Pillars of Eternity II: Deadfire - zbiórka zakończyła się wynikiem 4,4 mln dolarów
Dałem swoje 3 grosze na ten szczytny cel, mam też nadzieje, że gra będzie rozwijana po premierze kolejnymi DLC.
Jedno czego mi brakowało w PoE, ale nie było to chyba nawet odległym celem zbiórki to pełen voice acting.
Super. Nic nie dałem na zbiórkę ale z miłą chęcią zapłacę za ten w pełni dopracowany produkt w dniu premiery.
Obsidian Entertainment i dopracowane produkty to jak Uwe Boll i arcydzieła filmowe...
Mogą być niedopracowane, ale w chwili obecnej to najlepsze studio robiące gry RPG.
@.kNOT
Dawniej tak, ale teraz nie. Co takiego było niedopracowanego w pierwszych Pillarsach albo Tyranny? Grałem w oba te tytuły na premierę i jakoś sobie nie przypominam.
"Mogą być niedopracowane, ale w chwili obecnej to najlepsze studio robiące gry RPG."
Masz na myśli mdłe PoE, które nie wyróżniało się niczym poza sentymentem? Czy urwanego w połowie Tyrana?
Masz na myśli mdłe PoE,
Mdłe na pewno nie, pod koniec lekko nużące, ale na tyle godzin gry...
które nie wyróżniało się niczym poza sentymentem
No, poza fabułą, nie ruszaną od dawna mechaniką klasycznego RPG i głębokimi towarzyszami to niczym, no i pomijając fakt, że te elementy lezą w co drugiej wielkiej grze RPG od studia robiącego gry AAA. Czy gra naprawdę jakoś mega i potężnie musi się wyróżniać od innych, by po prostu być dobrym RPG?
Czy urwanego w połowie Tyrana?
Faktycznie zakończenie to skandal, ale jednak gra była świetna i dla mnie znacznie lepsza od PoE, zwłaszcza, że od tej gry spodobało mi się tworzenie złych postaci.
"Mdłe na pewno nie, pod koniec lekko nużące, ale na tyle godzin gry... No, poza fabułą, nie ruszaną od dawna mechaniką klasycznego RPG i głębokimi towarzyszami to niczym, no i pomijając fakt, że te elementy lezą w co drugiej wielkiej grze RPG od studia robiącego gry AAA. Czy gra naprawdę jakoś mega i potężnie musi się wyróżniać od innych, by po prostu być dobrym RPG?"
Fabułą? Przecież to typowe BioWareowe popłuczyny o wybrańcu mogącym coś zmienić, który dzięki zrządzeniu losu otrzymał supermoce i złymi którzy mają swoje cele (zwykle rozwalenie świata, władzę, itp.).
Nieruszaną mechaniką, jak pisałem sentymenty, szkoda że postacie były tak głupie że blokowały się na sobie... ja rozumiem że teraz jest parcie na "oldschool", jednak to samo w sobie nie powinno definiować dobrej gry. Znacznie lepszy pod tym względem był Original Sin, który zamiast kopiować to co było dobre 10/20 lat temu, dał coś od siebie.
Głębokimi towarzyszami? O panie, oni nawet koło BioWareowych postaci nie stali, a co dopiero byli ciekawi... powiedział bym że nie ta liga. A w międzyczasie mieliśmy i Inkwizycję i Wiedźmina, które pokazały jak powinno się pisać dobre postacie.
Dobrym a najlepszym, to wiesz, jest subtelna różnica. Takimi popłuczynami jak Inkwizycja PoE nie było, ale daleko im do świetnych RPGów. Na tle wielu tytułów AAA może i się wyróżniało, jednak nie ma szans żebym mógł stwierdzić że była to świetna produkcja. Bardziej solidne żerowanie na sentymencie, nakręcanym niewątpliwie przez fanów gatunku i tych dla których jedynym dobrym RPGiem są "true izometric hardcore RPG"...
@Gerr
Ach te standardy dzisiejszych graczy.
