No właśnie, dlaczego? Dlaczego korzystają w tym czasie z wolnych dni od pracy?
Bo jestesmy zaklamani a i tak bedziemy blagac o księdza w dniu smierci.
Ci ateiści co w szpitalach przed śmiercią błagają o księdza robią to tylko dlatego, że sobie przypominają jak rodzice ich straszyli ognistym uszatkiem. Robią to w razie czego, bo co ma do stracenia. Ateista to szczwany lis.
Ja tam bardzo chętnie poszedłbym do pracy gdyby więcej mi zapłacili no ale w tym kraju każe się obchodzić wszystkim święta
Btw. To że jest się ateistą nie oznacza że nie szanuje się tej tradycji
Znowu ten temat? Zaraz ci ktoś napisze, że święta Bożego Narodzenia są TRADYCJĄ i wywodzą się od pogańskich obrzędów.
Bo jestesmy zaklamani a i tak bedziemy blagac o księdza w dniu smierci.
DanuelX ---> jeżeli ktoś grzeszy bo jest głupi to dostaje rozgrzeszenie. Jeżeli ktoś grzeszy, szczególnie przeciwko Bogu i robi to świadomie będzie się smażył w piekle do końca czasów. Wszyscy ateiści już dawno będą w niebie a ty dalej będziesz się smażył w piekle za takie teksty :) No dawaj jeszcze jakiś błyskotliwy tekst, wszystko będzie ci zapamiętane.
edit: a zresztą może przesadzam, osoby upośledzone też mają u Boga fory.
DanuelX ---> gdzież bym śmiał cię pouczać czy oceniać. Ja cię tylko informuję żebyś potem nie mówił że nie wiedziałeś. :)
Umarł ateista i trafił do piekła. Rozgląda się nieco przerażony, aż tu podchodzi diabeł i zaczyna go oprowadzać.
-Tutaj mamy salę jadalną - cokolwiek sobie zażyczysz, w dowolnych ilościach
-Dalej mamy wielką bibliotekę - wszystkie informacje jakich kiedykolwiek mógłbyś szukać.
-Tam widzisz nasz park rozrywki, tropikalne plaże, ciepłe oceany, spa, drinki, wszystko.
-Tu obok najlepszy burdel, wszelkie panienki o jakich możesz zamarzyć.
Ateista uśmiecha się szczęśliwy, ale nagle słyszy krzyk. Zagląda do sali z której dobiegł, a tam ludzie gotują się w wielkim garnku smoły. Wrzeszczą, diabły upychają ich widłami. Przerażony ateista pyta diabła co to jest. Diabeł machnął tylko ręką.
-Nie przejmuj się, to tylko katolicy. Jak sobie wymyślili, tak mają.
Ten się boi kto ma zazwyczaj za uszami, czyli katolicy, myślący że spowiedź u gościa w sukience usunie efekty ich złego postępowania i zostaną powitani przez papę za samo to że wierzyli ze strachu, a nie czynili zgodnie z kodeksem etycznym.
Ateiści obchodzą TRADYCYJNE i wielowiekowe dni przesilenia zimowego. Ja zaczynam je już na początku grudnia, bawiąc się i świętując w pubach, a kończę gdzieś po sylwestrze.
Natomiast narodzenie Jezusa na pewno nie wydarzyło się 25 grudnia, więc należy raczej zapytać czemuż to kościół obchodzi właśnie wtedy to rzekome boże narodzenie. Czyżby chodziło o to, by włazić w brudnych religijnych butach w święta ateistów i niekatolików i je cichaczem zawłaszczać?
jeżeli zadajesz takie pytania, to znaczy że nie masz żadnego pojęcia o religii katolickiej, i tego w jaki sposób dzieli się rok liturgiczny i dlaczego. Uznaję więc że rozmowa z tobą nie ma sensu. Bez znajomości podstaw tematu nie jesteś żadnym partnerem do rozmowy.
Nikt nie zna daty urodzin Jezusa więc data 25 grudnia jest tak samo dobra jak każda inna gdyż została wybrana losowo.
Oczywiście, przecież to Noc Kupały. Ale to święto jest i tak o wiele mniej ważne niż święto "odradzania się Słońca”. Pewnie dlatego KK nie wpakował w nie Wielkanocy.
"Nikt nie zna daty urodzin Jezusa więc data 25 grudnia jest tak samo dobra jak każda inna gdyż została wybrana losowo."
HA HA HA
Naprawdę ktokolwiek myśli, że obchodząc Boże Narodzenie, Katolicy myślą, że Jezus urodził się 25 grudnia? Tak jak zaznacza Longwinter. Jeżeli ma się zerowe pojęcie o religii i nie zna się jej fundamentów i ogólnie zasad wiary, to lepiej się nie odzywać w ogóle.
