Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14083033&N=1
niby w tym samym miejscu co decrunch
w sumie to nie wiem. kazali przyjechać z jakimś retro sprzętem, bo będzie troszkę śmietanki. zaraz podpytam o szczegóły
Panie Havranek, wyszedł panu koniec, - Pani Zubalova, to ne je konec, to je caly-
Myślę że czwartek jest odpowiednim dniem na odrobinę refleksji, na szczyptę zastanowienia się nad sobą.
Co dalej robić, jak żyć?
Rozdarty jestem pomiędzy chęcią napicia się piwa a imperatywem wytrzymania do jutra, do piątkowego popołudnia, które napawa mnie pewnością lekkiej alkoholizacji.
Jakże trudny to dla mnie dylemat, wczoraj popijałem piwo na plaży, słońce, tarasik, kąpiący się, a piwo bezalkoholowe.
Nieznośna lekkość bytu, bez rozwodzenia się nad chmurami pędzącej jesiennej depresji, lekko jest i łatwo żyć, ale piwo jest bezalkoholowe.
I wyobraźcie sobie że nastał pijątek, czwartek był niezły, ale piątek będzie piększy.
Pierwszy chłodny poranek od dawna. Piętek dotarł nienaruszony.
Jakieś sobotnie party się szykuje. Pośmiejemy się.
Eeeeee! Prrrrrr....
Dzięki, dzięki, ale Baba w robocie jeszcze, wróci to zawiezie.
Muszę się pochwalić Danzigerem:
http://tvn24bis.pl/ze-swiata,75/eurostat-zbadal-zadowolenie-mieszkancow,676567.html
badania nie są miarodajne
z czterech zwiększono nam ilość kursów autobusów do sześciu do najbliższej cywilizacji. jeden z tych dwóch kursuje tylko we wtorek, ale i tak, że wszyscy Boduszewianie są zadowoleni. podkreślam: wszyscy
Wtorek to fajny dzień, zaraz po poniedziałku :)
i Vaderem - https://www.youtube.com/watch?v=cirhQ8iLdbw :D
Poświęcam się jedzeniu dużych kotletów, piciu dobrych piw, wódek i pluskwianek.
Wiele rozmyślałem o możliwych rozwiązaniach problemów integracyjnych.
Niestety moje wnioski wskazują na wręcz nieuniknione Rozwiązanie Ostateczne Problemu Integracji.
Pocieszam się nadzieją że zdążę umrzeć nim to nastąpi a do tego czasu zjem tyle delikatesów ile dam radę i wypiję tyle piwa że mi wystarczy na błogie odejście.
Dla rozrywki może urządzę sobie indywidualne zawody w rzucaniu parówkami w puszki, każda trafiona musi być wypita, parówki pożrą wiejskie koty.
To ja ze skargą na Kanona ;(
Lubi zupę szczawiową a nie lubi piesków. Widziałem w Falloucie 4 jak okrutnie je dręczył ;(
Jak tylko mnie odwiedzi, to dam pieskowi go pomęczyć. Koty z pewnością pomogą :)
1050 rocznica ponoć jest bo wcześniej nic tu nie było... no chyba, że Lechu gdzieś tam obrzędy odprawiał ;)
http://archeowiesci.pl/2016/03/24/szamanskie-sanktuarium-znad-jeziora-swidwie/
Eeee.. tam, lipa z tymi szamańskimi rytuałami. Czarowałem, monotonnie intonowałem, chodziłem po zawiniątka i tym podobne.
A kac taki jakbym nie czarował, czyżby kac był agnostycznie pluralistyczny?
"A kac taki jakbym nie czarował,"
Bo Kac, Widzący, jest starosłowiańskim demonem na którego moc żadne obrzędy nie są w stanie pomóc. Dlatego z miejsca szamańskich rytuałów, zostały tylko umoczone patyczki i kamyczki. Gdyby było inaczej, gdyby rytuały podziałały - w tym miejscu powinno stać co najmniej miasto z głazów zaś Kac powędrował by .. No nie wiem gdzie, jak bym się napił, to bym wiedział ;(
A to jest miecz przeznaczenia, któren słusznej dokona pomsty na prześmiewcach
o()xxxx[::::::::::::::::::::::::::::::::::>
Dręczył nie dręczył, czyim pomysłem było zorganizować dziś poniedziałek ?
