Najlepsza gra w historii – czy Zelda zasługuje na 10/10?
Ładny świat okraszony średnią fabułą, zadaniami pobocznymi rodem z MMO, itp. czyli murowana dycha, następca Skyrima
Wydaje mi się że brak znaczników niektórym zbyt bardzo przyćmił wady Zeldy, nie wspominając o pustawych lokacjach, które tutaj są plusem, no bo można znaleźć rudę, czy obóz potworów, o którym nie wiemy i trzeba do niego iść 10 min. gdzie w innych grach jest to be, no i zaznaczone na mapie! Inkwizycja to bezmózgie MMO bo trzeba zbierać kwiatki i rudy, ale w Zeldzie to przecież olbrzymi plus!
Oczywiście sporo patentów jak wspinaczka, czy smaczki typu pioruny, deszcz, itp. są naprawdę fajną rzeczą, jednak czy aż tak zasługują na wiwaty? Minecraft również daje masę możliwości (przecież tam można wybudować nawet Nowy Jork w skali 1:1), tylko czy ta gra również zasługuje na dychę? Czemu tylko na Jutubie (no nie zawsze, bo już kilka poleciało :P) można zobaczyć recenzje które punktują błędy, o których sam wspomniałem wyżej, natomiast portale growe kompletnie je pomijają i to tylko w przypadku tego konkretnego tytułu? Bo Zelda to dla wielu seria z dzieciństwa?
i w sumie kogo to obchodzi i tak nikt w to nie bedzie gral
czekam tylko na hejty
Ja gram i jest świetna zwłaszcza na switch'a jednak 10 to za dużo; obiektywnie dałbym max 8...
Jak zawsze mega materiał Hed.
Miło, że wreszcie za otwarty świat wziął się ktoś, kto się bardziej zna na rzeczy niż "peleton" małpujący sam od siebie, więc kręcący się w kółko jak pochód z Wąchocka na rondzie. A ja to mam niefart - najlepszą grą w historii jest ta, w którą, jak tak patrzę, zagrać nie mam ochoty (i tak bym nie mógł, nie gram na konsolach), bo to zupełnie nie moja, no właśnie - bajka, chociem fan otwartych światów z głową robionych, dotąd głównie hipotetycznych.
Ale nie szkoduję sobie. Na moje oko to nadal żaden tam sandboks ostateczny, niemniej wreszcie jakieś studio wyniosło temat z sandboksowego, nomen omen, przedszkola, z poziomu rysowania szlaczków i stworzyło coś na poziomie, powiedzmy, podstawówki. Gameplayowo. Bo oprawa infantylna. Inni, jak zwykle, owczym pędem polecą za pachnącym kasą, sprawdzonym wzorem. I może ktoś kiedyś zaaplikuje miodogenne rozwiązania w grze, która będzie mi odpowiadać. Ale to, jak patrzę, kurczę wciąż zaledwie "podstawówka" w porównaniu z potencjałem drzemiącym w otwartych światach. Cóż. Krok za krokiem.
Aha. Gdy w drodze do zamierzonego celu coś odciąga moją uwagę, a potem następne coś i następne i... nie cieszy mnie to, a frustruje. Nie kocham takiej gry. Jakieś frenetyczne bieganie bez ładu i składu.
@<Rydygier>
Po raz kolejny zgadzam się z Tobą w całej (nomen-omen) rozciągłości.
Zresztą, po stylu w jakim piszesz, tudzież klasie wypowiedzi wnoszę, że jesteś graczem z duuużym stażem i nie mniejszą ilością wiosen na karku (to moim zdaniem zaleta), więc raczej nie grasz w byle co.
Pozdrawiam.
Tyle gadania o mechanice gry a co z fabułą ? z bohaterami ? z niespodziewanymi zwrotami akcji ? jeśli gra ma dostać dziesięć to do samego końca musi trzymać w napięciu, a czy bohater jest tak charyzmatyczny jak np. Geralt ? Niestety nie grałem ale oglądając recenzje gry która ma dostać 10 to liczę na rzetelność.