Postaci żeńskie w Wiedźminie- "KUR**A! Wiedźminie, oddałabym się tobie nawet na jeżu! CHĘDOŻ MNIE NA WSZYSTKIE SPOSOBY!"
>1000000/10, najlepiej napisane postaci ever, zaraz za nimi są te Bioware, bo te również są "dajne"!!11
PoE: Poznawanie rozbudowanej historii takiej Zrozpaczonej Matki, odkrywanie jej grzeszków, manipulacji.
>SŁABIZNA, NIE BYŁO OPCJI PRZELECENIA JEJ!! 2/10, NIE POLECAM.
Nie myl "słabo napisanych" postaci, ze słabo wyegzekwowaną interakcją z nimi, bo tutaj faktycznie PoE kulało (towarzysze wydawali się podążającymi za nami, bezdusznymi kukiełkami, które zaczepione przez gracza, uraczą go ścianami niezłego/bardzo dobrego tekstu).
Oj tak, ten argument o chędożeniu, dorzuć do tego ten o gejach... brakuje tu jeszcze rzucania kuwami.
I nic nie mylę. Historie tych postaci były mdłe, jeden chciał znaleźć tablicę, inny brata, a jeszcze inny wysadził boga. Jeśli Matka to szczyt umiejętności Obsidianu, to niech oni naprawdę nie biorą się za pisanie postaci, potężna istota która potrafi ukryć się przed wzrokiem, poszukująca rozwiązania problemu klątwy... brzmi intrygująco, jednak te postacie są płaskie, ich backstory jest słabo zagospodarowane (że tak to ujmę), a bez odpowiedniej interakcji nie da się zrobić dobrej postaci, wychodzi z tego tai kadłubek.
Przy tym podejściu to i w grach Bethesdy można znaleźć całą plejadę postaci które z opisu wyglądają świetnie, a jak jest w rzeczywistości, wszyscy wiedzą.
I tu znów odniosę się do inkwizycji, gdzie te postacie miały i swoje przekonania i osobowość. Sera jest tego najlepszym przykładem, na pierwszy rzut oka irytująca, a im dalej w las, tym lepiej widać co jest powodem jej uprzedzeń do swojego gatunku i dziwnego zachowania. A i to nie jest powiedziane wprost i sporo w tym domysłów.
Ewentualnie jeśli chcesz kogoś z Wiedźmina, już nawet nie trzeciego. Iorveth, który na pierwszy rzut oka jest zwykłym mordercą, ale... no właśnie gra nie pokazuje nam Iorvetha jako biednego bojownika o wolność, z którym można się utożsamić, ani nie wybiela go tym że zabija dla dobra swojej rasy. To zwykły skurczysyn, który już dawno zapomniał o co walczy, a jego ideały przemieniły się w chęć mordu każdego kto nie jest z nim. A jednak samą postać da się polubić.
Mogę tu rzucić więcej postaci z innych gier, które są charyzmatyczne, wielopłaszczyznowe, prócz celów mają też własne przekonania, czy uczucia, w PoE tego praktycznie niema.
Powtarzam, nie ta liga.
Fabułą? Przecież to typowe BioWareowe popłuczyny o wybrańcu mogącym coś zmienić, który dzięki zrządzeniu losu otrzymał supermoce i złymi którzy mają swoje cele (zwykle rozwalenie świata, władzę, itp.).
Co byś wolał oryginalniejszego? Przypadkowego typa, który dla fabuły jest niczym jak w Falloucie 3 od Bethesdy? Czy pogoń za synem jak w Falloucie 4? Może wolisz ratowanie świata przed Wielkim Złym Smokiem jak Skyrimie? Albo w Inkwizycji "przypadkowy" bohater dostający moc? Każdej fabule można przypisać klisze, trudno jest obecnie stworzyć coś oryginalnego.
nacznie lepszy pod tym względem był Original Sin, który zamiast kopiować to co było dobre 10/20 lat temu, dał coś od siebie.