Nie ma rady na kaca, nie ma rady na poniedziałek i nie ma rady na jesień.
Nie ma niczego.
https://www.youtube.com/watch?v=l5pnWS04EAg
I będzie nic.
"Wiem, co to Niebyt, Nicość, czyli Nic, ponieważ te rzeczy należą do klucza litery n, jako Nieistnienie. Lepiej po raz ostatni przyjrzyjcie się światu, bo wnet go nie będzie..."
wczoraj dręczył kac, że nawet rykowisko przeszkadzało
ale na kaca najlepsze jest układanie kilku metrów drewna ...
cieszyć się ze sraniedziałku? nie wypada
Ja tam się cieszę albowiem własnie zaczynam łikend. I nad kacem popracuję również, ot co.
Bez tradycji się nie da.
Putin zachwala: Wyniki świadczą o rosnącej dojrzałości politycznej Rosjan.
https://www.youtube.com/watch?v=bWqKQrx94Zo
Obudziłem się.
Gdzie rozdają pochodnie? Chętnie podpalę tradycję i wartości :)
https://www.youtube.com/watch?v=4IDH1MhktKQ
Ja już nie będę podpalał.
Jak ostatnim razem podpaliliśmy to skończyło sie jak widać.
W dupie mam takie rewolucje.
Chuj na nie kładę.
Edit: -> https://www.youtube.com/watch?v=InpYM7CBrO8
Witam Smoki
Godzina siódma wybijana przez dzwony, dzwonki i gongi, pora najwyższa aby przystąpić.
Dzień kolejny zmagań z rzeczywistością.
To musi być niedziela... no bo jak nazwać inaczej dzień przed roboczym?
Kto czasem dysponuje to polecam, świetna robota, świetna muza... https://www.youtube.com/watch?v=U7elNhHwgBU
Znam, również polecam.
Wtorek pierwszy ślad porannej pizgawicy. Człowiek odwykł od zimnych poranków, trzeba odzież wydobyć ze skrzyń. Lipa.
- Jakie są pańskie główne słabości?
- Daję semantycznie poprawne, ale nie mające praktycznego zastosowania odpowiedzi.
- Czy może Pan podać jakiś przykład?
spoiler start
- Tak, mogę
spoiler stop
"szybko na piwo", o to, to to :)
Rano ruszę pewnym krokiem do roboty
https://www.youtube.com/watch?v=hsPY9s1vVSE
właśnie wydostałem się z warsztatu, gdzie staram się stać bohaterem swojego domu ... ale jeszcze troszkę drogi mnie czeka
https://www.youtube.com/watch?v=L4iZ_R0Q60o
Tak!
Zgadzam się.
Każdy potrafi wypić pół literka.
Ale litr na trzech smakuje dużo lepiej a to mniej niż pół litra.
Praca zespołowa.
Zespół.
Środa, tak dla obowiązku.
Edit: I żeby krzewić wiedzę na ugorze;-) -> http://www.nature.com/nphoton/journal/vaop/ncurrent/full/nphoton.2016.179.html
fajny wokal. dopiero za drugim razem zobaczyłem, że nie jest czarny :)
wew sobotę ze szwagrem 07 a potem 05 obaliliśmy ... do wczoraj kaca miałem
Ostatni dzień lata dziś, mały urlop żeby je pożegnać należycie.
https://www.youtube.com/watch?v=tAVado7xHNM
O, jakie zacne muzykowanie, posłuchałem z przyjemnością tygrysku :)
To ja Indianami na tą jesień
https://www.youtube.com/watch?v=eAEmjW9J3_o
Należałoby reaktywować Partię Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa.
https://www.youtube.com/watch?v=-2lkvtFQCE8
Dla tygryska:
www.youtube.com/playlist?list=PLGnWLXjIDnpBR4xqf3FO-xFFwE-ucq4Fj
Po obiedzie jadę na wewieś.
