Wolicie Yennefer od Triss - wszystko o Waszych wyborach ukochanej w grze Wiedźmin 3
Za pierwszym razem wybrałem Yen, choć przez całą grę i akcje z nią, odnosiłem wrażenie że jest z Geraltem tylko po to żeby go wykorzystywać, nie widziałem tego "uczucia".
W romansie z Triss, dużo bardziej widać to oddanie dla Geralta.
Gdybyś czytał książki i bardziej uważał na to co mówi Yennefer to byś wiedział o momentach w których mówi że chciałaby zamieszkać w jakimś odległym państewku w domku z Geraltem, dziećmi i zestarzeć się razem. Wymieniłem ten najważniejszy argument było ich więcej aczkolwiek nie uważam że Triss jest zła tylko Yennefer była jego prawdziwą miłością o czym świadczył dodatkowo opis przy ich pierwszym spotkaniu w książce.
Za bardzo zżyłem się z Triss przez poprzednie gry by wybrać Yen, poza tym wolę rude. Strasznie podobała mi się misja Ostatnie Życzenie, świetne nawiązanie do książki i miłości(?) Geralta do Yen.
Za pierwszym razem wybrałem Yen, choć przez całą grę i akcje z nią, odnosiłem wrażenie że jest z Geraltem tylko po to żeby go wykorzystywać, nie widziałem tego "uczucia".
W romansie z Triss, dużo bardziej widać to oddanie dla Geralta.
Dlatego pięknie było po misji z dżinem dać jej kosza. Widok jej rozczarowania na twarzy - bezcenny. Choć nie był to wyraz twarzy zakochanej i odrzuconej, a raczej kobiety wkurzonej tym, że jej ulubiona seks-zabawka zerwała się ze smyczy.
Seks-zabawka? Chyba nie czytałeś książek kolego.
Dokładnie - jeśli ktoś czytał książki, zupełnie inaczej do tego podchodzi ;) A co do wyboru, to ja lubie obie i z każdym przejściem wybieram inaczej ;)
,,ulubiona seks-zabawka zerwała się ze smyczy,,
Mówiemy o Yen nie o Triss xd.
@MrocznyWędrowiec Wystarczy choćby sobie przypomnieć jak Geralt opisuje Yen przy ich pierwszym spotkaniu i w dalszych przygodach jak bardzo ją ubóstwia a argument o nieodwzajemnionej miłości ze strony Yennefer też jest nieuzasadniony wystarczy przypomnieć sobie że w pewnym momencie wyznała mu o tym jak bardzo by chciała się wyrwać od tego wszystkiego zapomnieć o problemach świata i zamieszkać w jakimś odległym państewku z Geraltem i się wspólnie zestarzeć.
Mimo to dla mnie ten wybór jest trudny bo Triss też jest świetną kandydatką na kochankę i żonę ale jednak Yen była tą pierwszą tak mocną miłością i wydaje mi się że Geralt mimo wszystko wybrałby ją z uwagi na fakt jakie wybory podejmuje w książkach odnośnie miłości.
Po co wybierać, lepiej obie.
Wybrałbym Ciri ale nie można było z wiadomych przyczyn, więc wybrałem Triss.
W grze obie przedstawione są niezbyt kanonicznie w stosunku do książki. Teoretycznie naturalnym wyborem powinna być Yen ale w grze przedstawiona jest w sposób dość odpychający - nie wiadomo, dlaczego Geralt miałby chcieć wybrać właśnie ją. Z kolei Triss jest przedstawiona lepiej niż książkowy odpowiednik.
Niezbyt podoba mi brak konsekwencji z jakim przedstawiono zarówno Yen jak i Triss. W pierwszej części Triss była dojrzałą i zimną czarownicą, a w Dzikim Gonie zachowywała się wobec Geralta jak nastolatka na imprezie. W samej książce Triss miała dość marginalną rolę, za to Yen, co by o niej nie mówić, tworzyła w pewien sposób rodzinę z Geraltem i Ciri i udowadniała, że jest w stanie zrobić dla nich wiele.
Śmieszą mnie wypowiedzi typu "Nie obchodzi mnie co było w książce, tylko co było w grze". Co z tego, że gra bardzo często nawiązuje do książki pokazując, że chce w jakimś stopniu tworzyć z nią całość. Ignorancja to nie zbrodnia, ale po co się nią chwalić.
Dla mnie i tak Shani na zawsze, po 1 części wiedźmina strasznie się z nią zżyłem, dlatego trochę szkoda mi było tego, że jej już nie zobaczę w 2 części tylko jedynie w dodatku do Dzikiego Gonu.
No bardzo trudny wybór te piksele czy tamte męczyłem się z tydzień z wyborem.
Ps. WIĘCYJJJ NEWSÓW O WIEDŹMINIE WIĘCEJ,TWÓRCY MESJASZA 2.0 MUSZĄ BYĆ PRZYPOMINANI CODZIENNIE WIĘC TO SKANDAL ŻE WCZORAJ NEWSA NIE BYŁO!!!!!
THE BEST GEJM OF THE UNIVERSER FOREVER BY YEARS 2015-2000000000000000000000 ALL TIME (TBGOTUFBY w skrócie)
Wow, wreszcie cos o Wiedzminie, ilez mozna wytrzymywac bez jakichkolwiek wiadomosci wiedzminskich?
Ostatnia byla raptem wczoraj wiec chyba troche przesadzacie z tym brakiem info o Wiedzminie.
Ale na szczescie jest i tym razem pojechaliscie z grubej rury- bo naprawde mnie strasznie interesuje kto z losowych ludzi w internecie tudziez redakcji wybral ktore piksele w grze, serio, z checia poczytalbym tego wiecej. Nastepnym razem proponuje napisac artykul na co najmniej 20 stron, w ktorym to napiszecie jaka zbroje nosiliscie, ktory konkretnie miecz, w jakiej kolejnosci robiliscie zadania poboczne czy ktore krainy zwiedziliscie najpierw. Chetnie to poczytam, jest to naprawde ciekawe i interesujace!
