Ten rok bedzie krytyczny i moze zdecydowac o tym jak bedzie wygladala EU.
W skrocie rozchodzi sie o 2 wybory za pare miesiecy we Francji i Germani.
Ze wzgledu na sytuacje z lewej strony (USA) oraz z prawej (Rosja), byc moze beda musiane zostac podjete radykalne decyzje.
Czy chcecie rozpadu Uni czy tez Calkowitej integracji?
Jeśli rozpadnie się UE, to powstaną na Zachodzie inne unie, ale tym razem z pominięciem krajów, które cywilizacyjnie i kulturowo "różniły się".
Takie kraje jak nasz na rozpadzie UE ucierpią najbardziej. Po rozpadzie UE nie ma dla Polski dobrego scenariusza, bo oczywistą mrzonką jest potęga unii wyszehradzkiej czy idea międzymorza. Poluzują się więzi gospodarcze z naszym głównym partnerem handlowym, Niemcami, co spowoduje, że zamiast powoli doganiać Zachód, zaczniemy jeszcze bardziej odstawać. Marginalizacja w temacie sojuszy będzie nieunikniona, bo po utracie sojuszników zachodnich będziemy, z roku na rok, coraz mocniej podatni na wpływy Wschodu, tak jak to w historii bywało. Polska bez strategicznych i silnych sojuszy, przy tym całym bagażu negatywnych zależności i uwarunkowań, będzie łatwym kąskiem dla silniejszych i bogatszych od siebie.
UE, cokolwiek by o niej nie mówić, wspierała najbiedniejsze regiony i udzielała głosu nawet najmniejszym ze swojego grona. Powrót nacjonalizmów i egoizmów narodowych sprawi, że Polska nawet takich podstawowych praw zostanie pozbawiona a robiąc sobie ze wszystkich wrogów, przy rosnącej cywilizacyjnej i gospodarczej słabości, stanie się łatwym celem rozmaitych ataków i rozgrywek...
Chciałbym integracji unii, ale ze swoją obecną polityką "otwartych granic" dąży ona do samozagłady.
Chyba musisz sie zaktualizować co do polityki otwartych granic.
Mówisz o tych 10 śmiesznych punktach które ustalono na Malcie?
Nie wiem co rozumiesz przez "całkowitą integrację", ale marzy mi się Unia Europejska o charakterze federacyjnym na wzór USA.
(I - choć wiem, że będzie/byłoby to cholernie trudne - możliwie jak najszybsze przyjęcie do niej Ukrainy)
Rozpad Unii - bez względu na jej charakter - jest zagrożeniem dla stabilizacji i rozwoju zarówno całej Europy, jak i każdego europejskiego państwa z osobna (a dla naszego regionu w szczególności).
przeciez dopiero nie dalej jak wczoraj chciales rozpadu :D wiec wtf?
Rzuć linkiem.
EDIT:
Domyślam się, że chodzi ci o to: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14238639&N=1 .
Tak więc polecam:
1) http://sjp.pwn.pl/sjp/sarkazm;2574878
2) http://sjp.pwn.pl/sjp/kontekst;2473490
Rozgrzeszam cię, bo jesteś nowy na forum GOL, więc możesz nie znać moich poglądów, w związku z czym polecam również: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14232115&N=1 . ;)
Zasadniczo myślę podobnie, choć nie wiem, czy federacja jest realna, chyba za dużo nas dzieli jako narody.
możliwie jak najszybsze przyjęcie do niej Ukrainy
zartujesz chyba? Gówno takie powstało i teraz nikt nie wie co z tym zrobić - problem Ukrainy jest jednym z głównych powodów brexitu, nic tak nie wkurzyło Brytoli, jak kwestia imigrantów (Polaków już zabijają). Tak bardzo obawiali się kolejnej fali imigrantów z krajów, które mogą niebawem dołączyć do Unii Europejskiej (Ukraina oraz Serbia, Bośnia i Hercegowina, Albania i Turcja) ze wybrali "samodzielność" jak tkwienie we wspólnym bagnie z narzuconą przez Bruksele polityką. Anglicy są przekonani, że masowa imigracja z innych państw EU ma negatywny wpływ na ich życie codzienne - głównie chodzi o fakt, że przyjezdni zabierają im pracę. Wyjście z Unii pozwoli Brytyjczykom na samodzielne decyzje dotyczące rynku pracy a co ważniejsze wstrzyma falę emigracji zarobkowej.
A Ty w takiej sytuacji chciałbyś aby jeszcze nasze wschodnie ziemie obecnie jako niezależne "państwo" Ukraina zostały do EU włączone - nadzieję mam, iż to marzenie ściętej głowy - nie dlatego, że ja tak uważam a dlatego, że za kilka lat EU się w ogóle rozsypie i twory takie jak Ukraina lub państwa takie jak Polska będą pozostawione własnemu losowi - w sumie dlaczego miałoby być inaczej.
coż - faktów nie da się zmienić
Ja jestem zwolennikiem integracji UE. Naturalnie warto cały czas reformować i zmieniać na lepsze Unie, bo jest sporo do poprawki.
irek22 -> Calkowity, czyli utworzenie Stanow Zjednoczonych Europy. Parodoksalnie jest to wizja bardziej realana niz kiedykolwiek, dzieki wypadnieciu UK ktora blokowala caly czas wieksza integracje.
W kuluarach nieoficjalnie nazywa sie to plan Merkel i jesli wygra ona wybory, byc moze zostanie on wprowadzona w zycie. Bo Unia nie moze stac dalej w rozkroku.
Stany Zjednoczone sa najpotezniejsze tylko dlatego ze "Stany" sa Zjednoczone w jeden kraj :P Myslicie ze jakby bylo tam 50 krajow to ktos by traktowal na powaznie osobno takie kraje jak Alabama czy Idaho?
Tak samo nikt nie bedzie traktowal na powaznie osobno Polski czy Hiszpani. Ale zjednoczona i silna Unie majacego jedngo przywodce i tworzaca najbogatszy i najpotezniejszy kraj na swiecie juz tak.
Putin i Trump beda grac na oslabienie i wylawienie atrakcyjnych kaskow z osobna do robienia wlasnych interesow. Czyli rozbicie na male grupki/panstewka i powolna konsupcje Europy. Dlatego ten rok moze zdecydowac o losach europy i czy w koncu pokaze jaja jednoczac sie czy tez rozpadnie sie i zostanie rozszarpana.
Predi2222
"Mówisz o tych 10 śmiesznych punktach które ustalono na Malcie?"
- Nie wiem co w tym śmiesznego, widocznie masz dziwne poczucie humoru. Jednak juz nawet ta ostatnia deklaracja państw UE nt ograniczenia migracji na szlaku Libia Włochy pokazuje, ze polityka otwartych granic z 2015 jest juz nieaktualna. Chociaz wprost o tym pisał sam Tusk juz wczesniej.