W Skyrimie nie było dobrej fabuły ani zwrotów akcji, a mimo to świetnie się w nią gra.
Odkrywanie różnych rzeczy i ciągłe zaskakiwanie różnymi smaczkami jest wielką zaletą takich gier.
Nowa Zelda faktycznie może zmienić wygląd przyszłych sandboxów.
Redakcja zgadza sie z glosem redakcji, kto by pomyslal.
Ładny świat okraszony średnią fabułą, zadaniami pobocznymi rodem z MMO, itp. czyli murowana dycha, następca Skyrima
Wydaje mi się że brak znaczników niektórym zbyt bardzo przyćmił wady Zeldy, nie wspominając o pustawych lokacjach, które tutaj są plusem, no bo można znaleźć rudę, czy obóz potworów, o którym nie wiemy i trzeba do niego iść 10 min. gdzie w innych grach jest to be, no i zaznaczone na mapie! Inkwizycja to bezmózgie MMO bo trzeba zbierać kwiatki i rudy, ale w Zeldzie to przecież olbrzymi plus!
Oczywiście sporo patentów jak wspinaczka, czy smaczki typu pioruny, deszcz, itp. są naprawdę fajną rzeczą, jednak czy aż tak zasługują na wiwaty? Minecraft również daje masę możliwości (przecież tam można wybudować nawet Nowy Jork w skali 1:1), tylko czy ta gra również zasługuje na dychę? Czemu tylko na Jutubie (no nie zawsze, bo już kilka poleciało :P) można zobaczyć recenzje które punktują błędy, o których sam wspomniałem wyżej, natomiast portale growe kompletnie je pomijają i to tylko w przypadku tego konkretnego tytułu? Bo Zelda to dla wielu seria z dzieciństwa?
Powiedział ktoś kto nie widział gry na oczy. Panu już podziękujemy.
Boli, że ocena wyższa od W3? Może się pogodzisz z tym, że to po prostu świetna gra. Skoro sam innym wmawiasz, że W3 jest boski, a jak ktoś ma inne zdanie to płaczesz. Hipokryta.
Mam gdzieś tą ocenę, nikomu nic nie wmawiam i umiem wypunktować również wady W3, w tym głupie levelowanie ekwipunku. Tak samo jak potrafię wypunktować je w Zeldzie, czy Skyrimie...
recenzenci widać nie potrafią...
Jedyne co potrafisz to uporczywe bronienie nawet ewidentnych błędów i słabych rzeczy w W3. Jesteś typem co gdyby nawet Wiedźmin miał milion bugów i był słaby gameplayowo ( co zresztą jest) to byś napisał, że jest to wszystko wytłumaczone w misji pobocznej. Tak można to podsumować co wypisujesz.
Ale dlaczego taki hejt zaraz na gościa? Dobrze prawi.
Ja sam gry nie widziałem (jeszcze), ale o podobnych wadach wspomina m.in. Jim Sterling. Jego też nazwiesz fanatykiem Wiedźmina? Twoja argumentacja jest żenująca. Przecież dobrze, że są różnice zdań. Dla jednych Zelda to będzie majstersztyk, a dla innych dobra gra (tylko lub aż), dla jeszcze innych crap. Nie ma co się bulwersować, bo ktoś ma inne zdanie.
xd przecież nie wspomniał o W3, planeswalker i Mądrość mają jakieś halucynacje :D
Co do argumentów Gerr nie do końca się zgodzę z porównaniem z Inkwizycją - bo np zbieranie to kwestia implementacji kiedy nikt Ci nie karze coś robić a daje możliwość to się chce spróbować, ale jeśli masz napisane zebrano 20/50 kwiatków to mimo iż zebrałeś 20 bo Ci się chciało to 30 musisz / czujesz się zmuszony, a więc staje się pracą
xd przecież nie wspomniał o W3, planeswalker i Mądrość mają jakieś halucynacje :D
Nie wiem czy wiesz, ale ten gość jest znanym fanbojem W3 na tym forum. Spróbuj napisać coś krytycznego na temat tej gry to zostaniesz przez niego zwyzywany.