A ja właśnie wybrałem Triss. Yenefer jak dla mnie nie była godna geralta. Nie troszczyła się ani o niego ani o nikogo innego w odróżnieniu do rudowłosej czarodziejki. Wybór nie był łatwy nie zaprzeczę ale jednak Triss
"Nie troszczyła się ani o niego ani o nikogo innego w odróżnieniu do rudowłosej czarodziejki"
Nie ogarniam umysłem takich argumentów. Przecież było całkowicie odwrotnie -To Yennefer w sadze troszczyła się i ryzykowała życiem dla Ciri i dla Geralta w sumie też, nawet mimo częstych zgrzytów między nimi. A Triss? Jedyne na czym jej zależało, to wskoczyć do łóżka Geraltowi. Gdy w Kaer Morhen uczyła Ciri to od razu "siostrzyczka", ale gdy później życie Geralta i Ciri było zagrożone, zamiast im pomóc siedziała sobie razem z lożą na rzyci by knuć jak wykorzystać Geralta. Była tchórzliwa, dwulicowa i Geralt kompletnie nic do niej nie czuł, ale nadal będą ludzie twierdzący, że taka idealna dla Geralta :P Ugh.
Mnie tam zawsze ciągnęło do Shani, ale jej wątek wg mnie został zmarnowany. No może poza tym w Sercach.. A wracając do meritum, to ja wybrałem Yennefer wedle książkowej ciągłości po całości ??
Yen, bo relacja z nią jest bardziej wymagająca i skomplikowana. Ponadto moim zdaniem przewyższa romans z Triss pod względem estetycznym, choć to już kwestia gustu.
Yennefer jest dla starszych i dojrzałych mężczyzn. Triss to łatwa i głupiutka laseczka dla prawiczków.
A dla ciebie renia-rączkowska
Brak słów na całą tą dyskusję, nie mówiąc już o tym, że sam cdprojekt napluł na Sapkowskiego dając możliwość wybrania Triss, to nie rozumiem jak można to zrobić? Mogę zrozumieć, że komuś się bardziej podoba, bo faktycznie może i tak jest,
ale cała historia wiedźmina stworzona przez Sapkowskiego oparta jest na miłości Yen i Geralta.
Nie mogę sobie wyobrazić jak można rozdzielić rodzinę Geralt, Ciri i Yen ;(
Widzę że nazwa nieadekwatna do poziomu inteligencji. Gdyby nie książki gra nigdy by nie powstała...
To by powstała inna gra ja pie***
Dla mnie gra>>film>>książka. Nie rozumiem co jest takiego fascynującego w gapieniu się na literki, po godzinie można zasnąć, książka sie przewróci, zapomni się na której stronie sie było i tyle z tego czytania.
Rozumiem nie lubisz czytać, OK, każdy ma do tego prawo. Ale tak czy inaczej gdy gra się w grę oparta na książce warto zapoznać się z jej treścią, żeby potem się nie bulwersować gdy przytaczane są wydarzenia z lektury o których nie ma się pojęcia.
Ahmedov dobrze mówi ! Bier łopta i do rowa aa nie tam jakiesi papirusy bendzie oglondał co by go tam łep napierdalał nie ?
Łeee panie łod tych literasów ino głowa boli. Żodnych obrozków jeno tyż ni ma :/
Pierwsza cześć stawiała nam wybór Triss lub Shani. Wybrałem Triss. Druga cześć kompletnie olała taką możliwość. Na całe szczęście wróciła w zwieńczeniu trylogii, gdzie wybór ponownie padł na Triss. Ja osobiście starałem się tak jak Pan Sapkowski oddzielać gry od książek, dlatego sugerowanie się tym że Yen w książce była tą jedyną, prawdziwą, jest co najmniej bez sensu.
Shani :D. Porządna, normalna ( mam tu na myśli "nie-czarodziejkę" ) kobieta a nie kolejna prze komplikowanie kombinująca czarodziejka.
A tematycznie to Triss. Kanon czy nie, miłość czy nie - jak dla mnie Yen to straszliwie zimna suka. Nie mogłem znieść jej zachowania zarówno w książce jak i w grze. Wręcz czasem miałem ochotę ryknąć do Geralta żeby w końcu odpuścił i dał sobie z nią spokój ale cóż... W grze na szczęście mogłem to zrobić :).
Od tego macie gry, możecie naginać historię pod siebie a nie robić koniecznie tak jak jest w literaturze. Strasznie ograniczone podejście - tzn. róbcie rzecz jasna jak wam pasuje, ale nie mówcie że ci co się wyłamali są "be".
P.S. W żadnym razie nie twierdzę, iż Triss jest bez wad ( nie, oj nie ^^ ) a Yen bez zalet. Po prostu "sukowaty" charakter Yen mnie straszliwie wręcz odpycha. Nie wyobrażam sobie być z kimś takim na co dzień.
Zaś co do urody - cóż, jestem szeroko zafascynowany każdym rodzajem urody płci pięknej, wszystkie 3 są śliczne, każda na swój sposób - to żadnego wpływu na mój wybór nie ma.
Jak ci się najbardziej podoba Szanti to i tak w życiu skończysz w związku z kimś o imieniu Patryk
Widocznie wiekszosc ludzi lubi miec przej***ne i potem sie dziwia ze kolesie sa z "dziuniami" ktore zdradzaja, a dziewczyny don macho menelami ktorzy pija i bija. Jakby wybory z gry przelozyc na zycie to wiekszosc ludzi poprostu lubi miec problemy.
Oczywiscie mozna powiedziec ze to tylko gra, ale jakby ktos sie wczul w wiedzmina to by sobie wyobrazil ze z Yennefer bedzie mial przerabane, a Triss bedzie mu raczej posluszna i bedzie mial spokoj w domu chociaz :D
No ale ludzie maja pociag do klopotow jak jest dobrze to lubimy zeby zaczelo byc zle :D
7 stron ?!? Recenzje gier piszecie na 2-4 strony a o jakimś pierdoletch mających tylko nawiązać do Wieśka i robić totalnego clickbaita umiecie wyprodukować epopeję. Ja rozumiem, że dla tych gimb to były jedyne dziewczyny w ich życiu, ale bez przesady.
