Czego wymagasz od ideału, czyli znowu o ocenach gier
Generalnie jestem przeciwnikiem ocen. Tak naprawdę lubią je tylko wydawcy / PRowcy i gracze którzy lubią upraszczać i porównywać na zasadzie "7/10 ale gówno". Zamiast tego powinno się po prostu czytać tekst lub choćby podsumowanie. Oceny bywają mylące – kupiłem Andromedę spodziewając się gniota, a okazało się, że nie licząc animacji twarzy, to naprawdę godny kontynuator serii. Z kolei mój ulubiony Bioshock Infinite nazbierał 9ki i 10ki, ale przez to ludzie mieli później poczucie jakiejś dziwnej misji, by mieszać tę grę z błotem "bo nie zasługuje na 10, skoro 10 to dostała Okaryna Czasu, ponadczasowy hit" ;)
Mnie oceny ani ziembią, ani grzeją. Zawsze czytam recenzje, bo nie da się w cyferkach zamknąć konkretnych informacji. Skala wystarczyłaby dwustopniowa "TAK" i "NIE" plus ewentualnie jakiś znak jakości. Albo się recenzentowi podoba, albo nie. A jak coś jest jego zdaniem arcydziełem, to daje wtedy znaczek i gotowe.
Oceny to syf dla głąbów którzy nie potrafią przeczytać recenzji i wyciągnąć z niej wniosków. W ogóle nie powinno ich być, zamiast tego dwa-trzy zdania podsumowania, co gra robi dobrze, a co źle, i tyle.
Ostro, ale dobrze napisane. Większość ludzi nawet nie czyta recenzji tylko od razu leci suwakiem w dół zobaczyć ocenę.
AntaresHellscream - oj bywają, a do tego w wielu przypadkach tracą w ogóle jakikolwiek sens. Dla mnie np. od pewnego czasu kolejne noty wystawiane wydawanym co roku sportówkom nie są żadną informacją. Cały czas trzymają się w pewnym przedziale i nie sugerują, czy mamy do czynienia z postępem czy regresem. Z samego tekstu, co gorsza, też czasami trudno to wyczytać. Dlatego całkiem podoba mnie się pomysł Matysiaka G - dwustopniowa skala, która krótko i klarownie wyjaśnia, czy warto wydać kasę czy nie. Trzeba byłoby jednak przy niej jeszcze z reguły dodawać drugą opinię, np. osoby, która zaczyna przygodę z daną serią obok recenzji wyjadacza.
Nie da się zamknąć odczuć odnośnie gry w jednej cyferce. Gry to bardzo złożona rzecz, więc oceny mogą jedynie sugerować na jakim poziomie jest gra i czy przypadła autorowi do gustu. Resztę trzeba wyczytać w recenzji. To z niej dowiemy się więcej na temat mechaniki, poszczególnych elementów składowych oraz odczucia i przemyślenia autora. Jeszcze lepiej, jeśli mniej więcej znamy gust recenzenta i pokrywa się on w mniejszym lub większym stopniu z naszym to wtedy jest większe prawdopodobieństwo, iż chwalona przez autora recenzji gra spodoba się także i nam. Ocena ocenie nierówna, trudno też zestawiać ze sobą oceny gier z różnych gatunków czy też takich, których daty premiery dzieli co najmniej kilka lat.
Prywatnie cyferki mnie kompletnie walą i nie robią na mnie wrażenia oceny innych. Sam wystawiam tak jak mi się podoba i cyferka jest według mojego uznania. Jak ktoś nie czyta tekstu i patrzy na znaczek to jego problem.
Każdy ma swój gust i swój system oceniania bo zwraca uwagę na inne rzeczy i docenia inne elementy.
Swoją drogą spoko ten podcast.
Dzięki. :) Jak najbardziej się zgadzam, dlatego słuszne jest ciągłe przypominanie, że recenzje nie mogą być w gruncie rzeczy obiektywne. Mimo wszystko jednak nie popieram recenzentów, którzy pod płaszczem subiektywnych opinii dokonują dziwnych porównań i np. obniżają ocenę, bo "kiepsko by ta 8-9 wyglądała na tle GTAV".
Ale doznanie ma trzy składowe i jedną z nich jest podmiot (gracz) - z całym bagażem doświadczenia, osobowości, fanbojstwa itd. Nie da rady oddzielić samego przedmiotu (gry) z doznania.
Skopiowane z innego tematu na golu:
Ale naprawdę - recenzent powinien mieć prawo dać każdej grze ocenę od 0-10.
Szkoda, że tak rzadko z tego prawa korzystają recenzenci i może dlatego teraz każdy ma problem z oceną inna niż ocena większości. Rozumiem, że technologiczna strona gier sprawia, iż staramy się tę ocenę kwantyfikować, lecz recenzent ma oceniać doznanie całościowo i, w tym kontekście, nota nie ma sensu. Chciałbym zobaczyć kiedyś grę AAA, która ma tyle samo "zer" co "dziesiątek". To by faktycznie pozwalało wyciągnąć coś więcej z takich recenzji - zobaczyć za co gra faktycznie została doceniona, a co było dla kogoś tak źle wykonane, że zepsuło całe doznanie.