Pogląd istny i podobny do tego, co mówią Świadkowie Jehowy. Oni też twierdzą, że Katolicy myślą, że Jezus urodził się 25 grudnia, a przecież w Biblii nie ma napisane, że urodził się 25 grudnia :D Hehehe. Tu nie o termin narodzin chodzi :D
Aurelius ---> masz poczytaj sobie https://pl.wikipedia.org/wiki/Data_narodzin_Jezusa_Chrystusa
Ateiści obchodzą TRADYCYJNE i wielowiekowe dni przesilenia zimowego. Ja zaczynam je już na początku grudnia, bawiąc się i świętując w pubach, a kończę gdzieś po sylwestrze.
Święta nic mnie nie obchodzą ale wolne zawsze się przyda, w żaden szczególny sposób tego nie przeżywam, dla mnie to dzień jak co dzień. Do tego posiłku wigilijnego zasiadam bo gdybym powiedział że nie to byłby od wszystkich obok lament stulecia i trucie o to dupy, a najeść też się przecież można.
Choćby ze względu na to, że samych ateistów jest jednak malutko, a trochę dziwnie jak siedzi sam w pokoju, a nie przy kolacji z rodziną, kwestia kultury społecznej i kultury osobistej niż religii. Kolacja jak kolacja. Ponadto te święto jest tylko symboliczne w terminie. Te wszystkie terminy i święta chrześcijańskie są tylko umowne, a historia jest nieco inna :)
Bo są hipokrytami.
Ci ateiści co w szpitalach przed śmiercią błagają o księdza robią to tylko dlatego, że sobie przypominają jak rodzice ich straszyli ognistym uszatkiem. Robią to w razie czego, bo co ma do stracenia. Ateista to szczwany lis.
Nie pracuję bo firma zamknięta, jak jeździłem na taksie to pracowałem. Jedyny wymóg mojej żony to siąść z nią i dziećmi do kolacji wigilijnej. Gdyby nie ona nawet bym nie zauważał tych świąt.
Aurelius : nie rozumiem obchodzicie swieta poganskie? Gdzie w tym ateizm , bo nie lapie ?
Wolny dzień to wolny dzień. Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Problem w tym, że od paru lat nie mogę wyskoczyć do kina, jak to miał w zwyczaju, bo sobie durna władza wymyśliła, że wszystko poza kościołami i stacji benzynowymi ma być zamknięte.
https://www.youtube.com/watch?v=9ttyV5JuXXw
Zabrakło tego w tym wątku. Ale że jak obchodzą, kto obchodzi? Kogo to obchodzi, co kto obchodzi?
Jest wolne, to jest, jest okazja, żeby zobaczyć sie z rodziną, czy nakurwić ze znajomymi, którzy siedzą na co dzień za miedzą.
a najlepsze, że to nie chodzi tylko o święta, każda niedziela wolna od pracy wynika z konkordatu ;)
nie ma za co ateiści.
Ponieważ ludzie świętowali w tym okresie na długo zanim ktokolwiek pomyślał o Jezusie czy napisał biblię
Poważnie? Właśnie dlatego? Ateiści? Co najwyżej jacyś egzotyczni neopoganie mogliby mieć akurat ten powód.
Raczej dlatego, że i tak wolne, prezenty, ciasto, Kevin w TV, słowem pretekst, by się wybyczyć i hołdować własnemu kałdunowi. Poza tym i ateista może czuć psychologiczną potrzebę praktykowania tradycji, nie tylko tym świeckich.
Tyle, że obecnie większość tych, których nazywa się ateistami, to w istocie rozlaźli agnostycy czy wręcz zobojętniali vel indyferentni a nawet trafiają do tego wora prozaiczni antyklerykałowie. Ateista to twardy heros wiary w nieistnienie Boga i bogów. W absolutną zdolność do zmysłowego i rozumowego poznania wszystkiego, co istnieje (odmiana dominująca, materialistyczna). Obstawiam, że niewielu takich w obecnych czasach.
Raczej dlatego, że i tak wolne, prezenty, ciasto, Kevin w TV, słowem pretekst, by się wybyczyć i hołdować własnemu kałdunowi.
Jak mniemam, żaden polski katolik tego nie robi?
Tak mniemasz? Dziwnie naiwne mniemanie.
Racjonalizm to termin wieloznaczny, dobrze byłoby rozwinąć stosowane tu rozumienie tego pojęcia. Następnie, dla jasności, dobrze byłoby uzasadnić, dlaczego Racjonalizm =/= ateizm oraz wykazać, dlaczego tak pojęty Racjonalizm > ateizm.
Ok.
Ateizm to przekonanie o nieistnieniu boga/bogów.
Koniec
Racjonalizm to (w uproszczeniu) pogląd na rzeczywistość zakładający, że należy się kierować faktami. Z oczywistych względów często prowadzi do ateizmu. Ale nie da się zamknąć racjonalizmu w ateizmie. W drugą stronę też niekoniecznie,(bo można być np. ateistą nie wierzącym w możliwość poznania faktów), ale racjonalizm jest bardziej rozbudowany od ateizmu, bo dotyczy stosunku do wszystkiego, a nie tylko jednej kwestii. Stąd moje ">".