Dwa razy ukończyłem grę, oczywiście z dwoma wyborami. Za pierwszym razem wybrałem Yen, bo w sumie Geralt miał jasny cel jej odnalezienia, jednak postanowiłem ukończyć tą grę z wyborem Triss, bo nawet wątki z nią były ciekawsze, a quest na przyjęciu był naprawdę fajny, no i oczywiście po dwóch poprzednich tytułach z trylogii ,,Wiedźmin" ciężko przerzucić się z Triss na Yen.
Ja tam Dżennifer w ogóle nie lubię. Jest niemiła, opryskliwa i mało kobieca. Nie lubię takich. W dupie mam to co tam Sapkowski nasmarował, mój Geralt jest z Triss i koniec. To jest mój kanon.
#TeamTriss
Wybrałem Yennefer mimo że w książkach działała mi na nerwy bo byłem ciekawy jak redzi poprowadzą historie ich dziwnego związku. Nie podchodziłem do wyboru pasuje mi ta czy tamta. Może zrobie tak przy następnym przejściu gry. Gdybym miał na tej zasadzie podchodzić pewnie wybrał bym Triss bo Jennefer zarówno książce jak i w grze to zimna suka za którą Geralt uganiał się jak frajer. Sfoją drogą szkoda że nie ma w grze opcji atakowania neutralnie czy przyjaźnie nastawionych NPC-ów ponieważ kusiło mnie czasem by ją ( znaczy Jennefer) potraktować mieczem.
Wybrałem Yennefer, bo jakoś bardziej mi tak pasowało do ogólnej historii, no i pasowało do kanonu, ale teraz jednak wybrałbym Triss.
Mnie w ogóle zadziwia skąd i dlaczego Redzi wystrzasnęli Triss. Przecież ona w książce jest tak poboczną i jednocześnie tchórzliwą postacią, że to aż śmieszne. Geralt przespał się z nią jeden raz i to poza sagą, jedynie jest o tym wspomniane. To już romans z Fringillą Vigo był ważniejszy, dłuższy i to bodajże Fringilli powiedział raz, że ją kocha, chociaż ewidentnie kłamał. Już większą więź emocjonalną stworzył z Esii Davien. A to jak tu wiara się rozpisuje jaka to Yennefer suka itp. jest śmiesznie. W grze była sukowata przez moment. W książce ryzykowała własne życie by ratować Ciri, wpadła w łapy Vilgefortza, była torturowana i sprzeciwiła się Loży by chronić Geralta i Ciri. A Triss? Chowała się za plecami Filippy cały czas. Nie zrobiła dla Geralta ani Ciri nic po opuszczeniu Kaer Mohren. Odmówiła swojej przyjaciółce Yen nawet rehabilitacji w oczach Geralta w imie loży. To nie jest żaden wybór między nią a Yenn. I tłumaczenie że to gra a nie książka jest tak równie bez sensu jak ten cały "wybór". Gra jest kontynuacją książki wg jej twórców. To znaczy że to ta sama Triss która zdradziła przyjaciół i ta sama Yenn którą kochał Geralt.
Triss miała być substytutem Yennefer w "jedynce", tak samo jak substytutem Ciri był Alvin, bo Redzi nie mieli jaj żeby wprowadzić tak ważne postaci już w pierwszej części. Zresztą "jedynka" pełna jest wręcz wiernych cytatów z książek. Trzeba było jakoś zacząć nową przygodę Geralta, dopiero w "dwójce" twórcy poczuli się pewniej, a historia poszła w bardziej konkretnym kierunku, a i Triss nie musiała już naśladować jędzowatej Yennefer. Stąd chyba najlepszy romans w całej serii.
Piszesz o tej samej Triss, która pod koniec sagi napieprzała się z całą bandą wściekłego chłopstwa w Rivii i jej imieniem nazwano później jeden z potężniejszych czarów, którego nikomu nie udało się powtórzyć?
Które to wykonała przypadkiem bo ze strachu poplątał jej się język. I z nikim sie nie napierniczała tylko co najwyżej broniła i to krótko. Co nadal nie zmazuje jej wcześniejszego zachowania. I po raz kolejny pytam czym tak ludziom podpadła Yen oprócz ciętego języka?
Niżej ktoś ładnie opisał czym. Zaborcza jest bardzo trafnym określeniem. I niezależnie od czynów, czy poświęceń nie jest to osoba z którą wytrzymałbym na co dzień. W książce za nią nie przepadałem. Była to postać ciekawa, ale nie ktoś, kogo mógłbym jakoś specjalnie lubić
@Pakston - Po pierwsze, kolego, oceniam na podstawie odczuć z gry, bo to o grze toczy się dyskusja, nieprawdaż? Po drugie - pudło. Czytałem cały cykl i to jakoś z 15 lat temu po raz pierwszy. Jeszcze przed premierą kinową potworka z Żebrowskim miałem książkowego "Wiedźmina" za sobą.
Nic dziwnego że większość ludzi którzy nie mieli wcześniej styczności z twórczością Sapkowskiego wybrało Yennefer, skoro w Zabójcach Królów twórcy poprzez motyw powracającej pamieć Geralta słusznie i wyraźnie zasugerowali, kim tak naprawdę w jego życiu była i jest Yennefer oraz jaką rolę może odegrać w części trzeciej.
Ja mimo tego że zaliczam się do grona ludzi którzy przygodę z wiedźmińskim uniwersum zaczynały własnie od gier nie miałem żadnego problemu z wyborem tej jedynej słusznej wybranki serca Geralta właśnie dzięki temu pomysłowi z powracającą pamięcią z drugiej części, późniejszego zgłębienia tematu za pomocą różnych artykułów typu "kto jest kim w wiedźmińskim uniwersum" poprzedzających premierę Dzikiego Gonu, osobistych preferencji, oraz w końcu tego jak postać czarodziejki z Vengerbergu została przez CD Project Red świetnie i charakterystycznie nakreślona w wirtualnym świecie.
Książkowa Yen mnie odpychała, choć w pewnym momencie zacząłem nawet czuć do niej lekką sympatię.