Valgard
Nie zrozumiałeś "pointa" mojej wypowiedzi. W Inkwizycji były choćby rudy, potrzebne do craftingu, różne z nich dawały inne bonusy, nie trzeba było ich zbierać, jednak Inkwizycja była za to wyśmiewana (bo zbieractwo), natomiast w recenzji Zeldy znalezienie rudy to "przygoda", z jakichś względów dla recenzentów to "wspaniałe doznanie". Podobnie jest z "obozami", w recenzji jest pianie z zachwytu, bo można je znaleźć, gdzie w innej grze jest to złe, bo mamy znacznik.
Ogólnie czytając recenzje (uwaga nawiązanie do Wiedźmina, już możecie mnie shejtować z czystym sumieniem), miałem wrażenie że z takich rzeczy które w tym nieszczęsnym wiedźminie (tu można w zasadzie wstawić każdą gr, tyle że to wiedźmin miał obozy) były oznaczone na mapie, a które można było z tej mapy wyłączyć (piszę o "?" jakby ktoś nie wiedział), robiło się wielkie halo, tutaj jednak jest to ok bo na mapie nie ma.
Planeswalker już pisałem, skoro tak twierdzisz...
Gerr dlatego Ci wyjaśniłem, w Inkwizycji nie zbieractwo samo w sobie było złe a sposób jego przedstawienia (btw był chyba o tym osobny materiał tu)
bo np zbieranie to kwestia implementacji kiedy nikt Ci nie karze coś robić a daje możliwość to się chce spróbować, ale jeśli masz napisane zebrano 20/50 kwiatków to mimo iż zebrałeś 20 bo Ci się chciało to 30 musisz / czujesz się zmuszony, a więc staje się pracą
W Inkwizycji też nikt Cię nie zmusza, a że rosnący pasek uważasz za przymus to cóż...
W Inkwizycji jest bodaj 1 quest zbieractwa, który naprawdę warto ukończyć (ten z tabliczkami), resztę można spokojnie pominąć. Jeśli dla kogoś paski informujące ile zostało do zebrania by ukończyć quest są formą przymusu - to jest to sprawa jego indywidualnego odbioru danej funkcji gry.
Czy aby na pewno inkwizycja nie zmusza? Żeby wykonywać zadania główne trzeba mieć ileś tam (np. 40) punktów władzy, a te się dostaje za zadania.
planeswalker
A ty jesteś znanym fanboyem japońszczyzny, więc nie bądź hipokrytą...
Jestem swiezo po przejsciu DAI i tam nie trzeba robic wszystkich zadan, sam pomijalem te zbierackie a i tak na koniec gry mialem prawie 200 punktow wladzy (a na ostania misje trzeba 40).
Nie wiem czy to przez skalowanie rozdzielczości, czy coś innego, ale grafika wygląda jakby cel-shading poważnie wymknął im się spod kontroli.
@Invader01
Cały ten cell shading, moim zdaniem powstał tylko dlatego, żeby nie trzeba było pitolić się z wymyślaniem tekstur, a to zdejmuje sporo roboty, a poza tym, można ukryć wszelkie niedoróbki graficzne w tym względzie i przy okazji wmawiać wszystkim, że to "tworzy klimat" .
Zelda najwyzsza srednia, rdr 2 najwięcej nagrod dla gry roku(pomimo ze będzie gorzej oceniana od zeldy). Gra bardzo dobra ale z wieloma rzeczami zrobionych co najwyżej solidnie. Gra która bryluje tylko na polu mechaniki nie zasluguje na najwyzsza ocene.
Niektórzy w recenzji punktują wady tej Zeldy ale co tam jak wystawią 7/10 to są be albo Nintendo ich banuje:) Nie grałem, nie wypowiem się czy faktycznie gra zasługuje na dyszkę, ale mam co do tego spore wątpliwości.
