Valve naruszyło unijne prawo? Komisja Europejska wszczyna śledztwo
Platformy gier mają swoje zalety, ale kiedy tego szajsu nie było, było po prostu lepiej. Grę kupowałem i miałem ja dla siebie na własność, a nie jako licencję z zastrzeżeniem, że może być mi ona odebrana i będe miał gówno a nie grę mimo wydanych pieniędzy. Gdybym miał wybór, zrezygnowałbym całkowicie ze steamów i innych tym podobnych chłamów, a swoja bibliotekę gier miałbym u siebie w pokoju na półce. Z podkreśleniem na SWOJĄ. I jestem pewny że część graczy tak jak ja siedzi w tym tylko dlatego, bo musi, jeśli chcą w ogóle pograć. Chyba że piractwo. Interesy firmy ? Mniej chciwości, pazerności i chytrości, a więcej szacunku i pokory dla klientów.
Dyktatura w brukseli w swojej głupocie nie dostrzega najważniejszego elementu rynku: rynek nie jest równy w niemczech sprzataczka bierze 1100 euro a Polsce 1100zl. Więc sila nabywcza jest 4x niższa więc produkty elektroniczne powinny być dostosowane nie do najdrozszego rynku a do siły nabywczej. Bo zrownanie nie działa. Przecież to tak jak nakazać żeby od przyszłego miesiąca wypłaty w Europie były na tym samym poziomie i z dnia na dzien w Polsce wszyscy zaczynaja zarabiać 4x więcej. Takie rzeczy nie działają. W produkcie elektronicznym też nie. Taki produkt kupuje tylko kilka procent użytkowników. A celem powinno być kupowanie przez każdego kto chce. W Niemczech tak można ale przy zrownaniu cen u nas już nie. Cena musi być dostosowana do rynku.
To jest jeden z czynników negatywnych unii. Bo pozytywne tez sa.
Dwie bzdury w jednym newsie.
1) Wspomniane blokady obowiązują pomiędzy krajami członkowskimi Unii, a nie wewnątrz państw członkowskich Unii. Alternatywnie można napisać, że są to blokady wewnątrz Unii.
2) Nieprawdą jest, że blokady regionalne mają na celu utrudniać handel kluczami z podejrzanych źródeł. Pierwotnym źródłem klucza jest zawsze wydawca gry, a ewentualne oszustwa na rynku wtórnym to już nie jest problem wydawcy. Prawdziwym powodem tych blokad jest dostosowanie cen gier do siły nabywczej mieszkańców kraju. Polska jako biedniejszy kraj ma taniej dzięki blokadom regionalnym. Przykładowo ZeniMax sprzedawał u nas pierwsze Dishonored z blokadą na Europę środkowo-wschodnią, dzięki czemu polska cena gry była zbliżona do ceny rosyjskiej. Gdyby klucze kupione taniej w Polsce można było sprzedawać drożej w Niemczech to cena szybko by się wyrównała. Tego właśnie chce Komisja Europejska – wyrównać ceny na obszarze wspólnego rynku.
Ostatecznie blokady regionalne w pewnym stopniu utrudniają handel kluczami aktywacyjnymi z podejrzanych źródeł.
Tak? A jakie to by niby miałyby być podejrzane źródła skoro wszystkie klucze generuje firma?
Te "podejrzane źródła" to mogą być klucze wyłącznie od wydawcy tak czy siak, nie da się wygenerować sobie klucza, a to, że ktoś kupi gdzie indziej taniej, sprzeda na zachodzie drożej, to nie nazwałbym podejrzanym.
Jeżeli UE coś tutaj wymusi to można być pewnym, że ceną zrównają do góry, pa pa w pl niższe ceny., jak zwykle UE nie widzi dalej niż czubek swojego nosa (znaczy niemieckiego nosa)
Platformy gier mają swoje zalety, ale kiedy tego szajsu nie było, było po prostu lepiej. Grę kupowałem i miałem ja dla siebie na własność, a nie jako licencję z zastrzeżeniem, że może być mi ona odebrana i będe miał gówno a nie grę mimo wydanych pieniędzy. Gdybym miał wybór, zrezygnowałbym całkowicie ze steamów i innych tym podobnych chłamów, a swoja bibliotekę gier miałbym u siebie w pokoju na półce. Z podkreśleniem na SWOJĄ. I jestem pewny że część graczy tak jak ja siedzi w tym tylko dlatego, bo musi, jeśli chcą w ogóle pograć. Chyba że piractwo. Interesy firmy ? Mniej chciwości, pazerności i chytrości, a więcej szacunku i pokory dla klientów.
Dwie bzdury w jednym newsie.