Tam się ukoję.
Oczywiście przy pomocy archaicznej technologi polegającej na oczyszczaniu płynów poddanych spontanicznej fermentacji.
https://www.youtube.com/watch?v=bnvPCokLBaM
Łykend fotograficzny, stanę do konkursu najwyżej grozi mi sława i panteon.
Jesień, jesień, jesień i jesień. Je się.
I sobie poszli, a tu człowiek cierpi z niewyspania, jedno piwo zwala z nóg... jesień panie :)
To sobie chociaż lewackim, obrzydliwym i w ogóle (to trudny w pisowni wyraz) słowem rzucę - https://www.youtube.com/watch?v=HF17QX96FG0
Niedzielny powrót do Danzigera.
W pewnym sensie to nie tylko powrót do domu, to jest też powrót do jakiejś dziwacznej inności.
Zastanawiałem się przy kilku szklaneczkach wody rozmownej czy jest coś odmiennego w głowach tej triumfującej inności. Ten ogromny głód władzy, jakiejkolwiek władzy, ta zachłanna i demonstracyjna pazerność na zadekretowanie racji, pogardliwy wręcz stosunek do faktów.
Niesmak mnie ogarnia, straszny szerzy się obyczaj, budzi się na coraz większą skalę demona zemsty.
Jak przegrają to zostaną wycięci w pień, następni wydrapią ślady po poprzednikach bez oglądania się na jakiekolwiek względy.
Kto sieje wiatr ten zbiera burzę, jednak inność aktualna żyje hasłem, "byle nie myśleć".
Poniedziałek jest absolutnie niezbędny dla wtorku, co poprzez indukowany ciąg przyczynowo-skutkowy owocuje piątkiem.
Bez poniedziałku nie ma łykendu, nie chcesz nam chyba zrobić czegoś takiego?
ja bym weekend przedłużył do poniedziałku
i przy okazji piątek też wolny zrobił i nazwał wigilią weekendu
sraniedziałek
To ja sobie w łóżku pozalegam. Należy się, na noc idę, a potem łikend :)
https://www.youtube.com/watch?v=k3JMKF_tXKQ
To ja sobie zrobię mało wykwintny obiad.
Odsmażane kartofelki (na brązowo) i jaj dwóch sadzonych.
Lubię to.
Mam żeberka i sos z miodu i musztardy :)
I polecam z całego serca, najlepsza płyta Dead Can Dance, której nie nagrało Dead Can Dance
https://www.youtube.com/watch?v=ASe5or_YJQA
Taką mam małą zagadkę. Od jakichś dwóch tygodni, przy uruchamianiu kompa, nie włącza się monitor. System się uruchamia, kontrolka na monitorze z żółtej na chwile zapala się na niebiesko by po chwili zacząć mrugać, zupełnie jakby monitor był w stanie uśpienia. Po restarcie kompa jednak monitor uruchamia się bezproblemowo. Wczoraj ponieważ miałem w zapasie, wymieniłem zasilacz stary miał już swoje lata i myślałem, że to może to. Problem jednak nie zniknął. Sprawdziłem czy karta ładnie wpięta, i wpięta ładnie, kable też sprawdziłem. W internetach piszą że to może być wina układu zasilania w monitorze, niebawem stuknie mu 7 lat bezawaryjnej pracy. Co myślicie ?
Jak w internetach piszą to może być powód.
Rozbebesz i wymień elektrolity w płytce zasilacza, miałem też tak i pomogło.
Chwała internetom.
(Pomijając żem i po części elektronik)
Przypomniałem sobie, że mam gdzieś zakopany małą 19'. Dzisiaj po pracy sprawdzę, czy też nie wstaje.