Jeszcze taka mala ciekawostka, każdy kto musial kupic zelde, żeby ja zrecenzować ocenia ja surowiej niż ci którzy swój egzemplarz otrzymali od Nintendo.
Jakie to ma znaczenie chłopie? Równie dobrze mogę napisać, że ci co musieli kupić specjalnie zaniżają ocenę. Przestań wszędzie węszyć spiski.
Nie spisek tylko ciekawa korelacja, fanboyu z klapkami na oczach
To nie jest w ogóle ciekawe. Takimi wypowiedziami tylko się ośmieszasz.
No w sumie to nic ciekawego nie pokazuje: każdy myślący wie że te "recenzje" (bardziej reklamy) gier które redakcje/osoby dostają za darmo nie są do końca wiarygodne. Bo jak ktoś musi wydać pieniądze, to jednak inaczej patrzy na dany produkt.
To samo powiesz w przypadku recenzji Wiedźmina?
Tak. A co to ma za znaczenie?
Bardziej to jest problem redakcji/krytyków, którzy oceniają po prostu źle, niekonsekwentnie, nie bez pewnych nacisków. Samo kupienie gry może być powodem do zawyżenia oceny, bo "przeciecz kupiłem to nie będę krytykował za bardzo". Nie każdy tak robi, niestety wielu.
Dużo bardziej wierzę w recenzje piratów niż kogoś kto kupił czy redakcji, bo piraci nie mają żadnego powodu by zgnoić/wychwalać grę, nic za grę nie płacą, nikt też jej im nie dał, jeżeli jest naprawdę dobra, to tak też ją ocenią, jak jest syf to dostanie baty...
Piraci, jedni prawdziwie wiarygodni recenzenci! :-) Jakkolwiek by to brzmiało.
Chciałem się upewnić czy fanboj napisze tak samo.
Dużo bardziej wierzę w recenzje piratów niż kogoś kto kupił czy redakcji, bo piraci nie mają żadnego powodu by zgnoić/wychwalać grę, nic za grę nie płacą, nikt też jej im nie dał, jeżeli jest naprawdę dobra, to tak też ją ocenią, jak jest syf to dostanie baty...
Piraci, jedni prawdziwie wiarygodni recenzenci! :-) Jakkolwiek by to brzmiało.
Taa, i recenzje w stylu "1/10 bo nie ma na pc", "10/10 bo tak mi się podoba". Już nie wspominając, że mogą pisać dowolne brednie nie mające wiele wspólnego z grą, co w przypadku recenzentów pracujących w redakcjach nie jest możliwe.
Chciałem się upewnić czy fanboj napisze tak samo.
Jaki fanboj. Czego fanboj. Że ja fanbojem wieśka? No chyba nie.
Taa, i recenzje w stylu "1/10 bo nie ma na pc", "10/10 bo tak mi się podoba".
No, nie można ufać każdej recenzji, to samo z tymi profesjonalnymi. I co?
planeswalker
Do ciebie nie pisałem i nie obchodzi mnie twoje zdanie, bo ty nie masz o niczym pojęcia, a argumenty to masz jak zwykle, same bzdury i zero pomyślunku.
Recenzenci i znane portale to, z wyjątkami, najmniej wiarygodna grupa osób.
Gra wygląda bardzo sympatycznie, ale oglądając filmiki i czytając recenzje, na prawdę nie dostrzegam tu produkcji na 10. Może to jedna z tych gier, w które trzeba po prostu zagrać? A może trafia ona wyjątkowo dobrze w gusta "specyficznych odbiorców" (zakładam, że ktoś kto w ogóle kupuje konsole od Nintendo, z definicji jest "specyficznym odbiorcą", oczekującym od gier nieco mniej standardowych doświadczeń)? Czyli każdy kto w ogóle ją ograł (i zrecenzował) jest specyficzny i może stąd te zachwyty?