1) Wspomniane blokady obowiązują pomiędzy krajami członkowskimi Unii, a nie wewnątrz państw członkowskich Unii. Alternatywnie można napisać, że są to blokady wewnątrz Unii.
2) Nieprawdą jest, że blokady regionalne mają na celu utrudniać handel kluczami z podejrzanych źródeł. Pierwotnym źródłem klucza jest zawsze wydawca gry, a ewentualne oszustwa na rynku wtórnym to już nie jest problem wydawcy. Prawdziwym powodem tych blokad jest dostosowanie cen gier do siły nabywczej mieszkańców kraju. Polska jako biedniejszy kraj ma taniej dzięki blokadom regionalnym. Przykładowo ZeniMax sprzedawał u nas pierwsze Dishonored z blokadą na Europę środkowo-wschodnią, dzięki czemu polska cena gry była zbliżona do ceny rosyjskiej. Gdyby klucze kupione taniej w Polsce można było sprzedawać drożej w Niemczech to cena szybko by się wyrównała. Tego właśnie chce Komisja Europejska – wyrównać ceny na obszarze wspólnego rynku.
Piszesz dość oczywiste rzeczy. Niestety rzucasz "bzdurami", a sam nie rozumiesz, albo świadomie przekręcasz słowa autora.
W newsie napisano:
"Ostatecznie blokady regionalne w pewnym stopniu utrudniają handel kluczami aktywacyjnymi z podejrzanych źródeł."
Utrudniają i to jest prawda, bo często nie wiadomo jak i skąd jakiś cwaniak ma klucze/płyty po niższej cenie. Chyba nie uważasz, że stronki z handlem od osób nie są podejrzane? Wystarczy wpisać w google "g2a, opinie" i zobaczyć ile ludzie mają obaw. Jakoś kupując np na originie się tak nie gorączkują.
Podłoże samych blokad jest jasne, to co przeznaczono do sprzedaży na danym rynku ma na tym rynku zostać, a przynajmniej nie być rozprowadzana (z zyskiem) przez osoby trzecie. Inna polityka cenowa zależnie od kraju też ma oczywiste powody. W przypadku o którym piszesz ceny pewnie by się wyrównały, ale przede wszystkim producent gry byłby stratny, jeśli Niemiec by kupił grę po niższej cenie. Nie tyle więc cena by się wyrównała, co skończyłoby się wydawanie specjalnych edycji na rynek Polski.
I daj spokój z tą modnym powtarzaniem... "Tego właśnie chce Komisja Europejska – wyrównać ceny na obszarze wspólnego rynku." Przede wszystkim blokady regionalne uderzają w podstawowe założenia wspólnej gospodarki jaką ma być UE. Tak jak Polak może podjąć pracę w UK równie dobrze co Brytyjczyk (bez zezwoleń na pracę), tak i Brytyjczyk musi mieć możliwość zakupu tego, co może kupić Polak. Tak, łopatologicznie. Inaczej wszystko traci sens i nie da stworzyć się jednego wielkiego organizmu zdolnego konkurować np z USA, czy Chinami w światowym wyścigu.
Skoro są takie założenia, to i gry nie mogą być z nich zwolnione. Niestety, czasem na takich zasadach traci Brytyjczyk/Niemiec, a czasem Polak.
@wymganarejestracjatylkopoco
Moim zdaniem obie tezy autora są bzdurne (czyli wyssane z palca, sprzeczne z faktami), a naprawdę zastanawiałem się czy da się je jakoś obronić zanim napisałem pierwszy komentarz.
Sam kupuję gry na G2A i Kinguinie, więc nie muszę sobie googlować jak to działa. Domyślając się, że autor newsa ma na myśli tego typu serwisy, w swoim komentarzu wyraźnie odniosłem się do tego, że oszustwa na rynku wtórnym nie są problemem wydawców gier. To jest problem dla kupujących, dla policji i dla samej platformy transakcyjnej, ale nie dla wydawcy/producenta, bo jego zarobek jest generowany na rynku pierwotnym. Złodzieje, paserzy i oszuści są w każdym kraju w każdej branży i nie walczy się z nimi za pomocą blokad regionalnych. Czy ukradziony w Niemczech samochód przestaje działać po wjeździe do Polski?