Gra - Od pierwszej części romansowałem z Triss. Uważam, że tylko w pierwszej części była dość jędzowata, później się zmieniła. W Dzikim Gonie nie miałem wątpliwości kogo wybrać - oczywiście Triss :)
Po do dodatku brakowało mi wyboru Shani. Jakoś zdecydowanie bardziej pasuje mi do Geralta niż Triss czy Yen. Miła, wesoła i zwyczajna dziewczyna stanowi przeciwieństwo kapryśnych i lekko rąbniętych czarodziejek.
A co do samego wyboru - już przed rozpoczęciem gry wiedziałem o opcjach i od samego początku stawiałem na Triss. Jednak muszę przyznać, ze gra jest tak poprowadzona, że momentami wątpiłem w swój wybór, a nawet zrobiło mi się przykro kiedy odrzuciłem Yen. Bo szczerze to mimo tej irytującej postawy Yen, wywyższania się, rządzenia Geraltem to jednak jest ona ciekawą osobą. Ale jednak postanowienie to było postanowienie, szczególnie że w dwójce mocny nacisk położyłem na relacje z Triss, w jedynce to samo. Ale następnym razem jak będę przechodził to wybiorę Yen, bo opcja z dwiema wiadomo jak się kończy.
~~~~~~~~~~~~~~
spoiler start
PS. Tak lekko poza tematem - czy tylko ja uważam, że w przeciwieństwie do innych gier ciężko określić zakończenie mimo wyborów. Miałem szczęście, że miałem to najlepsze (Ciri wiedźminką), ale czytając potem na internecie to stwierdziłem, że te wybory które dokonujemy wcześniej nie wydają się jakieś znaczące.
spoiler stop
Znowu temat, który służy tylko i wyłącznie prowokowaniu niekończących się i bzdurnych kłótni! Ludzie, wybór Yen albo Triss to osobisty wybór każdego gracza i żaden nie jest mniej ani bardziej "kanoniczny" albo "heretycki" jak niektóre głąby próbują wmawiać! Po cholerę takie artykuły powstają? Bo moim zdaniem tylko i wyłącznie do prowokacji. "Dlaczego większość wybrała Yen." Co mnie obchodzi co wybrała większość? Ich sprawa! Mają pełne prawo wybrać po swojemu! Ja wybrałem Triss i wcale mi nie jest z tym źle, ani nie czuję żadnej debilnej "heretyckiej zdrady Sapkowskiego".
Wolałem rudą. Yennefer była zaborcza, a tego nie cierpię u kobiet. Triss jest nieco delikatniejsza i stać ją na kompromisy.
Nie lubiłem Yenn od czasów książek i zawsze liczyłem, że Geralt jednak ją rzuci w cholerę. Gdy tylko gra dała mi taką możliwość, skorzystałem z niej. Zwłaszcza, że gry moim zdaniem trochę podkręciły wizerunek obu pań. Triss wydała mi się jeszcze fajniejsza niż w pierwowzorze, bo zachowała swoją dziewczęcość i nieco młodzieńczej naiwności, ale jednocześnie ujawniła niezwykłą odwagę, oddane i silny charakter.
Yenn natomiast wydała mi się w grze jeszcze gorsza niż w książkach. Bardziej cyniczna, sarkastyczna wobec Geralta i wyrachowana. W książkach pojawiały się pewne sceny "ocieplacze" z jej udziałem, w których np. dowiadywaliśmy się czegoś o jej trudnym dzieciństwie, albo słyszeliśmy jak Ciri nazywa ją mamusią, czule tuląc się do niej. To pokazywało jej bardziej ludzką, ciepłą stronę i budziło sympatię i zrozumienie. W grze jakoś mi tego zabrakło. Bezustanne poniżanie, uszczypliwości, protekcjonalność wobec Geralta... nie mogłem tego wytrzymać.
Co prawda odprawiając ją było mi trochę żal, że przekreśliłem wszystko co łączyło Geralta i Yenn. Zdecydowałem jednak, że przyzwyczajenie nie może być podstawą udanego związku.
Yennefer to zwykła chamska sucz - i w grze, i w książkach. Triss to miła uczynna i do tego RUDA piękność, która szajuje Geralta. Wybór był dla mnie prosty.
Triss jest Bardziej lubiana przezemnie a Yen jest taka zimna bo nie umie być ina ale w środku jest kochana ale i tak woge Triss
Za pierwszym razem wybrałem Triss, za drugim Yen. Boże jak mi się wtedy źle grało. Grałem wbrew sobie i czułem się źle z tym, że odrzuciłem Triss. Była z nami od Wiedźmina 1 i ciężko było by mi z niej zrezygnować. Po za tym jest kimś z kim można spędzić resztę życia. Miła, sympatyczna taka "do rany przyłóż", a Yen traktowała Geralta przedmiotowo przypomniała sobie o nim jak był jej potrzebny.
Sagę (nie całą) czytałem przed przejściem W3 i zdanie o Triss miałem wyrobione na tyle, że nic nie było w stanie go zmienić (2 razy przejście W1 i ok.15 razy W2 robi swoje) za to Yen dopiero poznawałem i już w książce mnie dość irytowała, po za tym co to za związek gdzie zarówno Geralt jak i Yen zdradzali się na prawo i lewo.
Nie chce mieszać książek i gier bo to czysta głupota. To co zostało już napisane to nie mogę zmienić ale w grze jak najbardziej bo czytając sagę miałem ochotę krzyknąć do Geralta "No k*rwa chłopie daj sobie z nią spokój", a grając mogę sobie historię ułożyć pod siebie i wybrać Triss, która może nie jest bez wad ale mnie osobiście bardziej pasuje taka zakochana po uszy dziewczyna niż wciąż narzekająca dojrzała już kobieta. Po za tym strasznie podobają mi się rude :)
Jak widzę "Yennefer", to przed oczami mam... -->>
Tiaaa...
Wiec jak dla mnie, to wybór powinien być oczywisty - jak najdalej od tego tam na zdjęciu :D
Piękny jest ten smok...