Predi2222
"Mówisz o tych 10 śmiesznych punktach które ustalono na Malcie?"
- Nie wiem co w tym śmiesznego, widocznie masz dziwne poczucie humoru. Jednak juz nawet ta ostatnia deklaracja państw UE nt ograniczenia migracji na szlaku Libia Włochy pokazuje, ze polityka otwartych granic z 2015 jest juz nieaktualna. Chociaz wprost o tym pisał sam Tusk juz wczesniej.
Wszystko wyjdzie w praktyce, ale mam mocno mieszane uczucie czy nie jest to zwykła zagrywka pod publiczkę , tak jak to dawanie kasy Turkom żeby zatrzymali ciapatych u siebie.
Unia jest bezbronna i agresywna jak kupa psa. Proby UE dwoch predkosci , proby ograniczenia imigracji etc swiadcza tylko o tym że jest slaba .pewnei bedzie dalej trwac w rozkroku i popierdywac cicho , co bedzie dalej ?
Dopoki w UE nie pojawi sie jakis charyzmatyczny przywodca to bedzie trwalo , tak jak prowizoryczna szopa na dzialce , dziury widac , do srodka sie leje z dziur w dachu ale jakos sie trzyma.
Sporym zagrozeniem laickiej juz UE jest islam ktory traktuje ja jak polaczenie dojnej krowy z odrazajaca i slaba wlasnie kupa psa. :)
W koncu jest to zgodna linia z rzadem PiS:
Wicemin. #Szymański o rozpadzie UE: Jeżeli myślimy o ochronie naszego dobrobytu i bezpieczeństwa to lepiej uzdrowić #UE niż ją zdemontować.
https://twitter.com/msz_rp/status/828712256368148482
Pewnie, że po linii rządu, patrzcie tylko, jaki euroentuzjaści :)
A nie, zaraz, chyba jednak nie...
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/jaroslaw-kaczynski-wygrana-merkel-najlepsza-dla-polski/klcqp91
zaczely sie gacie pisowi palic to rozpoczeli unijne dupsko lizanie :)
Juz kaczka nie chce rewolucji? Orban zdradzil go z putinem? Czy moze boi sie ze bez uni bedzie trzeba 500+ zamienic na 1000-?
Powód "popierania" kanclerz Merkel przez posła Kaczyńskiego* jest oczywisty: przewodniczący Schulz PiSu nienawidzi, natomiast kanclerz Merkel PiSu co najwyżej nie lubi, a najprawdopodobniej ma je po prostu w rzyci. Ot, i cała tajemnica.
*Tego samego, którego brat, Lech Kaczyński, pił z "komuchami" wódę podczas rozmów w Magdalence.
Problem z EU jest taki, ze ta instutucja nie rozumie, ze wymaga gruntowych reform i przebudowania wartosci. Ze trzeba odpowiadac na zagrozenia swiata zewnetrznego a nie wpuszczac te zagrozenia do siebie. Ze trzeba ludzi nauczyc odpowiedzialnosci za siebie i swoje czyny, a nie przerzucac ja na panstwo. Z|e ludzi trzeba nauczyc zasady: nie pracujesz = nie jesz, a nie: nie pracujesz = ktos Ci ugotuje i jeszcze poda, nie pracujesz ale narobiles dzieci = to panstwo da, kupi mieszkanie, dom, da zasiłek. Itp itd.
Vader [12]
Co nie oznacza, że receptą na to, o czym piszesz jest likwidacja Unii Europejskiej. Chorego można uzdrowić, zmarłego - nie.
Tak, tylko my tutaj mamy problem innego rodzaju. Mamy nie chorego, który pragnie wyzdrowiecć - lepszą analogią jest alkoholik. Taki cięzki, głęboki alkoholizm z wyparciem. Wszyscy wokół widzą, że trzeba gościa leczyć, a ten twierdzi, że czuje się dobrze i nie jest wcale uzależniony :-) Taka mnie naszła analogia po obejrzeniu nieprzyjemnego filmu "Pod Mocnym Aniołem"
Vader [14]
Alkoholizm to w dalszym ciągu choroba. :) Co prawda wymaga innego, bardziej złożonego i dłuższego leczenia niż np. przeziębienie, ale skutecznie leczony alkoholik ma szansę żyć jak zdrowy człowiek nie będący alkoholikiem.
Oczywiście - jak zauważyłeś - musi chcieć się poddać kuracji, ale póki jest szansa na wyzdrowienie, to należy próbować go leczyć, a nie uśmiercać.
Moim zdaniem społeczeństwa państw nie są gotowe na całkowitą integrację i jeszcze długo nie będą. Nie wiem, czy kiedykolwiek to się stanie, acz być może. Nie wiem też, czy to kiedykolwiek będzie to potrzebne. Próbować tego teraz wydaje się głupim pomysłem, oderwanym od realiów.
Kondycja UE jest marna i zdaje się, że na jej własne życzenie. Dobrze, gdy państwa współpracują ze sobą, o ile to faktyczna współpraca - na zdrowych zasadach. Fanem UE w obecnym kształcie nie jestem, z przyczyn ogólnie znanych i lekceważonych przez fanów UE.
Nie wiem jednak, czy warto próbować UE leczyć, czy może dać jej zdechnąć jak przeżytkowi, którego formuła i sens się wyczerpały lub zostały nieodwracalnie spaczone i zacząć coś nowego, co do czego byłby powszechniejszy consensus. Lub przekształcić to, co jest, w coś fundamentalnie innego.
Przyszłości też nie znam i nie wiem, jak byłoby lepiej, acz podejrzewam, że UE obrała kurs na schyłek i rozpad z którego być może nie da się już zawrócić. Jeśli tak, trzeba raczej myśleć - co dalej.
W każdym razie idą ciekawe czasy.
Wg europejskich polityków lekiem na problemy Unii jest jeszcze więcej Unii. Na problemy z muzułmańskimi imigrantami jest jeszcze więcej muzułmańskich imigrantów. Taka logika. Wystarczy przypomnieć sobie czym była UE gdy ją zakładano (traktatem o współpracy gospodarczej, u podstaw, którego stały chrześcijańskie wartości), a czym stała się obecnie. Jakimś wielkim, mało produktywnym i impotentnym w wielu sprawach molochem, który nie ma większego wpływu w świecie, ale za to próbuje wpływać na politykę poszczególnych państw. Wystarczy przypomnieć sobie jak rozwiązano, a właściwie nie rozwiązano kryzys imigrancki. Tusk gdzieś sobie latał, Merkel wzywała Orbana do naruszania prawa i wpuszczenia miliona uchodźców bez uprzedniej kontroli w granice strefy Schengen. Efekt tego widzieliśmy w postaci wielu zamachów. I co potem pani Angela zrobiła? Zmieniła zdanie, że "Niemcy są w stanie przyjąć każdą liczbę uchodźców" i próbowała wmusić, pod groźbą kar finansowych przyjęcie islamskich imigrantów przez inne państwa. Tak jakbyście nazapraszali gości do swojego domu, a potem mieli pretensje, że sąsiedzi nie chcą ich przenocować. Przykładem wpływania na wewnętrzną politykę jest tutaj atakowanie Polski przez ostatni rok, głównie dlatego, że demokratyczne wybory wygrała niewłaściwa, niewygodna, faszystowsko-bolszewicka (typowa retoryka lewackich elyt) partia. Cóż za poszanowanie demokracji! Widzieliśmy je także, kiedy Irlandczycy odrzucili traktat lizboński. Zgodnie z zasadami demokracji powinien przepaść, ale go przyjęto.