Pozwolicie, że postraszę o poranku :)
https://www.youtube.com/watch?v=kfcGMavDwps
Mnóstwo rzeczy do zrobienia...
Nasi tam pojechali i mamy efekt.
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,39881
A tu lokalna afera.
Kanonu - akurat znam panią archeolog, która była w pierwszym linku. Dowiem się więcej to napiszę :)
tatarka to i ja bym zjadł, nawet bez wódeczki... ale czekam na wypłaty :P
bo na dzisiaj jestem - https://www.youtube.com/watch?v=HUb7-a6sS-c
W następną sobotę Widzący może tak wyglądać, sesja w agroturystyce. Poważni zawodnicy zapisali się na ten czelendż.
Kiedy poszedłeś na ryby, ale okazało się to jednym wielkim przegięciem pały http://i.imgur.com/SaxT5k0.mp4
Chciwość, nieopanowana żądza, niezaspokajalne pożądanie.
Mieć wszystko, zeżreć wszystko, zabić wszystko.
Ile to jest "wystarczająco" dużo pieniędzy, władzy, kobiet, przedmiotów?
Nie ma granicy dla chorych umysłów, zawsze mało, nigdy nie będzie nasycenia.
Od godziny to samo...
Witamy w biletyregionalne.pl.
Operator systemu biletowego przeprasza i informuje, że z uwagi na dużą ilość kupujących konieczne jest oczekiwanie na zwolnienie miejsca w systemie
https://www.youtube.com/watch?v=np3FXa4ORbY
Najtrudniej przebić barierę rzeczywistość-mózg, powróciłem z wewsi a mój mózg odrzuca Realność Narodową Wielką.
Co robić Panie Prezesie, jak żyć?
https://www.youtube.com/watch?v=d52Zi-LqNxg
GreenBerg to znacznie przerośnięta wioska letniskowa a nie jakieś tam miasto.
Sezon się skończył to po łosiemnastej pusto a po lasach wehrwolfy wyją.
Wygląda na to że poniedziałek gorszy od sraczki i wojsk przemarszu.
A to jest wojsk przemarsz króciutki: https://www.youtube.com/watch?v=bt1dZ47rTYk
W sobotę będę miał nową lokatorkę, potarganą przez życie ale już połataną przez doktorkę. Poznajcie, Ciszę ;)
Śliczna jest :)
Skoro episkopat przemówił to ja mogę już iść się chwilę przespać.
https://www.youtube.com/watch?v=t9Nn9pcKGj8
Zaczęło pizgać na poważnie, wstałem rano i zęby mi zadzwoniły. Chyba normalnie dziś ruszę zawory na żebraku.
Wieje jak zwykle jesienią, sezon grzewczy rozpoczęty tydzień temu, o co cho?
Tu je Danziger, prawdziwy świat a nie jakieś tam tropiki w Breslau.
Nocka w robocie uszła.... na faję nad rańcem wychodziłem już w służbowej kufajce.
Sezon grzewczy w domu się nie rozpoczął, a ja nadal nie spałem. Chyba mnie porąbało do reszty :)
https://www.youtube.com/watch?v=TXk1Jqev7I8
No kurcze, wstałem, a tu nadal łopotu skrzydeł brak, awantury żadnej nie widać, ni słychać, w mordę orkom dać nie można, może chociaż jakaś demonstracja patridiotyczna?
https://www.youtube.com/watch?v=SbsbwTzMntM
Rzeczywiście ciepło się zrobiło ;) To przez te "siostry" z postu 135..
Od razu pomyślałem też o życzeniu.. hmm
Lecz czy się sprawdzi?
Się mi podoba, pewno jestem ostatrni co tego nie widział.
https://www.youtube.com/watch?v=M-skpeuYmfE
Chyba tak ;)
Reklama dźwignią....
Dostałem ekspresową przesyłkę z zamrażarki. Wódka Najprzeczystsza Jeszcze Nigdy Nie Pita.
Piękna niespodzianka, piękna, słuszna i wzruszająca.