Podobnie było chociażby z Dark Souls. Grę recenzowali tylko i wyłącznie ludzie, którzy lubią taki rodzaj doświadczeń, stąd głosów krytycznych było bardzo niewiele.
Gdyby Zelda wyszła na "normalne" platformy, to pewnie dałbym jej szansę :].
@Up
Jak we wszystko. Tylko że gry wybitne (a o takiej możemy mówić, jeżeli dajemy jej 10/10) zazwyczaj potrafią "sprzedać" swoją wyjątkowość także w formie filmików czy tekstów. Czytając recenzję takiego arcydzieła, człowiek ma ochotę z miejsca się ubrać i polecieć do sklepu, żeby samodzielnie zasmakować tych niesamowitości.
No a tutaj czytam, oglądam i jakoś nie robi to na mnie wrażenia. Żadnego. Dlatego też przyczyn upatruje w dwóch możliwościach:
1. Nowa Zelda zarezerwowana jest tylko dla pewnej grupy graczy o specyficznym guście i tylko oni zdołają docenić jej wartość.
2. Gra nie objawi swojego potencjału, dopóki samodzielnie się w nią nie zagra.
Na pewno nie kupię konsoli, by sprawdzić opcję nr 2 :).
Podobnie było chociażby z Dark Souls. Grę recenzowali tylko i wyłącznie ludzie, którzy lubią taki rodzaj doświadczeń, stąd głosów krytycznych było bardzo niewiele.
Nieprawda, przeglądam oceny i grę recenzowali ci sami recenzenci co zawsze. A głosów krytycznych nie było za wiele, bo to gra wybitna i rewolucyjna.
@planeswalker
Nie prawda :). Dark Souls to reprezentant dosyć niszowego podgatunku i z całą pewnością nie trafi do każdego. Przy takich grach jest taki problem, że zazwyczaj recenzują je ludzie o ukierunkowanym guście i to niestety ma wpływ na ich ocenę. Bardziej krytyczne głosy w stronę DS też płynęły, ale raczej od zwykłych graczy. Profesjonalne redakcje mówiły stanowczo jednym głosem. Głosem zachwytu. Przypadek?
Nie, bo gdy do growej redakcji trafi dajmy na to japońska gra z gatunku visual novel, to prawie na pewno nie zrecenzuje jej pierwszy lepszy redakcyjny spec od Call of Duty czy StarCrafta, tylko fan tego gatunku albo przynajmniej miłośnik japońszczyzny (w przypadku GOLa to pewnie byłby Jordan ;d). Być może gra okaże się świetna (w swojej niszy), a recenzent wystawi jej 9+ z adnotacją, że to prawdopodobnie najlepsza visual novela jaka istnieje. Inni recenzenci z innych redakcji (o podobnych upodobaniach) prawdopodobnie zrobią to samo. Tylko na ile taka ocena będzie miarodajna dla - nazwijmy to - zwyczajnego odbiorcy? Czy visual novela wyceniona na 9+ jest lepsza od chociażby Uncharted 4 z oceną 9?
To ogólnie dotyka odwiecznego problemu wymierności i porównywalności ocen gier, ale jest to zdecydowanie bardziej widoczne właśnie w takich "specyficznych" i niszowych produkcjach, które często (choć nie twierdzę, że tak jest i tutaj) zostają wyniesione na piedestały przez grupkę zapaleńców. Nikt inny (na poziomie profesjonalnych recenzji) z reguły takich gry nie tyka, wychodząc z założenia, że lepiej powierzyć oficjalną ocenę komuś, kto lepiej "czuje" daną specyfikę. Istnieje więc taka możliwość, że wysokie oceny nowej Zeldy napływają właśnie od fanów Nintendo, którym po prostu pasuje sposób, w jaki ten koncern projektuje swoje gry.