Teza autora ma sens tylko jeżeli za "podejrzane źródła" uznamy uczciwych ludzi, którzy zgodnie z prawem próbują zarabiać na arbitrażu. Wydawcy gier walczą z arbitrażem, bo jego skutkiem jest zrównanie cen, co psuje im sprzedaż w biedniejszych krajach (takich jak Polska). Są to podstawy ekonomii i nie będę ich tu tłumaczył, jeżeli dorosły człowiek tego mechanizmu dotąd nie zrozumiał, to prawdopodobnie nie jest zdolny zrozumieć. Młodszych czytelników odsyłam do wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Arbitraż_(ekonomia)
Nie podważam tego, że "blokady regionalne w pewnym stopniu utrudniają handel kluczami aktywacyjnymi z podejrzanych źródeł". Blokady regionalne rzecz jasna utrudniają handel wszystkim ludziom, czyli także złodziejom i oszustom. Istotne jest to, że nie taki jest powód wprowadzania tych blokad. Dlatego w pierwszym komentarzu napisałem: "nieprawdą jest, że blokady regionalne mają na celu utrudniać handel kluczami z podejrzanych źródeł".
To tyle odnośnie rzeczy oczywistych. Teraz kilka słów na temat tego co najwyraźniej oczywiste nie jest.
Idea wspólnego rynku opiera się na czterech swobodach: przepływie towarów, przepływie usług, przepływie kapitału oraz przepływie obywateli. I to jest bardzo dobra idea! Popieram. Problem tkwi w szczegółach, bo o ile ogólne założenia są dobre, o tyle ich wykonanie jest wypaczeniem pierwotnej idei. Swobody przepływu są, jak sama nazwa wskazuje, gwarancjami wolności i niczym więcej. Wolność zaś polega na tym, że każdy robi ze swoją własnością co mu się podoba. Unijne przepisy powinny zabraniać państwom członkowskim tworzenia własnych restrykcji, a nie same być restrykcjami wobec podmiotów prywatnych. Innymi słowy wspólny rynek powinien opierać się na adresowanym do państw (nie obywateli!) zakazie zakazywania. Blokady regionalne są oddolną inicjatywą prywatnych przedsiębiorstw, to one decydują co, gdzie i jak chcą sprzedawać. Zakaz sprzedawania gier z blokadami regionalnymi to nie swoboda, to zakaz. Nawiązując do podanego przez Ciebie przykładu: to że Polak ma prawo pracować w UK bez zezwolenia wcale nie oznacza, że brytyjski pracodawca ma obowiązek go zatrudnić.
Dyktatura w brukseli w swojej głupocie nie dostrzega najważniejszego elementu rynku: rynek nie jest równy w niemczech sprzataczka bierze 1100 euro a Polsce 1100zl. Więc sila nabywcza jest 4x niższa więc produkty elektroniczne powinny być dostosowane nie do najdrozszego rynku a do siły nabywczej. Bo zrownanie nie działa. Przecież to tak jak nakazać żeby od przyszłego miesiąca wypłaty w Europie były na tym samym poziomie i z dnia na dzien w Polsce wszyscy zaczynaja zarabiać 4x więcej. Takie rzeczy nie działają. W produkcie elektronicznym też nie. Taki produkt kupuje tylko kilka procent użytkowników. A celem powinno być kupowanie przez każdego kto chce. W Niemczech tak można ale przy zrownaniu cen u nas już nie. Cena musi być dostosowana do rynku.
To jest jeden z czynników negatywnych unii. Bo pozytywne tez sa.
Ostatecznie blokady regionalne w pewnym stopniu utrudniają handel kluczami aktywacyjnymi z podejrzanych źródeł.
Tak? A jakie to by niby miałyby być podejrzane źródła skoro wszystkie klucze generuje firma?
Te "podejrzane źródła" to mogą być klucze wyłącznie od wydawcy tak czy siak, nie da się wygenerować sobie klucza, a to, że ktoś kupi gdzie indziej taniej, sprzeda na zachodzie drożej, to nie nazwałbym podejrzanym.
Jeżeli UE coś tutaj wymusi to można być pewnym, że ceną zrównają do góry, pa pa w pl niższe ceny., jak zwykle UE nie widzi dalej niż czubek swojego nosa (znaczy niemieckiego nosa)
Kradniesz komuś kartę kredytową, kupujesz klucze u wydawcy i sprzedajesz np. na Allegro. O to chodzi.
Nie ma to żadnego znaczenia dla steam, ponieważ steam dezaktywuje i tak kradzione klucze.
Jak ktoś ci sprzedał kradziony klucz to idziesz na policję.
Tak po prawdzie to Valve jednak sie "dostosowalo" do tych przepisow, przynajmniej czesciowo.
otoz juz jakis czas temu zlikwidowano w Steam rejon EU2 (w ktorym byla "Europa Wschodnia", wlaczajac Polske)
https://twitter.com/jorgenpt/status/700172998112718848
co prawda wiekszosc wydawcow i tak ignorowala ten akurat rejon, ale czasami ceny byly nizsze niz w EU1.