Trochę dziwi mnie wynik ankiety ale nie jest zaskoczeniem .Związek Geralta z Yenefer w książkach był burzliwy i pełen emocji. Przyciągał. Także właśnie w tym kierunku kierowałem się w trójce, ale do Triss przekonała mnie właśnie ciągłość fabularna. Gry są nieoficjalną kontynuacją losów wiedźmina. Oczywiście był z Yenefer w sadze ale potem przez dwie wielkie gry miał możliwość poznania Triss i zapałania do niej uczuciem.. Nie powinno się tego przekreślać. Geralt może i przypomniał sobie wszystko ale czy to znaczy że zapomniał wszystkie uczucia do Triss? Na koniec chciałbym jednak jedną rzecz powiedzieć. Scena kiedy Geralt wyznaje miłość Triss jest najlepsza w całej grze. Yenefer nie ma takiej. Ponadto akcja w Novigradzie jest intensywniejsza niż na Skelige. Tam wątek wkurzającej Ciri się zagęszcza co wpływa na postępowanie Yenefer i Geralta.
Raz Triss, a za drugim razem Yenefer. Nigdy tych związków nie brałem na poważnie, bo każdy burdel zaliczony.
Książka i gra żądzą się swoimi prawami, ale Triss bardziej urzeka miłym charakterem i usposobieniem w grze, zaś Yenefer w grze jest strasznie surowa, zaborcza, wyniosła.
Jestem przerażony jakie tu pierdoły ludzie piszą.
Wszystko jest zrozumiałe, jeżeli ktoś napisze, że oddziela książki od gier, albo w ogóle nie czytał i tyle. Ok, to można zrozumieć. Ale jak ktoś pisze, że w książce Yennefer była sukowata, a Triss ok to jalbo zarzucają Geraltowi uganianie się za bezduszną Yenn to jest jakaś masakra. Ludzie. Abstrahując od tego, że Triss to dla Geralta wg książki to nawet nie był romans, on się raz z nią przespał. To już Fringilla czy Essi Daven bardziej się kwalifikowały jako romans. Biedny Geralt się uganiał za Yenn a ona go wodziła za nos? Tak się uganiał, że sypiał po drodze z pierwszą lepszą. Siebie warci byli cały czas. Triss bezczelnie ukryła się w Loży za spódnicą Fillippy. Gdy Yenn błagała lożę by zostawiła w spokoju Geralta i Ciri, Triss siedziała z tyłu i milczała! Gdy Yennefer poszła na pewną śmierć, prosto w łapy Vilgefortza, gdy ją torturowano, a ona nie pisnęła nawet słowa, Triss nadal chowała się w loży. Nie zrobiła absolutnie nic żeby pomóc Geraltowi odzyskać Ciri. Więcej, była gotowa zrobić z Ciri marionetkę loży wbrew jej woli. Pod koniec książki bardziej ze strachu niż z czegokolwiek innego udało jej się przerwać pogrom. I to wszystko, cała jej rola. Zgadzam się, że gra =! książka, i jak ktoś ma ochotę to gra jak chce, ale oszczędźcie tych dyrdymałów na temat książek.
Zgadzam się. Osobiście nigdy nie byłem w stanie do końca zrozumieć fenomenu Triss, zwłaszcza, że miałem wrażenie, iż Redzi próbowali trochę na siłę zrobić z niej momentami "wczesną Yennefer na bis" (przede wszystkim w jedynce, w dwójce i trójce to już trochę się rozmyło). Poza tym, ruda czarodziejka w grach też ma swoje za uszami. Jakby nie patrzeć, wykorzystała amnezję Geralta żeby go uwieść. Także tylko #teamshani i - jako nieustępliwy obrońca kanonu - #teamyennefer
Zgadzam się. Kto czytał książki to zupełnie inaczej patrzy na to wszystko (serię przeczytałem 3 razy zanim pojawiły się wgl gry). Inna kwestia, że w grze postacie są trochę zmienione i dla odkrycia wszystkich wątków za każdym przejściem wybieram inaczej - neutralne/yennefer, cały czas po stronie ludzi/triss, cały czas po stronie nieludzi/inne (shani) etc
Kto czytał książki to zupełnie inaczej patrzy na to wszystko
Kompletnie się z tym nie zgadzam.
Ponieważ? Wypadałoby argumentować swoje wypowiedzi ;)
Już Ci tłumaczę. W Wiedźmina grałem w takiej kolejności W2->W1->W3. Później po ograniu dwóch pierwszych części przeszedłem je chronologicznie (był to 2012r) . W przerwie między W2, a zagraniem w W3 przeczytałem prawie całą sagę(jedną książkę pominąłem bo nie miałem do niej dostępu).W W3 nie wybrałem Yen za pierwszym razem jako tej jedynej. Po prostu bardzo mi nie pasowała jako kobieta na "stałe" do wspólnego życia. Jako czytelnik nic z tym nie mogłem zrobić bo Sapkowski miał taką wizję, taką koncepcję i tak to napisał, a ja mogłem tylko patrzeć na to z boku. A i żeby była jasność. Czytając Sagę byłem zdziwiony, że tak dobra (w grze) osoba jak Triss może być tak wyrachowana. Aczkolwiek miałem do niej za dużą sympatię, aby się do niej zrazić i starałem się ją zrozumieć. Po za tym o ile na początku nie wiedziała o co chodzi miedzy Geraltem, a Yen to później próbując tego sama poczuła, że to jest to.
Następnie dla mnie osobiście cały "związek" Geralta z Yen był jakąś fikcją. No bo kto normalny będąc w związku zdradza się na prawo i lewo. I o ile Geralt to robił, tak jakby po za związkiem tzn. podczas momentu, kiedy byli ze sobą pokłóceni i odeszli od siebie to pamiętam, że Yen bardzo wymownie zdradziła naszego Wiedźmina. Teraz nie pamiętam czy to był "Miecz Przeznaczenia" czy nie ale była scena, gdzie jednej nocy Yen przespała się z Geraltem, a nad ranem poszła do jakiegoś czarodzieja i z nim też uprawiała sex.
