLA ---->
odpowiedź dla inteligentnych
spoiler start
oni widzą jakie tutaj wojenki ludzie prowadzą latami więc pewnie jest to clickbait temat dla wyświetleń
spoiler stop
Gry powinny być wydawane w Polsce w dwóch wersjach, Pierwsza z pełnym polskim dubbingiem, bez możliwości zmiany na angielski i cena co najmniej połowę niższa. Druga wersja po angielsku i cena taka ja w Wielkiej Brytanii. |Tak było kiedyś i gry były tanie, ale niektórym zachciało się angielskich wersji to teraz macie.
Postanowiliśmy przeanalizować sytuację na rynku i wyjaśnić tę zagadkę.
Zagadka została rozwiązana już ponad dwa lata temu czemu więc gol robi z użytkowników idiotów?
Sami o tym napisaliście:
https://www.gry-online.pl/newsroom/komisja-europejska-zamierza-zniesc-blokady-regionalne-i-ujednolicic-rynek-cyfrowej-dystrybucji/z1163e2
Zgodnie z nowym prawem które lada chwila wprowadza UE przestaną obowiązywać na terenie UE blokady regionalne na produkty cyfrowe.
Tak jak Polak legalnie będzie mógł kupować gry w UK tak samo Niemiec będzie miał prawo kupować gry w sklepie cdp. Obie wersje będą musiały być identyczne czyli nie będzie już monopolistycznego Skyrima z polską wersją tylko od Cenegi.
Logiczne jest więc że żaden wydawca nie będzie równał w dół tylko w górę.
Wiedźmin 3 w dniu premiery kosztował 150 zł. Audio-wideo na najwyższym poziomie, gra z otwartym światem, ogromna. Kasa zainwestowana w produkcję i reklamę ogromna. Ale gra w dniu premiery kosztowała 150 zł a nie 200 czy ponad 200. Da się? Da. Zarobili masę kasy dzięki temu że cena gry była w miarę dostosowana do polskich portfeli. Moja narzeczona kupiła grę chwile po premierze, nie cierpi piratów. Ja w piraty też nie gram. Potem dodatki do Wiedźmina jeden 60 zł drugi ok 100. Da się? Da. Narzeczona uwielbia Mass Effecta tak jak Wiedźmina a może nawet bardziej. I nawet by się to kupiło. Gdyby była za 120, może nawet to 150 zł. Ale gra w dniu premiery prawie 200 zł, napakowana błędami itp. I mimo całego uwielbienia do marki kupimy grę? Nie. Poczekamy aż stanieje do bardziej rozsądnego poziomu i będzie załatana, może na święta. Jeśli wydawcy chcą aby ich produkt (no przykro mi ale ważniejsze dla mnie jest czy zostanie mi pieniędzy do wypłaty a nie czy producent władował w projekt tyle czy tyle kasy) znacznie lepiej się sprzedał to cena musi być dostosowana i kropka. To trochę tak jak w sporze o kupowaniu w polskich sieciach handlowych vs w zagranicznych. Mnie, jako tego który potrzebuje przeżyć do wypłaty nie interesuje to, że Polscy płacą podatki w Polsce i przez to jest drożej. Kupuję tam, gdzie jest taniej. Jeśli ten sam produkt kosztuje w polskiej sieci 5 zł a w zagranicznej 2 no to sory, ale nie będę płacić dodatkowo za to że kapitał w Polsce zostaje. Bycie "patriotą" na swój sposób nie wypełni mi luki na koncie.
Żebyś się nie posrał od razu z tego szczęścia. Wielki mi dobrobyt Wieśniak 3 premierowo za 150 zł. Gdyby to było premierowo 60 zł w formie klucza Steam z blokadą regionalną na Polskę to wtedy owszem byłoby coś. Ale sprzedaż polskiej gry w Polsce w cenie 3 razy wyższej niż siła nabywcza to jest plucie polskim klientom w twarz.
O takich "mało ważnych detalach" jak zerowa optymalizacja i cięcia w grafice w stosunku do tego co reklamowano przecież nawet nie warto wspominać.
Wiedźmin 3 w dniu premiery posiadał sporą ilość błędów i bugów, nie wiem dlaczego wszyscy o tym zapominają. Płotka to do tej chwili jest zbugowana i potrafi "stawać dęba" przy zetknięciu z byle ogrodzeniem. A w dniu premiery dodatku Krew i wino gra nie posiadała polskiej ścieżki dźwiękowej (!!!), trzeba było pobierać paczki językowe ręcznie i łatać gre samemu xD Pamięta ktoś o tym ? Oczywiście że nie bo to przecież Wiedźmin, złego słowa powiedzieć nie wolno... Szkoda tylko że innym grom takich błędów się nie wybacza i miesza je z błotem okrzykując tym samym największym gównem w historii itp.