Pomysł na reformę Unii? Anulować traktat lizboński i powrócić do korzeni - Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a więc ścisłej współpracy gospodarczej europejskich państw narodowych z funkcjonującym Układem z Schengen. Bez parlamentu debatującego nad prawidłową krzywizną banana czy długością ogórka, hymnu, jakiejś ideologi śmierci (poparcie dla aborcji, eutanazji) i gender oraz próbą wpływania na wewnętrzne sprawy poszczególnych państw.
Pomysł na reformę Unii? Anulować traktat lizboński i powrócić do korzeni - Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a więc ścisłej współpracy gospodarczej europejskich państw narodowych z funkcjonującym Układem z Schengen. Bez parlamentu debatującego nad prawidłową krzywizną banana czy długością ogórka, hymnu, jakiejś ideologi śmierci (poparcie dla aborcji, eutanazji) i gender oraz próbą wpływania na wewnętrzne sprawy poszczególnych państw.
Tak, jeśli próbować naprawiać, to zdecydowanie w tę stronę.
Na problemy z muzułmańskimi imigrantami jest jeszcze więcej muzułmańskich imigrantów.
Same przyjmowanie imigrantów ma swój powód - i nie, nie jest to bynajmniej dobroduszność lewicowych polityków. Raczej zaludnianie starej Europy młodym narybkiem coby ten starszy utrzymać. Problem z emerytami nie istnieje tylko w Polsce ale i w całej Europie. O kwestie kulturowe bym się nie martwił. Nawet zatwardziały muzułmanin prędzej czy później się zasymiluje. Najszybciej kobiety.
Zależy. W takiej Francji się nie zasymilowali i chyba się na to nie zanosi. Nic dziwnego zresztą. Ba. Wręcz przeciwnie. Pono francuscy zamachowcy właśnie z kolejnego pokolenia miejscowych muzułmanów, nie z nowego napływu.
Ale jak to się ma do proponowania nastolatkom pigułek po, w czasie gdy sprowadza się islamskich imigrantów i proponuje im się wysoki socjal by ci mnożyli się jak króliki? Jak tak dalej pójdzie, za 20-30 lat Europa, przynajmniej ta zachodnia, będzie islamska. I już widzę, tą asymilację muzułmanów. :D Najlepsze jest to, że lewacy są tak zachwyceni islamizacją Europy i tym całym multi-kulti, że nie zdają sobie sprawy, że to ich ideologie pierwsze padną w starciu z islamem. Nie wiem czy są oni tak głupi czy to ich jakiś ukryty plan. Przecież wszystko co proponuje postępowa liberalna lewica w kwestiach światopoglądowych w islamie karane jest biczowaniem, ukamienowaniem, obcięciem głowy czy zrzuceniem z wysokiego budynku, jak to robią z gejami. Przecież nawet w cywilizowanych, bogatych islamskich państwach obowiązuje prawo szariatu. Zresztą widać to na przykładzie Szwecji, Wielkiej Brytanii, Francji, Danii, Niemiec, że muzułmanie zwalczają tam wszystko to co jest niezgodne z islamem. Nawet choinka czy bekon w lokalnej stołówce im przeszkadzają, a przecież oni się w Europie tylko gośćmi. Nie mówiąc o strefach i dzielnicach w które nawet policja boi się zaglądać, więc można powiedzieć, że już przejęli je muzułmanie. Jeśli ktoś tu się zasymiluje to postępowa lewica nawróci się na wiarę w Allaha. Feministki grzecznie będą chodzić w burkach, a geje nie będą chodzić na parady równości, bo to będzie się równało karze śmierci.
O kwestie kulturowe bym się nie martwił. Nawet zatwardziały muzułmanin prędzej czy później się zasymiluje. Najszybciej kobiety.
tutaj aż parsknąłem śmiechem.
a na jakiej podstawie ten kuriozalny wniosek?
Kaczynski problemu wiekszego nie ma, frau merkel ma za to spory.
Na tym polega polityka zeby wiedziec kiedy wykorzystac sytuacje i to wlasnie robi kaczynski, bo jest politykiem, nie internetowym dyskutantem.
Właściwie jeśli utożsamiamy Problem Kaczyńskiego= Problem Polski, wtedy rzeczywiście, Kaczyński nie ma teraz problemu, a problem ma Merkel, która może straci stołek. Jednakże jeśli wyjdziemy nieco szerzej i spojrzymy, że dobro Polski, to coś więcej niż dobro PiS, wtedy problem pani Merkel może być problemem Polski, gdy do władzy w Niemczech dopcha się człowiek, o którym nasz szef MSZ powiedział : "Jest skrajnym, słabo wykształconym lewakiem". Szczególnie jeśli mówimy o Polsce, jaką chciałby wykreować pan Kaczyński.
Niestety problemy EU, to są też problemy Polski. Tak samo problemy NATO, czy kwestie gospodarki.
W tej chwili merkel potrzebuje kaczynskiego i on to pewnie wykorzysta.
I cokolwiek bym nie myslal o prezesie, to akurat jestem pewien ze dobro Polski jest dal niego dosc istotne, powiedzialbym z rzeszy "wodzusiow" z ktorymi mielismy do czynienia, jemu chyba najbardziej.
Wszystko chyba zależy od tego jaki wizerunek Kaczyńskiego istnieje w Niemczech. Jeśli chodzi o konserwatywny elektorat, to chyba ten już głosuje na Merkel (bardzo proszę poprawić mnie jeśli się mylę) i raczej na lewice nie zagłosuje, ale na tych w centrum poparcie Kaczyńskiego może podziałać wręcz odwrotnie i przesunąć w stronę socjalistów Schultza.
kaczynski dla niemcow to gbur, prostak i hamulcowy, ten kto go oblaskawi bedzie mial fejm.
shultz to raczej nie bedzie.