Obecnie w calym EU jest tylko jeden rejon.
****************************
Druga sprawa
valve, sralve.. GOL niech sie lepiej boi o siebie... (takze Muve, etc)
Najpierw Valve, ale zamyslem Unii jest wyrownanie cen za dobra cyfrowe w calej EU
http://www.escapistmagazine.com/forums/read/7.880505-European-Commission-Seeks-to-End-Regional-Pricing-on-Digital-Purchases
Co to oznacza?
Ze na takim GOlu ceny za gry powinny byc takie same jak np w sklepie cyfrowym z Francji czy Hiszpani.
Czyli ceny w Euro, z rejonu Steam EU1 ;D
...
czyli oznacza to ze nikt nie bedzie kupowac na GOLu -tylko np w GMG (tym bardziej ze Anglia wychodzii z EU, to i ceny beda mieli preferencyjne - tak jak bylo to latami gdy sprzedawli gry jeszcze w $$$)
A jak nie tam, to w Kanadzie, w koncu po cos ta CETA podpisali nie? :p
Nie do końca masz rację. Co innego taka platforma jak Steam, działająca w zasadzie globalnie, a co innego taki regionalny GOL czy podobne mu platformy. One nie są w większości nastawione na sprzedaż na terenie całej Unii Europejskiej, a więc i nie są zobowiązane do zrównania cen. Prosta sprawa. Chcesz sprzedawać na terenie całej Unii Europejskiej, to jesteś zobowiązany do sprzedawania po tej samej cenie w każdym kraju. To, że biedniejsze kraje na tym tracą, czy kraje rozliczające się w innej walucie, to już zupełnie inna sprawa.
"Co to oznacza?
Ze na takim GOlu ceny za gry powinny byc takie same jak np w sklepie cyfrowym z Francji czy Hiszpani."
Powiedziałbym że wcale tak być nie musi. Nawet przy produktach cyfrowych koszty "produkcji" są inne - niższe płace dla pracowników, niższy czynsz wynajmu siedziby czy koszty serwerów. To wszystko przekłada się na niższy koszt końcowy i tańsze dobra. Przy produktach cyfrowych bez blokady regionalnej cena nie poszła by w górę, raczej wszyscy by się rzucili na tańsze produkty z Polski. Spójrz na przykład na ceny telefonii komórkowej. W Polsce masz super oferty za połowę tego co byś zapłacił na przykład we Francji. Jednak rynek nie jest jeszcze jednolity w tym zakresie. Przyczyna? Lobbing? Może w tym wypadku jest podobnie i to nie GOL, ani MUVE są tymi złymi.
@pudzianek78
Nawet przy produktach cyfrowych koszty "produkcji" są inne - niższe płace dla pracowników, niższy czynsz wynajmu siedziby czy koszty serwerów.
Tym właśnie nas mamili wprowadzając ów system dystrybucji. Co dziś mamy? Ceny na PC zrównane w górę z cenami konsolowymi (przypominam, tam jest płacony haracz) wirtualnych produktów. Czasem dochodzi do absurdów typu pudełko tańsze od gry elektronicznej.
Gry jak na polskie zarobki i tak są drogie u nas, a Ci bandyci jeszcze chcą żebyśmy więcej płacili...
Btw. Wina Tuska!
,, a Ci bandyci jeszcze chcą żebyśmy więcej płacili... "
Co to ma wspólnego z regionalnym blokowaniem kluczy ?
jak w Polsce wiedźmin będzie kosztować 200 zł a w Francji będzie 60 € ale tam będzie promocja - 75 % bo taki mają kaprys, będziesz mógł sobie kupić klucz z Francji, ponieważ wyjdzie ci za niego tanie, i nie będziesz się musiał obawiać o to że klucz będzie mieć blokadę tylko na Francję.
Oj Januszu biznesowy, oj Januszu biznesowy widać że nie kupujesz gier na steam.
@loldelord
...
jak w Polsce wiedźmin będzie kosztować 200 zł a w Francji będzie 60 € ale tam będzie promocja - 75 % bo taki mają kaprys, będziesz mógł sobie kupić klucz z Francji, ponieważ wyjdzie ci za niego tanie, i nie będziesz się musiał obawiać o to że klucz będzie mieć blokadę tylko na Francję.
Jaki rynek zbytu ma Francja, jaki Polska? Druga, może ważniejsza, rzecz, mając więcej kasy, wyższe pensje, masz też wyższy poziom konsumpcji. Nie dość, że jest więcej chętnych na gry w państwach większych, bogatszych oraz będą mieli częściej promocje, to jeszcze częściej mogą sobie pozwolić na niezobowiązujący zakup choćby i premierowych wersji gier.
