Dzisiaj podczas meczu złamałem sobie staw skokowy - mam już gips i muszę udać się w czwartek ponownie do lekarza. Przejęty przymusową przerwą od treningu siedziałem po prostu trochę zapłakany, przez co zapomniałem zadać lekarzowi kilka pytań, które chciałbym zadać tutaj. Być może ktoś spotkał się z podobną sytuacją / jest lekarzem i będzie w stanie mi odpowiedzieć:
1. Czy jest szansa, żebym mógł wrócić do
gry w tym miesiącu?
2. Jak duże jest prawdopodobieństwo, że takie urazy się powtarzają i przeszkodzą mi w dalszej karierze?
3. Kompletnie nie znam się na stabilizatorach. Czy ktoś mógłby mi polecić jakiś konkretny?
4. Jak długo trwa rehabilitacja? Istnieją jakieś lekkie ćwiczenia, które mogłyby pomóc utrzymać mi kondycję?
Z góry dzięki. :)
1. Tak
2. W zależności od wytrzymałości kości i jak będziesz eksploatował nogę. W regeneracji podstawą jest kolagen, który uelastycznia kości i na to wbudowywany jest wapń - czyli najlepiej uzupełniać z diety.
4. Pełne zrośnięcie kości tak do 3 miesięcy, rehabilitacja pewnie kolejne tyle.
Proszę :-)
Dzięki za odpowiedź :)
Mógłbyś mi jeszcze powiedzieć, czy mogę łączyć rehabilitację z treningami? Czy z trenowaniem na maksa trzeba będzie poczekać te pół roku?
Kurna chłopie co ci powiem dopoczywaj i tyle nie przemaczaj się bo organizm sam się zregenegenreuje nie ale nie wiadomo w jakim stopniu , tak tu nie ma powodów do śmiechu bo wiem czy to grozi więc wiesz jak bedziesz w stanie to ciśni do specialisty jeszcze raz ale się upewni że się nie rozwalisz na kwałki ziom:(
Dobra coś ci powiem bo medycene znam mniej więcej wiesz tanki to tkani i mięśnie no, to im większy ruch to węcej pary nie, to patrz każdy wysiłek ma swój sens tylko trzeba to robić rozważnie. Tak wiem zabawa to jest wiem tyle że trza się też liczyć że możesz przedobrzyć nie. Okey wiadomo jak już się stało to się nie ostanie pociesze cie bo organizm sam z siebie jest twardy więc może wyjść tak że bedziesz mieć lepszą kondyche że tak powiem niż wcześniej tyle że musisz wiesz przychamować na jakiś czas ale sam sie skapnisz kiedy i tyle:/
Nic glupszego jak obciazanie tego miejsca przed pelnym wyleczeniem zrobic nie mozesz. Trenuj jak glupek a potem na stare lata bedziesz skakal juz tylko od lekarza do lekarza i oka w nocy nie zmruzysz.
Po prostu sport jest jedyną rzeczą, którą mógłbym wykonywać nałogowo - mam teraz kilka miesięcy siedzieć na ławce i patrzeć jak inni grają? Chcę wrócić jak najszybciej, póki co mam szynę gipsową i zastanawiam się ile to potrwa, bo nawet nie zapytałem. Jeśli uda się zacząć jakoś lekko trenować jeszcze w tym miesiącu będę szczęśliwy, bo sezon się na dobre nie zacznie. Oczywiście będę robił to, co powie lekarz. Chciałam mieć po prostu nadzieję, że przerwa kilka miesięcy nie potrwa.
Po prostu sport jest jedyną rzeczą, którą mógłbym wykonywać nałogowo - mam teraz kilka miesięcy siedzieć na ławce i patrzeć jak inni grają?
Tak kur***, masz złamanie, nie ogarniasz? Oczywiście, że przerwa od hardcorowych treningów trwa kilka miesięcy w takim wypadku. I to jeszcze uraz w takim miejscu.
Rozumiem, że mam złamanie, ale to chyba zrozumiałe, że nie chcę być oderwany od aktywności fizycznej na kilka miesięcy - stąd pytanie, czy po zdjęciu gipsu będę mógł nie tyle grać, co wykonywać jakieś ćwiczenia i powoli odzyskiwać formę.
Zapytaj wróżki bo moja szklana kula się zepsuła. Nie wiemy jak poważne było to złamanie, jak się zrośnie, czy przez swój pospiech czegoś nie rozwalisz. Pytaj lekarza ortopedy, najlepiej sportowego i dostosuj się do zaleceń. Również podczas rehabilitacji nadmierne obciążanie nogi nie jest zalecane więc może jakieś lekkie ćwiczenia rozciągające i wzmacniające ale na pewno nie gra czy treningi - konsultuj się u lekarza lub rehabilitanta.
Ja przy konkretnie skręconym stawie skokowym byłem wyłączony ze sportu na 3 miesiące a dopiero po pół roku wróciłem do formy.
Nie ma czegoś takiego jak "złamanie stawu" . Staw można zwichnąć czy skręcić. Jesli chodzi o kolano, to jak już raz je zwichniesz, to praktycznie już nigdy nie odzyskasz w nim pełnej sprawności - to zależy czy poszły Ci więzadła, czy masz naruszone łąkotki, stan samej torebki i stopień uszkodzenia samych kości (czy tam powierzchni stawowych). Jak jesteś młody, to duża część może Ci się zregenerować, ale już nigdy nie będziesz miał 100% sprawności w kolanie - no chyba, że implanty, ale to już inna bajka. Idź prywatnie do ortopedy, dostaniesz skierowanie na MR kolana i poznasz diagnozę.