Ja chcę rozpadu UE, bo jestem zwolennikiem Europy ojczyzn. Wolę Europe suwerennych narodów a nie federalistyczną, skrajnie lewicową organizacje pod władzą Niemców. Obecna UE to skrajność. Multum regulacji, zastój gospodarczy, wszechobecna propaganda, narzucanie kierunku polityki innym państwom i niszczenie kultury łacińskiej. To jest Unia Europejska.
Gdyby wrócili do swoich pierwotnych celów, tj. do współpracy gospodarczej byłoby jak najbardziej ok. Teraz to się zmienia w jeden faszystowski kraj o nazwie Europa, gdzie gwałcona kobieta jest sprawcą, a gwałcący uchodźca pokrzywdzonym. Takie rzeczy tylko w upadającej, zlaicyzowanej UE.
Nie popieram ani pis ani po. Kaczor krzyczał o wspólnej armii europejskiej (wtedy stracilibyśmy resztki suwerenności), a PO robi wszystko jak Niemcy sobie życzą.
Szkoda, ze MSZ, premier i Kaczynski maja tak rozne zdanie od prezydenta Dudy. Przeciez mogliby wiecej ugrac grajac w jednej druzynie... oh wait
ciezko grac w jednej druzynie skoro PO i Nowoczesna maja jeden cel - zniszczyc PiS .Pewnie nawet z interwencja NATO jakby sie dało :)
I cokolwiek bym nie myslal o prezesie, to akurat jestem pewien ze dobro Polski jest dal niego dosc istotne, powiedzialbym z rzeszy "wodzusiow" z ktorymi mielismy do czynienia, jemu chyba najbardziej.
to akurat przykra sprawa , bo to prawda :) I
Nasi dawni bonzowie interesowali sie tylko ustawieniem swoich d... jak najlepiej
Wy naprawdę wierzycie, że Kaczyńskiemu zależy na dobru Polski? Że niby człowiek, który rozwala kraj i jego gospodarkę idiotycznymi "reformami" i powierza ministerstwa takim ludziom jak Macierewicz, dba o dobro Polaków (tych nienależących do PiS-u)?
Zaiste, bardzo dziwnie pan Kaczyński pojmuje dobro. Obym się mylił, ale trudno w tym wypadku nawet w dobre intencje uwierzyć...
Tak, akurat jestem w stanie uwierzyć, że jemu właśnie zależy. Może nie robi tego najlepiej, może sporo jego pomysłów nie jest trafionych, ale nie można mu zarzucić, że kieruje się chęcią własnego zysku. Ma swoją wizję, którą stara się realizować. Może wyjdzie to na złe Polsce, a może jednak wcale tak źle nie będzie.
Gdybyśmy mieli normalną opozycję, to prawdopodobnie te rządy byłyby lepsze. Ale nie, ci postanowili być "totalną opozycją" i zwalczać PiS nawet wbrew interesowi państwa i obywateli. Tym to dopiero zależy na dobru Polski(wyłączając oczywiście Kukiza, który nie bierze udziału w tej szopce).
Kaczynski ma wizje tego jak zdobyć i utrzymać sie u władzy, co jak widac po ponad roku rządzenia nie jest zbieżne z dobrem naszego kraju.
Przystawka jaka jest Kukiz jest dosyć zabawnym zbiorem indywidualności, którzy nie maja jasnego programu, ale wiele głosów pokazuje jak sa przeciwni dobru większości Polaków.
Może nie robi tego najlepiej, może sporo jego pomysłów nie jest trafionych, ale nie można mu zarzucić, że kieruje się chęcią własnego zysku.
Utrzymywanie się u władzy za wszelką cenę kosztem wspólnego dobra Polaków (zob. ostatnio casus Wawy, zarządzanie spółkami skarbu państwa przez Misiewiczów, regulacje związane z kasami oszczędności, upolitycznienie sądownictwa, czary mary budżetowe itp.) jest stawianiem na pierwszym miejscu własnego zysku - zarówno politycznego, jak i materialnego. Doprawdy nie widzę w tym wszystkim troski o Polskę. I biorąc pod uwagę destruktywne działania poszczególnych ministrów, nawet rozdawnictwo socjalne czy walka z uchodźcami jawią się jako działania przede wszystkim o charakterze fortyfikowania koryta, a dopiero przy okazji - jako zamierzenia ukierunkowane od początku na dobro Polski.
Ale możecie nadal wierzyć, że w tym burdelu polskiej polityki pan Kaczyński jest nieskalaną dziewicą. Nawet wam kibicuję w tej wierze. W końcu byłoby lepiej, gdybyście mieli rację... :)
Wychodzenie z mylnego założenia, że wszystko co proponuje rząd jest pomysłem tylko i wyłącznie Kaczyńskiego...
Biorąc pod uwagę, z czym musieli się mierzyć od początku(mimo iż wtedy całkowicie bezpodstawnie), nie dziwię się, że stanowiska obsadzają tylko ludźmi zaufanymi. Bez medialnej i opozycyjnej nagonki, być może zdecydowaliby się na odpowiedniejszych ludzi, ale pod tym względem i tak żaden rząd nie zachwycał.
Sądownictwo było całkowicie upolitycznione praktycznie od zawsze, już o olbrzymim zabetonowaniu tych instytucji nie mówiąc. To samo zresztą z armią. Nie wiem czy zmiany wprowadzone przez nich wyjdą na dobre, ale przynajmniej będą tam jakieś przetasowania i chociaż część układów zostanie rozwalona.
Pińcet plus jak idiotycznym pomysłem by nie był, to zadziałał. Rodzi się więcej dzieci(nawet TVN to przyznał!), wiele biednych/mniej zamożnych rodzin mogło pierwszy raz wyjechać na wakacje, albo chociaż nie martwić się o opał na zimę. Osobiście wolałbym zamiast tego obniżenie podatków, w tym kontekście zwłaszcza np. na artykuły dziecięce itd. Mimo to, ważne że cokolwiek w tym kierunku zrobili. Platforma chciała zacząć sprowadzać "uchodźców", już za samo to, że PiS powiedział kategoryczne nie, jest godny pochwały. Dodatkowo udaje się sprowadzać polskich repatriantów, znacznie bliższych nam kulturowo i powiązanych z naszym krajem. Jest mnóstwo rzeczy które obecny rząd robi źle, ale też sporo takich które są dobre. Wiele osób zdaje się widzieć tylko jedną stronę monety.
Kaczyński na pewno nie jest "nieskalany", jednak z tego całego cyrku, jest to jeden z tych najmniej niegodziwych(oczywiście z tych, o których się mówi).
Jeśli rozpadnie się UE, to powstaną na Zachodzie inne unie, ale tym razem z pominięciem krajów, które cywilizacyjnie i kulturowo "różniły się".