Jak kogoś nie będzie stać na grę to wystarczy włączyć filmik jakiegoś youtubera,wyciszyć dźwięk i symulować,że się samemu przechodzi:) Co do denuvo to łysy z blazzers gada głupoty..w chwili złamania denuvo JC3 jeszcze tego samego dnia - DOSŁOWNIE zostało obniżone.
Prawa rynku, jeśli zamiast dopracowanego produktu na premierę, który można kupić i postawić obok reszty kolekcji na półce dostajemy niegrywalne badziewie łatane miesiącami to piractwo będzie miało się dobrze. Obecna branża gier komputerowych to upadek obyczajów i totalne zbydlęcenie. Jeśli ktoś oferuje mi produkt to ma on byś zdatny do użytku, mam w d*** czekanie miesiącami na 24 patche. Co do piractwa, to posiadanie gier, filmów itp na własny użytek nie jest w Polsce nawet wykroczeniem. Dobre gry obronią się same, ludzie chcą je kupować i to robią. Najbardziej biadolą producenci dennych gier, marnych drogówek czy tuzy muzyczne typu Hołdys którzy od 20 lat nic nie nagrywali. Zachód sprzedał nas pod bratnią opiekę Stalina a tera trzyma nas za mordę , korporacje tworzące gry komputerowe wyrosły między innymi na pieniądzach wywiezionych z Polski i nie mam żadnych oporów przed użytkiem ich własności intelektualnej.
"Co do piractwa, to posiadanie gier, filmów itp na własny użytek nie jest w Polsce nawet wykroczeniem."
Jeśli mówimy o grach i ogólnie oprogramowaniu to jesteś w błędzie. Cytując prawnika z niebezpiecznik.pl: "Samo ściąganie muzyki i filmów mieści się w dozwolonym użytku prywatnym, natomiast pobieranie oprogramowania już nie. Już bowiem samo uzyskanie programu komputerowego bez zgody osoby uprawnionej (bez odpowiedniej licencji) stanowi przestępstwo z art. 278 § 2 kodeksu karnego."
Więc rzeczywiście nie jest wykroczeniem, a przestępstwem.
Winna jest Unia Europejska, Polska jest jak jakaś kolonia niemiecka, gratuluję wam wspaniałej gospodarki i mocnej waluty, dziękuję, do widzenia.
Tak na podsumowanie.
1. Gry kosztują tyle samo, co na Zachodzie (z dużej litery, drodzy Państwo). Jakoś nikt nie podał ani jednego sensownego argumentu za "urealnieniem" cen odpowiednio do polskich kieszeni. Nie dowiedziałem się, dlaczego mielibyśmy płacić za grę nie 200 zł, a na przykład 80 zł. Bo mało zarabiamy?
2. Niektórzy piszą też coś o tym, aby nie kupować gier w dniu premiery, a wówczas one potanieją. Na pewno? Już widzę te pełne półki i graczy z pieniędzmi ściskających tyłki po domach przez pół roku, żeby zmęczyć producentów i dystrybutorów.
3. Polacy nie są też frajerami płacącymi więcej niż na przykład Francuzi czy Niemcy. Płacimy tyle samo.
Warto wejść na strony sklepów niemieckich, francuskich, hiszpańskich, brytyjskich, amerykańskich. Od dnia premiery aż po cały proces tanienia ceny utrzymując się na tym samym poziomie. W niektórych przypadkach różnice będą wynosić najwyżej 10-20 zł. Zamiast się rzucać o ceny gier, lepiej zapytajcie rządzących, banki i deweloperów, dlaczego za nowe mieszkania będzie musieli zapłacić cztery razy więcej jak wasi dziadkowie. To jest poważny problem.
1. Proste, w wielu krajach dają ceny według zarobków, u nas nie. Jeśli gry czy cokolwiek kosztuje tyle samo, równie dobrze mam prawo oczekiwać takich samych płac, bo dlaczego nie? W końcu Unia, wszyscy na jednym wózku. Dlaczego mają być podwójne standardy? Ceny równe, płace nie, o co tu chodzi?
3. Polacy płacą więcej, ponieważ dla Polaka 60 euro to nie to samo co dla Francuza czy Niemca. Wartość to rzecz subiektywna.
@Gosen :: Człowieku! W których krajach ceny gier lub innych nośników, które są dostępne są na całym świecie, są zróżnicowane? Podaj konkretne przykłady. Czy dlatego, że średnie wynagrodzenie Niemca jest trzy, cztery razy wyższe niż wynagrodzenie Polaka, to gry w Polsce mają być za 10 euro czyli za 45 zł?