Może kiedyś ktoś w końcu dojdzie do wniosku, że taka sztuczna obiektywizacja jest bezsensowna (obiektywizacja, gdyż każda nota to próba wyłączenia z doznania dwóch składowych - podmiotu i otoczenia- tak aby pozostał sam przedmiot - gra; bezsensowne o tyle, że nie ma doznania bez podmiotu i otoczenia, i gry; tymczasem jedynie tak możemy teraz sobie porównywać te noty - bo przecież Wiesiek dostał 9,5, inkwizycja 9,5 a ME:A 8,5? - skandal, skandal)
Dlatego też do recenzji, w których autor subiektywnie ocenia daną produkcję, przez pryzmat własnych doświadczeń i oczekiwań, nic nie mam. Tak, jak napisałeś, recenzent powinien mieć prawo każdej grze dać ocenę 0-10. Niezależnie od gatunku, poziomu rozbudowania, długości, przyjętej konwencji.
Żadna personalizacja nic nie zmieni, wojny o oceny dalej będą :) Ludzie nie chcą uczciwych recenzji i ocen, oni chcą takie, z którymi się zgadzają. Jeśli ktoś uważa, że dana gra to hit nad hitami to i tak zjedzie recenzję i ocenę choćby nie wiadomo jak dobrze niska nota była udokumentowana. I w drugą stronę tak samo - nie ważne, jak dobrze recenzent wypisze, dlaczego to gra na 9 czy 10 - jak ktoś jej nie lubi to będzie niezadowolony i tak.
Tak jak już napisano wyżej, oceny są po części robione jakby dla idiotów. Gry to rozrywka jak film, książka czy co innego, a każdy lubi co innego, więc w jednej cyferce nie wyrazi się czy to będzie trafiać w gust każdego. Tylko oceny opisowe mają sens, bo z tym coś można wywnioskować, choć zawsze są problemy, recenzenci to czasem sobie nie zadają trudu spojrzeć na coś neutralnie i jak są fanatykami czegoś, to wlepią 10 i są zadowoleni.
Lubię sprawdzać sobie oceny w internecie, w tym też liczbowe, ale to nie jest wyznacznik. Po prostu jestem ciekaw jak to odebrał ogół odbiorców i tyle, trochę wyciągnę z tego czy warto w coś grać, ale to nigdy nie będzie w 100% trafne do moich gustów.
Dla mnie ideałem jest gra:
- podczas której przez cały czas jej przechodzenia się nie nudzę (dlatego z góry odpadają tu wszelkiego rodzaju sandboxy i gry z otwartym światem),
- w której wady lub niedoskonałości i niedociągnięcia nie przeszkadzają mi w roz(g)rywce i czerpaniu z niej przyjemności,
- w której z pełną premedytacją nie chcę pchać fabuły do przodu, ponieważ chcę pozostać jak najdłużej w świecie tej gry i rozkoszować się lokacjami wykreowanymi przez projektantów-artystów-grafików i przyprawionymi trafiającą w mój gust muzyką (co w sumie składa się na ten tak trudny do zdefiniowania i uchwycenia klimat),
- w którą tuż po jej przejściu mam ochotę zagrać ponownie (i robię to),
- którą cały czas miło wspominam (i w zasadzie znam niemal "na pamięć"),
- która po odpaleniu po kilku latach znów sprawia mi frajdę.
spoiler start
I taką grą jest dla mnie pierwszy Wiedźmin.
spoiler stop
Sam system ocen jest fajny w założeniu, bo pozwala krótko i konkretnie podsumować całość. Trudno by było bazować na samej ocenie, ale jako wisienka na torcie, podsumowanie całości, potencjał ma duży.
Problem w tym, że skala 1-10 dla większości ludzi zamyka się w zakresie 6-9.
"Ale beznadzieja, grać się nie da" - i leci ocena 6
"Cudowna, genialna, dam 8, no nawet 8,5!"
Itd.
Bez sensu. Skoro mamy skalę 1-10, to oznacza, że przeciętniak to 5. Jest w połowie stawki, więc jest przeciętny. Od tego powinna się zaczynać ocena.
Typowy przykład, to tytuł, który się niczym szczególnym nie wyróżnia, albo jego plusy równoważą minusy. Jeśli np. RPG ma przeciętną fabułę i gameplay, ale super grafikę, można się pokusić o 6 - czymś tam się wybija ponad przeciętność, przynajmniej są fajne widoczki, a reszta ani ziębi, ani parzy. I analogicznie jeśli jest przeciętny, ale ma wyjątkowo kiepską grafikę, powinien dostać 4. Jeśli dodatkowo jeszcze jest zrąbana mechanika i beznadziejne głosy, to niech dostanie te 3, albo nawet dwa, bo to znaczy, że jest już naprawdę strasznym gniotem. A jeśli dojdzie jeszcze dupna fabuła, to w pełni zasłużył na ocenę 1, co oznacza - nie zbliżaj się do tego, chyba, że jesteś masochistą.
I tyle - skoro jest jakaś skala, to niech będzie wykorzystywana, a nie jak w przypadku niektórych portali mamy skalę 1-100, ale gra dobra dostaje 82, a wybitna 88.
Masakra...