gdy do redakcji trafi, dajmy na to, japońska gra z gatunku visual novel, to prawie na pewno nie zrecenzuje jej pierwszy lepszy redakcyjny spec od Call of Duty czy StarCrafta, tylko fan tego gatunku albo przynajmniej miłośnik japońszczyzny. Być może gra okaże się świetna (w swojej niszy), a recenzent wystawi jej 9+ z adnotacją, że to prawdopodobnie najlepsza visual novela jaka istnieje. Tylko na ile taka ocena będzie miarodajna dla - nazwijmy to - zwyczajnego odbiorcy?
dziwna uwaga. To naturalne, że grę z danego gatunku recenzuje redaktor, który siedzi w temacie - bo co np. może powiedzieć laik o Ił 2 Sturmovik? Tak samo osoba, która ogranicza się do gier akcji, nie powinna recenzować np. dodatków do Europa Universalis.
I tak - gra point'n'click może otrzymać ocenę wyższą od np. Doom 5, co nie znaczy, że bije tego Dooma na głowę. Nie wiem, w czym dylemat.
@zychomir
Jak wspomniałem, problemem - przynajmniej moim zdaniem - jest miarodajność takiej oceny dla potencjalnych nabywców. Wysoka nota dla takiej gry jak Uncharted czy Mass Effect, może być całkiem niezłym drogowskazem, bo są to produkcje o raczej szerokim "targecie". Jasne, nie da się całkowicie uniknąć sytuacji, gdzie ktoś zaufa recenzji a potem się rozczaruje (bo np. Mass Effect Andromeda wcale nie jest podobny do Wiedźmina 3, mimo że w recenzji autor tak zasugerował), ale ryzyko wpadki jest jednak mniejsze.
Z Zeldą jest chyba inaczej. Wydaje mi się ona być grą dosyć specyficzną i skierowaną raczej do wąskiego grona graczy (choć nie wykluczam, że mogę się mylić). Chętnie przeczytałbym recenzję kogoś, kto np. za esencję dobrego sandboxa uważa gry z serii Far Cry albo Assassin's Creed i czy komuś takiemu Zelda również jawi się produkcją na 10. Jeżeli nie, to miałbym jasny sygnał, żeby sobie nową grą od Nintendo nie zawracać głowy.
Akurat ta część jest skierowana do szerokiego grona graczy.
Z tego co można wywnioskować z filmu to gra zyskuje wiele za sprawą masy detali. I to jest świetne bo osobiście doceniam każdy szczegół, który wyróżni daną produkcje spośród innych podobnych.
Mimo wszystko nie sposób oprzeć się wrażeniu że gra jest hype'owana :/ Oglądając materiał w innych okolicznościach ani razu nie pomyślałbym że ta gra dostaje same dychy. Wygląda to trochę tak jakby usunięcie znaczników na mapie automatycznie podniosło poziom gry do statusu "10/10 - gry wybitnej". Zapewne jest tak jak napisali moi przedmówcy, czyli że w grę trzeba po prostu zagrać by docenić jej wyjątkowość. Zdarzały się jednak produkcje, które potrafiły zachęcić do kupna samym trailerem, o gameplayach nie wspominając. Mówię tu np. o oklepanym Wiedźminie, ale także przykładowo o The Last of Us, w przypadku którego byłem wręcz o krok od zakupienia konsoli (pewne wydarzenia życiowe niestety wymusiły odwleczenie zakupu). Patrząc na Zeldę nie mam ochoty jej kupować, a tym bardziej konsoli.
10/10 nie oznacza gry idealnej.
A to wszystko przez spieprzone ocenianie gier, 9 i 9.5 dostają produkcje nie zasługujące na to a otrzymują tyle, bo dziś 8 oznacza dla wielu pseudo graczy zawód. Taka prawda niestety, dlatego chcąc wyróżnić Zeldę lecą dychy, które w normalnym świecie powinny być zarezerwowany dla gier bez skazy.
30 fps? nie ma na pc? max rozdzielczosc 900p? mamy 2017 i cos tak prymitywnego chcecie nazywac najlepsza gra w historii?