Rozumiem.
Definicje ateizmu są różne, ale przyjąwszy wąską faktycznie wyodrębnia nam się osobny byt. Proponuję pochylić się nad nim, może coś ciekawego się okaże.
Nazywasz go racjonalizmem i definiujesz tak:
Racjonalizm to (w uproszczeniu) pogląd na rzeczywistość zakładający, że należy się kierować faktami.
Nim pójdziemy dalej, potrzebne uściślenie: jak byś zdefiniował pojęcie faktu?
Offtop, panie.
IMO fakt to coś co wytrzymuje analizę naukową. Rzetelną oczywiście. Zresztą dlatego pisałem o rozłączności ateizmu i racjonalizmu. "Bóg" jako nieweryfikowalny nie musi być przez racjonalistę wykluczony.
Jest co najwyżej nieistotny. Prywatnie u mnie się to łączy, bo nie umiem przyjąć do wiadomości, że istnieje coś, czego istnienie nie zostawia śladów, ale jednocześnie wpływa na rzeczywistość. Dopuszczam myśl, że to ułomność mojego umysłu, lub metody naukowej, ale to już osobna kwestia.
W porządku, chyba jasne. Skromny offtop raczej nie szkodzi. Zatem racjonalizm to wiara w miarodajność rzetelnej analizy naukowej, czyli inaczej mówiąc, światopogląd oparty o założenie a priori, że umysł i zmysły (narzędzia analizy naukowej) są w stanie ogarnąć/poznać wszystko, co istnieje, w tym wypadku za pomocą analizy naukowej, bo nie uznaje się w jego ramach za istniejące nic, co rozumowi czy zmysłom wymykałoby się. W sumie OK - można to nazwać racjonalizmem z tym zastrzeżeniem, że założenie a priori z definicji aprioryczności nie posiada racjonalnych podstaw (nie jest wykazywana jego prawdziwość, jest przyjęte "bo tak", bo i faktycznie coś zawsze trzeba przyjąć a priori). W skrócie tak ujęty racjonalizm definiuję jako wiarę w omnikognicję ludzkiego aparatu poznawczego. To faktycznie nie jest tożsame ze ściśle pojętym ateizmem, acz doń prowadzi.
Jedno zastrzeżenie: zmysły nie grają podstawowej roli w ocenie faktów, bo jest mnóstwo zjawisk, których nasz aparat percepcji nie dostrzega, ale których istnienie udało się zbadać.
Owszem. W każdym jednak przypadku przyrodzonego aktu poznawczego na którymś etapie jakieś dane (mogą to być proste, bezpośrednie obserwacje przyrody, ale też np. wskazania instrumentów czy wynik obliczeń na ekranie) via zmysły lądują w mózgu, który je przetwarza.
Kolacja w gronie rodziny zawsze dobrze wjeżdża, a opłatek jest zajebiście smaczny. Reszta głupot już jest nieistotna :)
.
Data urodzenia Jezusa NIE została wybrana losowo. 25 grudnia Grecy i Rzymiane obchodzili święto Sol Invictus - Słońca Niezwyciężonego; synkretycznego bóstwa łączącego cechy Re, Heliosa, Mitry i paru innych bóstw słońca. Kościół po prostu wykorzystał tą datę do swoich potrzeb.
Jestem agnostykiem, jednak z wielką sympatią podchodzę do wierzeń pogańskich, głównie grecko-rzymskich. Obchodzę Boże Narodzenie:
a) bo to ciekawa tradycja, jest fajna atmosfera, dużo żarcia, spotkania rodzinne
b) nikt nie musi w rodzinie wiedzieć że dla mnie osobiście to święto to jest właśnie oddawanie czci Słońcu Niezwyciężonemu i tak to się święto traktuje.
Dlaczego ateiści obchodzą Boże Narodzenie?
Bo jest dużo pysznego jedzenia.
jeśli ateiści cokolwiek obchodzą, to jest to raczej boże nienarodzenie. ja jako agnostyk z zadowoleniem witam dodatkowy dzień wolny i potrójną stawkę za pracę w święto:)
Nie wiem czy bóg istnieje i definitywne rostrzygnięcie tego raczej nie jest mi dane. Mógł jednak istnieć Jezus jako człowiek, bez względu na to czy był Synem Bożym, czy nie - i mógł być taki, jak mówi Biblia. Czemu więc nie obchodzić jego urodzin?
Inna sprawa, że to we współczesnych czasach kolejna okazja by po prostu spotkać się z rodziną - bez Jezusa biorącego udział; w moim przypadku tak jest. Rodzice mieszkają zagranicą, więc nie widzimy się zbyt często.
To jest pytanie z serii: dlaczego wśród chrześcijan są antysemici, skoro Jezus, apostołowie i wszyscy pierwsi chrześcijanie byli Żydami :D
A dla rozluźnienia nastroju obrazek przedstawiający szopkę bez Żydów, Arabów i uchodźców...