Takie kraje jak nasz na rozpadzie UE ucierpią najbardziej. Po rozpadzie UE nie ma dla Polski dobrego scenariusza, bo oczywistą mrzonką jest potęga unii wyszehradzkiej czy idea międzymorza. Poluzują się więzi gospodarcze z naszym głównym partnerem handlowym, Niemcami, co spowoduje, że zamiast powoli doganiać Zachód, zaczniemy jeszcze bardziej odstawać. Marginalizacja w temacie sojuszy będzie nieunikniona, bo po utracie sojuszników zachodnich będziemy, z roku na rok, coraz mocniej podatni na wpływy Wschodu, tak jak to w historii bywało. Polska bez strategicznych i silnych sojuszy, przy tym całym bagażu negatywnych zależności i uwarunkowań, będzie łatwym kąskiem dla silniejszych i bogatszych od siebie.
UE, cokolwiek by o niej nie mówić, wspierała najbiedniejsze regiony i udzielała głosu nawet najmniejszym ze swojego grona. Powrót nacjonalizmów i egoizmów narodowych sprawi, że Polska nawet takich podstawowych praw zostanie pozbawiona a robiąc sobie ze wszystkich wrogów, przy rosnącej cywilizacyjnej i gospodarczej słabości, stanie się łatwym celem rozmaitych ataków i rozgrywek...
Posłowi Kaczyńskiemu* może i zależy na Polsce i Polakach**, ale czy zależy posłowi Sasinowi: https://twitter.com/FrankU_PL/status/829035297119862786 ?...
*Temu samemu, którego brat, Lech Kaczyński, pił z "komuchami" wódę podczas rozmów w Magdalence.
**Dobra, moim zdaniem tak nie jest i robię sobie jaja, jednak na potrzeby tego posta czysto hipotetycznie przyjmijmy taki scenariusz.
Jak Sikorski jadł osmiorniczki za parę tysięcy to klaskales pietami nie?
Miliony, on je jadł za miliony i to nie złotych, a euro. A każda ośmiorniczka miała w macce małą sztabkę złota z wygrawerowanymi inicjałami ministra.
Yarpen z Morii niczym Marzena Paczuska - typowy przedstawiciel PiSiorstwa...
...Chociaż nie, odwołuję! Taki np. Belert oraz Lutz też są typowymi przedstawicielami PiSiorstwa i najprawdopodobniej dobrze wiedzą (chłopaki, wierzę w was!), dlaczego to tu wrzuciłem...
ale nie można mu zarzucić, że kieruje się chęcią własnego zysku
wiekszej glupoty juz dawno nie czytalem :0
To ze kaczor nie gromadzi milionow na koncie nie znaczy ze jego dzialania nie sa ukierunkowane na zysk. dla kaczki zyskiem jak i celem jest wladza. To jest to co napedza kaczora. Kasa, ktora on i jego poplecznicy klepali i nadal klepia na licznym przekretach* w mniemamiu kaczki jest tylko srodkiem do zdobycia wladzy i utrzymania tejze.
Dlatego jak kto pisze, ze kaczka robi cos dla dobra Polski, ze taki z niego altruista, ze az zycie prywatne dla Polski poswiecil, to agarnia mnie niepohamowany smiech.
* Amber Gold to przekret przedkszkolaka w porownaniu z aferami kaczki i spolki!
Niepohamowany śmiech, powiadasz.
Czytając takie rzeczy (jak zwykle o Kaczyńskim a ostatnio też, dla symetrii, o Wałęsie głośno w tym tonie) zadaję sobie pytanie, skąd ich głosiciele wiedzą o tym, co głoszą. Skąd się bierze ta ich betonowa pewność swego. Taka pewność o tym, co siedzi w drugim, zapewne nawet nie znanym osobiście człowieku, że aż ośmielają się go osądzać. Krzywdzące pochopnością tezy w sposób nieznoszący sprzeciwu brane za oczywistość i pewnik. Obrzydliwe.
Nie znamy na 100% nawet samych siebie, co dopiero mówić o obcym człowieku, o którym wiemy tyle, ile media raczą donieść.
Być może, gdyby nie pleciono podobnych farmazonów z podobną łatwością i pewnością siebie lepiej by się Polakom ze sobą rozmawiało. Tymczasem nie dziwota, że rozmowa się nie klei, skoro ludzie "rozmawiają" ze sobą szyderczym śmiechem, każdy z niebosiężnych wyżyn własnego Tronu Nieomylności. Takie kłótnie prowadzą zupełnie nigdzie, szkoda czasu, nerwów, życia. A poczucie własnej nieomylności jest zawsze zwodnicze, trąci głupią butą.
Notabene uznawanie władzy za coś fajnego i godnego pożądania też jest bardzo głupie.
Ironią losu jest zarówno to, że PiS zdało sobie sprawę z tego, że poza Niemcami nie mamy sojusznika w Europie, faktycznego sojusznika, który coś znaczy, a Niemcy zdały sobie sprawę, że Polska z wielkim poparcie dla UE ( niekoniecznie jej biurokratycznego betonu ) jest Unii w obecnym kształcie mocno potrzebna.
Dla mnie ironia jest, ze na tym forum mamy tylu wytrawnych politykow o tak wielkiej wiedzy i doswiadczeniu.
Naprawde uwazacie, ze polityka tego kalibru to dzialania z dnia na dzien?
Przeswiadczenie o tym ze wie sie cos czego nie wie osoba pokroju kaczynskiego to dosc smieszne przeswiadczenie.
Przeswiadczenie o tym ze wie sie cos czego nie wie osoba pokroju kaczynskiego to dosc smieszne przeswiadczenie.
No ostatnio mu nie powiedzieli, że zaplanowali sobie całkiem niezłe podwyżki. Ja wiedziałem z prasy, a Kaczyński zaskoczony ponoć:)
spoiler start
PS: Sorry, nie mogłem sobie darować:) Wiadomo, że nie o to ci chodziło:)
spoiler stop
To działa w obie strony: przekonanie o tym, że wie się, że Kaczyński wie coś, na co nikt inny nie wpadł, to dosyć śmieszne przeświadczenie. Zresztą nikt tutaj nie twierdzi, że zna jakieś kulisy rozmów między głowami państw i szczegółowe ustalenia konkretnych porozumień.
Już nie róbcie z pana Jarosława, czyli człowieka, który nawet na własnym podwórku popełnia głupie błędy, takiego geniusza zbrodni i jakiegoś Talleyranda na arenie polityki międzynarodowej. Dziwi mnie wasze zaufanie do tego człowieka.
Oczywiście, że nie.
Natomiast ochłodzenie relacji Polska-Niemcy od 2015 roku było zauważalne nawet dla laika, który posiłkuje się codzienną prasą informacyjną. Teraz natomiast wychodzi, że jakkolwiek by nie chcieć, to nam są potrzebne Niemcy, a my Niemcom.