Gra w żaden sposób nie powala na kolana i dla mnie na pewno nie zasługuje na 10. Nie mam zamiaru kupować konsoli żeby się przekonać o tym, bo po tym co widzę i czytam to nie dla mnie. Gdyby nie szum o ocenie 10, nawet bym nie wiedział o istnieniu tej gry.
10/10 fantastyczny tytuł. oczywiście większość narzeka bo nie ma na pc. ale szczerze mi to rybka.
problem w tym że gdyby ta gra była na pc to nikt by w nią nie grał, pctowcy mają inne wymagania, te zeldy przy grach na pc wyglądają jak mobilka, nie ma co porównywać.
czekam na jakieś pokemony na tę konsolę jeśli będą ciekawe to może się skuszę i kupie :)) no chyba, że wcześniej wyjdzie emulator xD jednak kocham klawiaturę :D
No podoba mi się to, co widzę, bez dwóch zdań.
Ale co z tego, nie kupię konsolki dla jednej gry.
Słyszałem, że się emulator WiiU rozwija, więc jest nadzieja na pogranie w tą Zeldę :)
Najlepsza gra w historii to trzeci Heroes of Might & Magic więc tytuł materiału kłamliwy.
Oczywiście że nie zasługuje, z ludźmi oceniającymi ten produkt dla wąskiej grupy odbiorców jest jak z tłumami przed sklepami w USA w których ma się pojawić najnowszy model najlepszego telefonu na świecie, iPhone'a, ludzie coraz bardziej dają się nabrać na ten cały wszechobecny szeptany marketing, naprawdę używajmy częściej swoich szarych komórek, w końcu po coś je mamy, a nieużywane obumierają.
Jedna z najlepszych gier ostatnich lat. Fantastyczna zabawa pełna zaskoczeń, odkryć i masy frajdy.
Co chwila widzę lub Słyszę coś o Nowej Zeldzie. Nie grałem nigdy i nie mam dalej zamiaru grać. Stwierdziłem, że obejrzę ten materiał aby się coś o niej dowiedzieć. I wiecie co?
Nie zagram w nią.
Dlaczego?
1. Nie podoba mi się jej styl graficzny.
2. Jak dla mnie ma jedną dużą wadę. Jest Sandboxem w stylu Skyrima. Skyrima lubię, ale zawsze po 70h zapominam o co w tej grze chodzi ;) Wolę gry, w który coś co się robi ma fajne uzasadnienie fabularne i jest powiązane. Chociażby questy poboczne jak w serii Mass Effect lub Wiedźminie.
3. Jak dla mnie bieganie w grze RPG i ścinanie drzew to już lekka przesada czy nie idziemy za bardzo w kierunku Minecrafta? Zbieranie ziół w Widźminie czy Skirimie też czasami staje się nużące. Rozumiem cały ten Crafting, ale większość gier można przejść używając go tylko częściowo. Nawet W3 miał pod tym względem wady. Po co dali tyle tych receptur, jak każdy i tak głównie maksował sprzęt Widźmiński.
4. Główny bohater. Jakoś nie wyobrażam sobie Siebie utożsamiającego się z tym dziecięcym blondaskiem. Może jestem już za stary :(
Reasumując to nie gra dla mnie. Po obejrzeniu materiału dałbym coś między 7-8/10.
Na 10/10 to była seria Baldur's Gate, Planscape Torment i Fallout 2. Dałem też 10/10 Wiedźminowi 3, ale po czasie zmieniłbym na 9/10.
Zelda to nie RPG, tylko sandbox akcji.
10/10 być może ale najlepsza gra w historii ? moim zdaniem gruba przesada. Dla mnie na tytuł najlepszej gry w historii zasługiwałaby gra do której wejść odnaleźć się mogą wszyscy a nie wyłącznie fani danej serii czy konsoli a Zelda taką właśnie grą ( nie dla laików ) jest. Więc 10/10 być może najlepsza gra w historii serii Zelda być może najlepsza gra na nintendo być może ale na pewno nie gra najlepsza w historii....