To było w książce. A teraz trochę gry. Zobaczcie jak Yen zachowuje się w W3. Odzyskała pamięć, miała pod ręką cesarskich czarodziejów i samego cesarza, a nawet nie pomyślała o tym, aby odnaleźć swoją "wielką miłość". Skontaktowała się z nami dopiero jak byliśmy jej potrzebni. Tak postępuje kochająca nas kobieta? I o ile podczas pogromu w Rivii (Saga) pokazała swoje oddanie to jakoś samo to nie potrafiło mnie do niej przekonać. Może nie pasuje mi taki rodzaj kobiet tzn. zaborczych, wiecznie dąsających się na coś i obrażających się o nie wiadomo co, ale jako gracz, który miał wybór nie chciałem Yen.
Teraz trochę o Triss, która nie jest w 100% idealną kobietą. Ma trochę wad, czy grzechów na sumieniu. Głównie kłamstwa związane z lożą. Ale jakoś bardziej w moje gusta trafia Triss czy ta z Sagi, a tym bardziej ta z gry.
Na to pewnie działa fakt, że najpierw ograłem dwie pierwsze części, a dopiero później przeczytałem Sagę i nie dało się mnie zrazić do czarodziejki o "kasztanowych włosach".
Trochę za długi ten komentarz i pewnie 80% osób po prostu to pominie, ale co mi tam.
A tak BTW. w W3 jak komuś nie pasują obie czarodziejki to może dać kosza i Yen i Triss :).
"No bo kto normalny będąc w związku zdradza się na prawo i lewo" - po pierwsze akcja wiedźmina rozgrywa się w średniowieczu (w klimatach fantasy, ale jednak - Sapkowski w swoich książkach - nie tylko Wiedźminie, stara się o pewną dozę realizmu) - a Geralt, który jest swego rodzaju "wojem" , jak to wojownik w średniowieczu, więcej spędzał czasu na wojaczce niż w "domu", więc też zawsze jakaś białogłową wyrwał na boku . Yennefer też do "standardowej" kobiety daleko - sama jest bardzo stara (jak większość czarodziejek i magów w tym uniwersum) i dzięki magii utrzymuje swoją młodość i urodę - czyli w jej przypadku związek gdzie za młodu spotyka miłość swojego życia i są razem aż do śmierci nijak się ma do faktów i może być tylko mrzonką. A ani jedno ani 2gie święte nie jest, a w wielu kwestiach bardzo do siebie pasują. I żadne z nich "normalne" nigdy nie będzie - nie ważne jak bardzo by tego chcieli;)
No właśnie - grałeś wcześniej w grę - więc chcąc czy niechcąc masz w głowie obraz Triss z gry jako oryginał. " Czytając Sagę byłem zdziwiony, że tak dobra (w grze) osoba jak Triss może być tak wyrachowana. Aczkolwiek miałem do niej za dużą sympatię, aby się do niej zrazić"
Triss w grze dobra? Serio?
Ojej, ktoś chciał zabić Foltesta? Geralt ja nic nie wiem! Demavend to nie loża, w ogóle jaka loża, oni mnie nie zapraszają!
Geralt pójdę za tobą na koniec świata po Yenn, jestem jej to winna, a że ci o niej nie powiedziałam, no wiesz nie chciałam cię ranić, choć się pie...
Wzór cnót, dobroci i oddania...
"Wzór cnót, dobroci i oddania..."
To już twoje zdanie ;)
Tu dochodzimy do momentu, gdzie jedna drugiej strony do swoich racji nie przekona i na odwrót. Powiedziałem dlaczego się nie zgadzam z w/w tezą i tyle.
@Crod4312 Przede wszystkim dzięki za kulturalną dyskusję, to się zawsze ceni nawet jeśli się nie zgadzam. A nie zgadzam się zwłaszcza z:
"Następnie dla mnie osobiście cały "związek" Geralta z Yen był jakąś fikcją. No bo kto normalny będąc w związku zdradza się na prawo i lewo."
Na początku, w opowiadaniu które przytaczasz ("Okruch lodu") związek Geralta i Yenn jest ciągle burzliwy i dziwny. Ten związek dojrzał w sadze dzięki Ciri i opiece nad nią. Yenn i Geralt w sadze są już innymi ludźmi niż w opowiadaniach. Yenn na koniec Pani Jeziora przecież
spoiler start
płacząc dosłownie oddaje życie próbując leczyć Geralta potraktowanego widłami.
spoiler stop
I to największe poświęcenie właśnie udowadnia, że ona go kochała, tak prawdziwie.
I przede wszystkim ostatnia rzecz: może i Yennefer nie była dla Geralta idealną partnerką, ale na pewno była dla Ciri wspaniałą matką. Od incydentu na Thanedd wszystko podporządkowała ratowaniu jej.
Yennefer nie była dla Geralta idealną partnerką, ale na pewno była dla Ciri wspaniałą matką
Z tym nawet nie ma co dyskutować bo to prawda. O ile w roli partnerki, moim zdaniem się nie bardzo sprawdza to w roli matki, trochę przybranej ale to nic nie zmienia, sprawdza się genialnie.
Ja tam bym wybrał Cerys. To dopiero twarda kobitka. Do tego szczera i bez tajemnic czy intryg ;)
Wszyscy tu się emocjonują że wybraliby Triss albo Yen a zapomnieli że są jeszcze takie postaci jak np. Keira Metz ;p
Kto przeczytał książki wybierze Yen ;] A cały ten wybór Yen czy Triss to tak naprawdę nawiązanie do książek gdzie Yennefer również miała podobny dylemat :D
Triss jest najlepsza w lozku
Yen robi super masaz
Keira nadaje sie jedynie do gotowania
zaraz pewnie pojawia sie pytania: a skad to wiem? z doswiadczenia panowie, z doswiadczenia ;)
Ale nic nie szkodzi na przeszkodzie abyscie i wy panowie teoretycy swoje rozkminy podbudowali czyms namacalnym. kolejna okazja juz wkrotce:
Zrobcie sie na boskiego Geralda i napewno jakas Triss sie przyczepi ;)
Dla każdego kto czytał książki z zrozumieniem i wie jakim typem człowieka był Geralt wie dobrze, że tylko Yen jest akceptowalnym wyborem. Duża popularność Triss dowodzi trzech rzeczy:
Raz, mało ludzi przeczytało książki z zrozumieniem wątków romantycznych( za młodzi czytelnicy?).