Czyli co? Ta wspaniała mechanika, że możesz rozlać olej i podpalić? Hmmm gdzieś ja to widziałem... Np. taki Dragon Age: Origins? Divinity, jak dla mnie oczywiście, było nudne. Po prostu nie dałem rady przejść dalej. No i tam również była fabuła o wybrańcach, dawnych bogach.
Głębokimi towarzyszami? O panie, oni nawet koło BioWareowych postaci nie stali, a co dopiero byli ciekawi... powiedział bym że nie ta liga. A w międzyczasie mieliśmy i Inkwizycję i Wiedźmina, które pokazały jak powinno się pisać dobre postacie.
To ciekawe, bo taka Zrozpaczona Matka czy Durance to głębokie postacie z własnymi historiami. I tak jak uwielbiam postacie w Inkwizycji czy Wiedźminie, tak PoE również je miało dobrze napisane. Nie zgodzę się, że były płytkie.
Na tle wielu tytułów AAA może i się wyróżniało, jednak nie ma szans żebym mógł stwierdzić że była to świetna produkcja.
Punkt widzenia zależy oczywiście od punktu siedzenia :) Ja znacznie bardziej cenię sobie Tyranny od PoE.
Bardziej solidne żerowanie na sentymencie, nakręcanym niewątpliwie przez fanów gatunku i tych dla których jedynym dobrym RPGiem są "true izometric hardcore RPG"...
Czy ja wiem? Ostatnio jest wysyp gier izometric RPG i każda to żerowanie na sentymencie? Po prostu jest boom na te gry, co mnie cieszy. Ja uwielbiam każdą grę RPG - od kosmicznych Mass Effect po Dragon Age (właśnie ogrywam całą trylogię od Origins zaczynając) po izometryczne czy ukochane NWN 2 z Maską Zdrajcy (jedna z najlepszych fabuł RPG). I uważam PoE za solidne RPG, natomiast Tyranny to w ogóle właśnie dla mnie inna liga, gra mnie pochłonęła i to chyba jedyny tytuł, jaki żałuję że nie dostał DLC. Zwłaszcza w kwestii skandalicznego zakończenia, ale liczę na sequel, gdzie to ja będę zniewalać krainy :)
brzmi intrygująco, jednak te postacie są płaskie, ich backstory jest słabo zagospodarowane (że tak to ujmę), a bez odpowiedniej interakcji nie da się zrobić dobrej postaci, wychodzi z tego tai kadłubek.
No ale nie rozumiem, to jakie widzisz lepsze odpowiedniki? Qunarskiego przywódcę bandy najemników z Inkwizycji czy może stereotypową reporterkę poszukującą prawdy z F4? Może podoba Ci się wredna laska Morrigan z DA: O, a może lubisz krasnoluda-wojownika po raz setny w NWN2? I znowu - trudno jest stworzyć postacie z NAPRAWDĘ oryginalnym backstory, a sądzę że tak jak zrozpaczona matka czy gość wysadzający bogów to jednak ciekawsze postacie niż dzikuska wychowana wśród zwierząt z divinity czy detektyw a`la noir z F4.
Sera jest tego najlepszym przykładem
No jeśli Sera to dla Ciebie postać z większą głębią niż Zrozpaczona Matka czy Durance, to faktycznie ciężko nam się będzie dogadać.
Iorveth, który na pierwszy rzut oka jest zwykłym mordercą, ale... no właśnie gra nie pokazuje nam Iorvetha jako biednego bojownika o wolność
A jednak - biedny bojownik, który tak naprawdę nie jest biedny i jest twardym sukinsynem. Ło matko, ile to już było wałkowane?
Mogę tu rzucić więcej postaci z innych gier, które są charyzmatyczne, wielopłaszczyznowe
Dawaj.
"Co byś wolał oryginalniejszego? Przypadkowego typa, który dla fabuły jest niczym jak w Falloucie 3 od Bethesdy? Czy pogoń za synem jak w Falloucie 4? Może wolisz ratowanie świata przed Wielkim Złym Smokiem jak Skyrimie? Albo w Inkwizycji "przypadkowy" bohater dostający moc? Każdej fabule można przypisać klisze, trudno jest obecnie stworzyć coś oryginalnego."