W tym kontekście wielki i przemyślany plan geniusza polityki międzynarodowej, Jarosława, oparty na powiedzeniu "Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki" nabiera nowych znaczeń i zyskuje drugie dno.
Używając terminologii wielkiego analityka międzynarodowej sceny politycznej, Maxa Kolonko, nie tylko Trump stosuje "doktrynę triady". ;)
Ja wiem na przykład, jak dojechać co najmniej trzema różnymi środkami komunikacji (nie licząc samochodu) ze Śródmieścia na Żoliborz. Dodam że mieszkam po drugiej stronie Wisły.
Umiem też zrobić zakupy.
Pomijam, że ten przebiegły strateg doprowadził do wyborów, które na 8 lat (czyli 1/3 istnienia III RP) wysłały go do opozycji. Nie neguję, że Jarosław rozumie mechanizmy polityki lepiej ode mnie. Szkoda, że nie rozumie życia i współczesności, a co za tym idzie podstawowych celów, jakim ta polityka ma służyć.
Pomijam, że ten przebiegły strateg doprowadził do wyborów, które na 8 lat (czyli 1/3 istnienia III RP) wysłały go do opozycji.
Podejrzewam, ze alternatywa byl wylacznie rozpad partii (ktora i tak sie troche posypala).
Ale przyznaje, podziwiam to wykreowane poczucie wiedzy politycznej.
Szkoda, że nie rozumie życia i współczesności, a co za tym idzie podstawowych celów, jakim ta polityka ma służyć.
A to juz raczej tylko bawi...
Rozlatywanie się partii półtora roku po wyborach dowodzi, jakim jest wybitnym strategiem.
W swietle tego co udalo mu sie osiagnac jest zdecydowanie najwybitniejszym strategiem wsrod naszych "politykow".
Ale oczywiscie nie biore pod uwage wybitnych strategow z tego i podobnych watkow na tym forum.
W swietle tego co udalo mu sie osiagnac jest zdecydowanie najwybitniejszym strategiem wsrod naszych "politykow".
Znaczy co konkretnie mu się udało? Raz wygrał wybory i rządził 2 lata bo ludzie nie mogli go znieść. Teraz wygrał drugi raz i też nie wiadomo na jak długo. Już nie wspominając o bardziej archaicznych czasach gdzie nie potrafił się dogadać z Olszewskim i stracił wszystko.
Jeśli to jest najwybitniejszy strateg to jak nazwać PO rządzącą nieprzerwanie przez 8 lat?
tego wielkiego stratega ogral prostak Walesa :)
Znaczy co konkretnie mu się udało?
Mam Ci znowu wkleic liste walkow w jakich kaczorek bral udzial? :) Jak dla mnie olbrzymie osiagniecie biorac pod uwage ze nikt za te walki tak do konca nie beknal.
Teraz wygrał drugi raz i też nie wiadomo na jak długo.
Pomoge ci z twoim problemem - co najmniej cztery lata.
tego wielkiego stratega ogral prostak Walesa :)
Walesa to nawet w graniu w totolotka potrzebowal pomocy kolegow ze sluzb, badzmy powazni, to jest prostak postawiony na swieczniku i nic poza tym.
Mam Ci znowu wkleic liste walkow w jakich kaczorek bral udzial? :) Jak dla mnie olbrzymie osiagniecie biorac pod uwage ze nikt za te walki tak do konca nie beknal.
Drackula, wklejaj ile wlezie, poprzednie rzady mogly - o ile tylko mialoby to jakies umocowanie wzgledem kaczynskiego to to "bekniecie" byloby do zrobienia z palcem w przyslowiowej dupie. Jakos nie dali rady.
Jakos nie dali rady.
Kaczka jakoś teraz też nie daje rady pozamykać tych wszystkich aferzystów z PO o których tyle w kampanii mówiła...
Z sadami w najjasniejszej RP nie jest do konca najlepiej, jak mozna zauwazyc nawet po wydarzeniach sprzed ostatnich paru dni.
Bicie sie z koniem, podobnie jak w "wygranych" wyborach w 2005 nie ma sensu, na cale szczescie, w odroznieniu do tamtej sytuacji, teraz mozna z tym cos zrobic, bez zbednego ogladania sie na opozycje.
Przeswiadczenie o tym ze wie sie cos czego nie wie osoba pokroju kaczynskiego to dosc smieszne przeswiadczenie.
To nie jest kwestia wiedzy, tylko wyciągania odpowiednich wniosków
Wyciaganie wnioskow na podstawie wiadomosci prasowych to dosc karkolomna sprawa.
Ale jak to mowia - co kto lubi.
No tak. Lepiej siedzieć cicho, nie dyskutować, a resztę zostawić tym wybitnym umysłom z PiS-u, bo "wiedzą więcej".
Trochę smutna jest taktyka, którą ostatnio obrałeś: trudno bronić tych wszystkich debilnych decyzji PiS-u, więc trzeba uznać, że informacje, które do nas docierają, są jedynie faktami medialnymi, a tak naprawdę Jarosław dobrze wie, co robi, i za kazdym z tych pozornych idiotyzmów kryje się przemyślne i ukryte dla maluczkich drugie dno z wygrawerowanym napisem: "dobro Polski ponad wszystko". A smutna między innymi dlatego, że wlaściwie od razu wyklucza wszelką dyskusję.
No tak. Lepiej siedzieć cicho, nie dyskutować,
To akurat dobra zasada - nie mając rzetelnej wiedzy w temacie siedzieć raczej cicho i pokornie. Albo przynajmniej brać na wzgląd nikłość swojej wiedzy formułując nader ostrożne w tonie opinie.
Wydaje się w miarę oczywiste, że aktorzy sceny politycznej lepiej od widowni wiedzą, "o co tak naprawdę chodzi", bo mają wstęp za kulisy, zaś widz widzi tyle, co na scenie, a raczej głównie jej fragmenty aktualnie oświetlone reflektorami medialnego przekazu. Publice pokazuje się teatr przygotowany pod wywołanie pożądanych reakcji, polityka dzieje się głównie poza sceną. Warto zauważyć, że owa zmanipulowana i mało zorientowana, acz często tego faktu nieświadoma publika to tzw. "suweren".
No i faktycznie - jakiej jakości wnioski da się wyciągnąć w takiej sytuacji?
Oczywiście powyższe nie implikuje takich czy innych intencji polityków.
Jesteś wzorem wymarzonego obywatela dla rządzących.
Jeśli masz zastrzeżenia odnośnie tego, co napisałem, odnieś się konkretnie, ad meritum.