Standardowa cena 60 euro za premierową grę na PC jest bliżej niż się może niektórym wydawać :]
Ło matko, kolejny temat, gdzie kuce mogą psioczyć jaka to łunia zła. Panie, u nas takie pensyje niskawe... chcecie równości, to pensyje podwyżta, a nie ceny!
Ta... Najlepiej 5tys euro plus nie wprowadzą, za każde dziecko, matkę i kota w domu. :)
Pojmijcie, że UE to nie ma być i nigdy nie miała być dobra ciocia, instytucja charytatywna, która zabierze bogatym, a odda biednym i dążyć będzie do tego, by było sprawiedliwie, by w PL nikt nie zarabiał mniej. Ma być (teoretycznie) wolny handel, wolny przepływ wszelkich dóbr - jedna silna gospodarka, mająca znacznie większe szanse bić się o palmę pierwszeństwa na świecie. Aż tyle i tylko tyle. W praktyce zawsze każdy kraj będzie dążył, by jak najwięcej w ten sposób ugrać dla siebie i my też o swoje musimy walczyć, wykorzystywać możliwości - nic nam nic nie da za darmo. Generalnie praktyka w UE jest daleka od ideału, ale u nas wciąż jest kompletny problem ze zrozumieniem sensu tego tworu, bo ludzie te kilkanaście lat temu zrozumieli jedno "UE bendzie nam piniendze przesyłać". Terefere... Praktyka UE bywa więc patologiczna, ale sama koncepcja jest (w dobie naszych czasów) zasadna.
Niestety, to chyba jasne, że sytuacja gdzie grę może kupić Polak (i grać), ale Niemiec już nie, stoi w sprzeczności z założeniami wspólnej gospodarki. Tu nawet nie chodzi o gry, o podniesienie cen, o dowalenie Polakom, a o konsekwencję (coś takiego jak regionalne blokady łatwo zaskarżyć i wygrać). W sklepach też wiele artykułów mamy tańsze, ale nikt Niemcowi nie broni przyjechać i kupić wagon jabłek, nikt nie wprowadza regionalnych blokad. Niestety branża cyfrowa jest bardziej problematyczna.
I od razu zaznaczam, jasne że im więcej silnych, bogatych państw w UE tym ta będzie silniejsza, ale... zawsze przydadzą się też biedniejsze rejony - na tym to polega, w kupie siła. Ile wakatów mieliby w UK, gdyby nie pracownicy z Polski? Ale też ile mniej eksportowały na Zachód polskie firmy przed wejściem do UE? Zrozumcie, że swobodny przepływ dóbr działa też na naszą korzyść. Przy sensownym gospodarzeniu tym krajem to u nas wiele firm chętnie otworzyłoby swoje fabryki, bo wciąż mogą sprzedawać bezproblemowo na całą UE, a koszty pracy mają niższe. W silnej gospodarce potrzeba wszystkiego po trochu - rejonów biedniejszych, bogatszych. To otwiera nowe możliwości. Dlatego właśnie w "w kupie siła". Zresztą... U nas też inne zarobki (i ceny) są w Warszawie, a inne na wschodzie Polski.
Przestańcie zarzucać UE, że nie okazała się mesjaszem dla Polaków. Nigdy być nim nie miała, chyba coś źle zrozumieliście.
Dodam jedynie, że co najwyżej to o czym wspominał Wrednysierściuch może nas martwić i powinno skłonić do wetowania (bo właśnie w UE będziemy mieć tyle ile sobie wywalczymy w walce z innymi krajami). To oczywiste, że taki Włoch powinien mieć możliwość kupić grę w Polsce (i grać). Tu nie ma problemu. Jednak regionalizacja cen bez blokad (jakby bezsensowna w przypadku elektronicznych kluczy nie była) nie powinna być odgórnie zakazywana. To akurat jest skandal i przykład patologii w UE.
Jak ktos nie zrozumial to ten news znaczy tyle, ze Komisja Europejska chce, zeby gry na steamie byly drozsze dla m.in Polakow.
Jak już Steam padnie (co stanie sie lada moment, prawdopodobnie jutro) i maly Jasiu straci dorobek swojego zycia, to niech se laskawie sciagnie pirata, a będzie moralnie usprawiedliwiony. Może przynajmniej przestanie pieprzyc bzdury godne 12latka.
Osobiscie będę blogoslawil pokrzywdzonych i uciśnionych przez system.
Wiedziałem, że w komentarzach znajdę opinie o winie Niemców i Żydów :) polactwo