Jestem studentem 6 roku lekarskiego, jeśli to ma zmotywować Cię do wizyty u lekarza :)
Chodzi o staw skokowy, a nie kolanowy :P
U lekarza byłem i mam szynę gipsową, z tym że następna wizyta dopiero w czwartek. A na kartce, którą dostałem gdy wychodziłem ze szpitala, było jak byk napisane "złamanie stawu kolanowego".
Ah, wybacz :) Nie wiem czym się zasugerowałem, że pisałem o kolanowym ;) Bądź co bądź, stawu skokowego też nie da się złamać. Złamać można jedynie kość. Gips a szyna gipsowa, to dwie różne rzeczy. Do gipsu leci uszkodzenie kości, a do szyny uszkodzenia więzadeł i torebki. Może to tylko zwykłe zwichnięcie i nie powinno być z tym większych problemów.
Z więzadłami jest ten problem, że jak już raz Ci pójdą, to do końca życia będziesz miał już obniżoną (w porównaniu ze zdrowym) sprawność w obrębie uszkodzenia.
Czyli moja noga w szynie wcale nie oznacza, że swój powrót na boisko będę odliczać w miesiącach? Stabilizator pomoże mi w dużym stopniu ograniczyć podatność na kontuzję tego stawu?
Na hali prosto z boiska lekarka obstawiała pęknietą torebkę stawową i 10 dni w gipsie, za to w szpitalu pielęgniarka mówiła o miesiącu bez gry i 4-6 tygodniach w gipsie, a na końcu założyli mi szynę gipsową. Sam już nie rozumiem. :/
My też nie rozumiemy. Dopóki się nie dowiesz co Ci dokładnie jest to możemy sobie gdybać. Miałeś rentgen lub USG?
No i jeśli chcesz grać - idź do lekarza sportowego (prywatnie) a lekarza ze szpitala traktuj z dystansem bo co innego jest złamanie kości w okolicach stawu skokowego a co innego skręcenie stawu - jeśli w wypisie masz co innego niż w rzeczywistości dolega.
Na karcie, którą dostałem z wypisem jest napisane wprost o złamaniu stawu skokowego, jestem tego pewien. Rentgen miałem, ale szczerze z szoku zapomniałem co mówił lekarz. Gipsu też założonego jednak nie mam, tylko szynę gipsową (wsadza się złamania do szyn?). Tak to wyglądało w sobotę, kiedy leżałem w szpitalu i czekałem na rodziców --->
Mam też zdjęcie stopy z przybliżeniem na kostkę.
Z tego co piszesz to jakieś złamanie w obrębie stawu skokowego, kości skokowej,piszczelowej lub strzałkowej. Zapewne w obrębie tego złamania znajdują się przyczepy torebki stawowej lub więzadeł. W takim wypadku powinieneś udać się na pełną diagnozę do specjalisty, bo ciężko jest stwierdzić coś więcej. Najważniejsze to nie przeciążać stawu i zapewnić mu odp. stabilizację na odpowiedni czas bo kompensacja zrobi swoje i potem problem do końca życia. Polecam udać się do jakiegoś dobrego fizjoterapeuty sportowego, oni zjadają takie problemy na śniadanie :)
Hm, teraz ponownie spojrzałem w kartę informacji i w rozpoznaniu mam napisanie "złamanie kości skokowej" oraz "uderzenie w lub zderzenie z inną osobą - inne określone miejsce". Dotychczas myślałem, że złamanie jest wsadzane zawsze w gips, meh.
Hej raz jeszcze, trochę podbiję. Byłem u lekarza i powiedział mi, że jeśli mnie nie będzie boleć to w czwartek zdejmie mi szynę, także najgorzej nie jest. Chciałbym wrócić na 8 października na pierwszy mecz ligowy (chociaż karne rzucać), ale to raczej niemożliwe.
Z tej strony pytanie: znacie jakieś ćwiczenia, które mógłbym wykonywać w domu, bez użycia nóg? Na razie przychodzą mi do głowy tylko brzuszki i pompki, a to trochę mało.
Wybacz kolego, ale pierdyknij się w łeb. Zluzuj trochę. Rozumiem, że sport jest ważny, ale zdrowie jest chyba ważniejsze nie? Daj czas tej nodze, a dopiero jak będzie możliwość to zacznij rehabilitację. Mam znajomego, który był równie zjarany na piłkę jak i ty. Skończyło się tak, że po pierwszym skręceniu przez kilka najbliższych lat, kontuzja przydarzyła mu się 6-cio krotnie. Teraz o zawodowym sporcie może, conajwyżej, pomarzyć, a czysto rekreacyjnie bez opasek uciskowych to nawet nie wejdzie na boisko. Sam miałem nieco bardziej skomplikowany uraz, bo zerwanie więzadła krzyżowego przedniego (uraz kolana, ale warto przytoczyć jako przestroga). Dopiero po półtora roku, od czasu kontuzji, mogłem, jako tako, uprawiać sport (pół roku czekanie na operację, po czym rok rehabilitacji). Jednak największym problemem jest to, że nie przykładałem się sumiennie do rehabilitacji. Skutki tego pozostaną ze mną do końca życia, niestety.