<Rydygier> [30.5]
Nie mogę, nie mam "wstępu za kulisy (twojego mózgu)", a tym samym nie wiem "o co tak naprawdę ci chodzi". Pokazałeś nam jedynie "teatr przygotowany pod wywołanie pożądanych reakcji", a ja potrafię tylko wyciągać wnioski.
a tym samym nie wiem "o co tak naprawdę ci chodzi"
Chodzi mi dokładnie o to, co napisałem. Możesz śmiało odnosić swoje zarzuty do meritum mojej wypowiedzi, nie trzeba czytać w umyśle forumowicza, by dyskutować z jego wyrażonymi poglądami.
Nie mogę, nie mam "wstępu za kulisy (twojego mózgu)", .
Nie czujesz się na siłach odnieść się merytorycznie do tego, co jasno napisane, a jednak na podstawie tych kilku, enigmatycznych dla Ciebie zdań nader śmiało i bez widocznego wahania "zdiagnozowałeś" mnie. Coś się w tej logice nie klei, nie uważasz?
Nie dociekamy tu prawdy o mnie, tego faktycznie nie możesz skutecznie zrobić (choć próbujesz), a ewentualnie omawiamy wyrażone tezy i opinie.
Tak zatem - śmiało można sobie dyskutować o tym, co widać na scenie, jak długo bierze się pod uwagę, jak niewiele to mówi o tym, co dzieje się za kulisami. Groteskowe i absurdalne (względnie - naiwne) jest natomiast owo przeświadczenie niektórych widzów, że oto ujrzeli sedno i posiedli prawdę, bo coś im pokazano na scenie.
<Rydygier> [30.7]
Groteskowe i absurdalne (względnie - naiwne) jest natomiast owo przeświadczenie niektórych widzów, że oto ujrzeli sedno i posiedli prawdę, bo coś im pokazano na scenie.
O, i tu się zgadzam - groteskowe i absurdalne (względnie - naiwne) jest przeświadczenie niektórych widzów, że oto ujrzeli sedno i posiedli prawdę, bo poseł Kaczyński* powiedział przed kamerami, że to premier Szydło decyduje o składzie rządu i ma w nim decydujący głos.
*Ten sam, którego brat, Lech Kaczyński, pił z "komuchami" wódę podczas rozmów w Magdalence.
O, i tu się zgadzam - groteskowe i absurdalne (względnie - naiwne) jest przeświadczenie niektórych widzów, że oto ujrzeli sedno i posiedli prawdę
To dobrze, bo to istota tego, co chciałem przekazać. Czytając internety miewam przykre wrażenie że od takowych "posiadaczy prawd" się roi po wszelkich stronach wszelkich, w tym zwłaszcza politycznych, sporów. Hałas z ich kłótni niemały, pożytku brak. Ino gorzka groteska dla postronnych obserwatorów. To zresztą obszerniejszy i głębszy temat, ale nie czas ni miejsce.
<Rydygier>
Wyjaśnij jeszcze, co konkretnie rozumiesz przez "zmanipulowaną i mało zorientowaną, acz często tego faktu nieświadomą publikę zwaną suwerenem" (post [30.3]).
Wyjaśnij jeszcze, co konkretnie rozumiesz przez "zmanipulowaną i mało zorientowaną, acz często tego faktu nieświadomą publikę zwaną suwerenem"
1. "Suweren"/publika - elektorat. Bierni obserwatorzy sceny politycznej (scena polityczna - jakże trafne określenie).
2. mało zorientowaną - mającą, poza własnym życiem, dostęp jedynie do tego, co politycy pokażą na scenie, co media "oświetlą" swymi doniesieniami. To ich/nasza jedyna wiedza - baza do wnioskowania.
3. tego faktu nieświadomą - błędnie (wbrew faktowi 2) uważającą, iż jej wgląd i rozumienie polityki są miarodajne i dogłębne, że pojmuje istotę tego, co się dzieje.
4. zmanipulowaną - publika ma, zapewne nie do końca uświadomiony, wpływ na politykę, choć w niej czynnie nie uczestniczy. Stąd manipulowanie publiką, nastrojami społecznymi itp. stanowi ważny element politycznej gry zakulisowej (w tym to, co nazywam tańcami wokół słupków poparcia jak wokół totemów). Czyni się tak, na ile rozumiem, korzystając z kontroli lub wpływu na źródła naszej wiedzy o aktualnym stanie polityki - odpowiednio dobierając retorykę i tematykę tego, co pada ze sceny, a co nie, to co media mają nagłośnić (tu: który fragment sceny w której chwili oświetlić), a czego nie, jak i narrację mediów (w jakim kolorze oświetlać). Kształtuje się tak zarówno krótkofalowe jak i długofalowe nastroje (buczenie bądź oklaski z widowni jako presja na aktorów) a nawet, wynikowo, preferencje polityczne i ogląd stanu kraju (de facto w kontekście wyborów - kogo chcą widzieć na scenie w kolejnym sezonie, czyj repertuar będzie grany i w jakiej obsadzie).
Taka manipulacja jest, uważam, efektywna z uwagi na 2 i 3 razem wzięte. Widziałeś może serial House of Cards? Można tylko zgadywać na ile oddaje to, jak się mają kulisy do sceny, ale ponoć brutalnie celny.
<Rydygier> [30.11]
4. zmanipulowaną - publika ma, zapewne nie do końca uświadomiony, wpływ na politykę, choć w niej czynnie nie uczestniczy. Stąd manipulowanie publiką, nastrojami społecznymi itp. stanowi ważny element politycznej gry zakulisowej (w tym to, co nazywam tańcami wokół słupków poparcia jak wokół totemów). Czyni się tak, na ile rozumiem, odpowiednio dobierając retorykę i tematykę tego, co pada ze sceny, a co nie, to co media mają nagłośnić (tu: który fragment w której chwili sceny oświetlić), a czego nie, jak i precyzyjnie dobraną narrację mediów (w jakim kolorze oświetlać). Kształtuje się tak zarówno krótkofalowe jak i długofalowe nastroje (buczenie bądź oklaski z widowni) a nawet, wynikowo, preferencje polityczne i ogląd stanu kraju (de facto w kontekście wyborów - kogo chcą widzieć na scenie).
Chodziło mi tylko o to.
Widzisz, co do manipulacji polityków i tego, jak oni, politycy - bez względu na ugrupowanie - chcą być postrzegani i co chcą przekazywać, to się zgadzam.
Tyle tylko, że istnieją jeszcze media niezależne od polityków. I to te media często pokazują wspomniane przez ciebie kulisy, za którymi politycy chcą przed Suwerenem to czy tamto ukryć.
(Teraz proponuję sobie przypomnieć, co PiS chciał/chce zrobić z mediami w Parlamencie...)
W naszych warunkach istnieje też - bez względu na ugrupowanie - opozycja, która punktuje to, czego rządzący nie chcą pokazać i ujawnia kulisy działania rządzących.
(Teraz proponuję sobie przypomnieć, co PiS chciał/chce zrobić z opozycją w Parlamencie...)