Bo ja wiem, może coś w stylu Wiedźmina/Planescape Torment/drugiego Dragon Age/cośorginalnego? To że inni klepią jeden schemat nie znaczy że nie da się wymyślić czegoś, co motywuje gracza w inny sposób niż umrzesz a świat wybuchnie, jeśli nie zabijesz bossa...
"Czyli co? Ta wspaniała mechanika, że możesz rozlać olej i podpalić? Hmmm gdzieś ja to widziałem... Np. taki Dragon Age: Origins? Divinity, jak dla mnie oczywiście, było nudne. Po prostu nie dałem rady przejść dalej. No i tam również była fabuła o wybrańcach, dawnych bogach. "
Nie trywializuj, była cała masa możliwości i taktyk, choćby rzucania spelli które generowały siłę innych spelli, czy zwiększających ich obszar działania lub nawet system przekonywania postaci do konkretnych działań. Mówimy tu o mechanice, więc nie wiem po co nawiązujesz do kwestii fabularnych.
"To ciekawe, bo taka Zrozpaczona Matka czy Durance to głębokie postacie z własnymi historiami. I tak jak uwielbiam postacie w Inkwizycji czy Wiedźminie, tak PoE również je miało dobrze napisane. Nie zgodzę się, że były płytkie. "
Więc powiedzmy że się nie zgadzamy.
"Czy ja wiem? Ostatnio jest wysyp gier izometric RPG i każda to żerowanie na sentymencie? "
Jeśli jest zrobione dobrze? Nie. PoE jak pisałem nie wyróżniało się niczym.
"No ale nie rozumiem, to jakie widzisz lepsze odpowiedniki? Qunarskiego przywódcę bandy najemników z Inkwizycji czy może stereotypową reporterkę poszukującą prawdy z F4? Może podoba Ci się wredna laska Morrigan z DA: O, a może lubisz krasnoluda-wojownika po raz setny w NWN2? I znowu - trudno jest stworzyć postacie z NAPRAWDĘ oryginalnym backstory, a sądzę że tak jak zrozpaczona matka czy gość wysadzający bogów to jednak ciekawsze postacie niż dzikuska wychowana wśród zwierząt z divinity czy detektyw a`la noir z F4." i "No jeśli Sera to dla Ciebie postać z większą głębią niż Zrozpaczona Matka czy Durance, to faktycznie ciężko nam się będzie dogadać."
Jak najbardziej Sera, chciałeś oryginalności i ją masz, praktycznie w każdym calu tej postaci. Jednak tu nawet nie chodzi o oryginalność, bardziej o wielopłaszczyznowość. Właśnie tego najlepszym przykładem jest Sera, ale i ta sukowata Morrigan z Origins. Spojrzenie na obie te postacie zmienia się z czasem, ich historia je definiuje. To dla mnie kwintesencje dobrych postaci, które można zapamiętać i z biegiem czasu zmienić nawet do nich nastawienie, czy wpłynąć w jakimś stopniu na ich zachowanie. A pan zwyzywam swoją boginie, w zasadzie od samego początku miałem do niego identyczny stosunek.
"A jednak - biedny bojownik, który tak naprawdę nie jest biedny i jest twardym sukinsynem. Ło matko, ile to już było wałkowane?"
Skoro tak mówisz, no cóż, dla mnie ma więcej charyzmy niż wszyscy bohaterowie PoE razem wzięci...
"Dawaj"
Proszę bardzo, Olgierd z Serc, Varric z DA, w Jrpgi za bardzo nie grywam, ale na pewno Aerith, czy to tak na szybko.
Reasumując, nie przekonasz mnie do tego że postacie z PoE były ciekawe, ja nie przekonam cię że nie były, nie ma sensu dalej to ciągnąć.
Świetnie, dorzuciłem się na ten cel :) Nic tylko czekać.
Super, teraz tylko poczekać aż wyjdzie połatane razem z dodatkami za jakieś 20€.
Sporo się na to dorzuciłem, mam nadzieję że będzie warto :) Chociaż obsidiani jeszcze nigdy mnie nie zawiedli.