Nawet czwartek potrafi zaskoczyć.
To rekompensata za wczorajszą abstynencję.
Uwiędliśmy do formatu 4 i jakieś pół, ostania rodzynkowa czarna polka walcząca też widać już nas nie widzi.
Chujnia z grzybnią.
Jako że wierzę w małe ojczyzny to trwać zamierzam dopóki ręka drżąca.
Ale jakoś poczuwam czas nieubłaganie.
Potwierdzam. Piątek. Jutro urodziny Zarazy, zjazd rodzinny i nowy lokator w domu. Będzie się działo.
byłem wczoraj na ostatniej rodzinie i mi się nie podobał. i w sumie nie wiem czy sama historia rodziny czy też forma w jakiej została ona przedstawiona. do samej sztuki filmowej nie mam nic do zarzucenia, bo lubię polskie kino. muszę przeczytać książkę
To co w sumie Ci się nie podobało ? Abstrahując od faktu, że sama opowieść dotyczy dość skomplikowanej sytuacji, która nie ma raczej charakteru "do podobania się" a wręcz przeciwnie. Może znaczy to, że Matuszyńskiemu się udało ?
http://i.imgur.com/8JZcdLd.mp4
no właśnie nie wiem co
mówimy o podobaniu się jako o chwycie za serce
jak w placu zbawiciela historia była tak mocno bezpośrednio trafiająca we mnie, że aż się trząsłem z powodu treści
a tutaj? nijakość w trakcie oglądania. psychiczny Tomek. Zdzisław ignorant. matka prezentowała emocje ... no właśnie. za mało emocji
Wybieram się, więc ugryzę własnoocznie. Wczoraj byli moi rodziciele, więc jutro się dowiem jak oni to widzą.
Zostałem zwycięzcą, oto dowód:
Oklaski! Ty mógłbyś mieć wygrał nasz dać z dala nagrody!
Gdyby ktoś miał problem z dojściem do tego o co mi czasem chodzi to wrzucam wielce trafny schemat gnomiego rozumowania :)
https://www.wired.com/2016/10/lets-obsess-intricate-map-alt-music-history/?mbid=social_fb
Dzikus dotarł, teraz zobaczymy ile potrwa socjalizacja, na szczęście jest młoda więc jest nadzieja, że szybko zapomni o traumatycznych przeżyciach.
Z tej strony nie widać, ale ma na szyi dwie potężne szramy, jakby ktoś chciałby jej odgryźć/urżnąć łepek, nie wiem czy siakiś inny zwierz czy człowiek. Doktorka zwątpiła jak to zobaczyła, była martwica, wielki ropień i ogólnie źle to wyglądało. Ale dała radę. Wariuje właśnie i ślizga się na kafelkach. Słodziak i złodziejka serc :)
Mają rozmach... http://i.imgur.com/0NfsA3k.mp4
Zastanawiam się czasami czy koty nie budzą u mnie cieplejszych uczuć niż ludzie.
Koty są całkowicie sprzedajne i nie pożerają nas wyłącznie z kalkulacji i różnicy rozmiaru.
To znaczy że są o niebo uczciwsze niż ludzie.
Kociak fajny a za opiekę nad nieszczęśnikiem dokładam jeszcze jedno piwo.
Ludzie są przereklamowani.
Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
T.P
Zimno i pada i muszę iść zaraz do roboty... ale od jutra łikend.
Będę się naprzykrzał i wypijał piwo :P
Czwartek całkiem czwartkowy, jeszcze trochę roboty, ale to tylko zapowiedź jutrzejszego porannego olania miasta.