Dwa, dużo osób tutaj się wypowiadających nie ma pojęcia jak to jest być w stałym związku.
Trzy, spora część ludzi tylko grała w grę.
Innej opcji nie ma by przekładać Triss nad Yen. Triss może być wybrana w jedynce. To ok, chociaż już w książkach widać, że Geralt więcej czuł do Shani niż do Triss, która dla Geralta była po prostu za młoda i zbyt naiwna, jako stała partnerka. Shani to dobra osoba która nie pasuje do Geralta, ale jako romans na boku z obopólnymi korzyściami, jest świetna.
Triss jest postacią bardzo tchórzliwą oraz kłamliwą, widać to zwłaszcza w momencie gdy nie powiedziała od razu Geraltowi o Yen. Dopiero kiedy Geralt sam zaczął sobie przypominać ją, uznała, że nie ma sensu już dłużej udawać i wyznała prawdę.
Yen to dojrzała ale choleryczna kobieta. Cholerycy mają to do siebie, że są wierni, i bardzo emocjonalni(m.in), więc związek tej dwójki zawsze był burzliwy, zwłaszcza, że zarówno Geralt jak i Yen mieli silne osobowości i często wracali do siebie po rozstaniach. Tyle, że Geralt ciągle w myślach miał ją..można to przeczytać w Sezonie Burz.
Dlatego cała ta dyskusja wydaje się bez sensu. Yen to jedyny słuszny wybór, jak chcemy grać kanonicznym Geraltem, Triss, wtedy gdy zmieniamy mu osobowość.
Swoją droga, czy tylko mnie dziwi to, że Triss chciała mieć różę pamięci i zrobić z niej miksturę dla Geralta, tą samą różę, którą potem Philippa wykorzystała to stworzenia mikstury wpływającej na umysł, polegającej na tym, że nieszczęśnik zakochuje się bez opamiętania w osobie, która mu ją poda/którą pierwszy zobaczy? Albo tego który pocałuje. Kto wie? Może ta mikstura wcale nie miała pomóc odzyskać pamięci, jak sugerowała Triss, zwłaszcza, że gra nie potwierdza skuteczności tej rośliny. Skoro rośnie w miejscu gdzie powstał pomnik, który upamiętniał miłość kochanków...
Yen to prawdziwa kobieta, zimna tylko powierzchownie..dzika i namietna a Triss to typowa narzeczona, zona lub mloda mamuska co gotuje obiad dla meza
Pewnie zrypałem bo wybrałem obie (jakoś nie chce mi sie skonczyc gry) ale za 2 razem wezmę Triss bo Jen to zwykła sucz (w grze)
Od chwili rozpoczęcia mojej przygody z "Dzikim Gonem" nie mogłem nadziwić się ilością wyborów w grze. Od rozmowy z wieśniakiem aż po sprzeczki z Cesarzem mogłem wcielić się w postać jak jeszcze nigdy wcześniej. Ani przez chwile mi to nie przeszkadzało, poza jedną sceną. Kiedy siedziałem ( jako Geralt oczywiście) z Yennefer na szczycie góry i spytała się mnie czy nadal ją kocham byłem tak zaciekawiony jak nigdy wcześniej. Zupełnie nie pomyślałem, że to ja mam wybrać. Kiedy zobaczyłem odpowiedzi do wyboru: "Oczywiście, że nadal Cię kocham" i "Sorry maleńka, już mi przeszło" po prostu mnie zatkało. Przecież zaklęcie Dżina było istotą ich związku, tak samo jak istotą całej Sagi było poszukiwanie Ciri. Oczywiście chodziło o znalezienie jej, ale czym by była cała ta historia bez poszukiwania i wędrówki. Tak samo związek Geralta z Yennefer nie byłby taki sam bez połączenia ich zaklęciem. Bez niego wiedźmin mógłby pójść swoją drogą a czarodziejka swoją i nie przejmować się ciągłymi kłótniami i powrotami do siebie. Jednak związali się przez zaklęcie dżina, od tego to wszystko się zaczęło i tym było. Osobiście nie spodziewałem się, że to my będziemy mogli wybrać. Myślałem, że CDP Red stworzyli własną odpowiedź dla pytania Yennefer, ponieważ nie wyobrażałem sobie tego, że Geralt nigdy nie mógł by powrócić do czarnowłosej czarodziejki.
Przyznaję się bez bicia, że książek nie czytałam (jeszcze, mam to w planie), milion lat temu oglądałam serial, grałam tylko w 3.
A jednak wybrałam Yen. Czułam, że jest między nimi szczególna więź i że ona, mimo postawy "zimnej suki" jak niektórzy to określają, tak naprawdę bardzo go kocha. Miałam takie wrażenie, że bała się otwartego okazywania prawdziwych uczuć. Wiecie, świat mroczny i niebezpieczny, nie wiadomo co się zaraz wydarzy, kogo stracisz, jakiego wyboru będziesz musiał dokonać. Trzeba być twardym a nie miętkim xD
Czyli większość wybrała Yennefer? W swojej głównej rozgrywce powiedziałem Triss, że ją kocham - niemniej - zaniechałem poinformowania o tym fakcie czarnowłosej piękności wynikiem czego obie panie się obraziły i musiałem wyjechać do Toussaint w nadziei poznania kogoś "trzeciego" - co jak widzę raczej faktem się nie stanie. W innej rozgrywce zostałem z Triss a nawet z epilogu dowiedziałem się, że wyjechałem z nią do Koviru i milo tam spędzam czas (co było raczej dziwne gdyż wydarzyło się ot tak bezpośrednio po utracie kontaktu z Cirilla, gdy ta ostatnia zniknęła w portalu chcąc zapobiec erze lodowcowej a ślad po niej zaginął - wydawało mi się, że powinienem być smutny przynajmniej).