Podobnie jak w przypadku części pierwszej nic nie dorzuciłem do zbiórki. I podobnie jak w przypadku części pierwszej złożę pre-ordera.
A ja zadam inne pytanie. Po jaką cholerę im crowdfunding jeśli zarobili wystarczająco na poprzedniej części? Inne pytanie: po jaką cholerę ludzie im na to płacą z tego samego powodu?
To już jest nawet troszkę większa głupota niż składanie preorderów na wszystko co leci.
Niezależność. 33 tysiące graczy nie będą Ci tak truć dupy o zbliżającym się terminie, jak może truć leszczyk z działu markietingowego od wydawcy.
Ale nie rozumiem: czy ktoś Ci kazał zapłacić? Wpłaty są dobrowolne, czy ktoś Tobie mówi, co masz robić ze swoimi pieniędzmi?
To już jest nawet troszkę większa głupota niż składanie preorderów na wszystko co leci.
Ciut różnica, bo deweloperem nie jest wielkie studio i nie stoi za nim potężny wydawca. A jak wiemy, dziadowskie pre-ordery to domena potężnych wydawców.
W sumie, to ta gra nie jest tyle warta - to jedno. A drugie, dlaczego nie sfinansowali dwójki z przychodów z jedynki? Które były zacne.
Dlaczego by mieli, skoro urządzili zbiórkę i się przyjęła? Poza tym, Tyranny było sfinansowane z ich prywatnej kasy, którą zarobili na PoE. Być może trochę grosza brakło do sequelu PoE, urządzili zbiórkę i mają hajs.
Co to znaczy nie jest tyle warta? Ile nie jest warta? 4 miliony $?
Policz koszt grafików 2D, grafików 3D, programistów, scenarzystów, dźwiękowców i inne koszty produkcji i promocji. Tak duża gra jest warta znacznie więcej.
@Mastyl: no dobra, ale przy jedynce obiecywali coś innego, a swoją drogą grałem też w jedynkę i sorry, ale Fallout to to nie był, a Wiedźmin 3 też kosztował coś koło tego.
Ile kosztowal Wiedzmin 3? 4mln $? Raczysz zartowac? Dodaj jedno zero i moze sie zmiescisz w budzecie samej gry, bez marketingu.
Jakby byl robiony w US a nie w PL to byloby ze 3 razy tyle.
4mln $ za RPG pokroju Pillarsow to smiesznie malo. Takie budzety to mialy Fallouty jedynki/Baldury jedynki 20 lat temu.
Ide o zaklad ze na taki projekt oprocz tych 4 baniek Obsidian bierze dodatkowo kredyt w banku na drugie tyle, jak nie wiekszy.
Zbiórka społecznościowa jest też dobrym sposobem na promocje gry. Banner Saga 2 sprzedał się słabo pomimo dobrych opinii bo był finansowany bez zbiórki (tak twierdzili twórcy).
Super :) oby więcej takich gier i udanych zbiórek :) Przede mną jeszcze PoE1 i Tyranny itd... ale na pewno kupię.
Czy tym wszystkim ludziom zdziwionym zbiórką na poe2 tak ciężko zrozumieć, że pomiędzy poe1, a 2 z kasy zarobionej na 1 obsidian stworzył bardzo zacny, pełnokrwisty dodatek do poe + tyranny? Środki na te tytuły nie wzięły się znikąd, ani na dodatek ani na tyranny nie była przeprowadzana zbiórka.
Osobom, które pytają "czemu nie finansują dwójki z dochodów z jedynki?" przypominam porażkę finansową The Banner Saga 2. Kampania crowdfundingowa poza zebraniem funduszy doskonale promuje grę.
Ta sama historia z Tyranny, brak promocji, która idzie w parze z croudfundingiem przełożyła się na zdecydowanie niższą sprzedaż. To jest po prostu najskuteczniejsza forma marketingu dla firm, które nie mogą sobie pozwolić na wrzucenie kilkunastu milionów w tradycyjne formy reklamy.