Wewieś rządzi.
https://www.youtube.com/watch?v=amiTLQ9V2Hc
A uprzedzałem, że wrócę! - to rzekłszy gnom wywalił na podłogę te polskie wierzby płaczące co ich miał całkiem pokaźną wiecheć.
wierzby wyglądają tak -> https://www.youtube.com/watch?v=sCzJQRVbWtE
zimno jakoś i aż człowiekowi się czytać zachciało
i słuchać
ostatnie zaskórniaki na kury wydałem z płytą polovirus i jeszcze z grecji nie dotarła ... ale co taka płyta w grecji robiła?
słońce się pojawiło
piątek notabene też
miało być bez remontów ... ale jeszcze jedno malowanie
http://www.rescuedfilm.com/rescuedpaul
https://www.indiegogo.com/projects/rescued-film-1-200-rolls-1-photographer-history-photography#/
https://www.youtube.com/watch?v=_I4o_afITKg
Lepszy rodzaj poniedziałku powitał Widzącego szarą, grubą chmur powłoką.
Zaczynam wpadać w depresję, jesienną klasyczną deprechę.
Może jechać na emigrację wewnętrzną? Na wewieś?
Palić trzeba w piecu, ale dzięki temu jestem tam sam i nikt mi nie przeszkadza snuć suicydalnych rozmyślań.
https://www.youtube.com/watch?v=YTxqaHrXgHQ
urlop na żądanie. uwielbiam ... choć ja za to mam przez to poniedziałek
wczoraj obudziłem się i postanowiłem zwolnić się ze wszystkich obowiązków
ale praca w ogrodzie troszkę mnie uwolniła od szarych myśli
jest git
A tego środkowego dnia dokonają się czyny wielkie i całkiem malutkie.
Z przewagą tych drugich.
Naukowcom z Narodowego Laboratorium Oak Range w Tennessee udało się opracować nową metodę przemiany dwutlenku węgla w etanol.
Lucyna von Bachman, primo voto Staszewska, secundo Ćwierczakiewiczowa informuje.
Stwierdziłem że łykend jest stanowczo za krótki.
Postanowiłem że jadę na wewieś jeszcze dzisiaj.
Czego i Wam życzę.
Łażę z kąta w kąt i powoli zbieram manele, entuzjazmu wielkiego nie ma, palenie w piecu i te sprawy, ale coś za coś. Liczyłem na początku roku, że podciągną już gaz i będzie ogrzewanie w automacie, obsuwa terminów i trzeba rąbać drewno.
Drugim wyjątkiem jest sowa.
Sowa rąbnięta nie chodzi osowiała lecz cała w skowronkach.
Lete na wewieś, pa.
Zawsze trzeba uważać, gdzieś czai się poniedziałek!
Miałem mieć spokojną nockę w robocie... a już tak ładnie żarło...
https://www.youtube.com/watch?v=ABkbIh2PSE4
Od soboty walczę z czymś. Ani kaszlu, ani kataru tylko gorączka i siódme poty. Już ledwo zipię.
Trzymam tygryskową nutkę optymizmu.
Przecież nie może być aż tak źle jak wygląda.
https://www.youtube.com/watch?v=IgrxfhMi9Yo
Zdalnie zaparzam kojącą herbatkę i głaszczę po pleckach.
https://www.youtube.com/watch?v=DqBuIaa2-_s
Atak nastąpił w sobotę po południu zupełnie z zaskoczenia. Nagle zrobiło mi się bardzo zimno i telepało mną do wtorku. Symultanicznie dopadł moje dwie koleżanki z biura, te same objawy i szybkość działania. Za herbatkę pięknie dziękuję i wciągam całą nosem. Słaby jestem jak stuletnia staruszka po dniówce w kopalni. Nikomu nie życzę, bądźcie czujni !
Jako że jestem ciężarem na utrzymaniu to muszę dbać o swe zdrowie nieustannie.
Zaszczepiłem się miesiąc temu przeciw grypowo i jak na razie mnie omija.
Jestem czujny i właśnie kończę jesienną rundę badań mego zdrowia upadłego. Cóż, jednak trzeba sobie powiedzieć prawdę, choroby mam rozliczne i będę żył długo.
Zamierzam też żyć szczęśliwie.
Czego Tobie Kanonu życzę szczególnie i smokom wszelakim oczywista, również.