Tworzenie mitu w który mało kto zagra w Polsce :)
A tak na serio, wspinanie, jazda konno, zmiany broni, robienie zdjęć, rzucanie granatów, zbieranie metali, śmieci... Czy tego wszystkiego nie było już na tony w innych grach.
Nie oceniam gry, bo w nią pewnie nigdy nie zagram, ale film nie wygląda jak coś nowego, odkrywczego, zachęcającego.
Naprawdę można się utożsamiać z bohaterem tej gry w takiej cukierkowej grafice? Zatracić się?
@Azaziz
DOKŁADNIE.
Większość tych, którzy grali na PC w cokolwiek, już dawno widziało wszystko to, co oferuje ten "cud" ,, czyli rzeczona Zalda i dla nich (dla mnie też) TO ŻADNA NOWOŚĆ, a tym bardziej jakaś super extra gra.
Dla mnie ta gra jest ..... dobra, nie bardzo dobra, a już NA PEWNO nie wybitna.
Co jak co ale Zelda to zawsze była dobra gra ;) Trza zbierać pieniądze na zakup switcha ;D
Ja nigdy nie grałem i za pewne nie zagram w taką grę, głównie z braku nitendo:)
Jednka jak dla mnie to japońska gra jal każda inna z grafika rodem z kreskowki czego za bardzo też nie lubię.
Ogólnie gra wyglada fajnie widziałem tylko prezentacje Heda i Quaza i tak zauważyłem że to gra skierowana do ludzi lubiących japońskie klimaty.
Sam jedyne anime jake widziałem to była o braciach aclhemilach gdzie 1 miał stalową rękę a drugi był zaklety w zbroję bardzo fajne chyba wszystkie odcinki. No i jeszcze Muminki.
Wracając do gry odniosłem wrażenie że fabuła czy misje poboczne to mniej istotna jej część, najważniejsza jest eksploracja.
Ja niestety jestem z tych graczy co nie doceniają takiech zalet, nauczyłem sie biegać od znacznika zdania do nastepnego totalnie pomijając resztę zazwyczaj w grach wykonuję tylko wątek główny, gry typu Minecraft nie przykuły mojej uwagu na dłużej jak 10 minut.
Jednakże rozumiem zachwyt ludzi nad grami tego typu czują do nich jakiś sentyment i potrafią biegać po jej świecie ciesząc sie z możliwości eksploracji po przez ścinanie drzew, wspinanie, gotowanie, czy rzucanie w trole tym co im wpadnie w ręce.
Tylko nie rozumiem jedynego dlaczego ktoś komu bardziej przypadają do gustu inne klimaty jest w oczach sympatyków japonszczyzny jakimś hejterem czy fanbijem np widzimna, ktory sam częściowo czerpie z tych klimatów.
Miałem okazję pograć w tą Zeldę u kumpla, który jest fanatykiem Nintendo. Totalnie nie rozumiem fenomenu tej gry, ani tego czym on się tak jara... Ani jakoś walka nie była super dynamiczna, ani zadania nie były jakieś ciekawe, świat pusty, zbierał jakieś skałki, roślinki niczym w jakimś MMO. Ogólnie dziwię się, że za wszystkie rzeczy, za które np. taki Dragon Age Inkwizycja był równany z błotem to w Zeldzie wszystkie te elementy są na plus... Coś mi się wydaje, że większość recenzentów i graczy bazuje tutaj na wspomnieniach z dzieciństwa niż potrafi konstruktywnie wytknąć niedoskonałości tej gry.
10/10 dostają arcydzieła dopracowane na każdej możliwej płaszczyźnie, a nie gra do której mamy sentyment. Ok, ocena jest subiektywna, ale istnieją pewne granice. Nawet mojej ulubionej serii ME nigdy nie dałbym dychy bo znajdę rzeczy, które należałoby poprawić nawet w genialnej trylogii Sheparda.