Chciałbym zauważyć, że na "dwójkę" Obsidian uzbierał więcej kasy niż na "jedynkę".
A w międzyczasie było przecież jeszcze Tyranny.
Wniosek - najbardziej zainteresowani gracze się nie zawiedli, cały czas mają zaufanie do tego studia i nie są przesyceni rozgrywką, jaką proponuje ono od kilku lat.
Ale wspierających jest ok. o połowę mniej. Większa kwota wynika z tego, że FIG umożliwia zainwestowanie w grę (przy wpłacie minimum 1000 dolarów) i dostania udziałów ze sprzedaży. Ok. połowa uzbieranych środków pochodzi właśnie od tego typu "inwestorów".
Czekam z zainteresowaniem, ale bardziej w kontekście tego, czy wyciągnęli wnioski z niedociągnięć pierwszej części. Nie dokładam się do zbiórki, ale pewnie oryginalna wersja znajdzie się u mnie na półce. Pokładałem ogromne nadzieje w PoE, a "trochę" się rozczarowałem. Miał być następca Baldura, a ostatecznie oceniam jedynkę jak pięknie wyglądający mod któregoś starego RPG. I bez polskiego dubbingu (patrz Torment: ToN) myślę, że nadal nie poczuję większej immersji.
Jak to jest z tym crowfundingiem? Oni są jakoś zobligowani przeznaczyć uzbieraną kasę na daną grę, czy mogą przeznaczyć tyle ile uznają za stosowne, a reszte np na inne projekty czy rozwój studia?
MrocznyWędrowiec [19]
Oni są jakoś zobligowani przeznaczyć uzbieraną kasę na daną grę
A co to znaczy "przeznaczyć uzbieraną kasę na daną grę"?
Z uzbieranej kasy finansują robienie gry, czyli przede wszystkim kasa idzie na wszelkie wypłaty dla ludzi pracujących nad daną grą oraz inne koszty związane z funkcjonowaniem studia, a także na ich potrzeby (np. nowe automaty do gier w miejscu pracy, piłeczki do ping-ponga czy pizzę dla pracujących po godzinach lub nowe komputery), w tym rozwój studia, by mogli pracować lepiej. Niewykluczone, że dzięki większej ilości kasy gra będzie mieć więcej zawartości, ale nierozerwalnie łączy się to z tym, o czym napisałem wcześniej.
Wbrew temu, co się niektórym wydaje (nie piszę tu konkretnie o tobie, lecz ogólnie) robienie gier nie polega na włożeniu (uzbieranych) pieniędzy do komputera, gdzie jego bebechy w magiczny sposób przerabiają je na grę.
Owszem, ale można zapłacić ludziom za prace nad tą konkretną grą, a można im zapłacić np za robienie innego projektu - stąd moje pytanie: czy kasa ta idzie na to aby jak najlepiej ulepszyć i rozbudować DANY produkt, czy może to co się z tą kasą stanie całkowie zależy od widzi-mi-sie/"wizji" twórców.
w tym przypadku wiekszosc pieniedzy na produkcje gry, deveoper wylozyl ze swojej kasy. Ile dokladnie to bylo nie jest mi wiadome. Zakladam ze dosc sporo, szczegolnie patrzac na to jak znikomy odsetek oferowali tym co zdecydowali sie na inwestycje.
Z tego co pisali, to kasa ma byc wykozystana na dopracowanie i dodanie nowych elementow w grze. Dodatkowo, co juz bylo wspomniane wczesniej" zbiorka pozwoli im skupic sie na grze zamiast byc uzaleznionym od terminow wydawcy.
8 mln dolarow na 2 gry. czyli zarabiaja na grach tworzac je za kase tych ktorzy je kupuja? jakos mi sie nie chce wierzyc ze taka gierka z izometrycznym widokiem kosztuje 4 mln, ale skoro oni wyceniaja ja na 1mln a ludzie daja sami 4x wiecej to nic tylko brac i hajs sie zgadza. a tutaj wiekszosc komentarzy to podnieta kto co dal albo nie dal - zalosne ;)