Ludzie m.in. tym się różnią od zwierząt, że mają rozum i potrafią logicznie myśleć, wyciągać wnioski, interpretować, łączyć fakty. Pomijając to, że w naszym kraju gwarantuje to Konstytucja, to właśnie dlatego każdy ma prawo się wypowiadać nt. działań polityków, nawet gdy nie zna wszystkich kulis.
W przeciwnym razie doszlibyśmy do kuriozalnego wniosku, że w żadnej dziedzinie życia, na żaden temat nie można się nie tylko wypowiadać, ale nawet działać, bo przecież "nie mając rzetelnej wiedzy w temacie lepiej siedzieć raczej cicho i pokornie".
To moje postrzeganie świata.
Jeżeli chcesz się do tego odnieść, przeczytam. Ale z mojej strony EOT.
W przeciwnym razie doszlibyśmy do kuriozalnego wniosku, że w żadnej dziedzinie życia, na żaden temat nie można się nie tylko wypowiadać, ale nawet działać, bo przecież "nie mając rzetelnej wiedzy w temacie lepiej siedzieć raczej cicho i pokornie".
Taki wniosek byłby oczywiście absurdem, zwłaszcza zważywszy, iż z natury ludzkiego aparatu poznawczego nic nie jest 100% pewne (o tym m. in. był Matrix, nie on pierwszy jednak). Staram się tu jedynie pokazać, że błędem jest też i skrajność druga - ufanie własnej wiedzy i wnioskom z niej płynącym bardziej, niż na to, wobec powyższego, zasługują.
Chodzi mi o to, by być świadomym, jak niepewna i niekompletna jest moja/Twoja/nasza wiedza o rzeczywistości jak i jej zrozumienie. By nie traktować tego jak pewnika, skoro nim nie jest. Stąd napisałem też:
"Albo przynajmniej brać na wzgląd nikłość swojej wiedzy formułując nader ostrożne w tonie opinie."
Myślę, że, chcąc szczerze szukać prawdy, mądrze jest uwzględniać stopień własnej kompetencji/wiedzy w temacie formułując opinie bądź nawet, gdy to zasadne, powstrzymując się od ich formułowania. Rzecz jasna, na ile człowiek jest świadom stopnia swojej (nie)wiedzy.
Tyle tylko, że istnieją jeszcze media niezależne od polityków.
Trudno być pewnym takiej niezależności. Sam nie znam żadnego medium, o którym mógłbym to bez wahania powiedzieć. Jeśli takowe są - w swojej teatralnej alegorii nazwałbym je widzami z latarkami, oświetlającymi na scenie, co sami uznają za słuszne. To niezależne od aktorów, ale nadal czyjeś subiektywne spojrzenie (wszak innego nie bywa) na subiektywnie wybrane fragmenty wedle subiektywnej narracji i zwykle też jedynie/głównie na scenę.
Dziękuję za rozmowę.
Przeswiadczenie o tym ze wie sie cos czego nie wie osoba pokroju kaczynskiego to dosc smieszne przeswiadczenie.
---->
Premier @BeataSzydlo w #Haga: Musimy zrobić wszystko, aby kolejne kraje nie opuszczały #UE.
https://twitter.com/pisorgpl/status/829362425401135104
Miód na moje uszy. Sa jakies granice jak sie okazuje...
kto jak kto ale akurat broszka ma zyciowy interes w tym aby unia nie pierdziella. No bo jak pierdzielnie to skonczy sie mezusiowi robienie lodow na kaske z uni.
Niezaleznie :) ciesze sie, ze spojna i silna Unia Europejska to jedna polityka obecnego rzadu Szydlo i calego PiS. Balem sie, ze i tutaj bedzie jakies parcie pod prad, ale na szczescie jestesmy po tej samej stronie w sporze z nacjonalistami.
A to nie bylo tak, ze kraje sa niezadowolone z unii w obecnym ksztalcie?
Gdyby unia byla sensownie kierowana brexit bylby co najwyzej pierdnieciem komara a Marine Le Pen ciagle gonilaby tyly. Niestety w pogoni za legislacyjnymi idiotyzmami, podejrzewam pobili nawet koree polnocna wiec nie dziwota, ze nikt nie traktuje unii powaznie.
Wbrew pozorom tym razem wcale nie chodzi mi o to, by "dowalić PiSowi".
A dla tych, którym nie chce się czytać tego artykułu w całości: https://twitter.com/RafalMundry/status/829412861755662337 .
jak zwykle gamonie pluja na rolnikow, ze ich utrzymuja, szkoda tylko ze jeden z drugim nie zdaje sobie sprawy z tego ze to utrzymuje ceny produktow na rozsadnym poziomie.
Ale z drugiej strony, jako "rolnik", jestem za tym aby nie bylo doplat do rolnictwa. Czemu? Bo jestem za maly aby efektywnie wykozystac duze inwestycje wspofinansowane przez EU, ale wystaczajaco duzy aby nie miec problemu z normalnym inwestowanie w rozwoj i ciaglosca produkcji produktow rolnych. Brak doplat wyeliminowalby cwaniakow robiacych lody, jak misterek szyszko oraz malych rolnych ciulaczy siedzacych na jednym hektarze, ciagnacych na niego doplate oraz oplacajacych nieslusznie KRUS.
A ze klienci zaplaca 2 razy wiecej za marchewke to juz nie moje zmartwienie :)
Ale bardziej powaznie, bez doplat nie damy rady konkurowac z rolnictwem krajow UE. Osobiscie czekam az brexit stanie sie faktem bo bede widzial o ile ceny produktow rolnych skocza.
na terenach z ktorych sie wywodze, jest naprawde malo dostepnej ziemii aby ot tak sobie kupic. To co wolne to w lapach AMR zazwyczaj. na wolnym rynku ceny za ha czesto so nawet 4-ro krotnie wyzsze niz agencyjna wartosc ziemi. Male arealy czesto przechodza w rece wspomnianych cwaniakow, ktorz bedac "rolnikami" trzebia z tego tytulu profity w innych obszarach. Owszem czasem trafia sie cos do kupienia po normalnej cenie, ale zazwuczaj sa to malutkie dzialeczki daleko od domu co nijak sie nie kalkuluje.
Takze Belert, bardzo chetnie bym twoja rade wdrozyl w zycie, ale poki co nie ma na to wrunkow :)
trudno , slyszalem kiedys od rolnika o tych kawaleczkach ziemi w dzisiatkach rak .I albo nie sprzedadza za cholere albo cena z kosmosu.
\Ale to ciekawe bo doradziles mi z fiazyki pamietam ( za co do teraz jestem wdzieczny ) a tu rolnikiem jestes .
Zycie pelne jest zagadek.
Tak czy siak powodzenia i na gruncie ze tak powiem ornym i wogole :)