Właśnie czytam sage (kupiłem cały komplet 8 książek!)żeby poznać wcześniejsze wydarzenia sprzed trylogii (mam zamiar po niej grac drugi raz ;) ) i jak w grze wybierałem Triss to po tym co przeczytałem nadal jestem przy triss, Yen mnie wkurza tak samo jak w grze.
Drugi raz gram w trzecią część Wiedźmina, ale nie dałem rady wybrać Triss. Znając historię z książek i poprzednich gier, nie mogę wyobrazić sobie szczęścia Geralta bez Yen. Triss jakoś dałem radę odrzucić (za drugim razem było o wiele łatwiej), ale chyba nigdy nie byłbym wstanie przeciąć tak mocnych więzi łączących wiedźmina i czarodziejkę pachnącą bzem i agrestem.
Yen to zimna suka zaś Triss to taka do rany przyłóż. Wybrałem jednak Yen, bo ubóstwiam trudne charaktery.
Czy zadanie teraz albo nigdy mogfe sobie zostawic na później? tzn chciałbym poplynac na skelige i spotkac tam yenefer dopiero potem zdecydowac ktora kobiete wole
Wybrałem Yennefer
Triss niby jest taka dobra żona przy której byłoby nam wygodnie ale jednocześnie byłoby nudno
Yen jest seksowna, zimna suka, a takie są najlepsze
Moja dziewczyna jest do niej bardzo podobna z charakteru i lepiej nie mogłem trafić
Niby potrafi być w stosunku do mnie sukowata i wredna
Ale jak się za to odwdzięcza w łóżku
Niezapomniane wrażenia
Z takimi kobietami się nie nudzi, a suki zawsze były dla mnie bardziej podniecające i to Yennefer bardziej nadaje się na żonę
Tym bardziej ze w środku jest także kochana i będzie, a nawet już jest dobra matka dla Ciri
Zdecydowanie bardziej pasuje do Geralta
czytałem wieśka a i tak wole triss. Nie wiem czemu ludzie twierdzą że laska z którą ciągle sie kłócisz to twoja miłość... Dzisiaj by sie po prostu rozwiedli a wiesiek poznałby nową miłość w postaci triss i stwierdził że to był bardzo dobry wybór bo ma już spokój. Mimo wszystko wybrałem obie ze względu na dodatkowe zadanie i sie nawet ciesze, dalej moge zabijać potwory i chędożyć
Zawsze wybierałem Triss (pomimo mojego uwielbienia dla sagi i opowiadań). Od Yen Geralt zawsze po krótkim czasie uciekał, bo nie mógł z nią wytrzymać. Dlatego miła, ładna i uczynna czarodziejka z Maliboru jest (dla mnie) oczywistym wyborem.
Jak dla mnie to Yen udaje zimną, ale jest bardzo czuła, natomiast Triss gra oddaną Geraltowi, ale tak naprawdę to trochę się nim posługuje. Rozważałem wybranie rudej piękności aż do momentu kiedy mamy wyprowadzać czarodziejów z Novigradu i po tym balu Triss odjeżdża konno tylko z tym gołowąsem. Wtedy zrozumiałem co tak naprawdę dla niej się liczy. Poświęciła się dla Geralta, ale zarówno ona jak i Keira wydają się być od samego początku obok tego wszystkiego. To Yen sama z siebie interesuje się Ciri, to ona pisze do Geralta, to ona mu się śni, to o niej śpiewa Pryscylla.
Argumenty, że Triss jest miła, a Yen zołzowata, i że to ruda pasuje do Geralta są dziwne, bo sugerują, że Geralt to facet do rany przyłóż i wzorowy mąż. Związek Geralta i Yen w książce jest burzliwy, Triss w kluczowych momentach stała po stronie loży. Sporo czarodziejek wieszało swoje spojrzenia na Geralcie, ale była w tym jakaś zazdrość czy marzenia, nie miłość. Wracając do wcześniejszego argumentu, tak właśnie uważam, że Yen tylko udaje. Dobrze pokazuje to jej postawa w Kaer Mohren, gdy stanowczo zwraca się do Geralta, że muszą porozmawiać, a kończy się.. dość ciekawie?? poza tym im później w grze, to wszystko nabiera rozpędu i lepiej być tam z Yen. Novigrad to taka baza naszych przyjaciół i starych znajomych. Triss kusi, nie ukrywam tego, ale wraz z jej wybraniem to wszystko przestaje mieć taką siłe. Jej wątek w Novigradzie się kończy i mamy świadomość, że człowiek za chwile da kosza Yen.
Keira i Triss jako romansiki-ok, ale na prawdziwy związek tylko bez i agrest.
Widać wyraźnie po tym wątku że wiedźmin to taki Harlequin dla facetów xD
Powinno być YENNEFR czy FRINGILLA
Geralt w powieści mówił o tym, że kocha Fringille na swój sposób (gdy myślał, że Yennefer zdradziła jego i Ciri)
Co do YENNEFER- ma taki charakter bo- jest to może opisane że dwa razy, że Yen jak była młodsza to była brzydka, garbata i wyśmiewana. Geralcie się tego dowiedział i wtedy zrozumiał i wybrał że chce z nią być. Czytaj- przestała go wkurzać i zobaczył co kryje się za tym jej zimnem. BTW. Zawsze stała murem na Geraltem:)
Z TRISS wątków nie rozumiem, gdzieś w książce jest napisane o tym że przespali się albo sypiali jakiś czas? Nie pamiętam bo to nie było istotne, a przeczytałam tomy z 7 razy. Była jakby siostrzyczką Ciri więc jakąś tam rola w grze jej się należała i tyle :) ogólnie od Geralta chciała seksu bo był niedostępny. A jak już miała romans z Fillipą to wybrała ją, Loże. A Geralt zawsze miał ją gdzieś bo to dziecko w porównaniu do Yen.
ja dopiero od 2 miesięcy gram w wiedźmina a przed zagraniem oglądałem tylko serial i jestem narazie na misji z triss w Novigradzie i sądzę że raczej wybiore właśnie triss lecz może jescze yenn przekona mnie do siebie