Polacy nie płacą więcej. Płacą tyle samo, ale zarabiają o wiele mniej. To nie socjalizm i żaden rząd nie zmusi Cenegi do obniżenia cen gier i konsol tylko dlatego, że twoja mama zarabia 2200 zł, a nie 1500 euro na miesiąc.
Brazylia, Rosja, Indie i pewno jeszcze parę innych, o których nie wiem. Ktoś z Indii na forum Steama pisał, że u niego Torment HD za 9$, przykładów z Rosji dawać nie trzeba, wystarczy wejść na g2a i zobaczyć ceny gier dla regionu byłego ZSRR. Z Brazylią różnie bywa, ale też jest sklep, takie ich muve, co ma też gry taniej niż u nas.
Polacy płacą więcej, ponieważ zakup gry kosztuje ich więcej niż Niemca. Polak musi pracować dłużej, a więc płaci więcej sobą, swoją pracą, tj. czasem i wysiłkiem fizycznym oraz psychicznym. Mama Siergieja zarabia mniej i płaci mniej, ale mama Janusza nie, bo Unia...
Jeśli produkty kosztują tyle samo co w Niemczech, tzn. że ludzie którzy pracują wytwarzając te towary powinni dostawać tyle samo pieniędzy, wniosek więc jest taki że zarabiają przecież tyle samo, a jednak nie, coś jest nie tak. Jeśli masz firmę w Polsce i za swoje usługi bierzesz tyle co Niemiec to chyba zarabiasz tyle samo, prawda? A nie jest tak, więc narzekam. Gry w Polsce mogą kosztować 60 euro, jeśli pan co mi je sprzeda w sklepie też tyle zarobi, a jednak gdyby siedział na kasie w Niemczech dostałby więcej, mimo że wykonuje tę samą pracę, sprzedając to samo za identyczną cenę, dziwne...
@@Gosen :: W Polsce dostajesz mniej za swoją pracę, ponieważ jesteś tańszy. Pewnie surowce, z których coś wytwarzasz mają tę samą cenę na całym świecie. Jednak ty jesteś tańszy, więc taka sama praca będzie gorzej opłacana. Polakowi płaci się mniej wielu powodów. Pierwszy to niższe PKB w Polsce. Drugi to fakt, że sami nie produkujemy volkswagena, ale produkujemy go dla Niemców. Trzeci to ilość ludzi zdolnych do pracy. W Niemczech pracuje ok. 73 procent społeczeństwa, w Polsce 59 procent. W tych brakach jest bezrobocie, ale przede wszystkim brak innowacyjności i konkurencyjności. Tyle tytułem wyjaśnienia, dlaczego nam się mniej płaci.
Jeśli więc masz wrażenie, że za mało ci płacą, to znaczy, że żyjesz w kraju, w którym: a) jest za mało innowacyjnych firm, b) zbyt duża część tego, co mógłbyś zarobić, jest ci zabierana na utrzymanie tych, którzy nie pracują, c) dzieją się obie te rzeczy na raz.
Teraz kolejna sprawa. Sprawdzałem ceny w Indiach, w Mołdawii i niestety pudło!!! Gry są tam tak samo drogie. Bywam w Izraelu i zarówno konsole jak i gry są po takiej samej cenie jak w Polsce, ale oni zarabiają w Izraelu dwa lub trzy razy więcej.
Na dziś cena nowej gry GTA V na PlayStation 4 w Indiach wynosi 2750 rupii, co daje 170 zł. Taką mniej więcej cenę znajdziesz w Polskich sklepach. Nowa kosztowała od 3500 do 3900 rupii. Można przeliczyć łatwo, że to ta sama cena, co w USA i w Polsce.
Ludzie! Odróżniajcie sytuację ekonomiczną, prawidła rynku pracy i płacy od cen gier, które są produkowane przeważnie w Stanach Zjednoczonych. Jeśli tego nie rozumiecie, nie wypisujcie tu żalów, że to przez pazernych producentów, a gdyby nie oni, to dwie stówy mielibyście trzy nowiutkie gry. To kompletna bzdura!!! Nikt nas nie okrada i nie wyzyskuje. Mamy te same ceny i żaden producent nie zgodzi się na gorsze traktowanie rynku amerykańskiego, czyli na zdzieranie kasy w Nowym Jorku po to, aby sprzedać tyle samo gier taniej w Polsce.
dlaczego granie na PC jest u nas coraz droższe?
A ten dalej pieprzy o konsoli.... Weź mnie człowieku nie załamuj. Czytać cię nie nauczyli.